Data: 2010-04-27 10:13:13 | |
Autor: mkarwan | |
Ostatni mecz Donalda Tuska | |
Prawdę mówiąc trudni pisać mi tekst o Donaldzie Tusku w tonie współczucia, gdyż nigdy nie uważałem go za pierwszoligowego polityka, męża stanu czy jakąś wybitną postać.
Ot dzięki gdańskiemu desantowi Lecha Wałęsy, młody opozycjonista, jakich były tysiące w dużych miastach i małych miasteczkach znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu. Przez lata i dziennikarze nie widzieli w nim nic wyjątkowego. Nazywali go "największym leniem wśród polityków". Utkwił mi w pamięci, jako kibic i piłkarz, jeden z "bohaterów nocnej zmiany" oraz błaźniący się uczestnik "Szansy na sukces". Oczywiście nie siedzę w polityce od wewnątrz, a tym bardziej w głowie Donalda Tuska. Zakładając jednak z dobra wolą, że nie ma w jego życiu jakiś tajemniczych uwikłań czy groźnych "uzależnień" to należy dostrzec w nim dzisiaj postać niezmiernie tragiczną. Donald Tusk został potwornie skrzywdzony przez dokładnie te same "elity", media i koterie kręcące Polską jak za przeproszeniem ogon wywijający psem, które gnoiły z zapamiętaniem Lecha Kaczyńskiego. Kiedy z prezydenta robiono prymitywnego głupka, jego uczyniono mężem opatrznościowym, wizjonerem, ostatnią deską ratunku dla Polski. Wszyscy pamiętają słynne "Tusku musisz". On dzięki coraz liczniejszym dworzanom, komplemenciarzom i zausznikom w to uwierzył, a że dusza w nim sportowa, dobrał sobie, jako najbliższych współpracowników kolegów z boiska. Ta sportowa dusza podszeptywała mu, że w potyczce z PiS-em ważny jest tylko aktualny wynik, a każdy dzień jest meczem, którego rezultat wyświetlają na tablicy kilka razy na dobę zaangażowane jak nigdy sondażownie. W erze rządów PO poważna polityka odeszła w cień. Zaczęły się niemające końca wizerunkowe starcia na stadionie, Polska. Walka o krzesła, miejsce w samolocie, sam samolot, a nazajutrz wynik 1:0, 2:0, 3;0. Żyć nie umierać. Dało się przenieść ukochane hobby do polityki i grać, kiwać, strzelać przeciwnikom kolejne gole przy aplauzie klakierów, którym nie przeszkadzało stosowanie dopingu w postaci usłużnych "ekspertów", dopalaczy w osobach "wybitnych" dziennikarzy czy brutalnych fauli, których przekupni sędziowie nie zauważali. 8 lutego 2008 roku to data dla mnie z dzisiejszego punktu widzenia tragiczna. Wtedy to rozpoczął się najważniejszy mecz Tuska, który zapadnie w pamięci świata podobnie jak tragedia na stadionie, Heysel. To wtedy dla pokazaniu światu i Polakom, a w szczególności kaczystom, że Tusk to Liga Mistrzów i gracz światowego formatu zorganizowano mu w ekspresowym tempie wizytę w Moskwie i wciśnięto go po raz pierwszy w ramiona Putina. Rzecz to była bez precedensu, aby wielki car bez wielomiesięcznych uzgodnień kanałami dyplomatycznym przyjął ot tak sobie nagle premiera Polski. Choć wizyta miała wymiar czysto propagandowy i wizerunkowy to konsekwencje starcia piłkarza z szachistą-czekistą są dramatyczne. Po tej wizycie Kreml okrzyczał polskiego premiera "naszym człowiekiem w Warszawie" i rozpoczął rozgrywkę typu dziel i rządź, oddzielaj stopniowo ziarno od plew, by na końcu 7 i 10 kwietnia dokonać selekcji jak na rampie. Kulminacja i ostatnia akcja tego starcia, megalomańskiego amatora z wytrawnym zawodowcem nastąpiła w styczniu, kiedy to Prezydent Lech Kaczyński wysłał list do rosyjskiej ambasady w Warszawie informujący o swojej wizycie 10 kwietnia 2010 roku w Katyniu. Wszyscy pamiętają tą wyrafinowaną grę na czas ambasadora Grinina udającego, że o liście nic nie wie, jego rzekomym zaginięciu i cudownym nagłym odnalezieniu. W tym czasie podano sensacyjną wiadomość. Tusk wygra kolejne starcie z wrażym kaczorem pokazując się trzy dni wcześniej w Katyniu i to w towarzystwie samego Putina. Już pewnie widział oczami wyobraźni ten kolejny sondażowy zwycięski wynik. Wtedy to już stało się jasne, że w drugim samolocie pojawią się w przytłaczającej większości, ci wszyscy, którzy zechcą wesprzeć Prezydenta RP i jak najwyżej podnieść rangę jego wizyty. Wiadomo, było, że na pokład wejdą najbliżsi współpracownicy, szefowie IPN, NBP, RPO i cała czołówka partii opozycyjnej z Jarosławem Kaczyńskim. Co stało się dalej wszyscy wiemy. Dziś wiadomo, że szybkiego wyjaśnienia przyczyn katastrofy nie należy oczekiwać. Wiemy również, że dzięki nieudolności (?) Polskiego rządu wszystkimi dowodami dysponują Rosjanie, a fakt, że zamiast czarnych skrzynek otrzymamy stenogramy i analizy rosyjskie będzie na długie lata uwiarygodniał wersję zamachu. Tusk już dzisiaj wie, że do historii dla wielu przejdzie, jako zdrajca lub nieodpowiedzialny i pozbawiony wyobraźni nieudolny polityk, który przez swoją głupotę, rozbudzone ambicje i permanentny bezsensowny bratobójczy mecz z Lechem Kaczyńskim, wystawił swoich rodaków jak "kaczki" na odstrzał. Nie zazdroszczę mu i jestem pewien, że jeżeli jest, choć odrobinę wrażliwym człowiekiem, to miota się teraz, co noc w mokrej pościeli targany wyrzutami sumienia. źródło http://niepoprawni.pl/blog/152/ostatni-mecz-donalda-tuska |
|
Data: 2010-04-27 10:26:57 | |
Autor: -heÂŽsk- | |
Ostatni mecz Donalda Tuska | |
On Tue, 27 Apr 2010 10:13:13 +0200, "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl>
wrote: [spam] .. .. .. .. mkarawan - spamer codzienny -- HeSk "Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją i terytorium darmowego opluwania innych." * My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP) Wlacz swiatla, wylacz myslenie! Stan dróg poprawi sie sam ! http://bezswiatel.4.pl/ |
|
Data: 2010-04-27 12:31:05 | |
Autor: Dirko | |
Ostatni mecz Donalda Tuska | |
Użytkownik "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hr66am$7fd$1news.onet.pl... Prawdę mówiąc trudni pisać mi tekst o Donaldzie Tusku ..., gdyż nigdy nie uważałem go za pierwszoligowego polityka, męża stanu czy jakąś wybitną postać.Trudno się nie zgodzić z tą opinią. źródło http://niepoprawni.pl/blog/152/ostatni-mecz-donalda-tuskaA ja w pierwszej chwili przeczytałem: niepełnosprawni. ;-) |