Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Odapadajce peday :((

Odapadajce peday :((

Data: 2019-04-08 06:59:46
Autor: abn140
Odapadajce peday :((
wczoraj stojac na pedalach kilka razy przy v ok 25-30 kmh, czyli nie tak szybko znowu - mlodzi duzo szybsi - naszla mnie schiza co by sie stalo jakby w tym momencie pedal sie zlamal lub pusila korba na otworze....
yyyy....
toz to murowane zlamanie nogi i to szpetne, w stawie skokowym....
nawet jak mam dupsko za siodlem tak ze po chwili cialo zatrzyma sie brzuszyskiem na siodle to i tak noga w drobiazg...
pedaly mam chyba dartmoor na maszynowkach, cos z 140 kosztowaly, ale co to ma za znaczenie...
zlamal ktos kiedys pedal w taki sposob? i co dlugo w gipsie?
jaka jest szansa ze cos takiego moze sie stac?

Data: 2019-04-07 23:50:44
Autor: Ignac
Odapadajce peday :((
W dniu poniedziałek, 8 kwietnia 2019 06:59:48 UTC+2 użytkownik abn140 napisał:
wczoraj stojac na pedalach kilka razy przy v ok 25-30 kmh, czyli nie tak szybko znowu - mlodzi duzo szybsi - naszla mnie schiza co by sie stalo jakby w tym momencie pedal sie zlamal lub pusila korba na otworze....
yyyy....
toz to murowane zlamanie nogi i to szpetne, w stawie skokowym....
nawet jak mam dupsko za siodlem tak ze po chwili cialo zatrzyma sie brzuszyskiem na siodle to i tak noga w drobiazg...
pedaly mam chyba dartmoor na maszynowkach, cos z 140 kosztowaly, ale co to ma za znaczenie...
zlamal ktos kiedys pedal w taki sposob? i co dlugo w gipsie?
jaka jest szansa ze cos takiego moze sie stac?

Wystarczy, że Ci łańcuch pęknie, bez podparcia stopa- ta która w danej
chwili cisnęła bardziej- spada Ci z pedału na asfalt. Butem-jego czubkiem
hamujesz gwałtownie, równocześnie kroczem zaliczasz poprzeczkę ramy-szczęście w nieszczęściu, jeśli jakimś cudem, jajka jej nie zaliczą .
Niemniej, uderzenie kroczem o ramę jest tak bolesne, plas ewentualne uderzenie
brodą o kierę, że leży się jaki długi, z piruetem wokół nogi która hamowała
po asfalcie. O, jeszcze dostaje się uderzenie pedałem pod kolano wspomnianej
nogi. Młody byłem i nigdy już nie staje na korby, w czasie jazdy i miałem farta,
że jechałem boczną drogą!

Ku przestrodze, obejrzyj sobie spinkę łańcucha!

Data: 2019-04-08 11:30:41
Autor: cytawa
Odapadajce peday :((
abn140 pisze:

wczoraj stojac na pedalach kilka razy przy v ok 25-30 kmh, czyli nie tak
szybko znowu - mlodzi duzo szybsi - naszla mnie schiza co by sie stalo jakby
w tym momencie pedal sie zlamal lub pusila korba na otworze....

Znam ciezkie przypadki. Kolega rozerwal lydke na urwanym pedale.
Ja mialem taki przypadek ale opatrznosc nade  mna czuwala i pedal mi odpadl na siedzaco przy powolnym ruszaniu.


zlamal ktos kiedys pedal w taki sposob? i co dlugo w gipsie?
jaka jest szansa ze cos takiego moze sie stac?


Innym razem pekla mi oska ale tez bezpiecznie.
A stac sie moze wszystko co najgorsze jak ktos nie ma szczescia

Jan Cytawa

Data: 2019-04-17 10:08:31
Autor: kawoN
Odapadajce peday :((
W dniu 08.04.2019 o 06:59, abn140 pisze:
wczoraj stojac na pedalach kilka razy przy v ok 25-30 kmh, czyli nie tak
szybko znowu - mlodzi duzo szybsi - naszla mnie schiza co by sie stalo jakby
w tym momencie pedal sie zlamal lub pusila korba na otworze
.....
zlamal ktos kiedys pedal w taki sposob? i co dlugo w gipsie?
jaka jest szansa ze cos takiego moze sie stac?

2 razy złamałem w czasie jazdy korbę.
Pedały - raczej mniejsza szansa.

1 przypadek - miałem plan pokonać podjazd sprintersko
czyli docisnąłem na stojąco. Korba pękła w kulminacyjnym
momencie nacisku na pedał. Złożyło mnie w ten sposób
że noga weszła pod rower i wywaliłem się na bok
uderzając w asfalt barkiem i głową (bez kasku).
O dziwo nic mi się nie stało - nawet nie miałem ubrania
rozerwanego. Prawdopodobnie ciało zetknęło się z asfaltem
na dość dużej powierzchni i siła rozłożyła się równomiernie.

O ile pamiętam to korba pękła przy suporcie czyli w miejscu
największych sił. Ale na przekroju pęknięcia było widać, że
wcześniej powstało mikropęknięcie - część powierzchni miała
ciemniejszy kolor. To był chyba suport z Głowna udający Compagnolo.

2 przypadek - sytuacja bardzo podobna, tyle, że to nie był
podjazd a raczej chciałem dokręcić na lekkim zjeździe.
W tym przypadku było tak że moment urwania był na tyle
korzystny że gwałtownie siadłem na siodełku ale się nie wywaliłem.
Tym razem korba pękła w miejscu mocowania pedału.
To był już jakiś suport "zachodni" ale też miał ślady
mikropęknięć.
Żeby nie było tak wesoło to po urwaniu korby wracałem
kręcąc drugą przez 18km. Jako że był problem żeby
luźną nogę podeprzeć to całość podparcia przejął tyłek,
w efekcie nabawiłem się hemoroidów :-)

pozdr
kawoN

Data: 2019-04-21 11:52:52
Autor: Olivander
Odapadajce peday :((
On Wednesday, April 17, 2019 at 10:08:34 AM UTC+2, kawoN wrote:
Żeby nie było tak wesoło to po urwaniu korby wracałem
kręcąc drugą przez 18km.

Kiedyś urwałem platformę od aluminiowej korby ex-szosy. Szosowość roweru była już ex, po szosowym szczenięctwie miał tysiące kilometrów wypraw z sakwami, kilka miejskich koziołkowań, na koniec przeróbka na ostrokół.

Gdy pedał odpadł, z jednej strony wstyd, bo było to w masie krytycznej, nielicznie obsadzonej i koledzy wykpili wypadek. Ale okazało się, że powrót 12 km do domu na jednej korbie to pikuś, nawet bez noska, gdy rower to ostre koło, a droga płaska. To byłoby ok rozwiązanie awaryjne dla szosowca w trasie, gdyby dało się łatwo blokować kasetę. Kasety mają dziury, mozna by jakim drutem przywiązać ją do piasty i wtedy jazda na jednej korbie prawie nie boli. A nogi krecące można zmieniać, bo na ostrym da się kręcić np. prawą nogą lewą korbę ;-)

Data: 2019-04-24 13:35:53
Autor: cytawa
Odapadajce peday :((
Olivander pisze:

On Wednesday, April 17, 2019 at 10:08:34 AM UTC+2, kawoN wrote:
Żeby nie było tak wesoło to po urwaniu korby wracałem kręcąc drugą
przez 18km.

Kiedyś urwałem platformę od aluminiowej korby ex-szosy. Szosowość
roweru była już ex, po szosowym szczenięctwie miał tysiące kilometrów
wypraw z sakwami, kilka miejskich koziołkowań, na koniec przeróbka na
ostrokół.

Gdy pedał odpadł, z jednej strony wstyd, bo było to w masie
krytycznej, nielicznie obsadzonej i koledzy wykpili wypadek. Ale
okazało się, że powrót 12 km do domu na jednej korbie to pikuś, nawet
bez noska, gdy rower to ostre koło, a droga płaska.

To jeszze nic. Dawno temu na moim do dzis uzywanym goralu urwalem oske przy podjezdzie. To bylo w czasie wjazdu na pasmo Jaworzyny Krynickiej. Nie po to jechalem taki kawal drogi by obyc sie smakiem. Wciagnalem rower na gore i grzbietem pojechalem dalej. Wrocilem potem do Piwnicznej przez Wierchomle jedna noga. Wycieczka sie udala. Wtedy jeszcze nikt nie slyszal o SPD ale mialem noski.

Jan Cytawa

Odapadajce peday :((

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona