Nie szczuć milionów Polaków fiskusem

Piotr Skwirowski

TVP postraszyła Polaków fiskusem. Ogłosiła, że ma zapewnienia Ministerstwa Finansów, że urzędy skarbowe zaczną skuteczniej egzekwować zaległy abonament radiowo-telewizyjny. Nasze domy mogą odwiedzać pracownicy poczty i jeśli ustalą, że abonamentu nie płacimy, choć mamy radio czy telewizor, albo nie chcemy pokazać, że ich nie mamy, do naszej skóry dobiorą się urzędy skarbowe. Bardziej zdecydowanie niż do tej pory.

Z abonamentem jest problem. Ponoć na 13 mln gospodarstw domowych płaci go regularnie niespełna milion. I tylko niewielki procent firm i instytucji. Nie chcemy płacić abonamentu z wielu powodów. Bo telewizja jest molochem marnotrawiącym pieniądze, bo skoro nadaje reklamy, ba, coraz częściej przerywa reklamami swoje programy (choćby dzieląc je na części), bo misję społeczną wypiera polityka, bo ambitne programy zalewa chłam z symbolicznym "Gwiazdy tańczą na lodzie" na czele... Argumenty telewidzów można ciągnąć niemal w nieskończoność.

Różne były pomysły na zastąpienie abonamentu. Od wrzucenia go do podatku dochodowego albo do rachunku za prąd po bezpośrednią dotację z budżetu państwa. W niektórych krajach telewizja publiczna musi sobie radzić bez abonamentu i dotacji z budżetu, tak jak stacje komercyjne utrzymuje się z reklam.

Już pod koniec 2007 r., tuż po wygranych wyborach parlamentarnych, likwidację abonamentu zapowiedział Donald Tusk. Miał to być sposób na odpolitycznienie mediów. - Pozwoli to zredukować rolę telewizji publicznej do wypełniania misji - tłumaczył Tusk w rozmowie z "Gazetą". Na tym nie koniec. Już jako premier w 2008 r. Tusk mówił: - Abonament jest archaicznym sposobem finansowania mediów publicznych, haraczem ściąganym z ludzi. Dlatego rząd będzie zabiegał o poparcie prezydenta i opozycji dla jego zniesienia.

Za zniesieniem abonamentu był też wtedy Bronisław Komorowski, ówczesny marszałek Sejmu, dziś prezydent RP.

A teraz uwaga: gwóźdź programu. - Abonament źle działa, nie gwarantuje wpływów od wszystkich, którzy powinni płacić. Na dodatek ci, którzy płacą, są przekonywani przez obecną ekipę rządową, że nie muszą tego robić, bo abonament jest niesprawiedliwy. Odbudować abonamentu już się nie da. Musi powstawać nowy system finansowania mediów publicznych - tak w marcu 2008 r. w wywiadzie dla "Gazety" przekonywał Juliusz Braun, wtedy b. szef KRRiT. Dziś Braun jest... prezesem telewizji publicznej z namaszczenia PO.

Pełna zgoda. Ze wszystkimi panami. Macie dziś niemal pełnię władzy (rząd, większość w parlamencie, prezydent). Zamiast więc szczuć miliony Polaków fiskusem, zróbcie coś wreszcie z tym abonamentem. I finansowaniem publicznych mediów.

--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005