Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   O korupcji w szwabskich mediach

O korupcji w szwabskich mediach

Data: 2017-03-03 03:28:26
Autor: Mark Woydak
O korupcji w szwabskich mediach



Książkę Gekaufte Journalisten (Kupieni dziennikarze) napisał człowiek,
który na branży dziennikarskiej zna się jak mało kto. Udo Ulfkotte
(ur.1960) przyznaje dziś wręcz ze wstydem, iż przez siedemnaście lat
pracował dla renomowanej gazety niemieckej Frankfurter Allgemeine Zeitung
(FAZ). Był on przede wszystkim dziennikarzem wojennym, obecnie specjalizuje
się w tematach bezpieczeństwa i literatury faktu, wydał książki, które
osiągnęły nakład bestselerów: Europa vor dem Crash (Europa przed Krachem),
Vorsicht Bürgerkrieg! (Uwaga wojna domowa!), Raus aus dem Euro - rein in
den Knast (Precz z euro i za kratki), Mit Gold durch die Krise (Ze złotem
poprzez kryzys), czy Die Asylindustrie (Przemysł azylowy). W 2013 roku
Ulfkotte wydał wraz z Michaelem Brücknerem książkę Politische Korrektheit
(Poprawność polityczna). Ulfkotte, obok takich postaci jak Jürgen Elsässer
(wydawca miesięcznika Compact), Ken Jebsen (prowadzi na youtube kanał
KenFM) czy Gerhard Wisnewski należy do tzw. nurtu mediów alternatywnych w
Niemczech, krytycznych wobec polityki rządu, Unii Europejskiej, polityki
migracyjnej i mediów mainstreamowych.

W interesującej książce Gekaufte Journalisten niemiecki dziennikarz i
pisarz odsłania jako Insider krok po kroku, strona po stronie prawdziwe
oblicze współczesnych mediów niemieckich, ujawnia machinacje i
nieprawidłowości, do jakich dochodzi w środowisku dziennikarskim głównych
mediów. Należy tu wspomnieć, że media w Niemczech, podobnie jak w Polsce,
należą do kilku rodzinnych koncernów, co dodatkowo kwestionuje ich
rzetelność, obiektywizm i bezstronność. Udo Ulfkotte udowadnia swoje
stwierdzenia powołując się na inne prace dotyczące tego zagadnienia,
przytacza setki nazwisk, gazety, organizacje, odwołuje się do dowodów i
przykładów. Często wymieniane są znane wszystkim nazwiska osób wplątanych w
proceder korupcji. Demaskatorski charakter bestselleru może szokować. Autor
szczegółowo wyjaśnia, w jaki sposób politycy, miliarderzy, tajne służby
niemieckie i amerykańskie, a także lobby gospodarcze sterują prasą
niemiecką. Media  zdominowane są przez niewielką grupę osób powiązaną z
wielkimi koncernami. Dziennikarze piszą o tym, o czym wolno im pisać,
integrują się w różnych proamerykańskich organizacjach elitarnych i Think
Tanks, które niemal dosłownie dyktują im treści dziennikarskich relacji.

Skorumpowani dziennikarze są w różny sposób nagradzani i mają szansę na
karierę, podczas gdy nieskorumpowani, krytyczni dziennikarze bywają często
potępiani, tracą pracę, nękani są procesami sądowymi, określa się ich jako
zwolenników teorii spiskowych (,,Verschwörungstheoretiker").

Obywatele niemieccy otrzymują zmanipulowane, jednostronne i nierzetelne
informacje, celowo są dezinformowani lub utrzymywani w niewiedzy. Media
stały się w ostatnich latach tubą propagandową jednej pro-neoliberalnej
opcji gospodarczej i finansowej, nie dyskutują innych wariantów
gospodarczych, modeli demokracji, czy koncepcji walki z terroryzmem i
siłowego zaprowadzania demokracji w innych krajach (wg niemieckich mediów
alternatywnych terroryzm służy zdobyciu dostępu do ropy, gazu i innych
bogactw naturalnych). A wszystko to dzieje się pod pozorem demokracji,
państwa prawa i wolności wypowiedzi. Udo Ulfkotte twierdzi, iż Niemcy są
,,sterowaną demokracją" (,,gelenkte Demokratie"), a wolność słowa jest coraz
bardziej ograniczana.

Publikacja o frapującym tytule Kupieni dziennikarze mogłaby nasuwać
przypuszczenie, iż sprawa dotyczy jakiejś wąskiej grupy ludzi mediów.
Jednak tak nie jest. Proceder ,,kupowania" sprawozdań, artykułów i relacji
pisarz demaskuje  jako zjawisko odnoszące się do całego (lub prawie całego)
środowiska medialnego w Niemczech. Ulfkotte obnaża całą prawdę o skali
technik propagandowych głównych mediów niemieckich mających na celu
manipulację społeczeństwa. Dowiadujemy się, co się dzieje za kulisami wielu
wydawnictw, dlaczego ośrodki opiniotwórcze przekazują tendencyjne relacje.

Były dziennikarz twierdzi, iż uprawiana przez niemieckie media
mainstreamowe jednostronna propaganda i dezinformacja przeradza się w
nagonkę wojenną (,,Kriegstreiberei"). Pisarz uświadamia czytelnikom
niebezpieczny mechanizm toczącej się obecnie wojny:

    Wcześniej do rozgrywania wojen służyli żołnierze, obecne wojny
prowadzone są za pomocą mediów. (...) Niegdyś tak poważane redakcje pism jak
FAZ otrzymują obecnie, co też same przyznają, takie komentarze jak
,,podburzająca prasa" (,,Hetzpresse"), czy ,,wstrętni podżegacze wojenni"
(,,widerliche Kriegstreiber") (str. 20).

Udo Ulfkotte uważa, iż skuteczność ,,broni medialnej" jest o wiele większa
niż głośno wybuchająca amunicja żołnierzy:

    Jej kłamstwa są ciche, zakradają się bardzo głęboko w nasze mózgi (str.
24).

Autor książki Gekaufte Journalisten przyznaje, iż będąc dziennikarzem FAZ
często redagował artykuły, które były nierzetelne i nieobiektywne,
wielokrotnie ulegał, za przyzwoleniem swoich zwierzchników, różnego rodzaju
wpływom. Przedstawiane przez niego relacje musiały znaleźć akceptację
polityków, koncernów czy władców państw, z których zaproszeń korzystał.
Liczne podarunki, wystawne przyjęcia czy luksusowe hotele miały umilać
dziennikarzom ich trud i powodować, iż w prasie niemieckiej pojawiały się
artykuły wykreowane w zasadzie nie przez dziennikarzy, lecz przez ich
zleceniodawców, lub ,,mocodawców". Czasem artykuły pochodziły bezpośrednio
od tajnych służb i sygnowane były jedynie nazwiskiem dziennikarza. Autor
nie ukrywa faktu, iż był wciągnięty w sieć elitarnych amerykańskich
organizacji, zobowiązany był pisać pro-amerykańsko i pro-neoliberalnie, a
za pozytywne artykuły i relacje o USA otrzymał nawet tytuł honorowego
obywatela.

Rozmiar przedstawionej w książce Gekaufte Journalisten korupcji w
niemieckim środowisku dziennikarskim jest zatrważający. Nie ulega
wątpliwości, że im bliższe są kontakty dziennikarzy z wpływowymi i
rządzącymi osobami, tym bardziej oddalają się oni od obiektywnej krytyki i
kontroli opisywanych zdarzeń. Ulfkotte używa określenia ,,symulowana wolność
prasy" (,,simulierte Pressefreiheit"), narzeka na jednolity ton wszystkich
mediów, brak krytycznych i różnorodnych opinii. Podkreśla on także fakt, iż
w określonych tematach wszystkie media głównego nurtu, co daje się zauważyć
szczególnie po 1 września 2001 r., zajmują takie samo stanowisko.
Obowiązują też uproszczone, wartościujące podziały: unijne finansowe
pakiety pomocowe dla banków są konieczne dla stabilizacji strefy Unii
Europejskiej,  sankcje przeciwko Rosji są konieczne, Putin jest dyktatorem,
euro jest dobre dla Niemiec. Z drugiej strony prasa niemiecka prawie w
ogóle nie pisze o tak ważnej nie tylko dla Niemiec, ale i dla wszystkich
krajów unijnych sprawie, jak kontrowersyjne dla wielu obywateli UE
rokowania w sprawie TTIP.

Nierzetelna praca dziennikarzy zbiera jednak swoje żniwo. Społeczeństwo
niemieckie, którego świadomość wzrasta, straciło bowiem w ostatnich latach
zaufanie do tendencyjnych mediów głównego nurtu. Drastycznie spada w
ostatnich latach nakład gazet w Niemczech, maleje liczba prenumerowanych
tytułów. Jeszcze 15-20 lat temu w czasopismach takich jak Der Spiegel
pracowali oczytani erudyci, dziennikarze śledczy nieraz miesiącami, a nawet
latami badali jakąś sprawę. Obowiązywał wówczas rozdział informacji od
komentarza, sprawdzanie i porównywanie różnych źródeł informacji. Obecnie
Der Spiegel zniża się często do poziomu bulwarowego Bilda (odpowiednik
polskiego Faktu), co daje się nawet zauważyć po okładkach. Artykuły pisane
są pospiesznie, bez rzetelnego przygotowania i dogłębnego zbadania sprawy.
W tej sytuacji coraz więcej osób sięga po media alternatywne, szukając w
nich informacji nieobecnych w mainstreamie.

Ulfkotte, który na stronach swej książki wielokrotnie samokrytycznie
podkreśla, iż był trybikiem w opisywanych mechanizmach sterowania
informacjami, odsłania nie tylko słabe strony mediów naszego zachodniego
sąsiada. Niewątpliwie największą zaletą książki jest fakt, iż poprzez wgląd
w świat dziennikarski autor uświadamia czytelnikom tematy oraz problemy
geopolityczne i gospodarczo-społeczne, które nie są poruszane, lub
traktowane marginalnie w mediach publicznych i prywatnych głównego nurtu.
Bo kto słyszał o tajemniczych konferencjach Bilderbergów, o których w
zasadzie nawet dziennikarzom nie wolno pisać? Kto wiedział o tym, iż przed
wprowadzeniem waluty euro grupa profesorów niemieckich (m.in. prof.
Albrecht Schachtschneider) protestowała przeciwko jej wprowadzeniu? Kto
słyszał o Komisji Trilateralnej czy próbie wyjścia Austrii z UE (w sprawie
referendum zebrano ponad 250 tys. podpisów)? Autor książki Gekaufte
Journalisten konstatuje: ,,Obecne kryzysy nie są przypadkowe, one są
zamierzone. Celowo wywoływane przez takie obskurne organizacje jak Komisja
Trilateralna służą jednemu celowi: stworzeniu Nowego Porządku Świata,
Dyktaturze Elit" (str. 184). Może jest jakaś prawda w stwierdzeniu, że
czeka nas dyktatura elit?

Dużo miejsca w swej książce Udo Ulfkotte poświęca roli, jaką na
kształtowanie opinii niemieckiej ma ,,Atlantik Brücke", do której należy
wiele prominentnych osób (m.in. Angela Merkel), jak również wielu
dziennikarzy. Ta proamerykańska i proneoliberalna organizacja nie tylko dba
o dobre relacje niemiecko-amerykańskie, ale od wielu lat dokłada wszelkich
starań, by media w Niemczech ukazywały pozytywny wizerunek USA i szerzyły
obraz Ameryki jako strażnika światowego pokoju. Ulfkotte podkreśla ogromną
skalę tego zjawiska, jego wręcz groźny charakter mówiąc o ,,ogłupianiu"
społeczeństwa, które nie zauważa, iż wojny prowadzone przez NATO nie są
,,pokojowymi misjami", jak to sugerują media głównego nurtu.

Książka Gekaufte Journalisten stanowi nieocenione źródło wiedzy na temat
współczesnych Niemiec, jak również na temat obecnej Europy (kryzys
finansowy, Unia Europejska, polityka i biznes, znaczenie i rozmiar wpływów
amerykańskich w Europie). Przedstawiona przez Udo Ulfkotte analiza jest
bardzo solidna, oparta nie tylko na osobistych doświadczeniach autora, ale
przede wszystkim na faktach i udokumentowanych źródłach. Dużą zaletą
książki jest to, iż wymieniane są opracowania i publikacje zajmujące się
takimi samymi lub podobnymi zagadnieniami, do których dostęp jest
utrudniony lub niemożliwy.

Pisząc tę książkę autor chciał, jak sam mówi, ,,coś" w czytelnikach
,,poruszyć". I zapewne niejednokrotnie mu się to udaje, gdyż opisywane
zjawiska są bulwersujące, skłaniające do refleksji,  krytycznego odbioru
informacji, motywujące do poszukiwań i działań. Zwłaszcza w chwili obecnej,
kiedy to większość głosujących obywateli Wielkiej Brytanii opowiedziało się
za wyjściem z UE i coraz więcej ludzi w Europie zadaje sobie pytanie: ,,o co
tu chodzi?"

Udo Ulfkotte na jedno z wielu nurtujących go pytań: ,,kto tak naprawdę
rządzi Europą?" już w 2014 roku odpowiada:

    Nie są to z pewnością obywatele Unii Europejskiej. Z demokracją ma to
wszystko niewiele wspólnego. Jest to raczej iluzja demokracji,  dobrze
wykreowane złudzenie zmysłowe (,,Sinnestäuschung"). Ale jeśli obywatele nie
mają nic do powiedzenia, to właściwie kto? Czy  jest to może jakiś kartel
opiniotwórczy, grupa najważniejszej i najbardziej wpływowej ,,generalicji"
(,,Schwergewichte") z branży przemysłowej, świata finansów i polityki, która
zza kulis pociąga  sznurkami i poprzez główne media steruje naszym
myśleniem? (str. 32).

Publikacja niemieckiego autora może wydawać się zbyt jednostronna i
emocjonalna, miejscami nawet prowokacyjna. Lecz warto ją przeczytać jako
przeciwwagę do informacji serwowanych od kilkunastu lat przez główne media.

Książka Gekaufte Journalisten jest godną polecenia publikacją, a biorąc pod
uwagę fakt, iż brak jest w Polsce pełnej informacji na temat opozycyjnych
zjawisk w Niemczech, przydałoby się wydanie jej w języku polskim. Książka
ukazała się w znanym wydawnictwie Kopp, specjalizującym się w wydawaniu
materiałów krytycznych wobec mainstreamu.

Udo Ulfkotte: Gekaufte Journalisten. Wydawnictwo Kopp, Rottenburg am Neckar
2014

O korupcji w szwabskich mediach

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona