Witam
W ofercie Sigma pojawiły się nowe liczniki z funkcją Fuel save. I tak się zastanawiam po cholerę taka funkcja w liczniku rowerowym? Próbowali wyjść naprzeciw nowym hipsterskim ideologiom czy co?


--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr.r.public at gmail dot com

W dniu piątek, 20 stycznia 2017 22:14:35 UTC+1 użytkownik Piotr aka dracorp napisał:

Witam
W ofercie Sigma pojawiły się nowe liczniki z funkcją Fuel save. I tak się zastanawiam po cholerę taka funkcja w liczniku rowerowym? Próbowali wyjść naprzeciw nowym hipsterskim ideologiom czy co?

Zgaduję, że ma to na celu pochwalenie się, ile dokładnie gazów
cieplarnianych i trucizn NIE wypuściło się do atmosfery.
Czyli tak, próbowali. Najwyraźniej mieli sygnał, że to się sprzeda.

Czyli tak, próbowali. Najwyraźniej mieli sygnał, że to się sprzeda.

To nie tak. Najpierw ktos sobie cos takiego wymysla, potem dorabia ideologie, ze jest trendy i, ze nie mozesz bez tego zyc, a wszystko po to aby wcisnac ci nowy produkt Ktory popsuje sie pol roku po uplywie gwarancji)

Ja cenie sobie Sigme sprzed 20 lat. Ma TRZY funkcje:
- licznik dzienny (zeruje sie po kilku godz)
- licznik calkowity
- predkosc
I wystarczy. Polaczenie na kabel i dziala do tej pory. Oczywiscie jak jest bateria, a jak nie ma to licznik do szuflady i wystarczy sama podstawka na kierownicy
Naprawdę da się zyć bez liczenia kadencji pulsu podczas orgazmu :)

W dniu poniedziałek, 23 stycznia 2017 18:55:18 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:

> Czyli tak, próbowali. Najwyraźniej mieli sygnał, że to się sprzeda.

To nie tak. Najpierw ktos sobie cos takiego wymysla, potem dorabia ideologie, ze jest trendy i, ze nie mozesz bez tego zyc, a wszystko po to aby wcisnac ci nowy produkt Ktory popsuje sie pol roku po uplywie gwarancji)

Ja bym poszedł dalej i wprowadził funkcję pokazującą wskaźnik wpływu jazdy rowerem na globalne ocieplenie - licznik powinien łączyć się przez WiFi z centralną bazą danych, do której będą spływały dane ze wszystkich użytkowanych liczników, a kilometry zrobione na rowerze będą zamieniane na ilość CO2 wytworzoną na tym samym dystansie przez silnika spalinowy średniego samochodu i przeliczane na ów wskaźnik. Oczywiście na podstawie pulsu i danych rowerzysty będzie wyliczana produkcja CO2 przez rowerzystę i wynik ten będzie dodatkowo uwzględniany w obliczeniach jako korekta... Pozdr-
-Rowerex

Mon, 23 Jan 2017 10:22:34 -0800 (PST) Rowerex <rowerex@op.pl> napisał:

Ja bym poszedł dalej i wprowadził funkcję pokazującą wskaźnik wpływu jazdy rowerem na globalne ocieplenie - licznik powinien łączyć się przez WiFi z centralną bazą danych, do której będą spływały dane ze wszystkich użytkowanych liczników, a kilometry zrobione na rowerze będą zamieniane na ilość CO2 wytworzoną na tym samym dystansie przez silnika spalinowy średniego samochodu i przeliczane na ów wskaźnik.

Oczywiście średniego samochodu w danym rejonie świata/kraju -
potrzebna pozycja roweru z GPS i dane samochodów z baz typu CEPIK, a w
miarę możliwości też ich pozycje z ulicznych kamer z rozpoznawaniem
numerów rejestracyjnych, a najlepiej ze współczesnych samochodów z
wbudowanym spyware, raportującym producentowi położenie samochodu i
parametry pracy silnika.

Oczywiście na podstawie pulsu i danych rowerzysty będzie wyliczana produkcja CO2 przez rowerzystę i wynik ten będzie dodatkowo uwzględniany w obliczeniach jako korekta...

Jasna sprawa.
No i jeszcze żeby można było wybrać czy ilość CO2 ma się wyświetlać w
metrach sześciennych przy warunkach normalnych czy w molach :-)

Dnia Mon, 23 Jan 2017 09:55:16 -0800, zbrochaty napisał(a):

To nie tak. Najpierw ktos sobie cos takiego wymysla, potem dorabia
ideologie, ze jest trendy i, ze nie mozesz bez tego zyc, a wszystko po
to aby wcisnac ci nowy produkt Ktory popsuje sie pol roku po uplywie
gwarancji)

Akurat Sigma robiła dobre produkty. Słowo klucz robiła. Trochę nie w tę stronę poszła.

Naprawdę da się zyć
bez liczenia kadencji pulsu podczas orgazmu :)

Może dlatego w nowszych przewodowych nie ma kadencji.




--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr.r.public at gmail dot com

nie ma kadencji.

a ja przeciwnie - szukam kadencji.
ale licznika dedykowanego nie chce mi sie kupowac, bo te wszystkie wodotryski nie sa mi potrzebne.
ale kolanek szkoda i chetnie bym sobie popatrzyl ile faktycznie jest.
tu na grupie byla kiedys rozmowa ze da sie zwykly licznik przerobic na kadencyjny.
z tego co pamietam to warunkiem byla predkosc do dwoch miejsc po przecinku (?)
dobrze pamietam?
jest jakis tani licznik ktory tak sie da przerobic?
jak to znajde w watku historycznym...

Dnia Tue, 24 Jan 2017 15:24:14 +0100, abn140 napisał(a):

nie ma kadencji.

a ja przeciwnie - szukam kadencji.
ale licznika dedykowanego nie chce mi sie kupowac, bo te wszystkie
wodotryski nie sa mi potrzebne.
ale kolanek szkoda i chetnie bym sobie popatrzyl ile faktycznie jest.
tu na grupie byla kiedys rozmowa ze da sie zwykly licznik przerobic na
kadencyjny.
z tego co pamietam to warunkiem byla predkosc do dwoch miejsc po
przecinku (?)
dobrze pamietam?
jest jakis tani licznik ktory tak sie da przerobic?
jak to znajde w watku historycznym...

Albo jakiś stary model który jeszcze ma kadencję. Sigma ma jescze topline 2012.




--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr.r.public at gmail dot com

W dniu 2017-01-23 o 18:55, zbrochaty@gmail.com pisze:

Ja cenie sobie Sigme sprzed 20 lat. Ma TRZY funkcje:
- licznik dzienny (zeruje sie po kilku godz)
- licznik calkowity
- predkosc
I wystarczy. Polaczenie na kabel i dziala do tej pory.

No jeszcze dodajmy aktualny czas.

W składaczku kupiłem sobie licznik za ok. 8 zł. Prosty, przewodowy, niezdejmowalny. Ma kilka podstawowych funkcji. Tylko po to go zainstalowałem by sprawdzić z jaką prędkością jeździ się na takim składaku. I tak do tego licznika przywykłem, że po zerwaniu kabelka przy upadku szybko go polutowałem, bo mi licznika bardzo brakowało.

Faktem jest, że człek, nawet taki stary jak ja, też ewoluuje. U siebie widzę tendencję do upraszczania rzeczy i zachowań. Np. przestałem nosić zegarek na rękę (całkiem porządny, prezent od żony) i posługuję się wyłącznie smartfonem.

W dniu wtorek, 24 stycznia 2017 15:04:57 UTC+1 użytkownik Andrzej Ozieblo napisał:

U siebie widzę tendencję do upraszczania rzeczy i zachowań. Np. przestałem nosić zegarek na rękę (całkiem porządny, prezent od żony) i posługuję się wyłącznie smartfonem.

Dokładnie, bo jest to miniaturowy laptop. W sytuacji, kiedy mam nieograniczony
dostęp do netu (jako gratis-15G na 5 miesięcy), to aż żal żeby nie korzystać.
Z tych samych powodów, zaprzestano używać suwaków logarytmicznych, gdy
pojawiły się kalkulatory.

Jak używam gps, to wkładam telefon do etui do biegania i zapinam go na ramieniu
lewej ręki, i widzę ekran z odległości 20 cm. A prawą ręką obsługuję od czasu
do czasu ekran. Dzięki temu, zawsze trzymam kierownicę. Ponadto, mam darmową apkę-gps calculator, który mi rysuje, gdzie jadę i robi za licznik.
Dzięki gpsowi, jeżdzę po "wiejskich dzunglach" poza głównymi drogami, niczym
biały murzyn. Często przez 10-15 wsi i bez gpsa bym się rozpłakał na środku.

Jasne: kiedyś wystarczyło spojrzeć na przegub (ułamek sekundy), teraz taka ceremonia, ze prościej kogos zapytac, która godzina ;-))


-- -- -

widzę tendencję do upraszczania rzeczy i zachowań.
Np. przestałem nosić zegarek na rękę i posługuję się wyłącznie smartfonem.

Faktem jest, że człek, nawet taki stary jak ja, też ewoluuje. U siebie widzę tendencję do upraszczania rzeczy i zachowań. Np. przestałem nosić zegarek na rękę (całkiem porządny, prezent od żony) i posługuję się wyłącznie smartfonem.

Dobry zegarek jest dobry. Dziala na basenie, pod prysznicem, na windsurfindgu na morzu 2km od brzegu. Jak pizdzi na nartach tez - nie trzeba zdejmowac rekawicy i wygrzebywac smarkfona z kieszeni, i upuszczac go z krzeselka w zaspe :)

Zdejmuję zaledwie kilka razy w roku

W dniu środa, 25 stycznia 2017 09:53:39 UTC+1 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:

> Faktem jest, że człek, nawet taki stary jak ja, też ewoluuje. U siebie > widzę tendencję do upraszczania rzeczy i zachowań. Np. przestałem nosić > zegarek na rękę (całkiem porządny, prezent od żony) i posługuję się > wyłącznie smartfonem.

Dobry zegarek jest dobry. Dziala na basenie, pod prysznicem, na windsurfindgu na morzu 2km od brzegu. Jak pizdzi na nartach tez - nie trzeba zdejmowac rekawicy i wygrzebywac smarkfona z kieszeni, i upuszczac go z krzeselka w zaspe :)

Ale trzeba zdjąć rękawicę, podciągnąć rękaw wszystkiego, co zakrywa zegarek...
A można mieć smartfona, słuchawki, nic nie zdejmować, tylko zacząć
od "OK, Google...", "Hi, Siri...", czy równoważnego...

W dniu środa, 25 stycznia 2017 11:47:17 UTC+1 użytkownik rmikke napisał:

Ale trzeba zdjąć rękawicę, podciągnąć rękaw wszystkiego, co zakrywa zegarek...

albo mieć zegarek na wierzchu na ubraniu. zegarek na luźnym gumkonaśladowczym pasku stalowym, wodoodporny i ze świecącym blatem. i nie musi być jakieś tam Casio. mam taki za 25 złotych :-)

satisfied customer of Perfect, China

Dwa zegarki zgubiłem na nartach...


-- -- -

na nartach tez - nie trzeba zdejmowac rekawicy i wygrzebywac smarkfona z kieszeni, i upuszczac go z krzeselka w zaspe

W dniu środa, 25 stycznia 2017 21:55:43 UTC+1 użytkownik ąćęłńóśźż napisał:

Dwa zegarki zgubiłem na nartach...

Bo to się zakłada na rękę, nie na narty...

Rolexy na Krupówkach nie spadają ;-)


-- -- -

Bo to się zakłada na rękę, nie na narty.

Wed, 25 Jan 2017 00:53:37 -0800 (PST) zbrochaty@gmail.com napisał:

nie trzeba zdejmowac rekawicy i wygrzebywac smarkfona z kieszeni, i upuszczac go z krzeselka w zaspe :)

Kupić normalny telefon, nie smarkfona, z otworem do zamocowania
sznurka (np. Samsung Solid B2710) i przywiązać do gaci.

W którym rozmiar cyferek zegara wynosi całe 2,5 milimetra?


-- -- -

(np. Samsung Solid B2710)

Fri, 20 Jan 2017 21:12:55 -0000 (UTC) Piotr aka dracorp
<imie.nazwisko@wp.eu> napisał:

W ofercie Sigma pojawiły się nowe liczniki z funkcją Fuel save. I tak się zastanawiam po cholerę taka funkcja w liczniku rowerowym? Próbowali wyjść naprzeciw nowym hipsterskim ideologiom czy co?

Jak miałem motorower Chart, to używałem na nim licznika rowerowego,
Sigmy właśnie, bo oryginalny, mechaniczny, był zepsuty. Widać
przewidzieli i taką ewentualność :-) Mój licznik nie miał jednak
funkcji "fuel save".

Fri, 20 Jan 2017 21:12:55 -0000 (UTC) Piotr aka dracorp
<imie.nazwisko@wp.eu> napisał:

W ofercie Sigma pojawiły się nowe liczniki z funkcją Fuel save. I tak się zastanawiam po cholerę taka funkcja w liczniku rowerowym? Próbowali wyjść naprzeciw nowym hipsterskim ideologiom czy co?

Aż poguglałem: http://www.google.pl/search?q=sigma+fuel+save
http://www.sigmasport.com/en/produkte/fahrrad-computer/topline-2012/wired/bc1212

"
Fuel saving functions

The new fuel saving function displays how many gallons of gas your car
would have used over the same distance.
"

I wszystko jasne.

W dniu 20.01.2017 o 22:12, Piotr aka dracorp pisze:

W ofercie Sigma pojawiły się nowe liczniki z funkcją Fuel save. I tak się
zastanawiam po cholerę taka funkcja w liczniku rowerowym? Próbowali wyjść
naprzeciw nowym hipsterskim ideologiom czy co?

Ja od roku jeżdżę bez licznika z telefonem w kieszonce (z włączonym Endo lub Stravą).
I na dzień dzisiejszy jedyne zastosowanie dla licznika widzę w poprawianiu swoich lokalnych segmentów. Jest taka jedna pętla, z której połowę (2,5 km) stanowi segment, na którym jestem ex aequo trzeci, a chciałbym być drugi. Wiem gdzie zyskuję, wiem gdzie tracę, więc licznik mógłby tu pomóc, ale nie wydam w tym celu 100 zł. Będzie forma, to bez licznika to ogarnę.

W dniu 24.01.2017 o 02:32, wO.ôhoo! pisze:

W dniu 20.01.2017 o 22:12, Piotr aka dracorp pisze:

W ofercie Sigma pojawiły się nowe liczniki z funkcją Fuel save. I tak się
zastanawiam po cholerę taka funkcja w liczniku rowerowym? Próbowali wyjść
naprzeciw nowym hipsterskim ideologiom czy co?

Ja od roku jeżdżę bez licznika z telefonem w kieszonce (z włączonym Endo
lub Stravą).
I na dzień dzisiejszy jedyne zastosowanie dla licznika widzę w
poprawianiu swoich lokalnych segmentów. Jest taka jedna pętla, z której
połowę (2,5 km) stanowi segment, na którym jestem ex aequo trzeci, a
chciałbym być drugi. Wiem gdzie zyskuję, wiem gdzie tracę, więc licznik
mógłby tu pomóc, ale nie wydam w tym celu 100 zł. Będzie forma, to bez
licznika to ogarnę.

A ja lubię spojrzeć sobie na godzinę, żeby wiedzieć ile mam spóźnienia, Lubię spojrzeć na prędkość, gdy wydaje mi się że jadę szybko a wyprzedzi mnie jakiś ścigant. Rzucę okiem na kadencję, gdy mi w singlu zaczyna brakować przełożeń.
Nie lubię, gdy mi jakieś aplikacje baterie w telefonie drenuje. Od nawigacji mam garmina na baterie AA.

Co kto lubi.

Albert Stonoga

W dniu 24.01.2017 o 14:47, Albert Stonoga pisze:

lubię spojrzeć sobie na godzinę, żeby wiedzieć ile mam spóźnienia

A ja właśnie lubię na rowerze poczucie wolności. Telefon w tryb offline, wyjeżdżam o której mi się uda (zwykle mam spóźnienie względem planowanej godziny), a czy wrócę o 18 czy 23, czy wręcz po północy, to mnie to nie interesuje. Nawet gdy reprezentacja gra ważny mecz, to olewam czy zdążę na początek, czy włączę w trakcie pierwszej połowy.

Nawigacji używam w ostateczności, bo nawet w nieznanych mi okolicach potrafię i lubię jeździć "na radar" (gdzieś muszę dojechać, kiedyś uda się stamtąd wrócić).
Tak że na kierownicy tylko lampka.

W dniu 24.01.2017 o 16:01, wO.ôhoo! pisze:

W dniu 24.01.2017 o 14:47, Albert Stonoga pisze:

lubię spojrzeć sobie na godzinę, żeby wiedzieć ile mam spóźnienia

A ja właśnie lubię na rowerze poczucie wolności. Telefon w tryb offline, wyjeżdżam o której mi się uda (zwykle mam spóźnienie względem planowanej godziny), a czy wrócę o 18 czy 23, czy wręcz po północy, to mnie to nie interesuje. Nawet gdy reprezentacja gra ważny mecz, to olewam czy zdążę na początek, czy włączę w trakcie pierwszej połowy.

Nawigacji używam w ostateczności, bo nawet w nieznanych mi okolicach potrafię i lubię jeździć "na radar" (gdzieś muszę dojechać, kiedyś uda się stamtąd wrócić).
Tak że na kierownicy tylko lampka.

Zazdrościć. Ale to minie :).

p. m.

W dniu 25.01.2017 o 08:43, m pisze:

Zazdrościć. Ale to minie :).

Nope.
Związku partnerskiego (z kobietą) wykluczyć nie mogę, ale zaobrączkować się nie dam.
(:

W dniu 24.01.2017 o 16:01, wO.ôhoo! pisze:

A ja właśnie lubię na rowerze poczucie wolności. Telefon w tryb offline,
wyjeżdżam o której mi się uda (zwykle mam spóźnienie względem planowanej
godziny), a czy wrócę o 18 czy 23, czy wręcz po północy, to mnie to nie
interesuje. Nawet gdy reprezentacja gra ważny mecz, to olewam czy zdążę
na początek, czy włączę w trakcie pierwszej połowy.

Nie każdy tak sobie ułożył życie :-)

pozdr.
kawoN

W dniu 25.01.2017 o 11:15, kawoN pisze:

Nie każdy tak sobie ułożył życie :-)

Nie chciałbym namawiać do rozwodu, ale...
(;