Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo.podatki   »   No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Data: 2009-10-16 07:42:56
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 07:29:14 Piotrek <piotrek@pisz.na.berdyczow.info>  napisał(a):

Click ->
http://tinyurl.com/sam-uzyt-pryw


Może brzmi o śmiesznie, ale pachnie jakimś Orwellem abo inną Kafką,
smutne ludziki latające pod domem żeby pstryknąć samochód...
To chyba ostateczna kompromitacja podatku dochodowego i związanej
z nim biurokacji.

--
Tomek

Data: 2009-10-16 07:53:57
Autor: Piotrek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Tomek wrote:
Może brzmi o śmiesznie, ale pachnie jakimś Orwellem abo inną Kafką,
smutne ludziki latające pod domem żeby pstryknąć samochód...
To chyba ostateczna kompromitacja podatku dochodowego i związanej
z nim biurokacji.

Generalnie taki sam sposób zbierania dowodów, jak każdy inny.

Natomiast żałosne jest raczej to, że nasi wybrańcy jakoś nie mogą wpaść na to, że IMHO od dłuższego czasu podchodzą do podatków "od dupy strony". I zamiast uprościć prawo podatkowe oraz obniżyć podatki, a następnie uszczelnić system podatkowy to bawią się w "łapanie króliczka".

No chyba, że chodzi o to ażeby cały czas "gonić tego króliczka". Ku uciesze gawiedzi ...

Piotrek

Data: 2009-10-16 13:26:14
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Piotrek napisal:
No chyba, że chodzi o to ażeby cały czas "gonić tego króliczka". Ku uciesze gawiedzi ...

I tu chyba pies jest pogrzebany!

Zblizaja sie wybory, samorzadowe, prezydenckie. Trzeba cos rzucic
na zer gawiedzi, a akurat wredne 'kolnierzyki' sa jak ulal dobrym
celem dla biednych zwalnianych robociarzy...
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 13:24:44
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
Może brzmi o śmiesznie, ale pachnie jakimś Orwellem abo inną Kafką,
smutne ludziki latające pod domem żeby pstryknąć samochód...
To chyba ostateczna kompromitacja podatku dochodowego i związanej
z nim biurokacji.

Ehm, wyglosze tu poglad niepopularny, ale to raczej wlasnie
znormalnienie, gdzie pracownicy do swoich prywatnych celow
maja samochody prywatne, a firma ma firmowe do celow firmowych.
Oczywiscie te proponowane rozwiazania ostro bija w kaste
wielkomiejskich japiszonow, ktorzy w zasadzie niewiele mieli
prywatnego, bo wiele bylo wyciagane z firm w formie lewych,
bo nieopodatkowanych bonusow, a teraz nagle sa sciagani do poziomu przecietnych pracownikow i konczy sie dolce vita. Wroga reakcja
jest raczej naturalna, podobnie jak u lekarzy, prawnikow lub
taksowkarzy 'naklanianych' do kas fiskalnych. Nikt nie lubi,
gdy mu odbieraja, nawet lewe, ale konfitury.

W przypadku zdania przeciwnego: prosze o wskazanie szkoly lub
urzedu, ktory uzycza pracownikom samochodu do uzytku prywatnego.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 16:05:39
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 15:24:44 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

Tomek napisal:
Może brzmi o śmiesznie, ale pachnie jakimś Orwellem abo inną Kafką,
smutne ludziki latające pod domem żeby pstryknąć samochód....
To chyba ostateczna kompromitacja podatku dochodowego i związanej
z nim biurokacji.

Ehm, wyglosze tu poglad niepopularny, ale to raczej wlasnie
znormalnienie, gdzie pracownicy do swoich prywatnych celow
maja samochody prywatne, a firma ma firmowe do celow firmowych.
Oczywiscie te proponowane rozwiazania ostro bija w kaste
wielkomiejskich japiszonow, ktorzy w zasadzie niewiele mieli
prywatnego, bo wiele bylo wyciagane z firm w formie lewych,
bo nieopodatkowanych bonusow, a teraz nagle sa sciagani do poziomu
przecietnych pracownikow i konczy sie dolce vita. Wroga reakcja
jest raczej naturalna, podobnie jak u lekarzy, prawnikow lub
taksowkarzy 'naklanianych' do kas fiskalnych. Nikt nie lubi,
gdy mu odbieraja, nawet lewe, ale konfitury.

W przypadku zdania przeciwnego: prosze o wskazanie szkoly lub
urzedu, ktory uzycza pracownikom samochodu do uzytku prywatnego.

A po co, wystarczy sobie przypomnieć że socjalizm - tak, wypaczenia - nie!

--
Tomek

Data: 2009-10-16 16:11:26
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Jacek_P pisze:

Ehm, wyglosze tu poglad niepopularny, ale to raczej wlasnie
znormalnienie, gdzie pracownicy do swoich prywatnych celow
maja samochody prywatne, a firma ma firmowe do celow firmowych.
Oczywiscie te proponowane rozwiazania ostro bija w kaste
wielkomiejskich japiszonow, ktorzy w zasadzie niewiele mieli
prywatnego, bo wiele bylo wyciagane z firm w formie lewych,
bo nieopodatkowanych bonusow, a teraz nagle sa sciagani do poziomu przecietnych pracownikow i konczy sie dolce vita.

Z puntu widzenia przeciętnego obywatela to całość tego zagadnienia jest (poza czystą zawiścią) zupełnie obojętna. W końcu wrzucając wszystko w koszty firma staje się mniej konkurencyjna i to jej problem. Patrząc jednak na to z punktu fiskusa to rzeczywiście jest on pozbawiany wpływów z podatku dochodowego, zus-u i, co najbardziej boli - z VAT-u. :)

--
spp

Data: 2009-10-16 14:29:55
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
spp napisal:
Z puntu widzenia przeciętnego obywatela to całość tego zagadnienia jest (poza czystą zawiścią) zupełnie obojętna.
        ^^^^^^^^^^^^^^^

Tu sobie sam odpowiedziales. Cala obecna polityka polega na graniu
na emocjach, realna gra interesow jest schowana duzo glebiej i nie
jest dostrzegalna dla przecietnego Kowalskiego. Dla takiego odbiorcy
potrzebne sa proste, latwe w odbiorze symbole, a taka akcja na pewno
zbierze poklask, zwlaszcza jak sie pokaze, ze wlasnie te nielegalne
eksploatowanie samochodow sluzbowych powoduje powstanie dziury
budzetowej i zagrozenie dla rent i emerytur. Wtedy nawet skarbowka
nie bedzie musiala ruszyc tylka, 'zyczliwi' emeryci sami dostarcza
zdjecia i anonimowe zeznania.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 17:00:17
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hba013$ge8$2srv.cyf-kr.edu.pl...

Wtedy nawet skarbowka
nie bedzie musiala ruszyc tylka, 'zyczliwi' emeryci sami dostarcza
zdjecia i anonimowe zeznania.

ROTFL :)
Ale faktycznie, masz dużo racji w tym, co napisałeś.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 17:53:15
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 16:29:55 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):


A jak zarabiaje na te rzeczy osoby nieklasyfikowane jako uprzywilejowana
kasta 'japiszonow'? Normalnie: odkladaja i kupuja za gotowke, albo biora
kredyt i go splacaja. A jak kogos nie stac, to nie musi miec samochodu
lub innych bonusow. Mnostwo ludzi zyje bez nich i... zyje.

vs

budzetowej i zagrozenie dla rent i emerytur. Wtedy nawet skarbowka
nie bedzie musiala ruszyc tylka, 'zyczliwi' emeryci sami dostarcza
zdjecia i anonimowe zeznania.

Witamy na grupie 'życzliwego' emeryta

--
Tomek

Data: 2009-10-16 16:06:57
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
Witamy na grupie 'życzliwego' emeryta

Cholera, jestes juz na emeryturze? 8^)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 16:59:09
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał w wiadomości news:hb9uuf$hlm$1news.onet.pl...

Z puntu widzenia przeciętnego obywatela to całość tego zagadnienia jest (poza czystą zawiścią) zupełnie obojętna.

Mam dokładnie te same odczucia.

W końcu wrzucając wszystko w koszty firma staje się mniej konkurencyjna i to jej problem. Patrząc jednak na to z punktu fiskusa to rzeczywiście jest on pozbawiany wpływów z podatku dochodowego, zus-u i, co najbardziej boli - z VAT-u. :)

No właśnie słyszałem gdzieś, że największe dochody fiskus ma z VAT, a PIT to jakieś marne grosze.

Pozdr
K

Data: 2009-10-17 01:03:41
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

No właśnie słyszałem gdzieś, że największe dochody fiskus ma z VAT, a PIT to jakieś marne grosze.

  Ponad połowa kwoty VAT, sporo więcej niż CIT, więcej niż akcyzy.

http://mf.gov.pl/dokument.php?const=3&dzial=149&id=48490

kwoty w tys. zł. [...]

1 Podatek dochodowy od osób prawnych    34 635 014
2 Podatek dochodowy od osób fizycznych  67 193 526
3 Podatek od towarów i usług           101 782 739
4 Podatek akcyzowy                      50 490 116
5 Podatek od gier                        1 404 861
6 Podatki zniesione                          3 456
7 Cła                                    1 728 780
8 Ogółem                               257 238 492

*) Wykazywane sš w pełnych wielkoœciach, tj. bez odliczenia udziałów dla jednostek samorzšdu terytorialnego
w okresie od 01 stycznia 2008 roku do 31 grudnia 2008 r.
(dane łšczne uzyskane z izb celnych i izb skarbowych)

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 12:04:30
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
No właśnie słyszałem gdzieś, że największe dochody fiskus ma z VAT, a PIT to jakieś marne grosze.

Niestety, znow sie mylisz. Wyliczenia Gotfryda (zamieszczone po sasiedzku)
jasno wykazuja, ze suma PIT i CIT dorownuje nieomal wplywom z VAT.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 15:16:13
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hbcbse$maa$6srv.cyf-kr.edu.pl...
Krzysztof napisal:
No właśnie słyszałem gdzieś, że największe dochody fiskus ma z VAT, a PIT
to jakieś marne grosze.

Niestety, znow sie mylisz. Wyliczenia Gotfryda (zamieszczone po sasiedzku)
jasno wykazuja, ze suma PIT i CIT dorownuje nieomal wplywom z VAT.

Ale przeczytałeś co napisałem (wyżej cytat) i rozumiesz, że PIT =/= PIT + CIT?
Dziękuję :)
Choć faktycznie sam PIT nie jest jakoś kolosalnie mniejszy niż VAT.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 14:33:48
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
>> to jakieś marne grosze.

Ale przeczytałeś co napisałem (wyżej cytat) i rozumiesz, że PIT =/= PIT +

No to uscislajac: wedlug ciebie 34 mld w stosunku do 101 mld
to jakies 'marne grosze'?
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 17:04:08
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 16:33:48 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

Krzysztof napisal:
>> to jakieś marne grosze.

Ale przeczytałeś co napisałem (wyżej cytat) i rozumiesz, że PIT =/= PIT  +

No to uscislajac: wedlug ciebie 34 mld w stosunku do 101 mld
to jakies 'marne grosze'?

Abstrahując od sporu - ktoś wie jaki z tego jest faktyczny dochód?
(W końcu 500000 urzędników ma odciągany PIT, 30000 pstryka fotki na  parkingach etc)

--
Tomek

Data: 2009-10-17 15:53:56
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
Abstrahując od sporu - ktoś wie jaki z tego jest faktyczny dochód?
(W końcu 500000 urzędników ma odciągany PIT, 30000 pstryka fotki na  parkingach etc)

Ciezko to uscislic, bo tak szczegolowych danych nie dotarlem.
W GUS-ie pozycja 'Koszty zwiazane z zatrudnieniem' w sektorze
'Instytucji rzadowych i samorzadowych' wyniosl 113 mld zl w roku 2007. Ta sama pozycja w tym samym roku dla calej gospodarki wyniosla 418 mld zl.

Nalezy jednak pamietac, ze w tej pierwszej pozycji siedzi
cale szkolnictwo, straz pozarna i inne sluzby. Nie tylko
urzednicy MF i US :)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 21:03:05
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

No to uscislajac: wedlug ciebie 34 mld w stosunku do 101 mld
to jakies 'marne grosze'?

Ale doczytałeś, co napisałem na końcu postu, na który odpowiadasz?

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 16:40:39
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Oczywiscie te proponowane rozwiazania ostro bija w kaste
wielkomiejskich japiszonow, ktorzy w zasadzie niewiele mieli
prywatnego, bo wiele bylo wyciagane z firm w formie lewych,
bo nieopodatkowanych bonusow, a teraz nagle sa sciagani do poziomu
przecietnych pracownikow i konczy sie dolce vita.

Nie powiedziałbym, by chodziło tylko o japiszonów. Ja się za takiego nie uważam, jestem zwykłym pracownikiem, którego jednym z obowiązków są podróże do klientów. Takich jak ja są tysiące, bo taki rodzaj pracy przeważa w wielu firmach. Owszem, prywatne korzystanie z auta służbowego to jest bonus. Ale czy to coś nieprzyzwoitego i niewłaściwego, że firma daje bonusy swoim pracownikom, zresztą z pieniędzy przez niego wypracowanych? Czy w Polsce naprawdę musi być tak, że od każdego pierdnięcia trzeba zapłacić podatek? :( Kiedyś można było dostać nieopodatkowane bony - skończyło się. Kiedyś można było dostać kartę do przychodni medycznej - skończyło się. Kiedyś można było dostać karnet na basen - skończyło się. Co jeszcze będzie usiłowała wydrzeć zgraja urzędasów, by zaspokoić swój apetyt?
Wracając do japiszonów. Żeby taki japiszon mógł sobie kupić samochód, żeby mógł opłacić wszystkie darmowe dotąd bonusy siłą rzeczy musiałby dostać znaczną podwyżkę, prawda? A każda podwyżka wynagrodzenia to koszt dla pracodawcy. Koszt uzyskania przychodu. Koło się zamyka, bilans się być może wyrównuje. To, co fiskusowi uda się zabrać jako podatek pit od używania auta, rychło może stracić w podatku cit, ponieważ pracodawca będzie miał wyższe koszty u.p. i tyle. Nikt niczego nie zyska, prócz paruset urzędasów, którzy zarobią na generowaniu ruchu wokółpodatkowego.

Nikt nie lubi, gdy mu odbieraja, nawet lewe, ale konfitury.

Więc niech nie będzie to traktowane jako "lewe". Kwestia odpowiedniej ustawy i problem znika.
A każde zaciskanie pętli na szyi pracownika czy pracodawcy rodzi takie właśnie reakcje.

W przypadku zdania przeciwnego: prosze o wskazanie szkoly lub
urzedu, ktory uzycza pracownikom samochodu do uzytku prywatnego.

Szkoły nie znam (nie znam takiej, która ma_jakiekolwiek_samochody służbowe :), ale co do urzędów?
Niedawno było głośno nt podróży córki Grada jego autem służbowym do domu rodzinnego. Rzekomo po jakieś dokumenty. Wierzysz, że to wyjątkowy przypadek? Wierzysz, że zawsze i wszędzie samochody służbowe ministrów, posłów, radnych i innych przedstawicieli władz są wykorzystywane tylko i wyłącznie w celach służbowych? Bo ja nie wierzę. To tacy sami ludzie, jak wszyscy.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 15:22:30
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
wielu firmach. Owszem, prywatne korzystanie z auta służbowego to jest bonus. Ale czy to coś nieprzyzwoitego i niewłaściwego, że firma daje bonusy swoim pracownikom, zresztą z pieniędzy przez niego wypracowanych?

Jak sa opodatkowane to OK. Jak nie - to jest to identyczne z placeniem
pod stolem.

Wracając do japiszonów. Żeby taki japiszon mógł sobie kupić samochód, żeby mógł opłacić wszystkie darmowe dotąd bonusy siłą rzeczy musiałby dostać znaczną podwyżkę, prawda?

A jak zarabiaje na te rzeczy osoby nieklasyfikowane jako uprzywilejowana
kasta 'japiszonow'? Normalnie: odkladaja i kupuja za gotowke, albo biora
kredyt i go splacaja. A jak kogos nie stac, to nie musi miec samochodu
lub innych bonusow. Mnostwo ludzi zyje bez nich i... zyje.

A każda podwyżka wynagrodzenia to koszt dla pracodawcy. Koszt uzyskania przychodu. Koło się zamyka, bilans się być może wyrównuje.

Nie. Nie MUSI byc podwyzki. Nie kazde zadania pracownikow
musza byc zaspokajane. Mozliwe, ze te nie beda.

To, co fiskusowi uda się zabrać jako podatek pit od używania auta, rychło może stracić w podatku cit, ponieważ pracodawca będzie miał wyższe koszty u.p. i tyle.

Nie bedzie mial wyzszych kosztow. Rynek go trzyma.
Nikt niczego nie zyska, prócz paruset urzędasów, którzy zarobią na generowaniu ruchu wokółpodatkowego.

To nie oni generuja. To te tlumy zadaje socjalu.

Więc niech nie będzie to traktowane jako "lewe". Kwestia odpowiedniej ustawy i problem znika.

No to ci proponuja: uzywasz firmowego samochodu w celach osobistych,
masz zaplacic za to podatek.

A każde zaciskanie pętli na szyi pracownika czy pracodawcy rodzi takie właśnie reakcje.

Ehm, to raczej jest uszczelnienie systemu podatkowego, aby nie bylo
rownych (normalni etatowcy) i rowniejszych (management firmowy).

posłów, radnych i innych przedstawicieli władz są wykorzystywane tylko i wyłącznie w celach służbowych? Bo ja nie wierzę. To tacy sami ludzie, jak wszyscy.

I to cie oburza. A IDENTYCZNE zachowania japiszonow - nie?
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 17:51:40
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 16-10-2009 o 17:22:30 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

A jak zarabiaje na te rzeczy osoby nieklasyfikowane jako uprzywilejowana
kasta 'japiszonow'? Normalnie: odkladaja i kupuja za gotowke, albo biora
kredyt i go splacaja. A jak kogos nie stac, to nie musi miec samochodu
lub innych bonusow. Mnostwo ludzi zyje bez nich i... zyje.

Ale to jest grupa o podatkach a nie o osobistych urazach.

--
Tomek

Data: 2009-10-16 15:55:22
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
Ale to jest grupa o podatkach a nie o osobistych urazach.

Ja nie odczuwam urazy, bo problem mi zwisa, dynda i powiewa.
Podatki sa natomiast elementem polityki i nie istnieja samoistnie.
A polityka jest napedzana urazami miedzygrupowymi vide gornicy i ich emerytury. Abstrahowac sie od tego nie da.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 18:35:20
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w

Ja nie odczuwam urazy, bo problem mi zwisa, dynda i powiewa.

Ale chwilami piszesz tak, jakby Ci nie zwisało, nie dyndało i nie powiewało.

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 18:48:15
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Ale chwilami piszesz tak, jakby Ci nie zwisało, nie dyndało i nie powiewało.

Jakbym pisal beznamietnie to nikomu by sie czytac nie chcialo,
a tak to cie rusza do klawiatury :)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 23:28:45
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w

Jakbym pisal beznamietnie to nikomu by sie czytac nie chcialo,
a tak to cie rusza do klawiatury :)

Możesz pisać z fantazją, ale określ po prostu swoje stanowisko jasno i przejrzyście ;-)

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 12:02:47
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Możesz pisać z fantazją, ale określ po prostu swoje stanowisko jasno i przejrzyście ;-)

Moje stanowisko to moja sprawa i nie odczuwam na razie potrzeby
jego eksponowania. A dyskutowac i rozwazac argumenty mozna
niekoniecznie od razu podniecajac sie i zapowietrzajac ;)

Pomysl raczej o medrcach dzielacych wlos na czworo :D
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 15:11:54
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Moje stanowisko to moja sprawa i nie odczuwam na razie potrzeby
jego eksponowania.

To napiszę inaczej - jeśli grozisz komuś, że go zabijesz, choć wcale nie masz takiego zamiaru, to nie zdziw się potem i nie oburzaj, że ten ktoś złoży na Ciebie skargę na policję. Kto sieje wiatr (nawet dla zabawy albo z innych niewyjaśnionych powodów), ten zbiera burzę i tyle.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 14:40:52
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
To napiszę inaczej - jeśli grozisz komuś, że go zabijesz, choć wcale nie masz takiego zamiaru, to nie zdziw się potem i nie oburzaj, że ten ktoś złoży na Ciebie skargę na policję. Kto sieje wiatr (nawet dla zabawy albo z innych niewyjaśnionych powodów), ten zbiera burzę i tyle.

To moze napisze jasniej: jestes nowy na tej liscie, wiec mozesz pewnych
rzeczy nie wiedziec. To nie jest lista 'jakie powinny byc podatki',
ale lista 'jak zyc z istniejacymi podatkami'. I w zwiazku z tym
zasadnicze problemy, jakie tu sie pojawiaja dotycza zrozumienia
i BEZPIECZNEGO stosowania ISTNIEJACYCH przepisow. I dlatego
zazwycza tu stosuje sie rozbior logiczny i semantyczny istniejacych
przepisow, w czym szczegolnie celuja Maddy i Gotfryd.

Zagadnienie, ktore tak cie wzburza, czyli 'jakie powinny byc podatki'
to jest temat nie na te liste, ale na pl.soc.polityka. We mnie nie
znajdziesz wdziecznego interlokutora, gdyz zgodnie z tradycjami
listy probowalem ci wytlumaczyc, jak moga dzialac przywolane
projekty przepisow i jakimi drogami. Ty zas glosiles wylacznie
swiete oburzenie i nastepnie naskakiwales na mnie, gdyz osmielilem
sie tego oburzenia nie podzielac, a - o zgrozo - wykazywac sciezki,
ktorymi moze podazyc mysl fiskusa, wiec wedlug ciebie jestem
zwolennikiem fiskusa. Niestety, ale nie wroze ci dlugiej egzystencji
w ewentualnym wlasnym biznesie. Widac z twoich enuncjacji, ze jestes
gleboko zaangazowanym w dzialalnosc firmy, ale jednak pracownikiem
i to w dodatku zaplecza technicznego, a nie ksiegowego. Ksiegowi
tacy plomienni i rewolucyjni nie sa :)
--
Pozdrawiam i w zasadzie koncze, bo pyskowki w stylu p.s.p. prowadzic
nie zamierzam,

Jacek

Data: 2009-10-17 21:16:40
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

To moze napisze jasniej: jestes nowy na tej liscie, wiec mozesz pewnych
rzeczy nie wiedziec. To nie jest lista 'jakie powinny byc podatki',
ale lista 'jak zyc z istniejacymi podatkami'.

Doprawdy? A kto o o tym decyduje? Ty?
Bo opis grupy brzmi po prostu "podatki w Polsce".

I w zwiazku z tym zasadnicze problemy, jakie tu sie pojawiaja dotycza zrozumienia
i BEZPIECZNEGO stosowania ISTNIEJACYCH przepisow.

Masz rację - zasadnicze. Co nijak nie znaczy, że nie można tu_dyskutować_na tematy poboczne, choć bezpośrednio związane z kwestią podatków. Jakbyś zauważył, to jest grupa_dyskusyjna_, a nie forum doradcze.

I dlatego zazwycza tu stosuje sie rozbior logiczny i semantyczny istniejacych
przepisow, w czym szczegolnie celuja Maddy i Gotfryd.

Zazwyczaj =/= tylko i wyłącznie.

Zagadnienie, ktore tak cie wzburza, czyli 'jakie powinny byc podatki'
to jest temat nie na te liste, ale na pl.soc.polityka.

To jedynie Twoje zdanie na temat, gdzie powinna odbywać się ta dyskusja i najzwyczajniej w świecie mogę się z nim nie zgadzać. Chciałbym jednocześnie zauważyć, że nie ja rozpocząłem ten wątek i w takiej formie i nie tylko ja biorę w nim udział. Jeśli uważasz, że dyskusja tego typu jest nie na miejscu, to logicznie rzecz biorąc sam nie powinieneś brać w nim udziału, tylko skierować wszystkich uczestników na psp.

We mnie nie znajdziesz wdziecznego interlokutora

Aha, czyli dotychczas rozmawiałem z duchami.

Ty zas glosiles wylacznie swiete oburzenie i nastepnie naskakiwales na mnie, gdyz osmielilem
sie tego oburzenia nie podzielac, a - o zgrozo - wykazywac sciezki,
ktorymi moze podazyc mysl fiskusa, wiec wedlug ciebie jestem
zwolennikiem fiskusa.

Już Ci kilka razy tłumaczyłem zależność między tym, co się pisze, a tym, co się myśli.
Nie zwykłem nigdy wyznawać poglądu A sprzecznego z poglądem B, a jednocześnie żarliwie bronić poglądu B w dyskusji z wyznawcą poglądu B. Może dla Ciebie to norma - ja tego nie praktykuję. Mea culpa.

Niestety, ale nie wroze ci dlugiej egzystencji
w ewentualnym wlasnym biznesie.

Ponieważ?

Widac z twoich enuncjacji, ze jestes
gleboko zaangazowanym w dzialalnosc firmy, ale jednak pracownikiem
i to w dodatku zaplecza technicznego, a nie ksiegowego.

No i co w związku z tym?
Uważasz, że aby prowadzić własną firmą należy być księgowym?
Albo inaczej - tylko księgowi mogą prowadzić własny biznes?
Interesujące...

Ksiegowi tacy plomienni i rewolucyjni nie sa :)

Jak wyżej - i co w związku z tą odkrywczą myślą?

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 22:44:16
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Krzysztof" <kk@interia.pl> napisał w wiadomości news:hbd579$iu3$1news.onet.pl...

Nie zwykłem nigdy wyznawać poglądu A sprzecznego z poglądem B, a jednocześnie żarliwie bronić poglądu B w dyskusji z wyznawcą poglądu B.

Sorry, miało być "z wyznawcą poglądu A".

Data: 2009-10-16 18:32:57
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Jak sa opodatkowane to OK. Jak nie - to jest to identyczne z placeniem
pod stolem.

Nie pytam o to z punktu widzenia panujących przepisów, tylko z punktu widzenia czysto ludzkiego.

A jak zarabiaje na te rzeczy osoby nieklasyfikowane jako uprzywilejowana
kasta 'japiszonow'? Normalnie: odkladaja i kupuja za gotowke, albo biora
kredyt i go splacaja. A jak kogos nie stac, to nie musi miec samochodu
lub innych bonusow. Mnostwo ludzi zyje bez nich i... zyje.

Ale co to w ogóle za argumenty? Jeśli dany pracownik dostał auto, to znaczy, ze na nie zasłużył, zapracował na nie. Jeśli inny pracownik nie dostał, to znaczy, że na nie nie zapracował. Ale może za to dostał darmowy kurs angielskiego. Proste jak budowa cepa. Teraz, chcąc zabrać tym pierwszym część ich przywilejów, należy je zastąpić czymś innym - wyższym wynagrodzeniem, bo niby dlaczego miałoby się ich pozbawić czegoś bez żadnej rekompensaty? Twój tok myślenia doprowadza do konkluzji, że wszyscy muszą zarabiać po równo, skoro jakiejś grupy społeczeństwa nie stać na auta, to innej też nie powinno być stać, bez względu na to, jaką pracę wykonują i w jakim stopniu przyczyniają się do zwiększenia zysków firmy.

Nie. Nie MUSI byc podwyzki. Nie kazde zadania pracownikow
musza byc zaspokajane. Mozliwe, ze te nie beda.

Jak wyżej. Nikt nie dostaje auta do użytku prywatnego, bo prezes ma gest i fantazję. Dostaje, ponieważ jest to określona forma uprzywilejowania ze względu na różne czynniki (rodzaj wykonywanych obowiązków, zakres odpowiedzialności, wkład w firmę, przynoszenie firmie zysków itp.) Jeśli pracownikowi zabierzesz auto, to musisz mu to zrekompensować. W przeciwnym razie odejdzie.

Nie bedzie mial wyzszych kosztow. Rynek go trzyma.

Co ma do tego rynek?
Będzie miał wyższe koszty, jeśli podwyższy wynagrodzenia.
Jeśli nie podwyższy, straci dobrych pracowników.
W rezultacie może stracić wszystko.
Gdy straci wszystko, fiskus straci tym bardziej.
Problem w tym, że tej ostatniej zależności nie rozumie nikt z aparatu skarbowego i krowę dającą mleko traktują jako krowę do zarżnięcia.

To nie oni generuja. To te tlumy zadaje socjalu.

Nie rozumiem wyrażenia "tłumy zadaje socjalu".

No to ci proponuja: uzywasz firmowego samochodu w celach osobistych,
masz zaplacic za to podatek.

To, o czym piszesz, to propozycja typu - albo nam zapłacisz podatek albo nam zapłacisz karę, a dobrze wiesz, ze nie o to chodzi.

Ehm, to raczej jest uszczelnienie systemu podatkowego, aby nie bylo
rownych (normalni etatowcy) i rowniejszych (management firmowy).

A Ty przepraszam z Leninem na łby się pozamieniałeś, że tak brzydko spytam?
A czemu nie ustalić wszystkiego w drugą stronę i niech część tzw. normalnych etatowców też ma przywileje nieopodatkowane.
Ja bym był bardzo za takim pomysłem.

I to cie oburza.

Oburza, ponieważ oni jeżdżą prywatnie za m.in. moje wypracowane i zapłacone w formie podatku pieniądze.
Jeśli ja jeżdżę prywatnie, to jeżdżę za pieniądze wypracowane przez firmę (czyli m.in. przeze mnie). Nie okradam nikogo.

A IDENTYCZNE zachowania japiszonow - nie?

Porównujesz państwo utrzymywane przez firmy do firm utrzymujących to państwo?
Dość ryzykowne porównanie.

Pozdr
K

Data: 2009-10-16 18:47:22
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
A Ty przepraszam z Leninem na łby się pozamieniałeś, że tak brzydko spytam?

A czy umiesz dyskutowac nie obrzucajac dyskutanta obelgami?
Ja na razie nie ujawnilem swoich pogladow, a jedynie polemizuje
z twoimi wypowiedziami.

Jeśli ja jeżdżę prywatnie, to jeżdżę za pieniądze wypracowane przez firmę (czyli m.in. przeze mnie). Nie okradam nikogo.

Nie. Nie odprowadzasz naleznego podatku, wiec ok. 18% tego jest
z punktu widzenia panstwa uszczupleniem podatkowym.

Porównujesz państwo utrzymywane przez firmy do firm utrzymujących to państwo?
Dość ryzykowne porównanie.

Raczej dosc oczywiste. Firmy sa takim samym elementem wyzyskujacym, tylko
posredniego szczebla. Panstwo jest elementem wyzszego szczebla i ma egzekutywe.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-16 20:55:58
Autor: spp
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Jacek_P pisze:

Porównujesz państwo utrzymywane przez firmy do firm utrzymujących to państwo?
Dość ryzykowne porównanie.

Raczej dosc oczywiste. Firmy sa takim samym elementem wyzyskujacym, tylko
posredniego szczebla. Panstwo jest elementem wyzszego szczebla i ma egzekutywe.

No i jeszcze jedno ważne - gdyby urzędnik państwowy nie dał pozwolenia firmie na prowadzenie działalności, koncesji czy innego glejtu to firma nie mogłaby działać. Tak, tylko dzięki Państwu firmy mogą zarabiać.


Bzdura? Nie - całkiem poważna wypowiedź jednej z urzędniczek wysokiego (na szczęście kiedyś) szczebla. :(

--
spp

Data: 2009-10-16 23:37:26
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał

No i jeszcze jedno ważne - gdyby urzędnik państwowy nie dał pozwolenia firmie na prowadzenie działalności, koncesji czy innego glejtu to firma nie mogłaby działać. Tak, tylko dzięki Państwu firmy mogą zarabiać.
Bzdura? Nie - całkiem poważna wypowiedź jednej z urzędniczek wysokiego (na szczęście kiedyś) szczebla. :(

Ale taki jest właśnie poziom świadomości urzędasów :-/ Im się wydaje, że przedsiębiorcy to jest taka zgraja cwaniaczków czyhających tylko jak tu się dobrać do kasy, którą fiskus sobie skrzętnie gromadzi. Nikomu nie przychodzi do głowy, by zastanowić się, skąd ta kasa się bierze*
Ja gdzieś przeczytałem tekst, że państwo nie ma żadnego obowiązku sponsorowania firm poprzez zapewnienie możliwości odliczania podatku VAT od faktur zakupowych. Komuś się chyba głowa z odwłokiem pomyliła.

* kiedyś w urzędzie miasta zrobiłem króciutki wykład jakiejś wyjątkowo niemiłej urzędniczce wyjaśniając jej, że powinna trochę zmienić podejście do interesantów, w tym do mnie, ponieważ dzięki m.in. mnie ma co miesiąc pensję; kobieta nie pojęła skrótu myślowego i parsknęła tylko, że coś mi się chyba pomieszało, bo pensję to ona ma dzięki swojemu dyrektorowi, a ja nim nie jestem; przerażające jest to, że identyczna mentalność panuje wśród całej rzeszy urzędników wyższego szczebla

Pozdr
K.

Data: 2009-10-16 23:43:15
Autor: Piotrek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Krzysztof wrote:
Ale taki jest właśnie poziom świadomości urzędasów :-/ Im się wydaje, że przedsiębiorcy to jest taka zgraja cwaniaczków czyhających tylko jak tu się dobrać do kasy, którą fiskus sobie skrzętnie gromadzi. Nikomu nie przychodzi do głowy, by zastanowić się, skąd ta kasa się bierze*
Ja gdzieś przeczytałem tekst, że państwo nie ma żadnego obowiązku sponsorowania firm poprzez zapewnienie możliwości odliczania podatku VAT od faktur zakupowych. Komuś się chyba głowa z odwłokiem pomyliła.

IMHO pretensje kierujesz do niewłaściwych osób.

Abstrahując do różnego rodzaju wypadków przy pracy, to przecież urzędnicy po prostu procesują obwoiązujące prawo uchwalone przez posłów.

A ponieważ miejscami to prawo jest dość debilne to i działania urzędników nie mogą byc inne.

Piotrek

Data: 2009-10-16 23:54:05
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Piotrek" <piotrek@pisz.na.berdyczow.info> napisał

IMHO pretensje kierujesz do niewłaściwych osób.

To są pretensje rzucone w przestrzeń ;-)
Jasne, że to nie stricte urzędnicy niższego szczebla są winni za to, co robią, bo oni durnych przepisów nie wymyślają.
Ale cała "wierchuszka" ma już więcej na sumieniu.

Pozdr
K

Data: 2009-10-17 12:01:05
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
do interesantów, w tym do mnie, ponieważ dzięki m.in. mnie ma co miesiąc pensję; kobieta nie pojęła skrótu myślowego i parsknęła tylko, że coś mi się chyba pomieszało, bo pensję to ona ma dzięki swojemu dyrektorowi,

Alez ona miala racje. Pieniadze od ciebie bierze minister finansow.
A urzedniczka jako pracownik dostaje kase od swojego pracodawcy, nie od ciebie.
To, ze jej pracodawca najwyzszego szczebla bierze kase od ciebie to jej,
jako pracownika kompletnie obchodzic nie musi. W koncu cala kasa recyrkuluje
w gospodarce i to jest obieg zamkniety. Twoja firma bierze kase od klientow
i od banku, a banki biora ja z banku centralnego.

nim nie jestem; przerażające jest to, że identyczna mentalność panuje wśród całej rzeszy urzędników wyższego szczebla

Ehm, mam jednak wrazenie, ze poslugujesz sie obiegowymi szablonami,
a o ekonomii masz pojecie, nazwijmy to 'popularne' ;)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 15:08:44
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Alez ona miala racje. Pieniadze od ciebie bierze minister finansow.
A urzedniczka jako pracownik dostaje kase od swojego pracodawcy, nie od ciebie.

Widzę, że też nie pojąłeś skrótu myślowego :-/
Zwłaszcza, że nie napisałem, że dostaje pieniądze "ode mnie", tylko "dzięki mnie ma pensję".

To, ze jej pracodawca najwyzszego szczebla bierze kase od ciebie to jej,
jako pracownika kompletnie obchodzic nie musi.

A powinno. Tak samo, jak mnie, jako szeregowego pracownika firmy obchodzi, że klient tej firmy zostawia u nas ciężką kasę. Nieważne, że często nie zobaczę nawet 1/100 tej kasy. Ważne, że dzięki niemu mam zapewnioną pracę i zarobek.
Tutaj działa to tak samo. Urząd = firma, interesant = klient. No ale trzeba chcieć to zrozumieć.

nim nie jestem; przerażające jest to, że identyczna mentalność panuje wśród
całej rzeszy urzędników wyższego szczebla

Ehm, mam jednak wrazenie, ze poslugujesz sie obiegowymi szablonami,
a o ekonomii masz pojecie, nazwijmy to 'popularne' ;)

A co ma do tego pojęcie o ekonomii? Piszę o zależnościach między podatkami płaconymi przez społeczeństwo, a zarobkami urzędników. Nie trzeba znać się na ekonomii, żeby mieć pojęcie o tym, jak to działa.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 15:28:23
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 14:01:05 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):


Ehm, mam jednak wrazenie, ze poslugujesz sie obiegowymi szablonami,
a o ekonomii masz pojecie, nazwijmy to 'popularne' ;)

ależ tzw ekonomia jest bardzo prosta, ma tylko jeden aksjomat -
czlowiek chce zarobić więcej niż wyda na poczet tego zarobku.

--
Tomek

Data: 2009-10-16 23:27:56
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

A czy umiesz dyskutowac nie obrzucajac dyskutanta obelgami?
Ja na razie nie ujawnilem swoich pogladow, a jedynie polemizuje
z twoimi wypowiedziami.

Przepraszam, jeśli Cię uraziłem. Po prostu pierwsze, co mi się nasunęło po tym, co napisałeś to socjalistyczny sposób traktowania społeczeństwa.
Co do ujawniania poglądów - trudno ich nie ujawniać przedstawiająca taką, a nie inną argumentację w dyskusji. A może inaczej - ja nie będę się domyślać jakie są Twoje prawdziwe poglądy, po prostu siłą rzeczy przyjmuję je właśnie na podstawie Twojej wypowiedzi.

Nie. Nie odprowadzasz naleznego podatku, wiec ok. 18% tego jest
z punktu widzenia panstwa uszczupleniem podatkowym.

Uszczuplenie owszem, ale tak samo bym uszczuplił budżet, gdybym mniej zarabiał albo w ogóle nie pracował. Nikt nie miałby o to pretensji. Z kolej jeśli minister jeździ prywatnie za pieniądze otrzymane od podatników, to już jest kradzież. Bo te pieniądze są przeznaczone na inne cele.

Raczej dosc oczywiste. Firmy sa takim samym elementem wyzyskujacym, tylko
posredniego szczebla. Panstwo jest elementem wyzszego szczebla i ma egzekutywe.

O przepraszam. Różnica jest diametralna. Kogo niby wyzyskują firmy i jeszcze karzą tych, którzy przed tym wyzyskiem chcą uciec?

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 11:57:22
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Co do ujawniania poglądów - trudno ich nie ujawniać przedstawiająca taką, a nie inną argumentację w dyskusji. A może inaczej - ja nie będę się domyślać jakie są Twoje prawdziwe poglądy, po prostu siłą rzeczy przyjmuję je właśnie na podstawie Twojej wypowiedzi.

Mozna rozwazac argumenty obu stron konfliktu, wcale nie bedac
strona tego konfliktu. Czy uwazasz, ze adwokat reprezentujacy
morderce w sadzie staje sie z tego powodu od razu zadnym krwi
bandyta?

Uszczuplenie owszem, ale tak samo bym uszczuplił budżet, gdybym mniej zarabiał albo w ogóle nie pracował.

Mylisz pojecia. PIT jest od przeplywow wyplatowych, VAT od przeplywow
oplatowych. Uszczuplenie jest wtedy, gdy przeplyw wystapil a skojarzony
podatek nie. W przypadku brak twojej pracy nie ma uszczuplenia, bo
podatek wprawdzie nie wystapil, ale i przeplyw wyplatowy tez nie.

jeśli minister jeździ prywatnie za pieniądze otrzymane od podatników, to już jest kradzież.

Tak. To juz jest kradziez i powinna byc z tego paragrafu scigana.
A minister powinien pozegnac sie z teka, a przywitac z prokuratorem.
Zazwyczaj tak jest np. w Szwecji vide prywatne zakupy ze sluzbowych kart
kredytowych.

O przepraszam. Różnica jest diametralna. Kogo niby wyzyskują firmy i jeszcze karzą tych, którzy przed tym wyzyskiem chcą uciec?

Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
zysk, to wyzyskiwac musza. Tertium non datur!
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 15:03:18
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
zysk, to wyzyskiwac musza.

Ponownie pytam - kogo wyzyskują firmy?
A może opacznie rozumiesz słowo "wyzysk"?

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 14:31:07
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Ponownie pytam - kogo wyzyskują firmy?
A może opacznie rozumiesz słowo "wyzysk"?


Dlaczego opacznie? Wyzysk strony trzeciej to jest uzyskanie
z niej zysku. Proste? To nie musi byc wyzysk prowadzacy
do wyniszczenia.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 21:02:01
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

Dlaczego opacznie? Wyzysk strony trzeciej to jest uzyskanie
z niej zysku. Proste?

No właśnie nie. Nie każde uzyskanie zysku to wyzysk.
Bo idąc tym tokiem myślenia pracownik też wyzyskuje firmę.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 15:17:13
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 13:57:22 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):


Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
zysk, to wyzyskiwac musza. Tertium non datur!


A w piekarni dzisiaj byłeś po wyzysk czy po bułki?

--
Tomek

Data: 2009-10-17 14:30:16
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
> Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
> zysk, to wyzyskiwac musza. Tertium non datur!
A w piekarni dzisiaj byłeś po wyzysk czy po bułki?

Sprzedali ci gdzies po kosztach? ;)
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 17:00:01
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 16:30:16 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

Tomek napisal:
> Firmy, ktore nie wyzyskuja nazywaja sie non profit. Jak chca miec
> zysk, to wyzyskiwac musza. Tertium non datur!
A w piekarni dzisiaj byłeś po wyzysk czy po bułki?

Sprzedali ci gdzies po kosztach? ;)

http://www.sjp.pl/co/wyzysk


--
Tomek

Data: 2009-10-17 15:43:49
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Tomek napisal:
http://www.sjp.pl/co/wyzysk

No i co ci sie nie zgadza? Firma osiaga korzysci kosztem
klientow. Gdy przestaje osiagac korzysci przechodzi w forme
non profit. A gdy zaczyna ponosic straty przechodzi
w forme bankruta.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 17:57:57
Autor: Tomek
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Dnia 17-10-2009 o 17:43:49 Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał(a):

Tomek napisal:
http://www.sjp.pl/co/wyzysk

No i co ci sie nie zgadza? Firma osiaga korzysci kosztem
klientow. Gdy przestaje osiagac korzysci przechodzi w forme
non profit. A gdy zaczyna ponosic straty przechodzi
w forme bankruta.

Kosztem klientów nic nie osiąga, klienci dostają bułki.
Innymi słowy - dla klienta bułka jest więcej warta niż 30gr które
za nią płaci, a dla piekarni 30gr jest wicej warte niż bułka.
Win-win.

--
Tomek

Data: 2009-10-17 21:45:20
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

No i co ci sie nie zgadza? Firma osiaga korzysci kosztem
klientow.

Wyrażenie "kosztem czegoś/kogoś" też nie rozumiesz? ;-)
Kosztem klienta byłoby wtedy, gdyby piekarnia wzięła kasę i nie dała bułki albo dała produkt niewspółmierny do ceny.
A tu jest obopólny zysk - jeden dostaje kasę, drugi ma bułkę.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 10:19:54
Autor: bokomaru
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Jacek_P wrote:
Ehm, to raczej jest uszczelnienie systemu podatkowego, aby nie bylo
rownych (normalni etatowcy) i rowniejszych (management firmowy).

to wprowadzenie kolejnego durnego, niesprawdzalnego w praktyce przepisu.

--
bokomaru

Data: 2009-10-17 01:19:03
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Fri, 16 Oct 2009, Krzysztof wrote:

Owszem, prywatne korzystanie z auta służbowego to jest bonus. Ale czy to coś nieprzyzwoitego i niewłaściwego, że firma daje bonusy swoim pracownikom, zresztą z pieniędzy przez niego wypracowanych?

  Nie.
  Problemem o który calość się rozbija, jest odpowiedź na pytanie:
"z jakiego tytułu brać podatki".
  Skoro podatki bierze się z okazji *zarabiania* (PIT) oraz z okazji
*kupowania na cele osobiste* (VAT), to zwyczajne "równe traktowanie"
*musi* powodować takie skutki, jakie Ci się nie podobają.
  Masz dwu pracowników: jeden dostaje pensję, za którą kupuje
(albo ew. wynajmuje) sobie samochód.
  Czyli najpierw zapłacił PIT (nim dostał pieniądze z pensji do ręki),
a później zapłacił VAT (przy kupnie lub wynajmie auta).
  I teraz masz drugiego - który *to samo* dostaje "w bonusie".
  Możesz wyjaśnić, dlaczego "bonus" ma być metodą na ominięcie
PIT i VAT? Przecież zaakceptowanie tego stanu błyskawicznie
doprowadzi do "sklepów firmowych" :P (w których pracownikowi
będzie się "wydawało" towary "zamiast pensji", zamiast "sprzedawania").

*SKUTKIEM* opodatkowania pracy oraz konsumpcji (odpowiednio: PIT
i VAT) są wszystkie pozostałe efekty.

Czy w Polsce naprawdę musi być tak, że od każdego pierdnięcia trzeba zapłacić podatek? :(

s/Polsce/większości krajów, o ile nie wszystkich/
s/podatek/dwa podatki/

  Żeby było śmieszniej - co do krajów, w których nie ma VAT (np. USA),
widziałem opisy, że "namierzenie" przez US "nieodpłatnych świadczeń"
kończy się gorzej niż w .pl (dla podatnika).

Kiedyś można było dostać nieopodatkowane bony - skończyło się.

  Tak.
  Wtedy nie było ani PIT, ani VAT.

Kiedyś można było dostać kartę do przychodni medycznej - skończyło się. Kiedyś można było dostać karnet na basen - skończyło się.

  Nie, nie skończyło się, AFAIK.
  Po prostu - firmę stać, firma funduje pracownikowi co tam chce *i płaci
podatki*. Tak samo, jakby wypłaciła wynagrodzenie (znaczy kwota brutto
jest ta sama).

wyrównuje. To, co fiskusowi uda się zabrać jako podatek pit od używania auta, rychło może stracić w podatku cit, ponieważ pracodawca będzie miał wyższe koszty u.p. i tyle.

  Fiskus liczy jeszcze na VAT :>

Nikt nie lubi, gdy mu odbieraja, nawet lewe, ale konfitury.

Więc niech nie będzie to traktowane jako "lewe". Kwestia odpowiedniej ustawy i problem znika.

  Nie znika, bo akurat *ten* problem, a raczej Twoje widzenie jego
przyczyn, jest *sprzeczny* z ideą opodatkowania PIT i VAT!

  Skoro Ci się wydaje, że "bez różnicy" - to w czym widzisz problem,
skoro będzie "tak samo"?

Niedawno było głośno nt podróży córki Grada jego autem służbowym do domu rodzinnego. Rzekomo po jakieś dokumenty. Wierzysz, że to wyjątkowy przypadek?

  Dopóki będzie mógł się bronić "wszyscy tak robią", to będzie źle.

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 10:12:49
Autor: bokomaru
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;- )
Jacek_P wrote:
Ehm, wyglosze tu poglad niepopularny, ale to raczej wlasnie
znormalnienie, gdzie pracownicy do swoich prywatnych celow
maja samochody prywatne, a firma ma firmowe do celow firmowych.

oczywiscie mozna tez scigac z cala surowoscia aparatu przymusu staruszki, ktore pietruszke sprzedaja na ulicy.

Oczywiscie te proponowane rozwiazania ostro bija w kaste
wielkomiejskich japiszonow, ktorzy w zasadzie niewiele mieli
prywatnego, bo wiele bylo wyciagane z firm w formie lewych,
bo nieopodatkowanych bonusow,

masz, widze, swietne rozeznanie w tej materii.

a teraz nagle sa sciagani do poziomu przecietnych pracownikow

chyba jednak masz kiepskie. japiszony ze stolicy i innych duzych miast zarabiaja tyle, ze opodatkowanie dobra wartego realnie 2000 zlotych nie wplynie jakos istotnie na budzet.

W przypadku zdania przeciwnego: prosze o wskazanie szkoly lub
urzedu, ktory uzycza pracownikom samochodu do uzytku prywatnego.

pokaz mi urzad, ktory zwalnia pracownikow. pokaz mi urzednika, ktory nie korzysta z urlopow i chorobowego. pokaz mi taki, gdzie pracuje sie 12 godzin i na dodatek nie dostaje z tego powodu zadnych dodatkow.

naprawde zazdrościsz? naprawde uwazasz, ze nalezy sfiskalizowac kazda, najdrobniejsza nawet czynnosc prawna?


--
bokomaru

Data: 2009-10-17 11:48:42
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
bokomaru napisal:
masz, widze, swietne rozeznanie w tej materii.
chyba jednak masz kiepskie. japiszony ze stolicy i innych duzych miast zarabiaja tyle, ze opodatkowanie dobra wartego realnie 2000 zlotych nie wplynie jakos istotnie na budzet.
naprawde zazdrościsz? naprawde uwazasz, ze nalezy sfiskalizowac kazda, najdrobniejsza nawet czynnosc prawna?

Kolejny, ktory uwaza, ze glos w dyskusji to jest przedstawianie
osobistych zacieklych przekonan? Pomysl chwile, odpowietrz sie i zacznij DYSKUTOWAC, a nie glosic osobiste przekonania. Moje stany wewnetrzne
sa niedostepne dla twojego poznania, wiec powyzsze komentarze
sa kompletnie pozbawione sensu, gdyz bezpodstawne. Moge grac
role adwokata diabla, ale to nie znaczy, ze jestem od razu
satanista. Czy teraz jest to dla ciebie (i Krzysztofa) bardziej
zrozumiale? Czy tez moze jestescie niezdolni do prowadzenia
dyskusji z pozycji innych niz absolutnie osobiste?
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 14:58:47
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hbcauq$maa$2srv.cyf-kr.edu.pl...

Moge grac role adwokata diabla,

W celu?

Czy teraz jest to dla ciebie (i Krzysztofa) bardziej zrozumiale?

Dla mnie nie, ponieważ uważam dyskusję za przedstawianie_swoich_poglądów, a nie zabawę w kotka i myszkę i zgadywanki, czy ten pan, to faktycznie tak myśli, czy tylko udaje, a może się przekomarza, a może mu się nudzi i robi z nas wszystkich idiotów (tzn. masz do tego prawo, ale uprzedź, bo ja osobiście nie mam czasu i chęci na tego typu "zabawy"). Jeśli myślisz jedno, ale piszesz tak, jakbyś myślał coś innego, to nie miej pretensji, że jesteś opacznie rozumiany.

Czy tez moze jestescie niezdolni do prowadzenia
dyskusji z pozycji innych niz absolutnie osobiste?

Powiem tak - dla mnie tego typu dyskusja nie ma po prostu sensu.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 14:28:48
Autor: Jacek_P
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
Krzysztof napisal:
Powiem tak - dla mnie tego typu dyskusja nie ma po prostu sensu.

I dlatego napisalem, ze moim zdaniem doswiadczen z US to ty nie masz.
Bo analiza przepisow podatkowych, to jest wlasnie taki rozbior
logiczy, gdzie trzeba brac i argumenty 'za', i argumenty 'przeciw'.
A poziom twojego zacietrzewienia ma sie nijak do skutecznosci
argumentow wobec fiskusa.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-10-17 21:46:07
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał

I dlatego napisalem, ze moim zdaniem doswiadczen z US to ty nie masz.

Ale co to w ogóle ma do rzeczy? Mam jakiś pogląd na daną sprawę, Ty masz
inny pogląd. Dyskutujemy, wymieniając te poglądy.
W którymś momencie Ty się oburzasz, że inni przypisują Ci poglądy, których
nie przedstawiasz. Ale na litość boską skąd mamy to wiedzieć? Ze szklanej
kuli? Nie, bazujemy tylko na tym, co piszesz. Może i faktycznie rozważasz
"za" i "przeciw" odnośnie jakiejś kwestii, ale z Twojej pisaniny to nijak
nie wynika.
EOT w tym podwątku, bo nie to jest tematem dyskusji.

Pozdr
K.

Data: 2009-10-17 17:05:12
Autor: Gotfryd Smolik news
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)
On Sat, 17 Oct 2009, Krzysztof wrote:

"Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hbcauq$maa$2srv.cyf-kr.edu.pl...

Moge grac role adwokata diabla,

W celu?

  Mi się np. zdarza podkreślić, ze to co piszę, to jest *moje*
(zdecydowanie) - ale *rozumienie przepisów*, które z moim *zdaniem*
czy one powinny *tak* wyglądać miewa niewiele wspólnego.
  Ale czasem zdarzy mi się o zastrzeżeniu zapomnieć - i taki
podflejm jak z Wami się pojawia.

  Przypadek drugi, to skompletowanie argumentów - nieraz człowiek
ma przekonanie że "tak ma byc", ale jednocześnie czuje, że
jakby miał odpowiedzieć na pytanie "dlaczego", to lezy i kwiczy.
  Dobry flejm wtedy doskonale pomaga na poukładanie pojęć ;)

Czy teraz jest to dla ciebie (i Krzysztofa) bardziej zrozumiale?

Dla mnie nie, ponieważ uważam dyskusję za przedstawianie_swoich_poglądów,

  Ale poglądów mamy kilka wartstw.
  Na początek:
- na to, jak powinno być zorganizowane prawo
- dalej, jak z tego ma wynikać organizacja podatków
- później, to jakie skutki pociąga za sobą zorganizowanie podatków
   tak jak są (z uwagą "i tego na grupie nie zmienimy")
- jeszcze dalej wnioski, czy i jak takie zorganizowanie jest egzekwowane

Czy tez moze jestescie niezdolni do prowadzenia
dyskusji z pozycji innych niz absolutnie osobiste?

Powiem tak - dla mnie tego typu dyskusja nie ma po prostu sensu.

IMO niesłusznie.
  Co z tego, że uważasz, iż świadczenia "pracownicze" powinny być
nieopodatkowane - czy tym samym zauważasz, że sprowadza się to do
wniosku, że trzeba w ogóle zmienić podstawę opodatkowania?

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-10-17 21:22:29
Autor: Krzysztof
No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał

 Mi się np. zdarza podkreślić, ze to co piszę, to jest *moje*
(zdecydowanie) - ale *rozumienie przepisów*, które z moim *zdaniem*
czy one powinny *tak* wyglądać miewa niewiele wspólnego.

Ale co innego prezentować interpretację przepisów w sposób neutralny, pozbawiony jakichś własnych emocji, a co innego robić to dając rozmówcy do zrozumienia, że jest się zwolennikiem tych przepisów. W rozmowie z Jackiem zaistniała ta druga sytuacja i to parokrotnie i nie tylko ja to zauważyłem. Stąd nieporozumienie i jakiś tam zatarg.

Powiem tak - dla mnie tego typu dyskusja nie ma po prostu sensu.

IMO niesłusznie.

A uważasz za słuszne, że myśli się A, a pisze B dając rozmówcy do zrozumienia, że się to B popiera?

Co z tego, że uważasz, iż świadczenia "pracownicze" powinny być
nieopodatkowane - czy tym samym zauważasz, że sprowadza się to do
wniosku, że trzeba w ogóle zmienić podstawę opodatkowania?

O ile dobrze zrozumiałem pytanie, to tak.

Pozdr
K.

No i "wykrakałeś", Gotfryd ;-)

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona