Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Palikot: Nie zgadzam się na fałsz. Będę domagał się wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej do końca.

Palikot: Nie zgadzam się na fałsz. Będę domagał się wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej do końca.

Data: 2010-07-14 09:18:44
Autor: mkałrwan jest debilem
Palikot: Nie zgadzam się na fałsz. Będę domagał się wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej do końca.
Rozmowa z Januszem Palikotem wiceszefem klubu PO
Renata Grochal: Co chce pan zrobić w sprawie katastrofy smoleńskiej?

Janusz Palikot: W poniedziałek lub wtorek wystąpię z interpelacją do prokuratury, Ministerstwa Sprawiedliwości i ABW. Będę monitorował postępy śledztwa. Jeżeli będę miał wrażenie, że organy państwa nie podejmują dostatecznych wysiłków, by zbadać tezę, że Lech Kaczyński jest winny tej katastrofy, zorganizuję protesty, ruch społeczny. Będę domagał się wyjaśnienia sprawy do końca.



To może trzeba było zacząć od interpelacji, zamiast mówić, że Lech Kaczyński ma krew na rękach. Powtórzył pan retorykę filmu "Solidarni 2010", gdzie padły słowa, że Tusk ma krew na rękach. PO się wtedy oburzyła.

- Ciągle słyszę, że forma mojej wypowiedzi była nie w porządku, bo przykryła sprawę. I czasami tak jest. Ale w tym przypadku nie mogę się z tym zgodzić. Język, jakiego użyłem, że Lech Kaczyński ma krew na rękach, niewiele różni się od języka, który był używany permanentnie w ostatnich tygodniach przez niektórych polityków PiS. Beata Kempa mówiła, że Bronisław Komorowski to zły człowiek. Poseł Poncyljusz - że uprawia nekrofilię polityczną. To nieprawdopodobnie chamski atak. I gdzie są Jarosław Gowin i Antoni Mężydło, których tak oburzyły moje słowa?

Poncyljuszowi chodziło o to, że Komorowski pojechał w kampanii do męża Barbary Blidy. Ale prof. Bartoszewski też mówił o nekrofilii, jeśli Jarosław Kaczyński będzie wykorzystywał w kampanii katastrofę smoleńską.

- Ale Bartoszewskiego nikt nie chce wyrzucać z rządu, jest ministrem w kancelarii premiera. Nie mówi się, że psuje życie publiczne.

Jakie ma pan dowody na tezę, że Lech Kaczyński ponosi winę za katastrofę?

- Po pierwsze, bizantyjska oprawa prywatnej wycieczki Lecha Kaczyńskiego, bo to nie był wyjazd ani na zaproszenie prezydenta, ani premiera Rosji. Zabrał dowódców wojskowych, urzędników, posłów.

Przy jego 25-minutowym spóźnieniu na samolot i znacznym pogorszeniu się pogody, znając kompleksy, ego i przywiązanie do polityki historycznej Lecha Kaczyńskiego, można przypuszczać, że bał się ośmieszenia w kraju. W związku z tym można przypuszczać, że wywierał presję na lądowanie, tak jak to było w Tbilisi.

Co więcej, w kabinie pilotów był dowódca wojsk powietrznych gen. Andrzej Błasik, wchodził urzędnik z MSZ i padały słowa, m.in. "że on się zdenerwuje", które mogły dotyczyć Lecha Kaczyńskiego.

Poza tym wieża sugerowała, żeby nie lądować, bo warunki się pogorszyły, a mimo to piloci lądowali. Powstaje pytanie, o czym rozmawiał Lech Kaczyński z bratem Jarosławem kilkanaście minut przed katastrofą i dlaczego ta rozmowa jest ukrywana przed opinią publiczną.

Dlaczego pan się tak uczepił tego spóźnienia? Rządowe samoloty zwykle wylatują z opóźnieniem.

- Ale tak się akurat fatalnie złożyło, że w ciągu tych 25 minut pogorszyła się pogoda.

A czemu pan tak interesuje się tym, czy prezydent pił przed wylotem alkohol?

- Wiele razy o to pytałem. Chodzą takie plotki, których ja nie potwierdzam, ale zadaję pytanie, czy rzeczywiście powodem spóźnienia było to, że w nocy odbywało się jakieś przyjęcie i z tego powodu prezydent się spóźnił?

Jeśli mimo złych warunków była próba lądowania, a prezydent byłby pod wpływem alkoholu, to można sobie wyobrazić sarmacką brawurę, typową w polskiej kulturze, kiedy ludzie mówią: "A co tam - my nie wylądujemy?!". I generał idzie do kabiny pilotów i każe lądować. Łatwo sobie wyobrazić taki scenariusz opisany, i przez Mrożka, i przez Gombrowicza w "Tangu".

Mam prawo stawiać takie pytania w imieniu moich wyborców. Nie rozumiem tego świętego oburzenia, które występuje i w PO.

Europoseł Filip Kaczmarek domaga się, by wykluczyć pana z PO? Senator Marek Trzciński chce wykluczenia pana z prezydium klubu.

- To element wewnątrzpartyjnej rozgrywki, który nie ma nic wspólnego z Lechem Kaczyńskim. Chodzi o to, żeby mnie osłabić.

Kto chce pana osłabić?

Prawdopodobnie to element rozgrywki o to, kto będzie szefem klubu PO po odejściu Grzegorza Schetyny. Dlatego wiceszef klubu Rafał Grupiński, który chciał zająć to miejsce, uruchomił Kaczmarka. To wydaje mi się prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że współpracują ze sobą w wielkopolskiej PO. Stanisław Żmijan z lubelskiej PO złożył kontrwniosek - o wykluczenie z PO Kaczmarka.

Trudno odmówić racji politykom PO, że psuje pan język debaty publicznej. O ile happening z wibratorem w Lublinie miał przerwać wykorzystywanie kobiet w komisariacie, o tyle pańskie późniejsze ekscesy służyły tylko atakom na PiS albo pańskiej promocji.



- Ta sprawa jest o wiele poważniejsza niż gwałty w komisariacie. Jeżeli zgodzimy się na to fałszerstwo i mówienie o męczeńskiej śmierci Lecha Kaczyńskiego, to będziemy już zawsze w tym żyli. I ten fałsz będzie wpływał na postawy Polaków.

Zamówiony przeze mnie sondaż OBOP wskazuje, że 11 proc. Polaków wierzy, iż to Rosjanie zestrzelili samolot, a ponad 30 proc., że to był błąd lotniska w Smoleńsku - czyli że też winni są Rosjanie. To może zaważyć na relacjach polsko-rosyjskich na lata. Około 10 mln Polaków uważa - tak jak ja - że winny jest Lech Kaczyński.

Można sprawę wyjaśniać, ale nie takimi metodami, bo to osłabia pańskie argumenty.

- Ale 7 tys. Polaków w ciągu jednego dnia wpisało się na stronie internetowej w obronie Palikota. Jutro lub pojutrze ogłoszę w blogu wyniki badania, czy Palikot szkodzi PO, czy nie. I wyjdzie, że nie. Tak jak Palikot nie zaszkodził Komorowskiemu.

Ale nie pomógł. Lublin był jedynym dużym miastem, gdzie Komorowski przegrał.

- To Komorowski przegrał, nie Palikot. Ja prowadziłem kampanię czy Komorowski? Czy Komorowski był w Lublinie w czasie tej kampanii? Nie. Czy Tusk był w ciągu ostatnich lat w Lublinie? Nie. Czy rząd zrobił coś spektakularnego dla Lublina, co byłoby taką arką społeczną, która by ciągnęła nastroje w Lublinie? Nie.

Rozmawiał pan z premierem Tuskiem o swojej przyszłości w PO?

- Nie. Jestem na Suwalszczyźnie. Odpoczywam.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8134711,Palikot__Nie_zgadzam_sie_na_falsz__Bede_domagal_sie.html?as=2&startsz=x#ixzz0tdfNm34m



Przemysław Warzywny

--

"Skąd jednak wziął się ten autentyczny tragizm Kaczyńskiego? W 1990 czy 1991 roku, jeszcze jako "żoliborski konserwatysta", chciał być przywódcą polskiej inteligencji, skuteczniejszym od Adama Michnika. Zamiast tego stał się ostatecznie populistycznym liderem, skuteczniejszym od Andrzeja Leppera".

Data: 2010-07-14 10:12:46
Autor: Zahir
Palikot: Nie zgadzam się na fałsz. Będę domagał się wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej do końca.

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i1jocn$kim$1inews.gazeta.pl...
Rozmowa z Januszem Palikotem wiceszefem klubu PO
Renata Grochal: Co chce pan zrobić w sprawie katastrofy smoleńskiej?

Janusz Palikot: W poniedziałek lub wtorek wystąpię z interpelacją do prokuratury, Ministerstwa Sprawiedliwości i ABW. Będę monitorował postępy śledztwa. Jeżeli będę miał wrażenie, że organy państwa nie podejmują dostatecznych wysiłków, by zbadać tezę, że Lech Kaczyński jest winny tej katastrofy, zorganizuję protesty, ruch społeczny. Będę domagał się wyjaśnienia sprawy do końca.

Proponuję pojedynek na pięści: Palikot kontra prezes PiS. Przegrany schodzi ze sceny raz na zawsze!

Zahir

Data: 2010-07-14 11:20:36
Autor: mkarwan
chamidło kałecki

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i1jocn$kim$1inews.gazeta.pl...
Rozmowa z Januszem Palikotem wiceszefem klubu PO
Renata Grochal: Co chce pan zrobić w sprawie katastrofy smoleńskiej?

Janusz Palikot: W poniedziałek lub wtorek wystąpię z interpelacją do prokuratury, Ministerstwa Sprawiedliwości i ABW. Będę monitorował postępy śledztwa. Jeżeli będę miał wrażenie, że organy państwa nie podejmują dostatecznych wysiłków, by zbadać tezę, że Lech Kaczyński jest winny tej katastrofy, zorganizuję protesty, ruch społeczny. Będę domagał się wyjaśnienia sprawy do końca.



To może trzeba było zacząć od interpelacji, zamiast mówić, że Lech Kaczyński ma krew na rękach. Powtórzył pan retorykę filmu "Solidarni 2010", gdzie padły słowa, że Tusk ma krew na rękach. PO się wtedy oburzyła.

- Ciągle słyszę, że forma mojej wypowiedzi była nie w porządku, bo przykryła sprawę. I czasami tak jest. Ale w tym przypadku nie mogę się z tym zgodzić. Język, jakiego użyłem, że Lech Kaczyński ma krew na rękach, niewiele różni się od języka, który był używany permanentnie w ostatnich tygodniach przez niektórych polityków PiS. Beata Kempa mówiła, że Bronisław Komorowski to zły człowiek. Poseł Poncyljusz - że uprawia nekrofilię polityczną. To nieprawdopodobnie chamski atak. I gdzie są Jarosław Gowin i Antoni Mężydło, których tak oburzyły moje słowa?

Poncyljuszowi chodziło o to, że Komorowski pojechał w kampanii do męża Barbary Blidy. Ale prof. Bartoszewski też mówił o nekrofilii, jeśli Jarosław Kaczyński będzie wykorzystywał w kampanii katastrofę smoleńską.

- Ale Bartoszewskiego nikt nie chce wyrzucać z rządu, jest ministrem w kancelarii premiera. Nie mówi się, że psuje życie publiczne.

Jakie ma pan dowody na tezę, że Lech Kaczyński ponosi winę za katastrofę?

- Po pierwsze, bizantyjska oprawa prywatnej wycieczki Lecha Kaczyńskiego, bo to nie był wyjazd ani na zaproszenie prezydenta, ani premiera Rosji. Zabrał dowódców wojskowych, urzędników, posłów.

Przy jego 25-minutowym spóźnieniu na samolot i znacznym pogorszeniu się pogody, znając kompleksy, ego i przywiązanie do polityki historycznej Lecha Kaczyńskiego, można przypuszczać, że bał się ośmieszenia w kraju. W związku z tym można przypuszczać, że wywierał presję na lądowanie, tak jak to było w Tbilisi.

Co więcej, w kabinie pilotów był dowódca wojsk powietrznych gen. Andrzej Błasik, wchodził urzędnik z MSZ i padały słowa, m.in. "że on się zdenerwuje", które mogły dotyczyć Lecha Kaczyńskiego.

Poza tym wieża sugerowała, żeby nie lądować, bo warunki się pogorszyły, a mimo to piloci lądowali. Powstaje pytanie, o czym rozmawiał Lech Kaczyński z bratem Jarosławem kilkanaście minut przed katastrofą i dlaczego ta rozmowa jest ukrywana przed opinią publiczną.

Dlaczego pan się tak uczepił tego spóźnienia? Rządowe samoloty zwykle wylatują z opóźnieniem.

- Ale tak się akurat fatalnie złożyło, że w ciągu tych 25 minut pogorszyła się pogoda.

A czemu pan tak interesuje się tym, czy prezydent pił przed wylotem alkohol?

- Wiele razy o to pytałem. Chodzą takie plotki, których ja nie potwierdzam, ale zadaję pytanie, czy rzeczywiście powodem spóźnienia było to, że w nocy odbywało się jakieś przyjęcie i z tego powodu prezydent się spóźnił?

Jeśli mimo złych warunków była próba lądowania, a prezydent byłby pod wpływem alkoholu, to można sobie wyobrazić sarmacką brawurę, typową w polskiej kulturze, kiedy ludzie mówią: "A co tam - my nie wylądujemy?!". I generał idzie do kabiny pilotów i każe lądować. Łatwo sobie wyobrazić taki scenariusz opisany, i przez Mrożka, i przez Gombrowicza w "Tangu".

Mam prawo stawiać takie pytania w imieniu moich wyborców. Nie rozumiem tego świętego oburzenia, które występuje i w PO.

Europoseł Filip Kaczmarek domaga się, by wykluczyć pana z PO? Senator Marek Trzciński chce wykluczenia pana z prezydium klubu.

- To element wewnątrzpartyjnej rozgrywki, który nie ma nic wspólnego z Lechem Kaczyńskim. Chodzi o to, żeby mnie osłabić.

Kto chce pana osłabić?

Prawdopodobnie to element rozgrywki o to, kto będzie szefem klubu PO po odejściu Grzegorza Schetyny. Dlatego wiceszef klubu Rafał Grupiński, który chciał zająć to miejsce, uruchomił Kaczmarka. To wydaje mi się prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że współpracują ze sobą w wielkopolskiej PO. Stanisław Żmijan z lubelskiej PO złożył kontrwniosek - o wykluczenie z PO Kaczmarka.

Trudno odmówić racji politykom PO, że psuje pan język debaty publicznej. O ile happening z wibratorem w Lublinie miał przerwać wykorzystywanie kobiet w komisariacie, o tyle pańskie późniejsze ekscesy służyły tylko atakom na PiS albo pańskiej promocji.



- Ta sprawa jest o wiele poważniejsza niż gwałty w komisariacie. Jeżeli zgodzimy się na to fałszerstwo i mówienie o męczeńskiej śmierci Lecha Kaczyńskiego, to będziemy już zawsze w tym żyli. I ten fałsz będzie wpływał na postawy Polaków.

Zamówiony przeze mnie sondaż OBOP wskazuje, że 11 proc. Polaków wierzy, iż to Rosjanie zestrzelili samolot, a ponad 30 proc., że to był błąd lotniska w Smoleńsku - czyli że też winni są Rosjanie. To może zaważyć na relacjach polsko-rosyjskich na lata. Około 10 mln Polaków uważa - tak jak ja - że winny jest Lech Kaczyński.

Można sprawę wyjaśniać, ale nie takimi metodami, bo to osłabia pańskie argumenty.

- Ale 7 tys. Polaków w ciągu jednego dnia wpisało się na stronie internetowej w obronie Palikota. Jutro lub pojutrze ogłoszę w blogu wyniki badania, czy Palikot szkodzi PO, czy nie. I wyjdzie, że nie. Tak jak Palikot nie zaszkodził Komorowskiemu.

Ale nie pomógł. Lublin był jedynym dużym miastem, gdzie Komorowski przegrał.

- To Komorowski przegrał, nie Palikot. Ja prowadziłem kampanię czy Komorowski? Czy Komorowski był w Lublinie w czasie tej kampanii? Nie. Czy Tusk był w ciągu ostatnich lat w Lublinie? Nie. Czy rząd zrobił coś spektakularnego dla Lublina, co byłoby taką arką społeczną, która by ciągnęła nastroje w Lublinie? Nie.

Rozmawiał pan z premierem Tuskiem o swojej przyszłości w PO?

- Nie. Jestem na Suwalszczyźnie. Odpoczywam.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8134711,Palikot__Nie_zgadzam_sie_na_falsz__Bede_domagal_sie.html?as=2&startsz=x#ixzz0tdfNm34m



Przemysław Warzywny

--

"Skąd jednak wziął się ten autentyczny tragizm Kaczyńskiego? W 1990 czy 1991 roku, jeszcze jako "żoliborski konserwatysta", chciał być przywódcą polskiej inteligencji, skuteczniejszym od Adama Michnika. Zamiast tego stał się ostatecznie populistycznym liderem, skuteczniejszym od Andrzeja Leppera".


Palikot: Nie zgadzam się na fałsz. Będę domagał się wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej do końca.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona