Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo.podatki   »   No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Data: 2009-10-16 07:29:14
Autor: Piotrek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Data: 2009-10-16 07:42:56
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 07:29:14 Piotrek <piotrek@pisz.na.berdyczow.info>  napisał(a):

Click ->
http://tinyurl.com/sam-uzyt-pryw


Może brzmi o śmiesznie, ale pachnie jakimś Orwellem abo inną Kafką,
smutne ludziki latające pod domem żeby pstryknąć samochód...
To chyba ostateczna kompromitacja podatku dochodowego i związanej
z nim biurokacji.

--
Tomek

Data: 2009-10-16 07:53:57
Autor: Piotrek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Tomek wrote:
Może brzmi o śmiesznie, ale pachnie jakimś Orwellem abo inną Kafką,
smutne ludziki latające pod domem żeby pstryknąć samochód...
To chyba ostateczna kompromitacja podatku dochodowego i związanej
z nim biurokacji.

Generalnie taki sam sposób zbierania dowodów, jak każdy inny.

Natomiast żałosne jest raczej to, że nasi wybrańcy jakoś nie mogą wpaść na to, że IMHO od dłuższego czasu podchodzą do podatków "od dupy strony". I zamiast uprościć prawo podatkowe oraz obniżyć podatki, a następnie uszczelnić system podatkowy to bawią się w "łapanie króliczka".

No chyba, że chodzi o to ażeby cały czas "gonić tego króliczka". Ku uciesze gawiedzi ...

Piotrek

Data: 2009-10-16 13:26:14
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Piotrek napisal:
No chyba, że chodzi o to ażeby cały czas "gonić tego króliczka". Ku uciesze gawiedzi ...

I tu chyba pies jest pogrzebany!

Zblizaja sie wybory, samorzadowe, prezydenckie. Trzeba cos rzucic
na zer gawiedzi, a akurat wredne 'kolnierzyki' sa jak ulal dobrym
celem dla biednych zwalnianych robociarzy...
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 13:24:44
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
Może brzmi o śmiesznie, ale pachnie jakimś Orwellem abo inną Kafką,
smutne ludziki latające pod domem żeby pstryknąć samochód...
To chyba ostateczna kompromitacja podatku dochodowego i związanej
z nim biurokacji.

Ehm, wyglosze tu poglad niepopularny, ale to raczej wlasnie
znormalnienie, gdzie pracownicy do swoich prywatnych celow
maja samochody prywatne, a firma ma firmowe do celow firmowych.
Oczywiscie te proponowane rozwiazania ostro bija w kaste
wielkomiejskich japiszonow, ktorzy w zasadzie niewiele mieli
prywatnego, bo wiele bylo wyciagane z firm w formie lewych,
bo nieopodatkowanych bonusow, a teraz nagle sa sciagani do poziomu przecietnych pracownikow i konczy sie dolce vita. Wroga reakcja
jest raczej naturalna, podobnie jak u lekarzy, prawnikow lub
taksowkarzy 'naklanianych' do kas fiskalnych. Nikt nie lubi,
gdy mu odbieraja, nawet lewe, ale konfitury.

W przypadku zdania przeciwnego: prosze o wskazanie szkoly lub
urzedu, ktory uzycza pracownikom samochodu do uzytku prywatnego.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 16:05:39
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 15:24:44 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

Tomek napisal:
Może brzmi o śmiesznie, ale pachnie jakimś Orwellem abo inną Kafką,
smutne ludziki latające pod domem żeby pstryknąć samochód....
To chyba ostateczna kompromitacja podatku dochodowego i związanej
z nim biurokacji.

Ehm, wyglosze tu poglad niepopularny, ale to raczej wlasnie
znormalnienie, gdzie pracownicy do swoich prywatnych celow
maja samochody prywatne, a firma ma firmowe do celow firmowych.
Oczywiscie te proponowane rozwiazania ostro bija w kaste
wielkomiejskich japiszonow, ktorzy w zasadzie niewiele mieli
prywatnego, bo wiele bylo wyciagane z firm w formie lewych,
bo nieopodatkowanych bonusow, a teraz nagle sa sciagani do poziomu
przecietnych pracownikow i konczy sie dolce vita. Wroga reakcja
jest raczej naturalna, podobnie jak u lekarzy, prawnikow lub
taksowkarzy 'naklanianych' do kas fiskalnych. Nikt nie lubi,
gdy mu odbieraja, nawet lewe, ale konfitury.

W przypadku zdania przeciwnego: prosze o wskazanie szkoly lub
urzedu, ktory uzycza pracownikom samochodu do uzytku prywatnego.

A po co, wystarczy sobie przypomnieć że socjalizm - tak, wypaczenia - nie!

--
Tomek

Data: 2009-10-16 16:11:26
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Jacek_P pisze:

Ehm, wyglosze tu poglad niepopularny, ale to raczej wlasnie
znormalnienie, gdzie pracownicy do swoich prywatnych celow
maja samochody prywatne, a firma ma firmowe do celow firmowych.
Oczywiscie te proponowane rozwiazania ostro bija w kaste
wielkomiejskich japiszonow, ktorzy w zasadzie niewiele mieli
prywatnego, bo wiele bylo wyciagane z firm w formie lewych,
bo nieopodatkowanych bonusow, a teraz nagle sa sciagani do poziomu przecietnych pracownikow i konczy sie dolce vita.

Z puntu widzenia przeciętnego obywatela to całość tego zagadnienia jest (poza czystą zawiścią) zupełnie obojętna. W końcu wrzucając wszystko w koszty firma staje się mniej konkurencyjna i to jej problem. Patrząc jednak na to z punktu fiskusa to rzeczywiście jest on pozbawiany wpływów z podatku dochodowego, zus-u i, co najbardziej boli - z VAT-u. :)

--
spp

Data: 2009-10-16 14:29:55
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
spp napisal:
Z puntu widzenia przeciętnego obywatela to całość tego zagadnienia jest (poza czystą zawiścią) zupełnie obojętna.
        ^^^^^^^^^^^^^^^

Tu sobie sam odpowiedziales. Cala obecna polityka polega na graniu
na emocjach, realna gra interesow jest schowana duzo glebiej i nie
jest dostrzegalna dla przecietnego Kowalskiego. Dla takiego odbiorcy
potrzebne sa proste, latwe w odbiorze symbole, a taka akcja na pewno
zbierze poklask, zwlaszcza jak sie pokaze, ze wlasnie te nielegalne
eksploatowanie samochodow sluzbowych powoduje powstanie dziury
budzetowej i zagrozenie dla rent i emerytur. Wtedy nawet skarbowka
nie bedzie musiala ruszyc tylka, 'zyczliwi' emeryci sami dostarcza
zdjecia i anonimowe zeznania.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 17:00:17
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hba013$ge8$2srv.cyf-kr.edu.pl...

Wtedy nawet skarbowka
nie bedzie musiala ruszyc tylka, 'zyczliwi' emeryci sami dostarcza
zdjecia i anonimowe zeznania.

ROTFL :)
Ale faktycznie, masz dużo racji w tym, co napisałeś.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 17:53:15
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 16:29:55 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):


A jak zarabiaje na te rzeczy osoby nieklasyfikowane jako uprzywilejowana
kasta 'japiszonow'? Normalnie: odkladaja i kupuja za gotowke, albo biora
kredyt i go splacaja. A jak kogos nie stac, to nie musi miec samochodu
lub innych bonusow. Mnostwo ludzi zyje bez nich i... zyje.

vs

budzetowej i zagrozenie dla rent i emerytur. Wtedy nawet skarbowka
nie bedzie musiala ruszyc tylka, 'zyczliwi' emeryci sami dostarcza
zdjecia i anonimowe zeznania.

Witamy na grupie 'życzliwego' emeryta

--
Tomek

Data: 2009-10-16 16:06:57
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
Witamy na grupie 'życzliwego' emeryta

Cholera, jestes juz na emeryturze? 8^)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 16:59:09
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał w wiadomości news:hb9uuf$hlm$1news.onet.pl...

Z puntu widzenia przeciętnego obywatela to całość tego zagadnienia jest (poza czystą zawiścią) zupełnie obojętna.

Mam dokładnie te same odczucia.

W końcu wrzucając wszystko w koszty firma staje się mniej konkurencyjna i to jej problem. Patrząc jednak na to z punktu fiskusa to rzeczywiście jest on pozbawiany wpływów z podatku dochodowego, zus-u i, co najbardziej boli - z VAT-u. :)

No właśnie słyszałem gdzieś, że największe dochody fiskus ma z VAT, a PIT to jakieś marne grosze.

Pozdr
K

Data: 2009-10-17 01:03:41
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

No właśnie słyszałem gdzieś, że największe dochody fiskus ma z VAT, a PIT to jakieś marne grosze.

  Ponad połowa kwoty VAT, sporo więcej niż CIT, więcej niż akcyzy.

http://mf.gov.pl/dokument.php?const=3&dzial=149&id=48490

kwoty w tys. zł. [...]

1 Podatek dochodowy od osób prawnych    34 635 014
2 Podatek dochodowy od osób fizycznych  67 193 526
3 Podatek od towarów i usług           101 782 739
4 Podatek akcyzowy                      50 490 116
5 Podatek od gier                        1 404 861
6 Podatki zniesione                          3 456
7 Cła                                    1 728 780
8 Ogółem                               257 238 492

*) Wykazywane sš w pełnych wielkoœciach, tj. bez odliczenia udziałów dla jednostek samorzšdu terytorialnego
w okresie od 01 stycznia 2008 roku do 31 grudnia 2008 r.
(dane łšczne uzyskane z izb celnych i izb skarbowych)

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 12:04:30
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
No właśnie słyszałem gdzieś, że największe dochody fiskus ma z VAT, a PIT to jakieś marne grosze.

Niestety, znow sie mylisz. Wyliczenia Gotfryda (zamieszczone po sasiedzku)
jasno wykazuja, ze suma PIT i CIT dorownuje nieomal wplywom z VAT.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 15:16:13
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hbcbse$maa$6srv.cyf-kr.edu.pl...
Krzysztof napisal:
No właśnie słyszałem gdzieś, że największe dochody fiskus ma z VAT, a PIT
to jakieś marne grosze.

Niestety, znow sie mylisz. Wyliczenia Gotfryda (zamieszczone po sasiedzku)
jasno wykazuja, ze suma PIT i CIT dorownuje nieomal wplywom z VAT.

Ale przeczytałeś co napisałem (wyżej cytat) i rozumiesz, że PIT =/= PIT + CIT?
Dziękuję :)
Choć faktycznie sam PIT nie jest jakoś kolosalnie mniejszy niż VAT.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 14:33:48
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
>> to jakieś marne grosze.

Ale przeczytałeś co napisałem (wyżej cytat) i rozumiesz, że PIT =/= PIT +

No to uscislajac: wedlug ciebie 34 mld w stosunku do 101 mld
to jakies 'marne grosze'?
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 17:04:08
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 16:33:48 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

Krzysztof napisal:
>> to jakieś marne grosze.

Ale przeczytałeś co napisałem (wyżej cytat) i rozumiesz, że PIT =/= PIT  +

No to uscislajac: wedlug ciebie 34 mld w stosunku do 101 mld
to jakies 'marne grosze'?

Abstrahując od sporu - ktoś wie jaki z tego jest faktyczny dochód?
(W końcu 500000 urzędników ma odciągany PIT, 30000 pstryka fotki na  parkingach etc)

--
Tomek

Data: 2009-10-17 15:53:56
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
Abstrahując od sporu - ktoś wie jaki z tego jest faktyczny dochód?
(W końcu 500000 urzędników ma odciągany PIT, 30000 pstryka fotki na  parkingach etc)

Ciezko to uscislic, bo tak szczegolowych danych nie dotarlem.
W GUS-ie pozycja 'Koszty zwiazane z zatrudnieniem' w sektorze
'Instytucji rzadowych i samorzadowych' wyniosl 113 mld zl w roku 2007. Ta sama pozycja w tym samym roku dla calej gospodarki wyniosla 418 mld zl.

Nalezy jednak pamietac, ze w tej pierwszej pozycji siedzi
cale szkolnictwo, straz pozarna i inne sluzby. Nie tylko
urzednicy MF i US :)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 21:03:05
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

No to uscislajac: wedlug ciebie 34 mld w stosunku do 101 mld
to jakies 'marne grosze'?

Ale doczytałeś, co napisałem na końcu postu, na który odpowiadasz?

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 16:40:39
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Oczywiscie te proponowane rozwiazania ostro bija w kaste
wielkomiejskich japiszonow, ktorzy w zasadzie niewiele mieli
prywatnego, bo wiele bylo wyciagane z firm w formie lewych,
bo nieopodatkowanych bonusow, a teraz nagle sa sciagani do poziomu
przecietnych pracownikow i konczy sie dolce vita.

Nie powiedziałbym, by chodziło tylko o japiszonów. Ja się za takiego nie uważam, jestem zwykłym pracownikiem, którego jednym z obowiązków są podróże do klientów. Takich jak ja są tysiące, bo taki rodzaj pracy przeważa w wielu firmach. Owszem, prywatne korzystanie z auta służbowego to jest bonus. Ale czy to coś nieprzyzwoitego i niewłaściwego, że firma daje bonusy swoim pracownikom, zresztą z pieniędzy przez niego wypracowanych? Czy w Polsce naprawdę musi być tak, że od każdego pierdnięcia trzeba zapłacić podatek? :( Kiedyś można było dostać nieopodatkowane bony - skończyło się. Kiedyś można było dostać kartę do przychodni medycznej - skończyło się. Kiedyś można było dostać karnet na basen - skończyło się. Co jeszcze będzie usiłowała wydrzeć zgraja urzędasów, by zaspokoić swój apetyt?
Wracając do japiszonów. Żeby taki japiszon mógł sobie kupić samochód, żeby mógł opłacić wszystkie darmowe dotąd bonusy siłą rzeczy musiałby dostać znaczną podwyżkę, prawda? A każda podwyżka wynagrodzenia to koszt dla pracodawcy. Koszt uzyskania przychodu. Koło się zamyka, bilans się być może wyrównuje. To, co fiskusowi uda się zabrać jako podatek pit od używania auta, rychło może stracić w podatku cit, ponieważ pracodawca będzie miał wyższe koszty u.p. i tyle. Nikt niczego nie zyska, prócz paruset urzędasów, którzy zarobią na generowaniu ruchu wokółpodatkowego.

Nikt nie lubi, gdy mu odbieraja, nawet lewe, ale konfitury.

Więc niech nie będzie to traktowane jako "lewe". Kwestia odpowiedniej ustawy i problem znika.
A każde zaciskanie pętli na szyi pracownika czy pracodawcy rodzi takie właśnie reakcje.

W przypadku zdania przeciwnego: prosze o wskazanie szkoly lub
urzedu, ktory uzycza pracownikom samochodu do uzytku prywatnego.

Szkoły nie znam (nie znam takiej, która ma_jakiekolwiek_samochody służbowe :), ale co do urzędów?
Niedawno było głośno nt podróży córki Grada jego autem służbowym do domu rodzinnego. Rzekomo po jakieś dokumenty. Wierzysz, że to wyjątkowy przypadek? Wierzysz, że zawsze i wszędzie samochody służbowe ministrów, posłów, radnych i innych przedstawicieli władz są wykorzystywane tylko i wyłącznie w celach służbowych? Bo ja nie wierzę. To tacy sami ludzie, jak wszyscy.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 15:22:30
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
wielu firmach. Owszem, prywatne korzystanie z auta służbowego to jest bonus. Ale czy to coś nieprzyzwoitego i niewłaściwego, że firma daje bonusy swoim pracownikom, zresztą z pieniędzy przez niego wypracowanych?

Jak sa opodatkowane to OK. Jak nie - to jest to identyczne z placeniem
pod stolem.

Wracając do japiszonów. Żeby taki japiszon mógł sobie kupić samochód, żeby mógł opłacić wszystkie darmowe dotąd bonusy siłą rzeczy musiałby dostać znaczną podwyżkę, prawda?

A jak zarabiaje na te rzeczy osoby nieklasyfikowane jako uprzywilejowana
kasta 'japiszonow'? Normalnie: odkladaja i kupuja za gotowke, albo biora
kredyt i go splacaja. A jak kogos nie stac, to nie musi miec samochodu
lub innych bonusow. Mnostwo ludzi zyje bez nich i... zyje.

A każda podwyżka wynagrodzenia to koszt dla pracodawcy. Koszt uzyskania przychodu. Koło się zamyka, bilans się być może wyrównuje.

Nie. Nie MUSI byc podwyzki. Nie kazde zadania pracownikow
musza byc zaspokajane. Mozliwe, ze te nie beda.

To, co fiskusowi uda się zabrać jako podatek pit od używania auta, rychło może stracić w podatku cit, ponieważ pracodawca będzie miał wyższe koszty u.p. i tyle.

Nie bedzie mial wyzszych kosztow. Rynek go trzyma.
Nikt niczego nie zyska, prócz paruset urzędasów, którzy zarobią na generowaniu ruchu wokółpodatkowego.

To nie oni generuja. To te tlumy zadaje socjalu.

Więc niech nie będzie to traktowane jako "lewe". Kwestia odpowiedniej ustawy i problem znika.

No to ci proponuja: uzywasz firmowego samochodu w celach osobistych,
masz zaplacic za to podatek.

A każde zaciskanie pętli na szyi pracownika czy pracodawcy rodzi takie właśnie reakcje.

Ehm, to raczej jest uszczelnienie systemu podatkowego, aby nie bylo
rownych (normalni etatowcy) i rowniejszych (management firmowy).

posłów, radnych i innych przedstawicieli władz są wykorzystywane tylko i wyłącznie w celach służbowych? Bo ja nie wierzę. To tacy sami ludzie, jak wszyscy.

I to cie oburza. A IDENTYCZNE zachowania japiszonow - nie?
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 17:51:40
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 17:22:30 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

A jak zarabiaje na te rzeczy osoby nieklasyfikowane jako uprzywilejowana
kasta 'japiszonow'? Normalnie: odkladaja i kupuja za gotowke, albo biora
kredyt i go splacaja. A jak kogos nie stac, to nie musi miec samochodu
lub innych bonusow. Mnostwo ludzi zyje bez nich i... zyje.

Ale to jest grupa o podatkach a nie o osobistych urazach.

--
Tomek

Data: 2009-10-16 15:55:22
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
Ale to jest grupa o podatkach a nie o osobistych urazach.

Ja nie odczuwam urazy, bo problem mi zwisa, dynda i powiewa.
Podatki sa natomiast elementem polityki i nie istnieja samoistnie.
A polityka jest napedzana urazami miedzygrupowymi vide gornicy i ich emerytury. Abstrahowac sie od tego nie da.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 18:35:20
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w

Ja nie odczuwam urazy, bo problem mi zwisa, dynda i powiewa.

Ale chwilami piszesz tak, jakby Ci nie zwisało, nie dyndało i nie powiewało.

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 18:48:15
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Ale chwilami piszesz tak, jakby Ci nie zwisało, nie dyndało i nie powiewało.

Jakbym pisal beznamietnie to nikomu by sie czytac nie chcialo,
a tak to cie rusza do klawiatury :)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 23:28:45
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w

Jakbym pisal beznamietnie to nikomu by sie czytac nie chcialo,
a tak to cie rusza do klawiatury :)

Możesz pisać z fantazją, ale określ po prostu swoje stanowisko jasno i przejrzyście ;-)

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 12:02:47
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Możesz pisać z fantazją, ale określ po prostu swoje stanowisko jasno i przejrzyście ;-)

Moje stanowisko to moja sprawa i nie odczuwam na razie potrzeby
jego eksponowania. A dyskutowac i rozwazac argumenty mozna
niekoniecznie od razu podniecajac sie i zapowietrzajac ;)

Pomysl raczej o medrcach dzielacych wlos na czworo :D
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 15:11:54
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Moje stanowisko to moja sprawa i nie odczuwam na razie potrzeby
jego eksponowania.

To napiszę inaczej - jeśli grozisz komuś, że go zabijesz, choć wcale nie masz takiego zamiaru, to nie zdziw się potem i nie oburzaj, że ten ktoś złoży na Ciebie skargę na policję. Kto sieje wiatr (nawet dla zabawy albo z innych niewyjaśnionych powodów), ten zbiera burzę i tyle.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 14:40:52
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
To napiszę inaczej - jeśli grozisz komuś, że go zabijesz, choć wcale nie masz takiego zamiaru, to nie zdziw się potem i nie oburzaj, że ten ktoś złoży na Ciebie skargę na policję. Kto sieje wiatr (nawet dla zabawy albo z innych niewyjaśnionych powodów), ten zbiera burzę i tyle.

To moze napisze jasniej: jestes nowy na tej liscie, wiec mozesz pewnych
rzeczy nie wiedziec. To nie jest lista 'jakie powinny byc podatki',
ale lista 'jak zyc z istniejacymi podatkami'. I w zwiazku z tym
zasadnicze problemy, jakie tu sie pojawiaja dotycza zrozumienia
i BEZPIECZNEGO stosowania ISTNIEJACYCH przepisow. I dlatego
zazwycza tu stosuje sie rozbior logiczny i semantyczny istniejacych
przepisow, w czym szczegolnie celuja Maddy i Gotfryd.

Zagadnienie, ktore tak cie wzburza, czyli 'jakie powinny byc podatki'
to jest temat nie na te liste, ale na pl.soc.polityka. We mnie nie
znajdziesz wdziecznego interlokutora, gdyz zgodnie z tradycjami
listy probowalem ci wytlumaczyc, jak moga dzialac przywolane
projekty przepisow i jakimi drogami. Ty zas glosiles wylacznie
swiete oburzenie i nastepnie naskakiwales na mnie, gdyz osmielilem
sie tego oburzenia nie podzielac, a - o zgrozo - wykazywac sciezki,
ktorymi moze podazyc mysl fiskusa, wiec wedlug ciebie jestem
zwolennikiem fiskusa. Niestety, ale nie wroze ci dlugiej egzystencji
w ewentualnym wlasnym biznesie. Widac z twoich enuncjacji, ze jestes
gleboko zaangazowanym w dzialalnosc firmy, ale jednak pracownikiem
i to w dodatku zaplecza technicznego, a nie ksiegowego. Ksiegowi
tacy plomienni i rewolucyjni nie sa :)
--
Pozdrawiam i w zasadzie koncze, bo pyskowki w stylu p.s.p. prowadzic
nie zamierzam,

Jacek

Data: 2009-10-17 21:16:40
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

To moze napisze jasniej: jestes nowy na tej liscie, wiec mozesz pewnych
rzeczy nie wiedziec. To nie jest lista 'jakie powinny byc podatki',
ale lista 'jak zyc z istniejacymi podatkami'.

Doprawdy? A kto o o tym decyduje? Ty?
Bo opis grupy brzmi po prostu "podatki w Polsce".

I w zwiazku z tym zasadnicze problemy, jakie tu sie pojawiaja dotycza zrozumienia
i BEZPIECZNEGO stosowania ISTNIEJACYCH przepisow.

Masz rację - zasadnicze. Co nijak nie znaczy, że nie można tu_dyskutować_na tematy poboczne, choć bezpośrednio związane z kwestią podatków. Jakbyś zauważył, to jest grupa_dyskusyjna_, a nie forum doradcze.

I dlatego zazwycza tu stosuje sie rozbior logiczny i semantyczny istniejacych
przepisow, w czym szczegolnie celuja Maddy i Gotfryd.

Zazwyczaj =/= tylko i wyłącznie.

Zagadnienie, ktore tak cie wzburza, czyli 'jakie powinny byc podatki'
to jest temat nie na te liste, ale na pl.soc.polityka.

To jedynie Twoje zdanie na temat, gdzie powinna odbywać się ta dyskusja i najzwyczajniej w świecie mogę się z nim nie zgadzać. Chciałbym jednocześnie zauważyć, że nie ja rozpocząłem ten wątek i w takiej formie i nie tylko ja biorę w nim udział. Jeśli uważasz, że dyskusja tego typu jest nie na miejscu, to logicznie rzecz biorąc sam nie powinieneś brać w nim udziału, tylko skierować wszystkich uczestników na psp.

We mnie nie znajdziesz wdziecznego interlokutora

Aha, czyli dotychczas rozmawiałem z duchami.

Ty zas glosiles wylacznie swiete oburzenie i nastepnie naskakiwales na mnie, gdyz osmielilem
sie tego oburzenia nie podzielac, a - o zgrozo - wykazywac sciezki,
ktorymi moze podazyc mysl fiskusa, wiec wedlug ciebie jestem
zwolennikiem fiskusa.

Już Ci kilka razy tłumaczyłem zależność między tym, co się pisze, a tym, co się myśli.
Nie zwykłem nigdy wyznawać poglądu A sprzecznego z poglądem B, a jednocześnie żarliwie bronić poglądu B w dyskusji z wyznawcą poglądu B. Może dla Ciebie to norma - ja tego nie praktykuję. Mea culpa.

Niestety, ale nie wroze ci dlugiej egzystencji
w ewentualnym wlasnym biznesie.

Ponieważ?

Widac z twoich enuncjacji, ze jestes
gleboko zaangazowanym w dzialalnosc firmy, ale jednak pracownikiem
i to w dodatku zaplecza technicznego, a nie ksiegowego.

No i co w związku z tym?
Uważasz, że aby prowadzić własną firmą należy być księgowym?
Albo inaczej - tylko księgowi mogą prowadzić własny biznes?
Interesujące...

Ksiegowi tacy plomienni i rewolucyjni nie sa :)

Jak wyżej - i co w związku z tą odkrywczą myślą?

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 22:44:16
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Krzysztof" <kk@interia.pl> napisał w wiadomości news:hbd579$iu3$1news.onet.pl...

Nie zwykłem nigdy wyznawać poglądu A sprzecznego z poglądem B, a jednocześnie żarliwie bronić poglądu B w dyskusji z wyznawcą poglądu B.

Sorry, miało być "z wyznawcą poglądu A".

Data: 2009-10-16 18:32:57
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Jak sa opodatkowane to OK. Jak nie - to jest to identyczne z placeniem
pod stolem.

Nie pytam o to z punktu widzenia panujących przepisów, tylko z punktu widzenia czysto ludzkiego.

A jak zarabiaje na te rzeczy osoby nieklasyfikowane jako uprzywilejowana
kasta 'japiszonow'? Normalnie: odkladaja i kupuja za gotowke, albo biora
kredyt i go splacaja. A jak kogos nie stac, to nie musi miec samochodu
lub innych bonusow. Mnostwo ludzi zyje bez nich i... zyje.

Ale co to w ogóle za argumenty? Jeśli dany pracownik dostał auto, to znaczy, ze na nie zasłużył, zapracował na nie. Jeśli inny pracownik nie dostał, to znaczy, że na nie nie zapracował. Ale może za to dostał darmowy kurs angielskiego. Proste jak budowa cepa. Teraz, chcąc zabrać tym pierwszym część ich przywilejów, należy je zastąpić czymś innym - wyższym wynagrodzeniem, bo niby dlaczego miałoby się ich pozbawić czegoś bez żadnej rekompensaty? Twój tok myślenia doprowadza do konkluzji, że wszyscy muszą zarabiać po równo, skoro jakiejś grupy społeczeństwa nie stać na auta, to innej też nie powinno być stać, bez względu na to, jaką pracę wykonują i w jakim stopniu przyczyniają się do zwiększenia zysków firmy.

Nie. Nie MUSI byc podwyzki. Nie kazde zadania pracownikow
musza byc zaspokajane. Mozliwe, ze te nie beda.

Jak wyżej. Nikt nie dostaje auta do użytku prywatnego, bo prezes ma gest i fantazję. Dostaje, ponieważ jest to określona forma uprzywilejowania ze względu na różne czynniki (rodzaj wykonywanych obowiązków, zakres odpowiedzialności, wkład w firmę, przynoszenie firmie zysków itp.) Jeśli pracownikowi zabierzesz auto, to musisz mu to zrekompensować. W przeciwnym razie odejdzie.

Nie bedzie mial wyzszych kosztow. Rynek go trzyma.

Co ma do tego rynek?
Będzie miał wyższe koszty, jeśli podwyższy wynagrodzenia.
Jeśli nie podwyższy, straci dobrych pracowników.
W rezultacie może stracić wszystko.
Gdy straci wszystko, fiskus straci tym bardziej.
Problem w tym, że tej ostatniej zależności nie rozumie nikt z aparatu skarbowego i krowę dającą mleko traktują jako krowę do zarżnięcia.

To nie oni generuja. To te tlumy zadaje socjalu.

Nie rozumiem wyrażenia "tłumy zadaje socjalu".

No to ci proponuja: uzywasz firmowego samochodu w celach osobistych,
masz zaplacic za to podatek.

To, o czym piszesz, to propozycja typu - albo nam zapłacisz podatek albo nam zapłacisz karę, a dobrze wiesz, ze nie o to chodzi.

Ehm, to raczej jest uszczelnienie systemu podatkowego, aby nie bylo
rownych (normalni etatowcy) i rowniejszych (management firmowy).

A Ty przepraszam z Leninem na łby się pozamieniałeś, że tak brzydko spytam?
A czemu nie ustalić wszystkiego w drugą stronę i niech część tzw. normalnych etatowców też ma przywileje nieopodatkowane.
Ja bym był bardzo za takim pomysłem.

I to cie oburza.

Oburza, ponieważ oni jeżdżą prywatnie za m.in. moje wypracowane i zapłacone w formie podatku pieniądze.
Jeśli ja jeżdżę prywatnie, to jeżdżę za pieniądze wypracowane przez firmę (czyli m.in. przeze mnie). Nie okradam nikogo.

A IDENTYCZNE zachowania japiszonow - nie?

Porównujesz państwo utrzymywane przez firmy do firm utrzymujących to państwo?
Dość ryzykowne porównanie.

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 18:47:22
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
A Ty przepraszam z Leninem na łby się pozamieniałeś, że tak brzydko spytam?

A czy umiesz dyskutowac nie obrzucajac dyskutanta obelgami?
Ja na razie nie ujawnilem swoich pogladow, a jedynie polemizuje
z twoimi wypowiedziami.

Jeśli ja jeżdżę prywatnie, to jeżdżę za pieniądze wypracowane przez firmę (czyli m.in. przeze mnie). Nie okradam nikogo.

Nie. Nie odprowadzasz naleznego podatku, wiec ok. 18% tego jest
z punktu widzenia panstwa uszczupleniem podatkowym.

Porównujesz państwo utrzymywane przez firmy do firm utrzymujących to państwo?
Dość ryzykowne porównanie.

Raczej dosc oczywiste. Firmy sa takim samym elementem wyzyskujacym, tylko
posredniego szczebla. Panstwo jest elementem wyzszego szczebla i ma egzekutywe.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 20:55:58
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Jacek_P pisze:

Porównujesz państwo utrzymywane przez firmy do firm utrzymujących to państwo?
Dość ryzykowne porównanie.

Raczej dosc oczywiste. Firmy sa takim samym elementem wyzyskujacym, tylko
posredniego szczebla. Panstwo jest elementem wyzszego szczebla i ma egzekutywe.

No i jeszcze jedno ważne - gdyby urzędnik państwowy nie dał pozwolenia firmie na prowadzenie działalności, koncesji czy innego glejtu to firma nie mogłaby działać. Tak, tylko dzięki Państwu firmy mogą zarabiać.


Bzdura? Nie - całkiem poważna wypowiedź jednej z urzędniczek wysokiego (na szczęście kiedyś) szczebla. :(

--
spp

Data: 2009-10-16 23:37:26
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał

No i jeszcze jedno ważne - gdyby urzędnik państwowy nie dał pozwolenia firmie na prowadzenie działalności, koncesji czy innego glejtu to firma nie mogłaby działać. Tak, tylko dzięki Państwu firmy mogą zarabiać.
Bzdura? Nie - całkiem poważna wypowiedź jednej z urzędniczek wysokiego (na szczęście kiedyś) szczebla. :(

Ale taki jest właśnie poziom świadomości urzędasów :-/ Im się wydaje, że przedsiębiorcy to jest taka zgraja cwaniaczków czyhających tylko jak tu się dobrać do kasy, którą fiskus sobie skrzętnie gromadzi. Nikomu nie przychodzi do głowy, by zastanowić się, skąd ta kasa się bierze*
Ja gdzieś przeczytałem tekst, że państwo nie ma żadnego obowiązku sponsorowania firm poprzez zapewnienie możliwości odliczania podatku VAT od faktur zakupowych. Komuś się chyba głowa z odwłokiem pomyliła.

* kiedyś w urzędzie miasta zrobiłem króciutki wykład jakiejś wyjątkowo niemiłej urzędniczce wyjaśniając jej, że powinna trochę zmienić podejście do interesantów, w tym do mnie, ponieważ dzięki m.in. mnie ma co miesiąc pensję; kobieta nie pojęła skrótu myślowego i parsknęła tylko, że coś mi się chyba pomieszało, bo pensję to ona ma dzięki swojemu dyrektorowi, a ja nim nie jestem; przerażające jest to, że identyczna mentalność panuje wśród całej rzeszy urzędników wyższego szczebla

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 23:43:15
Autor: Piotrek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Krzysztof wrote:
Ale taki jest właśnie poziom świadomości urzędasów :-/ Im się wydaje, że przedsiębiorcy to jest taka zgraja cwaniaczków czyhających tylko jak tu się dobrać do kasy, którą fiskus sobie skrzętnie gromadzi. Nikomu nie przychodzi do głowy, by zastanowić się, skąd ta kasa się bierze*
Ja gdzieś przeczytałem tekst, że państwo nie ma żadnego obowiązku sponsorowania firm poprzez zapewnienie możliwości odliczania podatku VAT od faktur zakupowych. Komuś się chyba głowa z odwłokiem pomyliła.

IMHO pretensje kierujesz do niewłaściwych osób.

Abstrahując do różnego rodzaju wypadków przy pracy, to przecież urzędnicy po prostu procesują obwoiązujące prawo uchwalone przez posłów.

A ponieważ miejscami to prawo jest dość debilne to i działania urzędników nie mogą byc inne.

Piotrek

Data: 2009-10-16 23:54:05
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Piotrek" <piotrek@pisz.na.berdyczow.info> napisał

IMHO pretensje kierujesz do niewłaściwych osób.

To są pretensje rzucone w przestrzeń ;-)
Jasne, że to nie stricte urzędnicy niższego szczebla są winni za to, co robią, bo oni durnych przepisów nie wymyślają.
Ale cała "wierchuszka" ma już więcej na sumieniu.

Pozdr
K

Data: 2009-10-17 12:01:05
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
do interesantów, w tym do mnie, ponieważ dzięki m.in. mnie ma co miesiąc pensję; kobieta nie pojęła skrótu myślowego i parsknęła tylko, że coś mi się chyba pomieszało, bo pensję to ona ma dzięki swojemu dyrektorowi,

Alez ona miala racje. Pieniadze od ciebie bierze minister finansow.
A urzedniczka jako pracownik dostaje kase od swojego pracodawcy, nie od ciebie.
To, ze jej pracodawca najwyzszego szczebla bierze kase od ciebie to jej,
jako pracownika kompletnie obchodzic nie musi. W koncu cala kasa recyrkuluje
w gospodarce i to jest obieg zamkniety. Twoja firma bierze kase od klientow
i od banku, a banki biora ja z banku centralnego.

nim nie jestem; przerażające jest to, że identyczna mentalność panuje wśród całej rzeszy urzędników wyższego szczebla

Ehm, mam jednak wrazenie, ze poslugujesz sie obiegowymi szablonami,
a o ekonomii masz pojecie, nazwijmy to 'popularne' ;)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 15:08:44
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Alez ona miala racje. Pieniadze od ciebie bierze minister finansow.
A urzedniczka jako pracownik dostaje kase od swojego pracodawcy, nie od ciebie.

Widzę, że też nie pojąłeś skrótu myślowego :-/
Zwłaszcza, że nie napisałem, że dostaje pieniądze "ode mnie", tylko "dzięki mnie ma pensję".

To, ze jej pracodawca najwyzszego szczebla bierze kase od ciebie to jej,
jako pracownika kompletnie obchodzic nie musi.

A powinno. Tak samo, jak mnie, jako szeregowego pracownika firmy obchodzi, że klient tej firmy zostawia u nas ciężką kasę. Nieważne, że często nie zobaczę nawet 1/100 tej kasy. Ważne, że dzięki niemu mam zapewnioną pracę i zarobek.
Tutaj działa to tak samo. Urząd = firma, interesant = klient. No ale trzeba chcieć to zrozumieć.

nim nie jestem; przerażające jest to, że identyczna mentalność panuje wśród
całej rzeszy urzędników wyższego szczebla

Ehm, mam jednak wrazenie, ze poslugujesz sie obiegowymi szablonami,
a o ekonomii masz pojecie, nazwijmy to 'popularne' ;)

A co ma do tego pojęcie o ekonomii? Piszę o zależnościach między podatkami płaconymi przez społeczeństwo, a zarobkami urzędników. Nie trzeba znać się na ekonomii, żeby mieć pojęcie o tym, jak to działa.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 15:28:23
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 14:01:05 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):


Ehm, mam jednak wrazenie, ze poslugujesz sie obiegowymi szablonami,
a o ekonomii masz pojecie, nazwijmy to 'popularne' ;)

ależ tzw ekonomia jest bardzo prosta, ma tylko jeden aksjomat -
czlowiek chce zarobić więcej niż wyda na poczet tego zarobku.

--
Tomek

Data: 2009-10-16 23:27:56
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

A czy umiesz dyskutowac nie obrzucajac dyskutanta obelgami?
Ja na razie nie ujawnilem swoich pogladow, a jedynie polemizuje
z twoimi wypowiedziami.

Przepraszam, jeśli Cię uraziłem. Po prostu pierwsze, co mi się nasunęło po tym, co napisałeś to socjalistyczny sposób traktowania społeczeństwa.
Co do ujawniania poglądów - trudno ich nie ujawniać przedstawiająca taką, a nie inną argumentację w dyskusji. A może inaczej - ja nie będę się domyślać jakie są Twoje prawdziwe poglądy, po prostu siłą rzeczy przyjmuję je właśnie na podstawie Twojej wypowiedzi.

Nie. Nie odprowadzasz naleznego podatku, wiec ok. 18% tego jest
z punktu widzenia panstwa uszczupleniem podatkowym.

Uszczuplenie owszem, ale tak samo bym uszczuplił budżet, gdybym mniej zarabiał albo w ogóle nie pracował. Nikt nie miałby o to pretensji. Z kolej jeśli minister jeździ prywatnie za pieniądze otrzymane od podatników, to już jest kradzież. Bo te pieniądze są przeznaczone na inne cele.

Raczej dosc oczywiste. Firmy sa takim samym elementem wyzyskujacym, tylko
posredniego szczebla. Panstwo jest elementem wyzszego szczebla i ma egzekutywe.

O przepraszam. Różnica jest diametralna. Kogo niby wyzyskują firmy i jeszcze karzą tych, którzy przed tym wyzyskiem chcą uciec?

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 11:57:22
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Co do ujawniania poglądów - trudno ich nie ujawniać przedstawiająca taką, a nie inną argumentację w dyskusji. A może inaczej - ja nie będę się domyślać jakie są Twoje prawdziwe poglądy, po prostu siłą rzeczy przyjmuję je właśnie na podstawie Twojej wypowiedzi.

Mozna rozwazac argumenty obu stron konfliktu, wcale nie bedac
strona tego konfliktu. Czy uwazasz, ze adwokat reprezentujacy
morderce w sadzie staje sie z tego powodu od razu zadnym krwi
bandyta?

Uszczuplenie owszem, ale tak samo bym uszczuplił budżet, gdybym mniej zarabiał albo w ogóle nie pracował.

Mylisz pojecia. PIT jest od przeplywow wyplatowych, VAT od przeplywow
oplatowych. Uszczuplenie jest wtedy, gdy przeplyw wystapil a skojarzony
podatek nie. W przypadku brak twojej pracy nie ma uszczuplenia, bo
podatek wprawdzie nie wystapil, ale i przeplyw wyplatowy tez nie.

jeśli minister jeździ prywatnie za pieniądze otrzymane od podatników, to już jest kradzież.

Tak. To juz jest kradziez i powinna byc z tego paragrafu scigana.
A minister powinien pozegnac sie z teka, a przywitac z prokuratorem.
Zazwyczaj tak jest np. w Szwecji vide prywatne zakupy ze sluzbowych kart
kredytowych.

O przepraszam. Różnica jest diametralna. Kogo niby wyzyskują firmy i jeszcze karzą tych, którzy przed tym wyzyskiem chcą uciec?

Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
zysk, to wyzyskiwac musza. Tertium non datur!
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 15:03:18
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
zysk, to wyzyskiwac musza.

Ponownie pytam - kogo wyzyskują firmy?
A może opacznie rozumiesz słowo "wyzysk"?

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 14:31:07
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Ponownie pytam - kogo wyzyskują firmy?
A może opacznie rozumiesz słowo "wyzysk"?


Dlaczego opacznie? Wyzysk strony trzeciej to jest uzyskanie
z niej zysku. Proste? To nie musi byc wyzysk prowadzacy
do wyniszczenia.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 21:02:01
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Dlaczego opacznie? Wyzysk strony trzeciej to jest uzyskanie
z niej zysku. Proste?

No właśnie nie. Nie każde uzyskanie zysku to wyzysk.
Bo idąc tym tokiem myślenia pracownik też wyzyskuje firmę.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 15:17:13
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 13:57:22 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):


Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
zysk, to wyzyskiwac musza. Tertium non datur!


A w piekarni dzisiaj byłeś po wyzysk czy po bułki?

--
Tomek

Data: 2009-10-17 14:30:16
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
> Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
> zysk, to wyzyskiwac musza. Tertium non datur!
A w piekarni dzisiaj byłeś po wyzysk czy po bułki?

Sprzedali ci gdzies po kosztach? ;)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 17:00:01
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 16:30:16 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

Tomek napisal:
> Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
> zysk, to wyzyskiwac musza. Tertium non datur!
A w piekarni dzisiaj byłeś po wyzysk czy po bułki?

Sprzedali ci gdzies po kosztach? ;)

http://www.sjp.pl/co/wyzysk


--
Tomek

Data: 2009-10-17 15:43:49
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
http://www.sjp.pl/co/wyzysk

No i co ci sie nie zgadza? Firma osiaga korzysci kosztem
klientow. Gdy przestaje osiagac korzysci przechodzi w forme
non profit. A gdy zaczyna ponosic straty przechodzi
w forme bankruta.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 17:57:57
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 17:43:49 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

Tomek napisal:
http://www.sjp.pl/co/wyzysk

No i co ci sie nie zgadza? Firma osiaga korzysci kosztem
klientow. Gdy przestaje osiagac korzysci przechodzi w forme
non profit. A gdy zaczyna ponosic straty przechodzi
w forme bankruta.

Kosztem klientów nic nie osiąga, klienci dostają bułki.
Innymi słowy - dla klienta bułka jest więcej warta niż 30gr które
za nią płaci, a dla piekarni 30gr jest wicej warte niż bułka.
Win-win.

--
Tomek

Data: 2009-10-17 21:45:20
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

No i co ci sie nie zgadza? Firma osiaga korzysci kosztem
klientow.

Wyrażenie "kosztem czegoś/kogoś" też nie rozumiesz? ;-)
Kosztem klienta byłoby wtedy, gdyby piekarnia wzięła kasę i nie dała bułki albo dała produkt niewspółmierny do ceny.
A tu jest obopólny zysk - jeden dostaje kasę, drugi ma bułkę.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 10:19:54
Autor: bokomaru
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Jacek_P wrote:
Ehm, to raczej jest uszczelnienie systemu podatkowego, aby nie bylo
rownych (normalni etatowcy) i rowniejszych (management firmowy).

to wprowadzenie kolejnego durnego, niesprawdzalnego w praktyce przepisu.

--
bokomaru

Data: 2009-10-17 01:19:03
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Owszem, prywatne korzystanie z auta służbowego to jest bonus. Ale czy to coś nieprzyzwoitego i niewłaściwego, że firma daje bonusy swoim pracownikom, zresztą z pieniędzy przez niego wypracowanych?

  Nie.
  Problemem o który calość się rozbija, jest odpowiedź na pytanie:
"z jakiego tytułu brać podatki".
  Skoro podatki bierze się z okazji *zarabiania* (PIT) oraz z okazji
*kupowania na cele osobiste* (VAT), to zwyczajne "równe traktowanie"
*musi* powodować takie skutki, jakie Ci się nie podobają.
  Masz dwu pracowników: jeden dostaje pensję, za którą kupuje
(albo ew. wynajmuje) sobie samochód.
  Czyli najpierw zapłacił PIT (nim dostał pieniądze z pensji do ręki),
a później zapłacił VAT (przy kupnie lub wynajmie auta).
  I teraz masz drugiego - który *to samo* dostaje "w bonusie".
  Możesz wyjaśnić, dlaczego "bonus" ma być metodą na ominięcie
PIT i VAT? Przecież zaakceptowanie tego stanu błyskawicznie
doprowadzi do "sklepów firmowych" :P (w których pracownikowi
będzie się "wydawało" towary "zamiast pensji", zamiast "sprzedawania").

*SKUTKIEM* opodatkowania pracy oraz konsumpcji (odpowiednio: PIT
i VAT) są wszystkie pozostałe efekty.

Czy w Polsce naprawdę musi być tak, że od każdego pierdnięcia trzeba zapłacić podatek? :(

s/Polsce/większości krajów, o ile nie wszystkich/
s/podatek/dwa podatki/

  Żeby było śmieszniej - co do krajów, w których nie ma VAT (np. USA),
widziałem opisy, że "namierzenie" przez US "nieodpłatnych świadczeń"
kończy się gorzej niż w .pl (dla podatnika).

Kiedyś można było dostać nieopodatkowane bony - skończyło się.

  Tak.
  Wtedy nie było ani PIT, ani VAT.

Kiedyś można było dostać kartę do przychodni medycznej - skończyło się. Kiedyś można było dostać karnet na basen - skończyło się.

  Nie, nie skończyło się, AFAIK.
  Po prostu - firmę stać, firma funduje pracownikowi co tam chce *i płaci
podatki*. Tak samo, jakby wypłaciła wynagrodzenie (znaczy kwota brutto
jest ta sama).

wyrównuje. To, co fiskusowi uda się zabrać jako podatek pit od używania auta, rychło może stracić w podatku cit, ponieważ pracodawca będzie miał wyższe koszty u.p. i tyle.

  Fiskus liczy jeszcze na VAT :>

Nikt nie lubi, gdy mu odbieraja, nawet lewe, ale konfitury.

Więc niech nie będzie to traktowane jako "lewe". Kwestia odpowiedniej ustawy i problem znika.

  Nie znika, bo akurat *ten* problem, a raczej Twoje widzenie jego
przyczyn, jest *sprzeczny* z ideą opodatkowania PIT i VAT!

  Skoro Ci się wydaje, że "bez różnicy" - to w czym widzisz problem,
skoro będzie "tak samo"?

Niedawno było głośno nt podróży córki Grada jego autem służbowym do domu rodzinnego. Rzekomo po jakieś dokumenty. Wierzysz, że to wyjątkowy przypadek?

  Dopóki będzie mógł się bronić "wszyscy tak robią", to będzie źle.

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 10:12:49
Autor: bokomaru
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Jacek_P wrote:
Ehm, wyglosze tu poglad niepopularny, ale to raczej wlasnie
znormalnienie, gdzie pracownicy do swoich prywatnych celow
maja samochody prywatne, a firma ma firmowe do celow firmowych.

oczywiscie mozna tez scigac z cala surowoscia aparatu przymusu staruszki, ktore pietruszke sprzedaja na ulicy.

Oczywiscie te proponowane rozwiazania ostro bija w kaste
wielkomiejskich japiszonow, ktorzy w zasadzie niewiele mieli
prywatnego, bo wiele bylo wyciagane z firm w formie lewych,
bo nieopodatkowanych bonusow,

masz, widze, swietne rozeznanie w tej materii.

a teraz nagle sa sciagani do poziomu przecietnych pracownikow

chyba jednak masz kiepskie. japiszony ze stolicy i innych duzych miast zarabiaja tyle, ze opodatkowanie dobra wartego realnie 2000 zlotych nie wplynie jakos istotnie na budzet.

W przypadku zdania przeciwnego: prosze o wskazanie szkoly lub
urzedu, ktory uzycza pracownikom samochodu do uzytku prywatnego.

pokaz mi urzad, ktory zwalnia pracownikow. pokaz mi urzednika, ktory nie korzysta z urlopow i chorobowego. pokaz mi taki, gdzie pracuje sie 12 godzin i na dodatek nie dostaje z tego powodu zadnych dodatkow.

naprawde zazdrościsz? naprawde uwazasz, ze nalezy sfiskalizowac kazda, najdrobniejsza nawet czynnosc prawna?


--
bokomaru

Data: 2009-10-17 11:48:42
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
bokomaru napisal:
masz, widze, swietne rozeznanie w tej materii.
chyba jednak masz kiepskie. japiszony ze stolicy i innych duzych miast zarabiaja tyle, ze opodatkowanie dobra wartego realnie 2000 zlotych nie wplynie jakos istotnie na budzet.
naprawde zazdrościsz? naprawde uwazasz, ze nalezy sfiskalizowac kazda, najdrobniejsza nawet czynnosc prawna?

Kolejny, ktory uwaza, ze glos w dyskusji to jest przedstawianie
osobistych zacieklych przekonan? Pomysl chwile, odpowietrz sie i zacznij DYSKUTOWAC, a nie glosic osobiste przekonania. Moje stany wewnetrzne
sa niedostepne dla twojego poznania, wiec powyzsze komentarze
sa kompletnie pozbawione sensu, gdyz bezpodstawne. Moge grac
role adwokata diabla, ale to nie znaczy, ze jestem od razu
satanista. Czy teraz jest to dla ciebie (i Krzysztofa) bardziej
zrozumiale? Czy tez moze jestescie niezdolni do prowadzenia
dyskusji z pozycji innych niz absolutnie osobiste?
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 14:58:47
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hbcauq$maa$2srv.cyf-kr.edu.pl...

Moge grac role adwokata diabla,

W celu?

Czy teraz jest to dla ciebie (i Krzysztofa) bardziej zrozumiale?

Dla mnie nie, ponieważ uważam dyskusję za przedstawianie_swoich_poglądów, a nie zabawę w kotka i myszkę i zgadywanki, czy ten pan, to faktycznie tak myśli, czy tylko udaje, a może się przekomarza, a może mu się nudzi i robi z nas wszystkich idiotów (tzn. masz do tego prawo, ale uprzedź, bo ja osobiście nie mam czasu i chęci na tego typu "zabawy"). Jeśli myślisz jedno, ale piszesz tak, jakbyś myślał coś innego, to nie miej pretensji, że jesteś opacznie rozumiany.

Czy tez moze jestescie niezdolni do prowadzenia
dyskusji z pozycji innych niz absolutnie osobiste?

Powiem tak - dla mnie tego typu dyskusja nie ma po prostu sensu.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 14:28:48
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Powiem tak - dla mnie tego typu dyskusja nie ma po prostu sensu.

I dlatego napisalem, ze moim zdaniem doswiadczen z US to ty nie masz.
Bo analiza przepisow podatkowych, to jest wlasnie taki rozbior
logiczy, gdzie trzeba brac i argumenty 'za', i argumenty 'przeciw'.
A poziom twojego zacietrzewienia ma sie nijak do skutecznosci
argumentow wobec fiskusa.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 21:46:07
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

I dlatego napisalem, ze moim zdaniem doswiadczen z US to ty nie masz.

Ale co to w ogóle ma do rzeczy? Mam jakiś pogląd na daną sprawę, Ty masz
inny pogląd. Dyskutujemy, wymieniając te poglądy.
W którymś momencie Ty się oburzasz, że inni przypisują Ci poglądy, których
nie przedstawiasz. Ale na litość boską skąd mamy to wiedzieć? Ze szklanej
kuli? Nie, bazujemy tylko na tym, co piszesz. Może i faktycznie rozważasz
"za" i "przeciw" odnośnie jakiejś kwestii, ale z Twojej pisaniny to nijak
nie wynika.
EOT w tym podwątku, bo nie to jest tematem dyskusji.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 17:05:12
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Sat, 17 Oct 2009, Krzysztof wrote:

"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hbcauq$maa$2srv.cyf-kr.edu.pl...

Moge grac role adwokata diabla,

W celu?

  Mi się np. zdarza podkreślić, ze to co piszę, to jest *moje*
(zdecydowanie) - ale *rozumienie przepisów*, które z moim *zdaniem*
czy one powinny *tak* wyglądać miewa niewiele wspólnego.
  Ale czasem zdarzy mi się o zastrzeżeniu zapomnieć - i taki
podflejm jak z Wami się pojawia.

  Przypadek drugi, to skompletowanie argumentów - nieraz człowiek
ma przekonanie że "tak ma byc", ale jednocześnie czuje, że
jakby miał odpowiedzieć na pytanie "dlaczego", to lezy i kwiczy.
  Dobry flejm wtedy doskonale pomaga na poukładanie pojęć ;)

Czy teraz jest to dla ciebie (i Krzysztofa) bardziej zrozumiale?

Dla mnie nie, ponieważ uważam dyskusję za przedstawianie_swoich_poglądów,

  Ale poglądów mamy kilka wartstw.
  Na początek:
- na to, jak powinno być zorganizowane prawo
- dalej, jak z tego ma wynikać organizacja podatków
- później, to jakie skutki pociąga za sobą zorganizowanie podatków
   tak jak są (z uwagą "i tego na grupie nie zmienimy")
- jeszcze dalej wnioski, czy i jak takie zorganizowanie jest egzekwowane

Czy tez moze jestescie niezdolni do prowadzenia
dyskusji z pozycji innych niz absolutnie osobiste?

Powiem tak - dla mnie tego typu dyskusja nie ma po prostu sensu.

IMO niesłusznie.
  Co z tego, że uważasz, iż świadczenia "pracownicze" powinny być
nieopodatkowane - czy tym samym zauważasz, że sprowadza się to do
wniosku, że trzeba w ogóle zmienić podstawę opodatkowania?

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 21:22:29
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał

 Mi się np. zdarza podkreślić, ze to co piszę, to jest *moje*
(zdecydowanie) - ale *rozumienie przepisów*, które z moim *zdaniem*
czy one powinny *tak* wyglądać miewa niewiele wspólnego.

Ale co innego prezentować interpretację przepisów w sposób neutralny, pozbawiony jakichś własnych emocji, a co innego robić to dając rozmówcy do zrozumienia, że jest się zwolennikiem tych przepisów. W rozmowie z Jackiem zaistniała ta druga sytuacja i to parokrotnie i nie tylko ja to zauważyłem. Stąd nieporozumienie i jakiś tam zatarg.

Powiem tak - dla mnie tego typu dyskusja nie ma po prostu sensu.

IMO niesłusznie.

A uważasz za słuszne, że myśli się A, a pisze B dając rozmówcy do zrozumienia, że się to B popiera?

Co z tego, że uważasz, iż świadczenia "pracownicze" powinny być
nieopodatkowane - czy tym samym zauważasz, że sprowadza się to do
wniosku, że trzeba w ogóle zmienić podstawę opodatkowania?

O ile dobrze zrozumiałem pytanie, to tak.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 08:23:46
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)


Piotrek pisze:
Click ->
http://tinyurl.com/sam-uzyt-pryw

Podaję poprawny odsyłacz:
http://biznes.onet.pl/urzednicy-fiskusa-tropia-sluzbowe-samochody,18490,1580465,1,prasa-detal




--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2009-10-16 10:04:31
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)

Użytkownik "Piotrek" <piotrek@pisz.na.berdyczow.info> napisał w wiadomości
news:hb90fs$t7t$1atlantis.news.neostrada.pl...
Click ->
http://tinyurl.com/sam-uzyt-pryw


"Pracownik, ktĂłry jeĹşdzi firmowym samochodem po pracy, uzyskuje przychĂłd,
który powinien być opodatkowany PIT i wykazany w rocznym zeznaniu
podatkowym."

Jakiego rzędu jest to przychód, jeśli założymy, że za paliwo (płyn do szyb,
ew. wymiana drobnych części) pracownik płaci sam?
Bo na mĂłj gust wychodzi, Ĺźe ten przychĂłd to sama kilometrĂłwka, a ta stanowi
od wielu lat jakieś śmieszne grosze.

Pozdrawiam
K

Data: 2009-10-16 10:07:18
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof pisze:

Jakiego rzędu jest to przychód, jeśli założymy, że za paliwo (płyn do szyb,
ew. wymiana drobnych części) pracownik płaci sam?
Bo na mĂłj gust wychodzi, Ĺźe ten przychĂłd to sama kilometrĂłwka, a ta stanowi
od wielu lat jakieś śmieszne grosze.

Pewien jesteś że grosze? No to żaden problem żeby zapłacić jeszcze mniejszy, groszowy podatek i już teraz być w zgodzie z przepisami. :)

--
spp

Data: 2009-10-16 10:16:47
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)
"spp" <spp@op.pl> napisał

Pewien jesteś że grosze?

http://www.pit.pl/kilometrowka_podroz_sluzbowa_251.php
A żadna inna instytucja nie podaje przecież innych wartości kilometrówki czyli po prostu kosztów eksploatacji pojazdu.
Jasne, że jak się "rąbie" tysiące kilometrów miesięcznie, to te grosze robią się poważne, ale przy drobnych przejazdach to znikoma ilość.

No to żaden problem żeby zapłacić jeszcze mniejszy, groszowy podatek i już teraz być w zgodzie z przepisami. :)

No dokładnie, tylko nie rozumiem, w jaki sposób miałby na tych groszach zyskać budżet?
Chyba, Ĺźe na zasadzie "ziarnko do ziarnka".

Potem doczytałem jednak, że:
"jeśli pracownik będzie jeździł prywatnie służbowym autem, będzie uzyskiwał przychód na poziomie 0,5 proc. jego wartości"
Ale jakiej wartości? Zakupu czy aktualnej wartości rynkowej? Kto tę wartość będzie ustalał? Jak znam życie, to dla potrzeb podatkowych to samo auto będzie warte 50 tys., a z punktu widzenia ubezpieczenia auta, jedynie 40 tys. ;-)
I dlaczego pracownik, który użyje auta raz w miesiącu (i przejedzie 50 km) miałby osiągnąć ten sam przychód, co pracownik używający tego auta 20 dni w miesiącu (i przejedzie 1000 km)?

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 10:25:48
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof pisze:

I dlaczego pracownik, który użyje auta raz w miesiącu (i przejedzie 50 km) miałby osiągnąć ten sam przychód, co pracownik używający tego auta 20 dni w miesiącu (i przejedzie 1000 km)?


Słowo 'ryczałt' powinno wiele rozjaśnić. :)

--
spp

Data: 2009-10-16 10:45:50
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał w wiadomości news:4ad82e0c$1news.home.net.pl...
Krzysztof pisze:

I dlaczego pracownik, który użyje auta raz w miesiącu (i przejedzie 50 km) miałby osiągnąć ten sam przychód, co pracownik używający tego auta 20 dni w miesiącu (i przejedzie 1000 km)?


Słowo 'ryczałt' powinno wiele rozjaśnić. :)

Tyle, że to na mój gust zwykłe sqrwielstwo :)

I kolejne wątpliwości:
- jakim cudem urzędnik jest w stanie ustalić, że jakieś tam auto na parkingu jest autem służbowym przyjmując, że auto nie jest w żaden sposób oznakowane?
- czy właściciel jednoosobowego DG powinien posiadać dwa odrębne samochody (do użytku prywatnego i służbowego), by nie wpadać w tę pułapkę podatkową?
- dlaczego dopuszcza się takie kuriozum - "kontrolowanie parkingów firmowych po godzinach pracy firm lub w weekendy. Gdy samochodu nie będzie, organy podatkowe będą uznawać, że w tym czasie używany jest wyłącznie do celów prywatnych" Czy organy podatkowe naprawdę mają tak ograniczony tryb myślenia, że nie potrafią założyć wyjazdów służbowych także podczas weekendów? (serwisy awaryjne, targi, konferencje, szkolenia itp). Czy organy podatkowe są w końcu do tego stopnia tępe, by nie mogły przyjąć, że brak auta może równie dobrze oznaczać pobyt auta w warsztacie naprawczym?

Ja pitolę, ale kaszana :-/

Pzdr
K.

Data: 2009-10-16 10:55:41
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 10:45:50 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):

wyłącznie do celów prywatnych" Czy organy podatkowe naprawdę mają tak  ograniczony tryb myślenia, że nie potrafią założyć wyjazdów służbowych  także podczas weekendów? (serwisy awaryjne, targi, konferencje,  szkolenia itp). Czy organy podatkowe są w końcu do tego stopnia tępe, by  nie mogły przyjąć, że brak auta może równie dobrze oznaczać pobyt auta w  warsztacie naprawczym?

Ja pitolę, ale kaszana :-/


Przecież będą badać, wzywać, 'swobodnie oceniać dowody', przesłuchiwać,
protokołować, projektować decyzje etc.
Wszytsko za jedyne 1gr/h.

--
Tomek

Data: 2009-10-16 10:59:47
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof pisze:

I kolejne wątpliwości:
- jakim cudem urzędnik jest w stanie ustalić, że jakieś tam auto na parkingu jest autem służbowym przyjmując, że auto nie jest w żaden sposób oznakowane?

Pytając później w czasie kontroli?

- czy właściciel jednoosobowego DG powinien posiadać dwa odrębne samochody (do użytku prywatnego i służbowego), by nie wpadać w tę pułapkę podatkową?

Wystarczy _rzetelnie_ prowadzić dokumentację.

- dlaczego dopuszcza się takie kuriozum - "kontrolowanie parkingów firmowych po godzinach pracy firm lub w weekendy. Gdy samochodu nie będzie, organy podatkowe będą uznawać, że w tym czasie używany jest wyłącznie do celów prywatnych" Czy organy podatkowe naprawdę mają tak ograniczony tryb myślenia, że nie potrafią założyć wyjazdów służbowych także podczas weekendów? (serwisy awaryjne, targi, konferencje, szkolenia itp). Czy organy podatkowe są w końcu do tego stopnia tępe, by nie mogły przyjąć, że brak auta może równie dobrze oznaczać pobyt auta w warsztacie naprawczym?

Żaden problem złożyć odpowiednie wyjaśnienia, przecież to akurat nie jest rutynowe działanie US-ów. IMHO trzeba ostro podpaść urzędowi aby wszczęli taką procedurę. :(

--
spp

Data: 2009-10-16 11:29:55
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał w wiadomości news:4ad83604news.home.net.pl...
Krzysztof pisze:

I kolejne wątpliwości:
- jakim cudem urzędnik jest w stanie ustalić, że jakieś tam auto na parkingu jest autem służbowym przyjmując, że auto nie jest w żaden sposób oznakowane?

Pytając później w czasie kontroli?

W jakim sensie i kogo pytając?
Chodziło mi o sam fakt i sposób rozpoczęcia śledztwa.
Jest weekend, stoją setki aut przed Auchanem, przyjeżdża urzędas - skąd ma wiedzieć, które auta są służbowe a które nie?

- czy właściciel jednoosobowego DG powinien posiadać dwa odrębne samochody (do użytku prywatnego i służbowego), by nie wpadać w tę pułapkę podatkową?

Wystarczy _rzetelnie_ prowadzić dokumentację.

Wierzysz w to, że urzędas, któremu powiesz, że nie wykorzystujesz auta prywatnie i któremu przedstawisz dokumentację i ewidencję pojazdu przyjmie to jako pewnik? :)

Żaden problem złożyć odpowiednie wyjaśnienia, przecież to akurat nie jest rutynowe działanie US-ów.

Na razie nie jest, niedługo będzie.
Problem poza tym nie leży w tym, że można złożyć oświadczenie wyjaśniające, tylko w tym, że masa ludzie będzie brała kasę za:
- wyciąganie durnych wniosków (nie ma auta w firmie -> jest użytkowane prywatnie)
- sporządzanie dokumentacji do tej sprawy
- przewalanie papierĂłw z biurka na biurko
- wzywanie do wyjaśnień właściciela auta
- wyjaśnianie sprawy
- kończenie sprawy
A wystarczyłoby uniknąć tego wszystkiego właśnie poprzez niedopuszczenie do punktu pierwszego.
Skąd ma iść kasa na wynagrodzenia dla tych ludzi? Nowo zatrudnionych, bo nie sądzę, by takimi sprawami mieliby się zajmować dotychczasowi pracownicy. Oczywiście znów będzie to kasa z naszych podatków :(

IMHO trzeba ostro podpaść urzędowi aby wszczęli taką procedurę. :(

Jasne. Tak samo jak trzeba ostro podpaść, żeby wszczęli rutynową kontrolę :-/
Niestety, wystarczy zacząć prowadzić firmę, by pojawiło się takie ryzyko i nie trzeba nikomu jakoś specjalnie podpadać.
A jeśli wejdzie ta ustawa, to jak znam życie, od razu zacznie się węszenie.

Pzdr
K.

Data: 2009-10-16 11:47:21
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof pisze:

A jeśli wejdzie ta ustawa, to jak znam życie, od razu zacznie się węszenie.

A ja nie do końca ten szum rozumiem. Przecież już dzisiaj trzeba prowadzić podobną ewidencję i płacić podatki. Wiem, teraz w zasadzie dowód iż samochód nie jest używany do celów prywatnych przerzucono na podatnika ale co do zasady płacenia podatku nic się nie zmienia

A są kraje (ponoć np. Dania) gdzie konsekwencje używania samochodów firmowych do celów prywatnych są tak duże iż rzeczywiście duża część podatników woli mieć dwa samochody.

--
spp

Data: 2009-10-16 11:50:05
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 11:47:21 spp <spp@op.pl> napisał(a):

Krzysztof pisze:

A jeśli wejdzie ta ustawa, to jak znam życie, od razu zacznie się  węszenie.

A ja nie do końca ten szum rozumiem. Przecież już dzisiaj trzeba  prowadzić podobną ewidencję i płacić podatki. Wiem, teraz w zasadzie  dowód iż samochód nie jest używany do celów prywatnych przerzucono na  podatnika ale co do zasady płacenia podatku nic się nie zmienia

A są kraje (ponoć np. Dania) gdzie konsekwencje używania samochodów  firmowych do celów prywatnych są tak duże iż rzeczywiście duża część  podatników woli mieć dwa samochody.


Są też kraje gdzie konsekwencje *posiadania celów firmowych* są tak duże
iż rzeczywiście duża część podatników woli ich nie mieć, tylko czy na  pewno idziemy
w dobrą stronę :)


--
Tomek

Data: 2009-10-16 11:58:31
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał

A ja nie do końca ten szum rozumiem. Przecież już dzisiaj trzeba prowadzić podobną ewidencję i płacić podatki.

Nie bardzo rozumiem. Skoro już dziś trzeba płacić podatki, to dlaczego ustawa ma dopiero wejść od przyszłego roku?
I na jakiej zasadzie rozlicza się dzisiaj podatek od użytkowania auta służbowego? Innymi słowy - jestem pracownikiem sp. z o.o., dostałem do dyspozycji auto służbowe, bo jeżdżę na co dzień do klientów w całej Polsce. Po powrocie auto zazwyczaj zostaje u mnie na noc w domu, bo tak jest łatwiej, skoro drugiego dnia znów jadę w trasę. To samo w weekend (chyba, że też mam wyjazd służbowy). Z kolei kilka dni w miesiącu pracuję na miejscu w firmie, ale też korzystam wówczas z auta. Od czego konkretnie_teraz_mam ten podatek płacić? W sensie od jakiej kwoty? Dla utrudnienia dodam, że w zależności od celu podróży czasem jadę innym samochodem, niż "mój", ale też służbowym i on wówczas też zostaje u mnie na noc w domu.

Pzdr
K.

Data: 2009-10-16 12:05:21
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof pisze:

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał

A ja nie do końca ten szum rozumiem. Przecież już dzisiaj trzeba prowadzić podobną ewidencję i płacić podatki.

Nie bardzo rozumiem. Skoro już dziś trzeba płacić podatki, to dlaczego ustawa ma dopiero wejść od przyszłego roku?

To tylko zmiana istniejących przepisów mająca ułatwicie fiskusowi.

I na jakiej zasadzie rozlicza się dzisiaj podatek od użytkowania auta służbowego? Innymi słowy - jestem pracownikiem sp. z o.o., dostałem do dyspozycji auto służbowe, bo jeżdżę na co dzień do klientów w całej Polsce. Po powrocie auto zazwyczaj zostaje u mnie na noc w domu, bo tak jest łatwiej, skoro drugiego dnia znów jadę w trasę. To samo w weekend (chyba, że też mam wyjazd służbowy). Z kolei kilka dni w miesiącu pracuję na miejscu w firmie, ale też korzystam wówczas z auta. Od czego konkretnie_teraz_mam ten podatek płacić? W sensie od jakiej kwoty? Dla utrudnienia dodam, że w zależności od celu podróży czasem jadę innym samochodem, niż "mój", ale też służbowym i on wówczas też zostaje u mnie na noc w domu.

Ależ to problem pracodawcy jak oddzielić 'służbowe' od 'prywatnych'. :)
I przekonać do tego US. :)

--
spp

Data: 2009-10-16 12:49:26
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał

To tylko zmiana istniejących przepisów mająca ułatwicie fiskusowi.

A jak te przepisy odnośnie użytkowania samochodów służbowych do celów prywatnych brzmią obecnie?

Ależ to problem pracodawcy jak oddzielić 'służbowe' od 'prywatnych'. :)

Jakim cudem problem pracodawcy, skoro przychĂłd jest mĂłj? :)
Zresztą nawet nie rzecz w tym, jak oddzielić, bo to jest akurat proste do określenia, kiedy samochód był używany służbowo, a kiedy prywatnie. Chodzi mi o wartość, która w tym przypadku stanowi mój przychód i jest podstawą do opodatkowania. Co jest tą wartością? Ilość kilometrów jakie pokonałem podczas jazdy prywatnej pomnożony przez ... no właśnie, przez co? Czas, w którym użytkowałem auto prywatnie pomnożony przez ... jak wyżej? Procent wartości samochodu? Którego, jeśli używam czasem dwóch aut?

I przekonać do tego US. :)

Czyli pracodawca sam sobie ustala, co jest wartością stanowiącą przychód i podstawę do opodatkowania pracownika i jego zadaniem jest przekonanie US, że te ustalenia są ok? Kupy się to nijak nie trzyma ;-)

Pzdr
K.

Data: 2009-10-16 13:08:49
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof pisze:

To tylko zmiana istniejących przepisów mająca ułatwicie fiskusowi.

A jak te przepisy odnośnie użytkowania samochodów służbowych do celów prywatnych brzmią obecnie?

Pracownik powinien płacić podatek od zadeklarowanego okresu używania*cena wynajmu na rynku (OIDP).

Ależ to problem pracodawcy jak oddzielić 'służbowe' od 'prywatnych'. :)

Jakim cudem problem pracodawcy, skoro przychĂłd jest mĂłj? :)

Ale płatnikiem podatku jest Twój pracodawca i on odpowiada za jego właściwe naliczenie. Dodatkowo, jazdy które Ciebie obciążają nie stanowią KUP - i to też pracodawca musi wiedzieć. :)

Zresztą nawet nie rzecz w tym, jak oddzielić, bo to jest akurat proste do określenia, kiedy samochód był używany służbowo, a kiedy prywatnie. Chodzi mi o wartość, która w tym przypadku stanowi mój przychód i jest podstawą do opodatkowania. Co jest tą wartością? Ilość kilometrów jakie pokonałem podczas jazdy prywatnej pomnożony przez ... no właśnie, przez co? Czas, w którym użytkowałem auto prywatnie pomnożony przez ... jak wyżej? Procent wartości samochodu? Którego, jeśli używam czasem dwóch aut?

Jak jest dzisiaj - napisałem wyżej.
0,5 % wartości samochodu. Każdego. Tak będzie od nowego roku. :(

I przekonać do tego US. :)

Czyli pracodawca sam sobie ustala, co jest wartością stanowiącą przychód i podstawę do opodatkowania pracownika i jego zadaniem jest przekonanie US, że te ustalenia są ok? Kupy się to nijak nie trzyma ;-)

A to nie wiesz że z każdym kwitem wprowadzonym do ewidencji tak jest? To prowadzący działalność musi wykazać iż wydatek jest powiązany z prowadzoną działalnością. :) Nihil novi ...

--
spp

Data: 2009-10-16 13:29:15
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)
"spp" <spp@op.pl> napisał

Pracownik powinien płacić podatek od zadeklarowanego okresu używania*cena wynajmu na rynku (OIDP).

Czyli np. jeśli używał przez 2 dni, to 2 x 100 zł, bo np. takie są ceny rynkowe wynajmu aut, o to chodzi?
Z jakiego konkretnego przepisu to wynika?

Ale płatnikiem podatku jest Twój pracodawca i on odpowiada za jego właściwe naliczenie.

OK, ale jeśli on nie naliczy, to i tak ja będę odpowiadał za nieodprowadzony podatek :(

Dodatkowo, jazdy które Ciebie obciążają nie stanowią KUP - i to też pracodawca musi wiedzieć. :)

Tyle, że KUP to są głównie faktury za paliwo, a tych przecież nie ma, bo zakładamy, że za przejazdy prywatne pracownik zapłaci ze swojej kieszeni.

Czyli pracodawca sam sobie ustala, co jest wartością stanowiącą przychód i podstawę do opodatkowania pracownika i jego zadaniem jest przekonanie US, że te ustalenia są ok? Kupy się to nijak nie trzyma ;-)

A to nie wiesz Ĺźe z kaĹźdym kwitem wprowadzonym do ewidencji tak jest?

Z kwitem owszem, ale tu przecież nie ma żadnego kwitu. Pracownik po skończonej delegacji pojechał autem służbowym do rodziców, zapłacił za paliwo ze swoich pieniędzy, oddał samochód do firmy. Owszem, użył go do celów prywatnych, ale co konkretnie ma przedstawić pracodawcy, aby ten mógł mu wyliczyć podstawę opodatkowania?

prowadzący działalność musi wykazać iż wydatek jest powiązany z prowadzoną działalnością. :)

W takim przypadku nie ma problemu, ale jeśli nie ma konkretnego wydatku, a jedynie sam fakt użycia auta przez pracownika, to problem się pojawia.

Pzdr
K

Data: 2009-10-16 13:17:02
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Z kwitem owszem, ale tu przecież nie ma żadnego kwitu. Pracownik po skończonej delegacji pojechał autem służbowym do rodziców, zapłacił za paliwo ze swoich pieniędzy, oddał samochód do firmy. Owszem, użył go do celów prywatnych, ale co konkretnie ma przedstawić pracodawcy, aby ten mógł mu wyliczyć podstawę opodatkowania?

Proste Watsonie :)

Samochod ma licznik kilometrow. Odczyt licznika przed wyjazdem,
odczyt licznika po powrocie. Roznica razy stawka rowna sie przychod
pracownika.

Stawka = (amortyzacja + serwisy + OC + AC) / sredni przebieg roczny

Przy mojej Astrze wychodzilo to okolo 0,75 zl/km. Czyli stawka
podatkowa dla pracownika wyjdzie gdzies okolo 0,13 zl/km.
I tak dwa razy taniej niz za A4 miedzy Krakowem i Katowicami.
Laskawi panowie :D
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 16:45:53
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Przy mojej Astrze wychodzilo to okolo 0,75 zl/km. Czyli stawka
podatkowa dla pracownika wyjdzie gdzies okolo 0,13 zl/km.
I tak dwa razy taniej niz za A4 miedzy Krakowem i Katowicami.

Ale to tylko Twoja interpretacja rozliczeń podatku. Czy tak jest jednak w istocie?
Bo padło też hasło, że podstawą opodatkowania jest okres wypożyczenia auta pomnożony przez stawkę rynkową.

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 15:12:48
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Ale to tylko Twoja interpretacja rozliczeń podatku. Czy tak jest jednak w istocie?
Bo padło też hasło, że podstawą opodatkowania jest okres wypożyczenia auta pomnożony przez stawkę rynkową.

A gdzie pozycza ci samochod za stawke nizsza? Pytam serio, bo wtedy
bedzie bardziej oplacalo pozyczyc niz jezdzic wlasnym :)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 17:56:53
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 17:12:48 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

Krzysztof napisal:
Ale to tylko Twoja interpretacja rozliczeń podatku. Czy tak jest jednak  w
istocie?
Bo padło też hasło, że podstawą opodatkowania jest okres wypożyczenia  auta
pomnożony przez stawkę rynkową.

A gdzie pozycza ci samochod za stawke nizsza? Pytam serio, bo wtedy
bedzie bardziej oplacalo pozyczyc niz jezdzic wlasnym :)

Nie chce mi się teraz szukać, ale czytałem (niejeden bodajże) wyrok  WSA/NSA,
że w updof nie ma zapisu pozwalającego określić przychód z nieodpłatnych  swiadczeń
jako ekwiwalent amortyzacji. W związku z tym trzeba zrobić alt-tab z  tabeli amortyzacji
do cennika AVISu.

--
Tomek

Data: 2009-10-16 18:07:21
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hba2hg$k55$3srv.cyf-kr.edu.pl...
Krzysztof napisal:
Ale to tylko Twoja interpretacja rozliczeń podatku. Czy tak jest jednak w
istocie?
Bo padło też hasło, że podstawą opodatkowania jest okres wypożyczenia auta
pomnożony przez stawkę rynkową.

A gdzie pozycza ci samochod za stawke nizsza? Pytam serio, bo wtedy
bedzie bardziej oplacalo pozyczyc niz jezdzic wlasnym :)

Nie o to mi chodzi.
Ty piszesz, że podstawę opodatkowania wylicza się kilometrówką, ktoś napisał, że wylicza się stawką rynkową wypożyczenia auta, a ja się po prostu pytam, który sposób obowiązuje i tyle

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 13:33:58
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Data: 2009-10-16 13:44:39
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał w wiadomości news:4ad85a26$1news.home.net.pl...
Krzysztof pisze:

Tutaj masz zarys jak to działa dzisiaj:

http://ksiegowosc.infor.pl/podatki/cit/101701,Jak-rozliczac-samochody-sluzbowe-udostepniane-pracownikom-do-uzytku-prywatnego.html

a tutaj - jak w Europie:

http://g.gazetaprawna.pl/p/_wspolne/pliki/111000/i02_2009_196_183_002a_001_111282.jpg

Dziękuję, trochę się dokształcę. Przy okazji zauważyłem kolejny kwiatek. "Nieodpłatne udostępnienie samochodów służbowych na cele prywatne pracowników podlega opodatkowaniu VAT, a spółka jest zobligowana do jego zapłaty"
Przecież to jakaś totalna paranoja. Firma użycza auta, kompletnie nic z tego nie ma, ale VAT musi zapłacić. A dodatkowo podatek od używania auta musi płacić pracownik. Niedługo za uścisk dłoni prezesa zarówno prezes jak i pracownik będą musieli odprowadzać należny państwu haracz :-/
Jeszcze raz dzięki za arytkuły.

Pzdr
K

Data: 2009-10-16 13:18:28
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Firma użycza auta, kompletnie nic z tego nie ma, ale VAT musi zapłacić.

A jak komus zrobisz prezent z towaru firmowego
to VAT-u zaplacic nie musisz? Cos fetyszyzujesz
te samochody. Ot, ST jak kazdy inny...
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 16:44:25
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

A jak komus zrobisz prezent z towaru firmowego
to VAT-u zaplacic nie musisz?

Nie wiem, nie zajmuję się księgowością. Po prostu nie znam takich zasad.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 15:13:38
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał
> A jak komus zrobisz prezent z towaru firmowego
> to VAT-u zaplacic nie musisz?
Nie wiem, nie zajmuję się księgowością. Po prostu nie znam takich zasad.

To zgryzliwie zapytam: co robisz na tej liscie :)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 18:08:03
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

To zgryzliwie zapytam: co robisz na tej liscie :)

To ja też zgryźliwie - tutaj tylko sami księgowi siedzą?

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 16:08:58
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
To ja też zgryźliwie - tutaj tylko sami księgowi siedzą?

Nie, przede wszystkim ludzie doswiadczeni ciezko przez polska
polityke fiskalna.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 18:40:12
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Nie, przede wszystkim ludzie doswiadczeni ciezko przez polska
polityke fiskalna.

No właśnie. Ja do nich poniekąd należę, ale nie znam wszystkich przepisów podatkowych.

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 13:55:09
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)

Użytkownik "Krzysztof" <kk@interia.pl> napisał w wiadomości news:hb9mbn$pua$1news.onet.pl...

Dziękuję, trochę się dokształcę. Przy okazji zauważyłem kolejny kwiatek. "Nieodpłatne udostępnienie samochodów służbowych na cele prywatne pracowników podlega opodatkowaniu VAT, a spółka jest zobligowana do jego zapłaty"

Tak sobie pomyślałem - czy jest możliwe, żeby firma wystawiała pracownikowi fakturę za usługę wypożyczenia auta (np. 100 zł miesięcznie) i pracownik za tę fakturę po prostu płacił? A jeśli tak, czy znika wówczas przychód pracownika, a tym samym obowiązek odprowadzania podatku? Może się okazać, że takie rozwiązanie byłoby znacznie korzystniejsze niż 0,5% od wartości auta.

Pozd
K.

Data: 2009-10-16 14:12:32
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 13:55:09 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):


Użytkownik "Krzysztof" <kk@interia.pl> napisał w wiadomości  news:hb9mbn$pua$1news.onet.pl...

Dziękuję, trochę się dokształcę. Przy okazji zauważyłem kolejny  kwiatek. "Nieodpłatne udostępnienie samochodów służbowych na cele  prywatne pracowników podlega opodatkowaniu VAT, a spółka jest  zobligowana do jego zapłaty"

Tak sobie pomyślałem - czy jest możliwe, żeby firma wystawiała  pracownikowi fakturę za usługę wypożyczenia auta (np. 100 zł  miesięcznie) i pracownik za tę fakturę po prostu płacił? A jeśli tak,  czy znika wówczas przychód pracownika, a tym samym obowiązek  odprowadzania podatku? Może się okazać, że takie rozwiązanie byłoby  znacznie korzystniejsze niż 0,5% od wartości auta.

Nie wiem czy w tym konkretnym przypadku nie ma jakiegoś argumentu przeciw,
natomiast w przypadku ogólnym tak właśnie się robi.
Klasyczny przykład - spółka cywilna używająca samochodu wspólnika.
Aby spółka nie miała przychodu z nieodpłatnych świaczeń, wspólnik
wynajmuje samochód własnej spółce (czyli po części samemu sobie)
i wystawia jej faktury. Finansowo wszytsko wychodzi na zero,
za to masz dodatkową papierów stertę papierów które są tzw. d***chronami.

--
Tomek

Data: 2009-10-17 00:21:34
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Tak sobie pomyślałem - czy jest możliwe, żeby firma wystawiała pracownikowi fakturę za usługę wypożyczenia auta (np. 100 zł miesięcznie) i pracownik za tę fakturę po prostu płacił?

IMVHO - przejdzie tylko pod warunkiem, że za tę cenę firma wypożycza
samochód *każdemu* kto chce.
  Wtedy można zastosować art.11.2a.1
  Inaczej US może zastosować art.11.2a.4 - dosłownie tak, "może zastosować",
bo przecież mamy "podmiot powiązany" i US może po prostu wydać "decyzję".

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 11:02:27
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 00:21:34 Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl>  napisał(a):

On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Tak sobie pomyślałem - czy jest możliwe, żeby firma wystawiała  pracownikowi fakturę za usługę wypożyczenia auta (np. 100 zł  miesięcznie) i pracownik za tę fakturę po prostu płacił?

IMVHO - przejdzie tylko pod warunkiem, że za tę cenę firma wypożycza
samochód *każdemu* kto chce.
  Wtedy można zastosować art.11.2a.1
  Inaczej US może zastosować art.11.2a.4 - dosłownie tak, "może  zastosować",
bo przecież mamy "podmiot powiązany" i US może po prostu wydać "decyzję".

Zapomniałeś o: "z uwzględnieniem w szczególności ich stanu i stopnia  zużycia oraz czasu i miejsca udostępnienia."

Wypożyczalnia bierze takie pieniądze m.in. dlatego, że nie zna swoich  klientów
i musi doliczyć koszty kradzieży, zniszczeń etc.
Dla stałych, sprawdzonych, klintów cennik zapewne jest inny.

--
Tomek

Data: 2009-10-17 11:34:28
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Sat, 17 Oct 2009, Tomek wrote:

Zapomniałeś o: "z uwzględnieniem w szczególności ich stanu i stopnia zużycia oraz czasu i miejsca udostępnienia."

  Nie zapomniałem - w ogóle się nie odniosłem.

Wypożyczalnia bierze takie pieniądze m.in. dlatego, że nie zna swoich klientów
i musi doliczyć koszty kradzieży, zniszczeń etc.
Dla stałych, sprawdzonych, klintów cennik zapewne jest inny.

  Zapewne, tylko trzeba do niego dotrzeć i się "z senesem" powołać :)
  Do tego trzeba mieć oczy dookoła głowy, aby nie zapomnieć, czy
przez ostatnie fafnaście lat się nie zdarzyło, że np. pracownik
miał proces o kradzież albo inne "działanie na szkodę firmy"
(bo skoro pracownicy kradną, to Twój argument wylatuje, i tak
po kolei z wszystkimi argumentami :]).

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 15:14:18
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 11:34:28 Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl>  napisał(a):

On Sat, 17 Oct 2009, Tomek wrote:

Zapomniałeś o: "z uwzględnieniem w szczególności ich stanu i stopnia  zużycia oraz czasu i miejsca udostępnienia."

  Nie zapomniałem - w ogóle się nie odniosłem.

Wypożyczalnia bierze takie pieniądze m.in. dlatego, że nie zna swoich  klientów
i musi doliczyć koszty kradzieży, zniszczeń etc.
Dla stałych, sprawdzonych, klintów cennik zapewne jest inny.

  Zapewne, tylko trzeba do niego dotrzeć i się "z senesem" powołać :)
  Do tego trzeba mieć oczy dookoła głowy, aby nie zapomnieć, czy
przez ostatnie fafnaście lat się nie zdarzyło, że np. pracownik
miał proces o kradzież albo inne "działanie na szkodę firmy"
(bo skoro pracownicy kradną, to Twój argument wylatuje, i tak
po kolei z wszystkimi argumentami :]).

Haha, dobre :)

--
Tomek

Data: 2009-10-17 14:38:43
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał

IMVHO - przejdzie tylko pod warunkiem, że za tę cenę firma wypożycza
samochód *każdemu* kto chce.

Ale niby komu "każdemu"? Kto konkretnie miałby przyjść i poprosić o wypożyczenie? Osoba z ulicy nie mająca pojęcia, że firma zajmująca się np. sprzedażą komputerów ma w ofercie również wypożyczenia samochodów? Zresztą proszę bardzo, zawsze można powiedzieć "przykro mi, ale aktualnie nie mamy możliwości wypożyczenia żadnego auta".
Zresztą cena w ofercie może być rynkowa, a dla wybranych klientów (w domyśle: pracowników) można mieć duże upusty i promocje. Tego chyba nikt nie ma prawa regulować :)

 Wtedy można zastosować art.11.2a.1

Z jakiej ustawy?

Pozdr
K

Data: 2009-10-17 15:13:23
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 14:38:43 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):


Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał

IMVHO - przejdzie tylko pod warunkiem, że za tę cenę firma wypożycza
samochód *każdemu* kto chce.

Ale niby komu "każdemu"? Kto konkretnie miałby przyjść i poprosić o  wypożyczenie? Osoba z ulicy nie mająca pojęcia, że firma zajmująca się  np. sprzedażą komputerów ma w ofercie również wypożyczenia samochodów?  Zresztą proszę bardzo, zawsze można powiedzieć "przykro mi, ale  aktualnie nie mamy możliwości wypożyczenia żadnego auta".
Zresztą cena w ofercie może być rynkowa, a dla wybranych klientów (w  domyśle: pracowników) można mieć duże upusty i promocje. Tego chyba nikt  nie ma prawa regulować :)

Trochę off-topic, ale mówisz że cen nie można regulować, to proszę:

http://www.google.pl/search?client=opera&rls=pl&q=ustawa+o+cenach&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8

Nie wiem która jest aktualna


 Wtedy można zastosować art.11.2a.1

Z jakiej ustawy?


http://prawo-nieruchomosci.krn.pl/Ustawa-o-podatku-dochodowym-od-osob-fizycznych-1_2_31.html

--
Tomek

Data: 2009-10-17 15:27:24
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Tomek" <tomekziel@op.pl> napisał w wiadomości news:op.u1x4cl0bl60ql1tmr...
Dnia 17-10-2009 o 14:38:43 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):

Trochę off-topic, ale mówisz że cen nie można regulować, to proszę:

http://www.google.pl/search?client=opera&rls=pl&q=ustawa+o+cenach&sourceid=opera&ie=utf-8&oe=utf-8

W ograniczonej ilości przypadków. Nie widzę w ustawie art. nt regulacji cen za wynajem aut.
Poza tym ustawa (i ew. rozporządzenia) zmierza raczej do obniżenia cen urzędowych, niż nakazuje ich podwyższanie, więc jest tym bardziej korzystna w omawianym przypadku.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 17:16:46
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Sat, 17 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał

IMVHO - przejdzie tylko pod warunkiem, że za tę cenę firma wypożycza
samochód *każdemu* kto chce.

Ale niby komu "każdemu"? Kto konkretnie miałby przyjść i poprosić
o wypożyczenie?

  Klient, nie bedący "osobą związaną".

proszę bardzo, zawsze można powiedzieć "przykro mi, ale aktualnie nie mamy możliwości wypożyczenia żadnego auta".

  A to klops :)
  Zauważ co napisałem: za "wycenę" można rozumieć (dla PDoOF) ustaloną
przez *siebie* cenę tylko wtedy, jeśli jest stosowana "rynkowo", czyli
w sprzedaży dla "podmiotów niepowiązanych".

  Twoja argumentacja prowadzi do jednego wniosku: firma może sobie taką
"wycenę" zrobić, ale z braku laku (regularnych świadczeń "rynkowych")
ta wycena nie podejdzie do wyceny nieodpłatnych swiadczeń.
  Czyli trzeba wziąć cennik *innych* firm, "działających na tym terenie",
które "rynkowo" świadczą.

Zresztą cena w ofercie może być rynkowa, a dla wybranych klientów (w domyśle: pracowników) można mieć duże upusty i promocje. Tego chyba nikt nie ma prawa regulować :)

  Coś pominąłeś :)
  Hasło: "podmioty powiązane". art. 25 :D
  Upusty i promocje *można* dawać - ale rynkowo. Jak na promocję załapią
się tylko pracownicy, to różnica będzie stanowiła "przychód z częściowo
nieodpłatnego świadczenia" (też w art.11).

 Wtedy można zastosować art.11.2a.1

Z jakiej ustawy?

o podatku dochodowym od osób fizycznych

http://www.przepisy.gofin.pl/5,36,28354,0.html

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 21:47:08
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał w wiadomości

 Klient, nie bedący "osobą związaną".

Skąd miałby się o tym dowiedzieć? :)

proszę bardzo, zawsze można powiedzieć "przykro mi, ale aktualnie nie
mamy możliwości wypożyczenia żadnego auta".

 A to klops :)

Dlaczego?
"Niestety, wszystkie auta są w tej chwili wynajęte. Proszę spróbować w
innym terminie."

 Zauważ co napisałem: za "wycenę" można rozumieć (dla PDoOF) ustaloną
przez *siebie* cenę tylko wtedy, jeśli jest stosowana "rynkowo", czyli
w sprzedaży dla "podmiotów niepowiązanych".
 Twoja argumentacja prowadzi do jednego wniosku: firma może sobie taką
"wycenę" zrobić, ale z braku laku (regularnych świadczeń "rynkowych")
ta wycena nie podejdzie do wyceny nieodpłatnych swiadczeń.
 Czyli trzeba wziąć cennik *innych* firm, "działających na tym terenie",
które "rynkowo" świadczą.

No więc dobrze - ustalam cenę 100 zł/dzień.
Dla świętego spokoju trochę mniej konkurencyjną, czyli nieco wyższą w
stosunku do wypożyczalni samochodów działających w okolicy. Niestety,
przeważnie tak się składa, że auta są wypożyczone przez pracowników.

 Upusty i promocje *można* dawać - ale rynkowo.

A pracownikowi już nie można?

Jak na promocję załapią
się tylko pracownicy, to różnica będzie stanowiła "przychód z częściowo
nieodpłatnego świadczenia" (też w art.11).

A gdzie jest napisane, że jest to świadczenie częściowo nieodpłatne?
Czy jeśli pracownicy sklepu kupią na święta jaja w cenie netto, bo szef ma gest, to od VAT'u i marży powinni zapłacić podatek i ZUS? Kto powiedział, że upusty "trzeba" stosować w stosunku do wszystkich klientów?
Zresztą nawet jeśli, to można wypożyczyć auto żonie albo koledze pracownika i na niego wystawić fakturę. To nie jest już podmiot powiązany.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 23:23:59
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Sat, 17 Oct 2009, Krzysztof wrote:

"Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał w wiadomości

 Klient, nie bedący "osobą związaną".

Skąd miałby się o tym dowiedzieć? :)

  Stąd samąd ;), skąd dowiaduje się o innych ofertach firmy.
  Zmartwienie firmy i klienta.
  Zapis jest prosty: nie ma "świadczeń rynkowych", nie ma podstawy
do stosowania cen firmy do wyceny świadczeń nieodpłatnych,
powiązanych i podobnych.
  Tam jest "cen stosowanych wobec innych klientów" czy jakoś tak.

  Coś jeszcze: dyskusję toczę ze względu na domniemanie, że
chodzi o *zaniżoną* cenę!
  Jak cena ma być "taka jak w wypożyczalni", to nie ma o czym
dyskutować - jest prawidłowo.

proszę bardzo, zawsze można powiedzieć "przykro mi, ale aktualnie nie
mamy możliwości wypożyczenia żadnego auta".

 A to klops :)

Dlaczego?
"Niestety, wszystkie auta są w tej chwili wynajęte.
Proszę spróbować w innym terminie."

  Zapomniałeś, że mowa o kontroli z US.
"Pan pokaże listę klientów, którzy korzystali z wypożyczenia,
ze specyfikacją jak długo i za ile. Acha, proszę zaraz
zaznaczyć którzy klienci są powiązani w rozumieniu ustawy,
bo to jest potrzebne" :)

No więc dobrze - ustalam cenę 100 zł/dzień.
Dla świętego spokoju trochę mniej konkurencyjną, czyli nieco wyższą w
stosunku do wypożyczalni samochodów działających w okolicy. Niestety,
przeważnie tak się składa, że auta są wypożyczone przez pracowników.

  Wtedy nie ma problemu!
  Problem pojawia się *tylko*, jak spróbujesz zastosować wycenę
istotnie różną, od stosowanych "na rynku".

 Upusty i promocje *można* dawać - ale rynkowo.

A pracownikowi już nie można?

  Można, ale jak to nie jest "rynkowo", to komuś US może "wymierzyć
decyzją". Albo firmie, albo pracownikowi (a podobnoż były przypadki,
że przywalili obu "podmiotom powiązanym").

Jak na promocję załapią
się tylko pracownicy, to różnica będzie stanowiła "przychód z częściowo
nieodpłatnego świadczenia" (też w art.11).

A gdzie jest napisane, że jest to świadczenie częściowo nieodpłatne?

  W art.11.
  Czego mnie pytasz, przecież to nie ja pisałem ustawę? :D
  Poza tym przy "powiązaniu" można uderzyć z dwu miejsc: albo
osobno poddać wycenie "wartość rynkową" (i szukać "częściowej
nieodpłatności"), albo wprost przywalić z przepisu o "podmiotach
powiązanych". Skutek w obu przypadkach ten sam, tak dla jasności
(za podstawę bierze się "wycenę rynkową", a nie wartość transakcji).

Czy jeśli pracownicy sklepu kupią na święta jaja w cenie netto, bo szef ma gest, to od VAT'u i marży powinni zapłacić podatek

  Pokręciłeś sformułowanie :)
  Chyba miało być 'podatki od marży'.
  IMVHO VATu od marży... nie trzeba. Bo jest przepis szczegółowy w ustawie
o VAT, to ten sam przepis, który stanowi przyczynę koniecznosci
"wyprzedaży do gołej ziemi".
  Dla porządku przypomnę, że na tej grupie były głosy, że taka
interpretacja to nadinterpretacja, i że należy stosować *jednak*
"wycenę rynkową".
  Jak nie rozumiesz problemu, to objaśniam: ktoś kupił do celów
5 lat temu DG komputer, dał za niego 3000 zł.
  Dziś on jest wart... sam wiesz. 200 zł? ;)
  Pytanie: ile VATu należy zwrócić, wycofując ten komp z DG na cele
osobiste lub darując go pracownikowi? (uwaga: nie strzel sobie sam
w stopę :))

i ZUS? Kto powiedział, że upusty "trzeba" stosować w stosunku do wszystkich klientów?

  Nie trzeba.
  Ale jak się je stosuje *tylko* wobec podmiotów powiązanych,
to US ma prawo do ustalenia "wyceny rynkowej" *decyzją*.
  Nie ma znaczenia, ile było na fakturze, ile faktycznie
zapłacono itede - podatek będzie wynikał z decyzji.

Zresztą nawet jeśli, to można wypożyczyć auto żonie albo koledze pracownika
i na niego wystawić fakturę. To nie jest już podmiot powiązany.

  MOCNO polecam zajrzenie do przepisów, jak chodzi o wersję z żoną ;)
(podmiot powiązany podmiotu powiązanego jest podmiotem powiązanym,
jeśli udziały w "łańcuszku" przekraczają 5% lub pokrewieństwo
bądź powinowactwo jest coś do 3. lub 4. stopnia - nie pamiętam,
w każdym razie szwagier i kuzyn się też załapie)
  Z "kolegą" sprawa jest rzeczywiście inna - nie ma automatu, trzeba
wykazać "zmowę" :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-18 03:36:58
Autor: mvoicem
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
(17.10.2009 00:21), Gotfryd Smolik news wrote:
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Tak sobie pomyślałem - czy jest możliwe, żeby firma wystawiała
pracownikowi fakturę za usługę wypożyczenia auta (np. 100 zł
miesięcznie) i pracownik za tę fakturę po prostu płacił?

IMVHO - przejdzie tylko pod warunkiem, że za tę cenę firma wypożycza
samochód *każdemu* kto chce.
 Wtedy można zastosować art.11.2a.1
 Inaczej US może zastosować art.11.2a.4 - dosłownie tak, "może zastosować",
bo przecież mamy "podmiot powiązany" i US może po prostu wydać "decyzję".

No to dać w ofercie że wypożyczenie dla każdego, kto przedstawi
zaświadczenie o zarobkach. Nikomu by się nie chciało dla wypożyczenia
samochodu lecieć po papierek do swojego pracodawcy, a  firma może sama
wystawić ;)

p. m.

Data: 2009-10-16 14:09:50
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 13:44:39 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):

Przecież to jakaś totalna paranoja. Firma użycza auta, kompletnie nic z  tego nie ma, ale VAT musi zapłacić.

Opodatkowaniu VAT podlega wyświadczenie usługi, a nie zapłata za usługę.
Dotyczy to też nieodłatnego świadczenia usług i nieodpłatnej dosawy towarów
- co w takich przypadkach trzeba uznać za podstawę opodatkowania określa  ustawa o VAT.

Stąd słynne zatory płatnicze, gdy usługa czy towar zostały już dostarczone,
podatek się należy, a płatności ani widu ani słychu.

A jeśli twierdzisz że ruscy za NEPu nie mieli takiego ucisku to udowodnij,
przeciez teraz jest demokracja a nie komunizm :)

--
Tomek

Data: 2009-10-17 00:25:18
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Przy okazji zauważyłem kolejny kwiatek. "Nieodpłatne udostępnienie samochodów służbowych na cele prywatne pracowników podlega opodatkowaniu VAT, a spółka jest zobligowana do jego zapłaty"
Przecież to jakaś totalna paranoja.

  Co, podatek VAT jest paranoją? Możemy się zgodzić :D
  Przecież podatek VAT właśnie tak działa: każda "konsumpcja", czyli
użycie w celach osobistych (a ściślej: niegospodarczych) skutkuje
obowiązkiem zapłacenia VAT. Oczywiście "każde" to uproszczenie,
bo są zwolnienia (różne), ale skoro firma jest podatnikiem, to
właśnie w ten sposób musi *zwrócić* VAT, który odliczyła, oraz
*doliczyć* VAT do świadczenia, które "dała" (tak samo, jakby
je sprzedała - dla uproszczenia przyjmij, że płaci pracownikowi
pieniądze, a później każe mu nimi zapłacić za wynajęcie samochodu).

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 09:26:21
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał

 Co, podatek VAT jest paranoją? Możemy się zgodzić :D
 Przecież podatek VAT właśnie tak działa: każda "konsumpcja", czyli
użycie w celach osobistych (a ściślej: niegospodarczych) skutkuje
obowiązkiem zapłacenia VAT. Oczywiście "każde" to uproszczenie,
bo są zwolnienia (różne), ale skoro firma jest podatnikiem, to
właśnie w ten sposób musi *zwrócić* VAT, który odliczyła, oraz
*doliczyć* VAT do świadczenia, które "dała" (tak samo, jakby
je sprzedała - dla uproszczenia przyjmij, że płaci pracownikowi
pieniądze, a później każe mu nimi zapłacić za wynajęcie samochodu).

Paranoją jest dla mnie wymóg płacenia VAT od bezpłatnych usług czy towarów wydanych za darmo (zdaje się facet, co kiedyś chleb rozdawał też został uraczony tym przepisem). VAT ma tę specyfikę, że firmy są jedynie pośrednikiem w jego opłacaniu, bo de facto podatek płaci odbiorca końcowy łańcucha sprzedaży. Tutaj nie ma takiej sytuacji, bo klient (pracownik), który pożycza za darmo auto, nie zwraca firmie równowartości podatku (tak, jakby zwrócił, gdyby była wystawiona normalna faktura).

Data: 2009-10-17 09:38:07
Autor: Piotrek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Krzysztof wrote:
Paranoją jest dla mnie wymóg płacenia VAT od bezpłatnych usług czy towarów wydanych za darmo (zdaje się facet, co kiedyś chleb rozdawał też został uraczony tym przepisem).

Urban legend.

ZTCP ścigneli go głownie za sprzedaż bez rejestracji na kasie.
Wątek rozdawnictwa był poboczny, natomiast media nagłośniły tylko i wyłącznie aspekt kary za darmowe rozdawnictwo chleba.

VAT ma tę specyfikę, że firmy są jedynie pośrednikiem w jego opłacaniu, bo de facto podatek płaci odbiorca końcowy łańcucha sprzedaży. Tutaj nie ma takiej sytuacji, bo klient (pracownik), który pożycza za darmo auto, nie zwraca firmie równowartości podatku (tak, jakby zwrócił, gdyby była wystawiona normalna faktura).

No ale to jest problem firmy (że dała coś za darmo), a nie urzędników respektujących *obowiązujące* przepisy.

Tak jak napisałem wcześniej IMHO źle adresujesz pretensje. Właściwym adresatem powinna być władza ustawodawcza a nie wykonawcza.

Piotrek

Data: 2009-10-17 10:26:34
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Piotrek" <piotrek@pisz.na.berdyczow.info> napisał w wiadomości

No ale to jest problem firmy (że dała coś za darmo), a nie urzędników respektujących *obowiązujące* przepisy.

"Paranoją jest dla mnie wymóg płacenia VAT od bezpłatnych usług czy towarów wydanych za darmo" czyli po prostu obowiązujące przepisy, a nie to, że urzędnicy wykonują swoją pracę. Wydawało mi się to oczywiste. Jak zresztą i w poprzednich moich postach.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 10:59:35
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 09:38:07 Piotrek <piotrek@pisz.na.berdyczow.info>  napisał(a):

Krzysztof wrote:
Paranoją jest dla mnie wymóg płacenia VAT od bezpłatnych usług czy  towarów wydanych za darmo (zdaje się facet, co kiedyś chleb rozdawał  też został uraczony tym przepisem).

Urban legend.

ZTCP ścigneli go głownie za sprzedaż bez rejestracji na kasie.
Wątek rozdawnictwa był poboczny, natomiast media nagłośniły tylko i  wyłącznie aspekt kary za darmowe rozdawnictwo chleba.

Co nie zmienia faktu że z coś koło 200.000zł, 17.000zł było za chlebuś

--
Tomek

Data: 2009-10-17 11:03:19
Autor: Liwiusz
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Tomek pisze:
Dnia 17-10-2009 o 09:38:07 Piotrek <piotrek@pisz.na.berdyczow.info> napisał(a):

Krzysztof wrote:
Paranoją jest dla mnie wymóg płacenia VAT od bezpłatnych usług czy towarów wydanych za darmo (zdaje się facet, co kiedyś chleb rozdawał też został uraczony tym przepisem).

Urban legend.

ZTCP ścigneli go głownie za sprzedaż bez rejestracji na kasie.
Wątek rozdawnictwa był poboczny, natomiast media nagłośniły tylko i wyłącznie aspekt kary za darmowe rozdawnictwo chleba.

Co nie zmienia faktu że z coś koło 200.000zł, 17.000zł było za chlebuś

   Ale to jest konsekwencja istnienia tego podatku. Chyba że chciałbyś, aby można było coś kupić, odliczyć sobie VAT, a potem to rozdać... Prosta maszynka do oszustw.

--
Liwiusz

Data: 2009-10-17 11:45:15
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
On Sat, 17 Oct 2009, Liwiusz wrote:

Tomek pisze:
Dnia 17-10-2009 o 09:38:07 Piotrek <piotrek@pisz.na.berdyczow.info> napisał(a):

Krzysztof wrote:
Paranoją jest dla mnie wymóg płacenia VAT od bezpłatnych usług czy towarów wydanych za darmo (zdaje się facet, co kiedyś chleb rozdawał też został uraczony tym przepisem).

Urban legend.

ZTCP ścigneli go głownie za sprzedaż bez rejestracji na kasie.
Wątek rozdawnictwa był poboczny, natomiast media nagłośniły tylko i wyłącznie aspekt kary za darmowe rozdawnictwo chleba.

Co nie zmienia faktu że z coś koło 200.000zł, 17.000zł było za chlebuś

 Ale to jest konsekwencja istnienia tego podatku.

  Bardzo trudna do wytłumaczenia to raz, do tego prowadzącego do zachowań
uznawanych za nieetyczne - a niszczenie żywności, aby nie zapłacić
podatku, jest właśnie takim przykładem.
  I urzędnicy MF zamiast przyjąć na klatę "bo tak działa VAT, a mamy
tak głupio zrobione przepisy, że nie przewidują wyjątków", zaczęli
się wić, bredzić i opowiadać niestworzone historie (można poczytać
w archiwach - drobna część cytatów z głupotami była na grupie).

Chyba że chciałbyś, aby można było coś kupić, odliczyć sobie VAT, a potem to rozdać... Prosta maszynka do oszustw.

  wKF: "do niewzięcia VAT przez państwo od rozdanego".
  Sugestia, że odliczenie VAT jest "oszustwem" steruję w stronę
doprowadzenia słuchacza lub czytelnika do zapominania, że ten
odliczony VAT to *nie* jest "łaska" - to jest de facto zwrot
VAT, który został *uprzednio* pobrany w formie zaliczki przez
państwo.

  *JEŚLI* można coś "rozdać" bez VAT - to właśnie w ten sposób
działa ów mechanizm (panstwo oddaje "w odliczeniach" VAT
który *już pobrało*).

  I przypomnę dwa przypadki (niekoniecznie "rozdania"):
- zniszczenie towaru "bo się zepsuł"
- wpisana możliwość "darowania chleba", obłożona (jak zwykle
  w .pl) obowiązkiem działania instytucjonalnego, czyli podatnik
  nie może tego pieczywa rozdać sam, ale danie "fundacji" już
  problem rozwiązuje (zarejestrować, powołać zarząd, sporządzać
  papierki na PK uproszczonej itede...)

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 14:42:24
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hbc18p$i1v$1news.onet.pl...

  Ale to jest konsekwencja istnienia tego podatku. Chyba że chciałbyś, aby można było coś kupić, odliczyć sobie VAT, a potem to rozdać...

Ale kto przy zdrowych zmysłach tak robi na dużą skalę? W sensie, że generuje tylko koszty i rozdaje towar/usługi za darmo?
Ciekawe jest też to, że w sytuacji zniszczenia danego towaru i sporządzenia protokołu, ten sam chleb znika formalnie z dokumentacji i można go bez problemu dać potrzebującemu za darmo, bez konieczności futrowania fiskusa. Oczywiście też nielegalnie, bo chleba oficjalnie nie ma. Zobaczcie do jakich absurdów prowadzi taki przepis.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 00:14:24
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

"spp" <spp@op.pl> napisał

Ale płatnikiem podatku jest Twój pracodawca i on odpowiada za jego właściwe naliczenie.

OK, ale jeśli on nie naliczy, to i tak ja będę odpowiadał za nieodprowadzony podatek :(

  Wg dzisiejszych przepisów?
  IMVHO - "zależy".
  Jak pracodawca "dał do używania również w celach prywatnych", to IMVHO
nie, bo pracodawca ma "wyliczyć wynagrodzenie", bo przecież prawo do
korzystania z samochodu to jest *takie samo* wynagrodzenie jak
pieniądze.
  Odpowiedzialność sprowadzi się do konieczności zapłacenia tego
"niedoliczonego" podatku jak rozumiem (a chyba nie to miałeś na mysli?)

  Co innego, jak pracownik ma "zakaz" używania samochodu do celów innych
niż służbowe, lecz używa.
  Wtedy może być śmiesznie - działania bezprawne pod podatek dochodowy
*nie* podlegają (panstwo nie pobiera "dochodowego" od kradzieży :)),
ale po ujawnieniu (dajmy na to - przez US), albo pracodawca
wyekzekwuje (i do rozpatrzenia jest, czy ma podatek, pewnie tak,
bo to "odszkodowanie związane z DG"), albo nie wyegzekwuje,
i wtedy to pracownik ma przychód z "nieodpłatnego świadczenia"
(w postaci niezapłaconego odszkodowania za bezprawne używanie
samochodu).
  Tak mi wychodzi z dzisiejszej ustawy :D

Dodatkowo, jazdy które Ciebie obciążają nie stanowią KUP - i to też pracodawca musi wiedzieć. :)

Tyle, że KUP to są głównie faktury za paliwo, a tych przecież nie ma, bo zakładamy, że za przejazdy prywatne pracownik zapłaci ze swojej kieszeni.

  Moment, moment.
  A wydatki na naprawy, ubezpieczenie i inne takie?

  Już objaśniam.
  Korzystania z samochodu przez pracownika do własnych celow osobistych
stanowi jego przychód. Zgadza się?
  No to pytam: kto i kiedy skreślił art.8.2.1 oraz art.22.3?
  Z drugiej strony - bez bicia przyznaję, że można się próbować
bronić art.22.3a i twierdzić, że się go właśnie "stosuje" :)

  Ale pozostańmy na chwilę przy wersji, że 22.3a "nie podejdzie".
  Wtedy oczywiście z owych wydatków część przeznaczoną "do jazd
firmowych" idzie w koszty DG pracodawcy.
  Ale część przeznaczona "do jazd osobistych" idzie w koszty
uzyskania pracownika, z tytułu umowy o pracę.
  A że pracownik wykorzystuje w 100% ryczałt i nie przewiduje się
podwyższenia ryczałtu z okazji używania samochodu (w odróżnieniu,
od biletów okresowych na zbiorkom), to koszty "pracowniczo osobiste"
w 100% przepadają. Razem z VATem, który w f-rze wewnętrznej
trzeba by zwrócić.

  Ktoś przeciw takim wnioskom? (i dlaczego) :D

A to nie wiesz że z każdym kwitem wprowadzonym do ewidencji tak jest?

Z kwitem owszem, ale tu przecież nie ma żadnego kwitu.

  Za brak kwitu, to panie można iść siedzieć ;)
  Poważniej - "brak kwitu", z okazji powiązania kwitu z przychodami,
kwalifikuje się we wszystkich formach rozliczania do limitu
"nierzetelności". 0,25% "nierzetelności" to jest gruba afera,
skutkująca prawem US do wyznaczenia "domiaru".

Pracownik po skończonej delegacji pojechał autem służbowym do rodziców, zapłacił za paliwo ze swoich pieniędzy, oddał samochód do firmy. Owszem, użył go do celów prywatnych, ale co konkretnie ma przedstawić pracodawcy, aby ten mógł mu wyliczyć podstawę opodatkowania?

  IMO wykaz kilometrów.
  Do rozliczenia "proporcją" kosztów niebezpośrednich (zakładając, że
prawdziwa jest teza o osobno kupionym paliwie, co może być wątpliwe).

prowadzący działalność musi wykazać iż wydatek jest powiązany z prowadzoną działalnością. :)

W takim przypadku nie ma problemu, ale jeśli nie ma konkretnego wydatku,

  Ale "rozliczanie proporcją" od czasu do czasu ma miejsce i oparte
jest o przepisy art.8 i art.22 o których wyżej.

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 11:31:15
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)
On Sat, 17 Oct 2009, Gotfryd Smolik news wrote:

wyekzekwuje

  Wrrrr. Nie czytać.
"wyegzekwuje".

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-16 14:01:54
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał

A ja nie do końca ten szum rozumiem. Przecież już dzisiaj trzeba prowadzić podobną ewidencję i płacić podatki.

Nie bardzo rozumiem. Skoro już dziś trzeba płacić podatki, to dlaczego ustawa ma dopiero wejść od przyszłego roku?

  Bo jak zwykle (?), w przepisach jest, za przeproszeniem, burdel.

1. Są mocno restrykcyjne
2. Spora część z nich nie jest *w ogóle* ekzekwowana, jeśli przez to
  rozumieć "nieegzekwowanie w ponad 98% przypadków".

  Ustawa ma, przynajmniej w teorii, wprowadzić mechanizm pozwalający
prosto "przyciąć" tych, którzy w tej chwili nie deklarują używania
*wcale*.
  Prosto - jeśli będzie ryczałt, to fakt używania mimo niepłacenia
ryczałtu będzie stanowił podstawę do co najmniej zastanowienia
się, czy podatnik przypadkiem nie powinien zapłacić 5 lat wstecz.

I na jakiej zasadzie rozlicza się dzisiaj podatek od użytkowania auta służbowego? Innymi słowy - jestem pracownikiem sp. z o.o., dostałem do dyspozycji auto służbowe, bo jeżdżę na co dzień do klientów w całej Polsce. Po powrocie auto zazwyczaj zostaje u mnie na noc w domu, bo tak jest łatwiej, skoro drugiego dnia znów jadę w trasę. To samo w weekend (chyba, że też mam wyjazd służbowy).

  Dopóki stoi, to IMVHO firma powinna Ci płacić.
  Za parkowanie :P

  Co innego kiedy *jeździsz* tym samochodem w celach "niefirmowych".

W sensie od jakiej kwoty?

  To jest rzecz, która nieraz już wywołała duże nagłówki w prasie,
w przypadku kiedy dotyczyła "szych", których ktoś się przyczepił
o "nieprzysługujący" przejazd, i instytucja im później naliczyła
kilkadziesiąt złotych.

  Przepisy są w ustawie - "rynkowo"
  Założywszy, że *nie* skorzystasz z samochodu "po znajomości", lecz
zostaniesz "sam w obcym mieście", i masz sobie "załatwić samochód
na 30 dni" - dostaniesz odpowiedź.
  Brzmi groźnie ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-16 13:10:42
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
W jakim sensie i kogo pytając?
Chodziło mi o sam fakt i sposób rozpoczęcia śledztwa.
Jest weekend, stoją setki aut przed Auchanem, przyjeżdża urzędas - skąd ma wiedzieć, które auta są służbowe a które nie?

Sfotografuje wszystkie, narzedzia do automatycznego wyluskiwania
numerow rejestracyjnych juz sa, a potem CEPiK w ruch i ladnie
wszystko wyskoczy.

Ciekawsze za to, w kontekscie A.Lawy, jest mozliwe zachowanie
ochrony supermarketu wobec fotografujacego tajniaka skarbowego ;)

Wierzysz w to, że urzędas, któremu powiesz, że nie wykorzystujesz auta prywatnie i któremu przedstawisz dokumentację i ewidencję pojazdu przyjmie to jako pewnik? :)

Jezeli bedzie niesprzeczna ze stanem wiedzy (i dowodow) posiadanych
przez US? Dlaczego nie? Na moj US nie narzekam, nie stosuja stresujacych
'wezwan' tylko mniej stresowo dzwonia, uzgadniaja terminy, aby
byly dogodnie. Raz to nawet mialem telefon, abym zlozyl korekte
PIT-a rocznego, bo sobie za male odliczenie zrobilem.
No to zlozylem :)

Tak jak juz pisal ktorys z przedpiscow, tam nie siedza ludojady.
Jak masz dobrze prowadzona dokumentacje, nie robisz ewidentnych
kantow, nie podpadles z powodu jakiegos sledztwa, nie zachowujesz
sie arogancko i chamsko (w koncu to jest dla tamtych ludzi miejsce
pracy) to oni tez odnosza sie normalnie.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 16:49:52
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Ciekawsze za to, w kontekscie A.Lawy, jest mozliwe zachowanie
ochrony supermarketu wobec fotografujacego tajniaka skarbowego ;)

Co to jest kontekst A.Lawy?

Jak masz dobrze prowadzona dokumentacje, nie robisz ewidentnych
kantow, nie podpadles z powodu jakiegos sledztwa, nie zachowujesz
sie arogancko i chamsko (w koncu to jest dla tamtych ludzi miejsce
pracy) to oni tez odnosza sie normalnie.

Nie chodzi o odnoszenie się, bo można się zachowywać miło i uprzejmie, a przy tym idiotycznie interpretować przepisy i/lub dowalić nieuzasadnioną karę albo w nieuzasadniony sposób pozwać firmę do sądu. Jak myślisz, dlaczego urzędasy tak trzęsą tyłkami przed zapowiadaną ustawą o odpowiedzialności cywilnej z powodu złych decyzji? Myślę, ze dlatego, ze teraz czują się całkowicie bezkarni i brzydko mówiąc "ryra" im czy się pomylą czy nie. Z pracy za karę pracodawca go nie wyrzuci, bo tu nie działa wolnorynkowa zasada, że do firmy, która rżnie klienta, już się nie wraca.

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 15:11:46
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał
> Ciekawsze za to, w kontekscie A.Lawy, jest mozliwe zachowanie
> ochrony supermarketu wobec fotografujacego tajniaka skarbowego ;)
Co to jest kontekst A.Lawy?

http://wikimapia.org/759091/pl/CH-Janki

--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 17:57:57
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 16:49:52 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):

pomylą czy nie. Z pracy za karę pracodawca go nie wyrzuci, bo tu nie  działa wolnorynkowa zasada, że do firmy, która rżnie klienta, już się  nie wraca.

A te 3 mln zawiedzionych klientów to co ;)

--
Tomek

Data: 2009-10-16 11:00:39
Autor: \\n
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Krzysztof pisze:
....
- jakim cudem urzędnik jest w stanie ustalić, że jakieś tam auto na parkingu jest autem służbowym przyjmując, że auto nie jest w żaden sposób oznakowane?
....
- dlaczego dopuszcza się takie kuriozum - "kontrolowanie parkingów firmowych po godzinach pracy firm lub w weekendy. Gdy samochodu nie

Wszelkie dowody i poszlaki są dobre dla ustalenia stanu faktycznego. Ja na ten przykład brał bym pod lupę osobników toczących pianę na grupach dyskusyjnych. Pewnie nawet nie trzeba by wystawać po zimnych i mokrych parkingach wystarczyło by przyjrzeć się dokumentacji związanej z pojazdem w ciepłym suchym biurze (kontrolowanego oczywiście) popijając kawkę (kontrolowanego oczywiście)... ;-)


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-10-16 11:37:27
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Wszelkie dowody i poszlaki są dobre dla ustalenia stanu faktycznego.

Czym innym jest ustalenie stanu_faktycznego_, a czym innym wyciąganie wniosków od czapy.
Jakim cudem fotografując parking firmowy w weekend można jednoznacznie stwierdzić, że powodem braku nań auta jest jego prywatne użytkowanie? Przecież to jakaś groteska.

na ten przykład brał bym pod lupę osobników toczących pianę na grupach dyskusyjnych.

A co ma piernik do wiatraka czyli osobnicy z grup dyskusyjnych do kontroli urzędów skarbowych?

Pewnie nawet nie trzeba by wystawać po zimnych i mokrych parkingach wystarczyło by przyjrzeć się dokumentacji związanej z pojazdem w ciepłym suchym biurze (kontrolowanego oczywiście) popijając kawkę (kontrolowanego oczywiście)... ;-)

"Gdy samochodu nie będzie, organy podatkowe będą uznawać, że w tym czasie używany jest wyłącznie do
celów prywatnych"
Gdzie tu masz choć słowo o jakimkolwiek przeglądaniu dokumentacji związanej z pojazdem? Zrobią zdjęcie, dostaniesz wezwanie do UKS i to Ty się będziesz musiał tłumaczyć, że jesteś niewinny :-/

Pozdr.
K

Data: 2009-10-16 13:21:22
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Czym innym jest ustalenie stanu_faktycznego_, a czym innym wyciąganie wniosków od czapy.
Jakim cudem fotografując parking firmowy w weekend można jednoznacznie stwierdzić, że powodem braku nań auta jest jego prywatne użytkowanie? Przecież to jakaś groteska.

A czym to sie rozni od nieczytelnej fotki z radaru, gdzie wlasciciel
ma wskazac kierujacego, bo jak nie to ryczaltowe 500 zl w plecy?
No? Czym? Niczym! Firma ma miec ewidencje prowadzona na biezaco.

--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 16:43:34
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hb9s0i$a8e$6srv.cyf-kr.edu.pl...
Krzysztof napisal:
Czym innym jest ustalenie stanu_faktycznego_, a czym innym wyciąganie
wniosków od czapy.
Jakim cudem fotografując parking firmowy w weekend można jednoznacznie
stwierdzić, że powodem braku nań auta jest jego prywatne użytkowanie?
Przecież to jakaś groteska.

A czym to sie rozni od nieczytelnej fotki z radaru, gdzie wlasciciel
ma wskazac kierujacego, bo jak nie to ryczaltowe 500 zl w plecy?

Ale na fotce ewidentnie widnieje numer auta służbowego, a nie jakiegokolwiek innego auta, więc można przyjąć, że wykroczenie popełniła firma, jako taka.

No? Czym? Niczym! Firma ma miec ewidencje prowadzona na biezaco.

No i ma, ale uważam, że to US powienien przyjść do firmy i tę ewidendję sprawdzić, a nie z góry zakładać, że jak nie ma auta, to znaczy, że pracownik jest na wycieczce prywatnej. Wydaje się, że to US udowadnia winę, a nie firma ma udowodnić niewinność.

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 15:15:14
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
No i ma, ale uważam, że to US powienien przyjść do firmy i tę ewidendję sprawdzić, a nie z góry zakładać, że jak nie ma auta, to znaczy, że pracownik jest na wycieczce prywatnej. Wydaje się, że to US udowadnia winę, a nie firma ma udowodnić niewinność.

He, he, ty masz jakas stycznosc z US, czy tylko optymistycznie interpretujesz
przepisy? Firmie wywala z kosztow wszystko zwiazane z samochodem, a pracownikowi
wladuja przychod. W efekcie wpadna dwa podatki. I budzet bedzie syty...
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 18:12:54
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hba2m2$k55$5srv.cyf-kr.edu.pl...
Krzysztof napisal:
No i ma, ale uważam, że to US powienien przyjść do firmy i tę ewidendję
sprawdzić, a nie z góry zakładać, że jak nie ma auta, to znaczy, że
pracownik jest na wycieczce prywatnej.

He, he, ty masz jakas stycznosc z US, czy tylko optymistycznie interpretujesz
przepisy? Firmie wywala z kosztow wszystko zwiazane z samochodem, a pracownikowi
wladuja przychod. W efekcie wpadna dwa podatki. I budzet bedzie syty...

O rany, jak Ty nic nie rozumiesz :-/
Nie chodzi mi o sytuację, gdy sprawa jest jasna, tylko o sytuację, gdy przychodzi urzędas w niedzielę na parking firmowy, robi zdjęcia, na których ewidentnie nie ma samochodów, stwierdza tylko i wyłącznie na podstawie tych zdjęć i swoich durnych wniosków, że są używane prywatnie i na tej podstawie dowala firmie i pracownikowi. Uważam, że trzeba mieć nieźle nasrane, żeby działać w ten sposób. Na tej zasadzie, gdy podczas kontroli PIP natknie się w firmie na żonę prezesa i stwierdzi, że nie jest zatrudniona, to też powinien nałożyć na prezesa karę, że kobieta pracuje na czarno.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 16:19:37
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
O rany, jak Ty nic nie rozumiesz :-/

Ehm, mam wrazenie odwrotne: ze ty nie masz ZADNEJ stycznosci z US
i stad plyna twoje interpretacje, ktore... ehm... z realiami duzo
wspolnego nie maja.

Nie chodzi mi o sytuację, gdy sprawa jest jasna, tylko o sytuację, gdy przychodzi urzędas w niedzielę na parking firmowy, robi zdjęcia, na których ewidentnie nie ma samochodów, stwierdza tylko i wyłącznie na podstawie tych zdjęć i swoich durnych wniosków, że są używane prywatnie i na tej podstawie dowala firmie i pracownikowi. Uważam, że trzeba mieć nieźle nasrane, żeby działać w ten sposób.

Niemniej to tak wlasnie dziala. Kontrola stwierdza, ze na podstawie
wizji lokalnej w dniu wolnym od pracy samochodow firmowych na parkingu
nie bylo, co zostalo udokumentowane. W zwiazku z tym usuwa sie powiazane
koszty. I teraz ty sie bujaj z dowodzeniem niewinnosci. Byc moze jest
to sprzeczne z twoja wizja swiata, ale to wlasnie zazwyczaj tak dziala.

Na tej zasadzie, gdy podczas kontroli PIP natknie się w firmie na żonę prezesa i stwierdzi, że nie jest zatrudniona, to też powinien nałożyć na prezesa karę, że kobieta pracuje na czarno.

Jezeli bedzie trzymala w dloni odkurzacz, albo siedziala przy komputerze
w sekretariacie? Tak.

Ech, niepoprawny optymista :)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 18:48:21
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Ehm, mam wrazenie odwrotne: ze ty nie masz ZADNEJ stycznosci z US
i stad plyna twoje interpretacje, ktore... ehm... z realiami duzo
wspolnego nie maja.

Nie mam zbyt wiele styczności z US i nie wiem jak wyglądają realia kontroli, ale piszę z czysto logicznego punktu widzenia.
Wydawało mi się, że ten organ państwowy powinien działać na podobnej zasadzie, co inne organy czyli np. policja czy sądy. A tutaj zawsze obowiązuje zasada domniemanej niewinności i nikomu nie stawia się zarzutów na podstawie luźnych konkluzji jakiegoś fotografa pstrykającego fotki na parkingu.

Niemniej to tak wlasnie dziala.
Kontrola stwierdza, ze na podstawie
wizji lokalnej w dniu wolnym od pracy samochodow firmowych na parkingu
nie bylo, co zostalo udokumentowane. W zwiazku z tym usuwa sie powiazane
koszty. I teraz ty sie bujaj z dowodzeniem niewinnosci. Byc moze jest
to sprzeczne z twoja wizja swiata, ale to wlasnie zazwyczaj tak dziala.

I dlatego uważam, że to jest chore. O ile jest prawdą, a nie wymysłem.

Na tej zasadzie, gdy podczas kontroli PIP natknie się
w firmie na żonę prezesa i stwierdzi, że nie jest zatrudniona, to też
powinien nałożyć na prezesa karę, że kobieta pracuje na czarno.

Jezeli bedzie trzymala w dloni odkurzacz, albo siedziala przy komputerze
w sekretariacie? Tak.

Wybacz, ale wymyślasz teraz kompletne bzdury. Wyobraźni Ci istotnie nie brakuje.
Może jeszcze wlepi mandat za obecność listonosza, który przyniósł listy i na chwilę przycupnął za biurkiem w sekretariacie, bo mu się słabo zrobiło. Albo za to, że w kibelku siedzi niezatrudniony w firmie przedstawiciel handlowy, który przyjechał z wizytą?

Ech, niepoprawny optymista :)

Nie, po prostu uważam, że pewne sytuacje mają swoje granice rozsądku albo przynajmniej mieć powinny.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 18:42:05
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Nie mam zbyt wiele styczności z US i nie wiem jak wyglądają realia kontroli, ale piszę z czysto logicznego punktu widzenia.

Tu nie ma logiki! Tu sa podatki!

Wydawało mi się, że ten organ państwowy powinien działać na podobnej zasadzie, co inne organy czyli np. policja czy sądy.

Do sadu idzie sie po wyrok, nie po sprawiedliwosc.

To tyle w kwestii 'wydawalo mi sie' ;)

A tutaj zawsze obowiązuje zasada domniemanej niewinności

Ehm, naprawde? ;)

i nikomu nie stawia się zarzutów na podstawie luźnych konkluzji jakiegoś fotografa pstrykającego fotki na parkingu.

Stawia sie, stawia, na podstawie duzo luzniejszych...

I dlatego uważam, że to jest chore. O ile jest prawdą, a nie wymysłem.

To zycie - rzekl Maks do Emmy Dax :)

> Ech, niepoprawny optymista :)
Nie, po prostu uważam, że pewne sytuacje mają swoje granice rozsądku albo przynajmniej mieć powinny.
                    ^^^^^^^

Kluczowe slowo - nieznane polskiej biurokracji.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 23:19:27
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Do sadu idzie sie po wyrok, nie po sprawiedliwosc.

Jeśli uważasz, że nie ma czegoś takiego jak uczciwość i sprawiedliwość wśród organów państwowych, to dlaczego dziwisz się szarym ludziom, którzy również kombinują? :)

Ehm, naprawde? ;)

Naprawdę.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Domniemanie_niewinno%C5%9Bci
Wiem, że wikipedia to nie źródło, ale to samo znajdziesz na innych, poważniejszych stronach.

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 23:23:43
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 23:19:27 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):

"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Do sadu idzie sie po wyrok, nie po sprawiedliwosc.

Jeśli uważasz, że nie ma czegoś takiego jak uczciwość i sprawiedliwość  wśród organów państwowych, to dlaczego dziwisz się szarym ludziom,  którzy również kombinują? :)

Ehm, naprawde? ;)

Naprawdę.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Domniemanie_niewinno%C5%9Bci
Wiem, że wikipedia to nie źródło, ale to samo znajdziesz na innych,  poważniejszych stronach.


Ale to jest w sprawach karnych (i to ostatnimi laty też się zmienia)..
W sprawach administracyjnych nie ma winy, jest po prostu decyzja naczelnika
że masz zapłacić 100.000zł i przychodzi poborca. Jak chcesz możesz się  odwoływać,
sąd może nawet decyzję uchyli, a naczelnik wyda ją drugi raz - i tak do  upadłego można.

--
Tomek

Data: 2009-10-16 23:43:45
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Tomek" <tomekziel@op.pl> napisał w wiadomości news:op.u1wwdti0l60ql1tmr...

Ale to jest w sprawach karnych (i to ostatnimi laty też się zmienia).

Wiem, tutaj akurat pisałem właśnie o karnistyce, bo zrobiłem porównanie. Ale byłem przekonany, że identyczna zasada panuje także w środowisku policji skarbowej.
A dlaczego się zmienia ostatnimi laty? Pierwsze słyszę.

W sprawach administracyjnych nie ma winy, jest po prostu decyzja naczelnika
że masz zapłacić 100.000zł i przychodzi poborca. Jak chcesz możesz się odwoływać, sąd może nawet decyzję uchyli, a naczelnik wyda ją drugi raz - i tak do  upadłego można.

I jak tu się nie wqrwiać? Zwłaszcza, że taki naczelnik żyje tylko z naszych podatków, bo sam w życiu żadnego przychodu nie wygenerował. I zwłaszcza, że nawet jak sąd udowodni naczelnikowi, że wydał złą decyzję, to ten nie ponosi z tego tytułu żadnej odpowiedzialności.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 23:53:32
Autor: Piotrek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Krzysztof wrote:
[...] nawet jak sąd udowodni naczelnikowi, że wydał złą decyzję, to ten nie ponosi z tego tytułu żadnej odpowiedzialności.

I tu dotykasz sedna sprawy.

Miejmy jednak nadzieję, że uda się w końcu uchwalić (sensowną) ustawę o odpowiedzialności materialnej urzędników za bezprawne decyzje oraz, że OC urzędników nie będzie opłacane z naszych podatków ...

Piotrek

Data: 2009-10-17 00:01:30
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Piotrek" <piotrek@pisz.na.berdyczow.info> napisał

OC urzędników nie będzie opłacane z naszych podatków ...

To byłoby kolejne kuriozum.
Swoją drogą dlaczego urzędnicy tak bardzo boją się tej ustawy, jeśli uważają, że są nieomylni? ;-)
Skoro się nie mylą, to nie muszą się obawić restrykcji.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 10:55:37
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 00:01:30 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):

"Piotrek" <piotrek@pisz.na.berdyczow.info> napisał

OC urzędników nie będzie opłacane z naszych podatków ...

To byłoby kolejne kuriozum.
Swoją drogą dlaczego urzędnicy tak bardzo boją się tej ustawy, jeśli  uważają, że są nieomylni? ;-)
Skoro się nie mylą, to nie muszą się obawić restrykcji.

Ależ on dobrze wiedzą że nic nie wiedzą - 30% decyzji podatkowych jest  uchylanych.

--
Tomek

Data: 2009-10-17 11:30:18
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Sat, 17 Oct 2009, Krzysztof wrote:

"Piotrek" <piotrek@pisz.na.berdyczow.info> napisał

OC urzędników nie będzie opłacane z naszych podatków ...

To byłoby kolejne kuriozum.
Swoją drogą dlaczego urzędnicy tak bardzo boją się tej ustawy, jeśli uważają, że są nieomylni? ;-)

  Bo oni są nieomylni, ale ci co będą rozpatrywać odwołanie podatnika
(a wredny Sejm pozwolił w Ordynacji na coś takiego) mogą akurat być
omylni - i będzie chryja.

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-16 18:51:46
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 18:48:21 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):


Nie, po prostu uważam, że pewne sytuacje mają swoje granice rozsądku  albo przynajmniej mieć powinny.


Masz rację, tylko że my mówimy o sytuacji z dziurą budżetową na  kilkadziesiąt
mld i zadłużeniem kraju na prawie 700mld. Więc tutaj granica rozsądku  pokrywa
się zapewne z granicą wszechświata.


--
Tomek

Data: 2009-10-16 18:56:46
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Tomek" <tomekziel@op.pl> napisał w wiadomości news:op.u1wjsknfl60ql1tmr...

Masz rację, tylko że my mówimy o sytuacji z dziurą budżetową na kilkadziesiąt mld i zadłużeniem kraju na prawie 700mld. Więc tutaj granica rozsądku  pokrywa się zapewne z granicą wszechświata.

No właśnie, ale działania fikusa prowadzone są od dupy strony i niestety zamiast przynieść oczekiwane wpływy do budżetu spowodują z jednej strony albo powiększenie się szarej strefy albo z drugiej strony upadłość coraz większej ilości firm nie będących w stanie utrzymać się wg takiego systemu podatkowego. Jedna i druga sytuacja daje w rezultacie coraz mniejsze wpływy do kasy państwa i pętla coraz bardziej się zaciska.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 00:55:20
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

podatkowego. Jedna i druga sytuacja daje w rezultacie coraz mniejsze wpływy do kasy państwa i pętla coraz bardziej się zaciska.

  Doskonale streściłeś opis konstrukcji, ktorą w teorii podatków nazywa
się "krzywą Laffera". My wiemy, Ty wiesz (niezależnie od tego, czy
nazwisko Laffera kiedyś słyszałeś czy nie), ale w rządzie oraz w Sejmie
co rusz są osobnicy argumentujący "dołożymy x% podatku i wpływy budżetowe
wzrosną o xxx mln zł".
  Może to z wyczulenia, może z przypadku, ale kilka razy zdarzyło mi się
słyszeć z taką argumentacją (najczęściej przy "przeznaczaniu na cele"
- różne), przy okazji debaty budżetowej, posłów PSL (acz nie tylko
ich, dla porządku).

  Nie przetłumaczysz, że:
- zmnieszenie CIT dało wzrost wpływów
- kilka razy zwiększenie akcyz spowodowało spadek wpływów
- zmniejszenie akcyzy na alkohole spowodowało wzrost wpływów
- *zniesienie* niektórych podatków spowodowało ... wzrost
   wpływów :P (podatek "przewozowy", płacony przez firmy kurierskie,
   wg oszacowań wziętych za podstawę jego wycofania, pokrywał
   coś 1/4 do 1/3 kosztów jego poboru)

  Za trudne, najwyraźniej przeczy "zdrowemu rozumowi" :[

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 02:05:04
Autor: Jarek Andrzejewski
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On 17 Paź, 00:55, Gotfryd Smolik news <smo...@stanpol.com.pl> wrote:
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:
> podatkowego. Jedna i druga sytuacja daje w rezultacie coraz mniejsze wpływy
> do kasy państwa i pętla coraz bardziej się zaciska.

  Doskonale streściłeś opis konstrukcji, ktorą w teorii podatków nazywa
się "krzywą Laffera". My wiemy, Ty wiesz (niezależnie od tego, czy

Jak zauważył Krzysztof Dzierżawski "Krzywa Laffera nie jest żadną
konstrukcją teoretyczną, lecz wywiedzioną z empirii, banalną
konstatacją, iż przy stawkach podatku 0% i 100% nie będzie żadnych
wpływów do Skarbu, oraz że między tymi granicznymi wielkościami jakieś
podatki jednak się zbiera. Musi przeto istnieć w przedziale 0% - 100%
ekstremum (może ich być kilka), dla którego wpływy są większe niż w
jego sąsiedztwie. W takim razie oczywiście musi istnieć taki zakres
stóp podatkowych, w którym mamy do czynienia z odwrotną zależnością
między wysokością stopy podatkowej, a wielkością wpływów z podatku.
Krzywa Laffera nie jest opisana ścisłym językiem matematyki, zależy
bowiem od wielu niemierzalnych zmiennych: obyczaju, tradycji,
mentalności ludzi, od poziomu rozwoju kraju, od sprawności aparatu
fiskalnego itd."

I całość: http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=640

Polecam, jak zresztą cały blog RG.

--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski

Data: 2009-10-17 10:39:52
Autor: bokomaru
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Gotfryd Smolik news wrote:
 Doskonale streściłeś opis konstrukcji, ktorą w teorii podatków nazywa
się "krzywą Laffera".

ktos ukul nawet sliczne zdanie nt.  prostowania krzywej Laffera palami policji skarbowej"


--
bokomaru

Data: 2009-10-17 00:46:04
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał
He, he, ty masz jakas stycznosc z US, czy tylko optymistycznie interpretujesz
przepisy? Firmie wywala z kosztow wszystko zwiazane z samochodem, a pracownikowi
wladuja przychod. W efekcie wpadna dwa podatki. I budzet bedzie syty...

O rany, jak Ty nic nie rozumiesz :-/
Nie chodzi mi o sytuację, gdy sprawa jest jasna, tylko o sytuację, gdy przychodzi urzędas w niedzielę na parking firmowy, robi zdjęcia, na których ewidentnie nie ma samochodów, stwierdza tylko i wyłącznie na podstawie tych zdjęć i swoich durnych wniosków, że są używane prywatnie

  Czegoś nie rozumiesz.
  Z "poprawienia wyników wpływu do budżetu" rozliczany jest dziś
konkretna komórka US, a interes ma w tym dzisiejszy rząd.
  Ile trzeba będzie zwrócić podatnikom (z odsetkami), to już
będzie sprawa kolejnego rządu i (być może) innej komórki
organizacyjnej :D

  Jak to swojego czasu pisali z CHIPa? "Nie ma lepszej inwestycji
niż bezzasadne zarzuty pokontrolne, tylko trzeba mieć dobrego
wujka który wyłoży kasę na kary, żeby nie zbankrutować
do zakończenia postępowania - my mamy"? ;) (była jakaś
afera o coś z VATem, "dofinansował" ich CHIP.de bodaj).

  Oczywiście jest to spore uproszczenie, bo rzecz jasna jest
"ścieżka odwoławcza" w postępowaniu (poślą groźnie brzmiący
papier z listą paragrafów ile i za co można iść siedzieć,
ale również pozycjami do kogo i do kiedy można się odwołać),
jak "wyjaśnienia" będą miały postać mocnych dokumentów,
to nic (więcej) się nie stanie.

  Ale *sądzę*, że w praktyce będzie inaczej: US zrobi
od niechcenia kontrolę krzyżową (o której już parę razy
grupowicze pisali), inny US spyta przy okazji u kontrahenta
kto i kiedy oraz po co tam był, jak będą mieli "gotowca"
to jednego z drugim wezwą na wyjaśnienia.
  I wtedy wszyscy z "pomysłami na tłumaczenie" się wyłożą
jak dłudzy (bo o tym było już nieraz na tej grupie
i na .prawo - niejednemu, komu się wydawało ze przekonująco
skłamie, wyszło że kolejność pytań była niewłaściwa ;))

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-16 12:58:41
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Tyle, że to na mój gust zwykłe sqrwielstwo :)

Uprawiane przez wszystkie sluzby skarbowe na swiecie, niestety.

- jakim cudem urzędnik jest w stanie ustalić, że jakieś tam auto na parkingu jest autem służbowym przyjmując, że auto nie jest w żaden sposób oznakowane?

Kratka, napisy firmowe, numer rejestracyjny.

- czy właściciel jednoosobowego DG powinien posiadać dwa odrębne samochody (do użytku prywatnego i służbowego), by nie wpadać w tę pułapkę podatkową?

Teoretycznie tak. Jak masz transport masowy, to do kosciola podjezdzasz Kamazem?

- dlaczego dopuszcza się takie kuriozum - "kontrolowanie parkingów firmowych po godzinach pracy firm lub w weekendy. Gdy samochodu nie będzie, organy podatkowe będą uznawać, że w tym czasie używany jest wyłącznie do celów prywatnych"

Tak, walna domiar. A firma bedzie musiala udowodnic, ze w tym czasie
samochod byl na wyjezdzie sluzbowym. A i kontrola krzyzowa nie zaszkodzi.

Czy organy podatkowe naprawdę mają tak ograniczony tryb myślenia, że nie potrafią założyć wyjazdów służbowych także podczas weekendów? (serwisy awaryjne, targi, konferencje, szkolenia itp).

Nic nie stoi na przeszkodzie, abys to wykazal. W firmie musisz
miec delegacje dla pracownika lub inne polecenie wyjazdu. Jak myslisz,
w jaki sposob funkcjonuja spedycje?

Czy organy podatkowe są w końcu do tego stopnia tępe, by nie mogły przyjąć, że brak auta może równie dobrze oznaczać pobyt auta w warsztacie naprawczym?

Faktura, zlecenie naprawy, protokol ponaprawczy, potwierdzenie odbioru
z data, potwierdzenie przychodzu w serwisie. Kontrola krzyzowa - ulubione
narzedzie.

Ja pitolę, ale kaszana :-/

Nie ma takiej zbrodni, ktorej nie popelni... - jak tam szlo dalej?

BTW: dzialania MF/US maja dwa cele: napelnienie pustej kabzy
i odwrocenie uwagi dolow spolecznych przez dopieprzenie 'pasozytom'
zerujacym na darmowych samochodach firmowych. A tak to juz wszyscy
beda rowni i mlody japiszon albo kupi w koncu sobie ten samochod
i miejsce parkingowe dla niego albo bedzie dymal komunikacja masowa.
Zdrowe dla konsolidacji spolecznej :D
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 16:57:01
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Kratka, napisy firmowe, numer rejestracyjny.

Pisałem, że chodzi o sytuację, gdy auto jest nieoznakowane. A po numerze rejestracyjnym raczej trudno wywnioskować, że auto jest firmowe. Chodzi mi rzecz jasna o identyfikację na parkingu, a nie śledztwo z pomocą wydziału komunikacji. Co do kratki - tylko służbówki ją mają?

- czy właściciel jednoosobowego DG powinien posiadać dwa odrębne samochody
(do użytku prywatnego i służbowego), by nie wpadać w tę pułapkę podatkową?

Teoretycznie tak. Jak masz transport masowy, to do kosciola podjezdzasz Kamazem?

Podałeś przykład oczywisty. Ale nie wszystkie firmy to transport masowy.
Gdybym miał firmę "usługi lingwistyczne" i uczył języków u swoich klientów, to na grzyba potrzebny byłby mi drugi samochód?

Tak, walna domiar. A firma bedzie musiala udowodnic, ze w tym czasie
samochod byl na wyjezdzie sluzbowym.

Ponieważ? Od kiedy to udowadnia się niewinność?

A i kontrola krzyzowa nie zaszkodzi.

Kontrola czego? Przyjazdów służbowych? No wybacz, ale o ile rozumiem całkowicie prowadzenie ewidencji wyjazdów służbowych, to pierwszy raz słyszę o ewidencji przyjazdów służbowych. Jak do Ciebie przyjeżdża przedstawiciel handlowy albo prezes (bo może pracujesz na tym szczeblu ;-), to odnotowujesz w swojej dokumentacji ich przyjazd?

Czy organy podatkowe naprawdę mają tak ograniczony tryb
myślenia, że nie potrafią założyć wyjazdów służbowych także podczas
weekendów? (serwisy awaryjne, targi, konferencje, szkolenia itp).

Nic nie stoi na przeszkodzie, abys to wykazal.

No dobrze, ale ze słów w artykule nie wynika, by ktoś prosił o wykazanie.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 15:10:21
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Pisałem, że chodzi o sytuację, gdy auto jest nieoznakowane. A po numerze rejestracyjnym raczej trudno wywnioskować, że auto jest firmowe. Chodzi mi rzecz jasna o identyfikację na parkingu, a nie śledztwo z pomocą wydziału komunikacji.

Jakie sledztwo na parkingu? Na parkingu wylacznie bedzie ciagla fotka
wszystkich stojacych samochodow, potem analizator automatyczny, sprzeg
do CEPiK i lista gotowa.

Co do kratki - tylko służbówki ją mają?

Nie. Wlasciciele psow czesto tez. W katalogu Opla taka kratka
figuruje wlasnie jako kratka dla psa :)

Podałeś przykład oczywisty. Ale nie wszystkie firmy to transport masowy.
Gdybym miał firmę "usługi lingwistyczne" i uczył języków u swoich klientów, to na grzyba potrzebny byłby mi drugi samochód?

No to bedziesz placil ryczalt, a policja skarbowa bedzie weryfikowac
rzetelnosc oszacowania.

Ponieważ? Od kiedy to udowadnia się niewinność?

W Urzedzie Skarbowym? Od zawsze. To ty musisz udowodnic zasadnosc
KUP.

> A i kontrola krzyzowa nie zaszkodzi.
Kontrola czego? Przyjazdów służbowych? No wybacz, ale o ile rozumiem całkowicie prowadzenie ewidencji wyjazdów służbowych, to pierwszy raz słyszę o ewidencji przyjazdów służbowych. Jak do Ciebie przyjeżdża przedstawiciel handlowy albo prezes (bo może pracujesz na tym szczeblu ;-), to odnotowujesz w swojej dokumentacji ich przyjazd?

No to sie zacznie. Na prosbe kontrahentow.

> Nic nie stoi na przeszkodzie, abys to wykazal.
No dobrze, ale ze słów w artykule nie wynika, by ktoś prosił o wykazanie.

Jestes niepoprawnym optymista. Ja mam DG od 18 lat, z autopsji pamietam podatek wyrownawczy i obrotowy, i jestem pesymi... to znaczy realista :/
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 18:05:57
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Jakie sledztwo na parkingu? Na parkingu wylacznie bedzie ciagla fotka
wszystkich stojacych samochodow, potem analizator automatyczny, sprzeg
do CEPiK i lista gotowa.

I tak na wszystkich parkingach w Polsce? We wszystkich miejscach przemieszczania się i postoju aut będą podłączone kamery non-stop filmujące, co się dzieje? Chyba za daleko wyszedłeś z wyobraźnią i faktycznie zaczyna to orwellem zalatywać.

Nie. Wlasciciele psow czesto tez. W katalogu Opla taka kratka
figuruje wlasnie jako kratka dla psa :)

O ile kojarzę, to taką kratkę zakłada się przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa, żeby ładunek nie przesunął się do przestrzeni pasażerskiej. Nie tylko w autach służbowych.

W Urzedzie Skarbowym? Od zawsze. To ty musisz udowodnic zasadnosc
KUP.

Chcesz powiedzieć, że przychodzi urzędas, otwiera księgi, stwierdza sobie z fantazją "to nie są koszty uzyskania przychodu", zakłada nogę na nogę, a Ty się teraz musisz gimnastykować z tłumaczeniami, bo jak nie to kara? Przecież to on musi mieć_konkretne_podstawy do tego, by takie stwierdzenie wydać. W przeciwnym razie mógłby przychodzić do firmy co miesiąc, wymyślać jakieś bzdury, a firma zamiast skupić się na własnej robocie musiała udowadniać swoją niewinność.

Kontrola czego? Przyjazdów służbowych? No wybacz, ale o ile rozumiem
całkowicie prowadzenie ewidencji wyjazdów służbowych, to pierwszy raz
słyszę o ewidencji przyjazdów służbowych. Jak do Ciebie przyjeżdża
przedstawiciel handlowy albo prezes (bo może pracujesz na tym szczeblu ;-),
to odnotowujesz w swojej dokumentacji ich przyjazd?

No to sie zacznie. Na prosbe kontrahentow.

Ale co się zacznie? Nie ma żadnego prawnego obowiązku prowadzenia ewidencji przyjazdów i nikogo do tego nie zmusisz.
A jeśli nie, to po grzyba kontrole krzyżowe, jeśli prezes firmy powie urzędasowi "A może i był u nas ten pan trzy lata temu w grudniu, popołudniu, ale kto by to teraz pamiętał?"

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 17:58:48
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 16:57:01 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):

mochod byl na wyjezdzie sluzbowym.

Ponieważ? Od kiedy to udowadnia się niewinność?

Od daty rejestracji działalności

--
Tomek

Data: 2009-10-16 18:39:17
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Tomek" <tomekziel@op.pl> napisał

Od daty rejestracji działalności

A to Szejfeld nie doprowadził jeszcze do zmiany prawa podatkowego w tej kwestii? ;-)
http://www.mg.gov.pl/Wiadomosci/Archiwum/Rok+2007/Wiceminister+Szejnfeld+zapowiada+ulatwienia+dla+biznesu.htm

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 18:54:07
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 18:39:17 Krzysztof <kk@interia.pl> napisał(a):


Użytkownik "Tomek" <tomekziel@op.pl> napisał

Od daty rejestracji działalności

A to Szejfeld nie doprowadził jeszcze do zmiany prawa podatkowego w tej  kwestii? ;-)
http://www.mg.gov.pl/Wiadomosci/Archiwum/Rok+2007/Wiceminister+Szejnfeld+zapowiada+ulatwienia+dla+biznesu.htm


Szejnfelda już nie ma, projekt tej ustawy został sparaliżowany przez  urzędasów bodajże
podczas jakiś konsultacji wewnątrzresortowych a okólniki odnośnie  poprzedniej nowelizacji
nie dotarły jeszcze do okienek :)

--
Tomek

Data: 2009-10-17 00:32:03
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

A i kontrola krzyzowa nie zaszkodzi.

Kontrola czego? Przyjazdów służbowych? No wybacz, ale o ile rozumiem całkowicie prowadzenie ewidencji wyjazdów służbowych, to pierwszy raz słyszę o ewidencji przyjazdów służbowych. Jak do Ciebie przyjeżdża przedstawiciel handlowy albo prezes (bo może pracujesz na tym szczeblu ;-), to odnotowujesz w swojej dokumentacji ich przyjazd?

  Zaczniesz cenić kontrahentów, którzy mają ścisłą ewidencję pojazdów
wjeżdżających "na teren", najlepiej prowadzoną przez obcą firmę (trzeci
podmiot, dużo dowodów, nikt nie podważy) :|

Nic nie stoi na przeszkodzie, abys to wykazal.

No dobrze, ale ze słów w artykule nie wynika, by ktoś prosił o wykazanie.

  A to już redaktor sobie uprościł.
  Przyjmij, że z trybu "urząd będzie zakładał użycie w celach DG"
przechodzimy na "urząd będzie zakładał użycie w celach osobistych,
a przedsiębiorca będzie specyfikował prawo do KUP dowodami
innymi niż same dowody wydatku".

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 09:27:58
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał

 Zaczniesz cenić kontrahentów, którzy mają ścisłą ewidencję pojazdów
wjeżdżających "na teren", najlepiej prowadzoną przez obcą firmę (trzeci
podmiot, dużo dowodów, nikt nie podważy) :|

Ale nie ma takiego obowiązku, więc w przypadku braku dowodu przyjazdu auta taka krzyżówka przestaje mieć sens.
Co US będzie sprawdzał i porównywał jeśli nie ma ewidencji?

 A to już redaktor sobie uprościł.

Oby ;-)

Pozdr
K

Data: 2009-10-17 11:50:07
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Sat, 17 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Ale nie ma takiego obowiązku, więc w przypadku braku dowodu przyjazdu auta taka krzyżówka przestaje mieć sens.
Co US będzie sprawdzał i porównywał jeśli nie ma ewidencji?

  Ewidencje które istnieją.
  Zeznania świadków.
  Wszystko.
  Art.180 Ordynacji (ze słowem "wszystko", *dosłownie*).

  Napisałem, że *kontrahenci* mogą mieć - mogą?
  No to US sobie porówna z ichnią ewidencją :|

  Popatrz na to tak: podatnik na KPiR nie musi prowadzić ewidencji
magazynowej. Nie ma takiego obowiązku.
  Ale *jeśli* ją prowadzi, to może ona zadziałać w obie strony: jak
pokaże przy kontroli, to "w razie sporu" może być kolejnym dowodem
na to co podatnik mówi w razie wątpliwości kontrolera, ale również
może się okazać "strzałem w stopę" :>

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 14:48:25
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał w wiadomości news:Pine.WNT.4.64.0910171145410.3468quad...
On Sat, 17 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Ale nie ma takiego obowiązku, więc w przypadku braku dowodu przyjazdu auta taka krzyżówka przestaje mieć sens.
Co US będzie sprawdzał i porównywał jeśli nie ma ewidencji?

 Ewidencje które istnieją.
 Zeznania świadków.
 Wszystko.
 Art.180 Ordynacji (ze słowem "wszystko", *dosłownie*).

 Napisałem, że *kontrahenci* mogą mieć - mogą?
 No to US sobie porówna z ichnią ewidencją :|

 Popatrz na to tak: podatnik na KPiR nie musi prowadzić ewidencji
magazynowej. Nie ma takiego obowiązku.
 Ale *jeśli* ją prowadzi, to może ona zadziałać w obie strony: jak
pokaże przy kontroli, to "w razie sporu" może być kolejnym dowodem
na to co podatnik mówi w razie wątpliwości kontrolera, ale również
może się okazać "strzałem w stopę" :>

Ja to rozumiem, tylko w przypadku takiej kontroli krzyżowej, jeśli kontrahent B powie "my nie prowadzimy ewidencji przyjazdów i nie wiem, czy ten pan akurat wtedy był, owszem bywa tu 4 razy w miesiącu, ale nie wiem czy w ten dzień też przyjechał", to kontrola automatycznie traci sens. Bo nie można jednoznacznie stwierdzić, że nie było takiego przyjazdu do firmy B, a nie można też firmy B ukarać za brak takiej ewidencji. Co innego krzyżówka w fakturach - tutaj nie ma "zmiłuj się".

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 14:13:25
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

I kolejne wątpliwości:
- jakim cudem urzędnik jest w stanie ustalić, że jakieś tam auto na parkingu jest autem służbowym przyjmując, że auto nie jest w żaden sposób oznakowane?

  Tak samo, jak dziś działa "kontrola krzyżowa", a ściślej: "wyrywkowa
kontrola krzyżowa", czyli kiedy podczas kontroli w firmie "A" spisują
sobie dane z *dokumentów* firmy "B", a później wpadają do "B"
i patrzą "co my tam mamy", wyrywkowo.

  Przypomnę: tablica rejestracyjna jest *dokumentem*.
  Trochę mnie to, kiedy spotkałem się pierwszy raz z tym tematem
zaskoczyło, ale tylko do momentu zajrzarzenia o istnieniu
przepisów karnych za fałszowanie ;), ale to OT.

  Po prostu - spisują sobie dane wszystkich dokumentów które widzą,
oraz czas i miejsce. Wolno im.

- czy właściciel jednoosobowego DG powinien posiadać dwa odrębne samochody (do użytku prywatnego i służbowego), by nie wpadać w tę pułapkę podatkową?

  W .pl wszystkim to się wydaje absurdem, ale:
1. ktos już pisał o Danii
2. IMVHO nie ma w tym nic dziwnego, dlaczego pracownik "wyposażony
  w samochód" *MUSI* być traktowany inaczej niż "niewyposażony"?
3. mam np. w DG 2x2 telefony, właśnie z powodu j.w.; nie pisz mi,
  że to "nieoptymalnie", bo wiem, ale co z tego - skoro przepisy
  np. o VAT są takie, że nie ma "minimalnego zwolnienia dla
  celów osobistych"? (IMO to głupie, ale skoro nie ma to nie ma)

- dlaczego dopuszcza się takie kuriozum - "kontrolowanie parkingów firmowych po godzinach pracy firm lub w weekendy. Gdy samochodu nie będzie, organy podatkowe będą uznawać, że w tym czasie używany jest wyłącznie do celów prywatnych" Czy organy podatkowe naprawdę mają tak ograniczony tryb myślenia,

  Czego chcesz od "organów"?
  Taka możliwość będzie co najwyżej wynikała z przepisów.
  Goto Wiejska :D

że nie potrafią założyć wyjazdów służbowych także podczas weekendów? (serwisy awaryjne, targi, konferencje, szkolenia itp).

  Sprawa jest jasna: podatnik udowodni, podatnikowi się uwierzy
(albo i nie ;))
  Skoro "organy będą zakładać", to znaczy iż opiniujący przeczytał
projekt, i wyszło mu że będzie obowiązek dokumentowania zdarzen
działających wbrew "założeniu".


Czy organy podatkowe są w końcu do tego stopnia tępe

  Zmień adresata :|
  I zauważ - nic nowego.
  Jak masz w magazynie "nie swój" towar, to też musisz mieć dowód skąd
go wziąłeś, albo będzie chryja.

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-16 10:25:58
Autor: Tomasz Chmielewski
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof wrote:
"spp" <spp@op.pl> napisał

Pewien jesteś że grosze?

http://www.pit.pl/kilometrowka_podroz_sluzbowa_251.php
A żadna inna instytucja nie podaje przecież innych wartości kilometrówki czyli po prostu kosztów eksploatacji pojazdu.
Jasne, że jak się "rąbie" tysiące kilometrów miesięcznie, to te grosze robią się poważne, ale przy drobnych przejazdach to znikoma ilość.

No to żaden problem żeby zapłacić jeszcze mniejszy, groszowy podatek i już teraz być w zgodzie z przepisami. :)

No dokładnie, tylko nie rozumiem, w jaki sposób miałby na tych groszach zyskać budżet?
Chyba, Ĺźe na zasadzie "ziarnko do ziarnka".

Bo oczywiscie smutny ludzik stojacy pod domem i pstrykajacy zdjecia pracuje za darmo (ew. 1 gr / godzine) ;)


--
Tomasz Chmielewski
http://wpkg.org

Data: 2009-10-16 10:46:34
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)
"Tomasz Chmielewski" <mangoo@nospam.wpkg.org> napisał w wiadomości news:hb9amm$hqm$1online.de...

Bo oczywiscie smutny ludzik stojacy pod domem i pstrykajacy zdjecia pracuje za darmo (ew. 1 gr / godzine) ;)

O tym już nawet nie wspomnę ;-)

Pozdr.
K

Data: 2009-10-16 11:58:50
Autor: cef
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)
Krzysztof wrote:

"Pracownik, ktĂłry jeĹşdzi firmowym samochodem po pracy, uzyskuje
przychód, który powinien być opodatkowany PIT i wykazany w rocznym
zeznaniu podatkowym."

Jakiego rzędu jest to przychód, jeśli założymy, że za paliwo (płyn do
szyb, ew. wymiana drobnych części) pracownik płaci sam?
Bo na mĂłj gust wychodzi, Ĺźe ten przychĂłd to sama kilometrĂłwka, a ta
stanowi od wielu lat jakieś śmieszne grosze.

A co tu robi kilometrĂłwka, skoro auto jest firmowe?
Komus się cos pomieszało?

Data: 2009-10-16 12:03:39
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ; -)

Użytkownik "cef" <cezfar@interia.pl> napisał

A co tu robi kilometrĂłwka, skoro auto jest firmowe?
Komus się cos pomieszało?

Kilometrówka w sensie umownych kosztów eksploatacji auta. Jak inaczej jesteś w stanie określić "ile" samochodu zużyto podczas przejazdu prywatnego, skoro jak pisałem - za paliwo zapłaci wówczas sam pracownik?
Z kolei wartość ryczałtowa przychodu, czyli stały procent od wartości auta, to jakieś nieporozumienie, bo z jakiego powodu miałby się rodzić dokładnie ten sam przychód w sytuacji, gdy jeden pracownik wykorzysta auto raz w miesiącu, a inny 30 razy w miesiącu?

Pzdr
K.

Data: 2009-10-16 12:52:25
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Jakiego rzędu jest to przychód, jeśli założymy, że za paliwo (płyn do szyb,
ew. wymiana drobnych części) pracownik płaci sam?
Bo na mój gust wychodzi, że ten przychód to sama kilometrówka, a ta stanowi
od wielu lat jakieś śmieszne grosze.

Amortyzacja samochodu + OC + AC + serwisy. Placic tego nie musial.
To jest dla przecietnych samochodow okolo 0,50-0,75 zl/km. Jak
pomnozysz przez liczbe kilometrow, to kwoty zaczynaja byc nieliche.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 12:44:47
Autor: WAM
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Fri, 16 Oct 2009 07:29:14 +0200, Piotrek
<piotrek@pisz.na.berdyczow.info> wrote:

Click ->
http://tinyurl.com/sam-uzyt-pryw

"wydaje się, że konsekwencją nowych przepisów będzie zastosowanie
różnych sposobów kontroli przez organy skarbowe, takich jak np.
kontrolowanie parkingów firmowych po godzinach pracy firm lub w
weekendy. Gdy samochodu nie będzie, organy podatkowe będą uznawać, że
w tym czasie używany jest wyłącznie do celów prywatnych."

To juz w weekendy nie mozna uzywac samochodu sluzbowo? :(

WAM
--
Ostatnie miejsca na Sylwestra 2009!
http://www.nadmorze.pl/sylwester-nad-morzem - Może nad morze?

Data: 2009-10-16 12:51:57
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "WAM" <nospam@nowam.nopl.pl> napisał

To juz w weekendy nie mozna uzywac samochodu sluzbowo? :(

Wg interpretacji US wychodzi na to, że nie.
Ba, nie można używać samochodów do pracy także po godzinach pracy firmy ;-)
Za chwilę pojawi się interpretacja, że jak w czasie przerwy na lunch auta też nie będzie na parkingu, to jak w mordę ktoś go używa prywatnie.

Pzdr
K

Data: 2009-10-17 08:02:09
Autor: Budzik
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Osobnik posiadający mail piotrek@pisz.na.berdyczow.info napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Click ->
http://tinyurl.com/sam-uzyt-pryw

przychodzi mi na mysl jedna rzecz - rzad ktory z racji swoich pogladów miał ułatwiac prawo, w szczegolnosci podatkowe i miał ułatwiac prowadzenie DG, wprowadza kolejna zawiłosc - wlasnie stracił moj glos.
Koniec kropka.
Mi tam jakies dziwne rozmowy ie przeszkadzaja, czy walka na szczytach o wladze (patrz sprawa Kamińskiego) ale powyzsze dyskwalifikuje.

--
Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"To są cycki szczęścia (.)(.) prześlij je do trzech osób w przeciągu
1 godziny inaczej nie będziesz miał w nowym roku SEXU!!!"

Data: 2009-10-17 02:21:03
Autor: Jarek Andrzejewski
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On 17 Paź, 10:02, Budzik <budzi...@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
wrote:
Osobnik posiadający mail piot...@pisz.na.berdyczow.info napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

> Click ->
>http://tinyurl.com/sam-uzyt-pryw

przychodzi mi na mysl jedna rzecz - rzad ktory z racji swoich pogladów miał
ułatwiac prawo, w szczegolnosci podatkowe i miał ułatwiac prowadzenie DG,

nie wiem, ile masz lat, ale najwidoczniej nie znasz starego prawa:
"jak partia mówi, że nie da, to partia mówi, a jak partia mówi, że da,
to partia mówi".

--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski

Data: 2009-10-17 11:24:59
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 11:21:03 Jarek Andrzejewski <ptja.pl@googlemail.com>  napisał(a):

On 17 Paź, 10:02, Budzik <budzi...@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
wrote:
Osobnik posiadający mail piot...@pisz.na.berdyczow.info napisał(a) w  poprzednim odcinku co następuje:

> Click ->
>http://tinyurl.com/sam-uzyt-pryw

przychodzi mi na mysl jedna rzecz - rzad ktory z racji swoich pogladów  miał
ułatwiac prawo, w szczegolnosci podatkowe i miał ułatwiac prowadzenie  DG,

nie wiem, ile masz lat, ale najwidoczniej nie znasz starego prawa:
"jak partia mówi, że nie da, to partia mówi, a jak partia mówi, że da,
to partia mówi".

replace('to partia mówi', 'to nie da', 1)

--
Tomek

Data: 2009-10-17 03:58:39
Autor: Jarek Andrzejewski
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On 17 Paź, 11:24, Tomek <tomekz...@op.pl> wrote:
Dnia 17-10-2009 o 11:21:03 Jarek Andrzejewski <ptja...@googlemail.com>  
napisał(a):



> On 17 Paź, 10:02, Budzik <budzi...@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
> wrote:
>> Osobnik posiadający mail piot...@pisz.na.berdyczow.info napisał(a) w  
>> poprzednim odcinku co następuje:

>> > Click ->
>> >http://tinyurl.com/sam-uzyt-pryw

>> przychodzi mi na mysl jedna rzecz - rzad ktory z racji swoich pogladów  
>> miał
>> ułatwiac prawo, w szczegolnosci podatkowe i miał ułatwiac prowadzenie  
>> DG,

> nie wiem, ile masz lat, ale najwidoczniej nie znasz starego prawa:
> "jak partia mówi, że nie da, to partia mówi, a jak partia mówi, że da,
> to partia mówi".

replace('to partia mówi', 'to nie da', 1)

Oczywiście!
W wersji 1.0 SP1 to będzie  tak: "jak partia mówi, że nie da, to
partia nie da, a jak partia mówi, że da, to partia mówi" :-)

Data: 2009-10-17 11:33:24
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Jarek Andrzejewski napisal:
W wersji 1.0 SP1 to będzie  tak: "jak partia mówi, że nie da, to
partia nie da, a jak partia mówi, że da, to partia mówi" :-)

Ehm, to bylo tak:

jak partia mowi, ze da, to tylko mowi,
jak mowi, ze wezmie, to wezmie
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 14:43:40
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jarek Andrzejewski" <ptja.pl@googlemail.com> napisał w wiadomości news:6ba4543b-44b9-427a-b8e9-b24bcd9a7ce9a21g2000yqc.googlegroups.com...

nie wiem, ile masz lat, ale najwidoczniej nie znasz starego prawa:
"jak partia mówi, że nie da, to partia mówi, a jak partia mówi, że da,
to partia mówi".

Pierwszy człon powinien brzmieć "jak partia mówi, że nie da, to nie da" :)
Pozdr
K

Data: 2009-10-17 17:18:59
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Sat, 17 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Użytkownik "Jarek Andrzejewski" <ptja.pl@googlemail.com> napisał w wiadomości
nie wiem, ile masz lat, ale najwidoczniej nie znasz starego prawa:
"jak partia mówi, że nie da, to partia mówi, a jak partia mówi, że da,
to partia mówi".

Pierwszy człon powinien brzmieć "jak partia mówi, że nie da, to nie da" :)

  Takie stare powiedzenie, a patchy do tego wydaliście
wiecej niż do MS Windows ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 19:42:35
Autor: Liwiusz
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 17 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Użytkownik "Jarek Andrzejewski" <ptja.pl@googlemail.com> napisał w wiadomości
nie wiem, ile masz lat, ale najwidoczniej nie znasz starego prawa:
"jak partia mówi, że nie da, to partia mówi, a jak partia mówi, że da,
to partia mówi".

Pierwszy człon powinien brzmieć "jak partia mówi, że nie da, to nie da" :)

 Takie stare powiedzenie, a patchy do tego wydaliście
wiecej niż do MS Windows ;)


   W dodatku oryginał chyba brzmiał następująco:

"jak partia mówi, że weźmie, to weźmie. Jak partia mówi, że da, to mówi".

--
Liwiusz

Data: 2009-10-17 10:28:50
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Budzik" <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> napisał

przychodzi mi na mysl jedna rzecz - rzad ktory z racji swoich pogladów miał
ułatwiac prawo, w szczegolnosci podatkowe i miał ułatwiac prowadzenie DG,
wprowadza kolejna zawiłosc - wlasnie stracił moj glos.

Mój już dawno stracił. Przy pierwszych sygnałach, ze podwyższą VAT, składkę rentową i że nie popuszczą VAT od paliwa na samochody osobowe plus coś tam jeszcze. Nieważne, że się z części tych gróźb wycofali. Ważne, że w ogóle im to do głowy przychodzi.

Pozdr
K

Data: 2009-10-17 08:17:09
Autor: Budzik
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Osobnik posiadający mail piotrek@pisz.na.berdyczow.info napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Click ->
http://tinyurl.com/sam-uzyt-pryw

a tak nasuwa mi sie jeszcze jedno  dlaczego tylko samochody?
Urzednik gada przez telefon prywatnie w pracy - tez przeciez ma jakis przychód, prawa?
Robi sobie kawe w pracy - no chyba z wlasna woda i prądem nie przychodzi?
Poszedł na szkolenie - przeciez mozliwe jest ze wiedze wykorzystuje równiez prywatnie. Opodatkujmy wszystko!

--
Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Kiedy dyplomata mówi "tak", oznacza to "może"; kiedy mówi "może",
ma na myśli "nie"; kiedy mówi "nie", nie jest dyplomatą."
Henry Louis Mencken

Data: 2009-10-17 12:02:26
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Sat, 17 Oct 2009, Budzik wrote:

a tak nasuwa mi sie jeszcze jedno  dlaczego tylko samochody?
Urzednik gada przez telefon prywatnie w pracy - tez przeciez ma jakis
przychód, prawa?

  Jeszcze nie zauważyłeś, że od jakichś trzech lat ta sprawa się przewija
w interpretacjach - podejrzewam na skutek zarzutów pokontrolnych?

  Część dużych firm AFAIK zaczęła prowadzić "ewidencję rozmów prywatnych",
pewnie z różnych powodów, ale "wizyty skarbowego" bym z listy powodów
nie wykluczał.
BTW: ciekawe, czy skarbówka sama taki prowadzi :P (być moze jest
tylko "zakaz wykorzystywania w celach osobistych")

Robi sobie kawe w pracy - no chyba z wlasna woda i prądem nie przychodzi?

  Stop, stop.
  Czynności NAKAZANE PRAWEM nie podpadają pod "nieodpłatne świadczenie".
  Bo zaraz wyjedziesz, że trzeba opodatkować fakt robienia kanapek własnym
dzieciom na śniadanie, i znowu trzeba będzie szukać z którego artykułu
KRiO wynika "obowiązek ustawowy" :P (ale nie - to nie jest żart, nie
jest opodatkowane właśnie DLATEGO, że stanowi ustawowy obowiązek).

Poszedł na szkolenie - przeciez mozliwe jest ze wiedze wykorzystuje równiez
prywatnie.

  Nie szkodzi.
  Ale Kodeks Pracy ustanawia "podnoszenie kwalifikacji", wiec czynność
nie łapie się pod "nieodpłatne świadczenia", lecz "realizację
obowiązków".
  Tak samo jak np. obowiązkowe badanie lekarskie czy szkolenie BHP,
ale już "bon do przychodni w celu leczenia" nie (jest podatek).

Opodatkujmy wszystko!

  Ja tam się nie dziwię, że się irytujesz, ale to *wszystko* są
skutki przyjęcia pewnych zasad opodatkowania :)
  Jak opodatkowujemy "wynagrodzenie za pracę", to tzw. "bonusy"
nie mają jak się wymknąć spod tej zasady.
  Bo inaczej wszyscy w .pl zaczną zarabiać "minimalną", za to dostaną
długą listę "bonusów".

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 14:52:59
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał w wiadomości

 Bo inaczej wszyscy w .pl zaczną zarabiać "minimalną", za to dostaną
długą listę "bonusów".

No właśnie niekoniecznie, bo jest ograniczona liczba dóbr materialnych, która zaspokoiłaby pracownika w zamian za potrącenia z pensji. Samochód owszem, ale już bony towarowe mi osobiście w ogóle nie odpowiadały, bo byłem zmuszony robić zakupy w konkretnym miejscu. Karnet na basen - jednych zadowoli, innych w ogóle, bo nie lubią pływać. Karta do przychodni - jednym to odpowie, innym nie, bo wolą swojego lekarza rodzinnego. Poza tym jest masa rzeczy, które pracownik musi opłacić gotówką, a nie deputatem ;-) Czynsz, szkoły, opłaty za prąd, raty kredytu itp. Więc raczej nie jest tak źle.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 23:40:49
Autor: Budzik
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Osobnik posiadający mail smolik@stanpol.com.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:


a tak nasuwa mi sie jeszcze jedno  dlaczego tylko samochody?
Urzednik gada przez telefon prywatnie w pracy - tez przeciez ma jakis
przychód, prawa?

  Jeszcze nie zauważyłeś, że od jakichś trzech lat ta sprawa się
  przewija w interpretacjach - podejrzewam na skutek zarzutów pokontrolnych?

ja chce sie obudzic!

  Ja tam się nie dziwię, że się irytujesz, ale to *wszystko* są
skutki przyjęcia pewnych zasad opodatkowania :)

to nie tak.
Ja place za uzytkowanie samochodu juz od dawna.
Natomiast dziwi mnie to, ze nagle bede musial placic jakoas konkretna wartosc, niezaleznie, czy jade 10km czy 1000...

--
Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Miłosierdzie jest początkiem okrucieństwa.
Frank Herbert

Data: 2009-10-17 12:05:43
Autor: bokomaru
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Budzik wrote:
prywatnie. Opodatkujmy wszystko!

pamiętam przy okazji inaugracji kolejnego rządu (chyba był to PiS, ale moze i SLD), przy okazji afery z taksometrami w taksowkach, ziewnikarz zapytal jakiegos wysokiego urzednika MF wskazujac na jakas babcie z kwiatkami, ktora siedziala na ulicy: "idąc tym tropem tamta pani też będzie musiała sobie kupić kasę fiskalną, czy pan sądzi, że należy opodatkować każdy przejaw działalności". Odpowiedz, bez namyslu, byla taka: "tak, oczywiście."


--
bokomaru

No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona