Data: 2011-05-27 02:38:48 | |
Autor: Jaksa | |
Oba obozy liczą na zagranicę – tak, jak liczyli na nią powstańcy oraz obrońcy sta tus quo w 1830 | |
Ciekawa analogia, znowu bardzo trafne!
12. Ponieważ Polacy są dyletantami w polityce, a i zagraniczni „pomocnicy” też mają swoje interesy—obie liczące się w Polsce partie zostały zapędzone niejako w kozi róg, z coraz węższym polem do manewru. Po tych słowach, które z obu stron padły, trudno będzie o kompromis. Uderza iście mongolska pycha dygnitarzy PO w stosunku do pokonanego PiSu: o takiej pysze w życiu politycznym USA nie mogło by być mowy. Oba polityczne obozy w Polsce powielają sytuację z listopada 1830 roku, gdy pułk konny strzelców gwardii Wincentego Krasińskiego bronił Konstantego bardziej zażarcie, niż pułki rosyjskie, podczas gdy domniemany wódz powstania generał Chłopicki ukrywał się w Pałacu Prymasowskim. O Belweder walczyła garstka podchorążych, zaś ubogiej rolniczej większości te rozgrywki były najzupełniej obojętne. Używając słów Jana Kucharzewskiego, PO przenika „instynkt powoju, obwijającego się dokoła obcego berła”, zas PiS pozwala sobie na przedkładanie „honoru Polaków” nad „dobro narodu”. Oba obozy liczą na zagranicę – tak, jak liczyli na nią powstańcy oraz obrońcy status quo w 1830 roku. „Obłąkana nienawiść” powstańców do siebie nawzajem (że znów zacytuję Kucharzewskiego), której źródłem był i jest resentyment, widoczna jest i dziś po obu stronach politycznej barykady. „Zdrobnienie życia publicznego do poswarów osobistych” (223–4) widoczne było wtedy i teraz: http://www.portal.arcana.pl/Polska-nie-ma-zadnych-przyjaciol-wsrod-silnych-panstw-i-politykow-swiata-pisze-ewa-thompson-w-dwumiesieczniku-arcana-nr-96,588.html Jaksa |
|