Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Nowy haracz na partyjną propagandę

Nowy haracz na partyjną propagandę

Data: 2014-09-12 05:44:25
Autor: stevep
Nowy haracz na partyjną propagandę
W dniu .09.2014 o 04:38 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:



Już nie tylko posiadacz odbiornika radiowego czy telewizyjnego ma płacić  abonament, ale każda firma, nawet ta, która nie posiada odbiornika. Taki  pomysł na ściągnięcie z obywateli haraczu z przeznaczeniem na media  publiczne ma Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu  wtóruje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.

Jeszcze w 2008 r. opuszczający dziś polską scenę polityczną premier  Donald Tusk nazywał abonament RTV „archaicznym sposobem finansowania  mediów publicznych i haraczem ściąganym z ludzi”, jednocześnie  zadeklarował, że będzie zabiegał o poparcie prezydenta i opozycji do  jego zniesienia, czym zachęcił Polaków do niepłacenia za tę usługę.  Jednak te obietnice zostały tradycyjnie niespełnione, a oferta  publicznej skomercjalizowanej TV staje się coraz bardziej uboga, żeby  nie użyć słowa „bezwartościowa”, z czego skrzętnie korzystają nadawcy  prywatni. Jednocześnie trwają poszukiwania rozwiązań, które wyciągnęłyby  więcej środków z kieszeni Polaków. Prym wiedzie w tym Ministerstwo  Kultury i Dziedzictwa Narodowego wspierane przez Krajową Radę Radiofonii  i Telewizji oraz wymyślona i testowana właśnie „Koncepcja zasad  finansowania mediów publicznych”, czyli metoda na ściągnięcie pieniędzy  z obywateli. Sposobem na to ma być opłata audiowizualna, którą będą  musieli zapłacić zarówno obywatele, jak i przedsiębiorcy, fundacje,  stowarzyszenia czy organizacje społeczne w Polsce, nawet te, które nie  mają telewizora. Tym samym opłata będzie obowiązywać już nie od  posiadanego odbiornika, ale od usługi, którą jest nadawanie programu, i  od liczby zatrudnionych w danej firmie. Osoby samozatrudniające się  miałyby płacić od 10 do 20 złotych miesięcznie, a wysokość opłat  wzrastałaby wraz z liczbą zatrudnionych. Innymi słowy: im więcej  pracowników, tym wyższa suma opłat za abonament RTV. Z wyliczeń KRRiT ów  superabonament ma przynieść rocznie ponad miliard złotych.

Za wszelką cenę sięgnąć głębiej do kieszeni Kowalskiego

Spośród ok. 4 milionów firm funkcjonujących w Polsce w bazie KRRiT jest  zarejestrowanych tylko ok. 200 tysięcy, które w ubiegłym roku z tytułu  abonamentu wpłaciły niewiele ponad 4 miliony złotych. Ma to się zmienić.  W takim wariancie uniknięcie opłaty audiowizualnej przez firmy nie  będzie łatwe, a jednym z wariantów określających, od kogo ściągnąć  pieniądze, miałby być Krajowy Rejestr Sądowy dla spółek prawa handlowego  oraz Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej dla  osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Z kolei do  „wykrycia” wielkości firmy, a tym samym określenia wysokości opłaty mają  posłużyć dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jeżeli i to okazałoby się  mało skuteczne, obowiązkiem ma być rejestrowanie się wszystkich  przedsiębiorców w powołanej specjalnie do tego instytucji, która będzie  odpowiedzialna za zbieranie nowego abonamentu. Ostatecznie o wysokości  składki na media publiczne zadecyduje ministerstwo kultury, a następnie  posłowie i senatorowie RP.

Piotr Babinetz, poseł PiS, członek sejmowej Komisji Kultury i Środków  Przekazu, w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl podkreśla, że tego typu  propozycje przypominają balon próbny, który ma wysondować nastroje  poszczególnych przedsiębiorców związane z ewentualnymi opłatami.

– Fakty są takie, że to Donald Tusk doprowadził do upadku abonamentu, co  z kolei przełożyło się na upadek mediów publicznych, które poszły w  kierunku komercji, zapominając o swojej prawdziwej misji – uważa poseł  Babinetz.

Jego zdaniem, ważne będzie to, jaki kształt przybierze ostateczny  projekt regulujący kwestie związane z finansowaniem mediów publicznych,  o którym już od dawna się mówi i niestety na słowach się kończy.  Tymczasem próbuje się ludziom wmówić, że oto Platforma Obywatelska myśli  o zabezpieczeniu środków na media publiczne.

– Skoro nie wystarczy już odwołanie się do poczucia obywatelskiego  obowiązku Polaków, to trzeba nałożyć haracz, i to wszelkimi możliwymi  sposobami. Widać cel uświęca środki, ale wcale nie gwarantuje, że  ściągnięte z obywateli pieniądze posłużą do faktycznego realizowania  misji, jaka spoczywa na mediach publicznych – ocenia poseł Babinetz.

Dodaje, że w tej sytuacji trudno się spodziewać, żeby społeczeństwo  polskie zaakceptowało pomysły wzięte z sufitu, które poza obciążeniem na  siłę budżetów domowych i kasy przedsiębiorców niczego dobrego nie  wniosą, a przede wszystkim nie rozwiążą problemu finansowania mediów  publicznych, a de facto mogą posłużyć do dalszego demontażu wspólnoty  narodowej.

– Tej ekipie – zarówno rządowi, jak i KRRiT, nie można ufać. Owszem,  finansowanie mediów publicznych musi być zagwarantowane, ale musi być  także jasno określone wsparcie dla misyjnej roli mediów, ten balon  próbny nie daje takich gwarancji i wygląda podejrzanie – podkreśla  Babinetz.

Do budy parszywy kundlu.
--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Nowy haracz na partyjną propagandę

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona