Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Od chuja Tuska dla lemingów

Od chuja Tuska dla lemingów

Data: 2013-04-05 17:37:16
Autor: Przemysław M.
Od chuja Tuska dla lemingów
Dnia Fri, 5 Apr 2013 04:40:05 -0500, Przemysław M. napisał(a):

ZUS zapisał na naszych kontach emerytalnych ponad 2 biliony zł

Polski rząd zastanawia się, co zrobić z pieniędzmi z OFE. Ale naprawdę
wielka kasa kryje się w ZUS. Tyle że jako dług
2 biliony 210 miliardów 800 milionów złotych - dokładnie tyle ZUS zapisał
na naszych kontach emerytalnych. To prawie o połowę więcej niż całe nasze
polskie PKB (wartość wszystkich usług i towarów), które wynosi 1,6 biliona
zł.

Wydawałby się, że prezes Zakładu Zbigniew Derdziuk to człowiek potężniejszy
niż premier, skoro może obracać bilionami, prawdziwy pan i władca. Tyle że
tak naprawdę Derdziuk to kloszard z pustymi kieszeniami, chodzący co roku
do ministra finansów z prośbą o datki.

Jego kasa jest pusta. To, co dostaje ze składek pracujących Polaków, czyli
ok.120 mld zł. zaraz wypłaca na emerytury i renty. I rok w rok jest na
minusie. Dlatego musi brać dotację z budżetu - w tym roku 37 mld zł. Gdzie
są więc te biliony? To tylko liczby zapisane na twardych dyskach komputerów
w Centralnym Ośrodku Obliczeniowym ZUS na warszawskich Powązkach.

Jak ZUS zwróci te pieniądze przyszłym emerytom? Zakład uspokaja, że spłata
długu będzie trwała dziesiątki lat. Bo ten dług to m.in. zobowiązania wobec
dzisiejszych 20 - i 30-latków, którzy na emeryturę zaczną przechodzić nie
wcześniej niż za 30 lat. A do tego czasu wiele się może zmienić.

Tyle że może się zmienić na gorsze. W kolejnych latach, jak pokazują dane
demograficzne, z wypłatami będzie jeszcze gorzej. Bo coraz mniej jest
pracujących w stosunku do liczby emerytów. W 2010 r. na jednego emeryta
przypadały cztery osoby w wieku produkcyjnym, w 2020 r. będą to już tylko
trzy osoby, a w 2035 r. - zaledwie dwie. W roku 2060 więcej niż co trzeci
Polak będzie miał ponad 65 lat, co ósmy - ponad 85 lat. Będzie to najwyższy
odsetek seniorów w całej UE!

Na dodatek co najmniej kilkaset tysięcy młodych ludzi wyjechało z Polski,
bo nie mogło tu znaleźć pracy. O ironio, my, kraj w kłopotach
demograficznych, dostarczamy nowych obywateli Wielkiej Brytanii i Irlandii.
Ich składek emerytalnych będzie nam mocno brakowało.

Podsumowując, coraz mniej osób będzie płaciło składki, a coraz więcej je
pobierało. Z prognoz ZUS wynika, że tylko do 2020 r. może mu zabraknąć na
emerytury nawet ponad 400 mld zł (łącznie)!

Dla porównania dochody tegorocznego budżetu to ok. 300 mld zł.

Składki waloryzowane

Każdy Polak co miesiąc odkłada na emeryturę 19,52 proc. swojej pensji. Do
2011 r. 12,2 proc. z tej części szło do ZUS, a 7,3 proc. do OFE.

W 2011 r. rząd zmniejszył część składki na OFE do 2,3 proc. Pozostałe 5
proc. trafiło na nowe tzw. subkonta w ZUS. (Obcięta składka miała stopniowo
rosnąć do 3,5 proc. - od tego roku OFE dostają 2,8 proc.).

Obecnie blisko 16 mln pracujących Polaków ma więc w ZUS dwa konta
emerytalne: jedno zwykłe, czyli I filar, i drugie tzw. subkonto (pieniądze
przejęte od OFE). Na pierwszym jest zaksięgowane 2,2 biliona złotych, na
drugim 28 mld zł.

Co się z tymi pieniędzmi dzieje?

Aby nie traciły na wartości, co roku są waloryzowane o określony procent
(oczywiście cały czas jako zapis na twardych dyskach). Waloryzacja zależy
od wzrostu przypisu składki na fundusz płac, czyli od tego, jak rosną
pensje Polaków i ilu z nas pracuje. W uproszczeniu można powiedzieć, że
waloryzacja w dłuższym okresie odpowiada temu, jak szybko rozwija się
gospodarka (czyli jak rośnie PKB). I nie może być niższa niż inflacja.
Inaczej jest z pieniędzmi na subkoncie. Te podwyższa się o wysokość
średniego nominalnego PKB (czyli wzrostu gospodarczego plus inflacja) z
ostatnich pięciu lat. Przy czym waloryzacja nie może być ujemna. Pierwszy
raz ZUS zwaloryzuje subkonta 1 czerwca tego roku.

I teraz najważniejsze pytanie przyszłego emeryta: ile ja z tego będę miał
pieniędzy na starość? Od czerwca ZUS zacznie wysyłać do każdego Polaka
specjalnie listy z prognozami wysokości emerytur za 5, 10 czy 40 lat. Po
raz pierwszy będą to prognozy obejmujące też subkonto. Czy treść tych
listów będzie zrozumiała? Bywało już, że do "Gazety" zwracali się
doktoranci (!) z prośbą, aby wytłumaczyć im, co ZUS do nich napisał.

- Wysyłane w tym roku listy z informacją o stanie konta będą się
zdecydowanie różnić od tych wysyłanych dotychczas - zapewnia jednak
Wojciech Andrusiewicz z warszawskiej centrali ZUS. - Informacja będzie
bardziej przejrzysta, napisana prostym językiem, z elementami graficznymi i
warstwą edukacyjną. Zapewniam, że nikt nie będzie miał problemu z jej
poprawnym odczytaniem.

Ma być więc jak w Szwecji. Tam każdy obywatel co roku dostaje wyciąg z
konta emerytalnego w pomarańczowej kopercie. Zestawienie wartości konta
pokazane jest w zrozumiały sposób i każdy Szwed doskonale wie, z czego
składa się jego emerytura.

Ile tego będzie?

Kiedy Otto von Bismarck wprowadzał w 1889 r. w Niemczech pierwszy w świecie
powszechny system emerytalny, ludzie żyli średnio 40 lat, a emerytura
przysługiwała 70-latkom jako forma ochrony przed nędzą.

Była więc ewenementem. Ludzie rodzili dzieci, wychowywali je tak, aż mogły
utrzymać się samodzielnie, a później po prostu umierali. Dziś emerytura
Polakom coraz bardziej kojarzy się z... rekreacją, odpoczynkiem po dłuższej
bądź krótszej pracy.

Jeżeli ktoś jednak myśli, że po przejściu na emeryturę będzie zwiedzał
świat, kosztował małże w eleganckich restauracjach czy, w najgorszym
wypadku, wygrzewał stare kości nad Bałtykiem, to list z ZUS-u może go
pozbawić resztek złudzeń.

Aby ulżyć budżetowi i nie zwiększać w jeszcze większym tempie długów ZUS,
od 1999 r. wprowadziliśmy reformę, która uzależnia wysokość emerytury od
naszych składek: ile uzbierasz, tyle na starość dostaniesz. W momencie
przejścia na emeryturę ZUS dzieli więc sumę zgromadzonych przez nas składek
przez tzw. statystyczną długość życia (danych dostarcza Główny Urząd
Statystyczny). Wynikiem tego podziału jest nasza emerytura. W przypadku
obecnych emerytów tego związku nie ma.

W rządowych prezentacjach pokazywanych przy okazji wydłużania wieku
emerytalnego do 67 lat przyjęto, że przeciętna pensja w roku 2040 wyniesie
prawie 8 tys. zł, a przeciętna emerytura - już po podniesieniu wieku
emerytalnego - ok. 3,5 tys. zł

Kawał pieniądza nieprawdaż? Spora część dziś pracujących takich sum nie
ogląda.

To jednak trik statystyczny. Jeśli ja i pies mamy razem sześć nóg, to czy
to znaczy, że ja i pies mamy średnio po trzy nogi? W rzeczywistości emeryt
z 2040 r. dostanie dużo mniej niż obecny. Dzisiejszy senior, przechodząc na
emeryturę, może liczyć na grubo ponad połowę swojej ostatniej pensji.
Senior z 2040 r., jeśli oszczędzał i pracował cały czas na etacie (a to
trudne), dostanie jakieś 40 proc.

Wnioski? Za 30 lat będziemy dziewiątym najstarszym krajem świata. Jak ktoś
wtedy przejdzie się ulicą Marszałkowską, zobaczy starych ludzi z bardzo
niskimi emeryturami, którzy będą oglądać wystawy. Bo na nic innego nie
będzie ich stać. To będą dzisiejsi 30-latkowie. Chyba że będą odkładać na
emerytury sami. Ale jak? Trzeci filar emerytalny, tzw. IKE lub IKZE, na
który mieliśmy dobrowolnie odkładać pieniądze - został zmarginalizowany.
Zresztą ilu z czytających ten tekst wie, co to w ogóle jest?

A co w sytuacji, jeśli komuś z odłożonych składek wyjdzie 300 zł emerytury?
Co z przedsiębiorcami, którzy płacą minimalne składki emerytalne? Co z
ponad milionem osób pracujących tylko na umowach o dzieło i zlecenie?

Państwo przewidziało emerytury minimalne (dziś to 830 zł brutto), ale tylko
dla osób, które miały minimalny staż pracy. Kobieta - 20 lat, mężczyzna -
25. Takim osobom, choć z wyliczeń wynika niższe świadczenie, np. 350 czy
500 zł, będzie wypłacana emerytura minimalna, do której będzie dopłacało
państwo. Reszcie zostanie pomoc społeczna, oszczędności albo pomoc dzieci.

To tylko obietnice

Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest Banku, nie ma wątpliwości,
że mimo obniżenia wysokości emerytur i podwyższenia wieku emerytalnego do
67 lat ZUS-owi ciężko będzie wywiązać się ze zobowiązań wobec Polaków
sumiennie odkładających na swoją emeryturę.

- Bo te odkładane pieniądze w ZUS to tylko obietnica. Nic więcej - mówi.

Wyjście? Najprostsze to systematycznie podnoszenie podatków. Tylko że nie
można tego robić w nieskończoność. To zdusi gospodarkę i sprawi, że młodzi,
którzy będą zmuszeni oddawać 50-60 proc. swojej pensji na daniny państwowe,
wyjadą z kraju. Imigranci ich nie zastąpią, bo kto by się pchał do kraju z
tak wysokimi kosztami pracy.

Bardziej odpowiedzialne wobec przyszłych pokoleń byłoby cięcie przywilejów
emerytalnych - mundurowych, górników, rolników, sędziów. Tyle że to z
politycznego punktu widzenia wymaga odwagi. A tej rządowi Donalda Tuska na
razie brakuje.


Genetyczny durniu, znów się podszywasz pod mój alias? --

Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego dowiodło, dlaczego jest tylko jeden kandydat na przywództwo w PiS. - Chcę zabiegać o to, by stanąć jeszcze raz na czele rządu Rzeczypospolitej - krzyczał donośnie prezes PiS.
Brawo! - odpowiedzieli delegaci, wstając z krzeseł. - Nie dla władzy, ale po to by zrealizować program 2020, zamożna Polska w G20 - zakończył
swoje przemówienie. W czasie prawie godzinnego wystąpienia prezesa PiS
nie padł jednak żaden konkret na temat tego planu.
Zwyciężymy! Zwyciężymy! Zwyciężymy! - skandował prezes PiS z całą salą.

Od chuja Tuska dla lemingów

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona