Użytkownik Ergie ergie@spam.pl ...
Znajomy jechał sobie rowerkiem i miał telefon zamocowany w uchwycie na
kierownicy jako nawigację. Potrącił go jakiś kierowca. Nic mu się nie
stało, rower jest tylko lekko odrapany, ale telefon wypadł z uchwytu i
się rozbił a asfalt.
Kierowca nie uciekł. Spisali wspólne oświadczenie i znajomy zgłosił
się do ubezpieczyciela sprawcy. Ten zaproponował kilka (dosłownie)
stów za naprawę roweru a na temat telefonu odpisali że ubezpieczenie
obejmuje tylko prawidłowo zamocowany i przewożony ładunek a telefon
nie był odpowiednio zabezpieczony.
Pytanie: mają rację?
Z jednej ten uchwyt to jakaś chińszczyzna bez żadnych atestów i na
pewno miało to wpływ na to że telefon wypadł, ale z drugiej nie da się
ukryć że gdyby nie kierowca to telefon by nie wypadł i się nie stłukł.
Bez zartów.
A jakby w kieszeni wiózl?