Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   PO brała pieniądze z wałbrzyskich firm na waciki i inne po-trzeby

PO brała pieniądze z wałbrzyskich firm na waciki i inne po-trzeby

Data: 2011-08-06 02:46:53
Autor: u2
PO brała pieniądze z wałbrzyskich firm na waciki i inne po-trzeby
... lodziarnia z pełomafii w akcji :

http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/535077,po_brala_pieniadze_z_walbrzyskich_firm.html

Kilkaset tysięcy złotych z kas przedsiębiorstw komunalnych w
Wałbrzychu mogło trafić do prominentnych polityków Platformy
Obywatelskiej. Doniesienia do prokuratury złożyli już w tej sprawie
byli prezesi miejskich spółek.

Z samego tylko Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego mogło
przepłynąć do PO pół miliona złotych. Jak twierdzi jego były prezes
Ireneusz Zarzecki, proceder rozpoczął się w 2005 roku. Jego kolega
Wojciech Czerwiński, były wiceprezes Miejskiego Zarządu Budynków,
uważa, że zaczął się rok wcześniej - od zebrania członków zarządów
wszystkich spółek miejskich. Prezydent miasta Piotr Kruczkowski,
związany wtedy z PO, miał wprost stwierdzić, że każdy członek zarządu
musi co miesiąc wypłacać mu po 500 zł. Potem stawka urosła -
zasiadający w zarządach spółek miejskich mieli oddawać co najmniej
jedną trzecią wartości wypłacanych nagród.

Obok Kruczkowskiego w całej sprawie padają jeszcze inne nazwiska
związane wtedy lub do dzisiaj z PO - posłanki Katarzyny Mrzygłockiej,
senatora Romana Ludwiczuka i posła Zbigniewa Chlebowskiego. Pieniądze
z miejskich spółek miały zasilać ich fundusze wyborcze. Z wyliczeń
Zarzeckiego wynika, że tylko z samego MPK Ludwiczuk miał otrzymać 40 -
50 tys. zł, Chlebowski 30 tys. zł, a Mrzygłocka 50 - 70 tys. zł. - To
bzdury. W poniedziałek składam przeciwko Zarzeckiemu doniesienie do
prokuratury - oburza się posłanka.

Z zeznań Zarzeckiego przed prokuraturą wynika, że prezydent
Kruczkowski osobiście objeżdżał prezesów spółek komunalnych i domagał
się od nich pieniędzy. Ci jeździli później do ratusza i zawozili
najczęściej 20, 30 lub 40 tys. złotych albo przekazywali kwoty
zaufanym osobom - te zaś przelewały je z prywatnych kont na fundusz
wyborczy PO. Robił tak również sam Zarzecki.

Politycy PO mieli też wymuszać świadczenia w innej formie. Zdaniem
Zarzeckiego pod przykrywką organizowania szkoleń spółki musiały
finansować spotkania PO, na których omawiane były strategie wyborcze.
- Nikt wprost nie mówił, że jeśli się nie zapłaci, to się straci
stanowisko, ale to było dla wszystkich oczywiste - mówi Zarzecki.
Właśnie taki los spotkał Wojciecha Czerwińskiego. W złożonym przez
niego doniesieniu opisuje on sytuację z przełomu września i
października 2010 r., kiedy to Kruczkowski miał zażądać od niego
wypłacenia 7 tys. zł. Czerwiński konsekwentnie odmawiał, pomimo że był
kilkakrotnie napominany, aby przemyślał swoją decyzję. Stanowisko
stracił w maju 2011 roku, tuż przed tym, jak Kruczkowski opuścił urząd
prezydenta Wałbrzycha. Nagrał jednak rozmowę z przełomu września i
października:

Piotr Kruczkowski: - I co, myślałeś coś?

Wojciech Czerwiński: - Coś mam. Półtora tysiąca.

P.K.: - Co ty, kurde, na waciki?

PO brała pieniądze z wałbrzyskich firm na waciki i inne po-trzeby

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona