Data: 2009-03-11 01:02:36 | |
Autor: Leszczur | |
Odom zawieszony | |
A jednak nie tylko stal i sie gapil. Jeden mecz zawieszenia. Akurat
ten dzisiejszy z Houston. Robimy zaklady czy Kobe odda +35 rzutow z gry? ;-) Ariza pewnie bedzie w S5. Ciekawe czy bylby sklonny zatrzymywac Artesta tak jak Rudego. Stawiam mala wyspe na Pacyfiku, ze chyba raczej jednak nie. ;-) Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-11 01:58:30 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
Robimy zaklady czy Kobe odda +35 rzutow z gry? ;-) Obstawiam ze odda i Lakers beda grali straszna meczaranie. Ariza pewnie bedzie w S5. Ciekawe czy bylby sklonny zatrzymywac Mysle ze niestarczyloby mu sily, Artest wazy pewnie 2 razy wiecej:) pzdr |
|
Data: 2009-03-11 02:53:46 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 11 Mar, 09:58, soo...@gmail.com wrote:
> Robimy zaklady czy Kobe odda +35 rzutow z gry? ;-) Houston ma wszelkie mozliwe narzedzia zeby wygrac ten mecz. A przy tak niewielkiej roznicy w bilansie miedzy Lakers a Cavs byloby straszna ironia losu, gdyby porazka z Houston (przez durne zachowanie Odoma) zawazyla nie tylko na tym kto dostanie HCA w finalach, ale i co za tym prawdopodobnie pojdzie - sam tytul :-) Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-11 15:33:29 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
A przy tak niewielkiej roznicy w bilansie miedzy Lakers a Cavs byloby Um, dlaczego akurat ta porazka mialaby zawazyc, a nie kazda inna? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-11 07:58:09 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 11 Mar, 15:33, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Jezeli doszloby do czegos takiego, ze Lakers traca HCA i przegrywaja przez to Finaly to byloby tak jak w serii Suns-Spurs z zawieszeniem Diawa i Amare - najprostszy z mozliwych powodow. A w dodatku bardzo medialny. Ale oczywiscie zgadzam sie, ze Lakers przegraja Finaly dlatego, ze beda gorsza druzyna, a nie przez to, ze Odom zostal zawieszony na poczatku marca. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-11 23:27:06 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > A przy tak niewielkiej roznicy w bilansie miedzy Lakers a Cavs byloby Ale dlaczego akurat przez to, a nie np przez ostatnia porazke z Blazers? Albo totalnie dziwna porazke z Suns bez Nasha i Amare? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-11 23:57:42 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 11 Mar, 23:27, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Bo o tej miala zadecydowac glupota Odoma, a nie tylko okresowa niedyspozycja druzyny. "Kwalifikacja czynu" bylaby inna, bo na jedno masz wplyw, a na drugie juz nie. No ale nie ma o czym mowic bo Lakers wygrali. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-11 17:34:23 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Z tych samych powodów, dla których niektórzy dwa punkty pod koniec meczu uważają za cenniejsze od dwóch punktów na początku. BTW ciekaw jestem, ile punktów z początku meczu jest zdaniem "kluczowców" wart punkt w końcówce. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-11 18:09:54 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gp8obs$m6f$4news.interia.pl... wiLQ pisze: Jest różnica. Psychologiczny efekt doganiania lidera w kolarstwie/bieganiu/jakimkolwiek sporcie. W koszu gdy druzyna uzyskuje przewagę nastepuje rozluźnienie, a przegrywajacy spina się by dociągnąć wynik. pozdr G |
|
Data: 2009-03-11 18:37:02 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Z tych samych powodów, dla których niektórzy dwa punkty pod koniec meczu uważają za cenniejsze od dwóch punktów na początku. BTW ciekaw jestem, ile punktów z początku meczu jest zdaniem "kluczowców" wart punkt w końcówce.A przy tak niewielkiej roznicy w bilansie miedzy Lakers a Cavs bylobyUm, dlaczego akurat ta porazka mialaby zawazyc, a nie kazda inna? Twoja drużyna gra z moją w kosza. Proponuję Ci handelek: dajesz mi dwa punkty w pierwszej minucie, a ja w zamian za to dam Ci jeden w ostatniej. Wchodzisz? Co mi tam, obniżę cenę do 1,01 punktu. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-11 18:42:29 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gp8s1b$r78$1news.interia.pl... Gerard pisze: Oczywiście. IMO ten punkt ma większa szanse być przeważający. pozdr G |
|
Data: 2009-03-11 18:45:32 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Gerard" <gerard24@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gp8t68$o7t$1news.onet.pl...
Korekta, kiepsko już ze wzrokiem u mnie: Jeżeli będzie 1 za 1 to jak najbardziej wchodzę. pozdr G |
|
Data: 2009-03-11 18:50:54 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Użytkownik "Gerard" <gerard24@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gp8t68$o7t$1news.onet.pl... Ponoć te pod koniec miały być więcej warte? Rozumiem, że zmieniasz zdanie i przechodzisz na stronę tezy "punkt jest punkt". pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-11 18:52:48 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gp8srb$s58$2news.interia.pl... Gerard pisze: Nie dwa razy. Skoro są równo warte to dlaczego nie pasuje Ci 1 za 1? pozdr G |
|
Data: 2009-03-11 19:00:12 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Ponoć te pod koniec miały być więcej warte? Rozumiem, że zmieniasz zdanie i przechodzisz na stronę tezy "punkt jest punkt".Korekta, kiepsko już ze wzrokiem u mnie:Twoja drużyna gra z moją w kosza. Proponuję Ci handelek: dajesz mi dwa punkty w pierwszej minucie, a ja w zamian za to dam Ci jeden w ostatniej. Wchodzisz? Co mi tam, obniżę cenę do 1,01 punktu.Oczywiście. IMO ten punkt ma większa szanse być przeważający. Toż zaproponowałem kurs 1.01 za 1. Jeszcze za wysoki? Że punkty pod koniec są warte więcej, ale nie o 1/100 więcej? Dobra, znaj moją skłonność do kompromisów. Sprzedam Ci punkt w ostatniej minucie za 1.0000000000001 punktu w pierwszej minucie. Wchodzisz? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-11 21:54:05 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gp8tcq$t93$1news.interia.pl... Gerard pisze: Wchodzę oczywiście. Dalej raczej nie czytaj, bo zerojedynkowiec nie dogada się w tej kwesti z romantykiem, a że dyskusja jest akademicka [żadnych danych na poparcie swoich zdań nie znajdziemy] to szkoda klawiatury na jakieś bezsensowne przygadywanki. Jestem zwolennikiem teorii, że wraz ze zmiana wyniku zmienia się podejście zawodników do gry, czyli zawodnik bardziej przkłada się do gry gdy musi odrobić stratę pkt. Więc na 2 pkt na początku spotkania jest w stanie się sprężyć i odpowiedzieć również dwoma. Natomiast na 2 pkt w ostatniej sekundzie, czy równo z syreną, nie da już rady. Taki eksperyment. Graja dwie równe drużyny i jednej dajemy 11 pkt przewagi na poczatku meczu [zaczynamy mecz od 0-11] Drugą nagrodzamy 10-cioma na koniec [Twoja oferta 1,1 do 1], ale obie druzyny o tym nie wiedzą i grają tak by odrobić/utrzymać to 11 pkt prowadzenie. To przebieg byłby IMO taki, że druzyna prowadzacą traci tę przewagę, bo przegrywający za każdą cenę staraja się odrobić strate, gryza parkiet by wygrać mecz [nie wiedza o nagrodzie 10 pkt na końcu] i mecz w końcówce oscyluje wokół remisu. Wtedy te 10 pkt najczęściej rozstrzygają mecz. pozdr G |
|
Data: 2009-03-12 13:02:58 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Toż zaproponowałem kurs 1.01 za 1. Jeszcze za wysoki? Że punkty pod koniec są warte więcej, ale nie o 1/100 więcej? Dobra, znaj moją skłonność do kompromisów. Sprzedam Ci punkt w ostatniej minucie za 1.0000000000001 punktu w pierwszej minucie. Wchodzisz? Czyli dałeś mi tie breaker przy ewentualnym remisie. Ech, żeby bookmacherzy byli tacy uprzejmi... Dalej raczej nie czytaj, bo zerojedynkowiec nie dogada się w tej kwesti z romantykiem, a że dyskusja jest akademicka [żadnych danych na poparcie swoich zdań nie znajdziemy] to szkoda klawiatury na jakieś bezsensowne przygadywanki. Powiedzmy. A ja jestem zwolennikiem teorii, że im większa przewagę wypracuję w pierwszej kwarcie tym większa szansa, że w czwartej kwarcie będą grały rezerwy (sprawdzić, czy nie Clippers). pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 14:16:55 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpasqv$hr1$2news.interia.pl...
Bardzo mądrze :-) pozdr G |
|
Data: 2009-03-11 23:03:48 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
Toż zaproponowałem kurs 1.01 za 1. Jeszcze za wysoki? Że punkty pod koniec są warte więcej, ale nie o 1/100 więcej? Dobra, znaj moją skłonność do kompromisów. Sprzedam Ci punkt w ostatniej minucie za 1.0000000000001 punktu w pierwszej minucie. Wchodzisz? czy uwazasz, ze druzyny przez 48 minut (czasem wiecej) w 82 meczach caly czas graja z taka sama intensywnoscia/zaangazowaniem/uwaga? |
|
Data: 2009-03-11 23:59:33 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 11 Mar, 23:03, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
Tomasz Radko pisze: Przestan - Tomek jeszcze nie odkryl czegos co sie nazywa "psycholgia sportu". I moze dobrze. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-12 13:01:09 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Tomasz Radko pisze: Nie. No i ...? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 14:38:48 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
czy uwazasz, ze druzyny przez 48 minut (czasem wiecej) w 82 meczach caly czas graja z taka sama intensywnoscia/zaangazowaniem/uwaga? skoro nikt nie gra caly czas na tym samym poziomie intensywnosci/zaangazowania/uwagi, to znaczy, ze w roznych momentach jest rozny stopien trudnosci. |
|
Data: 2009-03-12 14:45:12 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Tomasz Radko pisze: Powiedzmy. No i ...? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 06:51:51 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 14:45, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
lorak pisze: No i dlatego w koncowce trudniej zdobyc punkt niz w 1 kwarcie. Chociazby dlatego ze sedzia w 1 kwarcie gwizdnie faul, w ostaniej akcji nie bedzie juz taki chetny do gwizdania faulu obroncy przy wbiciu sie pod kosz. pzdr |
|
Data: 2009-03-12 14:55:45 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 12 Mar, 14:45, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Powiedzmy. No i ...? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 06:59:21 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 14:55, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: No i...nie umiesz czytac? Przeciez napisalem. pzdr |
|
Data: 2009-03-12 15:16:52 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 12 Mar, 14:55, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Ĺťe jest trudniej. No i ...? Punkt jest punkt niezaleĹźnie od tego, jak trudno go zdobyÄ. BTW ma ktoĹ dane porĂłwnujÄ ce TS% tego samego zespoĹu (czy nawet graczy) w pierwszej kwarcie i w zaciÄtej koĹcĂłwce? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 07:26:38 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 15:16, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Na 82games.com cos takiego kiedys robili. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-12 07:28:26 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 15:16, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Tomku zablokowales sie lekko. Okopales sie na swoim stanowisku i nawet nie starasz sie czytac tego co pisza inni. Czy ja debatuje gdzies z Toba ze ostatni punkt > pierwszy punkt ? Napisalem ze jest trudniej, dalem argument, czego wiecej chcesz piszac caly czas no i? pzdr |
|
Data: 2009-03-12 16:13:38 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Że jest trudniej. No i ...? Punkt jest punkt niezależnie od tego, jakNo i...nie umiesz czytac?Powiedzmy. No i ...?No i dlatego w koncowce trudniej zdobyc punkt niz w 1 kwarcie.Powiedzmy. No i ...?skoro nikt nie gra caly czas na tym samym poziomieczy uwazasz, ze druzyny przez 48 minut (czasem wiecej) w 82 meczachNie. No i ...? Nie tylko staram się, ale nawet czytam! Czy ja debatuje gdzies z Toba ze ostatni punkt > pierwszy punkt ? Żebyś mi wyjaśnił, dlaczego punkty w czwartej kwarty są ważniejsze. A nie, dlaczego trudniej się je zdobywa (o ile jest to prawdą). pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 08:50:36 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> Czy ja debatuje gdzies z Toba ze ostatni punkt > pierwszy punkt ? Bo rzutem w 4 kwarcie mozna wygrac mecz, rzutem w 1 nie mozna. pzdr |
|
Data: 2009-03-12 17:02:47 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Czy ja debatuje gdzies z Toba ze ostatni punkt > pierwszy punkt ?Żebyś mi wyjaśnił, dlaczego punkty w czwartej kwarty są ważniejsze. A Nieprawdą jest jakoby. Aby wygrać mecz, należy zdobyć więcej punktów niż rywal. Żaden pojedynczy rzut nie wygrywa meczu. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 09:51:29 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 17:02, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Nieprawda jest jakoby. Jeden pojedyczny rzut moze wygrac mecz. pzdr |
|
Data: 2009-03-12 17:55:54 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 12 Mar, 17:02, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Owszem, ale bardzo rzadko widuje się w koszykówce wyniki końcowe 1:0, 2:0, 2:1, 3:0, 3:1 i 3:2. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 17:29:43 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > Czy ja debatuje gdzies z Toba ze ostatni punkt > pierwszy punkt ? Alez skad, wiecej jest w NBA blowoutow niz buzzer-beaterow w 4 kwarcie. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 09:49:27 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 17:29, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Alez skad! jednym rzutem nie spowodujesz blowoutu. pzdr |
|
Data: 2009-03-12 18:13:58 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > > Żebyś mi wyjaśnił, dlaczego punkty w czwartej kwarty są ważniejsze. A Oczywiscie, ze nie, podobnie jak jednym rzutem nie wygrasz meczu bo potrzebujesz do tego ilus tam dziesiatek koszy zdobytych wczesniej. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 01:15:22 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 18:13, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Mozesz po dzieki temu ostatniemu uzyskasz o 1 punk wiecej od rywala. Wlasnie tym rzutem wygrasz mecz. pzdr |
|
Data: 2009-03-12 12:31:40 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 17:29, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: A najwiecej jest takich meczy jak ostatni Mavs-Blazers. Buzzer beater nie byl konieczny bo Dirk minute przed koncem zrobil co musial. Zdobyl najwazniejsze 2 kosze w meczu! pzdr |
|
Data: 2009-03-12 22:40:27 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > Bo rzutem w 4 kwarcie mozna wygrac mecz, rzutem w 1 nie mozna. To wczesniej bedac na boisku nie robil co musial? Zdobyl najwazniejsze 2 kosze w meczu! Gral przez 40 minut by oddac ten jeden najwazniejszy rzut? To nie mogl wejsc tylko na ta jedna akcje skoro byla rozstrzygajaca o meczu? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 01:24:44 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 22:40, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Nie wiem, moze nie byl tak skutecznny jak powinien. > Zdobyl najwazniejsze 2 kosze w meczu! mogl, z biegu w dresie. wilQ pomysl czasmi zanim cos napiszesz. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 15:28:16 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > Zdobyl najwazniejsze 2 kosze w meczu! Przeciez tylko parodiuje Twoja argumentacje... Po co to wczesniejsze zamieszanie? Oddac jeden najwazniejszy rzut i po meczu... -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 07:30:54 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 15:16, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Ja nie mam ale mysle ze duzo dalaby Ci statystyka ktora pokazuje jak duzo zespolow przegrywa mecz wygrywajac po 1 kwarcie. A jak malo przegrywa wygrywajac po 3 kwarcie. pzdr |
|
Data: 2009-03-12 07:35:13 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 15:30, soo...@gmail.com wrote:
Ja nie mam ale mysle ze duzo dalaby Ci statystyka ktora pokazuje jak Rowniez 82games.com Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-12 16:14:51 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Ja nie mam ale mysle ze duzo dalaby Ci statystyka ktora pokazuje jak Przy identycznej stracie punktów prawdopodobnie nie ma statystycznie znaczącej różnicy. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 08:51:07 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 16:14, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: A ja mysle ze jest ogromna, niestety nie mam tyle zapalu zeby sprawdzac:) pzdr |
|
Data: 2009-03-12 17:07:02 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> BTW ma ktoś dane porównujące TS% tego samego zespołu (czy nawet graczy) Co by dawala taka statystyka poza jakze odkrywcza informacja, ze im wiecej czasu do konca meczu tym wiecej moze sie wydarzyc? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 17:12:28 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
BTW ma ktoś dane porównujące TS% tego samego zespołu (czy nawet graczy) w pierwszej kwarcie i w zaciętej końcówce? Lepiej spojrzcie tutaj: http://www.82games.com/0809/QSORT11.HTM Kto najczesciej wygrywa 1 kwarte w tym sezonie? 1) Cleveland 2) Boston 3) Houston 4) Orlando 5) L.A. Lakers 6) San Antonio Kto najczesciej wygrywa 4 kwarte w tym sezonie? 1) Portland 2) New Orleans 3) Atlanta 4) Cleveland 5) Orlando 6) New Jersey Jak dla mnie predzej mozna wyciagnac wniosek, ze 1 kwarta jest wazniejsza od 4 niz odwrotnie... -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 17:22:12 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Nie, oznacza to jedynie, że jak ktoś jest dobry, to czwartą kwartę może olać częściej od innych (bo wynik jest taki, że na centrze mogłaby zagrać i teściowa coacha). pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 17:49:39 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Jak dla mnie predzej mozna wyciagnac wniosek, ze 1 kwarta jest To miala byc ironia... -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 17:25:21 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: to niewiele nam mowi, bo wazne jest tez to, co dzialo sie w kwartach II i III, poniewaz rozwazamy tu taka sytuacje, w ktorej mecz po 36 minutach jest wyrownany. poza tym wezmy np. final z 1998. bulls przegrali piec pierwszych kwart a i tak zdobyli tytul. jaki z tego wniosek? podpowiem: wniosek ma inicjaly MJ i jego nazwisko jest niemal synonimem "clutch". |
|
Data: 2009-03-12 11:27:03 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 17:25, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
wiLQ pisze: Majka Jeżowska???? |
|
Data: 2009-03-12 17:28:44 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
wiLQ pisze: z 1997 |
|
Data: 2009-03-12 17:35:20 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
to niewiele nam mowi, bo wazne jest tez to, co dzialo sie w kwartach II i III, poniewaz rozwazamy tu taka sytuacje, w ktorej mecz po 36 minutach jest wyrownany. Ale dlaczego skupiasz sie akurat na takich meczach jesli stanowia one jakas wybrana mniejszosc ze wszystkich rozegranych? poza tym wezmy np. final z 1998. bulls przegrali piec pierwszych kwart a i tak zdobyli tytul. jaki z tego wniosek? Hmmm, powiedzialbym, ze "nigdy nie rob badan na tak malej probce". -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 17:45:26 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: bo wlasnie tej mniejszosci dotyczy dyskusja. poza tym wezmy np. final z 1998. bulls przegrali piec pierwszych kwart a i tak zdobyli tytul. jaki z tego wniosek? to nie badania, to fakty! chodzi mi o to, ze dane przytoczone przez ciebie nie maja zastosowania do tej mniejszosci, o ktorej mowa. finaly 1997 to tylko jeden z przykladow na to. |
|
Data: 2009-03-12 17:46:43 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
poza tym wezmy np. final z 1998. bulls przegrali piec pierwszych kwart a i tak zdobyli tytul. jaki z tego wniosek? Łomatkoboskoczenstochosko... pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 18:05:28 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> poza tym wezmy np. final z 1998. bulls przegrali piec pierwszych kwart a >> i tak zdobyli tytul. jaki z tego wniosek? Powiedzialbym, ze fakt. Czy w ramach kontrargumentu chcesz bym Ci wskazal jedna serie, w ktorej druzyna wygrywala wiekszosc czwartych kwart, ale przegrala cala serie? chodzi mi o to, ze dane przytoczone przez ciebie nie maja zastosowania do tej mniejszosci, o ktorej mowa. Um, dobrze zrozumialem, ze probujesz uzasadnic waznosc 4 kwarty na podstawie spotkan wyrownanych po 3 kwarcie? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 18:08:52 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: dawaj. zobaczymy ktorych bedzie wiecej. i proponuje ograniczyc sie do finalow, co by nie trwalo to cale wieki. chodzi mi o to, ze dane przytoczone przez ciebie nie maja zastosowania do tej mniejszosci, o ktorej mowa. probuje uzasadnic wieksza wartosc punktow zdobywanych w zacietej koncowce niz "w drugiej kwarcie" (w sytuacji, gdy ogolny poziom zaangazowania/egzekucji/uwagi jest nizszy). |
|
Data: 2009-03-12 18:53:10 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>>>> poza tym wezmy np. final z 1998. bulls przegrali piec pierwszych kwart a >>>> i tak zdobyli tytul. jaki z tego wniosek? Przy takim wybieraniu trudno to uznac za doglebna analize niemniej rozrywka zapowiada sie przednio, wiec sprobujmy... Moja odpowiedz: Sezon 2004-05. Spurs wygrali serie. Pistons wygrali wiecej 4 kwart. Sezon 2006-07. Spurs wygrali serie. Cavs wygrali _wszystkie_ 4 kwarty! Twoja kolej. >> chodzi mi o to, ze dane przytoczone przez ciebie nie maja zastosowania >> do tej mniejszosci, o ktorej mowa. > > Um, dobrze zrozumialem, ze probujesz uzasadnic waznosc 4 kwarty na To wybacz, ale jakos dziwnie do tego podchodzisz. Wybierajac mecze rowne po 3 kwarcie eliminujesz mnostwo spotkan, w ktorych jedna druzyna skopala tylek przeciwnikow w pierwszej polowie... a tak sie sklada, ze wlasnie takie spotkania uzasadniaja istotnosc punktow w pierwszej i drugiej kwarcie. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 22:28:55 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpbi54$ts0$1news.task.gda.pl... lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Takie badania sa bez sensu jeżeli nie sa robione na serii dwóch wyrównanych dużyn. Najlepsze efekty dałoby porównanie serii spotkań Orlando vs Orlando czy Miami vs Miami. Wg matematycznego wzoru, przy dwóch równych druzynach, mecz powinien przebiegać kosz z kosz. Wtedy wygrywa drużyna, która rzuci ostatnia. Czyli te "najważniejsze" punkty. Przy sporej przewadze jednej ze stron. kluczowości punktów nie dostrzezesz, bo ona sama meczu ci nie wygra dopóki reguły są takie jakie są. Zerojedynkowcy robią jeden błąd, nie uzględniają psychologicznego czynnika gry. A inaczej gra się przy paru punktach straty a inaczej przy remisie. To widac w końcówkach meczy. pozdr G |
|
Data: 2009-03-12 22:40:19 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
To wybacz, ale jakos dziwnie do tego podchodzisz.Um, dobrze zrozumialem, ze probujesz uzasadnic waznosc 4 kwarty naprobuje uzasadnic wieksza wartosc punktow zdobywanych w zacietej Nie. Najważniejszy jest pierwszy kosz, bo bez niego byłby remis. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 22:52:59 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> To wybacz, ale jakos dziwnie do tego podchodzisz. Czyli sugerujesz, ze wartosc punktow w kwartach zmienia sie w zaleznosci od tego czy mecz jest wyrownany czy nie? Przy jakiej roznicy pojawiaja sie te najwazniejsze punkty? Przy sporej przewadze jednej ze stron kluczowości punktów nie dostrzezesz, bo ona sama meczu ci nie wygra Co jest dla druzyny wazniejsze: wygrac mecz wysoko czy w bardzo rownym pojedynku? Zerojedynkowcy robią jeden błąd, nie uzględniają psychologicznego czynnika gry. A w jaki sposob Ty uwzgledniasz? A inaczej gra się przy paru punktach straty a inaczej przy remisie. To widac w końcówkach meczy. Tzn co widac w koncowkach czego nie widac wczesniej? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 23:17:53 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
wiLQ wrote:
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Przy wyniku oscylującym wokół remisu. Przy sporej przewadze jednej ze stron kluczowości punktów nie Nie ma znaczenia. Najwazniejsze by wygrać. Zerojedynkowcy robią jeden błąd, nie uzględniają psychologicznego Pisałem już. Efekt biegaczy - gdy przegrywasz kilkoma pktami zaangazowanie wzrasta, gdy dochodzisz przeciwnika, spoczywasz na laurach. A inaczej gra się przy paru punktach straty a inaczej przy remisie. Nie zastanawiło Cie jak czesto druzyna przegrywająca w końcówce kilkoma pktami potrafi łatwo zdobywac kosze? Nie przychodził Ci wtedy do głowy - "czemu wczesniej tak nie grali?" pozdr G |
|
Data: 2009-03-12 23:22:21 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Takie badania sa bez sensu jeżeli nie sa robione na serii dwóchCzyli sugerujesz, ze wartosc punktow w kwartach zmienia sie w Mówiłem! Pierwszy kosz!!! pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 23:25:01 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko wrote:
Gerard pisze: Przy remisie... ale w końcówce :-) pozdr G |
|
Data: 2009-03-12 23:46:28 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Czyli sugerujesz, ze wartosc punktow w kwartach zmienia sie w Czyli jesli wynik oscyluje wokol remisu punkty robia sie wazniejsze. Dobra, dzieki za cierpliwosc, nastepne pytanie: czy zawodnikom zalezy by zdobywac jak najwiecej tych waznych punktow? > Co jest dla druzyny wazniejsze: Dlaczego nie ma? Nawet pomijajac jakies cyferkowe wynalazki jak "point differential" to czy przypadkiem starterzy sie nie mecza mniej? Nie oszczedzaja sobie nerwow? Mecz nie trwa przez to krocej, wiec szybciej moga byc w domu? >> Zerojedynkowcy robią jeden błąd, nie uzględniają psychologicznego Pytanie bylo dosyc konkretne i tyczylo sie koszykowki, a nie biegania. W jaki jaki sposob uwzgledniasz ten psychologiczny czynnik gry oceniajac jakikolwiek mecz (czego podobno cyferkowcy nie robia)? > Tzn co widac w koncowkach czego nie widac wczesniej? A to sie zdarza tylko w koncowce? W polowie 2 kwarty juz nie? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 00:13:14 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
wiLQ wrote:
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Nie mam pojecia, należałoby ich zapytać. Nie bardzo widzę do czego dążysz. Co jest dla druzyny wazniejsze: Rozumiem że odskoczenie na poczatku meczu nie powoduje u graczy dodatkowego ubytku sił? Geez, ale rzeźbisz. Nerwy? Sugerujesz, że przecietny gwiazdor po zakończeniu kariery jest tak znerwicowany że powinien się oszczędzać?? Mecz krótszy o parę minut?? Rozmawiajmy poważnie, albo w ogole. Zerojedynkowcy robią jeden błąd, nie uzględniają psychologicznego Nie pisałem o bieganiu, a o efekcie biegacza. W jaki jaki sposob uwzgledniasz ten psychologiczny czynnik gry 2. W ten sposób, że rozrózniam kluczowość pktów. Tzn co widac w koncowkach czego nie widac wczesniej? A pisałem, że w połowie 2 kwarty się nie zdarza? pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 15:32:00 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> Przy wyniku oscylującym wokół remisu. Do tego, ze tokiem Twojego rozumowania dojdziemy do wniosku, ze zawodnikom powinno zalezec by mecze byly jak najbardziej wyrownane. Bo wtedy moga zdobywac najwiecej tych waznych punktow, a nie jakichs tam malo istotnych przy blowoutach. > Dlaczego nie ma? Nawet pomijajac jakies cyferkowe wynalazki jak "point Dlaczego dodatkowego?! > W jaki jaki sposob uwzgledniasz ten psychologiczny czynnik gry Zanim mecz sie skonczy jestes w stanie ocenic, ktore sa kluczowe? >>> Tzn co widac w koncowkach czego nie widac wczesniej? Nie, ale w takim razie ten argument nic nie wnosi. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 15:38:38 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpdqnv$924$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: 1. Myslisz że nie chcieliby zdobywać game-winnerów? 2. Dalej nie wiem po co ta dygresja nie związana z problemem. > Dlaczego nie ma? Nawet pomijajac jakies cyferkowe wynalazki jak "point Pomyśl. > W jaki jaki sposob uwzgledniasz ten psychologiczny czynnik gry Raczej tak. >>> Tzn co widac w koncowkach czego nie widac wczesniej? Wnosi, wnosi, tylko własnie zerojedynkowcy nie potrafią tego zobaczyć dopóki nie uda się go ująć we wzory. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 15:50:11 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> Rozumiem że odskoczenie na poczatku meczu nie powoduje u graczy >> dodatkowego ubytku sił? Nie mam pojecia dlaczego dodatkowego, wiec pytam. >> 2. W ten sposób, że rozrózniam kluczowość pktów. A mozesz podac kilka przykladow takich rzutow? >> >>> Tzn co widac w koncowkach czego nie widac wczesniej? Prosze, pomoz mi i wskaz wlasciwa droge! -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 15:59:47 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpdrq1$b51$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Więc pomysl. >> 2. W ten sposób, że rozrózniam kluczowość pktów. A mozesz mi najpierw podać po co Ci to? Bo taki pie...nie o dygesjach mnie nie interesuje. >> >>> Tzn co widac w koncowkach czego nie widac wczesniej? I'm trying, God knows I'm trying!!! pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:15:34 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> > Zanim mecz sie skonczy jestes w stanie ocenic, ktore sa kluczowe? Probuje zglebic ta tajna i niedostepna dla danych wiedze. Przyklady zwykle pomagaja, prawda? >> >> Rozumiem że odskoczenie na poczatku meczu nie powoduje u graczy Odpowiadajac dwukrotnie "pomysl"? Za taki wysilek to nie wiem czy dostalbys audiencje u papierowego bozka origami ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 16:26:19 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpdt9k$e2t$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Uff. Ok. Dwie drużyny, zbliża się koniec meczu, wynik oscyluje wokół remisu Jeden z graczy "gets hot" i zaczyna trafiać serią trójki. Drużyna odskakuje i w konsekwencji wygrywa. Punkty tego gościa były kluczowe. >> >> Rozumiem że odskoczenie na poczatku meczu nie powoduje u graczy Nie mam zamiaru wyjaśniać dlaczego 4+5=9. Wszystkiego w zyciu na tacy nie dostaniesz, czasem trzeba ruszyć głową. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:27:42 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Uff. Ok. Dwie drużyny, zbliża się koniec meczu, wynik oscyluje wokół remisu Jeden z graczy "gets hot" Takowe zjawisko nie istnieje. Wiem, wiem, gdybym grał, to bym wiedział etc. NIE ISTNIEJE. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 16:40:50 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdt6q$dt2$1news.interia.pl... Gerard pisze: Dlaczego nie? Ew. co konkretnie nie istnieje? pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:44:16 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdt6q$dt2$1news.interia.pl... Hot hand. A dlaczego? Nie mam pojęcia, spytaj Stwórcę Wszechrzeczy, dlaczego zrobił taki świat, a nie inny. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 16:46:08 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdu5s$flg$2news.interia.pl... Gerard pisze: Albo masz na to zjawisko inną definicję, albo się tu nie zgadzamy. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:52:10 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Hot hand. A dlaczego? Nie mam pojęcia, spytaj Stwórcę Wszechrzeczy, dlaczego zrobił taki świat, a nie inny.Dlaczego nie? Ew. co konkretnie nie istnieje?Uff. Ok. Dwie drużyny, zbliża się koniec meczu, wynik oscyluje wokół remisu Jeden z graczy "gets hot"Takowe zjawisko nie istnieje. Wiem, wiem, gdybym grał, to bym wiedział etc. NIE ISTNIEJE. No to nie zgadzasz się z rzeczywistością. Nie ma - i już. Ponad wszelką wątpliwość. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 16:51:08 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> >> > Zanim mecz sie skonczy jestes w stanie ocenic, ktore sa kluczowe? Hmm, doszlismy do "hot hand"? ;-) Drużyna odskakuje i w konsekwencji wygrywa. Punkty tego gościa były kluczowe. To ciekawe, kilka wypowiedzi wczesniej napisales, ze jestes w stanie ocenic, ktory rzut byl kluczowy zanim mecz sie skonczyl... I o takie cos pytalem. > Odpowiadajac dwukrotnie "pomysl"? Za taki wysilek to nie wiem czy Dziwna analogia skoro w tej kwestii podobno cyferkami nic sie nie da opisac... ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 16:55:52 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpdvca$iov$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Yup. Jak widze kolejnej rzeczy której 01 nie są w stanie pojąć, bo nie da się opisać wzorem. Drużyna odskakuje To ciekawe bo jestem. > Odpowiadajac dwukrotnie "pomysl"? Za taki wysilek to nie wiem czy Pomyslałem, że łatwiej zrozumiesz :-) pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:58:42 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Jeden z graczy "gets hot" i zaczyna trafiać serią trójki.Hmm, doszlismy do "hot hand"? ;-) Ależ da się. I po opisaniu wychodzą nawet bardzo kształcące rzeczy. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 18:34:48 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> Drużyna odskakuje To prosze Cie by splynela na mnie czastka tej mocy w formie przykladu;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 18:39:07 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpe5em$1te$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Przecież podałem przed chwilą. pozdr G |
|
Data: 2009-03-12 22:51:29 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
probuje uzasadnic wieksza wartosc punktow zdobywanych w zacietej koncowce niz "w drugiej kwarcie" (w sytuacji, gdy ogolny poziom zaangazowania/egzekucji/uwagi jest nizszy).chodzi mi o to, ze dane przytoczone przez ciebie nie maja zastosowania do tej mniejszosci, o ktorej mowa.Um, dobrze zrozumialem, ze probujesz uzasadnic waznosc 4 kwarty na elimnuje takie spotkania, poniewaz one sa tu nieistotne. na ogol, gdy jakas druzyna szybko uzyskuje przewaga wystarczajaca na spokojne dotrwanie do konca meczu, nie ma mowy o pelnej koncentracji - a cos takiego nas ty interesuje. podczas 82 meczow regular ma to miejsce zwykle tylko wtedy, gdy w koncowce wynik jest na styku. co do wyliczanki meczow, to nie podoba mi sie twoj nieobiektywizm ;) powinnismy to robic jakos tak: 2005 #1 I - DET IV - SAS W - SAS #2 I - SAS IV - SAS W - SAS #3 I - SAS IV - DET W - DET #4 I - DET IV - DET W - DET #5 I - DET IV - DET OT - SAS W - SAS #6 I - remis IV - DET W - DET #7 I - SAS IV - SAS W - SAS -- -- wygranie I i wygranie meczu -- > 3 (raz w I byl remis) wygranie I i przegranie meczu-- > 3 wygranie IV i wygranie meczu -- > 6 (raz byla dogrykwa) wygranie IV i przegranie meczu -- > 1 (w meczu z dogrywka, przegranym przez druzyne, ktora wygrala IV) -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- 2007 #1 I - SAS IV - CAV W - SAS #2 I - SAS IV - CAV W - SAS #3 I - CAV IV - CAV W - SAS #4 I - CAV IV - CAV W - SAS -- -- -- -- wygranie I i wygranie meczu -- > 2 wygranie I i przegranie meczi-- > 2 wygranie IV i wygranie meczu -- > 0 wygranie IV i przegranie meczu -- > 4 pytanie Wilqu - w ktorej czesci gry druzyny graja z wieksza "mobilizacja" (niech to bedzie okreslenie dla tych wszystkich elementow jak egzekucja, skupienie itd.): w pierwszej kwarcie, czy dogrywce? |
|
Data: 2009-03-12 22:53:47 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
probuje uzasadnic wieksza wartosc punktow zdobywanych w zacietej koncowce niz "w drugiej kwarcie" (w sytuacji, gdy ogolny poziom zaangazowania/egzekucji/uwagi jest nizszy).chodzi mi o to, ze dane przytoczone przez ciebie nie maja zastosowania do tej mniejszosci, o ktorej mowa.Um, dobrze zrozumialem, ze probujesz uzasadnic waznosc 4 kwarty na A te mecze w klasyfikacji końcowej się liczą mniej? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 23:03:30 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: w tabeli nie, ale w glowach i "nogach" zawodnikow tak. nic tak nie buduje pewnosci siebie u koszykarza, jak rozstrzyganie na wlasna korzysc zacietych koncowek. i nie chodzi tylko o tego, ktory oddawal wiekszosc rzutow, ale o cala druzyne, o to poczucie, ze razem zrobilo sie cos dobrze w trudnej sytuacji . zreszta najlepiej to widac po zeszlorocznych PO. celtics mieli trudna droge, zaciete spotkania. lakers z kolei dosc latwo doszli do finalu. wygrali ci pierwsi, miedzy innymi dzieki temu, ze ich wczesniejsze zwyciestwa wiecej znaczyly (tzn. wiecej im daly). |
|
Data: 2009-03-12 23:18:55 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
elimnuje takie spotkania, poniewaz one sa tu nieistotne. na ogol, gdy jakas druzyna szybko uzyskuje przewaga wystarczajaca na spokojne dotrwanie do konca meczu, nie ma mowy o pelnej koncentracji - a cos takiego nas ty interesuje. To teraz mi to pokaż na liczbach. Bo moje dane pokazują, że im wyżej drużyna wygrywa podczas sezonu zasadniczego, tym większą ma szansę na sukces w p-o. Nawet kiedyś puściłem dane z kilku ostatnich p-o na grupę. Ty natomiast zdajesz się twierdzić coś innego: że to niskie wygrywanie buduje pewność siebie, a, jak rozumiem, pewność siebie jest dobra. Nie rozumiem co prawda, dlaczego pewności nie buduje takie kopanie gościom tyłka, że po trzech kwartach starterzy schodzą z boiska i wpuszcza się juniorów. PO. celtics mieli trudna droge, zaciete spotkania. lakers z kolei dosc latwo doszli do finalu. wygrali ci pierwsi, miedzy innymi dzieki temu, ze ich wczesniejsze zwyciestwa wiecej znaczyly (tzn. wiecej im daly). Przede wszystkim to Celci byli faworytami. Mieli SRS 9.31, podczas gdy Lakers 7.34. Żadnej mistyki w tym nie ma. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 23:26:18 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: a masz dane dotyczace tego ile meczow "na styku" pozniejszy mistrz wygral? bo tu chodzi o to, ze druzyna uczy sie roztrzygac takie spotkania po swojej mysli. celtics to mieli w PO, lakers nie bardzo. Ty natomiast zdajesz się twierdzić coś innego: że to niskie wygrywanie buduje pewność siebie, a, jak rozumiem, pewność siebie jest dobra. Nie rozumiem co prawda, dlaczego pewności nie buduje takie kopanie gościom tyłka, że po trzech kwartach starterzy schodzą z boiska i wpuszcza się juniorów. dlatego, ze potem przyszedlby mecz z kims, kogo nie dalo rady skopac w trzy kwarty i byloby wielkie rozczarowanie porazka. PO. celtics mieli trudna droge, zaciete spotkania. lakers z kolei dosc latwo doszli do finalu. wygrali ci pierwsi, miedzy innymi dzieki temu, ze ich wczesniejsze zwyciestwa wiecej znaczyly (tzn. wiecej im daly). szkoda ze nie napisales tego w czerwcu (czy moze gdzies napisales?), bo akurat faworytem byli lakers (przykladow wiele, ze slawnymi ekspertami ESPN na czele) |
|
Data: 2009-03-12 23:32:48 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
w tabeli nie, ale w glowach i "nogach" zawodnikow tak. nic tak nie buduje pewnosci siebie u koszykarza, jak rozstrzyganie na wlasna korzysc zacietych koncowek. A to już Twój problem. Ja pokazałem, na danych z kilku sezonów, że mecze w p-o wygrywa zazwyczaj drużyna, która w r-s wygrywała wyżej. I że zależność jest b.silna. Twierdzisz coś innego - to udowodnij. Ty natomiast zdajesz się twierdzić coś innego: że to niskie wygrywanie buduje pewność siebie, a, jak rozumiem, pewność siebie jest dobra. Nie rozumiem co prawda, dlaczego pewności nie buduje takie kopanie gościom tyłka, że po trzech kwartach starterzy schodzą z boiska i wpuszcza się juniorów. Dostępne mi dane są sprzeczne z Twoim modelem. Masz inne - pokaż. Nie, heroiczny epos o Celtics nie wystarczy. PO. celtics mieli trudna droge, zaciete spotkania. lakers z kolei dosc latwo doszli do finalu. wygrali ci pierwsi, miedzy innymi dzieki temu, ze ich wczesniejsze zwyciestwa wiecej znaczyly (tzn. wiecej im daly). Co najlepiej dowodzi, jak niewiele trzeba się znać na koszykówce, żeby zostać expertem ESPN. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 23:50:47 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
bo tu chodzi o to, ze druzyna uczy sie roztrzygac takie spotkania po swojej mysli. celtics to mieli w PO, lakers nie bardzo. http://ww.basketballprospectus.com/article.php?articleid=573 -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 00:02:38 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:tak po szybkim przejrzeniu - jest tam cos o PO? bo przypominam: "celtics to mieli w __PO__, lakers nie bardzo." |
|
Data: 2009-03-13 00:11:26 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> bo tu chodzi o to, ze druzyna uczy sie roztrzygac takie spotkania po >> swojej mysli. celtics to mieli w PO, lakers nie bardzo. Chodzilo mi o ogolna koncepcje "uczenia sie jak rozstrzygac wyrownane spotkania po swojej mysli"... Czy sugerujesz, ze ta wiedze druzyny wykorzystuja tylko w playoffach, a w sezonie regularnym to juz nie? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 00:19:26 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: to tak, jakby uczyc sie latac na symulatorze, a potem sterowac prawdziwym samolotem. |
|
Data: 2009-03-13 00:21:03 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "lorak"
tak po szybkim przejrzeniu - jest tam cos o PO? bo przypominam: "celtics to mieli w __PO__, lakers nie bardzo."bo tu chodzi o to, ze druzyna uczy sie roztrzygac takie spotkania po swojej mysli. celtics to mieli w PO, lakers nie bardzo.http://ww.basketballprospectus.com/article.php?articleid=573 Jakoś tym z 9/11 wystarczyło. -- \-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / Całe gadanie o moralności praw autorskich | Kruk@epsilon.eu.org | zwykle znika, kiedy przychodzi do wy- | http://epsilon.eu.org/ | pożyczalni kajaków.(anonim na pcoa) /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \ |
|
Data: 2009-03-13 00:26:14 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Mariusz Kruk pisze:
Jakoś tym z 9/11 wystarczyło. nie bardzo, bo przeciez sie rozbili. |
|
Data: 2009-03-13 00:29:04 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
lorak wrote:
Mariusz Kruk pisze: To się nazywa czarny dowcip :-) pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 15:32:13 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Chodzilo mi o ogolna koncepcje "uczenia sie jak rozstrzygac wyrownane Brzmi interesujaco, moglbys jakos rozwinac ta analogie? Mecze w RS sa tylko cwiczebne i nikt sie nimi nie przejmuje nawet jesli to one decyduja czy w playoffach w ogole zagrasz, tak? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 18:03:28 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: nie. musisz zaliczyc okreslona ilosc godzin na kursach w symulatorze, aby w ogole moc podejsc do proby lotu prawdziwym samolotem. podobnie w lidze - musisz wygrac okreslona ilosc meczow, aby zaczac grac na powaznie. ale doswiadczenie z symulatora/regular ma male znaczenie przy prawdziwym locie/grze. regular w NBA to niestety glownie sposob na zarabianie pieniedzy. tych meczow mogloby byc spokojnie o polowe mniej bez zadnego uszczerbku dla rywalizacji, poziomu gry, a wrecz z pozytkiem dla niego. zdaje sie, ze w NFL graja bardzo malo spotkan, prawda to? jesli tak, to jak to wyglada pod wzgledami sportowymi? |
|
Data: 2009-03-13 18:10:03 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Brzmi interesujaco, moglbys jakos rozwinac ta analogie? Nieprawdą jest jakoby. Drużyny, które wyżej wygrywały swoje mecze w RS (technicznie: drużyny z wyższym SRS) w ciągu ostatnich sześciu sezonów wygrały 80% seryj w p-o. Jeżeli różnica SRS wynosiła ponad 3 punkty - lepsze drużyny wygrywały 92% seryj. Jeżeli wreszcie różnica wyosiła ponad 4 punkty - lepsze drużyny wygrały 97% seryj (29 na 30 przypadków). pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 18:29:41 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: badanie nieodpowiednie do problemu. wlasciwym byloby sprawdzenie tego, ile druzyn z doswiadczeniem w PO wygrywa serie, a ile nie. na przyklad ile zespolow zdobylo tytul, mimo ze rok wczesniej w ogole nie gralo w PO (czy tez wiekszosc ich zawodnikow nie grala)? |
|
Data: 2009-03-13 18:42:46 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Tomasz Radko pisze: Jak najbardziej odpowiednie. Napisałeś, że r-s nie ma znaczenia. Pokazałem, że ma. QED. wlasciwym byloby sprawdzenie tego, ile druzyn z doswiadczeniem w PO wygrywa serie, a ile nie. Nie ma sprawy. Policz i pokaż, że masz rację. Że w 80% seryj p-o wygrywa drużyna z większym doświadczeniem w p-o. Zasuwaj. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 18:55:26 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: nie pokazales, bo w daniu nie zostaly uwzglednione inne czyniki - takie wlasnie, jak np. wczesniejsze doswiadczenie w PO. krotko mowiac badanie jest nierzetelne do bolu i az zadziwiajace, ze z jednej strony tak sie domagacie klarownych wnioskowan, a gdy przychodzi co do czego (czyli znajdujecie jakies, ktore pozornie potwierdza wasza teze), to bierzecie wszystko calkowicie bezkrytycznie. poza tym nie mowilem, ze nie ma znaczenia w ogole, lecz ze ma male (jesli ktos potrzebuje zobrazowania to takie, jak symulator). |
|
Data: 2009-03-13 19:02:20 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Nieprawdą jest jakoby. Drużyny, które wyżej wygrywały swoje mecze w RS (technicznie: drużyny z wyższym SRS) w ciągu ostatnich sześciu sezonów wygrały 80% seryj w p-o. Jeżeli różnica SRS wynosiła ponad 3 punkty - lepsze drużyny wygrywały 92% seryj. Jeżeli wreszcie różnica wyosiła ponad 4 punkty - lepsze drużyny wygrały 97% seryj (29 na 30 przypadków). 80%. Ono nie jest małe. Przewaga w r-s tłumaczy 80% zwycięstw w seriach p-o. Ale nie ma sprawy. Weź i pokaż, że doświadczenie w p-o jest jeszcze ważniejsze. Śmiało, wszyscy czekamy. Aha, dobrze by było, gdybyś ważył doświadczenie liczbą rozegranych minut (bo zgodzisz się, że zatrudnienie Kareema Abdula Jabbara i posadzenie go na ławce nie wpłynie dodatnio na szansę wygrania w p-o, a doświadczenia wnosiłby po byku). Zresztą sam zaproponuj jakąś metrykę i pokaż, jak dobrze koreluje z wygrywaniem p-o. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 19:42:01 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Jak najbardziej odpowiednie. Napisałeś, że r-s nie ma znaczenia. Pokazałem, że ma. QED.Nieprawdą jest jakoby. Drużyny, które wyżej wygrywały swoje mecze w RS (technicznie: drużyny z wyższym SRS) w ciągu ostatnich sześciu sezonów wygrały 80% seryj w p-o. Jeżeli różnica SRS wynosiła ponad 3 punkty - lepsze drużyny wygrywały 92% seryj. Jeżeli wreszcie różnica wyosiła ponad 4 punkty - lepsze drużyny wygrały 97% seryj (29 na 30 przypadków).badanie nieodpowiednie do problemu. Żadne tam QED. Korelacja != implikacja. -- Kruk@ -\ | THIS PUNISHMENT IS NOT BORING AND }-> epsilon.eu.org | POINTLESS(Bart Simpson on chalkboard in http:// -/ | episode 8F24) | |
|
Data: 2009-03-16 23:29:19 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> ale doswiadczenie z symulatora/regular ma male znaczenie przy prawdziwym To byloby bardzo dziwne badanie: przeciez druzyny majace doswiadczenie w playoff... sa po prostu dobre skoro w tych playoffach graly ;-) na przyklad ile zespolow zdobylo tytul, mimo ze rok wczesniej w ogole nie gralo w PO (czy tez wiekszosc ich zawodnikow nie grala)? Takich jak Celtics 2008? Tylko w jaki sposob to mialoby uzasadniac teze, ze RS jest "symulatorem" skoro i w nim Celci okazali sie najlepsi? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-17 00:11:03 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
na przyklad ile zespolow zdobylo tytul, mimo ze rok wczesniej w ogole nie gralo w PO (czy tez wiekszosc ich zawodnikow nie grala)? pilot, ktory duzo latal samolotem i w symulatorze poradzi sobie bez problemu ;) |
|
Data: 2009-03-17 15:17:28 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> na przyklad ile zespolow zdobylo tytul, mimo ze rok wczesniej w ogole >> nie gralo w PO (czy tez wiekszosc ich zawodnikow nie grala)? A mozna stac sie pilotem bez symulatora? Zarowno w oryginalnym znaczeniu jak i w analogi? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-16 23:28:40 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> to tak, jakby uczyc sie latac na symulatorze, a potem sterowac >> prawdziwym samolotem. Czyli przez np 1 polowe sezonu nikt nie gra na powaznie? A najbardziej bylo to widac u Celtics w zeszlym sezonie czy Lakers w tym? ;-) regular w NBA to niestety glownie sposob na zarabianie pieniedzy. W przeciwienstwie do playoff, ktorych to rozgrywanie nie ma nic wspolnego z zarabianiem pieniedzy? ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-17 00:05:40 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: 1 z 30 to raczej wyjatek. poza tym i tak intensity w przypadku celtics bylo wieksze w PO. to jest zwyczajnie niemozliwe, aby przez 82 mecze grac na maksymalnym poziomie, zeby kazdy zawodnik przez te 48 minut byl caly czas skupiony. regular w NBA to niestety glownie sposob na zarabianie pieniedzy. tego nie powiedzialem - jest roznica miedzy "to sluzy glownie zarabianiu pieniedzy" a "to zarabia pieniadze". przeciez w sumie dlatego Stern wprowadzil best of seven w pierwszej rundzie, aby $ bylo wiecej. |
|
Data: 2009-03-17 15:15:49 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
poza tym i tak intensity w przypadku celtics bylo wieksze w PO. Niz na poczatku RS? Skad taki wniosek? >> regular w NBA to niestety glownie sposob na zarabianie pieniedzy. > > W przeciwienstwie do playoff, ktorych to rozgrywanie nie ma nic Um, w takim razie jaki jest glowny cel organizowania playoffow? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 01:31:49 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 23:18, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
lorak pisze: No bo to chyba oczywiste. Skoro jest cholernie mocna i kopie rywali. Ty natomiast zdajesz się twierdzić coś innego: że to niskie wygrywanie Wygrywanie w koncowach buduje wiare we wlasne mozliwosci. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:10:37 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 12 Mar, 23:18, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: No to jeszcze pokaż to na cyfrach. Bo Peltonowi wyszło coś innego - że im silniejsza drużyna tym częściej wygrywa końcówki, że rola losu jest znacznie większa niż w meczach nie-zaciętych, że wygrywanie końcówek nie koreluje z doświadczeniem zespołu i że nie koreluje z wygrywaniem końcówek w poprzednich meczach (czyli że nie da się tego nauczyć). Dokładniej: z powodu wielkości próby wyszło mu, że nie ma przesłanek na rzecz tezy o istnieniu czynników sprzyjających wygrywaniu końcówek (z wyjątkiem siły gry, no ale to chyba oczywiste). Innymi słowy: zacięte końcówki częściej wygrywa drużyna, która w RS wygrywa średnio wyżej. Zero mistyki. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 02:18:06 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 10:10, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Mam Ci poakzac na cyfrach, jak wygrywanie w koncowach buduje wiare wlasne mozliwosci? Tomek wróć na ziemie. Innymi słowy: zacięte końcówki częściej wygrywa drużyna, która w RS Czy ja gdzies przeczylem temu stwierdzeniu? Po raz kolejny piszesz ze mna o czyms o czym z Toba nie dyskutuje. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:33:58 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Wygrywanie w koncowach buduje wiare we wlasne mozliwosci.No to jeszcze pokaż to na cyfrach. Masz mi pokazać na liczbach, że taki efekt ma znaczenie. Jeżeli faktycznie buduje wiarę i jeżeli tak zbudowana wiara ma wpływ na wyniki zespołu (jeżeli nie ma, to efekt jest bez znaczenia) - to musi to byc widoczne. To mi to pokaż. Nikomu do tej pory się nie udało. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 02:42:42 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 10:33, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze:On 13 Mar, 10:33, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: soo...@gmail.com pisze: Ja jestem tego przykladem i wiem to po sobie. IWSZYSCY koszykarze i trenerzy z ktorymi o tym rozmawiaja uwazaja podobnie. Ale wiem to Ci nie wystarcza Ps; Rozumiem ze wszystko na swiecie musi dla Ciebie byc opisane liczbami zebys w to uwierzyl? Wierzysz w sumienie, wierzysz w milosc, wierzysz w uczciwosc? Pewnie nie wierzysz bo nie opiszesz jej liczbami. Smutne musisz miec zycie, oj smutne. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:53:37 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Masz mi pokazać na liczbach, że taki efekt ma znaczenie. Jeżeli Zgadłeś! Ps; Rozumiem ze wszystko na swiecie musi dla Ciebie byc opisane Miłość, uczciwośc etc nie są opisywalne liczbami. Wynik meczu koszykówki - i owszem. To się nazywa: punkty zdobyte i punkty stracone. I mnie kompletnie nie obchodzi, czy zespół z Górki Dolnej przegrywając 70-75 miał zbudowaną wiarę, czy też nie. Obchodzi mnie, czy w wyniku zbudowania wiary wygrywa zaciętych końcówek: a) mniej b) więcej c) tyle samo. I tyle liczby są w stanie pokazać. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 10:44:45 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> Ps; Rozumiem ze wszystko na swiecie musi dla Ciebie byc opisane Ale my rozmawiamy o wierze we wlasne mozliwosci. Ale Ty juz po raz n-ty pokazujesz jak zaslepiony jestes i rozmawiasz sam ze soba. pzdr -- |
|
Data: 2009-03-13 11:51:36 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi pisze:
Ps; Rozumiem ze wszystko na swiecie musi dla Ciebie byc opisaneMiłość, uczciwośc etc nie są opisywalne liczbami. Wynik meczu koszykówki Nie interesuje mnie wiara we własne możliwości niemająca wpływu na wyniki meczów. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 10:56:40 | |
Autor: | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko <trad@interia.pl> napisał(a):
sooobi pisze:Dlatego jestes tym kim jestes pzdr -- |
|
Data: 2009-03-13 11:58:15 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
e_sobi@NOSPAM.gazeta.pl pisze:
Dlatego jestes tym kim jestesAle my rozmawiamy o wierze we wlasne mozliwosci. Ale Ty juz po raz n-tyNie interesuje mnie wiara we własne możliwości niemająca wpływu na wyniki meczów. Lepsze to, niż wierzyć w koszykarską mistykę niemającą żadnego związku z obserwowalną rzeczywistością. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 11:05:16 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko <trad@interia.pl> napisał(a):
e_sobi@NOSPAM.gazeta.pl pisze:To nie mistyka, ludzie grajacy/trenujacy wiedza o co chodzi. Ba ludze znajacy sie po prostu na koszu tez to wiedza. Ty nie zaliczasz sie po prostu do zadnej z tych grup. pzdr -- |
|
Data: 2009-03-13 12:22:12 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi pisze:
Tomasz Radko <trad@interia.pl> napisał(a): Toż mówię: czysta gnoza. Wpływu na wynik nie ma, ale ludzie wtajemniczeni widzą rzeczy, których motłoch nie jest w stanie dostrzec. Cóż, każdemu jego porno. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 05:18:05 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 12:22, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
sooobi pisze: Nie jestes w stanie tego udowodnic. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 13:20:29 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Toż mówię: czysta gnoza. Wpływu na wynik nie maTo nie mistyka, ludzie grajacy/trenujacy wiedza o co chodzi.Lepsze to, niż wierzyć w koszykarską mistykę niemającą żadnego związku zDlatego jestes tym kim jestesAle my rozmawiamy o wierze we wlasne mozliwosci. Ale Ty juz po raz n-tyNie interesuje mnie wiara we własne możliwości niemająca wpływu na To _Ty_ masz udowodnić, że wpływ istnieje. Ciężar dowodu spoczywa na _Tobie_. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 05:23:49 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 13:20, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Oboje wiemy ze cyferkami tego nie udowodnimy. Ani ja swojej tezy, ani Ty swojej. Pozostaje Ci wiec tylko posluchac wiedzy osoby ktora na ten temat wie wiecej od Ciebie. Mozesz tez nie chciec sie rozwijac i pozostac tam gdzie jestes. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 13:45:48 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
To _Ty_ masz udowodnić, że wpływ istnieje. Ciężar dowodu spoczywa na Nie. Ja tego nie twierdzę. Więcej: uważam, że jeżeli istnieje mierzalny wpływ, to da się go udowodnić. Cyferkami. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 05:50:07 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 13:45, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: To jesli jeszcze nikt nie udowodnil tego, ani temu nie zapreczyl to pozostaje Ci sluchac po prostu tych co wiedza wiecej. Albo jak juz pisalem, zostań tam gdzie jestes. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 13:59:32 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 13 Mar, 13:45, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Np. Ciebie? Co to wiesz, że istnieje, tylko ni hu hu nie potrafisz tego pokazać? Masz, poczytaj sobie: http://www.basketballprospectus.com/article.php?articleid=573 pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 06:15:45 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 13:59, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: A jak pokazesz ze ktos kto jest w 3cim zwiazku jest madrzejszy o pozostale 2 zwiazki...w sumie to wybralem zly przyklad, moglbys niezrozumiec zalozenia. Nie da sie tego pokazac, i dopki nikt tego nie zrobil, to jest to potwierdzenie mojej tezy. To tak jakbys chcial zeby ktos Ci cyframi opisal pewnosc siebie. A link ktory podales nijak sie ma do naszej dyskusji. Pelton robil doswiadczenie biorac pod uwage ich wiek, ja pisze o wiarze we wlasne sily. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 14:24:23 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
A jak pokazesz ze ktos kto jest w 3cim zwiazku jest madrzejszy o Ke? Nie da sie tego pokazac, i dopki nikt tego nie zrobil, to jest to Mówimy cały czas o wynikach meczów. One są opisywane liczbami jak najbardziej. A link ktory podales nijak sie ma do naszej dyskusji. Pelton robil No więc nie. Zbadał też zależność wygrywania zaciętych końcówek od poprzednio wygranych zaciętych końcówek. Korelacja = 0. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 06:32:39 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> Nie da sie tego pokazac, i dopki nikt tego nie zrobil, to jest to nie pzdr |
|
Data: 2009-03-13 14:38:51 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Nie da sie tego pokazac, i dopki nikt tego nie zrobil, to jest toMówimy cały czas o wynikach meczów. Jeżeli Ty mówisz o czymś, co nie ma wpływu na wynik meczów, to ja nie jestem tym zainteresowany. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 15:39:08 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
A link ktory podales nijak sie ma do naszej dyskusji. Pelton robil Robi sie ciekawie, znaczy sie wiara w siebie nie ma nic wspolnego z doswiadczeniem boiskowym? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 08:12:42 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 15:39, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Ma pzdr |
|
Data: 2009-03-13 16:31:06 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > A link ktory podales nijak sie ma do naszej dyskusji. Pelton robil W jaki sposob? Im bardziej doswiadczony zawodnik tym wieksza wiara w siebie, tak? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 08:43:43 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 16:31, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Zazwyczaj tak, doswiadczony gra madrzej, z wieksza pewnoscia niz jakies mlokosy (except lebron i inne talenciaki, ktore dominuja od razu po przyjsciu do ligi). Tylko zobacz co doswiadczeni gracze graja w tym roku w Pistons, w nich nie ma juz wiary ze moga cos ugrac, bo to co zazwyczaj wygrywali w tym roku dostaja po dupie. Jesli zespol wygrywa mecz przegrany, albo wazna koncowke to zrzywa sie, bardziej sobie ufaja, wierza w sukces. Tak samo jak zwykly layup nie da im takiego kopa w nastepnej akcji w obronie jak zbiorka w ataku po waznym niecelnym rzucie i dobitka monster dunkiem. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 16:45:58 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Jesli zespol wygrywa mecz przegrany, albo wazna koncowke to zrzywa Uwierzysz, Ĺźe celny rzut w ataku zwiÄksza szansÄ, Ĺźe kolejny rzut (tego samego gracza) bÄdzie niecelny? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 08:56:59 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 16:45, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: No i? pzdr |
|
Data: 2009-03-13 16:59:01 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 13 Mar, 16:45, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Uwierzysz, czy nie? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 09:34:39 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 16:59, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Ale w co tutaj wierzyc. To oczywiste ze koles nie bedzie gral na 100% skutecznosci. No i? pzdr |
|
Data: 2009-03-13 17:45:44 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 13 Mar, 16:59, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: To jak to się ma do teorii, że im większa pewność siebie (a celny rzut powinien ją podbudować), tym lepiej? Poza tym stwierdziłeś, że po super akcji w ataku lepiej grasie w obronie. Jakieś dane na poparcie tej tezy? Np. że po dunku efektywnośc obrony (pts/poss) jest wyższa, niż po jumperku z 4 metrów (ja wiem, niektóre jumperki są zajefajne, ale generalnie dunki są fajniejsze, a wielkość próby jest na tyle duża, że szumy znikną)? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 09:53:37 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 17:45, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Tak ze nie mozna grac na 100% skutecznosci. Otworz swoj leb w koncu na jakies informacje z zewnatrz. Poza tym stwierdziłeś, że po super akcji w ataku lepiej grasie w Autopsja. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 17:59:16 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
To jak to się ma do teorii, że im większa pewność siebie (a celny rzut No to jak: udana akcja podnosi pewność siebie czy nie? Jeżeli nie podnosi, to dlaczego? A jeżeli podnosi, to dlaczego powoduje spadek jakości gry? Poza tym stwierdziłeś, że po super akcji w ataku lepiej grasie w Czyli brak danych. Tak myślałem. Z autopsji to Ty najwyżej możesz stwierdzić, że _wydaje_ Ci się, że lepiej grasz w obronie po superakcji w ataku. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 10:07:46 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 17:59, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Podnosi, ale gracz nie moze grac na 100% skutecznosci, musi kiedys spudlowac, wierze ze bedzie to blizsze 50% skutecznosci niz 100%. Cos jeszcze wylozyc dziecku lopatoligicznie? >> Poza tym stwierdziłeś, że po super akcji w ataku lepiej grasie w Ty z autopsji najwyzej mozesz stwierdzic ze na czyms sie znasz kiedy tak naprawde nie wiesz o co chodzi. ps: ladna fotka na nasej klasie pzdr
|
|
Data: 2009-03-13 18:17:12 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 13 Mar, 17:59, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Najlepiej po polsku. Kto pisze o 100%? Bierzemy gracza, który ma z gry, powiedzmy, 50%. I patrzymy, jakie jest prawdopodobieństwo warunkowe, że jego rzut jest celny, jeżeli poprzedni rzut był celny. I co się okazuje? Iż "budujące pewnośc siebie" powodzenie poprzedniego rzutu obniża celność rzutu następnego. Czyli brak danych. Tak myślałem. Z autopsji to Ty najwyżej możeszPoza tym stwierdziłeś, że po super akcji w ataku lepiej grasie wAutopsja. Głósić, że na koszykówce znają się tylko koszykarze, to tak jakby twierdzić, że na astronomii znają się tylko planety i gwiazdy. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 10:22:15 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 18:17, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: tiaaa, pokaz jak to obliczyles:) >>>> Poza tym stwierdziłeś, że po super akcji w ataku lepiej grasie w Mysle ze zeby o czyms dyskutowac trzeba miec ku temu podstawy. Ty patrzysz na sporty tylko przez pryzmat matematyki. Ona jest Twoja zona kochanka i corka, tylko ona toleruje to ze zawsze musisz miec racje. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 18:35:29 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 13 Mar, 18:17, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Nie ja. Nie jest to zresztą trudne. Bierzesz play-by-play i jedziesz. Pierwszy link do klasycznej pracy z 1985, drugi do świeżutkiej, opublikowanej w zeszły weekend. http://tiny.pl/b12c http://web.me.com/sandy1729/sportsmetricians_consulting/Hot_Hand_files/HH_Draft_v04.pdf Głósić, że na koszykówce znają się tylko koszykarze, to tak jakbyTy z autopsji najwyzej mozesz stwierdzic ze na czyms sie znasz kiedyCzyli brak danych. Tak myślałem. Z autopsji to Ty najwyżej możeszPoza tym stwierdziłeś, że po super akcji w ataku lepiej grasie wAutopsja. Ja na poparcie mych słów mam argumenty. Ty - jedynie retorykę. Przeczytaj prace o "hot hand", pogadamy. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-15 12:15:38 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> On 13 Mar, 18:17, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Przecyztales te 2 prace? Ja nie moglem sie do tego zmusic. Tylko te prace sa o hot hand, a chyba nie o tym rozmawialismy? Rozmawialismy o pewnosci siebie, ona nie obajawia sie tylko celnym rzutem. >>>>>> Poza tym stwierdziłeś, że po super akcji w ataku lepiej grasie w Starosc Tomku, juz po raz n-ty w tym watku piszesz do mnie o czyms o czym nie rozmawiamy. Cos Ci sie kielbasi na stare lata. pzdr |
|
Data: 2009-03-15 20:59:43 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Nie ja. Nie jest to zresztą trudne. Bierzesz play-by-play i jedziesz.tiaaa, pokaz jak to obliczyles:)Najlepiej po polsku. Kto pisze o 100%? Bierzemy gracza, który ma z gry,Podnosi, ale gracz nie moze grac na 100% skutecznosci, musi kiedysNo to jak: udana akcja podnosi pewność siebie czy nie? Jeżeli nieTo jak to się ma do teorii, że im większa pewność siebie (a celny rzutTak ze nie mozna grac na 100% skutecznosci. Otworz swoj leb w koncu na Tak. Ja nie moglem sie do tego zmusic. Nie żeby mnie to dziwiło. Lepiej tkwić w nieświadomości i fanzolić o mistyce. Tylko te prace sa o hot hand, a Wiesz, zmęczyło mnie. Twierdzisz, że pewność siebie to dobrze. Pokazuję, jak celny rzut, który podnosi pewność siebie, wpływa na efektywność gracza. Wpływa ujemnie. I, rzecz jasna, natychmiast stwierdzasz, że to nie na temat. To Ty już bądź sobie tym rycerzem. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-15 14:51:32 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Głósić, że na koszykówce znają się tylko koszykarze, to tak jakby Tzn jakich "kwalifikacji" oczekujesz by rozmawiac z Toba o koszykowce? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-15 12:01:28 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 15 Mar, 14:51, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: To zalezy od tematu. W tym temacie oczekuje ze rozmowca gral w ksozykowke, wiecej niz powdorkowo, poniewaz sadze ze nie wie o czym pisze. |
|
Data: 2009-03-13 18:01:57 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> >>>>> Tak samo jak zwykly layup Tak z ciekawosci, czy tylko mnie po takiej wymianie zdan narzucaja sie slowa: "a moglbys czesciej przykladac sie do obrony?" ? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 10:09:54 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 18:01, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: A slyszales pojecie "od dobrej wychodzi dobry atak"? To powiedzenie dziala tez w druga strone. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 18:18:12 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Tak z ciekawosci, czy tylko mnie po takiej wymianie zdan narzucaja sie No tak: zbyt szybka jazda prowadzi do wypadków, czyli wypadki prowadzą do zbyt szybkiej jazdy. Wszystko się zgadza. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-15 14:51:22 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Tak z ciekawosci, czy tylko mnie po takiej wymianie zdan narzucaja sie Takiego pojecia nie slyszalem. A jesli zabraklo slowa "obrony" miedzy "dobrej", a "wychodzi" to jak najbardziej i dosyc latwo to pokazac: strata -> kontra -> layup. To powiedzenie dziala tez w druga strone. Tak, ale wg mnie nie ma nic wspolnego z jakims kopem emocjonalnym po ladnym zagraniu. Ot po zdobytym koszu trzeba wybic pilke zza linii, a to spowalnia akcje i daje wiecej czasu na powrot do obrony. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-15 12:02:19 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> To powiedzenie dziala tez w druga strone. To wg. mnie wlasnie nie masz tych "kwalifikacji" :) pzdr |
|
Data: 2009-03-15 20:32:39 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > To powiedzenie dziala tez w druga strone. W takim razie wydalo sie, ze wcale nie oczekujesz jakichs konkretnych "kwalifikacji" tylko tego samego zdania ;-P -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 17:51:43 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > > > A link ktory podales nijak sie ma do naszej dyskusji. Pelton robil Podsumujmy ta czesc dyskusji. W podanym linku Pelton udowadnia, ze wygrywanie wyrownanych koncowek nie ma nic wspolnego z doswiadczeniem. Napisales, ze to nie na temat poniewaz nie zajmowal sie wcale wiara w siebie, ale jednoczesnie uwazasz, ze doswiadczeni zawodnicy maja wysoki poziom wiary w siebie, tak? Tylko zobacz co doswiadczeni gracze graja w tym roku w Pistons, w nich Ubylo im talentu to przegrywaja, dlaczego laczysz to z doswiadczeniem? Jesli zespol wygrywa mecz przegrany, albo wazna koncowke to zrzywa Ale caly szkopul tkwi w tym czy graja dzieki temu lepiej? Czy moze poza pomeczowa euforia i efektowna dla widzow koncowka nic to nie zmienia? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 10:02:33 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 17:51, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Tak, ale ja caly czas mowie o wiarze w siebie zespolu ktory wygrywa to czegi wygrac niepowinien. Doswiadczenie to jakas tam pochodna wiary w siebie. > Tylko zobacz co doswiadczeni gracze graja w tym roku w Pistons, w nich Talentu moze ubyc? Dlatego zeby pokazac ze gracze doswiadczeni moga byc bez wiary w samych siebie. > Jesli zespol wygrywa mecz przegrany, albo wazna koncowke to zrzywa Graja jak chocby Knicks kiedy doszli do finalow, czy Rockets w pewnej chwili rok temu. Ich wiara w siebie jest tak duza ze moga wejsc na wyzszy poziom. Sam tez mialem okazje dostac kiedys w dupe z zespolem o klase gorszym ktory wykorzystal nasza slabosc i gral z taka pasja i wiara ze nas w koncu pokonal. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 18:11:13 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Tylko zobacz co doswiadczeni gracze graja w tym roku w Pistons, w nichUbylo im talentu to przegrywaja, dlaczego laczysz to z doswiadczeniem? Owszem. Np. gdy wymienia siÄ Billupsa na Iversona. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-15 14:50:55 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Podsumujmy ta czesc dyskusji. W podanym linku Pelton udowadnia, ze A nie jest mozliwe, ze ta ocena "nie powinien tego wygrac" byla po prostu do bani? > > Jesli zespol wygrywa mecz przegrany, albo wazna koncowke to zrzywa Ale dlaczego laczysz ta serie Rockets akurat z wiara w siebie? Caly rok mieli podkulony ogon? Po takiej serii stracili ja kompletnie, ze przestali wygrywac? Pamietasz, ze mowimy tu caly czas o ludziach, ktorzy robia to codziennie od wielu, wielu lat? Sam tez mialem okazje dostac kiedys w dupe z zespolem o A gdzie sie podzialo "zle ocenilem przeciwnikow"? Albo "olalismy przeciwnika i gralismy ponizej mozliwosci"? Albo "przeciwnik bardziej sie do tego meczu przylozyl"? IMHO wybierasz jakies strasznie wydumane wyjasnienie, ktore nawet jesli mialo wplyw to drugo- czy trzeciorzedny. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-15 12:03:50 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 15 Mar, 14:50, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Bo wg mnie to sie bezposrednio z tym laczylo. > Sam tez mialem okazje dostac kiedys w dupe z zespolem o Albo przeciwnik gral w niespotykana pasja i wiara w siebie. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 18:03:42 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
sooobi@gmail.com pisze: "Using the final margin is not a perfect indicator because of situations like the Celtics/Spurs game where one team pulls ahead or rallies in the final minute, but at the season level it does a fine job of reflecting team performance in close games." bardzo rzetelnie, nie ma co. gdzie dowod? czy po prostu takie zalozenie sobie przyjal, bo tak mu pasuje? |
|
Data: 2009-03-15 20:43:40 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> http://www.basketballprospectus.com/article.php?articleid=573 Dla upewnienia sie czy dobrze zrozumialem... Pytasz o to czy koncowy wynik spotkania, w ktorym roznica byla mniejsza niz 5 punktow, jest w stanie oddac jak druzyna zachowuje sie w wyrownanych koncowkach? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-15 20:52:57 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: chodzilo mi o to, ze przyjecie takiego kryterium (5 pts na koniec) wyklucza wiele spotkan, jak np. przywolane przez niego bos-sas, gdzie przez niemal cala IV wynik byl na styku, ale koncowy jest wiekszy niz 5 pts. lepszym rozwiazaniem byloby tu przyjecie za kryterium wyniku po trzech kwartach. to by IMO dalo lepszy obraz tego, jak kto gra w decydujacych momentach wyrownanych meczow. |
|
Data: 2009-03-15 21:37:00 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Dla upewnienia sie czy dobrze zrozumialem... Pytasz o to czy koncowy Dlaczego uwazasz, ze dawaloby lepszy obraz? Wg mnie wrecz przeciwnie bo w ten sposob co prawda nie umknalby taki bos-sas, ale jednoczesnie wylapalbys mnostwo bezwartosciowego szumu typu: druzyna odskoczyla w pierwszych 6 minutach tej kwarty na +10 czy +15, posadzeni zostali starterzy i reszte meczu rozegrala lawka doprowadzajac wynik do np +7. Mogloby sie okazac, ze wg tej definicji "Close Games" najlepsze sa niektore ziutki z konca lawki ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-15 21:46:33 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: byc moze, rzecz wymaga zbadania, ale moja zawodna pamiec mowi mi, ze jak po trzech kwartach mecz jest na styku, to starterzy nie siadaja predko. a twoja? |
|
Data: 2009-03-15 22:06:54 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> lepszym rozwiazaniem byloby tu przyjecie za kryterium wyniku po >> trzech kwartach. to by IMO dalo lepszy obraz tego, jak kto gra w >> decydujacych momentach wyrownanych meczow. Jesli jest na styku od poczatku do konca kwarty to oczywiscie nie siedza duzo, ale przeciez podalem przyklad kiedy tak nie jest, a nie jest to jedyna mozliwosc. I generalnie nie zalezalo mi na licytowaniu sie z Toba kto ma gorsza pamiec (zwlaszcza, ze IMHO ogarniecie takich danych wymagaloby... komputerowej pamieci), a na zwrocenie uwagi, ze przy Twoich kryteriach trzeba bedzie napisac dokladnie to samo tzn "...is not a perfect indicator because of situations like...". -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-15 22:37:12 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: podales troche wyidealizowany przyklad. mozesz wskazac choc jeden mecz, ktory spelnia warunki przez ciebie podane? ;) a nie jest to jedyna mozliwosc. I generalnie nie zalezalo mi na licytowaniu sie z Toba i do tego sie wlasnie przyczepiam. gdyby porownal "5pts na koniec" z "5ts po III" i na tej podstawie wybral to pierwsze jako lepsze kryterium, to wszystko bylo ok. a tak wybor na podstawie "bo tak" czyni to wszystko malo rzetelnym. |
|
Data: 2009-03-15 23:29:51 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Jesli jest na styku od poczatku do konca kwarty to oczywiscie nie siedza Tylko pod warunkiem, ze Cie to przekona do mojego zdania ;-) A powazniej, przyznaje, ze przyklad byl ekstremalny, ale wydawalo mi sie, ze w ten sposob najlepiej wyjasnic intencje: tez nie bedzie idealnie... i do tego sie wlasnie przyczepiam. gdyby porownal "5pts na koniec" z "5ts po III" i na tej podstawie wybral to pierwsze jako lepsze kryterium, to wszystko bylo ok. ... jasne, mozna dyskutowac co bedzie blizsze idealu, ale bez takiej fajnej bazy z jakiej korzystal Pelton to tylko gdybologia... a tak wybor na podstawie "bo tak" czyni to wszystko malo rzetelnym. ... i moim zdaniem analiza po prostu byla z akcentem na "koncowki" bez potrzeby poszukiwania co najlepiej opisuje wyrownane mecze. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 12:00:49 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
Miłość, uczciwośc etc nie są opisywalne liczbami. Wynik meczu koszykówki - i owszem. To się nazywa: punkty zdobyte i punkty stracone. I mnie kompletnie nie obchodzi, czy zespół z Górki Dolnej przegrywając 70-75 miał zbudowaną wiarę, czy też nie. Obchodzi mnie, czy w wyniku zbudowania wiary wygrywa zaciętych końcówek: czy 10 punktow zdobytych przez zawodnika z gorki dolnej jest tak samo wartosciowych jak 10 punktow zawodnika z LAL? |
|
Data: 2009-03-13 12:23:13 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Miłość, uczciwośc etc nie są opisywalne liczbami. Wynik meczu koszykówki - i owszem. To się nazywa: punkty zdobyte i punkty stracone. I mnie kompletnie nie obchodzi, czy zespół z Górki Dolnej przegrywając 70-75 miał zbudowaną wiarę, czy też nie. Obchodzi mnie, czy w wyniku zbudowania wiary wygrywa zaciętych końcówek: Jeżeli Górka Dolna gra z Lakers - tak. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 12:24:32 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: a jesli gra z gorka gorna? |
|
Data: 2009-03-13 12:27:06 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Miłość, uczciwośc etc nie są opisywalne liczbami. Wynik meczu koszykówki - i owszem. To się nazywa: punkty zdobyte i punkty stracone. I mnie kompletnie nie obchodzi, czy zespół z Górki Dolnej przegrywając 70-75 miał zbudowaną wiarę, czy też nie. Obchodzi mnie, czy w wyniku zbudowania wiary wygrywa zaciętych końcówek: To 10 punktow zdobytych przez zawodnika z Górki Dolnej jest warte tyle samo, co 10 punktów zdobytych przez zawodnika Górki Górnej. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 12:47:32 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: ale czy jest tez warte tyle samo, co 10 punktow zdobytych przez zawodnika lakers w meczu przeciw jakiejs innej druzynie z NBA? jesli nie, to dlaczego? |
|
Data: 2009-03-13 13:09:38 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Miłość, uczciwośc etc nie są opisywalne liczbami. Wynik meczu koszykówki - i owszem. To się nazywa: punkty zdobyte i punkty stracone. I mnie kompletnie nie obchodzi, czy zespół z Górki Dolnej przegrywając 70-75 miał zbudowaną wiarę, czy też nie. Obchodzi mnie, czy w wyniku zbudowania wiary wygrywa zaciętych końcówek: A jaki ma sens porównywanie punktów zdobytych w innych ligach? Ustalmy parametry dyskusji. Dyskutujemy o tym, jakie czynniki wpływają na wynik meczu. Czy doświadczenie/pewność siebie zdobyte w wyniku rozgrywania (i wygrywania) zaciętych końcówek ma wpływ na wygrywanie następnych gier. Jeżeli ma, to, faktycznie, punkt zdobyty w zaciętej końcówce jest wart więcej od punktu zdobytego w pierwszej kwarcie (acz tylko w kontekście całego sezonu, w kontekście pojedynczego meczu nadal są równe). Jeżeli nie ma, to punkt równa się punkt. To jak, potrafisz pokazac istnienie tego wpływu czy pozostajesz o odwołaniem się do mistyki? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 17:53:44 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: nie chce zachowywac sie tak, jak wy w swoich pogadankach z Leszczurem, ale pytanie nie jest odpowiedzia na pytanie. tak wiec odpowiesz, czy bedziesz unikal? Ustalmy parametry dyskusji. Dyskutujemy o tym, jakie czynniki wpływają na wynik meczu. Czy doświadczenie/pewność siebie zdobyte w wyniku rozgrywania (i wygrywania) zaciętych końcówek ma wpływ na wygrywanie następnych gier. Jeżeli ma, to, faktycznie, punkt zdobyty w zaciętej końcówce jest wart więcej od punktu zdobytego w pierwszej kwarcie (acz tylko w kontekście całego sezonu, w kontekście pojedynczego meczu nadal są równe). Jeżeli nie ma, to punkt równa się punkt. To jak, potrafisz pokazac istnienie tego wpływu czy pozostajesz o odwołaniem się do mistyki? to, ze cos dla ciebie jest mityka nie znaczy, iz jest nia faktycznie. to po pierwsze, a po drugie to czekam na odpowiedz w sprawie gorki dolnej. |
|
Data: 2009-03-13 18:00:45 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
ale czy jest tez warte tyle samo, co 10 punktow zdobytych przez zawodnika lakers w meczu przeciw jakiejs innej druzynie z NBA? Dla mnie zadane pytanie nie ma sensu, nie potrafię na nie udzielić sensownej odpowiedzi. Ustalmy parametry dyskusji. Dyskutujemy o tym, jakie czynniki wpływają na wynik meczu. Czy doświadczenie/pewność siebie zdobyte w wyniku rozgrywania (i wygrywania) zaciętych końcówek ma wpływ na wygrywanie następnych gier. Jeżeli ma, to, faktycznie, punkt zdobyty w zaciętej końcówce jest wart więcej od punktu zdobytego w pierwszej kwarcie (acz tylko w kontekście całego sezonu, w kontekście pojedynczego meczu nadal są równe). Jeżeli nie ma, to punkt równa się punkt. To jak, potrafisz pokazac istnienie tego wpływu czy pozostajesz o odwołaniem się do mistyki? To co z tym wpływem? Potrafisz pokazac jego istnienie, czy masz zamiar leszczurować? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 18:41:42 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: czy jesli zamiast gorki gornej bedzie jakas druzyna NBA w preseason vs inna druzyna NBA w preseason, to pytanie bedzie juz mialo dla ciebie sens, czy nadal nie? Ustalmy parametry dyskusji. Dyskutujemy o tym, jakie czynniki wpływają na wynik meczu. Czy doświadczenie/pewność siebie zdobyte w wyniku rozgrywania (i wygrywania) zaciętych końcówek ma wpływ na wygrywanie następnych gier. Jeżeli ma, to, faktycznie, punkt zdobyty w zaciętej końcówce jest wart więcej od punktu zdobytego w pierwszej kwarcie (acz tylko w kontekście całego sezonu, w kontekście pojedynczego meczu nadal są równe). Jeżeli nie ma, to punkt równa się punkt. To jak, potrafisz pokazac istnienie tego wpływu czy pozostajesz o odwołaniem się do mistyki? bede potrafil. powiedz mi tylko w jaki sposob slepemu wytlumaczyc czym sa kolory? poza tym ten wplyw, to jest akurat rzecz wtorna w tej dyskusji. najwazniejsze jest to, ze w grze sa momenty, gdy druzyny graja bardziej lub mniej zmobilizowane (co zdaje sie sam przyznales). a trudniej jest grac w tym pierwszym przypadku. zreszta, byla juz o tym mowa... |
|
Data: 2009-03-13 18:47:56 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
ale czy jest tez warte tyle samo, co 10 punktow zdobytych przez zawodnika lakers w meczu przeciw jakiejs innej druzynie z NBA? Dalej nie. Interesuje mnie znaczenie zdobytych punktów dla wygrania meczu. I ograniczam się do dyskutowania o punktach zdobytych przez dwie bezpośrednio ze soba konkurujące drużyny. Ustalmy parametry dyskusji. Dyskutujemy o tym, jakie czynniki wpływają na wynik meczu. Czy doświadczenie/pewność siebie zdobyte w wyniku rozgrywania (i wygrywania) zaciętych końcówek ma wpływ na wygrywanie następnych gier. Jeżeli ma, to, faktycznie, punkt zdobyty w zaciętej końcówce jest wart więcej od punktu zdobytego w pierwszej kwarcie (acz tylko w kontekście całego sezonu, w kontekście pojedynczego meczu nadal są równe). Jeżeli nie ma, to punkt równa się punkt. To jak, potrafisz pokazac istnienie tego wpływu czy pozostajesz o odwołaniem się do mistyki? Najlepiej na liczbach. Bo tylko wtedy masz pewność, że to, co postrzegasz jako kolory, nie jest halucynacją. poza tym ten wplyw,to jest akurat rzecz wtorna w tej dyskusji. najwazniejsze jest to, ze w grze sa momenty, gdy druzyny graja bardziej lub mniej zmobilizowane (co zdaje sie sam przyznales). a trudniej jest grac w tym pierwszym przypadku. zreszta, byla juz o tym mowa... Pokażesz ten efekt, czy nie? Jeżeli ma wpływ na mecz, musi mieć przełożenie na punkty, bo o wyniku meczu decyduje bilans zdobytych punktów. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 01:30:00 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 23:03, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
Tomasz Radko pisze: dokladnie Tomku i WilQ'u(dobrze napisalem?:) dla was rzut zdobyty w 1 kwarcie przez jakiegos bobka sam na sam z koszem przy stanie 4-4 jest tak samo wazny jak rzut w koncowce 4 kwarty, kiedy zawodnik X blokuje rzut rywali biegnie do ataku, zbiera po niecielnym rzucie kolegi i po niesamowitej walce na deskach i robi monster dunka nad ich dwoma graczami? Tomek odpowiedz prosze w ulubionym swoim stylu tak/nie pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:15:04 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
dokladnie Tomku i WilQ'u(dobrze napisalem?:) dla was rzut zdobyty w 1 Tak, o ile FIBA/NBA nadal dają za ten rzut dwa punkty. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 02:19:48 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 10:15, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: To dla mnie EOT. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 15:28:47 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
dokladnie Tomku i WilQ'u(dobrze napisalem?:) Skoro pytasz to informuje, ze tradycyjnie zle ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 23:25:04 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
co do wyliczanki meczow, to nie podoba mi sie twoj nieobiektywizm ;) Slucham? Wskazales jedna serie, w ktorej wyniki pierwszych kwart slabo korelowaly z wynikiem serii i na tej podstawie chciales wyciagac wniosek, ze Bulls i Jordan byli mistrzami "clutch". Nie zgodzilem sie, ale by wyniknelo cos z tej dyskusji grzecznie zapytalem czy w ramach kontrargumentu, ze to guzik znaczy, chcesz otrzymac serie, w ktorej wyniki czwartej kwarty rowniez marnie koreluja z wynikiem serii. Nie dosc, ze sie zgodziles to jeszcze zaproponowales ograniczenie ram czasowych ("finaly"). W zwiazku z tym podalem dwie serie spelniajace warunek. Teraz czas bys podal wiecej przykladow niz Jazz-Bulls 98... Czy moze juz masz dosyc tego eksperymentu bo nie musialem szukac w latach 90tych? powinnismy to robic jakos tak: To sie nazywa nieobiektywizm?!? Niby dlaczego mam odwalac za Ciebie robote? Pisalem sie na 4 kwarty, a nie na 1, bo w ramach trzymania sie swojej roboczej hipotezy uznalem, ze bedzie mi duzo latwiej niz Tobie. pytanie Wilqu - w ktorej czesci gry druzyny graja z wieksza "mobilizacja" (niech to bedzie okreslenie dla tych wszystkich elementow jak egzekucja, skupienie itd.): w pierwszej kwarcie, czy dogrywce? W pierwszej bo maja wiecej sil? W dogrywce bo chca szybciej isc do domu? Osobiscie powiedzialbym, ze to zalezy od meczu / zawodnika i generalnie jest nie na temat bo dodatkowych punktow za extra wysilek nie przyznaja. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 23:52:06 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: tylko ze kiepsko dobrales jedna serie i IMO dopusciles sie nierzetelnosci. bo napisales: "Sezon 2004-05. Spurs wygrali serie. Pistons wygrali wiecej 4 kwart. Sezon 2006-07. Spurs wygrali serie. Cavs wygrali _wszystkie_ 4 kwarty!" po pierwsze, jedna z IV wygranych przez pistons nie byla koncem meczu. po drugie, w 2005 bylo tak: wygranie IV i wygranie meczu -- > 6 ten jedyny przypadek, gdy zwyciezca IV nie wygral meczu, mial miejsce wlasnie wtedy, gdy doszlo do dogrywki (a o wygrywanie w takich sytuacjach nam chodzi, wiec to sie zgadza z postawiona hipoteza). Teraz czas bys podal wiecej przykladow niz Jazz-Bulls 98... Czy moze juz masz dosyc nie, nie mam dosc. ale wole najpierw zebrac wszystkie dane. To sie nazywa nieobiektywizm?!? nie chodzi o odwalanie za kogos roboty, lecz o rzetelnosc. mamy dwie propozycje, wiec wypada je obie zanalizowac, co by moc okreslic w ktorym przypadku korelacja jest wieksza. W pierwszej bo maja wiecej sil? W dogrywce bo chca szybciej isc do domu? ktorzy zawodnicy i mecze sa przykladami na 1. a ktorzy na 2.? |
|
Data: 2009-03-13 15:36:21 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> W zwiazku z tym podalem dwie serie spelniajace warunek. tylko ze kiepsko dobrales jedna serie i IMO dopusciles sie nierzetelnosci. bo napisales: "Sezon 2004-05. Spurs wygrali serie. Pistons wygrali wiecej 4 kwart. Sezon 2006-07. Spurs wygrali serie. Cavs wygrali _wszystkie_ 4 kwarty!" Co za roznica skoro z zalozenia ograniczylismy sie do 1 i 4 kwarty? po drugie, w 2005 bylo tak: wygranie IV i wygranie meczu -- > 6 Hmmmm, albo sie nie zrozumielismy, albo w miedzyczasie zmienila sie omawiana teza. Podajac przyklad Jazz-Bulls z 98 zasugerowales, ze: a) wazniejsze jest by druzyna wygrala czwarta kwarte niz pierwsza, b) wynik serii lepiej oddaje porownanie czwartych kwart niz pierwszych? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 17:58:12 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: taka, ze zalozeniem bylo uwzglednienie poczatkowej i koncowej (jesli wyrownana) fazy meczu. I i IV sa przyjete umownie i o ile w przypadku I rowniez ostatecznie, to w przypadku IV juz nie, bo czasem zdarza sie tak, ze IV nie jest koncem gry. byc moze zsumowanie wyniku IV i OT bedzie najrozsadniejszym rozwiazaniem, co ty na to? po drugie, w 2005 bylo tak: wygranie IV i wygranie meczu -- > 6 naprawde duzo tych postow jest, a ja jeszcze wczoraj przez nie przypalilem cebule podczas robienia obiadu. powiem wiec tak: w sytuacji, gdy po trzech kwartach mamy wyrownany mecz (powiedzmy +/- 5pts, co by moc sie do tego konkretnie odniesc), to wygranie czwartej kwarty lepiej koreluje z wygraniem meczu niz wygranie pierwszej. |
|
Data: 2009-03-16 23:28:58 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> po pierwsze, jedna z IV wygranych przez pistons nie byla koncem meczu. Hmm, przy takim zalozeniu to IMHO porownanie traci caly sens: przeciez skoro po 3 kwartach jest rowno tzn pierwsza polowa meczu nic nie rozstrzygnela... czyli z miejsca wywalasz z probki wszystkie mecze, ktore sa tak jakby moim kontrargumentem ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 17:40:44 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
poza tym wezmy np. final z 1998. bulls przegrali piec pierwszych kwart a i tak zdobyli tytul. jaki z tego wniosek? Że nie należy wcyiągać zbyt daleko idących wniosków na podstawie małych i niereprezentatywnych próbek. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 14:55:08 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: no i teraz dochodzimy do byc moze nieco problematycznego wniosku, tzn. do: punkty zdobywane w trudniejszych momentach sa wiecej warte niz zdobywane w latwiejszych. |
|
Data: 2009-03-12 14:56:19 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
czy uwazasz, ze druzyny przez 48 minut (czasem wiecej) w 82 meczach caly czas graja z taka sama intensywnoscia/zaangazowaniem/uwaga? Albowiem? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 15:09:41 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: ? jakiego rodzaju wyjasnienia oczekujesz? tu o wartosciowosci decyduje stopien trudnosci. czego w tym nie rozumiesz? |
|
Data: 2009-03-12 15:18:47 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
czy uwazasz, ze druzyny przez 48 minut (czasem wiecej) w 82 meczach caly czas graja z taka sama intensywnoscia/zaangazowaniem/uwaga? Uważam, że w koszykówce chodzi o to, aby wygrać. W tym celu należy zdobyć więcej punktó od przeciwników, bonusów za stopień trudności się nie dostaje. BTW spotkał się ktoś z analizą porónującą TS% w pierwszej kwarcie i w zaciętych końcówkach? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 15:48:48 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: ale skad ty sobie wymysliles te bonusy? wyobraz sobie taka sytuacje: po trzech kwartach mamy wyrownany mecz. tak wiec w czwartej nastepuje wieksza mobililizacja, powiedzmy, ze gra sie ciezej. w takich warunkach byle zawodnik, ktory w drugiej kwarcie jest w stanie zdobyc 10 pts, bedzie znacznie mniej efektywny. sa jednak nieliczni, wlasnie ci "clutch", ktorzy nawet w takich momentach potrafia skutecznie zdobywac pts i tym samym przesadzac o wyniku meczu. nie znaczy to, ze punkt z dogrywki = 2xpunkt z pierwszej kwarty, takiego przelozenia, o jakie ci chyba chodzi, nie ma. jest za to cos takiego, ze w NBA (i w ogole w koszykowce) patrzy sie na to z czysto praktycznego punktu widzenia, tzn. jako ze niewielu moze zdobywac pts w TYCH warunkach i decydowac o zwyciestwie, to i tych zawodnikow i te punkty uznaje sie za cos cenniejszego od reszty graczy i punktow. |
|
Data: 2009-03-12 16:18:08 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
czy uwazasz, ze druzyny przez 48 minut (czasem wiecej) w 82 meczach caly czas graja z taka sama intensywnoscia/zaangazowaniem/uwaga? Fajnie. Gdybym zdobył więcej punktów w pierwszej, drugiej i trzeciej kwarcie - nie mielibyśmy wyrównanego meczu. wiec w czwartej nastepuje wieksza mobililizacja, powiedzmy, ze gra sie ciezej. w takich warunkach byle zawodnik, ktory w drugiej kwarcie jest w stanie zdobyc 10 pts, bedzie znacznie mniej efektywny. sa jednak nieliczni, wlasnie ci "clutch", ktorzy nawet w takich momentach potrafia skutecznie zdobywac pts i tym samym przesadzac o wyniku meczu. nie znaczy to, ze punkt z dogrywki = 2xpunkt z pierwszej kwarty, takiego przelozenia, o jakie ci chyba chodzi, nie ma. jest za to cos takiego, ze w NBA (i w ogole w koszykowce) patrzy sie na to z czysto praktycznego punktu widzenia, tzn. jako ze niewielu moze zdobywac pts w TYCH warunkach i decydowac o zwyciestwie, to i tych zawodnikow i te punkty uznaje sie za cos cenniejszego od reszty graczy i punktow. Z czysto praktycznego punktu widzenia gracz, który rzuci 7/8 w pierwszej kwarcie i 1/8 w czwartej przyczyni się do zwycięstwa tak samo jak gracz, który rzuci 1/8 w pierwszej i 7/8 w czwartej (zakładając rzecz jasna, że w pozostałych elementach gry wypodli podobnie). pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 16:31:09 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: gdyby nie ma tu nic do rzeczy. takie sytuacje, ze po trzech kwartach mecz jest wyrownany, sa faktycznie zachodza. wiec w czwartej nastepuje wieksza mobililizacja, powiedzmy, ze gra sie ciezej. w takich warunkach byle zawodnik, ktory w drugiej kwarcie jest w stanie zdobyc 10 pts, bedzie znacznie mniej efektywny. sa jednak nieliczni, wlasnie ci "clutch", ktorzy nawet w takich momentach potrafia skutecznie zdobywac pts i tym samym przesadzac o wyniku meczu. nie znaczy to, ze punkt z dogrywki = 2xpunkt z pierwszej kwarty, takiego przelozenia, o jakie ci chyba chodzi, nie ma. jest za to cos takiego, ze w NBA (i w ogole w koszykowce) patrzy sie na to z czysto praktycznego punktu widzenia, tzn. jako ze niewielu moze zdobywac pts w TYCH warunkach i decydowac o zwyciestwie, to i tych zawodnikow i te punkty uznaje sie za cos cenniejszego od reszty graczy i punktow. nie, nie tak samo. nawiazujac troche do bardzo dobrej uwagi Slawka, to sama ewolucja gry swiadczy za tym. bo wlasnie przez te wszystkie dekady trener za trenerem dochodzili do wniosku, ze wazniejsze jest, by gwiazda zdobywala punkty w wyrownanej koncowce niz w drugiej kwarcie. to jest praktyczne podejscie, ktore ma doprowadzic (i doprowadza - np. Jordan) do wygrywania. |
|
Data: 2009-03-12 16:44:15 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Fajnie. Gdybym zdobył więcej punktów w pierwszej, drugiej i trzeciej kwarcie - nie mielibyśmy wyrównanego meczu. Ale mnie chodzi o to, aby wygrać możliwie dużo meczy. A nie: możliwie dużo meczy, które po trzeciej kwarcie były wyrównane. Z czysto praktycznego punktu widzenia gracz, który rzuci 7/8 w pierwszej kwarcie i 1/8 w czwartej przyczyni się do zwycięstwa tak samo jak gracz, który rzuci 1/8 w pierwszej i 7/8 w czwartej (zakładając rzecz jasna, że w pozostałych elementach gry wypodli podobnie). Czyli co: jednak punkty z pierwszej kwarty liczą się inaczej? nawiazujac troche do bardzo dobrej uwagi Slawka, to sama ewolucja gry swiadczy za tym. bo wlasnie przez te wszystkie dekady trener za trenerem dochodzili do wniosku, ze wazniejsze jest, by gwiazda zdobywala punkty w wyrownanej koncowce niz w drugiej kwarcie. to jest praktyczne podejscie, ktore ma doprowadzic (i doprowadza - np. Jordan) do wygrywania. Nie znam badań dotyczących racjonalności decyzyj trenerskich w NBA. Byłoby to zresztą b.trudne, bo wpływ coacha na wydarzenia na boisku jest dużo mniejszy niż np. w footballu. Znam badania dotyczące footballu - i baseballu. Otóż główną przesłanką decyzyj jest najczęściej presja otoczenia. Postępowanie w myśl powszechnie akceptowanego paradygmatu. Dlatego argumentacja: skoro trenerzy tak robią, to musi co tak jest lepiej - nie przemawia do mnie. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 08:54:25 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> nawiazujac troche do bardzo dobrej uwagi Slawka, to sama ewolucja gry Ale Ty jestes laikiem koszykarskim bez doswiadczenia ani w graniu ani w trenowaniu, opinie trenerow powinny do Ciebie przemawiac. Poza tym nic do Ciebie nie przemawia. Wiec moze zakonczmy ta dyskusje bo do nikad ona nie prowadzi. Wiesz dobrze ze nie podamy Ci matematycznego wzoru ktory udowodni Ci ze mamy racji, wiec ta dyskusja moze bezsensownie toczyc sie w nieskonczonosc. pzdr |
|
Data: 2009-03-12 17:08:08 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
nawiazujac troche do bardzo dobrej uwagi Slawka, to sama ewolucja gryNie znam badań dotyczących racjonalności decyzyj trenerskich w NBA. Dlaczego? Toż napisałem wyraźnie: są _dowody_, że coache w footballu i w baseballu systemowo podejmują decyzje nieracjonalne. Systemowo, nie mówię o pomyłkach, tylko o przemyślanych błędnych decyzjach. To niby czemu w koszykówce miałoby być inaczej? Poza tym nic do Ciebie nie przemawia. Kłamiesz. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 16:59:38 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
Nie znam badań dotyczących racjonalności decyzyj trenerskich w NBA. Byłoby to zresztą b.trudne, bo wpływ coacha na wydarzenia na boisku jest dużo mniejszy niż np. w footballu. Znam badania dotyczące footballu - i baseballu. Otóż główną przesłanką decyzyj jest najczęściej presja otoczenia. Postępowanie w myśl powszechnie akceptowanego paradygmatu. a ewolucja do ciebie przemawia? |
|
Data: 2009-03-12 17:09:10 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Tomasz Radko pisze: Dinozaury też uważały, że są koroną stworzenia. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 17:16:06 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: nie mowie o ewolucji biologicznej, lecz ewolucji gry. gdyby pewne zachowania nie przynosily pozadanego efektu (czyli nie doprowadzaly do wygrywania meczow), to szybko przestalyby zachodzic. |
|
Data: 2009-03-12 17:27:37 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Tomasz Radko pisze: W profesjonalny baseball gra się mniej więcej dwa razy dłużej niż w koszykówkę. A mimo to wciąż jeszcze często spotyka się zachowania nieefektywne (np. ustawianie miotacza na ostatniej pozycji w lineupie jest powszechne). Dopiero w ostatniej dekadzie rozpoczęła się zmiana paradygmatu. Argumentacja zwolenników "starego porządku" wygląda znajomo: "Całe życie spędziłem w baseballu i nie będzie mi tu żaden smarkacz mówił, że wie lepiej ode mnie, co jest dobre, a co nie". Nie bardzo wiem dlaczego obecnie obowiązujące w NBA poglądy na temat tego, co jest najefektywniejsze, miałyby być punktem omega. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 17:38:36 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
W profesjonalny baseball gra się mniej więcej dwa razy dłużej niż w koszykówkę. A mimo to wciąż jeszcze często spotyka się zachowania nieefektywne (np. ustawianie miotacza na ostatniej pozycji w lineupie jest powszechne). Dopiero w ostatniej dekadzie rozpoczęła się zmiana paradygmatu. Argumentacja zwolenników "starego porządku" wygląda znajomo: "Całe życie spędziłem w baseballu i nie będzie mi tu żaden smarkacz mówił, że wie lepiej ode mnie, co jest dobre, a co nie". dlatego, ze sam powiedziales, iz chodzi o wygrywanie. co do baseballu, to nie wiem prawie nic o tej grze, wiec nie moge sie odniesc. posluguj sie wiec jakimis koszykarskimi przykladami, o ile oczywiscie mozesz. inaczej to nie ma sensu, bo nawet nie mozna rzetelnosci badan zweryfikowac. |
|
Data: 2009-03-12 17:45:31 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Tomasz Radko pisze: No ale skąd wniosek, że to, co obecnie uważa się za kluczowe dla wygrywania, faktycznie jest kluczowe? Wysokośc kontraktów Marbury'ego czy Iversona jakby stały z tym w sprzeczności. co do baseballu, to nie wiem prawie nic o tej grze, wiec nie moge sie odniesc. posluguj sie wiec jakimis koszykarskimi przykladami, o ile oczywiscie mozesz. inaczej to nie ma sensu, bo nawet nie mozna rzetelnosci badan zweryfikowac. Toż piszę wyraźnie: nie są mi znane badania na temat racjonalności trenerskich decyzyj w koszykówce. Zwyczaj zdejmowania graczy po którymś tam faulu wydaje mi się dziwaczny, ale z analizą tego problemu się nie spotkałem. Tym niemniej argumentacja: poniewaz wszyscy tak robią, musi to mieć sens - nie jest jakoś specjalnie przekonująca (zdecydowana większość dorosłych Polaków upija się co jakiś czas, z czego bynajmniej nie wynika, że jest to zachowanie racjonalne. Zdecydowana większość pełnoletnich Polaków głosuje na ugrupowania socjalistyczne, z czego nie wynika etc.). pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 17:54:16 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: moze dlatego, ze faktycznie przyczynia sie to do wygrywania? Pop, Phil, Brown, Riley - najlepsi trenerzy, ktorzy zdobyli wiekszosc tytulow w ostatnich prawie trzydziestu latach, tak wlasnie postepuja. Toż piszę wyraźnie: nie są mi znane badania na temat racjonalności trenerskich decyzyj w koszykówce. Zwyczaj zdejmowania graczy po którymś tam faulu wydaje mi się dziwaczny, ale z analizą tego problemu się nie spotkałem. Tym niemniej argumentacja: poniewaz wszyscy tak robią, musi to mieć sens - nie jest jakoś specjalnie przekonująca (zdecydowana większość dorosłych Polaków upija się co jakiś czas, z czego bynajmniej nie wynika, że jest to zachowanie racjonalne. Zdecydowana większość pełnoletnich Polaków głosuje na ugrupowania socjalistyczne, z czego nie wynika etc.). nie, nie. nie mieszaj tu dwoch rzeczy. argument nie brzmi: wszyscy tak robia, wiec jest to dobre. on ma postac nastepujaca: trenerzy tak robia, wiec jest to dobre, bo doprowadza do tego, co w koszu jest najwazniejsze. poza tym (bo juz ktorys raz o tym piszesz) tu nie chodzi tylko o racjonalnosc decyzji. wazna jest tez intuicja ("czytanie gry"), bo czesc decyzji jest podejmowanych dzieki niej, a nie chlodnej racjonalnej kalkulacji. w tym temacie polecam ksiazki Phila. |
|
Data: 2009-03-12 18:04:55 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
dlatego, ze sam powiedziales, iz chodzi o wygrywanie. Moim zdaniem tytuły zdobyli gracze, no ale ja truskawki cukrem. BTW podobnie jest w baseballu i footballu - prawie wszyscy coache podejmują decyzje nieracjonalne tylko dlatego, że "tak zawsze było". Toż piszę wyraźnie: nie są mi znane badania na temat racjonalności trenerskich decyzyj w koszykówce. Zwyczaj zdejmowania graczy po którymś tam faulu wydaje mi się dziwaczny, ale z analizą tego problemu się nie spotkałem. Tym niemniej argumentacja: poniewaz wszyscy tak robią, musi to mieć sens - nie jest jakoś specjalnie przekonująca (zdecydowana większość dorosłych Polaków upija się co jakiś czas, z czego bynajmniej nie wynika, że jest to zachowanie racjonalne. Zdecydowana większość pełnoletnich Polaków głosuje na ugrupowania socjalistyczne, z czego nie wynika etc.). Polacy tak robią, więc jest to dobre, bo doprowadza do tego, co w życiu jest najważniejsze. BTW musiałbyś wskazac te czynniki, które _odróżniają_ coachów dobrych od złych, żebyśmy mieli o czym rozmawiać. poza tym (bo juz ktorys raz o tym piszesz) tu nie chodzi tylko o racjonalnosc decyzji. wazna jest tez intuicja ("czytanie gry"), bo czesc decyzji jest podejmowanych dzieki niej, a nie chlodnej racjonalnej kalkulacji. Jakbym czytał dyskusje o baseballu. http://joeposnanski.com/JoeBlog/2009/03/08/straw-hats-and-calculators/ pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 18:15:49 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: ale to trenerzy decyduja o tym kiedy ci zawodnicy graja, np. zeby posadzic w III kwarcie kogos, kto ma cztery faule, aby mogl zagrac "na calego" w IV...
polacy nie sa rozliczani z tego, czy doprowadza swoje zycie do tego, co najwazniejsze. trenerzy zas sa rozliczani z tego, czy doprowadza swoje druzyny do wygranych. |
|
Data: 2009-03-12 18:18:52 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
dlatego, ze sam powiedziales, iz chodzi o wygrywanie. Podczas gdyby zagrał "na calego" w trzeciej, to w czwartej w ogóle nie musiałby być potrzebny. Polacy tak robią, więc jest to dobre, bo doprowadza do tego, co w życiu jest najważniejsze. Mam nadzieję, że sam w to nie wierzysz? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 12:33:55 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 18:18, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
lorak pisze: Nie masz takiej pewnosci. A potem okazalo sie ze w 4 nie ma kto oddac waznego rzutu bo zmiennikow trzesa sie rece a najlepsi gracze spadli za faule. pzdr |
|
Data: 2009-03-12 21:09:18 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Podczas gdyby zagrał "na calego" w trzeciej, to w czwartej w ogóle nieale to trenerzy decyduja o tym kiedy ci zawodnicy graja, np. zebyMoim zdaniem tytuły zdobyli gracze, no ale ja truskawki cukrem.moze dlatego, ze faktycznie przyczynia sie to do wygrywania?dlatego, ze sam powiedziales, iz chodzi o wygrywanie.No ale skąd wniosek, że to, co obecnie uważa się za kluczowe dla Ręce się trzęsą, powiadasz? Właśniem popatrzył na tabelkę clutch performance. Na ósmym miejscu pod względem FG% jest Garnett. Wymień kogokolwiek innego z Top 10. Bez sprawdzania danych, z głowy. Daję Ci 10 prób. Śmiało. Z pięciu sklasyfikowanych Lakers Bryant jest czwarty, a ma najwięcej FGA. Pod względem Pts/FGA jest z tej piątki wręcz najgorszy. Sam zobacz: FG% Pts FGA Pts/FGA Bryant .467 54.8 38.8 1.41 Gasol .586 26.7 14.3 1.87 Odom .478 18.4 12.1 1.52 Ariza .500 19.5 13.6 1.43 Fisher .286 18.1 12.1 1.49 Przestań pieprzyć o trzęsących się rękach zawodowców, którzy z tego żyją. Zacznij od analizy danych i na jej podstawie wyciągaj wnioski, zamiast uprawiać romantycznych uniesień. Im trudniejszy mecz tym ważniejsze jest, aby najlepsi gracze spędzili na boisku tyle minut, ile to możliwe (uwzględniając czynnik zmęczenia rzecz jasna). Jest oczywiste, że oszczędzanie gwiazd "na zaś" stoi w sprzeczności z tym postulatem. Ergo: osłabia zespół. pzdr TRad PS Nie wiem, skąd wzięły się części dziesiętne w Pts i FGA. Pewnie ktoś coś znormalizował względem czegoś. |
|
Data: 2009-03-13 01:19:35 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 21:09, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Zapewne sa to gracze ktorzy maja dogadna pozycje rzutowa dzieki temu ze uwaga byla skupiona na takim Bryancie. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:15:51 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Ręce się trzęsą, powiadasz? Właśniem popatrzył na tabelkę clutch Wysiadam. Prezentujesz rycerską odporność na fakty. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 01:20:51 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
Przestań pieprzyć o trzęsących się rękach zawodowców, którzy z tego OK Production per 48 Minutes of Clutch Time Pierwsza trojka za last season Lebron, Kobe, Nowitzki. Przestan pieprzyc o rzeczach o ktorych sie nie znasz, bo o samej grze w basket wiesz chyba nie za duzo. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:18:03 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Przestań pieprzyć o trzęsących się rękach zawodowców, którzy z tego Zacznij czytać, zanim odpowiesz. Sprawdź FG% i Pts/FGA, to pogadamy. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 02:20:40 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 10:18, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: A ty sprawdz to co ja Ci podalem. fg% i pts/fga to nie wszystko. Ale skad Ty mozesz to wiedziec? pzdr |
|
Data: 2009-03-13 01:14:24 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 18:04, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
lorak pisze: Nowatorski pogladad, ale skoro stwierdziles ze nie sledzisz NBA to jakos mnie nie dziwi:) pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:18:44 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 12 Mar, 18:04, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Niczego takiego nie stwierdziłem. Niepotrzebnie bierzesz te same prochy, co Leszczur. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 02:31:09 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 10:18, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Ta zachowujesz sie jak nastolatka, ktora w jednej rozmowie/watku mowi/ pisze "Kto twierdzi ze obciagam kolegom z klasy" ? po czym w innym watku/rozmowie jesli ktos zaklada ze nie obciaga kolegom z klasy to sie obudza i twierdzi "niczego takiego nie stwierdzilam"... pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:35:10 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Niczego takiego nie stwierdziłem.Nowatorski pogladad, ale skoro stwierdziles ze nie sledzisz NBA toMoim zdaniem tytuły zdobyli gracze, no ale ja truskawki cukrem.moze dlatego, ze faktycznie przyczynia sie to do wygrywania?dlatego, ze sam powiedziales, iz chodzi o wygrywanie.No ale skąd wniosek, że to, co obecnie uważa się za kluczowe dla Nie odpowiadam za Twoje skojarzenia. Odpowiadam za to, co napisałem, a nie za to, co Tobie się _wydaje_, że napisałem. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 02:43:47 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 10:35, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Pewnie nie musisz, ja pisze tylko ze mi sie kojarzysz z taka cichodajna nastolatka ktora sama nie wie czego chce:) Oczywiscie moge sie mylic. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:54:27 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Nie odpowiadam za Twoje skojarzenia. Odpowiadam za to, co napisałem, a Nie przejmuj się, wielu maturzystów od Łybackiej ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Nie jesteś sam. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 21:36:23 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "lorak"
moze dlatego, ze faktycznie przyczynia sie to do wygrywania?[...] nie, nie. To ja mogę na to tylko odpowiedzieć tylko tak: http://xkcd.com/552/ -- d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb The supercarrier. 95,000 tons of `b Kruk@epsilon.eu.org d' diplomacy.(http://www.navy.mil/) d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d' |
|
Data: 2009-03-12 22:53:41 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "lorak" mozesz rozwinac? bo ja nie twierdze, ze z tego wynika wygrywanie, lecz ze to sie do niego przyczynia, jest jednym z elementow skladajacych sie na nie. |
|
Data: 2009-03-12 23:46:45 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "lorak"
mozesz rozwinac?moze dlatego, ze faktycznie przyczynia sie to do wygrywania?[...] A co tu rozwijać? Korelacja to nie to samo, co implikacja. bo ja nie twierdze, ze z tego wynika wygrywanie, lecz ze to sie do niego przyczynia, jest jednym z elementow skladajacych sie na nie. Przy czym może być elementem zupełnie nieistotnym. -- Kruk@ -\ | A new film by Borg... Dances with Borg }-> epsilon.eu.org | http:// -/ | | |
|
Data: 2009-03-12 23:56:20 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "lorak" a na jakiej podstawie zalozyles, ze jedno z drugim utozsamiam? |
|
Data: 2009-03-13 00:11:45 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "lorak"
a na jakiej podstawie zalozyles, ze jedno z drugim utozsamiam?A co tu rozwijać? Korelacja to nie to samo, co implikacja.mozesz rozwinac?moze dlatego, ze faktycznie przyczynia sie to do wygrywania?[...] Zostało niewycięte. Np. "trenerzy tak robią, więc jest to dobre, bo doprowadza do tego, co w koszu jest najważniejsze". -- \.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\ Niech wielki Harrison Fnord będzie z Tobą ..\.Kruk@epsilon.eu.org.\.\. (Emilian Semczak) \.http://epsilon.eu.org/\.\ ..\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\. |
|
Data: 2009-03-12 16:07:20 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
Uważam, że w koszykówce chodzi o to, aby wygrać. W tym celu należy zdobyć więcej punktó od przeciwników, bonusów za stopień trudności się nie dostaje. Dyskusja jest oczywiscie ciekawa, jak zawsze w tym temacie :-) Tak mi sie nasuwa jedno spostrzezenie - dlaczego tak wazne jest, by najlepsi gracze byli na boisku w ostatnich minutach/sekundach meczu? Czy tylko dlatego, ze wtedy kamera lepiej lapie? Co jest tak waznego, ze czasem trener sadza faulujaca gwiazde na dlugie minuty tylko po to, zeby w koncowce wpuscic na chwile? Przeciez gdyby taki gracz gral bez wzgledu na faule, to jest szansa, ze gralby wiecej minut. Wowczas napukalby sobie rownie waznych punktow w drugiej kwarcie, moglby spokojnie sie wyfaulowac i isc na piwko... Pozdr S -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-12 16:17:47 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
s wrote:
Uważam, że w koszykówce chodzi o to, aby wygrać. W tym celu należy Zerojedynkowcom wychodzi, że trenerzy się nie znają. pozdr G |
|
Data: 2009-03-12 16:19:56 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
s pisze:
Co jest tak waznego, ze czasem trener sadza faulujaca gwiazde na dlugie minuty tylko po to, zeby w koncowce wpuscic na chwile? Też mnie to bawi. Ponieważ po złapaniu szóstego faulu gracz musiałby zejść z boiska, trener zdejmuje go z boiska po faulu piątym. Albo czwartym. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 22:31:57 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
Dyskusja jest oczywiscie ciekawa, jak zawsze w tym temacie :-) Bo jakosc widowiska by ucierpiala? Moze z tego samego powodu przy 3-punktowym prowadzeniu, druzyna bez pilki nigdy nie fauluje tylko daje przeciwnikom oddac 3-punktowy rzut chociaz w ten sposob daje szanse na wyrownanie meczu? Co jest tak waznego, ze czasem trener sadza faulujaca gwiazde na dlugie minuty tylko po to, zeby w koncowce wpuscic na chwile? Jest cos bardzo waznego: tradycja. Wiele lat tradycji. I nie zrozum mnie zle, nie jestem jakims przeciwnikiem tradycji z zalozenia, ale chyba kazdy sie zgodzi, ze ma ona jedna powazna wade: przychodzi taki moment, ze dana rzecz odbywa sie zupelnie automatycznie. Z banalnego powodu: bo tak od zawsze bylo, wiec musi to byc dobre. Jakis czas temu podalem na grupie przyklad kiedy tak nie bylo: rozklad snu i lotow. Od zawsze wszyscy w NBA robili tak, ze w czasie wylotow na drugie wybrzeze probowali sie dostosowac do nowej strefy czasowej. Trener Blazers zapytany dlaczego wlasnie tak odpowiedzial: "that's just the way we do it". To byla cala argumentacja. Przyszedl specjalista od snu i im powiedzial by starali sie dzialac tak jakby wciaz byli w Portland i okazalo sie, ze zawodnicy sie lepiej czuja i lepiej graja... czyli to co od zawsze bylo robione wcale nie bylo dobre... -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 22:41:43 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: No nie żartuj. Nie fauluje się z innego powodu: żeby tamten czasem nie wykonał próby rzutu. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 01:33:12 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 22:41, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> Bo jakosc widowiska by ucierpiala? Bzdura. Faule taktyczne maja miejsce natychmiast po wprowadzeniu pilki do gry. I bledem jest, ze nie sa za czesto stosowane przez druzyne prowadzaca. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-13 10:20:05 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur pisze:
On 12 Mar, 22:41, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Bzdura. Mają miejsce wtedy, gdy jest to najbardziej opłacalne dla drużyny w obronie. _Natychmiast_ po wprowadzeniu nie są opłacalne prawie nigdy, ty **********. TRad |
|
Data: 2009-03-13 02:42:28 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 10:20, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> No nie żartuj. Nie fauluje się z innego powodu: żeby tamten czasem nie W koncowkach o jakich pisaliscie sa oplacalne praktycznie zawsze! Przy 3-punktowym w ostatnich sekundach faulujesz zamiast pozwalac oddac rzut mogacy doprowadzic do remisu. Zamiast sukcesu w 1/3 przypadkow masz festiwal osobistych, ktory kosztuje i punkty i tak cenny czas. Jezeli nie masz w skladzie Howarda, Okafora i O'Neala jednoczesnie to nie da sie tego nie wygrac. I daruj sobie te krakowskie komplementy. Wemy jaki poziom prezentujesz i nie musisz nam tego ciagle przypominac. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-12 22:43:37 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
Jakis czas temu podalem na grupie przyklad kiedy tak nie bylo: rozklad zeby okreslic, czy zmiana byla dobra, to nalezaloby zbadac, czy dzieki niej blazers zaczeli wygrywac wiecej meczow. poza tym jak w rzeczywistosci wyglada to zachowywanie sie "tak, jakby byli w portland"? tzn. co jesli godzina meczu bedzie akurat godzina popoludniowej drzemki? (Drexler o tym kiedys psial, ze to byla nieodlaczna czesc jego rutyny) tak w ogole to znowu jest nieco inna sytuacja, bo ze snem nikt tego wczesniej nie probowal. natomiast granie gwiazdami mimo ich problemow z faulami bylo praktykowane i sie nie oplacalo - to spowodowalo zmiane. |
|
Data: 2009-03-12 22:59:53 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Jakis czas temu podalem na grupie przyklad kiedy tak nie bylo: rozklad Nie to bylo puenta tej wypowiedzi tylko to, ze uzasadnienie "bo tak od zawsze robia" jest raczej slabe. poza tym jak w rzeczywistosci wyglada to zachowywanie sie "tak, jakby byli w portland"? tzn. co jesli godzina meczu bedzie akurat godzina popoludniowej drzemki? http://blog.oregonlive.com/behindblazersbeat/2009/01/snoozing_to_stop_losing.html -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 23:06:27 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: ale w temacie tu dyskutowanym, to uzasadnienie nie jest takie! "bo to, co robia jest skuteczne" - tak jakos by to wygladalo. |
|
Data: 2009-03-12 23:30:35 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Nie to bylo puenta tej wypowiedzi tylko to, ze uzasadnienie "bo tak od Nie zauwazylem takiego uzasadnienia w przeciwienstwie do w/w, wiec dopytam, na czym polega ta skutecznosc? Na gwarantowaniu sobie najgorszego skutku 6 fauli czyli ograniczaniu czasu gry zawodnika? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 23:53:19 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: na wygrywaniu - pisalem juz o tym, wiec nie wiem jak mogles tego nie zauwazyc. |
|
Data: 2009-03-13 00:02:21 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Nie zauwazylem takiego uzasadnienia w przeciwienstwie do w/w, wiec Czyli wiekszosc sposrod tych, ktorzy sadzaja zawodnika np z 3 faulami w 2 kwarcie wygrywa mecze, a wiekszosc tych, ktorzy nie sadzaja przegrywa? Gdzie spotkales sie z taka analiza? Czy moze sam ja przeprowadziles? Brzmi ciekawie. pisalem juz o tym, wiec nie wiem jak mogles tego nie zauwazyc. Przyznasz, ze zrobil sie z tego dlugi watek ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 00:10:50 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: to fakt i niestety z powodu twoich i TRada slusznych zarzutow o brak danych musze ustapic. przynajmniej na razie. |
|
Data: 2009-03-13 09:45:49 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
wiLQ pisze: A ja bym dodał tu jeszcze mniejszą efektywność w obronie w sytuacji foul trouble. Czy to naprawdę takie trudne, że gadacie o tym od 3 dni? -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-13 10:21:08 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Szczepan Radzki pisze:
A ja bym dodał tu jeszcze mniejszą efektywność w obronie w sytuacji foul trouble. Czy to naprawdę takie trudne, że gadacie o tym od 3 dni? Czyli to samo: żeby nie mieć problemu w obronie, zdejmujemy gracza z boiska i zastępujemy go słabszym. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 10:36:46 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
Szczepan Radzki pisze: No chyba, że masz na ławce lepszego. -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-13 10:55:28 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Szczepan Radzki pisze:
Tomasz Radko pisze: Tu się mogę z Tobą zgodzić, że zastąpienia gracza słabszego graczem lepszym jest korzystne, ale niezależnie od foul trouble. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 13:12:59 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
Szczepan Radzki pisze: Słabszy za lepszego przy FT tego drugiego ... zależne. -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-13 11:57:46 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Szczepan Radzki pisze:
A ja bym dodał tu jeszcze mniejszą efektywność w obronie w sytuacji foul trouble. Czy to naprawdę takie trudne, że gadacie o tym od 3 dni? tak to niestety jest, gdy niektorzy nie moga zrozumiec, ze pewnych rzeczy nie mozna opisac w liczbach. dla nich to zawsze pozostanie poza sfera poznania i co najwyzej uruchomia sie ich mechanizmy obronne, bo trzeba przeciez jakos sobie zracjonalizowac braki epistemologiczne. |
|
Data: 2009-03-13 15:33:09 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> A ja bym dodał tu jeszcze mniejszą efektywność w obronie w sytuacji foul > trouble. Czy to naprawdę takie trudne, że gadacie o tym od 3 dni? ROTFL. A powiedzcie z czego wynika "mniejsza efektywnosc w obronie w sytuacji foul trouble"? dla nich to zawsze pozostanie poza sfera poznania Rzeczywiscie, z wiara w ogolne wszechdobro wszystkich stosowanych pomyslow jest u mnie kiepsko... -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 20:01:45 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Szanuję wasze podejście i wiedzę statystyczną, wręcz podzielam wiele z nich, bo pomaga w obserwacjach tego co dzieje się na boisku, ale czy mieliście kiedyś piłkę w rękach? Choćby taką do ping-ponga? Albo odpowiem i wprost - czy wiecie co to znaczy odpuścić w obronie gdy ma się 4 przewinienia? Pytam retorycznie, nie oczekuję odpowiedzi, bo osłabia mnie ta dyskusja. -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-13 12:27:17 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 20:01, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote:
wiLQ pisze: Musze powiedziec ze jezeli miara znajomosci przedmiotu ma być fakt trzymania pilki do ping-ponga na boisku do koszykowki to ja sie czuje totalnie zagięty ;-) Albo odpowiem i wprost - czy wiecie co to znaczy odpuścić w obronie gdy Kozacy nie odpuszczaja nigdy! ;-) Pytam retorycznie, nie oczekuję odpowiedzi, bo osłabia mnie ta dyskusja. Naaah - ta jeszcze nie jest taka zupelnie najgorsza. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-14 10:44:17 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur pisze:
On 13 Mar, 20:01, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote: Lepszy ten ping-pong na boisku do koszykówki, niż sama zaduma pomiędzy liniami ;) Albo odpowiem i wprost - czy wiecie co to znaczy odpuścić w obronie gdy Ooo i jest argument za tym dlaczego tych osłów sadza się na ławce gdy mają foul trouble! ;) Pytam retorycznie, nie oczekuję odpowiedzi, bo osłabia mnie ta dyskusja. Nie jest, ale rozrosła się gigantycznie w zbyt wielu wątkach i w praktycznie wszystkich następują namiętne powtórzenia. -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-14 05:26:42 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 14 Mar, 10:44, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote:
>> Pytam retorycznie, nie oczekuję odpowiedzi, bo osłabia mnie ta dyskusja. No! A w dodatku jeszcze następują namiętne powtórzenia! ;-) Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-13 14:06:48 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 20:01, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote:
wiLQ pisze: No Tomek pisal ze gral kiedys 5 na 5. Ale ani razu nie zablokowal nikogo, nie wiem czy kiedykolwiek mial pilke w rekach podejrzewam ze koledzy mu nie podawali...pilki oczywiscie;) Pytam retorycznie, nie oczekuję odpowiedzi, bo osłabia mnie ta dyskusja. Mnie tez, chociaz przyznam ze niektore argumenty ktore wytacza Tomek sa niezle. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 15:00:13 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 22:06, soo...@gmail.com wrote:
> Szanuję wasze podejście i wiedzę statystyczną, wręcz podzielam wiele z Moze mial swoją do ping-ponga. Wtedy bedzie git ;-) > Pytam retorycznie, nie oczekuję odpowiedzi, bo osłabia mnie ta dyskusja. Nawet slepa kura umie wystrzelic sama raz do roku. (czy jakos tak szlo to przyslowie). Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-13 22:14:46 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
No Tomek pisal ze gral kiedys 5 na 5. Ale ani razu nie zablokowal Ba. Kiedyś nawet trafiłem przez całe boisko (acz niewymiarowe, typowa sala szkolna, może ze 22 metry na długość). Akurat w telewizji pokazali migawkę, to sam spróbowałem. I za pierwszym razem weszło. Ile razy ja to próbowałem powtórzyć! Może dlatego mi nie chcieli podawać ;P pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 15:09:18 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 22:14, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: No to szkoda, ze nie zagrasz z nami na meczyku keepera. To dopiero jest kanonada. A jak jeszcze masz Slawka i Bartka w druzynie (tak Slawciu widzielismy te samotna asyste i jest uwieczniona na filmie;-) to w ogole mozesz rozpalic sobie grill'a i otworzyc piwo, bo pilki to Ty bracie nie powachasz :-) Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-13 23:16:13 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur pisze:
On 13 Mar, 22:14, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: W moim wieku? Toż bym się rozsypał. Aha, dlatego szkoda. To dopiero Majerus kiedyś powiedział, że jest ulubionym partnerem we wszystkich dobieranych meczach, bo nic nie rzuca, tylko "box out i rebounding". Zamień zbiórki na faule - i będziesz miał mój profil :) pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-14 13:02:09 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 23:16, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> No to szkoda, ze nie zagrasz z nami na meczyku keepera. Pewnie. Czego jak czego, ale posiadania zwyklej ludzkiej zyczliwosci nie mozna mi odmowic! :-) > To dopiero No to widze szanse na wspolprace. Wyobraz sobie Antoine'a Walkera, ale takiego ktory oddaje naprawde duzo rzutow za 3. Potrzeba mi takich ludzi jak Wy - Radko. To jak - pomożecie? ;-P Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-14 10:45:51 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Pytam retorycznie, nie oczekuję odpowiedzi, bo osłabia mnie ta dyskusja. Nie mówię, że nie, wręcz przeciwnie. Podoba mi się za to, że nigdy nie będzie porozumienia w tym temacie. Może ze względu na punkt widzenia, a może z jakiegoś innego powodu ... -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-15 14:52:04 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Pytam retorycznie, nie oczekuję odpowiedzi, bo osłabia mnie ta dyskusja. Wow, to chyba mozna uznac za sukces ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-15 12:00:05 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 15 Mar, 14:52, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Dlaczego? pzdr |
|
Data: 2009-03-15 14:34:08 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 15 Mar, 20:00, soo...@gmail.com wrote:
On 15 Mar, 14:52, wiLQ <N...@spam.com> wrote: Bo zwykle Tomek nie wytacza niezlych argumentow. Albo wytacza, ale nikt tego nie zauwaza. Albo wytacz i ludzie zauwazaja, ale nikt nie chce go pochwalic ;-) Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-16 23:28:25 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
Hmm, dziwna sprawa, znow widze odpowiedz na posta nie widzac oryginalnej wypowiedzi... > > soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Bo wg mnie jest istotny postep miedzy argumentami niezlymi, a takimi, ktore sa glupie i w ogole swiadczace o tym, ze ktos sie nie zna ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 23:23:28 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
wiLQ wrote:
A jesteś pewien, że tak zawsze było? Tzn. czy na poczatku rozwoju profesjonalnej koszykówki trener także sadzał kluczowych zawodników ze zbyt duża ilością fauli? Coś mi się wydaje, że to wypracowano z czasem, własnie w trakcie doświadczeń. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 18:53:21 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> Co jest tak waznego, ze czasem trener sadza faulujaca gwiazde na Nie, ale jestem przekonany, ze jest to stosowane na tyle dlugo by mozna to nazwac tradycja. Coś mi się wydaje, że to wypracowano z czasem, własnie w trakcie doświadczeń. Czysta gdybologia. Rownie dobrze mozna napisac, ze "mi sie wydaje, ze strach przed 6 faulami byl od zawsze". Niemniej zgodze sie, ze bylyby ciekawe jakies zrodlowe informacje na ten temat z lat 40 czy 50. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 18:59:58 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpe6hf$697$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Na logikę biorąc pierwsze powinny być eksperymenty z graniem do upadłego. Dopiero gdy ktoś zobaczył, że inny oszczedza gościa z faulami i to przynosi rezultaty, zaczęto to stosować. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 01:23:26 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 12 Mar, 22:31, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Czasami fauluje, ale fakt jest to rzadkosc. tylko daje przeciwnikom oddac 3-punktowy rzut Poniewaz procentowo zobacz z jaka sktuecznoscia rzucaja druzyny za 3. Maja znacznie wieksze szanse ze tamten zespol nie trafi. Nie wiem czego sie tutaj doszukujesz. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 09:52:47 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
tylko daje przeciwnikom oddac 3-punktowy rzut Tu mi sie przypomina pierwszy czy drugi mecz finalow Det - LAL (tych ostatnich). Det prowadzili trzema punktami, pozwolili Kobo trafic za 3 i doprowadzic do dogrywki. I byly pytania, dlaczego Prince nie faulowal od razu? Bo jasne, rzut za 3 jest niskoprocentowy, ale jakby tak porownac to z prawdopodobienstwem: trafienia osobistego + zbiorki po drugim niecelnym + trafienia dobitki, to juz chyba za 3 trafic latwiej. Pozdr Slawek -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-13 02:08:25 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 09:52, s <s...@krzak.wp.pl> wrote:
>> tylko daje przeciwnikom oddac 3-punktowy rzut To nie dziala tak, ty falujesz ich, potem oni ciebie, oni trafiaja 2 ty na przyklad ani jednego. i roznica wynosi juz tylko punkt. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:14:06 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
Bo jasne, rzut za 3 jest niskoprocentowy, ale jakby tak porownac to z Jakbym byl wiLQiem, to bym zapytal o prawdopodobienstwo scenariusza , o ktorym piszesz (+ celny rzut z gry rywala) vs prawdopodobienstwo jednej celnej trojki :-) Pozdr Slawek -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-13 02:09:23 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 09:52, s <s...@krzak.wp.pl> wrote:
>> tylko daje przeciwnikom oddac 3-punktowy rzut Chociaz tutaj zgodze sie ze powinni faulowac shaqa. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 15:32:51 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> tylko daje przeciwnikom oddac 3-punktowy rzut Tego, ze gdy przeciwnicy maja pilke w koncowych sekundach i musza trafic za 3 los meczu jest w ich rekach. Trojka nie jest jakims rzutem ekstremalnym. Natomiast po faulu los meczu jest w naszych rekach bo wystarczy tylko zebrac pilke z tablicy po niecelnym osobistym [a przy osobistych obrona jest lepiej do tego ustawiona niz atak]. Tu mi sie przypomina pierwszy czy drugi mecz finalow Det - LAL (tych ostatnich). Otoz to. Co wiecej, zyskujemy kontrole nad czasem, a nie dajemy przeciwnikom szanse na sklecenie jakiejs sensownej akcji. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-11 18:49:40 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Twoja drużyna gra z moją w kosza. Proponuję Ci handelek: dajesz mi dwa punkty w pierwszej minucie, a ja w zamian za to dam Ci jeden w ostatniej. Wchodzisz? Co mi tam, obniżę cenę do 1,01 punktu.Jest różnica. Psychologiczny efekt doganiania lidera w kolarstwie/bieganiu/jakimkolwiek sporcie. W koszu gdy druzyna uzyskuje przewagę nastepuje rozluźnienie, a przegrywajacy spina się by dociągnąć wynik.Z tych samych powodów, dla których niektórzy dwa punkty pod koniec meczu uważają za cenniejsze od dwóch punktów na początku. BTW ciekaw jestem, ile punktów z początku meczu jest zdaniem "kluczowców" wart punkt w końcówce.A przy tak niewielkiej roznicy w bilansie miedzy Lakers a Cavs bylobyUm, dlaczego akurat ta porazka mialaby zawazyc, a nie kazda inna? Unglaublich... pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-12 22:31:50 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Z tych samych powodów, dla których niektórzy dwa punkty pod koniec meczu > uważają za cenniejsze od dwóch punktów na początku. BTW ciekaw jestem, ile > punktów z początku meczu jest zdaniem "kluczowców" wart punkt w końcówce. Czyli w biegu na 100 metrow ostatnie X jest wazniejsze niz pierwsze X? Ktory kilometr w kolarstwie jest najwazniejszy? 3 od konca? 5? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-12 22:39:09 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "wiLQ"
Ktory kilometr w kolarstwie jest najwazniejszy? 3 od konca? 5? Ale w jakim kolarstwie? Bo jednak kilometr na torze, klasyk i etapówka to zupełnie różne rzeczy. -- /\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ BUTT.COM IS NOT MY E-MAIL ADDRESS(Bart Simp- \ Kruk@epsilon.eu.org / son on chalkboard in episode 5F19) / http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/ |
|
Data: 2009-03-12 23:28:49 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
wiLQ wrote:
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Kolarstwo to akurat fatalny dla Was przykład, ale z powodu aerodynamiki. Natomiast weź za przykład biegaczy długodystansowych. Najczęsciej atakują w późniejszej fazie biegu, własnie po to by zostawić przeciwnikowi jak najmniej czasu na reakcję. pozdr G |
|
Data: 2009-03-12 23:57:53 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> Jest różnica. Psychologiczny efekt doganiania lidera w To interesujace bo bylem przekonany, ze to proba jak najefektywniejszego rozlozenia sil. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 00:00:06 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
wiLQ napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Natomiast weź za przykład biegaczy długodystansowych. Najczęsciej atakują w > późniejszej fazie biegu, własnie po to by zostawić przeciwnikowi jak > najmniej czasu na reakcję. Powiem wiecej, to co napisales wydaje mi sie bzdura: przeciez gdyby chodzilo o "jak najmniej czasu na reakcje" zawodnicy finiszowaliby tylko na ostatnich metrach, a nie na ostatnim okrazeniu! -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 00:17:28 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
wiLQ wrote:
wiLQ napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: A ile razy oglądał Ty bieganie długodystansowe? Nie widział Ty nigdy finiszu na ostatnich metrach? Jeżeli będziesz miał troche cywilnej odwagi to przyznasz, że bzdurą jest Twoja teoria, bo narzucanie własnego tempa jest przy wyrównanej stawce niespotykane. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 00:20:30 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard"
A ile razy oglądał Ty bieganie długodystansowe? Nie widział Ty nigdy finiszu na ostatnich metrach?Natomiast weź za przykład biegaczy długodystansowych. Najczęsciej Ty, ale gdyby chodziło o czas reakcji, to finisz odbywałby się na ostatnich metrach, ale w sensie "dwu-trzech metrach", a nie "dwustu metrach". -- Kruk@ -\ | Niejeden baran zostaje czarną owcą.(Wojtek }-> epsilon.eu.org | Moszko) http:// -/ | | |
|
Data: 2009-03-13 00:28:03 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Mariusz Kruk wrote:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard" Bez przesady na 2-3m nie da rady. Natomiast weż np. Czapiewskiego. Gość na ostatniej prostej, czyli ok. 50-60m mijał całą czołówkę. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 08:56:00 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard"
Bez przesady na 2-3m nie da rady. Natomiast weż np. Czapiewskiego. Gość na ostatniej prostej, czyli ok. 50-60m mijał całą czołówkę.Ty, ale gdyby chodziło o czas reakcji, to finisz odbywałby się naA ile razy oglądał Ty bieganie długodystansowe? Nie widział Ty nigdyPowiem wiecej, to co napisales wydaje mi sie bzdura: przeciez gdybyNatomiast weź za przykład biegaczy długodystansowych. NajczęsciejTo interesujace bo bylem przekonany, ze to proba jak Ale przecież nie ze względu na czas reakcji, tylko ze względu na niemożność zebrania dostatecznych sił przez przeciwników. -- \-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / To jest nałóg, a ja jestem twoim | Kruk@epsilon.eu.org | MONAREM.(mój kierownik) | http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \ |
|
Data: 2009-03-13 10:49:59 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Mariusz Kruk wrote:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard" I jednego i drugiego. Zdarza się, że rywale kontrują zbyt wcześnie zaczęty finisz. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 11:25:29 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard"
I jednego i drugiego. Zdarza się, że rywale kontrują zbyt wcześnie zaczęty finisz.Ale przecież nie ze względu na czas reakcji, tylko ze względu naBez przesady na 2-3m nie da rady. Natomiast weż np. Czapiewskiego.Ty, ale gdyby chodziło o czas reakcji, to finisz odbywałby się naA ile razy oglądał Ty bieganie długodystansowe? Nie widział TyPowiem wiecej, to co napisales wydaje mi sie bzdura: przeciezNatomiast weź za przykład biegaczy długodystansowych.To interesujace bo bylem przekonany, ze to proba jak Ale to nie jest kwestia czasu reakcji, tylko właśnie kwestia zebrania sił. Reakcja następuje w czasie, powiedzmy, sekundy. -- /\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ 007 of Borg: Licence to Assimilate \ Kruk@epsilon.eu.org / / http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/ |
|
Data: 2009-03-13 14:53:37 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Mariusz Kruk" <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał w wiadomości news:slrngrkd4p.iqa.Mariusz.Krukepsilon.rdc.pl... epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard" No tak. Ja to wszystko podciągam pod "zareagowanie na atak przeciwnika". pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 14:56:19 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard"
No tak. Ja to wszystko podciągam pod "zareagowanie na atak przeciwnika".Ale to nie jest kwestia czasu reakcji, tylko właśnie kwestia zebraniaI jednego i drugiego. Zdarza się, że rywale kontrują zbyt wcześnie zaczętyAle przecież nie ze względu na czas reakcji, tylko ze względu naBez przesady na 2-3m nie da rady. Natomiast weż np. Czapiewskiego.Ty, ale gdyby chodziło o czas reakcji, to finisz odbywałby się naA ile razy oglądał Ty bieganie długodystansowe? Nie widział TyPowiem wiecej, to co napisales wydaje mi sie bzdura: przeciezNatomiast weź za przykład biegaczy długodystansowych.To interesujace bo bylem przekonany, ze to proba jak Owszem, jest to "zareagowanie", ale nieefektywność tej reakcji nie wynika z kwestii czasu, a z kwestii energii/siły/whatever (mechanicznych parametrów). -- Kruk@ -\ | I am Leia of Borg. I'd rather assimilate a }-> epsilon.eu.org | Wookie! http:// -/ | | |
|
Data: 2009-03-13 15:32:22 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Mariusz Kruk" <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał w wiadomości news:slrngrkpg3.iqa.Mariusz.Krukepsilon.rdc.pl... epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard" Niekoniecznie. Atak rozpoczęty w odpowiednim momencie jest skuteczny. Rozpoczety wcześniej/później kończy się niepowodzeniem, pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 15:40:36 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard"
Niekoniecznie. Atak rozpoczęty w odpowiednim momencie jest skuteczny. Rozpoczety wcześniej/później kończy się niepowodzeniem,Owszem, jest to "zareagowanie", ale nieefektywność tej reakcji nieNo tak. Ja to wszystko podciągam pod "zareagowanie na atak przeciwnika".Ale to nie jest kwestia czasu reakcji, tylko właśnie kwestia zebraniaI jednego i drugiego. Zdarza się, że rywale kontrują zbyt wcześnie zaczętyAle przecież nie ze względu na czas reakcji, tylko ze względu naBez przesady na 2-3m nie da rady. Natomiast weż np. Czapiewskiego.Ty, ale gdyby chodziło o czas reakcji, to finisz odbywałby się naA ile razy oglądał Ty bieganie długodystansowe? Nie widział TyPowiem wiecej, to co napisales wydaje mi sie bzdura: przeciezNatomiast weź za przykład biegaczy długodystansowych.To interesujace bo bylem przekonany, ze to proba jak Owszem. Dlatego, że przeciwnik nie jest w stanie już wydać ze siebie odpowiedniej mocy, żeby w danym czasie odeprzeć atak. Ale nie ma to nic wspólnego z "czasem reakcji". To tak, jak z faktu, że na 1/4 mili raczej maluch nie ma szans z 911 nie oznacza, że kierowca porsche ma krótszy czas reakcji na zielone światełko. -- \-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / [...]jakieś chore stosy i kolejki, które w | Kruk@epsilon.eu.org | dodatku są cholernie wolne. I co to ma do | http://epsilon.eu.org/ | rzeczy z normalym, nowoczesym programowa- /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \ niem?(gruesome) |
|
Data: 2009-03-13 15:45:11 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Mariusz Kruk" <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał w wiadomości news:slrngrks34.iqa.Mariusz.Krukepsilon.rdc.pl... epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard" Otóż to - w danym czasie. Ale nie ma to nic wspólnego z "czasem reakcji". Ale ma dużo wspólnego z moim rozumieniem pojęcia 'zareagować'. Nic wiecej. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 15:50:13 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard"
Ale nie ma to nic wspólnego z "czasem reakcji".Ale ma dużo wspólnego z moim rozumieniem pojęcia 'zareagować'. Nic wiecej. Jak widać, jest to dość różne od rozumienia pojęcia "czas reakcji" co najmniej dwu osób w tym wątku. :-P -- d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb Inwigilacja kosztuje. Permanentna inwigila- `b Kruk@epsilon.eu.org d' cja kosztuje dużo.(Bronek Kozicki) d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d' |
|
Data: 2009-03-13 16:00:39 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Mariusz Kruk" <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał w wiadomości news:slrngrksl5.iqa.Mariusz.Krukepsilon.rdc.pl... epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard" A można zapytać skąd wzięliście ten 'czas reakcji'? pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:09:30 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard"
A można zapytać skąd wzięliście ten 'czas reakcji'?Jak widać, jest to dość różne od rozumienia pojęcia "czas reakcji" coAle nie ma to nic wspólnego z "czasem reakcji".Ale ma dużo wspólnego z moim rozumieniem pojęcia 'zareagować'. Nic wiecej. Z czasu potrzebnego mózgowi na zinterpretowanie bodźca i rozpoczęcie działania. -- [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] Heavy voodoo here. I can't even believe you [ Kruk@epsilon.eu.org ] are reading this. Are you crazy? Don't even [ http://epsilon.eu.org/ ] think about adjusting these[...](squid.conf) [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] |
|
Data: 2009-03-13 16:30:06 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Mariusz Kruk" <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał w wiadomości news:slrngrktpa.iqa.Mariusz.Krukepsilon.rdc.pl... epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard" W takim razie warto się czasem zapytać co autor miał na myśli pisząc o "czasie na reakcję" [sprawdź, to z mojego posta wczesniej]. Bo jak się okazuje to nie jest niestety to samo co czas reakcji. Prawde mówiąc nie wiem jak można te rzeczy pomylić. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:56:50 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard"
W takim razie warto się czasem zapytać co autor miał na myśli pisząc o "czasie na reakcję" [sprawdź, to z mojego posta wczesniej]. Bo jak się okazuje to nie jest niestety to samo co czas reakcji. Prawde mówiąc nie wiem jak można te rzeczy pomylić.Z czasu potrzebnego mózgowi na zinterpretowanie bodźca i rozpoczęcieA można zapytać skąd wzięliście ten 'czas reakcji'?Jak widać, jest to dość różne od rozumienia pojęcia "czas reakcji" coAle nie ma to nic wspólnego z "czasem reakcji".Ale ma dużo wspólnego z moim rozumieniem pojęcia 'zareagować'. Nic wiecej. Normalnie. Czas na reakcję, to czas potrzebny na zareagowanie. Ty piszesz o czymś zupełnie innym. -- [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] Bieżący dysk nie jest już być prawidłowy(MS- [ Kruk@epsilon.eu.org ] DOS7.0) [ http://epsilon.eu.org/ ] [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] |
|
Data: 2009-03-13 17:01:21 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Mariusz Kruk" <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał w wiadomości news:slrngrl0i2.iqa.Mariusz.Krukepsilon.rdc.pl... epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard" A teraz pomysl co miałem na myśli pod pojęciem 'zareagowanie' Ty piszesz o czymś zupełnie innym. Nope. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 17:37:03 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard"
A teraz pomysl co miałem na myśli pod pojęciem 'zareagowanie'Normalnie. Czas na reakcję, to czas potrzebny na zareagowanie.W takim razie warto się czasem zapytać co autor miał na myśli pisząc oZ czasu potrzebnego mózgowi na zinterpretowanie bodźca i rozpoczęcieA można zapytać skąd wzięliście ten 'czas reakcji'?Jak widać, jest to dość różne od rozumienia pojęcia "czas reakcji" coAle nie ma to nic wspólnego z "czasem reakcji".Ale ma dużo wspólnego z moim rozumieniem pojęcia 'zareagować'. Nic Nie wiem. Jak dla mnie mogłeś mieć na myśli np. "zrobienie kanapki z dżemem i odtańczenie kankana", ale w takim wypadku racz dawać słownik następnym razem. -- [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] Incompatible list can't be unboxed. Sorry, [ Kruk@epsilon.eu.org ] Pandora. (You sneaky devil.)(TeX) [ http://epsilon.eu.org/ ] [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] |
|
Data: 2009-03-13 17:48:49 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Mariusz Kruk" <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał w wiadomości news:slrngrl2tf.iqa.Mariusz.Krukepsilon.rdc.pl... epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard" Nie. Jeżeli wdajesz się z kimś w dyskusję to racz zapytać, co ma na myśli jeżeli jest to wątpliwe. Inaczej nie masz prawa zarzucać mu błedów w mysleniu. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:27:08 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Jak widać, jest to dość różne od rozumienia pojęcia "czas reakcji" co Nawet juz trzech... A można zapytać skąd wzięliście ten 'czas reakcji'? Z Twoich slow: "Natomiast weź za przykład biegaczy długodystansowych. Najczęsciej atakują w późniejszej fazie biegu, własnie po to by zostawić przeciwnikowi jak najmniej czasu na reakcję. pozdr G " -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 16:42:02 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpdtva$ffa$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: I "czas na reakcję" pomyliliście z "czasem reakcji mózgu" - pieknie. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 15:51:21 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Owszem, jest to "zareagowanie", ale nieefektywność tej reakcji nie Ale wybranie tego momentu nie ma nic wspolnego z czasem reakcji! -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 15:36:50 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Ty, ale gdyby chodziło o czas reakcji, to finisz odbywałby się na Przeciez Twoj czas reakcji tylko wtedy mialby jakies znaczenie! Natomiast weż np. Czapiewskiego. Gość na ostatniej prostej, czyli ok. 50-60m mijał całą czołówkę. I jaki to ma zwiazek z czasem reakcji?! To sie nazywa rozkladanie sil ;-P -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 15:51:44 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpdr10$9if$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Na 2-3 metrach? A dobrze się czujemy? Przy biegu długodystansowym, 2-3m to ułamki sekund. Co jesteś w stanie zrobić przez ułamki sekund? Natomiast weż np. Czapiewskiego. Gość na Nie. To jest atak w odpowiednim momencie. Coś czego 01 nie są wstanie pojąć. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:25:05 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> > Ty, ale gdyby chodziło o czas reakcji, to finisz odbywałby się na A jakich oszczednosci oczekujesz?!?! Zdajesz sobie sprawe, ze czasy reakcji czlowieka to ulamki sekund i w tym czasie nie mozna zbyt duzo przebiec? >> Natomiast weż np. Czapiewskiego. Gość na Robi sie coraz ciekawiej, kiedy jest wg Ciebie ten odpowiedni moment? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 16:35:01 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpdtrf$f9f$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Z mojego wczesniejszego posta, do którego się przyczepiłeś: "Natomiast weź za przykład biegaczy długodystansowych. Najczęsciej atakują w późniejszej fazie biegu, własnie po to by zostawić przeciwnikowi jak najmniej czasu na reakcję." Skąd Wy u licha wzieliście ten 'czas reakcji mózgu'?? Mnie chodziło o 'czas na reakcję' czyli czas w jakim zawodnik może zreagować [zobaczyć atak i odpowiedzieć na niego]! Czy dalej wobec tego podtrzymujesz bzdurę że na 2-3m jesteś w stanie zareagować na atak rywala? pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:38:40 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Czy dalej wobec tego podtrzymujesz bzdurę że na 2-3m jesteś w stanie zareagować na atak rywala? Długie dystanse biega się w tempie około 20 km/h, czyli mniej więcej 5-6 m/s. Śmiem twierdzić, że w pół sekundy zareagować zdąży _każdy_. Wreszcie: to naprawdę bez znaczenia. Istotne jest, czy rywal da radę dobiegnąć sprintem do mety. Jeżeli zacznie człapać, to czasami nawet reagować nie trzeba. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 16:44:43 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdtre$f8q$1news.interia.pl... Gerard pisze: Nie zdazysz wygenerować przyspieszenia wiekszego od tego który Cię mija i minąć go. Not a chance. Musiałbyś być świezutki. Zapytaj biegaczy. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:53:35 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdtre$f8q$1news.interia.pl... A on zdążył? Poza tym ja nie muszę generować większego przyspieszenia. Wystarczy, że wygeneruję większą prędkość - i ją utrzymam. Rzecz się do przebiegnięcia końcówki w możliwie krótkim czasie, a nie do zaskakiwania opsów. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 17:02:54 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdunc$g6m$3news.interia.pl... Gerard pisze: Nie dasz rady wygenerować wiekszej V na 2-3m. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 17:03:42 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
A on zdążył? Poza tym ja nie muszę generować większego przyspieszenia. Wystarczy, że wygeneruję większą prędkość - i ją utrzymam. Rzecz się do przebiegnięcia końcówki w możliwie krótkim czasie, a nie do zaskakiwania opsów.Nie zdazysz wygenerować przyspieszenia wiekszego od tego który Cię mija i minąć go. Not a chance. Musiałbyś być świezutki. Zapytaj biegaczy.Czy dalej wobec tego podtrzymujesz bzdurę że na 2-3m jesteś w stanie zareagować na atak rywala?Długie dystanse biega się w tempie około 20 km/h, czyli mniej więcej 5-6 m/s. Śmiem twierdzić, że w pół sekundy zareagować zdąży _każdy_. Czyli jednak atak 2-3 metry przed metą? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 17:09:10 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdvaa$gv6$2news.interia.pl... Gerard pisze: Może być przed metą może być w srodku dystansu. Whatever. Przed chwilą upierałes się że jesteś w stanie zareagować na 2-3m [pół sek]. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 17:14:14 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Czyli jednak atak 2-3 metry przed metą?Nie dasz rady wygenerować wiekszej V na 2-3m.A on zdążył? Poza tym ja nie muszę generować większego przyspieszenia. Wystarczy, że wygeneruję większą prędkość - i ją utrzymam. Rzecz się do przebiegnięcia końcówki w możliwie krótkim czasie, a nie do zaskakiwania opsów.Nie zdazysz wygenerować przyspieszenia wiekszego od tego który Cię mija i minąć go. Not a chance. Musiałbyś być świezutki. Zapytaj biegaczy.Czy dalej wobec tego podtrzymujesz bzdurę że na 2-3m jesteś w stanie zareagować na atak rywala?Długie dystanse biega się w tempie około 20 km/h, czyli mniej więcej 5-6 m/s. Śmiem twierdzić, że w pół sekundy zareagować zdąży _każdy_. Jeżeli ja nie zdążę, to Ty też nie. Reakcję zaczynam w momencie, kiedy Ty zaczynasz pyszpieszać, a nie gdy masz vmax. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 17:19:20 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdvu2$hmm$1news.interia.pl... Gerard pisze: A skąd. Przecież nie biegniemy obok siebie. Gdy mnie widzisz i dociera do Ciebie że wyprzedziłem, ja mam predkość wyższą od Twojej. Musisz na 2-3 m nie tylko powiekszyć swoją V nad moją ale i mnie wyprzedzić. Jakbyś nie liczył, nie da rady. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 17:20:51 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Może być przed metą może być w srodku dystansu. Whatever. Przed chwilą upierałes się że jesteś w stanie zareagować na 2-3m [pół sek]. Obejrzyj sobie np. ten bieg, całkiem słynny: http://www.youtube.com/watch?v=5LHid-nC45k Jak widać nie chodzi o refleks czy reakcję, tylko o to, że Rosjaninowi zabrakło sił. Czasu na reakcję miał od groma. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 17:28:26 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpe0af$i7l$1news.interia.pl... Gerard pisze: Od groma? Czyli ile 0,1s? Nawet gdyby miał siły nie dałby rady. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 17:33:12 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpe0af$i7l$1news.interia.pl... Jakby miał siły, to by przede wszystkim nie zwalniał. |
|
Data: 2009-03-13 09:37:54 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
Hmm tak odchadzac od waszej dyskusji biegowej. Tomek zauwazylem ze na
wszystkim znasz sie najlepiej, na koszu bieganiu, brydzu, polityce, baseballu, futbollu. Jest cos w czym nie jestes alfa i omega? pzdr |
|
Data: 2009-03-13 17:46:44 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Hmm tak odchadzac od waszej dyskusji biegowej. Tomek zauwazylem ze na Tak. Nie znam siÄ na Ĺźyciu sexualnym misiĂłw koala. Nie Ĺźeby mnie to jakoĹ specjalnie mÄczyĹo. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 09:55:16 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 17:46, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Tak myslalem ze nie mam do czynienia z normalna osoba. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 18:01:54 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 13 Mar, 17:46, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Czyli wg Ciebie normalni ludzie sÄ alfÄ i omegÄ we wszystkim. Czy Ty, w myĹl tej definicji, jesteĹ normalny? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 10:11:57 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 18:01, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: ta tu mnie masz, z pospiechu nie doczytalem zle odpisalem i wyszedl bigos. Triumfujesz. PS; Ogladales film 40letni prawiczek? pzdr |
|
Data: 2009-03-13 18:19:14 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 13 Mar, 18:01, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: No to wróć kilka pięter wyżej i spróbuj tym razem ze zrozumieniem. PS; Ogladales film 40letni prawiczek? Nie oglądam chłamu. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 10:24:59 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
>>>>> Hmm tak odchadzac od waszej dyskusji biegowej. Tomek zauwazylem ze na Osoba ktora zna sie na wszystkim oprocz zyciu seksualnym misia koala nie moze byc normalna. > PS; Ogladales film 40letni prawiczek? Szkoda, moglbys wtedy powiedziec cos o swojej autopsji:) pzdr |
|
Data: 2009-03-13 18:37:14 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
No to wróć kilka pięter wyżej i spróbuj tym razem ze zrozumieniem.ta tu mnie masz, z pospiechu nie doczytalem zle odpisalem i wyszedlCzyli wg Ciebie normalni ludzie są alfą i omegą we wszystkim. Czy Ty, wTak myslalem ze nie mam do czynienia z normalna osoba.Hmm tak odchadzac od waszej dyskusji biegowej. Tomek zauwazylem ze naTak. Nie napisałem, że znam się na wszystkim poza życiem sexualnym misiów koala. PS; Ogladales film 40letni prawiczek?Nie oglądam chłamu. Yup, tak właśnie przypuszczałem, że to film dopasowany do Twojego poziomu. TRad |
|
Data: 2009-03-13 17:29:44 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Może być przed metą może być w srodku dystansu. Whatever. Przed chwilą upierałes się że jesteś w stanie zareagować na 2-3m [pół sek]. Inny porzykład,z Tokio http://www.youtube.com/watch?v=4QaDQL0rMWw I to samo: Mills na ostatniej prostej był szybszy od Clarke'a i Gammoudiego, lepiej rozłożył siły. Czasu na reakcję mieli dość, ale byli spompowani do końca. A tu masz długi finisz Juantoreny w Montrealu http://www.youtube.com/watch?v=rBTG-QwbNsE Zaatakował 300 metrów przed metą. Przeciwnicy mieli czasu na reakcję w cholerę i jeszcze trochę. Ale był najszybszy i najsilniejszy, mogli mu skoczyć. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 17:32:27 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdvaa$gv6$2news.interia.pl... Pod koniec klipu masz długi finisz Walkera. http://www.youtube.com/watch?v=rBTG-QwbNsE Zwróć uwagę, że gdy przyspiesza, przeciwnik reaguje momentalnie. I nic mu to nie daje, bo Walker ma świetną wytrzymałość szybkościową i biegnie w swoim tempie do mety. pzdr TRAd |
|
Data: 2009-03-13 17:46:10 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpe108$j28$2news.interia.pl... Nie dasz rady wygenerować wiekszej V na 2-3m.Czyli jednak atak 2-3 metry przed metą? I o czym to świadczy? Że są biegacze na tyle mocni, by utzrymać atak czy prowadzenie. Przeciez ja nie twierdze, że takich nie ma. Mało tego, własnie Ci najlepsi w stawce biegacze stosują strategię póxnego ataku, ani w głowie im wychodzić na prowadzenie i ciągnąc stawkę. Dlaczego? Właśnie dlatego, żeby się nie narazić na atak kogoś zza pleców, bo wtedy musisz być duuuzo mocniejszy od tego wyprzedzajacego by zareagować [czyli zobaczyć co się dzieje i skontrować - przyp. dla nadinterpretujących]. Dlatego tak ważny jest timing ataku i w bieganiu i w koszkówce. Chyba bedę powoli kończył dyskusję, jeżeli nikogo z 01 nie przekonałem to pewnie i tak nie przekonam. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 18:04:41 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Pod koniec klipu masz długi finisz Walkera.Może być przed metą może być w srodku dystansu. Whatever. Przed chwilą upierałes się że jesteś w stanie zareagować na 2-3m [pół sek].Nie dasz rady wygenerować wiekszej V na 2-3m.Czyli jednak atak 2-3 metry przed metą? O czym Ty piszesz? Juantorena w Montrealu prowadził od startu do mety (z wyjątkiem krótkiej chwili na początku drugiego kółka. Walker zaatakował 300 metrów przed metą. Malinowski całe życie ciągnął stawkę. Podobnie biegali i biegają Kenijczycy. Skąd Ty swoje wnioski wyciągasz? Oglądasz w ogóle biegi długodystansowe? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 18:11:27 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpe2sl$kue$4news.interia.pl... Gerard pisze: Są wyjatki. Znacznie więcej jest takich którzy nie prowadzą od startu do mety. Walker zaatakował 300 metrów przed metą. Otóż to. Malinowski całe życie ciągnął stawkę. Podobnie biegali i biegają Kenijczycy. Bzdura. Sprawdź potem wróc do dyskusji. Skąd Ty swoje wnioski wyciągasz? Oglądasz w ogóle biegi długodystansowe? Nie widziałem żadnego. Kto Ci takich głupot naopowiadał? pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 18:22:15 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
O czym Ty piszesz? Juantorena w Montrealu prowadził od startu do mety (z wyjątkiem krótkiej chwili na początku drugiego kółka.Zwróć uwagę, że gdy przyspiesza, przeciwnik reaguje momentalnie. I nic mu to nie daje, bo Walker ma świetną wytrzymałość szybkościową i biegnie w swoim tempie do mety.I o czym to świadczy? Że są biegacze na tyle mocni, by utzrymać atak czy prowadzenie. Przeciez ja nie twierdze, że takich nie ma. To jak z tymi najlepszymi stosującymi strategię późnego ataku? Jak z Malinowskim? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 18:26:49 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpe3tk$mic$4news.interia.pl... Gerard pisze: To jak z tymi wyjatkami? I jeszcze sprawdź co to jest późny atak. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 18:38:55 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
To jak z tymi najlepszymi stosującymi strategię późnego ataku? Jak z Malinowskim?Walker zaatakował 300 metrów przed metą.Otóż to. A właśnie, czym dla Ciebie jest późny atak? Bo może atak Juantoreny w połowie dystansu był późny? I może przedstawisz jakiś przykład ataku, po którym napastnik zwyciężył, pomimo iż obrońca miał siły i nsyzbkość, ale brakło mu czasu na reakcję? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 18:52:52 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpe4sr$ntq$3news.interia.pl... Gerard pisze: Od jakichś 75% dystansu. I może przedstawisz jakiś przykład ataku, po którym napastnik zwyciężył, pomimo iż obrońca miał siły i nsyzbkość, ale brakło mu czasu na reakcję? Znalazłoby się. Ale szukanie tego jest zbyt duzym wyzwaniem dla mojego wrodzonego lenistwa, nie mówiąc o tym że nie jest powiedziane czy jest w sieci. Bywały przypadki gdy gość podnosił już ręce na kilkanście metrów przed metą, i podczas gdy mijał go przeciwnik był tak zaskoczony, że zanim zdązył zareagować [widac było że miał sporo sił] było po ptokach. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 18:59:08 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpe4sr$ntq$3news.interia.pl... Czyli, jeżeli dobrze rozumiem, w biegu na 10 km atak na ósmym kilometrze jest wg Ciebie późny? I tam też mamy do czynienia z czasem reakcji (czy też na reakcję, chodzi o ten Twój termin) na atak? I może przedstawisz jakiś przykład ataku, po którym napastnik zwyciężył, pomimo iż obrońca miał siły i nsyzbkość, ale brakło mu czasu na reakcję? Aha. Czyli odwołujesz się do argumentu Franza Fischera? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 19:04:39 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpe62o$pd6$1news.interia.pl... Gerard pisze: Wszystko zalezy od przeciwnika i ataku. Czasem dobry atak w połowie biegu/meczu też przeważa szalę. Chodzi o to by przeciwnik nie zdazył zareagować. I może przedstawisz jakiś przykład ataku, po którym napastnik zwyciężył, pomimo iż obrońca miał siły i nsyzbkość, ale brakło mu czasu na reakcję? Być może, skąd mam wiedzieć o którym argumencie mówisz. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 19:24:26 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Czyli, jeżeli dobrze rozumiem, w biegu na 10 km atak na ósmym kilometrze jest wg Ciebie późny? I tam też mamy do czynienia z czasem reakcji (czy też na reakcję, chodzi o ten Twój termin) na atak?A właśnie, czym dla Ciebie jest późny atak? Bo może atak Juantoreny w połowie dystansu był późny?Od jakichś 75% dystansu. Czyli, jeżeli dobrze rozumiem, czasami przeciwnik nie zdąży zareagować nawet na atak 5 kilometrów przed metą? I dalej najważniejszy jest czas na reakcję? Aha. Czyli odwołujesz się do argumentu Franza Fischera?I może przedstawisz jakiś przykład ataku, po którym napastnik zwyciężył, pomimo iż obrońca miał siły i nsyzbkość, ale brakło mu czasu na reakcję?Znalazłoby się. Ale szukanie tego jest zbyt duzym wyzwaniem dla mojego wrodzonego lenistwa, nie mówiąc o tym że nie jest powiedziane czy jest w sieci. Bywały przypadki gdy gość podnosił już ręce na kilkanście metrów przed metą, i podczas gdy mijał go przeciwnik był tak zaskoczony, że zanim zdązył zareagować [widac było że miał sporo sił] było po ptokach. Swojego czasu w trakcie dyskusji miał powiedzieć: - Na poparcie mojej tezy mam argument nie do odparcia. - ??? - Daję panu uroczyste słowo honoru, że jest ona prawdziwa. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 20:34:32 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpe7i7$rdr$1news.interia.pl... Gerard pisze: Ale na sam atak. Im wiecej ma później czasu do dogonienia tym IMO gorzej dla atakujacego. Choć tu już wchodzi w gre też psychiczne podejście - prowadzącego niosą dodatkowe emocje. I dalej najważniejszy jest czas na reakcję? Tak. Ale tu mówię o reakcji na sam atak. Jezeli go odpuści, bedzie mógł później gonić, dlatego lepiej jest atakować w końcówce. Aha. Czyli odwołujesz się do argumentu Franza Fischera? Ok. Nie mam pojęcia jakiej kwerendy uzyć do szukania takiego finiszu, a przeglądanie wszystkiego jak leci nie wchodzi w grę. Ale prościej jest znaleźć podobny finisz w kolarstwie. Spójrz tu: http://www.youtube.com/watch?v=gn-kj7MnJFc Gość skontrował i prawie mu się udało. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 20:46:28 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Ok. No ja ze swoimi przykładami nie miałem problemu. Wziąłem pierwsze z brzegu. znaleźć podobny finisz w kolarstwie. Spójrz tu: Ale kolarstwo to inna bajka, i też nie na temat. Tam są wyraźnie większe prędkości, więc jadąc w cieniu aerodynamicznym więcej się zarabia. Co prawda korzystniejszy jest Cx i trochę powierzchnia, ale opór aerodynamiczny jest proporcjonalny do kwadratu prędkości. Czyli znowu decyduje wytrzymałość i wytrzymałość szybkościową. Trzeba zaatakować na tyle późno, żeby starczyło pary w nogach i tyle. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 14:04:11 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 20:46, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Gerard pisze: Kurde jeszcze o kolarstwie wiesz wszystko. Robot. Teraz wiem czemu nie wiesz co to pewnosc siebie, milosc, wspolczucie i inne tym podobne ludzkie odczucia. ps; na wczesniejszy post odpowiem jak bede mial chwile zeby poczytac co tam podeslales. pzdr |
|
Data: 2009-03-13 22:10:42 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Teraz wiem czemu nie Znowu piszesz od rzeczy. Non sequitur. Że Ty nie potrafisz wykazać, iż wiara w siebie wpływa na wynik meczy koszykówki, nie pociąga za sobą tezy, że nie wiem co tot akiego wiara w siebie. Ludzie dzielą się na wyrażających się precyzyjnie. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 21:25:14 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpecc0$1hg$1news.interia.pl... Gerard pisze: Chciałeś bardzo specyficznego finiszu. Nie dziw się, że jest trudniejszy do znalezienia. Ja nie twierdzę, że timing w bieganiu/kolarstwie/koszu jest decydujący w duzej ilości przypadków, ale że _istnieje_. To Wy jesteście przekonani, że go w ogóle nie ma, czy tam, że nie ma wpływu. znaleźć podobny finisz w kolarstwie. Spójrz tu: Na pewno kolarstwo rządzi się innymi prawami, ale nie zgodze się, że gość był słabszy od atakującego. Złapanie się na koło wymagało co najmniej tyle samo siły co u wygranego, a przegrał bo miał za mało czasu/miejsca na reakcję [dogonienie]. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 21:29:58 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Ok.No ja ze swoimi przykładami nie miałem problemu. Wziąłem pierwsze z brzegu. Z powyższego drzewka wyciągnąłem wniosek, że dla Ciebie jest to czynnik _decydujący_ na finiszu. Nie chcę dużo: aby pokazać, że ma wpływ, wystarczy jeden przykład. znaleźć podobny finisz w kolarstwie. Spójrz tu:Ale kolarstwo to inna bajka, i też nie na temat. Tam są wyraźnie większe prędkości, więc jadąc w cieniu aerodynamicznym więcej się zarabia. Co prawda korzystniejszy jest Cx i trochę powierzchnia, ale opór aerodynamiczny jest proporcjonalny do kwadratu prędkości. Czyli znowu decyduje wytrzymałość i wytrzymałość szybkościową. Trzeba zaatakować na tyle późno, żeby starczyło pary w nogach i tyle. Nie, przegrał, bo dłużej prowadził, tamten drugi miał większy zapas sił. To nie miało nic wspólnego z czasem na reakcję, tylko z wytrzymałością szybkościową gościa, który zaatakował z drugiego miejsca. Poprawnie ocenił, że utrzyma tempo do końca. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 21:48:05 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpeeti$4gl$1news.interia.pl... Gerard pisze: Na pewno nie decydujący, podobnie jak kluczowe punkty. znaleźć podobny finisz w kolarstwie. Spójrz tu:Ale kolarstwo to inna bajka, i też nie na temat. Tam są wyraźnie większe prędkości, więc jadąc w cieniu aerodynamicznym więcej się zarabia. Co prawda korzystniejszy jest Cx i trochę powierzchnia, ale opór aerodynamiczny jest proporcjonalny do kwadratu prędkości. Czyli znowu decyduje wytrzymałość i wytrzymałość szybkościową. Trzeba zaatakować na tyle późno, żeby starczyło pary w nogach i tyle. Mówisz o tym jak wcześniej jechali przez kilkset metrów w tempie spacerowym? Faktycznie to sie musiało później odbić. To nie miało nic wspólnego z czasem na reakcję, tylko z wytrzymałością szybkościową gościa, który zaatakował z drugiego miejsca. Ma. Gdyby wczesniej spostrzegł atak miałby wiekszą szansę na skuteczną kontrę. IMO jeszcze kilkanascie metrów bez przeszkadzania rywala i byłby z przodu. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 21:38:48 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard"
Chciałeś bardzo specyficznego finiszu. Nie dziw się, że jest trudniejszy do znalezienia. Ja nie twierdzę, że timing w bieganiu/kolarstwie/koszu jest decydujący w duzej ilości przypadków, ale że _istnieje_. To Wy jesteście przekonani, że go w ogóle nie ma, czy tam, że nie ma wpływu.Ok.No ja ze swoimi przykładami nie miałem problemu. Wziąłem pierwsze z brzegu. Ależ skąd. Po prostu ten timing jest istotny z przyczyn psychologiczno/mechanicznych. A nie z "czasu na reakcję". Na pewno kolarstwo rządzi się innymi prawami, ale nie zgodze się, że gość był słabszy od atakującego. Złapanie się na koło wymagało co najmniej tyle samo siły co u wygranego, a przegrał bo miał za mało czasu/miejsca na reakcję [dogonienie].znaleźć podobny finisz w kolarstwie. Spójrz tu:Ale kolarstwo to inna bajka, i też nie na temat. Tam są wyraźnie większe prędkości, więc jadąc w cieniu aerodynamicznym więcej się zarabia. Co prawda korzystniejszy jest Cx i trochę powierzchnia, ale opór aerodynamiczny jest proporcjonalny do kwadratu prędkości. Czyli znowu decyduje wytrzymałość i wytrzymałość szybkościową. Trzeba zaatakować na tyle późno, żeby starczyło pary w nogach i tyle. Miał za mało "pary w nogach". I tyle. -- Kruk@ -\ | A świstak siedzi i wyrabia nadgodziny }-> epsilon.eu.org | http:// -/ | | |
|
Data: 2009-03-13 21:50:08 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Mariusz Kruk" <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał w wiadomości news:slrngrlh2o.qgs.Mariusz.Krukepsilon.rdc.pl... epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Gerard" Nie bardzo rozumiem. Musiałbyś rozwinąć myśl. Na pewno kolarstwo rządzi się innymi prawami, ale nie zgodze się, że gośćznaleźć podobny finisz w kolarstwie. Spójrz tu:Ale kolarstwo to inna bajka, i też nie na temat. Tam są wyraźnie większe IMO miał więcej. Jeszcze kilkanaście metrów i byłby z przodu. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 22:08:54 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Miał za mało "pary w nogach". I tyle. Ależ dystans został zdeterminowany przez decyzję tego z tyłu. Na tyle miał sił - i tyle. Dłużej jechał na najwyższych obrotach - i dlatego jeszcze kilkunastu metrów by nie wytrzymał. Żaden timing - ocena zapasu sił. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-15 14:51:53 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
Ale na sam atak. Im wiecej ma później czasu do dogonienia tym IMO gorzej dla atakujacego. Choć tu już wchodzi w gre też psychiczne podejście - prowadzącego niosą dodatkowe emocje. Whaaaaat? Prowadzacego niosa dodatkowe emocje? A nie przekonywales, ze prowadzacy maja tendencje do rozluzniania sie? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-16 13:35:15 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpj14o$cin$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Należałoby rozróżnić ze 3 etapy. Gdy komuś zaczynasz uciekać [w bieganiu/kolarstwie/koszu] masz emocjonalnego kopa, bo on zostaje z tyłu. Gdy uzyskujesz sporą przewagę masz tendencje do rozluźniania się. Gdy przeciwnik zaczyna dochodzić tobie zaczynają się trząść ręce, a on jest na fali. IMO przeciwdziałanie każdemu z tych etapów to te wazniejsze momenty. Swoją drogą, że takie rzeczy trzeba tłumaczyć komuś kto kibicuje i gra w kosza od x lat... ;-) pozdr G |
|
Data: 2009-03-16 15:59:53 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Ale na sam atak. Im wiecej ma później czasu do dogonienia tym IMO gorzej dlaWhaaaaat? Prowadzacego niosa dodatkowe emocje? Innymi słowy prowadzącego niosą dodtakowe emocje, albo prowadzącemu trzęsą się ręce, albo prowadzący rozluźnia się. W zależności od tego, która reakcja jest Ci potrzebna do udowodnienia tezy. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-16 08:53:20 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 16 Mar, 15:59, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Gerard pisze: Masz racje. I Gerard tez ma racje. A jesli ktos powie, ze obaj nie mozecie miec racji to tez bedzie mial racje. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-16 16:15:25 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gploml$b4m$1news.interia.pl... Gerard pisze: Rozumiem, że nie zgadzasz się na takie rozróżnienie? Bo prowadzącemu nie mogą się trząść ręce? Bo nie mogą go nieść dodatakowe emocje? Bo świat jest albo biały albo czarny. 0 albo 1. pozdr G |
|
Data: 2009-03-16 16:44:18 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Innymi słowy prowadzącego niosą dodtakowe emocje, albo prowadzącemu trzęsą się ręce, albo prowadzący rozluźnia się. W zależności od tego, która reakcja jest Ci potrzebna do udowodnienia tezy.Należałoby rozróżnić ze 3 etapy. Gdy komuś zaczynasz uciekać [w bieganiu/kolarstwie/koszu] masz emocjonalnego kopa, bo on zostaje z tyłu. Gdy uzyskujesz sporą przewagę masz tendencje do rozluźniania się. Gdy przeciwnik zaczyna dochodzić tobie zaczynają się trząść ręce, a on jest na fali.Ale na sam atak. Im wiecej ma później czasu do dogonienia tym IMO gorzej dlaWhaaaaat? Prowadzacego niosa dodatkowe emocje? Ależ się zgadzam. Ino w takim przypadku nie da się tego wykorzystać w analizie. Tzn. da się, ale będzie to intelektualnie nierzetelne. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-16 17:10:40 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gplr9u$f37$1news.interia.pl... Gerard pisze: To, że się nie da powtarzam od początku dyskusji. Problem w tym, że takie emocje w trakcie meczu wystepują [podobnie jak 'hot hand', bo te prace, które przytoczyłeś nie przeczą istnieniu tego zjawiska tylko temu, że powoduje je wczesniej trafiony rzut] i kibice czy komentatorzy mogą to zauważyć i dzieki temu ocenić, że taki a taki rzut, oddany w trakcie takiego momentu może być wazniejszy niż rzucony przy 0-0. Jak to Jax bardzo często w trakcie TO powtarza zawodnikom 'we have to regain the momentum'. Warto się zastanowić że może coś jednak jest na rzeczy. pozdr G |
|
Data: 2009-03-16 17:54:48 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
To, że się nie da powtarzam od początku dyskusji. Problem w tym, że takie emocje w trakcie meczu wystepują [podobnie jak 'hot hand', bo te prace, które przytoczyłeś nie przeczą istnieniu tego zjawiska tylko temu, że powoduje je wczesniej trafiony rzut] No to zrób analizę i pokaż, że "hot hand" istnieje. Nie, argument "tylko ktoś, kto grał (pół)zawodowo w koszykówke może to zauważyć" nie styknie. i kibice czy komentatorzy mogą to zauważyć i dzieki temu ocenić, że taki a taki rzut, oddany w trakcie takiego momentu może być wazniejszy niż rzucony przy 0-0. Co świadczy o zawodności zmysłów. Podczas pokazów Copperfielda i innych ludzie "widzą", jak znikają słonie, wagony kolejowe, statua wolności itp. Jak to Jax bardzo często w trakcie TO powtarza zawodnikom 'we have to regain the momentum'. Warto się zastanowić że może coś jednak jest na rzeczy. Pokaż na liczbach, że istnieje coś takiego jak "momentum". pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-16 18:19:19 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gplve5$ksb$1news.interia.pl... Gerard pisze: Ale 'hot hand' to zwykłe zjawisko, incydent. Gość wpada w rytm i wpada kilka rzutów serią. Co to powoduje - nie wiem. Jesli ktoś chce koniecznie dojść, może robić pomiary: temp. ciała, nawodnienia organizmu itp. Juz wiemy, że nie jest to spowodowane celnym poprzednim rzutem. Na tej samej zasadzie możesz robić analizę celnego jednego rzutu. Po prostu trafieniu serii rzutów nadano nazwę 'hot hand' czy tam jak kto woli 'get hot'. Jak to Jax bardzo często w trakcie TO powtarza zawodnikom 'we have to regain the momentum'. Warto się zastanowić że może coś jednak jest na rzeczy. Czyli jeżeli się nie da czegoś pokazać na liczbach to nie istnieje? pozdr G |
|
Data: 2009-03-16 18:27:11 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
To, że się nie da powtarzam od początku dyskusji. Problem w tym, że takie emocje w trakcie meczu wystepują [podobnie jak 'hot hand', bo te prace, które przytoczyłeś nie przeczą istnieniu tego zjawiska tylko temu, że powoduje je wczesniej trafiony rzut]No to zrób analizę i pokaż, że "hot hand" istnieje. Nie, argument "tylko ktoś, kto grał (pół)zawodowo w koszykówke może to zauważyć" nie styknie. Ja Ci powiem, co to powoduje. Statystyka. Po prostu jak kilkinastu gości rzuca w sumie koło dwieście razy, to któremuś musi wejśc kilka rzutów z rzędu. Albo pięć na siedem. Pobaw się rzutami monetą (zjawisko czysto losowe). Prawdopodobieństwo wypadnięcia wybranej strony moneyt jest zbliżone do prawdopodobieństwa trafienia rzutu. Rzuć kilkadziesiąt razy notując rezultaty (zaproponowałbym symulację komputerową, no ale komputery są zerojedynkowe). Zobaczysz, że pojawi się zjawisko "hot eagle". I zobaczysz też (acz próbka musiałaby być duuuuużo większa, tu już bez symulacji nie uciągniesz, no chyba żebyś bardzo się napiął), iż przy dowolnie zdefiniowanym "hot eagle" (np. cztery orły z rzędu, albo seria pięciu rzutów z czterema orłami itp.) szansa na orła w kolejnym rzucie wynosi i tak 50%. możesz robić analizę celnego jednego rzutu. Po prostu trafieniu serii rzutów nadano nazwę 'hot hand' czy tam jak kto woli 'get hot'. No ale zjawisko "hot hand" wymyślono po to, aby uzasadnić seryjne rzucanie przez jednego gracza. Bo jest "hot", ergo: szansa, że trafi kolejny rzut jest większa, niż gdyby nie był "hot". Jak to Jax bardzo często w trakcie TO powtarza zawodnikom 'we have to regain the momentum'. Warto się zastanowić że może coś jednak jest na rzeczy.Pokaż na liczbach, że istnieje coś takiego jak "momentum". Pytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, to da się pokazac na liczbach, bo wynik jest wyrażany właśnie w liczbach. Innymi słowy: nie proszę przecież o to, żebyś wna liczbach pokazywał, dlaczego jeden dunk wygląda lepiej od innego. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-16 18:38:46 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpm1ar$n7o$1news.interia.pl...
Fine by me. Co nie przeszkadza tego tak nazywać. możesz robić analizę celnego jednego rzutu. Po prostu trafieniu serii rzutów nadano nazwę 'hot hand' czy tam jak kto woli 'get hot'. A to mi nigdy nie pasowało, zwłaszcza, że to przekonanie [że powinien trafić] sprawia że jest bardziej kryty przez opps. Można za to 'hot hand' wykorzystać taktycznie, dogrywając mu piłkę, niech zbierze paru obrońców i poda do wolnego. Jak to Jax bardzo często w trakcie TO powtarza zawodnikom 'we have to regain the momentum'. Warto się zastanowić że może coś jednak jest na rzeczy.Pokaż na liczbach, że istnieje coś takiego jak "momentum". Czy 'hot hand' ma wpływ na wynik? Ma - serią kilku/nastu pktów. Tak samo momentum - seria punktów, ew. jeden kluczowy kosz. pozdr G |
|
Data: 2009-03-16 18:58:06 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
możesz robić analizę celnego jednego rzutu. Po prostu trafieniu serii rzutów nadano nazwę 'hot hand' czy tam jak kto woli 'get hot'.No ale zjawisko "hot hand" wymyślono po to, aby uzasadnić seryjne rzucanie przez jednego gracza. Bo jest "hot", ergo: szansa, że trafi kolejny rzut jest większa, niż gdyby nie był "hot". Określenie "hot hand" to właśnie oznacza. Tu masz zgrubyn opis podobnych iluzyj: http://en.wikipedia.org/wiki/Clustering_illusion Pytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, to da się pokazac na liczbach, bo wynik jest wyrażany właśnie w liczbach.Czyli jeżeli się nie da czegoś pokazać na liczbach to nie istnieje?Jak to Jax bardzo często w trakcie TO powtarza zawodnikom 'we have to regain the momentum'. Warto się zastanowić że może coś jednak jest na rzeczy.Pokaż na liczbach, że istnieje coś takiego jak "momentum". No to pokaż na liczbach istnienie momentum. Sam napisałeś, że ma wpływ na wynik, a więc da się je wyrazić w liczbach. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-16 19:34:21 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpm34q$ph0$1news.interia.pl... Gerard pisze: Nie. Z tego co podałeś wcale to nie wynika. Bardzo często w relacjach pomeczowych podają, że ktoś miał hot hand czyli rzucał seriami. Dopiero z tego, że ktoś ma hot hand powstaje wrazenie, że powinien trafić nastepny rzut.. Pytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, to da się pokazac na liczbach, bo wynik jest wyrażany właśnie w liczbach.Czyli jeżeli się nie da czegoś pokazać na liczbach to nie istnieje?Jak to Jax bardzo często w trakcie TO powtarza zawodnikom 'we have to regain the momentum'. Warto się zastanowić że może coś jednak jest na rzeczy.Pokaż na liczbach, że istnieje coś takiego jak "momentum". Gadał dziad do obrazu... Pokaż na liczbach istnienie rzutu 3-pktowego. Trzy punkty na tablicy? Tak samo momentum - seria punktów, ew. jeden kluczowy kosz. pozdr G |
|
Data: 2009-03-16 19:45:08 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
No to pokaż na liczbach istnienie momentum. Sam napisałeś, że ma wpływ na wynik, a więc da się je wyrazić w liczbach.Czy 'hot hand' ma wpływ na wynik? Ma - serią kilku/nastu pktów.Pytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, to da się pokazac na liczbach, bo wynik jest wyrażany właśnie w liczbach.Czyli jeżeli się nie da czegoś pokazać na liczbach to nie istnieje?Jak to Jax bardzo często w trakcie TO powtarza zawodnikom 'we have to regain the momentum'. Warto się zastanowić że może coś jednak jest na rzeczy.Pokaż na liczbach, że istnieje coś takiego jak "momentum". Oj, tak, tak. Pokaż na liczbach istnienie rzutu 3-pktowego. Jest w przepisach. Nie potrzebuję do tego liczb. > Trzy punkty na tablicy? Tak samo momentum - seria punktów, ew. jeden kluczowy kosz. Czyli istnieje, ma wpływ na wynik, ale tego w wyniku nie widać. Niechta. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-17 01:15:56 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
>>> Jak to Jax bardzo często w trakcie TO powtarza zawodnikom 'we have to To powiedz mi Tomku jak dobra pomoc wysokiego na pick'ach pokazesz na cyfrach, a to ma wplyw na wynik. pzdr |
|
Data: 2009-03-17 01:24:55 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 17 Mar, 09:15, soo...@gmail.com wrote:
To powiedz mi Tomku jak dobra pomoc wysokiego na pick'ach pokazesz na A jak odroznic dobra pomoc od zlej? Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-17 21:21:02 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> To powiedz mi Tomku jak dobra pomoc wysokiego na pick'ach pokazesz na Pewnie ocena Bartka bedzie wyrocznia ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-18 01:49:44 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 17 Mar, 21:21, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Dobra to taka po ktorej rozgrywajacy zostal zmuszony do oddania pilki - ktore nie stwarzaloby przewagi a ataku. Dobra pomoc to takze taka, ktora od razu po picku nie pozwoli na wjazd i zdobycie punktow. Ogolnie dobra pomoc to taka ktora nie pozwoli stworzyc przewagi druzynie atakujacej. Tak z innej beczki zobaczcie jak swietnie Lakersi graja akcje kiedy na Kobe jest udzielana pomoc na pickach. pzdr |
|
Data: 2009-03-18 15:23:31 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > > To powiedz mi Tomku jak dobra pomoc wysokiego na pick'ach pokazesz na Ciekawe jak to zamierzasz ocenic? Przykladowo rozgrywajacy oddal pilke do trojkowicza na obwodzie, ten odpalil trojke i trafil. Pomoc byla dobra czy zla? Dobra pomoc to takze taka, A gdy do wjazdu dojdzie to jak rozroznisz kiedy dal ciala obronca, a kiedy pomagajacy podkoszowiec? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-18 08:14:38 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 18 Mar, 15:23, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Jesli po prostu oddal pilke bo nic nie mogl zrobic a ktos tam rzucil babola i trafil to co pomoc wysokiego ma z tym wspolnego? > Dobra pomoc to takze taka, ? Czasem nie rozumiem zupelnie Twoich pytan. Ale naturalnie odpowiem: zobacze z czyjej winy wjechal pod kosz. pzdr |
|
Data: 2009-03-18 16:42:50 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > Dobra to taka po ktorej rozgrywajacy zostal zmuszony do oddania pilki Nie pisalem o babolu rzuconym tylem przez rece, a chcialem sie czepnac kiedy dokladnie juz nastepuje to "stwarzanie przewagi w ataku"... > A gdy do wjazdu dojdzie to jak rozroznisz kiedy dal ciala obronca, a ... bo to co tu proponujesz, nawet jesli teoretycznie brzmi fajnie, to IMHO w praktyce jest strasznie subiektywne. W zwiazku z tym jestem przekonany, ze jeden mecz oceniany przez dwoch roznych stolikowych moglby dac istotnie rozne wyniki w tej kategorii "dobrej pomocy". -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-18 13:14:38 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 18 Mar, 16:42, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: To Ty nie wiesz kiedy nastepuje przewaga w ataku? Chociazby wtedy kiedy Centra kryje pg. Shaq na pickach nie robi zupelnie nic, ani nie przejmuje rozgrywajacego ani nie broni centra. Zobacz co robi Kg, tak mocno naciska rozgrwyajacego ze tamten nie jest w stanie dostac bezposrednio do C/PF, wtedy nastepuje rotacja w obronie i centra kryje juz C/PF. To jest tez zalezne oczywiscie od calej obrony, ale zaczyna sie to od dobrej obrony wysokiego na picku. > > A gdy do wjazdu dojdzie to jak rozroznisz kiedy dal ciala obronca, a Wg mnie nie. Jesli siedze na lawce i ogladalm mecz z kolegami z lawki i sa jakies sytuacje, to w 100% sie zgadzamy w tym kto zagral dobrze a kto zle. WIlq naprawde nie jest trudno stwierdzic czy zawinil pg czy c, czy moze obaj, nie jest to ocena subiektywna ale raczej obiektywna. W zwiazku z tym jestem Ale Wilq jak chcialem pokazac ze to jest rzecz ktora nie jest opisana ZADNA statystyka a ma wplyw na wynik. Czyli wg światopogladu Trada "dobra pomoc na pickach" nie istnieje. Chlopak nie wiedzial co ma na to odpisac, wiec jak to ma w zwyczaju podkuli ogon i ucieknie. pzdr pzdr |
|
Data: 2009-03-18 21:28:59 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Nie pisalem o babolu rzuconym tylem przez rece, a chcialem sie czepnac Uwazam, ze wiem, ale pytanie brzmi jak roznilaby sie nasza ostrosc w ocenie na przykladzie jednego meczu? Czy wg Ciebie byloby 10 dobrych pomocy zawodnika A, a wg mnie tylko 7? A moze odwrotnie? > .. bo to co tu proponujesz, nawet jesli teoretycznie brzmi fajnie, to To co najwyzej tlumaczy, ze dobrze rozumiesz sie z kolegami z lawki... > W zwiazku z tym jestem A ja przy tej okazji zastanawiam sie dlaczego tak jest... a ma wplyw na wynik. ... oraz czy kiedykolwiek zdarzylo Ci sie powiedziec, ze "druzyna X wygrala/przegrala z druzyna Y przez dobra/zla pomoc na pickach"? Czyli wg światopogladu Trada Alez skad. Po prostu w tej sprawie nie bedzie rzucal zadnych ogolnych tez. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-18 13:47:11 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> > .. bo to co tu proponujesz, nawet jesli teoretycznie brzmi fajnie, to ....w tym temacie o ktorym rozmawiamy. Wiec jesli mam na szali moje doświadczenie w tym aspekcie i Twoj dywagacje to wybieram to pierwsze. > > W zwiazku z tym jestem Jest jeszcze mase innych tym podobnych rzeczy ktorych w statystykach nie ma. Na przyklad - ile zagrywek zostalo zatrzymanych przez madry ruch jednego (tak wystarczy jeden madry ruch jednego obroncy) obroncy. - ile % przechwytow to wynik swietnej obrony jednego z graczy, kiedy to przechwyt jest zapisywany graczowi ktoremu akurat pilka wpadla w rece. to tak na szybko dalem Ci kolejne dwa. > a ma wplyw na wynik. hmm dobre pytanie. Czy wygrala TYLKO przez to na pewno nie. Ale zdarzalo mi sie powiedziec ze bylo to glowna przyczyna. pzdr |
|
Data: 2009-03-18 22:00:06 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> To co najwyzej tlumaczy, ze dobrze rozumiesz sie z kolegami z lawki... Coz za zaskoczenie, kompletnie sie tego nie spodziewalem ;-) Jest jeszcze mase innych tym podobnych rzeczy ktorych w statystykach Hmm, tego nie bedzie w przechwytach lub "przecieciach"? - ile % przechwytow to wynik swietnej obrony jednego z graczy, kiedy Zgadzam sie, ze powinno byc rozroznienie miedzy "wybil", a "zlapal" choc rownie dobrze to mozna uznac za czepniecie sie do zasady przyznawania przechwytow. Moze po polowce przechwytu za oba powyzsze? ;-) > > a ma wplyw na wynik. Pamietasz kiedy i/lub rzucisz przykladem? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-18 14:21:05 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> Jest jeszcze mase innych tym podobnych rzeczy ktorych w statystykach Nie, nie musisz nic przechwytywac zeby zatrzymac zagrywke. > > > a ma wplyw na wynik. Pamietam w ostania niedziele, tutaj masz box score http://www.unba.pl/Mecze/1%20liga/4kol/lek_nww.html W lekarzach gralo 2 swietnych zawodnikow odpowiednio jedynka i piatka. Rozmontowywali nas we dwoch caly mecz, glownie pickami. Jakby nie buzzer beater za 3 na 0,8 sekundy to bysmy dostali po dupie;) pzdr |
|
Data: 2009-03-19 15:50:45 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > Jest jeszcze mase innych tym podobnych rzeczy ktorych w statystykach A zatrzymanie zagrywki _zawsze_ jest godne pochwaly? > > hmm dobre pytanie. Czy wygrala TYLKO przez to na pewno nie. Ale Czyli co, pomoc Waszych wysokich byla zla? Jakby nie Um, to w jaki sposob to pasuje do tematu skoro wygraliscie? Toz nie pytalem o przyklad zgranej pary na boisku ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-19 08:01:03 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> > > Jest jeszcze mase innych tym podobnych rzeczy ktorych w statystykach Jesli lamiesz zagrywke rywala to chyba dobrze, nie? > > > hmm dobre pytanie. Czy wygrala TYLKO przez to na pewno nie. Ale Tak, ale nasz rozgrywajacy mimo ze jest swietnym obronca indywidualnym to zespolowo w tym na pickach gra niestety slabo:( Doszlismy ich w 4 kwarcie kiedy ich rozgrywjacego pokryl kto inny. pzdr |
|
Data: 2009-03-19 16:48:09 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> A zatrzymanie zagrywki _zawsze_ jest godne pochwaly? Wg mnie to zalezy od jej fazy, skutecznosci oraz czasu do konca akcji. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-19 08:52:14 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 19 Mar, 16:48, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: A co przemawia na niekorzysc zatrzymania zagrywki rywala ze tak zapytam? Musze powiedziec ze masz nowatorski poglad:) pzdr |
|
Data: 2009-03-19 17:07:00 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > > A zatrzymanie zagrywki _zawsze_ jest godne pochwaly? Jak pisalem to zalezy, ale ogolnie zatrzymanie jakiejs zagrywki moze spowodowac, ze przeciwnik ja zmieni na skuteczniejsza albo przynajmniej na taka, przy ktorej maja element zaskoczenia (bo jej nie znasz). -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-19 09:59:45 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 19 Mar, 17:07, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Ale od czego zalezy? ale ogolnie zatrzymanie jakiejs zagrywki moze Wilq czasami piszesz jakbys w ogole nie gral nigdy w kosza, naprawde mnie zalamujesz:) Jesli nawet zmieni na inna to i tak ma na nia mniej czasu, wiec i tak dobrze ze "zablokowalem" mu pierwsza. albo przynajmniej Poza tym nie muszisz wcale znac zagrywki, wystarczy czytanie gry i oczywiscie boiskowe IQ. pzdr pzdr |
|
Data: 2009-03-19 18:28:50 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > > Wg mnie to zalezy od jej fazy, skutecznosci oraz czasu do konca akcji. Moze dlatego, ze za czesto skupiasz nad tym jaki to jestes doswiadczony i jak to reszta nic nie wie o grze, a nie na meritum? Jesli nawet zmieni na inna to i tak ma na nia mniej czasu, Dlatego wspomnialem o fazie zagrywki i czasie do konca akcji. Wyrwanie np 4 sekund jest takie wartosciowe gdy do konca akcji zostalo np 14? Teoretycznie moze i tak, ale praktycznie... wiec i tak dobrze ze "zablokowalem" mu pierwsza. ... wg mnie niekoniecznie. Jesli pierwsza jest mniej skuteczna od drugiej to IMHO lepiej dla Twojej druzyny by zostala dociagnieta do konca ta pierwsza niz zeby przeciwnik zabral sie za ta druga. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-19 12:05:20 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> > ale ogolnie zatrzymanie jakiejs zagrywki moze Bo piszesz czasami tak jakbys pilke do koszykowki widzial tylko na ekranie monitora:) > Jesli nawet zmieni na inna to i tak ma na nia mniej czasu, Teorytecznie i praktycznie. Jesli nie pozwalasz zagrac tego czego chce rywal to jest dobrze. ZAWSZE. Czy jest to 1 sekunda czy 23 sekundy. > wiec i tak dobrze ze "zablokowalem" mu pierwsza. To czemu nie zaczeli od lepszej? Wilq na sile starasz sie nie zgodzic ze mna, doszukujac sie czegos czego nie ma. Zatrzymanie KAZDEJ zagrywki jest dobre. Dla mnie EOT, nie mam zamiaru bawic sie w jakies abstrakcje. pzdr |
|
Data: 2009-03-19 23:07:09 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Moze dlatego, ze za czesto skupiasz nad tym jaki to jestes doswiadczony Hej, toz gralem na meczu keepera, wiec nawet z wlasnego doswiadczenia mozesz dojsc do wniosku jakie to mylne wrazenie ;-P > > wiec i tak dobrze ze "zablokowalem" mu pierwsza. Skoro zadajesz takie pytanie to powolam sie na Twoje doswiadczenie: - czy kazda zagrywka jest tak samo skuteczna? (jesli nie to oznacza, ze sa te gorsze) - czy klepie sie te same zagrywki non-stop lub wiele razy z rzedu? (jesli nie to oznacza, ze w miedzyczasie sa uzywane te gorsze) Wilq na sile starasz sie nie zgodzic ze mna, doszukujac sie czegos Ech, niczego na sile tu nie robie [chyba, ze moje tlumaczenie wyglada tak opornie...] ani niczego sie nie doszukuje bo to juz znalazlem i staralem sie stosowac. Dziwie sie tylko, ze... nie mam zamiaru bawic sie w jakies abstrakcje. To sa abstrakcje? Tzn nie zdarzylo Ci sie nigdy zorientowac, ze oznaczenie "X" oznacza zagrywke, w ktorej robi sie to, to i tamto? Nie zdarzylo Ci sie nigdy zorientowac, ze zagrywka "Y" stosowana przez przeciwnikow nie dziala przeciwko Waszej obronie? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-20 00:49:06 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 19 Mar, 23:07, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Smiesz to nazywac grą??? ;-P Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-20 15:34:07 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > Bo piszesz czasami tak jakbys pilke do koszykowki widzial tylko na Nie wspomnialem, ze byla to dobra gra, ale tak, uwazam, ze podchodzilo to pod definicje grania ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-19 17:21:54 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
Jak pisalem to zalezy, ale ogolnie zatrzymanie jakiejs zagrywki moze O ja pierdziele. A myslalem, ze znam +/- granice rzezbienia w klocu :D Pozdr S -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-19 17:41:35 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Jak pisalem to zalezy, ale ogolnie zatrzymanie jakiejs zagrywki moze Um, moze i zdarza mi sie tworzyc taka granice, ale tutaj?! Miales tyle watkow do czepniecia sie i wybrales dyskusje o zagrywkach? Swoja droga, wydawalo Ci sie, ze co bylo/jest taka granica? ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-20 08:40:21 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
A myslalem, ze znam +/- granice rzezbienia w klocu :D Oczywiscie. Jestes jedynym znanym mi czlowiekiem wypowiadajacym sie na temat jakiegokolwiek znanego mi sportu, ktory twierdzi, ze wybicie przeciwnika z rytmu gry nie do konca jest dobre. Pewnie, ze moze sie zdarzyc scenariusz, w ktorym rozbijesz atak przeciwnika, pilka wpadnie w rece przypadkiem komus, kto trafi przez rece z polowy i wowczas bedziesz mial potwierdzenie swojego argumentu. Ale jezeli dla takich scenariuszy masz sie zastanawiac, czy lamac rywalowi schemat, czy nie, to ja zmieniam zdanie nt sensownosci Twojego statystycznego postrzegania koszykowki. Pozdr S -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-20 16:16:11 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> A myslalem, ze znam +/- granice rzezbienia w klocu :D Czy to automatycznie mnie kwalifikuje jako szalenca? Pewnie, ze moze sie zdarzyc scenariusz, w ktorym rozbijesz atak przeciwnika, pilka wpadnie w rece przypadkiem komus, kto trafi przez rece z polowy i wowczas bedziesz mial potwierdzenie swojego argumentu. Ale dlaczego skupiasz sie na takim ekstremalnym przypadku gdy nic o takich babolach nie wspominalem? Moze podam jakis przyklad (uproszczony by skrocic wypowiedz). Druzyna A gra z druzyna B. Druzyna A wzrostowo jest typowa, ale ze wzgledu na umiejetnosci poszczegolnych zawodnikow duzo lepiej broni na obwodzie niz pod koszem. Druzyna B o tym nie wie i ma swoim repertuarze trzy zagrywki, ktore klepie na zmiane we wszystkich akcjach bez kontry: dobrze rozegrana "1" konczy sie na centrze w sytuacji 1 na 1 pod koszem, dobrze rozegrana "2" konczy sie na jumperku z poldystansu, dobrze rozegrana "3" konczy sie na jumperku za trzy. Moze i zwariowalem, ale moim zdaniem w interesie druzyny A jest by druzyna B grala jak najrzadziej zagrywke "1". A jak to osiagnac? Jak najrzadziej przerywac zagrywki "2" i "3"! Druzyna B musi miec wrazenie, ze te zagrywki "2" i "3" swietnie sie spisuja to wtedy bedzie grala nimi czesciej. A caly haczyk tkwi w tym, ze na nizszych poziomach rozgrywek nikt nie liczy ich skutecznosci, wiec doprowadzenie zagrywki do konca i oddanie rzutu z pozycji okreslonej w zagrywce bedzie zapamietane jako "dobra zagrywka" nawet jesli po meczu by sie okazalo, ze wiekszosc z tych rzutow byla "contested" i skutecznosc byla slaba. W ten sposob mozna doprowadzic do takiego absurdu, ze przeciwnik bedzie atakowal element, w ktorej obrona jest najsilniejsza ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-20 08:24:39 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
Moze i zwariowalem, ale moim zdaniem w interesie druzyny A jest by Zwariowales;) W interesie druzyny A jest nie dopuscic do poprawnego rozegrania zagrywki 1,2, lub 3. pzdr |
|
Data: 2009-03-20 16:53:24 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Moze i zwariowalem, ale moim zdaniem w interesie druzyny A jest by I nie ma znaczenia, ze z racji skladu druzyny A zagrywka "2" i "3" bedzie najczesciej przerywana, wiec druzyna B skupi sie na "1", ktora to najtrudniej sie broni druzynie A? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-20 09:06:36 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 20 Mar, 16:53, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Nie ma. pzdr |
|
Data: 2009-03-20 17:19:16 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > > Moze i zwariowalem, ale moim zdaniem w interesie druzyny A jest by To wychodzi na to, ze zwariowalem. Gdzie mam sie zglosic? ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-20 16:25:34 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
Jestes jedynym znanym mi czlowiekiem wypowiadajacym sie na temat jakiegokolwiek znanego mi sportu, ktory twierdzi, ze wybicie przeciwnika z rytmu gry nie do konca jest dobre. A jak! W ten sposob mozna doprowadzic do takiego absurdu, ze przeciwnik bedzie Ale wziales pod uwage fakt, ze po kazdym zlamaniu, na ustawienie nowej jest odpowiednio mniej czasu? No i zakladasz fakt, ze przeciwnik nie mysli na boisku? .... I ze nie bedzie myslal odpowiednio dlugo. .... I 150k innych zalozen. .... i dochodzimy do sytuacji nie mniej marginalnej, niz opisana przeze mnie. Rezbisz zatem w klocu, CND :-) Pozdr S -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-20 16:49:25 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> W ten sposob mozna doprowadzic do takiego absurdu, ze przeciwnik bedzie Ale co z tego? Przeciez samo zlamanie jest duzo mniej istotne niz umiejetnosc obrony przez pozostaly czas akcji. No i zakladasz fakt, ze przeciwnik nie mysli na boisku? Nie, a gdzie sie podziala mantra "gra sie to na co przeciwnik pozwala"? >> Jestes jedynym znanym mi czlowiekiem wypowiadajacym sie na temat >> jakiegokolwiek znanego mi sportu, ktory twierdzi, ze wybicie przeciwnika >> z rytmu gry nie do konca jest dobre. Coz, skoro nadal tak jest to interpretowane to nie pozostalo mi nic innego tylko isc porzezbic w innych watkach... ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-20 19:14:09 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
Ale wziales pod uwage fakt, ze po kazdym zlamaniu, na ustawienie nowej jest odpowiednio mniej czasu? Nie rozumiem :-) No i zakladasz fakt, ze przeciwnik nie mysli na boisku? cytujac klasyka (bo wielu juz tak robi :-)) - "podkrec ostrosc" pls :-) Rezbisz zatem w klocu, CND :-) A skad ...!!!! Narzezbiles, to teraz tlumacz! Albo Ci pomoge... przeloze na jezyk zrozumialy dla mnie to, co probujesz powiedziec. Kiwnij glowa, czy ok rozumuje: "Nie ma sensu mieszac w rytmie gry, jezeli ow rytm jest naszym rytmem, a nie rytmem przeciwnika. I gdy w takim rytmie mamy zdecydowana przewage, tak w komforcie grania, jak i na tablicy wynikow". I nawet bym byl sklonny sie nad tym tokiem rozumowania pochylic, chociaz... 1. Nadal zakladamy tutaj, ze przeciwnik nie tyle jest slaby, co po prostu nie wie, jakiej broni na nas uzyc, a ma w zanadrzu taka, ktora moze odmienic los meczu. I to jest IMO slabiutkie zalozenie. Ja szanuje moich rywali i zakladam, ze znaja swoj arsenal i optymalnie go stosuja w dlugim okresie. 2. Wychodze z zalozenia, ze jedna z najwiekszych cnot w grze na punkty jest konsekwencja. Moze nie taka na zasadzie JR Smitha, gdy nie trafia, a rzuca na przelamanie, ale jezeli gram z kims, kto uparcie stosuje taktyke i ona mu nie wychodzi, to nigdy nie moge wykluczyc, ze z czasem bedzie lapac rytm i podniesie skutecznosc, o ile ja mu w tym nie przeszkodze. 3. A przeszkadzac najlepiej jest wybijajac z rytmu. Nawet w sytuacji, gdy tego rytmu pozornie u rywala nie ma. Nie dac mu rytm zlapac. I tak dlugo, jak dlugo sam sobie przy tym nie psuje mojego rytmu gry - nie znam lepszego sposobu na wygranie meczu. I osobiscie nie kojarze meczu, w ktorym wybijajac skutecznie rywala z rytmu pozwolilbym mu odnalezc sie w alternatywnej taktyce. Moze to po czesci kwestia psychologii, ze rywal czuje sie spychany z obranego kursu... Nie wiem, nie znam sie... Nie przytocze lektur, dowodow naukowych, wzorow. Ot, dziele sie osobistym doswiadczeniem :-) OK, poszedlem troche po tenisie tez... Ale osobiscie nie widze roznicy w tym aspekcie. Pozdr S -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-23 00:17:35 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> Ale wziales pod uwage fakt, ze po kazdym zlamaniu, na ustawienie nowej >> jest odpowiednio mniej czasu? To moze inaczej, ile czasu wyrywa z akcji "zlamanie"? A ile czasu trzeba dobrze bronic przed i po "zlamaniu"? >> No i zakladasz fakt, ze przeciwnik nie mysli na boisku? Um, ale nie bardzo wiem co tu mam podkrecac... Albo Ci pomoge... przeloze na jezyk zrozumialy dla mnie to, co probujesz powiedziec. Kiwnij glowa, czy ok rozumuje: Hmm, generalnie nie bardzo, rytm gry mi sie za bardzo kojarzy z tempem spotkania, a nie ze swego rodzaju "szachami" wokol zagrywek. 1. Nadal zakladamy tutaj, ze przeciwnik nie tyle jest slaby, co po prostu nie wie, jakiej broni na nas uzyc, a ma w zanadrzu taka, ktora moze odmienic los meczu. I to jest IMO slabiutkie zalozenie. Ja szanuje moich rywali zakladam, ze znaja swoj arsenal i optymalnie go stosuja w dlugim okresie. Chwileczke, ale dlaczego mowisz o znajomosci rywali? Wydawalo mi sie, ze dyskutujemy tutaj o nizszych i/lub amatorskich ligach gdzie AFAIR druzyny nie graja ze soba za czesto i poza pojedynczymi kumplami malo kto sie zna od strony sportowej. 2. Wychodze z zalozenia, ze jedna z najwiekszych cnot w grze na punkty jest konsekwencja. Pod warunkiem, ze w pozytywnych aspektach gry... ;-) 3. A przeszkadzac najlepiej jest wybijajac z rytmu. Nawet w sytuacji, gdy tego rytmu pozornie u rywala nie ma. Nie dac mu rytm zlapac. I tak dlugo, jak dlugo sam sobie przy tym nie psuje mojego rytmu gry - nie znam lepszego sposobu na wygranie meczu. I osobiscie nie kojarze meczu, w ktorym wybijajac skutecznie rywala z rytmu pozwolilbym mu odnalezc sie w alternatywnej taktyce. Moze to po czesci kwestia psychologii, ze rywal czuje sie spychany z obranego kursu... Nie wiem, nie znam sie... Nie przytocze lektur, dowodow naukowych, wzorow. Ot, dziele sie osobistym doswiadczeniem :-) Hmm, tylko jak sie ma rytm z tenisa do rytmu w koszykowce? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-23 01:39:19 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
Hmm, generalnie nie bardzo, rytm gry mi sie za bardzo kojarzy z tempem wow! Hmm, tylko jak sie ma rytm z tenisa do rytmu w koszykowce? Moze tak samo jak rytm z tenisa do rytmu (wstaw sobie dowolny sport) pzdr |
|
Data: 2009-03-23 08:17:55 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
Hmm, generalnie nie bardzo, rytm gry mi sie za bardzo kojarzy z tempem No nie. Rytm gry, a tempo gry to zupelnie inne sprawy. Zreszta, w muzyce tez. Hmm, tylko jak sie ma rytm z tenisa do rytmu w koszykowce? No wlasnie. Dla Ciebie nie ma, bo mylisz pojecie rytmu z pojeciem tempa. I wszystko jasne. Pozdr S -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-24 00:03:00 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Hmm, generalnie nie bardzo, rytm gry mi sie za bardzo kojarzy z tempem A mozesz mi wyjasnic roznice skoro najwyrazniej znow mi cos umyka? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-24 00:17:39 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Odom zawieszony | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "wiLQ"
> Hmm, generalnie nie bardzo, rytm gry mi sie za bardzo kojarzy z tempemA mozesz mi wyjasnic roznice skoro najwyrazniej znow mi cos umyka? Podejrzewam, że to podobnie jak w muzyce. Rytm to sposób gry, pewne schematy. Tempo to szybkość. -- Kruk@ -\ | I am Pentium of Borg, division is futile! }-> epsilon.eu.org | You will be approximated. http:// -/ | | |
|
Data: 2009-03-24 09:39:03 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
No nie. Rytm gry, a tempo gry to zupelnie inne sprawy. Nie chce mi sie szukac madrych definicji, opisze, jak ja to widze: Wlasciwy rytm grania pozwala Tobie komfortowo poczuc sie w starciu z rywalem. W najbardziej ogolnym opisie - ja narzucam swoj rytm gry w momencie, gdy nie mam problemu z realizacja taktyki, w ktorej czuje sie mocny i ktora jest w tym konkretnym meczu skuteczna. Teoretycznie pierwszy warunek nie zawsze musi byc spelniony (choc ulatwia sprawe znakomicie), zdarzalo mi sie lapac rytm grajac rzeczy, ktorych w innych okolicznosciach moze nawet nie odwazylbym sie grac. Czyli - gram konsekwentnie jakis kawalek taktyki, zaczyna mi to przynosic punkty i zaczynam czuc sie komfortowo na boisku/korcie. Zlapalem rytm grania. Niezaleznie od tego, czy gram powoli czy szybko. I teraz najwazniejsza rzecz, jakiej nauczylem sie na korcie i na jakiej (jestem przekonany) zbudowano niejeden banner w NBA. Nie wygrywa sie asami serwisowymi, nie wygrywa sie skutecznym na zaboj pick'n'rollem itd, etc. Wygrywa sie na dluzsza mete poprzez wybicie przeciwnika z rytmu gry. Arsenal srodkow do dyspozycji jest spory. Od agresywnej (ale tez taktycznie uzasadnionej!!) defensywy, z lamaniem zagrywek na czele, po umiejetne wykorzystywanie przerw w grze. I teraz problem - tlumacze to jednej z najmniej odpowiednich osob, bo nie popre wywodu zadna statystyka. Nie wyjasnie tego na cyfrach, ba, nie mam nawet takich ambicji. Dlatego tez nie wlaczam sie w dyskusje hothandowe, momentumowe itd, itp. Nie potrafie opisywac psychiki sportowej cyferkami. A ze w psychice rodzi sie wynik - osobiscie nie mam watpliwosci. Hollinger ma racje, psychika nie moze byc Twoim jedynym atutem. Mimo to znaczenie jej jest kolosalne. I tenis jest tu swietnym przykladem. Legendarny przyklad z historii Wimbledonu (gdy wygrywajacy 6:1, 5:0 i 40:15 dowiedzial sie, ze na trybunach wlasnie pojawila sie krolowa, dostal malpiego rozumu i w efekcie umoczyl) mozna traktowac jako blad statystyczny, jako ciekawostke itd, itp. Dla mnie to kolejny przyklad na to, jak wiele moze zniszczen dokonac wybicie z rytmu gry i na jak wiele sposobow mozna ten efekt osiagnac. Ja mialem w swoim zyciu turniejowym odpowiednio wiele doswiadczen, by przekonac sie, ze glowa w sporcie to jednak podstawa, niekoniecznie na zasadzie inteligencji analitycznej. Ale w zasadzie - po co tyle wypocin? Na przykladzie muzyki bedzie prosciej :D rytm moze byc taki: umpa, umpa, pa albo umpa, pa, umpa, umpa, umpa, pa, umpa, umpa a tempo to ilosc powtorzen takich kombinacji w minucie :-) Moze bylo od tego zaczac :-) Pozdr S -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-24 01:44:01 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 24 Mar, 09:39, s <s...@krzak.wp.pl> wrote:
Ale w zasadzie - po co tyle wypocin? W drugim przykladzie widac nie tylko hot hand (czwarte "umpa", ktore jest tez trzecim w serii!!), ale takze momentum (po kazdym "pa" nastepuje nie mniej niz dwa "umpa"). :-) Przy takiej koncepcji nawet Handrix ssie.* Pozdro L'e-szczur * Tak - mialem wyrzut sumienia w zwiazku ze skrzydelkiem** ** Tak - naprawde uwazam, ze posiadam cos takiego jak sumienie i ze jest ono zdolne do posiadania wyrzutow ;-) |
|
Data: 2009-03-24 09:56:40 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
* Tak - mialem wyrzut sumienia w zwiazku ze skrzydelkiem** ?? A po co? Przeciez wiadomo, ze nie chodzilo Tobie o strone wykonawcza (bo i jakzeby moglo??), a o brak wizualizacji palenia gitary i walenia zweglonym instrumentem o ziemie... Tego niestety nie dostarcze, bom nie endorser, a i mojego stracika, choc jeno japonski, szkoda by mnie bylo... :-D Poza tym - ja bym na pewno nie mial wyrzutow :-P Pozdr Slawek -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-24 02:02:52 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 24 Mar, 09:56, s <s...@krzak.wp.pl> wrote:
> * Tak - mialem wyrzut sumienia w zwiazku ze skrzydelkiem** Nie wiem po co. To nie jest zalezne od woli, bo wolalbym nie miec :-) Przeciez wiadomo, ze nie chodzilo Tobie o strone wykonawcza (bo i Gwoli scislosci instrument nie musi byc zweglony ;-) Tego niestety nie dostarcze, bom nie endorser, a i mojego stracika, choc Na draft dostarcze jakies wioslo. Rozwalanie gitar i gipsowych krasnali (ewentualnie jednego przy pomocy drugiego) jest wielce widowiskowym zajeciem ;-) Poza tym - ja bym na pewno nie mial wyrzutow :-P I to juz kolejny Twoj post w ktorym to od czego powinienes zaczac (i czym dyskusje zakonczyc) wrzuczasz na koniec. :-D Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-24 10:14:57 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
Przeciez wiadomo, ze nie chodzilo Tobie o strone wykonawcza (bo i Wiesz, ja tam polsrodkow nie uznaje. Scena z koncertu z Monterrey to wzorzec :-) Poza tym - ja bym na pewno nie mial wyrzutow :-P To i tak jestem jedna z niewielu obecnych tu osob, ktore w ogole taki fragment zamieszczaja :-) Pozdr S -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-29 14:20:25 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> No nie. Rytm gry, a tempo gry to zupelnie inne sprawy. Wiem co to jest rytm w muzyce, ale caly czas nie widze przelozenia na koszykowke, choc wyglada na to, ze jestem jakims ufokiem w tej sprawie. Dlatego by nie ciagnac tematu tylko jedno pytanie: czy zdarzylo Ci sie kiedys po meczu koszykowki powiedziec cos w stylu "kurcze, przegralismy bo nie mielismy dobrego rytmu" lub "alez mielismy swietny rytm gry"? Bo mi nigdy co przynajmniej czesciowo mogloby tlumaczyc zamieszanie. I tenis jest tu swietnym przykladem. Ale tenis jest przeciez sportem indywidualnym, a koszykowka nie. Legendarny przyklad z historii Wimbledonu (gdy wygrywajacy 6:1, 5:0 i 40:15 dowiedzial sie, ze na trybunach wlasnie pojawila sie krolowa, dostal malpiego rozumu i w efekcie umoczyl) mozna traktowac jako blad statystyczny, jako ciekawostke itd, itp. Huh? A gdzie sie podzialo takie wyjasnienie jak "presja"? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-04-09 12:52:04 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
Sorry, ze tak pozno, zgubilem sie w watku :-(
a tempo to ilosc powtorzen takich kombinacji w minucie :-) Co robic ;-( Dlatego by nie ciagnac tematu tylko jedno pytanie: czy zdarzylo Ci sie Dosc czesto :-) Tzn stosunkowo czesto, biorac pod uwage fakt, ze grywam ostatnio rzadziej :-) Bo mi nigdy co przynajmniej czesciowo mogloby tlumaczyc zamieszanie. IMO bez znaczenia. Legendarny przyklad z historii Wimbledonu (gdy wygrywajacy 6:1, 5:0 i 40:15 dowiedzial sie, ze na trybunach wlasnie pojawila sie krolowa, dostal malpiego rozumu i w efekcie umoczyl) mozna traktowac jako blad statystyczny, jako ciekawostke itd, itp. Bardzo slusznie rozumujesz. Pod wplywem wywieranej presji (jak pisalem, dowolnej - taktyka sportowa, thrash talking, przerwy w grze, czynniki zewnetrzne) mozna wyskoczyc z rytmu. Beda jeszcze z Ciebie ludzie :-) Pozdr Slawek -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-19 01:45:17 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 18 Mar, 22:00, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
> - ile % przechwytow to wynik swietnej obrony jednego z graczy, kiedy I na poziomie druzyny takie statystyki sa tworzone. Inaczej oceniany jest przechwyt w sytuacji 1-na-1 a inaczej potkniecie sie o pilke ktora ktos zgubil. choc rownie dobrze to mozna uznac za czepniecie sie do zasady przyznawania Po polowce na glowe podobno nie jest zdrowym rozwiazaniem, acz ma swoich zagorzalych (nomen omen) zwolennikow. ;-) Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-19 01:50:59 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 19 Mar, 09:45, "L'e-szczur" <leszc...@acn.waw.pl> wrote:
On 18 Mar, 22:00, wiLQ <N...@spam.com> wrote: Jak i duzo innych rzeczy do ktorych my nie mamy dostepu. Oczywiscie tutaj mowimy glownie o NBA, bo o ile w PLK czegos takiego nie ma(wiem bo rozmawialem o tym z Wojkiem Kamińskim) to w czolowych klubach Europy moze juz byc. Ja osobiscie Europejskiej koszykowki nie sledze wiec tutaj tylko gdybam. pzdr |
|
Data: 2009-03-19 02:19:34 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 19 Mar, 09:50, soo...@gmail.com wrote:
On 19 Mar, 09:45, "L'e-szczur" <leszc...@acn.waw.pl> wrote: I bardzo tego zaluje. Jak z Roland z 82games mi odpisal w mglistym zarysie (bo tajemnica handlowa) jakie statsy zbieraja dla samych rozgrywajkow to za glowe sie zlapalem. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-19 15:47:15 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Jak i duzo innych rzeczy do ktorych my nie mamy dostepu. Tzn jakie? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-19 10:41:31 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 19 Mar, 09:45, "L'e-szczur" <leszc...@acn.waw.pl> wrote: to zależy też od sztabu trenerskiego jak chcą mieć prowadzone statystyki drużynowe. -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-19 02:58:00 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 19 Mar, 10:41, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote:
soo...@gmail.com pisze: No jak to jak? Statystyki maja byc prowadzone dobrze! Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-19 10:59:40 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur pisze:
On 19 Mar, 10:41, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote: Mówimy o wewnętrznych sprawach klubu, nie o oficjalnych statystykach prowadzonych przy stoliku. Jak trener sobie ustali, że ma mieć zapisane w jakiej pozycji stał obrońca to będzie miał, jak wystarczy mu to, że na placu jest jego 5 graczy to jego sprawa. -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-19 03:13:01 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 19 Mar, 10:59, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze: Wiem o czym mowimy. DLatego jeszcze bardziej istotne jest, zeby te byly prowadzone dobrze - chociazby dlatego, ze nie da sie ich latwo zweryfikowac. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-19 03:34:19 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 19 Mar, 11:13, "L'e-szczur" <leszc...@acn.waw.pl> wrote:
On 19 Mar, 10:59, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote: Wilq oczywiscie napisalby ze takie statystyki bylyby bardzo subiektywne i trener moglby miec co do nich odmienne zdanie:) pzdr |
|
Data: 2009-03-19 03:49:47 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 19 Mar, 11:34, soo...@gmail.com wrote:
On 19 Mar, 11:13, "L'e-szczur" <leszc...@acn.waw.pl> wrote: A wtedy ja napisalbym, ze taki trener ma dwa wyjscia: 1. Dac szczegolowe wytyczne co i jak liczyc oraz miec nadzieje, ze beda stosowane 2. Samodzielnie zabrac sie za ich liczenie, a prowadzenie druzyny zostawic asystentom (chyba, ze ich tez potrzebuje do liczenia, to wtedy druzyne prowadzi Pani Jadzia z pobliskiego baru). ;-) Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-19 11:37:20 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
L'e-szczur pisze:
On 19 Mar, 10:59, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote: Ehem, ale przecież ja nie napisałem, że mają być prowadzone źle, czy też że nie są prowadzone dobrze. Wspomniałem jedynie o tym, że to co się w nich znajduje często jest tym czego potrzebuje trener. Pewnie, że podstawy są stałe, ale dodatkowe opcje jak to o czym pisał Bartek zależą od sztabu szkoleniowego. -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-19 03:53:45 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 19 Mar, 11:37, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze: A ja wcale nie sugerowalem, ze cos takiego napisales :-) Zadales proste pytanie, a ja na nie prosto odpowiedzialem. Mozliwe ze zbyt prosto ;-) Chodzi o to, ze statystyki sa tylko tak uzyteczne jak ktos umie je wykorzystac i tak dobre jak rzetelnie sa prowadzone. Co mi po tym, ze bede wiedzial ze Kobe w 67% przypadkow idzie w lewo rzuca ze skutecznoscia 45%, a gdy idzie w prawo to trafia 52% - skoro nie bede umial tego zastosowac w ustaleniu strategii, albo bede sie zastanawial czy ktos czegos nie popieprzyl w obliczeniach. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-18 23:07:20 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
To co najwyzej tlumaczy, ze dobrze rozumiesz sie z kolegami z lawki..... bo to co tu proponujesz, nawet jesli teoretycznie brzmi fajnie, toWg mnie nie. Jesli siedze na lawce i ogladalm mecz z kolegami z lawki Zakładając czysto teoretycznie ... Wszyscy możecie też się mylić :) a ma wplyw na wynik... oraz czy kiedykolwiek zdarzylo Ci sie powiedziec, ze "druzyna X Bartek broń się! Penwie, że da się tak powiedzieć wychodząc od - dobra obrona doprowadziła do zwycięstwa. Pick to podstawa gry zespołowej, dobra obrona przeciwko pnr/pnp itd prowadzi do zwycięstw. W tym sezonie kilka razy słyszałem od graczy w ekstraklasie coś w tym stylu - musimy lepiej bronić na piku i wtedy możemy myśleć o zwycięstwie/rozwalają nas pikiem/super gramy na piku. -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-20 14:52:14 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Szczepan Radzki napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>>>> .. bo to co tu proponujesz, nawet jesli teoretycznie brzmi fajnie, to Co masz na mysli? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-20 15:20:26 | |
Autor: Szczepan Radzki | |
Odom zawieszony | |
wiLQ pisze:
Szczepan Radzki napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: To, że wszyscy koledzy Bartka włącznie z nim mogą się mylić co do tego, czyją winą było X/Y/Z. Ale jak napisałem wcześniej - czysto teoretycznie i nie sugeruję tu nic i nie chcę kolejnego flejma, bo ostatnio na prsk każdy z nas ciągnięcie dyskusji w nieskonczoność ma jakby w obowiązku :-) -- Pozdrawiam Szczepan Radzki |
|
Data: 2009-03-19 01:33:21 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> Wg mnie nie. Jesli siedze na lawce i ogladalm mecz z kolegami z lawki Wydaje mi sie jakby jakis bobek z hameryki opisal cos takiego ze robil takie testy z kilkoma kolegami, to bylby to dla Ciebie zelany argument i bronilbys go nogami i rekami. Ale jesli pisze Ci to ja, to tylko znaczy ze dobrze rozumiem sie z kolegami z lawki? pzdr |
|
Data: 2009-03-19 15:49:33 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> > Wg mnie nie. Jesli siedze na lawce i ogladalm mecz z kolegami z lawki Zalezy od tego kto, co i w jaki sposob... Ale jesli pisze Ci to ja, to tylko ... ale tak, generalnie staram sie zwracac uwage na wielkosc probki. Fakt, ze sie dobrze znacie i/lub lubicie IMHO tylko przeszkadza w tym przypadku (bo istnieje mozliwosc, ze ktos nie bedzie sie "wyglupial" by smiec skrytykowac cos co reszta widziala). -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-17 12:21:28 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Pytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, toCzyli jeżeli się nie da czegoś pokazać na liczbach to nie istnieje?Jak to Jax bardzo często w trakcie TO powtarza zawodnikom 'we have toPokaż na liczbach, że istnieje coś takiego jak "momentum". A bardzo prosto. Pokażę, że efektywność w ataku drużyny, gdy wysoki jest na boisku, rośnie. To jak z tym momentum? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-17 04:30:19 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 17 Mar, 12:21, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Nie zrozumiales mnie. Efektywnosc gdy wysoki jest na boisku nie ma tutaj nic do rzeczy. W statystykach nie ma tego jak dobrze broni dany zawodnik na pickach, jesli tego nie ma to wg Ciebie znaczy ze nie ma czegos takiego jak dobra/zla obrona na tych pickach bo nie jest to opisane cyframi? To jak z tym momentum? Czemu mnie sie pytasz? Znowu Ci sie kielbasi i rozmawiasz sam ze soba? pzdr |
|
Data: 2009-03-17 12:54:49 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
A bardzo prosto. Pokażę, że efektywność w ataku drużyny, gdy wysoki jestPytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, toTo powiedz mi Tomku jak dobra pomoc wysokiego na pick'ach pokazesz na A, wysoki w obronie? Identycznie: pokażę, że gdy jest na boisku rośnie efetkywnośc obrony. To jak z tym momentum? Bo to Ty twierdzisz, że momentum istnieje i ma wpływ na wynik. No chyba że to kwestia religii, w takim razie Twoje przekonanie nie podlega dyskusji z przyczyn oczywistych. To jak: religia czy wiedza? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-17 05:17:42 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 17 Mar, 12:54, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Nadal nie rozumiesz. Albo po prostu nie wiesz co to jest dobra pomoc na picku. Tak z ciekawosci Suns z Shaqiem na parkiecie maja wieksza efektywnosc obrony? >> To jak z tym momentum? Daj mi linka gdzie ja cos pisalem o momentum poza postem zebys napisal do Jaxa! pzdr |
|
Data: 2009-03-17 13:25:05 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
A, wysoki w obronie? Identycznie: pokażę, że gdy jest na boisku rośnieNie zrozumiales mnie. Efektywnosc gdy wysoki jest na boisku nie maA bardzo prosto. Pokażę, że efektywność w ataku drużyny, gdy wysoki jestPytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, toTo powiedz mi Tomku jak dobra pomoc wysokiego na pick'ach pokazesz na To jak: pomoc w obronie poprawia efektywnośc obrony czy nie? Tak z ciekawosci Suns z Shaqiem na parkiecie maja wieksza efektywnosc Nie mam pojęcia, nie liczyłem. Niespecjalnie mnie to interesuje. Zwróć też uwagę, że nie wypowiadam opinij na ten temat. Bo to Ty twierdzisz, że momentum istnieje i ma wpływ na wynik.To jak z tym momentum?Czemu mnie sie pytasz? A jakie jest Twoje zdanie na teamt momentum? Istnieje, nie istnieje, ma wpływ na wynik, nie ma takiego wpływu? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-17 05:35:14 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 17 Mar, 13:25, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Czy efektywnosc obrony = dobra pomoc na picku? Umiesz to pokazac za pomoca cyfr czy nie umiesz, bo ja nie widzialem tego nigdzie w takim razie wg Ciebie nie powinno cos takiego istniec. > Tak z ciekawosci Suns z Shaqiem na parkiecie maja wieksza efektywnosc To policz, przeciez to kochasz. >>>> To jak z tym momentum? Wyjasnij najpierw co wg Ciebie oznacza momentum. pzdr |
|
Data: 2009-03-17 13:46:11 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
To jak: pomoc w obronie poprawia efektywnośc obrony czy nie?Nadal nie rozumiesz. Albo po prostu nie wiesz co to jest dobra pomocA, wysoki w obronie? Identycznie: pokażę, że gdy jest na boisku rośnieNie zrozumiales mnie. Efektywnosc gdy wysoki jest na boisku nie maA bardzo prosto. Pokażę, że efektywność w ataku drużyny, gdy wysoki jestPytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, toTo powiedz mi Tomku jak dobra pomoc wysokiego na pick'ach pokazesz na Owszem, umiem. Umiem wykazać na liczbach znaczenie wszystkiego, co ma znaczenie dla wyniku. W niektórych przypadkach wymaga to jednak tysięcy godzin pracy - aby sklasyfikować to, co się dzieje na parkiecie. Dlatego nie stawiam hipotez dotyczących tych elementów, bo policzenie tego jest bardzo pracochłone. Tak z ciekawosci Suns z Shaqiem na parkiecie maja wieksza efektywnoscNie mam pojęcia, nie liczyłem. Joj, manipulejemy cięciem textu? Złośliwie powtórzę: "niespecjalnie mnie to interesuje. Zwróć też uwagę, że nie wypowiadam opinij na ten temat". A jakie jest Twoje zdanie na teamt momentum? Istnieje, nie istnieje, maDaj mi linka gdzie ja cos pisalem o momentum poza postem zebys napisalBo to Ty twierdzisz, że momentum istnieje i ma wpływ na wynik.To jak z tym momentum?Czemu mnie sie pytasz? Akceptuję Twoją definicję. Powiedz, jak to rozumiesz, i jakie jest Twoje zdanie na jego temat. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-17 05:53:53 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 17 Mar, 13:46, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Watpie. Umiem wykazać na liczbach znaczenie wszystkiego, co ma Dlatego moze ktos nie zrobil tego dla momentum czy innych reczy ktore obalasz Dlatego Dlaczego zakladasz ze jest cos takiego jak dobra pomoc na zaslonie a nie ma momentum, skoro w cyfrach nie ma potwierdzenia obu tych rzeczy? >>> Tak z ciekawosci Suns z Shaqiem na parkiecie maja wieksza efektywnosc Tomku zobacz jaki wplyw na statystyki obrone ma Shaq i ile im daje. Teraz zobacz jak Shaq fatalnie kryje na zaslonach. Widzisz tutaj cos ciekawego? >>>>>> To jak z tym momentum? Skoro akceptujesz to mamy EOT. pzdr |
|
Data: 2009-03-17 14:01:13 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Umiesz to pokazac za pomoca cyfr czy nie umiesz, bo ja nie widzialemOwszem, umiem. Konstytucja RP daje Ci do tego prawo. Umiem wykazać na liczbach znaczenie wszystkiego, co ma Ależ zrobił, dlatego wyśmiewam wiarę w momentum. Dlatego Czy Ty potrafisz zrozumieć zdanie NIE STAWIAM HIPOTEZ DOTYCZąCYCH TEGO ELEMENTU? Potrafisz, czy nie? Jeżeli potrafisz, to czemu kłamiesz na temat tego, co zakładam? Jeżeli nie, cóż... Joj, manipulejemy cięciem textu? Złośliwie powtórzę: "niespecjalnie mnieTo policz, przeciez to kochasz.Tak z ciekawosci Suns z Shaqiem na parkiecie maja wieksza efektywnoscNie mam pojęcia, nie liczyłem. Czy potrafisz zrozumieć zdanie NIESPECJALNIE MNIE TO INTERESUJE? Akceptuję Twoją definicję. Powiedz, jak to rozumiesz, i jakie jest Twoje To napiszesz nam, jak rozumiesz termin "momentum" i co na ten temat sądzisz? pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-17 06:10:02 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
>> Umiem wykazać na liczbach znaczenie wszystkiego, co ma Ahhh te ciecie. Odpowiedz na caly akapit albo nie odpowiadaj wcale. >> Dlatego Bo masz kupe w majtkach dlatego nie stawiasz.
Nie moja wina zes ograniczony. Zostales zagoniony do kąta i zrobiles kupke. >> Akceptuję Twoją definicję. Powiedz, jak to rozumiesz, i jakie jest Twoje Po co ci to wiedziec skoro z gory akcpetujesz? Ale ok Momentum jest to moment w ktorym centralnie wszystkim dzialasz na nerwy i moglbys juz stad spierdalac trollu |
|
Data: 2009-03-17 14:28:07 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Czy Ty potrafisz zrozumieć zdanie NIE STAWIAM HIPOTEZ DOTYCZąCYCH TEGODlategoDlaczego zakladasz ze jest cos takiego jak dobra pomoc na zaslonie Pa pa. TRad |
|
Data: 2009-03-17 06:32:40 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 17 Mar, 14:28, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: FUT ustawiłem na priva, odpowiedzi na grupie nie będę czytał. Nie interesuje mnie publiczna dyskusja Zapomniales jeszcze tego dopisac. |
|
Data: 2009-03-17 10:36:54 | |
Autor: Hubertus Blues | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
(...) Pytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, to da się pokazac na liczbach, bo wynik jest wyrażany właśnie w liczbach. I tu chyba jest pies pogrzebany. Różnica w pojmowaniu koszykówki między (nazwy umowne acz wiadomo o co/kogo chodzi) między romantykami a zero-jedynkowcami jest tak, że dla nas (romantyków) liczby są pomocnicze, służą śledzeniu wyniku a dla was są pierwsze. Dla was to czego nie da się opisać liczbami nie istnieje (nie ma wpływu na wynik) a dla nas ma. Nie ma wspólnej płaszczyzny ;( -- Hubertus Blues "... z szaconkiem bo sie moze skonczyc zle..." mailto:hbedyk@poczta.onet.onet.pl (po co dwa razy onet?) |
|
Data: 2009-03-17 12:23:54 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Hubertus Blues pisze:
Tomasz Radko pisze: Bzdura. Twierdzicie, że momentum ma wpływ na wynik. To w takim razie da się to wykazac na liczbach. No chyba, że nie ma. Spór paradygmatów może dotyczyć kwestii, czy momentum istnieje. Ale w momencie, w którym twierdzicie, że ma wpływ na wynik, przechodzicie do paradygmatu zerojedynkowego, bo wynik jest zerojedynkowy (albo kosz wpadł, albo nie). pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-17 13:14:30 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
Hubertus Blues pisze: co jesli da sie, ale nie ma w tym temacie zadnych opracowan liczbowych? tzn. mozna by to wykazac, gdyby ktos wykonal odpowiednie badania. co bys powiedzial przy takim zalozeniu? "policzcie" czy jednak moze bys przyznal, ze istnieje taka mozliwosc i nie bedziesz sprawy rozstrzygal dopoki nie zobaczysz odpowiednich danych? |
|
Data: 2009-03-17 13:26:09 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Pytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, to da się pokazac na liczbach, bo wynik jest wyrażany właśnie w liczbach. To opracuj, skoro chcesz coś o momentum twierdzić. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-17 13:40:15 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: ja nic o momentum nie twierdze. ty za to zdajesz sie podwazać jego jakiekolwiek znaczenie, mimo ze nie posiadasz zadnych danych. |
|
Data: 2009-03-17 13:46:50 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Pytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, to da się pokazac na liczbach, bo wynik jest wyrażany właśnie w liczbach. Oj, posiadam, posiadam. Jak poszukasz w sieci, to też znajdziesz. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-17 13:55:13 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: to nie rozumiem cie. po w takim razie to robisz? lubisz sie droczyc z ludzmi? bo albo przedstawiasz takie dane i - o ile sa rzetelne - konczy to dyskusje, a wszyscy sa szczesliwi, bo ich wiedza zostala poszerzona, albo tego nie robisz, bo prsk jest dla ciebie teatrem, w ktorym upodobales sobie role trolla. |
|
Data: 2009-03-17 14:02:29 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
Pytam po raz kolejny: czy "momentum" ma wpływ na wynik? Jeżeli tak, to da się pokazac na liczbach, bo wynik jest wyrażany właśnie w liczbach. Jak to: po co? Pro publico bono, rzecz jasna. lubisz sie droczyc z ludzmi? bo albo przedstawiasz takie dane i - o ile sa rzetelne - konczy to dyskusje, a wszyscy sa szczesliwi, bo ich wiedza zostala poszerzona, albo tego nie robisz, bo prsk jest dla ciebie teatrem, w ktorym upodobales sobie role trolla. Oj, czyli pojęcia "troll" też nie rozumiesz. O tempora... pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-17 14:14:15 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: byc moze nie rozumiem, ale twoje zachowanie tak wlasnie teraz wyglada: "wiem, ale nie powiem". jakie z tego dobro dla ogolu? przeciez gdybysmy nie poswiecali tyle uderzen w klawiature na rzeczy, ktore zostaly juz wczesniej opracowane, to mozna by sie zajac czyms, czego nikt jeszcze nie podjal. to dopiero byloby pro publico bono. |
|
Data: 2009-03-17 14:29:51 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
lorak pisze:
lubisz sie droczyc z ludzmi? bo albo przedstawiasz takie dane i - o ile sa rzetelne - konczy to dyskusje, a wszyscy sa szczesliwi, bo ich wiedza zostala poszerzona, albo tego nie robisz, bo prsk jest dla ciebie teatrem, w ktorym upodobales sobie role trolla. Za głupi jestem, na odkrywanie tego, czego nikt nie odkrył. Ot, spopularyzować dokonania innych, skrytykować szkodliwe mity, większych zadań przed sobą nie stawiam. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-18 12:44:45 | |
Autor: Hubertus Blues | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
Hubertus Blues pisze: To miała być raczej zachęta do zamknięcia dyskusji niż jej rozgorzenia ;) Tomek zostańmy przy swoich stanowiskach. W końcu są na świecie rzeczy, które na pewno istnieją a nie da się ich opisać liczbami. W koszykówce tak samo. Cyfry obrazują wynik meczu i _pomagają_ opisywać mecz, ale nie stanowią o całości w wyłączności. PS. Się mi przypomniało: "Istnienie socjologii jest najlepszym dowodem na potrzebę istnienia socjologii". Za ch...rę nie pamiętam kto i kiedy mi to powiedział -- Hubertus Blues "... z szaconkiem bo sie moze skonczyc zle..." mailto:hbedyk@poczta.onet.onet.pl (po co dwa razy onet?) |
|
Data: 2009-03-16 18:29:33 | |
Autor: lorak | |
Odom zawieszony | |
Tomasz Radko pisze:
Pokaż na liczbach, że istnieje coś takiego jak "momentum". a wez moze najpierw pokaz, ze liczby sa jedyna sluszna miara. |
|
Data: 2009-03-17 01:13:01 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> Jak to Jax bardzo często w Napisz do Jaxa zeby Ci to pokazal na liczbach:) pzdr |
|
Data: 2009-03-17 12:24:49 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Jak to Jax bardzo często wPokaż na liczbach, że istnieje coś takiego jak "momentum". Aaaaa, chylę czoła, argument z "autorytetu". Niech żyje scholastyka! pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-16 23:30:15 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Whaaaaat? Prowadzacego niosa dodatkowe emocje? Przeciez nie musisz mnie przekonywac, ze emocje czy rozluznianie sie istnieja, bo wbrew pozorom jestem czlowiekiem ;-), ale glowna linia sporu lezy w "jaki ma to wplyw na wyniki?". I mnie osobiscie zupelnie nie przeszkadza gdy ktos probuje uwzgledniac emocje czy rozluznianie sie w wyjasnieniu co sie stalo w danym meczu, ale IMHO zdecydowanie za czesto traktowane jest to jako glowne, a wrecz jedyne wyjasnienie. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 17:15:17 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
Skąd Wy u licha wzieliście ten 'czas reakcji mózgu'?? Wybacz, ale skoro 3 rozne osoby tak to zinterpretowaly to raczej wynikalo to z niejasnosci Twojej wypowiedzi. Mnie chodziło o 'czas na reakcję' czyli czas w jakim zawodnik może zreagować [zobaczyć atak i odpowiedzieć na niego]! Czyli ujmujac to inaczej i na przykladzie: biegnie sobie peleton truchcikiem, nagle jakis zawodnik wyrywa sie sprintem do przodu, Twoj "czas reakcji" oznaczal "ile czasu minie zanim zawodnik z peletonu jest w stanie dogonic tego, ktory przed chwila sie wyrwal"? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 17:22:00 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpe0pj$mbs$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Obawiam sie, że źle zinterpretowała pierwsza, reszta poszła jak stadko jej sladem. Mnie chodziło o 'czas na reakcję' czyli czas w jakim zawodnik może zreagować Tak. I nie "czas reakcji" a "czas na reakcję". Zaraz znowu się Wam pomyli. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 17:43:32 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> Wybacz, ale skoro 3 rozne osoby tak to zinterpretowaly to raczej No wybacz, ale uzywanie wlasnych skrotow myslowych brzmiacych identycznie jak opisujace co innego stwierdzenia jest troszke mylace. Tak czy inaczej szlag trafil sens kilkudziesieciu postow ;-( > Czyli ujmujac to inaczej i na przykladzie: biegnie sobie peleton Hmmm, zeby znow nie bylo jakichs bledow interpretacji dopytam: 1) czyli uwazasz, ze w biegu dlugodystansowym to wyrywanie sie z peletonu jest zwiazane z najwazniejszymi metrami tego biegu? 2) jesli zawodnik wyrwie sie z peletonu za wczesnie i skoncza mu sie sily przed meta to o czym to swiadczy? Wybral zle najwazniejsze metry? 3) napisales w jednym z postow, ze "narzucanie własnego tempa jest przy wyrównanej stawce niespotykane" i o czym to ma swiadczyc? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 18:00:18 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpe2ej$q9b$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: To zastanów sie czy jezeli w moim zdaniu: "Najczęsciej atakują w późniejszej fazie biegu, własnie po to by zostawić przeciwnikowi jak najmniej czasu na reakcję." przez "czas na reakcję" będziesz rozumiał bodziec mózgowy to będzie to miało jakiś wiekszy sens? Po cholerę biegaczowi zostawianie jak najmniej czasu na bodziec mózgowy, który płynie milisekundy?? Przyznaję że moje zdanie mozna rozumieć na 2 sposoby, ale przy _odrobinie_ pogłówkowania tylko jeden wydaje się sensowny. > Czyli ujmujac to inaczej i na przykladzie: biegnie sobie peleton Nie. Chodzi o to by podobnie jak w koszu wyrwać się na najwazniejszych metrach. Które to są to już zalezy od konkretnego wyścigu. 2) jesli zawodnik wyrwie sie z peletonu za wczesnie i skoncza mu sie Dokładnie. Bo wyrwać się może praktycznie każdy o ile mu pozwolą. 3) napisales w jednym z postow, ze "narzucanie własnego tempa jest przy Nie wiem czy dobrze rozumuję, ale Twoja teoria to biec równym tempem by max. wykorzystać siły. Wiec taka taktyka jest niespotykana. pozdr G |
|
Data: 2009-03-16 23:29:34 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
> No wybacz, ale uzywanie wlasnych skrotow myslowych brzmiacych ROTFL, przeciez dokladnie to staralismy Ci sie wyjasnic, ze nie ma ;-) > 3) napisales w jednym z postow, ze "narzucanie własnego tempa jest przy Moze i nie, ale wg mnie tylko ze wzgledow taktycznych, a nie dlatego, ze jakies metry sa wazniejsze od innych. Bieganie w peletonie wszystkim wydaje sie korzystne bo kazdy mysli, ze "na finishu wyprzedze reszte" przez co bieg sprowadza sie do tego kto najlepiej rozlozyl sily albo [jesli sil zostalo tyle samo] kto jest najszybszy na ostatnim sprincie. Co wiecej, teoria "biec rownym tempem by max. wykorzystac sily" zupelnie nie uwzglednia, ze biegacze (chyba) staraja sie minimalizowac wysilek, a nie go optymalnie rozkladac. A czyz bieganie w rownym tempie nie jest przypadkiem mniej meczace niz zrywy i zwalnianie? -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 15:37:06 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>>> Natomiast weź za przykład biegaczy długodystansowych. Najczęsciej Nie tylko ogladalem, ale w swoim czasie bralem udzial i wybacz, ale finisz nie ma zadnego zwiazku z czasem reakcji. Jeżeli będziesz miał troche cywilnej odwagi to przyznasz, że bzdurą jest Twoja teoria, bo narzucanie własnego tempa jest przy wyrównanej stawce niespotykane. Ktora teoria? Ze u dlugodystansowcow najwazniejsze jest rozlozenie sil, a nie jakies czasy reakcji? Podaj chociaz jeden argument... -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 15:56:44 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpdr1h$9j8$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Finisz nie ma żadnego związku z pozostawieniem czasu na reakcję przeciwnika? Przemyśl, wróć, potem jeszcze raz przemyśl i popatrz jaką bzdurę napisałes. Jeżeli będziesz miał troche cywilnej odwagi to przyznasz, że bzdurą jest Podałem o jaką teorię mi chodzi, podałem Ci dokładnie ten sam argument, który zarzucałes mi Ty. Odwracasz wilqa ogonem. Ale nie spodziewałem się niczego innego. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:00:48 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Nie tylko ogladalem, ale w swoim czasie bralem udzial i wybacz, ale Oczywiście, że nie ma. Kwestia zapasu sił, przyspieszenia i wytrzymałości szybkościowej. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 16:03:23 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdrkd$bsb$2news.interia.pl... Gerard pisze: Bzdura. Zapytaj któregokolwiek z biegaczy. Jeżeli gość ma wystarczajaco sił by odprzeć atak, jedyną możliwością jest rozpoczecie go tak by nie miał czasu zareagowac. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:10:54 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Oczywiście, że nie ma. Kwestia zapasu sił, przyspieszenia i wytrzymałości szybkościowej. Co Ty opowiadasz. Problemem jest wytrzymałość szybkościowa. Jeżeli jestem od gościa szybszy, nie mogę rozpocząć finiszu zbyt wcześnie, bo wysiądę przed metą. Jeżeli jestem wolniejszy, ale mam lepszą wytrzymałość, atakuję wcześniej, bo jeśli ten drugi mnie od razu skontruje, to spuchnie, zaś jeżeli poczeka, to może zdążę mu uciec. Czas reakcji nie ma żadnego znaczenia. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 16:38:16 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpds7b$d0j$1news.interia.pl... Gerard pisze: Jesteś w stanie wyprzedzić gościa nawet jezeli ma on więcej sił. Wystarczy, że on się tego nie spodziewa a wyskakujesz mu zza pleców praktycznie na linii mety. Tzw dobry timing czyli atak w odpowiednim momencie o którym cały czas piszę. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:43:24 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
Gerard pisze:
Co Ty opowiadasz. Problemem jest wytrzymałość szybkościowa. Jeżeli jestem od gościa szybszy, nie mogę rozpocząć finiszu zbyt wcześnie, bo wysiądę przed metą. Jeżeli jestem wolniejszy, ale mam lepszą wytrzymałość, atakuję wcześniej, bo jeśli ten drugi mnie od razu skontruje, to spuchnie, zaś jeżeli poczeka, to może zdążę mu uciec. Czas reakcji nie ma żadnego znaczenia.Oczywiście, że nie ma. Kwestia zapasu sił, przyspieszenia i wytrzymałości szybkościowej.Bzdura. Zapytaj któregokolwiek z biegaczy. Jeżeli gość ma wystarczajaco sił by odprzeć atak, jedyną możliwością jest rozpoczecie go tak by nie miał czasu zareagowac. Na linii mety? Tzn. co: atakuję 5 metrów przed linią mety? Sorki, ale on zacznie finisz wcześniej. Czyli muszę zaatakować, zanim on przyspieszy. Czyli nie ma mowy o kilku metrach, a raczej o kilkudziesięciu, a nawet stu kilkudziesięciu. Ale jeżeli ma więcej sił ode mnie, to nie wytrzymam narzuconego przez siebie tempa. Tak czy siak - d*** z tyłu. No i dalej nie ma nic wspólnego z timingiem, tylko z szybkością i wytrzymałością. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-13 16:47:33 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:gpdu49$flg$1news.interia.pl... Gerard pisze: Zakładasz, że on finiszuje z maksymalną mozliwą dla niego prędkością. A tak jest rzadko. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:19:12 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> A ile razy oglądał Ty bieganie długodystansowe? Nie widział Ty nigdy >> finiszu na ostatnich metrach? Przemyslalem, wrocilem, przemyslalem ponownie i wciaz jedyna bzdura jaka dostrzegam w tej czesci to Twoje podkreslanie znaczenia czasu reakcji gdy przypominam mowimy o wielominutowych biegach i finiszach na kilkudziesieciu jak nie kilkuset metrach. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 16:39:30 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpdtge$el5$1news.task.gda.pl... Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac: Prawdopodobnie problem leży w definicji 'czasu na reakcję'. Patrz inny post. pozdr G |
|
Data: 2009-03-13 16:24:08 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
A ile razy oglądał Ty bieganie długodystansowe? Nie widział Ty nigdy finiszu na ostatnich metrach? To dlaczegos wilczego zada nie ruszyl, jak pytalem o chetnych na bieg, ha? Pozdr S -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-13 16:52:59 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> A ile razy oglądał Ty bieganie długodystansowe? Nie widział Ty nigdy finiszu >> na ostatnich metrach? Bo to sa dawne dzieje ;-) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 16:56:30 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
To dlaczegos wilczego zada nie ruszyl, jak pytalem o chetnych na bieg, ha? Oj tam. Biegac zawsze warto. Chocby tak jak ja, raz w roku ;-( Pozdr S -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-13 17:21:26 | |
Autor: wiLQ | |
Odom zawieszony | |
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
>> To dlaczegos wilczego zada nie ruszyl, jak pytalem o chetnych na bieg, ha? Zartujesz? IMHO takie bieganie raz do roku jest bez sensu bo kondycje traci sie w przerazajacym tempie, a bez niej nie widze sensu udzialu w takim biegu. -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2009-03-13 17:30:01 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Użytkownik "s" <s@krzak.wp.pl> napisał w wiadomości news:gpdvjb$6nc$1inews.gazeta.pl... To dlaczegos wilczego zada nie ruszyl, jak pytalem o chetnych na bieg, ha? A gdzie, kiedy, w jakim iwencie, biegasz Sławek? pozdr G |
|
Data: 2009-03-11 11:28:15 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
Ariza pewnie bedzie w S5. Ciekawe czy bylby sklonny zatrzymywac Nawet Bogues mĂłgĹby wykoleiÄ Shaqa. Kwestia przyĹoĹźenia wystarczajÄ cej siĹy w odpowiednim momencie pod odpowiednim kÄ tem. Nikt nie mĂłwi o czoĹĂłwce. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-11 03:34:26 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 11 Mar, 11:28, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
soo...@gmail.com pisze: Chyba podchadzac mu pod nogi w momencie opadania:) pzdr |
|
Data: 2009-03-11 11:38:24 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Odom zawieszony | |
sooobi@gmail.com pisze:
On 11 Mar, 11:28, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Nie, przecież nie chodzi o zmianę pędu, tylko momentu pędu. pzdr TRad |
|
Data: 2009-03-11 11:46:05 | |
Autor: Gerard | |
Odom zawieszony | |
Uzytkownik "Leszczur" <leszczur@acn.waw.pl> napisal w wiadomosci news:554e14b2-3bcc-41b7-b19d-5dab4d570d9dc36g2000yqn.googlegroups.com... A jednak nie tylko stal i sie gapil. Jeden mecz zawieszenia. Akurat Niedawno byl kliz wsród zawodników NBA pt: Which NBA player would you least like to mess with? Shaquille O'Neal, Suns C......46% Ron Artest, Rockets F......17% Ben Wallace, Cavaliers F......9% Dwight Howard, Magic C......3% Kenyon Martin, Nuggets F.......2% [Based on a survey of 190 NBA players] pozdr G PS: Inny kliz, tez robiony na poczatku marca, z ciekawym miejscem nr 4: Which player would you least like to have on your team? Stephon Marbury, Celtics G.....22% Ron Artest, Rockets F.....9% Stephen Jackson, Warriors F/G.....5% Kobe Bryant, Lakers G.....5% Gilbert Arenas, Wizards G.....5% [Based on a survey of 190 NBA players] |
|
Data: 2009-03-11 03:52:44 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 11 Mar, 11:46, "Gerard" <gerar...@poczta.onet.pl> wrote:
Which NBA player would you least like to mess with? Hmmm. Czyzby bardziej chodzilo o to, ze Shaq moze na delikwenta upasc, czy moze raczej o to, ze napisze piosenke i pusci jak na youtube? ;-) PS: Inny kliz, tez robiony na poczatku marca, z ciekawym miejscem nr 4: A ja tu widze jedna ceche wspolna - kazdy z nich lubi duzo rzucac :-) Tez nie chcialbym z nimi grac. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-03-11 12:04:35 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
Which NBA player would you least like to mess with? A moj kolega zwykl mawiac: "Duzych i silnych to ja sie nie boje... Pop#%^!@lonych - zawsze ...":-) Pozdr Slawek -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-11 04:07:09 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
On 11 Mar, 12:04, s <s...@krzak.wp.pl> wrote:
> Which NBA player would you least like to mess with? Święte słowa pzdr |
|
Data: 2009-03-13 10:59:46 | |
Autor: sooobi | |
Odom zawieszony | |
> 2. Jak zwilczenie grupy postępuje! eee tam na prsk czesto sie klocimy, przekraczajac pewne granice, ale ja nie moge doczekac sie az zobacze Twoja mordeczke z nowa fryzura odmladzajaca Cie o jakies 10lat:) Poza tym uwazam ze kolejny draft moznaby polaczyc z jakas zakrapiana imprezka, bez szalenstw ale jakis grillik i wodeczka, mniam:) pzdr -- |
|
Data: 2009-03-13 12:03:59 | |
Autor: s | |
Odom zawieszony | |
eee tam na prsk czesto sie klocimy, przekraczajac pewne granice, ale ja nie Dobra! Najpierw meczyk, potem sie napijcie wodeczki, a potem draft. Ciekawe, za ile LeBron wtedy pojdzie :-) Pozdr Slawek -- "...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ" |
|
Data: 2009-03-13 12:08:02 | |
Autor: leszczur | |
Odom zawieszony | |
> eee tam na prsk czesto sie klocimy, przekraczajac pewne granice, ale ja nieCie o > jakies 10lat:) Poza tym uwazam ze kolejny draft moznaby polaczyc z jakas Jaki LeBron? Bargnani!!! :-) -- |
|
Data: 2009-03-13 12:07:07 | |
Autor: L'e-szczur | |
Odom zawieszony | |
On 13 Mar, 11:59, " sooobi" <e_s...@NOSPAM.gazeta.pl> wrote:
> > 2. Jak zwilczenie grupy postępuje! No to kurna zabrzmialo conajmniej jak wyznanie! ;-) Wiem, ze piatek i weekend sie zbliza, ale.... A niech tam - pax vobiscum. A fryzura jest jeszcze bardziej hardcore'owa! Poza tym uwazam ze kolejny draft moznaby polaczyc z jakas Liczysz, ze jak Ci wysiadzie watroba to zalatwie przeszczep? ;-) Zobaczymy czy na kolejny draft nie wroce juz do Polski. Pozdro L'e-szczur -- |