Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Nowy mesjasz.

Nowy mesjasz.

Data: 2010-10-28 16:26:22
Autor: cirrus
Nowy mesjasz.
# Dzisiaj od 12.00 odbywały się uroczystości pogrzebowe zmarłego tragicznie Marka Rosiaka. Na zakończenie Mszy Świętej głos zabrał prezes PiS, Jarosław Kaczyński.

     "Członek mojej partii zginął w szczególnych okolicznościach, zginął z rąk mordercy, ale można rzec, że zginął także za mnie. Nienawiść, która opanowała mordercę, skoncentrowała się przeciwko jednej partii w Polsce. Śmierć Marka Rosiaka być może była ceną mojego życia. (.) Zginął bo nienawiść, która opanowała człowieka, który stał się mordercą, skierowana została przeciwko jednej z formacji politycznych działających w kraju, przeciwko jej przewodniczącemu." Warto na chwilę pochylić się nad tymi słowami.

     Co miał na myśli były premier mówiąc, że tragicznie zmarły zginął "za niego"? Na pierwszy rzut oka można dopatrzyć się tutaj dwóch interpretacji. Jedna jest taka, że Marek Rosiak zginął niejako w zastępstwie, a więc stał się przypadkowym celem tego haniebnego zamachu na demokrację (zob. więcej: http://antoni.dudek.salon24.pl/240662,nienawisc). Wszystkie przesłanki wskazują na to, że tak właśnie było. Druga zaś stawia Kaczyńskiego w roli bohatera-przywódcy, którego od śmierci uchronił do końca wierny poplecznik. Wydaje się, że prezes PiS myślał to pierwsze wypowiadając te słowa i niefortunnie popełnił (po raz drugi z resztą) językowe faux pas. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że w wieczornych wiadomościach to właśnie ta druga interpretacja będzie eksponowana i po raz kolejny dokona się nienawiść skierowana przeciwko formacji i jej przewodniczącemu.

   Kaczyński apelował również aby poskromić socjotechnikę doprowadzającą do nienawiści. A jaki dał temu wyraz? Dostarczając mediom smakowitą pożywkę - pośrednie uznanie się za Mesjasza polskiej sceny politycznej nad grobem swojego zwolennika. Niech to będzie punktem wyjścia do krótkiego rozważania.

   Dlaczego Kaczyński cały czas prowokuje? Dlaczego daje broń przeciwnikom politycznym, którzy - jak widać - skrzętnie ją wykorzystują do dewaluowania poparcia PiS? Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że zdyskredytowanie osobowości byłego premiera jest wystarczające aby zmarginalizować jego wpływ (także wpływ PiS) na polską scenę polityczną. Dzisiaj liczy się tylko to, kto komu bardziej dowali, a nie jakie argumenty merytoryczne wysunie. Artur Schoppenhauer w "Erystyce." dowiódł, że argumentum ad personam świadczy o niczym innym jak tylko o desperacji współrozmówcy. Na marginesie, takich desperatów w życiu publicznym mamy wielu - we wszystkich ugrupowaniach. Spośród polityków eksponowanych w mediach jest ich zdecydowana większość. Niestety, przy akceptacji takiego stanu rzeczy przez społeczeństwo można się jedynie wstydzić za Parlament. Nie tylko przed samym sobą, ale i przed całą Europą.

    Prezes PiS zachowuje się momentami gorzej niż dziecko. Dziecko, które raz się sparzy wie, że nie warto ponownie wkładać rączki do ognia. Katastrofa smoleńska, a następnie przegrana (żadna klęska!) w wyborach prezydenckich spowodowała, że prezes PiS przestał się uczyć. A to znaczy, że przestał być również tak sprawnym politykiem, jakim był do tej pory przez długie lata. Z takim kalectwem nie można stać na czele opcji, z której POGLĄDAMI utożsamia się bardzo duża część społeczeństwa. Dla ich dobra prezes powinien wycofać się z życia publicznego, aby wola zwolenników poglądów nie była postrzegana przez pryzmat - chyba już skończonejna arenie politycznej - postaci przywódcy opozycji. Głosy typu: "Nie chcę, aby to, co i jak myślę było wiązane z osobą prezesa, z którym w ogóle się nie utożsamiam!"  już się pojawiają i będą pojawiać się coraz częściej wśród zwolenników PiS.

    Co może zrobić Prawo i Sprawiedliwość? Są dwie możliwości. Albo postać prezesa będzie dalej gloryfikowana, a jej stopień pozostanie w relacji odwrotnie proporcjonalnej do poparcia wyborców, albo ludzie (tacy jak Kluzik-Rostowska, Poncyliusz czy Migalski), którzy w tak efektowny - a co ważniejsze, efektywny - sposób zbudowali elektorat w czasie wyborów prezydenckich pozbawią prezesa chorego przywództwa i zaczną walczyć o to wszystko, o czym dzisiaj się mówi, lecz przy pomocy instrumentów prawnych - nawet w ostateczności odwołując się do trybunałów europejskich. Kto wie, czy dzięki temu nie wyprzedzą kiedyś Platformy i spółki. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hwtwt

--
stevep

Nowy mesjasz.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona