Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   O kim ach o kim ten poemat?

O kim ach o kim ten poemat?

Data: 2012-04-19 08:44:05
Autor: Pan hrabia Bobrowski
O kim ach o kim ten poemat?
Mróz był okrutny i śniegiem wiało,
Mama mu niosła ciepłe kakao,
On w szafie siedział, bibułę czytał,
Na generała zębami zgrzytał.

Jechały "suki", jechały tanki,
Mama mu z kawą nosiła dzbanki,
On się do walki wielkiej szykował,
Więc pistolecik swój przygotował.

Strategię tworzył i kreślił plany,
Wiedział, że wielkie nadchodzą zmiany,
Czytał i pisał, pisał i czytał,
Czasami mamę o coś zapytał.

W zarysach tworzył grupy oporu,
Pochodnie ściągał aż z Ekwadoru,
Tworzył nocami i tworzył dniami,
Mama chodziła z naleśnikami,

Niosła banany i czekoladę,
I z rodzynkami pyszną roladę.
Niosła mu szynkę, niosła kiełbasę
I lukrowaną przepyszną masę.

Swe życie rzucił na stos dla sprawy,
Na bok wszelakie poszły zabawy,
Łzy mu płynęły, bardzo rozpaczał,
Bo mu generał kraj przeinaczał.

Morał zaś taki z tekstu wynika,
Że ciężki w Polsce los bojownika,
Co walczy dzielnie, krwi nie żałuje,
A nikt mu nawet nie podziękuje!

 Mama mówiła : - Nie wierz nikomu
Więc on ulotki rozrzucał w domu
Okna zasłonił, zamek zasunął
I na tapczanie walczył z komuną

Jarka nie wzięli do internatu
Całą więc sławę zawdzięcza bratu
A że podobni do siebie byli
Wielu do dzisiaj ich z sobą myli

Jarek domowe przyjął zadanie
Czołgi rozstawił se na tapczanie
Sam stanął z prawej, z lewej - wiadomo
Naprzeciw Jarka stanęło ZOMO

Rozpoczął starcie wznosząc okrzyki
Mama zabrała mu żołnierzyki
Ale spokojnie, jest na to rada
Kiedyś tę walkę IPN zbada.

By z ludem swoim marszować godnie,
Zabierze wieńce, chwyci sztandary,
Za nim zaś pójdą wszelkie fujary.

Zbawca! Zbawiciel! - rykną znów tłumy,
Co różańcowe mają rozumy,
On zaś "Mazurka" godnie odśpiewa,
Trochę pomlaszcze, trochę poziewa,

Trochę popieprzy, trochę posmęci.
Wlepią weń oczy mocno walnięci
I go po rękach będą całować,
Będą go wielbić i adorować.

Partia naciska, nie chce, lecz musi,
Prezydentura bardzo go kusi,
Chciałby porządzić se trochę jeszcze
I na myśl samą odczuwa dreszcze.

Furda obchody, władza mu w głowie,
Ona go kusi, ona go nęci,
Lecz się pan prezes dobrze maskuje,
Więc wierzą jemu różni stuknięci!

Wszędzie cokoły, wszędzie pomniki,
Bo drenaż mózgów daje wyniki.
Ulice Marii, ulice Lecha,
Wodą święconą skropi je klecha.

Małe tabliczki, duże tablice,
Na każdej widać Lecha oblicze,
Bo on miał plany i miał odloty,
Lubił rozbijać też samoloty.

Heros, męczennik, co żonę kochał,
Może chciał dobrze, lecz wyszła wiocha,
Bo czarownica i perfumeria,
Tu jakieś szambo, tam znów drogeria.

Tak to leciało, aż się skończyło,
A było super i było miło.
Dzisiaj pomniki i obeliski,
Bo wszystkim z PiS-u jest bardzo bliski!

Scheda, spuścizna, jakiś testament,
Dokoła płacze, dokoła lament,
Lecz nowe ruchy wszędzie powstają
I nam o Lechu świadectwa dają.

Że był bohater, że człowiek wielki,
Że wszystkich kochał nad podziw wszelki,
Że heroiczny, że śmierć męczeńska,
Że strata jego to wielka klęska.

A ja pamiętam marcowe słupki,
Gdy go nieliczne wspierały gupki.
Lutowe także. Kiepskie poparcie.
Ktoś tam o niego walczył zażarcie,

Reszta się śmiała. Wpisy na forach,
Że pora kończyć, fora ze dwora,
Że wstyd, że obciach, że wielka granda,
A kancelaria to jedna banda.

Może za rok już zostanie świętym
I wrogom jego aż pójdzie w pięty.
Nic nie wiadomo. Wszystko możliwe.
Niczemu tutaj już się nie dziwię!

By po Warszawie marszować godnie,
Zebrał pochodnie, zapałki złapał,
Bo taki w niego dziś wstąpił zapał!

Będzie marszował, będą sztandary,
Będzie ćwok młody i moher stary,
Będą moherki i stare ciotki,
Będą idioci, będą idiotki.

A on przemówi i hymn odśpiewa,
Zawyją z prawa, zawyją z lewa
I go po rękach będą całować,
Będą go wielbić i adorować.

A on zbawianie szybko rozpocznie,
Będzie tak zbawiał, póki nie spocznie,
Bo tym się prezes ogromnie chlubi,
Że zbawiać Polskę on bardzo lubi!

Jego zasług nie można policzyć,
bo we wszystkim w czym mógł-uczestniczył
już od dziecka do chłopców się garnął,
nazywając ten ruch solidarność.

Pod Grunwaldem sam dowodził wojskiem
rad udzielał Curie-Skłodowskiej,
strzelił bramkę na Wembley Anglikom,
Dzięki niemu się zrodził Palikot.

Sam usypał kopiec Kościuszki
i przepędził znad Wisły w dal Ruskich,
on Szymborskiej wiersze dyktował
,,Wszystko płynie,, - to jego są słowa.

Wstrzymał słońce, by ziemię poruszyć,
to on w raju Adama miał kusić.
Do powstania się właśnie gotował,
kiedy weszła na oddział salowa.

Wokół prezesa białe są ściany,
Na obiad zjada barszcz zabielany,
Z białym przed tiwi siedzi pilotem
I wrogów swoich obrzuca błotem.

O referendum teraz wódz marzy,
Choć borok bidny ledwo kojarzy,
Co to internet, co to loginy,
Więc znowu prezes urządza kpiny!

Z aktami jemu myli się ACTA,
Lecz on z szatanem zawarłby pakta,
Byle ponownie zostać premierem,
Bo jak na razie jest tylko zerem!

Miota się w Tworkach prezes bez przerwy,
Personelowi działa na nerwy,
Co się odezwie - to się ośmiesza.
Ciężkie jest w Tworkach życie prezesa!


http://wiadomosci.onet.pl/kraj/hofman-kaminski-dziala-jako-doradca-po,1,5108447,wiadomosc.html

O kim ach o kim ten poemat?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona