Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.gory   »   Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

Data: 2010-08-15 19:23:28
Autor: Jan Werbiński
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Bohaterskich taterników na Giewoncie nagle zaskoczyła trwająca od kilku godzin burza.

TOPR: "Dziwi fakt, że pomimo kilka godzin trwającej intensywnej burzy, turyści ci byli na szczycie Giewontu. Trudno nazwać inaczej niż głupotą wchodzenie na szczyt w świetle błyskawic i przy kanonadzie grzmotów."



--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2010-08-16 04:58:48
Autor: Michal Brzozowski
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
On Aug 15, 7:23 pm, Jan Werbiński <j...@traalala.bez.mai.la> wrote:
Bohaterskich taterników na Giewoncie nagle zaskoczyła trwająca od kilku
godzin burza.

Nie znam Cie, ale przewiduje ze zginiesz kiedys na jakims latwym
szlaku z gpsem w reku i najnowsza prognoza pogody w kieszeni.
Najlepiej gdybys mogl to jeszcze w ostatnich sekundach jakos zabawnie
skomentowac na grupie.

Data: 2010-08-16 16:22:12
Autor: Jan Werbiński
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Użytkownik "Michal Brzozowski" <rusolis.buziaki@gmail.com> napisał w wiadomości news:84ff2833-b7c5-4869-b877-42df9e4971caz10g2000yqb.googlegroups.com...
On Aug 15, 7:23 pm, Jan Werbiński <j...@traalala.bez.mai.la> wrote:
Bohaterskich taterników na Giewoncie nagle zaskoczyła trwająca od kilku
godzin burza.

Nie znam Cie, ale przewiduje ze zginiesz kiedys na jakims latwym
szlaku z gpsem w reku i najnowsza prognoza pogody w kieszeni.
Najlepiej gdybys mogl to jeszcze w ostatnich sekundach jakos zabawnie
skomentowac na grupie.
===============

To co piszesz, to tylko wymioty życzeń Twojej wyobraźni. Szczekanie ratlerka.

PS Większość ludzi umiera w łóżku.

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2010-08-16 08:22:17
Autor: Michal Brzozowski
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
On Aug 16, 4:22 pm, Jan Werbiński <j...@traalala.bez.mai.la> wrote:
To co piszesz, to tylko wymioty życzeń Twojej wyobraźni.

Pieknie napisane.

Szczekanie ratlerka.

To mniej.


PS Większość ludzi umiera w łóżku.

Jaka rade dalbys tym ludziom?

Data: 2010-08-16 17:41:15
Autor: szufla
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
PS Większość ludzi umiera w łóżku.

Jaka rade dalbys tym ludziom?

Pewnie chowac sie pod lozko :)

sz.

Data: 2010-08-16 19:50:30
Autor: Jan Werbiński
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Użytkownik "Michal Brzozowski" <rusolis.buziaki@gmail.com> napisał w wiadomości news:6c4cf710-322f-4503-92e6-fa150d0da937p7g2000yqa.googlegroups.com...
On Aug 16, 4:22 pm, Jan Werbiński <j...@traalala.bez.mai.la> wrote:
To co piszesz, to tylko wymioty życzeń Twojej wyobraźni.

Pieknie napisane.

Szczekanie ratlerka.

To mniej.


PS Większość ludzi umiera w łóżku.

Jaka rade dalbys tym ludziom?
===============


Żeby żyli tak, aby umierali spełnieni.

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2010-08-16 20:04:05
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Jan Werbiński pisze:

PS Większość ludzi umiera w łóżku.

Jaka rade dalbys tym ludziom?
===============


Żeby żyli tak, aby umierali spełnieni.

Miszczu, nawet Sedes z Bakelitu tego nie wymyślił

Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2010-08-17 08:01:54
Autor: bans
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
W dniu 2010-08-16 19:50, Jan Werbiński pisze:

PS Większość ludzi umiera w łóżku.

Jaka rade dalbys tym ludziom?
===============

Żeby żyli tak, aby umierali spełnieni.

"Chciałbym umrzeć podczas snu, jak mój dziadek, a nie wrzeszcząc z przerażenia, jak jego pasażerowie."




--
bans

Data: 2010-08-17 08:42:09
Autor: Przemek
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

Użytkownik "bans" <goc@o2.pl> napisał w wiadomości news:i4d8qu$29i$2mx1.internetia.pl...
W dniu 2010-08-16 19:50, Jan Werbiński pisze:

PS Większość ludzi umiera w łóżku.

Jaka rade dalbys tym ludziom?
===============

Żeby żyli tak, aby umierali spełnieni.

"Chciałbym umrzeć podczas snu, jak mój dziadek, a nie wrzeszcząc z przerażenia, jak jego pasażerowie."

:))))

dobre!!!

pozdr
p.

Data: 2010-08-16 16:58:06
Autor: szufla
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

PS Większość ludzi umiera w łóżku.

Czyzbys Janku w ogole nie wstawal z lozka ?:)

sz.

Data: 2010-08-17 08:00:12
Autor: bans
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
W dniu 2010-08-16 16:22, Jan Werbiński pisze:

PS Większość ludzi umiera w łóżku.


Dlatego w schronisku preferuję glebę.


--
bans

Data: 2010-08-17 08:32:52
Autor: Jan Werbiński
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Użytkownik "bans" <goc@o2.pl> napisał w wiadomości news:i4d8nn$29i$1mx1.internetia.pl...
W dniu 2010-08-16 16:22, Jan Werbiński pisze:

PS Większość ludzi umiera w łóżku.


Dlatego w schronisku preferuję glebę.

Dokup jeszcze GPS i będziesz nieśmiertelny.

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2010-08-17 08:51:44
Autor: bans
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
W dniu 2010-08-17 08:32, Jan Werbiński pisze:

Dlatego w schronisku preferuję glebę.

Dokup jeszcze GPS i będziesz nieśmiertelny.

Gdzieżbym śmiał ci dorównywać...

--
bans

Data: 2010-08-16 08:49:06
Autor: bans
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
W dniu 2010-08-15 19:23, Jan Werbiński pisze:
Bohaterskich taterników na Giewoncie nagle zaskoczyła trwająca od kilku
godzin burza.

TOPR: "Dziwi fakt, że pomimo kilka godzin trwającej intensywnej burzy,
turyści ci byli na szczycie Giewontu. Trudno nazwać inaczej niż głupotą
wchodzenie na szczyt w świetle błyskawic i przy kanonadzie grzmotów."

To oczywiste - oni przewidywali, gdzie uderzy piorun.


--
bans

Data: 2010-08-16 10:30:27
Autor: mihu
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

To oczywiste - oni przewidywali, gdzie uderzy piorun.

smiem twierdzic, ze sterowali gdzie piorun ma uderzyc :)

pozdr
M

Data: 2010-08-16 01:52:22
Autor: Slawomir Gorniak
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
On Aug 16, 11:30 am, "mihu" <fut...@wp.pl> wrote:
> To oczywiste - oni przewidywali, gdzie uderzy piorun.
smiem twierdzic, ze sterowali gdzie piorun ma uderzyc :)

Ta, pewno mieli wlaczone komorki.

S.

Data: 2010-08-16 10:51:58
Autor: Zbynek Ltd.
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
mihu napisał(a) :
To oczywiste - oni przewidywali, gdzie uderzy piorun.

smiem twierdzic, ze sterowali gdzie piorun ma uderzyc :)

Ja uważam, że ponieważ nie posiadali GPS-a, to źle ustalili swoją
lokalizację na papierowej mapie.

--
Pozdrawiam
   Zbyszek
PGP key: 0x5351FDE3

[Człowiek zaczyna używać dopiero wtedy rozumu, gdy kończą mu się
wszystkie możliwości.]

Data: 2010-08-16 11:42:03
Autor: Jan Werbiński
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Użytkownik "bans" <goc@o2.pl> napisał w wiadomości news:i4an7c$2sq$1mx1.internetia.pl...
W dniu 2010-08-15 19:23, Jan Werbiński pisze:
Bohaterskich taterników na Giewoncie nagle zaskoczyła trwająca od kilku
godzin burza.

TOPR: "Dziwi fakt, że pomimo kilka godzin trwającej intensywnej burzy,
turyści ci byli na szczycie Giewontu. Trudno nazwać inaczej niż głupotą
wchodzenie na szczyt w świetle błyskawic i przy kanonadzie grzmotów."

To oczywiste - oni przewidywali, gdzie uderzy piorun.

To na nic, bo nie zdążyli się puścić łańcucha.

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2010-08-16 12:57:34
Autor: mihu
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

TOPR: "Dziwi fakt, że pomimo kilka godzin trwającej intensywnej burzy,
turyści ci byli na szczycie Giewontu. Trudno nazwać inaczej niż głupotą
wchodzenie na szczyt w świetle błyskawic i przy kanonadzie grzmotów."

To oczywiste - oni przewidywali, gdzie uderzy piorun.

To na nic, bo nie zdążyli się puścić łańcucha.


jak fajnie posmiac sie w robocie :)))

pozdr
M.

Data: 2010-08-16 13:53:56
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór



TOPR: "Dziwi fakt, że pomimo kilka godzin trwającej intensywnej burzy,
turyści ci byli na szczycie Giewontu.


Jeśli burza zastała ich na szczycie Giewontu i zaczęły walić pioruny, to w zasadzie, przy dużej odporności psychicznej i zawierzeniu prawom
fizyki wnętrze konstrukcji krzyża na szczycie jest najbezpieczniejszym miejscem w okolicy. Oczywiście nie należy dotykać konstrukcji i 'przykucnąć' na plecaku, zatkać uszy, otworzyć usta i zamknąć oczy.
Taka jest 'teoria' klatki Faraday'a, ale jak pisałem na początku, trzeba mieć mocną psyche, żeby tak siedzieć podczas burzy na Giewoncie. :-)
Kiedyś w Kanadzie, na potrzeby leśników, robiono próby małego namiociku
typu kopuła na dwóch pałąkach alumiowych z alumiowanym dachem strzelając w niego wyładowaniem z generatora Van de Grafa. Podobno, jeśli siedziało się na dmuchanej poduszce to takie schronienie było bardzo bezpieczne. Ale chyba prób z ludźmi nie przeprowadzano.

Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2010-08-16 14:13:53
Autor: bans
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór [NTG]
W dniu 2010-08-16 13:53, Wojciech Wierba pisze:

Jeśli burza zastała ich na szczycie Giewontu i zaczęły walić pioruny, to
w zasadzie, przy dużej odporności psychicznej i zawierzeniu prawom
fizyki wnętrze konstrukcji krzyża na szczycie jest najbezpieczniejszym
miejscem w okolicy. Oczywiście nie należy dotykać konstrukcji i
'przykucnąć' na plecaku, zatkać uszy, otworzyć usta i zamknąć oczy.
Taka jest 'teoria' klatki Faraday'a,

Akurat wczoraj znajoma opowiadała mi, jak ekipa ze szpitala jechała do gościa, który w pokoju w bloku zamontował w jednym pokoju klatkę Faradaya dla ochrony przed "radarami" - w tej klatce miał kanapę, fotele, podstawowe sprzęty. Autentyk! Facet dal zlecenie jakiejś firmie, a ta o nic nie pytając - klient nasz pan - zbudowała mu na wymiary odpwiednia klatkę w pokoju, zastrzegając, że o uziemienie musi sam, zadbać. I tu ciekawostka - mieszkańcy bloku pomagali mu w tym, nawet nie stukając się w głowę :)! "Uziemili" ową klatkę kilkuset metrami drutu...

Facet nie chciał dać się zabrać do wariatkowa, cały czas bredził, że "radary" go zaczną śledzić czy też nawet zabiją, jak wyjdzie z klatki, na szczęście jeden z pielęgniarzy czy lekarzy wpadł na dobry pomysł i zaczął przed wariatem roztaczać wizję wspaniałej klatki Faradaya, jaką jest cały szpital psychiatryczny - najważniejszym argumentem było to, że w oknach są kraty, które wspaniale chronią przed "radarami".

Pacjent, cały szczęśliwy, pozwolił się wyprowadzić bez problemu i odwieźć do Rybnika :)



--
bans

Data: 2010-08-16 14:44:04
Autor: Stefan
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór [NTG]

Użytkownik "bans" <goc@o2.pl> napisał w wiadomości news:i4ba8c$g3f$1mx1.internetia.pl...
W dniu 2010-08-16 13:53, Wojciech Wierba pisze:

Jeśli burza zastała ich na szczycie Giewontu i zaczęły walić pioruny, to
w zasadzie, przy dużej odporności psychicznej i zawierzeniu prawom
fizyki wnętrze konstrukcji krzyża na szczycie jest najbezpieczniejszym
miejscem w okolicy. Oczywiście nie należy dotykać konstrukcji i
'przykucnąć' na plecaku, zatkać uszy, otworzyć usta i zamknąć oczy.
Taka jest 'teoria' klatki Faraday'a,

Akurat wczoraj znajoma opowiadała mi, jak ekipa ze szpitala jechała do gościa, który w pokoju w bloku zamontował w jednym pokoju klatkę Faradaya dla ochrony przed "radarami" - w tej klatce miał kanapę, fotele, podstawowe sprzęty. Autentyk! Facet dal zlecenie jakiejś firmie, a ta o nic nie pytając - klient nasz pan - zbudowała mu na wymiary odpwiednia klatkę w pokoju, zastrzegając, że o uziemienie musi sam, zadbać. I tu ciekawostka - mieszkańcy bloku pomagali mu w tym, nawet nie stukając się w głowę :)! "Uziemili" ową klatkę kilkuset metrami drutu...

Facet nie chciał dać się zabrać do wariatkowa, cały czas bredził, że "radary" go zaczną śledzić czy też nawet zabiją, jak wyjdzie z klatki, na szczęście jeden z pielęgniarzy czy lekarzy wpadł na dobry pomysł i zaczął przed wariatem roztaczać wizję wspaniałej klatki Faradaya, jaką jest cały szpital psychiatryczny - najważniejszym argumentem było to, że w oknach są kraty, które wspaniale chronią przed "radarami".

Pacjent, cały szczęśliwy, pozwolił się wyprowadzić bez problemu i odwieźć do Rybnika :)
To go już wypuścili? Przed chwilą widziałem w TV Antoniego M. znanego także jako Antoś Policmajster...

Data: 2010-08-16 07:50:24
Autor: serak
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór [NTG]
To go już wypuścili? Przed chwilą widziałem w TV Antoniego M. znanego także
jako Antoś Policmajster...-
Skoro pokazują to moze tak. Ale zwróc uwagę kogo nie widać:. Np
Władysława "plujki"
Teraz ten testuje zapewne wzmiankowana klatkę.

Data: 2010-08-16 15:49:54
Autor: Zbynek Ltd.
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór [NTG]
bans napisał(a) :

Facet nie chciał dać się zabrać do wariatkowa, cały czas bredził, że "radary" go zaczną śledzić czy też nawet zabiją, jak wyjdzie z klatki, na szczęście jeden z pielęgniarzy czy lekarzy wpadł na dobry pomysł i zaczął przed wariatem roztaczać wizję wspaniałej klatki Faradaya, jaką jest cały szpital psychiatryczny - najważniejszym argumentem było to, że w oknach są kraty, które wspaniale chronią przed "radarami".

Ba! I po drodze był chroniony klatką F. No chyba, że karetka to był
plastikowy Trabant;-)

--
Pozdrawiam
   Zbyszek
PGP key: 0x5351FDE3

[Człowiek zaczyna używać dopiero wtedy rozumu, gdy kończą mu się
wszystkie możliwości.]

Data: 2010-08-16 15:18:26
Autor: I.Tichy
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Wojciech Wierba <wierba@mail.desy.de> napisał(a):




TOPR: "Dziwi fakt, że pomimo kilka godzin trwającej intensywnej burzy,
turyści ci byli na szczycie Giewontu.


Jeśli burza zastała ich na szczycie Giewontu i zaczęły walić pioruny, to w zasadzie, przy dużej odporności psychicznej i zawierzeniu prawom
fizyki wnętrze konstrukcji krzyża na szczycie jest najbezpieczniejszym miejscem w okolicy. Oczywiście nie należy dotykać konstrukcji i 'przykucnąć' na plecaku, zatkać uszy, otworzyć usta i zamknąć oczy.
Taka jest 'teoria' klatki Faraday'a, ale jak pisałem na początku, trzeba mieć mocną psyche, żeby tak siedzieć podczas burzy na Giewoncie. :-)
Kiedyś w Kanadzie, na potrzeby leśników, robiono próby małego namiociku
typu kopuła na dwóch pałąkach alumiowych z alumiowanym dachem strzelając w niego wyładowaniem z generatora Van de Grafa. Podobno, jeśli siedziało się na dmuchanej poduszce to takie schronienie było bardzo bezpieczne. Ale chyba prób z ludźmi nie przeprowadzano.

Pozdrawiam
Wojtek



No coz, z tego wlasnie powodu samochod to najbezpieczniejsze miejsce podczas piorunobicia.
Co do uderzenia na giewoncie - przy najwyzszym punkcie jakim jest krzyz, niedaleko niego  powinno
byc w miare bezpiecznie, chyba, ze dostaje sie lukiem od niego, jak sie jest za blisko.

Data: 2010-08-16 15:26:28
Autor: bans
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
W dniu 2010-08-16 15:18, I.Tichy pisze:

No coz, z tego wlasnie powodu samochod to najbezpieczniejsze miejsce podczas piorunobicia.

Tylko cholerny TPN zabrania wjeżdżania samochodem na Giewont! ;)


--
bans

Data: 2010-08-16 21:00:24
Autor: Stefan
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

Użytkownik "bans" <goc@o2.pl> napisał w wiadomości news:i4bege$okf$1mx1.internetia.pl...
W dniu 2010-08-16 15:18, I.Tichy pisze:

No coz, z tego wlasnie powodu samochod to najbezpieczniejsze miejsce podczas piorunobicia.

Tylko cholerny TPN zabrania wjeżdżania samochodem na Giewont! ;)
mówili w TV że w Czeladzi faceta piorun trafił właśnie w samochodzie...
pozdr
Stefan

Data: 2010-08-16 21:14:35
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Stefan pisze:
Użytkownik "bans" <goc@o2.pl> napisał w wiadomości news:i4bege$okf$1mx1.internetia.pl...
W dniu 2010-08-16 15:18, I.Tichy pisze:

No coz, z tego wlasnie powodu samochod to najbezpieczniejsze miejsce podczas piorunobicia.
Tylko cholerny TPN zabrania wjeżdżania samochodem na Giewont! ;)
mówili w TV że w Czeladzi faceta piorun trafił właśnie w samochodzie...

Ale jego zabił konar drzewa zrzucony przez wiatr, a nie piorun.
Stefan, słuchaj uważniej :-)
Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2010-08-17 09:57:51
Autor: Stefan
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

Użytkownik "Wojciech Wierba" <Wojciech.Wierba@ifj.edu.pl> napisał w wiadomości news:i4c2mr$1gn$1it-news01.desy.de...
Stefan pisze:
Użytkownik "bans" <goc@o2.pl> napisał w wiadomości news:i4bege$okf$1mx1.internetia.pl...
W dniu 2010-08-16 15:18, I.Tichy pisze:

No coz, z tego wlasnie powodu samochod to najbezpieczniejsze miejsce podczas piorunobicia.
Tylko cholerny TPN zabrania wjeżdżania samochodem na Giewont! ;)
mówili w TV że w Czeladzi faceta piorun trafił właśnie w samochodzie...

Ale jego zabił konar drzewa zrzucony przez wiatr, a nie piorun.
Stefan, słuchaj uważniej :-)
Pozdrawiam
Wojtek
Wojtku cytuję:
 I wersja W Czeladzi piorun zabił 48 letniego mężczyznę siedzącego w samochodzie.
II wersja późniejsza  zgodna z twoją
Niejednokrotnie na paskach pokazują się "cudownie" piękne napisy....
pozdr
Stefan

Data: 2010-08-16 21:42:58
Autor: szufla
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór


mówili w TV że w Czeladzi faceta piorun trafił właśnie w samochodzie...
pozdr
Stefan

niezupelnie

sz.

Data: 2010-08-17 01:59:00
Autor: Krzysztof Halasa
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
Wojciech Wierba <wierba@mail.desy.de> writes:

Jeśli burza zastała ich na szczycie Giewontu i zaczęły walić pioruny,
to w zasadzie, przy dużej odporności psychicznej i zawierzeniu prawom
fizyki wnętrze konstrukcji krzyża na szczycie jest najbezpieczniejszym
miejscem w okolicy. Oczywiście nie należy dotykać konstrukcji i
przykucnąć' na plecaku, zatkać uszy, otworzyć usta i zamknąć oczy.
Taka jest 'teoria' klatki Faraday'a, ale jak pisałem na początku,
trzeba mieć mocną psyche, żeby tak siedzieć podczas burzy na
Giewoncie. :-)

.... zamiast od kwadransa siedziec w schronisku i popijac herbate o
zdecydowanie nizszym napieciu.

Swoja droga, zastanawiam sie jakie byly dokladne przyczyny wypadkow
smiertelnych po uderzeniu pioruna na Giewoncie. Przeciez krzyz to wielki
piorunochron, doskonale chyba uziemiony (a moze nie?) - wyladowanie nie
powinno byc w stanie wygenerowac zadnego niebezpiecznego napiecia na
krzyzu ze wzgledu na bardzo mala rezystancje i indukcyjnosc uziemienia.
Widocznie jednak to uziemienie nie jest takie wspaniałe?

A tak w ogole, to jesli burza "pojawi sie znikad", to rozladowanie
kolejek na Giewoncie moze potrwac bardzo dlugo, wcale by mnie nie
zdziwilo, gdyby po prostu nie dalo sie stamtad odpowiednio szybko zejsc
(zwlaszcza dokladnie po szlaku). Wczesniejszy deszcz tylko pogorszy
sytuacje.

Kiedyś w Kanadzie, na potrzeby leśników, robiono próby małego namiociku
typu kopuła na dwóch pałąkach alumiowych z alumiowanym dachem
strzelając w niego wyładowaniem z generatora Van de Grafa. Podobno,
jeśli siedziało się na dmuchanej poduszce to takie schronienie było
bardzo bezpieczne. Ale chyba prĂłb z ludĹşmi nie przeprowadzano.

No i taki generator (Van de Graaffa) to jednak nie piorun, pałąków ani
nawet dachu z folii nie stopi.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2010-08-17 07:13:50
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
W dniu 2010-08-17 01:59, Krzysztof Halasa pisze:
Wojciech Wierba<wierba@mail.desy.de>  writes:

trzeba mieć mocną psyche, żeby tak siedzieć podczas burzy na
Giewoncie. :-)

... zamiast od kwadransa siedziec w schronisku i popijac herbate o
zdecydowanie nizszym napieciu.

Ale moĹźe wyĹźszym woltaĹźu :-)

Przeciez krzyz to wielki
piorunochron, doskonale chyba uziemiony (a moze nie?)

Z tym uziemieniem to nie jestem pewny, chyba tylko 'nogi' konstrukcji są wbetonowane w skałę.

- wyladowanie nie
powinno byc w stanie wygenerowac zadnego niebezpiecznego napiecia na
krzyzu ze wzgledu na bardzo mala rezystancje i indukcyjnosc uziemienia.
Widocznie jednak to uziemienie nie jest takie wspaniałe?

Nie chce mi się liczyć ani nawet szacować rezystancji konstrukcji krzyża, ale nawet, jeśli założymy, że jest w granicach 0.1 Ohma
(piorunochrony domowe według PN mają mieć rezystancje uziomu mniejszą niż 10 Ohm), to mały piorun o prądzie 3-5 kA wygeneruje na maszcie
300-500 V. Połowa piorunów to pioruny średnie o natężeniu prądu ~25 kA
=> 2,5 kV, duĹźy piorun (~1% wszystkich) ma ~200 kA => 20 kV.
Indukcyjność jest tu chyba mniej znacząca, ponieważ natężenie prądu podczas wyładowania narasta rzędu 10-100 us => to jest 100 - 10 kHz.
Samo trwanie przepływu prądu jest dłuższe ~10-100 ms.

No i taki generator (Van de Graaffa) to jednak nie piorun, pałąków ani
nawet dachu z folii nie stopi.

Piorun tez nie topi piorunochronu mimo pradów rzędu 3-30 kA.

Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2010-08-19 19:39:57
Autor: Krzysztof Halasa
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
Wojciech Wierba <wierba@mail.desy.de> writes:

... zamiast od kwadransa siedziec w schronisku i popijac herbate o
zdecydowanie nizszym napieciu.

Ale moĹźe wyĹźszym woltaĹźu :-)

:-)

Z tym uziemieniem to nie jestem pewny, chyba tylko 'nogi' konstrukcji
są wbetonowane w skałę.

Tez sie nad tym zastanawialem, to moze byc pewien problem.

Nie chce mi się liczyć ani nawet szacować rezystancji konstrukcji
krzyża, ale nawet, jeśli założymy, że jest w granicach 0.1 Ohma
(piorunochrony domowe według PN mają mieć rezystancje uziomu mniejszą
niż 10 Ohm), to mały piorun o prądzie 3-5 kA wygeneruje na maszcie
300-500 V. Połowa piorunów to pioruny średnie o natężeniu prądu ~25 kA
=> 2,5 kV, duĹźy piorun (~1% wszystkich) ma ~200 kA => 20 kV.

No tak, tyle ze czlowiek nie bedzie raczej podpiety rownolegle do tego
napiecia. Chyba ze ta rezystancja bedzie glownie miedzy skala, na ktorej
akurat czlowiek stoi, i krzyzem (ktorego rezystancje pomijamy, i ktorego
czlowiek dotyka) - wtedy pech, zwlaszcza przy wiekszym piorunie, ktory
nawet jesli nie "zabije", to moze zatrzymac krazenie (i czlowiek umrze,
jesli nie bedzie reanimowany).

No i taki generator (Van de Graaffa) to jednak nie piorun, pałąków ani
nawet dachu z folii nie stopi.

Piorun tez nie topi piorunochronu mimo pradów rzędu 3-30 kA.

Czasem topi bardzo ladnie. W kazdym razie generator nie wygeneruje
zadnego sensownego napiecia w warunkach zwarcia, w odroznieniu od
pioruna.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2010-08-19 19:53:39
Autor: Jan Werbiński
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <khc@pm.waw.pl> napisał w wiadomości news:m3bp8yqz6a.fsfintrepid.localdomain...
Czasem topi bardzo ladnie. W kazdym razie generator nie wygeneruje
zadnego sensownego napiecia w warunkach zwarcia, w odroznieniu od
pioruna.

W zwarciu napięcie jest stosunkowo niewielkie.

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2010-08-24 08:50:26
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
W dniu 2010-08-19 19:39, Krzysztof Halasa pisze:

Czasem topi bardzo ladnie. W kazdym razie generator nie wygeneruje
zadnego sensownego napiecia w warunkach zwarcia, w odroznieniu od
pioruna.

Może wygenerować :-)
Wszystko zaleĹźy od C.
Pozdrawam
Wojtek

Data: 2010-08-17 08:31:03
Autor: Jan Werbiński
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <khc@pm.waw.pl> napisał w wiadomości news:m3mxsmgldn.fsfintrepid.localdomain...
Wojciech Wierba <wierba@mail.desy.de> writes:

Jeśli burza zastała ich na szczycie Giewontu i zaczęły walić pioruny,
to w zasadzie, przy dużej odporności psychicznej i zawierzeniu prawom
fizyki wnętrze konstrukcji krzyża na szczycie jest najbezpieczniejszym
miejscem w okolicy. Oczywiście nie należy dotykać konstrukcji i
przykucnąć' na plecaku, zatkać uszy, otworzyć usta i zamknąć oczy.
Taka jest 'teoria' klatki Faraday'a, ale jak pisałem na początku,
trzeba mieć mocną psyche, żeby tak siedzieć podczas burzy na
Giewoncie. :-)

... zamiast od kwadransa siedziec w schronisku i popijac herbate o
zdecydowanie nizszym napieciu.

Swoja droga, zastanawiam sie jakie byly dokladne przyczyny wypadkow
smiertelnych po uderzeniu pioruna na Giewoncie. Przeciez krzyz to wielki
piorunochron, doskonale chyba uziemiony (a moze nie?) - wyladowanie nie
powinno byc w stanie wygenerowac zadnego niebezpiecznego napiecia na
krzyzu ze wzgledu na bardzo mala rezystancje i indukcyjnosc uziemienia.
Widocznie jednak to uziemienie nie jest takie wspaniałe?

Napięcie krokowe, eksplozja rozgrzanego drewna, skały, boczny łuk.


A tak w ogole, to jesli burza "pojawi sie znikad", to rozladowanie
kolejek na Giewoncie moze potrwac bardzo dlugo, wcale by mnie nie

Burza z nikąd trwała już od paru godzin.

zdziwilo, gdyby po prostu nie dalo sie stamtad odpowiednio szybko zejsc
(zwlaszcza dokladnie po szlaku). Wczesniejszy deszcz tylko pogorszy

Oni wchodzili.



--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2010-08-17 09:10:46
Autor: Marcin Kysiak
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
W dniu 2010-08-17 08:31, Jan Werbiński pisze:
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <khc@pm.waw.pl> napisał w wiadomości
news:m3mxsmgldn.fsfintrepid.localdomain...

Swoja droga, zastanawiam sie jakie byly dokladne przyczyny wypadkow
smiertelnych po uderzeniu pioruna na Giewoncie.

Napięcie krokowe, eksplozja rozgrzanego drewna

Krzyże Ci się, Groupie Jasiu, pomyliły - ten drewniany, co pod nim ciągle w telewizji gromy lecą, nie stoi na Giewoncie.

M.

--
Marcin Kysiak
Galeria fotografii: http://www.marcinkysiak.pl
email: mkysiak@gmail.com skype: marcin_kysiak

Data: 2010-08-19 19:44:29
Autor: Krzysztof Halasa
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
Jan Werbiński <jan@traalala.bez.mai.la> writes:

Napięcie krokowe, eksplozja rozgrzanego drewna, skały, boczny łuk.

Skala na Giewoncie eksplodowala od pioruna? Przyznaje ze Giewont nie
jest moim ulubionym szczytem, ale nie widzialem tam zadnych takich
rozerwanych skal.

Rozgrzane drewno? No coz... raz slyszalem jedna pania, ktora twierdzila,
ze jest z mezem na Giewoncie, i ze ten sie wlasnie wspina "po drzewach",
ale generalnie to tam duzo drewna chyba nie ma.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2010-08-19 19:56:13
Autor: Jan Werbiński
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <khc@pm.waw.pl> napisał w wiadomości news:m37hjmqyyq.fsfintrepid.localdomain...
Jan Werbiński <jan@traalala.bez.mai.la> writes:

Napięcie krokowe, eksplozja rozgrzanego drewna, skały, boczny łuk.

Skala na Giewoncie eksplodowala od pioruna? Przyznaje ze Giewont nie
jest moim ulubionym szczytem, ale nie widzialem tam zadnych takich
rozerwanych skal.

Szukałeś na dole?

Rozgrzane drewno? No coz... raz slyszalem jedna pania, ktora twierdzila,
ze jest z mezem na Giewoncie, i ze ten sie wlasnie wspina "po drzewach",
ale generalnie to tam duzo drewna chyba nie ma.

Drewna tam jest bardzo wiele. Przecież rośnie las. Giewont to nie tylko szczyt. Powinieneś choć raz tam pojechać, w Tatry i zobaczyć.

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2010-08-17 12:37:03
Autor: J.F.
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
On Tue, 17 Aug 2010 01:59:00 +0200,  Krzysztof Halasa wrote:
Swoja droga, zastanawiam sie jakie byly dokladne przyczyny wypadkow
smiertelnych po uderzeniu pioruna na Giewoncie. Przeciez krzyz to wielki
piorunochron, doskonale chyba uziemiony (a moze nie?) - wyladowanie nie
powinno byc w stanie wygenerowac zadnego niebezpiecznego napiecia na
krzyzu ze wzgledu na bardzo mala rezystancje i indukcyjnosc uziemienia.
Widocznie jednak to uziemienie nie jest takie wspaniałe?

Chyba nie - granit i bazalt to przeciez swietne izolatory ? Czyli ladunek .. rozplywa sie po warstewce wody na cala okolice ?
A tak w ogole, to jesli burza "pojawi sie znikad", to rozladowanie
kolejek na Giewoncie moze potrwac bardzo dlugo, wcale by mnie nie
zdziwilo, gdyby po prostu nie dalo sie stamtad odpowiednio szybko zejsc
(zwlaszcza dokladnie po szlaku). Wczesniejszy deszcz tylko pogorszy
sytuacje.

Jakby tak wszyscy zrobili "w tyl zwrot" .. w kazdej minucie ostatni
turysta coraz nizej i dalej.

Garsc porad jak przezyc w burzy
http://www.tvn24.pl/-1,1669597,0,1,jak-sie-nie-dac-piorunom,wiadomosc.html

Choc one z TVN - ja bym im za grosz nie ufal bez sprawdzenia.
Stanie pod drzewem naprawde takie niebezpieczne ?
Kiedyś w Kanadzie, na potrzeby leśników, robiono próby małego namiociku
typu kopuła na dwóch pałąkach alumiowych z alumiowanym dachem
strzelając w niego wyładowaniem z generatora Van de Grafa. Podobno,
jeśli siedziało się na dmuchanej poduszce to takie schronienie było
bardzo bezpieczne. Ale chyba prób z ludźmi nie przeprowadzano.
No i taki generator (Van de Graaffa) to jednak nie piorun, pałąków ani
nawet dachu z folii nie stopi.

Zalezy jaki masz na mysli. Sa takie co maja wiele metrow i ponad 10MV.

J.

Data: 2010-08-17 12:42:39
Autor: I.Tichy
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał(a):

Stanie pod drzewem naprawde takie niebezpieczne ?

Oczywiscie, ze nie tak, jesli w lesie pod niskim drzewem. Jesli pod niskim na polu - owszem. Zasadą jest, ze piorun trafia w najwyzszy
punkt, wiec znalezienie sie podczas piorunobicia na lace jest rzeczywiscie
 niebezpieczne. Tak, jak staniecie pod jedynym na niej drzewie.

Data: 2010-08-17 12:46:00
Autor: Zbynek Ltd.
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
I.Tichy napisał(a) :
J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał(a):

Stanie pod drzewem naprawde takie niebezpieczne ?

Oczywiscie, ze nie tak, jesli w lesie pod niskim drzewem. Jesli pod niskim na polu - owszem. Zasadą jest, ze piorun trafia w najwyzszy
punkt,

Prawie dobrze.
Zasadą jest, że piorun *często* trafia w najwyższy punkt.

--
Pozdrawiam
   Zbyszek
PGP key: 0x5351FDE3

[Człowiek zaczyna używać dopiero wtedy rozumu, gdy kończą mu się
wszystkie możliwości.]

Data: 2010-08-17 13:19:18
Autor: I.Tichy
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
"Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> napisał(a):


Prawie dobrze.
Zasadą jest, że piorun *często* trafia w najwyższy punkt.

Piorun wybiera najkrotsza droge, wiec stad sie bierze najwyzszy punkt.
AFAIK to chyba nie czesto a  praktycznie zawsze. Jak bedziesz stal obok
wyzszego obiektu to i tak uderzy w niego, a ze przy okazji dostaniesz
i ty, to juz inna historia.

Data: 2010-08-17 13:34:41
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
W dniu 2010-08-17 13:19, I.Tichy pisze:
"Zbynek Ltd."<sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl>  napisał(a):


Prawie dobrze.
Zasadą jest, że piorun *często* trafia w najwyższy punkt.

Piorun wybiera najkrotsza droge, wiec stad sie bierze najwyzszy punkt.
AFAIK to chyba nie czesto a  praktycznie zawsze.

Piorun rzeczywiście wybiera najkrótszą drogę, ale nie w sensie geometrycznym, tylko najmniejszej rezystancji przejścia (a i to nie jest do końca pewne).
Gdyby piorun wybierał najkrótsza drogę to leciałby po lini prostej
od chmury do najwyższego punktu w pobliżu. Jak pokazują wieloletnie obserwacje, pioruny poruszają sie po skomplikowanych drogach (wyznaczonych przez maksymalna jonizacje powietrza).
Dlatego całkowicie nieuzasadnione jest twierdzenie, że pioruny uderzają
praktycznie zawsze w najwyższy punkt. Natomiast robią tak często (ale tylko często, nawet nie najczęściej).

Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2010-08-17 14:10:32
Autor: I.Tichy
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Wojciech Wierba <wierba@mail.desy.de> napisał(a):

Piorun rzeczywiście wybiera najkrótszą drogę, ale nie w sensie geometrycznym, tylko najmniejszej rezystancji przejścia (a i to nie jest do końca pewne).
Gdyby piorun wybierał najkrótsza drogę to leciałby po lini prostej
od chmury do najwyższego punktu w pobliżu.

Ale oczywiscie wszystko jest zawezone do pewnego obszaru, gdyby brac doslownie
co napisalem, to by oznaczao, ze piorun w Paryzu zawsze userzy w wieze Eifla,
a w warszawie  - w palac od kultury. Jednak w obszarze "zasiegu" blyskawicy
uderzy ona w najwyzszy punkt. Innymi slowy - powiem kolokwialnie - lecacy piorun wybiera
cel dopiero tuz przy ziemi. I jest to wlasnie nawyzszy punkt.
Jak pokazują wieloletnie obserwacje, pioruny poruszają sie po skomplikowanych drogach (wyznaczonych przez maksymalna jonizacje powietrza).

To o czym piszesz
to najprawodpodobniej wybor kierunku uderzenia, ale juz nie celu na ziemi.

Dlatego całkowicie nieuzasadnione jest twierdzenie, że pioruny uderzają
praktycznie zawsze w najwyższy punkt. Natomiast robią tak często (ale tylko często, nawet nie najczęściej).

W doswiadczeniach sztucznie wywolane blyskawice uderzaly w najwyzsze
tyczki, niezaleznie od materialu z jakiego byly zbudowane. W cele ponizej
nie trafily..
Nie wiem jak sie to ma do rzeczywistosci, byc moze sa roznice, ja opieralem
sie na tym, co widzialem.

Data: 2010-08-17 14:22:49
Autor: Zbynek Ltd.
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
I.Tichy napisał(a) :
W doswiadczeniach sztucznie wywolane blyskawice uderzaly w najwyzsze
tyczki, niezaleznie od materialu z jakiego byly zbudowane. W cele ponizej
nie trafily..
Nie wiem jak sie to ma do rzeczywistosci, byc moze sa roznice,

Są różnice. Ujęte nawet przez radzieckich naukowców w jakże
prawdziwą maksymę: praktyka j... teoriu.

--
Pozdrawiam
   Zbyszek
PGP key: 0x5351FDE3

[Człowiek zaczyna używać dopiero wtedy rozumu, gdy kończą mu się
wszystkie możliwości.]

Data: 2010-08-18 05:45:24
Autor: Doczu
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
W dniu 2010-08-17 12:42, I.Tichy pisze:

Oczywiscie, ze nie tak, jesli w lesie pod niskim drzewem.
Jesli pod niskim na polu - owszem. Zasadą jest, ze piorun trafia w najwyzszy
punkt, wiec znalezienie sie podczas piorunobicia na lace jest rzeczywiscie
  niebezpieczne. Tak, jak staniecie pod jedynym na niej drzewie.

Będąc kilka dni temu na Małej Fatrze miałem przyjemność (wątpliwą) obserwować wyładowania w górach.
I powiem szczerze, że byłem zaskoczony obserwacjami.
Na kilkadziesiat zaobserwowanych wyładowań te, które uderzyły w szczyt można by policzyć na palcach jednej ręki.
Niemniej gdy pod Wlk. Krywaniem dopadła mnie burza z gradobiciem - miałem gacie pełne strachu
--
-= Pozdrawiam Doczu =-
adres do korespondencji
doczu@_usun_interia.pl

Data: 2010-08-18 16:26:29
Autor: J.F.
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
On Tue, 17 Aug 2010 12:42:39 +0200,  I.Tichy wrote:
J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał(a):
Stanie pod drzewem naprawde takie niebezpieczne ?

Oczywiscie, ze nie tak, jesli w lesie pod niskim drzewem. Jesli pod niskim na polu - owszem. Zasadą jest, ze piorun trafia w najwyzszy
punkt, wiec znalezienie sie podczas piorunobicia na lace jest rzeczywiscie
niebezpieczne. Tak, jak staniecie pod jedynym na niej drzewie.

No dobrze - ale uderzy w drzewo. Naprawde mozliwy przeskok z pnia do
czlowieka ? Rozumiem - mozna galezia oberwac. Ale im dalej od drzewa, tym wieksze
ryzyko ze my sie staniemy najwyzszym punktem na lace.
A jak z kolei sie zblizymy do drzewa tylko na tyle zeby stac w jego
strefie chronionej, to znow ryzykujemy ze nas przygniecie, jak cale
zostanie zwalone. Ech, zawsze pod gorke :)

J.

Data: 2010-08-18 21:43:56
Autor: Grzegorz Lipnicki
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór


Rozumiem - mozna galezia oberwac. Ale im dalej od drzewa, tym wieksze
ryzyko ze my sie staniemy najwyzszym punktem na lace.
A jak z kolei sie zblizymy do drzewa tylko na tyle zeby stac w jego
strefie chronionej, to znow ryzykujemy ze nas przygniecie, jak cale
zostanie zwalone. Ech, zawsze pod gorke :)


w każdym razie lepiej nie uciekać przed burzą na drzewo;

 g.

Data: 2010-08-19 11:26:13
Autor: J.F.
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
On Wed, 18 Aug 2010 21:43:56 +0200,  Grzegorz Lipnicki wrote:
Rozumiem - mozna galezia oberwac. Ale im dalej od drzewa, tym wieksze
ryzyko ze my sie staniemy najwyzszym punktem na lace.
A jak z kolei sie zblizymy do drzewa tylko na tyle zeby stac w jego
strefie chronionej, to znow ryzykujemy ze nas przygniecie, jak cale
zostanie zwalone. Ech, zawsze pod gorke :)

w każdym razie lepiej nie uciekać przed burzą na drzewo;

Ale czy na pewno, czy to jakis stary przesad zakazuje nam najlepszego
miejsca ? J.

Data: 2010-08-19 11:14:12
Autor: Grzegorz Lipnicki
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

w każdym razie lepiej nie uciekać przed burzą na drzewo;

Ale czy na pewno, czy to jakis stary przesad zakazuje nam najlepszego
miejsca ?

to nie przesąd - na drzewie może nas zjeść niedźwiedź;

 g.

Data: 2010-08-19 22:30:00
Autor: any
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
W dniu 2010-08-19 11:14, Grzegorz Lipnicki pisze:

to nie przesąd - na drzewie może nas zjeść niedźwiedź;

Albo co innego, jak w zacytowanej historyjce:

Indyk rozmawiał z bykiem:
  - Chciałbym móc wzlecieć na szczyt tego drzewa, ale nie mam tyle siły"
Na to byk:
  - Może byś tak podziobał trochę moje odchody, jest w nich dużo odżywczych składników.
Indyk wskoczył na kopczyk odchodów, pojadł i udało mu się wzlecieć na najniższą gałąź. Następnego dnia, po zjedzeniu jeszcze więcej udało mu się usiąść na drugiej gałęzi. Po czterech dniach indyk dumnie zasiadł na szczycie drzewa. I zaraz zobaczył go farmer, wziął za strzelbę i zestrzelił indyka.


--
pozdrawiam
any
"Wielki, bo Wam z oczu zszedł" - Wyspiański

Data: 2010-08-20 09:11:37
Autor: Stefan
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

Użytkownik "any" <andrzej.bielak.m@lpka.interia.pl> napisał w wiadomości news:4c6d9437$0$21005$65785112news.neostrada.pl...
W dniu 2010-08-19 11:14, Grzegorz Lipnicki pisze:

to nie przesąd - na drzewie może nas zjeść niedźwiedź;

Albo co innego, jak w zacytowanej historyjce:

Indyk rozmawiał z bykiem:
 - Chciałbym móc wzlecieć na szczyt tego drzewa, ale nie mam tyle siły"
Na to byk:
 - Może byś tak podziobał trochę moje odchody, jest w nich dużo odżywczych składników.
Indyk wskoczył na kopczyk odchodów, pojadł i udało mu się wzlecieć na najniższą gałąź. Następnego dnia, po zjedzeniu jeszcze więcej udało mu się usiąść na drugiej gałęzi. Po czterech dniach indyk dumnie zasiadł na szczycie drzewa. I zaraz zobaczył go farmer, wziął za strzelbę i zestrzelił indyka.
a gdzie morał?!!!
pozdr
Stefan

Data: 2010-08-20 09:23:15
Autor: bans
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
W dniu 2010-08-20 09:11, Stefan pisze:

a gdzie morał?!!!

A turkey was chatting with a bull.

“I would love to be able to get to the top of that tree,” sighed the turkey, “but I haven’t got the energy. “Well, why don’t you nibble on some of my droppings?” replied the bull. “They’re packed with nutrients.”

The turkey pecked at a lump of dung and found that it actually gave him enough strength to reach the first branch of the tree. The next day, after eating some more dung, he reached the second branch.

Finally after a fortnight, there he was proudly perched at the top of the tree. Soon he was promptly spotted by a farmer, who shot the turkey out of the tree.

Management Lesson: Bullshit might get you to the top, but it won’t keep you there.

Jak widać tłumaczowi zabrakło i umiejętności (drewniane tłumaczenie), jak i inwencji, co zrobić ze słowem "bullshit".




--
bans

Data: 2010-08-19 00:59:25
Autor: Tomasz Sójka
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Dnia Tue, 17 Aug 2010 12:42:39 +0200, I.Tichy napisał(a):

J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał(a):

Stanie pod drzewem naprawde takie niebezpieczne ?

Oczywiscie, ze nie tak, jesli w lesie pod niskim drzewem. Jesli pod niskim na polu - owszem. Zasadą jest, ze piorun trafia w najwyzszy
punkt, wiec znalezienie sie podczas piorunobicia na lace jest rzeczywiscie
 niebezpieczne. Tak, jak staniecie pod jedynym na niej drzewie.

Łąka jak łąka, ale kiedyś złapała mnie z kumplem burza gdzieś między
Długopolem a Miedzygórzem. Jak na teren "górski" jest to niespotykanie duża
praktycznie płaska przestrzeń ciągnąca się całymi kilometrami. No i tu
powstaje problem  - do dziś się zastanawiam jakie miejsce w takiej sytuacji
jest lepsze - czy lepiej być na polu małym ale jedynym w sporym promieniu
piorunochronem, czy też wleźć w jedyny w okolicy mały, kilkusetmetrowy
lasek złożony z dość sporych drzew?...
Pozdrawiam Tomek

Data: 2010-08-19 06:41:04
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Tomasz Sójka pisze:
- czy lepiej być na polu małym ale jedynym w sporym promieniu
piorunochronem, czy też wleźć w jedyny w okolicy mały, kilkusetmetrowy
lasek złożony z dość sporych drzew?...

Chyba jednak las :-)
Kwestia statystyki.
Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2010-08-19 19:58:56
Autor: Krzysztof Halasa
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> writes:

Jakby tak wszyscy zrobili "w tyl zwrot" .. w kazdej minucie ostatni
turysta coraz nizej i dalej.

No i tak pewnie zwykle robia, tyle ze w praktyce, w deszczu, pewnie nie
jest to takie sprawne jak "normalnie".

Garsc porad jak przezyc w burzy
http://www.tvn24.pl/-1,1669597,0,1,jak-sie-nie-dac-piorunom,wiadomosc.html

Choc one z TVN - ja bym im za grosz nie ufal bez sprawdzenia.

Wyglada wzglednie dobrze, choc niektore podejrzane: "I mogą być
przeskoki od drzewa do człowieka nawet do 5 metrów". Slyszal ktos
o czyms podobnym? Bo ja bardzo w to watpie.
"Po pierwsze, trzeba opuścić swoich towarzyszy. - W takich sytuacji jak
jest jakaś grupa, to trzeba się po prostu rozproszyć. Chodzi o przepływ
ładunku pomiędzy osobami". Jaki przeplyw ladunku miedzy osobami?
Rezystancja miedzy osobami (pomijajac ziemie) jest rzedy wielkosci
wieksza niz miedzy osobami i ziemia. Caly ew. ladunek splynie do ziemi.
"Najbezpieczniejsza pozycja to kucnięcie na palcach i podpieranie się o
ziemię palcami u rąk." Guzik prawda - to jest naglupsza pozycja, bo w
przypadku uderzenia pioruna zapewnia nam najwieksze napiecie pomiedzy
nogami i rekami (napiecie miedzy jedna i druga noga nie jest tak
niebezpieczne, bo prad plynie dosc daleko od serca).

Stanie pod drzewem naprawde takie niebezpieczne ?

"Takie" to nie wiem, ale jak trafi w drzewo, to moze byc kiepsko -
czasem sie zdaza. Czy jest to bardziej niebezpieczne niz stanie na
srodku plaskiego pola? Mozliwe ze nie.

No i taki generator (Van de Graaffa) to jednak nie piorun, pałąków ani
nawet dachu z folii nie stopi.

Zalezy jaki masz na mysli. Sa takie co maja wiele metrow i ponad 10MV.

No tak, taaaaki przy duzej pojemnosci juz troche moze zrobic.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2010-08-20 10:51:31
Autor: Marcin Kysiak
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
W dniu 2010-08-19 19:58, Krzysztof Halasa pisze:

Wyglada wzglednie dobrze, choc niektore podejrzane: "I mogą być
przeskoki od drzewa do człowieka nawet do 5 metrów". Slyszal ktos
o czyms podobnym? Bo ja bardzo w to watpie.
"Po pierwsze, trzeba opuścić swoich towarzyszy. - W takich sytuacji jak
jest jakaś grupa, to trzeba się po prostu rozproszyć. Chodzi o przepływ
ładunku pomiędzy osobami". Jaki przeplyw ladunku miedzy osobami?

No wiesz - "przytul mnie, ja się boję" i może coś potem zaiskrzyć... ;-) A tak serio, to chodzi pewnie o możliwość reanimacji porażonego przez pozostałych.

Rezystancja miedzy osobami (pomijajac ziemie) jest rzedy wielkosci
wieksza niz miedzy osobami i ziemia. Caly ew. ladunek splynie do ziemi.
"Najbezpieczniejsza pozycja to kucnięcie na palcach i podpieranie się o
ziemię palcami u rąk." Guzik prawda - to jest naglupsza pozycja, bo w
przypadku uderzenia pioruna zapewnia nam najwieksze napiecie pomiedzy
nogami i rekami (napiecie miedzy jedna i druga noga nie jest tak
niebezpieczne, bo prad plynie dosc daleko od serca).

Ba, serca...

Pzdr,
M.

--
Marcin Kysiak
Galeria fotografii: http://www.marcinkysiak.pl
email: mkysiak@gmail.com skype: marcin_kysiak

Data: 2010-08-17 15:46:56
Autor: Jar
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
TOPR: "Dziwi fakt, że pomimo kilka godzin trwającej intensywnej burzy, turyści ci byli na szczycie Giewontu. Trudno nazwać inaczej niż głupotą wchodzenie na szczyt w świetle błyskawic i przy kanonadzie grzmotów."

 I czego niby ten przykład dowodzi? Że czasem faktycznie zdarzają się idioci? Czy raczej, że w tłumie idącym na Giewont dominuje dość specyficzny gatunek turysty? Ja bym do tego dodał efekt stadny/psychologii tłumu: skoro inni nie schodzą/zawracaja, to my też nie, bo widocznie jeszcze jest niegroźnie... Tylko że nie jest to odkrycie na miarę Nobla...

 Co do wstawki Wojtka W. o klatce Faradaya: byłbym ostrożny. To nie jest całkiem zamknięta konstrukcja, trzeba by tam jeszcze trochę metalowej siatki rozpiąć albo dodać parę prętów ekstra. A przede wszystkim jakoś skutecznie osłonić naszego "turystę doświadczalnego" przed deszczem, bo bez jako takiej izolacji trudno nasz układ uznać za klatkę Faradaya.
 W praktyce to musiałaby być jakaś budka z plexi czy coś zamknięta w metalowej klatce. Kiedyś [teoretycznie of course ;-)] pomysł podobnego eksperymentu przeszedł mi przez głowę, chyba po zobaczeniu stacji meteo na bułgarskie Musale. Obok solidnej instalacji odgromowejbudenek z kamienia miał okna zabezpieczone metalową, uziemioną siatką. Pewnie ze względu na aparaturę pomiarową/radiową w środku.
 A swoją drogą, wrażenia obserwatora w takiej hipotetycznej budce-klatce musiałyby być niezapomniane ;-)))
Pozdrawiam
-J.

--


Data: 2010-08-17 19:41:17
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Jar pisze:

 Co do wstawki Wojtka W. o klatce Faradaya: byłbym ostrożny. To nie jest całkiem zamknięta konstrukcja, trzeba by tam jeszcze trochę metalowej siatki rozpiąć albo dodać parę prętów ekstra.


Jak pewnie wiesz, klatka Faraday'a nie musi być konstrukcja zamkniętą - siatkowa klatka to obrazek ze szkoły podstawowej.
To co umownie nazywamy klatką a Faraday'a wchodzi w zakres elektrostatyki.
Natomiast wyładowanie atmosferyczne (piorun) należy zaliczyć do zjawisk elektromagnetycznych.
Ponieważ czas narastania prądu w wyładowaniu wynosi około 10-100us. Zakładając nawet 1 us mamy falę o częstotliwości ~3 Mhz => długość fali
około ~100m. Ekranowanie (klatka) dla takich częstotliwości powinno mieć (z praktyki) oczka siatki mniejsze niż 1/10 długości fali = 10 m.
Zakładając nawet, że 2 i 3 harmoniczna wyładowania jest znacząca, mamy
minimalną wartość oczka siatki około ~3 m. Wydaje mi się, że krzyż na Giewoncie spełnia te założenia.

A przede wszystkim jakoś skutecznie osłonić naszego "turystę doświadczalnego" przed deszczem, bo bez jako takiej izolacji trudno nasz układ uznać za klatkę Faradaya.

Dlaczego?
Klatka Faraday'a powinna być uziemiona, żeby spełniała swoją rolę. Jeśli przez mokre podłoże (wewnątrz konstrukcji) jesteśmy uziemieni w tym samym punkcie co klatka, to tylko może podnieść się potencjał 'naszej' masy (uziemienia) w stosunku do otaczających skał (do których nie mamy dostępu)- ptaki siedzące na drutach WN czują się dobrze. Dodatkowo pole elektryczne na 4 nogach konstrukcji spowoduje, że ładunek z wyładowania będzie się rozpływał na zewnątrz konstrukcji po podłożu nie mając tendencji do wytworzenia napięcia krokowego wewnątrz podstawy krzyża.


po zobaczeniu stacji meteo na bułgarskie Musale. Obok solidnej instalacji odgromowejbudenek z kamienia miał okna zabezpieczone metalową, uziemioną siatką. Pewnie ze względu na aparaturę pomiarową/radiową w środku.

No właśnie, nic nie wiemy na temat aparatury pomiarowej - odbiorników radiowych tam umieszczonych. Czułe odbiorniki wytrzymują 10-100 V/m,
(człowiek znacznie więcej) ale może postąpiono tradycyjnym 'overkilem' i założono siatkę o gęstych oczkach bo taką mieli - zresztą gęstsza siatka lepiej ekranuje w zakresie wyższych częstotliwości.

 A swoją drogą, wrażenia obserwatora w takiej hipotetycznej budce-klatce musiałyby być niezapomniane ;-)))

Chyba bym nie zaryzykował osobiście takiego eksperymentu. :-)

Pozdrawiam
Wojtek
PS. Oczywiście wszystko IMVHO - mogę się mylić, ale czekam na rzeczową polemikę.

Data: 2010-08-18 13:15:57
Autor: Witek Kaszkin
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Chyba bym nie zaryzykował osobiście takiego eksperymentu. :-)
Pozdrawiam
Wojtek
PS. Oczywiście wszystko IMVHO - mogę się mylić, ale czekam na rzeczową
polemikę.


To ja się deklaruję, żę będąc przypadkiem w czasie burzy
akurat na Giewoncie, miast sp...lać, wlezę w środek podstawy krzyża,
przykucnę w jakiejś wygodnej pozycji i zaczekam  ;)


pozdrawiam :)

Witek

Data: 2010-08-18 13:23:03
Autor: Grzegorz Lipnicki
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

To ja się deklaruję, żę będąc przypadkiem w czasie burzy
akurat na Giewoncie, miast sp...lać, wlezę w środek podstawy krzyża,
przykucnę w jakiejś wygodnej pozycji i zaczekam  ;)

no dobra, a jak przychodzi czas pomiarów w obserwatorium
 i akurat walą pioruny, to co się robi?

 g.

Data: 2010-08-18 13:44:13
Autor: Witek Kaszkin
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Użytkownik "Grzegorz Lipnicki" <grzdodanelipni@poczta.onet.pl> napisał

no dobra, a jak przychodzi czas pomiarów w obserwatorium
i akurat walą pioruny, to co się robi?
g.

wyłącza się elektronikę przy miejscowej burzy,
bo zawsze cos padnie, i to przy walnięciu nawet niekoniecznie
bezpośrednim -  w plątaninach kabli zawsze się coś wyindukuje niestety
(więc nie zawsze wyłaczenie z sieci coś daje,
ale jednak jest większa szansa na ocalenie sprzętu)

no i przy lokalnym walnięciu słychać trzask, a nie grzmot,
jest w każdym razie różnica wyraźna "na słuch"

no i dodatkowe atrakcje to specyficzne "syczenie" przed wyładowaniem,
tym głośniejsze im bliżej uderzenia, a potem cisza, i znów powolne
narastanie "syczenia", a w nocy ognie św. Elma się czasami zdarzy widzieć
na końcówkach masztów czy anten pod naładowaną chmurą.


Witek

Data: 2010-08-18 13:24:52
Autor: any
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
W dniu 2010-08-18 13:15, Witek Kaszkin pisze:

To ja się deklaruję, żę będąc przypadkiem w czasie burzy...

ROTFL!!! Przypadkiem, w czasie burzy?!?! Ty???

akurat na Giewoncie, miast sp...lać, wlezę w środek podstawy krzyża,
przykucnę w jakiejś wygodnej pozycji i zaczekam ;)

A tak na serio, jako dyletanta intryguje mnie jeszcze problem energii cieplnej wyzwolonej w czasie wyładowania...
Czy taki układ nie przypominałby przypadkiem piekarnika?

--
pozdrawiam
any
"Wielki, bo Wam z oczu zszedł" - Wyspiański

Data: 2010-08-18 13:34:38
Autor: Grzegorz Lipnicki
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

Czy taki układ nie przypominałby przypadkiem piekarnika?


nasuwa się też pomysł na  jakąś turystyczną
mikrofalówkę z namiotowych śledzi i szpilek;

 g.

Data: 2010-08-18 13:42:45
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
any pisze:

A tak na serio, jako dyletanta intryguje mnie jeszcze problem energii cieplnej wyzwolonej w czasie wyładowania...

Średnia energia wyładowania atmosferycznego to ~150 kWh.
Ponieważ ta energia rozkłada się na całą drogę pioruna w atmosferze
(nie jestem pewien, czy ten rozkład jest liniowy, ale chyba tak), to
zakładając, że podstawa chmury burzowej jest ~1000 m nad krzyżem, który ma ~10 m (chyba ma 15, ale to bez znaczenia przy takich zgrubnych szacowaniach), to na maszcie mamy 1/100 150 kWh = 1,5 kWh. Co prawda wyładowanie trwa ~500 ms, to moc chwilowa jest ~180 kW = 10 piecyków łazienkowych = na każdy metr konstrukcji jeden piecyk, ale tylko przez 0.5 sekundy.
Nawet nie zdąży porządnie zagrzać konstrukcji z uwagi na ciepło właściwe
stali (pojemność cieplną konstrukcji)

Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2010-08-18 19:41:51
Autor: Witek Kaszkin
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Użytkownik "any" <andrzej.bielak.m@lpka.interia.pl> napisał

To ja się deklaruję, żę będąc przypadkiem w czasie burzy...

ROTFL!!! Przypadkiem, w czasie burzy?!?! Ty???

no przypadkowi zawsze można pomóc,
a może raz na zawsze rozwiąże sie "problem" Giewontu,
tylko ktos się musi to sprawdzić,
najwyzej nagrode Darwina dostane :P

a może jakiś polski jackass sie znajdzie ?
tylko żeby na mnie potem nie było, hehe,
ale sława wieczna, bo tego jeszcze chyba nie było :>


Witek

Data: 2010-08-18 13:29:15
Autor: bans
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
W dniu 2010-08-18 13:15, Witek Kaszkin pisze:

To ja się deklaruję, żę będąc przypadkiem w czasie burzy
akurat na Giewoncie, miast sp...lać, wlezę w środek podstawy krzyża,
przykucnę w jakiejś wygodnej pozycji i zaczekam ;)

To uważaj jeszcze na huk - próg bólu to 140dB.

--
bans

Data: 2010-08-18 19:31:39
Autor: Witek Kaszkin
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Użytkownik "bans" <goc@o2.pl> napisał w wiadomości

To uważaj jeszcze na huk - próg bólu to 140dB.

ale raczej u tych juz trafionych nie słyszałem, żeby sie akurat
na jakies decybele skarzyli w swoich relacjach,
albo żeby ktoś ogłuchł...
ile więc może "dawać" taki piorun z bliska ?

Witek

Data: 2010-08-18 20:02:28
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Witek Kaszkin pisze:
Użytkownik "bans" <goc@o2.pl> napisał w wiadomości

To uważaj jeszcze na huk - próg bólu to 140dB.

ale raczej u tych juz trafionych nie słyszałem, żeby sie akurat
na jakies decybele skarzyli w swoich relacjach,
albo żeby ktoś ogłuchł...
ile więc może "dawać" taki piorun z bliska ?

Myślę, że problem 'nieogłuszania' ma dwie przyczyny:
Ucho ludzkie ma dynamikę rzędu 130 dB a dodatkowo w czasie krótszym
niż 10 ms może się przestawić ze słyszenia szeptu do startu odrzutowca.
Ponieważ piorun trwa około 200-500 ms tylko niewielka część energii
poruszy mechanizmy ucha, po 10 ms zostana zablokowane przez odpowiednie mięśnie. Po drugie, będąc blisko wyładowania, grzmot (trzask) jest na tyle krótki, że niesie małą całkowitą energię.

Nie sądzę, aby trzask bliskiego wyładowania miał więcej niż ~100 dB.
Sam byłem w pobliżu ~40 m od uderzenia pioruna w drzewo na Otrycie
(już niby po burzy), trzask był głośny, ale bardziej przerażające były drzazgi z pękniętego drzewa, które powbijały się w poszycie koło nas (parę w swetry - wtedy nie było jeszcze polarów :-) ).

Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2010-08-18 21:42:16
Autor: Grzegorz Lipnicki
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

Nie sądzę, aby trzask bliskiego wyładowania miał więcej niż ~100 dB.
Sam byłem w pobliżu ~40 m od uderzenia pioruna w drzewo na Otrycie
(już niby po burzy), trzask był głośny, ale bardziej przerażające były drzazgi z pękniętego drzewa, które powbijały się w poszycie koło nas (parę w swetry - wtedy nie było jeszcze polarów :-) ).


kiedyś błyskawica przeskoczyła przy samym
oknie, w którym stałem (a w porywam niemal w pokoju;)-
w każdym razie przez podwórko do drugiego domu
nie było więcej niż 25 m; już  nie pamiętam,
czy bardziej się przestraszyłem błysku, czy trzasku,
ale w każdym razie nie ogłuchłem;
i szlag trafił pompkę w akwarium:)

 g.

Data: 2010-08-18 19:58:49
Autor: Jar
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Wojtku, przyjmuję [z zastrzeżeniem niżej] argument o dynamice zjawiska. Siatka byłaby pewnie przesadą, ale nawet biorac pod uwage Twoje wyliczenia postarałbym się powiększyć margines bezpieczeństwa zagęszczając nieco budowlaną kratownicę. W końcu mamy tu do czynienia nie z ekranem osłabiajacym zewnetrzną falę elektromagnetyczną, a z ukladem kilku przewodników przez które leci silny impuls prądowy. Jeśli zatem będzie ich tylko kilka, to indukowane pola nie będą sie kompensować zbyt jednorodnie wewnątrz otoczonej nimi przestrzeni. Może nie stanowi to bezpośredniego zagrożenia, ale już wyindukowane prądy w jakiś przewodzących cześciach garderoby -nie byłbym pewien, a i zegarka czy telefonu szkoda stracić.
 Co do izolacji, to miałem na myśli zabezpieczenie OD GÓRY. Przy gęstym opadzie deszczu i małych odległościach konstrukcja-chroniony obiekt bałbym się po prostu przebicia/zwarcia. Oczywiście człowiek byłby słabym bocznikiem, ale ze względu na ogromny prąd wyładowania, idacy przez konstrukcję, jakieś tam napięcie się generuje mimo znikomego oporu. No i biorąc pod uwage właśnie dynamikę zjawiska, na ewentualny przeskok wyładowania moga mieć ogromny wpływ pojemności oraz indukcyjności poszczególnych elementów. Nie mam pojęcia, jak by to wpłynęło na bezpieczeństwo naszego turysty-obserwatora. Dlatego postarałbym się o spory dodatkowy margines, nim pozwoliłbym taki eksperyment przeprowadzić na sobie ;-)))))
Co do zjawisk termiczno-akustycznych: myślę,że przy  wysokiej  metalowej konstrukcji a la krzyż na Giewoncie, o ile jest przywoicie uziemiona, problem jest do pokonania, bo żródlo fali akustycznej będzie dość wysoko nad gruntem. Inna jest sytuacja przy trafieniu w drzewo czy inny obiekt słabo przewodzący [za to dobrze uwodniony], czemu towarzyszy mała eksplozja. Te historie o obrywaniu odłamkami nie są chyba przesadzone. Kiedyś w Świdowcu [żeby już było o górach ;-)] widziałem grupę 3 drzew odległych od siebie o 1.5-2 m spalonych przez wyładowanie. Zostały po tamtych pniaki, a obok stało wciąż żywe drzewo, ze śladami po odstrzelonej korze u nasady pnia. Nie chciałbym wtedy stać obok.
Pozdrawiam
-J.

--


Data: 2010-08-18 20:53:31
Autor: Wojciech Wierba
Nowi bohaterowie, zdobywcy gór
Jar pisze:

postarałbym się powiększyć margines bezpieczeństwa zagęszczając nieco budowlaną kratownicę. W końcu mamy tu do czynienia nie z ekranem osłabiajacym zewnetrzną falę elektromagnetyczną, a z ukladem kilku przewodników przez które leci silny impuls prądowy. Jeśli zatem będzie ich tylko kilka, to indukowane pola nie będą sie kompensować zbyt jednorodnie wewnątrz otoczonej nimi przestrzeni. Może nie stanowi to bezpośredniego zagrożenia, ale już wyindukowane prądy w jakiś przewodzących cześciach garderoby -nie byłbym pewien, a i zegarka czy telefonu szkoda stracić.

Ja też wolałbym siedzieć w budce z blachy stalowej 10 cm.
Zgoda - uwaga generalna na końcu.

 Co do izolacji, to miałem na myśli zabezpieczenie OD GÓRY. Przy gęstym opadzie deszczu i małych odległościach konstrukcja-chroniony obiekt bałbym się po prostu przebicia/zwarcia. Oczywiście człowiek byłby słabym bocznikiem, ale ze względu na ogromny prąd wyładowania, idacy przez konstrukcję, jakieś tam napięcie się generuje mimo znikomego oporu. No i biorąc pod uwage właśnie dynamikę zjawiska, na ewentualny przeskok wyładowania moga mieć ogromny wpływ pojemności oraz indukcyjności poszczególnych elementów. Nie mam pojęcia, jak by to wpłynęło na bezpieczeństwo naszego turysty-obserwatora. Dlatego postarałbym się o spory dodatkowy margines, nim pozwoliłbym taki eksperyment przeprowadzić na sobie ;-)))))

Jasne!

Aby zrozumieć jakieś zjawisko fizyczne budujemy pewien uproszczony model
i na jego podstawie rozwiązujemy problem.
Faktem jest, że większość zjawisk fizycznych jest tak wieloparametrowa,
że nie da się ich opisać teoretycznie z dostatecznie dużą dozą prawdopodobieństwa.
  A pioruny, nie dość, że nie poznane do końca sa całkiem nieobliczalne.
I tym optymistycznym akcentem...
Pozdrawiam
Wojtek

Data: 2010-08-19 20:09:23
Autor: Krzysztof Halasa
Nowi bohaterowie, zdobywcy gĂłr
Wojciech Wierba <Wojciech.Wierba@ifj.edu.pl> writes:

po zobaczeniu stacji meteo na bułgarskie Musale. Obok solidnej
instalacji odgromowejbudenek z kamienia miał okna zabezpieczone
metalową, uziemioną siatką. Pewnie ze względu na aparaturę
pomiarową/radiową w środku.

No właśnie, nic nie wiemy na temat aparatury pomiarowej - odbiorników
radiowych tam umieszczonych. Czułe odbiorniki wytrzymują 10-100 V/m,
(człowiek znacznie więcej) ale może postąpiono tradycyjnym 'overkilem'
i założono siatkę o gęstych oczkach bo taką mieli - zresztą gęstsza
siatka lepiej ekranuje w zakresie wyższych częstotliwości.

Moze chodzilo o ekranowanie w pasmie radiowym (wysokim, np. mikrofale).
Watpie by to mialo zwiazek z wytrzymaloscia czegokolwiek, chodzilo
raczej o zaklocenia.
--
Krzysztof Halasa

Nowi bohaterowie, zdobywcy gór

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona