Data: 2016-02-06 02:51:38 | |
Autor: stevep | |
Opamiętajcie się! | |
# 04-02-2016 Szanowni ministrowie i działacze PiS – opamiętajcie się
Program „500+” reklamowany jest przez Panią Premier (i słusznie) jako pierwszy w RP Program DEMOGRAFICZNY, a nie jako „socjal”.. Istnieje wiele dowodów na to, że programy socjalne wspierające ubogie rodziny z dziećmi nie sprzyjają polityce obrony społeczeństwa przed zapaścią demograficzną. Żeby było jasne: uważam, że ubogich należy wspierać, ale cele polityki demograficznej są inne. Mają przyczyniać się do większej ilości dzieci. Rodzice otrzymują świadczenie od państwa nie dlatego, że są biedni (od tego – jak stwierdziłem powyżej – są programy socjalne), ale dlatego, że mają dzieci. Mają pokazać, że społeczeństwu, w którym żyją, na tym zależy. Maja też usunąć funkcjonującą zbitkę „dzieci są przyczyną ubóstwa”. Mają też nie dopuścić do powstania tzw. „pułapki socjalnej”. Jej funkcjonowanie można obserwować np. w „gettach biedy” w najbogatszym kraju świata, gdzie ze szlachetnych pobudek stworzono jedną z największych patologii społecznych. W okresie tzw. Nowego Ładu Franklina D. Roosevelta utworzono „niewielki programik” mający wspomagać „przejściowo” samotne wdowy po górnikach mające nieletnie dzieci. Program ewoluował. Zniesiono ograniczenie dotyczące zawodu zmarłego męża, słowo „wdowy” zastąpiono terminem „samotne matki”. Dodano do tego słowo „ubogie”. Z czasem okazało się, że głównymi beneficjentami programu są kobiety unikające stałych związków (lub ukrywające takie związki) z ojcami swych dzieci i niezamierzające podejmować pracy zarobkowej, lub ukrywające fakt jej podejmowania. W latach 1970ych Ameryka ze zdumieniem stwierdziła, że status „samotnej ubogiej matki” stał się dziedziczny i w „gettach ubóstwa” w wielkich miastach USA żyje już 5. i 6. pokolenie samotnych matek, żyjących z zasiłku. Kraje, które zdecydowały się na oddzielenie polityki demograficznej od socjalnej, nie doświadczają takiej patologii – a przynajmniej, nie w takim rozmiarze. Piszę o ty, bo bardzo mnie denerwuje swego rodzaju sabotaż programu podejmowany przez ministrów i posłów PiSu. Oczywiście nie tylko oni tak czynią, ale to ich, a nie PO-wców, Palikotowców i SLDowców oraz innych przedstawicieli lewackich liberałów, program. I to program „sztandarowy”. Nie rozumiem więc zachowania min. Finansów. Jak miał wątpliwości co do sensowności programu – to było nie wchodzić do rządu mającego uczciwie realizować zobowiązania wyborcze. Rozumiem lewacką propagandę, usiłującą z programu rządowego zrobić „socjal de facto”, ale nie rozumiem, dlaczego, ministrowie, posłowie i senatorowie PiS poddają się tej presji i publicznie deklarują, że „pieniędzy nie wezmą, bo są dość bogaci? I jeszcze chcą apelować do innych zasobnych ludzi, by postąpili podobnie? Chcą z tego świadczenia uczynić zasiłek dla ubogich? Czy nawet członkowie rządu, p. Wicepremier Morawiecki i p. min. Z.Ziobro nie mają dość siły w sobie, by oprzeć się presji tabloidów i lewactwa? Czy to nie jest nielojalność wobec p. Premier i programu PiS? # Ze strony: http://skroc.pl/b1302 -- stevep -- -- - |
|