Data: 2010-09-19 21:08:46 | |
Autor: rob@L | |
Od czego Policja? A SM od czego? | |
Czesc!
Cala opisana przez Ciebie sytuacja, a konkretnie podejscie policji, przypomina mi pewne zdarzenie. Na kilka pojazdow zaparkowanych na parkingu na ogrodzonej posesji z sasiedniej posesji, gdzie trwala budowa, zostal (z wysokosci kilkunastu pieter) wylany cement (a w takim cemencie trafia sie calkiem spory 'gruz')! Efekt: w jednym samochodzie stluczona szyba, w pozostalych wgnioty w kareserii, wszystkie pojazdy porysowane. Cement gestnial (wiadomo, ze w konsekwencji beda gigantyczne rysy, bo ciezko bedzie to usunac, a nawet zmywany na swiezo zostawial widoczne rysy na lakierze). Na chodniku znajdujacym sie obok miejsc parkingowych, a prowadzacym do wejscia do budynku, nie tylko cement, ale i 'gruz'. Ochrona posesji, na ktorej byly zaparkowane pojazdy, od razu wezwala policje i wlascicieli pojazdow. Policja po przyjezdzie spisala notatke, zaprosili tez kierownika budowy, ktory zreszta zachowywal sie bardzo agresywnie, aroganco, a do tego wydawalo sie, ze jest podpity. Zwrocenie policji uwagi na fakt, ze kierownik budowy chyba jest nietrzezwy i zero reakcji czy komentarza z ich strony. Final: osoba niepelnosprawna z samochodem bez szyby, reszta wlascicieli - lakier do wymiany, a policja zdobyla sie na poinformowanie, ze: 1. najlepiej pojechac na myjnie (cement juz zastygniety, bo tyle zajelo policji dotarcie na miejsce i porozmawianie z kazdym poszkodowanym) 2. mozna dochodzic odszkodowania w drodze cywilnej, bo...'no polalo sie, zdarza sie'. Nie pomoglo tlumaczenie, ze to oznacza: 1. niewlasciwe zabezpieczenie terenu budowy i zagrozenie dla osob poruszajacych sie chodnikiem oraz wsiadajacych/wysiadajacyh z pojazdow 2. byc moze brak u pracownikow uprawnien do wykonywania pewnych prac 3. gdyby akurat przechodzila matka z dzieckiem w wozku, mogloby dziecka juz nie byc (kawalki gruzu byly na tyle duze, ze czlowiek, zwlaszcza maly czlowiek, doznalby powaznego urazu) :( Z innego zrodla (od dostawcy materialow budowlanych) wiem, ze tam stale 'zdarzaja' sie takie wpadki, poniewaz na porzadku dziennym jest, ze czesc pracownikow i kierownik budowy sa nawaleni tak, ze ledwo stoja na nogach. Jesli kazde wezwanie policji konczy sie wlasnie tak, jak w opisanym przypadku, to nie dziwne, ze ekipa nic sobie nie robi, a wykonawca nadal zatrudnia pijakow stwarzajacych zagrozenie dla otoczenia. Taki kraj... :( Pozdrawiam, robal. |
|