Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Pada matrix PO, „GW i TVN

Pada matrix PO, „GW i TVN

Data: 2016-02-10 02:26:10
Autor: Mark Woydak
Pada matrix PO, „GW i TVN



Przy akompaniamencie salw śmiechu pada matrix PO, „Gazety Wyborczej”, TVN i
Giertycha

Najlepszym dowodem upadku matriksu stworzonego przez PO i jej media jest
przemiana głównego demiurga III RP Adama Michnika w śmiesznego i całkiem
żałosnego „wrzeszczącego staruszka”.

Teraz widać, jak wielką rolę odgrywał w ostatnich latach medialny matrix
narzucony przez władzę PO i bardzo rozwinięty przez osłaniające ją
telewizje, stacje radiowe, gazety i portale. I widać, jak wielkie znaczenie
ma przełamanie medialnego monopolu twórców i utrwalaczy matriksu. Najpierw
przez tworzące się oddolnie media antymatriksowe, z ważną rolą m.in.
wPolityce.pl oraz tygodnika „wSieci”, a ostatnio przez szybko się
pluralizujące media publiczne. I tylko to wystarczyło, by matrix zaczął się
sypać, co słychać w coraz liczniejszych głosach jego przedstawicieli i
uczestników, ostatnio Jacka Rakowieckiego (niegdyś ważnego redaktora
„Gazety Wyborczej”) czy Jerzego Pilcha (przez lata jednego ze strażników
matriksu w tygodniku „Polityka”). Coraz większe rysy na matriksowej budowli
skutkują też tym, że postępuje proces samoośmieszania i autokompromitacji
takich filarów tej konstrukcji jak Roman Giertych czy Kazimierz
Marcinkiewicz. Obecnie właściwie nie sposób o nich myśleć inaczej niż w
kategoriach błazeństwa. I to żałosnego, a nie śmiesznego.

Z matriksem jest tak, że funkcjonuje on sprawnie dopóty, dopóki nie ma
możliwości upowszechnienia antymatriksu. Gdy tylko taka okazja się pojawia,
a kluczowe są tutaj media, ujawnia się cała jego sztuczność. To dosłownie
wygląda tak jak walące się makiety domów w pierwszej scenie „Misia”
Stanisława Barei. Nagle wszystko okazuje się dziadostwem, zlepkiem odpadów
powiązanych sznurkami. I ujawnia się prostactwo matriksu. Chyba każdy
zauważył, że wraz z umacnianiem władzy PO, utworzony wokół niej matrix
stawał się coraz bardziej prymitywny intelektualnie. Można było przecierać
oczy i uszy oglądając i słuchając zdumiewająco ubogich intelektualnie
wypocin profesorów utrwalaczy matriksu w rodzaju Ireneusza Krzemińskiego,
Radosława Markowskiego, Janusza Majcherka, Janusza Czapińskiego, Andrzeja
Zolla, Wojciecha Sadurskiego, Leszka Balcerowicza, Wiesława Władyki czy
Marcina Króla. Można było zachodzić w głowę, jak mogą się tak
intelektualnie kompromitować i ośmieszać tacy twórcy jak Andrzej Wajda z
Krystyną Zachwatowicz, Krystyna Janda, Marek Kondrat, Maja Komorowska,
Agnieszka Holland, Daniel Olbrychski, Andrzej Mleczko, Kazimierz Kutz,
Andrzej Grabowski, Janusz Głowacki, Krzysztof Penderecki, Wojciech Pszoniak
czy Zbigniew Preisner. Matrix musiał być prymitywny, bo jakiekolwiek
wyrafinowanie czy choćby rozwinięta refleksja osłabiałyby jego funkcje
mobilizacyjne i bezkrytyczne pochłanianie kitu.

Wystarczyło unormalnienie i profesjonalizacja „Wiadomości” TVP oraz
pluralizm w programach publicystycznych TVP Info, żeby materiały w
„Faktach” TVN autorstwa Jakuba Sobieniowskiego, Macieja Knapika, Macieja
Mazura czy Katarzyny Kolendy-Zaleskiej oraz „publicystyka” Andrzeja
Morozowskiego, Małgorzaty Łaszcz, Anity Werner, Justyny Pochanke czy
Grzegorza Miecugowa ujawniły swoją absolutną toporność, miałkość i
dialektyczną pokrętność. Oczywiście zawsze pewnie będzie istniała taka
kategoria odbiorców jak sekta „Szkła kontaktowego”, ale o tym nie sposób
już właściwie mówić poważnie, choć ci ludzie bywają śmiertelnie poważni w
swoim opętaniu matriksem. Jeśli istnieją punkty odniesienia i możliwości
porównywania, typ narracji uosabiany szczególnie przez „Gazetę Wyborczą”,
„Politykę”, TVN, TVN 24 oraz radio Tok FM z groźnego i sprawiającego
wrażenie poważnego staje się groteskowy i zwyczajnie śmieszny. Najlepszy
dowód to przemiana głównego demiurga III RP Adama Michnika w śmiesznego i
całkiem żałosnego „wrzeszczącego staruszka”. Warto w tym miejscu zauważyć,
że nic nie jest tak destrukcyjne jak śmieszność dla opcji sprawującej długo
władzę, dla jej matriksu oraz jej mediów. Gdy ludzie przestają się ich
obawiać, a zaczynają się z nich śmiać, a wręcz niemiłosiernie nabijać, to
jest po prostu koniec.

Kiedy ujawniane są różne elementy okołoplatformerskiego matriksu i
postępuje krytyczna refleksja ważnych jego uczestników, wielu
dotychczasowych wyznawców zaczyna się zwyczajnie wstydzić własnych wyborów,
swego dotychczasowego „oszołomstwa” czy „sekciarstwa”, a wreszcie kiczu,
który się z tym wiąże. To poczucie uczestnictwa w obciachu i kiczu jest
szczególnie ważne w krytycznej autorefleksji. Bo nikt nie lubi znajdować
się po obciachowej i kiczowatej stronie, a te elementy najbardziej rzucają
się w oczy w matriksie. Kiedy mogliśmy niedawno oglądać i słuchać
przemówień niektórych „gwiazd” manifestacji Komitetu Obrony Demokracji,
najbardziej widoczna i destrukcyjna dla samych zainteresowanych była
właśnie obciachowość i kiczowatość, a nie takie czy inne poglądy. I jestem
pewien, że takie osoby jak Agnieszka Holland czy Marek Kondrat to
dostrzegli, ponieważ wielokrotnie dowodzili, iż są dobrymi obserwatorami.
Takiej refleksji nie spodziewam się po najbardziej chyba zacietrzewionym i
jednocześnie najśmieszniejszym mówcy manifestacji KOD, czyli Jarosławie
Kurskim z „Gazety Wyborczej”, ale to oddzielna kategoria i zjawisko, które
wydaje się zwyczajnie niereformowalne. Ten obciach i kicz wręcz biją po
oczach i dla wielu zatopionych wcześniej w matriksie mogą być czymś nie do
zniesienia.

Opisując to wszystko nie twierdzę, że matrix stworzony w ostatnich latach
już zniknął bądź szybko gdzieś się rozpłyną tkwiący w nim wyznawcy i
utrwalacze. To struktura wciąż całkiem trwała i obrosła bardzo silnymi i
wpływowymi grupami interesów. Ale ten matrix już zaczął się rozpadać. Tak
jak w głośnych filmach braci Wachowskich (powstały, gdy Larry Wachowski nie
był jeszcze Laną) momentem krytycznym dla matriksu jest jego opisanie i
zrozumienie jego mechanizmów. Od tego zaczyna się skuteczne zwalczanie
matriksu, a z drugiej strony – jego autodestrukcja. Tym szybszy to proces,
im więcej jest pluralizmu na rynku mediów. I to tłumaczy wręcz skowyt, w
jaki reżimowe do niedawna media i ich „gwiazdy” wpadły, gdy straciły
monopol i tracą przewagę, a przy okazji powagę. Ale to, że jest coraz
śmieszniej i coraz bardziej groteskowo, to już zupełnie inna historia.

Pada matrix PO, „GW i TVN

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona