Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   OSZUKAŃZY *PROJEKT REZOLUCJI*

OSZUKAŃZY *PROJEKT REZOLUCJI*

Data: 2011-07-16 21:37:33
Autor: lupa-honda
OSZUKAŃZY *PROJEKT REZOLUCJI*
Platforma Obywatelska próbuje wygenerować kolejny sztuczny problem z Radiem Maryja w roli głównej. Pretekstem jest incydent sprowokowany przez ekipę reporterów Polsat News, do którego doszło w trakcie ubiegłotygodniowej pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. Operator stacji - jak podkreślają świadkowie - kopnął pielgrzyma, sądząc, że wywoła jego agresywną reakcję.

Na tę okoliczność szefowa sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska sprokurowała naprędce rojący się od błędów merytorycznych projekt opinii wzywający do potępienia "władz Radia Maryja" i próbowała go przeforsować na zwołanym w trybie nagłym posiedzeniu. W dokumencie posłanka dokonała swego rodzaju inwersji, sytuując w miejscu opresora, jakim byli dziennikarze Polsatu, organizatorów peregrynacji. "Komisja Kultury i Środków Przekazu wyraża zaniepokojenie incydentami wywołanymi 9 lipca br. przez niektórych uczestników Pielgrzymki Radia Maryja na Jasną Górę. Czynna i słowna napaść na dziennikarzy mediów, zarówno elektronicznych, jak i drukowanych, tylko dlatego, że są one niezbyt lubiane w tym środowisku, była klasycznym przykładem ograniczenia możliwości wykonywania obowiązków zawodowych" - czytamy w projekcie opinii komisji w sprawie swobody wykonywania zawodu przez dziennikarzy.
Dalej jest mowa o tym, jak "szczególny niesmak" budzi to, że do zdarzenia doszło w miejscu, które powinno być wolne od przemocy i politykierstwa, oraz że doszło do niego w obecności osób, które "nie wahają się oskarżać państwa polskiego i jego władz - także na forum europejskim - o stosowanie praktyk totalitarnych i ograniczanie wolności wypowiedzi". Dokument podnosi też zarzut, że ze strony organizatorów pielgrzymki nie padły słowa "potępienia i przeprosin". Zgodnie z intencją autorów projekt komisji miałby trafić do MSWiA oraz Krajowej Rady Radiofoni i Telewizji. Tuż po zakończeniu posiedzenia komisji jej przewodnicząca Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) w rozmowie z dziennikarzami zaznaczyła, że nic by się nie stało, gdyby słowa przeprosin ze strony władz Radia Maryja i Telewizji Trwam padły. Na słowa dziennikarzy, że to przecież nie Telewizja Trwam była organizatorem pielgrzymki, przewodnicząca komisji powiedziała, że jest ona jednak częścią pewnego medialnego koncernu. Odnosząc się do fragmentu tekstu dotyczącego "współpracującego z Radiem Maryja ugrupowania politycznego", Śledzińska-Katarasińska zastrzegła, że do takiej współpracy "nie każdy może się przyznać" i że projekt nie precyzuje, jakoby chodziło tu o Prawo i Sprawiedliwość. - Gdyby się przyznała Platforma Obywatelska, że blisko współpracuje z Telewizją Trwam i Radiem Maryja, to bym też oczekiwała, że Platforma przeprosi - mówiła. Jednocześnie stwierdziła, że "można przypuszczać", iż to PiS jest adresatem tego wezwania, gdyż w pielgrzymce uczestniczył jego prezes Jarosław Kaczyński. Dyskusję nad projektem odłożono do następnego posiedzenia Sejmu. Śledzińska-Katarasińska pytana, czy weźmie pod uwagę dalszy bieg tej sprawy w organach policji, stwierdziła lakonicznie: "Nie jesteśmy od śledztwa. Ja nie zajmuję się przestępstwami. Ja chcę uzyskać efekt wystąpienia w obronie swobody wykonywania zawodu przez dziennikarzy". Zapewniła, że sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu ujmie się za każdym skrzywdzonym żurnalistą. Argument ten, poparty przez jej klubowych kolegów, padał ze strony poseł PO niejednokrotnie podczas wczorajszego posiedzenia komisji. - Dziennikarz powinien posiadać pewien komfort pracy. I o to chodzi w tej opinii, a nie o ocenę określonej sytuacji - zaznaczyła Śledzińska-Katarasińska
- Jest oczywiste, że komisja, która w swojej nazwie ma dobro kultury i dobro środków przekazu, musi i powinna zajmować się sprawami, które temu szkodzą - mówili Andrzej Halicki (PO) i Tadeusz Sławecki (PSL). Halicki to ten sam poseł, który odmówił zajęcia się problemem utrudniania pracy dziennikarzom "Naszego Dziennika" na terenie Federacji Rosyjskiej. Projekt opinii skrytykowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. - Nie widać było tej dbałości z pani strony, kiedy w Moskwie dziennikarzom "Naszego Dziennika" został odebrany sprzęt. Tak samo, kiedy w rocznicę katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu dziennikarz "Gazety Polskiej" został pobity przez funkcjonariuszy straży miejskiej. Skąd ta troska teraz? I dlaczego wzywa pani do przeprosin organizatorów pielgrzymki, a nie autorów incydentu? - pytała Anna Sikora. - Czy tamte wydarzenia były mniej ważne od tego, co rzekomo stało się na Jasnej Górze? - dopytywał Jan Dziedziczak. Warto zaznaczyć, że przez blisko pierwszy kwadrans posiedzenia posłowie PiS daremnie starali się uzyskać informację od szefowej komisji, kto właściwie jest autorem projektu. Po wielokrotnych indagacjach przewodnicząca komisji przyznała w końcu, że to ona jest jego autorem. - To nie jest uchwała ani ustawa. To jest opinia, którą komisja przyjmie bądź nie - próbowała się tłumaczyć Śledzińska-Katarasińska. Kiedy z sali padały głosy: "Ale kto przygotował projekt?", posłanka PO nieudolnie ripostowała: - To proszę powołać komisję śledczą, to wtedy będziemy rozmawiać, kto przygotował projekt. Ja zwołałam posiedzenie dla rozpatrzenia tej opinii. Autorem tego tekstu jestem ja. I nie widzę powodu, bym się tego autorstwa wypierała. Po zakończeniu posiedzenia komisji Elżbieta Kruk (PiS) mówiła, że o terminie dowiedziała się dopiero w czwartek wieczorem, natomiast druk projektu, bez podpisu jego autora, w skrzynkach poselskich znalazł się w piątek rano. - Miałam wrażenie, że przewodnicząca zaskoczyła nawet posłów Platformy - przyznała Kruk. Jak zauważyła, nie dopytywali nawet o autora dokumentu. Platforma nie wie, o co chodzi
Dokument, który próbowała przeforsować Śledzińska-Katarasińska, nie precyzuje, o jakie wydarzenia krępujące swobodę dziennikarską chodzi. Dopytywana o tę kwestię stwierdziła, że o incydencie, który określiła jako napaść na dziennikarzy Polsatu ze strony uczestników XIX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę, powiedzieli jej dziennikarze, którzy tam byli i którzy zgłosili się do niej jako szefowej komisji z prośbą o zajęcie się sprawą. - Komisja nie może zajmować się sprawą na zasadzie, że jakaś pani powiedziała innej pani - komentowała Kruk. Powołała się tu na poniedziałkową publikację "Naszego Dziennika", w której rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, podinspektor Joanna Lazar, informowała, iż dziennikarka Polsatu Ewa Żarska podczas niedzielnego przesłuchania nie złożyła wniosku o ściganie za pobicie. - Tego wniosku nie mamy - potwierdziła wczoraj w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" podinspektor Lazar. Do Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie wpłynęło natomiast pismo z jednej ze stacji telewizyjnych o wszczęcie postępowania w sprawie o uszkodzenie mienia, tj. elementów kamery telewizyjnej. Wczoraj policjanci z Komisariatu I w Częstochowie wszczęli postępowanie w tej sprawie. - Jest to postępowanie w sprawie, nie przeciwko osobie - zapewnia Lazar. Warto zaznaczyć, że w trakcie burzliwej dyskusji na temat wnioskodawcy projektu Zbigniew Girzyński złożył wniosek formalny o odroczenie prac nad projektem do czasu uzyskania opinii prawnej biura legislacyjnego. Chodziło o sprawdzenie, czy nie ma kolizji między przedłożonym komisji dokumentem a przepisami konkordatu, a konkretnie zapisami odnoszącymi się do organizacji przedsięwzięć religijnych publicznych. Wniosek został jednak odrzucony głosami posłów PO i PSL. Tak samo jak wniosek Girzyńskiego o odwołanie Śledzińskiej-
Katarasińskiej z funkcji przewodniczącej sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Argumentem, jaki podnosił tu Girzyński, były krytyczne wypowiedzi poseł Platformy co do protestów studenckich w 1968 r. publikowanych w kwietniu 1968 r. na łamach "Dziennika Łódzkiego". Nie kop pielgrzyma
Wobec wydarzeń na Jasnej Górze stanowisko bazujące na niezweryfikowanych doniesieniach Polsatu News wydał też wczoraj Jan Dworak, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Stwierdza w nim autorytatywnie, choć nie zadał sobie nawet trudu zasięgnięcia opinii pana Andrzeja z Katowic i innych pielgrzymów, świadków zajścia, jakoby "Uczestnicy pielgrzymki siłą uniemożliwili wykonywanie obowiązków dziennikarskiej ekipie jednej ze stacji telewizyjnych".
Dworak sformułował też złotą myśl, że "niedopuszczalne jest dzielenie mediów na dobre i złe, i decydowanie, komu wolno, a komu nie wolno wydarzeń takich relacjonować". I pouczył, że to na organizatorze "imprez o charakterze masowym" ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim na nich obecnym, w tym dziennikarzom. Nie ma zaś ani słowa krytyki ekipy Polsat News, która nie wystąpiła do organizatorów z prośbą o akredytację i według relacji pielgrzymów przeszkadzała w godnym przeżywaniu Liturgii. Zabrakło też choćby ogólnego apelu do pracowników mediów, że nie należy kopać uczestników pielgrzymek, nawet gdyby w niektórych telewizjach uznawano to za metodę pracy.

Anna Ambroziak

--


OSZUKAŃZY *PROJEKT REZOLUCJI*

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona