Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   O niewinności skazanego

O niewinności skazanego

Data: 2018-03-29 16:15:16
Autor: Animka
O niewinności skazanego
http://www.se.pl/wiadomosci/polska/kazali-milczec-prokuratorowi-o-niewinnosci-komendy_1046967.html

Błędy, zaniechania, wreszcie ochrona własnych stołków. Dochodzenie w prawie zabójstwa 15-letniej Małgosi z Miłoszyc (woj. dolnośląskie), za które został niesłusznie skazany Tomasz Komenda, było prowadzone nieudolnie, a po wyroku śledczych nie obchodziło, że za kraty trafił niewinny człowiek. Już w 2010 r. prokurator Bartosz Biernat odkrył, że nastolatkę zamordował ktoś inny, ale... przełożeni kazali mu milczeć.

Data: 2018-03-29 19:22:58
Autor: J.F.
O niewinności skazanego
Użytkownik "Animka"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5abcf501$0$31371$65785112@news.neostrada.pl...
http://www.se.pl/wiadomosci/polska/kazali-milczec-prokuratorowi-o-niewinnosci-komendy_1046967.html
Błędy, zaniechania, wreszcie ochrona własnych stołków. Dochodzenie w prawie zabójstwa 15-letniej Małgosi z Miłoszyc (woj. dolnośląskie), za które został niesłusznie skazany Tomasz Komenda, było prowadzone nieudolnie, a po wyroku śledczych nie obchodziło, że za kraty trafił niewinny człowiek. Już w 2010 r. prokurator Bartosz Biernat odkrył, że

Ale gdzie byl sad ?
Czy jednak, przy owczesnej technice, mial calkiem przyzwoity material dowodowy - badania DNA, szczeka, pies ...

nastolatkę zamordował ktoś inny, ale... przełożeni kazali mu milczeć.

Jak to SE - duzo newsow, malo faktow.

Jak to "odkryl" ?
Czy "mial uzasadnione watpliwosci", a przelozeni kazali mu sie zajac wazniejszymi sprawami ... niz grzebanie w prawomocnie skazanym.


Tak swoja droga, co to ma znaczyc "akta trafily na biurko" ?
Czyzby ktos z przelozonych kazal mu postawic ... do dalszego sledztwa ?
Bo tam ciagle bylo dwoch nie zlapanych gwalcicieli.

J.

Data: 2018-03-30 02:55:50
Autor: Animka
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-29 o 19:22, J.F. pisze:
Użytkownik "Animka"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5abcf501$0$31371$65785112@news.neostrada.pl...
http://www.se.pl/wiadomosci/polska/kazali-milczec-prokuratorowi-o-niewinnosci-komendy_1046967.html

Błędy, zaniechania, wreszcie ochrona własnych stołków. Dochodzenie w
prawie zabójstwa 15-letniej Małgosi z Miłoszyc (woj. dolnośląskie), za
które został niesłusznie skazany Tomasz Komenda, było prowadzone
nieudolnie, a po wyroku śledczych nie obchodziło, że za kraty trafił
niewinny człowiek. Już w 2010 r. prokurator Bartosz Biernat odkrył, że

Ale gdzie byl sad ?
Czy jednak, przy owczesnej technice, mial calkiem przyzwoity material
dowodowy - badania DNA, szczeka, pies ...

nastolatkę zamordował ktoś inny, ale... przełożeni kazali mu milczeć.

Jak to SE - duzo newsow, malo faktow.

Jak to "odkryl" ?
Czy "mial uzasadnione watpliwosci", a przelozeni kazali mu sie zajac
wazniejszymi sprawami ... niz grzebanie w prawomocnie skazanym.


Tak swoja droga, co to ma znaczyc "akta trafily na biurko" ?
Czyzby ktos z przelozonych kazal mu postawic ... do dalszego sledztwa ?
Bo tam ciagle bylo dwoch nie zlapanych gwalcicieli.

Mogłes przeczytać cały artykuł, a wczoraj w TV program Alarm (bodajże) ten prokurator wszystko opowiadał. Odsunęli go, bo ......


--
animka

Data: 2018-03-29 21:25:16
Autor: Sonn
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-29 o 16:15, Animka pisze:
http://www.se.pl/wiadomosci/polska/kazali-milczec-prokuratorowi-o-niewinnosci-komendy_1046967.html Błędy, zaniechania, wreszcie ochrona własnych stołków. Dochodzenie w prawie zabójstwa 15-letniej Małgosi z Miłoszyc (woj. dolnośląskie), za które został niesłusznie skazany Tomasz Komenda, było prowadzone nieudolnie, a po wyroku śledczych nie obchodziło, że za kraty trafił niewinny człowiek. Już w 2010 r. prokurator Bartosz Biernat odkrył, że nastolatkę zamordował ktoś inny, ale... przełożeni kazali mu milczeć.




Gwoli wyjaśnienia:

14 czerwca 2000 został powołany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego na urząd ministra sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka jako następca Hanny Suchockiej. Stanowisko to zajmował do 5 lipca 2001. Zgadnij kto to?

Podczas śledztwa wrocławscy prokuratorzy Marek J. i Stanisław O. zostali ukarani za opieszałość w szukaniu sprawców. Z kolei prokurator okręgowy Marek Gabryjelski został odwołany ze stanowiska za nieprawidłowości w kilku nadzorowanych przez niego śledztwach, m.in. w tym dotyczącym gwałtu w Miłoszycach.

Akt oskarżenia skierowano na przełomie marca i kwietnia 2001 r.

Z wyników jego pracy nie był zadowolony także ówczesny prokurator generalny Lech Kaczyński. ,,Skrytykował mnie w prasie i tak naprawdę do dzisiaj nie wiem za co, bo nigdy ze mną nie rozmawiał" - dziwi się Ozimina.
Śledztwo zostało mu odebrane w styczniu 2001 r., a pięć lat później odszedł z prokuratury

--
Sonn

Data: 2018-03-29 23:01:52
Autor: J.F.
O niewinności skazanego
Dnia Thu, 29 Mar 2018 21:25:16 +0200, Sonn napisał(a):
W dniu 2018-03-29 o 16:15, Animka pisze:
http://www.se.pl/wiadomosci/polska/kazali-milczec-prokuratorowi-o-niewinnosci-komendy_1046967.html Błędy, zaniechania, wreszcie ochrona własnych stołków. Dochodzenie w prawie zabójstwa 15-letniej Małgosi z Miłoszyc (woj. dolnośląskie), za które został niesłusznie skazany Tomasz Komenda, było prowadzone nieudolnie, a po wyroku śledczych nie obchodziło, że za kraty trafił niewinny człowiek. Już w 2010 r. prokurator Bartosz Biernat odkrył, że nastolatkę zamordował ktoś inny, ale... przełożeni kazali mu milczeć.

Gwoli wyjaśnienia:
14 czerwca 2000 został powołany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego na urząd ministra sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka jako następca Hanny Suchockiej. Stanowisko to zajmował do 5 lipca 2001. Zgadnij kto to?

Podczas śledztwa wrocławscy prokuratorzy Marek J. i Stanisław O. zostali ukarani za opieszałość w szukaniu sprawców. Z kolei prokurator okręgowy Marek Gabryjelski został odwołany ze stanowiska za nieprawidłowości w kilku nadzorowanych przez niego śledztwach, m.in. w tym dotyczącym gwałtu w Miłoszycach.
Akt oskarżenia skierowano na przełomie marca i kwietnia 2001 r.

Z wyników jego pracy nie był zadowolony także ówczesny prokurator generalny Lech Kaczyński. ,,Skrytykował mnie w prasie i tak naprawdę do dzisiaj nie wiem za co, bo nigdy ze mną nie rozmawiał" - dziwi się Ozimina.
Śledztwo zostało mu odebrane w styczniu 2001 r., a pięć lat później odszedł z prokuratury

Ale "material dowodowy" zdazyl zebrac, a moze nawet akt oskarzenia
napisac - przynajmniej w wersji wstepnej.


A tych prokuratorow to troche bylo
https://gazeta-olawa.pl/news/63785-zatrzymany-kolejny-podejrzany-o-morderstwo-miloszycach/


J.

Data: 2018-03-30 00:22:48
Autor: Sonn
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-29 o 23:01, J.F. pisze:
Dnia Thu, 29 Mar 2018 21:25:16 +0200, Sonn napisał(a):
W dniu 2018-03-29 o 16:15, Animka pisze:
http://www.se.pl/wiadomosci/polska/kazali-milczec-prokuratorowi-o-niewinnosci-komendy_1046967.html

Błędy, zaniechania, wreszcie ochrona własnych stołków. Dochodzenie w
prawie zabójstwa 15-letniej Małgosi z Miłoszyc (woj. dolnośląskie), za
które został niesłusznie skazany Tomasz Komenda, było prowadzone
nieudolnie, a po wyroku śledczych nie obchodziło, że za kraty trafił
niewinny człowiek. Już w 2010 r. prokurator Bartosz Biernat odkrył, że
nastolatkę zamordował ktoś inny, ale... przełożeni kazali mu milczeć.

Gwoli wyjaśnienia:
14 czerwca 2000 został powołany przez prezydenta Aleksandra
Kwaśniewskiego na urząd ministra sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka
jako następca Hanny Suchockiej. Stanowisko to zajmował do 5 lipca 2001.
Zgadnij kto to?

Podczas śledztwa wrocławscy prokuratorzy Marek J. i Stanisław O. zostali
ukarani za opieszałość w szukaniu sprawców. Z kolei prokurator okręgowy
Marek Gabryjelski został odwołany ze stanowiska za nieprawidłowości w
kilku nadzorowanych przez niego śledztwach, m.in. w tym dotyczącym
gwałtu w Miłoszycach.
Akt oskarżenia skierowano na przełomie marca i kwietnia 2001 r.

Z wyników jego pracy nie był zadowolony także ówczesny prokurator
generalny Lech Kaczyński. ,,Skrytykował mnie w prasie i tak naprawdę do
dzisiaj nie wiem za co, bo nigdy ze mną nie rozmawiał" - dziwi się Ozimina.
Śledztwo zostało mu odebrane w styczniu 2001 r., a pięć lat później
odszedł z prokuratury

Ale "material dowodowy" zdazyl zebrac, a moze nawet akt oskarzenia
napisac - przynajmniej w wersji wstepnej.


Bo się już nowo mianowanemu przełożonemu pewnie grunt pod nogami palił i mu grożono odwołaniem "jak cos z tym nie zrobi". A nauczony doświadczeniem poprzednika cisnął niżej na prowadzącego sprawę. W tej firmie to normalne. A jak już się ministerstwo zainteresuje, to zaczyna się sraczka maksymalna.

--
Sonn

Data: 2018-03-30 00:15:14
Autor: Robert Tomasik
O niewinności skazanego
W dniu 29-03-18 o 16:15, Animka pisze:

Błędy, zaniechania, wreszcie ochrona własnych stołków. Dochodzenie w
prawie zabójstwa 15-letniej Małgosi z Miłoszyc (woj. dolnośląskie), za
które został niesłusznie skazany Tomasz Komenda, było prowadzone
nieudolnie, a po wyroku śledczych nie obchodziło, że za kraty trafił
niewinny człowiek. Już w 2010 r. prokurator Bartosz Biernat odkrył, że
nastolatkę zamordował ktoś inny, ale... przełożeni kazali mu milczeć.

Ten wątek powinien być zbadany. Co prawda za skrajnie nieprawdopodobne
uważam, by tak nagle na biurko prokuratora trafiły akta osoby skazanej.
Ale jeśli to prawda, to wszyscy,którzy o tym wiedzieli, powinni zarzut
niedopełnienia obowiązków.

Pomyłka sądowa, to jeno. Zaniechania podjęcia działań po jej ujawnieniu
to drugie.

Data: 2018-03-30 02:22:54
Autor: J.F.
O niewinności skazanego
Dnia Fri, 30 Mar 2018 00:15:14 +0200, Robert Tomasik napisał(a):
W dniu 29-03-18 o 16:15, Animka pisze:
Błędy, zaniechania, wreszcie ochrona własnych stołków. Dochodzenie w
prawie zabójstwa 15-letniej Małgosi z Miłoszyc (woj. dolnośląskie), za
które został niesłusznie skazany Tomasz Komenda, było prowadzone
nieudolnie, a po wyroku śledczych nie obchodziło, że za kraty trafił
niewinny człowiek. Już w 2010 r. prokurator Bartosz Biernat odkrył, że
nastolatkę zamordował ktoś inny, ale... przełożeni kazali mu milczeć.

Ten wątek powinien być zbadany.

Wlasnie badaja ... ale czy Ziobro-turze mozna wierzyc ?

Co prawda za skrajnie nieprawdopodobne
uważam, by tak nagle na biurko prokuratora trafiły akta osoby skazanej.

Przychodza mi na mysl dwie rzeczy:
-ciagle "szukano" pozostalych sprawcow,
-jakis prokurator odchodzil, i musial przekazac sprawy.

Ale jeśli to prawda, to wszyscy,którzy o tym wiedzieli, powinni zarzut
niedopełnienia obowiązków.
Pomyłka sądowa, to jeno. Zaniechania podjęcia działań po jej ujawnieniu
to drugie.

Ale bylo "ujawnienie", czy tylko niejasne wrazenie prokuratora, ze cos
tu jest nie tak ?

J.

Data: 2018-03-30 15:42:38
Autor: Robert Tomasik
O niewinności skazanego
W dniu 30-03-18 o 02:22, J.F. pisze:

Co prawda za skrajnie nieprawdopodobne
uważam, by tak nagle na biurko prokuratora trafiły akta osoby skazanej.
Przychodza mi na mysl dwie rzeczy:
-ciagle "szukano" pozostalych sprawcow,
-jakis prokurator odchodzil, i musial przekazac sprawy.

Obydwie prawdopodobne. Tylko, że nijak to się ma do "nagle".

Ale jeśli to prawda, to wszyscy,którzy o tym wiedzieli, powinni zarzut
niedopełnienia obowiązków.
Pomyłka sądowa, to jeno. Zaniechania podjęcia działań po jej ujawnieniu
to drugie.
Ale bylo "ujawnienie", czy tylko niejasne wrazenie prokuratora, ze cos
tu jest nie tak ?

Weź się ogarnij! Jako funkcjonariusz publiczny (ale to bez znaczenia,
jako ktokolwiek) dochodzisz do wniosku, że w więzieniu od 10 lat
niewinna osoba siedzi z wyrokiem 25 lat. I co? Mógł to zrobić pisząc
wniosek "z urzędu", ale rozumiem, że przełożeni mieli jakieś inne
pomysły. Nie znam dokładnie regulaminu, co ma Prokurator zrobić, jeśli
przełożony poleci mu popełnić przestępstwo. W ostateczności pozostają
takie ogólne zasady etyczne. Uwierz, że możliwości zrobienia tego w
sposób sensowny nawet wbrew przełożonym jest tuzin. Ale jeśli już nic
nie zrobił - bo doszedł wówczas do wniosku, że może faktycznie nie ma
racji - to nie idę 8 lat później do dziennikarza i nie mówię, ze ja już
wówczas wiedziałem, że niewinna osoba siedzi w więzieniu.

O ile oczywiście pomyłka sądowa nie powinna się zdarzyć, to pomyłka. Ale
świadomie przez kolejne 8 lat trzymać w więzieniu niewinną osobę? Taż to
samo w sobie przestępstwo. Ukrywanie dowodów niewinności. Chyba, że
rzeczywiście 8 lat temu nie było żadnych dowodów i gość konfabuluje -
zwłaszcza,. że wrócę do wstępu i niespecjalnie wierzę w to przypadkowe
przeczytanie akt.

Data: 2018-03-30 16:05:13
Autor: Animka
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-30 o 15:42, Robert Tomasik pisze:
W dniu 30-03-18 o 02:22, J.F. pisze:

Co prawda za skrajnie nieprawdopodobne
uważam, by tak nagle na biurko prokuratora trafiły akta osoby skazanej.
Przychodza mi na mysl dwie rzeczy:
-ciagle "szukano" pozostalych sprawcow,
-jakis prokurator odchodzil, i musial przekazac sprawy.

Obydwie prawdopodobne. Tylko, że nijak to się ma do "nagle".

Ale jeśli to prawda, to wszyscy,którzy o tym wiedzieli, powinni zarzut
niedopełnienia obowiązków.
Pomyłka sądowa, to jeno. Zaniechania podjęcia działań po jej ujawnieniu
to drugie.
Ale bylo "ujawnienie", czy tylko niejasne wrazenie prokuratora, ze cos
tu jest nie tak ?

Weź się ogarnij! Jako funkcjonariusz publiczny (ale to bez znaczenia,
jako ktokolwiek) dochodzisz do wniosku, że w więzieniu od 10 lat
niewinna osoba siedzi z wyrokiem 25 lat. I co? Mógł to zrobić pisząc
wniosek "z urzędu", ale rozumiem, że przełożeni mieli jakieś inne
pomysły. Nie znam dokładnie regulaminu, co ma Prokurator zrobić, jeśli
przełożony poleci mu popełnić przestępstwo. W ostateczności pozostają
takie ogólne zasady etyczne. Uwierz, że możliwości zrobienia tego w
sposób sensowny nawet wbrew przełożonym jest tuzin. Ale jeśli już nic
nie zrobił - bo doszedł wówczas do wniosku, że może faktycznie nie ma
racji - to nie idę 8 lat później do dziennikarza i nie mówię, ze ja już
wówczas wiedziałem, że niewinna osoba siedzi w więzieniu.

O ile oczywiście pomyłka sądowa nie powinna się zdarzyć, to pomyłka. Ale
świadomie przez kolejne 8 lat trzymać w więzieniu niewinną osobę? Taż to
samo w sobie przestępstwo. Ukrywanie dowodów niewinności. Chyba, że
rzeczywiście 8 lat temu nie było żadnych dowodów i gość konfabuluje -
zwłaszcza,. że wrócę do wstępu i niespecjalnie wierzę w to przypadkowe
przeczytanie akt.

Z tego co było pokazywane w reportażu to przewertował dokładnie wszystkie teczki, a tych teczek było dużo.


--
animka

Data: 2018-03-30 16:02:40
Autor: Animka
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-30 o 15:42, Robert Tomasik pisze:
W dniu 30-03-18 o 02:22, J.F. pisze:

Co prawda za skrajnie nieprawdopodobne
uważam, by tak nagle na biurko prokuratora trafiły akta osoby skazanej.
Przychodza mi na mysl dwie rzeczy:
-ciagle "szukano" pozostalych sprawcow,
-jakis prokurator odchodzil, i musial przekazac sprawy.

Obydwie prawdopodobne. Tylko, że nijak to się ma do "nagle".

Ale jeśli to prawda, to wszyscy,którzy o tym wiedzieli, powinni zarzut
niedopełnienia obowiązków.
Pomyłka sądowa, to jeno. Zaniechania podjęcia działań po jej ujawnieniu
to drugie.
Ale bylo "ujawnienie", czy tylko niejasne wrazenie prokuratora, ze cos
tu jest nie tak ?

Weź się ogarnij! Jako funkcjonariusz publiczny (ale to bez znaczenia,
jako ktokolwiek) dochodzisz do wniosku, że w więzieniu od 10 lat
niewinna osoba siedzi z wyrokiem 25 lat. I co? Mógł to zrobić pisząc
wniosek "z urzędu", ale rozumiem, że przełożeni mieli jakieś inne
pomysły. Nie znam dokładnie regulaminu, co ma Prokurator zrobić, jeśli
przełożony poleci mu popełnić przestępstwo. W ostateczności pozostają
takie ogólne zasady etyczne. Uwierz, że możliwości zrobienia tego w
sposób sensowny nawet wbrew przełożonym jest tuzin. Ale jeśli już nic
nie zrobił - bo doszedł wówczas do wniosku, że może faktycznie nie ma
racji - to nie idę 8 lat później do dziennikarza i nie mówię, ze ja już
wówczas wiedziałem, że niewinna osoba siedzi w więzieniu.

O ile oczywiście pomyłka sądowa nie powinna się zdarzyć, to pomyłka. Ale
świadomie przez kolejne 8 lat trzymać w więzieniu niewinną osobę? Taż to
samo w sobie przestępstwo. Ukrywanie dowodów niewinności. Chyba, że
rzeczywiście 8 lat temu nie było żadnych dowodów i gość konfabuluje -
zwłaszcza,. że wrócę do wstępu i niespecjalnie wierzę w to przypadkowe
przeczytanie akt.

Prokurator pewnie nie chciał stracić stołka i pozwolił sobą zmanipulować. Teraz pewnie jest na emeryturze to sobie gada.

Gdzieś czytałam, że sąsiadka rodziny Komedów się na nich zemścila za to, że na jakiejś sprawie w sądzie przeciwko niej mówili prawdę. Jej kłamliwe zeznania być może były na rękę policji, żeby sobie dalej glowy nie zawracać i sprawę zakończyć.

Data: 2018-03-30 16:43:19
Autor: Robert Tomasik
O niewinności skazanego
W dniu 30-03-18 o 16:02, Animka pisze:

Prokurator pewnie nie chciał stracić stołka i pozwolił sobą
zmanipulować. Teraz pewnie jest na emeryturze to sobie gada.

Głupio czyni. Albo wyjdzie na to, ze kłamie, albo powinien dostać po
protu wyrok za niedopełnienie obowiązku.

Gdzieś czytałam, że sąsiadka rodziny Komedów się na nich zemścila za to,
że na jakiejś sprawie w sądzie przeciwko niej mówili prawdę. Jej
kłamliwe zeznania być może były na rękę policji, żeby sobie dalej glowy
nie zawracać i sprawę zakończyć.

Problem w tym, że ona nie zeznała, ze widziała, iż KOMENDA zgwałcił tę
dziewczynę. On tylko go wytypowała, zaś resztę - wygląda na to - organa
ścigania sobie same wykoncypowały. Zatem trudno nawet jej zarzut
fałszywych zeznań postawić. Jak udowodnisz, że KOMENDA nie chwalił się,
ze ma taką koleżankę? Albo, ze nie wyłudził od niej pieniędzy pod
pozorem wyjazdu? Przy czym wydaje mi się to mało prawdopodobne, ale jak
po 20 latach udowodnić, że zeznała nieprawdę?

Data: 2018-03-30 17:18:00
Autor: Animka
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-30 o 16:43, Robert Tomasik pisze:
W dniu 30-03-18 o 16:02, Animka pisze:

Prokurator pewnie nie chciał stracić stołka i pozwolił sobą
zmanipulować. Teraz pewnie jest na emeryturze to sobie gada.

Głupio czyni. Albo wyjdzie na to, ze kłamie, albo powinien dostać po
protu wyrok za niedopełnienie obowiązku.

Chciał sprawiedliwości, on tę sprawę prowadził. ale stał się chyba niewygodny i go odsunęli od sprawy. Jakże mógł on spełnić swój obowiązek? Zacząłby się stawiać, to by go do paki wtrącili itp.


Gdzieś czytałam, że sąsiadka rodziny Komendów się na nich zemścila za to,
że na jakiejś sprawie w sądzie przeciwko niej mówili prawdę. Jej
kłamliwe zeznania być może były na rękę policji, żeby sobie dalej glowy
nie zawracać i sprawę zakończyć.

Problem w tym, że ona nie zeznała, ze widziała, iż KOMENDA zgwałcił tę
dziewczynę. On tylko go wytypowała, zaś resztę - wygląda na to - organa
ścigania sobie same wykoncypowały. Zatem trudno nawet jej zarzut
fałszywych zeznań postawić. Jak udowodnisz, że KOMENDA nie chwalił się,
ze ma taką koleżankę? Albo, ze nie wyłudził od niej pieniędzy pod
pozorem wyjazdu? Przy czym wydaje mi się to mało prawdopodobne, ale jak
po 20 latach udowodnić, że zeznała nieprawdę?

O! Znalazłam ten artykuł:
http://natemat.pl/233723,kto-wrobil-tomasza-komende-sasiadka-dorota-p-jej-zeznania-go-obciazyly

  Stwierdziła, że rozpoznała Tomasza Komendę na podstawie rysopisu, jaki zobaczyła w programie "997".

--
animka

Data: 2018-03-30 17:37:19
Autor: Animka
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-30 o 17:18, Animka pisze:
W dniu 2018-03-30 o 16:43, Robert Tomasik pisze:
W dniu 30-03-18 o 16:02, Animka pisze:

Prokurator pewnie nie chciał stracić stołka i pozwolił sobą
zmanipulować. Teraz pewnie jest na emeryturze to sobie gada.

Głupio czyni. Albo wyjdzie na to, ze kłamie, albo powinien dostać po
protu wyrok za niedopełnienie obowiązku.

Chciał sprawiedliwości, on tę sprawę prowadził. ale stał się chyba
niewygodny i go odsunęli od sprawy. Jakże mógł on spełnić swój
obowiązek? Zacząłby się stawiać, to by go do paki wtrącili itp.


Gdzieś czytałam, że sąsiadka rodziny Komendów się na nich zemścila za
to,
że na jakiejś sprawie w sądzie przeciwko niej mówili prawdę. Jej
kłamliwe zeznania być może były na rękę policji, żeby sobie dalej glowy
nie zawracać i sprawę zakończyć.

Problem w tym, że ona nie zeznała, ze widziała, iż KOMENDA zgwałcił tę
dziewczynę. On tylko go wytypowała, zaś resztę - wygląda na to - organa
ścigania sobie same wykoncypowały. Zatem trudno nawet jej zarzut
fałszywych zeznań postawić. Jak udowodnisz, że KOMENDA nie chwalił się,
ze ma taką koleżankę? Albo, ze nie wyłudził od niej pieniędzy pod
pozorem wyjazdu? Przy czym wydaje mi się to mało prawdopodobne, ale jak
po 20 latach udowodnić, że zeznała nieprawdę?

O! Znalazłam ten artykuł:
http://natemat.pl/233723,kto-wrobil-tomasza-komende-sasiadka-dorota-p-jej-zeznania-go-obciazyly


 Stwierdziła, że rozpoznała Tomasza Komendę na podstawie rysopisu, jaki
zobaczyła w programie "997".
Przeczytaj cały artykuł. Jest przerywany reklamami i człowiek myśli, że to już koniec artykułu.

Jeszcze ten link:
https://pikio.pl/znamy-szokujaca-tozsamosc-kobiety-ktora-wrobila-komende/

Jak się okazuje, Dorota P. w latach 90. była kobietą lekkich obyczajów, obracającą się wśród wrocławskich sędziów, policjantów i prokuratorów. Słowem, to prostytutka sprawiła, że Tomasz Komenda skończył za kratami.

Data: 2018-03-30 17:51:22
Autor: J.F.
O niewinności skazanego
Użytkownik "Animka"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5abe59c1$0$672$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2018-03-30 o 17:18, Animka pisze:
O! Znalazłam ten artykuł:
http://natemat.pl/233723,kto-wrobil-tomasza-komende-sasiadka-dorota-p-jej-zeznania-go-obciazyly

 Stwierdziła, że rozpoznała Tomasza Komendę na podstawie rysopisu, jaki
zobaczyła w programie "997".
Przeczytaj cały artykuł. Jest przerywany reklamami i człowiek myśli, że to już koniec artykułu.
Jeszcze ten link:
https://pikio.pl/znamy-szokujaca-tozsamosc-kobiety-ktora-wrobila-komende/
Jak się okazuje, Dorota P. w latach 90. była kobietą lekkich obyczajów, obracającą się wśród wrocławskich sędziów, policjantów i prokuratorów. Słowem, to prostytutka sprawiła, że Tomasz Komenda skończył za kratami.

Zaraz zaraz.
Przeciez czarno na bialym tam stoi, ze rozpoznala sasiada na podstawie portretow pamieciowych pokazanych w telewizji.

Jeden telefon czy wizyta w komendzie, a reszta to juz do policji, prokuratury i sadu nalezy.
Zeznawala cokolwiek w ogole ? W formalnym sensie tego slowa.
Przed sadem ?
Czy to dziennikarski wymysl.

Bo nie bardzo rozumiem co mialaby przed sadem robic, skoro jej w tej dyskotece nie bylo.

J.

Data: 2018-03-30 18:05:28
Autor: Animka
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-30 o 17:51, J.F. pisze:
Użytkownik "Animka"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5abe59c1$0$672$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2018-03-30 o 17:18, Animka pisze:
O! Znalazłam ten artykuł:
http://natemat.pl/233723,kto-wrobil-tomasza-komende-sasiadka-dorota-p-jej-zeznania-go-obciazyly


 Stwierdziła, że rozpoznała Tomasza Komendę na podstawie rysopisu, jaki
zobaczyła w programie "997".
Przeczytaj cały artykuł. Jest przerywany reklamami i człowiek myśli,
że to już koniec artykułu.
Jeszcze ten link:
https://pikio.pl/znamy-szokujaca-tozsamosc-kobiety-ktora-wrobila-komende/
Jak się okazuje, Dorota P. w latach 90. była kobietą lekkich
obyczajów, obracającą się wśród wrocławskich sędziów, policjantów i
prokuratorów. Słowem, to prostytutka sprawiła, że Tomasz Komenda
skończył za kratami.

Zaraz zaraz.
Przeciez czarno na bialym tam stoi, ze rozpoznala sasiada na podstawie
portretow pamieciowych pokazanych w telewizji.

Jeden telefon czy wizyta w komendzie, a reszta to juz do policji,
prokuratury i sadu nalezy.
Zeznawala cokolwiek w ogole ? W formalnym sensie tego slowa.
Przed sadem ?
Czy to dziennikarski wymysl.

Bo nie bardzo rozumiem co mialaby przed sadem robic, skoro jej w tej
dyskotece nie bylo.

To sobie przeczytaj cały artykuł.

Tu kawałek:
Nikt nie sprawdził kim jest dawna sąsiadka babci Tomasza Komendy Dorota P.? Czy dziś odczuwa wyrzuty sumienia? "Gazeta Wyborcza" dotarła do świadków i dokumentów, które wskazują, że kobieta w przeszłości składała fałszywe zeznania. Jednak wówczas w 2000 roku nikt tego nie sprawdził. Ba, nikt tego nie sprawdzał do tej pory - dopiero teraz zaczęto przeglądać akta, które wskazują, że rewelacje Doroty P. prokuratura i sąd powinny potraktować co najmniej z krytycznym sceptycyzmem. Nikt też nie skontrolował jej powiązań z przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości.

Data: 2018-03-30 21:36:30
Autor: Robert Tomasik
O niewinności skazanego
W dniu 30-03-18 o 18:05, Animka pisze:

Nikt nie sprawdził kim jest dawna sąsiadka babci Tomasza Komendy Dorota
P.? Czy dziś odczuwa wyrzuty sumienia? "Gazeta Wyborcza" dotarła do
świadków i dokumentów, które wskazują, że kobieta w przeszłości składała
fałszywe zeznania. Jednak wówczas w 2000 roku nikt tego nie sprawdził.
Ba, nikt tego nie sprawdzał do tej pory - dopiero teraz zaczęto
przeglądać akta, które wskazują, że rewelacje Doroty P. prokuratura i
sąd powinny potraktować co najmniej z krytycznym sceptycyzmem. Nikt też
nie skontrolował jej powiązań z przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości.

Zrozum, że dziennikarze po prostu bredzą. Ona jedynie wskazała osobę
podobną do portretu. Czy faktycznie jest podobna policjanci,
prokuratorzy aż w końcu sąd mogli sobie sami ocenić.

Data: 2018-03-30 21:33:40
Autor: Robert Tomasik
O niewinności skazanego
W dniu 30-03-18 o 17:37, Animka pisze:

Jeszcze ten link:
https://pikio.pl/znamy-szokujaca-tozsamosc-kobiety-ktora-wrobila-komende/

Jak się okazuje, Dorota P. w latach 90. była kobietą lekkich obyczajów,
obracającą się wśród wrocławskich sędziów, policjantów i prokuratorów.
Słowem, to prostytutka sprawiła, że Tomasz Komenda skończył za kratami.

Ale co to zmienia? Dziennikarze bredzą i konfabulują. Czy kobieta
lekkich obyczajów nie może rozpoznać osoby na portrecie pamięciowym? Co
jej przeszłość ma tu do rzeczy.

Portret mieli. Jak mieli jakąkolwiek wątpliwość, to oczy też mieli.
Mogli sami popatrzyć, jeśli nawet nie okazać faceta tym osobom, na
podstawie zeznań których robili portret, ale to po dwóch latach bez
sensu trochę pewnie.

Pretensje do tej kobiety można by było mieć, gdyby zeznała, ze widziała
go, jak gwałcił, a okazało by ie, że kłamała.

Data: 2018-03-31 00:41:25
Autor: Animka
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-30 o 21:33, Robert Tomasik pisze:
W dniu 30-03-18 o 17:37, Animka pisze:

Jeszcze ten link:
https://pikio.pl/znamy-szokujaca-tozsamosc-kobiety-ktora-wrobila-komende/

Jak się okazuje, Dorota P. w latach 90. była kobietą lekkich obyczajów,
obracającą się wśród wrocławskich sędziów, policjantów i prokuratorów.
Słowem, to prostytutka sprawiła, że Tomasz Komenda skończył za kratami.

Ale co to zmienia? Dziennikarze bredzą i konfabulują. Czy kobieta
lekkich obyczajów nie może rozpoznać osoby na portrecie pamięciowym? Co
jej przeszłość ma tu do rzeczy.

Portret mieli. Jak mieli jakąkolwiek wątpliwość, to oczy też mieli.
Mogli sami popatrzyć, jeśli nawet nie okazać faceta tym osobom, na
podstawie zeznań których robili portret, ale to po dwóch latach bez
sensu trochę pewnie.

Pretensje do tej kobiety można by było mieć, gdyby zeznała, ze widziała
go, jak gwałcił, a okazało by ie, że kłamała.

Podejrzewam, że znajomości były przyczyną i pośpiech w celu szybkiego zakończenia sprawy.


--
animka

Data: 2018-03-30 21:27:29
Autor: Robert Tomasik
O niewinności skazanego
W dniu 30-03-18 o 17:18, Animka pisze:

Głupio czyni. Albo wyjdzie na to, ze kłamie, albo powinien dostać po
protu wyrok za niedopełnienie obowiązku.
Chciał sprawiedliwości, on tę sprawę prowadził. ale stał się chyba
niewygodny i go odsunęli od sprawy. Jakże mógł on spełnić swój
obowiązek? Zacząłby się stawiać, to by go do paki wtrącili itp.

Bredzisz. W ostateczności mógł (i powinien) napisać formalne pismo.

Gdzieś czytałam, że sąsiadka rodziny Komendów się na nich zemścila za
to,
że na jakiejś sprawie w sądzie przeciwko niej mówili prawdę. Jej
kłamliwe zeznania być może były na rękę policji, żeby sobie dalej glowy
nie zawracać i sprawę zakończyć.
Problem w tym, że ona nie zeznała, ze widziała, iż KOMENDA zgwałcił tę
dziewczynę. On tylko go wytypowała, zaś resztę - wygląda na to - organa
ścigania sobie same wykoncypowały. Zatem trudno nawet jej zarzut
fałszywych zeznań postawić. Jak udowodnisz, że KOMENDA nie chwalił się,
ze ma taką koleżankę? Albo, ze nie wyłudził od niej pieniędzy pod
pozorem wyjazdu? Przy czym wydaje mi się to mało prawdopodobne, ale jak
po 20 latach udowodnić, że zeznała nieprawdę?
O! Znalazłam ten artykuł:
http://natemat.pl/233723,kto-wrobil-tomasza-komende-sasiadka-dorota-p-jej-zeznania-go-obciazyly
Stwierdziła, że rozpoznała Tomasza Komendę na podstawie rysopisu, jaki
zobaczyła w programie "997".

No i teraz by trzeba zajrzeć do rysopisu i zobaczyć, na ile był podobny.
Gdzie tu fałszywe zeznania? Jeśli był podobny, to jej zeznania
sąparwdziwe. Gwałtu nie widziała.

Data: 2018-03-30 16:45:45
Autor: Robert Tomasik
O niewinności skazanego
W dniu 30-03-18 o 16:05, Animka pisze:

Z tego co było pokazywane w reportażu to przewertował dokładnie
wszystkie teczki, a tych teczek było dużo.

Skąd w Prokuraturze wzięły się po 10 latach akta sprawy, w której zapadł
prawomocny wyrok? Normalnie są archiwizowane przez sąd. Przypadkowo
zażądano ich przesłania?

Data: 2018-03-30 17:45:09
Autor: Animka
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-30 o 16:45, Robert Tomasik pisze:
W dniu 30-03-18 o 16:05, Animka pisze:

Z tego co było pokazywane w reportażu to przewertował dokładnie
wszystkie teczki, a tych teczek było dużo.

Skąd w Prokuraturze wzięły się po 10 latach akta sprawy, w której zapadł
prawomocny wyrok? Normalnie są archiwizowane przez sąd. Przypadkowo
zażądano ich przesłania?

Nie czytałeś w gazetach (no bo gdzie), że nowy nic nie czytał, tylko zdał się na opinie innych i podpisał?


--
animka

Data: 2018-03-30 21:25:02
Autor: Robert Tomasik
O niewinności skazanego
W dniu 30-03-18 o 17:45, Animka pisze:
W dniu 2018-03-30 o 16:45, Robert Tomasik pisze:
W dniu 30-03-18 o 16:05, Animka pisze:

Z tego co było pokazywane w reportażu to przewertował dokładnie
wszystkie teczki, a tych teczek było dużo.

Skąd w Prokuraturze wzięły się po 10 latach akta sprawy, w której zapadł
prawomocny wyrok? Normalnie są archiwizowane przez sąd. Przypadkowo
zażądano ich przesłania?

Nie czytałeś w gazetach (no bo gdzie), że nowy nic nie czytał, tylko
zdał się na opinie innych i podpisał?


Odnoszę wrażenie, że to komentarz zupełnie "od czapy". Ten, który
kierował akt oskarżenia, to zupełnie inny, niż ten, co przypadkowo akta
dostał. Co więcej oczywiście prokurator bez czytania aktu podpisywać nie
powinien, ale mimo wszystko to sąd skazuje. Podpisanie takiego gniota
powinno skutkować uniewinnieniem oskarżonego i tyle. Dziennikarze
zupełnie w niewłaściwym punkcie przykładają punkt ciężkości.

Problemem jest skazanie bez dowodów oraz nieujawnienie 10 lat później
tego, że niewinna osoba siedzi w więzieniu. Pozostałe rzeczy opisywane
tu oczywiście jeśli to prawda zdarzyć się nie powinny, ale krytycznego
znaczenia dla zadziałania systemu nie miały.

Data: 2018-03-31 00:36:13
Autor: Animka
O niewinności skazanego
W dniu 2018-03-30 o 21:25, Robert Tomasik pisze:
W dniu 30-03-18 o 17:45, Animka pisze:
W dniu 2018-03-30 o 16:45, Robert Tomasik pisze:
W dniu 30-03-18 o 16:05, Animka pisze:

Z tego co było pokazywane w reportażu to przewertował dokładnie
wszystkie teczki, a tych teczek było dużo.

Skąd w Prokuraturze wzięły się po 10 latach akta sprawy, w której zapadł
prawomocny wyrok? Normalnie są archiwizowane przez sąd. Przypadkowo
zażądano ich przesłania?

Nie czytałeś w gazetach (no bo gdzie), że nowy nic nie czytał, tylko
zdał się na opinie innych i podpisał?


Odnoszę wrażenie, że to komentarz zupełnie "od czapy". Ten, który
kierował akt oskarżenia, to zupełnie inny, niż ten, co przypadkowo akta
dostał. Co więcej oczywiście prokurator bez czytania aktu podpisywać nie
powinien, ale mimo wszystko to sąd skazuje. Podpisanie takiego gniota
powinno skutkować uniewinnieniem oskarżonego i tyle. Dziennikarze
zupełnie w niewłaściwym punkcie przykładają punkt ciężkości.

Problemem jest skazanie bez dowodów oraz nieujawnienie 10 lat później
tego, że niewinna osoba siedzi w więzieniu. Pozostałe rzeczy opisywane
tu oczywiście jeśli to prawda zdarzyć się nie powinny, ale krytycznego
znaczenia dla zadziałania systemu nie miały.


Głównym dowodem przeciwko Tomaszowi Komendzie w sprawie o gwałt i zabójstwo w Miłoszycach były zeznania jego byłej sąsiadki. Jak się okazuje, Dorota P. już wcześniej parokrotnie rzucała fałszywe oskarżenia.
Głównym dowodem przeciwko Tomaszowi Komendzie w sprawie o gwałt i zabójstwo w Miłoszycach były zeznania jego byłej sąsiadki. Jak się okazuje, Dorota P. już wcześniej parokrotnie rzucała fałszywe oskarżenia.
Miała znajomości w policji i w prokuraturze. W przeszłości nieraz rzucała oskarżeniami, które później okazywały się fałszywe. "Gazeta Wyborcza" ustaliła, kim jest Dorota P. - sąsiadka, która rozpoznała w Tomaszu Komendzie sprawcę gwałtu i zabójstwa w podwrocławskich Miłoszycach. Zaskakujące, że do tej pory nikt w wymiarze sprawiedliwości nie próbował sprawdzić, kim jest osoba stawiająca tak poważne zarzuty.

Tuż po wyjściu na wolność, po 18 latach w więzieniu, Tomasz Komenda mówił reporterowi programu "Uwaga" w TVN, że największy żal ma do sąsiadki, bo to "od niej wszystko się zaczęło". 23-latek został aresztowany w maju 2000 r. - alibi dawało mu kilkanaście osób, ale sąsiadka złożyła obciążające go zeznania. Stwierdziła, że rozpoznała Tomasza Komendę na podstawie rysopisu, jaki zobaczyła w programie "997".

Nikt nie sprawdził
Kim jest dawna sąsiadka babci Tomasza Komendy Dorota P.? Czy dziś odczuwa wyrzuty sumienia? "Gazeta Wyborcza" dotarła do świadków i dokumentów, które wskazują, że kobieta w przeszłości składała fałszywe zeznania. Jednak wówczas w 2000 roku nikt tego nie sprawdził. Ba, nikt tego nie sprawdzał do tej pory - dopiero teraz zaczęto przeglądać akta, które wskazują, że rewelacje Doroty P. prokuratura i sąd powinny potraktować co najmniej z krytycznym sceptycyzmem. Nikt też nie skontrolował jej powiązań z przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości.

Dorota P. "zidentyfikowała" sprawcę na podstawie jednego z czterech portretów pamięciowych pokazanych w programie Michała Fajbusiewicza. Uznała, że rysopis pasuje do wnuka jej sąsiadki Tomasza Komendy. "Program zobaczyła na imprezie u funkcjonariusza policji Sławomira D., który pracował wtedy w pionie kryminalnym komendy wojewódzkiej. Ten poinformował o tym prowadzących śledztwo, którzy przesłuchali Dorotę P." - pisze "Wyborcza". I choć Dorota P. wówczas od dwóch lat nie mieszkała już koło babci Komendy, to według sądu tylko dodawało jej wiarygodności.
Tomasz Komenda spędził w więzieniu 18 lat. Po wyjściu przyznał, że największy żal ma do sąsiadki, Doroty P.
Tomasz Komenda spędził w więzieniu 18 lat. Po wyjściu przyznał, że największy żal ma do sąsiadki, Doroty P.oFot. Krzysztof Ćwik / Agencja Gazeta
Znajomości i fałszywe zeznania
Nie sprawdzono jednak, że sąsiadka jest mało wiarygodnym świadkiem - w 1994 r. złożyła nieprawdziwe doniesienie o tym, że jej konkubent Bogdan B. się nad nią znęca. Nikt z sąsiadów (także babcia Tomasza Komendy) nie potwierdził jednak jej zarzutów. Okazało się m.in., że w czasie, gdy konkubent miał ją bić, nie było go wówczas we Wrocławiu. Mało tego - wykorzystała podpis mężczyzny złożony na innych dokumentach i próbowała się zameldować w jego mieszkaniu. Proces toczył się przez wiele lat - sąd nakazał jej eksmisję. "Wyborcza" dotarła do Bogdana B., a ten wspomina - to po prostu była oszustka.

     "Gdy wytaczała kolejne sprawy przeciwko mnie bądź gdy z domu znikały mi przedmioty i podejrzewałem ją o kradzież, śmiała się, że i tak nic jej nie zrobią, bo wśród policjantów, prokuratorów i sędziów ma dużo dobrych znajomych".
     "Gazeta Wyborcza"

Do samej Doroty P. dziennikarzom nie udało się dotrzeć - w miejscu zameldowania mieszkają osoby wynajmujące mieszkanie, właścicielki nie znają. W aktach sprawy Tomasza Komendy znaleziono parę zdań, w których Dorota P. wyraża żal, że została wezwana na świadka. "Uważam, że w ogóle w tej sprawie nie powinno mnie być, i taka była wstępna umowa. A policjant i prokurator powiedzieli mi, że muszą być moje zeznania, bo musi skądś wynikać, jak złapali Tomasza Komendę, ale że nie będę w tej sprawie. Mnie w ogóle miało nie być w tej sprawie" - mówiła przed sądem.


Ta sprawa to jakby podobna czynnościami leniwych i bojących sie ABW śledczych do tamtej:
https://newsbook.pl/2016/10/08/sprawa-ewy-tylman-zabrala-ja-rzeka-czy-ludzie/https://newsbook.pl/2016/10/08/sprawa-ewy-tylman-zabrala-ja-rzeka-czy-ludzie/

Data: 2018-03-30 17:40:32
Autor: J.F.
O niewinności skazanego
Użytkownik "Robert Tomasik"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:5abe3edf$0$31372$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 30-03-18 o 02:22, J.F. pisze:
Co prawda za skrajnie nieprawdopodobne
uważam, by tak nagle na biurko prokuratora trafiły akta osoby skazanej.
Przychodza mi na mysl dwie rzeczy:
-ciagle "szukano" pozostalych sprawcow,
-jakis prokurator odchodzil, i musial przekazac sprawy.

Obydwie prawdopodobne. Tylko, że nijak to się ma do "nagle".

Jak ktos odchodzil (czy na emeryture, czy na wyzszy stopien), to moglo sie zrobic i "nagle".

Ale jeśli to prawda, to wszyscy,którzy o tym wiedzieli, powinni zarzut
niedopełnienia obowiązków.
Pomyłka sądowa, to jeno. Zaniechania podjęcia działań po jej ujawnieniu
to drugie.
Ale bylo "ujawnienie", czy tylko niejasne wrazenie prokuratora, ze cos
tu jest nie tak ?

Weź się ogarnij! Jako funkcjonariusz publiczny (ale to bez znaczenia,

Zebys ty tak czasem kolegom przygadal.

jako ktokolwiek) dochodzisz do wniosku, że w więzieniu od 10 lat
niewinna osoba siedzi z wyrokiem 25 lat. I co?

Ale na jakiej podstawie dochodze ?
Ciagle sa poprzednie "dowody", ciagle maja moc wystarczajaca kiedys na skazanie, a ja co mam - przeczucie ?

Owszem, czasem sie mozna doszukac czegos grubego w papierach, ale nie tu.
Trzeba by wyslac material ponownie do badan DNA, to moze by sie okazalo, ze tym razem dowod wyklucza, ale na jakiej podstawie wyslac ?

Mógł to zrobić pisząc
wniosek "z urzędu", ale rozumiem, że przełożeni mieli jakieś inne
pomysły. Nie znam dokładnie regulaminu, co ma Prokurator zrobić, jeśli
przełożony poleci mu popełnić przestępstwo.

Ale jakie przestepstwo - wycofania wniosku ?

W ostateczności pozostają
takie ogólne zasady etyczne. Uwierz, że możliwości zrobienia tego w
sposób sensowny nawet wbrew przełożonym jest tuzin.

Pewnie tak, chyba, ze mu przelozeni "sprawe odebrali".

Ale jeśli już nic
nie zrobił - bo doszedł wówczas do wniosku, że może faktycznie nie ma
racji - to nie idę 8 lat później do dziennikarza i nie mówię, ze ja już
wówczas wiedziałem, że niewinna osoba siedzi w więzieniu.

A czemu nie, skoro zasady etyczne Ci podpowiadaja, ze tak trzeba ?

No, ale on poszedl do Ziobry.

O ile oczywiście pomyłka sądowa nie powinna się zdarzyć, to pomyłka. Ale
świadomie przez kolejne 8 lat trzymać w więzieniu niewinną osobę? Taż to
samo w sobie przestępstwo.

A kazac dalej placi alimenty to nie ? :-)

Ale czemu swiadomie?
Jak rozumiem, w tym momencie to zwierzchnicy znali tylko subiektywna opinie prrokuratura, oparta na niejasnych przeslankach.

No chyba, zeby ich tak z grubej manki - celowe narazenie skarbu panstwa na straty, i faktycznie trzymanie niewinnej osoby w wiezieniu, skoro odmawiaja weryfikacji dowodow :-)

Ukrywanie dowodów niewinności. Chyba, że
rzeczywiście 8 lat temu nie było żadnych dowodów i gość konfabuluje -
zwłaszcza,. że wrócę do wstępu i niespecjalnie wierzę w to przypadkowe
przeczytanie akt.

Ktos je tam przeciez czytal, a przynajmniej powinien przy poprzedniej sprawie.
Prokurator czy nawet kilku, sedzia, adwokat ...

Ale nie bardzo sobie wyobrazam co za dowody niewinnosci mogly tam byc.

J.

Data: 2018-03-30 21:54:24
Autor: Robert Tomasik
O niewinności skazanego
W dniu 30-03-18 o 17:40, J.F. pisze:

Obydwie prawdopodobne. Tylko, że nijak to się ma do "nagle".
Jak ktos odchodzil (czy na emeryture, czy na wyzszy stopien), to moglo
sie zrobic i "nagle".

10 lat po wyroku? W Prokuraturze akta sądowe?

Weź się ogarnij! Jako funkcjonariusz publiczny (ale to bez znaczenia,
Zebys ty tak czasem kolegom przygadal.

Takiś pewny, że nie?

jako ktokolwiek) dochodzisz do wniosku, że w więzieniu od 10 lat
niewinna osoba siedzi z wyrokiem 25 lat. I co?
Ale na jakiej podstawie dochodze ?
Ciagle sa poprzednie "dowody", ciagle maja moc wystarczajaca kiedys na
skazanie, a ja co mam - przeczucie ?

Chłopie, ja nie wiem skąd on to wziął.

Owszem, czasem sie mozna doszukac czegos grubego w papierach, ale nie tu.
Trzeba by wyslac material ponownie do badan DNA, to moze by sie okazalo,
ze tym razem dowod wyklucza, ale na jakiej podstawie wyslac ?

Czyli nie miał wątpliwości i po co dziennikarzom bzdury opowiada.

Mógł to zrobić pisząc
wniosek "z urzędu", ale rozumiem, że przełożeni mieli jakieś inne
pomysły. Nie znam dokładnie regulaminu, co ma Prokurator zrobić, jeśli
przełożony poleci mu popełnić przestępstwo.
Ale jakie przestepstwo - wycofania wniosku ?

JAkiego znowu wniosku? Złożył jakiś wniosek?

W ostateczności pozostają
takie ogólne zasady etyczne. Uwierz, że możliwości zrobienia tego w
sposób sensowny nawet wbrew przełożonym jest tuzin.

Pewnie tak, chyba, ze mu przelozeni "sprawe odebrali".

Nie ta klasa problemu. Ukrywanie dowodu niewinności jest przestępstwem i
nie ma do rzeczy nic, czy jesteś prokuratorem, czy przechodniem.

Ale jeśli już nic
nie zrobił - bo doszedł wówczas do wniosku, że może faktycznie nie ma
racji - to nie idę 8 lat później do dziennikarza i nie mówię, ze ja już
wówczas wiedziałem, że niewinna osoba siedzi w więzieniu.
A czemu nie, skoro zasady etyczne Ci podpowiadaja, ze tak trzeba ?
No, ale on poszedl do Ziobry.

Dobrze,ze nie do prezydenta, albo biskupa. Wiesz ilu oszołomów głupoty
do Ministra Ziobry zapewne wypisuje? Wątpię, czy on to czyta osobiście.
Gwarantuje Ci, że prędzej odpowiednią reakcję wywołasz telefonem na 112,
niż pismem do Ministra.

O ile oczywiście pomyłka sądowa nie powinna się zdarzyć, to pomyłka. Ale
świadomie przez kolejne 8 lat trzymać w więzieniu niewinną osobę? Taż to
samo w sobie przestępstwo.
A kazac dalej placi alimenty to nie ? :-)

Dalej od czego?

Ale czemu swiadomie?
Jak rozumiem, w tym momencie to zwierzchnicy znali tylko subiektywna
opinie prrokuratura, oparta na niejasnych przeslankach.

Albo wątpliwości są, albo ich nie ma. Inaczej masz "Przygody Księdza
Mateusza", gdzie w jednym odcinku do każdego zabójstwa kogoś
zamykają,potem k. Mateusz ma "wizje", a potem zamykają kolejną osobę.

No chyba, zeby ich tak z grubej manki - celowe narazenie skarbu panstwa
na straty, i faktycznie trzymanie niewinnej osoby w wiezieniu, skoro
odmawiaja weryfikacji dowodow :-)

NA chwilę obecną jeynym dowodem winy jest samoprzyznanie się przed
dziennikarzami przez jednego prokuratora, że wieział podobno, ze
niewłaściwa osoba siedzi w wiezieniu. Jego można skazać, gdyby si
potwierdziło.

Ukrywanie dowodów niewinności. Chyba, że
rzeczywiście 8 lat temu nie było żadnych dowodów i gość konfabuluje -
zwłaszcza,. że wrócę do wstępu i niespecjalnie wierzę w to przypadkowe
przeczytanie akt.

Ktos je tam przeciez czytal, a przynajmniej powinien przy poprzedniej
sprawie.
Prokurator czy nawet kilku, sedzia, adwokat ...
Ale nie bardzo sobie wyobrazam co za dowody niewinnosci mogly tam byc.

Jeśli wierzyć prasie, to tam przede wszytki mnie było dowodów winy.

Data: 2018-03-30 20:26:05
Autor: Shrek
O niewinności skazanego
W dniu 30.03.2018 o 15:42, Robert Tomasik pisze:

Weź się ogarnij! Jako funkcjonariusz publiczny (ale to bez znaczenia,
jako ktokolwiek) dochodzisz do wniosku, że w więzieniu od 10 lat
niewinna osoba siedzi z wyrokiem 25 lat. I co? Mógł to zrobić pisząc
wniosek "z urzędu", ale rozumiem, że przełożeni mieli jakieś inne
pomysły. Nie znam dokładnie regulaminu, co ma Prokurator zrobić, jeśli
przełożony poleci mu popełnić przestępstwo.
Daj spokój. Obecnie dwóch z trzech prokuratorów odmówiło podpisów pod aktem oskarżenia dla seby od sejcza za to cała trójka napisała wnosek, że nalezy zbadać borowików. Zespół prokuratorów rozwiązano, wniosek stał się bezprzedmiotowy, papiery podpisał szef prokuratorów.

Shrek

O niewinności skazanego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona