Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   PKP Intercity wyjaśnia...

PKP Intercity wyjaśnia...

Data: 2009-04-30 21:18:07
Autor: Marcin Hyła
PKP Intercity wyjaśnia...
Szprota aka Stefandora wrote:

W taki sposób nie da się
ich przewozić na dużą skalę - twierdzi Paweł Ney, rzecznik spółki PKP
Intercity. - Postaramy się systematycznie zwiększać liczbę rowerowych
przedziałów - dodaje. Nie potrafi jednak wytłumaczyć, dlaczego
rowerzyści nie mogą kupować biletów weekendowych na pociągi, w którym
są wydzielone miejsca na rowery.

Eh, Pięknie, K***, Pięknie...

Gdyby oni jeszcze potrafili jakoś sensownie te "wydzielone miejsca na rowery" zaprojektować - wystarczy kopiowanie Deutsche Bahn, bo jak się w niektórych nowych wagonach rowerowych rower na wieszaku powiesi to pasażerowie nie mają jak przejść.

A poza tym dobrze byłoby, gdyby PKP było bardziej frontem do klienta.

Właśnie sobie przypominiałem, że miałem skargę do PKP napisać bo mnie przenocowali jeden dzień w Trójmieście w Wielkanoc. Jechałem z Koszalina pośpiechem znanym jako "szczaua północy" aby zdążyć na ostatni tego dnia IC do KRK (Lajkonik, z wagonem rowerowym). Ponieważ szczaua północy jechała pare minut spóźniona a skomunikowanie było na styk (10 minut), więc polazłem do kierpocia żeby przez radio zatrzymał Lajkonika i powiedział, że będzie pasażer _z_rowerem_ i żeby na niego czekali.

To ważne, bo w Gdyni przejście pod peronami jest na końcu peronu, tam gdzie stoi lokomotywa, a ja jechałem w wagonie rowerowym na końcu składu. Kierpoć mnie - mam wrażenie - zbył lekceważąco, twierdząc że nie jesteśmy spóźnieni.

Jednak do Gdyni szczaua północy przyjechała z 15 minut opóźnienia. Cały pociąg wysiadł na peron, przepychałem sie przez ludzi do przejścia - Lajkonik stał i czekał na najbardziej odległym peronie, już po godzinie odjazdu.

I k****a ruszył w momencie kiedy biegiem wnosiłem rower po schodach na peron. Bo k***a kierpoć nie zapowiedział przez radio, żeby czekali na rowerzystę, albo zapowiedział a dyżurny ruchu to olał. To było w wielki piątek, nocne pociągi nie biorą rowerów - zresztą taszczenie się 12 godzin nocą na siedząco to nie moja bajka.

Wymiana biletu na następny dzień to była przygoda na ponad 2 godziny. W końcu bilet kupiłem w GDA głównym, bo w Gdyni pani w kasie sprawiała wrażenie mentalnej bliźniaczki Michała Wolffa. Nic nie rozumiała co się do niej mówi i wiedziała lepiej. Że muszę kupić nowy bilet bo stary przepadł bo się spóźniłem na pociąg :-)

marcin ha
--
Miasta dla rowerów http://www.rowery.org.pl

PKP Intercity wyjaśnia...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona