Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   O CO CHODZI Z IRANEM?

O CO CHODZI Z IRANEM?

Data: 2009-10-07 03:23:11
Autor: muto2100
O CO CHODZI Z IRANEM?
Komuś przeszkadza Iran. Oto próba odpowiedzi komu i dlaczego.

Od kilku lat można obserwować nasilającą się i coraz bardziej
histeryczną nagonkę na Iran. Jest on przedstawiany jako państwo
bandyckie, rządzone przez nieracjonalnych oszołomów islamskich, jako
śmiertelne zagrożenie dla "świata, demokracji i równowagi sił na
Bliskim Wschodzie". Uporczywa, długotrwała i hałaśliwa propaganda
pełna alarmistycznych i krzykliwych nalepek: "Terroryści!", Oś Zła!",
"Chcą wymazać Izrael z mapy!!", "Tarcza rakietowa niezbędna do ochrony
Europy przed rakietami z Iranu!!" spowodowała, że przytłaczająca
większość ludzi na Zachodzie uwierzyła święcie w irańskie zagrożenie i
popiera sankcje gospodarcze przeciw Iranowi, a nawet atak na jego
instalacje nuklearne.

A jak jest naprawdę??

Żeby na to pytanie odpowiedzieć, trzeba najpierw, w wielkim
strzeszczeniu omówić najnowszą historię Iranu, a następnie
przeanalizować komu i po co służy robienie z tego kraju światowego
straszaka.

Iran jest jedną z najstarszych cywilizacji świata. Wielokrotnie w
historii był wielkim mocarstwem, ostatni raz w XVI w, kiedy to zresztą
był sojusznikiem Polski przeciw Turkom. Po tym okresie świetności
nastąpił schyłek, który osiągnął dno w początkach XX w, po stuletnich
rządach nieudolnych i skorumpowanych szachów z dynastii Kadżarskiej.
Pod ich berłem Iran stał się krajem bez systemu prawnego, bez
infrastruktury, bez administracji, bez szkolnictwa i bez pieniędzy. W
1907 roku Iran został podzielony przez Rosję i Anglię na 3 strefy
wpływów - północną rosyjską, południową brytyjską i środkową,
teoretycznie niezależną, w której też tak naprawdę rządzili, albo
raczej przepychali się Rosjanie z Anglikami. W 1908 odkryto w Iranie
wielkie złoża nafty, które znalazły się po kontrolą koncernów
brytyjskich. Ich nastawienie do właścieli tych złóż było dobrze
pokazane przez tabliczki przy wejściu do dzielnic zamieszkałych przez
angielskich pracowników firm naftowych, głoszących po angielsku i po
persku: "Psom i Persom wstęp wzbroniony". Protest i opór przeciw
zniewoleniu ich kraju doprowadził do powstania ruchu reform i
modernizacji, który obalił dynastię Kadżarów. Władzę przejął w zamachu
stanu Reza Khan, oficer w korpusie Kozaków Irańskich (wyszkolonych i
uzbrojonych przez Rosjan). Był bezwzględnym dyktatorem, ale, podobnie
jak Kemal Pasza Ataturk w Turcji, przez 16 lat swych rządów zbudował
fundamenty pod nowoczesne państwo. Nie udało mu się jednak zmienić
umów o eksploatację nafty z firmami brytyjskimi, które płaciły Iranowi
tylko 5% wartości surowca.

Po 2 wojnie Iran stał się monarchią konstytucyjną, a w 1951 roku, po
wyborach wygranych przez zwolenników demokracji, premierem został
Mohammed Mossadegh, który znacjonalizował przemysł naftowy, uprzednio
w rękach Anglików. Anglia oskarżyła go natychmiast o sympatie
komunistyczne, ustanowiła blokadę gospodarczą Iranu i, nie mając już
siły na samodzielną interwencję, zwróciła się o pomoc do USA. W 1953
roku Kermit Roosevelt, operator CIA w Teheranie, zorganizował przy
pomocy gigantycznych łapówek zajadłą kampanię propagandową przeciw
Mossadeghowi, doprowadził do zamieszek przez przekupiony tłum często z
marginesu społecznego, a wreszcie do zamachu wojskowego, który obalił
rząd i dał dyktatorską władzę synowi Rezy Khana, Mohamedowi Rezie..
Anglia i USA osiągnęły swój cel - przemysł naftowy wrócił pod ich
kontrolę, choć na lepszych warunkach dla Iranu, który otrzymał "aż"
50% wartości swej ropy, a władzę przejęła amerykańska marionetka.
Szach narzucił krajowi intensywny program reform politycznych i
gospodarczych, podjęty jednak bez poparcia społeczeństwa i przeżarty
korupcją, który w małym stopniu poprawił warunki życia większości
Persów. Na gruncie międzynarodowym Iran stał się satelitą USA, a
gigantyczne zyski ze sprzedaży jego ropy szły z powrotem do Ameryki na
zakup często niepotrzebnego, za to kosztownego uzbrojenia. Obok tego,
jednym z największych zadrażnień dla miejscowych było postawienie
obywateli USA w Iranie poza zasięgiem miejscowego prawa, co stało się
symbolem podrzędnego statusu Iranu wobec Ameryki. Korupcja,
nieudolność gospodarcza i administracyjna, forsowanie zachodniej
kultury i stylu życia, oraz rosnące okrucieństwa reżymu doprowadziły w
końcu do wybuchu Rewolucji Islamskiej w 1979, wygnania szacha i
konfliktu z USA. Był to klasyczny przykład "blowback" -
niezamierzonych konsekwencji sterowanego przez CIA zamachu stanu z
1953 roku.

W 1980, z poduszczenia USA, dyktator Iraku Saddam Hussein zaatakował
Iran, który w 8-letniej wojnie stracił ponad milion zabitych.
Persowie, jak wiele innych narodów o podobnej historii, mają długą
pamięć historyczną i wydarzenia 1953 roku, rządy szacha i wojna z
Irakiem są wciąż świeże w ich pamięci. Czują się wciąż zagrożeni przez
USA i mają po temu powody. Amerykanie mają setki tysięcy żołnierzy w
sasiednich Iraku i Afganistanie, bazy wojskowe u swych arabskich
satelitów, a potężna amerykańska flota stacjonuje w Zatoce Perskiej..
Nic dziwnego, że zbroją się jak mogą i używają możliwości zdobycia
broni jądrowej jako "Asa w rękawie", dla obrony przed atakiem, lub
sterowanym z zagranicy zamachem stanu.

Czy Iran jest naprawdę takim zagrożeniem dla pokoju światowego,
Europy, USA i Izraela, jak to maluje zachodnia propaganda??

Większość irańskiego uzbrojenia - czołgów, samolotów, helikopterów,
transporterów opancerzonych pochodzi z USA i ma dobrze ponad 30 lat
(dostawy ustały po Rewolucji). Irańczycy próbują to wyposażenie
utrzymać w stanie używalności, a nawet modernizować, ale przy braku
części zamiennych i dostępu do najnowszych technologii, nie są w
stanie zapewnić dostatecznego uzbrojenia w ciężki sprzęt dla swych sił
zbrojnych. Iranowi udało się wyprodukować i przetestować nowoczesne
systemy rakietowe, są one jednak jak dotąd nieliczne i ograniczone do
szczebla taktycznego i operacyjnego. Irańczycy pracują nad rakietami
dalekiego zasięgu, ale jak dotąd nie mają nic co by mogło zagrozić
Europie, nie mówiąc już o USA.

Jeśli idzie o broń masowego rażenia, to Iran miał militarny program
atomowy rozpoczęty jeszcze przez szacha (z błogosławieństwem USA),
został on jednak zastopowany w 2003 roku przez reżym przerażony
inwazją Stanów Zjednoczonych na Irak. Program pokojowego
wykorzystywania energii atomowej jest pod ścisłą kontrolą MAEA, zgodny
z traktatem o nierozprzestrzenianiu broni atomowej, zresztą produkcja
wysoko wzbogaconego uranu niezbędnego do broni jądrowej wymagałyby w
Iranie geometrycznego postępu w technologii i liczbie wirówek.

Budżet wojskowy Iranu jest mniejszy niż 1% wydatków wojskowych USA.
Jeśli doda się do równania potencjał militarny europejskich członków
NATO oraz Izraela, który jest 10-tą potęgą wojskową świata, trudno
straszenie irańskim zagrożeniem brać poważnie. Mamy bowiem kraj o
budżecie wojskowym równym Finlandii, bez lotnictwa strategicznego,
floty pełnomorskiej, rakiet balistycznych, sprawnego nowoczesnego
uzbrojenia, broni masowego rażenia, który jest rzekomo tak śmiertelnym
zagrożeniem dla całego uzbrojonego po zęby Zachodu, że trzeba budować
tarcze rakietowe kosztem miliardów, nakładać wciąż ostrzejsze sankcje
w ONZ i grozić bombardowaniem i wojną.

Podżegacze wojenni, stojący za nagonką na Iran bazują jednak to
straszenie na rzekomo fanatycznym, oszołomskim i nieracjonalnym
charakterze irańskiego reżymu. Czy tak jest naprawdę ? Trudno
zaprzeczyć, że w pierwszych latach po Rewolucji Islamskiej mułłowie
rzeczywiście próbowali wyeksportować swą rewolucję do innych krajów
islamskich i entuzjastycznie popierali organizacje mające to na celu,
łącznie z terrrystycznymi.

Od tego czasu minęło jednak 30 lat. Rewolucjoniści, którzy dorwali się
w Iranie do władzy, dorobili się rodzin, domów i ciepłych posad i ich
zapał bardzo ostygł. Sam takich spotkałem, mieszkają w wygodnych
domach w zamożnym północnym Teheranie, jeżdżą zachodnimi autami, które
są symbolem statusu i majątku, w odróżnieniu od dychawicznych
Paikanów, i mają konta w szwajcarskich bankach. Fanatyczny i agresywny
z początku reżym teokratyczny obrósł w piórka i sadło i popełnienie
samobójstwa przez otwarty atak na interesy zachodnie za granicą jest
ostatnią rzeczą, której sobie życzy. Co więcej, ma on poważne kłopoty
wewnętrzne, bo młode, wykształcone i spragnione zmian społeczeństwo
ma, jak się wydaje, dosyć korupcji, nieudolności i idiotycznych
ograniczeń stylu życia i zaczyna się coraz bardziej burzyć.

O co więc w tym wszystkim chodzi? Mówiąc krótko i zwięźle, o naftę i
Izrael.

Iran ma drugie co do wielkości (po Arabii Saudyjskiej) złoża ropy i
gazu na świecie. Jest też jedynym wielkim producentem, który nie jest
satelitą USA (Rosji z oczywistych względów nie bierzemy tu pod uwagę),
i którego zasoby są poza kontrolą zachodnich koncernów naftowych.
Nafta jest surowcem strategicznym i - co najważniejsze - opiera się na
niej wartość dolara USA, jedynej waluty którą można za naftę płacić i
który bez tego byłby praktycznie bezwartościowy.

Iran jest krajem szyickiej odmiany Islamu, w ciągłym sporze z
dominującymi Sunnitami. W celu umocnienia swych wpływów w świecie
muzułmańskim, po rewolucji zaczął popierać palestyński ruch oporu
przeciw Izraelowi, nazywając otwarcie po imieniu to co Żydzi robią w
Palestynie, na co ani arabscy satelici USA, ani nawet Europa nie mogą
sobie pozwolić. Iran wspomaga też finansowo i materiałowo Hezbollah w
Libanie, który jest organizacją bratnich Szyitów i Hamas w Gazie. Obie
te organizacje, wbrew propagandowym oskarżeniom o terroryzm przez
Izrael i USA są tylko i wyłącznie ruchami oporu przeciw Izraelowi i
NIGDY nie zaatakowały interesów zachodnich za granicą.

Istnienie Izraela tymczasem jest ciągłym balansowaniem na cienkiej
linie. Zbudowany na skradzionej ziemi, przez terror, czystki etniczne
i ciągłe wojny, jest anachronicznym projektem kolonialnym w epoce,
która już nie powinna tolerować podbojów i kolonizacji cudzej ziemi..
Pozbawiony prawdziwej legitymacji politycznej, opiera się na kontroli
amerykańskiej polityki zagranicznej przez grupy nacisku i na
bezwględnej przewadze militarnej w regionie. Posiadanie broni atomowej
jest fundamentem tej przewagi. To nie chodzi o to, że uzbrojony w atom
Iran mógłby zaatakować Izrael. Wbrew kłamstwom propagandowej histerii,
byłoby to dla Iranu samobójstwo. Chodzi o to, że irańska bomba
zanegowałaby atomowy miecz Damoklesa trzymany przez Izrael nad głowami
wrogich mu sąsiadów. A co, ktoś zapyta, z nawoływaniem przez
prezydenta Iranu, Ahmad-Inedżada, do "wymazania Izraela z mapy". A to,
że Ahmad-Inedżad nigdy czegoś takiego nie powiedział!! Zacytował
natomiast słowa Ajatollaha Chomeiniego: ""Imam ghoft iin reżim-e
iszghalgar-e Qods bayad az safheh-ye ruzgar mahw szawad." W dosłownym
tłumaczeniu: "Imam [Chomeini] powiedział, że ten reżym okupujący
Jerozolimę zniknie z kart historii". Za przekręcenie treści i tonu
wypowiedzi nie są o dziwo odpowiedzialne media zachodnie, ale Agencja
Informacyjna Republiki Iranu, IRNA, która tak to przetłumaczyła w
angielsko-języcznych biuletynach, robiąc bezcenny prezent
propagandystom podżegającym w plemiennych, czy finansowych celach, do
ataku na Iran. Sprostowania nigdy nie wyszły poza Internet i
nielicznie niezależne publikacje, udawadniając w ten sposób
stwierdzenie Goebbelsa, że "kłamstwo powtarzane dostatecznie często
staje się prawdą".

Nagonka na Iran jest niestety kolejnym dowodem na postępującą korupcję
i rozkład systemu bezpieczeństwa światowego opartego na organizacjach
międzynarodowych. Kraj, który nie narusza żadnych traktatów ani
zobowiązań wobec ONZ jest karany sankcjami, bojkotowany i zagrożony
wojną, podczas gdy Izrael, który bezkarnie zignorował ponad 60
rezolucji Rady Bezpieczeństwa i nagminnie narusza prawo
międzynarodowe, nie ponosi za to żadnych konsekwencji dzięki poparciu
Stanów Zjednoczonych.

W podsumowaniu zatem, Iran NIE JEST W ŻADNEJ DZIEDZINIE zagrożeniem
ani dla bezpieczeństwa Europy ani dla bezpieczeństwa USA, ani nawet
bezpośrednio dla istnienia Izraela. Jest natomiast kuszącym kąskiem
dla koncernów naftowych i zagrożeniem DLA DOMINACJI USA i Izraela nad
Bliskim Wschodem. Nagonka na Iran ma na celu nie zapobieżenie atakowi
przez ten kraj na Zachód, czy Izrael, ale POZBAWIENIE Iranu możliwości
retaliacji w razie ataku przez Izrael i USA. Jak widać, w obecnym
układzie sił na świecie, kraje nie lubiane przez pewne grupy nacisku
nie mają nawet prawa się bronić.

Przyszłość pokaże, czy specjalnym grupom interesów uda się doprowadzić
do wojny z Iranem, której tragiczne koszty poniosą omamione ich
propagandą społeczeństwa zachodnie i na Bliskim Wschodzie.

Data: 2009-10-07 06:33:36
Autor: Bruner
O CO CHODZI Z IRANEM?
no coz moge powedziec zaraz ide do meczetu glosno krzyczec "ze dzis komplement mi powiedziala dziewczyna ze moja twarz alaha jej przypomina"

w koncu to tylko zwykla nieprawdziwa propaganda ze wielki alatolah homenini marzyl aby rewolucja islamska ogarnela caly swiat, jak nieprawda jest ze kiedys marzyl Lenin zeby komunizm opanowal swiat.

O CO CHODZI Z IRANEM?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona