Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.koszykowka   »   OT: Golf

OT: Golf

Data: 2009-06-26 02:51:44
Autor: Leszczur
OT: Golf
W zyciu nie spodziewalem sie, ze jakikolwiek sport bedzie w stanie
przyniesc mi prawie tyle radosci co koszykowka.
A tu okazuje sie, ze jednak jest. Dzis koncze kurs podstawowy golfa i
musze powiedziec, ze to fe-no-me-nal-ne doswiadczenie.
Po pierwsze czlowiek spedza aktywnie 4-6 godzin (rozegranie przez
amatora 18 dolkow ma swoj koszt) z kilknastokilogramowa torba na
pleach, pokonujac 6-8 kilometrow. I nie ma ociagania sie i spacerku
jak w Łazienkach. Trzeba zaiwaniac, bo za czlowiekiem ustawia sie
kolejka chetnych do gry z ktorych wiekszosc jest duzo lepsza.
Po drugie to jeden z niewielu sportow w ktrorych mimo swojego wieku
moge jeszcze uchodzic za Juniora :-D
A na koniec po trzecie - nie ma na swiecie sportu bardziej
wymagajacego technicznie. Po prostu nie ma.
W koszykowce da rade trafic do kosza nawet jesli czlowiek biega jak
ostatnia fujara (bez urazy Bart ;-), a w golfie mozna wszystko zrobic
prawidlowo - ustawienie stop, ustawienie ciala wzgledem pilki, dobrac
wlasciwy kij, wykonac prawidlowy swing, odpowiedni kierunek i siła
uderzenia, ale minimalnie uniesiesz ramiona, albo ruszyc glowe i dupa
zbita. Zamiast 200 metrowego pieknego uderzenia, posylasz pilke na 5
metrow.
Co wiecej - okazuje sie, ze uderzen sa dziesiatki. A nie tylko
popatrzec na pilke, wziac zamach, jebnac i liczyc na cud. Inaczej
uderza sie bedac 400 metrow od dolka, inaczej wychodzac z bunkra,
inaczej na glebokiej trawie 5 metrow od dolka, a inaczej tuz przed
nim.
Co wiecej to jedyny sport w ktorym totalny amator moze grac i wygrac z
zawodowcem. Bo gdy zawodnikow rozni kilka klas to o wygranej moze
decydowac nie liczba uderzen brutto, ale ich ilosc wzgledem wlasnego
handicapu. Jezeli moj handicap jest 54 i zagram na 52, a handicap
Tigera jest 4 i zagra 3 to ja wygrywam.
Poza tym skoro liczy sie technika to moze mnie ograc 85-latek, lub
alternatywnie 10-latek, co w kosza raczej byloby trudne.
Tak wiec szczerze polecam. Jezeli tylko macie mozliwosc - przynajmniej
sprobujcie, bo frajda jest naprawde duza.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-26 11:57:52
Autor: s
OT: Golf
Tak wiec szczerze polecam. Jezeli tylko macie mozliwosc - przynajmniej
sprobujcie, bo frajda jest naprawde duza.

Moze kiedys sie uda :-)
Poki co, dwie dyscypliny to i tak sporo dla ojca dzieciom.

A skoro my juz przy offtopach:
http://tenisowy.bloog.pl

tez polecam :-)

Pozdr
S

--
"...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ"

Data: 2009-06-26 04:15:53
Autor: L'e-szczur
OT: Golf
On 26 Cze, 11:57, s <s...@krzak.wp.pl> wrote:
> Tak wiec szczerze polecam. Jezeli tylko macie mozliwosc - przynajmniej
> sprobujcie, bo frajda jest naprawde duza.

Moze kiedys sie uda :-)
Poki co, dwie dyscypliny to i tak sporo dla ojca dzieciom.

Spoko. Naturalna kontynuacja kariery tenisisty jest wlasnie golf ;-)
Gdy łokiec juz czlowiekowi wysiada, a ma jeszcze w miare sprawne
kolana i stawy biodrowe, to mozna sobie smigac bez oporow. Poza tym
dobry tenisista ma duze szanse dobrze grac w golfa - koordynacja
ruchow przy serwisie jest podobno rownie zlozona jak przy uderzeniu w
golfie.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-26 13:35:39
Autor: s
OT: Golf

Poki co, dwie dyscypliny to i tak sporo dla ojca dzieciom.

Spoko. Naturalna kontynuacja kariery tenisisty jest wlasnie golf ;-)
Gdy łokiec juz czlowiekowi wysiada, a ma jeszcze w miare sprawne
kolana i stawy biodrowe, to mozna sobie smigac bez oporow.

Patrz Pan, a ja slyszalem ostatnio, ze istnieje tez cos takiego, jak lokiec golfisty.

Poza tym
dobry tenisista ma duze szanse dobrze grac w golfa - koordynacja
ruchow przy serwisie jest podobno rownie zlozona jak przy uderzeniu w
golfie.

Ty to wiesz jak zachecic dobrze serwujacego tenisiste :D

Pozdr
S

--
"...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ"

Data: 2009-06-26 13:44:17
Autor: Gerard
OT: Golf
L'e-szczur wrote:
On 26 Cze, 11:57, s <s...@krzak.wp.pl> wrote:
Tak wiec szczerze polecam. Jezeli tylko macie mozliwosc -
przynajmniej sprobujcie, bo frajda jest naprawde duza.

Moze kiedys sie uda :-)
Poki co, dwie dyscypliny to i tak sporo dla ojca dzieciom.

Spoko. Naturalna kontynuacja kariery tenisisty jest wlasnie golf ;-)
Gdy łokiec juz czlowiekowi wysiada, a ma jeszcze w miare sprawne
kolana i stawy biodrowe, to mozna sobie smigac bez oporow. Poza tym

Dziwne, powiedziałbym, że przy golfie bardziej pracujesz rękami niż
kolanami.
Anyway też kiedyś [z 5 lat temu] popróbowałem i spodobało mi się. Pierwszą
piłkę która mi wpadła do dziury mam do dziś :-) Niestety zupełnie nie można
znaleźć chętnych do gry, a samemu trochę nudno. Ciągle to sport zbyt drogi i
mało popularny.

dobry tenisista ma duze szanse dobrze grac w golfa - koordynacja
ruchow przy serwisie jest podobno rownie zlozona jak przy uderzeniu w
golfie.

Tell me about it. OTOH może jestem wyjątkiem i po prostu mam talent do
wszystkich sportów...? ;-)

pozdr
G

Data: 2009-06-26 04:52:55
Autor: L'e-szczur
OT: Golf
On 26 Cze, 13:44, "Gerard" <gerar...@poczta.onet.pl> wrote:
L'e-szczur wrote:
>> Moze kiedys sie uda :-)
>> Poki co, dwie dyscypliny to i tak sporo dla ojca dzieciom.

> Spoko. Naturalna kontynuacja kariery tenisisty jest wlasnie golf ;-)
> Gdy łokiec juz czlowiekowi wysiada, a ma jeszcze w miare sprawne
> kolana i stawy biodrowe, to mozna sobie smigac bez oporow. Poza tym

Dziwne, powiedziałbym, że przy golfie bardziej pracujesz rękami niż
kolanami.

Pewnie, ze bardziej pracujesz rekami - ostatecznie nie gramy w golfa
kopanego ;-)
Ale lokiec jest nieporownywalnie mniej obciazany w 50 uderzeniach w
ciagu 5 godzin niz w 350 w pieciu setach. (Nie pisalem ze "po pieciu
setach", zeby nie bylo nieporozumien ;-)

Anyway też kiedyś [z 5 lat temu] popróbowałem i spodobało mi się. Pierwszą
piłkę która mi wpadła do dziury mam do dziś :-) Niestety zupełnie nie można
znaleźć chętnych do gry, a samemu trochę nudno. Ciągle to sport zbyt drogi i
mało popularny.

Bardzo drogi BO malo popularny. Ale rzeczywiscie kupno sprzetu, wozka,
butow i dziesieciu tysiecy pilek jest stosunkowo drogie. Chociaz
przecietny palacz tyle samo rocznie wydaje na fajki, wiec czy ja
wiem...

> dobry tenisista ma duze szanse dobrze grac w golfa - koordynacja
> ruchow przy serwisie jest podobno rownie zlozona jak przy uderzeniu w
> golfie.

Tell me about it. OTOH może jestem wyjątkiem i po prostu mam talent do
wszystkich sportów...? ;-)

To zupelnie tak jak ja :-) Chociaz nigdy powaznie nie gralem w tenisa,
wiec nie wiem (bo ten na XBoxa sie nie liczy ;-)
Grunt, ze mam dobry swing i za 2-3 lata beda ze mnie ludzie :-D

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-26 14:24:00
Autor: Tomasz Radko
OT: Golf
L'e-szczur pisze:

Ale lokiec jest nieporownywalnie mniej obciazany w 50 uderzeniach w
ciagu 5 godzin niz w 350 w pieciu setach.

W 50? Albo grasz dziewiątkę, albo Woods powinien już się zacząć bać. No chyba że nie liczyć putts.

pzdr

TRad

Data: 2009-06-26 05:33:54
Autor: L'e-szczur
OT: Golf
On 26 Cze, 14:24, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> Ale lokiec jest nieporownywalnie mniej obciazany w 50 uderzeniach w
> ciagu 5 godzin niz w 350 w pieciu setach.

W 50? Albo grasz dziewiątkę, albo Woods powinien już się zacząć bać. No
chyba że nie liczyć putts.

Nie licze ani putts, ani chip-putts, bo przy nich pracuje tylko obrecz
barkowa.
Ale niech bedzie 75 uderzen - i tak lokcie nie sa obciazone bardziej
niz biodra i kolana.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-26 14:32:17
Autor: Tomasz Radko
OT: Golf
L'e-szczur pisze:
On 26 Cze, 14:24, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

Ale lokiec jest nieporownywalnie mniej obciazany w 50 uderzeniach w
ciagu 5 godzin niz w 350 w pieciu setach.
W 50? Albo grasz dziewiątkę, albo Woods powinien już się zacząć bać. No
chyba że nie liczyć putts.

Nie licze ani putts, ani chip-putts, bo przy nich pracuje tylko obrecz
barkowa.
Ale niech bedzie 75 uderzen - i tak lokcie nie sa obciazone bardziej
niz biodra i kolana.

75? W trakcie kursu podstawowego? Jakbyś tworzył syndykat mający sfinansować Twój start w PGA, daj znać.

pzdr

TRad

Data: 2009-06-26 05:55:08
Autor: L'e-szczur
OT: Golf
On 26 Cze, 14:32, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 26 Cze, 14:24, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> L'e-szczur pisze:

>>> Ale lokiec jest nieporownywalnie mniej obciazany w 50 uderzeniach w
>>> ciagu 5 godzin niz w 350 w pieciu setach.
>> W 50? Albo grasz dziewiątkę, albo Woods powinien już się zacząć bać. No
>> chyba że nie liczyć putts.

> Nie licze ani putts, ani chip-putts, bo przy nich pracuje tylko obrecz
> barkowa.
> Ale niech bedzie 75 uderzen - i tak lokcie nie sa obciazone bardziej
> niz biodra i kolana.

75? W trakcie kursu podstawowego?

Na 9 dolkach? Jasne - wystarczy z okładem :-)

Jakbyś tworzył syndykat mający sfinansować Twój start w PGA, daj znać.

Zauwaz ze przeciez nie pisalem ze to sa moje wyniki. Ostatecznie ja
nie mam lokcia tenisisty i moge sobie machac na upartego i 350 razy.
Ale nawet poczatkujacy nie maja z tym problemu poniewaz mimo wszystko
wiekszosc pracy wykonuje obrecz barkowa.
Poza tym co mi za radocha startowac w PGA bez statusu zawodowca -
nawet jesli wygram to kasy nie zobacze nawet przez szybe.

Pozdro

L'e-szczur

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-26 15:11:51
Autor: Tomasz Radko
OT: Golf
L'e-szczur pisze:

Jakbyś tworzył syndykat mający sfinansować Twój start w PGA, daj znać.

Zauwaz ze przeciez nie pisalem ze to sa moje wyniki. Ostatecznie ja
nie mam lokcia tenisisty i moge sobie machac na upartego i 350 razy.
Ale nawet poczatkujacy nie maja z tym problemu poniewaz mimo wszystko
wiekszosc pracy wykonuje obrecz barkowa.
Poza tym co mi za radocha startowac w PGA bez statusu zawodowca -
nawet jesli wygram to kasy nie zobacze nawet przez szybe.

Przez Q School przeszedłbyś jak burza. Ale nawet jako amator zbiłbyś fortunę w reklamie. Pierwszy Polak, który wygrał Masters. Pierwsza osoba, która w British Open na St.Andrews miała w każdym dniu poniżej 60 uderzeń. Pierwszy amator, który zaliczył Grand Slam, i to w jednym sezonie.

pzdr

TRad

Data: 2009-06-26 14:59:56
Autor: wiLQ
OT: Golf
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Spoko. Naturalna kontynuacja kariery tenisisty jest wlasnie golf ;-)

Anyway też kiedyś [z 5 lat temu] popróbowałem i spodobało mi się. Pierwszą
piłkę która mi wpadła do dziury mam do dziś :-) Niestety zupełnie nie można
znaleźć chętnych do gry, a samemu trochę nudno. Ciągle to sport zbyt drogi i
mało popularny.

... i w ten sposob grupa o koszykowce stala sie poczatkiem ustanowienia pojedynkow golfowych... ;-)
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-06-26 14:22:13
Autor: Tomasz Radko
OT: Golf
Leszczur pisze:

Co wiecej - okazuje sie, ze uderzen sa dziesiatki. A nie tylko
popatrzec na pilke, wziac zamach, jebnac i liczyc na cud. Inaczej
uderza sie bedac 400 metrow od dolka, inaczej wychodzac z bunkra,
inaczej na glebokiej trawie 5 metrow od dolka, a inaczej tuz przed
nim.

I gdybys grał w Tiger Woods Golf to wiedziałbyś to i bez kursu podstawowego.

Co wiecej to jedyny sport w ktorym totalny amator moze grac i wygrac z
zawodowcem.

Nieprawdą jest jakoby.

Bo gdy zawodnikow rozni kilka klas to o wygranej moze
decydowac nie liczba uderzen brutto, ale ich ilosc wzgledem wlasnego
handicapu. Jezeli moj handicap jest 54 i zagram na 52, a handicap
Tigera jest 4 i zagra 3 to ja wygrywam.

Historyjka z jakiejś książki o golfie (BTW polecam klasyki Feinsteina: "A good walk spoiled" i "The majors", to jest ten sam autor, któy napisał najlepszą książkę o Bobbym Knigthcie - "A season on the brink"

pzdr

TRad

Data: 2009-06-26 05:37:51
Autor: L'e-szczur
OT: Golf
On 26 Cze, 14:22, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Leszczur pisze:

> Co wiecej - okazuje sie, ze uderzen sa dziesiatki. A nie tylko
> popatrzec na pilke, wziac zamach, jebnac i liczyc na cud. Inaczej
> uderza sie bedac 400 metrow od dolka, inaczej wychodzac z bunkra,
> inaczej na glebokiej trawie 5 metrow od dolka, a inaczej tuz przed
> nim.

I gdybys grał w Tiger Woods Golf to wiedziałbyś to i bez kursu podstawowego.

Teoria to pryszcz. Powiem wiecej praktyka na driving range, gdzie
strzelasz raz za razem ma sie nijak do praktyki na prawdziwym polu.

> Co wiecej to jedyny sport w ktorym totalny amator moze grac i wygrac z
> zawodowcem.

Nieprawdą jest jakoby.

Dodajmy w takim razie "jedyny jaki przychodzi mi do glowy". Nie
liczylem bierek, ani rzutu beretem przez stodołe. Cos innego? Brydz?
Monopoly? Ciupy?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-26 14:43:40
Autor: Tomasz Radko
OT: Golf
L'e-szczur pisze:

Co wiecej to jedyny sport w ktorym totalny amator moze grac i wygrac z
zawodowcem.
Nieprawdą jest jakoby.

Dodajmy w takim razie "jedyny jaki przychodzi mi do glowy". Nie
liczylem bierek, ani rzutu beretem przez stodołe. Cos innego? Brydz?

Brydż i poker.

pzdr

TRad

Data: 2009-06-26 06:02:05
Autor: L'e-szczur
OT: Golf
On 26 Cze, 14:43, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

>>> Co wiecej to jedyny sport w ktorym totalny amator moze grac i wygrac z
>>> zawodowcem.
>> Nieprawdą jest jakoby.

> Dodajmy w takim razie "jedyny jaki przychodzi mi do glowy". Nie
> liczylem bierek, ani rzutu beretem przez stodołe. Cos innego? Brydz?

Brydż i poker.

W brydza nie gram, ale w pokerze sposo zalezy od zdarzen losowych ;-)

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-26 15:13:29
Autor: Tomasz Radko
OT: Golf
L'e-szczur pisze:
On 26 Cze, 14:43, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

Co wiecej to jedyny sport w ktorym totalny amator moze grac i wygrac z
zawodowcem.
Nieprawdą jest jakoby.
Dodajmy w takim razie "jedyny jaki przychodzi mi do glowy". Nie
liczylem bierek, ani rzutu beretem przez stodołe. Cos innego? Brydz?
Brydż i poker.

W brydza nie gram, ale w pokerze sposo zalezy od zdarzen losowych ;-)

Otóż. Dlatego co prawda w zwykłej grze pieniężnej profi prawie zawsze ogra amatora (zakładając odpowiednio długi dystans), ale w MTT bez fartu nie uciągnie.

pzdr

TRad

Data: 2009-06-26 12:57:14
Autor: L'e-szczur
OT: Golf
On 26 Cze, 15:13, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 26 Cze, 14:43, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> L'e-szczur pisze:

>>>>> Co wiecej to jedyny sport w ktorym totalny amator moze grac i wygrac z
>>>>> zawodowcem.
>>>> Nieprawdą jest jakoby.
>>> Dodajmy w takim razie "jedyny jaki przychodzi mi do glowy". Nie
>>> liczylem bierek, ani rzutu beretem przez stodołe. Cos innego? Brydz?
>> Brydż i poker.

> W brydza nie gram, ale w pokerze sposo zalezy od zdarzen losowych ;-)

Otóż. Dlatego co prawda w zwykłej grze pieniężnej profi prawie zawsze
ogra amatora (zakładając odpowiednio długi dystans), ale w MTT bez fartu
nie uciągnie.

OMG toz bawiac sie z Kobe w konkurs rzutów za 3 i rzucajac tylko raz
tez pewnie co jakis czas wygram - dlatego raczej mowimy o
dystansie :-)
Poza tym w MTT jakby masz wieksze szanse na zdarzenia losowe bo i
grajacych jest nieco wiecej.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-26 21:58:08
Autor: Tomasz Radko
OT: Golf
L'e-szczur pisze:

OMG toz bawiac sie z Kobe w konkurs rzutów za 3 i rzucajac tylko raz
tez pewnie co jakis czas wygram - dlatego raczej mowimy o
dystansie :-)
Poza tym w MTT jakby masz wieksze szanse na zdarzenia losowe bo i
grajacych jest nieco wiecej.

I dlatego właśnie amator ma szansę z profi.

pzdr

TRad

Data: 2009-07-01 07:00:51
Autor: sooobi
OT: Golf
On 26 Cze, 14:43, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

>>> Co wiecej to jedyny sport w ktorym totalny amator moze grac i wygrac z
>>> zawodowcem.
>> Nieprawdą jest jakoby.

> Dodajmy w takim razie "jedyny jaki przychodzi mi do glowy". Nie
> liczylem bierek, ani rzutu beretem przez stodołe. Cos innego? Brydz?

Brydż i poker.

I koszykowka:)
fakt zespol rywali nie skladal sie w 100% z zawodowcow ale byli oni w
skladzie:)

pzdr

Data: 2009-06-26 14:33:37
Autor: Tomasz Radko
OT: Golf
Tomasz Radko pisze:

Historyjka z jakiejś książki o golfie (BTW polecam klasyki Feinsteina: "A good walk spoiled" i "The majors", to jest ten sam autor, któy napisał najlepszą książkę o Bobbym Knigthcie - "A season on the brink"

Facet strasznie się męczy z jakimś trudnym dołkiem, w końcu go skończył. W jedenastu uderzeniach.

- I pared this sucker.
- Pared? This is par 4.
- Today for me it's par 11.

pzdr

TRad

Data: 2009-06-26 14:37:49
Autor: Pawel Grzeda
OT: Golf
Leszczur pisze:

W koszykowce da rade trafic do kosza nawet jesli czlowiek biega jak
ostatnia fujara (bez urazy Bart ;-), a w golfie mozna wszystko zrobic
prawidlowo - ustawienie stop, ustawienie ciala wzgledem pilki, dobrac
wlasciwy kij, wykonac prawidlowy swing, odpowiedni kierunek i siła
uderzenia, ale minimalnie uniesiesz ramiona, albo ruszyc glowe i dupa
zbita. Zamiast 200 metrowego pieknego uderzenia, posylasz pilke na 5
metrow.

Tak to jest, jak pierwszy raz w zyciu trenuje jakis sport z trenerem tejze dyscypliny;)
Tez myslalem, ze boks to sport dla tepych miesniakow.

pozdr
PG

Data: 2009-06-26 06:00:21
Autor: L'e-szczur
OT: Golf
On 26 Cze, 14:37, Pawel Grzeda <grzed...@SPAMgazeta.pl> wrote:
Leszczur pisze:

> W koszykowce da rade trafic do kosza nawet jesli czlowiek biega jak
> ostatnia fujara (bez urazy Bart ;-), a w golfie mozna wszystko zrobic
> prawidlowo - ustawienie stop, ustawienie ciala wzgledem pilki, dobrac
> wlasciwy kij, wykonac prawidlowy swing, odpowiedni kierunek i siła
> uderzenia, ale minimalnie uniesiesz ramiona, albo ruszyc glowe i dupa
> zbita. Zamiast 200 metrowego pieknego uderzenia, posylasz pilke na 5
> metrow.

Tak to jest, jak pierwszy raz w zyciu trenuje jakis sport z trenerem
tejze dyscypliny;)

Dokladnie. Jak juz sie uczyc to od profesjonalistow. Dwa tygodnie temu
wzialem lekcję bowlingu u bylego zawodowca. Po dwoch godzinach "walki"
z podejsciem od wlasciwej strony, liczeniem klepek i strzałek i
oduczania sie patrzenia na kregle przy rzucie - od razu podbilem wynik
ze 135 do 165.

Tez myslalem, ze boks to sport dla tepych miesniakow.

Ale teraz to juz zartujesz, co? ;-)

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-26 17:21:29
Autor: Szczepan Radzki
OT: Golf
L'e-szczur pisze:
On 26 Cze, 14:37, Pawel Grzeda <grzed...@SPAMgazeta.pl> wrote:
Leszczur pisze:

W koszykowce da rade trafic do kosza nawet jesli czlowiek biega jak
ostatnia fujara (bez urazy Bart ;-), a w golfie mozna wszystko zrobic
prawidlowo - ustawienie stop, ustawienie ciala wzgledem pilki, dobrac
wlasciwy kij, wykonac prawidlowy swing, odpowiedni kierunek i siła
uderzenia, ale minimalnie uniesiesz ramiona, albo ruszyc glowe i dupa
zbita. Zamiast 200 metrowego pieknego uderzenia, posylasz pilke na 5
metrow.
Tak to jest, jak pierwszy raz w zyciu trenuje jakis sport z trenerem
tejze dyscypliny;)

Dokladnie. Jak juz sie uczyc to od profesjonalistow. Dwa tygodnie temu
wzialem lekcję bowlingu u bylego zawodowca.

Różnica jest nieporównywalna, prawda? Mi golfa tłumaczył Ryszard Kozieras, który jest profi instruktorem i grywał sporo. Jak mnie zaczął wykręcać przy kiju - ręka tu, noga tak, nie podnoś przy uderzeniu, on jest profilowany itd - to w szoku byłem. W kilka chwil zauważył wszelkie błędy i nauczył uderzać poprawnie na dalekie odległości.

--
Pozdrawiam
Szczepan Radzki

Data: 2009-06-26 12:54:13
Autor: L'e-szczur
OT: Golf
On 26 Cze, 17:21, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 26 Cze, 14:37, Pawel Grzeda <grzed...@SPAMgazeta.pl> wrote:
>> Leszczur pisze:

>>> W koszykowce da rade trafic do kosza nawet jesli czlowiek biega jak
>>> ostatnia fujara (bez urazy Bart ;-), a w golfie mozna wszystko zrobic
>>> prawidlowo - ustawienie stop, ustawienie ciala wzgledem pilki, dobrac
>>> wlasciwy kij, wykonac prawidlowy swing, odpowiedni kierunek i siła
>>> uderzenia, ale minimalnie uniesiesz ramiona, albo ruszyc glowe i dupa
>>> zbita. Zamiast 200 metrowego pieknego uderzenia, posylasz pilke na 5
>>> metrow.
>> Tak to jest, jak pierwszy raz w zyciu trenuje jakis sport z trenerem
>> tejze dyscypliny;)

> Dokladnie. Jak juz sie uczyc to od profesjonalistow. Dwa tygodnie temu
> wzialem lekcję bowlingu u bylego zawodowca.

Różnica jest nieporównywalna, prawda?

Dokladnie. Jak miedzy dniem a nocą. W koncu czlowiek wie co robi i wie
po co to robi.

Mi golfa tłumaczył Ryszard
Kozieras, który jest profi instruktorem i grywał sporo. Jak mnie zaczął
wykręcać przy kiju - ręka tu, noga tak, nie podnoś przy uderzeniu, on
jest profilowany itd - to w szoku byłem. W kilka chwil zauważył wszelkie
błędy i nauczył uderzać poprawnie na dalekie odległości.

Otoz to. Dzisiaj zdalem egzamin praktyczny i jako jedyny z grupy moge
od jutra wchodzic na pole przez caly tydzien z normalnymi
uzytkownikami.
Generalnie juz dzisiaj nie mialem problemu i poza kilkoma salwami w
powietrze bylo naprawde dobrze. Juz wiem czemu podrywam ramiona. Maty
na driving range maty leżą na metalowych podkładach i jak za głęboko
wchodzisz w uderzeniem to słychać bardzo nieładny dźwięk. To powoduje,
ze odruchowo chcac go uniknac uderzam wyzej. Na polu nie ma problemu,
bo wyrywa sie kawałek darni i po krzyku, a pilka leci jak trzeba.
Teraz tylko trzeba dobrac kije, bo żelazem 7 i sand-wedgem turnieju
PGA raczej nie wygram i do boju ;-)

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-27 20:25:26
Autor: Pawel Grzeda
OT: Golf
L'e-szczur pisze:

Tez myslalem, ze boks to sport dla tepych miesniakow.

Ale teraz to juz zartujesz, co? ;-)

Stan przed lustrem i uderz poprawnie lewy prosty;) Zeby go dobrze bic potrzeba okolo miesiaca. Jak juz sie nauczysz to uderz prawy prosty ;)

pozdr
PG

Data: 2009-06-28 00:30:57
Autor: wiLQ
OT: Golf
Pawel Grzeda napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Tez myslalem, ze boks to sport dla tepych miesniakow.
> > Ale teraz to juz zartujesz, co? ;-)

Stan przed lustrem i uderz poprawnie lewy prosty;)

Um, w swojej ocenie moge to zrobic w 10 sekund, ale dlatego, ze nie mam
pojecia co to poprawny lewy prosty ;-P

Zeby go dobrze bic potrzeba okolo miesiaca.

Powaznie? Tobie tyle to zajelo?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-06-30 17:21:30
Autor: Pawel Grzeda
OT: Golf
wiLQ pisze:

Um, w swojej ocenie moge to zrobic w 10 sekund, ale dlatego, ze nie mam
pojecia co to poprawny lewy prosty ;-P

W swojej ocenie to ja moge byc nawet przystojny ;)

Zeby go dobrze bic potrzeba okolo miesiaca.

Powaznie? Tobie tyle to zajelo?

Mniej wiecej po takim czasie moglem powiedziec, ze robie to w miare dobrze.

pozdr
PG

Data: 2009-07-01 23:21:48
Autor: wiLQ
OT: Golf
Pawel Grzeda napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Zeby go dobrze bic potrzeba okolo miesiaca. > > Powaznie? Tobie tyle to zajelo?

Mniej wiecej po takim czasie moglem powiedziec, ze robie to w miare dobrze.

A mozesz opisac laikowi na czym polega trudnosc?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-06-26 15:11:30
Autor: wiLQ
OT: Golf
Leszczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

I nie ma ociagania sie i spacerku
jak w Łazienkach. Trzeba zaiwaniac, bo za czlowiekiem ustawia sie
kolejka chetnych do gry z ktorych wiekszosc jest duzo lepsza.

No i? Tzn sa jakies limity czasowe na dolek?

A na koniec po trzecie - nie ma na swiecie sportu bardziej
wymagajacego technicznie. Po prostu nie ma.

Tak dla porownania... moze hokej? Prawie jak golf na lyzwach ;-)

Co wiecej - okazuje sie, ze uderzen sa dziesiatki. A nie tylko
popatrzec na pilke, wziac zamach, jebnac i liczyc na cud.

ROTFL, ladnie podsumowales stereotypowe myslenie.

Co wiecej to jedyny sport w ktorym totalny amator moze grac i wygrac z
zawodowcem. Bo gdy zawodnikow rozni kilka klas to o wygranej moze
decydowac nie liczba uderzen brutto, ale ich ilosc wzgledem wlasnego
handicapu. Jezeli moj handicap jest 54 i zagram na 52, a handicap
Tigera jest 4 i zagra 3 to ja wygrywam.

Huh? Dziwne zasady. Ale nie mam pojecia o golfie to moze dlatego ;-)


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-06-26 15:43:11
Autor: Tomasz Radko
OT: Golf
Leszczur pisze:

Co wiecej - okazuje sie, ze uderzen sa dziesiatki. A nie tylko
popatrzec na pilke, wziac zamach, jebnac i liczyc na cud.

Był kiedyś taki baseballista, Polak z pochodzenia, Stan Musial (zresztą żyje jeszcze i do niedawna regularnie przyjeżdżał do Polski). Baseballista wybitny, spokojnie top 10 wszechczasów. Był taki sezon, w którym zajął pierwsze miejsce pod względem runs, hits, dubli, trypli, batting average, slugging average, OPS, OPS+ i total bases. Jedyną kategorią ofensywną, której nigdy nie wygrał, były home runs. Każdą inną wygrał co najmniej dwa razy. Oczywiście HoFer, 3 razy MVP, etc.

Po zakończeniu kariery klub poprosił go, żeby zaopiekował się obiecującym prospektem, który miał problemy z uderzaniem.

- Słuchaj, to jest tak: czekasz, przepuszczając wszystkie rzuty poza striking zone, aż ci rzucą fastball. I wtedy w niego uderzasz z całej siły.

Tak więc, jak widzisz, strategia "popatrzeć i j**nąć" czasami przynosi niezłe efekty.

pzdr

TRad

Data: 2009-06-26 17:27:33
Autor: Szczepan Radzki
OT: Golf
Tomasz Radko pisze:
Leszczur pisze:

Co wiecej - okazuje sie, ze uderzen sa dziesiatki. A nie tylko
popatrzec na pilke, wziac zamach, jebnac i liczyc na cud.

Był kiedyś taki baseballista, Polak z pochodzenia, Stan Musial (zresztą żyje jeszcze i do niedawna regularnie przyjeżdżał do Polski). Baseballista wybitny, spokojnie top 10 wszechczasów. Był taki sezon, w którym zajął pierwsze miejsce pod względem runs, hits, dubli, trypli, batting average, slugging average, OPS, OPS+ i total bases. Jedyną kategorią ofensywną, której nigdy nie wygrał, były home runs. Każdą inną wygrał co najmniej dwa razy. Oczywiście HoFer, 3 razy MVP, etc.

Po zakończeniu kariery klub poprosił go, żeby zaopiekował się obiecującym prospektem, który miał problemy z uderzaniem.

- Słuchaj, to jest tak: czekasz, przepuszczając wszystkie rzuty poza striking zone, aż ci rzucą fastball. I wtedy w niego uderzasz z całej siły.

Tak więc, jak widzisz, strategia "popatrzeć i j**nąć" czasami przynosi niezłe efekty.

Czytając od tyłu czuję się jakbym czytał opis walki bokserskiej... a to niespodziewanie inne na b... ;)

--
Pozdrawiam
Szczepan Radzki

Data: 2009-06-27 13:56:44
Autor: wiLQ
Lakers - stan kasy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Od Knicks wyciągnęli $3M, od Miamia za #42 $1.5M.

Gwarantowane płace na 09/10 - $74.1M
oferty minimum dla Powella/Mbengi/Browna - $2.6M (ktoś uważa, że dostaną lepsze oferty?)

Brown moze dostac. W koncu pokazal sie z dobrej strony w playoffach, co
moze sie przelozyc na oferte typu 2-4M$/2y.
 
Przyjmijmy, że LT będzie na poziomie $70M.

Hmm, a to nie jest optymistyczne zalozenie?

Uwzględniając LT - mniej więcej $11M na kontrakty Arizy i Odoma. Ciągle mało.

2 x MLE? To nie moze wystarczyc? Bo kto da im wiecej niz MLE?

Morrison będzie kosztował w tym sezonie $5.25M plus drugie tyle LT. Razem $10.5M. Załóżmy, że w połowie sezonu, gdy Morrisonowi zostanie z kontraktu $2.6M, Kupchak odda go za razem ze zwyczajowymi $3M za gumę owocową i piłeczkę do ping ponga. W sumie wydatki Lakers wyniosą wtedy $5.6M, prawie $5M oszczędności. Po co druga strona miałaby się zgodzić? Bo dostanie $3M, a Morrisonowi zapłaci tylko $2.6M. 400k$ piechotą nie chodzi.

Yup, to brzmi prawie jak pewniak...

Teraz tylko znaleźć zespół poniżej s.c. - i jazda.

... z tym, ze raczej liczylbym na trade-exceptions bo ponizej salary cap
w okolicach deadline to bedzie malo kto.

Ewentualnie wchodzi w grę wymiana na któregoś z tych ziutków od Spurs, z częściowo tylko gwarantowanym kontraktem.

Um, dlaczego Bucks lub Pistons mieliby sie na to zgodzic?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-06-27 21:57:58
Autor: Tomasz Radko
Lakers - stan kasy
wiLQ pisze:

Ewentualnie wchodzi w grę wymiana na któregoś z tych ziutków od Spurs, z częściowo tylko gwarantowanym kontraktem.

Um, dlaczego Bucks lub Pistons mieliby sie na to zgodzic?

Dla $0.5M? Dla wyboru z drugiej rundy draftu?

pzdr

TRad

Data: 2009-06-28 00:30:30
Autor: wiLQ
Lakers - stan kasy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Ewentualnie >> wchodzi w grę wymiana na któregoś z tych ziutków od Spurs, z częściowo >> tylko gwarantowanym kontraktem.
> > Um, dlaczego Bucks lub Pistons mieliby sie na to zgodzic?

Dla $0.5M? Dla wyboru z drugiej rundy draftu?

Hmm, cos mi tu nie gra. Lakers mieliby sprzedac Morrisona (z jego
5,25M$) dorzucajac zwyczajowe 3M$ do Bucks za Bowena, tak? Wtedy Bucks, z wlasnej kieszeni, musieliby oplacic pozostale 2,25M$
kontraktu Adama. To przeciez taniej wychodzi wywalenie Bowena...
Gdzie tu pol banki zysku dla Bucks? Albo chociaz sens...


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-06-28 00:40:14
Autor: Tomasz Radko
Lakers - stan kasy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Ewentualnie wchodzi w grę wymiana na któregoś z tych ziutków od Spurs, z częściowo tylko gwarantowanym kontraktem.
Um, dlaczego Bucks lub Pistons mieliby sie na to zgodzic?
Dla $0.5M? Dla wyboru z drugiej rundy draftu?

Hmm, cos mi tu nie gra. Lakers mieliby sprzedac Morrisona (z jego

W _połowie_ sezonu.

5,25M$) dorzucajac zwyczajowe 3M$ do Bucks za Bowena, tak? Wtedy Bucks, z wlasnej kieszeni, musieliby oplacic pozostale 2,25M$
kontraktu Adama.

Nie.

To przeciez taniej wychodzi wywalenie Bowena...
Gdzie tu pol banki zysku dla Bucks? Albo chociaz sens...

Przy założeniu, że wytną Bowena na starcie, zgoda. Ale oni mogą go dłuższą chwilę trzymać - to nie jest tak, że jeżeli będzie w rosterze 1 listopada, to cały kontrakt staje się gwarantowany.

pzdr

TRad

Data: 2009-06-28 13:23:38
Autor: wiLQ
Lakers - stan kasy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Hmm, cos mi tu nie gra. Lakers mieliby sprzedac Morrisona (z jego

W _połowie_ sezonu.

To powiedzialbym, ze jest dziura w tej koncepcji skoro w polowie sezonu
nie beda miec Bowena :-)
 
> To przeciez taniej wychodzi wywalenie Bowena...
> Gdzie tu pol banki zysku dla Bucks? Albo chociaz sens...

Przy założeniu, że wytną Bowena na starcie, zgoda. Ale oni mogą go dłuższą chwilę trzymać - to nie jest tak, że jeżeli będzie w rosterze 1 listopada, to cały kontrakt staje się gwarantowany.

Um, AFAIK dokladnie tak jest: "2009-10 is partially guaranteed for
$2,000,000 if waived before 8/1/09, fully guaranteed after that "


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-06-28 13:38:52
Autor: Tomasz Radko
Lakers - stan kasy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Hmm, cos mi tu nie gra. Lakers mieliby sprzedac Morrisona (z jego
W _połowie_ sezonu.

To powiedzialbym, ze jest dziura w tej koncepcji skoro w polowie sezonu
nie beda miec Bowena :-)
 
To przeciez taniej wychodzi wywalenie Bowena...
Gdzie tu pol banki zysku dla Bucks? Albo chociaz sens...
Przy założeniu, że wytną Bowena na starcie, zgoda. Ale oni mogą go dłuższą chwilę trzymać - to nie jest tak, że jeżeli będzie w rosterze 1 listopada, to cały kontrakt staje się gwarantowany.

Um, AFAIK dokladnie tak jest: "2009-10 is partially guaranteed for
$2,000,000 if waived before 8/1/09, fully guaranteed after that "

No to robimy wymianę 7 stycznia. Acz nie wiem, czy wtedy $3M pokryją koszt płacy Morrisona od 7 stycznia do końca sezonu. Może braknąć.

pzdr

Trad

Data: 2009-07-01 15:32:24
Autor: wiLQ
Lakers - stan kasy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Um, AFAIK dokladnie tak jest: "2009-10 is partially guaranteed for
> $2,000,000 if waived before 8/1/09, fully guaranteed after that "

No to robimy wymianę 7 stycznia. Acz nie wiem, czy wtedy $3M pokryją koszt płacy Morrisona od 7 stycznia do końca sezonu. Może braknąć.

Jest duzo powazniejszy problem niz moze braknac: przeciez zgodnie z w/w
zapisem 7 stycznia Bowena juz od circa pol roku nie bedzie w Bucks.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-07-01 15:36:12
Autor: Tomasz Radko
Lakers - stan kasy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Um, AFAIK dokladnie tak jest: "2009-10 is partially guaranteed for
$2,000,000 if waived before 8/1/09, fully guaranteed after that "
No to robimy wymianę 7 stycznia. Acz nie wiem, czy wtedy $3M pokryją koszt płacy Morrisona od 7 stycznia do końca sezonu. Może braknąć.

Jest duzo powazniejszy problem niz moze braknac: przeciez zgodnie z w/w
zapisem 7 stycznia Bowena juz od circa pol roku nie bedzie w Bucks.

Kiedy ci Amerykanie nauczą się po ludzku zapisywac daty?

Data: 2009-07-01 15:58:56
Autor: s
Lakers - stan kasy
Jest duzo powazniejszy problem niz moze braknac: przeciez zgodnie z w/w
zapisem 7 stycznia Bowena juz od circa pol roku nie bedzie w Bucks.

Kiedy ci Amerykanie nauczą się po ludzku zapisywac daty?

Pewnie nie szybciej niz w dniu, w ktorym Angole sie naucza po ludzku jezdzic ;-(

Pozdr
S

--
"...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ"

Data: 2009-07-01 16:26:17
Autor: Tomasz Radko
Lakers - stan kasy
s pisze:
Jest duzo powazniejszy problem niz moze braknac: przeciez zgodnie z w/w
zapisem 7 stycznia Bowena juz od circa pol roku nie bedzie w Bucks.

Kiedy ci Amerykanie nauczą się po ludzku zapisywac daty?

Pewnie nie szybciej niz w dniu, w ktorym Angole sie naucza po ludzku jezdzic ;-(

Angole jeżdżą akurat poprawnie. To Europa, w wyniku działań rewolucji francuskiej, Napoleona i Hitlera, jeździ "on wrong side of the road".

pzdr

TRad

Data: 2009-07-01 16:41:05
Autor: s
Lakers - stan kasy

Pewnie nie szybciej niz w dniu, w ktorym Angole sie naucza po ludzku jezdzic ;-(

Angole jeżdżą akurat poprawnie. To Europa, w wyniku działań rewolucji francuskiej, Napoleona i Hitlera, jeździ "on wrong side of the road".

Noo, nie tylko Europa.
Tzn, jak to, przed Hitlerem jezdzilismy po angielsku?

Pozdr
S

--
"...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ"

Data: 2009-07-01 16:39:47
Autor: Tomasz Radko
Lakers - stan kasy
s pisze:

Pewnie nie szybciej niz w dniu, w ktorym Angole sie naucza po ludzku jezdzic ;-(

Angole jeżdżą akurat poprawnie. To Europa, w wyniku działań rewolucji francuskiej, Napoleona i Hitlera, jeździ "on wrong side of the road".

Noo, nie tylko Europa.
Tzn, jak to, przed Hitlerem jezdzilismy po angielsku?

My - nie, bo byliśmy wasalem Napoleona. Ale np. Austriacy - jak najbardziej. Po anschlussie przez kilka tygodni samochody jeździły po prawej, ale tramwaje wiedeńskie po lewej, bo tego nie dało się tak szybko zmienić.

Nie jestem pewien co do Czechów, ale chyba też. Sprawdziłbym też Portugalię - i przyjrzał się sytuacji w Niemczech sprzed bismarckowskiego zjednoczenia. No i jak to wygląda w Japonii?

pzdr

TRad

Data: 2009-07-01 23:19:18
Autor: wiLQ
Lakers - stan kasy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> Um, AFAIK dokladnie tak jest: "2009-10 is partially guaranteed for
>>> $2,000,000 if waived before 8/1/09, fully guaranteed after that "
>> No to robimy wymianę 7 stycznia. Acz nie wiem, czy wtedy $3M pokryją >> koszt płacy Morrisona od 7 stycznia do końca sezonu. Może braknąć.
> > Jest duzo powazniejszy problem niz moze braknac: przeciez zgodnie z w/w
> zapisem 7 stycznia Bowena juz od circa pol roku nie bedzie w Bucks.

Kiedy ci Amerykanie nauczą się po ludzku zapisywac daty?

Pewnie nigdy, wiec ja na wszelki wypadek juz sie przyzwyczailem do w/w
formy zapisu i dlatego sie nie skapowalem gdzie tkwi haczyk.

BTW, dlaczego nasze jest po ludzku, a nie ich?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-06-26 16:29:10
Autor: Szczepan Radzki
OT: Golf
Leszczur pisze:
W zyciu nie spodziewalem sie, ze jakikolwiek sport bedzie w stanie
przyniesc mi prawie tyle radosci co koszykowka.
A tu okazuje sie, ze jednak jest. Dzis koncze kurs podstawowy golfa i
musze powiedziec, ze to fe-no-me-nal-ne doswiadczenie.
Po pierwsze czlowiek spedza aktywnie 4-6 godzin (rozegranie przez
amatora 18 dolkow ma swoj koszt) z kilknastokilogramowa torba na
pleach, pokonujac 6-8 kilometrow. I nie ma ociagania sie i spacerku
jak w Łazienkach. Trzeba zaiwaniac, bo za czlowiekiem ustawia sie
kolejka chetnych do gry z ktorych wiekszosc jest duzo lepsza.
Po drugie to jeden z niewielu sportow w ktrorych mimo swojego wieku
moge jeszcze uchodzic za Juniora :-D
A na koniec po trzecie - nie ma na swiecie sportu bardziej
wymagajacego technicznie. Po prostu nie ma.
W koszykowce da rade trafic do kosza nawet jesli czlowiek biega jak
ostatnia fujara (bez urazy Bart ;-), a w golfie mozna wszystko zrobic
prawidlowo - ustawienie stop, ustawienie ciala wzgledem pilki, dobrac
wlasciwy kij, wykonac prawidlowy swing, odpowiedni kierunek i siła
uderzenia, ale minimalnie uniesiesz ramiona, albo ruszyc glowe i dupa
zbita. Zamiast 200 metrowego pieknego uderzenia, posylasz pilke na 5
metrow.
Co wiecej - okazuje sie, ze uderzen sa dziesiatki. A nie tylko
popatrzec na pilke, wziac zamach, jebnac i liczyc na cud. Inaczej
uderza sie bedac 400 metrow od dolka, inaczej wychodzac z bunkra,
inaczej na glebokiej trawie 5 metrow od dolka, a inaczej tuz przed
nim.
Co wiecej to jedyny sport w ktorym totalny amator moze grac i wygrac z
zawodowcem. Bo gdy zawodnikow rozni kilka klas to o wygranej moze
decydowac nie liczba uderzen brutto, ale ich ilosc wzgledem wlasnego
handicapu. Jezeli moj handicap jest 54 i zagram na 52, a handicap
Tigera jest 4 i zagra 3 to ja wygrywam.
Poza tym skoro liczy sie technika to moze mnie ograc 85-latek, lub
alternatywnie 10-latek, co w kosza raczej byloby trudne.
Tak wiec szczerze polecam. Jezeli tylko macie mozliwosc - przynajmniej
sprobujcie, bo frajda jest naprawde duza.



Grałem ja, zgadzam się z opisem ale dodam jeszcze jedno.

Każde uderzenie w golfie jest jak ten najważniejszy karny w mistrzostwach świata, albo ostatni osobisty w finale NBA. Masakra, to takie uczucie jak żadne inne na świecie.

Poza tym nie jest to też sport tak drogi jak się wszystkim wydaje.

--
Pozdrawiam
Szczepan Radzki

Data: 2009-06-26 12:52:10
Autor: L'e-szczur
OT: Golf
On 26 Cze, 16:29, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote:
> Poza tym skoro liczy sie technika to moze mnie ograc 85-latek, lub
> alternatywnie 10-latek, co w kosza raczej byloby trudne.
> Tak wiec szczerze polecam. Jezeli tylko macie mozliwosc - przynajmniej
> sprobujcie, bo frajda jest naprawde duza.

Grałem ja, zgadzam się z opisem ale dodam jeszcze jedno.

Każde uderzenie w golfie jest jak ten najważniejszy karny w
mistrzostwach świata, albo ostatni osobisty w finale NBA. Masakra, to
takie uczucie jak żadne inne na świecie.

Poza tym nie jest to też sport tak drogi jak się wszystkim wydaje.

Zestaw podstawowych kijow to koszt okolo 600 zlotych. Lepsze kosztuja
1000-1500. To koszt przecietnej karty graficznej, albo poloczny zapas
fajek.
Oplaty za wejscie juz sa rozne, ale z tego co widze we Wrocku da sie
zagrac za 65 PLN. Wyjscie do kina i potem na piwo moze kosztowac
wiecej.
A i frajda wieksza i jakby nieco zdrowiej. To kiedy idziemy? ;-)

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-06-26 23:52:08
Autor: Szczepan Radzki
OT: Golf
L'e-szczur pisze:
On 26 Cze, 16:29, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote:
Poza tym skoro liczy sie technika to moze mnie ograc 85-latek, lub
alternatywnie 10-latek, co w kosza raczej byloby trudne.
Tak wiec szczerze polecam. Jezeli tylko macie mozliwosc - przynajmniej
sprobujcie, bo frajda jest naprawde duza.
Grałem ja, zgadzam się z opisem ale dodam jeszcze jedno.

Każde uderzenie w golfie jest jak ten najważniejszy karny w
mistrzostwach świata, albo ostatni osobisty w finale NBA. Masakra, to
takie uczucie jak żadne inne na świecie.

Poza tym nie jest to też sport tak drogi jak się wszystkim wydaje.

Zestaw podstawowych kijow to koszt okolo 600 zlotych. Lepsze kosztuja
1000-1500. To koszt przecietnej karty graficznej, albo poloczny zapas
fajek.
Oplaty za wejscie juz sa rozne, ale z tego co widze we Wrocku da sie
zagrac za 65 PLN. Wyjscie do kina i potem na piwo moze kosztowac
wiecej.
A i frajda wieksza i jakby nieco zdrowiej. To kiedy idziemy? ;-)

Mówisz masz ;) nie złapałem bakcyla jeszcze na tyle by kupić swój sprzęt i zrobić kartę wejścia na pole, ale myślę, że niedługo do tego dojdzie.

Jeśli chodzi o wejście na pole karnet roczny na Toye kosztował ostatnio circa 1300 zł i nie był ograniczany niczym. Można tam było siedzieć od rana do wieczora, dzień w dzień.

--
Pozdrawiam
Szczepan Radzki

OT: Golf

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona