Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Nowak: Kaczyński nie buduje partii, tylko sektę polityczną.

Nowak: Kaczyński nie buduje partii, tylko sektę polityczną.

Data: 2010-09-19 08:51:07
Autor: Jarek nie obronił kżyża
Nowak: Kaczyński nie buduje partii, tylko sektę polityczną.
Jarosław Kaczyński nie buduje dzisiaj partii, ale sektę polityczną i potrzebuje do tej nowej formy organizacji partyjnej gigantycznych emocji i ideologii. W związku z tym na tragedii smoleńskiej buduje teraz nowe spoiwo, nowy mistycyzm. Elżbieta Jakubiak ze złamanym kręgosłupem przeszła na stronę wyznawców Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli parlament zmieni i wprowadzi ustawę o parytetach, to Prezydent ją zaakceptuje. Zostaną przepatrzone wszystkie wnioski poprzednika Pana Prezydenta Komorowskiego do Trybunału Konstytucyjnego, które mogły mieć charakter politycznej blokady nałożonej na niektóre ustawy. Prezydent Komorowski decyzją o przeniesieniu krzyża uratował autorytet państwa. PO jak tlenu potrzebuje profesjonalizacji i wielkiej modernizacji wewnętrznej, powiedział w pierwszej części rozmowy dla Onet.pl Sławomir Nowak, przewodniczący Regionu Pomorskiego PO.

Jacek Nizinkiewicz: Kiedy rozmawialiśmy na początku lipca i pytałem Pana, czy będzie chciał zostać ministrem  w Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego odpowiedział Pan: "Nie, ja nigdzie się nie wybieram. Dobrze mi tu gdzie jestem. Już się >naministrowałem<". Skąd ta zmiana zdania?




Sławomir Nowak: Wtedy nie miałem takich planów, ale kiedy Prezydent zwrócił się do mnie z propozycja współpracy, to nie mogłem odmówić. Myślę, że również nasze wspólne doświadczenie z kampanii prezydenckiej - ekstremalnie trudnej kampanii - to dobre podwaliny pod solidną współpracę i również te doświadczenia zbudowały zaufanie między nami. Czuję się zaszczycony propozycją Bronisława Komorowskiego i chcę mu pomagać.



- Mówiło się o Panu jako o ewentualnym następcy Grzegorza Schetyna na stanowisku sekretarza generalnego PO. Nie miał Pan ambicji, żeby objąć tę funkcję?



- To miłe, że ktoś tak o mnie myśli. Oczywiście decyzja o nominacji na urząd ministra w Kancelarii Prezydenta RP wyklucza możliwość pełnienia funkcji sekretarza generalnego PO i nie będę ubiegał o tę funkcję. Poza tym, w PO zmienia się formuła sekretarza generalnego, w nowej formule ja bym się odnalazł.



- Kto może zostać nowym sekretarzem generalnym PO?



- W tej formule uważam, że najlepszym rozwiązaniem były młody, operatywny, sprawny poseł i znający struktury zachodnioeuropejskich partii i kto byłby w stanie przenieść pewne mechanizmy funkcjonowania dobrze sprawdzonych organizmów partyjnych  z zachodu Europy do Polski. PO jak tlenu potrzebuje profesjonalizacji i wielkiej modernizacji wewnętrznej. Chodzi o procedury, struktury, środki łączności i wiele innych metod usprawnienia działalności partyjnej, które można i należy szybko wprowadzić. Myślę, że ktoś młody, sprawny, dynamiczny i z błyskiem w oku bardzo przydałby się PO jako nowy sekretarz generalny.



- Kiedy prezydent Komorowski wprowadzi się do Pałacu Prezydenckiego? Czy Prezydent wprowadzi się do Pałacu Prezydenckiego, czy do Belwederu?



- Pan Prezydent urzęduje w Pałacu Prezydenckim, tam pracuje. Niezależnie od tego jakie niedogodności przed Pałacem Prezydenckim próbuje mu fundować jego konkurencja polityczna, urzęduje na Krakowskim Przedmieściu, tak, jak głowa państwa powinna urzędować.



- Pan Prezydent przeprowadzi się do Pałacu Prezydenckiego, czy w dalszym ciągu będzie mieszkał w swoim prywatnym mieszkaniu?



- To jest prywatna decyzja rodziny państwa Komorowskich i ja w tą materię nie wnikam.



- Kiedy możemy spodziewać się Pańskiego zaprzysiężenia?



- Niedługo. Muszę pozamykać wiele formalnych spraw sejmowych. Współpracuję z Panem Prezydentem stale, jeszcze bez sformalizowania tej współpracy.



- Czym będzie się Pan zajmował u boku Pan Prezydenta?



- Będę pomagał w kontaktach z rządem, ministerstwami, klubami parlamentarnymi, liderami partyjnymi. Prezydent Komorowski będzie aktywnym prezydentem.



- Kiedy możemy spodziewać się realizacji zobowiązań wyborczych Prezydenta?



- Pierwszoplanową sprawą dla Prezydenta Bronisława Komorowskiego jest wywiązanie się ze zobowiązań wyborczych. Na pewno zostaną przywrócone 50 proc. ulgi studenckie i prace nad tym, wraz z rządem, już zostały podjęte. Będą konsekwentne prace nad zwiększaniem środków na kulturę. Zgodnie z deklaracjami wyborczymi, jeśli parlament zmieni i wprowadzi ustawę o parytetach, to Prezydent ją zaakceptuje. Również zostaną przepatrzone wszystkie wnioski poprzednika Pana Prezydenta Komorowskiego, do Trybunału Konstytucyjnego, które mogły mieć charakter politycznej blokady nałożonej na niektóre ustawy.



- Lecha Kaczyński wetował, czy kierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawy nie ze względów merytorycznych i prawnych, a politycznych i partykularnych, grając na rzecz partii brata?



- Na pewno część projektów ustaw, które były wetowane, kierowane do TK lub też  podpisywanie ustaw było odsuwane w czasie, mogło mieć taki charakter. Nie mówię, że miało i nie chcę formułować teraz tak kategorycznych sądów. W pierwszej kolejności jednak trzeba na nowo te ustawy przepatrzeć.



- Czy mógłby Pan wskazać na jakieś ustawy, które mogły nie zyskać podpisu Pan Prezydenta Kaczyńskiego z powodów czysto politycznych, a nie prawnych i merytorycznych?



- Dzisiaj jest jeszcze za wcześnie na odpowiedź na to pytanie.



- Główna konkluzja memorandum Jarosława Kaczyńskiego "Polityczne tło katastrofy smoleńskiej" wskazywała również na Pana jako politycznie i moralnie odpowiedzialnego za katastrofę smoleńską: "Nie doszłoby do katastrofy smoleńskiej, gdyby nie polityka Donalda Tuska, polegająca na dyskredytowaniu Lecha Kaczyńskiego i oszczędzaniu na bezpieczeństwie najważniejszych osób w państwie. (.) Ogromna moralna i polityczna odpowiedzialność Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego, Stefana Niesiołowskiego, Radosława Sikorskiego, Bogdana Klicha, Tomasza Arabskiego, Sławomira Nowaka  i innych wymienionych tu polityków PO nie ulega żadnej wątpliwości. (.) pozbawia ich moralnego prawa do czynnego udziału w polityce".



- Nie chcę formułować zbyt ostrych sądów, ale chyba każdy widzi, jakiego typu politykę próbuje uprawiać na tragedii smoleńskiej Jarosław Kaczyński. Jedynym wytłumaczeniem dla takich jego wypowiedzi może być traumatyczne przeżywanie tego co się stało. Zastanawiam się jednak, czy Jarosław Kaczyński nie obawia się, że gdyby nie używał polityki oskarżycielskiej w stosunku do swoich przeciwników politycznych, to inaczej można byłoby sformułować moralną odpowiedzialność za tę katastrofę i że niektórzy mogą kogoś innego wskazać jako osobę moralnie i politycznie odpowiedzialną za to tragiczne wydarzenie. I na pewno nie jest to żadna z osób wymienionych przez Jarosława Kaczyńskiego.



- Chce Pan powiedzieć, że Lech Kaczyński lub środowisko PiS może być moralnie i politycznie odpowiedzialne za katastrofę smoleńską?



- Nic więcej na ten temat nie mam do powiedzenia. Powtórzę tylko, że uważam, że słowa Jarosława Kaczyńskiego są wynikiem traumy lub cynicznej gry obliczonej na bezpardonowy atak na polityczną konkurencję.



- Prezes PiS oświadczył również, że Donald Tusk podjął z Rosją grę, która miała zmarginalizować Lecha Kaczyńskiego. Jak Pan odniesie się do tego zarzutu?



- Jarosław Kaczyński nie buduje dzisiaj partii, ale sektę polityczną i potrzebuje do tej nowej formy organizacji partyjnej gigantycznych emocji i ideologii. W związku z tym na tragedii smoleńskiej buduje teraz nowe spoiwo, nowy mistycyzm. Prezes Kaczyński uważa siebie za tego, który jest powołany do tego, żeby tragedię smoleńska rozliczyć i wyjaśnić, a winni tej zbrodni, jak sam mówi, są jego konkurenci polityczni i tylko nowa władza, czytaj tylko prezes PiS, jest w stanie przywrócić moralny porządek. To już nie ma nic wspólnego z partią polityczną. Kaczyński pozyskuje wyznawców, a nie członków partii. Dobrze to obrazują jego decyzje personalne w ostatnim czasie, które pokazują, że on wymaga nie tyle lojalności, ale bezwzględnego posłuszeństwa i wiary w dogmat przywództwa Jarosława Kaczyńskiego, bo to dzisiaj jest wykładnią polityczną i organizacyjną jego formacji politycznej.



- Wyobraża Pan sobie, żeby bardziej liberalni członkowie PiS jak Joanna Kluzik-Rostkowska, czy Elżbieta Jakubiak, mogli wstąpić do PO?



- Elżbieta Jakubiak ze złamanym kręgosłupem przeszła na stronę wyznawców Jarosława Kaczyńskiego, czego bardzo żałuję, bo w naturalny sposób zbudowała sobie kapitał sympatii, za zawieszenie w partii. Natomiast nic więcej nie chciałbym mówić o Pani Joannie Kluzik-Rostkowskiej, bo każde dobre słowo wypowiedziane o niej, może być dla niej szkodliwe w PiS. Nie chcę jej robić kłopotu.



- A Pan, jako przyszły minister Kancelarii Prezydenta, odniesie się do słów Jarosława Kaczyńskiego, że krzyż przeniesiony sprzed Pałacu Prezydenckiego do kaplicy, jest smutnym dniem i że w wolnej Polsce krzyż jest zabierany z miejsca publicznego przez  formację parapolicyjną, bo taką formacją jest BOR.



- Dobrze, że ktoś wreszcie ten narastający problem przeciął. Prezydent Komorowski, nie bacząc właśnie na takie komentarze, uratował autorytet państwa.



- Członkowie PiS mówili również, że Bronisław Komorowski powinien podać się do dymisji.



- Przegrany konkurent Prezydenta Komorowskiego nie potrafi pogodzić się z wynikiem wyborów. Szef PiS ma bardzo poważny polityczny problem, bo przegrał wybory czwarty raz z rzędu. I to przegrał je najwyżej ze wszystkich dotychczasowych kandydatów na prezydenta uczestniczących w drugiej turze, bo aż milionem głosów. Teraz buduje zakon swoich wyznawców, który ma mu skonsolidować zaplecze polityczne i o to tylko chodzi, a nie o demokratyczną grę polityczną. Wypowiedzi członków PiS o dymisji prezydenta nie powinny nigdy paść w demokratycznym państwie i świadczą tylko o niedojrzałości tych, którzy wiernopoddańczo powtarzają tego rodzaju niedorzeczności za swoim prezesem.



- Nie ma Pan poczucia winy za dezawuowanie Lecha Kaczyńskiego i jego wizyty w Katyniu?



- Ja? A dlaczego? Formułowanie tego typu wypowiedzi przez Jarosława Kaczyńskiego, czy Annę Fotygę i innych polityków, że te wizyty nie były tak samo traktowane i przygotowane, to absurd. Nie jestem adwokatem rządu, ale to niemądre. Rząd nie miał wpływu na mgłę, rząd nie miał wpływu na decyzję o nie lądowaniu na innym lotnisku, rząd nie miał wpływu na to, że Pan Prezydent Kaczyński spóźnił się na samolot itd.





Koniec części pierwszej.



http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/nowak-kaczynski-nie-buduje-partii-tylko-sekte-poli,1,3690991,wiadomosc.html




Przemysław Warzywny


--

"Zbrodnią nie do opisania" nazwał Benedykt XVI skandal pedofilii w Kościele. W homilii w katedrze Westminsterskiej w Londynie papież porównał to, przez co przeszły ofiary księży-pedofili, do cierpień męczenników.
 PiS zawsze utożsamiał się z pedofilskim kościołem.

Data: 2010-09-19 00:37:00
Autor: DJ MC Donald Musk
Nowak: Kaczyński nie buduje partii, tylko sektę polityczną.
On 19 Wrz, 08:51, Jarek nie obroniĹ  kĹźyĹźa <Brońmy RP przed
pisem@..pl> wrote:
Jarosław Kaczyński nie buduje dzisiaj partii, ale sektę polityczną i
potrzebuje do tej nowej formy organizacji partyjnej gigantycznych emocji i
ideologii. W związku z tym na tragedii smoleńskiej buduje teraz nowe spoiwo,
nowy mistycyzm. Elżbieta Jakubiak ze złamanym kręgosłupem przeszła na stronę
wyznawców Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli parlament zmieni i wprowadzi ustawę
o parytetach, to Prezydent ją zaakceptuje. Zostaną przepatrzone wszystkie
wnioski poprzednika Pana Prezydenta Komorowskiego do Trybunału
Konstytucyjnego, które mogły mieć charakter politycznej blokady nałożonej na
niektóre ustawy. Prezydent Komorowski decyzją o przeniesieniu krzyża
uratował autorytet państwa. PO jak tlenu potrzebuje profesjonalizacji i
wielkiej modernizacji wewnętrznej, powiedział w pierwszej części rozmowy dla
Onet.pl Sławomir Nowak, przewodniczący Regionu Pomorskiego PO.

Jacek Nizinkiewicz: Kiedy rozmawialiśmy na początku lipca i pytałem Pana,
czy będzie chciał zostać ministrem  w Kancelarii Prezydenta Bronisława
Komorowskiego odpowiedział Pan: "Nie, ja nigdzie się nie wybieram. Dobrze mi
tu gdzie jestem. Już się >naministrowałem<". Skąd ta zmiana zdania?

Sławomir Nowak: Wtedy nie miałem takich planów, ale kiedy Prezydent zwrócił
się do mnie z propozycja współpracy, to nie mogłem odmówić. Myślę, że
również nasze wspólne doświadczenie z kampanii prezydenckiej - ekstremalnie
trudnej kampanii - to dobre podwaliny pod solidną współpracę i również te
doświadczenia zbudowały zaufanie między nami. Czuję się zaszczycony
propozycją Bronisława Komorowskiego i chcę mu pomagać.

- Mówiło się o Panu jako o ewentualnym następcy Grzegorza Schetyna na
stanowisku sekretarza generalnego PO. Nie miał Pan ambicji, żeby objąć tę
funkcję?

- To miłe, że ktoś tak o mnie myśli. Oczywiście decyzja o nominacji na urząd
ministra w Kancelarii Prezydenta RP wyklucza możliwość pełnienia funkcji
sekretarza generalnego PO i nie będę ubiegał o tę funkcję. Poza tym, w PO
zmienia się formuła sekretarza generalnego, w nowej formule ja bym się
odnalazł.

- Kto może zostać nowym sekretarzem generalnym PO?

- W tej formule uważam, że najlepszym rozwiązaniem były młody, operatywny,
sprawny poseł i znający struktury zachodnioeuropejskich partii i kto byłby w
stanie przenieść pewne mechanizmy funkcjonowania dobrze sprawdzonych
organizmów partyjnych  z zachodu Europy do Polski. PO jak tlenu potrzebuje
profesjonalizacji i wielkiej modernizacji wewnętrznej. Chodzi o procedury,
struktury, środki łączności i wiele innych metod usprawnienia działalności
partyjnej, które można i należy szybko wprowadzić. Myślę, że ktoś młody,
sprawny, dynamiczny i z błyskiem w oku bardzo przydałby się PO jako nowy
sekretarz generalny.

- Kiedy prezydent Komorowski wprowadzi się do Pałacu Prezydenckiego? Czy
Prezydent wprowadzi się do Pałacu Prezydenckiego, czy do Belwederu?

- Pan Prezydent urzęduje w Pałacu Prezydenckim, tam pracuje. Niezależnie od
tego jakie niedogodności przed Pałacem Prezydenckim próbuje mu fundować jego
konkurencja polityczna, urzęduje na Krakowskim Przedmieściu, tak, jak głowa
państwa powinna urzędować.

- Pan Prezydent przeprowadzi się do Pałacu Prezydenckiego, czy w dalszym
ciągu będzie mieszkał w swoim prywatnym mieszkaniu?

- To jest prywatna decyzja rodziny państwa Komorowskich i ja w tą materię
nie wnikam.

- Kiedy możemy spodziewać się Pańskiego zaprzysiężenia?

- Niedługo. Muszę pozamykać wiele formalnych spraw sejmowych. Współpracuję z
Panem Prezydentem stale, jeszcze bez sformalizowania tej współpracy.

- Czym będzie się Pan zajmował u boku Pan Prezydenta?

- Będę pomagał w kontaktach z rządem, ministerstwami, klubami
parlamentarnymi, liderami partyjnymi. Prezydent Komorowski będzie aktywnym
prezydentem.

- Kiedy możemy spodziewać się realizacji zobowiązań wyborczych Prezydenta?

- Pierwszoplanową sprawą dla Prezydenta Bronisława Komorowskiego jest
wywiązanie się ze zobowiązań wyborczych. Na pewno zostaną przywrócone 50
proc. ulgi studenckie i prace nad tym, wraz z rządem, już zostały podjęte.
Będą konsekwentne prace nad zwiększaniem środków na kulturę. Zgodnie z
deklaracjami wyborczymi, jeśli parlament zmieni i wprowadzi ustawę o
parytetach, to Prezydent ją zaakceptuje. Również zostaną przepatrzone
wszystkie wnioski poprzednika Pana Prezydenta Komorowskiego, do Trybunału
Konstytucyjnego, które mogły mieć charakter politycznej blokady nałożonej na
niektóre ustawy.

- Lecha Kaczyński wetował, czy kierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawy
nie ze względów merytorycznych i prawnych, a politycznych i partykularnych,
grając na rzecz partii brata?

- Na pewno część projektów ustaw, które były wetowane, kierowane do TK lub
też  podpisywanie ustaw było odsuwane w czasie, mogło mieć taki charakter.
Nie mówię, że miało i nie chcę formułować teraz tak kategorycznych sądów. W
pierwszej kolejności jednak trzeba na nowo te ustawy przepatrzeć.

- Czy mógłby Pan wskazać na jakieś ustawy, które mogły nie zyskać podpisu
Pan Prezydenta Kaczyńskiego z powodów czysto politycznych, a nie prawnych i
merytorycznych?

- Dzisiaj jest jeszcze za wcześnie na odpowiedź na to pytanie.

- Główna konkluzja memorandum Jarosława Kaczyńskiego "Polityczne tło
katastrofy smoleńskiej" wskazywała również na Pana jako politycznie i
moralnie odpowiedzialnego za katastrofę smoleńską: "Nie doszłoby do
katastrofy smoleńskiej, gdyby nie polityka Donalda Tuska, polegająca na
dyskredytowaniu Lecha Kaczyńskiego i oszczędzaniu na bezpieczeństwie
najważniejszych osób w państwie. (.) Ogromna moralna i polityczna
odpowiedzialność Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego, Stefana
Niesiołowskiego, Radosława Sikorskiego, Bogdana Klicha, Tomasza Arabskiego,
Sławomira Nowaka  i innych wymienionych tu polityków PO nie ulega żadnej
wątpliwości. (.) pozbawia ich moralnego prawa do czynnego udziału w
polityce".

- Nie chcę formułować zbyt ostrych sądów, ale chyba każdy widzi, jakiego
typu politykę próbuje uprawiać na tragedii smoleńskiej Jarosław Kaczyński.
Jedynym wytłumaczeniem dla takich jego wypowiedzi może być traumatyczne
przeżywanie tego co się stało. Zastanawiam się jednak, czy Jarosław
Kaczyński nie obawia się, że gdyby nie używał polityki oskarżycielskiej w
stosunku do swoich przeciwników politycznych, to inaczej można byłoby
sformułować moralną odpowiedzialność za tę katastrofę i że niektórzy mogą
kogoś innego wskazać jako osobę moralnie i politycznie odpowiedzialną za to
tragiczne wydarzenie. I na pewno nie jest to żadna z osób wymienionych przez
Jarosława Kaczyńskiego.

- Chce Pan powiedzieć, że Lech Kaczyński lub środowisko PiS może być
moralnie i politycznie odpowiedzialne za katastrofę smoleńską?

- Nic więcej na ten temat nie mam do powiedzenia. Powtórzę tylko, że uważam,
że słowa Jarosława Kaczyńskiego są wynikiem traumy lub cynicznej gry
obliczonej na bezpardonowy atak na polityczną konkurencję.

- Prezes PiS oświadczył również, że Donald Tusk podjął z Rosją grę, która
miała zmarginalizować Lecha Kaczyńskiego. Jak Pan odniesie się do tego
zarzutu?

- Jarosław Kaczyński nie buduje dzisiaj partii, ale sektę polityczną i
potrzebuje do tej nowej formy organizacji partyjnej gigantycznych emocji i
ideologii. W związku z tym na tragedii smoleńskiej buduje teraz nowe spoiwo,
nowy mistycyzm. Prezes Kaczyński uważa siebie za tego, który jest powołany
do tego, żeby tragedię smoleńska rozliczyć i wyjaśnić, a winni tej zbrodni,
jak sam mówi, są jego konkurenci polityczni i tylko nowa władza, czytaj
tylko prezes PiS, jest w stanie przywrócić moralny porządek. To już nie ma
nic wspólnego z partią polityczną. Kaczyński pozyskuje wyznawców, a nie
członków partii. Dobrze to obrazują jego decyzje personalne w ostatnim
czasie, które pokazują, że on wymaga nie tyle lojalności, ale bezwzględnego
posłuszeństwa i wiary w dogmat przywództwa Jarosława Kaczyńskiego, bo to
dzisiaj jest wykładnią polityczną i organizacyjną jego formacji politycznej.

- Wyobraża Pan sobie, żeby bardziej liberalni członkowie PiS jak Joanna
Kluzik-Rostkowska, czy Elżbieta Jakubiak, mogli wstąpić do PO?

- Elżbieta Jakubiak ze złamanym kręgosłupem przeszła na stronę wyznawców
Jarosława Kaczyńskiego, czego bardzo żałuję, bo w naturalny sposób zbudowała
sobie kapitał sympatii, za zawieszenie w partii. Natomiast nic więcej nie
chciałbym mówić o Pani Joannie Kluzik-Rostkowskiej, bo każde dobre słowo
wypowiedziane o niej, może być dla niej szkodliwe w PiS. Nie chcę jej robić
kłopotu.

- A Pan, jako przyszły minister Kancelarii Prezydenta, odniesie się do słów
Jarosława Kaczyńskiego, że krzyż przeniesiony sprzed Pałacu Prezydenckiego
do kaplicy, jest smutnym dniem i że w wolnej Polsce krzyż jest zabierany z
miejsca publicznego przez  formację parapolicyjną, bo taką formacją jest
BOR.

- Dobrze, że ktoś wreszcie ten narastający problem przeciął. Prezydent
Komorowski, nie bacząc właśnie na takie komentarze, uratował autorytet
państwa.

- Członkowie PiS mówili również, że Bronisław Komorowski powinien podać się
do dymisji.

- Przegrany konkurent Prezydenta Komorowskiego nie potrafi pogodzić się z
wynikiem wyborów. Szef PiS ma bardzo poważny polityczny problem, bo przegrał
wybory czwarty raz z rzędu. I to przegrał je najwyżej ze wszystkich
dotychczasowych kandydatów na prezydenta uczestniczących w drugiej turze, bo
aż milionem głosów. Teraz buduje zakon swoich wyznawców, który ma mu ...

więcej >>

zostales rzecznikiem Bobra?

Data: 2010-09-19 08:56:53
Autor: u2
Nowak: Kaczyński nie buduje partii, tylko sektę polityczną.
W dniu 2010-09-19 08:51, Jarek nie obronił kżyża pisze:
Jarosław Kaczyński nie buduje dzisiaj partii, ale sektę polityczną i
potrzebuje do tej nowej formy organizacji partyjnej gigantycznych emocji
i ideologii.


Jak on śmie !

Data: 2010-09-19 09:16:41
Autor: awe
Nowak: Kaczyński nie buduje partii, tylko sektę polityczną.
Geeeegeeegaaa, hau hau cwir cwir cos jeszcze?
awe

Nowak: Kaczyński nie buduje partii, tylko sektę polityczną.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona