Data: 2010-08-18 19:45:00 | |
Autor: Andrzej W. | |
PKP - TLK | |
W zeszłym tygodniu jechałem znowu TLK, tym razem w Lubelskie i na powrót do Warszawy.
Oba pociągi pomimo oznaczenia, że wiozą rowery nie miały odpowiedniego wagonu. Wracając w niedzielę o mało nie zostałem pobity przez ludzi stojących ciasno w przedsionku i uniemożliwiających mi wejście do wagonu. Gdybym nie wstawił przedniego koła na schody to pociąg by pewnie pojechał beze mnie. -- Pozdrawiam, Andrzej P.S. Pozdrawiam dwójkę szaleńców co razem ze mną próbowali przepłynąć zielonym szlakiem rowerowym z Janowca do Nasiłowa. |
|
Data: 2010-08-19 09:58:29 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
PKP - TLK | |
Andrzej W.:
W zeszłym tygodniu jechałem znowu TLK, tym razem w Lubelskie i na powrót do Warszawy. Hehe, skąd ja to znam - niedzielne powroty "Warszawy" do Warszawy, klasyka! No, ale chociaż jest tanio :-) Właśnie takie "akcje" kolei spowodowały, że została osiągnięta masa krytyczna i obecnie jak tylko mogę wożę się na wyprawy rowerowe samochodem. Jak ręką odpadły problemy logistyczne (brak miejsca na przewóz rowerów, brak dogodnych terminowo połączeń, zarywanie nocy żeby wstać na odjazd), pojawiły się nowe możliwości (bo kolej nie dojeżdża lub omija wiele pięknych miejsc, bo nie trzeba wracać o konkretnej i jedynej godzinie), nie ma nerwówki. Owszem, w ogólnym rozrachunku jest drożej bo kredyt, bo ubezpiecznie, bo serwis itd. Niemniej (dla mnie) są sprawy o wiele "droższe" od pieniędzy, jak choćby możliwość obcowania do nowych cudnych widoków, do których pekape by mnie nie dowiozło. I spokój. Wolę się zmordować na szlaku niż w pociągu do niego jadącym :-) Pzdr A. |
|
Data: 2010-08-19 02:04:28 | |
Autor: Micha³ Wolff | |
PKP - TLK | |
On 19 Sie, 09:58, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:
W³a¶nie takie "akcje" kolei spowodowa³y, ¿e zosta³a osi±gniêta masa Ale¶ laurkê wysmarowa³... Tylko zapomnia³e¶ wspomnieæ o podstawowym minusie (poza cen±) jazdy samochodem - czyli tym ¿e jeste¶ ograniczony do jednego miejsca, jednego niewielkiego rejonu, zawsze musisz wróciæ w to miejsce, gdzie samochód zostawi³e¶ - a to ogromny minus na wyjazdach rowerowych, wyklucza jak±kolwiek wiêksz± improwizacjê na trasie. Poza tym samochodu te¿ wszêdzie nie zostawisz, jako ¿e kosztuje on ³adnych parê z³otych - to wiêkszo¶æ osób nie zaryzykuje pozostawienia go powiedzmy w nieznanym lesie - i wybierze w miarê bezpieczny parking, a taki nie zawsze jest w dogodnym miejscu. Jednym s³owem - samochód to dobre rozwi±zanie dla osób nocuj±cych pod dachem, dla osób chc±cych przejechaæ d³u¿szy odcinek - to tylko kula u nogi. Druga sprawa - nie stwarzaj wra¿enia, ¿e takie akcje jak ta opisana przez Andrzeja s± chlebem powszednim w PKP, bo z moich wieloletnich do¶wiadczeñ wynika, ¿e s± to sytuacje rzadkie, nawet bardzo rzadkie.. Je¶li kto¶ ma trochê do¶wiadczenia, umie przewidywaæ, odpowiednio planuje trasê - to jest w stanie unikn±æ zat³oczonych poci±gów i podró¿owaæ w miarê komfortowo. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2010-08-19 11:59:03 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
PKP - TLK | |
Micha³ Wolff napisa³:
Tylko zapomnia³e¶ wspomnieæ o podstawowym minusie (poza cen±) jazdy samochodem - czyli tym ¿e jeste¶ ograniczony do jednego miejsca, jednego niewielkiego rejonu, zawsze musisz wróciæ w to miejsce, gdzie samochód zostawi³e¶ - a to ogromny minus na wyjazdach rowerowych, wyklucza jak±kolwiek wiêksz± improwizacjê na trasie. O sprawach oczywistych nie pisa³em. Wiadomo ¿e dojazd autem ma powy¿sze minusy, przy czym jad±c autem o tym wiesz i siê na to godzisz. Auto nie jest dobre "na wszystko". Poza tym Ty patrzysz na to z pozycji szosona, a to siê nijak ma do wycieczek MTB. Dla Ciebie zrobiæ mniej ni¿ 100 km jest niewarte wyj¶cia z domu, dla górala czêsto po³owa tego dystansu pozwala zobaczyæ mroczki w oczach, wiêc dla tego drugiego czêsto kwestia "jeste¶ ograniczony do jednego miejsca, jednego niewielkiego rejonu" bywa nieznacz±ca. Druga sprawa - nie stwarzaj wra¿enia, ¿e takie akcje jak ta opisana przez Andrzeja s± chlebem powszednim w PKP, bo z moich wieloletnich do¶wiadczeñ wynika, ¿e s± to sytuacje rzadkie, nawet bardzo rzadkie. Nie stwarzaj wra¿enia, ¿e takie akcje jak ta opisana przez Andrzeja s± rzadkie, nawet bardzo rzadkie, bo z moich wieloletnich do¶wiadczeñ wynika, ¿e te sytuacje s± chlebem powszednim w PKP. Sytuacja patowa, co :-)? Je¶li kto¶ ma trochê do¶wiadczenia, umie przewidywaæ, odpowiednio planuje trasê - to jest w stanie unikn±æ zat³oczonych poci±gów ipodró¿owaæ w miarê komfortowo. Wierz mi ¿e planowanie trasy, logistykê wyjazdów mam opanowan± (chyba) do perfekcji. Niemniej s± sprawy nieprzewidywalne, których przyk³adem jest poci±g z brakiem wagonu dla rowerów choæ we wszelkich mediach informacyjnych kolei wskazane jest, ¿e taki wagon w nim wystêpuje. I zonk. Zw³aszcza, jak siê danym sk³adem jedzie po raz pierwszy w ¿yciu. Nie mam zamiaru przekonaæ kogokolwiek ¿e koleje to z³o a auto to cudo. W moim konkretnym przypadku, przy mojej, konkretnej charakterystyce wycieczek, auto jest zwyczajnie praktyczniejsze od kolei. A to, ¿e pakujê kasê a 4 kó³ka a nie w kolej to w d³u¿szej skali problem kolei :-) Zreszt± znam wielu raczej hardcorowych je¼d¼ców, którym nie straszne ciê¿kie góry, jazda po schroniskach i spartañskie warunki, a mimo to wybieraj± transport samochodem, bo zwyczajnie nie maj± czasu / ochoty na bujanie siê ³ask± kolei. Co kto lubi. A. |
|
Data: 2010-08-19 03:40:47 | |
Autor: Micha³ Wolff | |
PKP - TLK | |
On 19 Sie, 11:59, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:
O sprawach oczywistych nie pisa³em. Wiadomo ¿e dojazd autem ma powy¿sze Dok³adnie na tej samej zasadzie mo¿na napisaæ, ¿e dojazd kolej± ma swoje oczywiste minusy (zat³oczenie pewnych po³±czeñ w pewnych okresach, konieczno¶æ dostosowania wycieczki do rozk³adów kolei itd) Auto nie jest A czym niby siê ró¿ni wycieczka MTB od szosowej poza mniejszym dystansem? O wiele przyjemniej ni¿ t³uc siê w jednym rejonie i wracaæ na t± sam± kwaterê, jest przejechaæ z jednego miejsca na drugie, nocleg na innej kwaterze czy schronisku. Problem le¿y tylko w podej¶ciu do wyjazdu i pewnej odporno¶ci fizycznej i psychicznej uczestników. Trzeba woziæ trochê baga¿u, bardziej liczyæ siê z problemami pogodowymi, trzeba wyszukiwaæ ile¶ kwater nie jedn± itd. Mia³em okazjê podró¿owaæ w tym stylu (baga¿ 5-6kg, nocleg na kwaterze) - tylko na szosie, nie w terenie. Ró¿ni siê to tylko innym zasiêgiem. Ale i na MTB zasiêg nie jest ma³y, przejechanie 60-80km dziennie nie jest cudem, a to powoduje, ¿e np. w 3dni da siê doci±gn±æ powiedzmy z Wis³y w Gorce, z Gorców w Beskid Niski, z Beskidu Niskiego w Bieszczady itd. Dla Ciebie zrobiæ mniej ni¿ 100 km jest niewarte Znowu tworzysz niestworzone rzeczy. Zdajê sobie sprawê czym jest jazda w terenie. Tylko jazda w terenie nie musi wcale oznaczaæ siedzenia w jednym miejscu i je¿d¿enia 3 dni po wszystkich okolicznych trasach do znudzenia. Poczytaj sobie o takich wspania³ych terenowych trasach jak np. transalpejska: http://www.transalp.pl/ czy s³ynny amerykañski szlak Great Divide, prowadz±cy klika tysiêcy km przez ca³e Góry Skaliste: http://www.adventurecycling.org/routes/greatdivide.cfm Nie stwarzaj wra¿enia, ¿e takie akcje jak ta opisana przez Andrzeja s± Znowu kwestia do¶wiadczenia, wybierania odpowiednich miejsc w odpowiednim czasie itd. Jak kto¶ jedzie do Zakopanego w d³ugi weekend majowy - to pretensje mo¿e mieæ do siebie Wierz mi ¿e planowanie trasy, logistykê wyjazdów mam opanowan± (chyba) do No to dlaczego masz ci±g³e problemy z kolejami, z którymi ja czy np. cz³owiek naprawdê znaj±cy PKP jak Pawe³ Pontek - spotykamy siê bardzo rzadko? Niemniej s± sprawy nieprzewidywalne, których przyk³adem jest Zdarzaj± siê oczywi¶cie takie sytuacje, ale nie jest to wcale norma jak usi³ujecie tu opisaæ. Ja np. nieraz jecha³em w prawie pustym wagonie rowerowym, w pe³nym komforcie. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2010-08-19 13:48:12 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
PKP - TLK | |
Micha³ Wolff napisa³:
A czym niby siê ró¿ni wycieczka MTB od szosowej poza mniejszym dystansem? No stary, to tak w skrócie bo to temat rzeka: wszystkim. Proponujê EOT lub za³o¿yæ nowy w±tek, bo to chyba przekracza tematykê PKP-TLK :) O wiele przyjemniej ni¿ t³uc siê w jednym rejonie i wracaæ na t± sam± kwaterê, jest przejechaæ z jednego miejsca na drugie, nocleg na innej kwaterze czy schronisku. Dla _ka¿dego_ i _zawsze_? Pytanie oczywi¶cie retoryczne. Problem le¿y tylko w podej¶ciu do wyjazdu i pewnej odporno¶ci fizycznej i psychicznej uczestników. Dodaj jeszcze ¿e tylko sakwowi twardziele jad±cy wieloetapowe wyprawy maj± odporno¶æ fizyczn± i psychiczn±. Bo taki rowerzysta MTB, który ma ciep³± kwaterê wieczorem, ale po drodze przyk³adowo przebija siê przez kilka godzin w niemi³osiernym upale bez picia przez wiatro³om, tudzie¿ zje¿d¿a o zmroku z poulewowej kamienistej trasy z brocz±cym krwi± kolanem, jest g³odny i wycieñczony, z pewno¶ci± - z racji owej kwatery - nie potrzebuje "pewnej odporno¶ci fizycznej i psychicznej" :-) Ale i na MTB zasiêg nie jest ma³y, przejechanie 60-80km dziennie nie jest cudem, a to powoduje, ¿e np. w 3dni da siê doci±gn±æ powiedzmy z Wis³y w Gorce, z Gorców w Beskid Niski, z Beskidu Niskiego w Bieszczady itd. ROTFL, _mi_ to mówisz? :-) Wiesz tak¿e zapewne doskonale, ¿e s± takie trasy terenowe, gdzie robisz dziennie 50 km i jeste¶ ujechany. Nie ma regu³y. Poza tym nikt nie powiedzia³, ¿e trzeba dymaæ od 8 rano do 22. ¦miem twierdziæ, ¿e 3-godzinna wycieczka po Alpach daje wiêcej wra¿eñ i adrenaliny ni¿ ca³odzienna po Kampinosie. Tylko jazda w terenie nie musi wcale oznaczaæ siedzenia w jednym miejscu i je¿d¿enia 3 dni po wszystkich okolicznych trasach doznudzenia. Nie musi. Ale mo¿e. Je¶li miejscówka jest zar±bista, to po co je¼dziæ od kwatery do kwatery i traciæ czas na tê logistykê? Z do¶wiadczenia wiem, ¿e na wyjazdach "stacjonarnych" od 5 dnia powtarza siê fragmenty tras i faktycznie bywa nudno. Natomiast w przypadku _dobrej_ lokalizacji, szybkie 3-dniowe wypady s± idealne, gdy¿ ka¿dego dnia robisz inn± trasê. Poczytaj sobie o takich wspania³ych terenowych trasach jak np. transalpejska: http://www.transalp.pl/ Dziêkujê, odkry³e¶ w³a¶nie Amerykê :-) No to dlaczego masz ci±g³e problemy z kolejami, z którymi ja czy np. cz³owiek naprawdê znaj±cy PKP jak Pawe³ Pontek - spotykamy siê bardzo rzadko? Musia³bym siê zastanowiæ. Podejrzewam ¿e dlatego, ¿e chcê jak normalny bia³y cz³owiek skorzystaæ z cywilizowanej oferty kolei. Bez chrzanienia siê, bez kombinowania, bo jak ju¿ to wcze¶niej pisa³em, dla mnie atrakcj± nie jest sama podró¿ w sobie tylko pe-ka-pe jest jedynie ¶rodkiem transportu. To nie moja wina, ¿e oferta kolei nie pokrywa siê z rzeczywisto¶ci±, ¿e maj± wtopy. A mo¿e mamy po prostu inne wymagania jako¶ciowe? Co bynajmniej nie oznacza, ¿e trudy podró¿y mnie przera¿aj±. Kwestia jest jednak taka, ¿e je¶li w podró¿y maj± byæ trudy, to na przyk³ad morderczy szlak, a nie przez wpadki kolei. Ja np. nieraz jecha³em w prawie pustym wagonie rowerowym, w pe³nym komforcie. O mamo! Ja równie¿, mo¿e nawet kilkana¶cie razy. W poci±gach IC czu³em siê nieraz jak król. Ale to nie jest ¿adna regu³±, PKP jest nieprzewidywalne. I tego w nich nie trawiê. A. |
|
Data: 2010-08-19 05:49:34 | |
Autor: Micha³ Wolff | |
PKP - TLK | |
On 19 Sie, 13:48, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:
Dodaj jeszcze ¿e tylko sakwowi twardziele jad±cy wieloetapowe wyprawy maj± Znowu jakie¶ kompleksy wobec sakwiarzy? Tak - uwa¿am, ¿e jazda ze zmian± kwatery jest sporo trudniejsza, choæby ze wzglêdu na konieczno¶æ przewo¿enia baga¿u (czy to szosa czy MTB nie jest tu a¿ tak wa¿ne). A kolejny du¿o bardziej zaawansowany poziom trudno¶ci - to nocowanie we w³asnym zakresie (s± oczywi¶cie i takie wyprawy w terenie), wymagaj±ce od uczestników wielkiej wytrzyma³o¶ci (bo baga¿ biwakowy w MTB trzeba ograniczaæ bardzo znacz±co, co ma du¿e prze³o¿enie na komfort biwaku). W³a¶nie takie wyprawy (MTB z samodzielnym biwakiem) uwa¿am za najtrudniejsze. Wiesz tak¿e zapewne doskonale, ¿e s± takie trasy W Polsce nie tak du¿o. Zreszt± tyle wystarczy by przejechaæ z jednej doliny do drugiej Poza No i m.in. tym siê ró¿ni wycieczka ³atwa od trudnej. Przejechany dystans, liczba przewy¿szeñ, rodzaj terenu, ciê¿ar baga¿u, pogoda na trasie - to s± wyznaczniki trudno¶ci trasy. I dlatego obiektywnie oceniaj±c - wiêkszo¶æ Twoich tras (nie wszystkie) do specjalnie wymagaj±cych trudno zaliczyæ. I ¿eby¶ zaraz w swoim stylu nie uderza³ na odlew ( w stylu "no ja wiem Mistrzu, ¿e dla Ciebie to kaszka z mlekiem") - nie jest to ¿aden zarzut, po prostu ch³odna ocena, nie ka¿dego musi bawiæ "wyjechanie siê". Ale ta sama trasa pokonana z baga¿em - bêdzie trudniejsza ni¿ bez, w razie za³amania pogody - tak szybko nie zawrócimy, czasem trzeba nawet wjechaæ gdzie¶ wysoko, itd - dlatego napisa³em ¿e taka jazda wymaga od uczestników wiêkszej odporno¶ci. ¦miem twierdziæ, Temu nikt przeczy. Tylko, ¿e na tej samej zasadzie mo¿na powiedzieæ, ¿e ca³odzienna trasa w Alpach da wiêcej adrenaliny i wra¿eñ ni¿ 3- godzinna. Dziêkujê, odkry³e¶ w³a¶nie Amerykê :-) Wiem, wiem - Ty wolisz ciep³± kwaterê i zimne piwko wieczorem... Musia³bym siê zastanowiæ. Podejrzewam ¿e dlatego, ¿e chcê jak normalny bia³y No ale to jest w³a¶nie ten brak do¶wiadczenia o którym pisa³em. Decyduj±c siê na jazdê PKP - nie ma co liczyæ, ¿e zawsze wszystko bêdzie OK - bo nie mieszkamy na wyspie Utopia. Jak jest tanio - to wiadomo, ¿e mo¿e byæ t³ok, ¿e kibelek mo¿e byæ obsrany itd. Nie wiem jakie masz do¶wiadczenia z innymi kolejami - ale to nie jest tak, ¿e na zachodzie jest super-hiper, a u nas totalna bryndza. ¯eby obiektywnie oceniæ koleje - trzeba braæ wszystko pod uwagê (wygoda, cena, luiczba i dostêpno¶c po³±czeñ "rowerowych" itd.) A mo¿e mamy po prostu inne wymagania jako¶ciowe? Podejrzewam, ¿e tu w³a¶nie le¿y g³ówna ró¿nica w naszej ocenie. O mamo! Ja równie¿, mo¿e nawet kilkana¶cie razy. W poci±gach IC czu³em siê Wiele firm transportowych jest nieprzewidywalnych. A du¿o bardziej bole¶nie widaæ to w lotnictwie - jak Ci np. odwo³aj± samolot, gdy jeste¶ zagranic± (i koñczy siê urlop). Takie przypadki s± jak najbardziej na porz±dku dziennym, rozmaitych awarii, czy strajków obs³ugi samolotów, kontrolerów lotu, chmury py³ów itd. - co roku nie brakuje. A to udupia du¿o bardziej ni¿ kolej - najczê¶ciej trzeba biwakowaæ ca³± dobê na lotnisku. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostarda.pl |
|
Data: 2010-08-19 15:13:55 | |
Autor: Pawe³ Pontek | |
PKP - TLK | |
Micha³ Wolff pisze:
On 19 Sie, 13:48, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:
Zastanawia³em siê kiedy¶ co jest w miarê obiektywnym wyznacznikiem trudno¶ci pokonania trasy, i my¶lê ¿e z tych mierzalnych to nie przejechany dystans ale po prostu czas jazdy. Oczywi¶cie pozostaj± jeszcze takie czynniki jak pogoda (ogólnie warunki). Rodzaj terenu, przewy¿szenia, itp. - to wszystko ma wp³yw na czas - np. 10 km w trudnym terenie, bêdzie siê jecha³o tyle co 100 km na szosie, itp. ¦miem twierdziæ, No chyba, ¿e kto¶ siê zdecyduje na "przejazd" rowerem poza drogami, przez bagna, piachy, krzal, itp. W takim przypadku alpejskie podjazdy mog± siê okazaæ po prostu ... sielank± :-) Znowu k³ania siê czas jazdy. No ale to jest w³a¶nie ten brak do¶wiadczenia o którym pisa³em. No i do¶wiadczenie polega na tym, aby umieæ optymalnie wykorzystaæ to co jest dostêpne. Mo¿na oczywi¶cie jeszcze pobiadoliæ, zrezygnowaæ, znale¼æ wymówkê, ale przecie¿ chodzi o to, aby dojechaæ, a nie ¿eby uzasadniæ brak mo¿liwo¶ci dojazdu. Dla mnie np. podró¿ to integralna czê¶æ wycieczki. Im ciekawsza, im wiêcej przygód i wra¿eñ potrafi dostarczyæ tym lepiej. Ju¿ samo planowanie i potem realizowanie podró¿y jest dla mnie tak samo ciekawe jak wêdrówka w terenie. A mo¿e mamy po prostu inne wymagania jako¶ciowe? Ka¿dy ma inne cele i zapewne st±d ró¿nice. A tak generalnie to moim zdaniem, pomimo wielu oczywistych wad, koleje w Polsce dla turysty stanowi± niez³± bazê do podró¿owania. Podstawow± korzy¶ci± jest w³a¶nie chaos który tam panuje, co mo¿na wykorzystaæ w sytuacji awaryjnej. I tak np. na zachodzie (i nie tylko) jak nie ma miejsca na rower - po prostu nie pojedziesz, u nas wsiadasz i "jako¶ jedziesz" ale jedziesz. PABLO |
|
Data: 2010-08-19 07:00:58 | |
Autor: Micha³ Wolff | |
PKP - TLK | |
On 19 Sie, 15:13, Pawe³ Pontek <ppon...@poczta.onet.pl> wrote:
Zastanawia³em siê kiedy¶ co jest w miarê obiektywnym wyznacznikiem No ale je¶li mamy oceniaæ obiektywnie - to czas jednak nie do koñca, ma znaczenie tylko przy osobach o mniej wiêcej tym samym poziomie wytrenowania. Jeden w ca³y dzieñ przejedzie 120km, drugi 350km; obaj mog± siê zmêczyæ tak samo, jad±c po trasie o tym samym stopniu trudno¶ci; jednak to drugie osi±gniêcie obiektywnie bêdzie du¿o trudniejsze. Wiele tras, które kiedy¶ by³y dla mnie bardzo trudne - obecnie ju¿ bym tak nie zakwalifikowa³. No i do¶wiadczenie polega na tym, aby umieæ optymalnie wykorzystaæ Dok³adnie tak. Ja nie jestem a¿ takim mi³o¶nikiem kolei jak Ty, traktujê je po prostu jak wiêkszo¶æ osób - z czysto u¿ytecznego punktu widzenia, jako transport do celu, pozwalaj±cy w miarê szybko przerzuciæ siê w interesuj±cy mnie rejon. I stwierdzam, ¿e podró¿owanie po Polsce nie jest specjalnie trudne, wy¿szy stopieñ wtajemniczenia - to takie trasy kolej± jak Twoje gdzie¶ do Macedonii. A tak generalnie to moim zdaniem, pomimo wielu oczywistych wad, koleje To samo pisa³em - dostêpno¶æ poci±gów, którymi da siê przewie¼æ rowery jest naprawdê du¿a. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2010-08-19 15:46:42 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
PKP - TLK | |
Ale ta sama trasa pokonana z baga¿em - bêdzie trudniejsza ni¿ bez, w razie za³amania pogody - tak szybko nie zawrócimy, czasem trzeba nawet wjechaæ gdzie¶ wysoko, itd - dlatego napisa³em ¿e taka jazda wymaga od uczestników wiêkszej odporno¶ci. Moim zdaniem je¶li kto¶ jest w stanie przez kilka godzin (no choæby 4) dra³owaæ w pocie i na wysokim têtnie po kamieniach MTB pod górê, to da tak¿e radê dymaæ ca³y dzieñ po alpejskich asfaltach z baga¿em. Po prostu w pewnym momencie wytrenowania wiesz, ¿e masz si³ê "na wszystko" i zmienia siê tylko technika jazdy, roz³o¿enie si³ w ci±gu dnia, itd. Kondycja to kondycja. Natomiast o wiele istotniejsze jest pytanie: czy przyk³adowo taki góral _zechce_ jechaæ z sakwami w Alpy. Bo: mo¿e go to nudzi, a mo¿e zwyczajnie woli teren, a mo¿e woli siê szarpaæ z korzeniami ni¿ sun±æ na m³ynku asfaltem, a mo¿e szuka adrenaliny na korzeniowych zjazdach, a mo¿e nie znosi szumu aut i jeszcze tysi±c innych powodów. I czy to akurat ¶wiadczy o "wiêkszej odporno¶ci" sakwiarza je¿d¿±cego od górala stacjonuj±cego...? Ka¿dy robi to co lubi, niekoniecznie dlatego ¿e nie daje rady robiæ czego¶ innego. chcê jak normalny bia³y No ale to jest w³a¶nie ten brak do¶wiadczenia o którym pisa³em. A co ma "do¶wiadczenie" do nieprzewidywalno¶ci kolei? Oprócz tego, ¿e jako do¶wiadczony "kolejarz" masz ¶wiadomo¶æ ¿e jedziesz na poci±g, którym mo¿esz nie pojechaæ? Rozumiem, jakbym co tydzieñ jecha³ tym samym sk³adem i wiedzia³ ¿e w nim nie ma wagonu "rowerowego" to tak. Ale je¶li znajdujesz sobie jakie¶ po³±czenie "rowerowe" i dopiero na stacji okazuje siê ¿e z rowerem nim nie pojedziesz to co Ci da do¶wiadczenie? Nawet je¶li uda Ci siê zapakowaæ do ¶rodka to nadal bêdziesz wkurzony ¿e p³acisz za us³ugê, która jest niepe³na. I nie masz na to wp³ywu, bo co zrobisz je¶li w sk³adzie wagonu rowerowgo nie ma, podczepisz w³asny zapasowy z sakwy? Oczywi¶cie rozumiem przekaz, mo¿na sobie tak u³o¿yæ siatkê po³±czeñ, ¿eby z du¿ym prawdop. mieæ pewno¶æ ¿e pojedziesz danym sk³adem. Ale czêsto wi±¿e siê to w³a¶nie z kombinowaniem w rodzaju Paw³owego "owijania roweru w szmatê" czy te¿ wstawaniem w ¶rodku nocy ¿eby przechytrzyæ innych i mieæ pusty poci±g. Sam ró¿ne sztuczki znam, je¿dzili¶my ró¿nymi byd³owozami kolejowymi, po jakim¶ czasie ju¿ siê wie ¿e np. trzeba przyjechaæ na jedn± stacjê wcze¶niej, bo na nastêpnej zazwyczaj wsiada zgraja innych rowerzystów a kto pierwszy ten lepszy. No fakt, mo¿na wszystko... Ale jak to kto¶ tu napisa³: "Mimo to jest tu kilka osób, którzy znaj± przyjemniejsze sposoby samoumartwiania sie za w³asne pieni±dze ni¿ jazda PKP... ;)" odwo³aj± samolot, gdy jeste¶ zagranic± (i koñczy siê urlop). Takie przypadki s± jak najbardziej na porz±dku dziennym, rozmaitych awarii, czy strajków obs³ugi samolotów, kontrolerów lotu, chmury py³ów itd. - co roku nie brakuje. A to udupia du¿o bardziej ni¿ kolej - najczê¶ciej trzeba biwakowaæ ca³± dobê na lotnisku. No tak, ale widzisz, nikt tu nie psioczy na koleje ¿e na przyk³ad jest awaria. Awarie siê zdarzaj±, si³a wy¿sza. Most na Popradzie pad³, wiadomo, poci±g nie przefrunie. Tyle ¿e my tu mówimy o wtopach kolejowych, bo np. ten wspominany brak wagonu rowerowego nie wynika z si³y wy¿szej, tylko z³ej / fatalnej / bezmy¶lnej organizacji pracy. A to ju¿ jest skandaliczne. Pomijam kwestiê odszkodowañ, w samolotach masz ustalone procedury w zale¿no¶ci od skali opó¼nienia, odwo³ania lotu. A w PKP mo¿e siê zdarzyæ, ¿e piszesz pismo i otrzymujesz odpowied¼ od kolejarskiej szychy w rodzaju "po konsultacji z kierownikiem poci±gu stwierdzam ¿e opisana przez pana sytuacja nie mia³a miejsca". Wiem, bo tak mi w³a¶nie napisali w 2 ró¿nych sprawach. Kit im w ucho. A. |
|
Data: 2010-08-19 08:20:24 | |
Autor: Micha³ Wolff | |
PKP - TLK | |
On 19 Sie, 15:46, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:
Natomiast o wiele istotniejsze jest pytanie: czy przyk³adowo taki góral Nie zrozumia³e¶ mojego porównania - bo chodzi³o mi przede wszystkim o zestawienie podró¿owania z noclegiem w jednym miejscu, ze zmian± noclegów i z samodzielnym nocowaniem - wszystko w terenie. I IMO skala trudno¶ci takich wyjazdów nie jest taka sama; to ostanie jest wiele trudniejsze i wymaga od uczestników ogromnej wytrzyma³o¶ci i odporno¶ci (tak¿e psychicznej) Nawet je¶li uda Ci siê Oczywi¶cie, ¿e zachwycony nie bêdê - ale uwa¿asz, ¿e lepsze bedzie rozwi±zanie jak na Zachodzie, powiedzmy 5-10 rowerów na poci±g, jak limit siê wyczerpie - to nie wsi±dziesz? Przy naprawdê ob³o¿onych po³±czeniach (a z takich jak widzê korzystasz najczê¶ciej) - niestety nie ma dobrych rozwi±zañ; je¼dzi³em ju¿ po³±czeniami, gdzie i wagon rowerowy nie starcza³. "Mimo to jest tu kilka osób, którzy znaj± przyjemniejsze sposoby Ja nie traktujê podró¿y PKP jako rozrywki samej w sobie - tylko ¶rodek do celu. Jakie¶ wielkie k³opoty na PKP trafiaj± mi siê na tyle rzadko, ¿e jazdy kolej± nie uwa¿am za samoumartwianie siê. Przeciwstawiasz jazdê samochodem jako znacznie wygodniejsz± alternatywê - ale warto te¿ wspomnieæ o korkach na drodze (spróbuj wróciæ z Zakopanego w weekend majowy), o zmêczeniu jakie wywo³uje u kierowcy wielogodzinna jazda powiedzmy do Jeleniej Góry, o wspomnianych problemach z zostawieniem samochodu, konieczno¶ci powrotu w to samo miejsce, wreszcie o du¿o wiêkszym ryzyku wypadku ni¿ w przypadku kolei, czy awarii samochodu. Jak to wszystko sumarycznie ze sob± zestawiæ - to ju¿ podró¿ kolej± wcale takim umartwianiem siê nie bêdzie. No tak, ale widzisz, nikt tu nie psioczy na koleje ¿e na przyk³ad jest A strajk (najczêstszy powód odwo³añ po³±czeñ lotniczych) to z czego wynika? Si³± wy¿sz± to trudno nazwaæ; to po prostu efekt z³ego zarz±dzania, nieumiejêtno¶ci porozumienia siê. Co klienta obchodzi strajk - jak on zap³aci³ za bilet i ma prawo oczekiwaæ, ¿e przewo¼nik siê z tego wywi±¿e? Pomijam kwestiê odszkodowañ, w samolotach masz ustalone procedury w Szczególnie w najpopularniejszych najtañszych liniach... Bardzo czêsto pasa¿er jest pozostawiany samemu sobie, jak to mia³o wielokrotnie miejsce przy ostatnich problemach z wulkanem A w PKP mo¿e siê zdarzyæ, ¿e A my¶lisz, ¿e w tanich liniach lotniczych - to od razu grzecznie wszystko uznaj± i funduj± Ci hotel jak nie ma po³±czenia? Taka jest natura tanich firm typu PKP, czy jaki¶ RyanAir - jak go nie zmusisz, to ³atwo reklamacji nie uznaj±. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2010-08-19 14:35:06 | |
Autor: Pawe³ Pontek | |
PKP - TLK | |
Alfer_z_pracy pisze:
Micha³ Wolff napisa³: Problem le¿y tylko w podej¶ciu do wyjazdu i pewnej odporno¶ci fizycznej i psychicznej uczestników. Moim skromnym zdaniem - jaka by trasa nie by³a trudna i wyczerpuj±ca, to nie ma porównania przypadek z jazd± na lekko i noclegiem pod dachem, do przypadku z jazd± z ca³ym ekwipunkiem i noclegami organizowanymi we w³asnym zakresie. Zarówno w sferze fizycznej jak i psychicznej. Poza tym wra¿enia i prze¿ycia te¿ s± zupe³nie inne. S± to sprawy po prostu nieporównywalne i de facto zupe³nie inne formy spêdzania czasu - pomimo, ¿e na rowerze oraz w mi³ych okoliczno¶ciach przyrody. Ka¿dy robi to co lubi i porównywanie / licytowanie siê nie ma tutaj wiêkszego sensu. PABLO |
|
Data: 2010-08-19 14:44:26 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
PKP - TLK | |
Pawe³ Pontek napisa³:
Ka¿dy robi to co lubi i porównywanie / licytowanie siê nie ma tutaj wiêkszego sensu. O to to. To dyskusja na miarê próby udowodnienia smakoszowi zupy pomidorowej, ¿e jednak ogórkowa jest lepsza*. Mo¿na próbowaæ, czemu nie, tylko po co? :-) A. * a co, nie jest?! |
|
Data: 2010-08-19 14:50:01 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
PKP - TLK | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Alfer_z_pracy"
O to to. To dyskusja na miarê próby udowodnienia smakoszowi zupy pomidorowej, ¿e jednak ogórkowa jest lepsza*. Mo¿na próbowaæ, czemu nie, tylko po co? :-) ¯ur i kapu¶niak forever! :-P -- \-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / | Kruk@epsilon.eu.org | | http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \ |
|
Data: 2010-08-19 16:12:26 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
PKP - TLK | |
Micha³ Wolff napisa³:
Ja np. nieraz jecha³em w prawie pustym wagonie rowerowym, w pe³nym komforcie. Dla uatrakcyjnienia tego ciekawego w±tku kolejowego wrzucam kilka w³asnych wyszperanych fotek kolejowotransportowych :-) http://www.alfer.pl/Istebna2007/imagepages/image2.html http://www.alfer.pl/Istebna2007/imagepages/image73.html http://www.alfer.pl/Szklarfroj/imagepages/image42.html http://www.alfer.pl/Suw2006/imagepages/image40.html http://www.alfer.pl/Litwa2006/imagepages/image46.html http://www.alfer.pl/WertepyXC/imagepages/image2.html http://www.alfer.pl/Podl2006/imagepages/image24.html http://www.alfer.pl/Okuni2007/imagepages/image38.html http://www.alfer.pl/Suwigry2007/imagepages/image27.html http://www.alfer.pl/Majorka2007rower/imagepages/image25.html Pzdr A. |
|
Data: 2010-08-19 12:05:42 | |
Autor: Fabian | |
PKP - TLK | |
W dniu 19.08.2010 11:04, Micha³ Wolff pisze:
Druga sprawa - nie stwarzaj wra¿enia, ¿e takie akcje jak ta opisana Masz racjê, wystarczy dostosowaæ swoje plany do PKP i je¼dziæ wtedy kiedy nikt inny nie je¼dzi i jest spoko ;) Niestety wtedy trzeba planowaæ powroty z weekendy w poniedzia³ki, wyjazdy najpó¼niej w pi±tek rano, a lepiej w czwartek ;) A w d³ugi weekend najlepiej wybraæ siê na wycieczkê po okolicy. Fabian. |
|
Data: 2010-08-19 03:17:48 | |
Autor: Micha³ Wolff | |
PKP - TLK | |
On 19 Sie, 12:05, Fabian <fab...@niematakiegoadresu.pl> wrote:
Masz racjê, wystarczy dostosowaæ swoje plany do PKP i je¼dziæ wtedy Z³ej baletnicy przeszkadza r±bek u spódnicy... Nie umiesz tak podró¿owaæ kolejami, ¿eby unikn±æ tych k³opotów - Twoja sprawa, tylko prosi³bym o nie generalizowanie na tej podstawie. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2010-08-19 12:32:34 | |
Autor: Fabian | |
PKP - TLK | |
W dniu 19.08.2010 12:17, Micha³ Wolff pisze:
On 19 Sie, 12:05, Fabian <fab...@niematakiegoadresu.pl> wrote: No niestety nie posiadam tajemnej wiedzy na temat podró¿owania PKP. :) Kwestia upodobañ to jedno, ale faktem jest, ¿e PKP nie potrafi zapewniæ tego co obiecuje, nie mówi±c ju¿ o np. podstawieniu dodatkowych wagonów zgodnie z przewidywanym zapotrzebowaniem. Fabian. |
|
Data: 2010-08-19 13:13:00 | |
Autor: Mr. MAKARENA | |
PKP - TLK | |
Z³ej baletnicy przeszkadza r±bek u spódnicy... Nie umiesz tak podró¿owaæ kolejami, ¿eby unikn±æ tych k³opotów - Twoja sprawa, tylko prosi³bym o nie generalizowanie na tej podstawie. Chyba troche przesadzasz . To tabakiera ma byc dla nosa a nie odwrotnie . Jezeli sobie zaplanowalem komfortowa podroz z wagonem rowerowym , nawet wyslalem syna o 5:00 dwa dni wczesniej zeby zobaczyl sklad i wszystko potwierdzil , a PKP wagonu nie podstawilo z powodu " bo nie " to w/g ciebie moja wina bo nie potrafie podrozowac ? Moim zdaniem albo place za rower i mam godziwe warunki do przewieziania go albo nie place wcale . -- -- Pozdrawiam : Mr.MAKARENA |
|
Data: 2010-08-19 04:32:10 | |
Autor: Micha³ Wolff | |
PKP - TLK | |
On 19 Sie, 13:13, "Mr. MAKARENA" <makar...@neostrada.pl> wrote:
Chyba troche przesadzasz . To tabakiera ma byc dla nosa a nie odwrotnie . Wszystkiego nie da siê przewidzieæ - ale takie sytuacje s± rzadkie. Te¿ jecha³em poci±giem w Niemczech, gdzie by³o do osobowego napchane ze 30 rowerów i te¿ by³o ciasno. Moim zdaniem albo place za rower i mam godziwe warunki do przewieziania go Twoje zdanie nie ma tu nic do rzeczy, bilet kosztuje tyle samo czy jest wagon rowerowy, czy nie. Jedyne co mo¿esz zrobiæ - to dostosowaæ siê lub nie. W Polsce ogromn± zalet± PKP jest to ¿e mo¿na rower przewie¼æ niemal ka¿dym poci±giem, na zachodzie najczê¶ciej tylko tymi do tego przeznaczonymi. Tam masz miejsce na rowery, rzadziej niz u nas s± przepe³nione - tylko ¿e jest ich jednak sporo mniej i s± sporo dro¿sze. Tam je¶li w poci±gu masz 4 miejsca na rower - to tyle Ci biletów sprzedadz±, reszta odejdzie z kwitkiem; u nas niewygodnie bo niewygodnie - ale jednak pojedziesz. Pytanie - co lepsze? Ja wolê jednak PKP z ca³ym dobrodziejstwem inwentarza; jak ju¿ pisa³em wcze¶niej - nie jest to opcja dla francuskich piesków. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2010-08-19 13:47:18 | |
Autor: Micha³G | |
PKP - TLK | |
Micha³ Wolff pisze:
On 19 Sie, 13:13, "Mr. MAKARENA" <makar...@neostrada.pl> wrote: [..] jak ju¿ pisa³em wcze¶niej - nie jest to opcja dla francuskich piesków. Mimo to jest tu (jak czytam) kilka osób, którzy znaj± przyjemniejsze sposoby samoumartwiania sie za w³asne pieni±dze ni¿ jazda PKP... ;) Ale to moje zdanie i nie ma ono tu nic do rzeczy.. ;) -- Pozdrawiam Micha³ |
|
Data: 2010-08-19 14:06:54 | |
Autor: Mr. MAKARENA | |
PKP - TLK | |
Moim zdaniem albo place za rower i mam godziwe warunki do przewieziania go Twoje zdanie nie ma tu nic do rzeczy, bilet kosztuje tyle samo czy jest wagon rowerowy, czy nie. Jedyne co mo¿esz zrobiæ - to dostosowaæ siê lub nie. Sluszna uwaga , wiec zmieniam swoja wypowiedz na " moim zdaniem powinno tak byc ze place za rower ...." -- -- Pozdrawiam : Mr.MAKARENA |
|
Data: 2010-08-19 14:15:52 | |
Autor: Pawe³ Pontek | |
PKP - TLK | |
No i tak w³a¶nie jest. Zawijasz rower w szmatê (najwy¿ej odkrêcasz ko³a), wrzucasz na pó³kê i - zgodnie z regulaminem - wieziesz za darmo jako rower z³o¿ony w pokrowcu. Nie jest potrzebny wagon przystosowany do przewozu rowerów, nie u¿erasz siê z rowerzystami którzy potrafi± kilkoma rowerami zawaliæ ca³y przedzia³ lub wagon rowerowy, a swoj± niemobilono¶ci± utrudni± ka¿d± przesiadkê; masz rower na oku i pod rêk± i w zasadzie legalnie wsiadasz do ka¿dego poci±gu PKP-IC. PABLO |
|
Data: 2010-08-19 14:24:18 | |
Autor: Mr. MAKARENA | |
PKP - TLK | |
Zawijasz rower w szmatê (najwy¿ej odkrêcasz ko³a), wrzucasz na pó³kêPomysl ciekawy ale to chyba tylko w teorii jest dobre ..Bo przy zatloczonym pociagu jakos nie wyobrazam sobie zeby 4-osobowej rodzinie udalo sie taka akcje przeprowadzic , zreszta nie zapominaj ze czasami masz przesiadke i cholernie malo czasu na logistyke -- -- Pozdrawiam : Mr.MAKARENA |
|
Data: 2010-08-19 05:55:46 | |
Autor: Micha³ Wolff | |
PKP - TLK | |
On 19 Sie, 14:24, "Mr. MAKARENA" <makar...@neostrada.pl> wrote:
Pomysl ciekawy ale to chyba tylko w teorii jest dobre ..Bo przy zatloczonym Oj stary - jak kul± w p³ot:)) Akurat Pawe³ wielokrotnie to testowa³ we wszelakich kolejach: http://picasaweb.google.pl/klubik.karpacki/AlbaniaMaj2010#5470517836556341122 -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2010-08-19 12:31:50 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
PKP - TLK | |
Fabian napisa³:
Masz racjê, wystarczy dostosowaæ swoje plany do PKP i je¼dziæ wtedy No w³a¶nie, w³a¶nie. I to jest to, czego nie znoszê - byæ zale¿nym od kogo¶, czego¶. Kombinowaæ z wyjazdem, ¿eby mieæ gwarancjê ¿e rower zmie¶ci siê do poci±gu. Kupowaæ dro¿sze bilety, bo w tanim TLK nie pozwol± przewie¼æ roweru. Wyje¿d¿aæ dzieñ wcze¶niej, bo normalny weekendowy poci±g doje¿d¿a do Zakopanego w po³udnie, a do Krynicy* na godz. bodaj¿e 14 wiêc w³a¶ciwie ju¿ pó³ dnia posz³o w &*(. Oczywi¶cie ¿e siê da. Oczywi¶cie, ¿e mo¿na zarywaæ noce, oczywi¶cie braæ dodatkowy dzieñ urlopu, traciæ bezsensownie drogocenny czas tudzie¿ wytrzymaæ 12 h pod kiblem (sam nieraz tak jecha³em). Ale po co skoro mo¿na sobie ¿ycie u³atwiæ :-) A. * Krynica ju¿ niekatualna bo kataklizm zniszczy³ most na Popradzie i, jak powiedzia³a pani na informacji, "proszê pana, przez rok to na pewno nie bêdzie tam je¼dzi³ poci±g". A maj± tam taki fajny wyci±g... Ech. |
|
Data: 2010-08-19 15:41:30 | |
Autor: Andrzej W. | |
PKP - TLK | |
W dniu 2010-08-19 11:04, Micha³ Wolff pisze:
No nie wiem, w tym roku cztery razy jecha³em TLK i cztery razy nie by³o miejsc dla rowerów. Ja planujê trasê, jestem ostro¿ny, sprawdzam w internecie, dzwoniê do informacji czy aby na pewno i albo jestem totalnym pechowcem albo Ty dawno nie u¿ywa³e¶ TLK. -- Pozdrawiam, Andrzej |
|
Data: 2010-08-19 07:04:56 | |
Autor: Micha³ Wolff | |
PKP - TLK | |
On 19 Sie, 15:41, "Andrzej W." <awa_wp.a_to_wytn...@wp.pl> wrote:
albo jestem Jad±c parê dni temu w Bieszczady (Warszawa-Przemy¶l) podró¿owa³em TLK (3 osoby z rowerami, w tym jeden niewymiarowy, bo poziomy) - bez problemów. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2010-08-20 00:01:03 | |
Autor: Wojtek Paszkowski | |
PKP - TLK | |
"Micha³ Wolff" <m-wolff@wp.pl> wrote in message news:9dddfc73-078e-4565-b2b7-f944c776fb51x21g2000yqa.googlegroups.com... On 19 Sie, 09:58, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote: Druga sprawa - nie stwarzaj wra¿enia, ¿e takie akcje jak ta opisana a z moich wieloletnich do¶wiadczeñ wynika, ¿e o ile jeszcze te 5 lat temu po Polsce je¼dzi³o siê z rowerem poci±gami dalekobie¿nymi, przy odrobinie wiedzy, naprawdê tanio i przyjemnie (mieli¶my chyba jedne z najprzyja¼niejszych rowerzystom kolei w ca³ej Europie, jak nie najprzyja¼niejsze), to od tamtej pory niestety to jedna ostra równia pochy³a, która w tym roku ju¿ siêga powoli dna. O ile do niedawna zdarza³o mi siê w roku kilka do kilkunastu razy przeje¿d¿aæ poci±giem przez Polskê z rowerem, to od co¶ ko³o roku sobie odpu¶ci³em i albo rezygnujê z wyjazdu, albo kombinujê z poci±gami regionalnymi (co te¿ nie zawsze kiepsko wychodzi - ostatnio przez jakiego¶ typowego kulejorzynê zamiast planowanego zmarnowania dnia na jazdê 12h z Kotliny K³odzkiej do Trójmiasta zesz³a mi niemal ca³a doba, 20h, a i to by³em zmuszony do wspomo¿enia siê rowerem), albo samochodem (akurat dysponujê, wiêc jest pó³ biedy) - który coraz czê¶ciej okazuje siê byæ bezkonkurencyjny pod ka¿dym wzglêdem: dla porównania, relacja odwrotna do wy¿ej wspomnianej, 3M - Sudety, zajê³a ostatnio 7h przy koszcie paliwa/autostrad na 2 osoby ni¿szym od biletu TLK, bez ¿adnych nerwów o los roweru. W tym roku praktycznie zupe³nie zniknê³y z rozk³adu prawdziwe wagony rowerowe (te z ex-baga¿owych). Przyk³adowo jeszcze 2 lata temu z 3M w sezonie takie wagony kursowa³y do Szklarskiej Porêby, Katowic, Wis³y czy Lublina/Rzeszowa. W tym roku zlikwidowano "baga¿ówkê" nawet w poci±gu jad±cym w Sudety - najbli¿sze 3miastu góry... O ile osób jad±cych z 3miasta w góry z rowerami za du¿o nie ma, to tych jad±cych w wakacje nad morze z Wroc³awia, ¦l±ska czy Krakowa zawsze jest sporo - po 20-30 rowerów na poci±g zdarza³o mi siê widzieæ. Teraz praktycznie nie ma mo¿liwo¶ci przewiezienia wiêkszych ilo¶ci rowerów w tych relacjach; ba, nie wsiadaj±c na stacji pocz±tkowej mo¿na czêsto zapomnieæ o wpakowaniu chocia¿ jednej sztuki - w tym roku norm± siê sta³y tak krótkie sk³ady poci±gów TLK, ¿e ju¿ na pocz±tku biegu zwykli pasa¿erowie po prostu fizycznie nie mieszcz± siê w poci±gu (czego te¿ by³em ¶wiadkiem). Nie przeczê, ¿e jako¶ rowerem "da siê" nadal je¼dziæ poci±gami, ale ostatnio nabiera to ju¿ naprawdê charakteru rosyjskiej ruletki i sportu ekstremalnego, wymagaj±cego wiele wysi³ku, wyrzeczeñ i ponoszenia ryzyka. Z poci±gami regionalnymi te¿ nie wszêdzie jest za ró¿owo. Sytuacje ratuj± nie¶miertelne "kible" ze swoj± wielk± pojemno¶ci± (choæ tu jest równie nie¶miertelny problem meliniarstwa w przedzia³ach rowerowych) czy choæby piêtrowe "bipy" kursuj±ce latem np. na Hel. Za to gdzieniegdzie ju¿ dostrzec mo¿na przekleñstwo szynobusów itp nowego taboru. Ra¿±cy przyk³ad to relacja Suwa³ki-Bia³ystok i v.v., gdzie w wakacje norm± jest niesprzedawanie biletów na rower przez kasy i u¿eranie siê z obs³ug± poci±gu nie zgadzaj±c± siê na przewóz roweru ze wzgledu na przepe³nienie sk³adu. ¯eby by³o ¶mieszniej, przewo¼nik na swojej stronie promowa³ w wakacje to po³±czenie jako ¶wietny pomys³ na jednodniow± wycieczkê... Nie¶wiadomi niczego tury¶ci mog± siê nie¼le zdziwiæ, gdy wieczorem zostan± gdzie¶ w Suwa³kach czy Augustowie na lodzie, bez mo¿liwo¶ci powrotu do domu czy nastêpnego dnia do pracy. Akurat mam to szczê¶cie mieszkaæ w miejscu, gdzie transport kolejowy jest nienajgorszy, popyt nie za du¿y, pojemno¶æ sk³adów raczej wystarczaj±ca, rozk³ad po³±czeñ przyzwoity - i z po³±czeñ regionalnych, ze wzglêdu na dogodno¶æ i du¿± przewidywalno¶æ sytuacji, korzystam bardzo czêsto. Natomiast z dalekobie¿nych - mimo i¿ zazwyczaj podró¿ujê w "kontrpotokach" - praktycznie zupe³nie zaprzesta³em, szkoda zdrowia, czasu i pieniêdzy. Na szczê¶cie genialnych terenów do dojechania "na ko³ach" czy te¿ poci±gami regionalnymi w zasiêgu Trójmiasta nie brakuje, wiêc jest gdzie je¼dziæ. A i sieæ przyzwoitych dróg sie co nieco rozwija (w odró¿nieniu od kolei - np. z Bydgoszczy do 3miasta jedzie siê ju¿ 2krotnie d³u¿ej ni¿ 10 lat temu), wiêc mo¿e nied³ugo w góry uda siê dojechaæ dwujezdniowymi drogami bezstresowo w 5-6 godzin i bêdzie mo¿na znów je¼dziæ na weekend w Beskidy czy Sudety, zapominaj±c zupe³nie o poci±gach. pozdr |
|
Data: 2010-08-20 10:02:42 | |
Autor: D±browski | |
PKP - TLK | |
W dniu 2010-08-19 11:04, Micha³ Wolff pisze:
Tylko zapomnia³e¶ wspomnieæ o podstawowym minusie (poza cen±) jazdyNie zawsze. Od kilkunastu lat spêdzam urlopy na rowerze. Przewa¿nie za granic±. Prawie zawsze do miejsca startu przewozi³em rower poci±giem. W tym roku jednak po przekalkulowaniu wszystkich za i przeciw pojechali¶my samochodem. Wcze¶niej tylko znalaz³em miejsce gdzie mog³em zostawiæ samochód na miesi±c za dziêkujê. Samochód na nas czeka³ a my zrobili¶my pêtlê ponad 1000 km dooko³a Prowansji. Poci±g za granic± jest dobry gdy ma siê dok³adnie wyliczony plan jazdy. Wtedy mo¿na wcze¶niej kupiæ bilety ze zni¿k±. Gdy jednak liczymy na to, ¿e bilety bêdziemy kupowaæ przed odjazdem to czêsto siê okazuje, ¿e albo w poci±gu nie ma ju¿ wolnych miejsc dla rowerów albo bilet ma chor± (dla Polaka) cenê. Jad±c w tym roku samochodem mieli¶my ten komfort, ¿e nie musieli¶my byæ na konkretny dzieñ u celu naszej wyprawy. Mogli¶my wiêc improwizowaæ. Tylko jedn± noc spêdzili¶my pod dachem ale by³ to dach wiaty na kempingu a nie hotel i by³o to w noc gdy nad po³udniow± Francj± szala³a burza, która zabra³a ¿ycie 25 osobom w Draguignan. Minusy jazdy samochodem do miejsca startu to trochê wiêkszy koszt ni¿ jazdy autobusem czy poci±giem (zw³aszcza w przypadku gdy uda siê nam kupiæ bilety na poci±g odpowiednio wcze¶niej). Tak¿e w przypadku kierowcy to wiêksze zmêczenie dojazdem. Mi jazda z Bia³egostoku do Aix en Provence zajê³a 2 i pó³ dnia a by³em jedynym kierowc±. Podsumowuj±c, dla jednej osoby na pewno wygodniejszy i tañszy bêdzie dojazd poci±giem lub autobusem (i je¿eli w przysz³ym roku pojadê sam jak dawniej to robi³em, to wybiorê ten sposób) ale ju¿ dla dwóch osób dojazd samochodem mo¿e byæ korzystniejszy. Nie widzê te¿ nic z³ego w tym, ¿e trzeba wróciæ do miejsca startu. Je¿eli tylko pêtla bêdzie odpowiednio du¿a to te¿ ma siê poczucie bycia na wielkiej wyprawie ;) Pozdrawiam. |
|
Data: 2010-08-19 22:00:54 | |
Autor: biodarek | |
PKP - TLK | |
Alfer_z_pracy pisze:
Hehe, skąd ja to znam - niedzielne powroty "Warszawy" do Warszawy, klasyka! No, ale chociaż jest tanio :-) No nie! Do czego to doszło - na preclu promują blachosmrody ;-) Zwrócę tylko uwagę na jedną sprawę związaną z podróżą samochodem - polskie drogi. Np. ostatnia trasa Toruń - Szklarska. Raz - trzeba sobie ułożyć trasę przejazdu za pomocą doświadczenia, a nie mapy. Dwa - urwać się z pracy na tyle szybko, aby wyjechać z miasta przed szczytem (14:00). Inaczej pierwsza godzina podróży minie na dojeździe do rogatek miasta. Wyjazd najlepiej nie w weekend wakacyjny. Powrót ze Szklarskiej w piątek rano. Więc nie jest aż tak pięknie. -- biodarek |
|
Data: 2010-08-20 10:00:46 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
PKP - TLK | |
Odpowiem zbiorczo żeby sobie statystyki nie nabijać :-)
========================== biodarek napisał: Zwrócę tylko uwagę na jedną sprawę związaną z podróżą samochodem - polskie drogi. Np. ostatnia trasa Toruń - Szklarska. Raz - trzeba sobie ułożyć trasę przejazdu za pomocą doświadczenia, a nie mapy. Dwa - urwać się z pracy na tyle szybko, aby wyjechać z miasta przed szczytem (14:00). Inaczej pierwsza godzina podróży minie na dojeździe do rogatek miasta. Wyjazd najlepiej nie w weekend wakacyjny. Powrót ze Szklarskiej w piątek rano. Siur! Ideału nie ma, nikt tak nie twierdzi. Co więcej, od "zawsze" byłem zwolennikiem kolei, bo mają ewidentne plusy nad autem (brak korków, można łoić browca, można spać etc.). Niemniej z roku na rok w mojej opinii koleje chrzanią się dokumentnie i mimo pewnych wyrzeczeń samochodowych to właśnie auto wygrywa. No cóż, tory biegną tam gdzie biegną, a do mnóstwa miejsc nie dojeżdżają - tu mowa o wyjazdach "stacjonarnych". I o ile kilka lat temu byłem w stanie przejechać od stacji PKP 20 km pod górkę z wielkim plecakiem, to w obecnej sytuacji (kwestie pozarowerowe) raczej tak nie zrobię. A weź pod uwagę sytuację, kiedy masz dzieciaki - tutaj naprawdę wymagania co do standardu podróży rosną. Opinie rowerowych wagabundów w rodzaju M.W. Czy P.Piontka są w tej kwestii powiedziałbym niereprezentacyjne, bo nie każda statystyczna rodzina o ile chce nawet zaszczepić bakcyla rowerowania, ma w genach podróżowanie kolejami "indyjskimi" - tylko plizzzz bez argumentu o francuskich pieskach. Jeśli będę miał dzieciaki, nie widzę nic naprzeciw żeby jechać z nimi "rzeźnią" przez 12 h w góry, bo niejako wyrosłem na kolejowych doświadczeniach rodem z PRLu i mnie to nie przeraża. Ale na fali popularności rowerów sięgają po nie takie, powiedzmy, bardziej nowoczesne małżeństwa, które wymagają po prostu _normalności_. Rzuć okiem na moją ostatnią galerię - tam przewija się para 2+2, i daję głowę że prędzej zrezygnują z wyjazdu niż owiną rowery w szmatę żeby jechać z nimi legalnie koleją. A są to ludzie zdecydowanie twardzi ale dzieci bardzo zmieniają spojrzenie na standard podróży. I taka para woli nawet postać w korku czy zmęczyć się za kółkiem, a obecna sytuacja kolei za Chiny nie sprawi, by wsiedli do niepewnego pociągu. =========== Wojtek Paszkowski napisał: a z moich wieloletnich doświadczeń wynika, że o ile jeszcze te 5 lat temu po Polsce jeździło się z rowerem pociągami dalekobieżnymi, przy odrobinie wiedzy, naprawdę tanio i przyjemnie (...) to od tamtej pory niestety to jedna ostra równia pochyła, która w tym roku już sięga powoli dna. Bez wchodzenia w szczegóły podpisuję sie pod Wojtka zdaniem, jak i całym jego postem. Sam oczywiście zauważam poprawę pewnych kwestii na kolei - są już bardzo fajne pociągi, standard nieubłaganie rośnie, zmienia się bo musi się zmieniać. Ale jednocześnie _mnóstwo_ spraw pozostaje rodem z PRLu, nasze koleje to ogromna machina i w ciągu 5 czy może nawet 15 lat nie da się z niej zrobić solidnej, budzącej zaufanie firmy. Sami mikole mówią, że "PKP to beton" - i niestety widać to zdecydowanie zbyt często. ============== Michał Wolff napisał: Nie zrozumiałeś mojego porównania - bo chodziło mi przede wszystkim o zestawienie podróżowania z noclegiem w jednym miejscu, ze zmianą noclegów i z samodzielnym nocowaniem - wszystko w terenie. I IMO skala trudności takich wyjazdów nie jest taka sama; to ostanie jest wiele trudniejsze i wymaga od uczestników ogromnej wytrzymałości i odporności (także psychicznej) Jasne, na pewno nie jest taka sama, jednak IMHO kwestia czy jeździsz na takie czy inne wyjazdy nie jest jednoznacznym wyznacznikiem odporności uczestników. uważasz, że lepsze bedzie rozwiązanie jak na Zachodzie, powiedzmy 5-10 rowerów na pociąg, jak limit się wyczerpie - to nie wsiądziesz? Nie ma złotego środka. Można go jednak spróbować poszukać, bo u nas często jest w 2 stronę: na oblężonej linii sprzedaje się bilety na rower bez żadnego limitu, "każdy" wie że w weekend czy w ogóle w sezonie będzie duży ruch rowerowy, a na peronie okazuje się że w składzie w ogóle nie ma wagonu rowerowego. Tak miałem na przykład w Zwierzyńcu (Roztocze) gdzie w środku sezonu wywalili wagon rowerowy, bo jak stwierdzono "wymagał naprawy". No na Boga, jeśli firmę wielkości naszego PKP przerasta dołączenie do składu _innego_ wagonu dla rowerzystów, to nie mam komentarza na to. Szkoda że nie widziałeś co się działo jak wjechał "normalny" pociąg na peron, na którym stał tłum rowerzystów. To była sytuacja do przewidzenia, ale niestety nikt nie pomyślał. Bo rowerzyści są twardzi i jakoś sobie poradzą. I tu leży suka pogrzebana. spróbuj wrócić z Zakopanego w weekend majowy A widzisz, i właśnie do Zako jeżdżę pociągiem. Niestety drogim IC, ale - ku mojemu zdziwieniu - rowerzystów jeździ tam mało i praktycznie zawsze jest wieszak. I to połączenie sobie bardzo chwalę, człowiek może się kimnąć, klima, nawet kawę podadzą, Europa panie. o zmęczeniu jakie wywołuje u kierowcy wielogodzinna jazda powiedzmy do Jeleniej Góry No tak, ale 5 h przy kiblu też męczy. Tu już różnie bywa. Jeden woli spać przy kiblu, inny posiedzieć za kółkiem. A myślisz, że w tanich liniach lotniczych - to od razu grzecznie wszystko uznają i fundują Ci hotel jak nie ma połączenia? Myślę że nie - sam miałem przejścia z odwołanym lotem. Ale w samolotach działa Urząd Lotnictwa Cywilnego, dodajmy że sprawnie, są odpowiednie procedury, poza tym walka jest o nieco inne pieniądze. I suma sumarum dostaliśmy co do złotówki całą kasę. Mam kolegę, który notorycznie handryczy się z PKP o kwoty rzędu 3,5 zł i wygrywa, ale tam walczysz sam bezpośrednio z machiną kolejową. Mało komu się chce. Ciężko porównywać machinę kolejową z prywatnymi liniami lotniczymi, to jednak są dwa różne światy. W mojej opinii wybieram samoloty (ech, żeby tylko latały w polskie góry :-) Aha, przy okazji - zdarzało mi się latać po Europie taniej niż jechać pociągiem nad krajowe morze czy w góry. I choć było tanio, dziadostwa nie było. Pzdr A. |
|
Data: 2010-08-20 22:02:10 | |
Autor: biodarek | |
PKP - TLK | |
Alfer_z_pracy pisze:
Zwrócê tylko uwagê na jedn± sprawê zwi±zan± z podró¿± samochodem - polskie drogi. [...] Siur! Idea³u nie ma, nikt tak nie twierdzi. Co wiêcej, od "zawsze" by³em zwolennikiem kolei, bo maj± ewidentne plusy nad autem (brak korków, mo¿na ³oiæ browca, mo¿na spaæ etc.). W poprzednim po¶cie bardziej wcieli³em siê w rolê adwokata diab³a ;-) Bo sam, od kiedy z dzieckiem w poci±gu pomiêdzy Wroc³awiem a Szklarsk± o ma³o co siê nie usma¿yli¶my, a Holendrzy w przedziale traktowali nas jak Orient, to w góry je¿d¿ê tylko samochodem. Poda³em akurat radykalny przyk³ad do Szklarskiej z Torunia, który sam w sobie jest nieprzejezdny dla samochodu, ale np. krajow± "jedynk±" do, powiedzmy Szczyrku, to pomimo przejazdu przez £ód¼ - samochód wygrywa. Jeszcze chwila i autostrada zmniejszy czas przejazdu. A kolej - jak pisa³ Wojtek zwiêksza swoje czasy przejazdu (Bydgoszcz - Gdañsk). I równie¿ podobnie jak Wojtek korzystam raczej z podró¿y regionalnych od wielu lat. A to do I³awy, a to do Ostródy, a to do Olsztyna - i powrót do domu na rowerze. I o ile kilka lat temu by³em w stanie przejechaæ od stacji PKP 20 km pod górkê z wielkim plecakiem, to w obecnej sytuacji (kwestie pozarowerowe) raczej tak nie zrobiê. A we¼ pod uwagê sytuacjê, kiedy masz dzieciaki - tutaj naprawdê wymagania co do standardu podró¿y rosn±. Opinie rowerowych wagabundów w rodzaju M.W. Czy P.Piontka s± w tej kwestii powiedzia³bym niereprezentacyjne, bo nie ka¿da statystyczna rodzina o ile chce nawet zaszczepiæ bakcyla rowerowania, ma w genach podró¿owanie kolejami "indyjskimi" - tylko plizzzz bez argumentu o francuskich pieskach. Przede wszystkim, argumentu o francuskich pieskach nigdy bym nie u¿y³ nawet ¿artobliwie w stosunku do bliskich mi osób, a co dopiero na grupie dyskusyjnej :) A Pablo jest na tyle niereprezentatywny... ¿e jest moim idolem :) Robimy sobie czasami rodzinne wycieczki z dzieæmi w fotelikach i czêsto, przy problemach na drodze (np. woda, a my nie mamy woderów) odwo³ujemy siê do relacji Paw³a :-) Przy okazji, je¶li czyta to sam Pawe³, to jedno zdanie wtr±cone dla niego - róbmy swoje, bo warto i to siê liczy w ogólnym rozrachunku :) > Je¶li bêdê mia³ dzieciaki, nie widzê nic naprzeciw ¿eby jechaæ z nimi "rze¼ni±" przez 12 h w góry, bo niejako wyros³em na kolejowych do¶wiadczeniach rodem z PRLu i mnie to nie przera¿a. Ale na fali popularno¶ci rowerów siêgaj± po nie takie, powiedzmy, bardziej nowoczesne ma³¿eñstwa, które wymagaj± po prostu _normalno¶ci_. Moje wakacje w dzieciñstwie obraca³y siê w kolejce po 2kg cukru i te¿ bardzo marzê o normalno¶ci. Rzuæ okiem na moj± ostatni± galeriê - tam przewija siê para 2+2, i dajê g³owê ¿e prêdzej zrezygnuj± z wyjazdu ni¿ owin± rowery w szmatê ¿eby jechaæ z nimi legalnie kolej±. A s± to ludzie zdecydowanie twardzi ale dzieci bardzo zmieniaj± spojrzenie na standard podró¿y. I taka para woli nawet postaæ w korku czy zmêczyæ siê za kó³kiem, a obecna sytuacja kolei za Chiny nie sprawi, by wsiedli do niepewnego poci±gu. Rzuci³em okiem od razu i zgadzam siê. Nie bêdzie flejma ;-) Sami mikole mówi±, ¿e "PKP to beton" - i niestety widaæ to zdecydowanie zbyt czêsto. Chyba wczoraj s³ysza³em po raz kolejny s³owo "restrukturyzacja" odno¶nie kolei. Ile to ju¿ razy... -- biodarek |
|
Data: 2010-08-20 23:55:39 | |
Autor: Pawe³ Pontek | |
PKP - TLK | |
biodarek pisze:
Przy okazji, je¶li czyta to sam Pawe³, to jedno zdanie wtr±cone dla niego - róbmy swoje No w³a¶nie robimy, po wieczornym pakowaniu dopinamy sakwy i pora roz³o¿yæ mapy i zastanowiæ siê gdzie by tu siê z rana wybraæ na najbli¿szy weekend. Du¿o czasu jeszcze do ¶witu zosta³o ... PABLO |
|
Data: 2010-08-21 05:51:00 | |
Autor: Menel | |
PKP - TLK | |
Pawe³ Pontek <ppontek@poczta.onet.pl> napisa³(a):
No w³a¶nie robimy, po wieczornym pakowaniu dopinamy sakwy i pora A ja dzisiaj nic nie dopinam,nie sk³adam, nie rozk³adam, i nigdzie siê nie wybieram. Wreszcie :) -- |
|