Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ostre s³owa o Tusku

Ostre s³owa o Tusku

Data: 2014-05-08 17:49:25
Autor: u2
Ostre s³owa o Tusku
"K³amca, kombinator, niegodny zaufania" - ostre s³owa o Tusku

Ksi±¿ka Paw³a Piskorskiego, by³ego zaufanego wspó³pracownika premiera, wywo³a³a burzê w mediach po tym, jak "Wprost" napisa³, ¿e kierowany przed laty przez Donalda Tuska Kongres Demokratyczno-Liberalny mia³ byæ finansowany przez niemieck± partiê CDU. - Piskorski prowadzi kampaniê polityczn± i promocjê w³asnej ksi±¿ki. Zdecydowa³ siê na publikacjê zestawienia pó³prawd, insynuacji i zwyk³ych k³amstw - stwierdzi³ na konferencji szef rz±du. Piskorski jest kandydatem Europy Plus Twojego Ruchu w eurowyborach. Donald Tusk przypomnia³ te¿, jakie ma zdanie na temat Piskorskiego i jego rzekomych rewelacji. - Jego wiarygodno¶æ nie ró¿ni siê niczym od wiarygodno¶ci jego o¶wiadczeñ maj±tkowych. Pamiêtam dok³adnie, dlaczego wyrzuca³em go z Platformy - o¶wiadczy³ Donald Tusk. Wieloletni bliski wspó³pracownik Donalda Tuska zosta³ usuniêty w 2006 r. z Platformy Obywatelskiej z powodu wyci±gniêtych przez "Dziennik" kontrowersji dotycz±cych o¶wiadczenia maj±tkowego, które z³o¿y³ za 2005 r.

- Nigdy nie kupi³em domu w Sopocie. Nie bra³em ¿adnej po¿yczki od CDU. Nigdy. Ani jako szef KLD, ani jako zwyk³y obywatel, ani jako szef Platformy. To jest nieprawda - stwierdzi³ stanowczo szef rz±du. Czy premier ma zamiar co¶ z tym zrobiæ? - Nie mogê pój¶æ na drogê s±dow± z Paw³em Piskorskim w trybie wyborczym, bo nie jestem kandydatem do europarlamentu - przypomnia³ Tusk.

Tylko w Wirtualnej Polsce publikujemy sensacyjne fragmenty publikacji, która wstrz±snê³a polsk± scen± polityczn±! Ksi±¿ka "Miêdzy nami libera³ami" ukaza³a siê nak³adem wydawnictwa Czerwone i Czarne.

"By³ najbardziej bezwzglêdny"
Jak to siê sta³o, ¿e Tusk doszed³ tak wysoko i tak d³ugo na tym szczycie pozostaje? Zdaniem Piskorskiego zdecydowa³ o tym, po pierwsze, bardzo du¿y ³ut szczê¶cia. Po drugie, by³ najbardziej bezwzglêdny spo¶ród ¶rodowiska libera³ów, z którego siê wywodzi. "Schetyna i ja byli¶my bardzo sprawni w grach wewnêtrznych, ale Tusk wykazywa³ siê du¿o wiêksz± sk³onno¶ci± do dzia³añ poza granic± przyzwoito¶ci - by nie powiedzieæ mocniej. W kilku momentach pokaza³ te¿ niew±tpliwie olbrzymi± intuicjê. Ma dar komunikowania siê, wychodzenia do ludzi.

Z natury jest przera¼liwie leniwy, ale ma umiejêtno¶æ zmobilizowania siê i wziêcia w gar¶æ na czas kampanii. W kampanii potrafi siê zebraæ i gnaæ ze spotkania na spotkanie, jak ma³y samochodzik. A z drugiej strony, jako szef rz±du mo¿e przez tydzieñ nie robiæ nic - bo nie ma pomys³ów, bo ma chandrê, bo ma zapa¶æ, bo siê pok³óci³ z Gosi±, bo nikt go nie kocha, bo jest otoczony samymi durniami" - opowiada by³y polityk PO.

"Je¼dzi³ drogimi samochodami, które po¿ycza³ od ró¿nych biznesmenów"
Okres przed wyborami na jesieni 1991 r. to czas, w którym Tusk przechodzi du¿± ewolucjê, staje siê znacznie pewniejszy swojej pozycji i w³adzy. Na jedno skinienie ma drogie samochody i fundusze. Nie wychodzi z mediów, ludzie zaczêli go poznawaæ na ulicy. "Ma nowy dom, nagle te¿ zaczyna je¼dziæ bardzo dobrymi samochodami, które po¿ycza³ od ró¿nych biznesmenów - naszych zwolenników. Zaczynaj± siê z tego k³opoty, bo w tamtych czasach rozró¿nienie rzetelnego przedsiêbiorcy od faceta, który zaraz bêdzie poszukiwany, nie by³o takie oczywiste. Ta nasza historyczna opowie¶æ musi trzymaæ siê ówczesnych realiów. Przez d³ugi czas G±siorowski i Bagsik byli wielkimi i szanowanymi lud¼mi sukcesu. Nagle siê to zawali³o i stali siê wielkimi aferzystami.

Gdy zaczê³o siê mówiæ, ¿e samochody s± od Stajszczaków czy Rze¼niczaka, to mi te nazwiska nic nie mówi³y. Potem siê okazywa³o, ¿e Donald musi je szybko oddawaæ, bo zaczynaj± siê jakie¶ k³opoty. Relacje z biznesem w tych 'dzikich czasach' kierowa³y siê zupe³nie inn± logik± ni¿ potem. Czêsto te¿ wynika³o to z naiwno¶ci i braku rozpoznania, kto jest kim. By³y te¿ sytuacje ewidentne, które dzi¶ by³yby nie do przyjêcia, a wówczas nie wzbudza³y emocji. Gdy nasz cz³onek, nawet cz³onek w³adz, Andrzej Gocman z Krakowa, po¿ycza³ samochód Donaldowi, to równolegle stara³ siê o prywatyzacjê na swoj± rzecz Krakchemii przez Janusza Lewandowskiego. Dzi¶ pewny skandal. Wtedy wszystkie partie u¿ywa³y samochodów jakich¶ biznesmenów" - relacjonuje Piskorski.

"Dostarcza³ stosy banknotów w poszarpanych reklamówkach"
Piskorski w rozmowie z Micha³em Majewskim opowiada o sponsorze KLD Wiktorze Kubiaku. Kim by³? "Mia³ gigantyczne pieni±dze. Transfer tych pieniêdzy polega³ na tym, ¿e dostarcza³ stosy banknotów w jakich¶ poszarpanych reklamówkach. Sceny jak z filmu. (...) Kubiak by³ bardzo barwn± postaci±. By³ ekscentrykiem, w zachowaniu bardziej artyst± ni¿ pouk³adanym biznesmenem. Da³ siê lubiæ. By³ te¿ sponsorem musicalu "Metro", pierwszego polskiego musicalu zrobionego za prywatne gigantyczne pieni±dze. Kubiak wystawi³ go te¿ na Broadwayu, ale bardzo du¿o na tym straci³" - opowiada.

Czym siê g³ównie zajmowa³? "G³ówn± spó³k± Kubiaka by³ chyba Batax zarejestrowany w Luksemburgu. Nie wiem, na czym tak na prawdê zarabia³ pieni±dze. Pewno tak jak to w ówczesnym biznesie, czyli wszêdzie tam, gdzie da³o siê tylko zarobiæ. Zdaje siê, ¿e udziela³ jakich¶ po¿yczek. Kubiak nigdy nas, a przynajmniej mnie, nie wprowadza³ w to, co robi. W tamtym czasie nikt nawet nie sygnalizowa³, ¿e móg³ byæ jako¶ zwi±zany z tajnymi komunistycznymi s³u¿bami. Nie wiem do dzi¶, czy to prawda. Je¶liby¶my co¶ o tym wiedzieli, to nie by³oby mo¿liwo¶ci wspó³pracy, bo - mimo ¿e bardziej ni¿ przed rokiem potrafili¶my ju¿ dostrzegaæ subtelno¶ci i szaro¶ci - to nadal byli¶my ideowymi NZS-owcami. Nie s±dzê, aby takie wiadomo¶ci dociera³y do Bieleckiego, Tuska czy Lewandowskiego, bo pewno trzymaliby siê od niego z daleka. Sam Wiktor Kubiak opu¶ci³ potem kraj - zdaje siê, ¿e z obawy przed gro¿±cym mu aresztowaniem w zwi±zku z jak±¶ afer±. Wola³ czas spêdzaæ w Londynie, bêd±c mened¿erem Edyty Górniak i Anity Lipnickiej. Lubi³em go na swój sposób.

(...) On by³ na pocz±tku g³ównym zapleczem finansowym dla KLD. Dziêki niemu na pocz±tku naszej dzia³alno¶ci nie mamy ¿adnych problemów z pieniêdzmi. Dla mnie - kogo¶, kto przyszed³ z biednego NZS - to jest nagle inny ¶wiat. Chcemy mieæ biuro w Lublinie? Proszê bardzo. Chcemy mieæ w Krakowie? Nie ma problemu. I nagle ta nasza struktura w ci±gu kilku miesiêcy ro¶nie nies³ychanie, przystêpuj± do nas zastêpy nowych ludzi".

Jak Tusk pozna³ Kubiaka? "Kubiak by³ pochodzenia ¿ydowskiego i wyemigrowa³ do Szwecji w '68 r. Gdy nadesz³y zmiany w Polsce, wróci³. Nie mam pojêcia, kto Donalda pozna³ z Kubiakiem" - mówi.

"Kaczyñscy to s± jednak popieprzeni"
Donald Tusk mia³ zawsze dobry kontakt z Lechem Kaczyñskim. "To by³o widaæ. Chocia¿ Donald zawsze zwraca³ uwagê na to, ¿e oni, Kaczyñscy, s± jednak 'popieprzeni'. Takich s³ów u¿ywa³. Wspomina³ te¿, ¿e gdy na pocz±tku lat 90. w jakim¶ wywiadzie powiedzia³, ¿e po domu chodzi w pi¿amie, Kaczyñski przywo³ywa³ to potem jako przyk³ad wyuzdania libera³ów. Kaczyñscy bardzo akcentowali swoj± prawicowo¶æ. Donald w rozmowach z Lechem przypomina³ pó³¿artem: 'Leszku, przecie¿ ty kiedy¶ aborcjê popiera³e¶!'. Kaczyñski siê ¿acha³ i odpiera³: 'Absolutnie nie!!!'. Lech Kaczyñski wiele lat spêdzi³ w Gdañsku i zna³ Tuska. Mieli w³asny kod, w którym by³o mnóstwo odwo³añ do dawnych rozmów i wspólnych znajomych" - mówi.

"Donald przy jakim¶ spotkaniu mówi³ na przyk³ad do braci: 'No tak, tak. Wy zawsze byli¶cie socjalistami'. I zwraca³ siê do Lecha w stylu: 'Pamiêtam, jak w 1987 r. nawi±zywa³e¶ do Daszyñskiego i do polskiej my¶li socjalistycznej. I uznawa³e¶, ¿e PPS najlepiej siê sprawdzi³'. To by³y odwo³ania do ich wcze¶niejszych dyskusji. Mia³ równie¿ dobry kontakt z Jaros³awem, nie tylko z Lechem. Przy czym, jak Donald wychodzi³ z rozmów z nimi, to zawsze rzuca³: 'Ale oni s± popieprzeni'. To by³ rutynowy komentarz Donalda" - dodaje.

Piskorski przyznaje, ¿e zarówno Tusk, jak i ca³e jego ¶rodowisko d³ugo nie docenia³o Kaczyñskich, a w szczególno¶ci Jaros³awa. "Panowa³o w¶ród nas przekonanie, ¿e on ma wbudowany gen destrukcji. Przecie¿ siedzieli¶my obok siebie w ³awach sejmowych w kadencji 1991-93. Pamiêtali¶my dok³adnie, jak Jaros³aw Kaczyñski rozwali³ PC, jak ludzie z PC odchodzili. Czê¶æ z nich, na czele z Andrzejem Urbañskim, przesz³a wtedy do nas. W 2002 r. byli¶my przekonani, ¿e Jaros³aw to gwiazda jednego sezonu".

"Kombinator obdarzony niezwyk³ymi darami od losu"

Piskorski zdradza, jakie zdanie o Tusku mia³ Bronis³aw Geremek. "U¿ywa³ bardziej wywa¿onych s³ów, ale ocenia³ go mniej wiêcej tak jak ja. Czyli uwa¿a³ go za kombinatora - tyle ¿e bardzo zdolnego i obdarzonego niezwyk³ymi darami od losu. Bo co by nie mówiæ, Tusk ma umiejêtno¶æ pozyskiwania ludzi, wystêpowania przed t³umem, dobrze wypada w telewizji. Ale jest to te¿ cz³owiek absolutnie niegodny zaufania, pozbawiony misji. Balcerowicz ma misjê, misjê ma te¿ Kaczyñski. Te misje mo¿na ró¿nie oceniaæ - ale one s±! A Donald? On chce uzyskaæ dla siebie jak najlepsz± pozycjê. A to, czy bêdzie socjaldemokrat±, libera³em albo populist±, tak naprawdê jest drugoplanowe".

Zdaniem Piskorskiego stwierdzenie Kaczyñskiego, który mówi³ kiedy¶ o "wilczych oczach" Tuska, jest bardzo celne. Tusk potrafi byæ urzekaj±cy i przyjacielski, ale bywa te¿ nies³ychanie zimny i bezwzglêdny.


"Uwa¿a³ Michnika i Kuronia za bananow± m³odzie¿ z czasów komunistycznych"
Donald Tusk na pocz±tku lat 90. z du¿± nieufno¶ci± odnosi³ siê do ¶rodowiska symbolicznie reprezentowanego przez Adama Michnika, które uwa¿a³ za kompletnie hermetyczne, zapatrzone w siebie, ¿yj±ce starymi schematami i powi±zaniami. "On, ch³opak z sopockiego podwórka, uwa¿a³, ¿e to jest ¶rodowisko bananowej m³odzie¿y z czasów komunistycznych. ¯e flirt tego ¶rodowiska z komunistami jest w pewnym sensie naturalny. Bo przecie¿ wychowali siê w¶ród takich ludzi, na tych samych podwórkach. Podaæ rêkê Kiszczakowi? Skoro podawali swoim wujkom i przyjacio³om, to dlaczego jemu mieliby nie podawaæ? Tak argumentowa³ Donald" - czytamy w "Miêdzy nami libera³ami".

"Donald czy ja - byli¶my z innych domów ni¿ ludzie, o którym mówimy. Nie pochodzili¶my z bogatych rodzin, z ¿adnego establishmentu. Choæ oczywi¶cie ja z 'rdzenia' warszawki - bo z inteligenckiego ¯oliborza. Tusk by³ wtedy bardzo ubogi, gnie¼dzi³ siê ze swoj± ¿on± Gosi± w domu asystenta w Gdañsku - tam nawet nie mia³ w³asnego telefonu! Gdy musia³em skontaktowaæ siê z nim, ju¿ wtedy przewodnicz±cym partii, to dzwoni³em do recepcji domu akademickiego i przywo³ywany Donald schodzi³ do telefonu. Nie by³o mowy wtedy o ¿adnych pieni±dzach, wp³ywach, pozycji" - zdradza. Dopytywany o to, czy to nie by³ dla Tuska problem, Piskorski odpowiada: "Sk³ama³bym, gdybym powiedzia³, ¿e Donald, gdy mieszka³ w akademiku, to jako¶ specjalnie ¿ali³ siê z tego powodu. Nie szuka³ luksusów czy szybkiego awansu materialnego. Dla niego to by³ problem jedynie organizacyjny. Dla Gosi na pewno znacznie wiêkszy. Mia³em i mam do niej wiele szacunku i sympatii, bo ona d¼wiga³a ciê¿ar codzienno¶ci. Mia³a do niego pretensje, ¿e gdy on wypada do Warszawy, ona zostaje sama i ma wszystko na g³owie. S³usznie" - uwa¿a.

Tuska nies³ychanie irytowa³a wtedy tak¿e postawa Jacka Kuronia. "Jacek przychodzi³ do nas (do KLD - przyp. js) do biura na Szpitaln± i grzmia³: 'Tylko na naszych karkach wejdziecie do parlamentu i co wy siê tu jeszcze panoszycie, co wy tu w ogóle negocjujecie? Bez nas nie wejdziecie do parlamentu, bez naszej popularno¶ci nie macie szans!'. Dla Tuska Kuroñ i Michnik byli uosobieniem tej warszawsko¶ci. (...) Powiedzia³, ¿e to s± absolutnie ch..., ¿e Kuroñ nas obra¿a. I ¿e 'my, ch³opcy z Gdañska, nie pozwolimy siê tak traktowaæ'. Po czym Donald z Jackiem Merklem stanêli przy szafie pancernej, przybili sobie pi±tki i poszli zerwaæ koalicjê. To jest jedna ze scen kultowych w historii ¶rodowiska" - mówi.


"Jego ofiary przejawia³y syndrom sztokholmski"


W po³owie lat 90. Tusk wypad³ z obiegu, znalaz³ siê w kompletnej politycznej zapa¶ci. Zdaniem Piskorskiego, gdyby w 1997 r. Leszek Balcerowicz nie poda³ Tuskowi pomocnej d³oni i nie zrobi³ go senatorem, pewnie wiêcej by¶my o nim nie us³yszeli. To by³o posuniêcie zaskakuj±ce ze strony Balcerowicza, który jest cz³owiekiem nastawionym technokratycznie i mo¿na siê by³o domy¶laæ, ¿e wspó³pracowników bêdzie szuka³ w¶ród ludzi, którzy bêd± zaanga¿owani i pracowici. A Tusk, mówi±c delikatnie, nie by³ znany z pracowito¶ci. "Tusk nigdy nie by³ ulubieñcem Balcerowicza, ale widzia³, w jak trudnej sytuacji znalaz³ siê Donald. I jego gest by³ te¿ wyrazem zwyk³ej przyzwoito¶ci" - dodaje Piskorski.

To w gabinecie wicemarsza³kowskim Tuska zaczê³a siê wytwarzaæ gabinetowa subkultura "winka i cygarka". "Po ¶niadaniu w hotelu sejmowym nasze 'ch³opaki' - czyli Donald, Grzesiek Schetyna, Mirek Drzewiecki - zalegali w tym gabinecie. Czas im schodzi³ na ogl±daniu telewizji, paleniu cygar, popijaniu winka Choæ Tusk i Schetyna dzi¶ siê po prostu nienawidz±, to jeszcze w 2010 r. temperatura ich relacji by³a o kilka stopni ni¿sza. "Schetyna ewidentnie w tych ostatnich latach przejawia³ syndrom sztokholmski. Innymi s³owy Grzegorz, nawet wtedy gdy Donald ok³ada³ go kijem, gotów by³ uwa¿aæ, ¿e wszystko jest mniej wiêcej OK.

To zjawisko by³o jeszcze silniejsze u Mirka Drzewieckiego. Donald go wyrzuci³, sponiewiera³, obsobaczy³, a Mirek, jak tylko dostawa³ jaki¶ sygna³ z kancelarii premiera, ¿e mo¿e pojawiæ siê na spotkaniu, na którym jest Tusk, nie posiada³ siê z rado¶ci. Bieg³ tam prawie ¿e na wy¶cigi, zadowolony, ¿e znowu siê ze swoim Donciem zobaczy. To s± te¿ oczywi¶cie elementy dworskiego zachowania, ale te¿ co¶ g³êbszego - co¶, co tkwi w psychice. U Grze¶ka by³o to samo, tylko nie w takim a¿ nasileniu. Ta postawa sprawi³a, ¿e przyj±³ b³êdn± strategiê polityczn±. Gowin mia³ strategiê konfrontowania siê z Tuskiem. Grzesiek - strategiê na przeczekanie. Skoñczy³o siê to tym, ¿e Donald krok po kroku rozbroi³ Grze¶ka ca³kowicie" - stwierdza Piskorski.


"Przed zadaniem ¶miertelnego ciosu udaje najlepsz± przyja¼ñ"



Piskorski opisuje proces budowania przez Tuska jedynow³adztwa i eliminowania po kolei bliskich wspó³pracowników. Jego star± sztuczk± jest potrafi ocieplanie relacji przed zadaniem ¶miertelnego ciosu. Potrafi na ch³odno, dla u¶pienia podejrzeñ udawaæ najlepsz± przyja¼ñ. Tak wygl±da³o to w przypadku Jana Rokity: "Pij± wino, s³uchaj± muzyki, godzinami gadaj± o historii staro¿ytnej. Znaj±c Tuska, ja nie wiem, czy to jest fascynacja prawdziwa, czy udawana. Donald jest ju¿ cz³owiekiem nies³ychanie zimnym i wyrachowanym, wiêc bardziej prawdopodobne - tak s±dzê - jest to, ¿e gra, by uzale¿niæ emocjonalnie Rokitê i os³abiæ jego czujno¶æ. Podkre¶lam, ¿e by³ to moment, gdy Rokita by³ bardzo popularny i politycznie silny. Rokita s±dzi, ¿e istnieje na d³ugi czas duopol, w którym oni obaj podejmuj± najwa¿niejsze decyzje. W 2004 r. w wewnêtrznych rozmowach pojawia siê zapewnienie dla Rokity ze strony Tuska, ¿e bêdzie premierem. Donald buduje atmosferê, któr± mog³yby nie¶æ s³owa: 'Janku, jeste¶my jak jedna piê¶æ. Tylko ty i ja'". Jednocze¶nie od dawna prowadzi wewnêtrzn± grê przeciw Rokicie.

"Oczywi¶cie stara³ siê go upewniaæ, jakie to wspania³e relacje s± miêdzy nimi. Mami³ go s³owami: 'Ty, Janku, wiedz, ¿e jeste¶ pewnym premierem. Nie wierz w to, je¶li kto¶ ci mówi, ¿e ja tego nie chcê. Razem przebudujemy Polskê'. Rokita tym siê zach³ystywa³. By³ Tuskiem zachwycony i wszystkie te Donaldowe bajki ch³on±³ jak dziecko. A Donald ju¿ wtedy wiedzia³, ¿e ostatni± rzecz±, której by chcia³, jest premierostwo Rokity" - relacjonuje Piskorski.

Nie tylko Rokita zachowywa³ siê tak, jakby napi³ siê eliksiru mi³o¶ci do Tuska i by³ nim oczarowany, to samo przytrafi³o siê pó¼niej Zycie Gilowskiej. "Miêdzy Tuskiem a Zyt± jest nadal 'buzi, buzi', czego dowodem s± s³ynne, publicznie wypowiedziane s³owa: 'Donaldzie, mój bracie!'. A po kilku tygodniach ju¿ jej nie by³o w Platformie" - mówi. "Ostrzega³em Zytê, ¿eby nie wierzy³a Tuskowi, bo go¶æ potrafi k³amaæ do ostatniego momentu. Zyta mnie zapewnia³a: "Pawe³, to nie jest tak, jak mówisz'" - dodaje.


"Wszyscy byli¶my oczarowani Tuskiem"


Tak samo wygl±da³o to w przypadku Grzegorza Schetyny. "Ten element wystêpowa³ przy ka¿dym z nas, w ró¿nym nasileniu. Oczarowanie Tuskiem. W moim przekonaniu Grzesiek nie mia³ ¶wiadomo¶ci zasadniczo pogarszaj±cych siê jego relacji z Donaldem. Tusk go ca³y czas czarowa³. Patrzy³ mu w oczy, proponowa³ wspóln± kolacjê, mecz, winko, cygarko i sztamê na zawsze! Gdy przysz³o co do czego, to zrobi³ ciêcie bez wahania. I jeszcze zosta³ za to pochwalony, ¿e amputowa³ koñczynê powy¿ej zaka¿enia i pokaza³, kto tu rz±dzi" - stwierdza.

Opisuje te¿ podwójn± moralno¶æ Tuska. "Je¶li chce aferê b±d¼ rzekom± aferê wykorzystaæ do swoich celów, to j± nag³a¶nia, robi z tego temat i mówi o podwy¿szonych standardach. Je¶li natomiast sprawa dotyczy kogo¶, kogo akurat os³abiaæ nie chce - problem jest bagatelizowany, a standardy zdaj± siê w ogóle nie istnieæ. Dobry przyk³ad Tuska w wersji: 'Jaka sprawa? Przecie¿ tu nie ma ¿adnej sprawy', to Donald kompletnie bagatelizuj±cy problem z will±, w której mieszka³ za darmo Pawe³ Gra¶, a ca³y internet pe³en by³ ¿artów o Grasiu-cieciu" - t³umaczy.


"By³ uznawany za g³upka odstaj±cego poziomem intelektualnym"


Jak ujawnia Piskorski, Tusk uznawa³ Schetynê za cz³owieka niepowa¿nego i niespe³niaj±cego podstawowych norm, co okre¶li³ ¿artobliwie, nazywaj±c Schetynê Shrekiem. "Klepanie w ty³ g³owy, szczypanie za ucho to by³ standard w zachowaniu Grzegorza. Shrek, który ma w³adzê nad lasem. (...) To niby takie swojskie, ale de facto by³o prostackim pokazywaniem wy¿szo¶ci. Grzesiek mia³ poczucie bezkarno¶ci, wszechw³adzy, któr± Tusk mu wybudowa³.

Mimo tego wszystkiego, co zasz³o, ja mam do Schetyny ogromn± s³abo¶æ. My siê znamy jeszcze z czasów NZS-owskich. Grzesiek by³ odwa¿ny, zdecydowany. Jest wychowany w patriotycznej tradycji AK -owskiej. Jego rodzina przyby³a na Dolny ¦l±sk z Kresów. Jest facetem oczytanym i inteligentnym. Ma te¿ oczywi¶cie cechy negatywne. Te, które pozwoli³y Donaldowi sformu³owaæ to shrekowe porównanie. Czêsto porusza³ siê w sposób chamski, niezrêczny i robi³ swoim zachowaniem z³e wra¿enie. W³a¶ciwie przez ca³y czas funkcjonowania Unii Wolno¶ci uznawany by³ za g³upka odstaj±cego poziomem intelektualnym. Tu grono nobliwych i zas³u¿onych polityków, a naprzeciw szczerz±cy siê i odpowiadaj±cy g³upie dowcipy Grzesiek. W rzeczywisto¶ci jest, jak wspomnia³em, inteligentny i oczytany. Druga z³a cecha charakteru, której nie zwalczy³, to jest demonstrowanie braku szacunku dla ludzi. To s± te klepania pos³ów w ty³ g³owy albo pstrykanie palcem w ucho lub szarpanie za ucho, bo i tak robi³ z niektórymi pos³ami. Jak ju¿ ci mówi³em, on uwa¿a³, ¿e to jest fajne, takie kumpelskie. Ale dla ¶wiata zewnêtrznego to s± zachowania prostackie i ¶wiadcz±ce o demonstrowaniu wy¿szo¶ci.

Ma bzika na punkcie sportu i potrafi ci wymieniæ sk³ad jakiej¶ drugoligowej dru¿yny pi³karskiej z lat 70. Ale ma te¿ inne zainteresowania. Gdy z nim rozmawiasz na przyk³ad o II wojnie ¶wiatowej, o AK , o Powstaniu Warszawskim, o ¯o³nierzach Wyklêtych i pocz±tkach komuny w Polsce, to s³yszysz faceta, który du¿o przeczyta³ i ma swoje zdanie. Znacznie powy¿ej Shreka" - dowiadujemy siê z "Miêdzy nami libera³ami".


"Tusk nie ma z kim przegraæ - Kaczyñski jest jego g³ównym sojusznikiem"
Zdaniem Piskorskiego prezentowana przez Tuska postawa grania tylko na siebie by³aby ukarana. "Masz s³aby zespó³, s³abe otoczenie, wiêc nie warto na ciebie stawiaæ. I Tusk przegra³by ju¿ dawno temu, gdyby mia³ inn± opozycjê. On kiedy¶ s³usznie powiedzia³, ¿e nie ma z kim przegraæ. Gdyby Kaczyñski zachowywa³ siê racjonalniej i gdyby z drugiej strony by³a silna centrolewica, Donald by ju¿ nie rz±dzi³. To prawda, ¿e Kaczyñski jest g³ównym sojusznikiem Tuska" - uwa¿a jego dawny bliski wspó³pracownik.

"Gdyby z t± swoj± polityczn± metod± trafi³ na inny czas, to bardzo szybko by go nie by³o. Wszystkich ewentualnych konkurentów, ludzi o jakiej¶ samodzielnej pozycji powyrzuca³, innych 'poprzycina³'. Klub parlamentarny mu nie ufa, nie ma tam te¿ elementarnej lojalno¶ci wewnêtrznej. Jedynym spoiwem, które to wszystko jeszcze trzyma razem, jest chêæ pozostania przy w³adzy. Pamiêtam swoje rozmowy z ministrami, pos³ami Platformy w 2011 r., jeszcze przed kampani±. Tam by³ autentyczny ferment. Mówili wtedy: 'Zobacz, Pawe³, do czego nas Donald doprowadzi³. Wyrzuca ludzi, rozgrywa ich, wszystkich nas ma gdzie¶. Ja ju¿ bêdê tylko swoimi rzeczami siê zajmowa³, z nim nie ma co gadaæ'. I pamiêtam tych samych ludzi po zwyciêstwie w wyborach w 2011 r.: 'Niech Donald robi, co chce. Oczywi¶cie nie mamy tego, co by¶my sobie ¿yczyli, ale on ma intuicjê. On nas poprowadzi³ do kolejnego zwyciêstwa'. Czyli: 'Donald, wodzu, prowad¼!'" - czytamy.

"Jako premier dosta³bym pierdolca"
Sk±d siê bierze bezwzglêdno¶æ Tuska? Piskorski zdradza, ¿e tê dziwn± czê¶æ natury Donalda zacz±³ zauwa¿aæ tak naprawdê wiosn± 2003 r., kiedy odchodzi³ z Platformy Maciej P³a¿yñski. "Obserwowa³em, jak kszta³towa³ swoj± w³adzê, jak manipulowa³ lud¼mi. A potem jesieni± 2003 r. ju¿ przekonywa³em siê na w³asnej skórze, do czego jest zdolny. Widzia³em, jak postêpowa³ wobec mnie i po jakie metody siêga³, by os³abiæ moj± pozycjê. Wspiera³ najgorsze, najdalej id±ce pomówienia, które wtedy przeciw mnie pada³y, choæ wiedzia³ doskonale, ¿e to by³y k³amstwa" - mówi.

Co wynika z porównania Tuska z lat 90. i Tuska z dzisiaj? "Pewne cechy, o których te¿ wspomina w swojej ksi±¿ce jego ¿ona Gosia, pozosta³y - ta, ¿e tak powiem, upierdliwo¶æ, popadanie w nastroje. Inne zmieni³y siê znacz±co. Ten tzw. ci±g na bramkê czy ¿±dza zdobycia i utrzymania w³adzy - s± teraz nieporównywalnie wiêksze. Kiedy¶ tego nie by³o. 22 lata temu ca³kowicie wyklucza³, ¿e móg³by byæ ministrem w rz±dzie Suchockiej. On siê lubowa³ w tym, ¿e b³yszcza³ na salonach sejmowych, emablowa³ dziennikarki, chodzi³ do mediów. To by³o jego ¿ycie. A ¿eby jaki¶ urz±d mieæ pod sob±? U¿eraæ siê z tym od rana do wieczora? Albo zostaæ w przysz³o¶ci premierem? To z punktu widzenia jego przyzwyczajeñ, nawyków i charakteru wydawa³o siê wtedy w ogóle niemo¿liwe" - ujawnia.

Mówi³ wtedy tak: "Czy ty sobie wyobra¿asz, ¿ebym ja codziennie rano wstawa³, chodzi³ do jakiego¶ ministerstwa, spotyka³ siê z jakimi¶ lud¼mi? Ja bym pierdolca dosta³. Nie, nie ma mowy, ¿ebym zosta³ jakim¶ ministrem". "Dlatego te¿ bycie premierem psychologicznie nie jest ³atw± dla niego rol±. Sztuczn±. Gdyby premierostwo ogranicza³o siê do kontaktów z lud¼mi - to by³aby to rola dla niego do¶æ naturalna. Ale to, co siê wi±¿e z kierowaniem rz±dem, to jest dla niego obci±¿enie. Jakie¶ rady ministrów, koordynowanie czego¶, pilnowanie - to nie jego bajka" - twierdzi Piskorski.

"W jego rodzinie po polsku niektórzy mówili s³abo"
Pawe³ Piskorski zwraca uwagê, ¿e Tusk najpewniej bêdzie w PO wieczny tak, jak w PiS od 2007 r. jest Jaros³aw Kaczyñski, gdy¿ nie wyrobi³ sobie "alternatywnego ¿ycia". "Nie jest tym pisanie ksi±¿ek, trudno te¿ sobie wyobraziæ Donalda, ¿e w przysz³o¶ci bêdzie je¼dzi³ po ¶wiecie jak Lech Wa³êsa. Po pierwsze, nie ta pozycja, co Wa³êsa, po drugie, to nie jest ¿ywio³ Tuska. Najbardziej prawdopodobny wariant jest taki, ¿e po zawaleniu siê popularno¶ci Platformy Tusk bêdzie w PO tak, jak w PiS od 2007 r. jest Jaros³aw Kaczyñski. Ale nawet je¶li Tusk bêdzie 'wieczny i nie¶miertelny' w Platformie, to ju¿ nie bêdzie postaci± dominuj±c± polsk± politykê" - uwa¿a Piskorski.

W innym miejscu ujawnia te¿, jak Tusk prze¿y³ "dziadka z Wehrmachtu"", który pogrzeba³ jego szanse w wyborach prezydenckich w 2005 r. "By³ ostro wkurzony, ¿e to zosta³o wyci±gniête w ogniu kampanii. Ale tylko dlatego. Osobi¶cie to nie by³ dla niego problem. U niego w rodzinie, o czym wielokrotnie mi mówi³, by³y takie czasy, ¿e po polsku niektórzy mówili s³abo. Powtarza³: 'Takie s± losy Kaszubów'". Piskorski dopytywany o to, czy Tusk wcze¶niej wiedzia³, ¿e dziadek s³u¿y³ w Wehrmachcie, Piskorski odpowiada: "Nie wiem. Ale on siê takich spraw nie wstydzi³, ¿eby musia³ emocjonalnie od tego uciekaæ. Takie by³y polskie losy w trakcie wojny. I w tym kontek¶cie to by³o bez porównania mniej kompromituj±ce ni¿ na przyk³ad 'dziadek z UB'".

"By³ zbyt ufny w stosunku do Putina"
W opinii Paw³a Piskorskiego Tusk pope³ni³ du¿y polityczny b³±d po katastrofie smoleñskiej. "On w tamtym momencie uwa¿a, ¿e ta tragedia bêdzie zwrotem w polityce z Rosj± i ¿e na tej bazie mo¿na zbudowaæ nowe relacje. I z tego powodu jest po prostu bardzo ma³o czujny. Nie zak³ada, ¿e Rosjanie bêd± prowadzili wybiórcze dochodzenia albo bêd± zwlekaæ z oddaniem wraku" - stwierdza.

Czy to by³a naiwno¶æ? "Brak profesjonalizmu. Nie by³o wokó³ niego profesjonalnego sztabu, który ostrzeg³by, ¿e nie takie rzeczy ju¿ Rosja robi³a i ¿e to mo¿e byæ pu³apka. Tusk straci³ na moment zdolno¶æ przewidywania. On niew±tpliwie wiele razy w polityce pokaza³ bardzo du¿± intuicjê, ale wtedy by³ taki moment, w którym Donald nie patrzy³ dwa kroki do przodu. By³ zbyt ufny w stosunku do Putina. Zak³ada³, ¿e jako¶ to bêdzie, ¿e jako¶ ta sprawa siê rozwi±¿e. Nie mnie go usprawiedliwiaæ, ale - tak to próbujê sobie wyja¶niæ - mo¿e zszokowany, jak my wszyscy, ogromem tragedii podejmowa³ wtedy decyzje kierowane emocjami, a nie w oparciu o racjonalne przes³anki. Pamiêtajmy, ¿e by³ na miejscu tu¿ po katastrofie i widzia³ na w³asne oczy rozmiar nieszczê¶cia. Górê wziê³y wtedy emocje, a nie ch³odne my¶lenie. A wtedy, w tamtej atmosferze, gdyby Tusk okre¶li³ wobec Putina jakie¶ nasze warunki czy oczekiwania, to Putin - moim zdaniem - nie móg³by mu odmówiæ czy czego¶ nie spe³niæ. I nie odnoszê siê tu do ¿adnego konkretnego zapisu w umowach miêdzynarodowych. Po prostu moment by³ tak niezwyk³y, ¿e Putin nie móg³by powiedzieæ 'nie'" - czytamy w "Miêdzy nami libera³ami".

Dzia³aniom rz±du po 10 kwietnia towarzyszy³o sporo mitomañstwa, które potem wysz³o na jaw. "Te zapewnienia o przekopaniu ka¿dej piêdzi ziemi w Smoleñsku czy te o udziale polskich medyków przy wszystkich sekcjach - to wszystko dalece odbiega³o od prawdy i szybko wysz³o na jaw. To by³y zbêdne deklaracje wypowiadane na potrzeby opinii publicznej w Polsce" - uwa¿a rozmówca Micha³a Majewskiego.

"To, ¿e zosta³ prezydentem to chichot historii"
To, ¿e Bronis³aw Komorowski zosta³ prezydentem jest w opinii Piskorskiego "chichotem historii". Zdecydowa³a o tym katastrofa smoleñska i polaryzacja, jak± ten dramat wywo³a³. "Trudno sobie by³o to kiedy¶ wyobraziæ. Mo¿e to, ¿e bêdzie ministrem obrony, wiceministrem, ale nie prezydentem Rzeczpospolitej. Wiele przypadków siê na to z³o¿y³o oraz to, ¿e w pewnych momentach nie okaza³ siê byæ cz³owiekiem dogmatycznie odwa¿nym. Przy czym, ¿eby by³o jasne - ja jestem o Komorowskim dobrego zdania. To nie jest jaki¶ drañ czy kombinator, ale cz³owiek do¶æ przyzwoicie postêpuj±cy. Jednak na tak± karierê siê nie zanosi³o i nic na ni± nie wskazywa³o" - mówi.

"Komorowski jest takim cz³owiekiem, ¿e siê nie da³o wokó³ niego wytworzyæ - tak bym to okre¶li³ - atmosfery charyzmatycznego przywódcy z wizj±, który bêdzie zmienia³ Polskê. (...) On jest stabilizatorem. To znaczy, ¿e ja - Bronis³aw Komorowski - jestem wasz hrabia, nie wasz ch³op, ale wasz hrabia. Ja bêdê robi³ 'ho-ho-ho', bêdê was odwiedza³ i opowiada³ gruboskórne dowcipy, ale przede wszystkim bêdê dawa³ wam poczucie, ¿e tutaj siê nic tragicznego nie wydarzy. A to w³a¶nie znaczy - bêdê stabilizowa³" - dodaje.

"Palikot sponsorowa³ Tuska"


Pawe³ Piskorski ujawnia, ¿e Janusz Palikot na pocz±tku swojej kariery w polityce sponsorowa³ Tuska. Wszed³ w ni± jak klasyczny biznesmen, czyli zainwestowa³ w rokuj±c± najlepszy wzrost markê, a tak± w 2005 r. by³a Platforma. A dos³ownie - to on inwestowa³ w Tuska. "W 2005 r. Palikot wyda³ ksi±¿kê Tuska. To by³o oczywi¶cie poza jakimikolwiek wydatkami na kampaniê wyborcz±. Wydanie ksi±¿ki nie jest rzecz± drog±, ale by³o co¶ wiêcej. Ta ksi±¿ka mia³a ogromn± kampaniê promocyjn±. By³o mnóstwo billboardów promuj±cych tê ksi±¿kê. A zw³aszcza - autora. A to ju¿ s± znacznie wiêksze pieni±dze. Bardzo du¿e pieni±dze. ¯aden normalny wydawca nie przeznaczy na promocjê wydawanej przez siebie ksi±¿ki takiej kasy. A to wszystko sz³o poza oficjalnym strumieniem pieniêdzy kampanijnych. Tuskowi taka promocja w ¶rodku walki wyborczej bardzo pomog³a. Oczywi¶cie Palikot sponsorowa³ te¿ nasiadówki w drogich knajpach, w których Tusk uczestniczy³" - opowiada.

"Jako sponsor zaczyna przejmowaæ rolê Mirka Drzewieckiego. Rzecz siê sprowadza do tego, ¿e, jak krótko powiedzia³ mi Tusk, 'to lepiej, gdy Janusz chodzi z nami do restauracji, bo jest komu p³aciæ rachunki'" - dodaje.

"Jeste¶ dla nas dramatycznym obci±¿eniem. Spadaj!"
Piskorski odby³ z Palikotem d³u¿sz± rozmowê przed swoim wyrzuceniem z PO, podczas której dosyæ otwarcie mówi³ mu, co s±dzi o Tusku. "Dodawa³em, ¿e siê po prostu powinien pilnowaæ, by nie by³o tak, ¿e siê da wykorzystaæ i potem, jak kolejny zu¿yty instrument, których Donald mia³ w ¿yciu wiele, bêdzie wyrzucony. Przypomnia³ mi to w 2010 r., gdy odchodzi³ z PO i mówi³, ¿e tamta diagnoza mu siê potwierdzi³a. Ale to ¶wiadczy ¼le o Donaldzie, a nie o Januszu.

Ale najpierw by³ pieszczoszkiem Tuska. By³, bo przyj±³ rolê, której mu Tusk nie narzuci³, ale któr± bardzo chêtnie widzia³ - rolê faceta, który mo¿e powiedzieæ znacznie wiêcej, ni¿ wypada powiedzieæ komukolwiek innemu. Mia³ byæ m³otem na PiS. Mia³ waliæ i obryzgiwaæ, insynuowaæ i obra¿aæ - i Palikot, jak jaki¶ komandos do zadañ specjalnych, wzi±³ to na siebie. (..) Tyle ¿e Palikot wyra¼nie zacz±³ odczuwaæ, ¿e jest traktowany instrumentalnie. Rola boksera wal±cego w PiS i Lecha Kaczyñskiego popularno¶æ, ale oznacza³a równie¿, ¿e nie jest siê traktowanym powa¿nie. A przecie¿ kto¶, kogo nie traktuje siê powa¿nie, nigdy nie bêdzie pierwszoliniowym kreatorem polityki. Mo¿e byæ jedynie asystentem. No bo wiadomo - Palikot to jest ten od wyg³upów i 'niegrzecznych gad¿etów'. A to ju¿ nie odpowiada³o ani jego ambicjom, ani potencja³owi. W pewnym momencie, w którym on ten swój cel podstawowy, czyli rozpoznawalno¶æ, ju¿ osi±gn±³ i chcia³ przej¶æ na inny poziom politycznej aktywno¶ci, Donald wyra¼nie mu powiedzia³: 'Hola, hola, nie ma mowy'. Po czym nast±pi³a tragedia smoleñska i Palikot znalaz³ siê w katastrofalnej sytuacji. Bo teraz to ju¿ na niego pluli nie tylko ludzie sympatyzuj±cy z PiS-em. Teraz, po tragedii smoleñskiej, na jego widok na drug± stronê ulicy przechodzili ludzie, którzy byli neutralni. Widzia³ wtedy nienawi¶æ do siebie i widzia³ natychmiastowe odciêcie siê od niego Donalda Tuska i ca³ej jego ekipy.

Dochodzi³o do sytuacji, ¿e on przychodzi³ na jakie¶ spotkanie i Donald manifestacyjnie z tego spotkania wychodzi³, ¿eby nie byæ w jednym pomieszczeniu z Palikotem, by kto¶ nie powiedzia³, ¿e siê z nim naradza. I generalnie wszystkie sygna³y, które do niego dociera³y od dworu Tuska, by³y mniej wiêcej takie: 'Jeste¶ dla nas dramatycznym obci±¿eniem. Nigdzie nie mo¿emy ciê pokazaæ. Spadaj. Schowaj siê. Wyjed¼ gdzie¶. Odejd¼ od nas'" - opowiada.

"Miêdzy nimi jest chemia"
Gdyby nie Euro 2012, w 2013 r. mog³oby ju¿ byæ po rz±dzie Tuska. "Nie by³o wielkich wpadek, Polacy s± u¶miechniêci i chwaleni w Europie. Donald tak naprawdê wtedy - moim zdaniem - podejmuje ostateczn± decyzjê, ¿e to wcale, mimo wcze¶niejszych, solennych zapowiedzi, nie bêdzie jego ostatnia kadencja. W 2012 r. precyzuje siê idea rz±dzenia w przysz³o¶ci z SLD. I ma miejsce bardzo du¿e ocieplenie relacji z Leszkiem Millerem" - mówi w rozmowie z Micha³em Majewskim.

Donald Tusk zawsze czu³ miêtê do Leszka Millera i dobrze mu siê z nim rozmawia³o. "Oni s± z podobnej bajki. Miller wychowa³ siê na podwórku w ¯yrardowie, Donald na podwórku w Gdañsku. Miller by³ niechciany w salonie warszawskim i Donald by³ niechciany w tym salonie. Oczywi¶cie przez pewien czas, bo potem Donald sta³ siê tego salonu pieszczoszkiem. W ka¿dym razie miêdzy nimi jest chemia" - zdradza w rozmowie z Micha³em Majewskim Piskorski.

Ujawnia, ¿e Tusk i Miller spotykaj± siê na stopie prywatnej, tak¿e rodzinnie. "Czêsto umawiaj± siê w ró¿nych miejscach na pogaduchy przy winku. Oczywi¶cie nie gadaj± o szczegó³ach, ale to jest budowanie atmosfery, w której Miller praktycznie przestaje byæ postrzegany jako opozycja" - dodaje. Tusk nie znosi³ za to Kwa¶niewskiego, ¼le o nim mówi³, obgadywa³ go i ob¶miewa³.

"To by³ cios, który Tusk pamiêta do dzisiaj"
Pawe³ Piskorski w rozmowie z Micha³em Majewskim opisuje jeden z konstytutywnych momentów dla kszta³towania siê politycznego charakteru Tuska. By³ nim silny wstrz±s, jaki prze¿y³ Tusk w okresie, kiedy lider KLD Jan Krzysztof Bielecki poszed³ do rz±du Hanny Suchockiej, a on mia³ zostaæ szefem klubu tej partii. Jego wybór na to stanowisko wydawa³ siê formalno¶ci±. "Klub zostaje zwo³any, aby szybko przeprowadziæ tê zmianê, i nagle okazuje siê, ¿e z Donaldem w szranki o szefostwo klubu startuje szerzej nieznany Jan Pamu³a, pose³ z Krakowa, rzemie¶lnik, przedsiêbiorca. I w tajnym g³osowaniu wygrywa. Okazuje siê, ¿e Pamu³a ma wiêkszo¶æ w tym zaniedbanym przez Bieleckiego i sfrustrowanym klubie, czego Donald kompletnie nie przewidzia³. I to wiêkszo¶æ sk³adaj±c± siê z ludzi, którzy wydawali siê stuprocentowo przychylni Donaldowi jak na przyk³ad Eugeniusz Aleksandrowicz. Gdy Pamu³a wygrywa, Donald d³ugo przeciera oczy.

My¶lê, ¿e to by³ cios, który Tusk musi pamiêtaæ do dzisiaj. Du¿o rzeczy, które Donald zrobi³ w polityce w ostatnich 10 latach, wynika z tego, ¿e na zawsze zosta³a mu w pamiêci tamta sytuacja, tamta przegrana. Wtedy ja, chocia¿ niezadowolony, bo wys³any do 'podci±gania ty³ów', by³em oczywi¶cie po stronie Donalda. Tamtego wieczoru, po g³osowaniu, mieli¶my poczucie totalnej klêski. Spotkali¶my siê w sejmie albo u Andrzeja Zarêbskiego w domu. Ju¿ nie pamiêtam. Rozmawiamy o tym, ¿e musimy siê skonsolidowaæ w ¶rodowisku dawnego KLD. Dawnego, czyli tego sprzed roku, dwóch lat. Wtedy padaj± pamiêtne s³owa Andrzeja Zarêbskiego - '¿e ju¿ trup Pamu³y p³ynie Wis³±, a my musimy tylko usi±¶æ na brzegu i na niego zaczekaæ'. To te¿ jest powiedzonko, chiñskiego pochodzenia, które by³o potem wielokrotnie przywo³ywane. Gdy by³ z kim¶ problem, Donald nieraz mówi³: 'Jego trup ju¿ p³ynie Wis³±'".

Fragmenty ksi±¿ki "Miêdzy nami libera³ami" publikujemy dziêki uprzejmo¶ci wydawnictwa Czerwone i Czarne.

http://wiadomosci.wp.pl/gid,16583263,gpage,19,img,16583762,kat,1342,title,Tajemnice-Tuska,galeria.html

--
Genera³ Skalski o ¿ydach w UB :
http://www.youtube.com/watch?v=ScSz0xY5W88

Data: 2014-05-08 19:29:43
Autor: MarkWoydak
Ostre s³owa o Tusku
U¿ytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisa³ w wiadomo¶ci news:536ba787$0$2154$65785112news.neostrada.pl...
"K³amca, kombinator, niegodny zaufania" - ostre s³owa o Tusku

 No proszê, podpierasz siê ³ajdakiem, który rzekomo w jedn± noc wygra³ w kasynie kilkana¶cie milionów PLN/?. Kiedy Pawe³ek ¿ar³ z koryta podstwionego mu przez Tuska wychwala³ swego pana pod niebiosa, teraz kiedy dosta³ kopa i pismacy wyprodukowali za niego cha³ê zwan± ksi±¿k± usi³uje na grzbiecie Tuska wjechaæ na salony artystyczne!

MW

Data: 2014-05-09 03:46:06
Autor: stevep
Ostre s³owa o Tusku
W dniu .05.2014 o 17:49 u2 <u_2@o2.pl> pisze:

"K³amca, kombinator, niegodny zaufania" - ostre s³owa o Tusku


Tasiemcowe brednie.



--
stevep
-- -- -
U¿ywam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Ostre s³owa o Tusku

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona