Data: 2010-02-24 06:09:36 | |
Autor: Agila | |
Odnośnie wypadków | |
On 22 Lut, 20:19, Bartosz 'Seco' Suchecki <pisz...@seco.maupa.tlen.pl>
wrote: To tak wspominam dla pamięci, jakby trzeba było jakiegoś rowerofoba Rowerofobom nic nie pomoże. Statystyczny rowerofob jest jednostką absolutnie niereformowalną. Nawet jeśli wszyscy rowerzyści płaciliby OC, mieli tablice rejestracyjne, kombinezony odblaskowe, hełmy z migającymi kogutami, to taki rowerofob zapewne domagałby się jeszcze zgłaszania trasy przejazdu przez rowerzystę tydzień wcześniej :P:P:P:P:P. Z samym OC dla rowerzystów w mentalności pewnej części kierowców (skrzywionych rowerofobicznie) jest bardzo ciekawa sprawa; a mianowicie wydaje się im, że jak taki dajmy na to urwie lusterko na rowerzyście podczas wyprzedzania... to dostanie odszkodowanie. Mam też przedziwne wrażenie, że tylko brak obowiązkowego OC u rowerzystów powstrzymuje niektórych od demonstrowania, kto jest prawdziwym władcą szos, a kto intruzem. A to przedziwne wrażenie jest poparte opiniami ludzi, z którymi stykam się w pracy. Czyli z ochroniarzami przyjeżdżającymi beemkami jakby wprost ze szrotów, "zawodowymi" kierowcami z (dostawczych:)) sejczento wpadającymi po zaopatrzenie do osiedlowych sklepików i inni takimi. Chcąc nie chcąc, udaje mi się zapoznać czasem z ich opiniami, wygłaszanymi zapewne na skutek szoku wywołanym moim rowerem stojącym w kącie:P |
|