Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   O w mordę!

O w mordę!

Data: 2010-10-12 22:54:40
Autor: Slawek SWP
O w mordę!
" 12.10.2010 19:55  85
opublikowana w: A elita !, Co dzieje się źle?, Forum 2010, Głos oddolny, Iskry Polskości!, Kontrrewolucja Teraz, Na marginesie, Osoby i wartości, Polska znika!!!, Prawdy niePOpularne



Nienawiść

W nienawiści jest strach…

Johann Wolfgang Goethe

Od dłuższego już czasu prześladuje mnie w snach taki oto obrazek: jakiś facet, którego twarz wydaje mi się znajoma, trzyma przy moim gardle nóż i z wykrzywioną gębą zadaje natarczywe pytanie „dlaczego tak mnie nienawidzisz?”. Próbuję zaprzeczać, że nie, że nic podobnego, że tylko różnimy się w ocenach, ale on wie lepiej, ostrze noża coraz bardziej naciska na moją krtań – i wtedy budzę się zlany potem. I zaraz, już na jawie, przelatują mi przed oczami kadry z filmu, w którym statystowałem, ale oglądane jakby od końca, w ścieżce retrospektywnej.



Pierwszy obrazek: czerwiec roku 1989



Trwa euforia po zwycięstwie wyborczym „ekipy Solidarności” i nikt już nie zwraca uwagi na zrzędzenie malkontentów o „liście krajowej”. I nagle do środowisk bardziej wtajemniczonych dociera bulwersująca informacja, że część zwycięskiej ekipy spod znaku „lewicy laickiej” - personifikowana przez Adama Michnika i Jacka Kuronia - prowadzi dyskretnie polityczne rozmowy z „światłymi przedstawicielami” PZPR. Celem jest stworzenie nowego projektu politycznego, być może wspólnej formacji. Gdy wstrząśnięty pytam o to Adama Michnika, ten - zirytowany - naciera pytaniem: „Czy nie widzisz, że Polsce grozi fundamentalizm religijny, który wyłoni środowiska napędzane nienawiścią?” – Jaki fundamentalizm? - próbowałem polemizować. – Ja widzę raczej zjawisko odwrotne, kościoły już nie są tak przez wiernych oblegane jak w stanie wojennym i nawet na msze za Ojczyznę przychodzi do kościoła Stanisława Kostki znacznie mniej ludzi.- Polsce grozi „chomeinizacja” z wszystkimi dramatycznymi konsekwencjami i światli ludzie powinni to powstrzymać - kategorycznie stwierdził Michnik. I to była nasza ostatnia rozmowa.



Drugi obrazek: 4 czerwca 1992 r., późny wieczór, Sejm



Sala plenarna wypełniona jak nigdy po brzegi. Rano dotarła na Wiejską „lista Macierewicza” i już parę godzin później - na wniosek prezydenta Lecha Wałęsy - rozpoczęła się procedura odwołania rządu Jana Olszewskiego. Trwa to kilka godzin, są liczne proceduralne przerwy. W trakcie jednej z nich spotykam w kuluarach posła Unii Demokratycznej, Zbyszka Janasa. Znamy się od lat, coś tam razem dłubaliśmy w podziemiu, chociaż on głównie się ukrywał. – Powiedz mi, bo wiem, że jesteś zwolennikiem lustracji – zaczął z ogniem w oczach – dlaczego jest w was tyle nienawiści.- Co ty pieprzysz Zbyszku o jakiejś nienawiści i co oznacza zaimek „was”? Ja nie hołubię w sercu do kapusiów nienawiści, a jedynie obrzydzenie i w szczególnych przypadkach jestem w stanie nawet im współczuć. Ale nie chciałbym, żeby w ławach poselskich zasiadali tajni współpracownicy bezpieki i doprawdy nie mogę uwierzyć, że wam - posłom i senatorom RP - może to nie przeszkadzać. Przecież – kontynuowałem – na „liście Macierewicza” jest mniej niż 10 procent parlamentarzystów, czyli znakomitej większości parlamentarzystów powinno zależeć, żeby w sposób cywilizowany - jak zrobili to Czesi czy Niemcy - przeprowadzić proces lustracji. Tym donosicielom, a uczynili zapewne nie mało zła, nie grożą żadne represje, co najwyżej „czasowy urlop” od pełnienia ważnych funkcji publicznych. I już na zakończenie dodałem, że chciałbym mieć dostęp do swojej „teczki”, żeby poznać nazwiska ludzi, którzy na mnie donosili. – Ale po co ci ta wiedza - zachrypiał przysłuchujący się naszej rozmowie Jacek Kuroń. – Nie chciałbym z powodu niewiedzy - i ta myśl mnie prześladuje – darzyć niezmiennie szacunkiem i co więcej serdeczną przyjaźnią kogoś, kto na mnie donosił. – Jesteś chory z nienawiści – oświadczyli zgodnie obaj posłowie UD.

Parę godzin później, już po północy, zagłosowali wraz z innymi za odwołaniem rządu Jana Olszewskiego – skutecznie dorżnęli lustracyjną watahę.



Trzeci obrazek: 5 czerwca 1992, restauracja sejmowa



Po nocnych przeżyciach związanych z „konstytucyjnym zamachem stanu” udałem się następnego dnia do Sejmu żeby zobaczyć „krajobraz po bitwie”. Rano kupiłem „Gazetę Wyborczą” – na pierwszej stronie była dynamicznie przedstawiona relacja z obalenia rządu Jana Olszewskiego, ale również wiersz przyszłej noblistki Wisławy Szymborskiej. Tytuł tego wiersza – „Nienawiść” – stanowił wzmacniającą pointę ostatnich wydarzeń.

  Udałem się do restauracji sejmowej i tam zobaczyłem przy jednym ze stolików siedzącego samotnie byłego już premiera. - Czy mogę..-  premier kiwnął głową. Gdy usiadłem poczułem zogniskowane spojrzenia kilkudziesięciu osób. Oj, nie były to spojrzenia życzliwe, czy choćby tylko pełne ciekawości. – Są po lekturze wiersza Szymborskiej – mruknął premier.



Czwarty obrazek: połowa sierpnia 2010 r. Krakowskie Przedmieście



To nie był „aktyw robotniczy” jak w marcu 1968, tylko grupa młodych ludzi buszujących w internecie, którzy za pośrednictwem tego medium skrzyknęli się na spotkanie przed Pałacem Prezydenckim. Ale zestawienie nie jest przypadkowe – „aktyw robotniczy” i internautów łączyła nienawiść. Ci pierwsi mieli tłuc studentów, a najchętniej studentki, ci drudzy zamierzali dać odpór oszalałym dewotom, którzy samozwańczo nazwali się obrońcami krzyża.         Poszedłem tam w przekonaniu, że zobaczę happening i wygłupy „jajcarzy”, a tymczasem…Stałem w tłumie bardzo młodych ludzi, którzy w jakimś niepojętym dla mnie transie, z wykrzywionymi grymasem twarzami, wykrzykiwali obraźliwe hasła przeciwko tragicznie zmarłemu prezydentowi, przeciwko modlącym się ludziom, przeciwko religii jako takiej. I przyznam się, że w moich oczach wyglądało to groźniej od pamiętnej sceny z filmu „Kabaret”, gdyż tam śpiew młodych ludzi zaczynał się od kwiatków, motylków i pszczółek, a dopiero kończył na hitlerowskim pozdrowieniu. Tu nie było żadnego początku, tylko od razu finał – ze wzniesionymi pięściami i zbiorowym bluzgiem. To był orwellowski „seans nienawiści”.

Następnego dnia „Gazeta Wyborcza” przedstawiając w różowy, sielankowy sposób wydarzenia sprzed Pałacu Prezydenckiego, ogłosiła radośnie, że po tym happeningu Polska będzie już inna, w przekazie dla czytelników tej gazety lepsza.



Refleksja semantyczna



Zbigniew Herbert już na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia z niezwykłą przenikliwością zauważył, że już u zarania wytęsknionej wszak III Rzeczpospolitej pojawiło się w życiu publicznym niezwykle groźne dla każdej zbiorowości zjawisko, które nazwał „zapaścią semantyczną”. Chodziło mu o dialektyczne z początku zabiegi odrywania słów od tradycyjnie przypisywanych im pojęć, co skutkowało tym, że coraz więcej ludzi miało kłopoty z odróżnianiem takich pojęć jak „bohaterstwo” i „zdrada”, „przedsiębiorczość” i „cwaniactwo”, „uczciwość” i „skuteczność”, „przyzwoitość” i „pragmatyzm”, czy nawet „prawda” i „kłamstwo”.

Ale manipulatorzy od semantyki nie zatrzymali się w pół kroku i odrzucając dialektyczny gorset – poszli dalej. Dokonali - i jak się okazało nie bez powodzenia – spersonifikowania pewnych pojęć á rebours.

  Stefan Niesiołowski z grymasem nie ukrywanej nienawiści i adekwatnym do zaciśniętych szczęk tekstem nieustannie zarzuca nienawiść J. Kaczyńskiemu – i ludzie to kupują. Nie inaczej, choć na większym luzie, atakuje Kaczyńskiego Janusz Palikot. I Andrzej Wajda. I Radek Sikorski. I Bronisław Komorowski.  I sam Donald Tusk.

Ludziom, których zżerała i nadal zżera nienawiść do obolałego po katastrofie smoleńskiej Kaczora, udało się przykleić mu etykietkę „nienawistnik”. Wymagało to wieloletnich zabiegów. Dzisiaj to jest już łatwizna: domaga się Kaczor zbadania do końca przyczyn katastrofy – zieje nienawiścią do Rosji; zwraca uwagę, że dla polskiej racji stanu dogadywanie się ponad unijnymi strukturami Rosji i Niemiec stanowi zagrożenie – nienawidzi naszych sąsiadów; przestrzega przed groźbą kondominium – zapewne nienawidzi własnego państwa i narodu. Dokąd zabrną potwarcy Jarka Kaczyńskiego, trudno przewidzieć. Warto mieć jednak świadomość, że przy tak rozkręconym procederze na celowniku może znaleźć się każdy. Również dzisiejsi harcownicy.

Orwelliada bowiem trwa. "

http://gelberg.salon24.pl/238289,nienawisc

Co myślą Polacy za granicą...? Spójrz na moją sygnaturkę!

--
Sławek SWP
http://korwin-mikke.pl/
http://www.polskawalczaca.com/index.php

O w mordę!

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona