Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   No to wtopa...

No to wtopa...

Data: 2010-03-12 00:18:26
Autor: Szewc
No to wtopa...
Otwieram "Mangazyn rowerowy" i czytam artykuł o przełomie w polskim przełaju - czyli dublu w kategorii młodzieżowców na mistrzostwach świata.
Bardzo się z tego ucieszyłem, bo oczywiście w głównych mediach wolą gadać o trzeciorzędnych drużynach kopaczy, a takie osiągnięcie zostało pominięte.

Wystarczyło jednak, że polską biegaczkę narciarską przyłapano na dopingu w Vancouver i od razu pojawiła się też informacja, że o doping są podejrzani bracia Szczepaniakowie. W wypadku narciarki było to EPO (jak głupim trzeba być, żeby brać to co jest teraz tak łatwo wykrywalne), w przypadku przełajowców nie podano co to było. W każdym razie panowie mogą nie tylko stracić medale. Paweł może dostać dożywotnią dyskwalifikację, bo już raz pauzował za doping.

pozdr.
szewc

Data: 2010-03-11 16:45:59
Autor: click
No to wtopa...
On 12 Mar, 00:18, Szewc <rock...@poczta.onet.pl> wrote:

Wystarczyło jednak, że polską biegaczkę narciarską przyłapano na dopingu
w Vancouver i od razu pojawiła się też informacja, że o doping są
podejrzani bracia Szczepaniakowie. W wypadku narciarki było to EPO (jak
głupim trzeba być, żeby brać to co jest teraz tak łatwo wykrywalne), w
przypadku przełajowców nie podano co to było. W każdym razie panowie
mogą nie tylko stracić medale. Paweł może dostać dożywotnią
dyskwalifikację, bo już raz pauzował za doping.

"Sami zawodnicy dowiedzieli się o wynikach badań z listu, jaki UCI
przysłała na ich prywatny adres. - Jak tylko zobaczyli kopertę z
napisami po angielsku, to rozpierzchnęli się po pokojach - dodaje
Szymański. - Teraz nie odpowiadają na telefony, nie zjawili się też w
klubie.
"Młodzi Szczepaniakowie mieli już w przeszłości dopingowe wpadki.
Paweł - po zażywaniu kupowanego za pośrednictwem internetu
testosteronu, a Kacper - po niedopatrzeniu jego opiekunów, którzy
zapomnieli załatwić lekarskie zaświadczenie o chorobie i pozwolenie na
stosowanie zakazanych medykamentów. Pierwszy pokutował za swe winy
przez rok, a drugi został zawieszony na trzy miesiące.

http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100311/SPORT/44362361

Data: 2010-03-12 00:40:07
Autor: BoDro
No to wtopa...
Szewc pisze:

w przypadku przełajowców nie podano co to było.

z tego co pisze prasa wynika, że:

"W próbkach A, pobranych od braci Szczepaniaków 30 stycznia
podczas mistrzostw świata w czeskim Taborze, wykryto
odmianę erytropoetyny (EPO) - poinformował Polski Związek Kolarski."

http://www.dziennik.pl/sport/article567068/Polscy_mistrzowie_kolarstwa_na_dopingu_.html

--
Bogdan
53.659956 N, 17.347842 E
bodro_malpa_wp.pl

Data: 2010-03-12 01:39:38
Autor: Zygmunt M. Zarzecki
No to wtopa...

Otwieram "Mangazyn rowerowy" i czytam artykuł o przełomie w polskim
przełaju - czyli dublu w kategorii młodzieżowców na mistrzostwach świata.
Bardzo się z tego ucieszyłem, bo oczywiście w głównych mediach wolą
gadać o trzeciorzędnych drużynach kopaczy, a takie osiągnięcie zostało
pominięte.

Wystarczyło jednak, że polską biegaczkę narciarską przyłapano na dopingu
w Vancouver i od razu pojawiła się też informacja, że o doping są
podejrzani bracia Szczepaniakowie. W wypadku narciarki było to EPO (jak
głupim trzeba być, żeby brać to co jest teraz tak łatwo wykrywalne), w
przypadku przełajowców nie podano co to było. W każdym razie panowie
mogą nie tylko stracić medale. Paweł może dostać dożywotnią
dyskwalifikację, bo już raz pauzował za doping.

Jakim debilem trzeba być, by w ogóle koksować?!
Ja wiem, że 90% sportowców koksuje.
Debile!

Ups, przepraszam, to już nie jest sport, to jest jak tuczenie świń.

A później na starość kwiczenie z bólu.

zyga
--
-- force -- nodeps -- all

Data: 2010-03-12 02:36:25
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 12 Mar, 01:39, "Zygmunt M. Zarzecki"
<zygm...@malpa.zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com> wrote:

Jakim debilem trzeba być, by w ogóle koksować?!

Debil to akurat zupełnie nie jest słowo pasujące do tej sytuacji.
Oszust, kanciarz, chorobliwie ambitny itd. pasują dużo lepiej

Ja wiem, że 90% sportowców koksuje.

Ciekawe skąd wytrzasnąłeś taką liczbę  - jak o sporcie nie masz
większego pojęcia? Na Onecie przeczytałeś, czy wywróżyłeś z fusów?
Są sporty gdzie doping jest bardziej powszechny (przede wszystkim
sporty wytrzymałościowe jak właśnie kolarstwo czy biegi narciarskie,
czy siłowe), są takie gdzie właściwie nie istnieje - jak skoki
narciarskie

Debile!

Mózg się udzielił :)
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-12 12:21:51
Autor: Jan Srzednicki
No to wtopa...
On 2010-03-12, Michał Wolff wrote:
On 12 Mar, 01:39, "Zygmunt M. Zarzecki"
<zygm...@malpa.zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com> wrote:

Ja wiem, Ĺźe 90% sportowcĂłw koksuje.

Ciekawe skąd wytrzasnąłeś taką liczbę  - jak o sporcie nie masz
większego pojęcia? Na Onecie przeczytałeś, czy wywróżyłeś z fusów?
Są sporty gdzie doping jest bardziej powszechny (przede wszystkim
sporty wytrzymałościowe jak właśnie kolarstwo czy biegi narciarskie,
czy siłowe), są takie gdzie właściwie nie istnieje - jak skoki
narciarskie

Robiłem sobie statystykę kiedyś i wyszło mi na oko, że tych
"niekoksowalnych" jest właściwie bardzo niewiele - skoki faktycznie,
jakiś ping-pong, pływanie synchroniczne, "tańce na lodzie", różne
odmiany saneczkarstwa... dużo pominąłem? :)

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-03-12 04:28:09
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 12 Mar, 13:21, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Robiłem sobie statystykę kiedyś i wyszło mi na oko, że tych
"niekoksowalnych" jest właściwie bardzo niewiele - skoki faktycznie,
jakiś ping-pong, pływanie synchroniczne, "tańce na lodzie", różne
odmiany saneczkarstwa... dużo pominąłem? :)

Bardzo dużo. Wszelkie sporty gdzie dużą rolę odgrywa technika, także i
gry zespołowe, z piłką nożną na czele. Zawodnicy tam wpadają bardzo
rzadko, dopingować się po prostu specjalnie nie opłaca, w stosunku do
ryzyka wpadki za mało ten doping daje.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 01:53:32
Autor: dziki
No to wtopa...
On 12 Mar, 13:28, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

Bardzo dużo. Wszelkie sporty gdzie dużą rolę odgrywa technika, także i
gry zespołowe, z piłką nożną na czele. Zawodnicy tam wpadają bardzo
rzadko, dopingować się po prostu specjalnie nie opłaca, w stosunku do
ryzyka wpadki za mało ten doping daje.

bzdury, bzdury, bzdury. Koksowac to nawet mozna w curlingu; bierzesz
amfe na poprawe koncentracji i heja. Swiat koksow nie konczy sie na
EPO. A pilkarzy nie wykrywaja, bo po prostu ich tak czesto nie
sprawdzaja - kolarstwo to jedna z dyscyplin najczesciej branych na
celownik kontroli antydopingowych wiec koniec koncow najwiecej
koksiarzy sie na tym podworku znajduje. W swiatku pilkarskim jakims
dziwnym trafem mlodzi pilkarze umieraja nagle w bardzo mglistych
okolicznosciach.

pozdrawiam,
dziki.

Data: 2010-03-13 03:08:03
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 10:53, dziki <artur.dz...@gmail.com> wrote:
On 12 Mar, 13:28, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

> Bardzo dużo. Wszelkie sporty gdzie dużą rolę odgrywa technika, także i
> gry zespołowe, z piłką nożną na czele. Zawodnicy tam wpadają bardzo
> rzadko, dopingować się po prostu specjalnie nie opłaca, w stosunku do
> ryzyka wpadki za mało ten doping daje.

bzdury, bzdury, bzdury. Koksowac to nawet mozna w curlingu; bierzesz
amfe na poprawe koncentracji i heja. Swiat koksow nie konczy sie na
EPO. A pilkarzy nie wykrywaja, bo po prostu ich tak czesto nie
sprawdzaja - kolarstwo to jedna z dyscyplin najczesciej branych na
celownik kontroli antydopingowych wiec koniec koncow najwiecej
koksiarzy sie na tym podworku znajduje. W swiatku pilkarskim jakims
dziwnym trafem mlodzi pilkarze umieraja nagle w bardzo mglistych
okolicznosciach.

To wszystko są wypowiedzi bazujące na czystych domysłach, nie da się
nad tym rzeczowo dyskutować. Prawdopodobnie trochę racji masz, w piłce
nie walczy się z dopingiem tak mocno jak w kolarstwie, ale pamiętać
należy że w każdym spotkaniu wysokiej rangi są kontrole antydopingowe.
I warto pamiętać jak wielką rolę odgrywa technika w piłce, technika,
na którą doping nie pomoże, którą można tylko wytrenować. Warto
pamiętać jak wielu największych piłkarzy w historii nie imponowało
warunkami fizycznymi. Bez doskonałej techniki nie ma mowy o zostaniu
wielką gwiazdą tego sportu, bez doskonałej motoryki - da się jak
najbardziej, wolno biegający Kazimierz Deyna pierwszym z brzegu
przykładem.

Tekst o amfetaminie w curlingu - ogromne uproszczenie, to nie jest tak
że jak zażyjesz amfetaminę - to masz gwarancję że będziesz rzucał
celnie, będziesz miał super-koncentrację, ze nie będzie skutków
ubocznych, nie ma środków które zapewnią Ci przewagę w tej mierze..
Weźmiesz EPO - to rzeczywiście masz bardzo wysokie prawdopodobieństwo
na lepsze wyniki; w konkurencjach technicznych środki typu amfetamina
- pomogą minimalnie, na tyle minimalnie, że nie ma większego sensu ich
brania.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 04:53:29
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 12:08, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

Weźmiesz EPO

EPO, to środek dla amatorów, staroć z poprzedniego stulecia. Wiadomo,
że jest do wykrycia, wiadomo że jest nie do ukrycia, wiadomo że szuka
się go w pierwszej kolejności.

Czy istnieją środki dopingujące jeszcze nie poznane, nie znajdujące
się na liście środków zakazanych? A kto zaprzeczy że ich nie ma? Czy
lista środków zakazanych jest zamknięta?

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-13 05:37:54
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 13:53, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

EPO, to środek dla amatorów, staroć z poprzedniego stulecia. Wiadomo,
że jest do wykrycia, wiadomo że jest nie do ukrycia, wiadomo że szuka
się go w pierwszej kolejności.

Znawca dopingu sie udzielił :))
Na czym wpadł Danilo di Luca (czyli jeden z najbardziej znanych
włoskich kolarzy ostatnich lat) na Giro w 2009, gdy do samego końca
pasjonująco walczył z Menczowem o zwycięstwo?
Wyobraź sobie, że na EPO. Jakbyś trochę poczytał o dopingu - to byś
wiedział, że EPO jest środkiem bardzo skutecznym w sportach
wytrzymałościowych i nie bez powodu głównie na nim wpadają kolarze i
biegacze, jest jego wiele odmian i coraz nowszych generacji. Ale jak
widać po wpadce di Luci - ludzie walczący z dopingiem są na bieżąco ze
współczesnymi odkryciami w tej mierze. Po to zresztą jest 8 letni
okres badania próbek - by można było zdyskwalifikować za środki, które
obecnie (hipotetycznie) byłyby niewykrywalne.
http://www.rp.pl/artykul/407743_Danilo_Di_Luca_zdyskwalifikowany_na_trzy_lata.html


Czy istnieją środki dopingujące jeszcze nie poznane, nie znajdujące
się na liście środków zakazanych? A kto zaprzeczy że ich nie ma? Czy
lista środków zakazanych jest zamknięta?

A kto udowodni, że nie żyjemy w Matrixie rządzonym przez Marsjan z
zielonymi ciałkami i antenkami na głowach?
Masz na to dowody?
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostarda.pl

Data: 2010-03-13 06:46:12
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 14:37, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

> Czy istnieją środki dopingujące jeszcze nie poznane, nie znajdujące
> się na liście środków zakazanych? A kto zaprzeczy że ich nie ma? Czy
> lista środków zakazanych jest zamknięta?

A kto udowodni, że nie żyjemy w Matrixie rządzonym przez Marsjan z
zielonymi ciałkami i antenkami na głowach?
Masz na to dowody?

Jak na komisji śledczej ;-) "Ja proszę świadka rozumiĘ, ale":

- czy świadek kategoryczne odrzuca możliwość istnienia środków
dopingujących nie wykrywalnych obecnymi testami antydopingowymi?
- czy świadek zaprzecza jakoby żaden sportowiec takich środków nie
zażywał, zakładając ich istnienie?

Proszę świadka o odpowiedzi "tak" lub "nie". Odpowiedź "nie wiem"
proszę stosować w wyjątkowych przypadkach. Jednakże "idąc torem
logicznym, własnego rozumowania" zakładam odpowiedzi w formie
kwiecistych elaboratów nie dających de facto żadnych odpowiedzi na
stawiane pytania ;-)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-13 07:30:05
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 15:46, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

- czy świadek kategoryczne odrzuca możliwość istnienia środków
dopingujących nie wykrywalnych obecnymi testami antydopingowymi?

Nie odrzucam, ale fakt że na kontrolach wpadają największe gwiazdy -
każe bardzo poważnie w to wątpić. Skoro ci których byłoby stać na
takie metody wpadają - to kto niby stosuje te niewykrywalne środki?

- czy świadek zaprzecza jakoby żaden sportowiec takich środków nie
zażywał, zakładając ich istnienie?

Oczywiście, że by brali, tylko że ja w istnienie takich środków nie
wierzę.

--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 07:11:58
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 14:37, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

Po to zresztą jest 8 letni
okres badania próbek - by można było zdyskwalifikować za środki, które
obecnie (hipotetycznie) byłyby niewykrywalne.

Nie badania, tylko przechowywania. Do tego ogromne pole do popisu dla
prawników - próbka po takim okresie może ulec zniszczeniu, nie można
jej przecież badać nieskończenie wiele razy, bo każde otwarcie to
ryzyko zniszczenia lub zanieczyszczenia.

Badać rzesze kolejnych nowych pokoleń sportowców i jeszcze wracać do
próbek pokoleń poprzednich? WADA by zbankrutowała. Co z tego, że komuś
udowodnią stosowanie dopingu 5 lat temu? Dany sportowiec zdąży już
zakończyć karierę, dorobić się i będzie mu wsio ryba - jeszcze książkę
napisze i zarobi fortunę na zawartych w niej sensacjach.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-13 07:48:02
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 16:11, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

Nie badania, tylko przechowywania. Do tego ogromne pole do popisu dla
prawników - próbka po takim okresie może ulec zniszczeniu, nie można
jej przecież badać nieskończenie wiele razy, bo każde otwarcie to
ryzyko zniszczenia lub zanieczyszczenia.

W WADA też są prawnicy, kiedyś były z tym problemy, obecnie jest to
usankcjonowane i wolno takie próbki badać.

Badać rzesze kolejnych nowych pokoleń sportowców i jeszcze wracać do
próbek pokoleń poprzednich? WADA by zbankrutowała. Co z tego, że komuś
udowodnią stosowanie dopingu 5 lat temu? Dany sportowiec zdąży już
zakończyć karierę, dorobić się i będzie mu wsio ryba - jeszcze książkę
napisze i zarobi fortunę na zawartych w niej sensacjach.

Ty po prostu masz gotową tezę - "Wszyscy biorą" i w ogóle nie
reagujesz na jakiekolwiek argumenty. Twierdzisz, że na pewno są
niewykrywalne metody - a jednocześnie kwękasz na badania próbek po
paru latach. Kariera przeciętnego zawodnika w sporcie zawodowym trwa
15-20 lat, więc okres 5-8 lat to wcale nie jest wsio-ryba. Poza tym
jak pokazuje cytowany przeze mnie przykład Marion Jones - sa prawne
możliwości nawet do zmuszenia zawodnika do zwrotu zarobionych przez
okres kariery nagród za zwycięstwa.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 08:10:08
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 16:48, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

Kariera przeciętnego zawodnika w sporcie zawodowym trwa
15-20 lat, więc okres 5-8 lat to wcale nie jest wsio-ryba.

Można zaplanować zbrodnię doskonałą, taką nie do wykrycia, tyle że to
na ogół niewykonalne. Lepiej więc zaplanować zbrodnię trudną do
wykrycia, tak by mieć kilka lat na delektowanie się jej "owocami" - i
na to poszłaby cała rzesza sportowców wyczynowych (a może już idzie)

Gdybym miał plan napadu na bank, dający takie możliwości wykrycia jak
zbadanie próbek sportowców przechowywanych przez kilka lat, to w
świetle informacji na temat emerytur jakie otrzymają dzisiejsi
trzydziestolatkowie, rozważyłbym poważnie taką możliwość :-)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-13 08:19:42
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 17:10, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

Gdybym miał plan napadu na bank, dający takie możliwości wykrycia jak
zbadanie próbek sportowców przechowywanych przez kilka lat, to w
świetle informacji na temat emerytur jakie otrzymają dzisiejsi
trzydziestolatkowie, rozważyłbym poważnie taką możliwość :-)

To nie jest główna metoda łapania dopingowiczów, to jest po prostu
dodatkowy bat, długotrwały okres karencji. Pamiętaj też o tym, że w
części krajów doping jest przestępstwem karnym za które można pójść
siedzieć, przestępstwem ściganym z urzędu. Znani zawodnicy - to nie są
anonimowi przestępcy, tacy ludzie nie znikają w mysiej dziurce,
znaleźć ich po paru latach nie będzie żadna filozofią.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 08:19:08
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 16:48, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

W WADA też są prawnicy, kiedyś były z tym problemy, obecnie jest to
usankcjonowane i wolno takie próbki badać.

Bywają przypadki współpracy policjantów z przestępcami, czarna owca
wszędzie się znajdzie... Czy ktoś z WADA kiedykolwiek wpadł na
współpracy z dopingowymi przestępcami?

Nie stawiam żadnej tezy, tylko mnie to ciekawi. Przecież oni z tego
żyją, gdyby nie było dopingu nie istnieli by oni, ani laboratoria z
którymi współpracują, a przecież kasa to ogromna. Mało tego ma się
wrażenie, że są uważani za "nietykalnych i kryształowych", a kasa to
kasa, zawsze rodzi pokusy. Wiara w idee? A co, policjanci nie wierzą?

Czy można założyć, że komuś WADA nie zależy na wytępieniu dopingu? A
czy koncernom farmaceutycznym tak bardzo zależy na tym, by wszyscy
ludzie na świecie cieszyli się nieskazitelnym zdrowiem?

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-13 08:23:14
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 17:19, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

Bywają przypadki współpracy policjantów z przestępcami, czarna owca
wszędzie się znajdzie... Czy ktoś z WADA kiedykolwiek wpadł na
współpracy z dopingowymi przestępcami?

Nie - nie wpadł

Nie stawiam żadnej tezy, tylko mnie to ciekawi.

Doprawdy? Bo mi raczej przypomina to słynne "pytania" jakie zadawał
Andrzej Lepper z trybuny sejmowej :))
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 08:36:46
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 17:23, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 13 Mar, 17:19, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

> Bywają przypadki współpracy policjantów z przestępcami, czarna owca
> wszędzie się znajdzie... Czy ktoś z WADA kiedykolwiek wpadł na
> współpracy z dopingowymi przestępcami?

Nie - nie wpadł

To ja chcę tam pracować. Gdzie mogę złożyć CV? (Rosołowi już
wysłałem) ;-)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-13 09:03:25
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 17:36, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

To ja chcę tam pracować. Gdzie mogę złożyć CV? (Rosołowi już
wysłałem) ;-)

Tam stosują banalne kryterium, zapewniające 100% nieprzekupność -
przyjmują ludzi nienawidzących sportu (przede wszystkim kobiety), więc
obawiam się że jesteś bez szans...
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 09:09:16
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 18:03, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 13 Mar, 17:36, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

> To ja chcę tam pracować. Gdzie mogę złożyć CV? (Rosołowi już
> wysłałem) ;-)

Tam stosują banalne kryterium, zapewniające 100% nieprzekupność -
przyjmują ludzi nienawidzących sportu (przede wszystkim kobiety), więc
obawiam się że jesteś bez szans...

Kobieta nieprzekupna? Women Anti-Doping Agency? W dodatku szefem tych
wszystkich bab jest facet... No to już wiem, dlaczego ostatnio niczego
nie znajdują :-))))

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-13 09:17:04
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 18:09, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

Kobieta nieprzekupna? Women Anti-Doping Agency? W dodatku szefem tych
wszystkich bab jest facet...

Nie lekceważcie potęgi nienawiści kolego!
Nienawiść do sportu jest absolutnie ponad wszelkimi podziałami,
niezależnie od płci, wieku, orientacji seksualnej, liczby zjadanego
pożywienia, zarobków.
Twój nick - Rowerex odbiera Ci wszelką nadzieję na pracę w WADA


No to już wiem, dlaczego ostatnio niczego
nie znajdują :-))))

Patrz - Kornelia Marek...
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 10:16:13
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 18:17, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 13 Mar, 18:09, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

> Kobieta nieprzekupna? Women Anti-Doping Agency? W dodatku szefem tych
> wszystkich bab jest facet...

Nie lekceważcie potęgi nienawiści kolego!

Nienawiść zaślepia. Jak można czegoś nienawidzić i jednocześnie tego o
to się troszczyć? Trzeba być masochistą lub cierpieć na rozdwojenie
jaźni, by z nienawiści do sportu bronić idei sportowych.

Nienawiść do sportu jest absolutnie ponad wszelkimi podziałami,
niezależnie od płci, wieku, orientacji seksualnej, liczby zjadanego
pożywienia, zarobków.

Czyli tak - do drogówki bierzemy nienawidzących kierowców, do urzędów
skarbowych bierzemy nienawidzących podatników...

Twój nick - Rowerex odbiera Ci wszelką nadzieję na pracę w WADA

Mój nick odbiera wszelką nadzieję w każdej dziedzinie ;-)

> No to już wiem, dlaczego ostatnio niczego
> nie znajdują :-))))

Patrz - Kornelia Marek...

Ja nie wierzę w _brak_rozwoju_ medycyny sportowej i _brak_rozwoju_
medycyny związanej z niedozwolonym dopingiem, bo to jest wyścig
szczurów, kto sprytniejszy ten lepszy. EPO to środek ze starej EPOki,
tak rozpracowany pod względem wykrywania, że trzeba być idiotą by po
niego sięgać. Że co, że nic poza EPO nie istnieje? Wracamy w dyskusji
do punktu wyjścia.

IMHO, w takim samym punkcie wyjścia jest obecnie WADA: albo sami są
zdziwieni, że niczego nie znajdują, albo nie mają środków ze względu
na kryzys, albo to jedynie polityka nakierowana na zdobycie większych
funduszy, albo <teoria spiskowa> wszyscy w WADA są umoczeni i wcale im
nie zależy na walce z niedozwolonym dopingiem, wszak te babsztyle
nienawidzą sportu </teoria spiskowa>

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-15 10:10:10
Autor: bans
No to wtopa...
W dniu 2010-03-13 19:16, Rowerex pisze:

Nienawiść zaślepia. Jak można czegoś nienawidzić i jednocześnie tego o
to się troszczyć?

Właśnie dlatego pracują tam kobiety ;)


--
bans

Data: 2010-03-17 06:45:41
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 19:16, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

Nienawiść zaślepia. Jak można czegoś nienawidzić i jednocześnie tego o
to się troszczyć? Trzeba być masochistą lub cierpieć na rozdwojenie
jaźni, by z nienawiści do sportu bronić idei sportowych.


Czy aby troszkę nie za bardzo wziąłeś sobie do serca moje żarty z
personelu WADA?

Ja nie wierzę w _brak_rozwoju_ medycyny sportowej i _brak_rozwoju_
medycyny związanej z niedozwolonym dopingiem, bo to jest wyścig
szczurów, kto sprytniejszy ten lepszy. EPO to środek ze starej EPOki

No ale przytoczyłem chyba Danilo di Lucę - kolarza z najwyższej półki,
który brał właśnie EPO? On miał dostęp do najlepszych lekarzy, to nie
była jego pierwsza przygoda z dopingiem, więc można powiedzieć że ma w
tej mierze duże doświadczenie, liczne sukcesy wskazują, że pewnie nie
raz skutecznie mógł ten doping stosować. I jednak brał EPO nowszej
generacji, więc Twoja teza nijak się ma do rzeczywistości.

tak rozpracowany pod względem wykrywania, że trzeba być idiotą by po
niego sięgać. Że co, że nic poza EPO nie istnieje? Wracamy w dyskusji
do punktu wyjścia.

No to są Twoje teorie, że jest łatwy w wykrywaniu, teorie nie poparte
żadną wiedzą. Prawdopodobnie wiele zależy od tego kiedy się go bierze,
kiedy odstawi, jaka to odmiana EPO itd. Obecne przepisy antydopingowe
na pewno bardzo ułatwiają walkę z tym procederem, bo wolno kontrolować
zawodników w dowolnym momencie i odnośnie czołówki kolarskiej czy
biegowej - są to kontrole bardzo częste, rozbito w ten sposób np
doping na masową skalę w rosyjskich biegach i biathlonie. Skala
zjawiska, liczne wpadki zawodników w tym kraju - każe sądzić że był to
doping organizowany odgórnie na poziomie szkolenia, więc z dostępem do
bogatego zaplecza medycznego. I jednak wielu brało EPO.

IMHO, w takim samym punkcie wyjścia jest obecnie WADA: albo sami są
zdziwieni, że niczego nie znajdują

Znowu Twoja spiskowa teoria, z gatunku onetowych. Bo dużo bardziej
prawdopodobna jest teza, że zawodnicy którzy są badani dziesiątki razy
w roku, meldują o każdym swoim kroku - zwyczajnie się boją.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-17 08:58:16
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 17 Mar, 14:45, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

No to są Twoje teorie, że jest łatwy w wykrywaniu, teorie nie poparte
żadną wiedzą. Prawdopodobnie wiele zależy od tego kiedy się go bierze,
kiedy odstawi, jaka to odmiana EPO itd.

Czyli przy odrobinie rozsądku można ukryć branie?

Obecne przepisy antydopingowe
na pewno bardzo ułatwiają walkę z tym procederem, bo wolno kontrolować
zawodników w dowolnym momencie i odnośnie czołówki kolarskiej czy
biegowej - są to kontrole bardzo częste,

Jak częste? Co tydzień, co miesiąc?

> IMHO, w takim samym punkcie wyjścia jest obecnie WADA: albo sami są
> zdziwieni, że niczego nie znajdują

Znowu Twoja spiskowa teoria, z gatunku onetowych. Bo dużo bardziej
prawdopodobna jest teza, że zawodnicy którzy są badani dziesiątki razy
w roku, meldują o każdym swoim kroku - zwyczajnie się boją.

Teorie spiskowe mają to do siebie, że nie można ich udowodnić, ale są
jak najbardziej możliwe. Przestępcy mają to do siebie, że spiskują,
gdyby nie było spisków, nie byłoby przestępców. Szukanie przestępców
polega właśnie na wymyślaniu teorii spiskowych, a następnie
weryfikowaniu ich.  Zakładanie, że spiski nie istnieją i nie są
możliwe byłoby paranoją. Gdyby nie zakładano spisku wśród sportowców,
to nie byłoby walki z dopingiem, bo "nie byłoby" dopingu, choć ten
istniałby, ale nikt by w niego nie uwierzył, bo przecież to "tylko
teoria spiskowa"...

Z góry przyjęta kryształowość ludzi walczącym z dopingiem mnie nie
przekonuje. Ich kryształowość, to nie jest ani dogmat, ani aksjomat.
Nie ma na świecie instytucji w pełni kryształowej - nie ma, nie było i
na tym świecie nie będzie.

Skoro kościół nie potrafi być kryształowy, to cała reszta tym
bardziej. Walka z dopingiem, idee sportowe, wolnościowe,
równouprawnienie, tolerancja religijna, idee świeckości świeckość - to
wszystko są religie, takie same religie jak wiara w dowolnego Boga. I
choć spora część tych instytucji od religii się odcina, to
paradoksalnie owe dogmatyczne "odcinanie się" tym bardziej potwierdza
ich religijność.

Unia europejska, parlament europejski, FIFA, UEFA, UCI, to wszystko
organizacje oparte o wiarę, wiarę "w człowieka kryształowego", czyli w
świętego "boga-obywatela UE", "boga-sportowca", itp. W każdej religii
są duchy dobre i duchy złe, więc organizacje religijne wierzące w
"boga-sportowca" musiały stworzyć inne organizacje wierzące w "szatana-
obywatela" czy "szatana-sportowca". A że szatan i złe duchy kuszą i
przeciągają na swoją stronę każdego, to mamy np. w kościele katolickim
głośne afery - i niech mi ktoś udowodni, że są one niemożliwe w
kościele zwanym WADA

A'propos spisków - gdy na "onetowych" dyskusjach pisano o spisku firm
farmaceutycznych w sprawie świńskiej grypy, to spora część osób pukała
się w czoło. Problem w tym, że więcej danych wskazuje na spisek, niż
na jego brak. Nie wierzący w teorię spisku dali sobie wstrzyknąć
trochę rtęci do organizmu lub stracili miliony na niepotrzebne nikomu
szczepionki, których nie można ani zwrócić, ani sprzedać z powodu
sprytnych zapisów w umowach. I nikt do tej pory nie wyjaśnił, po co
była ta rtęć w szczepionkach.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-17 09:38:26
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 17 Mar, 16:58, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

Czyli przy odrobinie rozsądku można ukryć branie?

Przypadek di Luki i wielu innych kolarzy pokazuje coś przeciwnego -
jest to bardzo trudne. Inaczej wygląda sytuacja zawodnika ze światowej
czołówki, inaczej kogoś takiego jak bracia Szczepaniakowie czy Marek,
którzy wypływają nagle z dobrym wynikiem. Marnych zawodników bada się
znacznie rzadziej, właściwie tylko na dużych imprezach.

Jak częste? Co tydzień, co miesiąc?

Dajmy głos Tomaszowi Sikorze:
"A Pan, ile kontroli dopingowych przeszedł w tym sezonie?

- Bardzo dużo i miały one różne nasilenie. Szczególnie kontrolowany
byłem na początku sezonu, kiedy zacząłem uzyskiwać dobre wyniki
biegowe. Po prostu było to dla wszystkich zaskoczenie i pewnie z tego
powodu byłem częściej badany. Później było ich jednak coraz mniej."

Teorie spiskowe mają to do siebie, że nie można ich udowodnić, ale są
jak najbardziej możliwe. Przestępcy mają to do siebie, że spiskują,
gdyby nie było spisków, nie byłoby przestępców. Szukanie przestępców
polega właśnie na wymyślaniu teorii spiskowych, a następnie
weryfikowaniu ich.  Zakładanie, że spiski nie istnieją i nie są
możliwe byłoby paranoją.

Dużo większą paranoją jest zamykanie oczu na FAKTY. Teoria dla każdego
policjanta może mieć pewne znaczenie, ale dowody o niebo większe.
Skuteczne szukanie przestępców nie polega na stosowaniu teorii -
polega na wiedzy jak środowisko przestępcze funkcjonuje i szukaniu
DOWODÓW na łamanie prawa.

Z góry przyjęta kryształowość ludzi walczącym z dopingiem mnie nie
przekonuje. Ich kryształowość, to nie jest ani dogmat, ani aksjomat..
Nie ma na świecie instytucji w pełni kryształowej - nie ma, nie było i
na tym świecie nie będzie.

Nie ma żadnych przesłanek że jakieś przekręty występują w WADA. Na
takiej podstawie jak sugerujesz to można każdego o wszystko oskarżyć.
Ja mogę z Tobą dyskutować na niwie FAKTÓW, z Twoimi prywatnymi
fantasmagoriami nie zamierzam, bo szkoda na to mojego czasu.

Unia europejska, parlament europejski, FIFA, UEFA, UCI, to wszystko
organizacje oparte o wiarę, wiarę "w człowieka kryształowego", czyli w
świętego "boga-obywatela UE", "boga-sportowca", itp.

O czym Ty w ogóle gadasz?

W każdej religii
są duchy dobre i duchy złe, więc organizacje religijne wierzące w
"boga-sportowca" musiały stworzyć inne organizacje wierzące w "szatana-
obywatela" czy "szatana-sportowca". A że szatan i złe duchy kuszą i
przeciągają na swoją stronę każdego, to mamy np. w kościele katolickim
głośne afery - i niech mi ktoś udowodni, że są one niemożliwe w
kościele zwanym WADA

Tylko usiąść i płakać.
Na podstawie że gdzieś jest możliwe przestępstwo - zakładasz że musi
ono mieć miejsce, bo nie da się udowodnić że jest to niemożliwe.
Jeszcze raz przypominam - rozmawiamy o FAKTACH, nie o czymś
widzimisię, co non-stop tu prezentujesz. Z faktami mogę polemizować;
natomiast polemika z widzimisię jest bezcelowa.


Problem w tym, że więcej danych wskazuje na spisek, niż
na jego brak. Nie wierzący w teorię spisku dali sobie wstrzyknąć
trochę rtęci do organizmu lub stracili miliony na niepotrzebne nikomu
szczepionki, których nie można ani zwrócić, ani sprzedać z powodu
sprytnych zapisów w umowach. I nikt do tej pory nie wyjaśnił, po co
była ta rtęć w szczepionkach.

Mieszasz dwie zupełnie inne sprawy. Teoria spiskowa przestaje być
spiskową, gdy pojawiają się dowody na jej poparcie, a trzeba było być
ślepym, żeby tego nie widzieć w czasie afery ze szczepionkami;
wystarczyło chociażby przejrzeć dane porównujące śmiertelność na
zwykłą grypę z jej "świńską" odmianą. W przypadku WADA nie ma żadnych
przesłanek by kwestionować ich uczciwość. Od nie wykluczenia
potencjalnej możliwości przekrętu do oskarżania o nieuczciwość jest
baaardzo daleka droga.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-17 11:03:41
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 17 Mar, 17:38, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 17 Mar, 16:58, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

> Czyli przy odrobinie rozsądku można ukryć branie?

Przypadek di Luki i wielu innych kolarzy pokazuje coś przeciwnego -
jest to bardzo trudne.

A reszta liderów Giro to miała bardziej pecha, czy bardziej szczęście?

> Jak częste? Co tydzień, co miesiąc?

Dajmy głos Tomaszowi Sikorze:
"A Pan, ile kontroli dopingowych przeszedł w tym sezonie?

- Bardzo dużo i miały one różne nasilenie. Szczególnie kontrolowany
byłem na początku sezonu, kiedy zacząłem uzyskiwać dobre wyniki
biegowe. Po prostu było to dla wszystkich zaskoczenie i pewnie z tego
powodu byłem częściej badany. Później było ich jednak coraz mniej."

W ubiegłym roku jeździłem rowerem "bardzo dużo" i ilość wycieczek
"miała różne nasilenie", potem z biegiem czasu "było ich jednak coraz
mniej" - teraz zagadka, ile odbyłem wycieczek? ;-)

Dużo większą paranoją jest zamykanie oczu na FAKTY.

A co to jest "fakt"?

Teoria dla każdego
policjanta może mieć pewne znaczenie, ale dowody o niebo większe.
Skuteczne szukanie przestępców nie polega na stosowaniu teorii -
polega na wiedzy jak środowisko przestępcze funkcjonuje i szukaniu
DOWODÓW na łamanie prawa.

A co było dowodem złamania prawa przez naszą biegaczkę zanim pobrano
od niej próbkę? Dobra kondycja? Fakt znalezienia się w składzie
reprezentacji? Dobry bieg? Czy dobre wyniki to złamanie prawa? Otóż
nie. Najpierw wysnuto teorie spiskową, że "on/on/oni grają
nieuczciwie" (nawet gdyby byli uczciwi!) a dopiero potem szukano
dowodów.

Można przyjąć założenie, że doping nie istnieje, czemu nie. A jakie są
dowody na jego istnienie? Że kobiety zaczynają wyglądać jak mężczyźni?
A co to za dowód, mało to kobiet bywa silniejszych od niejednego
mężczyzny?

Najpierw rodzą się podejrzenia, bez żadnego złamania prawa, bez
żadnych znamion przestępstwa. Podejrzenia czasem niczym nie poparte,
ot choćby ludzka zawiść i zazdrość. Podejrzenia rodzą teorie o spisku,
niecnych zamiarach, nieczystych metodach. Teorie spiskowe rodzą
dochodzenia i kontrole, a _dopiero_na_końcu_ owe dochodzenia i
kontrole rodzą (lub nie rodzą) dowody.

Czepiasz się "dowodów" i "faktów" - tymczasem w sporcie dowody i fakty
uzyskuje się na końcu dochodzenia opartego na teorii spiskowej,
mówiące że "ktoś musi kantować".

Kantują sportowcy, a kontrolujący nie mogą? Bo co, bo są święci?

Nie ma żadnych przesłanek że jakieś przekręty występują w WADA.

A na jakie przesłance pobiera się od zawodników próbki do badań?

Na
takiej podstawie jak sugerujesz to można każdego o wszystko oskarżyć.

Na takiej podstawie oskarża się sportowców!!!

Na podstawie że gdzieś jest możliwe przestępstwo - zakładasz że musi
ono mieć miejsce, bo nie da się udowodnić że jest to niemożliwe..

Ale to się właśnie zakłada w sporcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wygranie Diro di Italia nie jest przestępstwem!!!!! Dopiero trzeba
obmyślić "chorą teorię spiskową" , że "wygrał nieuczciwie"!!!
Zweryfikować ją pobierając próbki!!!

Pobranie próbki do badań od sportowca, to bezpodstawne oskarżanie go o
przestępstwo i szukanie haków na podstawie fusów z kawy i często
losowania!!!!

Drogówka ma prawo Cię zatrzymać bez żadnej przesłanki, że popełniłeś
przestępstwo. W momencie machnięcia lizakiem stajesz się podejrzanym.
Nie ma znaczenia, że jesteś kryształowo czysty. Zostaniesz
wylegitymowany jak pospolity złodziej, a na granicy jeszcze przewrócą
Ci samochód do góry nogami i jesteś tu bezbronny! Jeśli straż
graniczna będzie chciała Cię przygwoździć, to tak zrobi i jeszcze da
do zrozumienia, że jak dasz łapówkę, to pojedziesz dalej. Z lotniska w
USA możesz zostać deportowany do kraju w kajdankach bez żadnych
podstaw prawnych, ot nie spodobasz się urzędnikowi imigracyjnemu.

Prowadzisz uczciwie firmę? Wpadnie do Ciebie kontrola skarbowa lub
inspekcja pracy i będzie szukać haków na podstawie bezpodstawnej
teorii, że kantujesz! Po co inaczej by do Ciebie wpadali? Oczywiście
będą Ci mówić, że to dla Twojego dobra, ale nawet gdy tak będzie
rzeczywiście, to chcąc nie chcąc będą mieli podejrzenia i poczujesz
się jak przestępca.

Zawsze zakładasz uczciwość policjanta? Każdego? Jeśli tak, to znaczy,
że zamykasz oczy na teorie spiskowe, które w wielu przypadkach są
faktami.

Z innej beczki. Częste kontrole, to IMHO miecz obosieczny - skoro
wszyscy uważają, że wszyscy kantują i kradną, skoro niektórzy zostali
złapani, skoro nigdy nie wiadomo, czy ktoś komuś nie "podłoży świni",
to można dojść do wniosku, że "po cholerę mam się starać być uczciwym,
jeśli i tak mnie mają za przestępcę, a wokół tylu przestępców, którym
tak dobrze idzie" - czy istnieje sportowiec, który w swoim środowisku
nie zna kogoś kto "brał"?

Miałem okazję przejechać się kiedyś z pewnym bardzo młodym zawodnikiem
kolarskiego klubu - powiedział wprost, że zna takich którzy "brali i
wpadli", zna takich którzy "biorą" i nigdy nie jest pewien, czy
zawodnik z którym się ściga jest czysty. Jeśli ów młody kolarz jest
czysty, w co chciałbym wierzyć, to go podziwiam za to, że jeszcze chce
mu się uprawiać sport "nie biorąc".

Ani sport nie jest kryształowy, ani policja, ani straż graniczna, ani
księża, ani treneży, ani politycy. Na jakiej podstawie mam wierzyć w
kryształowość ludzi walczących z dopingiem? Wiara, religia, dogmat, bo
komuś wierzyć trzeba?

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-17 11:42:01
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 17 Mar, 19:03, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

A reszta liderów Giro to miała bardziej pecha, czy bardziej szczęście?

No pewnie bo sytuacja, że reszta liderów po prostu nie brała jest
niemożliwa :)) W kolarstwie podejrzana robi się sytuacja gdy zawodnik
nagle szybko zaczyna łapać formę, szczególnie dobrze to widać jeśli w
czasówce poważnie liczą się zawodnicy normalnie nie specjalizujący się
w tej konkurencji (przypadki Herasa, czy di Luki właśnie), także nagłe
przyrosty formy w górach są mocno podejrzane (jak Sella czy Kohl)

W ubiegłym roku jeździłem rowerem "bardzo dużo" i ilość wycieczek
"miała różne nasilenie", potem z biegiem czasu "było ich jednak coraz
mniej" - teraz zagadka, ile odbyłem wycieczek? ;-)

No pewnie wszyscy zawodnicy będą szczegółowo zapisywać liczbę kontroli
na potrzeby pana Rowerexa :)
Są to liczby idące w dziesiątki rocznie.

A co to jest "fakt"?

Przeczytaj sobie jeszcze raz tą dyskusję - to może zgadniesz.

A co było dowodem złamania prawa przez naszą biegaczkę zanim pobrano
od niej próbkę? Dobra kondycja? Fakt znalezienia się w składzie
reprezentacji? Dobry bieg? Czy dobre wyniki to złamanie prawa? Otóż
nie. Najpierw wysnuto teorie spiskową, że "on/on/oni grają
nieuczciwie" (nawet gdyby byli uczciwi!) a dopiero potem szukano
dowodów.

No pewnie. Teorię spiskową opartą na podstawie dziesiątek sportowców
złapanych wcześniej. Na tej samej zasadzie policja łapiąca na radar
wysnuwa równie błyskotliwą teorię.

Czepiasz się "dowodów" i "faktów" - tymczasem w sporcie dowody i fakty
uzyskuje się na końcu dochodzenia opartego na teorii spiskowej,
mówiące że "ktoś musi kantować".

To nie jest żadna teoria spiskowa - tylko to są fakty. Sportowcy jeśli
nie mają nad sobą bicza w postaci surowej kary będą oszukiwali, za
dużo jest pieniędzy w sporcie. Tak samo będzie ze zbieraniem podatków
bez efektywnej kontroli. Widać to po abonamencie RTV - jak nie
możliwości skutecznej egzekucji - to większość ludzi ma to w d.

Kantują sportowcy, a kontrolujący nie mogą? Bo co, bo są święci?
A na jakie przesłance pobiera się od zawodników próbki do badań?

Dobra, szkoda mojego czasu, żale na współczesny świat powylewaj sobie
na kozetce u psychologa. Jak wspomniałem ja mogę rozmawiać o
rzeczywistej sytuacji związanej z dopingiem w sporcie i faktach z tym
związanych (a o tym jak widzę masz dość mgliste pojęcie), na dyskusje
tego typu szkoda klawiatury.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-17 12:33:02
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 17 Mar, 19:42, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

> A co było dowodem złamania prawa przez naszą biegaczkę zanim pobrano
> od niej próbkę? Dobra kondycja? Fakt znalezienia się w składzie
> reprezentacji? Dobry bieg? Czy dobre wyniki to złamanie prawa? Otóż
> nie. Najpierw wysnuto teorie spiskową, że "on/on/oni grają
> nieuczciwie" (nawet gdyby byli uczciwi!) a dopiero potem szukano
> dowodów.

No pewnie. Teorię spiskową opartą na podstawie dziesiątek sportowców
złapanych wcześniej. Na tej samej zasadzie policja łapiąca na radar
wysnuwa równie błyskotliwą teorię.

Pytanie przygwożdżające ;-): na jakiej podstawie podejrzewano
pierwszego w historii dopingowicza, choćby w erze kamienia łupanego?
Co za spryciula się domyśliła i na jakiej podstawie, że ten śmierdzący
napar z równie śmierdzących roślin popijany przez znienawidzone plemię
zza rzeki daje takiego kopa, że człowiek nocą zamiast ziewać staje się
czujny jak pies potrójny? :)

Doping jest tak stary jak życie na ziemi, po coś nas natura wyposażyła
w naturalny system dopingowy produkujący adrenalinę. A że ktoś wpadł
by wyprodukować ją sztucznie...

> Czepiasz się "dowodów" i "faktów" - tymczasem w sporcie dowody i fakty
> uzyskuje się na końcu dochodzenia opartego na teorii spiskowej,
> mówiące że "ktoś musi kantować".

To nie jest żadna teoria spiskowa - tylko to są fakty. Sportowcy jeśli
nie mają nad sobą bicza w postaci surowej kary będą oszukiwali, za
dużo jest pieniędzy w sporcie.

Podoba mi się Twoje stwierdzenie: "jeśli nie mają nad sobą bicza w
postaci surowej kary będą oszukiwali, za dużo jest pieniędzy w (...)".
Nad WADA nie ma widzę "bicza w postaci surowej kary" - więc co będą
robili jako nietykalni? Że co, że nadziani? A najbogatsi ludzie
świata, to nie oszukują po to by być jeszcze bogatszymi? ;-)

Jak wspomniałem ja mogę rozmawiać o
rzeczywistej sytuacji związanej z dopingiem w sporcie i faktach z tym
związanych (a o tym jak widzę masz dość mgliste pojęcie)

Jeśli chcesz rozmawiać o faktach, to wskaż potencjalnego winnego
podania zastrzyków z EPO Kornelii Marek. Czy wzięła świadomie, czy
nie? Kto zakupił te ampułki i z jakich funduszy. Sądzisz, że ktoś
wyłożył tysiące euro z własnej prywatnej kieszeni? Że panią Marek było
stać na zakup tak drogich środków? Kogo było stać? Kto zasponsorował?

Bez teorii spiskowych niczego nie wymyślisz. To o czym się dowiesz z
mediów, będzie mizerną częścią prawdy, do której dotrą lub nie dotrą
dziennikarze. Częścią przefiltrowaną przez źródła, w tym źródła
przecieków - bo prokuratura, bo tajne dochodzenie, bo lata śledztwa,
bo przez lata nie można ujawniać prawdy w obawie o matactwa, itp.

Możemy sobie gawędzić o Di Luce - a kto czytał akta sprawy od deski do
deski? Czy w informacjach ogólne dostępnych są wszystkie fakty tej
sprawy? Jakie sprawy drobne i okoliczności pominięto? Kto uznał że są
to fakty drobne? Jakie fakty utajniono? Dlaczego je utajniono? Czy
cokolwiek utajniono? Skąd wiadomo, że niczego nie utajniono?

Czy to proste pytanie? Ano proste. Czy to pytania o fakty? Moim
zdaniem tak. A czy potrafisz na którekolwiek odpowiedzieć? Moim
zdaniem nie, ale możesz spróbować :)

Na naszym preclowym poziomie _nie_da_się_  rozmawiać o faktach, bo ich
nie znamy. To co znamy  zakrawa na marne plotki... i tyle. Ani
cyclingnews.com, ani dziennik Fakt, ani Wikipedia nie są nieomylną
wyrocznią bazującą na nieomylnych i pełnych źródłach, bo takich źródeł
nie ma! Niestety...

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-17 14:03:44
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 17 Mar, 20:33, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

Pytanie przygwożdżające ;-): na jakiej podstawie podejrzewano
pierwszego w historii dopingowicza, choćby w erze kamienia łupanego?

Jakbyś znał historię dopingu w kolarstwie - to byś wiedział jakie
wydarzenie zdecydowało, że na powazniej zaczęto się przyglądać temu
zjawisku. W 1967 roku Tom Simpson (szosowy mistrz świata z 1965,
zwycięzca nasłynniejszych klasyków, więc czołowy kolarz tamtego
okresu) na podjeździe pod Mount Ventoux spadł z roweru, parę godzin
później zmarł w szpitalu na zawał serca, w jego kieszeni znaleziono
amfetaminę (na podjeździe pił też alkohol), podobnie jak w jego krwi.
To wydarzenie było przełomem, wtedy opinia publiczna dowiedziała się o
masowym stosowaniu dopingu i wymusiła walkę z tym problemem, kontrole
dopingowe w peletonie zaczęły się rok później. Tak więc swoją teorią o
podejrzewaniu pierwszego dopingowicza możesz się za przeproszeniem
podetrzeć, dopiero tak tragiczne wydarzenie spowodowało że problem
wypłynął na światło dzienne.

Podoba mi się Twoje stwierdzenie: "jeśli nie mają nad sobą bicza w
postaci surowej kary będą oszukiwali, za dużo jest pieniędzy w (....)".
Nad WADA nie ma widzę "bicza w postaci surowej kary" - więc co będą
robili jako nietykalni? Że co, że nadziani? A najbogatsi ludzie
świata, to nie oszukują po to by być jeszcze bogatszymi? ;-)

Nie nudź kolejny raz w ten deseń, wszystko to są oskarżenia bez cienia
dowodu, oparte na widzimisię i mądrości ludowej, nie poważne
argumenty.

Jeśli chcesz rozmawiać o faktach, to wskaż potencjalnego winnego
podania zastrzyków z EPO Kornelii Marek. Czy wzięła świadomie, czy
nie? Kto zakupił te ampułki i z jakich funduszy. Sądzisz, że ktoś
wyłożył tysiące euro z własnej prywatnej kieszeni? Że panią Marek było
stać na zakup tak drogich środków? Kogo było stać? Kto zasponsorował?

Nie jestem wróżką, mogę tylko spekulować; nie wierzę że zawodniczka
nie wiedziała o tym, że podano jej EPO. Gdyby zawodniczce podano
środki bez jej wiedzy - na pewno oskarżyłaby kogoś kto jej podał,
konsekwencje wobec takich osób są dużo surowsze niż dla samych
zawodników (od 4 lat zakazu pracy w sporcie wzwyż). Szczepaniakowie
nawet nie poprosili o zbadanie próbki B. Niestety te dwie sprawy są
dość oczywiste, niejasności to były np. w sprawie Kowalczyk i jak
wspomniałem jej dyskwalifikację skrócono z 2 lat do 6 miesięcy.

Bez teorii spiskowych niczego nie wymyślisz. To o czym się dowiesz z
mediów, będzie mizerną częścią prawdy, do której dotrą lub nie dotrą
dziennikarze.

Fakty są takie że zawodniczka została złapana. Prawo sportowe jasno
mówi - fakt złapania zawodnika w kontroli jest równoznaczy z uznaniem
go za dopingowicza, jakie to były okoliczności nie ma większego
znaczenia.

Możemy sobie gawędzić o Di Luce - a kto czytał akta sprawy od deski do
deski? Czy w informacjach ogólne dostępnych są wszystkie fakty tej
sprawy? Jakie sprawy drobne i okoliczności pominięto? Kto uznał że są
to fakty drobne? Jakie fakty utajniono? Dlaczego je utajniono? Czy
cokolwiek utajniono? Skąd wiadomo, że niczego nie utajniono?

A co w tej sprawie jest do utajania??? Jest prosta jak drut - został
złapany na EPO. Nikt w tej sprawie nie prowadzi dochodzenia, wpadka na
dopingu jest równoznaczna ze złapaniem złodzieja na gorącym uczynku.. O
dochodzeniu mogła być mowa w przypadku sprawy Fuentesa, gdzie np.
Basso został zmuszony do przyznania się do dopingu (na kontroli nie
wleciał)
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-17 15:04:11
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 17 Mar, 22:03, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 17 Mar, 20:33, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

> Pytanie przygwożdżające ;-): na jakiej podstawie podejrzewano
> pierwszego w historii dopingowicza, choćby w erze kamienia łupanego?

Jakbyś znał historię dopingu w kolarstwie - to byś wiedział jakie
wydarzenie zdecydowało, że na powazniej zaczęto się przyglądać temu
zjawisku.

"Poważniej przyglądać", bo nie był pierwszym podejrzanym. Zgony
znanych ludzi zawsze są uważane za przełomowe, choćby takimi wcale nie
były. To zdarzenie jest wyłącznie symbolem, nie zaś żadnym początkiem!

> Jeśli chcesz rozmawiać o faktach, to wskaż potencjalnego winnego
> podania zastrzyków z EPO Kornelii Marek. Czy wzięła świadomie, czy
> nie? Kto zakupił te ampułki i z jakich funduszy. Sądzisz, że ktoś
> wyłożył tysiące euro z własnej prywatnej kieszeni? Że panią Marek było
> stać na zakup tak drogich środków? Kogo było stać? Kto zasponsorował?

Nie jestem wróżką, mogę tylko spekulować;

Spekulacja = teoria spisku

nie wierzę że zawodniczka
nie wiedziała o tym, że podano jej EPO.

Nie ma podstaw do niewiary. Do wiary również.

Gdyby zawodniczce podano
środki bez jej wiedzy - na pewno oskarżyłaby kogoś kto jej podał,

Na pewno nie na pewno. IMHO, paplanie ozorem i rzucanie głośnych
oskarżeń, nawet słusznych, to fatalna linia obrony. W dodatku mogłaby
się spodziewać odwetu, ciężkiego w skutkach dla niej samej.

Od zeznań jest prokuratura i wszelkie sportowe komisje wyjaśniające, a
nie łamy dzienników. Ta plotka o zastrzykach pojawiła się zupełnie
niepotrzebnie i może zaszkodzić wyjaśnieniu sprawy - ten kto ją puścił
powinien się ugryźć w jęzor. Teoretycy od spisków mogą stwierdzić, że
ta plotka to próba rozmydlenia sprawy, że ktoś miał interes w
wypuszczeniu tej informacji, itp.

Szczepaniakowie
nawet nie poprosili o zbadanie próbki B.

Jeden z nich miał już wpadkę, a to powoduje, że ta sprawa wydaje się
być bardziej klarowna, z akcentem na "wydaje się".

Niestety te dwie sprawy są dość oczywiste

Czytasz gazety i wydajesz oczywiste sądy? Na podstawie czego? Że coś
stwierdzono w laboratorium? Jeśli to są dla Ciebie sprawy oczywiste,
to odpowiedz mi na pytanie: dlaczego EPO się znalazło w ich
organizmach. Znalazło się bo?

(i tak nikt nie śledzi naszej dyskusji, mi by się nie chciało tego
czytać, więc pisz śmiało ;-)

niejasności to były np. w sprawie Kowalczyk i jak
wspomniałem jej dyskwalifikację skrócono z 2 lat do 6 miesięcy.

Jak widzisz, nie ma spraw ani oczywistych, ani dość oczywistych.

Fakty są takie że zawodniczka została złapana.

Nie została złapana! Stwierdzono w jej organizmie obecność
niedozwolonej substancji, a to niczego jeszcze nie wyjaśnia i jest
dopiero początkiem! Będzie dochodzenie w związku sportowym, być może w
prokuraturze, będą przesłuchania i próby ustalenia faktów. Do finału
daleka droga!

A finał to może być taki, że cała Polska reprezentacja zostanie
pozbawiona medali, miejsc itp... Oczywiście oby tak nie było.

Prawo sportowe jasno
mówi - fakt złapania zawodnika w kontroli jest równoznaczy z uznaniem
go za dopingowicza, jakie to były okoliczności nie ma większego
znaczenia.

Każdy uznany za podejrzanego ma prawo do obrony i nie można go nikomu
zabierać (sprawy polityczne pomijam). WADA nie ma uprawnień
nieomylnego sądu, jej wyroki nie są niepodważalne, WADA również nie
wydaje żadnych wyroków. Nie jest to zamknięte lub potężne państwo
mogące sobie pozwolić na otwarte łamanie praw człowieka (jak choćby
Chiny).

> Możemy sobie gawędzić o Di Luce - a kto czytał akta sprawy od deski do
> deski? Czy w informacjach ogólne dostępnych są wszystkie fakty tej
> sprawy? Jakie sprawy drobne i okoliczności pominięto? Kto uznał że są
> to fakty drobne? Jakie fakty utajniono? Dlaczego je utajniono? Czy
> cokolwiek utajniono? Skąd wiadomo, że niczego nie utajniono?

A co w tej sprawie jest do utajania???
(...)
Nikt w tej sprawie nie prowadzi dochodzenia

Jakie masz dowody na to, że nikt nie prowadzi dochodzenia?

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-17 15:37:59
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 17 Mar, 23:04, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

"Poważniej przyglądać", bo nie był pierwszym podejrzanym. Zgony
znanych ludzi zawsze są uważane za przełomowe, choćby takimi wcale nie
były. To zdarzenie jest wyłącznie symbolem, nie zaś żadnym początkiem!

Można wierzyć w takie bajki, można uważać, że wprowadzenie rok po
śmierci Simpsona kontroli dopingowej było czystym zbiegiem
okoliczności. Powodzenia życzę!

Spekulacja = teoria spisku

Dla Ciebie pewnie tak.

Na pewno nie na pewno. IMHO, paplanie ozorem i rzucanie głośnych
oskarżeń, nawet słusznych, to fatalna linia obrony. W dodatku mogłaby
się spodziewać odwetu, ciężkiego w skutkach dla niej samej.

Niewinny człowiek nie weźmie na siebie kary 2-4 lat bez słowa na
obronę. Odwet? A co jej mogą zrobić? Zarżnie ją mafia dopingowa ze
wschodu? Ma cicho siedzieć, żeby bronić człowieka, który złamał jej
karierę sportową? Ona już najgorszą karę poniosła, nic więcej jej nie
grozi. Śmieszne to były jej zapewnienia że niczego nie brała. Później
zmieniła linię mówiąc, że brała zastrzyki domięśniowe itd. - jednym
słowem zwyczajnie kręci.

Od zeznań jest prokuratura i wszelkie sportowe komisje wyjaśniające, a
nie łamy dzienników. Ta plotka o zastrzykach pojawiła się zupełnie
niepotrzebnie i może zaszkodzić wyjaśnieniu sprawy - ten kto ją puścił
powinien się ugryźć w jęzor.

Jaka plotka? Przecież sama o tym mówiła w TV i rozmowach z PZN-em!

Jeden z nich miał już wpadkę, a to powoduje, że ta sprawa wydaje się
być bardziej klarowna, z akcentem na "wydaje się".

Sprawa jest oczywista, brali, nawet nie próbowali się bronić.

Czytasz gazety i wydajesz oczywiste sądy?

Nie ja wydaję, tylko federacja i MKOl. Po stwierdzeniu dopingu (a to
już nastąpiło) nałożenie dyskwalifikacji jest tylko formalnością.

Na podstawie czego? Że coś
stwierdzono w laboratorium?

Zarzut powalający na kolana :))
Tak samo może się tłumaczyć morderca którego odciski palców były na
narzędziu zbrodni. Przed sądem też powie "Na podstawie czego? Że coś
stwierdzono w laboratorium policyjnym? Może te odciski są podobne do
moich?"
Pozytywny test antydopingowy jest kluczowym dowodem potwierdzającym
winę zawodnika przed sądem sportowym, na jego podstawie wydaje się
wyrok i orzeka karę.

> Fakty są takie że zawodniczka została złapana.

Nie została złapana! Stwierdzono w jej organizmie obecność
niedozwolonej substancji, a to niczego jeszcze nie wyjaśnia i jest
dopiero początkiem! Będzie dochodzenie w związku sportowym, być może w
prokuraturze, będą przesłuchania i próby ustalenia faktów. Do finału
daleka droga!

Żartujesz? Sprawa jest skończona, dyskwalifikację orzekną za parę dni,
zawodniczka może się oczywiście odwołać, ale w tym przypadku nie ma
najmniejszych szans powodzenia, nie ma okoliczności łagodzących,
zażycia EPO w żaden sposób nie da się złożyć na karb przypadku.
Założysz się o tysiąc złotych że tak nie będzie? Bo ja na tyle znam
świat sportu, że spokojnie mogę postawić takie pieniądze

A finał to może być taki, że cała Polska reprezentacja zostanie
pozbawiona medali, miejsc itp... Oczywiście oby tak nie było.

Bzdura. Polsce odbiorą 11 miejsce Małek i 6 miejsce sztafety w której
startowała, nic innego nam nie grozi.

Każdy uznany za podejrzanego ma prawo do obrony i nie można go nikomu
zabierać (sprawy polityczne pomijam). WADA nie ma uprawnień
nieomylnego sądu, jej wyroki nie są niepodważalne, WADA również nie
wydaje żadnych wyroków. Nie jest to zamknięte lub potężne państwo
mogące sobie pozwolić na otwarte łamanie praw człowieka (jak choćby
Chiny).

Oczywiście, że można się odwołać do decyzji sądu - tylko że w tym
przypadku nie ma żadnych przesłanek, osobiście wątpię czy Marek w
ogóle będzie się odwoływać, gdyby miała coś poważnego na swoje
usprawiedliwienie - już byśmy o tym wiedzieli. A w myśl Twoich teorii
- czym różni się WADA od sądu? Nie ma niemylnych sądów, wyroki wydają
tylko ludzie, których przecież można skorumpować, co więcej dowody na
korupcję sądów w przeciwieństwie do WADA nie są trudne do znalezienia,
nieraz były takie przypadki, nawet w najbardziej demokratycznych
krajach.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostarda.pl

Data: 2010-03-18 12:18:36
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 17 Mar, 23:37, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

> Na podstawie czego? Że coś
> stwierdzono w laboratorium?

Zarzut powalający na kolana :))
Tak samo może się tłumaczyć morderca którego odciski palców były na
narzędziu zbrodni. Przed sądem też powie "Na podstawie czego? Że coś
stwierdzono w laboratorium policyjnym? Może te odciski są podobne do
moich?"

Odciski na narzędziu zbrodni niczego jeszcze nie wyjaśniają, bo mogły
się tam znaleźć na setki sposobów. O tym czy jest to "morderca"
zadecyduje sąd wydając wyrok, a zanim sąd to zrobi to posiadacz linii
papilarnych zbieżnych ze znalezionym na narzędziu zbrodni jest
wyłącznie podejrzanym. W przypadku uniewinnienia za nazwanie go
"mordercą" mógłby wytoczyć proces np. jakiejś gazecie i wygrać sporą
sumkę.

Pozytywny test antydopingowy jest kluczowym dowodem potwierdzającym
winę zawodnika przed sądem sportowym, na jego podstawie wydaje się
wyrok i orzeka karę.

Chyba już kiedyś dyskutowaliśmy na ten temat. Łatwo ukarać zawodnika i
jeśli tylko do tego sprowadzałaby się działalność WADA i federacji
sportowych, to walka z dopingiem byłaby już przegrana, a cała ta walka
z dopingiem to pic na wodę i trzepanie kasy. To tak, jakby zwalczać
handel narkotykami zamykając wyłącznie osoby zażywające narkotyki..

> Nie została złapana! Stwierdzono w jej organizmie obecność
> niedozwolonej substancji, a to niczego jeszcze nie wyjaśnia i jest
> dopiero początkiem! Będzie dochodzenie w związku sportowym, być może w
> prokuraturze, będą przesłuchania i próby ustalenia faktów. Do finału
> daleka droga!

Żartujesz? Sprawa jest skończona, dyskwalifikację orzekną za parę dni,
zawodniczka może się oczywiście odwołać, ale w tym przypadku nie ma
najmniejszych szans powodzenia, nie ma okoliczności łagodzących,
zażycia EPO w żaden sposób nie da się złożyć na karb przypadku.
Założysz się o tysiąc złotych że tak nie będzie? Bo ja na tyle znam
świat sportu, że spokojnie mogę postawić takie pieniądze

Nie jest skończona - będzie dochodzenie. Dyskwalifikacja jest
formalnością, więc nie ma się o co zakładać. A co wykaże dochodzenie?
O to się już można zakładać.

> A finał to może być taki, że cała Polska reprezentacja zostanie
> pozbawiona medali, miejsc itp... Oczywiście oby tak nie było.

Bzdura. Polsce odbiorą 11 miejsce Małek i 6 miejsce sztafety w której
startowała, nic innego nam nie grozi.

Aj, nie o to chodzi! Zawodniczki z kadry nie były od siebie całkowicie
odizolowane. Znały się, miały wspólnych znajomych, być może tajemniczy
"wstrzykiwacz EPO" był wspólnym znajomym zawodniczek, być może był to
członek ekipy olimpijskiej. Dlaczego miałby się umawiać tylko z jedną
zawodniczką? Co takiego ich łączyło? Jak zaczęły się ich dopingowe
kontakty?

Nie wiem czy pobierano próbki do badań od wszystkich zawodniczek. Sam
pisałeś, że EPO można stosować choćby na etapie przygotowań, a potem
nie ma po nim śladu. Jaka jest pewność, że żadna z zawodniczek kadry
olimpijskiej nie korzystała z usług "wstrzykiwacza"? Jeśli śledztwo
rzuciłoby podejrzenie na inne zawodniczki, to byłoby krucho...

> Każdy uznany za podejrzanego ma prawo do obrony i nie można go nikomu
> zabierać (sprawy polityczne pomijam). WADA nie ma uprawnień
> nieomylnego sądu, jej wyroki nie są niepodważalne, WADA również nie
> wydaje żadnych wyroków. Nie jest to zamknięte lub potężne państwo
> mogące sobie pozwolić na otwarte łamanie praw człowieka (jak choćby
> Chiny).

 A w myśl Twoich teorii - czym różni się WADA od sądu?

Nie chodzą w togach :-))))

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-18 13:38:02
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 18 Mar, 20:18, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

Odciski na narzędziu zbrodni niczego jeszcze nie wyjaśniają, bo mogły
się tam znaleźć na setki sposobów.

Nie o tym mówiłem, kwestionowałeś laboratorium to je porównałem do
policyjnego - bo dowody z obu są tak samo ważne.

O tym czy jest to "morderca"
zadecyduje sąd wydając wyrok, a zanim sąd to zrobi to posiadacz linii
papilarnych zbieżnych ze znalezionym na narzędziu zbrodni jest
wyłącznie podejrzanym. W przypadku uniewinnienia za nazwanie go
"mordercą" mógłby wytoczyć proces np. jakiejś gazecie i wygrać sporą
sumkę.

Znowu wychodzi Twoja nieznajomość przepisów sportowych. Nie będzie
żadnego sądu - bo MKOl i federacje sportowe kierują się swoimi
przepisami, a te są jasne. Do decyzji o dyskwalifikacji nie potrzeba
żadnego sądu, nie potrzeba żadnego dochodzenia, podejmuje się ją tylko
na podstawie pozytywnego testu dopingowego. Dopiero od tej decyzji
zawodnik może się odwoływać do trybunałów sporotwych, ewentualnie
sądów powszechnych.

Chyba już kiedyś dyskutowaliśmy na ten temat. Łatwo ukarać zawodnika i
jeśli tylko do tego sprowadzałaby się działalność WADA i federacji
sportowych, to walka z dopingiem byłaby już przegrana, a cała ta walka
z dopingiem to pic na wodę i trzepanie kasy. To tak, jakby zwalczać
handel narkotykami zamykając wyłącznie osoby zażywające narkotyki.

Twoim skromnym zdaniem. Porównywanie uzależnionego człowieka, który
najczęściej nie jest samodzielnie w stanie wyjść z nałogu z
zawodnikiem biorącym doping dla sukcesów i sławy jest zupełnie nie na
miejscu. Doping to nie jest żaden lukratywny biznes, nie stoi za tym
żadna mafia itd. I na szczęście jak widać ludzie walczący z tym
zjawiskiem mają poglądy zbliżone do moich nie Twoich

Nie jest skończona - będzie dochodzenie.

Kpisz? A kto to dochodzenie będzie prowadził? Paru grubszych panów z
PZN? Sekretarka z PKOl? Doping w Polsce jeszcze nie jest karalny,
prokuratury ta sprawa nie interesuje.

 A co wykaże dochodzenie?
O to się już można zakładać.

Proszę bardzo!
Moja oferta stoi dalej - 1000zł że nic nie wykaże, bo już się
zakończyło (wyjaśnienia nie wyjaśniające absolutnie nic złożone przez
Marek przed PZN i PKOl). Postawisz kasę? Bo ja znam na tyle sport że
zrobię to bez żadnych obaw

Aj, nie o to chodzi! Zawodniczki z kadry nie były od siebie całkowicie
odizolowane. Znały się, miały wspólnych znajomych, być może tajemniczy
"wstrzykiwacz EPO" był wspólnym znajomym zawodniczek, być może był to
członek ekipy olimpijskiej. Dlaczego miałby się umawiać tylko z jedną
zawodniczką? Co takiego ich łączyło? Jak zaczęły się ich dopingowe
kontakty?

Nie bądź śmieszny. Sprawa skończy się wraz z dyskwalifikacją - bo
Marek słowa nie powie, brała świadomie i dlatego nie przyzna się kto
jej w tym pomógł. Jej to i tak nic nie pomoże, a wrobiła by tylko
kolejną osobę, swojego zaufanego współpracownika.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-18 14:05:15
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 18 Mar, 21:38, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

Proszę bardzo!
Moja oferta stoi dalej - 1000zł że nic nie wykaże, bo już się
zakończyło (wyjaśnienia nie wyjaśniające absolutnie nic złożone przez
Marek przed PZN i PKOl). Postawisz kasę? Bo ja znam na tyle sport że
zrobię to bez żadnych obaw

1000zł, że dopingowiczów jeszcze przybędzie z powodu, który opisałeś.
Ukarać zawodnika i sprawa pozamiatana, super! Handlarze środkami
dopingującymi muszą mieć niezwykle wielkie "wpływy" u wysoko
postawionych działaczy, skoro tak sobie urządzili światowy sport i
walkę z dopingiem, że są bezkarni.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-18 15:32:38
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 18 Mar, 22:05, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

1000zł, że dopingowiczów jeszcze przybędzie z powodu, który opisałeś.
Ukarać zawodnika i sprawa pozamiatana, super! Handlarze środkami
dopingującymi muszą mieć niezwykle wielkie "wpływy" u wysoko
postawionych działaczy, skoro tak sobie urządzili światowy sport i
walkę z dopingiem, że są bezkarni.

Myli Ci się organizacja sportowa typu MKOl czy FIS z prokuraturą i
wymiarem sprawiedliwości. Celem tych organizacji nie jest walka z
dopingiem, nie mają ku temu żadnych uprawnień, żadnego umocowania
prawnego. Jedyne co mogą zrobić - to wykluczyć ze swojego grona
dopingowiczów i współpracujących z nimi lekarzy (jesli są dowody, a w
przypadku lekarzy są nieczęsto) - i to robią. Doping jest
przestępstwem w bardzo niewielu krajach, w Polsce właśnie jest w
przygotowaniu nowa ustawa, ale z tego co czytałem to samych zawodników
ma rozgrzeszać - czyli obawiam się, że stanie się martwym prawem.
Krajem który naprawdę poważnie walczy z dopingiem - jest Francja,
także Włochy nieźle wypadają pod tym względem. Tam policja potrafi
zrobić nalot w czasie TdF, nie cacka się z dopingowiczami, potrafi
skutecznie skorzystać z policyjnego aparatu (np spektakularne złapanie
żony Rumsasa z towarem na granicy). A działania takie wymusiła skala
dopingu właśnie w kolarstwie i powolutku są coraz wyraźniejsze efekty
takiej stanowczej polityki. Dopingu nigdy do końca wyplenić się nie
da, ale można go mocno ograniczyć, ale w tym celu nie można złapanych
zawodników po główkach głaskać.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-17 22:07:56
Autor: Zygmunt M. Zarzecki
No to wtopa...

Pytanie przygwożdżające ;-): na jakiej podstawie podejrzewano
pierwszego w historii dopingowicza, choćby w erze kamienia łupanego?

Jakbyś znał historię dopingu w kolarstwie - to byś wiedział jakie

Rowerex, nooo nie pisz, że tego nie znałeś.
Hhehe

zyga
--
-- force -- nodeps -- all

Data: 2010-03-13 06:39:06
Autor: dziki
No to wtopa...
On 13 Mar, 12:08, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

To wszystko są wypowiedzi bazujące na czystych domysłach, nie da się
nad tym rzeczowo dyskutować. Prawdopodobnie trochę racji masz, w piłce
nie walczy się z dopingiem tak mocno jak w kolarstwie, ale pamiętać
należy że w każdym spotkaniu wysokiej rangi są kontrole antydopingowe.

kontrole nie wykluczaja dopingu. Po pierwsze; doping to nie tylko
lykniecie czegos w dniu meczu. Lykanie na zgrupowaniach tez duzo daje.
Po drugie sa metody, ktore nie beda wykrywalne nawet jak te probki
poleza sobie w labie i 15lat; AFAIR, cos takiego jak transfuzja krwi
jest wogole niewykrywalna. Po trzecie mozna sie tez koksowac tak
lajtowo (nie wiem czy kontrola to obejmuje) - strzelic sobie kroplowke
przed pierwszym gwizdkiem, ew. walnac konska dawke witaminki itp,
itd.
Zgadza sie, ze technika ma pilce noznej ogromne znaczenie, ale dla
tych najlepszych to wytrenowanie jest niemalze identyczne. Wtedy to
wspomaganie moze dawac niewielka przewage dajaca juz wymierna i
mierzalna roznice w strzelonej bramce.

Tekst o amfetaminie w curlingu - ogromne uproszczenie, to nie jest tak

no uproscilem. Chcialem jedynie zaznaczyc, ze doping mozna stosowac we
wszystkim, a przy wyrownanym poziomie decyduje o nieczystej wygranej.
Chyba nikt interesujacych sie nieco sportem nie wierzy, ze Marit
Bjoergen nagle na astme zachorowala i sie jej pojemnosc pluc
zmniejszyla o 20% i musi lykac "leki".

pozdrawiam,
dziki.

Data: 2010-03-13 06:59:09
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 15:39, dziki <artur.dz...@gmail.com> wrote:
On 13 Mar, 12:08, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

> To wszystko są wypowiedzi bazujące na czystych domysłach, nie da się
> nad tym rzeczowo dyskutować. Prawdopodobnie trochę racji masz, w piłce
> nie walczy się z dopingiem tak mocno jak w kolarstwie, ale pamiętać
> należy że w każdym spotkaniu wysokiej rangi są kontrole antydopingowe.

kontrole nie wykluczaja dopingu. Po pierwsze; doping to nie tylko
lykniecie czegos w dniu meczu. Lykanie na zgrupowaniach tez duzo daje.
Po drugie sa metody, ktore nie beda wykrywalne nawet jak te probki
poleza sobie w labie i 15lat; AFAIR, cos takiego jak transfuzja krwi
jest wogole niewykrywalna. Po trzecie mozna sie tez koksowac tak
lajtowo (nie wiem czy kontrola to obejmuje) - strzelic sobie kroplowke
przed pierwszym gwizdkiem, ew. walnac konska dawke witaminki itp,
itd.

O właśnie - to jest sedno sprawy. Organizm ma pewne parametry, które
unormowano podając pewne granice powyżej których pojawia się
podejrzenie stosowania niedozwolonego wspomagania. Jest więc ogromne
pole do popisu w sztucznym podkręcaniu organizmu sportowca, ale w taki
sposób by zmieścić się w owych normach - normach wyznaczonych
sztucznie, nie mających niczego wspólnego z normami naturalnymi
organizmu danego sportowca.

Ciężki trening i bułka z bananem, to krok do sukcesu na przydomowym
podwórku, a jeśli ma się dobrą wydolność, to może nawet na
ogólnopolskich zawodach dla _amatorów_. Jeśli zaś chce się zajść
dalej, na szczebel kadry narodowej, grup zawodowych, MŚ, itd, to
obawiam się, że bułka plus banan to niewyobrażalnie mała dawka
"energii".

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-13 07:39:26
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 15:59, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

O właśnie - to jest sedno sprawy. Organizm ma pewne parametry, które
unormowano podając pewne granice powyżej których pojawia się
podejrzenie stosowania niedozwolonego wspomagania. Jest więc ogromne
pole do popisu w sztucznym podkręcaniu organizmu sportowca, ale w taki
sposób by zmieścić się w owych normach - normach wyznaczonych
sztucznie, nie mających niczego wspólnego z normami naturalnymi
organizmu danego sportowca.

Tylko co z tego wynika? Czy jest to podkręcanie sztuczne czy naturalne
- da się dojść. Przepisy są jasne - nie używasz zakazanych środków -
jesteś czysty.

Jeśli zaś chce się zajść
dalej, na szczebel kadry narodowej, grup zawodowych, MŚ, itd, to
obawiam się, że bułka plus banan to niewyobrażalnie mała dawka
"energii".

Akurat w skokach liczy się praktycznie tylko talent i wrodzone
zdolności oraz budowa ciała, nawet 16 latkowie z talentem wygrywają z
zawodnikami po wieloletnim treningu. Bardzo niewielu jest zawodników,
którzy osiągnęli sukcesy już w dojrzałym wieku, więc przykład z bułką
z bananem Małysza pasuje tu jak pięść do oka.

I to wszystko znowu bazuje na niczym innym jak mglistych domysłach, ja
natomiast na poparcie swojej tezy mam twarde argumenty wpadek całej
masy zawodników z pierwszego szeregu peletonu.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 07:18:44
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 15:39, dziki <artur.dz...@gmail.com> wrote:

kontrole nie wykluczaja dopingu. Po pierwsze; doping to nie tylko
lykniecie czegos w dniu meczu.

Ja nie twierdzę, że doping się da zupełnie wyeliminować, bo takie
twierdzenie byłoby naiwnością. Natomiast twierdzę, że da się go bardzo
poważnie ograniczyć - i wiele faktów które tu przytaczałem pokazuje że
tak się obecnie właśnie dzieje

Lykanie na zgrupowaniach tez duzo daje.

Pisałem o tym. Po to właśnie zawodnicy muszą się meldować gdziekolwiek
nie pojadą. Kontrole na obozach odbywają się obecnie jak najbardziej.
Właśnie za udowodnione kłamstwo w tej mierze (rzekomy pobyt w Meksyku,
podczas gdy naprawdę trenował we Włoszech) Rasmussena zmuszono do
wycofania się z TdF w momencie, gdy miał już wygrany wyścig.

Po drugie sa metody, ktore nie beda wykrywalne nawet jak te probki
poleza sobie w labie i 15lat;

To są tylko wątpliwe domysły, fakty im przeczą. Tuzy światowego
peletonu nie wpadałyby jeden po drugim, gdyby rzeczywiście istniały
niewykrywalne metody.

AFAIR, cos takiego jak transfuzja krwi
jest wogole niewykrywalna.

A na czym niby wlecieli Winokurow i Hamilton?

Zgadza sie, ze technika ma pilce noznej ogromne znaczenie, ale dla
tych najlepszych to wytrenowanie jest niemalze identyczne. Wtedy to
wspomaganie moze dawac niewielka przewage dajaca juz wymierna i
mierzalna roznice w strzelonej bramce.

Ale właśnie o to chodzi, że nawet jeśli miałbyś tą przewagę fizyczną -
to nie jest to tak, że od razu przekłada się to na wyniki w tej grze.
To nie sprint, gdzie wygrywa pierwszy na mecie, w piłce ogromną rolę
ma współpraca zespołowa, taktyka itd. A to się da tylko wytrenować,
żadne środki chemiczne na to nic nie pomogą. Dlaczego np. drużyny
pewnych trenerów (Hiddink sztandarowym przykładem) zawsze robią
szybkie postępy? Bo dobrze ich szprycuje? Czy po prostu umie nauczyć
taktyki, umie z 11 facetów stworzyć zespół, a nie grupkę
indywidualności? Ile razy na światowym poziomie zdarzało się że bardzo
zgrana drużyna mierniaków ogoliła tą złożoną z samych gwiazd? W taki
właśnie sposób Grecja zdobyła tytuł mistrza Europy (dwa tygodnie przed
imprezą przegrali mecz z Polską!), gdy pies z kulawą nogą na nią nie
stawiał - dzięki doskonałemu zgraniu i świetnej realizacji defensywnej
taktyki.

Chyba nikt interesujacych sie nieco sportem nie wierzy, ze Marit
Bjoergen nagle na astme zachorowala i sie jej pojemnosc pluc
zmniejszyla o 20% i musi lykac "leki".

Marit Bjoergen na astmę jest chora od wielu lat, takie same leki jak
ona bierze setki zawodników, ta cała afera to znowu są rewelacje na
poziomie Onetu. Kowalczyk po prostu nie umie przegrywać, liczyła na
tych Igrzyskach na dużo więcej, a Bjoergen sprzątnęła jej medale
sprzed nosa. Żaden z nas nie jest znawcą w kwestii astmy - więc
sięgnijmy po opinię fachowca - lekarza polskiej kadry olimpijskiej
Roberta Śmigielskiego, m.in. szefa komisji medycznej PKOl:
http://www.sport.pl/celebrities/1,83530,5566485,Lekarz_Otylii__Astma_i_niedozwolone_srodki_na_olimpiadzie.html

Co mówi o lekach na astmę?
"Po pierwsze, jeśli jest zdrowy, to oskrzela są maksymalnie
rozszerzone przy wdechu i WIĘCEJ SIĘ NIE ROZSZERZĄ. Czyli za pomocą
lekarstwa sytuacja wraca do normalności. Lek bardziej nie zadziała, bo
reaguje tylko organizm człowieka, który ma problemy. Dzięki temu
sportowcy mimo choroby osiągają świetne wyniki, tak jak Otylia."
Można rozsiewać niestworzone historie, można sięgnąć po opinie
lekarzy.

Jakoś nikt nie raczył zauważyć, że Marit Bjoergen odpuściła
praktycznie cały sezon by się do tej olimpiady przygotować, że nie
startowała w wyczerpującym Tour de Ski, że postawiła wszystko na
przygotowania olimpijskie i idealnie trafiła z formą. Dla mnie
osobiście zachowanie Kowalczyk jest bardzo niesmaczne, tym bardziej że
ona sama w przeciwieństwie do Bjoergen ma wyrok dopingowy na koncie,
więc tym bardziej powinna być ostrożna z takimi poważnymi
oskarżeniami. Szukanie tanich tłumaczeń (a to trasa nie taka, a to
astma) chluby jej nie przynosi.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 13:49:13
Autor: dziki
No to wtopa...
On 13 Mar, 16:18, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

Co mówi o lekach na astmę?
"Po pierwsze, jeśli jest zdrowy, to oskrzela są maksymalnie
rozszerzone przy wdechu i WIĘCEJ SIĘ NIE ROZSZERZĄ. Czyli za pomocą
lekarstwa sytuacja wraca do normalności. Lek bardziej nie zadziała, bo
reaguje tylko organizm człowieka, który ma problemy. Dzięki temu
sportowcy mimo choroby osiągają świetne wyniki, tak jak Otylia."
Można rozsiewać niestworzone historie, można sięgnąć po opinie
lekarzy.

skoro takie leki na astme nie dzialaja w zaden sposob "in plus" na
zawodnika zdrowego to dlaczego znalazl sie na liscie srodkow
zakazanych?

pozdrawiam,
dziki.

Data: 2010-03-13 17:22:08
Autor: Jan Srzednicki
No to wtopa...
On 2010-03-13, Michał Wolff wrote:

Marit Bjoergen na astmę jest chora od wielu lat, takie same leki jak
ona bierze setki zawodników, ta cała afera to znowu są rewelacje na
poziomie Onetu. Kowalczyk po prostu nie umie przegrywać, liczyła na
tych Igrzyskach na dużo więcej, a Bjoergen sprzątnęła jej medale
sprzed nosa. Żaden z nas nie jest znawcą w kwestii astmy - więc
sięgnijmy po opinię fachowca - lekarza polskiej kadry olimpijskiej
Roberta Śmigielskiego, m.in. szefa komisji medycznej PKOl:
http://www.sport.pl/celebrities/1,83530,5566485,Lekarz_Otylii__Astma_i_niedozwolone_srodki_na_olimpiadzie.html

Co mówi o lekach na astmę?
"Po pierwsze, jeśli jest zdrowy, to oskrzela są maksymalnie
rozszerzone przy wdechu i WIĘCEJ SIĘ NIE ROZSZERZĄ. Czyli za pomocą
lekarstwa sytuacja wraca do normalności. Lek bardziej nie zadziała, bo
reaguje tylko organizm człowieka, który ma problemy. Dzięki temu
sportowcy mimo choroby osiągają świetne wyniki, tak jak Otylia."
Można rozsiewać niestworzone historie, można sięgnąć po opinie
lekarzy.

Ale są też opinie przeciwstawne:

http://jap.physiology.org/cgi/content/full/89/2/430#SEC2
http://www.pponline.co.uk/encyc/salbutamol.html
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15459835

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-03-13 09:59:00
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 18:22, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Ale są też opinie przeciwstawne:

http://jap.physiology.org/cgi/content/full/89/2/430#SEC2http://www.pponline.co.uk/encyc/salbutamol.htmlhttp://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15459835

Pięknie żeś ściągnął z Wikipedii :))
Tylko nie dodałeś, że od 1.01.2010 roku ten lek jest dopuszczalny dla
wszystkich (do 1000mg), Justyna Kowalczyk mogła go używać legalnie w
Vancouver, wystarczyło żeby to zadeklarowała (o czym przecież musiała
wiedzieć); astmatykom też nie wolno brać więcej niż 1000mg, był za to
zdyskwalifikowany Alessandro Pettachi, który miał pozwolenie na
używanie tego leku.
http://www.wada-ama.org/en/News-Center/Articles/WADA-Approves-2010-Prohibited-List/

Aczkolwiek jest to istotny głos w tej sprawie, te badania podważają to
co przytoczyłem. Tylko, że nie ma porównania astmatyka z nie-
astmatykiem, także te wyniki nie budzą zaufania, za mała jest próbka
zawodników i liczba doświadczeń, za krótki ich czas (2% różnica w
osiągach jest niemożliwa). Aczkolwiek trzeba przyznać, że fakt
usunięcia tego leku przez WADA z tej listy oznacza przyznanie się do
faktu, że taki lek może dawać pewne fory pseudo-astmatykom, którzy go
stosują.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 18:06:00
Autor: Jan Srzednicki
No to wtopa...
On 2010-03-13, Michał Wolff wrote:
On 13 Mar, 18:22, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Ale są też opinie przeciwstawne:

http://jap.physiology.org/cgi/content/full/89/2/430#SEC2http://www.pponline.co.uk/encyc/salbutamol.htmlhttp://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15459835

Pięknie żeś ściągnął z Wikipedii :))

To, Ĺźe Wiki do nich linkuje nie umniejsza ich od razu. :P

Cóż, sam się oczywiście nie znam - tylko wiem, że na moje chłopskie oko
jeśli w pierwszej dziesiątce na 10 zawodniczek 9 ma astmę, to coś jest
nie teges.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-03-15 13:35:27
Autor: Jan Cytawa
No to wtopa...
Marit Bjoergen na astmę jest chora od wielu lat, takie same leki jak
ona bierze setki zawodników, ta cała afera to znowu są rewelacje na
poziomie Onetu. Kowalczyk po prostu nie umie przegrywać, liczyła na
tych Igrzyskach na dużo więcej, a Bjoergen sprzątnęła jej medale
sprzed nosa. Żaden z nas nie jest znawcą w kwestii astmy - więc
sięgnijmy po opinię fachowca - lekarza polskiej kadry olimpijskiej
Roberta Śmigielskiego, m.in. szefa komisji medycznej PKOl:
http://www.sport.pl/celebrities/1,83530,5566485,Lekarz Otylii  Astma i
niedozwolone srodki na olimpiadzie.html

W sumie podziwiam (w tym watku) twoje trzezwe oceny o dopingu. Nie mniej
jednak z ta astma nie do konca sie moge zgodzic. Kazdy sportowiec ma w
zimie skurcz oskrzeli od wysilku. Jeden wiekszy drugi mniejszy. Bo taki
ma organizm. I dlaczego jeden moze brac leki a drugi nie?. Mocno
podejrzane sa te proporcje chorych do zdrowych. Mam w domu astatyka i wiem, ze nie ma mowy o uprawianiu
wytrzymalosciowego sportu.

startowała w wyczerpującym Tour de Ski, że postawiła wszystko na
przygotowania olimpijskie i idealnie trafiła z formą. Dla mnie
osobiście zachowanie Kowalczyk jest bardzo niesmaczne, tym bardziej że
ona sama w przeciwieństwie do Bjoergen ma wyrok dopingowy na koncie,
więc tym bardziej powinna być ostrożna z takimi poważnymi
oskarżeniami. Szukanie tanich tłumaczeń (a to trasa nie taka, a to
astma) chluby jej nie przynosi.

Jej afera dopingowa niewatpliwie rzuca sie cieniem ale do konca bym
mlodego zawodnika nie oskarzal. Niewiele on ma do gadania jesli chodzi o
medyczna opieke na soba. Musi wierzyc w dobre intencje trenerow i
lekarzy. Tu by nalezalo skierowac ostrze walki z dopingiem. MOcno karac
tych co podali swiadomie doping. Dopiero po wpadce taki zawodnik musi byc mocno podejrzliwy. A i tu
trzeba uwazac na prowokacje, bo to najlepszy pozasportowy sposob na
pozbycie sie rywala, podac mu sprytnie niedozwolony srodek, tak by
wyszlo na kontroli.

Jan Cytawa

Data: 2010-03-15 13:44:32
Autor: granat
No to wtopa...
Jan Cytawa pisze:

trzeba uwazac na prowokacje, bo to najlepszy pozasportowy sposob na
pozbycie sie rywala, podac mu sprytnie niedozwolony srodek, tak by
wyszlo na kontroli.

tak wlasnie bylo z polskimi hokeistami w calgary 1988r. najpierw wspolny bankiet, potem mecz wygrany 6:2 i walkower dla francuzikow.

granat

Data: 2010-03-17 06:31:20
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 15 Mar, 13:35, Jan Cytawa <cyt...@hektor.umcs.lublin.pl> wrote:

W sumie podziwiam (w tym watku) twoje trzezwe oceny o dopingu. Nie mniej
jednak z ta astma nie do konca sie moge zgodzic. Kazdy sportowiec ma w
zimie skurcz oskrzeli od wysilku. Jeden wiekszy drugi mniejszy. Bo taki
ma organizm. I dlaczego jeden moze brac leki a drugi nie?. Mocno
podejrzane sa te proporcje chorych do zdrowych.

No ale przytoczyłem przecież oświadczenie WADA. Od 1.I.2010 wszyscy
zawodnicy mogą używać środka którego używa Bjoergen, wystarczy złożyć
deklarację, że się go używa, nie potrzeba badań że się ma astmę.
Kowalczyk gdyby chciała - mogła go używać w Vancouver.

Mam w domu astatyka i wiem, ze nie ma mowy o uprawianiu
wytrzymalosciowego sportu.

Na takiej podstawie nie można generalizować, astmy pewnie jest wiele
różnych stanów, jedne wykluczają ze sportu, inne niekoniecznie.
Aczkolwiek to co przytoczył tu Janek poddaje w wątpliwość stwierdzenie
cytowanego przeze mnie dr Śmigielskiego, wygląda na to że salbutamol
ma jednak pewien wpływ również na zdrowych zawodników. Aczkolwiek jak
wspominałem badania są przeprowadzone na za małej próbie, zysk który
wg nich został wykazany (ok. 2%) też jest całkowicie nierealny, tyle
faktycznie przesądzałoby o wyniku, a zarówno w kolarstwie jak i
biegach nie wygrywają tylko ludzie mający zaświadczenia na astmę.

Jej afera dopingowa niewatpliwie rzuca sie cieniem ale do konca bym
mlodego zawodnika nie oskarzal. Niewiele on ma do gadania jesli chodzi o
medyczna opieke na soba. Musi wierzyc w dobre intencje trenerow i
lekarzy. Tu by nalezalo skierowac ostrze walki z dopingiem. MOcno karac
tych co podali swiadomie doping.

Tylko to jest właściwie nie do udowodnienia, przecież żaden lekarz się
do tego nie przyzna, powie że zawodnik brał na boku. Minęło parę dni -
i mamy wynik próbki B Korneli Marek, oczywiście pozytywny. I
zawodniczka trochę zmieniła swoje zeznania - przyznała się że brała
jakieś zastrzyki, obecnie kreuje się na niewinną ofiarę lekarza. Tylko
prawdy (jeśli lekarz się przyzna) nie dojdziemy, osobiście bardzo
wątpię, by lekarz mógł coś takiego zrobić bez wiedzy zawodniczki,
byłoby to straszne skur...Trzeba pamiętać, że do stosowania dopingu
przyznaje się zaledwie ułamek złapanych zawodników, tłumaczenie że
biednych zawodników załatwili wredni lekarze - jest mało wiarygodne.

Dopiero po wpadce taki zawodnik musi byc mocno podejrzliwy. A i tu
trzeba uwazac na prowokacje, bo to najlepszy pozasportowy sposob na
pozbycie sie rywala, podac mu sprytnie niedozwolony srodek, tak by
wyszlo na kontroli.

Można jeszcze uwierzyć w podrzucenie jakiejś pastylki itd., choć jest
baaardzo mało prawdopodobne.
Ale nie da się komuś sprytnie podać serii zastrzyków, czy przetoczyć
krwi. Sprawa dopingowa Kowalczyk nie była aż tak oczywista (tłumaczyła
się że jednorazowo wzięła środek bodajże na bolące kolano, nie
powiadamiając o tym trenera), środek przez nią stosowany wiele w
biegach nie daje (federacja narciarska uwzględniła te okoliczności
łagodzące i skróciła okres dyskwalifikacji do 6 mies). Natomiast
bracia Szczepaniakowie czy Kornelia Marek - tego już w żaden sposób
nie można złożyć na karb przypadku - to był ewidentny doping, przy
stosowaniu najpopularniejszego i najbardziej wydajnego środka
dopingowego.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 16:00:19
Autor: Zygmunt M. Zarzecki
No to wtopa...

To wszystko są wypowiedzi bazujące na czystych domysłach, nie da się
nad tym rzeczowo dyskutować. Prawdopodobnie trochę racji masz, w piłce
nie walczy się z dopingiem tak mocno jak w kolarstwie, ale pamiętać
należy że w każdym spotkaniu wysokiej rangi są kontrole antydopingowe.

kontrole nie wykluczaja dopingu. Po pierwsze; doping to nie tylko

Najlepszy jest doping partnerki.
.... jak dziś wygrasz/strzelisz gola, to ja ci dzisiaj ...
upiorę skarpetki albo wyprowadzę jamnika na spacer
;-)

zyga
--
-- force -- nodeps -- all

Data: 2010-03-13 07:23:41
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 16:00, "Zygmunt M. Zarzecki"
<zygm...@malpa.zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com> wrote:

Najlepszy jest doping partnerki.
... jak dziś wygrasz/strzelisz gola, to ja ci dzisiaj ...
upiorę skarpetki albo wyprowadzę jamnika na spacer

G. wiecie Panie Zygmuncie :))
Wielu drużynom na zgrupowaniach przed ważnymi zgrupowaniami zakazuje
się seksu, głodny sukcesu zawsze jest groźniejszy od nasyconego
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostarda.pl

Data: 2010-03-13 17:42:26
Autor: Zygmunt M. Zarzecki
No to wtopa...

Najlepszy jest doping partnerki.
... jak dziś wygrasz/strzelisz gola, to ja ci dzisiaj ...
upiorę skarpetki albo wyprowadzę jamnika na spacer

G. wiecie Panie Zygmuncie :))
Wielu drużynom na zgrupowaniach przed ważnymi zgrupowaniami zakazuje
się seksu, głodny sukcesu zawsze jest groźniejszy od nasyconego

Żałosny jesteś wiesz?
Czytać ze zrozumieniem potrafisz?
:>

zyga
--
-- force -- nodeps -- all

Data: 2010-03-13 09:01:10
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 17:42, "Zygmunt M. Zarzecki"
<zygm...@malpa.zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com> wrote:

Żałosny jesteś wiesz?
Czytać ze zrozumieniem potrafisz?

Ja potrafię, ale Ty chyba nie do końca :))
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 18:30:00
Autor: Zygmunt M. Zarzecki
No to wtopa...

Żałosny jesteś wiesz?
Czytać ze zrozumieniem potrafisz?

Ja potrafię, ale Ty chyba nie do końca :))

Pisałeś kociaczku o seksie przed, a ja po.
Kapiren?

zyga
--
-- force -- nodeps -- all

Data: 2010-03-13 10:02:28
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 18:30, "Zygmunt M. Zarzecki"
<zygm...@malpa.zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com> wrote:

Pisałeś kociaczku o seksie przed, a ja po.
Kapiren?

A czytałeś o zgrupowaniu przed turniejem? Meczów gra się przynajmniej
kilka :)
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostarda.pl

Data: 2010-03-14 00:02:20
Autor: Zygmunt M. Zarzecki
No to wtopa...

Pisałeś kociaczku o seksie przed, a ja po.
Kapiren?

A czytałeś o zgrupowaniu przed turniejem? Meczów gra się przynajmniej
kilka :)

Próbujesz się wybielić. Sorry, ale ci nie wyjdzie.

zyga
--
-- force -- nodeps -- all

Data: 2010-03-17 06:04:48
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 14 Mar, 00:02, "Zygmunt M. Zarzecki"
<zygm...@malpa.zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com> wrote:

>> Pisałeś kociaczku o seksie przed, a ja po.
>> Kapiren?

> A czytałeś o zgrupowaniu przed turniejem? Meczów gra się przynajmniej
> kilka :)

Próbujesz się wybielić. Sorry, ale ci nie wyjdzie.

Ja nie próbuję się wybielać - tylko sobie jaja z Ciebie robię drogi
Zygmuncie :))
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-17 19:08:35
Autor: Zygmunt M. Zarzecki
No to wtopa...

Pisałeś kociaczku o seksie przed, a ja po.
Kapiren?

A czytałeś o zgrupowaniu przed turniejem? Meczów gra się przynajmniej
kilka :)

Próbujesz się wybielić. Sorry, ale ci nie wyjdzie.

Ja nie próbuję się wybielać - tylko sobie jaja z Ciebie robię drogi
Zygmuncie :))

Ty sobie robisz jaja?
Tobie się coś za dużo wydaje!
To twoje rozdmuchane ego.
BUAHHAHAHA

zyga
--
-- force -- nodeps -- all

Data: 2010-03-17 11:20:26
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 17 Mar, 19:08, "Zygmunt M. Zarzecki"
<zygm...@malpa.zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com> wrote:

To twoje rozdmuchane ego.

Przeanalizował dla Państwa dr hab. nauk psychiatrycznych Zygmunt Maria
Zarzecki
Niestety rozczaruję Cię Zygmuncie - robienie sobie z Ciebie jaj jest
tak proste, że nie da rady żadnego, nawet niewielkiego ego
rozdmuchać :))

BUAHHAHAHA

Żebyś się nam przypadkiem Zygo ze śmiechu nie rozpuknął...
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-17 22:02:11
Autor: Zygmunt M. Zarzecki
No to wtopa...

To twoje rozdmuchane ego.

Przeanalizował dla Państwa dr hab. nauk psychiatrycznych Zygmunt Maria
Zarzecki

Gdzie ja coś takiego sugeruję głupcze?
Głupi jesteś i ślepy zarazem, wiesz?
Każdy ci to napisze, to co napisałem wyżej.
Te Twoje dyskusje i upieranie się przy swoim są żałosne.
I nie zmienią to nawet tysiące kilometrów przejechanych przez ciebie.

Niestety rozczaruję Cię Zygmuncie - robienie sobie z Ciebie jaj jest
tak proste, że nie da rady żadnego, nawet niewielkiego ego
rozdmuchać :))

Kim ty kurwa jesteś?!
Za kogo ty się uważasz?!
Rowerowanie ci psychę zżarło!
Mniej roweru i komputera, więcej kontaktów międzyludzkich.

BUAHHAHAHA

Żebyś się nam przypadkiem Zygo ze śmiechu nie rozpuknął...

Spierdalaj złamasie!
Jak dobrze, że się nie rozmnażasz.

zyga
--
-- force -- nodeps -- all

Data: 2010-03-17 14:12:10
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 17 Mar, 22:02, "Zygmunt M. Zarzecki"
<zygm...@malpa.zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com> wrote:

Gdzie ja coś takiego sugeruję głupcze?
Głupi jesteś i ślepy zarazem, wiesz?
Kim ty kurwa jesteś?!
Spierdalaj złamasie!

Minąłeś się z powołaniem Zygmuncie. Masz idealne predyspozycje na
kaprala w wojsku
I na przyszłość radzę unikać tak wysublimowanych tekstów - bo w ten
sposób dużo więcej mówisz o sobie, niż o tym któremu się starasz
dogryźć.

Jak dobrze, że się nie rozmnażasz.

Za to nasza Ojczyzna zajdzie daleko jak jej więcej równie
inteligentnych jak Ty obywateli przysporzysz :))
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-17 22:16:08
Autor: Frankie
No to wtopa...
W dniu 10-03-17 22:12, Michał Wolff pisze:

Jak dobrze, że się nie rozmnażasz.

Za to nasza Ojczyzna zajdzie daleko jak jej więcej równie
inteligentnych jak Ty obywateli przysporzysz :))

Zawsze ktorys z Was moze sie postarac o Nagrode Darwina ;-))

--
pzdr,
frankie.
www.frankie.waw.pl
http://groups.google.com/group/browerzysci

Data: 2010-03-17 22:30:12
Autor: Zygmunt M. Zarzecki
No to wtopa...

Jak dobrze, że się nie rozmnażasz.

Za to nasza Ojczyzna zajdzie daleko jak jej więcej równie
inteligentnych jak Ty obywateli przysporzysz :))

Zawsze ktorys z Was moze sie postarac o Nagrode Darwina ;-))

Najdłuższy podjazd.

zyga
--
-- force -- nodeps -- all

Data: 2010-03-12 14:15:06
Autor: Mariusz Kruk
No to wtopa...
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Jan Srzednicki"
Robiłem sobie statystykę kiedyś i wyszło mi na oko, że tych
"niekoksowalnych" jest właściwie bardzo niewiele - skoki faktycznie,
jakiś ping-pong, pływanie synchroniczne, "tańce na lodzie", różne
odmiany saneczkarstwa... dużo pominąłem? :)

A kto powiedział, że te, które wymieniłeś są "niekoksowalne"? Tyle, że
pożądany efekt jest pewnie inny. Np. "rozbudzanie".
Ba, nawet taniec towarzyski jest kontrolowany.

--
[-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] [  Kruk@epsilon.eu.org   ] [ http://epsilon.eu.org/ ] [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ]

Data: 2010-03-12 13:00:16
Autor: KuFeL
No to wtopa...
W dniu 2010-03-12 11:36, Michał Wolff pisze:
On 12 Mar, 01:39, "Zygmunt M. Zarzecki"
<zygm...@malpa.zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com>  wrote:

Jakim debilem trzeba być, by w ogóle koksować?!

Debil to akurat zupełnie nie jest słowo pasujące do tej sytuacji.
Oszust, kanciarz, chorobliwie ambitny itd. pasują dużo lepiej

coż brak słow. Tak jak autorowi wątku mi też popsuł się dobry nastrój po artykule w MR. Bagienko :/


Ja wiem, że 90% sportowców koksuje.

Ciekawe skąd wytrzasnąłeś taką liczbę  - jak o sporcie nie masz
większego pojęcia? Na Onecie przeczytałeś, czy wywróżyłeś z fusów?
Są sporty gdzie doping jest bardziej powszechny (przede wszystkim
sporty wytrzymałościowe jak właśnie kolarstwo czy biegi narciarskie,
czy siłowe), są takie gdzie właściwie nie istnieje - jak skoki
narciarskie

Dużo prawdy jest w tych 90%. Zerknijcie na ten artykuł:
http://www.sport.pl/kolarstwo/1,64993,6647183,Kolarstwo__Kohl_nie_wroci_juz_do_scigania.html

i ten cytat:
"Austriak, który po raz pierwszy po doping sięgnął w wieku 19 lat, jednoznacznie skrytykował kolarstwo. - Czysty bohater jest fikcją. Talent, trening i żelazna dyscyplina na pewnym etapie już nie wystarczą, a sport bez stosowania niedozwolonych środków występuje tylko w wyjątkowych sytuacjach."

Także skala jest przeogromna.

Z drugiej strony starają się z tym walczyć najlepiej jak potrafia. Pamiętam jak podczas ostatnie TdF włączyłem sobie śledzenie twitter'a Lance'a. Nie było dnia bez wpisu że on i inni mieli niespodziewane kontrole...

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / http://blog.ku-fel.com / PSN: KuFeL78
http://www.zachody.pl / skype:kufel78

Data: 2010-03-12 04:22:15
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 12 Mar, 13:00, KuFeL <ku...@spam.o2.spam.pl> wrote:

Dużo prawdy jest w tych 90%.

Nie ma żadnej prawdy, bo tego sie nie da oszacować w żaden rzeczowy
sposób, to są tylko mgliste przypuszczenia. Natomiast tacy znawcy w
stylu Zygmunta Marii nie wiedzą, że w ciągu ostatnich lat zabrano się
za walkę z dopingiem bardzo poważnie. Kontrole sa bardzo częste, każdy
zawodnik musi zgłaszać do WADA najmniejszy wyjazd, każde miejsce
dostępu, mają go prawo skontrolować absolutnie wszędzie (chodzi o to
by wykluczyć stosowanie dopingu przed zawodami, w okresie
przygotowawczym). Próbki wolno przechowywać bodaj przez 8 lat, by dało
się wykryć także środki obecnie niewykrywalne.

Zerknijcie na ten artykuł:http://www.sport.pl/kolarstwo/
1,64993,6647183,Kolarstwo__Kohl_nie_wro...

i ten cytat:
"Austriak, który po raz pierwszy po doping sięgnął w wieku 19 lat,
jednoznacznie skrytykował kolarstwo. - Czysty bohater jest fikcją.
Talent, trening i żelazna dyscyplina na pewnym etapie już nie wystarczą,
a sport bez stosowania niedozwolonych środków występuje tylko w
wyjątkowych sytuacjach."

Także skala jest przeogromna.

Ale tak bezkrytycznie przyjmujesz jego słowa jako prawdę objawioną? To
były dopingowicz, więc co ma powiedzieć? Tłumaczenie, że wszyscy biorą
jest dość łatwe, poza tym warto pamiętać, że Kohl wpadł w 2008 na TdF,
od tego czasu wiele się zmieniło, seria spektakularnych wpadek
kolarskich asów spowodowała, że teraz walczy się z dopingiem bardzo
ostro i w 2009 wpadek i głośnych afer było znacznie mniej. Ale Kohla i
tak należy ocenić wyraźnie wyżej niż dziesiątki innych dopingowiczów -
bo przynajmniej nie kręcił że nie brał, że nic o tym nie wiedział, że
go przypadkiem nafaszerowali. Obecnie mamy głośniejszą aferę niż
Szczepaniakowie - na EPO wpadła Kornelia Marek (startująca w naszej
sztafecie biegaczek, która zdobyła wysokie 6 miejsce w Vancouver),
wpadła jako JEDYNA osoba na Igrzyskach w Vancouver, co chluby nam nie
przynosi. I co robi zawodniczka? Bezczelnie kłamie, że nie brała,
trenerzy oczywiście nic nie wiedzą itd. A EPO to nie jest proszek od
bólu głowy, tego sie przypadkiem nie weźmie, to są zastrzyki, taka
"kuracja" kosztuje niemałe pieniądze
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-12 07:08:32
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 12 Mar, 13:22, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:
On 12 Mar, 13:00, KuFeL <ku...@spam.o2.spam.pl> wrote:

> Dużo prawdy jest w tych 90%.

Nie ma żadnej prawdy, bo tego sie nie da oszacować w żaden rzeczowy
sposób, to są tylko mgliste przypuszczenia. Natomiast tacy znawcy w
stylu Zygmunta Marii nie wiedzą, że w ciągu ostatnich lat zabrano się
za walkę z dopingiem bardzo poważnie.

To również są mgliste przypuszczenia. Hiszpański doktorek szalał sobie
parę lat z nieznanym procentem profesjonalnych kolarzy nic nie robiąc
z kontroli.

Kontrole sa bardzo częste, każdy
zawodnik musi zgłaszać do WADA najmniejszy wyjazd, każde miejsce
dostępu, mają go prawo skontrolować absolutnie wszędzie (chodzi o to
by wykluczyć stosowanie dopingu przed zawodami, w okresie
przygotowawczym). Próbki wolno przechowywać bodaj przez 8 lat, by dało
się wykryć także środki obecnie niewykrywalne.

I co - udowodniono coś komuś z afery doktorka  Fuentesa? Rozszyfrowano
kilka pseudonimów jedynie na zasadzie poszlak, na tej samej podstawie
kilku zawodników na jakiś czas zniknęło z zawodów, a teraz powoli
wracają.

Ale tak bezkrytycznie przyjmujesz jego słowa jako prawdę objawioną? To
były dopingowicz, więc co ma powiedzieć?

A młodzi Polacy co mają powiedzieć, że nikt im nie podał
profesjonalnych środków dopingowych, nie powiedział jak je brać by nie
wpaść, wobec czego brali na własną rękę?

Tłumaczenie, że wszyscy biorą
jest dość łatwe, poza tym warto pamiętać, że Kohl wpadł w 2008 na TdF,
od tego czasu wiele się zmieniło, seria spektakularnych wpadek
kolarskich asów spowodowała, że teraz walczy się z dopingiem bardzo
ostro i w 2009 wpadek i głośnych afer było znacznie mniej.

Mniej bo są kontrole, czy mniej bo zmieniły się środki dopingujące lub
maskujące, więc kontrole niczego nie wykrywają? Łatwo również
powiedzieć, że kontrole działają a zawodnicy są czyści bo niczego się
nie znajduje - a może jednak źle się szuka, może złodzieje stali się
sprytniejsi od policjantów?

Ale Kohla i
tak należy ocenić wyraźnie wyżej niż dziesiątki innych dopingowiczów -
bo przynajmniej nie kręcił że nie brał
że nic o tym nie wiedział, że
go przypadkiem nafaszerowali.

Wyżej nie chciałeś mu wierzyć....

 Obecnie mamy głośniejszą aferę niż
Szczepaniakowie - na EPO wpadła Kornelia Marek (startująca w naszej
sztafecie biegaczek, która zdobyła wysokie 6 miejsce w Vancouver),
wpadła jako JEDYNA osoba na Igrzyskach w Vancouver, co chluby nam nie
przynosi. I co robi zawodniczka? Bezczelnie kłamie, że nie brała,
trenerzy oczywiście nic nie wiedzą itd. A EPO to nie jest proszek od
bólu głowy, tego sie przypadkiem nie weźmie, to są zastrzyki, taka
"kuracja" kosztuje niemałe pieniądze

Bo jeśli rzeczywiście brała, to nieprofesjonalne i na własną rękę, co
obecnie jest głupotą.

Prawdziwy doping, to doping zorganizowany, za którym stoją instytuty
naukowe, laboratoria i profesjonaliści dbający o to, by podawane
zawodnikowi środki ukryć przed jakimikolwiek kontrolami. Wiadomo jak
te środki podawać, w jakich dawkach, jak maskować, itp.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-13 00:23:11
Autor: Zygmunt M. Zarzecki
No to wtopa...
/Ciach/

Prawdziwy doping, to doping zorganizowany, za którym stoją instytuty
naukowe, laboratoria i profesjonaliści dbający o to, by podawane
zawodnikowi środki ukryć przed jakimikolwiek kontrolami. Wiadomo jak
te środki podawać, w jakich dawkach, jak maskować, itp.

Prawdziwy doping to ten hałas setek gardeł!

zyga
--
-- force -- nodeps -- all

Data: 2010-03-13 02:55:27
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 12 Mar, 16:08, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:

To również są mgliste przypuszczenia. Hiszpański doktorek szalał sobie
parę lat z nieznanym procentem profesjonalnych kolarzy nic nie robiąc
z kontroli.

A kiedy szalał? Czytałeś co napisałem? Że seria wielu wpadek
doprowadziła do dużo ostrzejszych kontroli, że znalazły sie na to
wielkie pieniądze? Kiedy działał Eufemiano Fuentes?

I co - udowodniono coś komuś z afery doktorka  Fuentesa? Rozszyfrowano
kilka pseudonimów jedynie na zasadzie poszlak, na tej samej podstawie
kilku zawodników na jakiś czas zniknęło z zawodów, a teraz powoli
wracają.

Czytałeś co napisałem? Że właśnie m.in. w wyniku tej afery znacznie
zaostrzono walkę z dopingiem? Że wtedy nie było obowiązku meldowania
każdego swojego kroku itd? Kto był głównym bohaterem afery? Ivan
Basso. Twardych dowodów na niego nie było, ale przez presję mediów i
przede wszystkim grup zawodowych które nie chciały go zatrudnić -
przyznał się że brał doping i został zdyskwalifikowany! Wrócił do
peletonu dopiero po 2 letniej karencji, formę ma daleką od tej sprzed
karencji, gdy wygrywał Giro jak chciał. Bardzo ważnym aspektem sprawy
była postawa grup zawodowych, ich sponsorom przedstawianie ich marek w
świetle ciągłych afer - wyraźnie się znudziło i wymusili na władzach
grup natychmiastowe rozwiązywanie kontraktów ze złapanym na dopingu,
to już teraz właściwie standardowa technika. Podejrzewam że ten sposób
- nacisk finansowy może przynieść skutki lepsze niż super-wnikliwe
kontrole, zawodnik 5 razy się zastanowi, zanim zaryzykuje utratę
świetnie płatnej pracy. Organizatorzy TdF profilaktycznie np. nie
dopuszczają na start zawodników podejrzanych o doping (jak nie
dopuszczono Basso, Ullricha czy całej Astany). Takie fakty warto znać
zanim się zacznie wygadywać niestworzone historie.

Zanim się zacznie gadać, że walki z dopingiem nie ma - warto
prześledzić na przestrzeni kilku lat wpadki asów peletonu,
największych zawodników - i zobaczyć ilu wpadło. A skoro wpadają
najlepsi, mający dostęp do najlepszych metod dopingu - to i znaczy, że
wykrywalność wcale nie jest tak niska, jak się przeciętnemu
czytelnikowi Onetu wydaje.

A młodzi Polacy co mają powiedzieć, że nikt im nie podał
profesjonalnych środków dopingowych, nie powiedział jak je brać by nie
wpaść, wobec czego brali na własną rękę?

Różnica między nimi a Kohlem jest duża. Kohl przyznał się, oni kłamią,
że nie brali.

Mniej bo są kontrole, czy mniej bo zmieniły się środki dopingujące lub
maskujące, więc kontrole niczego nie wykrywają? Łatwo również
powiedzieć, że kontrole działają a zawodnicy są czyści bo niczego się
nie znajduje - a może jednak źle się szuka, może złodzieje stali się
sprytniejsi od policjantów?

Czytałeś co napisałem? Że obecnie próbki wolno przechowywać aż 8 lat?
Ludzie walczący z dopingiem umieją myśleć, tytuł będzie można odebrać
długo po wpadce. Marion Jones, największa gwiazda lekkoatletyki
ostatnich lat musiała oddać wszystkie swoje medale olimpijskie,
zwrócić wszystkie wygrane w tym czasie nagrody i poszła do więzienia
za składanie fałszywych zeznań, że rzekomo dopingu nie brała.
Sprawiedliwość da się wyegzekwować, trzeba tylko chcieć, a ostatnio
chce się dużo bardziej.

Wyżej nie chciałeś mu wierzyć....

To jest tylko moja ocena jego wypowiedzi. Oceniłem tą wypowiedź jako
zawodnika rozgoryczonego wpadką po życiowym sukcesie, poza tym
zwróciłem uwagę, że w 2008 sytuacja walki z dopingiem wyglądała
inaczej.

Bo jeśli rzeczywiście brała, to nieprofesjonalne i na własną rękę, co
obecnie jest głupotą.

A co Cię upoważnia do takiego twierdzenia? Jeden z lekarzy
wypowiadających się w tej sprawie twierdził, że kuracja EPO to koszt
1000Euro, wątpliwe więc by zawodniczka marnej klasy zorganizowała
sobie to na własną rękę.

Prawdziwy doping, to doping zorganizowany, za którym stoją instytuty
naukowe, laboratoria i profesjonaliści dbający o to, by podawane
zawodnikowi środki ukryć przed jakimikolwiek kontrolami. Wiadomo jak
te środki podawać, w jakich dawkach, jak maskować, itp.


Bla, bla, bla!
Jak pisałem w kolarstwie nie wpadały płotki - tylko absolutnie
najwięksi zawodnicy, zwycięzcy Wielkich Tourów, zwycięzcy najbardziej
prestiżowych górskich etapów, medaliści olimpijscy jak Basso, Heras,
Pantani, Ullrich, Winokurow, Hamilton, Virenque, Ricco, di Luca
(najbardziej spektakularna wpadka w 2009),. Te nazwiska są pełnym
zaprzeczeniem Twojej tezy - skoro nie udaje się ukryć dopingu
najlepszym, mającym dostęp do najlepszych lekarzy - to znaczy, że jest
to niesłychanie trudne do osiągnięcia, to znaczy, że kontrole sa
skuteczne.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 04:45:33
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 11:55, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

to znaczy, że kontrole sa skuteczne.

To znaczy, że kontrole istnieją, ale nie dowodzi że są skuteczne. To
złodzieje są motorem napędowym wyścigów, a policjanci zawsze tylko
starają się nadążyć.

Czego takiego nie mają mieszkańcy Polski, co czyni ich gorszymi
kolarzami od Włochów czy Hiszpanów? Jeśli wszyscy są czyści i pracują
jednakowo, to znaczy, że Polacy mają nie takie geny jak trzeba. A
jeśli tak, to darujmy sobie opłacanie kolarskich reprezentacji Polski,
szczególnie w odmianie szosowej.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-13 05:22:21
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 13 Mar, 13:45, Rowerex <rowe...@op.pl> wrote:
On 13 Mar, 11:55, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

> to znaczy, że kontrole sa skuteczne.

To znaczy, że kontrole istnieją, ale nie dowodzi że są skuteczne. To
złodzieje są motorem napędowym wyścigów, a policjanci zawsze tylko
starają się nadążyć.

Twierdziłeś, że za dopingiem stoją instytuty naukowe, laboratoria itd.
(co jest oczywista bzdurą, choćby sprawa Fuentesa to pokazuje - jeden
lekarz obsługiwał właściwie cały peleton, kolarze zgłaszali się do
niego indywidualnie, czasy najgroźniejszego dopingu - organizowanego
przez grupy zawodowe już minęły, teraz zawodnicy robią to na własną
rękę, sami muszą szukać lekarzy, co wiąże się z dużo większym
ryzykiem); twierdziłeś, że "Wiadomo jak te środki podawać, w jakich
dawkach, jak maskować, itp. " Ale skoro wpadają najlepsi, absolutna
czołówka, nie płotki - to znaczy, że jest dokładnie przeciwnie,
kontrole są skuteczne i bardzo trudno ich uniknąć, nie można zamykać
oczu na FAKTY. Ja podaję konkretne nazwiska największych gwiazd
peletonu, które wpadły na kontrolach - Ty wstawiasz okrągłe mądrości
ludowo/onetowe w stylu "To złodzieje są motorem napędowym wyścigów, a
policjanci zawsze tylko starają się nadążyć.". Ale masa największych
nazwisk złapanych za rękę - pokazuje, że policjanci wykonują swoją
robotę bardzo skutecznie

Zawodnik nawet jak wyjedzie na 2 dni do wujka za granicę czy do innego
miasta musi o tym meldować (z konkretnym adresem) i kontrolerzy mają
prawo go u tego wujka zbadać (np. nasz Adam Małysz narzekał, że musi
dużo czasu tracić na wyszukiwanie adresów hoteli w których nocuje).
Tomasza Sikorę wzięto na kontrolę dzień/dwa przed startem w Vancouver,
pobrano mu tyle krwi, że nie mógł tego dnia trenować z powodu
osłabienia.

Czego takiego nie mają mieszkańcy Polski, co czyni ich gorszymi
kolarzami od Włochów czy Hiszpanów? Jeśli wszyscy są czyści i pracują
jednakowo, to znaczy, że Polacy mają nie takie geny jak trzeba. A
jeśli tak, to darujmy sobie opłacanie kolarskich reprezentacji Polski,
szczególnie w odmianie szosowej.

Kpisz? Sugerujesz, że Włosi, Hiszpanie, Francuzi wygrywają tylko
dlatego że się szprycują?

Kolarstwo szosowe we Włoszech to jest sport nr 2 po piłce, TdF ma
oglądalność mniejszą tylko od olimpiad i MŚ w piłce. Jak myślisz,
gdzie ten wyścig oglądają? W Polsce? U nas interesuje się tym wąska
grupka pasjonatów, poza jednym wyścigiem gdy Jaskuła zdobył 3 miejsce
nigdy nie przeprowadzono transmisji z TdF na otwartej antenie. TdP nie
był i raczej nigdy nie będzie Wyścigiem Pokoju, takiej popularności
nie da się sztucznie wypromować, żeby nie wiem jak Lang był sprawny
medialnie. Ja w przeciwieństwie do Ciebie zaliczałem wiele alpejskich
przełęczy, mijałem setki szosowców na trasach, emerytów, kobiety,
nawet na oko 10-12 letnich chłopaczków z ojcami na ciężkich górach
itd. Na słynnych podjazdach jak np. Galibier w dobrą pogodę,
spotykałem tych ludzi naprawdę liczonych w setkach, takie portrety na
Zoncolanie widać co 500m:
http://picasaweb.google.pl/wilku150/BalkAlpin2009#5401705339064313378
I to właśnie z nich bierze się potęga tych krajów w kolarstwie, za tym
idzie doskonałe szkolenie od amatorów do zawodowców, świetne drogi i
trasy, gdzie to kolarstwo można trenować. Wystarczy wejść do
pierwszego z brzegu sklepu rowerowego by zobaczyć różnicę, nawet w
najmniejszych zadupiach jest wyposażenie lepsze niz w warszawskich
sklepach. U nas ze świecą trzeba szukać szosowego asortymentu, tam
jest tego znacznie więcej niż MTB.

Próba spłycania ich sukcesów do dopingu jest zupełnie nie na miejscu,
gdyby dopingu nie było zupełnie - to i tak wyniki pod względem
narodowościowym byłyby identyczne.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 07:01:47
Autor: Rowerex
No to wtopa...
On 13 Mar, 14:22, Michał Wolff <m-wo...@wp.pl> wrote:

> Czego takiego nie mają mieszkańcy Polski, co czyni ich gorszymi
> kolarzami od Włochów czy Hiszpanów? Jeśli wszyscy są czyści i pracują
> jednakowo, to znaczy, że Polacy mają nie takie geny jak trzeba. A
> jeśli tak, to darujmy sobie opłacanie kolarskich reprezentacji Polski,
> szczególnie w odmianie szosowej.

Kpisz? Sugerujesz, że Włosi, Hiszpanie, Francuzi wygrywają tylko
dlatego że się szprycują?

Kolarstwo szosowe we Włoszech to jest sport nr 2 po piłce

Polsce i we Włoszech piłka nożna to numer 1 (pomijając golfa ;-) -
znaczy, że mamy gorsze geny do piłki nożnej niż Włosi i Hiszpanie?

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-03-15 09:57:35
Autor: bans
No to wtopa...
W dniu 2010-03-13 16:01, Rowerex pisze:

Polsce i we Włoszech piłka nożna to numer 1 (pomijając golfa ;-) -


W Polsce stwierdzenie "interesuję się sportem" zwykle oznacza "oglądam go tylko w tv", a nie "uprawiam sport" :/



--
bans

Data: 2010-03-13 20:40:14
Autor: KuFeL
No to wtopa...
W dniu 2010-03-13 11:55, Michał Wolff pisze:
On 12 Mar, 16:08, Rowerex<rowe...@op.pl>  wrote:

To również są mgliste przypuszczenia. Hiszpański doktorek szalał sobie
parę lat z nieznanym procentem profesjonalnych kolarzy nic nie robiąc
z kontroli.

A kiedy szalał? Czytałeś co napisałem? Że seria wielu wpadek
doprowadziła do dużo ostrzejszych kontroli, że znalazły sie na to
wielkie pieniądze? Kiedy działał Eufemiano Fuentes?

I co - udowodniono coś komuś z afery doktorka  Fuentesa? Rozszyfrowano
kilka pseudonimów jedynie na zasadzie poszlak, na tej samej podstawie
kilku zawodników na jakiś czas zniknęło z zawodów, a teraz powoli
wracają.

Czytałeś co napisałem? Że właśnie m.in. w wyniku tej afery znacznie
zaostrzono walkę z dopingiem? Że wtedy nie było obowiązku meldowania
każdego swojego kroku itd? Kto był głównym bohaterem afery? Ivan
Basso. Twardych dowodów na niego nie było, ale przez presję mediów i
przede wszystkim grup zawodowych które nie chciały go zatrudnić -
przyznał się że brał doping i został zdyskwalifikowany! Wrócił do
peletonu dopiero po 2 letniej karencji, formę ma daleką od tej sprzed
karencji, gdy wygrywał Giro jak chciał. Bardzo ważnym aspektem sprawy
była postawa grup zawodowych, ich sponsorom przedstawianie ich marek w
świetle ciągłych afer - wyraźnie się znudziło i wymusili na władzach
grup natychmiastowe rozwiązywanie kontraktów ze złapanym na dopingu,
to już teraz właściwie standardowa technika. Podejrzewam że ten sposób
- nacisk finansowy może przynieść skutki lepsze niż super-wnikliwe
kontrole, zawodnik 5 razy się zastanowi, zanim zaryzykuje utratę
świetnie płatnej pracy. Organizatorzy TdF profilaktycznie np. nie
dopuszczają na start zawodników podejrzanych o doping (jak nie
dopuszczono Basso, Ullricha czy całej Astany). Takie fakty warto znać
zanim się zacznie wygadywać niestworzone historie.


DZiałania anytdopingowe w kolarstwie są na najwyższym poziomie, tym bardziej dziwi mnie ruch naszych przełajowców w kontekście miedzynarodowej imprezy. Vide poniższy artykuł:

http://www.sport.pl/kolarstwo/1,64993,6362579,Dr_Neil_Robinson__W_kwestii_przeciwdzialania_dopingowi.html

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / http://blog.ku-fel.com / PSN: KuFeL78
http://www.zachody.pl / skype:kufel78

Data: 2010-03-12 13:26:44
Autor: Frankie
No to wtopa...
W dniu 10-03-12 11:36, Michał Wolff pisze:

czy siłowe), są takie gdzie właściwie nie istnieje - jak skoki
narciarskie

A doping poprzez wiązania narciarskie? ;-)

--
pzdr,
frankie.
www.frankie.waw.pl
http://groups.google.com/group/browerzysci

Data: 2010-03-12 13:36:52
Autor: Frankie
No to wtopa...
W dniu 10-03-12 11:36, Michał Wolff pisze:

Ciekawe skąd wytrzasnąłeś taką liczbę  - jak o sporcie nie masz
większego pojęcia? Na Onecie przeczytałeś, czy wywróżyłeś z fusów?
Są sporty gdzie doping jest bardziej powszechny (przede wszystkim
sporty wytrzymałościowe jak właśnie kolarstwo czy biegi narciarskie,
czy siłowe), są takie gdzie właściwie nie istnieje - jak skoki
narciarskie

A tak na serio i zupelnie OT historia skokow zanotowala 2 przypadki dyskwalifikacji za doping. Obie wskazywaly na ambitny trening zdyskwalifikowanych ale bynajmniej nie w celu uzyskania lepszych wynikow sportowych.
Pierwszy zdyskwalifikowany to Rosjanin Vassiliev, u ktorego wykryto Furosemid stosowany przede wszystkim przy leczeniu marskosci watroby. Pochodzenie zobowiazuje ;-)

Drugi to Norweg Aarnes, u ktorego wykryto amfetamine :-)
Jak wiadomo wóda w skandynawii droga ;-)

Jak juz napisalem, to zupelnie OT :-)
--
pzdr,
frankie.
www.frankie.waw.pl
http://groups.google.com/group/browerzysci

Data: 2010-03-12 04:46:19
Autor: Michał Wolff
No to wtopa...
On 12 Mar, 13:36, Frankie <"frankie[blablabla]"@post.pl> wrote:

A tak na serio i zupelnie OT historia skokow zanotowala 2 przypadki
dyskwalifikacji za doping. Obie wskazywaly na ambitny trening
zdyskwalifikowanych ale bynajmniej nie w celu uzyskania lepszych wynikow
sportowych.
Pierwszy zdyskwalifikowany to Rosjanin Vassiliev, u ktorego wykryto
Furosemid stosowany przede wszystkim przy leczeniu marskosci watroby.
Pochodzenie zobowiazuje ;-)

No i to są wpadki wynikające raczej z głupoty zawodników, te środki
tak naprawdę wiele/nic im nie dały.Z tym że ten środek który zażywał
Wasiljiew - z tego co pamiętał służył do maskowania wykrywania środków
poważniejszych, dlatego był na tej liście.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-03-13 01:44:16
Autor: dziki
No to wtopa...
On 12 Mar, 01:39, "Zygmunt M. Zarzecki"
<zygm...@malpa.zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com> wrote:

Jakim debilem trzeba być, by w ogóle koksować?!

jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kase, a w przypadku amatorow o
"slawe", hehe

pozdrawiam,
dziki.

No to wtopa...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona