Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   PRAWDZIWA twarz PO-lskiej armii to DNO!

PRAWDZIWA twarz PO-lskiej armii to DNO!

Data: 2015-06-03 00:03:50
Autor: Ikselka
PRAWDZIWA twarz PO-lskiej armii to DNO!
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/05/list-otwarty-wdowy-generalowej-krystyny-kwiatkowskiej-aktem-oskarzenia-polskich-wladz/

"(...)[Tu wycięłam przejmujący opis trudów wojskowego życia, marnego uposażenia i warunków pracy Generała - ale POLECAM, naprawdę warto się zapoznać, bo daje obraz jak w temacie.](...)

(...)Po 1989 r. władza cywilna przejęła kontrolę nad armią i to ona prowadziła politykę kadrową oraz miała zabezpieczać pieniądze na sprzęt dla wojska. Żołnierze się cieszyli, bo rozumieli, że wojska będzie mniej, ale będzie lepiej doposażone. RESTRUKTURYZACJA ? piękne słowo, często powtarzane przez polityków, za którym kryła się jednak praktycznie LIKWIDACJA. Likwidacja kilkunastu jednostek, dywizji, brygad, szkół oficerskich. I nic w zamian. Zaoszczędzone środki nie trafiały do pozostawionych jednostek. Do tej pory dotyka je ciągła zmiana nazw i struktur. Idą za tym ogromne koszty, a także obniżanie liczby etatów, ciągłe szukanie oszczędności. Ciągła manipulacja i odbieranie tego, co było wcześniej przyznawane. Żołnierze nie mają takiego samego prawa głośno mówić o swoich niepokojach i domagać się swoich praw jak inne grupy społeczne. Obserwuję z żalem, że polityka prowadzona w wojsku od kilku lat doprowadziła i dalej doprowadza do totalnego chaosu w armii. Na potwierdzenie tego można przytoczyć otwarty list żołnierzy, który został wysłany do 50 posłów i senatorów, opublikowany w niezależnych mediach (23 stycznia 2015 r.). Oczywiście bez imiennych podpisów, gdyż żołnierze wiedzą, że od razu poszliby na bruk, bo tak było i dalej jest w wojsku.

Niestety, to nie kto inny, jak cywilna kontrola upolityczniła wojsko. Mój mąż przez 41 lat pracował z wszystkimi prezydentami, ministrami, nikogo nie dzielił i wszystkich szanował. Politycy jako, przełożeni i zwierzchnicy chcieli mieć odpowiedzialnego, niezawodnego człowieka, dlatego proponowali mu coraz wyższe stanowiska. I to właśnie podczas obecnych rządów doszło do zaostrzenia relacji i retoryki politycznej w kraju. Mój mąż nie miał np. prawa skorzystać z jakiegokolwiek zaproszenia pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego czy ministra  Szczygły bez zgody ministra Klicha. Zawsze każde wyjście musiał zameldować i zdać relację, w jakim celu tam idzie. Pan Klich zachowywał się tak, jak gdyby armia to był jego własny folwark. Minister, z wykształcenia lekarz medycyny, i jego sekretarka mieli więcej do powiedzenia w wojsku niż generał broni. Żołnierze nie mogli liczyć na należyte wsparcie pana ministra, gdyż liczył się dla niego tylko jego osobisty wizerunek.

Oto kilka przykładów:

Ustawa z 24.05.2007 r. precyzuje, czym jest Dowództwo Operacyjne, jakie jest jego miejsce w systemie dowodzenia i zakres obowiązków, do których należało m.in. przeprowadzenie ćwiczeń.

Rok 2008 ? ćwiczenia Anakonda; mąż przygotowywał je prawie 2 lata, jednak na 2 tygodnie przed ich rozpoczęciem pan Klich zabrał mu dowodzenie. Pamiętam zdenerwowanie i żal mego męża. Nie dał za wygraną i osobiście udał się na rozmowę do ministra. Ostatecznie poprowadził te ćwiczenia, ale pan Klich zabrał wszystkie oficjalne zaproszenia i zabronił zapraszania kogokolwiek na finał ćwiczeń. Prawie dwa lata przygotowań, poświęceń wielu setek żołnierzy, którzy chcieli się pochwalić dorobkiem, wyszkoleniem przed Prezydentem RP, ale pan Klich zabronił kogokolwiek zapraszać. Nie było więc zwierzchnika Sił Zbrojnych, pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, i wielu innych osób. Żołnierze byli oczywiście zawiedzeni; w tej sytuacji mieli nawet prawo pomyśleć, że prezydent ich lekceważy.

Pamiętam, jak w styczniu 2009 r. min. Klich wezwał w niedzielę do Warszawy mego męża na odprawę. Szukał dalszych oszczędności w wojsku, o jakie prosił premier Tusk. Zamiast zapytać doświadczonego generała, gdzie najlepiej można zaoszczędzić pieniądze, jedynie poinformował mojego męża, że postanowił zlikwidować misje ONZ (Wzgórza Golan, Liban, Czad). Były to misje, których koszty praktycznie w całości pokrywało ONZ. Polska przez ponad 35 lat zarabiała na tych misjach, bo MON nigdy nie wypłacało pełnej kwoty, jaką ONZ płaciło za żołnierzy. Przez te wszystkie lata nasi żołnierze szkolili się, zdobywali wiedzę i doświadczenie na misjach w różnych rejonach świata za pieniądze ONZ. Mąż uważał, że likwidacja misji ONZ będzie niekorzystna dla polskiego wojska, więc przygotował pismo i przedstawił wszystkie za i przeciw. Jednak pan Klich wydał polecenie natychmiastowego zablokowania pisma mojego męża, tak aby czasem dziennikarze się o tym nie dowiedzieli. A Polska roczną składkę do ONZ tak czy inaczej płaci.

W 2009 r. pan Prezydent Lech Kaczyński zaproponował mężowi, żeby został szefem sztabu. Min. Klich był oburzony tą decyzją, powołując się na ustawę, która przewiduje pracę generałów do 60. roku życia; z uwagi na ten zapis mój mąż nie mógłby pracować przez pełną kadencję. Wkrótce jednak minister Klich przedłużył wiek odejścia na emeryturę innemu, bardziej zaprzyjaźnionemu generałowi. Stało się to po cichu, w niejasnych okolicznościach.

Od przełożonych oczekuje się, że powinni wykazać minimalną inicjatywę w rozwiązywaniu problemów, by pomóc żołnierzom i dowódcy. Niestety okazało się, że dla pana Klicha jego medialny wizerunek był ważniejszy niż organizacja pomocy w sytuacji kryzysowej czy nawet ustalone procedury.

To, co działo się po śmierci kapitana Daniela Ambrozińskiego, przekroczyło jednak wszelkie granice. Mąż chciał uszanować rodzinę zmarłego oraz rodziny ciężko rannych żołnierzy. Procedura jest taka, że najpierw informuje się o wypadku rodziny, a dopiero później media. Mąż czekał na potwierdzenie od dowódcy Wojsk Lądowych (to te wojska mają ludzi w terenie) o powiadomieniu rodzin. Niestety pan Klich nie uszanował procedury ? najpierw poinformował media i wysłał je pod bramę Dowództwa Operacyjnego. Sekretarka ministra, pani Bartkowska, nieustannie dzwoniła do dowództwa, pytając, co się tam dzieje, że nikt nie informuje mediów. Posiadam pismo, które dotyczy tej sytuacji. Pamiętam rozmowę męża z panem Klichem i panią Bartkow­ską, do której powiedział, że on nigdy nie zwrócił się do szeregowego w takim tonie, w jakim ona zwróciła się do niego, trzygwiazdkowego generała.

Mąż kochał wojsko, ale polityka spra­wiła, że był już tylko zmęczony. Ponieważ od dawna miał wypracowaną emeryturę, złożył papiery o odejście z armii, uzasadniając swą decyzję panującą sytuacją oraz stylem dowodzenia armią przez ministerstwo. Minister Klich poprosił męża wtedy na rozmowę, bardzo go za wszystko przepraszał. Mąż przyjął przeprosiny i zgodził się zostać, wydał jednak oświadczenie, w którym przedstawił swoje uwagi i zastrzeżenia. Bardzo nie spodobało się to panu Klichowi, wysłał więc do Dowództwa Operacyjnego wszystkie kontrole, jakie były możliwe. Pytałam męża, czy się nie boi, powiedział: ?jestem spokojny?. Klich kontynuował politykę upokarzania generałów. Kiedy leciał do żołnierzy w Iraku czy Afganistanie, nie zabierał generałów ze sobą. Niektórzy z nich nawet przez 3 lata nie byli u swoich żołnierzy, lecieli dopiero wtedy, gdy napisali o to specjalną prośbę do pana Klicha. Jednak samolot zawsze był wypełniony, zawsze leciała pani Bartkowska, a miejsca dla dowódców stacjonujących na misjach żołnierzy zazwyczaj brakowało.


10 KWIETNIA 2010 r.

Nieopisany szok?

Wszyscy generałowie polecieli do Smoleńska za pozwoleniem swojego sze­fa, albowiem każdy wyjazd musiał być zatwierdzony przez szefa MON w osobie Bogdana Klicha. Pan Prezydent wystosował pismo do ministra obrony narodowej z prośbą o reprezentowanie wojska, ale to przełożony generałów, minister Klich zdecydował, żeby lecieli wszyscy.

Dlaczego minister Klich wysłał wszystkich generałów, dowódców wszystkich rodzajów sił zbrojnych w jednym samolocie? Gdzie były przepisy po katastrofie CASY? Za co odpowiada cywilna kontrola nad armią? Kto nie przestrzegał przepisów?

Obowiązkiem męża było szkolić i dbać o bezpieczeństwo swoich żołnie­rzy, a obowiązkiem cywilnej kontroli nad wojskiem było m.in. zadbanie o bezpieczeństwo jego dowództwa. Pan minister Klich tłumaczy się teraz, że o niczym nie wiedział. Jak poważny człowiek może się tak tłumaczyć? Jak można kierując przez kilka lat firmą, resortem, szkołą tłumaczyć, że nic się nie wiedziało? To minister wydał dyspozycję, potwierdzając pismo pana Prezydenta, że mają lecieć wszyscy - to był rozkaz dla Dowódców: lecieć.

Na panu Klichu spoczywała odpowiedzialność za nieodbyte szkolenia i inne konsekwencje wynikłe z braku środków. Środków, które zostały wyszarpnięte żołnierzom i to przez osobę, która jako minister obrony powinna dbać o rozwój i bezpieczeństwo żołnierza, zabiegać o te środki, a nie zwracać je do budżetu.

W każdy poniedziałek w MON odbywała się odprawa z ministrem Klichem.

12 kwietnia 2010 r? w poniedziałek, na odprawie nie było żadnego generała, wszyscy zginęli:

1. gen. Franciszek Gągor ? szef Sztabu Generalnego

2. gen. broni Bronisław Kwiatkowski- dowódca operacyjny Sił Zbrojnych RP

3. gen. dywizji Włodzimierz Potasiński ? dowódca Wojsk Specjalnych

4. gen. dywizji Tadeusz Buk ? dowód­ca Wojsk Lądowych

5. admirał floty Andrzej Karweta- dowódca Marynarki Wojennej

6. gen.broni. pilot Andrzej Błasik ? dowódca Sił Powietrznych

7. gen. brygady Kazimierz Gilarski ? dowódca Garnizonu Warszawa


15 sierpnia 2010 r., Dzień Wojska Polskiego w Krakowie. Pan Klich, który wtedy przemawiał, nie wspomniał nawet słowem dwóch generałów ? Kwiatkowskiego i Potasińskiego, którzy przez długie lata tak wiele zrobili dla wojska w Krakowie. Usłyszałam tylko zachwyt pana Klicha nad własnymi pomysłami; samochwalstwo bez pokrycia.

10 kwietnia 2011 r? w 1. rocznicę katastrofy na uroczystościach w Warszawie Bogdan Klich pogratulował mi? miejsca na cmentarzu, gdzie spoczywa mój mąż. Uśmiechnięty zwrócił się do mnie, że pewnego dnia w piękną pogodę poszedł z żoną na spacer na cmentarz na Salwatorze i musi przyznać, że gen. Kwiatkowski ma bardzo ładne miejsce, z którego ogląda cały Kraków. Były to jego jedyne słowa, jakie skierował do mnie od czasu katastrofy.

A co zrobił minister Klich, żeby nie zginął żołnierz Wojska Polskiego? Odszedł po kilkunastu miesiącach od katastrofy, otrzymując odprawę. Został senatorem, wykłada też w swoim instytucie, który założył w 1993 r. Mówi tam o bezpieczeństwie, o które sam nie potrafił zadbać.



!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!![p. XL]
Już 11 kwietnia 2010 r. pan Tusk powołał Bogdana Klicha do zespołu,      który miał wyjaśnić, co stało się pod Smoleńskiem. Prezydent Komorowski 20 maja 2010 r. powołał Bogdana Klicha w skład Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Zapytam retorycznie: jaką odpowiedzialność poniósłby mój mąż, gdyby zginęło mu 96 żołnierzy, w tym 7 generałów? Czy Prezydent powołałby do komisji mojego męża, by sam wyjaśnił swoją sprawę? Awansowanie po katastrofie wszystkich osób, które były odpowiedzialne za stan państwa i przygotowanie tej wizyty, to następny szok.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!![p. XL]




Kolejnym szokiem jest brak poszanowania honoru polskiego żołnierza, o czym świadczy to, jak została przedstawiona rola Prezydenta Kaczyńskiego czy gen. Błasika; ofiary katastrofy nie mogły się same bronić. Prezydent, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych, powinien był zadbać o przeproszenie pani Ewy Błasik za fałszywe oskarżenia wobec jej męża. Wiedział doskonale to, co potwierdziła prokuratura: że gen. Błasik nie był pijany i nie było go w kokpicie. A taka opinia popłynęła na cały świat. Prezydent, który tyle lat współpracował z żołnierzami, nie zadbał o honor żołnierza i nie zdementował plotek oraz pomówień. Z doświadczonych żołnierzy, którzy całe życie poświęcili służbie i byli doceniani na całym świecie, zrobiono alkoholików i nieudaczników działających na własną rękę.




!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!![p. XL]
Za tragedię smoleńską obwinia się pilotów i wojsko. Dlaczego nie zapytać pierwszych asystentów szefa Sztabu Generalnego, gen. Stachowiaka i gen. Majewskiego, którzy byli odpowiedzialni za siły powietrzne w okresie katastrofy, jak faktycznie było w tym wojsku? Czy to nie jest tak, że postawiliście gen. Majewskiego na najwyższe stanowisko, żeby przykrył wasze błędy i niedociągnięcia cywilnej kontroli na armią? Generałowie nie raz zgłaszali swoje problemy, tylko nie miał kto ich słuchać.

Rok po katastrofie prokuratura przesłuchała nas na zlecenie prokuratury rosyjskiej, pytając m.in., gdzie mąż leczył zęby, jakie miał operacje, kiedy i gdzie leżał w szpitalu. Dlaczego o to pytano? Czy po to, żeby było można spreparować dokumenty?

Przeglądając dokumentację w prokuraturze 3 lata po katastrofie, dowie­działam się, że część ciała mojego męża pochowano na cmentarzu na Powązkach. Niestety nikt mnie o tym nie powiadomił i niestety są kolejne wątpliwości oraz braki w dokumentacji medycznej. Nie są znane miejsca pochówku fragmentów, których nie ma w grobie, a które były w Moskwie. Córki napisały pismo do prokuratury z pytaniem, gdzie jest ich tata. Otrzymałyśmy odpowiedź, że wciąż czekają na informację z Moskwy.

18 kwietnia _2014_ r. Żandarmeria Wojskowa poinformowała wszystkie rodziny, że są jeszcze do odebrania rzeczy po naszych bliskich. Byłam bardzo zaskoczona ? skąd się wzięły? Okazało się, że znaleźli je we wraku jesienią _2013_ r. Były to płaszcze, duże torby i wiele innych rzeczy. Przywiozłam stamtąd też rzeczy męża. Pytam więc: jak przeszukany został wrak po katastrofie? Jak można wierzyć obecnej pani premier, która kłamała, że zrobiono to z najwyższą starannością?
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!![p. XL]




Przez 41 lat patrzyłam na ogromną odpowiedzialność mojego męża. Było nie do pomyślenia, aby nie był osobiście przy każdej zamykanej trumnie poległego żołnierza. A jak potraktowano jego samego? Nawet nie wiemy, co jest w trumnie mego męża, bo nie mamy jeszcze pełnej dokumentacji medycznej. Jak my mamy normalnie żyć i zamknąć czas żałoby? Nie mamy wraku, czarnych skrzynek, żadnych dowodów. Dlaczego Holandii udało się przywieźć wrak z terenów objętych działaniami wojennymi parę miesięcy po katastrofie, a my czekamy już 5 lat? Dlaczego nie ma dobrej woli ze strony polityków, żeby przeanalizować i porównać ustalenia oraz hipotezy naukowe ekspertów z zagranicy i profesorów związanych z Konferencją Smoleńską z ustaleniami rządowych ekspertów? Jestem daleka od sugerowania czegokolwiek. Ale domagam się dogłębnego wyjaśnienia wszystkich pytań i nieścisłości, jakie się pojawiają.

Dlaczego nie ma dobrej woli ze strony Prezydenta, jako Zwierzchnika Sił Zbrojnych, w sprawie powołania Komisji Międzynarodowej? Aby nareszcie zakończyć te przykre insynuacje ostatecznym, niezależnym raportem. Dlaczego europarlamentarzyści PO zablokowali ten pomysł? CZEGO SIĘ BOICIE? Nie wierzę w to, co komisja Putina napisała w swoim raporcie, tak jak nie wierzę w oświadczenie Rosji, że to Ukraina zestrzeliła samolot MH 100.



!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!![p. XL]
Czy to jest w porządku, że za ujawnienie polskich kont białoruskiego opozycjonisty są konsekwencje służbowe, a za zbagatelizowanie pisma, które dotarło do MSZ z ambasady w Moskwie, że lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj nie jest przygotowane do przyjmowania takiej rangi samolotów, co w skutkach doprowadziło do śmierci tylu osób, nie poniósł konsekwencji NIKT?
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!![p. XL]



Prezydent mówił w swoich przemówieniach, abyśmy wspólnie cieszyli się z 25-letniej wolności. Razem z mę­żem cieszyliśmy się wkładem wniesio­nym w nasz kraj, w wojsko, w NATO. Od 1998 r. kiedy tylko mąż był w kraju, uczestniczyłam z nim wspólnie w obchodach świąt 3 maja, 15 sierpnia i 11 listo­pada w Warszawie. Dzisiaj w tych dniach mam łzy w oczach. Myślę wtedy, że mąż walczył o wolność i demokrację na całym świecie, a zginął w wolnej Polsce, która nie zadbała ani o jego bezpieczeństwo, ani o należyte wyjaśnienie katastrofy. A na dodatek pan Niesiołowski, obecny przewodniczący Komisji Obrony Narodowej, nazywa nas, rodziny ofiar katastrofy, ?sektą smoleńską?.

To bardzo boli. Czy takie ma być podziękowanie dla generała i jego rodziny za całe życie pełne poświęceń dla tego kraju? Jak można osoby, które czekają na wyjaśnienie okoliczności śmierci swych najbliższych, nazywać sektą? Moim zdaniem gdyby nie determinacja wielu osób, już dawno śledztwo byłoby zamknięte. Doradca Prezydenta, pan prof. Tomasz Nałęcz, w wypowiedzi z 20 lutego 2015 r. dla ?Rzeczypospolitej? powiedział, że Andrzej Duda kojarzy mu się ze śmiercią Barbary Blidy. A mnie pan Tomasz Nałęcz, pan Prezydent Komorowski, pan Tusk i pan Bogdan Klich, minister obrony narodowej, za zaniechanie powinności obrony honoru wojskowego oraz obowiązku należytego wyjaśnienia okoliczności katastrofy zawsze będą się kojarzyć ze śmiercią:

Gen. Franciszka Gągora, Gen. broni Bronisława Kwiatkowskie­go, Gen. pilota Andrzeja Błasika, Gen. admirała Andrzeja Karwety, Gen. dywizji Włodzimierza Potasińskiego, Gen. dywizji Tadeusza Buka, Gen. Wojciecha Lubińskiego, Gen. brygady Kazimierza Gilarskiego, Ks. Bp. gen. dyw. Tadeusza Płoskiego, Ks. Abp. gen. bryg. Mirona Choda­kowskiego. I wielu innych zacnych osób.(...)"



Cześć Jego Pamięci!
Cześć Ich Pamięci!

--
XL
Tak zginęli: https://www.youtube.com/watch?v=kAMyBI_x2Xs

Data: 2015-06-03 17:28:12
Autor: Mark Woydak
PRAWDZIWA twarz PO-lskiej armii to DNO!
Użytkownik "Ikselka" <ikselk@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:19wwo4y0pzjj0$.j4o1x229xks2.dlg40tude.net...
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/05/list-otwarty-wdowy-generalowej-krystyny-kwiatkowskiej-aktem-oskarzenia-polskich-wladz/

"(...)[Tu wycięłam przejmujący opis trudów wojskowego życia, marnego
uposażenia i warunków pracy Generała - ale POLECAM, naprawdę warto się
zapoznać, bo daje obraz jak w temacie.](...)

Pytanie podstawowe: gdzie i kiedy ci generałowie zdobyli lampasy?

MW

PRAWDZIWA twarz PO-lskiej armii to DNO!

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona