Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ostrzej, czy mądrzej?

Ostrzej, czy mądrzej?

Data: 2012-04-28 06:58:56
Autor: stevep
Ostrzej, czy mądrzej?
# 2012-04-27. W ubiegłym tygodniu, równocześnie w Krakowie i w Warszawie,  odbyły się dwie, jakże różne uroczystości. W Warszawie 85. urodziny  Tadeusza Mazowieckiego. W Krakowie obchodzono drugą rocznicę pogrzebu  prezydenckiej pary. Kiedyś złośliwy Jan Sztaudynger pisał: „Co lubi każdy  Galileusz? – dwie rzeczy: cudzy pogrzeb, własny jubileusz”. Chodziło  oczywiście nie o Galileusza ofiarę inkwizycji, ale o mieszkańca Galicji.

No to mieszkańcy Galicji mieli teraz do wyboru: jubileusz Tadeusza  Mazowieckiego w Warszawie lub drugą rocznicę pogrzebu Państwa  Prezydentostwa Kaczyńskich w Krakowie.

Na tej pierwszej uroczystości prezydent Komorowski przypomniał anegdotę: w  grudniu 1981 r. w obozie internowanych spotykają się po raz pierwszy  Seweryn Jaworski i Tadeusz Mazowiecki. Seweryn Jaworski, co warto  przypomnieć dzisiejszej młodzieży, to był taki wąsaty radykał z  mazowieckiej „Solidarności”. Na widok Mazowieckiego Jaworski zaczął: „A  co, panie Tadeuszu! A nie mówiłem? Trzeba było ostrzej! Ostrzej!  Ostrzej!”. Na co Mazowiecki: „A co, nie mówiłem, panie Sewerynie? Trzeba  było mądrzej! Mądrzej! Mądrzej!”.

Minęło ponad 30 lat. Zmieniły się warunki. Rządzi Polską obóz  postsolidarnościowy, dziś podzielony dokładnie według tych samych  kryteriów. Na tych, którzy chcieliby mądrzej, i na tych, co niekoniecznie.  A nawet im głupiej, tym lepiej. Podział na obozy wyznacza stosunek do  katastrofy smoleńskiej.

W sekcie PiS obok mesjasza Kaczyńskiego („Jarosław, Polskę zbaw!”) pojawił  się jako numer drugi Antoni Macierewicz. Prorok („grożą nam kolejne ruskie  zamachy!”) i ekspert od katastrof lotniczych w jednej osobie. Pierwszy  pirotechnik IV RP – znawca wybuchów i sztucznej mgły. Dalej mamy kilku  ewidentnych kretynów i kilku innych cynicznych, wygadanych cwaniaków,  promowanych w mediach przez głupawych dziennikarzy, którzy udają  bezstronną czwartą władzę, realizującą misję informacyjną.

Są dziś wyraźnie dwie Polski. Jedna to Polska opisywana przez Jarosława  Kaczyńskiego i jego wyznawców. Opisywana w „Gazecie Polskiej”, „Naszym  Dzienniku”, „Uważam Rze”, w Radiu Maryja i Telewizji Trwam, a także w  „Rzeczpospolitej”. Oraz w kazaniach głupawych wikarych, nawołujących z  ambon do wyjazdu do Warszawy w obronie wiary, polskości i Telewizji Trwam.

Polska „kondominium rosyjsko-niemieckie”, z wybranym przez pomyłkę  prezydentem, z premierem, który „ma krew na rękach”. Polska, w której  oficjalnych, organizowanych przez władze uroczystościach nie bierze się  udziału, zamiast tego przygotowuje własne. Tylko czekać, kiedy Jarosław  Kaczyński zejdzie do podziemia, a red. Sakiewicz zacznie swoją „Gazetę  Polską” drukować na spirytusowym powielaczu w jakiejś kościelnej piwnicy.  Macierewicz znów zacznie się ukrywać, a ojciec dyrektor zmuszony będzie  nadawać z tajnej radiostacji zakonspirowanej gdzieś za Uralem. Prof.  Zyberto­wicz zaś na tajnym uniwersytecie latającym zacznie wykładać nie  jak w PRL nauki polityczne, ale jak w IV RP o spiskach tajnych służb.

Jest Polska paranoiczna. Polska pijana nienawiścią, Polska urojonych  spisków i zdrad. Ale jest też Polska normalna. Odpowiedzialna i rozsądna.  Polska ewidentnego sukcesu, podziwiana przez świat. Nieidealna, z licznymi  problemami, z kulejącą demokracją, z dramatyczną prokuraturą i  niespraw­nym wymiarem sprawiedliwości, z biurokracją, po części  niesprawną, po części skorumpowaną, a w sumie nieudolną. Ale to nasza  Polska! Polska, w której snob, hochsztapler, a nawet kołtun może zostać  ministrem, ale zostaje nim z woli większości. Polska wolna i niepodległa,  która sama musi sobie poradzić ze swoimi słabościami.. Kraj młodych ludzi,  którzy chcą żyć normalnie, dorabiać się, „mieć i być” lub „być i mieć”, a  nie rozglądają się, gdzie by tu można pięknie zginąć za ojczyznę i z braku  okazji przeżywają ogromną frustrację. Młodych ludzi, którzy nie godzą się  na to, by wikary z policjantem zaglądali im pod kołdrę. Nie godzą się  również na to, że najważniejszym problemem jest nie załatwienie im  możliwości pracy i rozwoju zgodnie z ich umiejętnościami i ambicjami, ale  tropienie ostatnich agentów komunistycznych służb, którzy w najgorszym  razie przed ponad 20 laty zmuszeni byli zaniechać działalności.

Obok Polski paranoicznej, która – jak słusznie mówił podczas jubileuszu  Tadeusz Mazowiecki – zaprzeczając swojej suwerenności, robi pucz,  ignorując demokratycznie wybrane władze, zarzucając im brak narodowego  mandatu, ba, zdradę narodową, jest jeszcze Polska dobra i mądra. Tadeusz  Mazo­wiecki wierzy, że ta dobra i mądra Polska zwycięży.

Patrząc na Polskę paranoiczną, trzeba uznać, że wszystkie partie Polski  normalnej na tle PiS i jego odrośli, jaką jest Solidarna Polska, więcej  łączy, niż dzieli. Wydaje się, że koalicja Polski normalnej przeciw tej  paranoicznej byłaby czymś naturalnym. Wymaga to jednak poskromienia  arogancji Platformy, która, zdaje się, wciąż jeszcze żyje złudzeniem, że  nie ma z kim przegrać, wobec czego nie warto ani wysilać się, ani  dogadywać z kimkolwiek. Wymaga to powściągnięcia ambicji dowiedzenia za  wszelką cenę, kto dziś jest prawdziwą lewicą i kto prawdziwym liderem  lewicy. Miller musi uznać, że SLD stracił monopol na lewicę, a Palikot  powinien przestać się interesować krwią na rękach Millera i odpuścić,  nawet gdy Miller zechce stanąć na czele SLD-owskiej młodzieżówki. Niech mu  tam. Co to Palikotowi szkodzi?

Prawdziwym niebezpieczeństwem jest Polska paranoiczna. Prawdziwym  wyzwaniem budowa obozu Polski normalnej. Gdy Polska normalna będzie  bezpieczna, można się różnić i spierać, ale w ramach liberalnej  demokracji. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hpll6

--
stevep
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Ostrzej, czy mądrzej?

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona