Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   PO - korupcja w genach

PO - korupcja w genach

Data: 2011-08-06 15:42:05
Autor: u2
PO - korupcja w genach
... czyli liberały - aferały w akcji :

http://www.gazetawroclawska.pl/stronaglowna/433295,zarzecki-pieniadze-poszly-na-kampanie,id,t.html

Prokuratura Okręgowa w Świdnicy wszczęła postępowanie sprawdzające
dotyczące zawiadomienia, które złożył Ireneusz Zarzecki, były szef
Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Wałbrzychu. Wcześniej
prokuratura w Wałbrzychu zajęła się sprawą zniknięcia 500 tys. zł z kont
spółki MPK. Po tym, jak sprawa ta ujrzała światło dzienne, szef MPK
został dyscyplinarnie zwolniony.
Ireneusz Zarzecki, były prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa
Komunikacyjnego w Wałbrzychu, po raz pierwszy oficjalnie opowiada nam,
jak jego zdaniem wyglądało w poprzednich wyborach finansowanie kampanii
wyborczej członków ówczesnego PO w Wałbrzychu. Zarzecki kilka tygodni
temu stracił stanowisko szefa MPK po tym, jak na jaw wyszło, że z kasy
miejskiej spółki wypłynęło 500 tys. zł. - Duża część tej kwoty
została przekazana na wybory. To zaczęło się w 2004 roku i trwało do
2010 - mówi nam Ireneusz Zarzecki. Przyznaje, że ma żal, ale przede
wszystkim do siebie, że dał się wciągnąć w całą grę. - Myślałem, że to
będą małe kwoty, które się później odda. A słyszałem: jeszcze, jeszcze -
mówi Zarzecki.

Dodaje, że nie tylko on brał w tym udział: - Całe środowisko PO
wiedziało, że potrzebne są pieniądze i trzeba je organizować. Przyznaje
również, że "środowisko" z pieniędzy korzystało. - Były tworzone
fundusze, w ramach których organizowano "imprezy integracyjne" - mówi.
Dodaje, że złożył zawiadomienie do prokuratury w Świdnicy, bo próbuje
się z niego zrobić idiotę. - Wszyscy wiedzą, co się działo przez
ostatnie lata. Mówiłem: panowie, to trzeba oddać. Słyszałem: spokojnie,
oddamy. Liczył, że z pomocą kolegów z PO uda się spłacić dług. - Zaraz
po tym, jak wyszło na jaw, że pieniądze zniknęły z konta MPK, zwróciłem
się do byłego prezydenta miasta z propozycją, że choćbym miał sam to
zrobić, to je odpracuję. Nie liczyłem już na pomoc - mówi Zarzecki.
Oszacował, że w trzy lata oddałby 200 tys. zł z pensji i sprzedałby dom
za ok. 300 tys. zł. Usłyszał, że się zastanowią. Jak mówi, dwa dni po
rozmowie z lokalnymi władzami PO, został dyscyplinarnie zwolniony. -
Myślę, że PO w Wałbrzychu nie ma już nic do powiedzenia. Walczą o
przetrwanie. Ja nie ukrywam, jestem winny i należy mi się więzienie. Ale
zrobię wszystko, by oddać pieniądze.
Ktoś jeszcze powinien ponieść karę? - Nie chciałbym przejść do historii
miasta jako ktoś, kto sam skroił pół miliona, bo to nieprawda - mówi
Zarzecki.

W rozmowie z nami Ireneusz Zarzecki nie zaprzecza, że jest zamieszany w
zniknięcie pieniędzy. Twierdzi jednak, że w większości były one
przekazywane na kampanię Platformy Obywatelskiej. - Zgłosiłem to do
prokuratury, bo próbuje się ze mnie robić idiotę - mówi.

Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy potwierdza, że
wpłynęło tam zawiadomienie. - Zawiadomienie jest bardzo ogólne, hasłowe.
Więcej będzie można powiedzieć po wstępnych przesłuchaniach - informuje.

Zarzecki twierdzi, że wszystkie szczegóły tej sprawy zdradzi dopiero
śledczym. A dlaczego zdecydował się zgłosić do prokuratury? - Nie
chciałbym przejść do historii miasta jako ktoś, kto sam skroił pół
miliona, bo to nieprawda - wyjaśnia. I opowiada, jak z MPK wypływały
pieniądze.
- Na kampanię Platformy było potrzebnych kilkaset tysięcy złotych.
Myślę, że aby zostać prezydentem tego miasta, trzeba mieć 300 tys. zł -
mówi. - Całe środowisko wiedziało, że trzeba organizować pieniądze. Na
początku myślałem, że to będą małe kwoty, które zaraz się odda. Wciąż
słyszałem, że to za mało - twierdzi. Dodaje, że kilka tygodni temu
zwrócił się do lokalnych działaczy PO z prośbą o pomoc, ale jej nie
otrzymał.

Zarzecki to kolejna osoba związana z miejskimi spółkami w Wałbrzychu,
która zgłosiła prokuraturze nieprawidłowości związane z finansowaniem
kampanii wyborczej. Wcześniej zrobił to Wojciech Czerwiński, były
wiceprezes Miejskiego Zarządu Budynków. Twierdzi, że Piotr Kruczkowski
żądał od niego części nagrody rocznej za dobre wyniki spółki.

Kruczkowski, były prezydent Wałbrzycha, ocenia, że kierowane wobec niego
zarzuty to bzdu-ra. Zapowiada, że pójdzie do są-du ze wszystkimi, którzy
będą go w ten sposób oskarżać.
Jarosław Charłampowicz, komisarz PO w Wałbrzychu, i Jacek Protasiewicz,
szef dolnośląskiej PO, od poniedziałku nie odbierali od nas telefonów
ani nie oddzwaniali.

Trwa śledztwo

Prawdopodobnie do końca września potrwa śledztwo w sprawie tzw. korupcji
wyborczej w Wałbrzychu.
Tu zarzuty usłyszało w sumie jedenaście osób. Dziewięć z nich miało
kupować głosy dla kandydatów startujących z list Platformy
Obywatelskiej. Natomiast dwie pozostałe osoby z prokuratorskimi
zarzutami miały głosować na wskazanych kandydatów w zamian za udzielone
im korzyści majątkowe.

PO - korupcja w genach

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona