Data: 2010-01-22 19:38:50 | |
Autor: cytryna4 | |
PĘDZĄCYKRÓLIKSEKUŁA W AKCJI | |
(z Internetu)Jej szef Mirosław Sekuła z PO - przy głosach oburzenia posłów opozycji - zaakceptował wniosek byłego ministra sportu o przesunięcie przesłuchania. - Skoro już pan został doręczycielem. To niech pan powie, kto i kiedyprzekazał panu to pismo? Czy był pan w "Pędzącym Króliku" - próbowała "przepytać" Sekułę, Beata Kempa z PiS. Opozycja zażądała wyjaśnień od Sekuły, dlaczego podjął sięroli "doręczyciela" Drzewieckiego – były minister sportu nie przekazał swojego wniosku do sekretariatu komisji, zrobił to za niego jej przewodniczący (pismo ma datę21 stycznia, a Sekuła przekazał go w piątek rano, opozycja w ogóle o tym nie wiedziała).wykończyć śledczych. To niedopuszczalne i skandaliczne, żeby członkowie komisji dowiadywali się od dziennikarzy o tym, że wpływa pismo od bardzo ważnego świadka, który prosi o przesunięcie przesłuchania. I żebyśmy debatęprowadzili w kuluarach a nie przy stole komisyjnym poseł PiS Zbigniew Wassermann. Odkogo pan otrzymał pismo - nie dawała za wygraną posłanka PiS-u. - Czy pan się widział w piątek ze świadkiem, czy pan dostał od jego asystenta pana Rosoła, czy "Zbycha". Gdzie pan je dostał? W 'Pędzącym Króliku", czy panbył "Pędzącym Króliku"? Proszę nas traktować poważnie jesteśmy komisją, a nie osobami, nad którymi należy trzymać bat i poganiać. Na to wychodzi – i tuprzychylam się do głosu posła Arłukowicza – że świadek ma być wyspany i upudrowany, akomisja zmęczona i u skraju wytrzymałości fizycznej, bez dostępu do materiałów, bez rozmowy z prokuratorem o planie śledztwa. To, co się wyprawa w tej komisji,to skandal. "Dlaczego Drzewieckiego nie zbadał lekarz?"Potem Sekuła oświadczył, że uwzględnia wniosek Drzewieckiego o przesunięcie przesłuchania. Ale to nie zakończyło dyskusji. Poseł Arłukowicz zwrócił uwagę, że pismo byłegoministra sportu nie ma pieczęci, że "wpłynęło do sekretariatu komisji". - Nie ma żadnego śladu, kiedy i w jakim trybie to pismo wpłynęło - dociekał polityk Lewicy. Posłowie PiS-u zarzucali Sekule, że poszedł na rękę Drzewieckiemu,nie domagając się uwiarygodnienia wniosku o przysunięcie przesłuchania. - Nie odpowiedział pan, kto przyniósł pismo, bo skoro podjął się pan roli listonosza, to mamy prawo wiedzieć. A po drugie, czy było dołączone zaświadczenie lekarskie? Dlaczego pana Drzewieckiego nie przebadał sejmowy lekarz - dociekała Kempa.albo o poszerzenie prezydium - mówiła dziennikarzom Kempa w czasie przerwy w posiedzeniu komisji. Karpiniuk posłańcem Drzewieckiego. Karpiniuk: - Pan minister poprosił mnie o dostarczenie pisma, ponieważ nie chciał stwarzać niezręcznych sytuacji i jako świadek kontaktować się z jednym z członków komisji. Jestem sekretarzem klubu PO, stąd prośba była skierowana do mnie. Wczoraj wieczorem otrzymałem wniosek. Widziałem się z ministrem Drzewieckim między godz. 16 a 18. Powiedział, że ma przygotowane obszerne wyjaśnienie i chciałby odpowiadać komfortowo.partia w której kanonem są przewały i oszustwa może liczyc na społeczne poparcie? ************************************************************************** PĘDZĄCY KRÓLIK TO POSPOLITY OSZUST Jako wiceprezydent Zabrza Sekuła ma na koncie poważną wpadkę, stawiającą pod znakiem zapytania jego kwalifikacje. Podpis Sekuły pozwolił, że dwóch biznesmenów zrobiło interes życia na podupadającej Hucie Zabrze: kupili ją za 750 tys. złotych, po czym sprzedali należące do niej kamienice, budynki i działki pod budowę stacji benzynowych oraz supermarketu, zarabiając kilkaset razy więcej. Skandaliczną transakcję opisywał w „Rzeczpospolitej” Tomasz Szymborski, który ustalił, że Sekuła jako wiceprezydent tuż przed sprzedażą podpisał niekorzystną z punktu widzenia miasta umowę znacznie redukującą długi huty. „Sekuła, nie chce mówić, dlaczego gmina umarzając wierzytelności, nie stała się udziałowcem huty (było to przed jej sprzedażą) lub nie zapewniła sobie części zysku z wyprzedaży jej majątku” – czytamy. To nie wszystkie zastrzeżenia, jakie można wysunąć pod adresem Mirosława Sekuły. Jako szefowi komisji finansów publicznych zdarzyło mu się popisać brakiem wyczulenia na tworzone przepisy o charakterze korupcjogennym. Chodzi o projekt ustawy o wyścigach konnych, rozpatrywany w lipcu 2000 r. przez połączone komisje finansów oraz rolnictwa i rozwoju wsi – w tym o przepis, który nie nakładał na organizatorów wyścigów obowiązku dokumentowania źródeł pochodzenia kapitału. Sekuła nie reagował, gdy przepis ten forsowali podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa Feliks Klimczak i poseł AWS Leszek Dziamski. Dzięki posłowi Wojciechowi Zarzyckiemu z PSL (obecnie PiS), który alarmował, że „brak tego wymogu może łatwo spowodować, że organizowane wyścigi konne staną się pralnią brudnych pieniędzy”, komisja wprowadziła poprawkę korygującą tę korupcjogenną pułapkę. Anita Gargas -- |
|