Data: 2011-06-25 17:53:03 | |
Autor: cirrus | |
Pan jest po prostu gorszy. | |
# Lament wielki się w Polsce rozlega. Choć Lamentnicy mają tylko dla siebie swoje gazety i tygodniki, swoją rozgłośnię i stację telewizyjną, są zapraszani w imię "pluralizmu" czy "poprawności politycznej" do wszystkich mediów publicznych i komercyjnych. Tamże lamentują raz płaczliwie, częściej agresywnie, że są prześladowani, pomijani, niedopuszczeni, choć przecież są najlepszymi polskimi patriotami, zbawieniem Narodu i Ojczyzny.
Kim są z wyuczonego lub uprawianego zawodu? Działaczami politycznymi, dziennikarzami, publicystami, funkcjonariuszami Kościoła, naukowcami z tytułami, od magistra do profesora. Diagnoza Przed laty ukazał się w "New Yorkerze" rysunek satyryczny przedstawiający typowy gabinet psychoterapeuty. Lekarz do pacjenta leżącego na kozetce mówi: - Ja tu nie widzę żadnego kompleksu. Pan jest po prostu gorszy. Otóż nieprawdą jest twierdzenie Lamentników, iż przyczyną ich nieszczęścia jest to, że popierają lub należą do PiSu. Jest dokładnie odwrotnie: są zwolennikami Jarosława Kaczyńskiego, dlatego, że są gorsi. To On dowartościował ich ksenofobię, zapyziały nacjonalizm, odpustowy katolicyzm, werbalny patriotyzm, nienawiść do tych, którym się powiodło, do "łże-elit", "salonu", Platformy Obywatelskiej i rządu premiera Tuska, agresję, chamstwo, inwektywy, jako jedyna formę ekspresji emocjonalnej. Są po prostu gorsi, stąd w plebiscytach pisma "Press" nie ma ich na żadnych listach rankingowych. To dlatego ich książki nie są wyróżniane ani nagradzane, ich wypowiedzi są traktowane jako kuriozalne, paranoiczne, szkodliwe dla Polski demokratycznej i jej pozycji na arenie międzynarodowej. Co robić? Po pierwsze - należy przyjąć jako pewnik, że są oni całkowicie odporni na argumenty logiczne, są niewyuczalnymi analfabetami kulturowo i politycznie. Przemawianie do ich rozsądku jest bezcelowe, ponieważ to, co i o czym mają myśleć i mówić decyduje On, guru, apostoł Jedynej Oczywistej Oczywistości. Po drugie - zgodnie z powyższym pewnikiem traktować ich, jako zło rzeczywiste, którego skutki należy minimalizować. Kiedyż wreszcie szefowie przyzwoitych w założeniu mediów zdadzą sobie sprawę, że prymat "oglądalności" i wzrostu nakładów spowodował wyjątkowo szkodliwe skutki polityczne i społeczne?! Te kamery i mikrofony to ich broń skuteczna, gdyż nawet największa brednie, kłamstwo i przeinaczenie idzie w eter bez komentarza prostującego, demaskującego, ukazującego prawdę obiektywną. Ile razy słyszeliśmy, że pyskówki w radiu i TV są żałosnym dowodem indolencji szefów tych mediów? Na koniec - broń ostateczna: poczucie humoru. Ośmieszanie ich paranoicznych teorii o "zamachu smoleńskim", "kondominium" i innych bredni pozwala odbiorcom poważnych mediów na chwile wytchnienia, odreagowania śmiechem odtrutką na nikczemność. Że to nie łatwe? Oczywiście. Najlepszy dowód, że niniejszy tekst jest całkowicie wyprany z poczucia humoru. # Ze strony: http://tiny.pl/hfn1q -- stevep |
|