Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Otrzymałem wezwanie przedsądowe

Otrzymałem wezwanie przedsądowe

Data: 2009-05-28 14:40:49
Autor: Janusz
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Cześć,

Proszę o radę co o tym sądzicie.

Prowadzimy sklep internetowy w którego ofercie jest ponad 200 tys pozycji.
Opis prezentujący daną pozycję jest pobierany automatycznie z hurtowni i prezentowany na naszych stronach www.
Opisy przechodzą tylko wstępną weryfikację a że pochodzą z wiarygodnych źródeł, zazwyczaj od producentów i wydawnictw,
 nie są w pełni kontrolowane.
Jednak tym razem przedostał się negatywny opis pozycji i trafił na naszą stronę i jak widzę jest on na stronach także innych sklepów.

Dzisiejszego dnia w sprawie tego opisu otrzymaliśmy wezwanie przedsądowe w którym jesteśmy uznani jako sprawca zniesławienia i pomówienia.
Oczywiście jest napisane, że nie ulega wątpliwości, że czynów tych nasza firma dopuściła się świadomie i umyślnie.
W związku z tym żądają wpłacenia symbolicznej kwoty 1500 zł zadośćuczynienia za wyrządzone szkody i krzywdy.
W przeciwnym przypadku sprawa trafi na drogę sądową.

Kompletnie się na tym nie znam.
Prosto jest zapłacić to czego żądają i mieć problem z głowy.
Jednak byłoby to przyznanie się to winy.
A czy ja jestem winny?
Prawda jest taka że ktoś zrobił sobie kawał np. pracownik hurtowni albo nawet pracownik wydawnictwa a teraz mój sklep i pewnie
inne sklepy zostały oskarżone o zniesławienie.

Co byście zrobili na moim miejscu?

Pozdrawiam
Janusz

Data: 2009-05-28 12:45:13
Autor: Olgierd
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Dnia Thu, 28 May 2009 14:40:49 +0200, Janusz napisał(a):

Jednak tym razem przedostał się negatywny opis pozycji i trafił na naszą
stronę i jak widzę jest on na stronach także innych sklepów.
(...)
Co byście zrobili na moim miejscu?

Odpowiedzieć grzecznie i ładnie "nie, dziękuję".

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis http://olgierd.bblog.pl

Data: 2009-05-28 15:20:11
Autor: wspolna-flaszka.pl
Otrzymałem wezwanie przedsądowe

Użytkownik "Olgierd" <no.email.no.spam@no.problem> napisał w wiadomości news:pan.2009.05.28.12.45.12rudak.org...
Dnia Thu, 28 May 2009 14:40:49 +0200, Janusz napisał(a):

Jednak tym razem przedostał się negatywny opis pozycji i trafił na naszą
stronę i jak widzę jest on na stronach także innych sklepów.
(...)
Co byście zrobili na moim miejscu?

Odpowiedzieć grzecznie i ładnie "nie, dziękuję".

ja bym to inaczej ujal :)  jednym slowem :)


--
DUMPINGOWIEC.pl - Program do faktur/rachunków/paragonów imiennych/fiskalnych z magazynem za 29,99 zł. !

Data: 2009-05-28 13:19:33
Autor: Jan Kowalski
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Zapłać i ciesz się spokojem, a potem  wycofaj z oferty produkty rozbójnika.

--


Data: 2009-05-28 20:39:30
Autor: Robert Tomasik
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Użytkownik "Janusz" <Janusz@nospam.pl> napisał w wiadomości news:gvm0oj$aq3$1news.onet.pl...

Co byście zrobili na moim miejscu?


Jak rozumiem chodzi o negatywną ocenę w opisie. Cóż, jest to rzecz mocno subiektywna. Widać autorowi opisu książka się nie spodobała i tyle. Nie widzę żadnych podstaw do żądania przez kogokolwiek jakiegokolwiek odszkodowania. Dla pewności może przytocz na grupie ten tekst usuwając fragmenty pozwalające na identyfikację samej pozycji?

Data: 2009-05-29 10:29:01
Autor: Janusz
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Jak rozumiem chodzi o negatywną ocenę w opisie. Cóż, jest to rzecz mocno subiektywna. Widać autorowi opisu książka się nie spodobała i tyle. Nie widzę żadnych podstaw do żądania przez kogokolwiek jakiegokolwiek odszkodowania. Dla pewności może przytocz na grupie ten tekst usuwając fragmenty pozwalające na identyfikację samej pozycji?

NIe będę przytaczał fragmentów ponieważ za pomocą google kązdy łatwo zidentyfikuje pozycje o którą chodzi.
W każdym razie w sklepach ten opis widniał nie jako recenzja ale opis pozycji z pomocą której Klient ma dokonać wyboru.
Często są to opisy skopiowane z okładek na końcu książki.
Tym razem jednak ktoś wykorzystał wymiany baz pewnej części rynku księgarskiego i w prezentacji znalazł się
nie opis zachęcający do kupna ale opis mający na celu ośmieszenie autora.

Swoją drogą troche jestem wściekły na autora tej pozycji, na jego sposób myślenia.
Mianowicie w internecie można zauważyć że kilku ludzi go po prostu nie lubi i umieszczają ośmieszające informacje.
Jedna pojawiła się w moim sklepie, ponieważ ktoś miał dojścia.
I autor teraz od sklepów chce odszkodowanie. Bezsensu.

Zaczynam rozumieć dlaczego ktoś go nie lubi.

Pozdrawiam
Janusz

Data: 2009-05-29 01:38:45
Autor: Czarek
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
On 29 Maj, 10:29, "Janusz" <Jan...@nospam.pl> wrote:

NIe będę przytaczał fragmentów ponieważ za pomocą google kązdy łatwo
zidentyfikuje pozycje o którą chodzi.

Ale bez tego nie uzyskasz sensownej odpowiedzi. Najlepiej zrób zrzut
ekranu, powieś gdzieś, a za jakiś czas usuń - nie pozostanie na
dłużej. A to, że ktoś odkryje, jaka to pozycja... cóż, zakładam, że
zajrzałeś tu, bo potrzebowałeś pomocy prawnika, a z prawnikiem, to jak
z księdzem... :-)

Tym razem jednak ktoś wykorzystał wymiany baz pewnej części rynku
księgarskiego i w prezentacji znalazł się
nie opis zachęcający do kupna ale opis mający na celu ośmieszenie autora.

Czyli ktoś popełnił przestępstwo?

Jedna pojawiła się w moim sklepie, ponieważ ktoś miał dojścia..

To rzuć go na pożarcie ;)

Czarek

Data: 2009-05-29 09:41:17
Autor: Przemek Lipski
Otrzymałem wezwanie przedsądowe

Użytkownik "Janusz" <Janusz@nospam.pl> napisał w wiadomości news:gvo6cf$dac$1news.onet.pl...
Jak rozumiem chodzi o negatywną ocenę w opisie. Cóż, jest to rzecz mocno subiektywna. Widać autorowi opisu książka się nie spodobała i tyle. Nie widzę żadnych podstaw do żądania przez kogokolwiek jakiegokolwiek odszkodowania. Dla pewności może przytocz na grupie ten tekst usuwając fragmenty pozwalające na identyfikację samej pozycji?

NIe będę przytaczał fragmentów ponieważ za pomocą google kązdy łatwo zidentyfikuje pozycje o którą chodzi.

Ja jestem za cienki w googlach, bo bez podpowiedzi nie wiem jak to zidentyfikować :/ Podaj chociaż autora, albo tytuł.

Pozdrawiam Przemek

Data: 2009-05-29 10:56:26
Autor: Waldemar Fraś
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Przemek Lipski pisze:
Ja jestem za cienki w googlach, bo bez podpowiedzi nie wiem jak to zidentyfikować :/ Podaj chociaż autora, albo tytuł.


No to ja też cienki jestem :)

Pozdrawiam Przemek


--
pozdrawiam
Waldemar Fras'
site: http://waldi.ekrakow.net

Data: 2009-05-29 11:22:21
Autor: Janusz
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Ja jestem za cienki w googlach, bo bez podpowiedzi nie wiem jak to zidentyfikować :/ Podaj chociaż autora, albo tytuł.

szukajcie po takich słowach kluczowych
i zazwyczaj w kopiach w google

Karate dla początkujących i zaawansowanych wśród uprawiających

Pozdrawiam
Janusz

Data: 2009-05-29 11:45:57
Autor: MZ
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Janusz pisze:
Ja jestem za cienki w googlach, bo bez podpowiedzi nie wiem jak to zidentyfikować :/ Podaj chociaż autora, albo tytuł.

szukajcie po takich słowach kluczowych
i zazwyczaj w kopiach w google

Karate dla początkujących i zaawansowanych wśród uprawiających

Poszukałem, sprawdziłem kopie, i na 10 pierwszych trafień (duże
księgarnie internetowe) wszędzie w kopiach jest ten sam, rzeczywiście
dość "specyficzny" opis. Wnioskując z reszty opinii coś w nim musi być
prawdziwego. Dlatego zapewne "mistrz" grozi Ci sądem - książka się nie
sprzedaje a zarobić by się chciało.
Moim zdaniem możesz to spokojnie zignorować, odpisując jak Ci większość
przedpiśćców poradziła.

--
MZ

Data: 2009-05-29 10:24:23
Autor: Jacek_P
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
MZ napisal:
Poszukałem, sprawdziłem kopie, i na 10 pierwszych trafień (duże
księgarnie internetowe) wszędzie w kopiach jest ten sam, rzeczywiście
dość "specyficzny" opis. Wnioskując z reszty opinii coś w nim musi być
prawdziwego.

Ten opis wystepuje na Merlinie jako recenzja z 02.01.2008 przy wersji
ksiazki z roku 2003. Inne recenzje, wczesniejsze o kilka lat, tez sa miazdzace.

Dlatego zapewne "mistrz" grozi Ci sądem - książka się nie
sprzedaje a zarobić by się chciało.

No i pewnie zadza zysku jest tu motorem napedowym.

Moim zdaniem możesz to spokojnie zignorować, odpisując jak Ci większość
przedpiśćców poradziła.

Wlasnie. Olac goscia, a w przypadku dalszego nekania zagrozic
powiadomieniem prokuratury.
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2009-05-29 13:15:49
Autor: Przemek Lipski
Otrzymałem wezwanie przedsądowe

Użytkownik "Janusz" <Janusz@nospam.pl> napisał w wiadomości news:gvo9ge$mk9$1news.onet.pl...
Ja jestem za cienki w googlach, bo bez podpowiedzi nie wiem jak to zidentyfikować :/ Podaj chociaż autora, albo tytuł.

szukajcie po takich słowach kluczowych
i zazwyczaj w kopiach w google

Karate dla początkujących i zaawansowanych wśród uprawiających


Jeżeli autor sam się przynaje do posiadania 10 dan, to już nic bardziej go nie ośmieszy :))

Pozdrawiam Przemek

Data: 2009-05-29 23:31:03
Autor: Andrzej Lawa
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Przemek Lipski pisze:

Jeżeli autor sam się przynaje do posiadania 10 dan, to już nic bardziej go nie ośmieszy :))

Może chodziło o dania?

Data: 2009-05-29 22:47:24
Autor: Robert Tomasik
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Użytkownik "Janusz" <Janusz@nospam.pl> napisał w wiadomości news:gvo9ge$mk9$1news.onet.pl...

Znalazłem tą metodą taką recenzje książki pt. Karate. Dla początkujących i zaawansowanych autorstwa Ryszarda MURAT:

Wśród uprawiających sztuki walki książka ta ma pozycję kultowej komedii obrazkowej. Zebrane w niej "techniki" są iście śmiertelne, przeciwnik może umrzeć ze śmiechu. Godne podziwu są również miny modeli na zdjęciach, najwięksi impresjoniści przy nich to amatorzy. Wszystko to okraszone pseudofilozoficznymi komentarzami "mistrza". Każdy styl reprezentowany jest przez swojego założyciela, przestawmy więc jego bogatą postać. Mistrzu, jest posiadaczem najwyższego stopnia - 10 dana. Wprawdzie sam sobie przyznał ten stopień, ale to mało istotny detal. Jak widać ten stopień mistrzowski to kontrowersyjna sprawa, a więc przejdźmy do tytułów pana Murata, które są faktami i podważyć ich się nie da. Ryszard Murat, porucznik SB, absolwent Akademii Spraw Wewnętrznych, były działacz organizacji komunistycznych, obecny prezes Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki. Te komunistyczne korzenie wyjaśniają pytania czemu w książce występuje sierp jako narzędzie do walki.

oraz komentarze czytelników:

Czy można poważnie traktować książkę o karate napisana przez człowieka, który w karate zdobyli stopień 6 kyu? kolejne stopnie nadawał juz sobie sam. Nikt - kto ma jakieś pojecie o sztukach walki nie traktuje powaznie ani pana Murata, ani jego "stylu". Jedyne co mozna faktycznie przyznac panu Ryszardowi, to mistrzostwo w autokreacji, wysokie walory marketingowe i umiejetne manipulowanie ludzmi, reszta to po prostu sciema, osu!

Tak komicznej i zabawnej książki jeszcze niewidziałem. Autor jest zawodowym komikiem? - jeśli tak to gdzie występuje?

Polecam tą publikację ponieważ w przeciwieństwie do innych pokazuję jak naprawdę wygląda walka realna, nie owijając w bawełnę, nie pokazując dyrdymałó w formie "co mi zrobisz jak mnie złapiesz", po raz pierwszy Ryszard Murat odważył się pokazać że realna walko jest brutalna, i tylko taka ma miejsce bytu w rzeczywistości !!! Tego jeszcze nie odważył się nikt do dzisiaj upublicznić, dlatego tak wielu jest przeciwników tej publikacji, ale gorąco polecam tą publikację ludziom o silnych nerwach i chcących poznać realność a nie bicie piany i wpieranie ludziom że walka jest delikatna. Jeszcze raz polecam

kazda osoba wie ze w zadnym sporcie nie zdobedzie sie mistrzostwa w krotkim czasie. w karate nie jest inaczej. a ta ksiazka to podrecznik "jak zdobyc czarny pas w 24 godziny". cennej wiedzy nie ma wcale. sa za to zdjecia glupich min w wydaniu tsunamistow. sam krosny bylby pod wrazeniem

Ta książka to jedna wielka pomyłka. Zabraniam jej kupować każdemu, kto nie chce zrazić się do sztuk walki. Ryszard Murat to człowiek, który nie mogąc poradzić sobie w karate, założył swoją sztkę walki - karate tsunami. Sztuka ta jest tak beznadziejna, że po prostu człowiekowi chce się płakać. Nie ma ona nic wspólnego z karate. W książce zawarte są chore opisy innych sztuk walki nie mające nic wspólnego z prawdą. Lepiej przepijcie kase, lub oddajcie na cel charytatywny. Zrobicie w ten sposób 1000x lepszy interes dla siebie w porównaniu do kupienia tej książki. Niestety nie można wystawić oceny ujem,nej więc muszę dać 1, ale nie sugerujcie się zbytnio. Książka w żadnym stopniu nie zasługuje na tak wysoką ocenę.

Teraz pytanie, czy o te recenzje chodziło założycielowi wątku? Jeśli tak, to moim zdaniem ktoś rozpętał burzę w szklance wody. Nie wiem w jakim celu, ale nie wykluczone, że w celu zainteresowania publiczności tą pozycją.

Historii p. Ryszarda MURATA nie znam zbyt dobrze, więc trudno mi się odnieść do prawdziwości informacji zawartych w recenzji książki. Jeśli by to była prawda, że stopnie powyżej 6 kyu do 3 dan sam sobie nadał, to zgodnie z kultywowanym zwyczajem powinien zostać wykopany z doyo. Ale w Internecie są informacje świadczące o tym, że był wyróżniany przez różne federacje międzynarodowe, więc osobiście w tę rewelację powątpiewam. Sądzę, że w sposób "normalny" musiał zdobyć co najmniej stopień mistrzowski (1 dan), by tolerowano tworzenie przez niego odrębnego stylu.

Powyżej zdaje się 3 dan, to są zwyczajowo stopnie już tylko honorowe i nie mające nic wspólnego z umiejętnościami - tak przynajmniej było tradycyjnie - więc jeśli autor zdobył 3 dan normalnie, to kolejne jako głowa stylu faktycznie mógł sobie teoretycznie sam nadawać. Nie byłby zresztą pierwszym mistrzem wschodnich sztuk walki, który tak działał, a i pewnie ostatnim też nie. Absolutnie w recenzji niepotrzebnie umieszczono informacje o jego służbie w SB (w Internecie piszą zresztą, że był agentem SB, więc nie funkcjonariuszem) i studiach policyjnych, bo z treścią książki związku merytorycznego to nie ma, a jedynie w moich oczach obniża wiarygodność tekstu.

Z doświadczenia wiem, że sztuki walki z książki nauczyć się po prostu nie da i żadna książka w oczach praktyka nie spotka uznania jako podręcznik. Książka może być co najwyżej pomocą naukową dla osoby prowadzącej zajęcia (trenera, instruktora) by przed zajęciami przypomniał sobie wskazówki metodyczne, które ma przekazać adeptom. Po prostu czasem zapomina się o czymś, co się umie praktycznie. Dla instruktora jest to proste i oczywiste, ale dla adeptów nie i na pewne rzeczy trzeba im zwrócić uwagę. Książka może przekazać jakieś przesłanie filozoficzne, może również zawierać przepisy walki czy opisy tzw. Kata, czyli form. Można ewentualnie w książce przekazać taktykę. W tej sytuacji w moich oczach poza jednym komentarzem (tym o 24 godzinach) wszystkie pozostałe są niewiarygodne, tendencyjne i nie warte uwzględnienia przy ewentualnej decyzji o zakupie książki. Ostatni jest po prostu stwierdzeniem oczywistej prawdy.

Książek o walce napisano sporo. Zanim był Internet, to co chwilę pojawiały się podobne wydawnictwa. Ja pamiętam jeszcze podręczniki powielane ręcznie na powielarkach i pzrekazywane niczym tajemna wiedza. Wszystkie te książki są - moim zdaniem - przeważnie jedynie wyciąganiem pieniędzy od czytelników. Nauczyć się walczyć można tylko przez trening oraz dzięki sensownym instruktorom. Najlepiej kilku zmienianym co jakiś czas, by nie powielać błędów jednego.

Bez znajomości treści książki, a opierając się jedynie na pierwotnej recenzji mogę tylko zauważyć, że autor recenzji za bardzo się na rzeczy nie znał i popisał trochę sloganów, oczywistych z natury rzeczy. Techniki karate nie mogą być mniej lub bardziej śmiertelne. To, czy w wyniku danego uderzenia człowieka zabijesz, obezwładnisz czy mu nic nie zrobisz zależy od szeregu okoliczności, które w książce są nie do opisania. Poza tym pojedynczym ciosem karate, to można zabijać tylko w filmach i to tych podrzędnego gatunku. Te bardziej realistyczne już takich cudów nie próbują nikomu wciskać.

Wygląda na to, że recenzowana książka najprawdopodobniej przedstawia nowy styl utworzony przez jej autora. Na ile odbiega on od tradycyjnych styli, to trudno powiedzieć? Tu wielkich możliwości na poziomie zawierającej podstawy pozycji wbrew pozorom nie ma, a niuansów poprzez tekst pisany i zdjęcia przekazać się nie da. Różne style karate i karate-podobne, różnią się przede wszystkim taktyką, a nie techniką. Różnice są - moim zdaniem - spowodowane różnymi predyspozycjami założycieli i tyle. Czasem uwarunkowaniami historycznymi i celem tworzenia odrębnego stylu - przykładowo przeznaczonego dla żołnierzy, którzy walczą w oporządzeniu i mundurach. Jak ktoś waży 60 kg, to musi w walce stawiać na szybkość i zwinność. Jak waży 100 kg, to powinien przyjąć pierwszy cios na siebie, bo zwinnością przeciwnika nie pokona. Wbrew pozorom to są dość proste przełożenia. Adepci czasem zresztą zapominają o tym, by przed wyborem swojej "drogi", obrać dobry kierunek. Instruktorzy nie prostują, bo każdy adept, to po prostu "kasa".

Reasumując, to wszystkie recenzje są subiektywnymi opiniami ich autorów i tak je należy traktować. Żadna z nich nie zawiera moim zdaniem żadnych treści, które mogłyby być podstawą do wysuwania jakichkolwiek roszczeń cywilnych, czy zarzutów karnych wobec ich autorów albo pod adresem administratorów serwisów je publikujących.

W wypadku tej recenzji z wydawnictwa (pierwotnej) ewentualnie, gdyby się okazały nieprawdziwe informacje o służbie w SB, która jest obecnie postrzegana negatywnie, to w takim wypadku można by było jej autora ścigać za zniesławienie. Ale autora, a nie portale powielające te recenzje.

Data: 2009-05-29 10:16:31
Autor: Jacek_P
Otrzymałem wezwanie przedsądowe
Janusz napisal:
Mianowicie w internecie można zauważyć że kilku ludzi go po prostu nie lubi i umieszczają ośmieszające informacje.
Jedna pojawiła się w moim sklepie, ponieważ ktoś miał dojścia.
I autor teraz od sklepów chce odszkodowanie. Bezsensu.

A jaka jest mozliwosc, ze to sam autor generuje te komentarze, aby
w obliczu, dajmy na to, slabej sprzedazy, odbic sobie na odszkodowaniach?
--
Pozdrawiam,

Jacek

Otrzymałem wezwanie przedsądowe

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona