Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Osiem lat, czasu szmat

Osiem lat, czasu szmat

Data: 2013-12-24 09:05:49
Autor: Bogdan Idzikowski
Osiem lat, czasu szmat
Ósma rocznica zaprzysiężenia Kaczyńskiego na prezydenta dla dyżurnych hagigrafów stała się okazją do opowiadania na kolanie wymyślonych bzdur i wzajemnego wylizywania sobie dup. Andrzej Duda, dwudniowy bodaj rzecznik PiS, a wcześniej lokaj w prezydenckiej kancelarii oświadczył: “Nie mam żadnych wątpliwości, że był największym politykiem ostatnich czasów w  Polsce”.

To jedna z tych absurdalnych tez, które środowisko byłych halabardników Lecha konsekwentnie od czasów katastrofy promuje i bezwiednie powtarza. Jest to tak zgrana teza, że prawdopodobnie nikt poza Dudą i kilku jego kumplami w nią już nie wierzy. Tym bardziej, że dowodów jakby brak.

No bo tego, że Kaczyński jakoby twardo przeciwstawił się Rosji, nikt nie bierze poważnie. Zbyt mało czasu minęło, zbyt dobrze pamiętamy ten żenujący cyrk.

Któryś inny z tych przydupasów usiłował docieć, dlaczego to film o śmierci Kennedyego mógł powstać a kandydaci do ról stawiali się na wyścigi, gdy tymczasem „Smoleńsk“ jest konsekwentnie bojkotowany przez aktorską brać. Zresztą nie daj boże, by PiS doszedł do władzy, bo aktorów do filmu z ulicznej łapanki jak za Niemca zaczną brać i karać za odmowę jak za zdradę ojczyzny.

No więc mówię jak to jest po mojemu.

Przede wszystkim Kaczyński to nie Kennedy, a Polska nie Ameryka. Gdzie Rzym gdzie Krym i kto w ogóle wpadł na takie absurdalne zestawienie. No nie da się zrobić powaznego filmu o nieudaczniku, nawet tak bezradnie niegroźnym jak Lech Aleksander. A umówmy się, że o komedii to raczej nikt nie myśli.

Poza tym Kennedy zginął w zamachu, którego nawet nie trzeba było udowadniać, bo wszystko działo się na oczach tłumów niczym na scenie teatru. Nikt nie musiał wymyślać helu, mgły, bomb, trotylu, strzelających parówek czy wirujących puszek po napojach, by uprawdopodobnić tezę o wyimaginowanym zamachu.

Innymi słowy Kennedyego zastrzelili (zresztą do dziś za bardzo nie wiadomo kto za tym stał), a Kaczyński – mówiąc w pewnym uproszczeniu  – zabił się sam, na własne życzenie, nieświadom do końca konsekwencji tego czynu. To prozaiczna do bólu, odarta z wszelkiej sensacyjności prawda. Ot różnica.

http://tiny.pl/qck85

--
Donald Tusk - "wolałbym się nie urodzić, niż na grobach zmarłych budować swoją karierę polityczną".

Osiem lat, czasu szmat

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona