Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Oswobodzenie szmalcownika i rosyjskiego agenta...

Oswobodzenie szmalcownika i rosyjskiego agenta...

Data: 2009-09-08 08:36:11
Autor: Tzva Adonai
Oswobodzenie szmalcownika i rosyjskiego agenta...
Video: http://www.youtube.com/watch?v=EIlJ4TcvZTU&feature=channel_page

***

Mikołaj Lizut: W mediach pojawia się sugestia, że Jan Kobylański mógł
być rosyjskim szpiegiem.

Jarosław Gugała, były ambasador Polski w Urugwaju: - Choć nie jest to
wykluczone, takie oskarżenie bardzo trudno udowodnić. Są dwie
poszlaki. Pierwsza to dokument, o którym mówiły telewizyjne
"Wiadomości". Wynika z niego, że w latach 50. Austriacy ostrzegali
władze Paragwaju, iż Kobylański może być agentem pracującym dla
Moskwy. Druga poszlaka to tajemnicze zamknięcie śledztwa prowadzonego
przeciwko Kobylańskiemu przez warszawską prokuraturę na przełomie lat
40. i 50. Choć zarzut był tak poważny -
udział w ludobójstwie - w niewyjaśnionych okolicznościach giną akta, a
prokurator z dnia na dzień kończy śledztwo i odwołuje list gończy..
Może komuś zależało na wyciszeniu tej sprawy?

- To jest notatka sporządzona przez urzędnika paragwajskiego
ministerstwa spraw wewnętrznych, która odnosi się do jakiegoś
nieznanego listu wysłanego przez władze austriackie. W tym dokumencie
Kobylański jest podejrzewany nie tylko o szpiegostwo, ale też o handel
bronią, narkotykami i inne przestępstwa.

Pytanie o współpracę Kobylańskiego z radzieckim wywiadem jest w sumie
marginalne. Dla mnie wstrząsające jest to, że według dokumentów IPN
ten człowiek wydawał za pieniądze ludzi na śmierć. Taki zbrodniarz
jest zdolny do każdej podłości, więc jego ewentualne szpiegostwo nie
powinno robić wrażenia.

http://wyborcza.pl/1,75515,2620495.html

Data: 2009-09-08 18:08:15
Autor: Klin
Oswobodzenie szmalcownika i rosyjskiego agenta...
Tzva Adonai pisze:

Mikołaj Lizut: W mediach pojawia się sugestia, że Jan Kobylański mógł
być rosyjskim szpiegiem.

 http://www.wicipolskie.org/index.php?option=com_content&task=view&id=2873&Itemid=56

Data: 2009-09-08 18:34:44
Autor: Klin
Oswobodzenie szmalcownika i rosyjskiego agenta...
Klin > pisze:
Tzva Adonai pisze:

Mikołaj Lizut: W mediach pojawia się sugestia, że Jan Kobylański mógł
być rosyjskim szpiegiem.


http://www.wicipolskie.org/index.php?option=com_content&task=view&id=2873&Itemid=56

     Żeby choć trochę zostało, gdy link stanie się nieczynny:




  Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Mikołaj Lizut wielokrotnie powtarzał oszczercze pomówienie na temat rzekomych kulisów przyjazdu J.Kobylańskiego do Paragwaju. W "Gazecie Wyborczej" z 28 czerwca 2004 r. napisał o Kobylańskim "W 1952 r. wyjechał do Paragwaju. Nie ma na to dowodów, ale wszystko wskazuje, że za pomocą siatki Odessa, wspomagającej ucieczkę z Europy nazistów i ich współpracowników. W tym czasie krajem rządził krwawy dyktator gen.Alfredo Stroessner, który udzielał  schronienia nazistowskim  zbrodniarzom wojennym".



       Głupota i absurdalność tego oszczerczego pomówienia, wysmażonego przez Lizuta, polega na tym, że publicysta "Gazety Wyborczej" oparł go na wyjątkowo łatwym do obalenia kłamstwie. Otóż w momencie, gdy J.Kobylański przybył do Paragwaju w 1952 r. nie było tam żadnej dyktatury Stroessnera, a rządził prezydent Federico Chavez. Generał Stroessner został dyktatorem Paragwaju dzięki przewrotowi dopiero w dwa lata później- w 1954 roku (!) Można to bardzo łatwo sprawdzić w każdej encyklopedii, by przytoczyć choćby zapis w jednotomowej "Encyklopedii Popularnej PWN" (Warszawa 1997,s.816(. A jednak Lizut ćzaryzykował wystąpienie z tak hucpiarskim kłamstwem, wykorzystując fakt, że mało kto w Polsce zna daty z historii odległego Paragwaju, jakiegoś tam Chaveza czy Stroessnera.



     Wykorzystując niewiedzę polskich czytelników, Lizut kolejny raz ponowił swe oszczerstwo w "Gazecie Wyborczej"z 26 listopada 2004 r. , pisząc o Kobylańskim: "W 1952 r. wyjechał do Paragwaju. Wiele wskazuje na to, że za pomocą siatki Odessa wspomagającej ucieczkę z Europy nazistów i ich współpracowników. W tym czasie rządził krwawy dyktator  gen.Alfredo Stroessner, który udzielał schronienia nazistowskim zbrodniarzom". W kolejnym artykule, opublikowanym przez Lizuta wspólnie z Karolem Doleckim pt. "Ścigany sponsor  ojca Rydzyka" ("Gazeta Wyborcza" z 22 marca 2005 r.) obaj autorzy napisali :"Był bogaty, kiedy w 1952 r. wyjechał do Paragwaju. Rządził tam wtedy krwawy dyktator gen. Alfredo Stroessner, który udzielał schronienia nazistowskim zbrodniarzom. Kobylański stał się zaufanym Stroessnera".Na tle cytowanego wyżej oszczerstwa, powtarzanego szereg razy przez kłamcę-recydywistę Lizuta, warto dodać, że w 1954 r. w czasie przewrotu właśnie ludzie Stroessnera zabili głównego protektora Kobylańskiego w Paragwaju -- b. ministra gospodarki dr Roberta Petita, który sprowadził w 1952 r. Kobylańskiego do Paragwaju.

Data: 2009-09-09 11:05:21
Autor: konserwator
Oswobodzenie szmalcownika i rosyjskiego agenta...

Użytkownik "Klin" <""klin\"@op.pl, , ,"> napisał w wiadomości news:h8617h$nrr$1atlantis.news.neostrada.pl...
Klin > pisze:
Tzva Adonai pisze:

Mikołaj Lizut: W mediach pojawia się sugestia, że Jan Kobylański mógł
być rosyjskim szpiegiem.


http://www.wicipolskie.org/index.php?option=com_content&task=view&id=2873&Itemid=56

    Żeby choć trochę zostało, gdy link stanie się nieczynny:




 Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Mikołaj Lizut wielokrotnie powtarzał oszczercze pomówienie na temat rzekomych kulisów przyjazdu J.Kobylańskiego do Paragwaju. W "Gazecie Wyborczej" z 28 czerwca 2004 r. napisał o Kobylańskim "W 1952 r. wyjechał do Paragwaju. Nie ma na to dowodów, ale wszystko wskazuje, że za pomocą siatki Odessa, wspomagającej ucieczkę z Europy nazistów i ich współpracowników. W tym czasie krajem rządził krwawy dyktator gen.Alfredo Stroessner, który udzielał  schronienia nazistowskim zbrodniarzom wojennym".



      Głupota i absurdalność tego oszczerczego pomówienia, wysmażonego przez Lizuta, polega na tym, że publicysta "Gazety Wyborczej" oparł go na wyjątkowo łatwym do obalenia kłamstwie. Otóż w momencie, gdy J.Kobylański przybył do Paragwaju w 1952 r. nie było tam żadnej dyktatury Stroessnera, a rządził prezydent Federico Chavez. Generał Stroessner został dyktatorem Paragwaju dzięki przewrotowi dopiero w dwa lata później- w 1954 roku (!) Można to bardzo łatwo sprawdzić w każdej encyklopedii, by przytoczyć choćby zapis w jednotomowej "Encyklopedii Popularnej PWN" (Warszawa 1997,s.816(. A jednak Lizut ćzaryzykował wystąpienie z tak hucpiarskim kłamstwem, wykorzystując fakt, że mało kto w Polsce zna daty z historii odległego Paragwaju, jakiegoś tam Chaveza czy Stroessnera.



    Wykorzystując niewiedzę polskich czytelników, Lizut kolejny raz ponowił swe oszczerstwo w "Gazecie Wyborczej"z 26 listopada 2004 r. , pisząc o Kobylańskim: "W 1952 r. wyjechał do Paragwaju. Wiele wskazuje na to, że za pomocą siatki Odessa wspomagającej ucieczkę z Europy nazistów i ich współpracowników. W tym czasie rządził krwawy dyktator  gen.Alfredo Stroessner, który udzielał schronienia nazistowskim zbrodniarzom". W kolejnym artykule, opublikowanym przez Lizuta wspólnie z Karolem Doleckim pt. "Ścigany sponsor  ojca Rydzyka" ("Gazeta Wyborcza" z 22 marca 2005 r.) obaj autorzy napisali :"Był bogaty, kiedy w 1952 r. wyjechał do Paragwaju. Rządził tam wtedy krwawy dyktator gen. Alfredo Stroessner, który udzielał schronienia nazistowskim zbrodniarzom. Kobylański stał się zaufanym Stroessnera".Na tle cytowanego wyżej oszczerstwa, powtarzanego szereg razy przez kłamcę-recydywistę Lizuta, warto dodać, że w 1954 r. w czasie przewrotu właśnie ludzie Stroessnera zabili głównego protektora Kobylańskiego w Paragwaju -- b. ministra gospodarki dr Roberta Petita, który sprowadził w 1952 r. Kobylańskiego do Paragwaju.


no ale Kaweckie jelopy GWnu uwierzyly!

Oswobodzenie szmalcownika i rosyjskiego agenta...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona