Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.koszykowka   »   Panowie ogladamy Gortata ogladamy

Panowie ogladamy Gortata ogladamy

Data: 2009-03-13 15:57:08
Autor: sooobi
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wlasnie czekam na mecz na justin.tv.
http://www.justin.tv/romaniaguy11s

na czacie sami polacy!!

pzdr

Data: 2009-03-14 13:48:57
Autor: Rasheed
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
<sooobi@gmail.com> wrote in message news:5bce0947-389f-4e5c-a27d-8c6e1c038eb1o11g2000yql.googlegroups.com...
wlasnie czekam na mecz na justin.tv.
http://www.justin.tv/romaniaguy11s

na czacie sami polacy!!



No dzisiaj Marcin nie poszalal. 4 minuty w stosunku do 25 Battiego.
O co kaman????

Rasheed

Data: 2009-03-14 07:18:20
Autor: sooobi
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 14 Mar, 13:48, "Rasheed" <rash...@vp.pl> wrote:
<soo...@gmail.com> wrote in message

news:5bce0947-389f-4e5c-a27d-8c6e1c038eb1o11g2000yql.googlegroups.com...

> wlasnie czekam na mecz na justin.tv.
>http://www.justin.tv/romaniaguy11s

> na czacie sami polacy!!

No dzisiaj Marcin nie poszalal. 4 minuty w stosunku do 25 Battiego.
O co kaman????

Mial foul trouble 3 faule zlapal. po polowie poszedlem spac. wiecie
dlaczego? bylo mi wstyd za polakow, no masakra jakas. Byl tylko jeden
streaming gdzie mecz dzialal i byla super jakosc. Na czacie sami
polacy i tylko gadaja po polsku. Wszyscy lacznie z gosciem ktory
nadawl zwracal im uwage zeby uzywali angielskiego a tamci huje sla po
polsku i non stop gadka po polsku. 2 krotnie zmienial haslo zeby
wyeliminowac polakow, az w koncu zablokowal streaming i nie udostepnil
hasla.
Bylo mi wstyd...

Data: 2009-03-14 09:46:12
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 14 Mar, 15:18, soo...@gmail.com wrote:
On 14 Mar, 13:48, "Rasheed" <rash...@vp.pl> wrote:

> <soo...@gmail.com> wrote in message

>news:5bce0947-389f-4e5c-a27d-8c6e1c038eb1o11g2000yql.googlegroups.com....

> > wlasnie czekam na mecz na justin.tv.
> >http://www.justin.tv/romaniaguy11s

> > na czacie sami polacy!!

> No dzisiaj Marcin nie poszalal. 4 minuty w stosunku do 25 Battiego.
> O co kaman????

Mial foul trouble 3 faule zlapal. po polowie poszedlem spac. wiecie
dlaczego? bylo mi wstyd za polakow, no masakra jakas. Byl tylko jeden
streaming gdzie mecz dzialal i byla super jakosc. Na czacie sami
polacy i tylko gadaja po polsku. Wszyscy lacznie z gosciem ktory
nadawl zwracal im uwage zeby uzywali angielskiego a tamci huje sla po
polsku i non stop gadka po polsku. 2 krotnie zmienial haslo zeby
wyeliminowac polakow, az w koncu zablokowal streaming i nie udostepnil
hasla.
Bylo mi wstyd...

Taaa - tez to znam. Jeszcze w czasach Stooge-TV na forum byl dokladnie
taki sam burdel, chlopak sie wkurzyl, wylaczyl streaming i tyle bylo
tego ogladania. A to bydło to dzieci neostrady.
Zebys wiedzial co sie dzialo w gierce spolecznosciowej (takiej, ze
masz swojego awatara i spotykasz innych graczy online) w ktora
probowala grac moja corka. Takich bluzgow dawno nie widzialem, bydlo
do kwadratu. No i  mloda dostala szlaban na gierke.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-15 14:37:16
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
sooobi@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> No dzisiaj Marcin nie poszalal. 4 minuty w stosunku do 25 Battiego.
> O co kaman????

Mial foul trouble

Hmm, tzn trener bal sie, ze Marcina zabraknie w koncowce? ;-)

dlaczego? bylo mi wstyd za polakow, no masakra jakas. Byl tylko jeden
streaming gdzie mecz dzialal i byla super jakosc. Na czacie sami
polacy i tylko gadaja po polsku. Wszyscy lacznie z gosciem ktory
nadawl zwracal im uwage zeby uzywali angielskiego a tamci huje sla po
polsku i non stop gadka po polsku. 2 krotnie zmienial haslo zeby
wyeliminowac polakow, az w koncu zablokowal streaming i nie udostepnil
hasla.

Znajac zycie Ci czatujacy po polsku potem psioczyli, ze zablokowany...


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-15 11:54:11
Autor: sooobi
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 15 Mar, 14:37, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
soo...@gmail.com napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > No dzisiaj Marcin nie poszalal. 4 minuty w stosunku do 25 Battiego.
> > O co kaman????

> Mial foul trouble

Hmm, tzn trener bal sie, ze Marcina zabraknie w koncowce? ;-)

Jesli jeden z 2 zmiennikow wpada szybko w 1 polowie w foul trouble gdy
drugi gra przyzwoicie to w koncowce stawiasz na tego ktory lepiej
prezentuje sie danego dnia.

pzdr

Data: 2009-03-16 23:09:06
Autor: Hubert Janiszewski
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
sooobi@gmail.com pisze:
bylo mi wstyd za polakow, no masakra jakas. Byl tylko jeden
streaming gdzie mecz dzialal i byla super jakosc. Na czacie sami
polacy i tylko gadaja po polsku. Wszyscy lacznie z gosciem ktory
nadawl zwracal im uwage zeby uzywali angielskiego a tamci huje sla po
polsku i non stop gadka po polsku. 2 krotnie zmienial haslo zeby
wyeliminowac polakow, az w koncu zablokowal streaming i nie udostepnil
hasla.
Bylo mi wstyd...

Spoko, to jeszcze nic. Ja kiedys probowalem ogladac mecz Jazz z kimstam. Na chacie bylo pelno Turkow (bo Okur) a z drugiej strony chyba Amerykanie albo jacys Europejczycy (cholera wie). Nie wiem kto kogo sprowokowal, ale jak wszedlem na strone to trwala jakas wojna religijna, mialem wrazenie, ze kolesie zamiast ogladac mecz przyszli po to zeby obrzucac miesem (jedni Allaha, inni Jezusa) i gdyby mogli to by sie powysadzali w powietrze i powyzynali. Tyle zdebilenia, żółci i bluzgow nawet na forum Onetu nie widzialem.

Pzdr,
HubertJ

Data: 2009-03-16 23:22:42
Autor: Rasheed
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
"Hubert Janiszewski" <hubertj@fbbest.com> wrote in message news:gpmim6$2s8$1inews.gazeta.pl...
sooobi@gmail.com pisze:
bylo mi wstyd za polakow, no masakra jakas. Byl tylko jeden
streaming gdzie mecz dzialal i byla super jakosc. Na czacie sami
polacy i tylko gadaja po polsku. Wszyscy lacznie z gosciem ktory
nadawl zwracal im uwage zeby uzywali angielskiego a tamci huje sla po
polsku i non stop gadka po polsku. 2 krotnie zmienial haslo zeby
wyeliminowac polakow, az w koncu zablokowal streaming i nie udostepnil
hasla.
Bylo mi wstyd...

Spoko, to jeszcze nic. Ja kiedys probowalem ogladac mecz Jazz z kimstam. Na chacie bylo pelno Turkow (bo Okur) a z drugiej strony chyba Amerykanie albo jacys Europejczycy (cholera wie). Nie wiem kto kogo sprowokowal, ale jak wszedlem na strone to trwala jakas wojna religijna, mialem wrazenie, ze kolesie zamiast ogladac mecz przyszli po to zeby obrzucac miesem (jedni Allaha, inni Jezusa) i gdyby mogli to by sie powysadzali w powietrze i powyzynali. Tyle zdebilenia, żółci i bluzgow nawet na forum Onetu nie widzialem.



Gdzie byli rodzice sie pytam???!!!


Rasheed

Data: 2009-03-16 23:41:30
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Rasheed napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Spoko, to jeszcze nic. Ja kiedys probowalem ogladac mecz Jazz z kimstam. > Na chacie bylo pelno Turkow (bo Okur) a z drugiej strony chyba Amerykanie > albo jacys Europejczycy (cholera wie). Nie wiem kto kogo sprowokowal, ale > jak wszedlem na strone to trwala jakas wojna religijna,

Ale przeciez gadali w jezyku obowiazujacym na kanale... ;-)

> mialem wrazenie, > ze kolesie zamiast ogladac mecz przyszli po to zeby obrzucac miesem (jedni > Allaha, inni Jezusa) i gdyby mogli to by sie powysadzali w powietrze i > powyzynali. Tyle zdebilenia, żółci i bluzgow nawet na forum Onetu nie > widzialem.

Gdzie byli rodzice sie pytam???!!!

Moze w swiatyni? --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 00:13:28
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 16 Mar, 23:09, Hubert Janiszewski <hube...@fbbest.com> wrote:
Nie wiem kto kogo
sprowokowal, ale jak wszedlem na strone to trwala jakas wojna religijna,
mialem wrazenie, ze kolesie zamiast ogladac mecz przyszli po to zeby
obrzucac miesem (jedni Allaha, inni Jezusa) i gdyby mogli to by sie
powysadzali w powietrze i powyzynali. Tyle zdebilenia, żółci i bluzgow
nawet na forum Onetu nie widzialem.

A ja mowie - dac im tyle broni ile tylko beda w stanie udzwignac,
zarcie na dwa miesiace i zamknac w strefie konfliktu. Po dwoch
miesiacach zbombardowac to co zostalo, zaorac i posiac trawe.
A jak ktos jeszcze bedzie sie chcial klocic to prosze bardzo - nowa
bron, zarcie na dwa miesiace i niech sobie po tej trawie latają. Potem
znowu zbombardowac, zaorac i posiac trawe.
Trzy takie cykle i skoncza sie wojny religijne.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 12:25:49
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 16 Mar, 23:09, Hubert Janiszewski <hube...@fbbest.com> wrote:
Nie wiem kto kogo
sprowokowal, ale jak wszedlem na strone to trwala jakas wojna religijna,
mialem wrazenie, ze kolesie zamiast ogladac mecz przyszli po to zeby
obrzucac miesem (jedni Allaha, inni Jezusa) i gdyby mogli to by sie
powysadzali w powietrze i powyzynali. Tyle zdebilenia, żółci i bluzgow
nawet na forum Onetu nie widzialem.

A ja mowie - dac im tyle broni ile tylko beda w stanie udzwignac,
zarcie na dwa miesiace i zamknac w strefie konfliktu. Po dwoch
miesiacach zbombardowac to co zostalo, zaorac i posiac trawe.
A jak ktos jeszcze bedzie sie chcial klocic to prosze bardzo - nowa
bron, zarcie na dwa miesiace i niech sobie po tej trawie latają. Potem
znowu zbombardowac, zaorac i posiac trawe.
Trzy takie cykle i skoncza sie wojny religijne.

A ja bym tam jeszcze wrzucił większość ateistów, ich fanatyzm jest trudny do wytrzymania.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 06:29:52
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 12:25, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> A ja mowie - dac im tyle broni ile tylko beda w stanie udzwignac,
> zarcie na dwa miesiace i zamknac w strefie konfliktu. Po dwoch
> miesiacach zbombardowac to co zostalo, zaorac i posiac trawe.
> A jak ktos jeszcze bedzie sie chcial klocic to prosze bardzo - nowa
> bron, zarcie na dwa miesiace i niech sobie po tej trawie latają. Potem
> znowu zbombardowac, zaorac i posiac trawe.
> Trzy takie cykle i skoncza sie wojny religijne.

A ja bym tam jeszcze wrzucił większość ateistów, ich fanatyzm jest
trudny do wytrzymania.

A co tu ma do rzeczy, ze cos jest trudne do wytrzymania? Ty jestes
trudny do wytrzymania a jeszcze Cie tam nie wysylam. Fanatyzm ateistow
niezbyt czesto objawia sie lataniem w pasie z dynamitu.
Chociaz rozumiem jak drazniace moze byc manifestowanie braku wiary, a
moze raczej wiare w brak. Tylko, ze ja nie proponuje uniwersalnego
rozwiazania sporow z religia w tle, a tylko ich zbrojnych
manifestacji. Chce dac ludziom to czego oni sami chca. I dolozyc nieco
od siebie.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 14:37:08
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 17 Mar, 12:25, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
A ja mowie - dac im tyle broni ile tylko beda w stanie udzwignac,
zarcie na dwa miesiace i zamknac w strefie konfliktu. Po dwoch
miesiacach zbombardowac to co zostalo, zaorac i posiac trawe.
A jak ktos jeszcze bedzie sie chcial klocic to prosze bardzo - nowa
bron, zarcie na dwa miesiace i niech sobie po tej trawie latają. Potem
znowu zbombardowac, zaorac i posiac trawe.
Trzy takie cykle i skoncza sie wojny religijne.
A ja bym tam jeszcze wrzucił większość ateistów, ich fanatyzm jest
trudny do wytrzymania.

A co tu ma do rzeczy, ze cos jest trudne do wytrzymania?

Hmmm... O ile dobrze pamiętam, to wątek zaczął się od trudnej do wytrzymania dyskusji Turków i Jankesów na jakims forum. I w konsekwencji wezwałeś do zbombardowania całego towarzystwa. Jeżeli nie chodziło o to, że są trudni do wytrzymania, to o co chodziło?

Fanatyzm ateistow
niezbyt czesto objawia sie lataniem w pasie z dynamitu.

Fanatyzm chrześcijan* zdaje się też nie (zresztą większości muzułmanów takoż - a ci, co robią za bomby, na forach nie dyskutują). Co Ci nie przeszkadza w wewzwaniu do zbombardowania ich tylko dlatego, że sobie podyskutowali z islamistami.

Chociaz rozumiem jak drazniace moze byc manifestowanie braku wiary, a
moze raczej wiare w brak.

E tam. Samo manifestowanie to pikuś, ale ta hipokryzja. Że niby inne religie są stronnicze, a religia ateizmu jest bezstronna, obiektywna i światopoglądowo neutralna.

Tylko, ze ja nie proponuje uniwersalnego
rozwiazania sporow z religia w tle, a tylko ich zbrojnych
manifestacji. Chce dac ludziom to czego oni sami chca. I dolozyc nieco
od siebie.

No więc ja nie dostrzegam w dyskutantach opisanych przez Huberta chęci do biegania z bombami.

pzdr

TRad

* Po namyśle: jak tak spojrzę na wyczyny ateistycznych Francuzów w Wandei czy ateistycznych komunistów w Rosji Sowieckiej... Mimo wszystko wolę islam od wojującego ateizmu.

Data: 2009-03-17 07:02:04
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 14:37, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> A ja bym tam jeszcze wrzucił większość ateistów, ich fanatyzm jest
>> trudny do wytrzymania.

> A co tu ma do rzeczy, ze cos jest trudne do wytrzymania?

Hmmm... O ile dobrze pamiętam, to wątek zaczął się od trudnej do
wytrzymania dyskusji Turków i Jankesów na jakims forum. I w konsekwencji
wezwałeś do zbombardowania całego towarzystwa. Jeżeli nie chodziło o to,
że są trudni do wytrzymania, to o co chodziło?

Przeciez odpowiadalem na post Huberta o wojnie religijnej i
sklonnosciach do wyrzynania w imie najwyzszego. To nie jest trudne do
wytrzymania, tylko niebezpieczne (z poprawka na tzw fake cojones).

> Fanatyzm ateistow
> niezbyt czesto objawia sie lataniem w pasie z dynamitu.

Fanatyzm chrześcijan* zdaje się też nie (zresztą większości muzułmanów
takoż - a ci, co robią za bomby, na forach nie dyskutują).

Fanatyzm chrzescijan objawial sie nieco bardziej klasycznie: "Hej
szable w dlon i bierzemy Jerozolime galopem."
Poza tym skad wiesz czy islamscy spece od fajerwerkow nie dyskutuja na
forach? Zakladasz to czy szukales kontaktu i nikt Ci nie pomogl?

Co Ci nie przeszkadza w wewzwaniu do zbombardowania ich tylko dlatego, że sobie
podyskutowali z islamistami.

Dyskusja zaklada wymiane zdan. Z tego co pisal Hubert raczej wynika iz
byly to standardowe  monologi rownolegle.

> Chociaz rozumiem jak drazniace moze byc manifestowanie braku wiary, a
> moze raczej wiare w brak.

E tam. Samo manifestowanie to pikuś, ale ta hipokryzja.
Że niby inne religie są stronnicze, a religia ateizmu jest bezstronna, obiektywna i
światopoglądowo neutralna.

No wiesz - jezeli wychodzimy z zalozenia, ze religia jest ruchem
majacym swoje jasno okreslone podstawy (niechby i spisane w postaci
ksiazki), punkt odniesienia w osobie przynajmniej jednej istoty
nadprzyrodzonej oraz wyraznie dajace sie zidentyfikowac centrum kultu
oraz organizacje(!!!) to ateizm nie bedzie religia a jedynie
swiatopogladem.

> Tylko, ze ja nie proponuje uniwersalnego
> rozwiazania sporow z religia w tle, a tylko ich zbrojnych
> manifestacji. Chce dac ludziom to czego oni sami chca. I dolozyc nieco
> od siebie.

No więc ja nie dostrzegam w dyskutantach opisanych przez Huberta chęci
do biegania z bombami.

Masz racje "...i gdyby mogli to by sie powysadzali w powietrze i
powyzynali." sugeruje co najwyzej domniemany brak mozliwosci. No i ja
mowie o intencjach - jezeli chca to prosze bardzo - zapewniam
uzborojenie, wyzywienie, oraz sprzatanie po calej zabawie i regularne
podlewanie trawnika.

* Po namyśle: jak tak spojrzę na wyczyny ateistycznych Francuzów w
Wandei czy ateistycznych komunistów w Rosji Sowieckiej... Mimo wszystko
wolę islam od wojującego ateizmu.

Wandea jest powodem, ze od wojujacego ateizmu wolisz islam. Cool. A
WTC pewnie odstrecza Cie od wojujacego islamu. Moze nawet w kierunku
neutralnego ateizmu?
Wojujacy chrzecijanizm tez jest be. Wojujacy judaizm rowniez. Widzisz
jakas ceche wspolna?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 15:07:54
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 17 Mar, 14:37, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
A ja bym tam jeszcze wrzucił większość ateistów, ich fanatyzm jest
trudny do wytrzymania.
A co tu ma do rzeczy, ze cos jest trudne do wytrzymania?
Hmmm... O ile dobrze pamiętam, to wątek zaczął się od trudnej do
wytrzymania dyskusji Turków i Jankesów na jakims forum. I w konsekwencji
wezwałeś do zbombardowania całego towarzystwa. Jeżeli nie chodziło o to,
że są trudni do wytrzymania, to o co chodziło?

Przeciez odpowiadalem na post Huberta o wojnie religijnej i
sklonnosciach do wyrzynania w imie najwyzszego. To nie jest trudne do
wytrzymania, tylko niebezpieczne (z poprawka na tzw fake cojones).

Fanatyzm ateistow
niezbyt czesto objawia sie lataniem w pasie z dynamitu.
Fanatyzm chrześcijan* zdaje się też nie (zresztą większości muzułmanów
takoż - a ci, co robią za bomby, na forach nie dyskutują).

Fanatyzm chrzescijan objawial sie nieco bardziej klasycznie: "Hej
szable w dlon i bierzemy Jerozolime galopem."

to nie byl fanatyzm chrzescijan, lecz fanatyzm swieckich pod przykrywka wiary.

Data: 2009-03-17 07:12:34
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 15:07, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
> Fanatyzm chrzescijan objawial sie nieco bardziej klasycznie: "Hej
> szable w dlon i bierzemy Jerozolime galopem."

to nie byl fanatyzm chrzescijan, lecz fanatyzm swieckich pod przykrywka
wiary.

Rozumiem, ze wedlug Ciebie Urban II byl osoba swiecka? OK.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 15:16:36
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 17 Mar, 15:07, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
Fanatyzm chrzescijan objawial sie nieco bardziej klasycznie: "Hej
szable w dlon i bierzemy Jerozolime galopem."
to nie byl fanatyzm chrzescijan, lecz fanatyzm swieckich pod przykrywka
wiary.

Rozumiem, ze wedlug Ciebie Urban II byl osoba swiecka? OK.

a ty naprawde uwazasz, ze to on odpowiada za rozpoczecie krucjat?

Data: 2009-03-17 07:22:44
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 15:16, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 17 Mar, 15:07, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>>> Fanatyzm chrzescijan objawial sie nieco bardziej klasycznie: "Hej
>>> szable w dlon i bierzemy Jerozolime galopem."
>> to nie byl fanatyzm chrzescijan, lecz fanatyzm swieckich pod przykrywka
>> wiary.

> Rozumiem, ze wedlug Ciebie Urban II byl osoba swiecka? OK.

a ty naprawde uwazasz, ze to on odpowiada za rozpoczecie krucjat?

Za rozpoczecie - tak. Za organizacje - nie. A co w Fakcie pisali, ze
to spisek Aleksego? ;-)

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 15:30:09
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 17 Mar, 15:16, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

On 17 Mar, 15:07, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
Fanatyzm chrzescijan objawial sie nieco bardziej klasycznie: "Hej
szable w dlon i bierzemy Jerozolime galopem."
to nie byl fanatyzm chrzescijan, lecz fanatyzm swieckich pod przykrywka
wiary.
Rozumiem, ze wedlug Ciebie Urban II byl osoba swiecka? OK.
a ty naprawde uwazasz, ze to on odpowiada za rozpoczecie krucjat?

Za rozpoczecie - tak. Za organizacje - nie. A co w Fakcie pisali, ze
to spisek Aleksego? ;-)

za rozpoczecie powiadasz... i Aleksego tu mieszasz. w takim razie mam pewne obawy czy jest w ogole sens, ale zadam jeszcze jedno pytanie: uwazasz, ze chrzescijanskie motywy przyswiecaly krucjatom?

a jeszcze jedno, kontolne takie ;P
czy za ogromne straty jakie poniosla rdzenna ludnosc obu ameryk rowniez obwiniasz chrzescijan?

Data: 2009-03-17 15:48:13
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

uwazasz, ze chrzescijanskie motywy przyswiecaly krucjatom?

"Palenie czarownic nie mialo motywow religijnych, oni po prostu nie
lubili czarownic". "Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
prostu nie lubili USA". "Inwazja na Irak nie miala motywu zwiazanego z
ropa, oni po prostu chcieli tam wprowadzic demokracje" itp itd.

IMHO nawet jesli motywy byly inne to przeciez bez tej oslonki
ideologicznej prawdopodobnie wygladaloby to zupelnie inaczej.

 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 16:00:06
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

uwazasz, ze chrzescijanskie motywy przyswiecaly krucjatom?

"Palenie czarownic nie mialo motywow religijnych, oni po prostu nie
lubili czarownic". "Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
prostu nie lubili USA". "Inwazja na Irak nie miala motywu zwiazanego z
ropa, oni po prostu chcieli tam wprowadzic demokracje" itp itd.

IMHO nawet jesli motywy byly inne to przeciez bez tej oslonki
ideologicznej prawdopodobnie wygladaloby to zupelnie inaczej.

ha, jaki sprytny unik wykonales - zamieniles krucjaty na czarownice. a przeciez, gdyby pociagnac ta twoja wyliczanke, to wlasnie by tak wygladalo: "krucjaty nie mialy nic wspolnego z wladza/pieniedzmi/ziemia, oni po prostu chcieli nawracac na pokojowa wiare".

a co do czarownic, to co o tym wiesz Wilqu? wiesz gdzie palono, kto i w jakich ilosciach?

Data: 2009-03-17 16:43:48
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> uwazasz, ze chrzescijanskie motywy przyswiecaly krucjatom?
> > "Palenie czarownic nie mialo motywow religijnych, oni po prostu nie
> lubili czarownic". "Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
> prostu nie lubili USA". "Inwazja na Irak nie miala motywu zwiazanego z
> ropa, oni po prostu chcieli tam wprowadzic demokracje" itp itd.
> > IMHO nawet jesli motywy byly inne to przeciez bez tej oslonki
> ideologicznej prawdopodobnie wygladaloby to zupelnie inaczej.

ha, jaki sprytny unik wykonales - zamieniles krucjaty na czarownice. a przeciez, gdyby pociagnac ta twoja wyliczanke, to wlasnie by tak wygladalo: "krucjaty nie mialy nic wspolnego z wladza/pieniedzmi/ziemia, oni po prostu chcieli nawracac na pokojowa wiare".

... i wciaz pasowaloby do mojej puenty... --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 16:52:03
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

uwazasz, ze chrzescijanskie motywy przyswiecaly krucjatom?
"Palenie czarownic nie mialo motywow religijnych, oni po prostu nie
lubili czarownic". "Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
prostu nie lubili USA". "Inwazja na Irak nie miala motywu zwiazanego z
ropa, oni po prostu chcieli tam wprowadzic demokracje" itp itd.

IMHO nawet jesli motywy byly inne to przeciez bez tej oslonki
ideologicznej prawdopodobnie wygladaloby to zupelnie inaczej.
ha, jaki sprytny unik wykonales - zamieniles krucjaty na czarownice. a przeciez, gdyby pociagnac ta twoja wyliczanke, to wlasnie by tak wygladalo: "krucjaty nie mialy nic wspolnego z wladza/pieniedzmi/ziemia, oni po prostu chcieli nawracac na pokojowa wiare".

.. i wciaz pasowaloby do mojej puenty...

?
bo w takim razie chyba nie zrozumialem twojej puenty.
w kazdym razie mi Wilqu chodzi o to, ze w wiekszosci takich przypadkow wiara jest tylko plaszczykiem, pod ktory ktos sie skrywa, aby osiagnac prawdziwe cele.

a co do twojego pytania o ofiary ateizmu, to daj spokoj. w samym XX wieku bylo ich tyle, ze wielokrotnie to przebija dwa tysiace lat chrzescjinastwa.

Data: 2009-03-17 17:11:02
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> .. i wciaz pasowaloby do mojej puenty... ?
bo w takim razie chyba nie zrozumialem twojej puenty.
w kazdym razie mi Wilqu chodzi o to, ze w wiekszosci takich przypadkow wiara jest tylko plaszczykiem, pod ktory ktos sie skrywa, aby osiagnac prawdziwe cele.

Ale bez tego plaszczyku prawdopodobnie wygladaloby to inaczej!
Jak USA uzasadniloby swoja inwazje na Irak gdyby nie "szerzenie
demokracji" czy jakas "walka z terroryzmem"? 
a co do twojego pytania o ofiary ateizmu, to daj spokoj. w samym XX wieku bylo ich tyle, ze wielokrotnie to przebija dwa tysiace lat chrzescjinastwa

O czym Ty piszesz?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 17:44:31
Autor: Tomasz Radko
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było Re: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

.. i wciaz pasowaloby do mojej puenty...
?
bo w takim razie chyba nie zrozumialem twojej puenty.
w kazdym razie mi Wilqu chodzi o to, ze w wiekszosci takich przypadkow wiara jest tylko plaszczykiem, pod ktory ktos sie skrywa, aby osiagnac prawdziwe cele.

Ale bez tego plaszczyku prawdopodobnie wygladaloby to inaczej!
Jak USA uzasadniloby swoja inwazje na Irak gdyby nie "szerzenie
demokracji" czy jakas "walka z terroryzmem"?

Oj, Wilku, Wilku. Pisałem już o tym na prsk. W wersji krótkiej: wojna 1991 roku zakończyła się _rozejmem_, a nie pokojem. Irak łamał warunki rozejmu. USA _wznowiły_ działania wojenne.

W pełnej wersji (z liczbami!) masz poniżej:

====================================================================
Zgodnie z Rozdziałem VII Karty Narodów Zjednoczonych, Rada
Bezpieczeństwa może dać krajom członkowskim prawo do podjęcia akcji
militarnej w takim zakresie, w jakim będzie to konieczne dla
utrzymania bądź przywrócenia międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.

W przypadku Iraku, Rada Bezpieczeństwa podjęła taką decyzję po
inwazji Iraku na Kuwejt. Zgodnie z paragrafem 2 rezolucji 678, kraje
członkowskie współpracujące z rządem Kuwejtu "mają prawo do
zastosowania wszelkich niezbędnych środków celem realizacji
rezolucji 660 z 1990 rokuoraz wszystkich kolejnych odnośnych
rezolucji, oraz do przywrócenia międzynarodowego pokoju i
bezpieczeństwa na tym obszarze". W owym czasie (podobnie jak
obecnie), pod pojęciem "wszelkie niezbędne środki" rozumiało się
wszelkie środki włącznie z użyciem siły.

Po wyzwoleniu Kuwejtu rada Bezpieczeństwa przyjęła rezolucję 687. W
rezolucji tej określiła, jakie kroki musi podjąć Irak w celu
przywrócenia międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa na tym
obszarze. Zaakceptowanie przez Irak tych wymogów było warunkiem
deklaracji formalnego zawieszenia broni. Wśród takich kroków było
zniszczenia całej broni masowego rażenia pod nadzorem
międzynarodowym oraz powstrzymanie się przez Irak od zakupu takiej
broni lub środków do jej produkcji. Jako jeden z wymogów
warunkujących rozbrojenie wymagane przez Radę Bezpieczeństwa,
rezolucja 687 wymienia również poddanie się przez Irak szeroko
zakrojonej inspekcji ze strony UNSCOM - Komisji Specjalnej Narodów
Zjednoczonych (obecnie UNMOVIC - Komisja Narodów Zjednoczonych do
spraw Monitoringu, Weryfikacji i Inspekcji) oraz Międzynarodowej
Agencji Energii Atomowej (IAEA). Rada Bezpieczeństwa jasno
określiła, że podjęcie tych kroków jest sprawą zasadniczą dla
przywrócenia międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa na tym obszarze.

W rezolucji 687 Rada Bezpieczeństwa nie uchyliła prawa do użycia siły
przewidzianego w paragrafie 2 rezolucji 678. Przeciwnie,
potwierdziła ona, że rezolucja 678 pozostaje w mocy. Prawo to
pozostawało w zawieszeniu pod warunkiem, że Irak wypełniać będzie
warunki zawieszenia broni. Jednak mogło zostać przywrócone, w
przypadku gdyby Rada Bezpieczeństwa uznała, że działania Iraku
poważnie naruszają wymogi zawarte w rezolucji 687. W ciągu niemal
dwunastu lat, jakie upłynęły od przyjęcia rezolucji 687, Irak nigdy
nie podjął kroków, jakich wymagała od niego Rada Bezpieczeństwa.
Przez cały ten okres Rada nieprzerwanie potępiała Irak za naruszanie
rezolucji 687, podejmując w tej sprawie wiele stosownych rezolucji.W
1993 roku i ponownie w 1998 roku koalicja podjęła działania
militarne w ramach przywróconego prawa z rezolucji 678 do
przeciwstawienia się zagrożeniu, jakie naruszenia te niosły dla
międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.

Ustosunkowując się do akcji z 1993 roku, minister stanu w brytyjskim
Ministerstwie Spraw Zagranicznych i Commonwealthu napisał: "W
oświadczeniach z 8 i 11 stycznia Rada Bezpieczeństwauznała, że Irak
poważnie naruszył rezolucję 687 oraz rezolucje z nią związane, oraz
ostrzegła Irak przed poważnymi konsekwencjami dalszego
niewywiązywania się z nałożonych na ten kraj obowiązków. Rezolucja
687 określa warunki formalnego zawieszenia broni pomiędzy państwami
koalicji i Irakiem po zakończeniu działań wojennych przebiegających
zgodnie z mandatem zawartym w rezolucji 678. Warunki te są wiążące
same w sobie, lecz zostały one osobno zaakceptowane przez Irak, aby
formalne zawieszenie broni stało się faktem. Z uwagi na nieustanne
naruszanie przez Irak rezolucji Rady Bezpieczeństwa 687, a zatem
również warunków zawieszenia broni, a także w świetle powtarzających
się ostrzeżeń ze strony Rady Bezpieczeństwa oraz członków koalicji,
siły zbrojne tych krajów zostały upoważnione do podjęcia niezbędnych
i stosownych działań mających na celu dopilnowanie, aby Irak spełnił
te warunki.

W dniu 14 stycznia 1993 roku, w nawiązaniu do przeprowadzonej dzień
wcześniej akcji militarnej z udziałem sił brytyjskich i
amerykańskich, ówczesny sekretarz generalny Organizacji Narodów
Zjednoczonych powiedział: "Zarówno wczorajszy atak, jak i siły
biorące udział w tym ataku, miały umocowanie w rezolucji 678 rady
Bezpieczeństwa, a powodem tego ataku było naruszenie przez Irak
rezolucji 687 w części dotyczącej zawieszenia broni. Zatem, jako
sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych, mogę
stwierdzić, że akcja ta została podjęta w zgodzie i pozostaje w
zgodzie z rezolucjami Rady Bezpieczeństwa oraz z Kartą Narodów
Zjednoczonych."

W nawiązaniu do akcji militarnej podjętej w 1998 roku, ówczesny
parlamentarny podsekretarz stanu (obecnie minister stanu) w
brytyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych i Commonwealthu
baronowa Symons of Vernham Dean stwierdziła: "Podczas naszych
wcześniejszych dyskusji w tej Izbie niektórzy z waszych lordowskich
mości pytali o podstawy prawne naszej akcji. Jakakolwiek akcja z
udziałem brytyjskich sił zbrojnych musi opierać się na prawie
międzynarodowym. Karta Narodów Zjednoczonych dopuszcza użycie siły
za przyzwoleniem Rady Bezpieczeństwa. Przyjęta przed wybuchem
konfliktu w Zatoce Perskiej rezolucja rady Bezpieczeństwa
usankcjonowała użycie siły w celu przywrócenia międzynarodowego
pokoju i bezpieczeństwa na tym obszarze. Irak w sposób wyraźny
narusza rezolucję 687 Rady Bezpieczeństwa, która określiła warunki
zawieszenia broni po zakończeniu konfliktu. Wśród tych warunków
znajdował się wymóg, aby Irak wyeliminował, pod nadzorem
międzynarodowym, znajdującą się w jego posiadaniu broń masowego
rażenia. Warunki te nie zostały spełnione".

***Rezolucja Rady Bezpieczeństwa 1441 z 2002 roku.

Opierając się na tych właśnie podstawach prawnych Wielka Brytania i
Stany Zjednoczone przedstawiły Radzie Bezpieczeństwa projekt
rezolucji, która ostatecznie została jednogłośnie przyjęta 8
listopada 2002 roku jako rezolucja 1441. W preambule do tej
rezolucji ponownie wyraźnie nawiązano do rezolucji 678,
potwierdzając raz jeszcze, że rezolucja ta nadal obowiązuje. Uznano
w niej również zagrożenie, jakie dla międzynarodowego pokoju i
bezpieczeństwa niesie naruszanie przez Irak wspomnianych rezolucji
Rady. Przypomniano także o zobowiązaniach nałożonych na Irak przez
rezolucję 687 jako niezbędny krok dla osiągnięcia celu, jakim jest
przywrócenie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. W paragrafie
1 Rada uznała, że Irak "poważnie naruszał i nadal poważnie narusza"
zobowiązania nałożone przez rezolucję 687 oraz inne rezolucje z nią
związane. Użycie sformułowania "poważnie narusza" jest bardzo ważne,
ponieważ z doświadczeń Rady Bezpieczeństwa wynika, że właśnie
stwierdzenie faktu poważnego naruszenia ze strony Iraku umożliwiło
przywrócenie prawa do użycia siły zawartego w rezolucji 678.

W tym momencie jednak Rada postanowiła (w paragrafie 2 rezolucji
1441) dać Irakowi "ostatnią szansę, by wypełnił zobowiązania
rozbrojeniowe". Irak miał przedstawić dokładną, pełną i kompletną
deklarację odnośnie wszystkich aspektów prowadzonych w tym kraju
zakazanych programów (paragraf 3) oraz zapewnić natychmiastowy i
nieskrępowany dostęp inspektorom UNMOVIC i IAEA. Niespełnienie wymogów
rezolucji 1441 określono jako kolejne poważne naruszenie zobowiązań
Iraku (paragraf 4), niezależnie od permanentnych naruszeń
określonych wcześniej w paragrafie 1. W przypadku dalszego
naruszania wymogów rezolucji (paragraf 4), bądź ingerencji w pracę
inspektorów lub niespełnienia któregokolwiek ze zobowiązań
rozbrojeniowych zawartych w którejkolwiek z podjętych rezolucji
(paragraf 11), powiadamiana miała być Rada Bezpieczeństwa. Po tym
fakcie Rada Bezpieczeństwa miała się zebrać aby "rozważyć sytuację
oraz potrzebę pełnego przestrzegania wszystkich odnośnych rezolucji
Rady celem zapewnienia międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa"
(paragraf12). Rada ostrzegła Irak (paragraf 13) przed "poważnymi
konsekwencjami wynikającymi z nieustannego naruszania zobowiązań".

Należy podkreślić, że prawo zawarte w rezolucji 678 nie zostało
automatycznie przywrócone wraz z podjęciem rezolucji 1441. Nie
działał tu żaden "automatyzm". Rezolucja dawała Irakowi ostatnią
szansę wypełnienia zobowiązań i stwierdzała, że Rada Bezpieczeństwa
"rozważy" każdy przypadek niewywiązania się ze zobowiązań (zgodnie z
paragrafem 12 rezolucji). Treść tego paragrafu nie oznacza jednak,
że nie może zostać podjęta żadna dalsza akcja bez nowej rezolucji
Rady. Gdyby taka była intencja, paragraf ten mówiłby, że Rada
zdecyduje, co należy uczynić celem przywrócenia międzynarodowego
pokoju i bezpieczeństwa, nie zaś, że rozważy sprawę. Dobór słów był
celowy - propozycja, aby Rada musiała podjąć decyzję, czego domagało
się kilku członków Rady, nie została przyjęta. Zamiast tego
członkowie Rady wybrali formułę mówiącą, że Rada musi rozważyć
sprawę, zanim zostanie podjęta jakakolwiek akcja.

Rozważania takie odbywały się regularnie od momentu uchwalenia
rezolucji 1441. Jest jasne, co wynika między innymi z
przedstawionych na forum Rady Bezpieczeństwa oświadczeń UNMOVIC,
Dwunastego Raportu Kwartalnego oraz tak zwanego "Dokumentu
Kasetowego", że Irak nie wywiązał się z nałożonych na niego
zobowiązań rozbrojeniowych. Niezależnie od innych różnic poglądów,
jakie mogły zaistnieć w Radzie Bezpieczeństwa, wniosku tego nie
zakwestionował żaden z członków Rady. Wynika więc z tego, że Irak
nie wykorzystał ostatniej szansy, jaką mu zaproponowano i że nadal
poważnie narusza zobowiązania rozbrojeniowe, które od dwunastu lat
Rada określa jako zasadnicze dla przywrócenia pokoju i
bezpieczeństwa. W tych okolicznościach prawo do użycia siły zawarte
w rezolucji 678 zostaje przywrócone.
====================================

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 22:26:11
Autor: wiLQ
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było Re: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Ale bez tego plaszczyku prawdopodobnie wygladaloby to inaczej!
> Jak USA uzasadniloby swoja inwazje na Irak gdyby nie "szerzenie
> demokracji" czy jakas "walka z terroryzmem"? Oj, Wilku, Wilku. Pisałem już o tym na prsk.

Wybacz mi maluczkiemu, ze nie pamietam wszystkich postow Twych.
Aczkolwiek wyrazam swa wdziecznosc za dokonanie powtorzenia.

W wersji krótkiej: wojna 1991 roku zakończyła się _rozejmem_, a nie pokojem. Irak łamał warunki rozejmu. USA _wznowiły_ działania wojenne.
[...] Zaakceptowanie przez Irak tych wymogów było warunkiem
deklaracji formalnego zawieszenia broni. Wśród takich kroków było
zniszczenia całej broni masowego rażenia pod nadzorem
międzynarodowym oraz powstrzymanie się przez Irak od zakupu takiej
broni lub środków do jej produkcji. [...]
Wśród tych warunków
znajdował się wymóg, aby Irak wyeliminował, pod nadzorem
międzynarodowym, znajdującą się w jego posiadaniu broń masowego
rażenia. Warunki te nie zostały spełnione".

Przeciez nic nie znalezli!

Jako jeden z wymogów
warunkujących rozbrojenie wymagane przez Radę Bezpieczeństwa,
rezolucja 687 wymienia również poddanie się przez Irak szeroko
zakrojonej inspekcji ze strony UNSCOM - Komisji Specjalnej Narodów
Zjednoczonych (obecnie UNMOVIC - Komisja Narodów Zjednoczonych do
spraw Monitoringu, Weryfikacji i Inspekcji) oraz Międzynarodowej
Agencji Energii Atomowej (IAEA). Rada Bezpieczeństwa jasno
określiła, że podjęcie tych kroków jest sprawą zasadniczą dla
przywrócenia międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa na tym obszarze.

To po co bylo to gledzenie o szerzeniu demokracji pojawiajace sie w
praktycznie kazdym przemowieniu Busha?!
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 22:50:39
Autor: Tomasz Radko
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Ale bez tego plaszczyku prawdopodobnie wygladaloby to inaczej!
Jak USA uzasadniloby swoja inwazje na Irak gdyby nie "szerzenie
demokracji" czy jakas "walka z terroryzmem"?
Oj, Wilku, Wilku. Pisałem już o tym na prsk.

Wybacz mi maluczkiemu, ze nie pamietam wszystkich postow Twych.

Ale żeby mi to ostatni raz było.

(...)

Wśród tych warunków
znajdował się wymóg, aby Irak wyeliminował, pod nadzorem
międzynarodowym, znajdującą się w jego posiadaniu broń masowego
rażenia. Warunki te nie zostały spełnione".

Przeciez nic nie znalezli!

No i co z tego? Faktem jest, że nie dopuścili inspektorów we wszystkie miejsca, w które tamci chcieli zajrzeć.

Jako jeden z wymogów
warunkujących rozbrojenie wymagane przez Radę Bezpieczeństwa,
rezolucja 687 wymienia również poddanie się przez Irak szeroko
zakrojonej inspekcji ze strony UNSCOM - Komisji Specjalnej Narodów
Zjednoczonych (obecnie UNMOVIC - Komisja Narodów Zjednoczonych do
spraw Monitoringu, Weryfikacji i Inspekcji) oraz Międzynarodowej
Agencji Energii Atomowej (IAEA). Rada Bezpieczeństwa jasno
określiła, że podjęcie tych kroków jest sprawą zasadniczą dla
przywrócenia międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa na tym obszarze.

To po co bylo to gledzenie o szerzeniu demokracji pojawiajace sie w
praktycznie kazdym przemowieniu Busha?!

Normalna, wojenna propaganda. Zresztą o tyle uczciwa, że Amerykanie faktycznie włożyli duże środki w budowę d***kracji w Iraku. Przy okazji: wiesz jak poznać, kiedy polityk kłamie*?

pzdr

TRad


* Usta mu się poruszają.

Data: 2009-03-17 23:24:35
Autor: wiLQ
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Oj, Wilku, Wilku. Pisałem już o tym na prsk. > > Wybacz mi maluczkiemu, ze nie pamietam wszystkich postow Twych.

Ale żeby mi to ostatni raz było.

... dzisiaj moze i tak. Moze nawet w tym tygodniu! ;-)
 
>> Wśród tych warunków
>> znajdował się wymóg, aby Irak wyeliminował, pod nadzorem
>> międzynarodowym, znajdującą się w jego posiadaniu broń masowego
>> rażenia. Warunki te nie zostały spełnione".
> > Przeciez nic nie znalezli!

No i co z tego? Faktem jest, że nie dopuścili inspektorów we wszystkie miejsca, w które tamci chcieli zajrzeć.

To z tego, ze robie sie w takich chwilach podejrzliwy.
Bo spojrzmy na calosc: Sadam nie chcial wpuscic inspekcji choc wiedzial,
ze jak tego nie zrobi moze liczyc sie w konsekwencji z wojna. Okazalo
sie, ze w kwestii broni masowego razenia nie mial nic do ukrycia.
Taki uklad faktow zmusza mnie do zastanowienia sie czy ta inspekcja
faktycznie miala na celu poszukiwanie broni masowego razenia, a nie na
przyklad zrobienie wywiadu co i gdzie atakowac w juz planowanej inwazji?
Chyba tylko przy takim wyjasnieniu trzyma mi sie to kupy.

> To po co bylo to gledzenie o szerzeniu demokracji pojawiajace sie w
> praktycznie kazdym przemowieniu Busha?!

Normalna, wojenna propaganda.

To moim zdaniem strasznie pokretna logika. Zwrocenie uwagi na to, ze
Irak zlamal jakies miedzynarodowe postawienia wydaje mi sie wielokrotnie
lepszym uzasadnieniem do ataku niz wprowadzanie nowego ustroju, ktory
zapewne nie utrzyma sie tam dluzej niz czas wojny...


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 23:37:28
Autor: Gerard
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy

Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpp7u1$jn2$1news.task.gda.pl...

No i co z tego? Faktem jest, że nie dopuścili inspektorów we wszystkie
miejsca, w które tamci chcieli zajrzeć.

To z tego, ze robie sie w takich chwilach podejrzliwy.
Bo spojrzmy na calosc: Sadam nie chcial wpuscic inspekcji choc wiedzial,
ze jak tego nie zrobi moze liczyc sie w konsekwencji z wojna. Okazalo
sie, ze w kwestii broni masowego razenia nie mial nic do ukrycia.
Taki uklad faktow zmusza mnie do zastanowienia sie czy ta inspekcja
faktycznie miala na celu poszukiwanie broni masowego razenia, a nie na
przyklad zrobienie wywiadu co i gdzie atakowac w juz planowanej inwazji?
Chyba tylko przy takim wyjasnieniu trzyma mi sie to kupy.

Tzn. Saddam zaryzkował wojnę i w rezultacie zginął by nie pokazać wojskom amerykańskim, w które miejsca mają atakowac kraj, który BTW cały został zajęty?

> To po co bylo to gledzenie o szerzeniu demokracji pojawiajace sie w
> praktycznie kazdym przemowieniu Busha?!

Normalna, wojenna propaganda.

To moim zdaniem strasznie pokretna logika. Zwrocenie uwagi na to, ze
Irak zlamal jakies miedzynarodowe postawienia wydaje mi sie wielokrotnie
lepszym uzasadnieniem do ataku niz wprowadzanie nowego ustroju, ktory
zapewne nie utrzyma sie tam dluzej niz czas wojny...

Przecież Bush mówił także o złamaniach postanowień. Oj chyba jak ktoś chce słyszeć tylko o wprowadzaniu demokracji to zawsze będzie to tylko słyszał.

pozdr
G

Data: 2009-03-18 15:28:16
Autor: wiLQ
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> No i co z tego? Faktem jest, że nie dopuścili inspektorów we wszystkie
>> miejsca, w które tamci chcieli zajrzeć.
>
> To z tego, ze robie sie w takich chwilach podejrzliwy.
> Bo spojrzmy na calosc: Sadam nie chcial wpuscic inspekcji choc wiedzial,
> ze jak tego nie zrobi moze liczyc sie w konsekwencji z wojna. Okazalo
> sie, ze w kwestii broni masowego razenia nie mial nic do ukrycia.
> Taki uklad faktow zmusza mnie do zastanowienia sie czy ta inspekcja
> faktycznie miala na celu poszukiwanie broni masowego razenia, a nie na
> przyklad zrobienie wywiadu co i gdzie atakowac w juz planowanej inwazji?
> Chyba tylko przy takim wyjasnieniu trzyma mi sie to kupy.

Tzn. Saddam zaryzkował wojnę i w rezultacie zginął by nie pokazać wojskom amerykańskim, w które miejsca mają atakowac kraj, który BTW cały został zajęty?

A mozesz wyjasnic mi sytuacje, w ktorej nie wpuscil inspekcji chociaz
nie mial broni masowego razenia i moglo to prowadzic do wojny?

Moze i przekombinowalem, a moze za duzo sie naczytalem Toma Clancy'ego,
ale tylko jedno wyjasnienie trzyma mi sie kupy w big picture: Sadam
jakos dowiedzial sie o planowanej inwazji i ze te inspekcje owszem beda
szukac broni masowego razenia, ale w celu oceny zagrozenia w
nadchodzacej wojnie i przy okazji ocenia co warto bombardowac w
pierwszej kolejnosci. I zwroc uwage jaki stanal przed nim dylemat:
1) "wpuszcze te inspekcje, to z jednej strony nie zlamie zawieszenia
broni co MOZE powstrzyma inwazje, choc pewnie tak czy inaczej znajda
jakiegos haka czy sfalszuja wyniki inspekcji i zrobia swoje, ale z
drugiej moge tak ulatwic bombardowania, ze w ciagu jednej nocy stracimy
istotna czesc armii i wlasciwie bedziemy musieli sie poddac"
2) "nie wpuszcze inspekcji, wiec bedzie wojna, ale przynajmniej mamy
jakis czas na przygotowania (skoro inspekcji i tak nie wpuscilismy...)
oraz bedziemy w znacznie lepszej pozycji defensywnej. Moze i przegramy,
ale po pierwsze po walce, a po drugie oddali to moj upadek o miesiace".
Wybral 2.
 
> To moim zdaniem strasznie pokretna logika. Zwrocenie uwagi na to, ze
> Irak zlamal jakies miedzynarodowe postawienia wydaje mi sie wielokrotnie
> lepszym uzasadnieniem do ataku niz wprowadzanie nowego ustroju, ktory
> zapewne nie utrzyma sie tam dluzej niz czas wojny...

Przecież Bush mówił także o złamaniach postanowień. Oj chyba jak ktoś chce słyszeć tylko o wprowadzaniu demokracji to zawsze będzie to tylko słyszał.

A mozesz mi powiedziec jakie bylo ratio wypowiedzi o zlamaniu
postanowien, a szerzeniu demokracji? 1/5? 1/100? ;-)


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 07:46:03
Autor: L'e-szczur
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w I raku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 15:28, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
A mozesz wyjasnic mi sytuacje, w ktorej nie wpuscil inspekcji chociaz
nie mial broni masowego razenia i moglo to prowadzic do wojny?

Moze i przekombinowalem, a moze za duzo sie naczytalem Toma Clancy'ego,
ale tylko jedno wyjasnienie trzyma mi sie kupy w big picture: Sadam
jakos dowiedzial sie o planowanej inwazji i ze te inspekcje owszem beda
szukac broni masowego razenia, ale w celu oceny zagrozenia w
nadchodzacej wojnie i przy okazji ocenia co warto bombardowac w
pierwszej kolejnosci.

Uuuuu - takie rzeczy ustala wywiad, zdjecia satelitarne, lub lokalni
zdrajcy. Nie trzeba robic oficjalnej akcji pod pozorem inspekcji -
chyba, ze chodzi o to, zeby zbombardowac silos atomowy, a nie stolowke
znajdujaca sie zaraz obok.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-18 15:56:24
Autor: wiLQ
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Moze i przekombinowalem, a moze za duzo sie naczytalem Toma Clancy'ego,
> ale tylko jedno wyjasnienie trzyma mi sie kupy w big picture: Sadam
> jakos dowiedzial sie o planowanej inwazji i ze te inspekcje owszem beda
> szukac broni masowego razenia, ale w celu oceny zagrozenia w
> nadchodzacej wojnie i przy okazji ocenia co warto bombardowac w
> pierwszej kolejnosci.

Uuuuu - takie rzeczy ustala wywiad, zdjecia satelitarne, lub lokalni
zdrajcy.

Ten sam wywiad, wg ktorego w Iraku byla bron masowego razenia?
Ten sam wywiad, zdjecia i zdrajcy, ktorzy pomogli zlapac Osame?

Nie trzeba robic oficjalnej akcji pod pozorem inspekcji -

Ale zgodzisz sie, ze byloby to duzo dokladniejsze i pewniejsze niz
opieranie sie na zdjeciach z orbity i lokalnych plotkach?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 16:23:33
Autor: Gerard
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy

Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpr21o$17m$1news.task.gda.pl...
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Moze i przekombinowalem, a moze za duzo sie naczytalem Toma Clancy'ego,
> ale tylko jedno wyjasnienie trzyma mi sie kupy w big picture: Sadam
> jakos dowiedzial sie o planowanej inwazji i ze te inspekcje owszem beda
> szukac broni masowego razenia, ale w celu oceny zagrozenia w
> nadchodzacej wojnie i przy okazji ocenia co warto bombardowac w
> pierwszej kolejnosci.

Uuuuu - takie rzeczy ustala wywiad, zdjecia satelitarne, lub lokalni
zdrajcy.

Ten sam wywiad, wg ktorego w Iraku byla bron masowego razenia?
Ten sam wywiad, zdjecia i zdrajcy, ktorzy pomogli zlapac Osame?

Uhm, jasne. Koncentracji wojsk czy sprzętu bojowego nie jesteś w stanie ukryć na zdjęciach satelitarnych. Ale to nad czym pracują naukowcy w fabryce gumy, czy laboratorium optycznym - jak najbardziej. I tam muszą się wybrać inspektorzy. A spróbuj namierzyć konkretnego człowieka, który ma możliwość, zmieniania co chwilę wyglądu na wielkiej połaci afgańskich jaskiń.

Nie trzeba robic oficjalnej akcji pod pozorem inspekcji -

Ale zgodzisz sie, ze byloby to duzo dokladniejsze i pewniejsze niz
opieranie sie na zdjeciach z orbity i lokalnych plotkach?

Ale co dokładnie? Gdzie stacjonuje 1 dywizja iracka? To spokojnie można zrobić z satelity czy samolotu.

pozdr
G

Data: 2009-03-18 21:12:49
Autor: wiLQ
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Uuuuu - takie rzeczy ustala wywiad, zdjecia satelitarne, lub lokalni
>> zdrajcy.
>
> Ten sam wywiad, wg ktorego w Iraku byla bron masowego razenia?
> Ten sam wywiad, zdjecia i zdrajcy, ktorzy pomogli zlapac Osame?

Uhm, jasne. Koncentracji wojsk czy sprzętu bojowego nie jesteś w stanie ukryć na zdjęciach satelitarnych. Ale to nad czym pracują naukowcy w fabryce gumy, czy laboratorium optycznym - jak najbardziej. I tam muszą się wybrać inspektorzy. A spróbuj namierzyć konkretnego człowieka, który ma możliwość, zmieniania co chwilę wyglądu na wielkiej połaci afgańskich jaskiń.

Te przyklady mialy swiadczyc o tym, ze nie wszystko co robi wywiad jest
skazane na sukces i nie wszystkie informacje sprawdzaja sie ergo
zakladanie, ze on wszystko zalatwi jest troche naciagane.
 
>> Nie trzeba robic oficjalnej akcji pod pozorem inspekcji -
>
> Ale zgodzisz sie, ze byloby to duzo dokladniejsze i pewniejsze niz
> opieranie sie na zdjeciach z orbity i lokalnych plotkach?

Ale co dokładnie? Gdzie stacjonuje 1 dywizja iracka? To spokojnie można zrobić z satelity czy samolotu.

Sam sobie odpowiedziales w tym poscie: nie da sie dzieki satelitom
ustalic nad czym pracują naukowcy w fabryce gumy. Przeciez najwazniejsza
rzecza w planowanej inwazji musialo byc rozstrzygniecie "natniemy sie na
bron masowego razenia czy nie?". --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 23:14:20
Autor: Gerard
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy

Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gprkj0$jht$1news.task.gda.pl...
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Uuuuu - takie rzeczy ustala wywiad, zdjecia satelitarne, lub lokalni
>> zdrajcy.
>
> Ten sam wywiad, wg ktorego w Iraku byla bron masowego razenia?
> Ten sam wywiad, zdjecia i zdrajcy, ktorzy pomogli zlapac Osame?

Uhm, jasne. Koncentracji wojsk czy sprzętu bojowego nie jesteś w stanie
ukryć na zdjęciach satelitarnych. Ale to nad czym pracują naukowcy w fabryce
gumy, czy laboratorium optycznym - jak najbardziej. I tam muszą się wybrać
inspektorzy. A spróbuj namierzyć konkretnego człowieka, który ma możliwość,
zmieniania co chwilę wyglądu na wielkiej połaci afgańskich jaskiń.

Te przyklady mialy swiadczyc o tym, ze nie wszystko co robi wywiad jest
skazane na sukces i nie wszystkie informacje sprawdzaja sie ergo
zakladanie, ze on wszystko zalatwi jest troche naciagane.

Nie mówiliśmy o wszystkim tylko o tym gdzie zaatakowac. Do tego szpiedzy w rodzaju inspektorów ONZ nie są potrzebni.

>> Nie trzeba robic oficjalnej akcji pod pozorem inspekcji -
>
> Ale zgodzisz sie, ze byloby to duzo dokladniejsze i pewniejsze niz
> opieranie sie na zdjeciach z orbity i lokalnych plotkach?

Ale co dokładnie? Gdzie stacjonuje 1 dywizja iracka? To spokojnie można
zrobić z satelity czy samolotu.

Sam sobie odpowiedziales w tym poscie: nie da sie dzieki satelitom
ustalic nad czym pracują naukowcy w fabryce gumy. Przeciez najwazniejsza
rzecza w planowanej inwazji musialo byc rozstrzygniecie "natniemy sie na
bron masowego razenia czy nie?".

No i sam doszedłes do sedna. Chodziło tylko o zlokalizowanie BMR. Więc jeszcze raz - jezeli Irak nad nią nie pracował dlaczego miałby nie wpuścić inspektorów ONZ? Głupota lub jak to twierdzili specjaliści w wielu krajach coś było na rzeczy.

pozdr
G

Data: 2009-03-18 23:19:22
Autor: Tomasz Radko
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Gerard pisze:

Sam sobie odpowiedziales w tym poscie: nie da sie dzieki satelitom
ustalic nad czym pracują naukowcy w fabryce gumy. Przeciez najwazniejsza
rzecza w planowanej inwazji musialo byc rozstrzygniecie "natniemy sie na
bron masowego razenia czy nie?".

No i sam doszedłes do sedna. Chodziło tylko o zlokalizowanie BMR. Więc jeszcze raz - jezeli Irak nad nią nie pracował dlaczego miałby nie wpuścić inspektorów ONZ? Głupota lub jak to twierdzili specjaliści w wielu krajach coś było na rzeczy.

Nie było w zasadzie agencji wywiadowczej czy ośrodka władzy w którymkolwiek z państw zachodnich, który powątpiewałby w realność zagrożenia. Przeciwnie - oponenci interwencji sięgali po argument: a co jeżeli Hussajn użyje przeciw wojskom USA BMR? I abstrahując od innych przesłanek argumentowano właśnie tak: jeżeli nie mają nic do ukrycia, to czemu robią problemy inspektorom?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 15:54:43
Autor: wiLQ
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> > Ale zgodzisz sie, ze byloby to duzo dokladniejsze i pewniejsze niz
>> > opieranie sie na zdjeciach z orbity i lokalnych plotkach?
>>
>> Ale co dokładnie? Gdzie stacjonuje 1 dywizja iracka? To spokojnie można
>> zrobić z satelity czy samolotu.
>
> Sam sobie odpowiedziales w tym poscie: nie da sie dzieki satelitom
> ustalic nad czym pracują naukowcy w fabryce gumy. Przeciez najwazniejsza
> rzecza w planowanej inwazji musialo byc rozstrzygniecie "natniemy sie na
> bron masowego razenia czy nie?".

No i sam doszedłes do sedna. Chodziło tylko o zlokalizowanie BMR. Więc jeszcze raz - jezeli Irak nad nią nie pracował dlaczego miałby nie wpuścić inspektorów ONZ?

Bo odkrywanie wszystkich kart przeciwnikowi nie jest rozsadna taktyka?
Sam piszesz, ze wszyscy mysleli iz je ma w zwiazku z czym musieli
traktowac go powazniej i/lub mial asa w rekawie przy negocjacjach.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 21:34:23
Autor: Gerard
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy

Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gptmai$mb5$1news.task.gda.pl...
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> > Ale zgodzisz sie, ze byloby to duzo dokladniejsze i pewniejsze niz
>> > opieranie sie na zdjeciach z orbity i lokalnych plotkach?
>>
>> Ale co dokładnie? Gdzie stacjonuje 1 dywizja iracka? To spokojnie >> można
>> zrobić z satelity czy samolotu.
>
> Sam sobie odpowiedziales w tym poscie: nie da sie dzieki satelitom
> ustalic nad czym pracują naukowcy w fabryce gumy. Przeciez > najwazniejsza
> rzecza w planowanej inwazji musialo byc rozstrzygniecie "natniemy sie > na
> bron masowego razenia czy nie?".

No i sam doszedłes do sedna. Chodziło tylko o zlokalizowanie BMR. Więc
jeszcze raz - jezeli Irak nad nią nie pracował dlaczego miałby nie wpuścić
inspektorów ONZ?

Bo odkrywanie wszystkich kart przeciwnikowi nie jest rozsadna taktyka?
Sam piszesz, ze wszyscy mysleli iz je ma w zwiazku z czym musieli
traktowac go powazniej i/lub mial asa w rekawie przy negocjacjach.

Jakich negocjacjach? Nie przypominam sonie żadnych negocjacji.
Gdyby pokazał wszystkim, że nie ma i nie pracuje nad BMR, to miałby szanse uniknąć wojny. Biorąc pod uwagę, że nie miał prawa jej wygrać [nawet on nie mógł być tak głupi] nie sadzisz, że to byłoby dla niego lepsze wyjście?

pozdr
G

Data: 2009-03-19 22:52:29
Autor: wiLQ
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Gdyby pokazał wszystkim, że nie ma i nie pracuje nad BMR, to miałby szanse uniknąć wojny.

Czyli uwazasz, ze gdyby nie bylo zamieszania wokol inspekcji zadnej
akcji zbrojnej by nie bylo, a Sadam by dalej sobie w spokoju rzadzil?

Biorąc pod uwagę, że nie miał prawa jej wygrać [nawet on nie mógł być tak głupi] nie sadzisz, że to byłoby dla niego lepsze wyjście?

To zalezy od odpowiedzi na moje powyzsze pytanie.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 15:09:25
Autor: Gerard
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ wrote:
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Gdyby pokazał wszystkim, że nie ma i nie pracuje nad BMR, to miałby
szanse uniknąć wojny.

Czyli uwazasz, ze gdyby nie bylo zamieszania wokol inspekcji zadnej
akcji zbrojnej by nie bylo, a Sadam by dalej sobie w spokoju rzadzil?

Gdyby pokazał, że nie pracuje nad BMR miałby dużą wiekszą szansę na to, w końcu to był główny powód przystapienia do wojny np. Wlk. Brytanii. A już na pewno Bush miałby znacznie mniejsze poparcie w świecie dla wkroczenia do Iraku.

Biorąc pod uwagę, że nie miał prawa jej wygrać [nawet on nie
mógł być tak głupi] nie sadzisz, że to byłoby dla niego lepsze
wyjście?

To zalezy od odpowiedzi na moje powyzsze pytanie.

Jak teraz?

pozdr
G

Data: 2009-03-20 16:42:03
Autor: wiLQ
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Gdyby pokazał wszystkim, że nie ma i nie pracuje nad BMR, to miałby
>> szanse uniknąć wojny.
>
> Czyli uwazasz, ze gdyby nie bylo zamieszania wokol inspekcji zadnej
> akcji zbrojnej by nie bylo, a Sadam by dalej sobie w spokoju rzadzil?

Gdyby pokazał, że nie pracuje nad BMR miałby dużą wiekszą szansę na to, w końcu to był główny powód przystapienia do wojny np. Wlk. Brytanii. >> Biorąc pod uwagę, że nie miał prawa jej wygrać [nawet on nie
>> mógł być tak głupi] nie sadzisz, że to byłoby dla niego lepsze
>> wyjście?
>
> To zalezy od odpowiedzi na moje powyzsze pytanie.

Jak teraz?

IMHO przy takiej odpowiedzi wciaz sie rozbijamy o to czy bez zamieszania
wokol inspekcji doszloby do akcji zbrojnej czy nie. Jesli nie bylo takich planow to byla to ewidentna wpadka Sadama. Ale
caly szkopul tkwi w tym, ze bodaj TRad wspomnial jak USA potrzebowala
jakiegos panstwa do utrzymania swoich wojsk i wplywow w regionie.
To nie wystarczajacy motyw by znalezli na Sadama inny hak?
Wg mnie jesli do akcji zbrojnej by doszlo tak czy inaczej to wtedy to co
zrobil Sadam moznaby traktowac jako blef (nieudany, ale wytlumaczalny. Przeciez Korea Polnocna chyba jedzie na podobnym blefie od wielu lat). --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 16:46:13
Autor: Tomasz Radko
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

IMHO przy takiej odpowiedzi wciaz sie rozbijamy o to czy bez zamieszania
wokol inspekcji doszloby do akcji zbrojnej czy nie. Jesli nie bylo takich planow to byla to ewidentna wpadka Sadama. Ale
caly szkopul tkwi w tym, ze bodaj TRad wspomnial jak USA potrzebowala
jakiegos panstwa do utrzymania swoich wojsk i wplywow w regionie.
To nie wystarczajacy motyw by znalezli na Sadama inny hak?

Niestety, że żyjemy w wieku XIX. Aby rozpocząć wojnę trzeba czegoś więcej niż mocnej chęci. Gdyby Hussajn się nie podłożył koszty polityczne wznowienia działań wojennych byłyby zbyt duże.

Wszystko jest kwestią szacunku kosztów i korzyści. Bazy w Arabii -> źle. Wojna z poprawnie zachowującym się Hussajnem -> jeszcze gorzej. Ergo: lepiej zostać w Arabii.

Wg mnie jesli do akcji zbrojnej by doszlo tak czy inaczej to wtedy to co
zrobil Sadam moznaby traktowac jako blef (nieudany, ale wytlumaczalny.

Hussajn wybrał tzw. nulkę. Zagranie, które nigdy nie skończy się dobrze.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 18:24:35
Autor: wiLQ
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> IMHO przy takiej odpowiedzi wciaz sie rozbijamy o to czy bez zamieszania
> wokol inspekcji doszloby do akcji zbrojnej czy nie. > Jesli nie bylo takich planow to byla to ewidentna wpadka Sadama. Ale
> caly szkopul tkwi w tym, ze bodaj TRad wspomnial jak USA potrzebowala
> jakiegos panstwa do utrzymania swoich wojsk i wplywow w regionie.
> To nie wystarczajacy motyw by znalezli na Sadama inny hak?

Niestety, że żyjemy w wieku XIX. Aby rozpocząć wojnę trzeba czegoś więcej niż mocnej chęci. Gdyby Hussajn się nie podłożył koszty polityczne wznowienia działań wojennych byłyby zbyt duże.

A nie mogliby po prostu skorzystac z kart "tyran" i "demokracja"?
 
Wszystko jest kwestią szacunku kosztów i korzyści. Bazy w Arabii -> źle. Wojna z poprawnie zachowującym się Hussajnem -> jeszcze gorzej. Ergo: lepiej zostać w Arabii.

Piszac o akcji zbrojnej mialem na mysli nie tylko inwazje (choc przede
wszystkim), ale takze jakis jednostrzalowy, acz celny, zamach.
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 19:41:40
Autor: Tomasz Radko
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: P ano wie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Niestety, że żyjemy w wieku XIX. Aby rozpocząć wojnę trzeba czegoś więcej niż mocnej chęci. Gdyby Hussajn się nie podłożył koszty polityczne wznowienia działań wojennych byłyby zbyt duże.
A nie mogliby po prostu skorzystac z kart "tyran" i "demokracja"?
[wiLQ mode on]
Dlaczego sądzisz, że mogliby?

No skoro moga atakowac Afganistan w walce z terroryzmem to dlaczego nie
Irak w walce z tyranem, ktory ma za nic prawa czlowieka i demokracje?

[ciągle wiLQ mode on]
A jaka była przyczyna ataku na Afganistan?

Wszystko jest kwestią szacunku kosztów i korzyści. Bazy w Arabii -> źle. Wojna z poprawnie zachowującym się Hussajnem -> jeszcze gorzej. Ergo: lepiej zostać w Arabii.
Piszac o akcji zbrojnej mialem na mysli nie tylko inwazje (choc przede
wszystkim), ale takze jakis jednostrzalowy, acz celny, zamach.
[wiLQ mode on]
Czy zamach doprowadziłby do pożądanych skutków?

Raczej tak: "Musimy wyslac tam wojsko do stabilizacji regionu..."

Czy wskażesz przykład tego typu działania?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 18:36:34
Autor: Tomasz Radko
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

IMHO przy takiej odpowiedzi wciaz sie rozbijamy o to czy bez zamieszania
wokol inspekcji doszloby do akcji zbrojnej czy nie. Jesli nie bylo takich planow to byla to ewidentna wpadka Sadama. Ale
caly szkopul tkwi w tym, ze bodaj TRad wspomnial jak USA potrzebowala
jakiegos panstwa do utrzymania swoich wojsk i wplywow w regionie.
To nie wystarczajacy motyw by znalezli na Sadama inny hak?
Niestety, że żyjemy w wieku XIX. Aby rozpocząć wojnę trzeba czegoś więcej niż mocnej chęci. Gdyby Hussajn się nie podłożył koszty polityczne wznowienia działań wojennych byłyby zbyt duże.

A nie mogliby po prostu skorzystac z kart "tyran" i "demokracja"?

[wiLQ mode on]
Dlaczego sądzisz, że mogliby?

Wszystko jest kwestią szacunku kosztów i korzyści. Bazy w Arabii -> źle. Wojna z poprawnie zachowującym się Hussajnem -> jeszcze gorzej. Ergo: lepiej zostać w Arabii.

Piszac o akcji zbrojnej mialem na mysli nie tylko inwazje (choc przede
wszystkim), ale takze jakis jednostrzalowy, acz celny, zamach.

[wiLQ mode on]
Czy zamach doprowadziłby do pożądanych skutków?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 19:40:27
Autor: wiLQ
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Niestety, że żyjemy w wieku XIX. Aby rozpocząć wojnę trzeba czegoś >> więcej niż mocnej chęci. Gdyby Hussajn się nie podłożył koszty >> polityczne wznowienia działań wojennych byłyby zbyt duże.
> > A nie mogliby po prostu skorzystac z kart "tyran" i "demokracja"?

[wiLQ mode on]
Dlaczego sądzisz, że mogliby?

No skoro moga atakowac Afganistan w walce z terroryzmem to dlaczego nie
Irak w walce z tyranem, ktory ma za nic prawa czlowieka i demokracje?
 
>> Wszystko jest kwestią szacunku kosztów i korzyści. Bazy w Arabii -> źle. >> Wojna z poprawnie zachowującym się Hussajnem -> jeszcze gorzej. Ergo: >> lepiej zostać w Arabii.
> > Piszac o akcji zbrojnej mialem na mysli nie tylko inwazje (choc przede
> wszystkim), ale takze jakis jednostrzalowy, acz celny, zamach.

[wiLQ mode on]
Czy zamach doprowadziłby do pożądanych skutków?

Raczej tak: "Musimy wyslac tam wojsko do stabilizacji regionu..."


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 23:58:12
Autor: L'e-szczur
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w I raku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 15:56, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > Moze i przekombinowalem, a moze za duzo sie naczytalem Toma Clancy'ego,
> > ale tylko jedno wyjasnienie trzyma mi sie kupy w big picture: Sadam
> > jakos dowiedzial sie o planowanej inwazji i ze te inspekcje owszem beda
> > szukac broni masowego razenia, ale w celu oceny zagrozenia w
> > nadchodzacej wojnie i przy okazji ocenia co warto bombardowac w
> > pierwszej kolejnosci.

> Uuuuu - takie rzeczy ustala wywiad, zdjecia satelitarne, lub lokalni
> zdrajcy.

Ten sam wywiad, wg ktorego w Iraku byla bron masowego razenia?

A maja inny? Poza tym skad wiesz, ze to nie byla tylko przykrywka? Bo
wydalo sie, ze wywiadowi sie wydawalo i ktos za to polecial ze
stolka?

Ten sam wywiad, zdjecia i zdrajcy, ktorzy pomogli zlapac Osame?

Wywiad nie jest skutreczny w 100%. To ma byc dowod na to, ze nalezy z
niego zrezygnowac?

> Nie trzeba robic oficjalnej akcji pod pozorem inspekcji -

Ale zgodzisz sie, ze byloby to duzo dokladniejsze i pewniejsze niz
opieranie sie na zdjeciach z orbity i lokalnych plotkach?

Emmm - nie do konca. Zalezy od uprawnien inspektorow, ich ilosci,
dlugosci inspekcji etc.
Jezeli chcesz rzetelnych informacji to musisz obserwowac z ukrycia.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-19 15:51:17
Autor: wiLQ
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > Uuuuu - takie rzeczy ustala wywiad, zdjecia satelitarne, lub lokalni
> > zdrajcy.
>
> Ten sam wywiad, wg ktorego w Iraku byla bron masowego razenia?

A maja inny? Poza tym skad wiesz, ze to nie byla tylko przykrywka? Bo
wydalo sie, ze wywiadowi sie wydawalo i ktos za to polecial ze
stolka?

> Ten sam wywiad, zdjecia i zdrajcy, ktorzy pomogli zlapac Osame?

Wywiad nie jest skutreczny w 100%. To ma byc dowod na to, ze nalezy z
niego zrezygnowac?

Nie, to ma byc sugestia, ze wywiad nie zalatwi wszystkiego, wiec
zakladanie, ze on to i tamto juz dawno zrobil jest troche naciagane.

W ogole sie zastanawiam czy w przypadku armii USA nie nastapila (uwaga!
slowotworstwo!) "dreamteamizacja" tzn przez lata byla tak lepsza od
swiata, ze sie ich automatycznie uwaza za taka potege, ktora zmiecie
wszystkich... nawet jesli w miedzyczasie sie to moglo zmienic.
 
> > Nie trzeba robic oficjalnej akcji pod pozorem inspekcji -
>
> Ale zgodzisz sie, ze byloby to duzo dokladniejsze i pewniejsze niz
> opieranie sie na zdjeciach z orbity i lokalnych plotkach?

Emmm - nie do konca. Zalezy od uprawnien inspektorow, ich ilosci,
dlugosci inspekcji etc.
Jezeli chcesz rzetelnych informacji to musisz obserwowac z ukrycia.

Najrzetelniejsze informacje sa z ukrycia? Rozwiniesz ta koncepcje?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 00:57:00
Autor: L'e-szczur
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w I raku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
W ogole sie zastanawiam czy w przypadku armii USA nie nastapila (uwaga!
slowotworstwo!) "dreamteamizacja" tzn przez lata byla tak lepsza od
swiata, ze sie ich automatycznie uwaza za taka potege, ktora zmiecie
wszystkich... nawet jesli w miedzyczasie sie to moglo zmienic.

Mozliwe, ze ta dreamteamizacja w sensie negatywnym jest faktem. Przez
ostatnich +40 lat wszelkie wieksze konflikty zbrojne inicjowane przez
Stany konczyly sie w najlepszym razie "remisem". A i zdarzylo sie tez
kilka porazek.

> > > Nie trzeba robic oficjalnej akcji pod pozorem inspekcji -

> > Ale zgodzisz sie, ze byloby to duzo dokladniejsze i pewniejsze niz
> > opieranie sie na zdjeciach z orbity i lokalnych plotkach?

> Emmm - nie do konca. Zalezy od uprawnien inspektorow, ich ilosci,
> dlugosci inspekcji etc.
> Jezeli chcesz rzetelnych informacji to musisz obserwowac z ukrycia.

Najrzetelniejsze informacje sa z ukrycia? Rozwiniesz ta koncepcje?

Samo istnienie wywiadu tego dowodzi. Gdyby otwarte zbieranie
informacji bylo skuteczne - nikt nie potrzebowalby szpiegow.

Pozdro

l'e-szczur

Data: 2009-03-20 15:32:41
Autor: wiLQ
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > Jezeli chcesz rzetelnych informacji to musisz obserwowac z ukrycia.
>
> Najrzetelniejsze informacje sa z ukrycia? Rozwiniesz ta koncepcje?

Samo istnienie wywiadu tego dowodzi. Gdyby otwarte zbieranie
informacji bylo skuteczne - nikt nie potrzebowalby szpiegow.

Hmm, chyba nie, istnienie szpiegow dowodzi, ze nie wszystkie informacje
da sie zebrac w sposob otwarty, a nie wyzszosci informacji z ukrycia nad
tymi zebranymi z pierwszej reki.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-23 00:48:55
Autor: L'e-szczur
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w I raku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
On 20 Mar, 15:32, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > > Jezeli chcesz rzetelnych informacji to musisz obserwowac z ukrycia.

> > Najrzetelniejsze informacje sa z ukrycia? Rozwiniesz ta koncepcje?

> Samo istnienie wywiadu tego dowodzi. Gdyby otwarte zbieranie
> informacji bylo skuteczne - nikt nie potrzebowalby szpiegow.

Hmm, chyba nie, istnienie szpiegow dowodzi, ze nie wszystkie informacje
da sie zebrac w sposob otwarty, a nie wyzszosci informacji z ukrycia nad
tymi zebranymi z pierwszej reki.

Hmm - a ktore informacje bardziej starasz sie ukryc - cenne czy bez
znaczenia?
Przeciez nie twierdze, ze zdjecie Dworca Centralnego zrobione z
ukrycia bedzie bardziej rzetelne niz to zrobione w srodku dnia
aparatem wielkosci autobusu.

Pozro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 22:21:49
Autor: wiLQ
Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > > Najrzetelniejsze informacje sa z ukrycia? Rozwiniesz ta koncepcje?
>
> > Samo istnienie wywiadu tego dowodzi. Gdyby otwarte zbieranie
> > informacji bylo skuteczne - nikt nie potrzebowalby szpiegow.
>
> Hmm, chyba nie, istnienie szpiegow dowodzi, ze nie wszystkie informacje
> da sie zebrac w sposob otwarty, a nie wyzszosci informacji z ukrycia nad
> tymi zebranymi z pierwszej reki.

Hmm - a ktore informacje bardziej starasz sie ukryc - cenne czy bez
znaczenia?

A w ktorym miejscu przeszlismy z "rzetelne" na "cenne"?

Przeciez nie twierdze, ze zdjecie Dworca Centralnego zrobione z
ukrycia bedzie bardziej rzetelne niz to zrobione w srodku dnia
aparatem wielkosci autobusu.

Wlasnie dlatego poprosilem Gerarda o rozwiniecie tej koncepcji...


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 16:08:30
Autor: Gerard
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy

Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gpr0d0$u8l$1news.task.gda.pl...
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:


A mozesz wyjasnic mi sytuacje, w ktorej nie wpuscil inspekcji chociaz
nie mial broni masowego razenia i moglo to prowadzic do wojny?

Już Trad napisał - był mało rozgarnięty. Podczas gdy amerykanie tylko szukali jakiekolwiek pretekstu do najazdu, Saddam daje im tak poważny. Głupota.

Moze i przekombinowalem, a moze za duzo sie naczytalem Toma Clancy'ego,
ale tylko jedno wyjasnienie trzyma mi sie kupy w big picture: Sadam
jakos dowiedzial sie o planowanej inwazji i ze te inspekcje owszem beda
szukac broni masowego razenia, ale w celu oceny zagrozenia w
nadchodzacej wojnie i przy okazji ocenia co warto bombardowac w
pierwszej kolejnosci. I zwroc uwage jaki stanal przed nim dylemat:
1) "wpuszcze te inspekcje, to z jednej strony nie zlamie zawieszenia
broni co MOZE powstrzyma inwazje, choc pewnie tak czy inaczej znajda
jakiegos haka czy sfalszuja wyniki inspekcji i zrobia swoje, ale z
drugiej moge tak ulatwic bombardowania, ze w ciagu jednej nocy stracimy
istotna czesc armii i wlasciwie bedziemy musieli sie poddac"

1. Jak już Leszczur wspomniał, inspektorzy nie mieli szukać miejsc stacjonowania dywizji irackich bo od tego są specjalne środki rozpoznania [satelity, samoloty, itp.]. Inspektorzy mieli zwiedzić listę podejrzanych budynków, fabryk, gdzie naukowcy mogli pracować nad bronią masowego rażenia.
2. Z tego co pamiętam, inspektorzy zwiedzili w Iraku wiekszość podejrzanych miejsc, problem był z nieskrępowanym dostepem do naukowców, dokumentacji, itp. Saddam zaczął lecieć w kulki z inspektorami i dorzucił tym samym przelewającą kroplę do czary.

2) "nie wpuszcze inspekcji, wiec bedzie wojna, ale przynajmniej mamy
jakis czas na przygotowania (skoro inspekcji i tak nie wpuscilismy...)
oraz bedziemy w znacznie lepszej pozycji defensywnej. Moze i przegramy,
ale po pierwsze po walce, a po drugie oddali to moj upadek o miesiace".
Wybral 2.

Przygotowania? Lepsza pozycja defensywna? C'mon, to tak jakbyś mówił, że myszka zwodziła słonia przed walka żeby się do niej lepiej przygotować ;-)

> To moim zdaniem strasznie pokretna logika. Zwrocenie uwagi na to, ze
> Irak zlamal jakies miedzynarodowe postawienia wydaje mi sie > wielokrotnie
> lepszym uzasadnieniem do ataku niz wprowadzanie nowego ustroju, ktory
> zapewne nie utrzyma sie tam dluzej niz czas wojny...

Przecież Bush mówił także o złamaniach postanowień. Oj chyba jak ktoś chce
słyszeć tylko o wprowadzaniu demokracji to zawsze będzie to tylko słyszał.

A mozesz mi powiedziec jakie bylo ratio wypowiedzi o zlamaniu
postanowien, a szerzeniu demokracji? 1/5? 1/100? ;-)

1:2

pozdr
G

Data: 2009-03-18 21:10:49
Autor: wiLQ
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> 2) "nie wpuszcze inspekcji, wiec bedzie wojna, ale przynajmniej mamy
> jakis czas na przygotowania (skoro inspekcji i tak nie wpuscilismy...)
> oraz bedziemy w znacznie lepszej pozycji defensywnej. Moze i przegramy,
> ale po pierwsze po walce, a po drugie oddali to moj upadek o miesiace".
> Wybral 2.

Przygotowania? Lepsza pozycja defensywna? C'mon,

Podsumujmy, czyli z jednej strony zakladasz, ze Sadam byl idiota jesli
chodzi o polityke zewnetrzna, ale z drugiej strony nie mogl uwazac, ze
jest w stanie miesiecami bronic sie przed inwazja jakis jankesow?

to tak jakbyś mówił, że myszka zwodziła słonia przed walka żeby się do niej lepiej przygotować ;-)

To ciekawa analogia o tyle, ze slonie chyba sie boja myszy? ;-)
A nawet jesli nie, to musisz przyznac, ze ten slon cos dlugo sie meczy
by pozbyc sie tych myszy z pomieszczenia...

> A mozesz mi powiedziec jakie bylo ratio wypowiedzi o zlamaniu
> postanowien, a szerzeniu demokracji? 1/5? 1/100? ;-)

1:2

W takim razie w serwisach informacyjnych, ktore ogladalem glownie
trafialem na to 2. A moze mam slaba i wybiorcza pamiec, nie wykluczam.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 23:18:30
Autor: Gerard
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy

Użytkownik "wiLQ" <NIE@spam.com> napisał w wiadomości news:gprkfa$jbg$1news.task.gda.pl...
Gerard napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> 2) "nie wpuszcze inspekcji, wiec bedzie wojna, ale przynajmniej mamy
> jakis czas na przygotowania (skoro inspekcji i tak nie wpuscilismy...)
> oraz bedziemy w znacznie lepszej pozycji defensywnej. Moze i przegramy,
> ale po pierwsze po walce, a po drugie oddali to moj upadek o miesiace".
> Wybral 2.

Przygotowania? Lepsza pozycja defensywna? C'mon,

Podsumujmy, czyli z jednej strony zakladasz, ze Sadam byl idiota jesli
chodzi o polityke zewnetrzna, ale z drugiej strony nie mogl uwazac, ze
jest w stanie miesiecami bronic sie przed inwazja jakis jankesow?

Własciwie masz rację. Po nim wszystkiego można się było spodziewać.

to tak jakbyś mówił, że
myszka zwodziła słonia przed walka żeby się do niej lepiej przygotować ;-)

To ciekawa analogia o tyle, ze slonie chyba sie boja myszy? ;-)
A nawet jesli nie, to musisz przyznac, ze ten slon cos dlugo sie meczy
by pozbyc sie tych myszy z pomieszczenia...

Jako mysz miałem na mysli armię Saddama. Jej już dawno nie ma, zostały robale, które są raczej niemożliwe do usunięcia.


pozdr
G

Data: 2009-03-18 15:28:46
Autor: wiLQ
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Bo spojrzmy na calosc: Sadam nie chcial wpuscic inspekcji choc wiedzial,
> ze jak tego nie zrobi moze liczyc sie w konsekwencji z wojna. Okazalo
> sie, ze w kwestii broni masowego razenia nie mial nic do ukrycia.
> Taki uklad faktow zmusza mnie do zastanowienia sie czy ta inspekcja
> faktycznie miala na celu poszukiwanie broni masowego razenia, a nie na
> przyklad zrobienie wywiadu co i gdzie atakowac w juz planowanej inwazji?
> Chyba tylko przy takim wyjasnieniu trzyma mi sie to kupy.

Zakładasz racjonalność decyzji Hussajna. Na jakiej podstawie?

Moze na takiej, ze wiele nieracjonalnych decyzji w kwestiach
strategicznych nie sprzyja utrzymywaniu sie tak dlugo przy wladzy? Choc jeszcze trzebaby ustalic co rozumiesz pod racjonalnosc w tym
przypadku. Czy przykladowo mordowanie wszystkich przeciwnikow
politycznych uznajesz za racjonalne?

Przeciętny Amerykanin rozumuje prosto: jeżeli Irak złamał prawo ONZ, to niech ONZ sobie z nim walczy.

Ale szerzeniem demokracji zajmuje sie juz tylko USA, tak?
 
A ponieważ Hussajn sam się podłożył łamiąc seryjnie (hot hand?) rezolucje ONZ i warunki rozejmu...

Ale dlaczego sie podlozyl? Nie zastanawia Cie to?
Sprowadzasz go do roli byle przyglupa, ktory nie wiedzial co robi?
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 15:37:32
Autor: Tomasz Radko
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku był o R e: Pano wie ogladamy Gortata oglad amy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Bo spojrzmy na calosc: Sadam nie chcial wpuscic inspekcji choc wiedzial,
ze jak tego nie zrobi moze liczyc sie w konsekwencji z wojna. Okazalo
sie, ze w kwestii broni masowego razenia nie mial nic do ukrycia.
Taki uklad faktow zmusza mnie do zastanowienia sie czy ta inspekcja
faktycznie miala na celu poszukiwanie broni masowego razenia, a nie na
przyklad zrobienie wywiadu co i gdzie atakowac w juz planowanej inwazji?
Chyba tylko przy takim wyjasnieniu trzyma mi sie to kupy.
Zakładasz racjonalność decyzji Hussajna. Na jakiej podstawie?

Moze na takiej, ze wiele nieracjonalnych decyzji w kwestiach
strategicznych nie sprzyja utrzymywaniu sie tak dlugo przy wladzy?

W polityce wewnętrznej postępował racjonalnie. W zagranicznej - nie.

Choc jeszcze trzebaby ustalic co rozumiesz pod racjonalnosc w tym
przypadku. Czy przykladowo mordowanie wszystkich przeciwnikow
politycznych uznajesz za racjonalne?

W pewnych warunkach - tak.

Przeciętny Amerykanin rozumuje prosto: jeżeli Irak złamał prawo ONZ, to niech ONZ sobie z nim walczy.

Ale szerzeniem demokracji zajmuje sie juz tylko USA, tak?

Szerzenie d***kracji - dobrze.

A ponieważ Hussajn sam się podłożył łamiąc seryjnie (hot hand?) rezolucje ONZ i warunki rozejmu...

Ale dlaczego sie podlozyl? Nie zastanawia Cie to?

Bo źle skalkulował. Sądził, że skoro wielokrotnie łamal warunki rozejmu i Ameryka ograniczyła się do punktowych bombardowań, to i tym razem się do tego ograniczy.

Sprowadzasz go do roli byle przyglupa, ktory nie wiedzial co robi?

Uważasz go za tytana intelektu, który nie popełniał błędów? Przypomnij sobie Kuwejt - też uważasz, że wiedział, co robi?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 21:12:08
Autor: wiLQ
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku był o R e: Pano wie ogladamy Gortata oglad amy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Moze na takiej, ze wiele nieracjonalnych decyzji w kwestiach
> strategicznych nie sprzyja utrzymywaniu sie tak dlugo przy wladzy? W polityce wewnętrznej postępował racjonalnie. W zagranicznej - nie.

Czy mi sie wydaje czy na podstawie pojedynczych incydentow wyciagasz
wnioski na temat calej, wieloletniej polityki zagranicznej?
 
>> Przeciętny Amerykanin rozumuje prosto: jeżeli Irak złamał prawo ONZ, to >> niech ONZ sobie z nim walczy.
> > Ale szerzeniem demokracji zajmuje sie juz tylko USA, tak?

Szerzenie d***kracji - dobrze.

Ale "my szerzymy demokracje to my za to placimy" - zle.
 
> Sprowadzasz go do roli byle przyglupa, ktory nie wiedzial co robi?

Uważasz go za tytana intelektu, który nie popełniał błędów?

Nie tyle za tytana intelektualnego co za kogos z dobrym instynktem
samozachowawczym i silna wola przetrwania na stanowisku...

Przypomnij sobie Kuwejt - też uważasz, że wiedział, co robi?

... a wydaje mi sie, ze to wiaze sie z wyciaganiem wnioskow.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 16:17:09
Autor: Tomasz Radko
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku b ył o R e: Pano wie ogladamy Gort ata oglad amy
wiLQ pisze:

Ale "my szerzymy demokracje to my za to placimy" - zle.
Nie przesadzałbym. Koszta wojny w Iraku szacowano na wejściu na mniej więcej 100 mld. To był 1% PKB USA. Nawet rzeczywiste koszta, rozłożone na 6 czy 7 lat - to bliżej 0,5% , niż 1% PKB rocznie. Polska mniej więcej dwa razy tyle dopłaca do KRUSu.

No dobrze, nie finansowo to inaczej:
"my szerzymy demokracje to gina nasi zolnierze" - zle.

Wojsko od tego jest.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 15:41:53
Autor: Tomasz Radko
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku był o R e: Pano wie ogladamy Gortata oglad amy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Bo spojrzmy na calosc: Sadam nie chcial wpuscic inspekcji choc wiedzial,
ze jak tego nie zrobi moze liczyc sie w konsekwencji z wojna. Okazalo
sie, ze w kwestii broni masowego razenia nie mial nic do ukrycia.
Taki uklad faktow zmusza mnie do zastanowienia sie czy ta inspekcja
faktycznie miala na celu poszukiwanie broni masowego razenia, a nie na
przyklad zrobienie wywiadu co i gdzie atakowac w juz planowanej inwazji?
Chyba tylko przy takim wyjasnieniu trzyma mi sie to kupy.
Zakładasz racjonalność decyzji Hussajna. Na jakiej podstawie?

Moze na takiej, ze wiele nieracjonalnych decyzji w kwestiach
strategicznych nie sprzyja utrzymywaniu sie tak dlugo przy wladzy?

BTW a Hussajn się ostatecznie utrzymał?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 23:38:33
Autor: Tomasz Radko
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku było R e: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

Wśród tych warunków
znajdował się wymóg, aby Irak wyeliminował, pod nadzorem
międzynarodowym, znajdującą się w jego posiadaniu broń masowego
rażenia. Warunki te nie zostały spełnione".
Przeciez nic nie znalezli!
No i co z tego? Faktem jest, że nie dopuścili inspektorów we wszystkie miejsca, w które tamci chcieli zajrzeć.

To z tego, ze robie sie w takich chwilach podejrzliwy.

Inspektor bynajmniej nie szedł z Jankesami rączkę w rączkę. Więcej: był przeciwnikiem wojny i wzywał, aby Ameryka się wycofała.

Bo spojrzmy na calosc: Sadam nie chcial wpuscic inspekcji choc wiedzial,
ze jak tego nie zrobi moze liczyc sie w konsekwencji z wojna. Okazalo
sie, ze w kwestii broni masowego razenia nie mial nic do ukrycia.
Taki uklad faktow zmusza mnie do zastanowienia sie czy ta inspekcja
faktycznie miala na celu poszukiwanie broni masowego razenia, a nie na
przyklad zrobienie wywiadu co i gdzie atakowac w juz planowanej inwazji?
Chyba tylko przy takim wyjasnieniu trzyma mi sie to kupy.

Zakładasz racjonalność decyzji Hussajna. Na jakiej podstawie? Facet podbił Kuwejt, zatrzymał się na granicy z Arabią Saudyjską (a atak na Saudów był jedyną szansą na utrzymanie zdobyczy, bez Arabii Amerykanie nie mieliby podstawy operacyjnej), potem uwierzył, że wygra wojnę z Ameryką. A 10 lat później myślał, że Amerykanie wysyłają wojsko do Zatoki tak dla jaj. I że nawet jeśli nie, to tym razem ich powstrzyma.
To po co bylo to gledzenie o szerzeniu demokracji pojawiajace sie w
praktycznie kazdym przemowieniu Busha?!
Normalna, wojenna propaganda.

To moim zdaniem strasznie pokretna logika. Zwrocenie uwagi na to, ze
Irak zlamal jakies miedzynarodowe postawienia wydaje mi sie wielokrotnie
lepszym uzasadnieniem do ataku niz wprowadzanie nowego ustroju, ktory
zapewne nie utrzyma sie tam dluzej niz czas wojny...

Tobie. Jakie masz IQ? Jeżeli ponad 130, to 99% ludzi ma niższe. Przeciętny Amerykanin rozumuje prosto: jeżeli Irak złamał prawo ONZ, to niech ONZ sobie z nim walczy.

BTW powtórzę: tak naprawdę Ameryka poszła na wojnę z przyczyn geopolitycznych. Zbyt ważny region, żeby pozostawić go odłogiem. Do lat 90-tych włącznie Amerykanie opierali się na Iranie. Obalenie Pahlaviego było olbrzymią, do dziś niepowetowaną stratą. Przyczynienie się do tego upadku kolosalnym błędem Cartera, zresztą najgorszego prezydenta USA w XX wieku.

Potem próbowali coś robić w Libanie, ale dostali kopa od terrorystów. Zresztą Reagan, wbrew pozorom, był przeciwnikiem eskalacji wojennej. Krótkei akcje militarne o ograniczonym czasie i zasięgu (np. Grenada). No i ich sojusznikiem był Irak, wspierali go zresztą w wojnie z Iranem (wróg mojego wroga itd).

Potem Irak najechał Kuwejt i zrobiło się groźnie, dlatego Amerykanie zaczęli bazować wojsko w Arabii Saudyjskiej. To z kolei zdynamizowało terrorystów, bo Arabia to święta ziemia islamu, wojska niewiernych stacjonujące w Arabii to zniewaga. Dlatego konieczna się stała przeprowadzka w inne miejsce. Irak, ze swoim mocno zeświecczonym społeczeństwem, dobrze się do tego nadaje (jeszcze lepiej nadawałby się Iran, który nie jest państwem arabskim, o czym często się zapomina, no ale to nie wchodzi w grę, niestety). A ponieważ Hussajn sam się podłożył łamiąc seryjnie (hot hand?) rezolucje ONZ i warunki rozejmu...

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 21:37:40
Autor: Tomasz Radko
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku b ył o R e: Pano wie ogladamy Gortata oglad amy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Moze na takiej, ze wiele nieracjonalnych decyzji w kwestiach
strategicznych nie sprzyja utrzymywaniu sie tak dlugo przy wladzy?
W polityce wewnętrznej postępował racjonalnie. W zagranicznej - nie.

Czy mi sie wydaje czy na podstawie pojedynczych incydentow wyciagasz
wnioski na temat calej, wieloletniej polityki zagranicznej?

Pojedynczych??? Tak z grubszych rzeczy:
1. Wojna z Iranem.
2. Najazd na Kuwejt
2a) brak kontynuacja najazdem na Arabię
2b) trwanie w Kuwejcie gdy widać już było, że Ameryka potraktowała rzecz poważnie
3. Łamanie rezolucyj między jedna a drugą wojną.
4. Zabawa w kotka i myszkę z inspektorami ONZ.
5. Wiara w możliwość obronienia się przed atakiem USA, pomimo doświadczeń z pierwszej wojny zatokowej
5a) ewentualnie niewiara w poważne intencje USA.

Nie wnikam w detale, bo nie śledziłem polityki zagranicznej Iraku. Ale Beck w latach trzydziestych zrobił mniej głupstw. Podobnież Stanisław August w XVIII wieku. A nie byli to tytani polityki międzynarodowej, oj nie byli.

Przeciętny Amerykanin rozumuje prosto: jeżeli Irak złamał prawo ONZ, to niech ONZ sobie z nim walczy.
Ale szerzeniem demokracji zajmuje sie juz tylko USA, tak?
Szerzenie d***kracji - dobrze.

Ale "my szerzymy demokracje to my za to placimy" - zle.

Nie przesadzałbym. Koszta wojny w Iraku szacowano na wejściu na mniej więcej 100 mld. To był 1% PKB USA. Nawet rzeczywiste koszta, rozłożone na 6 czy 7 lat - to bliżej 0,5% , niż 1% PKB rocznie. Polska mniej więcej dwa razy tyle dopłaca do KRUSu.

Sprowadzasz go do roli byle przyglupa, ktory nie wiedzial co robi?
Uważasz go za tytana intelektu, który nie popełniał błędów?

Nie tyle za tytana intelektualnego co za kogos z dobrym instynktem
samozachowawczym i silna wola przetrwania na stanowisku...

W polityce wewnętrznej grał z pozycji siły - i mu się udawało. W polityce zagranicznej próbował tak samo - i za każdym razem dostawał po nosie. Aż w końcu leśniczemu się znudziło i pogonił go z lasu.

Przypomnij sobie Kuwejt - też uważasz, że wiedział, co robi?

.. a wydaje mi sie, ze to wiaze sie z wyciaganiem wnioskow.

No więc w przypadku Hussajna najwyraźniej nie.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 15:52:15
Autor: wiLQ
[OT] Gigantyczny OT o prawnym uzasa dnieniu wojny w Iraku b ył o R e: Pano wie ogladamy Gortata oglad amy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> W polityce wewnętrznej postępował racjonalnie. W zagranicznej - nie.
> > czy na podstawie pojedynczych incydentow wyciagasz
> wnioski na temat calej, wieloletniej polityki zagranicznej?

Pojedynczych??? Tak z grubszych rzeczy:
1. Wojna z Iranem.
2. Najazd na Kuwejt
2a) brak kontynuacja najazdem na Arabię
2b) trwanie w Kuwejcie gdy widać już było, że Ameryka potraktowała rzecz poważnie
3. Łamanie rezolucyj między jedna a drugą wojną.
4. Zabawa w kotka i myszkę z inspektorami ONZ.
5. Wiara w możliwość obronienia się przed atakiem USA, pomimo doświadczeń z pierwszej wojny zatokowej
5a) ewentualnie niewiara w poważne intencje USA.

Um, wystarczylo odpowiedziec "nie" ;-)
 
> Ale "my szerzymy demokracje to my za to placimy" - zle.

Nie przesadzałbym. Koszta wojny w Iraku szacowano na wejściu na mniej więcej 100 mld. To był 1% PKB USA. Nawet rzeczywiste koszta, rozłożone na 6 czy 7 lat - to bliżej 0,5% , niż 1% PKB rocznie. Polska mniej więcej dwa razy tyle dopłaca do KRUSu.

No dobrze, nie finansowo to inaczej:
"my szerzymy demokracje to gina nasi zolnierze" - zle.
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 18:15:52
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

.. i wciaz pasowaloby do mojej puenty...
?
bo w takim razie chyba nie zrozumialem twojej puenty.
w kazdym razie mi Wilqu chodzi o to, ze w wiekszosci takich przypadkow wiara jest tylko plaszczykiem, pod ktory ktos sie skrywa, aby osiagnac prawdziwe cele.

Ale bez tego plaszczyku prawdopodobnie wygladaloby to inaczej!
Jak USA uzasadniloby swoja inwazje na Irak gdyby nie "szerzenie
demokracji" czy jakas "walka z terroryzmem"?

tak, wygladaloby inaczej. ale czy korzystanie z "wiary" jako plaszcza, czyni wiare winna?


a co do twojego pytania o ofiary ateizmu, to daj spokoj. w samym XX wieku bylo ich tyle, ze wielokrotnie to przebija dwa tysiace lat chrzescjinastwa

O czym Ty piszesz?

o towarzyszach ateistach!

Data: 2009-03-17 22:14:59
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Ale bez tego plaszczyku prawdopodobnie wygladaloby to inaczej!
> Jak USA uzasadniloby swoja inwazje na Irak gdyby nie "szerzenie
> demokracji" czy jakas "walka z terroryzmem"? tak, wygladaloby inaczej. ale czy korzystanie z "wiary" jako plaszcza, czyni wiare winna?

>> a co do twojego pytania o ofiary ateizmu, to daj spokoj. w samym XX >> wieku bylo ich tyle, ze wielokrotnie to przebija dwa tysiace lat >> chrzescjinastwa
> > O czym Ty piszesz?

o towarzyszach ateistach!

IMHO Twoja pierwsza wypowiedz przeczy drugiej. Przeciez towarzysze nie
mordowali "w imie wyzszosci ateizmu nad innymi pogladami nt Boga".

Co do odpowiedzi na pytanie to dokladnie na to chcialem zwrocic uwage.
Trzeba probowac rozroznic kiedy wiara byla tylko plaszczykiem do
osiagniecia jakis innych celow (wtedy trzeba podkreslac te inne cele), a
kiedy miala istotny negatywny wplyw i/lub byla istotnym motywem.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 23:59:30
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 18:15, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>> a co do twojego pytania o ofiary ateizmu, to daj spokoj. w samym XX
>> wieku bylo ich tyle, ze wielokrotnie to przebija dwa tysiace lat
>> chrzescjinastwa

> O czym Ty piszesz?

o towarzyszach ateistach!

Chwileczke - obaj z Tomkiem jakims cudem utozsamiacie "ofiary ludzi,
ktorzy - przy okazji - sa ateistami" z "ofiarami ateizmu"!
A roznica jest zasadnicza i dziwie sie ze to w ogole wymaga
wyjasniania.
Czy pieszy ktory zginal pod kolami samochodu wedkarza bedzie wedlug
Ciebie ofiara wedkarstwa czy ofiara motoryzacji?
Tak samo jak istnieje roznica miedzy ofiara z reki chrzescijanina, a
ofiara w imie Chrystusa.
Takie dowolne interpolowanie intencji jakie sobie z Tomkiem tutaj
uprawiacie jest cholernie wielkim naduzyciem. Tego nawet nie mozna juz
nazwac erystyka - to zwykle, bezczelne i celowe rozmijanie sie z
prawda.
Ale na szczescie nawet najwieksi przeciwnicy systemow totalitarnych
walcza nie z ateizmem a z komunizmem. I wbijcie sobie to w koncu do
tych swoich lbow, ze nawet jezeli kazdy komunista jest ateista to nie
kazdy ateista musi byc komunista.
A jezeli to za trudne, to pozostaje Wam jedynie dzierganie na drutach,
albo strzeznie trawnikow.

Tak - w koncu wkurzylem sie po raz pierwszy od bardzo dawna. Czy w
zwiazku z tym jestem wojujacym ateista, wojujacym muzulmaninem,
katolikiem, czy moze zielonoswiatkowcem? A moze po postu wojuje z
zabobonem i glupota? Hmmm.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 16:02:18
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

uwazasz, ze chrzescijanskie motywy przyswiecaly krucjatom?

"Palenie czarownic nie mialo motywow religijnych, oni po prostu nie
lubili czarownic".

Nie, palenie czerownic jest prosta konsekwencją jednego cytatu z Biblii.

"Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
prostu nie lubili USA".

Tak, podobnie jak pierwszej wojny światowej nie należy traktować jako sporu pruskiego protestantyzmu z rosyjskiem prawosławiem i francuskim katolicyzmem.

"Inwazja na Irak nie miala motywu zwiazanego z
ropa, oni po prostu chcieli tam wprowadzic demokracje" itp itd.

Tak i nie. Nie chodziło o ropę, decydowały względy geopolityczne. Rzecz jasna region jest geopolitycznie ważny z uwagi na ropę.

IMHO nawet jesli motywy byly inne to przeciez bez tej oslonki
ideologicznej prawdopodobnie wygladaloby to zupelnie inaczej.

A wcześniejszy podbój tych terenów przez Arabów - miał podłoże religijne czy nie?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 16:46:35
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> "Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
> prostu nie lubili USA".

Tak,

Ciekawa teza, wiec dopytam dalej: a nie lubili USA z jakiego powodu?
 
> IMHO nawet jesli motywy byly inne to przeciez bez tej oslonki
> ideologicznej prawdopodobnie wygladaloby to zupelnie inaczej.

A wcześniejszy podbój tych terenów przez Arabów - miał podłoże religijne czy nie?

Nie pamietam co bylo wczesniej, wiec sie nie wypowiem.

BTW, odpowiesz na pytanie dotyczace Twojego stosunku do Boga?
Wierzysz czy nie? Jakas inna opcja? Bo jakos tak dziwnie je omijasz...


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 17:53:27
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

"Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
prostu nie lubili USA".
Tak,

Ciekawa teza, wiec dopytam dalej: a nie lubili USA z jakiego powodu?

Bo uważają, że USA jest jedyną siła powstrzymującą ugrupowanie Osamy (i podobne grupy) przed realizacją ich celów _politycznych_, między innymi zniszczenie państwa Izrael.

IMHO nawet jesli motywy byly inne to przeciez bez tej oslonki
ideologicznej prawdopodobnie wygladaloby to zupelnie inaczej.
A wcześniejszy podbój tych terenów przez Arabów - miał podłoże religijne czy nie?

Nie pamietam co bylo wczesniej, wiec sie nie wypowiem.

Najpierw byli Filistyni i inni tacy. Potem Żydzi. Potem Rzymianie (http://www.youtube.com/watch?v=IaE3EaQte78). Potem Arabowie. Potem Europejczycy. Potem znowu Arabowie. A teraz Żydzi. Pominąłem parę drobiazgów typu Babilończycy, Egipcjanie itp.

BTW, odpowiesz na pytanie dotyczace Twojego stosunku do Boga?

_Oczywiście_, że nie. Wiara to rzecz prywatna (w odróżnieniu od religii, która jest z definicji publiczna). Nie odbieram nikomu prawa do demonstrowania swojej wiary (acz nahalny prozelityzm mnie męczy), ale nie sądzę, aby prsk było właściwym do tego miejscem.

Wierzysz czy nie? Jakas inna opcja? Bo jakos tak dziwnie je omijasz...

Dziwnie? _Normalnie_.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 22:33:47
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> "Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
>>> prostu nie lubili USA".
>> Tak, > > Ciekawa teza, wiec dopytam dalej: a nie lubili USA z jakiego powodu?

Bo uważają, że USA jest jedyną siła powstrzymującą ugrupowanie Osamy (i podobne grupy) przed realizacją ich celów _politycznych_, między innymi zniszczenie państwa Izrael.

A dlaczego chca znieszczenia panstwa Izrael?
I dlaczego do swoich atakow wykorzystuja akurat fanatykow islamskich?  --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 22:52:02
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

"Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
prostu nie lubili USA".
Tak,
Ciekawa teza, wiec dopytam dalej: a nie lubili USA z jakiego powodu?
Bo uważają, że USA jest jedyną siła powstrzymującą ugrupowanie Osamy (i podobne grupy) przed realizacją ich celów _politycznych_, między innymi zniszczenie państwa Izrael.

A dlaczego chca znieszczenia panstwa Izrael?

Bo jest to lokalne mocarstwo, wrogie wobec państw arabskich.

I dlaczego do swoich atakow wykorzystuja akurat fanatykow islamskich?

Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 23:26:10
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>>>> "Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
>>>>> prostu nie lubili USA".
>>>> Tak, >>> Ciekawa teza, wiec dopytam dalej: a nie lubili USA z jakiego powodu?
>> Bo uważają, że USA jest jedyną siła powstrzymującą ugrupowanie Osamy (i >> podobne grupy) przed realizacją ich celów _politycznych_, między innymi >> zniszczenie państwa Izrael.
> > A dlaczego chca znieszczenia panstwa Izrael?

Bo jest to lokalne mocarstwo, wrogie wobec państw arabskich.

A jest nastawione wrogo wobec panstw arabskich poniewaz?
 
> I dlaczego do swoich atakow wykorzystuja akurat fanatykow islamskich? Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.

Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?
A moze wcale by ich nie znalezli?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 23:41:36
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

"Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
prostu nie lubili USA".
Tak,
Ciekawa teza, wiec dopytam dalej: a nie lubili USA z jakiego powodu?
Bo uważają, że USA jest jedyną siła powstrzymującą ugrupowanie Osamy (i podobne grupy) przed realizacją ich celów _politycznych_, między innymi zniszczenie państwa Izrael.
A dlaczego chca znieszczenia panstwa Izrael?
Bo jest to lokalne mocarstwo, wrogie wobec państw arabskich.

A jest nastawione wrogo wobec panstw arabskich poniewaz?

Ponieważ istnieje. Ponieważ Arabowie uważają, że istnieje na ich ziemi. Ponieważ kilka razy zostało przez nich najechane - i za każdym razem dało im bęcki. Ponieważ kilka razy ich najechało, i za każdym razem dało im bęcki.

I dlaczego do swoich atakow wykorzystuja akurat fanatykow islamskich?
Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.

Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?
A moze wcale by ich nie znalezli?

Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków. Sprawdź listę ofiar - islamiści mogą się schować. Poszli w ilość, ale c do jakości - nie ma porównania.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 00:04:55
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 23:41, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> A jest nastawione wrogo wobec panstw arabskich poniewaz?

Ponieważ istnieje. Ponieważ Arabowie uważają, że istnieje na ich ziemi.
Ponieważ kilka razy zostało przez nich najechane - i za każdym razem
dało im bęcki. Ponieważ kilka razy ich najechało, i za każdym razem dało
im bęcki.

Bo sztuczne utworzenie Izraela przez ONZ po wojnie nie ma tu nic do
rzeczy, prawda?
Gdyby Palestyna nie zostala podzielona to cokolwiek by tam sie dzialo
- byloby jej wewnetrzna sprawa.

>>> I dlaczego do swoich atakow wykorzystuja akurat fanatykow islamskich?
>> Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.

> Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?
> A moze wcale by ich nie znalezli?

Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków. Sprawdź
listę ofiar - islamiści mogą się schować. Poszli w ilość, ale c do
jakości - nie ma porównania.

Jakosc? Czlowieku - czy wlasnie zaczales wartosciowac ludzkie zycie?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-18 13:27:05
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 17 Mar, 23:41, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
A jest nastawione wrogo wobec panstw arabskich poniewaz?
Ponieważ istnieje. Ponieważ Arabowie uważają, że istnieje na ich ziemi.
Ponieważ kilka razy zostało przez nich najechane - i za każdym razem
dało im bęcki. Ponieważ kilka razy ich najechało, i za każdym razem dało
im bęcki.

Bo sztuczne utworzenie Izraela przez ONZ po wojnie nie ma tu nic do
rzeczy, prawda?

Toż napisałem, że głównym powodem jest istnienie Izraela.

Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków. Sprawdź
listę ofiar - islamiści mogą się schować. Poszli w ilość, ale c do
jakości - nie ma porównania.

Jakosc? Czlowieku - czy wlasnie zaczales wartosciowac ludzkie zycie?

Poczytaj o celach ataków terrorystycznych. Po co oni to robią. I jak się do tego ma wybór celów.

Podpowiedź: jesteś niewątpliwie bardziej wartościowym człowiekiem, niż Kaczyński, Kwaśniewski, Tusk czy inny Lepper. Tym niemniej z punktu widzenia terrorysty jesteś celem o kilka rzędów wielkości mniej ciekawym. Trzymam zakład, że terroryści z 11 IX chętnie zamieniliby tych kilka tysięcy zamordowanych na jednego Busha.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 06:01:59
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 13:27, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków. Sprawdź
>> listę ofiar - islamiści mogą się schować. Poszli w ilość, ale c do
>> jakości - nie ma porównania.

> Jakosc? Czlowieku - czy wlasnie zaczales wartosciowac ludzkie zycie?

Poczytaj o celach ataków terrorystycznych. Po co oni to robią. I jak się
do tego ma wybór celów.

Nie widze roznicy miedzy udanym zamachem na glowe panstwa a zadzganiem
sprzedawcy ryb na bazarze. Zaryzykuje twierdzenie, ze nie ma takiej
roznicy.

Podpowiedź: jesteś niewątpliwie bardziej wartościowym człowiekiem, niż
Kaczyński, Kwaśniewski, Tusk czy inny Lepper. Tym niemniej z punktu
widzenia terrorysty jesteś celem o kilka rzędów wielkości mniej
ciekawym. Trzymam zakład, że terroryści z 11 IX chętnie zamieniliby tych
kilka tysięcy zamordowanych na jednego Busha.

Chwileczka - piszesz o terroryzmie anarchistycznym i tym jak bardzo
odroznia sie od niego islamski ze wzgledu na inna _jakosc_ (to nie
moje okreslenie a Twoje) ofiar.
To jest wartosciowanie zycia ludzkiego. I stwierdzasz to z punktu
widzenia obserwatora. Punkt widzenia terrorysty jest oczywisty i nie
musimy o nim dyskutowac. Tylko powiedz mi dlaczego  uwazasz, ze masowy
terroryzm "cywilny" jest mniejszym zlem niz wybiorczy terroryzm
"polityczny".*

BTW - jezeli jeszcze moglbys rzucic swiatlo na powody dla ktorych
zaczales utozsamiac anarchizm z ateizmem (poza tym, ze to sie rymuje)
- bo przeciez od tego wychodzilismy.

Pozdro

L'e-szczur

P.S. * Skoro juz tu jestesmy - sadzisz, ze lepszym wyjsciem w Iraku
bylo rozpoczynanie kolejnej wojny, czy moze latwiej, szyciej i taniej
byloby po prostu odstrzelic Saddama?

Data: 2009-03-18 14:15:56
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 18 Mar, 13:27, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków. Sprawdź
listę ofiar - islamiści mogą się schować. Poszli w ilość, ale c do
jakości - nie ma porównania.
Jakosc? Czlowieku - czy wlasnie zaczales wartosciowac ludzkie zycie?
Poczytaj o celach ataków terrorystycznych. Po co oni to robią. I jak się
do tego ma wybór celów.

Nie widze roznicy miedzy udanym zamachem na glowe panstwa a zadzganiem
sprzedawcy ryb na bazarze.

Terroryści widzą.

Podpowiedź: jesteś niewątpliwie bardziej wartościowym człowiekiem, niż
Kaczyński, Kwaśniewski, Tusk czy inny Lepper. Tym niemniej z punktu
widzenia terrorysty jesteś celem o kilka rzędów wielkości mniej
ciekawym. Trzymam zakład, że terroryści z 11 IX chętnie zamieniliby tych
kilka tysięcy zamordowanych na jednego Busha.

Chwileczka - piszesz o terroryzmie anarchistycznym i tym jak bardzo
odroznia sie od niego islamski ze wzgledu na inna _jakosc_ (to nie
moje okreslenie a Twoje) ofiar.
To jest wartosciowanie zycia ludzkiego. I stwierdzasz to z punktu
widzenia obserwatora. Punkt widzenia terrorysty jest oczywisty i nie
musimy o nim dyskutowac. Tylko powiedz mi dlaczego  uwazasz, ze masowy
terroryzm "cywilny" jest mniejszym zlem niz wybiorczy terroryzm
"polityczny".*

Leszczur, skup się. Niczego nie mówiłem na temat mniejszego zła. Poczytaj o tych anarchistach, OK?

BTW - jezeli jeszcze moglbys rzucic swiatlo na powody dla ktorych
zaczales utozsamiac anarchizm z ateizmem (poza tym, ze to sie rymuje)
- bo przeciez od tego wychodzilismy.

A w którym miejscu zacząłem utożsamiać? Wyszliśmy tak w ogóle od Gortata, to może utożsamiam anarchizm i terroryzm z Gortatem?

P.S. * Skoro juz tu jestesmy - sadzisz, ze lepszym wyjsciem w Iraku
bylo rozpoczynanie kolejnej wojny, czy moze latwiej, szyciej i taniej
byloby po prostu odstrzelic Saddama?

Jeszcze raz: celem USA było stworzenie quasiprzyjaznego państwa, na terenie którego można utrzymywać bazy wojskowe. Ustrzelenie Hussajna do tego nie prowadziło. Co gorsza, Irak-Hussajn=rozpad państwa z przejściem szyickiego południa w strefę wpływów Iranu.

Od Twojego scenariusza lepsza była już całkowita bierność. Oczywiście najlepsze byłoby zastąpienie Hussajna inym dyktatorem, ale po pierwsze: wszystkich wchodzących w grę wojskowych Hussajn zamordował, po drugie: uważano, że popieranie dyktatora byłoby kosztowne z  politycznego punktu widzenia (nie doszacowano politycznych kosztów okupacji Iraku). Hasło "budowa d***kracji" wyglądało bardzo sexi.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 06:33:12
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 14:15, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>>> Jakosc? Czlowieku - czy wlasnie zaczales wartosciowac ludzkie zycie?
>> Poczytaj o celach ataków terrorystycznych. Po co oni to robią. I jak się
>> do tego ma wybór celów.

> Nie widze roznicy miedzy udanym zamachem na glowe panstwa a zadzganiem
> sprzedawcy ryb na bazarze.

Terroryści widzą.

No i jak to sie ma do oceny ich dzialalnosci? Sa lepsi terrorysci,
ktorzy morduja sprzedawcow ryb i gorsi polujacy na prezydentow? Tak
chcesz to sobie tlumaczyc?

> Chwileczka - piszesz o terroryzmie anarchistycznym i tym jak bardzo
> odroznia sie od niego islamski ze wzgledu na inna _jakosc_ (to nie
> moje okreslenie a Twoje) ofiar.
> To jest wartosciowanie zycia ludzkiego. I stwierdzasz to z punktu
> widzenia obserwatora. Punkt widzenia terrorysty jest oczywisty i nie
> musimy o nim dyskutowac. Tylko powiedz mi dlaczego  uwazasz, ze masowy
> terroryzm "cywilny" jest mniejszym zlem niz wybiorczy terroryzm
> "polityczny".*

Leszczur, skup się. Niczego nie mówiłem na temat mniejszego zła.
Poczytaj o tych anarchistach, OK?

Pisales o jakosci ofiar. Co w takim razie miales na mysli? Ich iloraz
inteligencji? Wyksztalcenie? Rodzaj obuwia ktory nosza. No co?

> BTW - jezeli jeszcze moglbys rzucic swiatlo na powody dla ktorych
> zaczales utozsamiac anarchizm z ateizmem (poza tym, ze to sie rymuje)
> - bo przeciez od tego wychodzilismy.

A w którym miejscu zacząłem utożsamiać? Wyszliśmy tak w ogóle od
Gortata, to może utożsamiam anarchizm i terroryzm z Gortatem?

Generalnie rozmawiamy o szeroko rozumianym terroryzmie ideologicznym.
Wychodzisz z pozycji antyateisty i cala argumentacje budujesz wokol
centralenj tezy, ze ateizm jest be.
No ale dobrze - nie wiedzialem ze wycofales sie z tej argumentacji i
zaczales dyskutowac o czyms innym. Sorry, ale zrobiles to tak cicho,
ze tego po prostu nie zauwazylem.

> P.S. * Skoro juz tu jestesmy - sadzisz, ze lepszym wyjsciem w Iraku
> bylo rozpoczynanie kolejnej wojny, czy moze latwiej, szyciej i taniej
> byloby po prostu odstrzelic Saddama?

Jeszcze raz: celem USA było stworzenie quasiprzyjaznego państwa, na
terenie którego można utrzymywać bazy wojskowe. Ustrzelenie Hussajna do
tego nie prowadziło. Co gorsza, Irak-Hussajn=rozpad państwa z przejściem
szyickiego południa w strefę wpływów Iranu.

Chwila - taki byl cel dzialan USA na samym poczatku - zanim Saddam
zaczal fikac i stal sie nie tylko niewygodny, ale wrecz wrogi. Od
pewnego momentu glownym celem Stanow bylo doprowadzenie do zmiany na
szczycie.
W latach 50-70 odstrzeliwanie przeciwnikow politycznych bylo stosowane
z duzym powodzeniem. No i bylo precyzyjne niczym ciecie skalpela -
teraz wszystko jest zalatwiene walcem drogowym.

Od Twojego scenariusza lepsza była już całkowita bierność. Oczywiście
najlepsze byłoby zastąpienie Hussajna inym dyktatorem, ale po pierwsze:
wszystkich wchodzących w grę wojskowych Hussajn zamordował,

Inwazja jednak doprowadzila do stworzenia rzadu, czyli ktos tam jednak
sie nadawal.

po drugie: uważano, że popieranie dyktatora byłoby kosztowne z  politycznego punktu
widzenia (nie doszacowano politycznych kosztów okupacji Iraku). Hasło
"budowa d***kracji" wyglądało bardzo sexi.

Swietnie. Ale pytalem przeciez z obecnego puntku widzenia. Po pierwsze
wojna nie doprowadzila do stworzenia panstwa przyjaznego Stanom. Po
drugie kraj znalazl sie tak czy inaczej w totalnym rozkladzie. Po
trzecie wojna kosztowala takie pieniadze, ze gdyby je rzucic na rynek
w czasach obecnego kryzysu to by go w ogole nie bylo.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-18 15:03:36
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 18 Mar, 14:15, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Jakosc? Czlowieku - czy wlasnie zaczales wartosciowac ludzkie zycie?
Poczytaj o celach ataków terrorystycznych. Po co oni to robią. I jak się
do tego ma wybór celów.
Nie widze roznicy miedzy udanym zamachem na glowe panstwa a zadzganiem
sprzedawcy ryb na bazarze.
Terroryści widzą.

No i jak to sie ma do oceny ich dzialalnosci? Sa lepsi terrorysci,
ktorzy morduja sprzedawcow ryb i gorsi polujacy na prezydentow? Tak
chcesz to sobie tlumaczyc?

Jeszcze raz, powoli i wyraźnie. Wilq zapytał, czy aby bez islamu było w ogóle możliwe znalezienie zamachowców, gotowych zaryzykować życiem. Przedstawiłem kontrprzyrzykład terorrystów anarchistycznych, którzy nie będąc islamistami dokonywali rzeczy, których islamiści doknać nie są w stanie. Gdzie tu etyczna ocena jednych i drugich? Gdzie tu tłumaczenie?

BTW - jezeli jeszcze moglbys rzucic swiatlo na powody dla ktorych
zaczales utozsamiac anarchizm z ateizmem (poza tym, ze to sie rymuje)
- bo przeciez od tego wychodzilismy.
A w którym miejscu zacząłem utożsamiać? Wyszliśmy tak w ogóle od
Gortata, to może utożsamiam anarchizm i terroryzm z Gortatem?

Generalnie rozmawiamy o szeroko rozumianym terroryzmie ideologicznym.
Wychodzisz z pozycji antyateisty i cala argumentacje budujesz wokol
centralenj tezy, ze ateizm jest be.

Nie w tej gałązce. W tej dyskutuję o terroryzmie. Ateizmem zajmuję się na innym konarze.

P.S. * Skoro juz tu jestesmy - sadzisz, ze lepszym wyjsciem w Iraku
bylo rozpoczynanie kolejnej wojny, czy moze latwiej, szyciej i taniej
byloby po prostu odstrzelic Saddama?
Jeszcze raz: celem USA było stworzenie quasiprzyjaznego państwa, na
terenie którego można utrzymywać bazy wojskowe. Ustrzelenie Hussajna do
tego nie prowadziło. Co gorsza, Irak-Hussajn=rozpad państwa z przejściem
szyickiego południa w strefę wpływów Iranu.

Chwila - taki byl cel dzialan USA na samym poczatku - zanim Saddam
zaczal fikac i stal sie nie tylko niewygodny, ale wrecz wrogi. Od
pewnego momentu glownym celem Stanow bylo doprowadzenie do zmiany na
szczycie.
W latach 50-70 odstrzeliwanie przeciwnikow politycznych bylo stosowane
z duzym powodzeniem. No i bylo precyzyjne niczym ciecie skalpela -
teraz wszystko jest zalatwiene walcem drogowym.

Sytuacja rozwijała się dynamicznie. Do przewrotu w Iranie wydawało się, że wszystko mozna załatwić rękami Persów i Żydów. Iran wyleciał, no to zaczęto wspierać Irak. Irak podbił Kuwejt, no to wysłano wojsko do Arabii. Terroryści zaczęli atakować USA (Nowy Jork 1993, Arabia Saudyjska 1996, ambasady w Afryce 1998, niszczyciel Cole 2000), motywując to stacjonowaniem niewiernych na świętej ziemi islamu - no to trzeba było wyprowadzić się z Arabii.

Czyli polityka, która wystarczała wlatach 80-tych dwadzieścia lat później była niezadowalająca, bo zmieniły się warunki.

Od Twojego scenariusza lepsza była już całkowita bierność. Oczywiście
najlepsze byłoby zastąpienie Hussajna inym dyktatorem, ale po pierwsze:
wszystkich wchodzących w grę wojskowych Hussajn zamordował,

Inwazja jednak doprowadzila do stworzenia rzadu, czyli ktos tam jednak
sie nadawal.

Zastanów się: czy bez wsparcia wojsk sowieckich PPR utrzymałby rządy w 1944 i 45 roku? A nawet w 1946?

po drugie: uważano, że popieranie dyktatora byłoby kosztowne z  politycznego punktu
widzenia (nie doszacowano politycznych kosztów okupacji Iraku). Hasło
"budowa d***kracji" wyglądało bardzo sexi.

Swietnie. Ale pytalem przeciez z obecnego puntku widzenia.

Czyli popełniłeś błąd anachronizmu. Hindsight is 20/20. Łatwo jest powiedzieć, że Zygmunt Stary nie powiniene przyjmowac hołdu Hohnezollernów, tylko inkorporować Prusy, bo w ten sposób zlikwidowałby jednego rozbiorcę. Ale analizę należy prowadzić ograniczając się do danych, którymi dysponowano na wejściu.

Po pierwsze
wojna nie doprowadzila do stworzenia panstwa przyjaznego Stanom.

Albowiem? Mają tam bazy wojskowe - i będa mieć przynajmniej jeszcze ładnych parę lat.

Po
drugie kraj znalazl sie tak czy inaczej w totalnym rozkladzie. Po
trzecie wojna kosztowala takie pieniadze, ze gdyby je rzucic na rynek
w czasach obecnego kryzysu to by go w ogole nie bylo.

Ha ha ha! O jejku... Żarty się Ciebie trzymają. Porównaj w wolnej chwili koszty wojny w Iraku z tym, co _już_ rzucono na rynek. I uwzględnij, że gdyby nie wojna, to Ameryka wydałaby te pieniądze na co innego (np. dopłaty dla farmerów produkujących biopaliwa czy inne talony żywnościowe dla Murzynów).

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 07:39:17
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 15:03, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 18 Mar, 14:15, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>>>>> Jakosc? Czlowieku - czy wlasnie zaczales wartosciowac ludzkie zycie?
>>>> Poczytaj o celach ataków terrorystycznych. Po co oni to robią. I jak się
>>>> do tego ma wybór celów.
>>> Nie widze roznicy miedzy udanym zamachem na glowe panstwa a zadzganiem
>>> sprzedawcy ryb na bazarze.
>> Terroryści widzą.

> No i jak to sie ma do oceny ich dzialalnosci? Sa lepsi terrorysci,
> ktorzy morduja sprzedawcow ryb i gorsi polujacy na prezydentow? Tak
> chcesz to sobie tlumaczyc?

Jeszcze raz, powoli i wyraźnie. Wilq zapytał, czy aby bez islamu było w
ogóle możliwe znalezienie zamachowców, gotowych zaryzykować życiem.

OMG! A slyszal ktos z Was w ogole o starozytnym Rzymie? Samobojcze
ataki terrorystow sa tak stare jak zabojstwa polityczne!

Przedstawiłem kontrprzyrzykład terorrystów anarchistycznych, którzy nie
będąc islamistami dokonywali rzeczy, których islamiści doknać nie są w
stanie. Gdzie tu etyczna ocena jednych i drugich? Gdzie tu tłumaczenie?

Zatem jeszcze raz i naprawde baaaaardzo powoli, a wrecz posluze sie
cytatem:
"...Sprawdź listę ofiar - islamiści mogą się schować. Poszli w ilość,
ale co do jakości - nie ma porównania." Wartosciujac zycie ofiar
wartosciujesz rowniez ich zabojcow.
Ale zwroc tez uwage na to, ze korzystam ze znakow zapytania - moze to
Ci podpowie o co mi chodzilo.

> Generalnie rozmawiamy o szeroko rozumianym terroryzmie ideologicznym.
> Wychodzisz z pozycji antyateisty i cala argumentacje budujesz wokol
> centralenj tezy, ze ateizm jest be.

Nie w tej gałązce. W tej dyskutuję o terroryzmie. Ateizmem zajmuję się
na innym konarze.

Czyli tu jedno - tam drugie - byle szlo do przodu.

>> po drugie: uważano, że popieranie dyktatora byłoby kosztowne z  politycznego punktu
>> widzenia (nie doszacowano politycznych kosztów okupacji Iraku). Hasło
>> "budowa d***kracji" wyglądało bardzo sexi.

> Swietnie. Ale pytalem przeciez z obecnego puntku widzenia.

Czyli popełniłeś błąd anachronizmu. Hindsight is 20/20.

Egzaktli. Ustalamy czy obrana droga byla bledem czy nie. Nic wiecej.

> Po pierwsze wojna nie doprowadzila do stworzenia panstwa przyjaznego Stanom.

Albowiem? Mają tam bazy wojskowe - i będa mieć przynajmniej jeszcze
ładnych parę lat.

Istnienie baz oznacza przyjaznosc panstwa? A to nowosc.

> Po
> drugie kraj znalazl sie tak czy inaczej w totalnym rozkladzie. Po
> trzecie wojna kosztowala takie pieniadze, ze gdyby je rzucic na rynek
> w czasach obecnego kryzysu to by go w ogole nie bylo.

Ha ha ha! O jejku... Żarty się Ciebie trzymają. Porównaj w wolnej chwili
koszty wojny w Iraku z tym, co _już_ rzucono na rynek. I uwzględnij, że
gdyby nie wojna, to Ameryka wydałaby te pieniądze na co innego (np.
dopłaty dla farmerów produkujących biopaliwa czy inne talony żywnościowe
dla Murzynów).

Stany rzucily na rynek wiecej niz 2-3 biliony (czyli ich tryliony)
dolarow na walke z kryzysem?
Ostatnio slyszalem (acz musze przyznac, ze nie sledze poczynan Ameryki
w tym zakresie) o rzadowej pomocy w okolicy 900 miliardow.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-18 16:17:23
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

OMG! A slyszal ktos z Was w ogole o starozytnym Rzymie?

Czekaj, czekaj, to ci od akweduktów? Czy od piramid, bo zawsze mi sie myli.

Przedstawiłem kontrprzyrzykład terorrystów anarchistycznych, którzy nie
będąc islamistami dokonywali rzeczy, których islamiści doknać nie są w
stanie. Gdzie tu etyczna ocena jednych i drugich? Gdzie tu tłumaczenie?

Zatem jeszcze raz i naprawde baaaaardzo powoli, a wrecz posluze sie
cytatem:
"...Sprawdź listę ofiar - islamiści mogą się schować. Poszli w ilość,
ale co do jakości - nie ma porównania." Wartosciujac zycie ofiar
wartosciujesz rowniez ich zabojcow.

Nie. Oceniałem z punktu widzenia atrakcyjności celów dla terrorystów.

(...)

po drugie: uważano, że popieranie dyktatora byłoby kosztowne z  politycznego punktu
widzenia (nie doszacowano politycznych kosztów okupacji Iraku). Hasło
"budowa d***kracji" wyglądało bardzo sexi.
Swietnie. Ale pytalem przeciez z obecnego puntku widzenia.
Czyli popełniłeś błąd anachronizmu. Hindsight is 20/20.

Egzaktli. Ustalamy czy obrana droga byla bledem czy nie. Nic wiecej.

Najwyżej, czy wybór był trafny. Jest kolosalna różnica między decyzją nietrafną - a błędną.

Po pierwsze wojna nie doprowadzila do stworzenia panstwa przyjaznego Stanom.
Albowiem? Mają tam bazy wojskowe - i będa mieć przynajmniej jeszcze
ładnych parę lat.

Istnienie baz oznacza przyjaznosc panstwa? A to nowosc.

Przyjazność jest środkiem - bazy celem. Zresztą na jakiej podstawie twierdzisz, że Irak nie jest przyjazny wobec USA? W najorszym razie jest niechętnym, ale jednak sojusznikiem. Bez poparcia milicyj sunnickich cała "surge" nie zakończyłaby się powodzeniem.

Po
drugie kraj znalazl sie tak czy inaczej w totalnym rozkladzie. Po
trzecie wojna kosztowala takie pieniadze, ze gdyby je rzucic na rynek
w czasach obecnego kryzysu to by go w ogole nie bylo.
Ha ha ha! O jejku... Żarty się Ciebie trzymają. Porównaj w wolnej chwili
koszty wojny w Iraku z tym, co _już_ rzucono na rynek. I uwzględnij, że
gdyby nie wojna, to Ameryka wydałaby te pieniądze na co innego (np.
dopłaty dla farmerów produkujących biopaliwa czy inne talony żywnościowe
dla Murzynów).

Stany rzucily na rynek wiecej niz 2-3 biliony (czyli ich tryliony)
dolarow na walke z kryzysem?

łomatkoboskoczenstochosko.... Wziąłeś propagit Krugmana za prawdę... A nawet Krugman nie twierdził, że 2-3 biliony _już_ zostały wydane na wojne w Iraku.

Do tego momentu USA wydały na wojnę w Iraku około 600-650 miliardów dolarów. Przy czym nawet bez wojny część z tych funduszy zostałaby wydana, bo w regionie stacjonowały i stacjonowałyby nadal siły amerykańskie (mniej więcej połowa tego, co stacjonuje obecnie w Iraku). No i trzeba uwzględnić trudne do oszacowania zyski wynikające np. z ujawnienia i zatrzymania przez Libię programów budowy BMR.

Ostatnio slyszalem (acz musze przyznac, ze nie sledze poczynan Ameryki
w tym zakresie) o rzadowej pomocy w okolicy 900 miliardow.

Fakt, nie śledzisz. Tu masz przeglądowy artykuł o stanie rzeczy na listopad 2008.
http://www.nytimes.com/2008/11/26/business/economy/26fed.html?_r=1
A Obama mocniej depnął na pedał gazu. Ameryka zachowuje sie w tej chwili jak pijany matros na przepustce.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 21:16:15
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Do tego momentu USA wydały na wojnę w Iraku około 600-650 miliardów dolarów.

A mozna prosic o zrodlo takich danych?

> Ostatnio slyszalem (acz musze przyznac, ze nie sledze poczynan Ameryki
> w tym zakresie) o rzadowej pomocy w okolicy 900 miliardow.

Fakt, nie śledzisz. Tu masz przeglądowy artykuł o stanie rzeczy na listopad 2008.
http://www.nytimes.com/2008/11/26/business/economy/26fed.html?_r=1
A Obama mocniej depnął na pedał gazu. Ameryka zachowuje sie w tej chwili jak pijany matros na przepustce.

Wiescisz apokalipse?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 21:46:37
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Do tego momentu USA wydały na wojnę w Iraku około 600-650 miliardów dolarów.

A mozna prosic o zrodlo takich danych?

Google("iraq war costs").

Ostatnio slyszalem (acz musze przyznac, ze nie sledze poczynan Ameryki
w tym zakresie) o rzadowej pomocy w okolicy 900 miliardow.
Fakt, nie śledzisz. Tu masz przeglądowy artykuł o stanie rzeczy na listopad 2008.
http://www.nytimes.com/2008/11/26/business/economy/26fed.html?_r=1
A Obama mocniej depnął na pedał gazu. Ameryka zachowuje sie w tej chwili jak pijany matros na przepustce.

Wiescisz apokalipse?

Zaraz Apokalipsę. Cywilizacja przetrzyma, ale będzie ciekawie. Gdybym mógł, zaciągałbym kredyty w dolarach. Skokową dewaluację dolara mamy praktycznie jak w ban..., wróć, metafora z innej epoki.

Mówi się czasami, że generałowie zawsze są przygotowani wygrać poprzednią wojnę. Ekonomiści Obamy najwyraźniej prowadza politykę, która, ich zdaniem, byłaby skuteczna w kryzysie przełomu lat 20-tych i 30-tych. Tylko wtedy wydatki sektora publicznego USA wynosiły 10-12% PKB. W tej chwili dobijają do 40%, a to już jest poziom europejski.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 21:54:40
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Do tego momentu USA wydały na wojnę w Iraku około 600-650 miliardów >> dolarów. > > A mozna prosic o zrodlo takich danych?

Google("iraq war costs").

To mnie L'e rozczarowal...
 
Skokową dewaluację dolara mamy praktycznie jak w ban..., wróć, metafora z innej epoki.

Prawda? Musi zostac stworzona od nowa.
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 06:18:53
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 21:54, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> >> Do tego momentu USA wydały na wojnę w Iraku około 600-650 miliardów
> >> dolarów.

> > A mozna prosic o zrodlo takich danych?

> Google("iraq war costs").

To mnie L'e rozczarowal...

A tam. Po prostu przeczytalem cos wiecej niz pierwszy link. Jedne dane
mowia o 650, inne o 1200 a jeszcze inne o 3000 miliardow. A skoro to
nie idzie bezposrednio z mojego konta...

A jak do wyszukiwanego stringu dodasz "real" to dostaniesz zgoła inne
dane.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-20 14:26:31
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 18 Mar, 21:54, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Do tego momentu USA wydały na wojnę w Iraku około 600-650 miliardów
dolarĂłw.
A mozna prosic o zrodlo takich danych?
Google("iraq war costs").
To mnie L'e rozczarowal...

A tam. Po prostu przeczytalem cos wiecej niz pierwszy link. Jedne dane
mowia o 650, inne o 1200 a jeszcze inne o 3000 miliardow.

- A dla kogo ten wywiad?
– To jest dla telewidzów dziennika wieczornego.
– O, to bez kozery powiem pińćset!

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 12:54:56
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 20 Mar, 14:26, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 18 Mar, 21:54, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
>> Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>>>> Do tego momentu USA wydały na wojnę w Iraku około 600-650 miliardów
>>>>> dolarów.
>>>> A mozna prosic o zrodlo takich danych?
>>> Google("iraq war costs").
>> To mnie L'e rozczarowal...

> A tam. Po prostu przeczytalem cos wiecej niz pierwszy link. Jedne dane
> mowia o 650, inne o 1200 a jeszcze inne o 3000 miliardow.

- A dla kogo ten wywiad?
- To jest dla telewidzów dziennika wieczornego.
- O, to bez kozery powiem pińćset!

Wspomnien czar. Calosc tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=8wsVhQs6bOI

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-22 17:12:38
Autor: Gerard
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur wrote:
On 20 Mar, 14:26, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

On 18 Mar, 21:54, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Do tego momentu USA wydały na wojnę w Iraku około 600-650
miliardów dolarów.
A mozna prosic o zrodlo takich danych?
Google("iraq war costs").
To mnie L'e rozczarowal...

A tam. Po prostu przeczytalem cos wiecej niz pierwszy link. Jedne
dane mowia o 650, inne o 1200 a jeszcze inne o 3000 miliardow.

- A dla kogo ten wywiad?
- To jest dla telewidzów dziennika wieczornego.
- O, to bez kozery powiem pińćset!

Wspomnien czar. Calosc tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=8wsVhQs6bOI

"Kozery" powinno być z dużej litery. To była aluzja do prowadzacego "Dziennik TV" w latach 70 Andrzeja Kozery :-)

pozdr
G

Data: 2009-03-18 15:13:18
Autor: s
Panowie ogladamy Gortata ogladamy

Nie w tej gałązce. W tej dyskutuję o terroryzmie. Ateizmem zajmuję się na innym konarze.

LOL :-)

Nie ma to jak mocna grupa o koszykowce!
Ale spoko, piszcie chlopaki, piszcie, niedlugo gazet nie trzeba bedzie kupowac :-)

Pozdr
S

--
"...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ"

Data: 2009-03-18 21:11:29
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>>>>>> "Atak na WTC nie mial motywow religijnych, oni po
>>>>>>> prostu nie lubili USA".
>>>>>> Tak, >>>>> Ciekawa teza, wiec dopytam dalej: a nie lubili USA z jakiego powodu?
>>>> Bo uważają, że USA jest jedyną siła powstrzymującą ugrupowanie Osamy (i >>>> podobne grupy) przed realizacją ich celów _politycznych_, między innymi >>>> zniszczenie państwa Izrael.
>>> A dlaczego chca znieszczenia panstwa Izrael?
>> Bo jest to lokalne mocarstwo, wrogie wobec państw arabskich.
> > A jest nastawione wrogo wobec panstw arabskich poniewaz?

Ponieważ Arabowie uważają, że istnieje na ich ziemi.

A potrzebuja tej ziemi i uwazaja ja za swoja poniewaz?

>> Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.
> > Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?
> A moze wcale by ich nie znalezli?

Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków.

Hmmm, no dobrze, drugie pytanie moglem sobie darowac, ale co z
odpowiedzia na pierwsze? Byloby trudniej czy nie?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 21:48:13
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

Ciekawa teza, wiec dopytam dalej: a nie lubili USA z jakiego powodu?
Bo uważają, że USA jest jedyną siła powstrzymującą ugrupowanie Osamy (i podobne grupy) przed realizacją ich celów _politycznych_, między innymi zniszczenie państwa Izrael.
A dlaczego chca znieszczenia panstwa Izrael?
Bo jest to lokalne mocarstwo, wrogie wobec państw arabskich.
A jest nastawione wrogo wobec panstw arabskich poniewaz?
Ponieważ Arabowie uważają, że istnieje na ich ziemi.

A potrzebuja tej ziemi i uwazaja ja za swoja poniewaz?

Z tych samych przyczyn, dla których Rosja za swoją uznawała Ukrainę, Niemcy Alzację, Francja Belgię itp.

Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.
Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?
A moze wcale by ich nie znalezli?
Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków.

Hmmm, no dobrze, drugie pytanie moglem sobie darowac, ale co z
odpowiedzia na pierwsze? Byloby trudniej czy nie?

Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 15:56:58
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>>>>>> Ciekawa teza, wiec dopytam dalej: a nie lubili USA z jakiego powodu?
>>>>>> Bo uważają, że USA jest jedyną siła powstrzymującą ugrupowanie Osamy (i >>>>>> podobne grupy) przed realizacją ich celów _politycznych_, między innymi >>>>>> zniszczenie państwa Izrael.
>>>>> A dlaczego chca znieszczenia panstwa Izrael?
>>>> Bo jest to lokalne mocarstwo, wrogie wobec państw arabskich.
>>> A jest nastawione wrogo wobec panstw arabskich poniewaz?
>> Ponieważ Arabowie uważają, że istnieje na ich ziemi. > > A potrzebuja tej ziemi i uwazaja ja za swoja poniewaz?

Z tych samych przyczyn, dla których Rosja za swoją uznawała Ukrainę, Niemcy Alzację, Francja Belgię itp.

Skad wniosek, ze Rosja uznawala Ukraine, Niemcy Alzacje, a Francja
Belgie za ziemie swiete?
 
>>>> Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.
>>> Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?

Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków.

Poczytalem i co z tego? Wciaz nie znam Twojej odpowiedzi...


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 16:19:17
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

A dlaczego chca znieszczenia panstwa Izrael?
Bo jest to lokalne mocarstwo, wrogie wobec państw arabskich.
A jest nastawione wrogo wobec panstw arabskich poniewaz?
Ponieważ Arabowie uważają, że istnieje na ich ziemi.
A potrzebuja tej ziemi i uwazaja ja za swoja poniewaz?
Z tych samych przyczyn, dla których Rosja za swoją uznawała Ukrainę, Niemcy Alzację, Francja Belgię itp.

Skad wniosek, ze Rosja uznawala Ukraine, Niemcy Alzacje, a Francja
Belgie za ziemie swiete?

Nie chodzi o ziemię świętą. Chodzi o ziemię, którą uważamy za własną. W międzywojniu między Polską a Litwą panowała wrogośc, pomimo iż Wilno i okolice ziemią świętą nie były. Niemcy rozmontowały Czechosłowację, pomimo iż SUdety ziemią święta nie były itp.

Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.
Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?
Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków.

Poczytalem i co z tego? Wciaz nie znam Twojej odpowiedzi...

Przeczytaj jeszcze raz. Aż do skutku.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 18:06:00
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Skad wniosek, ze Rosja uznawala Ukraine, Niemcy Alzacje, a Francja
> Belgie za ziemie swiete?

Nie chodzi o ziemię świętą. Chodzi o ziemię, którą uważamy za własną.

A fakt, ze przy okazji jest uznawana za swieta nie ma tu znaczenia?
 
>>>>>> Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.
>>>>> Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?
>> Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków.
> > Poczytalem i co z tego? Wciaz nie znam Twojej odpowiedzi...

Przeczytaj jeszcze raz.

Na takiej zasadzie mozna ignorowac kazde pytanie.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 18:30:03
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Skad wniosek, ze Rosja uznawala Ukraine, Niemcy Alzacje, a Francja
Belgie za ziemie swiete?
Nie chodzi o ziemię świętą. Chodzi o ziemię, którą uważamy za własną.

A fakt, ze przy okazji jest uznawana za swieta nie ma tu znaczenia?

A na pograniczu niemiecko-francuskim, polsko-litewskim, polsko-rosyjskim, rosyjsko-tureckim, rosyjsko-japońskim, chińsko-wietnamskim, amerykańsko-meksykańskim itd. - miał?

Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.
Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?
Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków.
Poczytalem i co z tego? Wciaz nie znam Twojej odpowiedzi...
Przeczytaj jeszcze raz.

Na takiej zasadzie mozna ignorowac kazde pytanie.

Być może, nie próbowałem, to nie wiem.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 18:50:11
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> Skad wniosek, ze Rosja uznawala Ukraine, Niemcy Alzacje, a Francja
>>> Belgie za ziemie swiete?
>> Nie chodzi o ziemię świętą. Chodzi o ziemię, którą uważamy za własną. > > A fakt, ze przy okazji jest uznawana za swieta nie ma tu znaczenia?

A na pograniczu niemiecko-francuskim, polsko-litewskim, polsko-rosyjskim, rosyjsko-tureckim, rosyjsko-japońskim, chińsko-wietnamskim, amerykańsko-meksykańskim itd. - miał?

Wydawalo mi sie to jasne, ale nie uzylem tego okreslenia na zasadzie:
swieta ziemia = wlasna ziemia.
 
>>>>>>>> Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.
>>>>>>> Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?
>>>> Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków.
>>> Poczytalem i co z tego? Wciaz nie znam Twojej odpowiedzi...
>> Przeczytaj jeszcze raz. > > Na takiej zasadzie mozna ignorowac kazde pytanie.

Być może, nie próbowałem, to nie wiem.

To w tym watku nabrales troche doswiadczenia...


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 18:55:20
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

Skad wniosek, ze Rosja uznawala Ukraine, Niemcy Alzacje, a Francja
Belgie za ziemie swiete?
Nie chodzi o ziemię świętą. Chodzi o ziemię, którą uważamy za własną.
A fakt, ze przy okazji jest uznawana za swieta nie ma tu znaczenia?
A na pograniczu niemiecko-francuskim, polsko-litewskim, polsko-rosyjskim, rosyjsko-tureckim, rosyjsko-japońskim, chińsko-wietnamskim, amerykańsko-meksykańskim itd. - miał?

Wydawalo mi sie to jasne, ale nie uzylem tego okreslenia na zasadzie:
swieta ziemia = wlasna ziemia.

No więc historia uczy, że wystarczy uznawanie spornej ziemi jako własnej. Cytując klasyka: "Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą".

Bo islam ze swoim kultem męczęństwa świetnie się do tego nadaje.
Interesujace, czyli bez islamu byloby im trudniej znalesc kandydatow?
Poczytaj o terroryzmie anarchistycznym z przełomu XIX/XX wieków.
Poczytalem i co z tego? Wciaz nie znam Twojej odpowiedzi...
Przeczytaj jeszcze raz.
Na takiej zasadzie mozna ignorowac kazde pytanie.
Być może, nie próbowałem, to nie wiem.

To w tym watku nabrales troche doswiadczenia...

Nie.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 15:58:17
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 15:30, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
> Za rozpoczecie - tak. Za organizacje - nie. A co w Fakcie pisali, ze
> to spisek Aleksego? ;-)

za rozpoczecie powiadasz... i Aleksego tu mieszasz.

Ja go tu nie mieszam - od takich rzeczy mam historykow.
w takim razie mam pewne obawy czy jest w ogole sens, ale zadam jeszcze jedno
pytanie:
uwazasz, ze chrzescijanskie motywy przyswiecaly krucjatom?

Powiedzmy, ze nie wierze iz byla to pierwsza wojna o zloza ropy naftowej. 
a jeszcze jedno, kontolne takie ;P
czy za ogromne straty jakie poniosla rdzenna ludnosc obu ameryk rowniez
obwiniasz chrzescijan?

Poniekad. Chociaz tutaj cele byly zbiezne ale pierwotnie chodziło o kaskę. Pozdro

L'e-szczur


--


Data: 2009-03-17 16:54:33
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:


Powiedzmy, ze nie wierze iz byla to pierwsza wojna o zloza ropy naftowej.

Poniekad. Chociaz tutaj cele byly zbiezne ale pierwotnie chodziło o kaskę.

mozesz rozwinac obydwa te watki? szczegolnie mnie interesuje w jaki sposob chrzescijanie wybili taka ilosc indian...

Data: 2009-03-17 09:44:00
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 16:54, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> Powiedzmy, ze nie wierze iz byla to pierwsza wojna o zloza ropy naftowej.
> Poniekad. Chociaz tutaj cele byly zbiezne ale pierwotnie chodziło o kaskę.

mozesz rozwinac obydwa te watki? szczegolnie mnie interesuje w jaki
sposob chrzescijanie wybili taka ilosc indian...

Rozwinac? Oszalales? Wypracowania pisalem ale na szczescie juz nie
musze. Chcesz wiedziec wiecej to poszukaj w sieci.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 18:13:59
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 17 Mar, 16:54, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

Powiedzmy, ze nie wierze iz byla to pierwsza wojna o zloza ropy naftowej.
Poniekad. Chociaz tutaj cele byly zbiezne ale pierwotnie chodziło o kaskę.
mozesz rozwinac obydwa te watki? szczegolnie mnie interesuje w jaki
sposob chrzescijanie wybili taka ilosc indian...

Rozwinac? Oszalales? Wypracowania pisalem ale na szczescie juz nie
musze. Chcesz wiedziec wiecej to poszukaj w sieci.

akurat tu wiem wiecej. moje pytanie sluzylo sprawdzeniu tego, ile ty wiesz. no ale jak widac brak wiedzy najlepiej ukryc pod "to za duzo pisania", nawet jesli tak naprawde mozna by to zawrzec w znaczniej mniejszej ilosci tekstu, niz sie samemu produkuje dziennie na grupie :>

Data: 2009-03-17 11:36:08
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 18:13, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>>> Powiedzmy, ze nie wierze iz byla to pierwsza wojna o zloza ropy naftowej.
>>> Poniekad. Chociaz tutaj cele byly zbiezne ale pierwotnie chodziło o kaskę.
>> mozesz rozwinac obydwa te watki? szczegolnie mnie interesuje w jaki
>> sposob chrzescijanie wybili taka ilosc indian...

> Rozwinac? Oszalales? Wypracowania pisalem ale na szczescie juz nie
> musze. Chcesz wiedziec wiecej to poszukaj w sieci.

akurat tu wiem wiecej.

Wiesz wiecej niz mozna znalezc w sieci? No to gratuluje.

moje pytanie sluzylo sprawdzeniu tego, ile ty wiesz.

Sprawdzeniu? I co - wystawisz mi ocene z poprawnosci oceny sytuacji
geopolitycznej Europy XVII wieku?

no ale jak widac brak wiedzy najlepiej ukryc pod "to za duzo
pisania", nawet jesli tak naprawde mozna by to zawrzec w znaczniej
mniejszej ilosci tekstu, niz sie samemu produkuje dziennie na grupie :>

Problem w tym, ze nie zamierzam ot tak sobie pisac rozprawek na
zamowienie. Chcesz zebym to zrobil? Prosze bardzo - 250PLN +VAT za
godzine pracy i napisze Ci ksiazke na ten temat.
A jezeli faktycznie "wiesz wiecej" to zamiast pozwalac sobie na
cieniutkie szyderstwa - podziel sie bezmiarem swojej wiedzy z ciemną
prsk-ową tłuszcza, ktora chetnie bede reprezentowal.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 19:43:05
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

no ale jak widac brak wiedzy najlepiej ukryc pod "to za duzo
pisania", nawet jesli tak naprawde mozna by to zawrzec w znaczniej
mniejszej ilosci tekstu, niz sie samemu produkuje dziennie na grupie :>

Problem w tym, ze nie zamierzam ot tak sobie pisac rozprawek na
zamowienie. Chcesz zebym to zrobil? Prosze bardzo - 250PLN +VAT za
godzine pracy i napisze Ci ksiazke na ten temat.
A jezeli faktycznie "wiesz wiecej" to zamiast pozwalac sobie na
cieniutkie szyderstwa - podziel sie bezmiarem swojej wiedzy z ciemną
prsk-ową tłuszcza, ktora chetnie bede reprezentowal.

tu nie o to chodzi Leszczurze (poza tym nikt nie wymaga od ciebie pisania roprawek; wystarczy pewne rozwiniecie, nie dluzsze niz chocby twoj wpis o HCA), lecz o to, ze skoro glosisz pewne poglady, to istotne jest na czym one sie opieraja. i nie moja tu rola by to opisywac (bo nie czytam ci w myslach), lecz twoja.

Data: 2009-03-17 12:08:48
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 19:43, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

>> no ale jak widac brak wiedzy najlepiej ukryc pod "to za duzo
>> pisania", nawet jesli tak naprawde mozna by to zawrzec w znaczniej
>> mniejszej ilosci tekstu, niz sie samemu produkuje dziennie na grupie :>

> Problem w tym, ze nie zamierzam ot tak sobie pisac rozprawek na
> zamowienie. Chcesz zebym to zrobil? Prosze bardzo - 250PLN +VAT za
> godzine pracy i napisze Ci ksiazke na ten temat.
> A jezeli faktycznie "wiesz wiecej" to zamiast pozwalac sobie na
> cieniutkie szyderstwa - podziel sie bezmiarem swojej wiedzy z ciemną
> prsk-ową tłuszcza, ktora chetnie bede reprezentowal.

tu nie o to chodzi Leszczurze (poza tym nikt nie wymaga od ciebie
pisania roprawek; wystarczy pewne rozwiniecie, nie dluzsze niz chocby
twoj wpis o HCA), lecz o to, ze skoro glosisz pewne poglady, to istotne
jest na czym one sie opieraja. i nie moja tu rola by to opisywac (bo nie
czytam ci w myslach), lecz twoja.

Nie. Zadajesz pytanie czy uwazam, ze w ekterminacji rdzennej ludnosci
Ameryki mialo udzial chrzescijanstwo i mowie Ci, ze tak, ale przede
wszystkim chodzilo o pieniadze. Jezeli nie zgadzasz sie z tym pogladem
- przedstaw swoj, ale nie spodziewa sie, ze nie wiedzac dokad
zmierzasz napisze Ci tutaj krotkie streszczanie historii kolonizacji.
Traktuj rozmowce powaznie skoro sam chcesz tak byc traktowany. A jakos
nie potrafisz nawet odpowiedziec na proste pytanie czy wedlug Ciebie
Urban II byl osoba swiecka.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 21:49:46
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> mozesz rozwinac obydwa te watki? szczegolnie mnie interesuje w jaki
>> sposob chrzescijanie wybili taka ilosc indian...
> > Rozwinac? Oszalales? Wypracowania pisalem ale na szczescie juz nie
> musze. Chcesz wiedziec wiecej to poszukaj w sieci.

akurat tu wiem wiecej. moje pytanie sluzylo sprawdzeniu tego, ile ty wiesz.

Po takich slowach to i ja mam prosbe bys rozwinal ten temat. Od kogo sie
dowiadywac nowych informacji jak nie od tych co wiedza wiecej?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 22:52:59
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

mozesz rozwinac obydwa te watki? szczegolnie mnie interesuje w jaki
sposob chrzescijanie wybili taka ilosc indian...
Rozwinac? Oszalales? Wypracowania pisalem ale na szczescie juz nie
musze. Chcesz wiedziec wiecej to poszukaj w sieci.
akurat tu wiem wiecej. moje pytanie sluzylo sprawdzeniu tego, ile ty wiesz.

Po takich slowach to i ja mam prosbe bys rozwinal ten temat. Od kogo sie
dowiadywac nowych informacji jak nie od tych co wiedza wiecej?

A cio to, samemu się nie chce grzebnąć? Fuj, co za lenistwo.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 21:14:20
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>>> mozesz rozwinac obydwa te watki? szczegolnie mnie interesuje w jaki
>>>> sposob chrzescijanie wybili taka ilosc indian...
>>> Rozwinac? Oszalales? Wypracowania pisalem ale na szczescie juz nie
>>> musze. Chcesz wiedziec wiecej to poszukaj w sieci.
>> akurat tu wiem wiecej. moje pytanie sluzylo sprawdzeniu tego, ile ty >> wiesz. > > Po takich slowach to i ja mam prosbe bys rozwinal ten temat. Od kogo sie
> dowiadywac nowych informacji jak nie od tych co wiedza wiecej?

A cio to, samemu się nie chce grzebnąć? Fuj, co za lenistwo.

Hmm, nawet jesli moge byc podejrzanym w sprawie o lenistwo to nie
zgadzam sie, ze na podstawie tego przypadku. Lorak, bez znajomosci jak
rozlegla jest wiedza L'eszczura, stwierdzil iz wie wiecej od niego co
sugeruje mi, iz jego wiedza musi byc minimum nadzwyczajna i niedostpna
dla zwyklych szaraczkow, ktorzy w temat sie nie wglebiali tak jak on.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 21:50:04
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

mozesz rozwinac obydwa te watki? szczegolnie mnie interesuje w jaki
sposob chrzescijanie wybili taka ilosc indian...
Rozwinac? Oszalales? Wypracowania pisalem ale na szczescie juz nie
musze. Chcesz wiedziec wiecej to poszukaj w sieci.
akurat tu wiem wiecej. moje pytanie sluzylo sprawdzeniu tego, ile ty wiesz.
Po takich slowach to i ja mam prosbe bys rozwinal ten temat. Od kogo sie
dowiadywac nowych informacji jak nie od tych co wiedza wiecej?
A cio to, samemu się nie chce grzebnąć? Fuj, co za lenistwo.

Hmm, nawet jesli moge byc podejrzanym w sprawie o lenistwo to nie
zgadzam sie, ze na podstawie tego przypadku. Lorak, bez znajomosci jak
rozlegla jest wiedza L'eszczura, stwierdzil iz wie wiecej od niego co
sugeruje mi, iz jego wiedza musi byc minimum nadzwyczajna i niedostpna
dla zwyklych szaraczkow, ktorzy w temat sie nie wglebiali tak jak on.

Żeby wiedzieć o czymś więcej od Leszczura w większości przypadków wystarczy opanować czytanie ze zrozumieniem.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 23:51:30
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

mozesz rozwinac obydwa te watki? szczegolnie mnie interesuje w jaki
sposob chrzescijanie wybili taka ilosc indian...
Rozwinac? Oszalales? Wypracowania pisalem ale na szczescie juz nie
musze. Chcesz wiedziec wiecej to poszukaj w sieci.
akurat tu wiem wiecej. moje pytanie sluzylo sprawdzeniu tego, ile ty wiesz.
Po takich slowach to i ja mam prosbe bys rozwinal ten temat. Od kogo sie
dowiadywac nowych informacji jak nie od tych co wiedza wiecej?
A cio to, samemu się nie chce grzebnąć? Fuj, co za lenistwo.

Hmm, nawet jesli moge byc podejrzanym w sprawie o lenistwo to nie
zgadzam sie, ze na podstawie tego przypadku. Lorak, bez znajomosci jak
rozlegla jest wiedza L'eszczura, stwierdzil iz wie wiecej od niego co
sugeruje mi, iz jego wiedza musi byc minimum nadzwyczajna i niedostpna
dla zwyklych szaraczkow, ktorzy w temat sie nie wglebiali tak jak on.



nie Wilqu, nie stwierdzilem, ze wiem wiecej od Leszczura. cos takiego byloby irracjonalne, bo stan wiedzy Le jest mi nieznany.

dla przypomnienia, wypowiedz Leszczura i moja odpowiedz wygladaly tak:
>>> Rozwinac? Oszalales? Wypracowania pisalem ale na szczescie juz nie
>>> musze. Chcesz wiedziec wiecej to poszukaj w sieci.
>> akurat tu wiem wiecej. moje pytanie sluzylo sprawdzeniu tego, ile ty
>> wiesz.

wiecej odnosilo sie do tego, ze wiem wiecej niz to, o co pytalem Leszczura. a pytalem go wlasnie dlatego, aby sprawdzic ile on wie w tym temacie. a sprawdzic chcialem, bo zwykle to bywa tak, ze osoby wiazace KK z "ogromnymi zbrodniami" niewiele wiedza na te tematy (krucjaty, nowy swiat, inkwizycja, czy nawet te czarownice - tez nie odpowiedziales na to pytanie Wilqu) i zwykle powtarzaja jakies ludowe opowiesci o tym jak to inkwizycja zabila miliony, a konkwistadorzy wycieli w pien kolejnych kilka milionow.

Data: 2009-03-18 23:49:49
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 23:51, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
zwykle powtarzaja jakies ludowe opowiesci o tym jak to inkwizycja zabila miliony, a konkwistadorzy
wycieli w pien kolejnych kilka milionow.

W przeciwienstwie do Tomka ja nie wartosciuje ofiar ani pod wzgledem
jakosci ani ich ilosci.
To ze ktos tam sobie wierzy w miliony ofiar inkwizycji nie ma
absolutnie nic do rzeczy w tym watku i nie wiem czemu akurat to
mialoby byc wyznacznikiem sensu dyskutowania.
Poza tym nie o ilosc - o ile dobrze pamietam - chodzilo, a o wiazanie
ofiar z chrzescijanstwem. Dostales odpowiedz, a mimo to nabrales wody
w usta. Fajnie.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-19 14:23:24
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

To ze ktos tam sobie wierzy w miliony ofiar inkwizycji nie ma
absolutnie nic do rzeczy w tym watku i nie wiem czemu akurat to
mialoby byc wyznacznikiem sensu dyskutowania.

Bo to świadczy o głębokiej niewiedzy historycznej interlokutora.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 06:35:46
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 19 Mar, 14:23, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> To ze ktos tam sobie wierzy w miliony ofiar inkwizycji nie ma
> absolutnie nic do rzeczy w tym watku i nie wiem czemu akurat to
> mialoby byc wyznacznikiem sensu dyskutowania.

Bo to świadczy o głębokiej niewiedzy historycznej interlokutora.

Przesadzasz. Poza tym akurat Tobie niewiedza w niczym nie
przeszkadza.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-19 14:38:05
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 18 Mar, 23:51, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
zwykle powtarzaja jakies ludowe opowiesci o tym jak to inkwizycja zabila miliony, a konkwistadorzy
wycieli w pien kolejnych kilka milionow.

W przeciwienstwie do Tomka ja nie wartosciuje ofiar ani pod wzgledem
jakosci ani ich ilosci.
To ze ktos tam sobie wierzy w miliony ofiar inkwizycji nie ma
absolutnie nic do rzeczy w tym watku i nie wiem czemu akurat to
mialoby byc wyznacznikiem sensu dyskutowania.
Poza tym nie o ilosc - o ile dobrze pamietam - chodzilo, a o wiazanie
ofiar z chrzescijanstwem. Dostales odpowiedz, a mimo to nabrales wody
w usta. Fajnie.

ee? nie odpowiedziales jasno na pytanie o indian.

Data: 2009-03-19 07:02:22
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 19 Mar, 14:38, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 18 Mar, 23:51, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>> zwykle powtarzaja jakies ludowe opowiesci o tym jak to inkwizycja zabila miliony, a konkwistadorzy
>> wycieli w pien kolejnych kilka milionow.

> W przeciwienstwie do Tomka ja nie wartosciuje ofiar ani pod wzgledem
> jakosci ani ich ilosci.
> To ze ktos tam sobie wierzy w miliony ofiar inkwizycji nie ma
> absolutnie nic do rzeczy w tym watku i nie wiem czemu akurat to
> mialoby byc wyznacznikiem sensu dyskutowania.
> Poza tym nie o ilosc - o ile dobrze pamietam - chodzilo, a o wiazanie
> ofiar z chrzescijanstwem. Dostales odpowiedz, a mimo to nabrales wody
> w usta. Fajnie.

ee? nie odpowiedziales jasno na pytanie o indian.

Nie dosc jasno? A czego sie spodziewales - statystyki ofiar z
podzialem na procentowy udzial wiary, chciwosci, bezmyslnosci,
zwyklego okrucienstwa a to wszystko ujete w kontekscie roznic w
ukladach odpornosciowych miedzy rasami?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-19 15:21:24
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 19 Mar, 14:38, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

On 18 Mar, 23:51, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
zwykle powtarzaja jakies ludowe opowiesci o tym jak to inkwizycja zabila miliony, a konkwistadorzy
wycieli w pien kolejnych kilka milionow.
W przeciwienstwie do Tomka ja nie wartosciuje ofiar ani pod wzgledem
jakosci ani ich ilosci.
To ze ktos tam sobie wierzy w miliony ofiar inkwizycji nie ma
absolutnie nic do rzeczy w tym watku i nie wiem czemu akurat to
mialoby byc wyznacznikiem sensu dyskutowania.
Poza tym nie o ilosc - o ile dobrze pamietam - chodzilo, a o wiazanie
ofiar z chrzescijanstwem. Dostales odpowiedz, a mimo to nabrales wody
w usta. Fajnie.
ee? nie odpowiedziales jasno na pytanie o indian.

Nie dosc jasno? A czego sie spodziewales - statystyki ofiar z
podzialem na procentowy udzial wiary, chciwosci, bezmyslnosci,
zwyklego okrucienstwa a to wszystko ujete w kontekscie roznic w
ukladach odpornosciowych miedzy rasami?

spodziewalem sie jasnej i prostej odpowiedzi, na przyklad takiej:
tak, z powodu wiary mordowano indian, z Jezusem na ustach i krzyzem w dloni tluczono jednego po drugim.
albo
nie, upadek cywilizacji poludniowoamerykanskich zaczal sie przed przybyciem bialych i indianie gineli glownie z powodow Y oraz Z.

jeszcze co do twojej wczesniejszej wypowiedzi Leszczurze, to ja uwazam, ze ilosc ma znaczenie. bo pokazuje, ze ze wszystkich mozliwych systemow, ktore mialy jakies wieksze znaczenie w historii ludzkosci, wiara chrzescijanska (a konkretnie kosciol rzymskokatolicki) poniosla ze soba najmniej ofiar i z reguly nie byly one faktycznie w imie wiary (ktora przeciez jest w istocie wiara milosci i pokoju, nadstawiania drugiego policzka itp.).

natomiast co do tego twojego zdania o szabelkach ruszajacych na jerozolime w celu nawracania(nie pamietam juz dokladnego sformulowania, ale sens byl chyba taki), to dlatego sie do tego przyczepilem, bo krucjaty nie to mialy na celu, lecz obrone (tak, to byla wojna obronna!) swiata zachodniego przed muzulmanami. i cel ten zostal osiagniety, nie tylko na krotka mete (opoznienie upadku konstantynopola - ok, to bardziej wschod niz zachod - o kilkaset lat), ale rowniez na cala reszte historii, bo miedzy innymi dzieki krucjatom nie wzywasz codziennie Allacha.

Data: 2009-03-19 07:45:19
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 19 Mar, 15:21, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
jeszcze co do twojej wczesniejszej wypowiedzi Leszczurze, to ja uwazam,
ze ilosc ma znaczenie.

Tylko jesli kogos podnieca wyrafinowana buchalteria.

bo pokazuje, ze ze wszystkich mozliwych systemow,
ktore mialy jakies wieksze znaczenie w historii ludzkosci, wiara
chrzescijanska (a konkretnie kosciol rzymskokatolicki) poniosla ze soba
najmniej ofiar

Zrobilo sie bardzo ciekawie. W takim razie az sie prosi abys przywolal
konkretnie statystyki, ktore pozwalaja Ci na tak definitywne
twierdzenia. Najmniej czyli ile i jak to sie ma w stosunku do innych
religii. Powaznie jestem bardzo ciekawy czy to rzetelne oszacowania,
czy puste slowa.

i z reguly nie byly one faktycznie w imie wiary (ktora
przeciez jest w istocie wiara milosci i pokoju, nadstawiania drugiego
policzka itp.).

Umowmy sie od razu, ze zadna wiara otwarcie nie nawoluje do wyrzynania
innowercow. To sie dzieje niejako przy okazji.

natomiast co do tego twojego zdania o szabelkach ruszajacych na
jerozolime w celu nawracania(nie pamietam juz dokladnego sformulowania,
ale sens byl chyba taki),

Albo takim go zrozumiales. Nie pisalem nic o nawracaniu. Krucjaty byly
wojnami religijnymi. Pierwiastek wiary byl istotnym elementem dla
ktorego zostaly wszczete i motywem przewodnim kazdej z nich. I
przyczynil sie do nich Urban II (do pierwszej, ale powiedzmy, ze
zapoczatkowal pewien trend). Tyle powiedzialem.

to dlatego sie do tego przyczepilem, bo
krucjaty nie to mialy na celu, lecz obrone (tak, to byla wojna obronna!)
swiata zachodniego przed muzulmanami.

No i co z tego? Grunt, ze byly wojnami religijnymi. To ze zrealizowaly
cele polityczne to oczywiscie swietnie sie zlozylo. W tym wypadku cel
religii i polityki by zbiezny.

i cel ten zostal osiagniety, nie tylko na krotka mete (opoznienie upadku konstantynopola - ok, to
bardziej wschod niz zachod - o kilkaset lat), ale rowniez na cala reszte
historii, bo miedzy innymi dzieki krucjatom nie wzywasz codziennie Allacha.

No i chwala Najwyzszemu! Tylko nijak w tym monecie nie udowadniasz
tezy, ze fanatyzm chrzescijan byl fanatyzmem swieckim pod przykrywka
wiary.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-19 15:56:41
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

i z reguly nie byly one faktycznie w imie wiary (ktora
przeciez jest w istocie wiara milosci i pokoju, nadstawiania drugiego
policzka itp.).

Umowmy sie od razu, ze zadna wiara otwarcie nie nawoluje do wyrzynania
innowercow. To sie dzieje niejako przy okazji.

Nieprawdą jest jakoby. Polecam lekturę sury XLVII, werset 4. Sura IV, werset 89 też się nadaje.

Z innej beczki: 1 Sm 15, 3; Ps 58, 11; Ps 68, 22-24.

I widzisz, tak to już jest, jak się z Tobą dyskutuje. Fałsz na fałszu fałszem pogania.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 23:41:54
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 19 Mar, 15:56, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

>> i z reguly nie byly one faktycznie w imie wiary (ktora
>> przeciez jest w istocie wiara milosci i pokoju, nadstawiania drugiego
>> policzka itp.).

> Umowmy sie od razu, ze zadna wiara otwarcie nie nawoluje do wyrzynania
> innowercow. To sie dzieje niejako przy okazji.

Nieprawdą jest jakoby. Polecam lekturę sury XLVII, werset 4.

Aha. To jeszcze przeczytaj jak roznie te slowa sa w islamie
interpretowane.
Powiedzmy sobie jasno - koncepcja "kwiaty przeciwko karabinom" w
czasie wojny byla w tamtych czasach niezbyt praktyczna.

Z innej beczki: 1 Sm 15, 3; Ps 58, 11; Ps 68, 22-24.

No i dowiodles wlasnie swojej wlasnej tezy ze nie warto uczyc czytac
ludzi, ktorzy potem nie beda rozumieli tego co przeczytali. Skoro
umiesz juz guglac cytaty, to gulnij tez sobie ich interpretacje.

A w miedzyczasie sprawdz definicje wiary.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-19 16:02:27
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

Zrobilo sie bardzo ciekawie. W takim razie az sie prosi abys przywolal
konkretnie statystyki, ktore pozwalaja Ci na tak definitywne
twierdzenia. Najmniej czyli ile i jak to sie ma w stosunku do innych
religii. Powaznie jestem bardzo ciekawy czy to rzetelne oszacowania,
czy puste slowa.

to teza. wymaga dokladniejszego oszacowania, byc moze to bedzie nawet niemozliwe, ale w pewien sposob nie wprost mozna by to wykazac. na przyklad czy jestes w stanie wskazac jakis system, o przynajmniej podobnym znaczeniu jak KK w historii ludzkosci, ktory pociagnal ze soba mniej ofira? system, to oczywiscie nie tylko inne religie.

i z reguly nie byly one faktycznie w imie wiary (ktora
przeciez jest w istocie wiara milosci i pokoju, nadstawiania drugiego
policzka itp.).

Umowmy sie od razu, ze zadna wiara otwarcie nie nawoluje do wyrzynania
innowercow. To sie dzieje niejako przy okazji.

to juz tylko twoja interpretacja.
zreszta mozna by to chyba powiedziec odnosnie kazdej ideologii i co tam nam wtedy da? zawsze przy okazji gineli ludzie - czy to wina danych rzeczy, czy natury ludzkiej? nie wiem, Nobla czy Einsteina tez winisz za czesc przelanej krwi w dziejach ludzkosci?

natomiast co do tego twojego zdania o szabelkach ruszajacych na
jerozolime w celu nawracania(nie pamietam juz dokladnego sformulowania,
ale sens byl chyba taki),

Albo takim go zrozumiales. Nie pisalem nic o nawracaniu. Krucjaty byly
wojnami religijnymi. Pierwiastek wiary byl istotnym elementem dla
ktorego zostaly wszczete i motywem przewodnim kazdej z nich. I
przyczynil sie do nich Urban II (do pierwszej, ale powiedzmy, ze
zapoczatkowal pewien trend). Tyle powiedzialem.

ok, ale w takim razie w jakim sensie byly wedlug ciebie wojnami religijnymi? co ty przez to rozumiesz? jesli powiesz, ze wiara byla dodatkowa motywacja dla tych wszystkich szubrawcow aby ruszyc tylki z europy, to sie zgodze. ale cos wiecej - nie.

No i chwala Najwyzszemu! Tylko nijak w tym monecie nie udowadniasz
tezy, ze fanatyzm chrzescijan byl fanatyzmem swieckim pod przykrywka
wiary.

pokazuje, ze to w ogole nie byl fanatyzm, lecz zupelnie racjonalne dzialanie w celu obrony wlasnej cywilizacji.

Data: 2009-03-19 17:46:58
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Zrobilo sie bardzo ciekawie. W takim razie az sie prosi abys przywolal
> konkretnie statystyki, ktore pozwalaja Ci na tak definitywne
> twierdzenia. Najmniej czyli ile i jak to sie ma w stosunku do innych
> religii. Powaznie jestem bardzo ciekawy czy to rzetelne oszacowania,
> czy puste slowa.

to teza. wymaga dokladniejszego oszacowania,

Hmm, skoro to teza to dlaczego wyciagasz juz z niej wnioski o wyzszosci
jakiegos swiatopogladu?

nie wiem, Nobla czy Einsteina tez winisz za czesc przelanej krwi w dziejach ludzkosci?

To znow czepniecie, ale bez dynamitu byloby chyba mniej ofiar? ;-)
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 00:31:18
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 19 Mar, 16:02, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> Zrobilo sie bardzo ciekawie. W takim razie az sie prosi abys przywolal
> konkretnie statystyki, ktore pozwalaja Ci na tak definitywne
> twierdzenia. Najmniej czyli ile i jak to sie ma w stosunku do innych
> religii. Powaznie jestem bardzo ciekawy czy to rzetelne oszacowania,
> czy puste slowa.

to teza. wymaga dokladniejszego oszacowania, byc moze to bedzie nawet
niemozliwe

I to wlasnie jest problem. Postawiles teze. Teza=twierdzenie,
zalozenie. Problem w tym, ze zalozenie nie moze zostac uzyte jako
argument w dyskusji. Chociazby dlatego, ze druga strona tez moze
przyjac zalozenie, ktore bedzie sprzeczne z Twoim i dyskusja nie
posunie sie ani o krok.
Ale pociesze Cie, ze tak naprawde to postawiles hipoteze.
Hipoteza=przypuszczenie, osąd, teoria. Problem w tym, ze hipotezy
trzeba jakos udowodnic, zeby ich uzycie w tej dyskusji mialo
jakikolwiek sens. A sam piszez moze to byc niemozliwe.

ale w pewien sposob nie wprost mozna by to wykazac. na
przyklad czy jestes w stanie wskazac jakis system, o przynajmniej
podobnym znaczeniu jak KK w historii ludzkosci,

Po pierwsze: doprecyzuj slowo "znaczenie". Chodzi Ci o ilosc wiernych,
wplyw religii na polityke, zasieg geograficzny, ilosc kaplanow ktorzy
sa wymienieni przez encyklopedie...?

ktory pociagnal ze soba mniej ofira? system, to oczywiscie nie tylko inne religie.

Mniej ofiar? Od chrzescijanstwa? Tyle, ze Ty nie umiesz ocenic ilosci
ofiar chcrzesijanstwa, a ode mnie oczekujesz ze wskaze system w ktorym
bylo ich mniej? W porzadku - stawiam teze, ze conajmniej jeden mial
ich mniej. Co teraz?

>> i z reguly nie byly one faktycznie w imie wiary (ktora
>> przeciez jest w istocie wiara milosci i pokoju, nadstawiania drugiego
>> policzka itp.).

> Umowmy sie od razu, ze zadna wiara otwarcie nie nawoluje do wyrzynania
> innowercow. To sie dzieje niejako przy okazji.

to juz tylko twoja interpretacja.

Nie. Dogmatem zadnej wiary nie jest obowiazek mordowania niewiernych.
Zadnej.
Problem pojawia sie gdy zaczynamy mowic o interpretacjach.

zreszta mozna by to chyba powiedziec odnosnie kazdej ideologii i co tam
nam wtedy da? zawsze przy okazji gineli ludzie - czy to wina danych
rzeczy, czy natury ludzkiej? nie wiem, Nobla czy Einsteina tez winisz za
czesc przelanej krwi w dziejach ludzkosci?

Ano wlasnie!  W koncu cos pod czym moge sie podpisac wszystkimi
konczynami. Okrucienstwo i przemoc to immanentne cechy naszego
gatunku. Powod dla ktorego sie do nich odwolujemy jest rzecza
absolutnie wtorna. Wygodniej jest wierzyc, ze to wina religii
(najlepiej tej innej niz nasza), ale relatywizowanie rzeczywistosci
nie jest dla mnie argumentem w rzeczowej dyskusji.

> Albo takim go zrozumiales. Nie pisalem nic o nawracaniu. Krucjaty byly
> wojnami religijnymi. Pierwiastek wiary byl istotnym elementem dla
> ktorego zostaly wszczete i motywem przewodnim kazdej z nich. I
> przyczynil sie do nich Urban II (do pierwszej, ale powiedzmy, ze
> zapoczatkowal pewien trend). Tyle powiedzialem.

ok, ale w takim razie w jakim sensie byly wedlug ciebie wojnami
religijnymi? co ty przez to rozumiesz? jesli powiesz, ze wiara byla
dodatkowa motywacja dla tych wszystkich szubrawcow aby ruszyc tylki z
europy, to sie zgodze. ale cos wiecej - nie.

Chwileczke. Powiedzialem, ze Urban II przyczynil sie do rozpoczecia
wypraw krzyzowych. Dal im podwaliny moralne, powod stricte religijny.
Ale w nastepnym zdaniu napisalem tez ze nie on odpowiadal za ich
organizacje. To ze polowa, 2/3 czy 98% rycerstwa wzielo w nich udzial
kierujac sie wylacznie checia zysku a religia byla akurat tutaj dobrym
powodem - nie ma dla mnie absolutnie zadnego znaczenia. Wojna byla
wywolana w imie konkretnej religii a przeprowadzona tak jak to z
wojnami zwykle bywa.

> No i chwala Najwyzszemu! Tylko nijak w tym monecie nie udowadniasz
> tezy, ze fanatyzm chrzescijan byl fanatyzmem swieckim pod przykrywka
> wiary.

pokazuje, ze to w ogole nie byl fanatyzm, lecz zupelnie racjonalne
dzialanie w celu obrony wlasnej cywilizacji.

OMG! Toz owczesna cywilizacja byla nierozerwalnie powiazana z
religia!

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-20 08:34:14
Autor: Mariusz Kruk
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "L'e-szczur"
I to wlasnie jest problem. Postawiles teze. Teza=twierdzenie,
zalozenie.

No nie. W żadnym wypadku. Twierdzenie = założenie + teza. Twierdzenie
głosi, że z przyjętych założeń wynika zadana teza. Założeń się nie
dowodzi. Dowodzi się tezy _w oparciu o założenia_.

--
  Kruk@ -\                   | My name is drzewo, /dev/drzewo
          }-> epsilon.eu.org | http:// -/                   |                              |

Data: 2009-03-20 01:25:22
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 20 Mar, 08:34, Mariusz Kruk <Mariusz.K...@epsilon.eu.org> wrote:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "L'e-szczur"

>I to wlasnie jest problem. Postawiles teze. Teza=twierdzenie,
>zalozenie.

No nie. W żadnym wypadku. Twierdzenie = założenie + teza. Twierdzenie
głosi, że z przyjętych założeń wynika zadana teza. Założeń się nie
dowodzi. Dowodzi się tezy _w oparciu o założenia_.

Racja - moj blad.
W kazym razie teza "chrzescijanstwo powodowalo najmniej ofiar" nie
moze byc udowadniana w oparciu o zalozenie "chrzescijanstwo powodowalo
najmniej ofiar", ani tym bardziej posrednio przez niemoznosc wykazania
istnienia systemu, ktory spowodowal mniej ofiar.
Mozemy sobie tworzyc logiczne petle, ale daleko w dyskusji nie
zajdziemy.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-20 11:58:34
Autor: Mariusz Kruk
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "L'e-szczur"
W kazym razie teza "chrzescijanstwo powodowalo najmniej ofiar" nie
moze byc udowadniana w oparciu o zalozenie "chrzescijanstwo powodowalo
najmniej ofiar",

Oczywiście, że może. Tyle, że twierdzenie "z faktu, że chrześcijaństwo
powodowało najmniej ofiar wynika, że chrześcijaństwo powodowało najmniej
ofiar" nie prowadzi do niczego, choć jest jak najbardziej prawdziwe.

Mozemy sobie tworzyc logiczne petle, ale daleko w dyskusji nie
zajdziemy.

Ano właśnie.

--
/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ WINDOWS stands for Will Install Needless Da-
\  Kruk@epsilon.eu.org   / ta On Whole System.
/ http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/

Data: 2009-03-20 10:47:24
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:


ale w pewien sposob nie wprost mozna by to wykazac. na
przyklad czy jestes w stanie wskazac jakis system, o przynajmniej
podobnym znaczeniu jak KK w historii ludzkosci,

Po pierwsze: doprecyzuj slowo "znaczenie". Chodzi Ci o ilosc wiernych,
wplyw religii na polityke, zasieg geograficzny, ilosc kaplanow ktorzy
sa wymienieni przez encyklopedie...?

o cywilizacje jaka na gruncie takiego systemu powstala.

ktory pociagnal ze soba mniej ofira? system, to oczywiscie nie tylko inne religie.

Mniej ofiar? Od chrzescijanstwa? Tyle, ze Ty nie umiesz ocenic ilosci
ofiar chcrzesijanstwa, a ode mnie oczekujesz ze wskaze system w ktorym
bylo ich mniej? W porzadku - stawiam teze, ze conajmniej jeden mial
ich mniej. Co teraz?

konkretnie ktory?

a ofiary KK mozna by oszacowac (znane jest np. ich ilosc w przypadku inkwizycji - i nie siega milionow jak wielu ludzi sadzi), tyle ze to nie jest cos do zrobienia od reki.


i z reguly nie byly one faktycznie w imie wiary (ktora
przeciez jest w istocie wiara milosci i pokoju, nadstawiania drugiego
policzka itp.).
Umowmy sie od razu, ze zadna wiara otwarcie nie nawoluje do wyrzynania
innowercow. To sie dzieje niejako przy okazji.
to juz tylko twoja interpretacja.

Nie. Dogmatem zadnej wiary nie jest obowiazek mordowania niewiernych.
Zadnej.

a ile znasz religii?

Problem pojawia sie gdy zaczynamy mowic o interpretacjach.

zreszta mozna by to chyba powiedziec odnosnie kazdej ideologii i co tam
nam wtedy da? zawsze przy okazji gineli ludzie - czy to wina danych
rzeczy, czy natury ludzkiej? nie wiem, Nobla czy Einsteina tez winisz za
czesc przelanej krwi w dziejach ludzkosci?

Ano wlasnie!  W koncu cos pod czym moge sie podpisac wszystkimi
konczynami. Okrucienstwo i przemoc to immanentne cechy naszego
gatunku. Powod dla ktorego sie do nich odwolujemy jest rzecza
absolutnie wtorna. Wygodniej jest wierzyc, ze to wina religii
(najlepiej tej innej niz nasza), ale relatywizowanie rzeczywistosci
nie jest dla mnie argumentem w rzeczowej dyskusji.


nie rozumiem, poczatek mnie oczywiscie ucieszyl i napelnil nadzieja, ale nie wiem jak mam rozumiec koniec tej wypowiedzi.

Albo takim go zrozumiales. Nie pisalem nic o nawracaniu. Krucjaty byly
wojnami religijnymi. Pierwiastek wiary byl istotnym elementem dla
ktorego zostaly wszczete i motywem przewodnim kazdej z nich. I
przyczynil sie do nich Urban II (do pierwszej, ale powiedzmy, ze
zapoczatkowal pewien trend). Tyle powiedzialem.
ok, ale w takim razie w jakim sensie byly wedlug ciebie wojnami
religijnymi? co ty przez to rozumiesz? jesli powiesz, ze wiara byla
dodatkowa motywacja dla tych wszystkich szubrawcow aby ruszyc tylki z
europy, to sie zgodze. ale cos wiecej - nie.

Chwileczke. Powiedzialem, ze Urban II przyczynil sie do rozpoczecia
wypraw krzyzowych. Dal im podwaliny moralne, powod stricte religijny.
Ale w nastepnym zdaniu napisalem tez ze nie on odpowiadal za ich
organizacje. To ze polowa, 2/3 czy 98% rycerstwa wzielo w nich udzial
kierujac sie wylacznie checia zysku a religia byla akurat tutaj dobrym
powodem - nie ma dla mnie absolutnie zadnego znaczenia. Wojna byla
wywolana w imie konkretnej religii a przeprowadzona tak jak to z
wojnami zwykle bywa.

czyli uwazasz, ze REALNYM powodem krucjat byla wiara?
jak to rozumiec?

No i chwala Najwyzszemu! Tylko nijak w tym monecie nie udowadniasz
tezy, ze fanatyzm chrzescijan byl fanatyzmem swieckim pod przykrywka
wiary.
pokazuje, ze to w ogole nie byl fanatyzm, lecz zupelnie racjonalne
dzialanie w celu obrony wlasnej cywilizacji.

OMG! Toz owczesna cywilizacja byla nierozerwalnie powiazana z
religia!

no i?

Data: 2009-03-20 03:46:16
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 20 Mar, 10:47, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

>> ale w pewien sposob nie wprost mozna by to wykazac. na
>> przyklad czy jestes w stanie wskazac jakis system, o przynajmniej
>> podobnym znaczeniu jak KK w historii ludzkosci,

> Po pierwsze: doprecyzuj slowo "znaczenie". Chodzi Ci o ilosc wiernych,
> wplyw religii na polityke, zasieg geograficzny, ilosc kaplanow ktorzy
> sa wymienieni przez encyklopedie...?

o cywilizacje jaka na gruncie takiego systemu powstala.

Prosze bardzo - buddzyzm.

>> ktory pociagnal ze soba mniej ofira? system, to oczywiscie nie tylko inne religie.

> Mniej ofiar? Od chrzescijanstwa? Tyle, ze Ty nie umiesz ocenic ilosci
> ofiar chcrzesijanstwa, a ode mnie oczekujesz ze wskaze system w ktorym
> bylo ich mniej? W porzadku - stawiam teze, ze conajmniej jeden mial
> ich mniej. Co teraz?

konkretnie ktory?

Konkretnie niech bedzie znowu ten buddyzm. Problem w tym, ze nie
jestes w stanie falsyfikowac mojej tezy bez udowodnienia swojej,
ktorej udowodnic (jak sam piszesz) raczej nie bedziesz w stanie. Bo
wiesz - zeby powiedziec, ze A jest mniej niz B - najpierw trzeba
wiedziec ile A i B wynosza.

a ofiary KK mozna by oszacowac (znane jest np. ich ilosc w przypadku
inkwizycji - i nie siega milionow jak wielu ludzi sadzi), tyle ze to nie
jest cos do zrobienia od reki.

No to oszacuj ilosc tych ofiar, ale nie skupiaj sie wylacznie na
inkwizycji i zalozeniu, ze skoro w tym przypadku wiesc gminna ma sie
nijak do faktow historycznych, to w calej reszcie przypadkow tez tak
musi byc.

>>> Umowmy sie od razu, ze zadna wiara otwarcie nie nawoluje do wyrzynania
>>> innowercow. To sie dzieje niejako przy okazji.
>> to juz tylko twoja interpretacja.

> Nie. Dogmatem zadnej wiary nie jest obowiazek mordowania niewiernych.
> Zadnej.

a ile znasz religii?

Nie ma znaczenia. Mozliwe, ze za malo, ale stawiajac bardzo
zerojedynkowe twierdzenie ulatwiam Ci przeciez prace. To ze nie mam
racji nie bedzie wynikalo z tego, ze znam za malo religii, a wylacznie
z tego, ze istnieje nie mniej niz jedna religia ktorej dogmatem jest
obowiazek mordowania niewiernych. Tak wiec do roboty - znajdz, podziel
sie i zobaczymy.

>> zreszta mozna by to chyba powiedziec odnosnie kazdej ideologii i co tam
>> nam wtedy da? zawsze przy okazji gineli ludzie - czy to wina danych
>> rzeczy, czy natury ludzkiej? nie wiem, Nobla czy Einsteina tez winisz za
>> czesc przelanej krwi w dziejach ludzkosci?

> Ano wlasnie!  W koncu cos pod czym moge sie podpisac wszystkimi
> konczynami. Okrucienstwo i przemoc to immanentne cechy naszego
> gatunku. Powod dla ktorego sie do nich odwolujemy jest rzecza
> absolutnie wtorna. Wygodniej jest wierzyc, ze to wina religii
> (najlepiej tej innej niz nasza), ale relatywizowanie rzeczywistosci
> nie jest dla mnie argumentem w rzeczowej dyskusji.

nie rozumiem, poczatek mnie oczywiscie ucieszyl i napelnil nadzieja, ale
nie wiem jak mam rozumiec koniec tej wypowiedzi.

Rozum go tak jak chcesz, ale najlepiej tak jak to napisalem. Chodzi o
to, ze religia nawet nie nawolujac do przemocy moze byc jej przyczyna,
a to sie dzieje za sprawa naszych naturalnych sklonnosci.
Nie zamierzam jednak udawac, ze pod tym wzgledem jedna religia jest
lepsza od innych tylko dlatego, ze jest moja, albo ze bardzo chce
wierzyc iz mniej ludzi stracilo przez nia zycie, bo dzieki temu nie
bede mial religijnych rozterek wynikajacych z dysonansu miedzy teoria
a praktyka (to jest wlasnie relatywizowanie).

> Chwileczke. Powiedzialem, ze Urban II przyczynil sie do rozpoczecia
> wypraw krzyzowych. Dal im podwaliny moralne, powod stricte religijny.
> Ale w nastepnym zdaniu napisalem tez ze nie on odpowiadal za ich
> organizacje. To ze polowa, 2/3 czy 98% rycerstwa wzielo w nich udzial
> kierujac sie wylacznie checia zysku a religia byla akurat tutaj dobrym
> powodem - nie ma dla mnie absolutnie zadnego znaczenia. Wojna byla
> wywolana w imie konkretnej religii a przeprowadzona tak jak to z
> wojnami zwykle bywa.

czyli uwazasz, ze REALNYM powodem krucjat byla wiara?
jak to rozumiec?

W zasadzie tak. Problem wojny nie mialby racji bytu gdyby nie roznice
religijne. Czy to byly wojny ofensywne czy defensywne jest tez w tej
chwili rzecza wtorna.

>>> No i chwala Najwyzszemu! Tylko nijak w tym monecie nie udowadniasz
>>> tezy, ze fanatyzm chrzescijan byl fanatyzmem swieckim pod przykrywka
>>> wiary.
>> pokazuje, ze to w ogole nie byl fanatyzm, lecz zupelnie racjonalne
>> dzialanie w celu obrony wlasnej cywilizacji.

> OMG! Toz owczesna cywilizacja byla nierozerwalnie powiazana z
> religia!

no i?

Nijak nie udowadniasz, ze fanatyzm chrzesijan byl fanatyzmem swieckim
pod przykrywka wiary.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-22 23:54:04
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> a ofiary KK mozna by oszacowac (znane jest np. ich ilosc w przypadku
> inkwizycji - i nie siega milionow jak wielu ludzi sadzi), tyle ze to nie
> jest cos do zrobienia od reki.

No to oszacuj ilosc tych ofiar, ale nie skupiaj sie wylacznie na
inkwizycji i zalozeniu, ze skoro w tym przypadku wiesc gminna ma sie
nijak do faktow historycznych, to w calej reszcie przypadkow tez tak
musi byc.
 Musze przyznac, ze zaskakuje mnie w tym temacie Wasze przerzucanie sie
liczba ofiar spowodowanych tym czy innym swiatopogladem (a co ironiczne
to fakt, ze obaj robicie to by uzasadnic swoja i sprzeczna z druga
strona teze). Nawet jesli ktos kiedys rzetelnie oszacuje, ze jedna ze
stron (nie bede zgadywal ktora) odebrala X ludzkich zyc, a druga (tez
nie bede zgadywal ktora) "tylko" np 0,73*X to ja sie pytam i co z tego?
To mialoby niby rozstrzygac, ktory swiatopoglad jest lepszy/gorszy?
Czy to chociaz rozstrzygnie, ktory jest bardziej grozny/zabojczy?
Przeciez trzebaby uwzglednic mnostwo czynnikow takich jak na przyklad
czas uznawania danego swiatopogladu przez wladcow, liczbe tych wladcow,
liczbe ludnosci wyznajaca i objeta danym swiatopogladem, czynniki
zewnetrzne, motywy dla tych czy innych dzialan itp itd. Nikomu nie uwlaczajac mam wrazenie, ze w tej kwestii Wasza dyskusja jest
analogiczna do "czy Jamison zdobyl w karierze wiecej punktow niz
Pierce?". Moze tak, moze nie, co za roznica?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-23 01:07:49
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 22 Mar, 23:54, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > a ofiary KK mozna by oszacowac (znane jest np. ich ilosc w przypadku
> > inkwizycji - i nie siega milionow jak wielu ludzi sadzi), tyle ze to nie
> > jest cos do zrobienia od reki.

> No to oszacuj ilosc tych ofiar, ale nie skupiaj sie wylacznie na
> inkwizycji i zalozeniu, ze skoro w tym przypadku wiesc gminna ma sie
> nijak do faktow historycznych, to w calej reszcie przypadkow tez tak
> musi byc.

Musze przyznac, ze zaskakuje mnie w tym temacie Wasze przerzucanie sie
liczba ofiar spowodowanych tym czy innym swiatopogladem (a co ironiczne
to fakt, ze obaj robicie to by uzasadnic swoja i sprzeczna z druga
strona teze). Nawet jesli ktos kiedys rzetelnie oszacuje, ze jedna ze
stron (nie bede zgadywal ktora) odebrala X ludzkich zyc, a druga (tez
nie bede zgadywal ktora) "tylko" np 0,73*X to ja sie pytam i co z tego?

Niewiele. Poza tym, ze uda sie sprawdzic teze "religia Y zebrala
najmniejsze zniwo smierci". Oczywiscie wtedy bedzie mozna zaczac sie
zastanawiac czy 200 ofiar 10 wyznawcow religii N to wiecej czy mniej
niz 300 ofiar 10 milionow wyznawcow religii M, ale zajmujmy sie
problemami w odpowiedniej kolejnosci.
Ostatecznie jezeli stawia sie takie tezy - trzeba jeszcze miec cos na
ich poparcie (naturalnie poza wlasna wiara w to co sie pisze).

To mialoby niby rozstrzygac, ktory swiatopoglad jest lepszy/gorszy?

Lepsz/gorszy to kwestia subiektywnej oceny. Dla Jana Kowalskiego
najlepszym swiatopogladem swiata moze byc ten prezentowany przez sekte
Najwyzsza Prawda a wpuszczanie sarinu do metra moze byc dla niego
objawieniem.
A my tu raczej zmagamy sie (w ujeciu ogolnym) z pytaniem czy ateizm
jest religia, a jezeli nawet uznamy ze tak, to czy jest najkrawsza i
najbardziej agresywna. Oczywiscie inicjator tak odwaznego podejscia
juz dawno opuscil pole bitwy ale pytanie pozostalo.

Czy to chociaz rozstrzygnie, ktory jest bardziej grozny/zabojczy?

Niekoniecznie. Chociaz pokaze ktory wiaze sie fanatyzmem bardziej
brzemiennym w skutkach.

Przeciez trzebaby uwzglednic mnostwo czynnikow takich jak na przyklad
czas uznawania danego swiatopogladu przez wladcow, liczbe tych wladcow,
liczbe ludnosci wyznajaca i objeta danym swiatopogladem, czynniki
zewnetrzne, motywy dla tych czy innych dzialan itp itd.

Nope. Wcale nie trzeba. Nie interesuja mnie ani motywy ani
uwarunkowania historyczne. Nie widze zadnej roznicy miedzy ofiara
edyktu krolewskiego ktory delegalizuje katolicyzm, a ofiara chlopa,
ktory postanowil wyprobowac nowe widly na swoim sasiedzie kalwinie.

Nikomu nie uwlaczajac mam wrazenie, ze w tej kwestii Wasza dyskusja jest
analogiczna do "czy Jamison zdobyl w karierze wiecej punktow niz
Pierce?". Moze tak, moze nie, co za roznica?

Roznica jest taka jak miedzy twierdzeniem prawdziwym, ktore wynika z
logicznych przeslanek, a twierdzeniem falszywym wynikajacym z myslenia
zyczeniowego i relatywizowania rzeczywistosci.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 10:45:00
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

A my tu raczej zmagamy sie (w ujeciu ogolnym) z pytaniem czy ateizm
jest religia, a jezeli nawet uznamy ze tak, to czy jest najkrawsza i
najbardziej agresywna.

nie chodzi o to, czy ateizm jest religia, lecz o to, na gruncie ktorego swiatopogladu byly (i sa) najlepsze warunki dla rozwoju cywilizacji.

Data: 2009-03-23 02:54:23
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 10:45, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> A my tu raczej zmagamy sie (w ujeciu ogolnym) z pytaniem czy ateizm
> jest religia, a jezeli nawet uznamy ze tak, to czy jest najkrawsza i
> najbardziej agresywna.

nie chodzi o to, czy ateizm jest religia, lecz o to, na gruncie ktorego swiatopogladu byly (i sa)
najlepsze warunki dla rozwoju cywilizacji.

No wlasnie o te warunki chodzi - czy obfite nawozenie gruntu
przeciwnikami danego swiatopogladu daje ktoremukolwiek z nich przewage
"moralna"?
Ateizm zostal wtloczony w ramy religii i byl oceniany przez pryzmat
ilosci ofiar, ktorych podobno byl przyczyna.
Jezeli "tworzenie warunkow rozwoju cywilizacji" mialoby byc cenzusem
oceny swiatopogladu to zastanowmy sie czy cena rozwoju przypadkiem nie
przwyzszyla kosztow i w przypadku ktorego swiatopogladu byla ona
relatywnie najnizsza w stosunku do uzyskanych efektow. I poki co nie
pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie jednoznacznie
wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 11:04:31
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
I poki co nie
pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie jednoznacznie
wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).

NAUKA.

Data: 2009-03-23 03:51:08
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 11:04, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:
> I poki co nie pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie jednoznacznie
> wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
> wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).

NAUKA.

Otoz to NAUKA a WIARA. Ty wierzysz, ze takie argumenty sa, ale nie
jestes w stanie pokazc ich tak zeby mialo to sens naukowy.
I tym w zadadzie mozna zamknac dyskusje.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 14:02:35
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 11:04, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:
I poki co nie pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie jednoznacznie
wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).
NAUKA.

Otoz to NAUKA a WIARA.

Zdziwisz się, ale jak głębiej grzebniesz w nauce, to na samym dnie odkryjesz czystą wiarę. Trylematu Friesa nie przeskoczysz i nie bądź pan rura.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 14:53:44
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
> On 23 Mar, 11:04, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>> L'e-szczur pisze:
>>> I poki co nie pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie
jednoznacznie
>>> wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
>>> wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).
>> NAUKA.
> > Otoz to NAUKA a WIARA. Zdziwisz sie ale jak glebiej grzebniesz w nauce, to na samym dnie odkryjesz czysta… wiare. Trylematu Friesa nie przeskoczysz i nie badz pan rura.

Ale mnie interesuje cos wiecej niz tylko odwolywanie sie do wiary jako czynnika koniecznego w chwili gdy naukowy wywod staje sie niemozliwy. --


Data: 2009-03-23 15:14:16
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

I poki co nie pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie
jednoznacznie
wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).
NAUKA.
Otoz to NAUKA a WIARA.
Zdziwisz sie ale jak glebiej grzebniesz w nauce, to na samym dnie odkryjesz czystaďż˝ wiare. Trylematu Friesa nie przeskoczysz i nie badz pan rura.

Ale mnie interesuje cos wiecej niz tylko odwolywanie sie do wiary jako czynnika koniecznego w chwili gdy naukowy wywod staje sie niemozliwy.

Ależ w teologii masz dokładnie to samo. Św.Tomasz wprowadzil podział na prawdy wiary i prawdy rozumu właśnie w tym celu, aby rozgraniczyć to, do czego da się dojśc na drodze rozumowej, od tego, do czego się nie da.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 09:00:44
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 15:14, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

>>>>> I poki co nie pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie
> jednoznacznie
>>>>> wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
>>>>> wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).
>>>> NAUKA.
>>> Otoz to NAUKA a WIARA.
>> Zdziwisz sie ale jak glebiej grzebniesz w nauce, to na samym dnie
>> odkryjesz czysta wiare. Trylematu Friesa nie przeskoczysz i nie badz pan
>> rura.

> Ale mnie interesuje cos wiecej niz tylko odwolywanie sie do wiary jako czynnika
> koniecznego w chwili gdy naukowy wywod staje sie niemozliwy.

Ależ w teologii masz dokładnie to samo. Św.Tomasz wprowadzil podział na
prawdy wiary i prawdy rozumu właśnie w tym celu, aby rozgraniczyć to, do
czego da się dojśc na drodze rozumowej, od tego, do czego się nie da.

I fajnie. Dlatego proste "wierze ze jest tak i tak" byloby znacznie
lepszym rozwiazaniem niz mowienie ze "jest tak i tak".

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 18:02:32
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy

wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).
NAUKA.
Otoz to NAUKA a WIARA.
Zdziwisz sie ale jak glebiej grzebniesz w nauce, to na samym dnie
odkryjesz czysta wiare. Trylematu Friesa nie przeskoczysz i nie badz pan
rura.
Ale mnie interesuje cos wiecej niz tylko odwolywanie sie do wiary jako czynnika
koniecznego w chwili gdy naukowy wywod staje sie niemozliwy.
Ależ w teologii masz dokładnie to samo. Św.Tomasz wprowadzil podział na
prawdy wiary i prawdy rozumu właśnie w tym celu, aby rozgraniczyć to, do
czego da się dojśc na drodze rozumowej, od tego, do czego się nie da.

I fajnie. Dlatego proste "wierze ze jest tak i tak" byloby znacznie
lepszym rozwiazaniem niz mowienie ze "jest tak i tak".

Podobnie w nauce.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 10:36:57
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 18:02, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>>>>>>> wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
>>>>>>> wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).
>>>>>> NAUKA.
>>>>> Otoz to NAUKA a WIARA.
>>>> Zdziwisz sie ale jak glebiej grzebniesz w nauce, to na samym dnie
>>>> odkryjesz czysta wiare. Trylematu Friesa nie przeskoczysz i nie badz pan
>>>> rura.
>>> Ale mnie interesuje cos wiecej niz tylko odwolywanie sie do wiary jako czynnika
>>> koniecznego w chwili gdy naukowy wywod staje sie niemozliwy.
>> Ależ w teologii masz dokładnie to samo. Św.Tomasz wprowadzil podział na
>> prawdy wiary i prawdy rozumu właśnie w tym celu, aby rozgraniczyć to, do
>> czego da się dojśc na drodze rozumowej, od tego, do czego się nie da.

> I fajnie. Dlatego proste "wierze ze jest tak i tak" byloby znacznie
> lepszym rozwiazaniem niz mowienie ze "jest tak i tak".

Podobnie w nauce.

No wlasnie - "podobnie".

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 11:58:44
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 11:04, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:
I poki co nie pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie jednoznacznie
wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).
NAUKA.

Otoz to NAUKA a WIARA. Ty wierzysz, ze takie argumenty sa, ale nie
jestes w stanie pokazc ich tak zeby mialo to sens naukowy.
I tym w zadadzie mozna zamknac dyskusje.

to, ze nauka powstala w cywilizacji chrzescijanskiej, a nie islamskiej, czy buddyjskiej (wytlumaczysz ten cywilizacyjny buddyzm, czy nie?), to fakt, a nie wiara.

Data: 2009-03-23 04:50:28
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 11:58, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 23 Mar, 11:04, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>> L'e-szczur pisze:
>>> I poki co nie pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie jednoznacznie
>>> wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
>>> wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).
>> NAUKA.

> Otoz to NAUKA a WIARA. Ty wierzysz, ze takie argumenty sa, ale nie
> jestes w stanie pokazc ich tak zeby mialo to sens naukowy.
> I tym w zadadzie mozna zamknac dyskusje.

to, ze nauka powstala w cywilizacji chrzescijanskiej, a nie islamskiej,
czy buddyjskiej (wytlumaczysz ten cywilizacyjny buddyzm, czy nie?), to
fakt, a nie wiara.

COOOOOOO? A slyszales Ty kiedys o wybitnym matematyku chrzescijanskim
Pitagorasie? Albo o nieco mniej wybitnym medyku (czyzby
chrzescijanskim?) Ibn Sinie?
Albo o Eratostenesie (wypadlo mi z glowy kiedy byl chrzczony)?
Albo w ogole o cywilizacji Babilonu, Chin, Persji, Indii,
Arabii????????????? I pewnie wierzysz, ze piramidy postawiono na oko.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 13:40:24
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 11:58, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

On 23 Mar, 11:04, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:
I poki co nie pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie jednoznacznie
wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).
NAUKA.
Otoz to NAUKA a WIARA. Ty wierzysz, ze takie argumenty sa, ale nie
jestes w stanie pokazc ich tak zeby mialo to sens naukowy.
I tym w zadadzie mozna zamknac dyskusje.
to, ze nauka powstala w cywilizacji chrzescijanskiej, a nie islamskiej,
czy buddyjskiej (wytlumaczysz ten cywilizacyjny buddyzm, czy nie?), to
fakt, a nie wiara.

COOOOOOO? A slyszales Ty kiedys o wybitnym matematyku chrzescijanskim
Pitagorasie? Albo o nieco mniej wybitnym medyku (czyzby
chrzescijanskim?) Ibn Sinie?
Albo o Eratostenesie (wypadlo mi z glowy kiedy byl chrzczony)?
Albo w ogole o cywilizacji Babilonu, Chin, Persji, Indii,
Arabii????????????? I pewnie wierzysz, ze piramidy postawiono na oko.

w tym watku z mojej strony EOT, bo najwyrazniej niewiele wiesz o historii nauki.

Data: 2009-03-23 05:46:40
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 13:40, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:





> On 23 Mar, 11:58, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>> L'e-szczur pisze:

>>> On 23 Mar, 11:04, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>>>> L'e-szczur pisze:
>>>>> I poki co nie pokazales zadnych argumentow, ktore bylyby w stanie jednoznacznie
>>>>> wykazac wyzszosc jednego nad dowolnym drugim (nie mowiac juz o
>>>>> wyzszosci nad wszystkimi pozostalymi).
>>>> NAUKA.
>>> Otoz to NAUKA a WIARA. Ty wierzysz, ze takie argumenty sa, ale nie
>>> jestes w stanie pokazc ich tak zeby mialo to sens naukowy.
>>> I tym w zadadzie mozna zamknac dyskusje.
>> to, ze nauka powstala w cywilizacji chrzescijanskiej, a nie islamskiej,
>> czy buddyjskiej (wytlumaczysz ten cywilizacyjny buddyzm, czy nie?), to
>> fakt, a nie wiara.

> COOOOOOO? A slyszales Ty kiedys o wybitnym matematyku chrzescijanskim
> Pitagorasie? Albo o nieco mniej wybitnym medyku (czyzby
> chrzescijanskim?) Ibn Sinie?
> Albo o Eratostenesie (wypadlo mi z glowy kiedy byl chrzczony)?
> Albo w ogole o cywilizacji Babilonu, Chin, Persji, Indii,
> Arabii????????????? I pewnie wierzysz, ze piramidy postawiono na oko.

w tym watku z mojej strony EOT, bo najwyrazniej niewiele wiesz o
historii nauki.

Piszesz "nauka powstala w cywilizacji chrzescijanskiej". Ja pisze ze
to - w sumie - bzdura. Najwyrazniej nie uczylismy sie z tych samych
podrecznikow, ale podrzuc swoje zrodla, to chetnie pogadam.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 10:56:27
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

Rozum go tak jak chcesz, ale najlepiej tak jak to napisalem. Chodzi o
to, ze religia nawet nie nawolujac do przemocy moze byc jej przyczyna,
a to sie dzieje za sprawa naszych naturalnych sklonnosci.
Nie zamierzam jednak udawac, ze pod tym wzgledem jedna religia jest
lepsza od innych tylko dlatego, ze jest moja, albo ze bardzo chce
wierzyc iz mniej ludzi stracilo przez nia zycie, bo dzieki temu nie
bede mial religijnych rozterek wynikajacych z dysonansu miedzy teoria
a praktyka (to jest wlasnie relatywizowanie).


nic tym nie wnosisz do dyskusji, bo odnosi sie to do kazdego swiatopogladu, a nie tylko tych "religijnych". tylko ty wlasnie z jakichs niewyjasnionych powodow tego nie dostrzegasz i krytykujesz tylko religie. dlaczego?

Data: 2009-03-23 03:49:42
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 10:56, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> Rozum go tak jak chcesz, ale najlepiej tak jak to napisalem. Chodzi o
> to, ze religia nawet nie nawolujac do przemocy moze byc jej przyczyna,
> a to sie dzieje za sprawa naszych naturalnych sklonnosci.
> Nie zamierzam jednak udawac, ze pod tym wzgledem jedna religia jest
> lepsza od innych tylko dlatego, ze jest moja, albo ze bardzo chce
> wierzyc iz mniej ludzi stracilo przez nia zycie, bo dzieki temu nie
> bede mial religijnych rozterek wynikajacych z dysonansu miedzy teoria
> a praktyka (to jest wlasnie relatywizowanie).

nic tym nie wnosisz do dyskusji, bo odnosi sie to do kazdego
swiatopogladu, a nie tylko tych "religijnych". tylko ty wlasnie z
jakichs niewyjasnionych powodow tego nie dostrzegasz i krytykujesz tylko
religie. dlaczego?

Ten watek (mimo mylacego tytulu sugerujacego, ze to o naszym
koszykarzu) dotyczy religii.
A skoro tak - to czemu mialbym rozmawiac o relatywizowaniu w
metalurgii czy robotach drogowych w Mozambiku?
Relatywizujemy, bo taka jest nasza natura. Malo kto ma ochote sie
przed soba przyznac, ze czyni zlo bez automatycznego dodawania "na ale
przeciez..." zaraz po tym.
Ale to co byc moze wyroznia religie jest to jak chetnie sie jej uzywa
do relatywizacji. Jak na przyklad w przypadku krucjat.
To nie jest moj manifest przeciwko religii, ale raczej przeciwko jej
pauperyzacji poprzez zapieranie sie, ze wiara nie moze prowadzic do
zla i prawdopodobnie roznice miedzy religiamy nie sa az tak wielkie
jak chcielibysmy sadzic.

Pozdro

L'e-szczur

P.S. Widze ze przyklad z buddyzmem byl zbyt trudny. To moze taoizm?
Albo sikhizm?

Data: 2009-03-19 16:22:48
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Nie dosc jasno? A czego sie spodziewales - statystyki ofiar z
> podzialem na procentowy udzial wiary, chciwosci, bezmyslnosci,
> zwyklego okrucienstwa a to wszystko ujete w kontekscie roznic w
> ukladach odpornosciowych miedzy rasami?

spodziewalem sie jasnej i prostej odpowiedzi, na przyklad takiej:
tak, z powodu wiary mordowano indian, z Jezusem na ustach i krzyzem w dloni tluczono jednego po drugim.
albo
nie, upadek cywilizacji poludniowoamerykanskich zaczal sie przed przybyciem bialych [...]

Hmm, moze i jestem czepliwy, ale wydaje mi sie, ze drugie nie wyklucza
pierwszego...
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 16:26:45
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Nie dosc jasno? A czego sie spodziewales - statystyki ofiar z
podzialem na procentowy udzial wiary, chciwosci, bezmyslnosci,
zwyklego okrucienstwa a to wszystko ujete w kontekscie roznic w
ukladach odpornosciowych miedzy rasami?
spodziewalem sie jasnej i prostej odpowiedzi, na przyklad takiej:
tak, z powodu wiary mordowano indian, z Jezusem na ustach i krzyzem w dloni tluczono jednego po drugim.
albo
nie, upadek cywilizacji poludniowoamerykanskich zaczal sie przed przybyciem bialych [...]

Hmm, moze i jestem czepliwy, ale wydaje mi sie, ze drugie nie wyklucza
pierwszego...

wedlug rachunku zdan nie wyklucza, pewnie, ale czy tak faktycznie bylo? tak uwazasz Wilqu?

Data: 2009-03-19 17:01:44
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> Nie dosc jasno? A czego sie spodziewales - statystyki ofiar z
>>> podzialem na procentowy udzial wiary, chciwosci, bezmyslnosci,
>>> zwyklego okrucienstwa a to wszystko ujete w kontekscie roznic w
>>> ukladach odpornosciowych miedzy rasami?
>> spodziewalem sie jasnej i prostej odpowiedzi, na przyklad takiej:
>> tak, z powodu wiary mordowano indian, z Jezusem na ustach i krzyzem w >> dloni tluczono jednego po drugim.
>> albo
>> nie, upadek cywilizacji poludniowoamerykanskich zaczal sie przed >> przybyciem bialych [...]
> > Hmm, moze i jestem czepliwy, ale wydaje mi sie, ze drugie nie wyklucza
> pierwszego...

wedlug rachunku zdan nie wyklucza, pewnie, ale czy tak faktycznie bylo? tak uwazasz Wilqu?

Nie, uwazam, ze ofiary w Amerykach byly spowodowane glownie kolonizacja.
Religia jesli odgrywala jakies znaczenie to raczej jako pretekst. Tylko,
ze staram sie byc konsekwentny i analogicznie nie twierdze, ze to ateizm
spowodowal miliony ofiar poprzez dzialalnosc Stalina czy Hitlera...


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 17:31:31
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

Nie, uwazam, ze ofiary w Amerykach byly spowodowane glownie kolonizacja.

kolonizacja tzn. co dokladnie?

Religia jesli odgrywala jakies znaczenie to raczej jako pretekst. Tylko,
ze staram sie byc konsekwentny i analogicznie nie twierdze, ze to ateizm
spowodowal miliony ofiar poprzez dzialalnosc Stalina czy Hitlera...

a co spowodowalo, jaki to swiatopoglad wyznawal Stalin?
bo chodzi o to, ze jesli ktos wierzyl w Jezusa i "nadstawianie drugiego policzka", to tym sie kierowal w zyciu i nie mordowal indian. jesli zas ktos byl materialista i uwazal, iz nie ma zadnej sily ponad nim i wszystko moze, to i wszystko czynil.

Data: 2009-03-19 17:58:33
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Nie, uwazam, ze ofiary w Amerykach byly spowodowane glownie kolonizacja.

kolonizacja tzn. co dokladnie?

Poszerzanie wplywow na innych kontynentach?
Chec kontroli jak najwiekszych terenow/zasobow?
 
> Religia jesli odgrywala jakies znaczenie to raczej jako pretekst. Tylko,
> ze staram sie byc konsekwentny i analogicznie nie twierdze, ze to ateizm
> spowodowal miliony ofiar poprzez dzialalnosc Stalina czy Hitlera...

a co spowodowalo, jaki to swiatopoglad wyznawal Stalin?

Pytanie nie brzmi jaki wyznawal tylko jaki to mialo wplyw na zbrodnie.
Czy jesli Stalin lubil rysowac to przetrwanie jego czasow przez jakichs
malarzy i rysownikow tez uzasadnisz wlasnie tym? Czy jesli nie lubil
wedkowania to smierc wszystkich wedkarzy tez uzasadnisz wlasnie tym?

bo chodzi o to, ze jesli ktos wierzyl w Jezusa i "nadstawianie drugiego policzka", to tym sie kierowal w zyciu i nie mordowal indian.

Hmm, kolonizatorzy nadstawiali drugi policzek?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 18:23:46
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Nie, uwazam, ze ofiary w Amerykach byly spowodowane glownie kolonizacja.
kolonizacja tzn. co dokladnie?

Poszerzanie wplywow na innych kontynentach?
Chec kontroli jak najwiekszych terenow/zasobow?

tak wielu indian zginelo w ameryce poludniowej i srodkowej glownie z powodu europejskich chorob (wiec mozna to uznac, za zwiazane z kolonizacja), zacofania cywilizacyjnego oraz konfliktow miedzy samymi indianami - na przyklad taki Cortes mial bardzo niewielu (bodajze pieciuset) ludzi (w ogole przez caly XVI wiek na kontynet przybylo okolo 50 tys europejczykow), a mimo to zdolal podbic panstwo aztekow (wlasciwie to zdobyc stolice, ale to na jedno w tym przypadku wychodzi). udalo mu sie to wlasnie dlatego, ze plemiona przez aztekow podbite chetnie z nimi walczyly (a majac "bialego boga" po swojej stronie uwierzyly, ze moga wygrac).

Religia jesli odgrywala jakies znaczenie to raczej jako pretekst. Tylko,
ze staram sie byc konsekwentny i analogicznie nie twierdze, ze to ateizm
spowodowal miliony ofiar poprzez dzialalnosc Stalina czy Hitlera...
a co spowodowalo, jaki to swiatopoglad wyznawal Stalin?

Pytanie nie brzmi jaki wyznawal tylko jaki to mialo wplyw na zbrodnie.
Czy jesli Stalin lubil rysowac to przetrwanie jego czasow przez jakichs
malarzy i rysownikow tez uzasadnisz wlasnie tym? Czy jesli nie lubil
wedkowania to smierc wszystkich wedkarzy tez uzasadnisz wlasnie tym?

co wy z tym wedkarstwem ciagle?
czy tak trudno zrozumiec jaka jest roznica miedzy przyjetym swiatopogladem, ktory jest przeciez podstawa systemu wartosci, a tym samym z niego wynikaja wszelkie dzialania, a miedzy jakims hobby?

Data: 2009-03-19 18:41:36
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> Religia jesli odgrywala jakies znaczenie to raczej jako pretekst. Tylko,
>>> ze staram sie byc konsekwentny i analogicznie nie twierdze, ze to ateizm
>>> spowodowal miliony ofiar poprzez dzialalnosc Stalina czy Hitlera...
>> a co spowodowalo, jaki to swiatopoglad wyznawal Stalin?
> > Pytanie nie brzmi jaki wyznawal tylko jaki to mialo wplyw na zbrodnie.
> Czy jesli Stalin lubil rysowac to przetrwanie jego czasow przez jakichs
> malarzy i rysownikow tez uzasadnisz wlasnie tym? Czy jesli nie lubil
> wedkowania to smierc wszystkich wedkarzy tez uzasadnisz wlasnie tym?

co wy z tym wedkarstwem ciagle?

Powtarzaja sie zarzuty to i powtarzaja sie argumenty...

czy tak trudno zrozumiec jaka jest roznica miedzy przyjetym swiatopogladem, ktory jest przeciez podstawa systemu wartosci, a tym samym z niego wynikaja wszelkie dzialania, a miedzy jakims hobby?

A czy tak trudno zrozumiec, ze nie caly swiatopoglad odbija swoje pietno
na kazdym czynie popelniona przez dana osobe? Czy fakt, ze ktos wierzy w
wyzszosc biedronek nad stonkami ma jakies znaczenie gdy ten ktos okrada
sklep zoologiczny? --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 19:04:13
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

czy tak trudno zrozumiec jaka jest roznica miedzy przyjetym swiatopogladem, ktory jest przeciez podstawa systemu wartosci, a tym samym z niego wynikaja wszelkie dzialania, a miedzy jakims hobby?

A czy tak trudno zrozumiec, ze nie caly swiatopoglad odbija swoje pietno
na kazdym czynie popelniona przez dana osobe? Czy fakt, ze ktos wierzy w
wyzszosc biedronek nad stonkami ma jakies znaczenie gdy ten ktos okrada
sklep zoologiczny?

o boze, widzisz i nie grzmisz :D

system etyczny, a hobby, czy upodobania to dwie calkiem rozne sprawy!
przyjety system etyczny w fundamentalny sposob "decyduje" o tym, jakich czynow sie dokonuje (bo dokonuje sie ich ze wzgledu na wartosci danego systemu). wedkarstwo czy wiara w wyzszosc biedronek nie pociagaja ze soba takich konsewkencji, bo nie sa fundamentalna podstawa moralnych decyzji.

Data: 2009-03-19 19:12:29
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> czy tak trudno zrozumiec jaka jest roznica miedzy przyjetym >> swiatopogladem, ktory jest przeciez podstawa systemu wartosci, a tym >> samym z niego wynikaja wszelkie dzialania, a miedzy jakims hobby?
> > A czy tak trudno zrozumiec, ze nie caly swiatopoglad odbija swoje pietno
> na kazdym czynie popelniona przez dana osobe? Czy fakt, ze ktos wierzy w
> wyzszosc biedronek nad stonkami ma jakies znaczenie gdy ten ktos okrada
> sklep zoologiczny? o boze, widzisz i nie grzmisz :D
system etyczny, a hobby, czy upodobania to dwie calkiem rozne sprawy!

Ta analogia nie byla oczywista? W takim razie wstaw tam "...ze ktos wierzy w Boga ma jakies...".

przyjety system etyczny w fundamentalny sposob "decyduje" o tym, jakich czynow sie dokonuje (bo dokonuje sie ich ze wzgledu na wartosci danego systemu).

Powaznie nie widze zwiazku. Czy wiara w Boga w fundamentalny sposob decyduje o tym co kupisz jutro
na sniadanie i dlaczego nie zabijesz tego wkurzajacego Cie sasiada?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 19:19:48
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

czy tak trudno zrozumiec jaka jest roznica miedzy przyjetym swiatopogladem, ktory jest przeciez podstawa systemu wartosci, a tym samym z niego wynikaja wszelkie dzialania, a miedzy jakims hobby?
A czy tak trudno zrozumiec, ze nie caly swiatopoglad odbija swoje pietno
na kazdym czynie popelniona przez dana osobe? Czy fakt, ze ktos wierzy w
wyzszosc biedronek nad stonkami ma jakies znaczenie gdy ten ktos okrada
sklep zoologiczny?
o boze, widzisz i nie grzmisz :D
system etyczny, a hobby, czy upodobania to dwie calkiem rozne sprawy!

Ta analogia nie byla oczywista? W takim razie wstaw tam "...ze ktos wierzy w Boga ma jakies...".

nie, nie byla oczywista i nadal daleko jej od oczywistosci, bo wiara w Boga to zwykle jednoczesnie przyjecie jakiegos systemu etycznego... w przeciwienstwie do wiary w biedronki>stonki...

przyjety system etyczny w fundamentalny sposob "decyduje" o tym, jakich czynow sie dokonuje (bo dokonuje sie ich ze wzgledu na wartosci danego systemu).

Powaznie nie widze zwiazku. Czy wiara w Boga w fundamentalny sposob decyduje o tym co kupisz jutro
na sniadanie

bez sensu pytanie, poniewaz sniadanie nie jest kwestia moralna!
(choc moze oczywiscie byc tak, ze w ramach danej religii istnieja regulacje zywieniowe, ale to znowu calkiem inna sprawa niz ta przez nas omawiana)

i dlaczego nie zabijesz tego wkurzajacego Cie sasiada?

tak, bo jesli ktos wierzy w Boga (powiedzmy, ze konkretnie w katolickiego), to nie bedzie zabijal ludzi dla kaprysu.

jesli zas ktos nie wierzy i sam sobie ustala zasady moralne, to moze sie tak stac, iz uzna za stosowne zabijac. tak na przyklad bylo z towarzyszem  Stalinem.

Data: 2009-03-19 19:56:27
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> A czy tak trudno zrozumiec, ze nie caly swiatopoglad odbija swoje pietno
>>> na kazdym czynie popelniona przez dana osobe? Czy fakt, ze ktos wierzy w
>>> wyzszosc biedronek nad stonkami ma jakies znaczenie gdy ten ktos okrada
>>> sklep zoologiczny? nie, nie byla oczywista i nadal daleko jej od oczywistosci, bo wiara w Boga to zwykle jednoczesnie przyjecie jakiegos systemu etycznego... w przeciwienstwie do wiary w biedronki>stonki...

Hmmm, moze inaczej, czy dla Twojej oceny zachowan tego zlodzieja mialby
znaczenie jego stosunek do Boga?

bez sensu pytanie, poniewaz sniadanie nie jest kwestia moralna!

No nie jest, ale w takim razie o jakich czynach pisales w wypowiedzi:
"przyjety system etyczny w fundamentalny sposob 'decyduje' o tym, jakich
czynow sie dokonuje"? Moglbys podac jakies przyklady?

> i dlaczego nie zabijesz tego wkurzajacego Cie sasiada?

tak, bo jesli ktos wierzy w Boga (powiedzmy, ze konkretnie w katolickiego), to nie bedzie zabijal ludzi dla kaprysu.

Nie wspominalem nic o kaprysie. I czy odpowiedzia "tak" sugerujesz, ze
zadna osoba wierzaca nie zabije swojego sasiada?
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 20:22:00
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

Nie wspominalem nic o kaprysie. I czy odpowiedzia "tak" sugerujesz, ze
zadna osoba wierzaca nie zabije swojego sasiada?

Inaczej. Tak się jakoś składa, że za wszystkimi największymi ludobójstwami w historii stoją reżimy ateistyczne. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, bo żeby dokonać zbiorowego morderstwa trzeba najpierw odczłowieczyć ofiary (Żydzi i Słowianie - podludzie; burżuje i kułacy - wrodzy ludu; monarchiści, kler i Wandejczycy - kontrrewolucjoniści). Łatwiej to zrobić po przyjęciu systemu wartości pozbawionego sanckji metafizycznej. W systemie wywodzącym się z prawa naturalnego - jest to praktycznie niemożliwe.

Popatrz na nację, która, całkując po historii, była chyba najbardziej imperialistyczna w dziejach ludzkości: na Anglików (plus, potem, Amerykanów). Nad imperium królowej Wiktorii słońce nie zachodziło - ale ani w trakcie budowy, ani podtrzymywania, ludobójstwem się nie parali. Nie żeby jakoś szczególnie oszczędzali tubylców, ale nie było zorganizowanej akcji exterminacji dużych grup ludzi.

Natomiast wszędzie tam, gdzie gwałtownie doszły do władzy reżimy ateistyczne - dochodziło do rzezi. Bierze się to z zupełnie odmiennej koncepcji osoby ludzkiej (w ogóle pojęcie osoby, jednostki bez chrześcijaństwa prawdopodobnie by nie powstało, ale to temat na inną dyskusję).

Oczywiście wyjedziesz z kontrprzykładem współczesnego Zachodu, ale tu zmiany zachodzą ewolucyjnie, a zeświecczenie jest stosunkowo świeże. Instynkta motłochu są jeszcze kiełznane przez zwyczaje i instytucje powstałe za dawnego porządku. Zobaczymy, na jak długo to wystarczy. Przypuszczam, że dożyjemy jeszcze czasów, kiedy eutanazja emerytów będzie przymusowa. Bo w zasadzie czemu nie?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 21:04:49
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:


bez sensu pytanie, poniewaz sniadanie nie jest kwestia moralna!

No nie jest, ale w takim razie o jakich czynach pisales w wypowiedzi:
"przyjety system etyczny w fundamentalny sposob 'decyduje' o tym, jakich
czynow sie dokonuje"? Moglbys podac jakies przyklady?

na przyklad:
zabicie denerwujacego sasiada.
wytepienie irytujacego mnie narodu.

naprawde sadziles, ze piszac o etyce wiaze to ze snadianiem, albo decyzja o tym, czy isc na ryby?


i dlaczego nie zabijesz tego wkurzajacego Cie sasiada?
tak, bo jesli ktos wierzy w Boga (powiedzmy, ze konkretnie w katolickiego), to nie bedzie zabijal ludzi dla kaprysu.

Nie wspominalem nic o kaprysie. I czy odpowiedzia "tak" sugerujesz, ze
zadna osoba wierzaca nie zabije swojego sasiada?

niczego nie sugeruje. mowie o tym, ze jesli ktos uznaje jakis system etyczny, to znaczy ze wedlug niego dziala (a przynajmniej powinien). chrzescijanstwo ma ta przewage nad ateizmem, ze z gory narzuca pewne zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan). w ateizmie z kolei zasady ustala sie samemu, nie ma wyzej Boga, ktory by czegos tu wymagal. no ale o tym to juz wlasciwie TRad napisal (sankcja metafizyczna), wiec nie ma sensu po nim powtarzac.

Data: 2009-03-19 23:37:17
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> No nie jest, ale w takim razie o jakich czynach pisales w wypowiedzi:
> "przyjety system etyczny w fundamentalny sposob 'decyduje' o tym, jakich
> czynow sie dokonuje"? Moglbys podac jakies przyklady?

na przyklad:
zabicie denerwujacego sasiada.
wytepienie irytujacego mnie narodu.

Czyli "tylko" zwiazane z zyciem i smiercia?
 
naprawde sadziles, ze piszac o etyce wiaze to ze snadianiem, albo decyzja o tym, czy isc na ryby?

Stwierdzenie wydawalo mi sie bardzo ogolne, wiec to sprawdzilem.

>>> i dlaczego nie zabijesz tego wkurzajacego Cie sasiada?
>> tak, bo jesli ktos wierzy w Boga (powiedzmy, ze konkretnie w >> katolickiego), to nie bedzie zabijal ludzi dla kaprysu.
> > Nie wspominalem nic o kaprysie. I czy odpowiedzia "tak" sugerujesz, ze
> zadna osoba wierzaca nie zabije swojego sasiada?

niczego nie sugeruje. mowie o tym, ze jesli ktos uznaje jakis system etyczny, to znaczy ze wedlug niego dziala (a przynajmniej powinien). chrzescijanstwo ma ta przewage nad ateizmem, ze z gory narzuca pewne zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan). w ateizmie z kolei zasady ustala sie samemu, nie ma wyzej Boga, ktory by czegos tu wymagal.

Hmmm, wg mnie wiara w Boga niewiele od Ciebie nie wymaga. Dopiero przynaleznosc do koscila wokol tego Boga wymaga.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 11:43:37
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

No nie jest, ale w takim razie o jakich czynach pisales w wypowiedzi:
"przyjety system etyczny w fundamentalny sposob 'decyduje' o tym, jakich
czynow sie dokonuje"? Moglbys podac jakies przyklady?
na przyklad:
zabicie denerwujacego sasiada.
wytepienie irytujacego mnie narodu.

Czyli "tylko" zwiazane z zyciem i smiercia?

nie.

naprawde sadziles, ze piszac o etyce wiaze to ze snadianiem, albo decyzja o tym, czy isc na ryby?

Stwierdzenie wydawalo mi sie bardzo ogolne, wiec to sprawdzilem.

i dlaczego nie zabijesz tego wkurzajacego Cie sasiada?
tak, bo jesli ktos wierzy w Boga (powiedzmy, ze konkretnie w katolickiego), to nie bedzie zabijal ludzi dla kaprysu.
Nie wspominalem nic o kaprysie. I czy odpowiedzia "tak" sugerujesz, ze
zadna osoba wierzaca nie zabije swojego sasiada?
niczego nie sugeruje. mowie o tym, ze jesli ktos uznaje jakis system etyczny, to znaczy ze wedlug niego dziala (a przynajmniej powinien). chrzescijanstwo ma ta przewage nad ateizmem, ze z gory narzuca pewne zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan). w ateizmie z kolei zasady ustala sie samemu, nie ma wyzej Boga, ktory by czegos tu wymagal.

Hmmm, wg mnie wiara w Boga niewiele od Ciebie nie wymaga. Dopiero przynaleznosc do koscila wokol tego Boga wymaga.

mowiac "wiara w Boga" oczywiscie caly czas mam na mysli religie monoteistyczna.

Data: 2009-03-20 15:39:32
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> No nie jest, ale w takim razie o jakich czynach pisales w wypowiedzi:
>>> "przyjety system etyczny w fundamentalny sposob 'decyduje' o tym, jakich
>>> czynow sie dokonuje"? Moglbys podac jakies przyklady?
>> na przyklad:
>> zabicie denerwujacego sasiada.
>> wytepienie irytujacego mnie narodu.
> > Czyli "tylko" zwiazane z zyciem i smiercia?

nie.

A jakie jeszcze?
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 15:39:40
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

No nie jest, ale w takim razie o jakich czynach pisales w wypowiedzi:
"przyjety system etyczny w fundamentalny sposob 'decyduje' o tym, jakich
czynow sie dokonuje"? Moglbys podac jakies przyklady?
na przyklad:
zabicie denerwujacego sasiada.
wytepienie irytujacego mnie narodu.
Czyli "tylko" zwiazane z zyciem i smiercia?
nie.

A jakie jeszcze?

Wilku, jak rozumiesz termin "system etyczny"?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 17:56:31
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>>>> No nie jest, ale w takim razie o jakich czynach pisales w wypowiedzi:
>>>>> "przyjety system etyczny w fundamentalny sposob 'decyduje' o tym, jakich
>>>>> czynow sie dokonuje"? Moglbys podac jakies przyklady?
>>>> na przyklad:
>>>> zabicie denerwujacego sasiada.
>>>> wytepienie irytujacego mnie narodu.
>>> Czyli "tylko" zwiazane z zyciem i smiercia?
>> nie.
> > A jakie jeszcze?

Wilku, jak rozumiesz termin "system etyczny"?

Hmm, nie wiem jakie to ma znaczenie skoro systemy etyczne sie roznia,
ale "zbior zasad i pogladow, ktore wplywaja na definiowanie dobra/zla". --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 18:02:57
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

No nie jest, ale w takim razie o jakich czynach pisales w wypowiedzi:
"przyjety system etyczny w fundamentalny sposob 'decyduje' o tym, jakich
czynow sie dokonuje"? Moglbys podac jakies przyklady?
na przyklad:
zabicie denerwujacego sasiada.
wytepienie irytujacego mnie narodu.
Czyli "tylko" zwiazane z zyciem i smiercia?
nie.
A jakie jeszcze?
Wilku, jak rozumiesz termin "system etyczny"?

Hmm, nie wiem jakie to ma znaczenie skoro systemy etyczne sie roznia,
ale "zbior zasad i pogladow, ktore wplywaja na definiowanie dobra/zla".

Świetnie. Czy "jedzenie śniadania" podpada pod ocenę na osi dobro/zło?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 18:46:03
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Wilku, jak rozumiesz termin "system etyczny"?
> > Hmm, nie wiem jakie to ma znaczenie skoro systemy etyczne sie roznia,
> ale "zbior zasad i pogladow, ktore wplywaja na definiowanie dobra/zla". Świetnie. Czy "jedzenie śniadania" podpada pod ocenę na osi dobro/zło?

To zalezy od tego sniadania... ale pierwszy z brzegu przyklad:
"Czy moge zjesc na sniadanie ta rybe?"
"Czy moge zjesc ta rybe gdy nalezy ona do zagrozonego gatunku?"

Moje pytanie brzmi czy i jak odpowiedzi zaleza od wiary w Boga?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 18:58:26
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Wilku, jak rozumiesz termin "system etyczny"?
Hmm, nie wiem jakie to ma znaczenie skoro systemy etyczne sie roznia,
ale "zbior zasad i pogladow, ktore wplywaja na definiowanie dobra/zla".
Świetnie. Czy "jedzenie śniadania" podpada pod ocenę na osi dobro/zło?

To zalezy od tego sniadania... ale pierwszy z brzegu przyklad:
"Czy moge zjesc na sniadanie ta rybe?"
"Czy moge zjesc ta rybe gdy nalezy ona do zagrozonego gatunku?"

To jest inne pytanie, pytanie o zabijanie zwierząt.

Moje pytanie brzmi czy i jak odpowiedzi zaleza od wiary w Boga?

Oczywiście. W przypadku żydów masz ścisłe przepisy żywieniowe: co wolno, czego nie wolno. Podobnie hinduzim wyklucza pewne punkty jadłospisu. Islam: idem. Chrześcijaństwo: okresowe posty jakościowe i ilościowe. Czyli dobór potraw jak najbardziej zależy od wiary.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 19:27:52
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Świetnie. Czy "jedzenie śniadania" podpada pod ocenę na osi dobro/zło?
> > To zalezy od tego sniadania... ale pierwszy z brzegu przyklad:
> "Czy moge zjesc na sniadanie ta rybe?"
> "Czy moge zjesc ta rybe gdy nalezy ona do zagrozonego gatunku?"

To jest inne pytanie, pytanie o zabijanie zwierząt.

Tak, ale wiaze sie bezposrednio z decyzjami co jemy, a czego nie. Czego innego sie spodziewales? Inny przyklad: "Mam skonczyc jesc ta ostatnia porcje chleba czy dac
swojemu glodnemu dziecku?". Nie podpada pod ocene na osi dobro/zlo? I moja teza brzmi, ze sama wiara w istnienie Boga nie bedzie miala tu
udzialu przy podejmowaniu decyzji bo to bedzie pojedynek przyziemnego
egoizmu/glodu z przyziemnym instynktem rodzicielskim, ktorego wynik w
pewien sposob podsumuje stosunek do tego dziecka.

> Moje pytanie brzmi czy i jak odpowiedzi zaleza od wiary w Boga?

Oczywiście. W przypadku żydów masz ścisłe przepisy żywieniowe: co wolno, czego nie wolno. Podobnie hinduzim wyklucza pewne punkty jadłospisu. Islam: idem. Chrześcijaństwo: okresowe posty jakościowe i ilościowe. Czyli dobór potraw jak najbardziej zależy od wiary.

Hmmm, to nie ma roznicy miedzy "wiara w Boga", a "przynaleznoscia do
kosciola stworzonego wokol tego Boga"? Nie mozna wierzyc w istnienie
Boga nie stosujac sie do zywieniowych czy innych zalecen? --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 19:43:20
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

Moje pytanie brzmi czy i jak odpowiedzi zaleza od wiary w Boga?
Oczywiście. W przypadku żydów masz ścisłe przepisy żywieniowe: co wolno, czego nie wolno. Podobnie hinduzim wyklucza pewne punkty jadłospisu. Islam: idem. Chrześcijaństwo: okresowe posty jakościowe i ilościowe. Czyli dobór potraw jak najbardziej zależy od wiary.

Hmmm, to nie ma roznicy miedzy "wiara w Boga", a "przynaleznoscia do
kosciola stworzonego wokol tego Boga"?

Różnica jest, ale nie są to relacje niezależne.

Nie mozna wierzyc w istnienie
Boga nie stosujac sie do zywieniowych czy innych zalecen?

Znaczy wierzę w Boga zabraniającego zabijać krowy, ale je i tak zabijam?
Byłaby to postawa wewnętrznie sprzeczna.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 19:53:56
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Nie mozna wierzyc w istnienie
> Boga nie stosujac sie do zywieniowych czy innych zalecen? Znaczy wierzę w Boga zabraniającego zabijać krowy, ale je i tak zabijam?
Byłaby to postawa wewnętrznie sprzeczna.

Hmmm, ale czy tego typu "wlasciwosci" danego Boga nie zostaly
przypadkiem okreslone wg wlasnego uznania przez organizacje skupione
wokol tego Boga i z samym Bogiem moga miec niewiele wspolnego? Czy poprawki i uaktualnienia w interpretacji odnoszacej sie do nowych
rzeczy/zjawisk nie sa wynikiem oceny hierarchow danego kosciola?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 20:02:57
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

Nie mozna wierzyc w istnienie
Boga nie stosujac sie do zywieniowych czy innych zalecen?
Znaczy wierzę w Boga zabraniającego zabijać krowy, ale je i tak zabijam?
Byłaby to postawa wewnętrznie sprzeczna.

Hmmm, ale czy tego typu "wlasciwosci" danego Boga nie zostaly
przypadkiem okreslone wg wlasnego uznania przez organizacje skupione
wokol tego Boga i z samym Bogiem moga miec niewiele wspolnego?

Czy uważasz, że jednostka lepiej od tych organizacyj jest w stanie poznać naturę Boga?

Czy poprawki i uaktualnienia w interpretacji odnoszacej sie do nowych
rzeczy/zjawisk nie sa wynikiem oceny hierarchow danego kosciola?

Czy poprawki i uaktualnienia do interpretacyj hierarchów kościoła nie są wynikiem oceny jednostki?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 12:56:48
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 20 Mar, 20:02, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
wiLQ pisze:

>>> Nie mozna wierzyc w istnienie
>>> Boga nie stosujac sie do zywieniowych czy innych zalecen?
>> Znaczy wierzę w Boga zabraniającego zabijać krowy, ale je i tak zabijam?
>> Byłaby to postawa wewnętrznie sprzeczna.

> Hmmm, ale czy tego typu "wlasciwosci" danego Boga nie zostaly
> przypadkiem okreslone wg wlasnego uznania przez organizacje skupione
> wokol tego Boga i z samym Bogiem moga miec niewiele wspolnego?

Czy uważasz, że jednostka lepiej od tych organizacyj jest w stanie
poznać naturę Boga?

A to w ogole jest mozliwe? Bluznisz synu.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-20 21:20:52
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

Nie mozna wierzyc w istnienie
Boga nie stosujac sie do zywieniowych czy innych zalecen?
Znaczy wierzę w Boga zabraniającego zabijać krowy, ale je i tak zabijam?
Byłaby to postawa wewnętrznie sprzeczna.
Hmmm, ale czy tego typu "wlasciwosci" danego Boga nie zostaly
przypadkiem okreslone wg wlasnego uznania przez organizacje skupione
wokol tego Boga i z samym Bogiem moga miec niewiele wspolnego?
Czy uważasz, że jednostka lepiej od tych organizacyj jest w stanie
poznać naturę Boga?

A to w ogole jest mozliwe? Bluznisz synu.

Ja Cię bardzo, ale to bardzo proszę: nie wypowiadaj się na tematy filozoficzne czy teologiczne.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 00:31:36
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Hmmm, ale czy tego typu "wlasciwosci" danego Boga nie zostaly
> przypadkiem okreslone wg wlasnego uznania przez organizacje skupione
> wokol tego Boga i z samym Bogiem moga miec niewiele wspolnego? Czy uważasz, że jednostka lepiej od tych organizacyj jest w stanie poznać naturę Boga?

Uwazam, ze zarowno jednostka jak i organizacje nie sa w stanie poznac
tej natury, a jesli probuja, to na zasadzie domniemania.
 
> Czy poprawki i uaktualnienia w interpretacji odnoszacej sie do nowych
> rzeczy/zjawisk nie sa wynikiem oceny hierarchow danego kosciola?

Czy poprawki i uaktualnienia do interpretacyj hierarchów kościoła nie są wynikiem oceny jednostki?

Hmm, albo zle zrozumialem pytanie, albo jest ono jakies dziwne. Przeciez
fakt, ze jakis dowolny Ziutkowski z konca Polski uwaza, ze to czy tamto
powinno byc dozwolone/zakazane prawdopodobnie nawet nie dotrze do
hierarchow kosciola, wiec nie moze miec wplywu na ich interpretacje... --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-23 01:42:27
Autor: Tomasz Radko
[NTG] Oftopik o religii
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Hmmm, ale czy tego typu "wlasciwosci" danego Boga nie zostaly
przypadkiem okreslone wg wlasnego uznania przez organizacje skupione
wokol tego Boga i z samym Bogiem moga miec niewiele wspolnego?
Czy uważasz, że jednostka lepiej od tych organizacyj jest w stanie poznać naturę Boga?

Uwazam, ze zarowno jednostka jak i organizacje nie sa w stanie poznac
tej natury, a jesli probuja, to na zasadzie domniemania.

Na jakiej podstawie to zakładasz? I dlaczego Twoja opinia ma być dla mnie ważniejsza od opinii np. takiego św. Tomasza z Akwinu, który na teologii znał się, wybacz brutalną szczerość, nieco lepiej od Ciebie.

Czy poprawki i uaktualnienia w interpretacji odnoszacej sie do nowych
rzeczy/zjawisk nie sa wynikiem oceny hierarchow danego kosciola?
Czy poprawki i uaktualnienia do interpretacyj hierarchów kościoła nie są wynikiem oceny jednostki?

Hmm, albo zle zrozumialem pytanie, albo jest ono jakies dziwne. Przeciez
fakt, ze jakis dowolny Ziutkowski z konca Polski uwaza, ze to czy tamto
powinno byc dozwolone/zakazane prawdopodobnie nawet nie dotrze do
hierarchow kosciola, wiec nie moze miec wplywu na ich interpretacje...

Stawiasz zarzut: kościół adwentystów dnia ósmego domaga się przejścia na ośmiodniowy tydzień, co jest li i jedynie oceną hierarchów danego kościoła (w domyśle: a nie zamysłem boskim).

Kontruję: domagający się tygodnia dziesięciodniowego (bo mamy dziesięć palców) Trypućko też interpretuje zamysł boski wg własnego widzimisię.

Dlaczego Trypućce dajesz takie prawo, a hierarchom nie (abstrahując już od chrześcijańakich źródeł wiary, asystencji Ducha Świętego itp.)?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 15:37:27
Autor: wiLQ
[NTG] Oftopik o religii
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Uwazam, ze zarowno jednostka jak i organizacje nie sa w stanie poznac
> tej natury, a jesli probuja, to na zasadzie domniemania.

Na jakiej podstawie to zakładasz?

Z prostej gdybologii: jesli Bog jest tak wielki jak go opisuja religie to nasze zmysly nie
beda w stanie zglebic jego natury ze wzgledu na ograniczenia poznania, a
jesli ktos uwaza, ze jest w stanie, to najlepiej swiadczy o tym jak
bardzo wybujale ma ego i/lub jak ten Bog nie jest wielki.

Stawiasz zarzut: kościół adwentystów dnia ósmego domaga się przejścia na ośmiodniowy tydzień, co jest li i jedynie oceną hierarchów danego kościoła (w domyśle: a nie zamysłem boskim).

Kontruję: domagający się tygodnia dziesięciodniowego (bo mamy dziesięć palców) Trypućko też interpretuje zamysł boski wg własnego widzimisię.

Dlaczego Trypućce dajesz takie prawo, a hierarchom nie (abstrahując już od chrześcijańakich źródeł wiary, asystencji Ducha Świętego itp.)?

Lepiej mi powiedz gdzie sie podzialy Twoja "wolnosc jednostki",
"popieranie przymusu" i "zamordyzm" gdy akurat moglyby sie przydac w
dyskusji? Wiary to nie dotyczy?

Roznica jest podstawowa, jesli Trypucko zinterpretuje, ze nalezy sie
modlic 15 razy dziennie stojac na glowie to tylko on poniesie tego
konsekwencje - zarowno te ziemskie jak i zaswiatowe - gdy okaze sie to
blad, ale takze te pozytywne jesli danemu Bogowi wlasnie na tym zalezy.

Jesli odgornie cos bedzie zle zinterpretowane to maja przechlapane
wszyscy wyznawcy bo albo oni poniosa konsekwencje tej blednej
interpretacji (akceptujac taka jej forme i dostosowujac sie do niej)
albo beda uwazani za jakis margines danej wiary (gdy sie nie dostosuja).
Ba! Przechlapane moga miec nawet ci, ktorzy do tego kosciola nie naleza
jesli decyzja posrednio bedzie w jakichs sposob ich dotyczyla.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-23 15:56:34
Autor: Tomasz Radko
[NTG] Oftopik o religii
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Uwazam, ze zarowno jednostka jak i organizacje nie sa w stanie poznac
tej natury, a jesli probuja, to na zasadzie domniemania.
Na jakiej podstawie to zakładasz?

Z prostej gdybologii: jesli Bog jest tak wielki jak go opisuja religie to nasze zmysly nie
beda w stanie zglebic jego natury ze wzgledu na ograniczenia poznania, a
jesli ktos uwaza, ze jest w stanie, to najlepiej swiadczy o tym jak
bardzo wybujale ma ego i/lub jak ten Bog nie jest wielki.

Czyli rachunek wielkości nieskończenie wielkich (i nieskończenie małych, jak sądzę, tyż) nie jest możliwy. Cantor przewraca się w grobie.

Stawiasz zarzut: kościół adwentystów dnia ósmego domaga się przejścia na ośmiodniowy tydzień, co jest li i jedynie oceną hierarchów danego kościoła (w domyśle: a nie zamysłem boskim).

Kontruję: domagający się tygodnia dziesięciodniowego (bo mamy dziesięć palców) Trypućko też interpretuje zamysł boski wg własnego widzimisię.

Dlaczego Trypućce dajesz takie prawo, a hierarchom nie (abstrahując już od chrześcijańakich źródeł wiary, asystencji Ducha Świętego itp.)?

Lepiej mi powiedz gdzie sie podzialy Twoja "wolnosc jednostki",
"popieranie przymusu" i "zamordyzm" gdy akurat moglyby sie przydac w
dyskusji? Wiary to nie dotyczy?

Ależ dotyczy. Ktoś Cię zmusza do wyznawania religii? Jakiejkolwiek? Powiedz kto, spuścimy mu wp***dol.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 18:02:30
Autor: wiLQ
[NTG] Oftopik o religii
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> jesli Bog jest tak wielki jak go opisuja religie to nasze zmysly nie
> beda w stanie zglebic jego natury ze wzgledu na ograniczenia poznania, a
> jesli ktos uwaza, ze jest w stanie, to najlepiej swiadczy o tym jak
> bardzo wybujale ma ego i/lub jak ten Bog nie jest wielki.

Czyli rachunek wielkości nieskończenie wielkich (i nieskończenie małych, jak sądzę, tyż) nie jest możliwy. Cantor przewraca się w grobie.

Jesli uwazasz, ze "nature Boga" mozna opisac rownaniami na temat
wielkosci nieskonczenie wielkich (czy malych) to tym bardziej bym
podtrzymal swoja powyzsza teze.
 
> Lepiej mi powiedz gdzie sie podzialy Twoja "wolnosc jednostki",
> "popieranie przymusu" i "zamordyzm" gdy akurat moglyby sie przydac w
> dyskusji? Wiary to nie dotyczy?

Ależ dotyczy. Ktoś Cię zmusza do wyznawania religii? Jakiejkolwiek? Powiedz kto, spuścimy mu wp***dol.

Akutat ja jestem outlierem, wiec tu nie ma o czym gadac, lepiej wyjasnij
czy odgorne narzucanie zasad wiernym nie kwalifikuje sie wg Ciebie pod
ograniczanie wolnosci jednostki w kwestii interpretacji?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-23 11:19:53
Autor: L'e-szczur
Oftopik o religii
On 23 Mar, 18:02, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
> Ależ dotyczy. Ktoś Cię zmusza do wyznawania religii? Jakiejkolwiek?
> Powiedz kto, spuścimy mu wp***dol.

Akutat ja jestem outlierem, wiec tu nie ma o czym gadac,

Alez wrecz przeciwnie. Co masz na mysli piszac ze jestes outlierem?

 lepiej wyjasnij czy odgorne narzucanie zasad wiernym nie kwalifikuje sie wg Ciebie pod
ograniczanie wolnosci jednostki w kwestii interpretacji?

A tutaj akurat mysle, ze nie ma to zastosowania. Jestes wiernym o ile
decydujesz sie na akceptowanie pewnych zasad, ale nikt Cie do tego nie
zmusza. Oczywiscie nie protestuje do momentu, az ktos nie probuje
zmusic mnie do zostania wiernym.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 18:23:42
Autor: Tomasz Radko
[NTG] Oftopik o religii
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

jesli Bog jest tak wielki jak go opisuja religie to nasze zmysly nie
beda w stanie zglebic jego natury ze wzgledu na ograniczenia poznania, a
jesli ktos uwaza, ze jest w stanie, to najlepiej swiadczy o tym jak
bardzo wybujale ma ego i/lub jak ten Bog nie jest wielki.
Czyli rachunek wielkości nieskończenie wielkich (i nieskończenie małych, jak sądzę, tyż) nie jest możliwy. Cantor przewraca się w grobie.

Jesli uwazasz, ze "nature Boga" mozna opisac rownaniami na temat
wielkosci nieskonczenie wielkich (czy malych) to tym bardziej bym
podtrzymal swoja powyzsza teze.

Nie sądzę. Pokazuję jedynie, że Twoje rozumowanie nie idzie. Umysł ludzki lepiej czy gorzej ale radzi sobie z opisywaniem nieskończoności.

Lepiej mi powiedz gdzie sie podzialy Twoja "wolnosc jednostki",
"popieranie przymusu" i "zamordyzm" gdy akurat moglyby sie przydac w
dyskusji? Wiary to nie dotyczy?
Ależ dotyczy. Ktoś Cię zmusza do wyznawania religii? Jakiejkolwiek? Powiedz kto, spuścimy mu wp***dol.

Akutat ja jestem outlierem, wiec tu nie ma o czym gadac, lepiej wyjasnij
czy odgorne narzucanie zasad wiernym nie kwalifikuje sie wg Ciebie pod
ograniczanie wolnosci jednostki w kwestii interpretacji?

A czy odgórne narzucanie koszykarzom reguł gry - narusza wolność jednostki? Nie, albowiem poddanie się tym regułom jest dobrowolne.

Inny przykład: nie znoszę flaków. Ale czy poddanie się regułom kogoś, kto zamawia je w restauracji, jest naruszeniem wolności jednostki? Wręcz przeciwnie: _zakaz_ jedzenia flaków (grania w koszykówkę wg obowiązujących reguł; stosowania się do nauczania Kościoła Katolickiego) ograniczałby wolność jednostki.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 11:20:57
Autor: L'e-szczur
Oftopik o religii
On 23 Mar, 18:23, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Inny przykład: nie znoszę flaków. Ale czy poddanie się regułom kogoś,
kto zamawia je w restauracji, jest naruszeniem wolności jednostki? Wręcz
przeciwnie: _zakaz_ jedzenia flaków (grania w koszykówkę wg
obowiązujących reguł; stosowania się do nauczania Kościoła Katolickiego)
ograniczałby wolność jednostki.

Zatem faktyczny przymus uczesczania na religie w szkole jest
ograniczaniem wolnosci.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 19:30:52
Autor: Tomasz Radko
Oftopik o religii
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 18:23, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Inny przykład: nie znoszę flaków. Ale czy poddanie się regułom kogoś,
kto zamawia je w restauracji, jest naruszeniem wolności jednostki? Wręcz
przeciwnie: _zakaz_ jedzenia flaków (grania w koszykówkę wg
obowiązujących reguł; stosowania się do nauczania Kościoła Katolickiego)
ograniczałby wolność jednostki.

Zatem faktyczny przymus uczesczania na religie w szkole jest
ograniczaniem wolnosci.

Nie ma przymusu uczęszczania na religię. Przestań kłamać.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 23:08:26
Autor: L'e-szczur
Oftopik o religii
On 23 Mar, 19:30, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 23 Mar, 18:23, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> Inny przykład: nie znoszę flaków. Ale czy poddanie się regułom kogoś,
>> kto zamawia je w restauracji, jest naruszeniem wolności jednostki? Wręcz
>> przeciwnie: _zakaz_ jedzenia flaków (grania w koszykówkę wg
>> obowiązujących reguł; stosowania się do nauczania Kościoła Katolickiego)
>> ograniczałby wolność jednostki.

> Zatem faktyczny przymus uczesczania na religie w szkole jest
> ograniczaniem wolnosci.

Nie ma przymusu uczęszczania na religię. Przestań kłamać.

A ten dalej swoje. A w czasach Gomulki byla wolnosc slowa, w czasach
Jaruzelskiego dobrobyt, a Bolek (kimkolwiek nie jest) nie byl agentem.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-24 14:09:56
Autor: Tomasz Radko
Oftopik o religii
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 19:30, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

On 23 Mar, 18:23, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Inny przykład: nie znoszę flaków. Ale czy poddanie się regułom kogoś,
kto zamawia je w restauracji, jest naruszeniem wolności jednostki? Wręcz
przeciwnie: _zakaz_ jedzenia flaków (grania w koszykówkę wg
obowiązujących reguł; stosowania się do nauczania Kościoła Katolickiego)
ograniczałby wolność jednostki.
Zatem faktyczny przymus uczesczania na religie w szkole jest
ograniczaniem wolnosci.
Nie ma przymusu uczęszczania na religię. Przestań kłamać.

A ten dalej swoje. A w czasach Gomulki byla wolnosc slowa,

Nie, nie było.

w czasach
Jaruzelskiego dobrobyt,

Nie, nie było.

a Bolek (kimkolwiek nie jest) nie byl agentem.

Owszem, był.

Przestań kłamać.

Data: 2009-03-24 06:26:40
Autor: L'e-szczur
Oftopik o religii
On 24 Mar, 14:09, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 23 Mar, 19:30, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> L'e-szczur pisze:

>>> On 23 Mar, 18:23, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>>>> Inny przykład: nie znoszę flaków. Ale czy poddanie się regułom kogoś,
>>>> kto zamawia je w restauracji, jest naruszeniem wolności jednostki? Wręcz
>>>> przeciwnie: _zakaz_ jedzenia flaków (grania w koszykówkę wg
>>>> obowiązujących reguł; stosowania się do nauczania Kościoła Katolickiego)
>>>> ograniczałby wolność jednostki.
>>> Zatem faktyczny przymus uczesczania na religie w szkole jest
>>> ograniczaniem wolnosci.
>> Nie ma przymusu uczęszczania na religię. Przestań kłamać.

> A ten dalej swoje. A w czasach Gomulki byla wolnosc slowa,

Nie, nie było.

Cieplo.

> w czasach Jaruzelskiego dobrobyt,

Nie, nie było.

Bardzo cieplo.

> a Bolek (kimkolwiek nie jest) nie byl agentem.

Owszem, był.

Goraco.

Czyli jednak jestes uwierzyc, ze teoria moze sie miec nijak do
praktyki.
Tylko czemu akurat w watku odnosnie obowiazkowej religii wolisz sie
oszukiwac?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-24 14:34:12
Autor: Tomasz Radko
Oftopik o religii
L'e-szczur pisze:

Czyli jednak jestes uwierzyc, ze teoria moze sie miec nijak do
praktyki.

Czyli dostrzegam różnicę między PRL a RP, czego i Tobie życzę.

Tylko czemu akurat w watku odnosnie obowiazkowej religii wolisz sie
oszukiwac?

Znowu kłamiesz.

Data: 2009-03-24 07:29:49
Autor: L'e-szczur
Oftopik o religii
On 24 Mar, 14:34, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> Czyli jednak jestes uwierzyc, ze teoria moze sie miec nijak do
> praktyki.

Czyli dostrzegam różnicę między PRL a RP, czego i Tobie życzę..

Nie pisze ze dostrzegasz, tylko, ze wierzysz. A za zyczenia oczywiscie
dziekuje.

> Tylko czemu akurat w watku odnosnie obowiazkowej religii wolisz sie
> oszukiwac?

Znowu kłamiesz.

Nope - to Twoja specjalnosc.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 18:38:03
Autor: Mariusz Kruk
[NTG] Oftopik o religii
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Inny przykład: nie znoszę flaków. Ale czy poddanie się regułom kogoś, kto zamawia je w restauracji, jest naruszeniem wolności jednostki? Wręcz przeciwnie: _zakaz_ jedzenia flaków (grania w koszykówkę wg obowiązujących reguł; stosowania się do nauczania Kościoła Katolickiego) ograniczałby wolność jednostki.

Ale już zakaz zabijania niewiernych jakoś nie jest dla Ciebie
ograniczaniem wolności jednostki, lewacki hipokryto?

--
  Kruk@ -\                   | Kto  rano  wstaje, ten od miecza ginie.(Sad-
          }-> epsilon.eu.org | die)
http:// -/                   |                              |

Data: 2009-03-25 19:47:36
Autor: wiLQ
[NTG] Oftopik o religii
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Jesli uwazasz, ze "nature Boga" mozna opisac rownaniami na temat
> wielkosci nieskonczenie wielkich (czy malych) to tym bardziej bym
> podtrzymal swoja powyzsza teze.

Nie sądzę. Pokazuję jedynie, że Twoje rozumowanie nie idzie. Umysł ludzki lepiej czy gorzej ale radzi sobie z opisywaniem nieskończoności.

A jak sobie radzi z opisywaniem wszechobecnosci czy wszechmocy?
 
> czy odgorne narzucanie zasad wiernym nie kwalifikuje sie wg Ciebie pod
> ograniczanie wolnosci jednostki w kwestii interpretacji?

A czy odgórne narzucanie koszykarzom reguł gry - narusza wolność jednostki? Nie, albowiem poddanie się tym regułom jest dobrowolne.

Inny przykład: nie znoszę flaków. Ale czy poddanie się regułom kogoś, kto zamawia je w restauracji, jest naruszeniem wolności jednostki? Wręcz przeciwnie: _zakaz_ jedzenia flaków (grania w koszykówkę wg obowiązujących reguł; stosowania się do nauczania Kościoła Katolickiego) ograniczałby wolność jednostki.

Dzieki za cierpliwosc... choc widze, ze jest na wyczerpaniu ;-)


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-25 20:24:08
Autor: Tomasz Radko
[NTG] Oftopik o religii
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Jesli uwazasz, ze "nature Boga" mozna opisac rownaniami na temat
wielkosci nieskonczenie wielkich (czy malych) to tym bardziej bym
podtrzymal swoja powyzsza teze.
Nie sądzę. Pokazuję jedynie, że Twoje rozumowanie nie idzie. Umysł ludzki lepiej czy gorzej ale radzi sobie z opisywaniem nieskończoności.

A jak sobie radzi z opisywaniem wszechobecnosci czy wszechmocy?

A jak sądzisz?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-26 18:28:55
Autor: wiLQ
[NTG] Oftopik o religii
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Nie sądzę. Pokazuję jedynie, że Twoje rozumowanie nie idzie. Umysł >> ludzki lepiej czy gorzej ale radzi sobie z opisywaniem nieskończoności.
> > A jak sobie radzi z opisywaniem wszechobecnosci czy wszechmocy?

A jak sądzisz?

Sadze, ze przy odpowiadaniu na pytanie dla odpowiadajacego nie powinno
miec znaczenia co sadzi o zadawanym pytaniu pytajacy.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-26 18:45:26
Autor: Tomasz Radko
[NTG] Oftopik o religii
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Nie sądzę. Pokazuję jedynie, że Twoje rozumowanie nie idzie. Umysł ludzki lepiej czy gorzej ale radzi sobie z opisywaniem nieskończoności.
A jak sobie radzi z opisywaniem wszechobecnosci czy wszechmocy?
A jak sądzisz?

Sadze, ze przy odpowiadaniu na pytanie dla odpowiadajacego nie powinno
miec znaczenia co sadzi o zadawanym pytaniu pytajacy.

Dlaczego tak uważasz?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 01:46:19
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 19 Mar, 21:04, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
mowie o tym, ze jesli ktos uznaje jakis system etyczny, to znaczy ze wedlug niego dziala (a
przynajmniej powinien).

Albo system ten jest mu z jakiegos wzgledu wygodny. Nawet jesli nie
dziala.

chrzescijanstwo ma ta przewage nad ateizmem, ze z gory narzuca pewne
zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na
przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan).

Tak samo jak judaizm, islam, buddyzm, shintozim i cala reszta -izmów i
-yzmów.

w ateizmie z kolei zasady ustala sie samemu, nie ma wyzej Boga, ktory by czegos tu
wymagal.

Swietnie. Dla ludzi wierzacych ateizm oznacza zycie bez zasad (bo
zasady inne niz narzucane przez wiuare to nie zasady?) tak jak dla
ateistow wierzacy zyja obok zasad ustalanych przez ich kosciol.
I wracamy do pierwotnego pytania: czy wiecej problemow (niech bedzie
ofiar) wynikalo z ateizmu (z rzekomym brakiem zasad) czy z religii (i
wrzucmy do jednego worka nie tylko partykularna realizacje wiary
"ogniem i mieczem", ale i wszystkie przypadki postepowania wbrew jej
zasadom).

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 10:57:40
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

Swietnie. Dla ludzi wierzacych ateizm oznacza zycie bez zasad(bo
zasady inne niz narzucane przez wiuare to nie zasady?)

nieprawda.

Data: 2009-03-23 04:59:29
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 10:57, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> Swietnie. Dla ludzi wierzacych ateizm oznacza zycie bez zasad(bo
> zasady inne niz narzucane przez wiuare to nie zasady?)

nieprawda.

Twoje slowa: " w ateizmie z kolei zasady ustala sie samemu, nie ma
wyzej Boga, ktory by czegos tu
wymagal."
Czyli nie jest prawda, ze zasady inne niz te narzucane przez wiare to
nie zasady, tak? To jak proponujesz ocenic ktore zasady sa lepsze?
Wykluczasz zdolnosc czlowieka do powstrzymywania sie od czynienia zla,
bez rygoru zasad narzucanych przez metafizyke?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 13:31:03
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 10:57, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

Swietnie. Dla ludzi wierzacych ateizm oznacza zycie bez zasad(bo
zasady inne niz narzucane przez wiuare to nie zasady?)
nieprawda.

Twoje slowa: " w ateizmie z kolei zasady ustala sie samemu, nie ma
wyzej Boga, ktory by czegos tu
wymagal."
Czyli nie jest prawda, ze zasady inne niz te narzucane przez wiare to
nie zasady, tak?  To jak proponujesz ocenic ktore zasady sa lepsze?
Wykluczasz zdolnosc czlowieka do powstrzymywania sie od czynienia zla,
bez rygoru zasad narzucanych przez metafizyke?

oczywiscie, ze nie (byla juz zreszta o tym mowa kilka razy). tylko ze samodyscyplina jest trudniejsza niz ta narzucona "z gory".

Data: 2009-03-23 14:32:15
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
> Czyli nie jest prawda, ze zasady inne niz te narzucane przez wiare to
> nie zasady, tak?  To jak proponujesz ocenic ktore zasady sa lepsze?
> Wykluczasz zdolnosc czlowieka do powstrzymywania sie od czynienia zla,
> bez rygoru zasad narzucanych przez metafizyke?

oczywiscie, ze nie (byla juz zreszta o tym mowa kilka razy). tylko ze samodyscyplina jest trudniejsza niz ta narzucona "z gory".

Albowiem?


--


Data: 2009-03-20 10:48:13
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 19 Mar, 21:04, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
mowie o tym, ze jesli ktos uznaje jakis system etyczny, to znaczy ze wedlug niego dziala (a
przynajmniej powinien).

Albo system ten jest mu z jakiegos wzgledu wygodny. Nawet jesli nie
dziala.

nie rozumiemy sie. nawet jesli ktos mowi, ze uznaje jedno, a robi
drugie, to jednak czyms sie kieruje, u podstaw jego dzialania lezy jakis
zbior zasad.

chrzescijanstwo ma ta przewage nad ateizmem, ze z gory narzuca pewne
zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na
przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan).

Tak samo jak judaizm, islam, buddyzm, shintozim i cala reszta -izmów i
-yzmów.

ale zaden z tych systemow nie przyczynil sie do stworzenia takiej
cywilizacji jak zachodnia.

w ateizmie z kolei zasady ustala sie samemu, nie ma wyzej Boga, ktory by czegos tu
wymagal.

Swietnie. Dla ludzi wierzacych ateizm oznacza zycie bez zasad

"zasady ustala sie samemu" to cos innego niz "nie ma zasad".

> (bo
zasady inne niz narzucane przez wiuare to nie zasady?)

alez skad. tylko ze chyba przyznasz, iz np. mordowanie nacji, ktora ci
sie nie podoba, to nie jest czyn spolecznie korzystny.

Data: 2009-03-20 04:07:20
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 20 Mar, 10:48, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>> mowie o tym, ze jesli ktos uznaje jakis system etyczny, to znaczy ze wedlug niego dziala (a
>> przynajmniej powinien).

> Albo system ten jest mu z jakiegos wzgledu wygodny. Nawet jesli nie
> dziala.

nie rozumiemy sie. nawet jesli ktos mowi, ze uznaje jedno, a robi
drugie, to jednak czyms sie kieruje, u podstaw jego dzialania lezy jakis
zbior zasad.

Swietnie. Czyli liczy sie istnienie jakiegos zbioru zasad. I to juz
wystarczy - nawet jezeli zasady te nie beda przestrzegane? Sorry, ale
nie widze zadnej roznicy miedzy brakiem zasady zabraniajacej zabojstwa
a istnieniem takiej zasady i jej nieprzestrzeganiem.

>> chrzescijanstwo ma ta przewage nad ateizmem, ze z gory narzuca pewne
>> zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na
>> przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan).

> Tak samo jak judaizm, islam, buddyzm, shintozim i cala reszta -izmów i
> -yzmów.

ale zaden z tych systemow nie przyczynil sie do stworzenia takiej
cywilizacji jak zachodnia.

A jak mierzysz jakosc cywilizacji? Postepem technicznym, iloscia
ludzi, produkcja zboza na metr kwadratowy? Ale w chwili obecnej 500,
1200 czy 5000 lat temu? No i kiedy ja mierzysz - u narodzin
cywilizacji, jej rozkwitu czy zmierzchu?

>> w ateizmie z kolei zasady ustala sie samemu, nie ma wyzej Boga, ktory by czegos tu
>> wymagal.

> Swietnie. Dla ludzi wierzacych ateizm oznacza zycie bez zasad

"zasady ustala sie samemu" to cos innego niz "nie ma zasad".

Ale te zasady ustala sie w oparciu o wartosci uniwersalne, ktore nie
zostaly stworzone przez religię, a jedynie przez nia wykorzystane.
Chociazby cos takiego jak szacunek dla zycia nie jest wylaczna cecha
ludzi wierzacych.
Oczywiscie religia musi wychodzic z zalozenia, ze wiara w
usystematyzowany zbior zasad jest czyms lepszym niz poruszanie sie w z
grubsza luznym systemie ateistycznym. Ostatecznie celem wiary jest
zbawienie.

 > (bo zasady inne niz narzucane przez wiuare to nie zasady?)

alez skad. tylko ze chyba przyznasz, iz np. mordowanie nacji, ktora ci
sie nie podoba, to nie jest czyn spolecznie korzystny.

Nie jest. Tylko co z tego? Juz predzej znajdziesz przyklady mordowania
nacji w imie religii niz przez ot takie sobie "niepodobanie sie".

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 10:53:10
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

chrzescijanstwo ma ta przewage nad ateizmem, ze z gory narzuca pewne
zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na
przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan).
Tak samo jak judaizm, islam, buddyzm, shintozim i cala reszta -izmów i
-yzmów.
ale zaden z tych systemow nie przyczynil sie do stworzenia takiej
cywilizacji jak zachodnia.

A jak mierzysz jakosc cywilizacji? Postepem technicznym, iloscia
ludzi, produkcja zboza na metr kwadratowy? Ale w chwili obecnej 500,
1200 czy 5000 lat temu? No i kiedy ja mierzysz - u narodzin
cywilizacji, jej rozkwitu czy zmierzchu?


mierze tym, gdzie Leszczur jest i gdzie chcialby byc. bo jakos watpie, aby byl w "cywilizacji buddyjskiej" (co to w ogole jest Leszczurze?), a na pewno nie chcialby byc czescia swiata islamu, ktory kilkaset postow wczesniej chcial zrownac z ziemia.

Data: 2009-03-23 04:53:40
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 10:53, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

>>>> chrzescijanstwo ma ta przewage nad ateizmem, ze z gory narzuca pewne
>>>> zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na
>>>> przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan).
>>> Tak samo jak judaizm, islam, buddyzm, shintozim i cala reszta -izmów i
>>> -yzmów.
>> ale zaden z tych systemow nie przyczynil sie do stworzenia takiej
>> cywilizacji jak zachodnia.

> A jak mierzysz jakosc cywilizacji? Postepem technicznym, iloscia
> ludzi, produkcja zboza na metr kwadratowy? Ale w chwili obecnej 500,
> 1200 czy 5000 lat temu? No i kiedy ja mierzysz - u narodzin
> cywilizacji, jej rozkwitu czy zmierzchu?

mierze tym, gdzie Leszczur jest i gdzie chcialby byc.

A tam - po co sie bawisz w erystyke. Pokaz konkretny punkt
odniesienia.

bo jakos watpie, aby byl w "cywilizacji buddyjskiej" (co to w ogole jest Leszczurze?), a
na pewno nie chcialby byc czescia swiata islamu, ktory kilkaset postow
wczesniej chcial zrownac z ziemia.

Ja chcialem swiat islamu zrownac z ziemia? A teraz dyskutujesz z czyms
co ja napisalem, czy ze swoimi urojeniami?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-20 15:21:53
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na
>> przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan).
> > Tak samo jak judaizm, islam, buddyzm, shintozim i cala reszta -izmów i
> -yzmów.

ale zaden z tych systemow nie przyczynil sie do stworzenia takiej
cywilizacji jak zachodnia.
 Hmm, L'e juz zwrocil uwage na sedno, a mnie zaintrygowal tu watek
poboczny, czy cywilizacja zachodnia powstala _dzieki_  czy _pomimo_
takiemu, a nie innemu systemowi wierzen? Czy przypadkiem kosciol nie
jest zwykle ostatni w akceptowaniu istotnych nowych odkryc?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 15:28:10
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na
przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan).
Tak samo jak judaizm, islam, buddyzm, shintozim i cala reszta -izmów i
-yzmów.
ale zaden z tych systemow nie przyczynil sie do stworzenia takiej
cywilizacji jak zachodnia.
 Hmm, L'e juz zwrocil uwage na sedno, a mnie zaintrygowal tu watek
poboczny, czy cywilizacja zachodnia powstala _dzieki_  czy _pomimo_
takiemu, a nie innemu systemowi wierzen? Czy przypadkiem kosciol nie
jest zwykle ostatni w akceptowaniu istotnych nowych odkryc?

Oj, dzięki, dzięki. I nie był ostatni. Przeciwnie, odkrycia te stymulował. Zwróć uwagę, że nauka _instytucjonalna_ rozwinęła się tylko w naszej cywilizacji. Przypadek? Raczej nie, np. Whitehead podkreśla znaczenie koncepcji Boga racjonalnego i osobowego jako stwórcy Świata. Te cechy Demiurga gwarantują przewidywalność przyrody. Do tego dochodzi koncepcja rozwoju, związana z liniowym (a nie np. cyklicznym) postrzeganiem czasu.

Zresztą nie jest to nic odkrywczego. Klasyczny opis korzeni naszej cywilizacji doszukuje się ich w greckiej filozofii, rzymskim prawi - i religii judeochrześcijańskiej. Sam judaizm nie wystarczał, bo brakowało otwartości na inne grupy etniczne.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 17:38:50
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Hmm, L'e juz zwrocil uwage na sedno, a mnie zaintrygowal tu watek
> poboczny, czy cywilizacja zachodnia powstala _dzieki_  czy _pomimo_
> takiemu, a nie innemu systemowi wierzen? Czy przypadkiem kosciol nie
> jest zwykle ostatni w akceptowaniu istotnych nowych odkryc?

Oj, dzięki, dzięki. I nie był ostatni. Przeciwnie, odkrycia te stymulował. Zwróć uwagę, że nauka _instytucjonalna_ rozwinęła się tylko w naszej cywilizacji. Przypadek? Raczej nie, np. Whitehead podkreśla znaczenie koncepcji Boga racjonalnego i osobowego jako stwórcy Świata.

Hmm, tego przejscia z nauki instytucjonalnej do Boga nie zalapalem.
Chyba kazda religia traktuje swojego Boga jako racjonalnego?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 17:42:05
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Hmm, L'e juz zwrocil uwage na sedno, a mnie zaintrygowal tu watek
poboczny, czy cywilizacja zachodnia powstala _dzieki_  czy _pomimo_
takiemu, a nie innemu systemowi wierzen? Czy przypadkiem kosciol nie
jest zwykle ostatni w akceptowaniu istotnych nowych odkryc?
Oj, dzięki, dzięki. I nie był ostatni. Przeciwnie, odkrycia te stymulował. Zwróć uwagę, że nauka _instytucjonalna_ rozwinęła się tylko w naszej cywilizacji. Przypadek? Raczej nie, np. Whitehead podkreśla znaczenie koncepcji Boga racjonalnego i osobowego jako stwórcy Świata.

Hmm, tego przejscia z nauki instytucjonalnej do Boga nie zalapalem.
Chyba kazda religia traktuje swojego Boga jako racjonalnego?

Nie.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 11:01:08
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na
przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan).
Tak samo jak judaizm, islam, buddyzm, shintozim i cala reszta -izmów i
-yzmów.
ale zaden z tych systemow nie przyczynil sie do stworzenia takiej
cywilizacji jak zachodnia.
 Hmm, L'e juz zwrocil uwage na sedno, a mnie zaintrygowal tu watek
poboczny, czy cywilizacja zachodnia powstala _dzieki_  czy _pomimo_
takiemu, a nie innemu systemowi wierzen? Czy przypadkiem kosciol nie
jest zwykle ostatni w akceptowaniu istotnych nowych odkryc?

dzieki. KK tepiacy nauke to jedna z wielu bajek.

Data: 2009-03-23 04:55:30
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 11:01, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
wiLQ pisze:

> lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>>> zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na
>>>> przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan).
>>> Tak samo jak judaizm, islam, buddyzm, shintozim i cala reszta -izmów i
>>> -yzmów.
>> ale zaden z tych systemow nie przyczynil sie do stworzenia takiej
>> cywilizacji jak zachodnia.

> Hmm, L'e juz zwrocil uwage na sedno, a mnie zaintrygowal tu watek
> poboczny, czy cywilizacja zachodnia powstala _dzieki_  czy _pomimo_
> takiemu, a nie innemu systemowi wierzen? Czy przypadkiem kosciol nie
> jest zwykle ostatni w akceptowaniu istotnych nowych odkryc?

dzieki. KK tepiacy nauke to jedna z wielu bajek.

A pewnie, ze tak. Tym bardziej, ze przez wiele setek lat jakiekolwiek
nauki mozna bylo popierac w osrodkach bedposrednio zwiazanych, lub
zalozonych przez kosciol. Ale caly czas unikasz jak ognia odfpowiedzi
na pytanie - co ma byc punktem odniesienia w ocenie cywilizacji.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 13:37:36
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 11:01, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
wiLQ pisze:

lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:
zasady (i zauwazcie, ze zwykle sa to zasady spolecznie pozyteczne - na
przyklad wiekszosc z dziesieciu przykazan).
Tak samo jak judaizm, islam, buddyzm, shintozim i cala reszta -izmów i
-yzmów.
ale zaden z tych systemow nie przyczynil sie do stworzenia takiej
cywilizacji jak zachodnia.
Hmm, L'e juz zwrocil uwage na sedno, a mnie zaintrygowal tu watek
poboczny, czy cywilizacja zachodnia powstala _dzieki_  czy _pomimo_
takiemu, a nie innemu systemowi wierzen? Czy przypadkiem kosciol nie
jest zwykle ostatni w akceptowaniu istotnych nowych odkryc?
dzieki. KK tepiacy nauke to jedna z wielu bajek.

A pewnie, ze tak. Tym bardziej, ze przez wiele setek lat jakiekolwiek
nauki mozna bylo popierac w osrodkach bedposrednio zwiazanych, lub
zalozonych przez kosciol. Ale caly czas unikasz jak ognia odfpowiedzi
na pytanie - co ma byc punktem odniesienia w ocenie cywilizacji.

np. rozwoj technologiczny i gospodarczy.

Data: 2009-03-23 05:52:12
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 13:37, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
> A pewnie, ze tak. Tym bardziej, ze przez wiele setek lat jakiekolwiek
> nauki mozna bylo popierac w osrodkach bedposrednio zwiazanych, lub
> zalozonych przez kosciol. Ale caly czas unikasz jak ognia odfpowiedzi
> na pytanie - co ma byc punktem odniesienia w ocenie cywilizacji.

np. rozwoj technologiczny i gospodarczy.

OK. To co w takim razie wiesz o owym rozwoju w starozytnych Chinach?
Chlopaki jakos sobie radzili i nawet calkiem spore panstwo powstalo.
Albo taki starozytny Rzym. Technologicznie i gospodarczo to byla
calkiem sprawna maszyna.
Ba! Z niektorych ich dokonan korzystamy nawet w obecnych czasach!

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 14:11:29
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 13:37, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
A pewnie, ze tak. Tym bardziej, ze przez wiele setek lat jakiekolwiek
nauki mozna bylo popierac w osrodkach bedposrednio zwiazanych, lub
zalozonych przez kosciol. Ale caly czas unikasz jak ognia odfpowiedzi
na pytanie - co ma byc punktem odniesienia w ocenie cywilizacji.
np. rozwoj technologiczny i gospodarczy.

OK. To co w takim razie wiesz o owym rozwoju w starozytnych Chinach?
Chlopaki jakos sobie radzili i nawet calkiem spore panstwo powstalo.
Albo taki starozytny Rzym. Technologicznie i gospodarczo to byla
calkiem sprawna maszyna.
Ba! Z niektorych ich dokonan korzystamy nawet w obecnych czasach!

to prawda.
tylko ze jeszcze tysiac lat temu takie chiny byly cywilizacja ze dwa razy lepsza niz zachod (wtedy nawet islam byl lepszy). podzwigniecie sie z dolka, do jakiego doprowadzilo cesarstwo rzymskie, nie moglo sie odbyc blyskawicznie. ale piecset lat pozniej chrzescijanstwo dogonilo juz chiny (byc moze nawet przegonilo), a potem z kazdym stuleciem powiekszalo swoja przewage tak, ze na poczatku XX wieku bylo cywilizacja znacznie bardziej rozwinieta niz wszystkie inne razem wziete.

Data: 2009-03-23 06:28:26
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 14:11, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 23 Mar, 13:37, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>>> A pewnie, ze tak. Tym bardziej, ze przez wiele setek lat jakiekolwiek
>>> nauki mozna bylo popierac w osrodkach bedposrednio zwiazanych, lub
>>> zalozonych przez kosciol. Ale caly czas unikasz jak ognia odfpowiedzi
>>> na pytanie - co ma byc punktem odniesienia w ocenie cywilizacji.
>> np. rozwoj technologiczny i gospodarczy.

> OK. To co w takim razie wiesz o owym rozwoju w starozytnych Chinach?
> Chlopaki jakos sobie radzili i nawet calkiem spore panstwo powstalo.
> Albo taki starozytny Rzym. Technologicznie i gospodarczo to byla
> calkiem sprawna maszyna.
> Ba! Z niektorych ich dokonan korzystamy nawet w obecnych czasach!

to prawda.
tylko ze jeszcze tysiac lat temu takie chiny byly cywilizacja ze dwa
razy lepsza niz zachod (wtedy nawet islam byl lepszy). podzwigniecie sie
z dolka, do jakiego doprowadzilo cesarstwo rzymskie, nie moglo sie odbyc
blyskawicznie. ale piecset lat pozniej chrzescijanstwo dogonilo juz
chiny (byc moze nawet przegonilo), a potem z kazdym stuleciem
powiekszalo swoja przewage tak, ze na poczatku XX wieku bylo cywilizacja
znacznie bardziej rozwinieta niz wszystkie inne razem wziete.

Dlatego pytalem od poczatku - jakie przyjmujesz kryteria oceny i co
jest wyznacznikiem jakosc cywilizacji.
W takim razie zacznijmy sie zastanawiac w jakim stopniu na rozwoj
cywilizacyjny miala wplyw religia, a jaki militaria, polozenie
geograficzne, ustroj polityczny itp.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 14:40:33
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 14:11, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

On 23 Mar, 13:37, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
A pewnie, ze tak. Tym bardziej, ze przez wiele setek lat jakiekolwiek
nauki mozna bylo popierac w osrodkach bedposrednio zwiazanych, lub
zalozonych przez kosciol. Ale caly czas unikasz jak ognia odfpowiedzi
na pytanie - co ma byc punktem odniesienia w ocenie cywilizacji.
np. rozwoj technologiczny i gospodarczy.
OK. To co w takim razie wiesz o owym rozwoju w starozytnych Chinach?
Chlopaki jakos sobie radzili i nawet calkiem spore panstwo powstalo.
Albo taki starozytny Rzym. Technologicznie i gospodarczo to byla
calkiem sprawna maszyna.
Ba! Z niektorych ich dokonan korzystamy nawet w obecnych czasach!
to prawda.
tylko ze jeszcze tysiac lat temu takie chiny byly cywilizacja ze dwa
razy lepsza niz zachod (wtedy nawet islam byl lepszy). podzwigniecie sie
z dolka, do jakiego doprowadzilo cesarstwo rzymskie, nie moglo sie odbyc
blyskawicznie. ale piecset lat pozniej chrzescijanstwo dogonilo juz
chiny (byc moze nawet przegonilo), a potem z kazdym stuleciem
powiekszalo swoja przewage tak, ze na poczatku XX wieku bylo cywilizacja
znacznie bardziej rozwinieta niz wszystkie inne razem wziete.

Dlatego pytalem od poczatku - jakie przyjmujesz kryteria oceny i co
jest wyznacznikiem jakosc cywilizacji.

spotkalem sie z opracowaniami, ktore za kryterium przyjmowaly PKB i PKB per capita.

Data: 2009-03-23 15:01:15
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
> Dlatego pytalem od poczatku - jakie przyjmujesz kryteria oceny i co
> jest wyznacznikiem jakosc cywilizacji.

spotkalem sie z opracowaniami, ktore za kryterium przyjmowaly PKB i PKB per capita.

Zamoznosc ma byc miara jakosci cywilizacji? Kolejna ciekawa koncepcja. A tak z ciekawosci - jak wyliczymy zuzycie posrednie w X w. p.n.e. w Chinach?
Spotkales sie moze z opinia ze w naszych czasach zbudowanie piramid byloby zapewne bardziej czasochlonne niz wtedy gdy powstawaly (o ile w ogole mozliwe)? Ciekawe jak to sie ma do jakosci naszej cywilizacji?

Pozdro

Le-szczur

--


Data: 2009-03-23 15:58:03
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > Dlatego pytalem od poczatku - jakie przyjmujesz kryteria oceny i co
> > jest wyznacznikiem jakosc cywilizacji.
> Zamoznosc ma byc miara jakosci cywilizacji? Kolejna ciekawa koncepcja.

Wszystko fajnie, ale na jakiej podstawie Ty bys ocenial cywilizacje?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-23 09:11:51
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 15:58, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > > Dlatego pytalem od poczatku - jakie przyjmujesz kryteria oceny i co
> > > jest wyznacznikiem jakosc cywilizacji.

> Zamoznosc ma byc miara jakosci cywilizacji? Kolejna ciekawa koncepcja.

Wszystko fajnie, ale na jakiej podstawie Ty bys ocenial cywilizacje?

Po pierwsze musialbym miec powod zeby to robic. A nie sadze, ze mam.
No ale zakladajac, ze taki powod by istanial - pewnie chcialbym jakos
uwzglednic czasy, etap rozwoju cywilizacji itp. Tylko, ze problemem
pewnie bylby fakt, ze zbyt malo wiemy o innych cywilizacjach oraz, ze
ta jest "nasza" i ta "naszosc" moglaby wprowadzac blad.

Tyle, ze ja nie mam dzikiej potrzeby udowadniania, ze zyjemy w
najlepszej z mozliwych cywilizacji. Chociazby dlatego, ze mamy malo
narzedzi zeby zrobic sensowne porownanie.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 17:17:23
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

Tyle, ze ja nie mam dzikiej potrzeby udowadniania, ze zyjemy w
najlepszej z mozliwych cywilizacji.

nie chce sie czepiac, al nikt tu nie mowil o tym, ze w najlepszej z mozliwych.

Data: 2009-03-23 11:22:20
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 17:17, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> Tyle, ze ja nie mam dzikiej potrzeby udowadniania, ze zyjemy w
> najlepszej z mozliwych cywilizacji.

nie chce sie czepiac, al nikt tu nie mowil o tym, ze w najlepszej z
mozliwych.

Zamien "mozliwych" na "obecnie dostepnych oraz znanych z historii" i
kontynuuj z odpowiedzia.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 16:00:44
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
Dlatego pytalem od poczatku - jakie przyjmujesz kryteria oceny i co
jest wyznacznikiem jakosc cywilizacji.
spotkalem sie z opracowaniami, ktore za kryterium przyjmowaly PKB i PKB per capita.

Zamoznosc ma byc miara jakosci cywilizacji? Kolejna ciekawa koncepcja.

mysle, ze to dosc intuicyjne, bo w ten sposob mozna okreslic jakosc zycia, a do tego przeciez chyba ludzkosc dazy - aby jak najlepiej sie jej zylo.

A tak z ciekawosci - jak wyliczymy zuzycie posrednie w X w. p.n.e. w Chinach?

a potrzebne nam to do czegos? nie wystarczy porownanie cywilizacji na przestrzeni ostatniego tysiaclecia?

Spotkales sie moze z opinia ze w naszych czasach zbudowanie piramid byloby zapewne bardziej czasochlonne niz wtedy gdy powstawaly (o ile w ogole mozliwe)?

spotkalem sie z takimi opiniami. ale wiesz, skoro piramidy pomagali budowac przybysze z gwiazd, czyli jeszcze  bardziej rozwinieta cywilizacja, to nic dziwnego, ze nasza nie potrafi tego powtorzyc ;)

Data: 2009-03-23 09:23:54
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 16:00, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

>>> Dlatego pytalem od poczatku - jakie przyjmujesz kryteria oceny i co
>>> jest wyznacznikiem jakosc cywilizacji.
>> spotkalem sie z opracowaniami, ktore za kryterium przyjmowaly PKB i PKB
>> per capita.

> Zamoznosc ma byc miara jakosci cywilizacji? Kolejna ciekawa koncepcja.

mysle, ze to dosc intuicyjne, bo w ten sposob mozna okreslic jakosc
zycia, a do tego przeciez chyba ludzkosc dazy - aby jak najlepiej sie
jej zylo.

Akurat kwestionariusze jakosci zycia sa baaaardzo subiektywne. Z
mojego punktu widzenia Papuasi maja przewalone, z ich punktu widzenia
- my zyjemy w piekle.

> A tak z ciekawosci - jak wyliczymy zuzycie posrednie w X w. p.n.e. w Chinach?

a potrzebne nam to do czegos?

Wam najwyrazniej nie. Ale ja wolalbym zrobic to tak rzetelnie jak sie
tylko da.

nie wystarczy porownanie cywilizacji na przestrzeni ostatniego tysiaclecia?

Mozemy zrobic ocene na przestrzeni ostatnich 10 dni i ograniczyc ja
przestrzennie do geograficznego srodka puszczy Bialowieskiej.
Powiedz mi jakie wyniki chcesz otrzymac, a dobierzemy parametry
eksperymentu tak, ze otrzymasz je za kazdym razem.

> Spotkales sie moze z opinia ze w naszych czasach zbudowanie piramid byloby
> zapewne bardziej czasochlonne niz wtedy gdy powstawaly (o ile w ogole mozliwe)?

spotkalem sie z takimi opiniami. ale wiesz, skoro piramidy pomagali
budowac przybysze z gwiazd, czyli jeszcze  bardziej rozwinieta
cywilizacja, to nic dziwnego, ze nasza nie potrafi tego powtorzyc ;)

Pytanie kontrolne: czy w cywilizacji tak (z naszego punktu widzenia)
prymitywnej jak ta ze starozytnego Egiptu dalo sie odroznic przybysza
z gwiazd od Boga?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 17:34:28
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 16:00, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

Dlatego pytalem od poczatku - jakie przyjmujesz kryteria oceny i co
jest wyznacznikiem jakosc cywilizacji.
spotkalem sie z opracowaniami, ktore za kryterium przyjmowaly PKB i PKB
per capita.
Zamoznosc ma byc miara jakosci cywilizacji? Kolejna ciekawa koncepcja.
mysle, ze to dosc intuicyjne, bo w ten sposob mozna okreslic jakosc
zycia, a do tego przeciez chyba ludzkosc dazy - aby jak najlepiej sie
jej zylo.

Akurat kwestionariusze jakosci zycia sa baaaardzo subiektywne.

przeciez nie o tym jest mowa...

A tak z ciekawosci - jak wyliczymy zuzycie posrednie w X w. p.n.e. w Chinach?
a potrzebne nam to do czegos?

Wam najwyrazniej nie. Ale ja wolalbym zrobic to tak rzetelnie jak sie
tylko da.

aha, czyli tysiac lat to za malo, by rzecz byla rzetelna? pewnie dwa tysiace lat temu technika byla na niesamowitym poziomie?


Pytanie kontrolne: czy w cywilizacji tak (z naszego punktu widzenia)
prymitywnej jak ta ze starozytnego Egiptu dalo sie odroznic przybysza
z gwiazd od Boga?

pewnie nie.

Data: 2009-03-23 11:50:29
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 17:34, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>>> Zamoznosc ma byc miara jakosci cywilizacji? Kolejna ciekawa koncepcja.
>> mysle, ze to dosc intuicyjne, bo w ten sposob mozna okreslic jakosc
>> zycia, a do tego przeciez chyba ludzkosc dazy - aby jak najlepiej sie
>> jej zylo.

> Akurat kwestionariusze jakosci zycia sa baaaardzo subiektywne.

przeciez nie o tym jest mowa...

Alez wlasnie o tym. Chcesz okreslac jakosc zycia. Na jakiej podstawie?
PKB? Zakladasz, ze zycie z mikrofalowka i onetem jest lepszej jakosci
niz zycie na wsi w starozytnym Rzymie?
Mozesz wyliczyc srednie dochody mieszkanca Ziemi w XX wieku i podobnie
w XX w p.n.e. - ja akurat nie jestem pewien, ze po uwzglednieniu sily
nabywczej pieniadza pierwsza wartosc bylaby zdecydowanie wieksza.

>>> A tak z ciekawosci - jak wyliczymy zuzycie posrednie w X w. p.n.e. w Chinach?
>> a potrzebne nam to do czegos?

> Wam najwyrazniej nie. Ale ja wolalbym zrobic to tak rzetelnie jak sie
> tylko da.

aha, czyli tysiac lat to za malo, by rzecz byla rzetelna?

IMO za malo.

pewnie dwa tysiace lat temu technika byla na niesamowitym poziomie?

Ale Ty chcesz oceniac jakosc cywilizacji przez postep techniczny? To
na litosc boska (nomen omen) udowodnij, ze bez chrzescijanstwa nie
byloby procesora, wykalaczek, orbitreka, goreteksu, wkladek
silikownowych, rajstop z dodatkiem lycry, nozy ze stali tytanowej i
wszystkiego tego co uznajesz za postep techniczny. A jak juz sie z tym
uporasz to sprobuj jakos zrelatywizowac wszystkie mniej chlubne
wynalazki (bomba atomowa i takie tam).

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-20 01:37:38
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 19 Mar, 19:19, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
> i dlaczego nie zabijesz tego wkurzajacego Cie sasiada?

tak, bo jesli ktos wierzy w Boga (powiedzmy, ze konkretnie w
katolickiego), to nie bedzie zabijal ludzi dla kaprysu.

Teraz pieknie relatywizujesz morderstwo. Dla kaprysu=zle morderstwo, z
istotnych powodow=niekoniecznie zle morderstwo. O ile dobrze pamietam
przykazania to jest tam takie jedno, ktore nie pozostawia az takiego
pola manewu.
Ale oczywiscie Twoje podejscie jest bardzo naturalne, bo _kazdy_ w
pewnych warunkach (zapewne dla niego z jakiegos powodu istotnych) jest
w stanie popelnic morderstwo.
Co wiecej - owe istostne powody sa czasami ujmowane w ramach danej
wiary.
I wracajac do naszego sporu - ujecie tychze powodow nie jest
jednoznaczne z nawolywaniem do eksterminacji niewiernych.

jesli zas ktos nie wierzy i sam sobie ustala zasady moralne, to moze sie
tak stac, iz uzna za stosowne zabijac. tak na przyklad bylo z
towarzyszem  Stalinem.

Swietnie. Towarzysz Stalin tez nie zabijal ludzi dla kaprysu, a w
bardzo konkretnym celu politycznym. Ale zalozmy, ze zabijal ot tak
sobie.
Czy w takim razie fakt, ze Stalin zabijal dla kaprysu kierujac sie
swiatopogladem niekatolickim jest dla Ciebie jednoznaczne z
twierdzeniem, ze kazdy swiatopoglad niekatolicki wiaze sie z
zabijaniem dla kaprysu?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 10:59:37
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

Swietnie. Towarzysz Stalin tez nie zabijal ludzi dla kaprysu, a w
bardzo konkretnym celu politycznym. Ale zalozmy, ze zabijal ot tak
sobie.
Czy w takim razie fakt, ze Stalin zabijal dla kaprysu kierujac sie
swiatopogladem niekatolickim jest dla Ciebie jednoznaczne z
twierdzeniem, ze kazdy swiatopoglad niekatolicki wiaze sie z
zabijaniem dla kaprysu?


nie, chodzi o to, ze swiatpoglady bez sankcji metafizycznej sa narazone na wieksze naduzycia niz te, ktore ja posiadaja. a tym samym sa mniej stabilne i gorzej sluza interesom ogolu.

Data: 2009-03-23 05:03:19
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 10:59, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> Swietnie. Towarzysz Stalin tez nie zabijal ludzi dla kaprysu, a w
> bardzo konkretnym celu politycznym. Ale zalozmy, ze zabijal ot tak
> sobie.
> Czy w takim razie fakt, ze Stalin zabijal dla kaprysu kierujac sie
> swiatopogladem niekatolickim jest dla Ciebie jednoznaczne z
> twierdzeniem, ze kazdy swiatopoglad niekatolicki wiaze sie z
> zabijaniem dla kaprysu?

nie, chodzi o to, ze swiatpoglady bez sankcji metafizycznej sa narazone
na wieksze naduzycia niz te, ktore ja posiadaja.

A to Twoje przekonanie? Czy przed przekszatlceniem zycia w cos na
ksztal jednego poziomu Dooma powtrzymuje nas tylko strach przed kara
po smierci?

a tym samym sa mniej stabilne i gorzej sluza interesom ogolu.

Mniej stabilne? A jak mierzy sie stabilnosc swiatopogladow?
No i to "sluzenie interesom ogolu" - mam dziwne wrazenie, ze jest
powiazane z wiara jako taka - na zasadzie "nie wierzysz=gorzej sluzysz
interesom ogolu". To ja poprosze o cos wiecej niz pusta gadanina.
Konkretnie.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 13:28:24
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 10:59, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

Swietnie. Towarzysz Stalin tez nie zabijal ludzi dla kaprysu, a w
bardzo konkretnym celu politycznym. Ale zalozmy, ze zabijal ot tak
sobie.
Czy w takim razie fakt, ze Stalin zabijal dla kaprysu kierujac sie
swiatopogladem niekatolickim jest dla Ciebie jednoznaczne z
twierdzeniem, ze kazdy swiatopoglad niekatolicki wiaze sie z
zabijaniem dla kaprysu?
nie, chodzi o to, ze swiatpoglady bez sankcji metafizycznej sa narazone
na wieksze naduzycia niz te, ktore ja posiadaja.

A to Twoje przekonanie? Czy przed przekszatlceniem zycia w cos na
ksztal jednego poziomu Dooma powtrzymuje nas tylko strach przed kara
po smierci?

a tym samym sa mniej stabilne i gorzej sluza interesom ogolu.

Mniej stabilne? A jak mierzy sie stabilnosc swiatopogladow?
No i to "sluzenie interesom ogolu" - mam dziwne wrazenie, ze jest
powiazane z wiara jako taka - na zasadzie "nie wierzysz=gorzej sluzysz
interesom ogolu". To ja poprosze o cos wiecej niz pusta gadanina.
Konkretnie.

cywilizacja zachodu > inne cywilizacje

Data: 2009-03-23 05:55:53
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 13:28, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>> a tym samym sa mniej stabilne i gorzej sluza interesom ogolu.

> Mniej stabilne? A jak mierzy sie stabilnosc swiatopogladow?
> No i to "sluzenie interesom ogolu" - mam dziwne wrazenie, ze jest
> powiazane z wiara jako taka - na zasadzie "nie wierzysz=gorzej sluzysz
> interesom ogolu". To ja poprosze o cos wiecej niz pusta gadanina.
> Konkretnie.

cywilizacja zachodu > inne cywilizacje

Aaaaa. No to jestesmy w domu. Zalozenie supremacji jest calkiem
charakterystyczne dla tego kregu kulturowego.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 14:31:42
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 13:28, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
a tym samym sa mniej stabilne i gorzej sluza interesom ogolu.
Mniej stabilne? A jak mierzy sie stabilnosc swiatopogladow?
No i to "sluzenie interesom ogolu" - mam dziwne wrazenie, ze jest
powiazane z wiara jako taka - na zasadzie "nie wierzysz=gorzej sluzysz
interesom ogolu". To ja poprosze o cos wiecej niz pusta gadanina.
Konkretnie.
cywilizacja zachodu > inne cywilizacje

Aaaaa. No to jestesmy w domu. Zalozenie supremacji jest calkiem
charakterystyczne dla tego kregu kulturowego.

Hmmmm... To jaka to cywilizacja stała się pierwszą cywilizacją globalną?
Tak więc jest zupełnie przeciwnie: to założenie o równości cywilizacyj stało się jakiś czas temu przesądem charakterystycznym dla pewnego kręgu kulturowego.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 15:06:58
Autor: leszczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 14:31, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 23 Mar, 13:28, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>>>> a tym samym sa mniej stabilne i gorzej sluza interesom ogolu.
>>> Mniej stabilne? A jak mierzy sie stabilnosc swiatopogladow?
>>> No i to "sluzenie interesom ogolu" - mam dziwne wrazenie, ze jest
>>> powiazane z wiara jako taka - na zasadzie "nie wierzysz=gorzej sluzysz
>>> interesom ogolu". To ja poprosze o cos wiecej niz pusta gadanina.
>>> Konkretnie.
>> cywilizacja zachodu > inne cywilizacje

> Aaaaa. No to jestesmy w domu. Zalozenie supremacji jest calkiem
> charakterystyczne dla tego kregu kulturowego.

Hmmmm... To jaka to cywilizacja stała się pierwszą cywilizacją globalną?

No i? Jak globalizacja ma sie do jakosci?
Tak więc jest zupełnie przeciwnie: to założenie o równości cywilizacyj
stało się jakiś czas temu przesądem charakterystycznym dla pewnego kręgu
kulturowego.

Mozliwe. Ale wskaz mi gdzie zakladalem rownosc cywilizacji? Pozdro

L'e-szczur

--


Data: 2009-03-23 15:27:37
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
leszczur@onet.eu pisze:

Aaaaa. No to jestesmy w domu. Zalozenie supremacji jest calkiem
charakterystyczne dla tego kregu kulturowego.
Hmmmm... To jaka to cywilizacja stała się pierwszą cywilizacją globalną?

No i? Jak globalizacja ma sie do jakosci?

Ano tak, że ządna inna nie była w stanie cywilizacji zachodniej powtrzymać.

Tak więc jest zupełnie przeciwnie: to założenie o równości cywilizacyj
stało się jakiś czas temu przesądem charakterystycznym dla pewnego kręgu
kulturowego.

Mozliwe. Ale wskaz mi gdzie zakladalem rownosc cywilizacji?

To najpierw Ty wskaż, gdzie napisałem, że zakładałeś? BTW a zakładasz?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 07:46:14
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 15:27, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
leszc...@onet.eu pisze:

>>> Aaaaa. No to jestesmy w domu. Zalozenie supremacji jest calkiem
>>> charakterystyczne dla tego kregu kulturowego.
>> Hmmmm... To jaka to cywilizacja stała się pierwszą cywilizacją globalną?

> No i? Jak globalizacja ma sie do jakosci?

Ano tak, że ządna inna nie była w stanie cywilizacji zachodniej powtrzymać.

Cywilizacyjny darwinizm - generalnie chyba powinenem popierac. Ale
jest jeden problem - ekspansywnosc nie musi byc miara jakosci. Bo
jezeli tak to najlepsze zarcie swiata to Makcziken, powiekszone fryty
i sprajt lajt.

>> Tak więc jest zupełnie przeciwnie: to założenie o równości cywilizacyj
>> stało się jakiś czas temu przesądem charakterystycznym dla pewnego kręgu
>> kulturowego.

> Mozliwe. Ale wskaz mi gdzie zakladalem rownosc cywilizacji?

To najpierw Ty wskaż, gdzie napisałem, że zakładałeś? BTW a zakładasz?

Nie zakladam. Do tego tematu mam stosunek ambiwalentny.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 15:56:09
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> >> Hmmmm... To jaka to cywilizacja stała się pierwszą cywilizacją globalną?
>
> > No i? Jak globalizacja ma sie do jakosci?
>
> Ano tak, że ządna inna nie była w stanie cywilizacji zachodniej powtrzymać.

Cywilizacyjny darwinizm - generalnie chyba powinenem popierac. Ale
jest jeden problem - ekspansywnosc nie musi byc miara jakosci. Bo
jezeli tak to najlepsze zarcie swiata to Makcziken, powiekszone fryty
i sprajt lajt.

Powstaje wrecz pytanie czy frytki/sprajt, a ogolniej czynniki finansowe,
nie lepiej uzasadniaja ekspansje niz przyjeta przez tzw zachod religia?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-23 09:27:39
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 15:56, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > >> Hmmmm... To jaka to cywilizacja stała się pierwszą cywilizacją globalną?

> > > No i? Jak globalizacja ma sie do jakosci?

> > Ano tak, że ządna inna nie była w stanie cywilizacji zachodniej powtrzymać.

> Cywilizacyjny darwinizm - generalnie chyba powinenem popierac. Ale
> jest jeden problem - ekspansywnosc nie musi byc miara jakosci. Bo
> jezeli tak to najlepsze zarcie swiata to Makcziken, powiekszone fryty
> i sprajt lajt.

Powstaje wrecz pytanie czy frytki/sprajt, a ogolniej czynniki finansowe,
nie lepiej uzasadniaja ekspansje niz przyjeta przez tzw zachod religia?

Nie wiem. Mozliwe, ze tak. Ale niech to sie do diaska nie nazwya
cywilizacja zachodu o korzeniach chrzescijanskich, tylko cywilizacja
finansowa o korzeniach w fiszmaku.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-23 15:58:13
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 15:27, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
leszc...@onet.eu pisze:

Aaaaa. No to jestesmy w domu. Zalozenie supremacji jest calkiem
charakterystyczne dla tego kregu kulturowego.
Hmmmm... To jaka to cywilizacja stała się pierwszą cywilizacją globalną?
No i? Jak globalizacja ma sie do jakosci?
Ano tak, że ządna inna nie była w stanie cywilizacji zachodniej powtrzymać.

Cywilizacyjny darwinizm - generalnie chyba powinenem popierac. Ale
jest jeden problem - ekspansywnosc nie musi byc miara jakosci.

Ekspansywność to funkcja rozwoju technologicznego, naukowego, koncepcji wolności jednostki i tak dalej. Cywilizacja zachodnia rządzi, inne - ssą. Dokładniej: rządziła, zanim zaczęli się w nie panoszyć lewacy.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 16:03:01
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko pisze:
Dokładniej: rządziła, zanim zaczęli się w nie panoszyć lewacy.

ano wlasnie, to kolejny wazny problem do poruszenia na grupie :D

Data: 2009-03-23 16:11:08
Autor: Mariusz Kruk
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Cywilizacja zachodnia rządzi, inne - ssą. Dokładniej: rządziła, zanim zaczęli się w nie panoszyć lewacy.

Znaczy, od kiedy zacząłeś się panoszyć w cywilizacji zachodniej lewacki
hipokryto?

--
\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\ My hovercraft is full of eels.
..\.Kruk@epsilon.eu.org.\.\. \.http://epsilon.eu.org/\.\ ..\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.

Data: 2009-03-23 23:10:33
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 23 Mar, 15:58, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Cywilizacja zachodnia rządzi, inne -
ssą. Dokładniej: rządziła, zanim zaczęli się w nie panoszyć lewacy.

Aha. Czyli kto teraz rzadzi?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-24 14:10:46
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 23 Mar, 15:58, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Cywilizacja zachodnia rządzi, inne -
ssą. Dokładniej: rządziła, zanim zaczęli się w nie panoszyć lewacy.

Aha. Czyli kto teraz rzadzi?

Chwilowo nikt. Za niedługo cywilizacja zachodnia występowac będzie tylko w Azji Wschodniej.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-24 06:30:55
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 24 Mar, 14:10, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 23 Mar, 15:58, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> Cywilizacja zachodnia rządzi, inne -
>> ssą. Dokładniej: rządziła, zanim zaczęli się w nie panoszyć lewacy.

> Aha. Czyli kto teraz rzadzi?

Chwilowo nikt.

To czemu sie dziwisz, ze panosza sie lewacy. Ktos musi - ostatecznie
zycie nie lubi prozni.
W koncu masz swoja szanse.

 Za niedługo cywilizacja zachodnia występowac będzie tylko w Azji Wschodniej.

To korzystaj poki bilety tanie.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-24 14:34:39
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 24 Mar, 14:10, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

On 23 Mar, 15:58, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Cywilizacja zachodnia rządzi, inne -
ssą. Dokładniej: rządziła, zanim zaczęli się w nie panoszyć lewacy.
Aha. Czyli kto teraz rzadzi?
Chwilowo nikt.

To czemu sie dziwisz, ze panosza sie lewacy.

Mylisz skutek z przyczyną.

TRad

Data: 2009-03-20 10:49:52
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 19 Mar, 19:19, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
i dlaczego nie zabijesz tego wkurzajacego Cie sasiada?
tak, bo jesli ktos wierzy w Boga (powiedzmy, ze konkretnie w
katolickiego), to nie bedzie zabijal ludzi dla kaprysu.

Teraz pieknie relatywizujesz morderstwo. Dla kaprysu=zle morderstwo, z
istotnych powodow=niekoniecznie zle morderstwo. O ile dobrze pamietam
przykazania to jest tam takie jedno, ktore nie pozostawia az takiego
pola manewu.

tak, ale juz nauka KK bodajze zezwala na zabijanie w obronie wlasnej.

Ale oczywiscie Twoje podejscie jest bardzo naturalne, bo _kazdy_ w
pewnych warunkach (zapewne dla niego z jakiegos powodu istotnych) jest
w stanie popelnic morderstwo.
Co wiecej - owe istostne powody sa czasami ujmowane w ramach danej
wiary.

i nie tylko wiary, lecz niemal kazdego systemu!

z tego, co widze w postach przez ciebie dzis napisanych, to najwiekszy
problem jest z tym, iz religia zdaje sie byc dla ciebie najwiekszym
zlem. a z tym sie kompletnie nie zgadzam, uwazam wrecz odwrotnie, ze
religia (a konkretnie chrzescijanstwo) to najlepsze co sie ludzkosci
przytafilo - wystarczy spojrzec gdzie jest nasza cywilizacja zachodu, a
gdzie sa inne.


jesli zas ktos nie wierzy i sam sobie ustala zasady moralne, to moze sie
tak stac, iz uzna za stosowne zabijac. tak na przyklad bylo z
towarzyszem  Stalinem.

Swietnie. Towarzysz Stalin tez nie zabijal ludzi dla kaprysu, a w
bardzo konkretnym celu politycznym. Ale zalozmy, ze zabijal ot tak
sobie.
Czy w takim razie fakt, ze Stalin zabijal dla kaprysu kierujac sie
swiatopogladem niekatolickim jest dla Ciebie jednoznaczne z
twierdzeniem, ze kazdy swiatopoglad niekatolicki wiaze sie z
zabijaniem dla kaprysu?

oczywiscie ze nie.
swiatopoglady niereligijne (czyli bez tej sankcji metafizycznej) maja ta
przewage (ktora niestety tez jest wada), ze daja wieksza swobode. tyle
ze ludzie ciagle nie umieja z niej korzystac (dlatego to tez wada) i
dlatego dla spoleczenstwa lepiej jest, gdy jednak jakas sankcja
metafizyczna (bardzo podoba mi sie to sformulowanie TRada) obowiazuje.

Data: 2009-03-20 04:35:00
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 20 Mar, 10:49, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 19 Mar, 19:19, lorak <jea...@gmail.com> wrote:
>>> i dlaczego nie zabijesz tego wkurzajacego Cie sasiada?
>> tak, bo jesli ktos wierzy w Boga (powiedzmy, ze konkretnie w
>> katolickiego), to nie bedzie zabijal ludzi dla kaprysu.

> Teraz pieknie relatywizujesz morderstwo. Dla kaprysu=zle morderstwo, z
> istotnych powodow=niekoniecznie zle morderstwo. O ile dobrze pamietam
> przykazania to jest tam takie jedno, ktore nie pozostawia az takiego
> pola manewu.

tak, ale juz nauka KK bodajze zezwala na zabijanie w obronie wlasnej.

Swietnie. Ale rozumiem, ze nie moze to byc obrona wlasna "dla
kaprysu"?
Jakie sa granice obrony wlasnej? Czy lincz we Wlodowie byl
dopuszczalny, czy nie? To byla dosc aktywna, wrecz proaktywna obrona
wlasna.

> Ale oczywiscie Twoje podejscie jest bardzo naturalne, bo _kazdy_ w
> pewnych warunkach (zapewne dla niego z jakiegos powodu istotnych) jest
> w stanie popelnic morderstwo.
> Co wiecej - owe istostne powody sa czasami ujmowane w ramach danej
> wiary.

i nie tylko wiary, lecz niemal kazdego systemu!

Otoz to. Ergo zasady dotyczace poszanowania zycia nie sa wyznacznikiem
tego, ze wiara jest czyms bardziej moralnym niz brak wiary, bo brak
wiary nie wyklucza poszanowania zycia.

z tego, co widze w postach przez ciebie dzis napisanych, to najwiekszy
problem jest z tym, iz religia zdaje sie byc dla ciebie najwiekszym
zlem.

Alez skad. Nigdy w zyciu czegos takiego nie powiedzialem. Chociaz nie
moge pwoiedziec ze religia jest wylacznie dobrem. Wlasnie dlatego, ze
widze co sie robi w jej imieniu.
Twierdze tylko, ze sam brak religijnosci nie oznacza braku zasad, ani
nie czyni niewierzacych moralnie uposledzonymi w stosunku do
wierzacych.
Aczkolwiek uwazam, ze religia moze byc szkodliwa - zwlaszcza w chwili
gdy jest komus narzucana. Religia ma pozostawac BEZWZGLEDNIE w sferze
wyboru.

 a z tym sie kompletnie nie zgadzam, uwazam wrecz odwrotnie, ze
religia (a konkretnie chrzescijanstwo) to najlepsze co sie ludzkosci
przytafilo - wystarczy spojrzec gdzie jest nasza cywilizacja zachodu, a
gdzie sa inne.

Nasza cywilizacja nie stala sie tym czym jest wylacznie dzieki
chrzescijanstwu.
Chociaz oczywiscie kazda religia ma swoje pozytwyne aspekty.  Jest
(poza sfera rozwoju duchowego) sposobem na wskazanie prostym masom
drogi, ktora nalezy kroczyc. Od strony organizacji zycia spolecznego
religia miala swoj nieoceniony wplyw na scementowanie narodow, dawala
i daje poczucie celu w zyciu. Tyle ze da sie to powiedziec nie tylko o
chrzescijanstwie, ale takze o islamie (bez ktorego cywilizacja zachodu
rowniez nie bylaby tym czym jest) i praktycznie kazdej innej wielkiej
religii.

> Czy w takim razie fakt, ze Stalin zabijal dla kaprysu kierujac sie
> swiatopogladem niekatolickim jest dla Ciebie jednoznaczne z
> twierdzeniem, ze kazdy swiatopoglad niekatolicki wiaze sie z
> zabijaniem dla kaprysu?

oczywiscie ze nie.
swiatopoglady niereligijne (czyli bez tej sankcji metafizycznej) maja ta
przewage (ktora niestety tez jest wada), ze daja wieksza swobode.

Rzeczony (i tak ostatnio modny) permisywizm? Ale zauwaz, ze swoboda
nie musi byc niczym zlym. Wielkosc swobody jest pochodna zasad - to
jasne, ale bardziej rozbudowane zasady nie czynia zycia
szlachetniejszym a jego celu bardziej dostepnym. A jezeli tak, to
jednak islam i judaizm beda mialy przewage nad chrzescijanstwem.

tyle ze ludzie ciagle nie umieja z niej korzystac (dlatego to tez wada) i
dlatego dla spoleczenstwa lepiej jest, gdy jednak jakas sankcja
metafizyczna (bardzo podoba mi sie to sformulowanie TRada) obowiazuje.

Czyli religia jest sposobem na kontrolowanie jednostek (bez negatywych
konotacji). Sposobem na to, zeby wszyscy podazali w jednym kierunku
wyznaczanym przez czynnik metafizyczny - wiare w kogokolwiek czy
cokolwiek.
Celem religii zatem jest zwiekszanie uporzadkowania, poprawianie
organizacji i nic (albo niewiele) wiecej. Zatem jednostki nie
zaburzajace owej organizacji powinny byc dla systemow religijnych
zupelnie przezroczyste. A przeciez nie sa.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-19 18:31:14
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

Pytanie nie brzmi jaki wyznawal tylko jaki to mialo wplyw na zbrodnie.
Czy jesli Stalin lubil rysowac to przetrwanie jego czasow przez jakichs
malarzy i rysownikow tez uzasadnisz wlasnie tym? Czy jesli nie lubil
wedkowania to smierc wszystkich wedkarzy tez uzasadnisz wlasnie tym?

Czy podstawa systemu etycznego ma taki sam wpływ na decyzje jednostki, jak hobby?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 16:38:23
Autor: s
Panowie ogladamy Gortata ogladamy

Hmm, moze i jestem czepliwy

ROTFL!

Pozdr
S


--
"...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ"

Data: 2009-03-19 00:53:12
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak pisze:

wiecej odnosilo sie do tego, ze wiem wiecej niz to, o co pytalem Leszczura. a pytalem go wlasnie dlatego, aby sprawdzic ile on wie w tym temacie. a sprawdzic chcialem, bo zwykle to bywa tak, ze osoby wiazace KK z "ogromnymi zbrodniami" niewiele wiedza na te tematy (krucjaty, nowy swiat, inkwizycja, czy nawet te czarownice - tez nie odpowiedziales na to pytanie Wilqu)

Gwoli absolutnej ścisłości Wilku, AFAIR, nie wiązał palenia czarownic (BTW a co można było z nimi robić?) z katolicyzmem, a chrześcijaństwem. Co przypadkiem jest, niestety, słuszne.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 06:49:52
Autor: lorak
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze:

wiecej odnosilo sie do tego, ze wiem wiecej niz to, o co pytalem Leszczura. a pytalem go wlasnie dlatego, aby sprawdzic ile on wie w tym temacie. a sprawdzic chcialem, bo zwykle to bywa tak, ze osoby wiazace KK z "ogromnymi zbrodniami" niewiele wiedza na te tematy (krucjaty, nowy swiat, inkwizycja, czy nawet te czarownice - tez nie odpowiedziales na to pytanie Wilqu)

Gwoli absolutnej ścisłości Wilku, AFAIR, nie wiązał palenia czarownic (BTW a co można było z nimi robić?) z katolicyzmem, a chrześcijaństwem. Co przypadkiem jest, niestety, słuszne.

zgoda.

Data: 2009-03-17 15:23:05
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
lorak napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> Fanatyzm chrzescijan objawial sie nieco bardziej klasycznie: "Hej
>>> szable w dlon i bierzemy Jerozolime galopem."
>> to nie byl fanatyzm chrzescijan, lecz fanatyzm swieckich pod przykrywka
>> wiary.
> > Rozumiem, ze wedlug Ciebie Urban II byl osoba swiecka? OK.

a ty naprawde uwazasz, ze to on odpowiada za rozpoczecie krucjat?

Musze przyznac, ze rozwoj watkow na grupie jest fascynujacy i godny
jakichs badan ;-) Przeszlismy od Gortata do krucjat w kilka postow!


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 15:19:54
Autor: Tomasz Radko
[OT] Ateizm jako religia było Re: Pano wie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

A co tu ma do rzeczy, ze cos jest trudne do wytrzymania?
Hmmm... O ile dobrze pamiętam, to wątek zaczął się od trudnej do
wytrzymania dyskusji Turków i Jankesów na jakims forum. I w konsekwencji
wezwałeś do zbombardowania całego towarzystwa. Jeżeli nie chodziło o to,
że są trudni do wytrzymania, to o co chodziło?

Przeciez odpowiadalem na post Huberta o wojnie religijnej i
sklonnosciach do wyrzynania w imie najwyzszego. To nie jest trudne do
wytrzymania, tylko niebezpieczne (z poprawka na tzw fake cojones).

Odpowiadałeś na post Huberta o obrzucaniu się błotem na forum.

Fanatyzm ateistow
niezbyt czesto objawia sie lataniem w pasie z dynamitu.
Fanatyzm chrześcijan* zdaje się też nie (zresztą większości muzułmanów
takoż - a ci, co robią za bomby, na forach nie dyskutują).

Fanatyzm chrzescijan objawial sie nieco bardziej klasycznie: "Hej
szable w dlon i bierzemy Jerozolime galopem."
Poza tym skad wiesz czy islamscy spece od fajerwerkow nie dyskutuja na
forach? Zakladasz to czy szukales kontaktu i nikt Ci nie pomogl?

Uprzedzam: jeszcze jedno ad personam i przyłączę się do zabawy.

Co Ci nie przeszkadza w wewzwaniu do zbombardowania ich tylko dlatego, że sobie
podyskutowali z islamistami.

Dyskusja zaklada wymiane zdan. Z tego co pisal Hubert raczej wynika iz
byly to standardowe  monologi rownolegle.

Wypisz, wymaluj prsk.

Chociaz rozumiem jak drazniace moze byc manifestowanie braku wiary, a
moze raczej wiare w brak.
E tam. Samo manifestowanie to pikuś, ale ta hipokryzja.
Że niby inne religie są stronnicze, a religia ateizmu jest bezstronna, obiektywna i
światopoglądowo neutralna.

No wiesz - jezeli wychodzimy z zalozenia, ze religia jest ruchem
majacym swoje jasno okreslone podstawy (niechby i spisane w postaci
ksiazki), punkt odniesienia w osobie przynajmniej jednej istoty
nadprzyrodzonej oraz wyraznie dajace sie zidentyfikowac centrum kultu
oraz organizacje(!!!) to ateizm nie bedzie religia a jedynie
swiatopogladem.

Ba, a jak sobie założymy coś innego, to ateizm będzie jedyną religią.
Wszystkie znane mi religie (dobra: prawie wszystkie, acz nie przychodzi mi na myśl żaden kontrprzykład) mają z ateizmem jedną wspólną cechę, o znaczeniu zupełnie podstawowym. Tak religie jak i ateizm oparte są na przyjętej apriorycznie bardzo mocnej tezie metafizycznej, rzecz jasna kompletnie niedowodliwej. Co ciekawe, zbliżone jest też zachowanie aktywistów: głoszenie wyższości własnej wiary, ataki na przeciwników, no i prozelityzm. Skrajnie zabawne jest tworzenie przez ateizm własnej liturgii: raz uczestniczyłem w pogrzebie ze świeckim mistrzem ceremonii, było to przeżycie niezwykłe. Podobnie ze świeckim małżeństwem - robienie z podpisania umowy w USC cholera wie czego jest aracjonalne.

Tylko, ze ja nie proponuje uniwersalnego
rozwiazania sporow z religia w tle, a tylko ich zbrojnych
manifestacji. Chce dac ludziom to czego oni sami chca. I dolozyc nieco
od siebie.
No więc ja nie dostrzegam w dyskutantach opisanych przez Huberta chęci
do biegania z bombami.

Masz racje "...i gdyby mogli to by sie powysadzali w powietrze i
powyzynali." sugeruje co najwyzej domniemany brak mozliwosci.

To opisuje stan umysłu Huberta, a nie dyskutantów.

* Po namyśle: jak tak spojrzę na wyczyny ateistycznych Francuzów w
Wandei czy ateistycznych komunistów w Rosji Sowieckiej... Mimo wszystko
wolę islam od wojującego ateizmu.

Wandea jest powodem, ze od wojujacego ateizmu wolisz islam. Cool. A
WTC pewnie odstrecza Cie od wojujacego islamu. Moze nawet w kierunku
neutralnego ateizmu?

WTC był normalnym aktem wojny. Coś jak bombardowanie Drezna czy Coventry.

Wojujacy chrzecijanizm tez jest be. Wojujacy judaizm rowniez. Widzisz
jakas ceche wspolna?

Wojujący judaizm? Stare dzieje. Jeszcze starsze od wojującego chrześcijaństwa. Wojujący ateizm jest stosunkowo świeży - i ma bardzo wielu zwolenników.

pzdr

TRAd

Data: 2009-03-17 07:51:04
Autor: L'e-szczur
Ateizm jako religia było Re: Panowie ogladamy G ortata ogladamy
On 17 Mar, 15:19, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> Przeciez odpowiadalem na post Huberta o wojnie religijnej i
> sklonnosciach do wyrzynania w imie najwyzszego. To nie jest trudne do
> wytrzymania, tylko niebezpieczne (z poprawka na tzw fake cojones).

Odpowiadałeś na post Huberta o obrzucaniu się błotem na forum.

Yup. W kotrym wspominal o tym, ze wygladalo to jakby chcieli sie
powyrzynac.

> Fanatyzm chrzescijan objawial sie nieco bardziej klasycznie: "Hej
> szable w dlon i bierzemy Jerozolime galopem."
> Poza tym skad wiesz czy islamscy spece od fajerwerkow nie dyskutuja na
> forach? Zakladasz to czy szukales kontaktu i nikt Ci nie pomogl?

Uprzedzam: jeszcze jedno ad personam i przyłączę się do zabawy.

A przylaczaj sie. Rzucasz dosc nieoczekiwane twierdzenia, wiec pytam o
zrodlo takiej wiedzy, powatpiewajac ze to wiedza. No i nieustannie
drwię, ale wiesz, ze tego powinienes sie spodziewac.

> No wiesz - jezeli wychodzimy z zalozenia, ze religia jest ruchem
> majacym swoje jasno okreslone podstawy (niechby i spisane w postaci
> ksiazki), punkt odniesienia w osobie przynajmniej jednej istoty
> nadprzyrodzonej oraz wyraznie dajace sie zidentyfikowac centrum kultu
> oraz organizacje(!!!) to ateizm nie bedzie religia a jedynie
> swiatopogladem.

Ba, a jak sobie założymy coś innego, to ateizm będzie jedyną religią.

Aha. Sprowadzasz argument do absurdu. Toz to szkoda nawet kopac.

Tak religie jak i ateizm oparte są na przyjętej apriorycznie bardzo mocnej tezie metafizycznej,
rzecz jasna kompletnie niedowodliwej.

Zgoda. Po prostu czlowiek ma sklonnosc do wierzenia w istnienie badz
nieistnienie rzeczy, ktorych nie umie dowiesc. Mnie bardziej
interesuje jak to sie objaiwiw w jego kontaktach z innymi ludzmi, o
innych pogladach i na tym polu ataizm nie dorasta do piet religiom
zorganizowanym.

 Co ciekawe, zbliżone jest też zachowanie
aktywistów: głoszenie wyższości własnej wiary, ataki na przeciwników, no
i prozelityzm.

Prozelityzm? Nie wiem jakich ateistow spotkales na swojej drodze, ale
raczej nie byli to typowi przedstawiciele gatrunku. A moze byli to
ludzie poszukujacy powodu, zeby zaczac wierzyc.

Skrajnie zabawne jest tworzenie przez ateizm własnej liturgii:
raz uczestniczyłem w pogrzebie ze świeckim mistrzem ceremonii, było to przeżycie niezwykłe.

Rozumiem, ze uwazasz, ze ateistow nalezaloby skladowac w rowach
melioracyjnych?

Podobnie ze świeckim małżeństwem - robienie
z podpisania umowy w USC cholera wie czego jest aracjonalne.

A dlaczego? Ot oficjalne potwierdzenie wzajemnej wymiany akcji po 50%
w stosunku 1:1, ktoremu towarzysza obchody. Kazdy merger jest
swietowany, a Ty od razu chcesz z tego robic religie? Please!

> Masz racje "...i gdyby mogli to by sie powysadzali w powietrze i
> powyzynali." sugeruje co najwyzej domniemany brak mozliwosci.

To opisuje stan umysłu Huberta, a nie dyskutantów.

Jako ze zaden z nas nie uczestniczyl w tamtej rozmowie musimy polegac
na zdaniu Huberta.
Jako ze nie mam go za czlowieka sklonnego do konfabulacji (co innego
gdybys to Ty byl zrodlem opowiesci) - przyjmuje, ze bylo tak jak
mowil.

> Wandea jest powodem, ze od wojujacego ateizmu wolisz islam. Cool. A
> WTC pewnie odstrecza Cie od wojujacego islamu. Moze nawet w kierunku
> neutralnego ateizmu?

WTC był normalnym aktem wojny. Coś jak bombardowanie Drezna czy Coventry.

Byl aktem przemocy o podlozu religijnym. Mam gdzies czy byla to wojna,
potyczka czy ostatni zajazd na Litwie.

> Wojujacy chrzecijanizm tez jest be. Wojujacy judaizm rowniez. Widzisz
> jakas ceche wspolna?

Wojujący judaizm? Stare dzieje. Jeszcze starsze od wojującego chrześcijaństwa.

Kwestia definicji tego co uznamy za wojowanie. Gdzie konczy sie sekta
a zaczyna religia?
1000 ofiar? 5000? 10000? Milion?

Wojujący ateizm jest stosunkowo świeży - i ma bardzo wielu zwolenników.

"Bardzo wielu"? Wiesz o co teraz zapytam, prawda?
No i naprawde mam Ci przytaczac analogicznie wojujacych katolikow,
protestantow, zydow...

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 16:10:13
Autor: Tomasz Radko
Ateizm jako religia było Re: Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 17 Mar, 15:19, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Przeciez odpowiadalem na post Huberta o wojnie religijnej i
sklonnosciach do wyrzynania w imie najwyzszego. To nie jest trudne do
wytrzymania, tylko niebezpieczne (z poprawka na tzw fake cojones).
Odpowiadałeś na post Huberta o obrzucaniu się błotem na forum.

Yup. W kotrym wspominal o tym, ze wygladalo to jakby chcieli sie
powyrzynac.

W którym chodziło o obrzucanie się błotem na forum.

(...)

No wiesz - jezeli wychodzimy z zalozenia, ze religia jest ruchem
majacym swoje jasno okreslone podstawy (niechby i spisane w postaci
ksiazki), punkt odniesienia w osobie przynajmniej jednej istoty
nadprzyrodzonej oraz wyraznie dajace sie zidentyfikowac centrum kultu
oraz organizacje(!!!) to ateizm nie bedzie religia a jedynie
swiatopogladem.
Ba, a jak sobie założymy coś innego, to ateizm będzie jedyną religią.

Aha. Sprowadzasz argument do absurdu. Toz to szkoda nawet kopac.

Zaproponowałeś absurdalną argumentację, to do czego mam ją sproawdzać?

(...)

 Co ciekawe, zbliżone jest też zachowanie
aktywistów: głoszenie wyższości własnej wiary, ataki na przeciwników, no
i prozelityzm.

Prozelityzm? Nie wiem jakich ateistow spotkales na swojej drodze, ale
raczej nie byli to typowi przedstawiciele gatrunku. A moze byli to
ludzie poszukujacy powodu, zeby zaczac wierzyc.

No to popatrzna takiego Dawkinsa, który apostołuje po całym świecie nawracając ludzi na ateizm. Na innym poziomie, w internecie, takich ludzi jest w sroc.

Skrajnie zabawne jest tworzenie przez ateizm własnej liturgii:
raz uczestniczyłem w pogrzebie ze świeckim mistrzem ceremonii, było to przeżycie niezwykłe.

Rozumiem, ze uwazasz, ze ateistow nalezaloby skladowac w rowach
melioracyjnych?

Z czego to ma niby wynikać? Mnie to wali, w co wierzą albo i nie wierzą inni ludzie. Jestem tolerancyjny - w klasycznym tego słowa znaczeniu (nie mylić z akceptacją).

Podobnie ze świeckim małżeństwem - robienie
z podpisania umowy w USC cholera wie czego jest aracjonalne.

A dlaczego? Ot oficjalne potwierdzenie wzajemnej wymiany akcji po 50%
w stosunku 1:1, ktoremu towarzysza obchody. Kazdy merger jest
swietowany, a Ty od razu chcesz z tego robic religie? Please!

Toż piszę: rytualizacja jest elementem religii. Ateizm to opium dla mas.

Masz racje "...i gdyby mogli to by sie powysadzali w powietrze i
powyzynali." sugeruje co najwyzej domniemany brak mozliwosci.
To opisuje stan umysłu Huberta, a nie dyskutantów.

Jako ze zaden z nas nie uczestniczyl w tamtej rozmowie musimy polegac
na zdaniu Huberta.
Jako ze nie mam go za czlowieka sklonnego do konfabulacji (co innego
gdybys to Ty byl zrodlem opowiesci) - przyjmuje, ze bylo tak jak
mowil.

Ale on nie pisze, że ludzie chcieli się pozabijać. On pisze, że takie odniósł wrażenie. To nie to samo.

(...)

Wojujacy chrzecijanizm tez jest be. Wojujacy judaizm rowniez. Widzisz
jakas ceche wspolna?
Wojujący judaizm? Stare dzieje. Jeszcze starsze od wojującego chrześcijaństwa.

Kwestia definicji tego co uznamy za wojowanie. Gdzie konczy sie sekta
a zaczyna religia?
1000 ofiar? 5000? 10000? Milion?

W przypadku wojującego ateizmu - setki milionów. Reszta religii nie gra w tej lidze.

Wojujący ateizm jest stosunkowo świeży - i ma bardzo wielu zwolenników.

"Bardzo wielu"? Wiesz o co teraz zapytam, prawda?
No i naprawde mam Ci przytaczac analogicznie wojujacych katolikow,
protestantow, zydow...

Tak? To pokaż mi np. na prsk wojującego katolika.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 11:19:10
Autor: L'e-szczur
Ateizm jako religia było Re: Panowie ogladamy G ortata ogladamy
On 17 Mar, 16:10, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> Aha. Sprowadzasz argument do absurdu. Toz to szkoda nawet kopac.

Zaproponowałeś absurdalną argumentację, to do czego mam ją sproawdzać?

 Radz sobie jak potrafisz.

>>  Co ciekawe, zbliżone jest też zachowanie
>> aktywistów: głoszenie wyższości własnej wiary, ataki na przeciwników, no
>> i prozelityzm.

> Prozelityzm? Nie wiem jakich ateistow spotkales na swojej drodze, ale
> raczej nie byli to typowi przedstawiciele gatrunku. A moze byli to
> ludzie poszukujacy powodu, zeby zaczac wierzyc.

No to popatrzna takiego Dawkinsa, który apostołuje po całym świecie
nawracając ludzi na ateizm.

Mylisz ateizm z antyteizmem. I trzymajac sie analogii religijnej na
identycznej zasadzie przecietny bialy czlowiek ma kazdego muzulmanina
za terroryste, kazdego Żyda za cwaniaka itd. Twoimi pogladami rzada
stereotypy. Gratuluje serdecznie.

Na innym poziomie, w internecie, takich ludzi jest w sroc.

No i? W sroc ateistow w internecie? W sroc do kwadratu terrorystow, a
do szczescianu idiotow. I to niby jest dowod na to, ze ateizm jest
religia?

>> Skrajnie zabawne jest tworzenie przez ateizm własnej liturgii:
>> raz uczestniczyłem w pogrzebie ze świeckim mistrzem ceremonii, było to przeżycie niezwykłe.

> Rozumiem, ze uwazasz, ze ateistow nalezaloby skladowac w rowach
> melioracyjnych?

Z czego to ma niby wynikać?

Z tego ze drwisz z ceremonii pochowku swieckiego.

Mnie to wali, w co wierzą albo i nie wierzą
inni ludzie. Jestem tolerancyjny - w klasycznym tego słowa znaczeniu
(nie mylić z akceptacją).

Kazdy mowi o sobie, ze jest tolerancyjny. To modne, prawie tak jak w
swoim czasie rownouprawnienie kobiet.
"Bo ja generalnie jestem za rownouprawnieniem. Byleby mnie baba w
droge nie wchodzila. Morda w kubeł i do garów".

>> Podobnie ze świeckim małżeństwem - robienie
>> z podpisania umowy w USC cholera wie czego jest aracjonalne.

> A dlaczego? Ot oficjalne potwierdzenie wzajemnej wymiany akcji po 50%
> w stosunku 1:1, ktoremu towarzysza obchody. Kazdy merger jest
> swietowany, a Ty od razu chcesz z tego robic religie? Please!

Toż piszę: rytualizacja jest elementem religii. Ateizm to opium dla mas.

Opium dla mas? Gdzie masz te masy?

>>> Masz racje "...i gdyby mogli to by sie powysadzali w powietrze i
>>> powyzynali." sugeruje co najwyzej domniemany brak mozliwosci.
>> To opisuje stan umysłu Huberta, a nie dyskutantów.

> Jako ze zaden z nas nie uczestniczyl w tamtej rozmowie musimy polegac
> na zdaniu Huberta.
> Jako ze nie mam go za czlowieka sklonnego do konfabulacji (co innego
> gdybys to Ty byl zrodlem opowiesci) - przyjmuje, ze bylo tak jak
> mowil.

Ale on nie pisze, że ludzie chcieli się pozabijać. On pisze, że takie
odniósł wrażenie. To nie to samo.

Dlatego tez zaproponowalem rozdawanie chetnym broni zeby zalatwili
sprawy miedzy soba.
Jezeli Hubert mialby mylne wrazenie wtedy nie ma problemu i chwilowo
orac ani siac trawy bym nie musial.

> Kwestia definicji tego co uznamy za wojowanie. Gdzie konczy sie sekta
> a zaczyna religia?
> 1000 ofiar? 5000? 10000? Milion?

W przypadku wojującego ateizmu - setki milionów. Reszta religii nie gra w tej lidze.

No to w takim razie poprosze o zrodlo tak ciekawych pogladow.

>> Wojujący ateizm jest stosunkowo świeży - i ma bardzo wielu zwolenników.

> "Bardzo wielu"? Wiesz o co teraz zapytam, prawda?
> No i naprawde mam Ci przytaczac analogicznie wojujacych katolikow,
> protestantow, zydow...

Tak? To pokaż mi np. na prsk wojującego katolika.

A czemu warunkiem uznania mojego argumentu ma nie byc pokazanie
wojujacego katolika w Ciebie w komorce na wegiel?
I gdzie na prsk masz wojujacego ateiste?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 19:29:49
Autor: Tomasz Radko
Ateizm jako religia było Re: Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 17 Mar, 16:10, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Aha. Sprowadzasz argument do absurdu. Toz to szkoda nawet kopac.
Zaproponowałeś absurdalną argumentację, to do czego mam ją sproawdzać?

 Radz sobie jak potrafisz.

To nie skowycz potem.

 Co ciekawe, zbliżone jest też zachowanie
aktywistów: głoszenie wyższości własnej wiary, ataki na przeciwników, no
i prozelityzm.
Prozelityzm? Nie wiem jakich ateistow spotkales na swojej drodze, ale
raczej nie byli to typowi przedstawiciele gatrunku. A moze byli to
ludzie poszukujacy powodu, zeby zaczac wierzyc.
No to popatrzna takiego Dawkinsa, który apostołuje po całym świecie
nawracając ludzi na ateizm.

Mylisz ateizm z antyteizmem.

Nie.

(...)

Na innym poziomie, w internecie, takich ludzi jest w sroc.

No i? W sroc ateistow w internecie? W sroc do kwadratu terrorystow, a
do szczescianu idiotow.

Nie, terrorystów w internecie nie dostrzegam.

Skrajnie zabawne jest tworzenie przez ateizm własnej liturgii:
raz uczestniczyłem w pogrzebie ze świeckim mistrzem ceremonii, było to przeżycie niezwykłe.
Rozumiem, ze uwazasz, ze ateistow nalezaloby skladowac w rowach
melioracyjnych?
Z czego to ma niby wynikać?

Z tego ze drwisz z ceremonii pochowku swieckiego.

Non sequitur.

Mnie to wali, w co wierzą albo i nie wierzą
inni ludzie. Jestem tolerancyjny - w klasycznym tego słowa znaczeniu
(nie mylić z akceptacją).

Kazdy mowi o sobie, ze jest tolerancyjny. To modne, prawie tak jak w
swoim czasie rownouprawnienie kobiet.

Tolerancja - z łaciny tolerantia - "cierpliwa wytrwałość",  tolerare - "wytrzymywać", "znosić", "przecierpieć". To, że masz jakąs inną definicję, to już Twoja prywatna sprawa.

Podobnie ze świeckim małżeństwem - robienie
z podpisania umowy w USC cholera wie czego jest aracjonalne.
A dlaczego? Ot oficjalne potwierdzenie wzajemnej wymiany akcji po 50%
w stosunku 1:1, ktoremu towarzysza obchody. Kazdy merger jest
swietowany, a Ty od razu chcesz z tego robic religie? Please!
Toż piszę: rytualizacja jest elementem religii. Ateizm to opium dla mas.

Opium dla mas? Gdzie masz te masy?

Dookoła?

Jako ze nie mam go za czlowieka sklonnego do konfabulacji (co innego
gdybys to Ty byl zrodlem opowiesci) - przyjmuje, ze bylo tak jak
mowil.
Ale on nie pisze, że ludzie chcieli się pozabijać. On pisze, że takie
odniósł wrażenie. To nie to samo.

Dlatego tez zaproponowalem rozdawanie chetnym broni zeby zalatwili
sprawy miedzy soba.

Zaproponowałeś masowe morderstwo ("Po dwoch miesiacach zbombardowac to co zostalo, zaorac i posiac trawe"). Ale tak poza tym, to jesteś tolerancyjny do imentu.

1000 ofiar? 5000? 10000? Milion?
W przypadku wojującego ateizmu - setki milionów. Reszta religii nie gra w tej lidze.

No to w takim razie poprosze o zrodlo tak ciekawych pogladow.

Na dobry początek "Czarna księga komunizmu".

Wojujący ateizm jest stosunkowo świeży - i ma bardzo wielu zwolenników.
"Bardzo wielu"? Wiesz o co teraz zapytam, prawda?
No i naprawde mam Ci przytaczac analogicznie wojujacych katolikow,
protestantow, zydow...
Tak? To pokaż mi np. na prsk wojującego katolika.

A czemu warunkiem uznania mojego argumentu ma nie byc pokazanie
wojujacego katolika w Ciebie w komorce na wegiel?
I gdzie na prsk masz wojujacego ateiste?

Popatrz w lustro.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 12:46:39
Autor: L'e-szczur
Ateizm jako religia było Re: Panowie ogladamy G ortata ogladamy
On 17 Mar, 19:29, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 17 Mar, 16:10, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>>> Aha. Sprowadzasz argument do absurdu. Toz to szkoda nawet kopac.
>> Zaproponowałeś absurdalną argumentację, to do czego mam ją sproawdzać?

>  Radz sobie jak potrafisz.

To nie skowycz potem.

A tam - dziwie sie, ze dzialasz az tak nieporadnie.

>>>>  Co ciekawe, zbliżone jest też zachowanie
>>>> aktywistów: głoszenie wyższości własnej wiary, ataki na przeciwników, no
>>>> i prozelityzm.
>>> Prozelityzm? Nie wiem jakich ateistow spotkales na swojej drodze, ale
>>> raczej nie byli to typowi przedstawiciele gatrunku. A moze byli to
>>> ludzie poszukujacy powodu, zeby zaczac wierzyc.
>> No to popatrzna takiego Dawkinsa, który apostołuje po całym świecie
>> nawracając ludzi na ateizm.

> Mylisz ateizm z antyteizmem.

Nie.

Mylisz. Kolejny raz gdy mylisz definicje. Ktory to juz raz w ostatnim
czasie - dziesiaty? Dwudziesty?

>> Na innym poziomie, w internecie, takich ludzi jest w sroc.

> No i? W sroc ateistow w internecie? W sroc do kwadratu terrorystow, a
> do szczescianu idiotow.

Nie, terrorystów w internecie nie dostrzegam.

Dobrze przynajmniej, ze nie twierdzisz, ze ich nie ma. A nie -
twierdzisz.

>>>> Skrajnie zabawne jest tworzenie przez ateizm własnej liturgii:
>>>> raz uczestniczyłem w pogrzebie ze świeckim mistrzem ceremonii, było to przeżycie niezwykłe.
>>> Rozumiem, ze uwazasz, ze ateistow nalezaloby skladowac w rowach
>>> melioracyjnych?
>> Z czego to ma niby wynikać?

> Z tego ze drwisz z ceremonii pochowku swieckiego.

Non sequitur.

Moze wedlug Twojej wlasnej filozofii zyciowej.

> Opium dla mas? Gdzie masz te masy?

Dookoła?

Dookola czego?

>>> Jako ze nie mam go za czlowieka sklonnego do konfabulacji (co innego
>>> gdybys to Ty byl zrodlem opowiesci) - przyjmuje, ze bylo tak jak
>>> mowil.
>> Ale on nie pisze, że ludzie chcieli się pozabijać. On pisze, że takie
>> odniósł wrażenie. To nie to samo.

> Dlatego tez zaproponowalem rozdawanie chetnym broni zeby zalatwili
> sprawy miedzy soba.

Zaproponowałeś masowe morderstwo ("Po dwoch miesiacach zbombardowac to
co zostalo, zaorac i posiac trawe"). Ale tak poza tym, to jesteś
tolerancyjny do imentu.

A gdzie napisalem ze jestem tolerancyjny? Ty sie silisz na udawanie
szlachetnie zbolalej toleracji. Meczy mnie ten pierdolnik z walka o
Jerozolime, o wyzszosc Mahometa nad Jezusem, o tym, ze szabas to
zabobon, ze jedni sa wylacznie uciskani, a inni wylacznie uciskaja.
Skoro ewidentnie sa strony majace dzika ochote zalatwiania spraw na
polu A skoro samo to sie nigdy nie skonczy...

>>> 1000 ofiar? 5000? 10000? Milion?
>> W przypadku wojującego ateizmu - setki milionów. Reszta religii nie gra w tej lidze.

> No to w takim razie poprosze o zrodlo tak ciekawych pogladow.

Na dobry początek "Czarna księga komunizmu".

Poczekaj, a w ktorym momencie utozsamiles pewne poglady polityczne z
religia?

> A czemu warunkiem uznania mojego argumentu ma nie byc pokazanie
> wojujacego katolika w Ciebie w komorce na wegiel?
> I gdzie na prsk masz wojujacego ateiste?

Popatrz w lustro.

ROTFL. A zatem powodzenia w dyskutowaniu z wlasnymi przywidzeniami.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 21:24:40
Autor: Tomasz Radko
Ateizm jako religia było Re: Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 17 Mar, 19:29, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

On 17 Mar, 16:10, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Aha. Sprowadzasz argument do absurdu. Toz to szkoda nawet kopac.
Zaproponowałeś absurdalną argumentację, to do czego mam ją sproawdzać?
 Radz sobie jak potrafisz.
To nie skowycz potem.

A tam - dziwie sie, ze dzialasz az tak nieporadnie.


Znudziło mi się. Na przyszły raz, gdybyś miał ochotę podyskutować, skup się na argumentach, nie na ad personam.

TRad

Data: 2009-03-17 13:49:46
Autor: L'e-szczur
Ateizm jako religia było Re: Panowie ogladamy G ortata ogladamy
On 17 Mar, 21:24, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 17 Mar, 19:29, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> L'e-szczur pisze:

>>> On 17 Mar, 16:10, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>>>>> Aha. Sprowadzasz argument do absurdu. Toz to szkoda nawet kopac.
>>>> Zaproponowałeś absurdalną argumentację, to do czego mam ją sproawdzać?
>>>  Radz sobie jak potrafisz.
>> To nie skowycz potem.

> A tam - dziwie sie, ze dzialasz az tak nieporadnie.

Znudziło mi się. Na przyszły raz, gdybyś miał ochotę podyskutować, skup
się na argumentach, nie na ad personam.

I mowi to czlowiek zarzucajacy mi bycie wojujacym ateista!? Jak to tam
jest z ta wina i kamieniem?
Nic to - akurat ucieczka z dyskusji pod pierwszym lepszym pozorem jest
u Ciebie normalna.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 15:05:36
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

E tam. Samo manifestowanie to pikuś, ale ta hipokryzja. Że niby inne religie są stronnicze, a religia ateizmu jest bezstronna, obiektywna i światopoglądowo neutralna.

Hmm, a w ogole istnieje cokolwiek swiatopogladowo neutralnego?
* Po namyśle: jak tak spojrzę na wyczyny ateistycznych Francuzów w Wandei czy ateistycznych komunistów w Rosji Sowieckiej... Mimo wszystko wolę islam od wojującego ateizmu.

Hm, a nie trzeba porownac ze wspolnym mianownikiem tzn "wojujacy islam"?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 15:21:40
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

E tam. Samo manifestowanie to pikuś, ale ta hipokryzja. Że niby inne religie są stronnicze, a religia ateizmu jest bezstronna, obiektywna i światopoglądowo neutralna.

Hmm, a w ogole istnieje cokolwiek swiatopogladowo neutralnego?

O to to! A teraz przyjrzyj się żądaniom wojowników o "szkołę neutralną światopoglądowo".

* Po namyśle: jak tak spojrzę na wyczyny ateistycznych Francuzów w Wandei czy ateistycznych komunistów w Rosji Sowieckiej... Mimo wszystko wolę islam od wojującego ateizmu.

Hm, a nie trzeba porownac ze wspolnym mianownikiem tzn "wojujacy islam"?

OK, wolę choćby i wojujący islam od wojującego ateizmu.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 16:00:08
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> E tam. Samo manifestowanie to pikuś, ale ta hipokryzja. Że niby inne >> religie są stronnicze, a religia ateizmu jest bezstronna, obiektywna i >> światopoglądowo neutralna.
> > Hmm, a w ogole istnieje cokolwiek swiatopogladowo neutralnego? O to to! A teraz przyjrzyj się żądaniom wojowników o "szkołę neutralną światopoglądowo".

Coz, jak ktos nie wie czego chce to moze wyjsc z tego strzal w stope...
 
>> * Po namyśle: jak tak spojrzę na wyczyny ateistycznych Francuzów w >> Wandei czy ateistycznych komunistów w Rosji Sowieckiej... Mimo wszystko >> wolę islam od wojującego ateizmu.
> > Hm, a nie trzeba porownac ze wspolnym mianownikiem tzn "wojujacy islam"?

OK, wolę choćby i wojujący islam od wojującego ateizmu.

Tak z ciekawosci... Sa jakies statystyki mowiace o ofiarach ateizmu w
ostatnich powiedzmy 20 latach?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 08:02:50
Autor: sooobi
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
> >> * Po namyśle: jak tak spojrzę na wyczyny ateistycznych Francuzów w
> >> Wandei czy ateistycznych komunistów w Rosji Sowieckiej... Mimo wszystko
> >> wolę islam od wojującego ateizmu.

> > Hm, a nie trzeba porownac ze wspolnym mianownikiem tzn "wojujacy islam"?

> OK, wolę choćby i wojujący islam od wojującego ateizmu.

Tak z ciekawosci... Sa jakies statystyki mowiace o ofiarach ateizmu w
ostatnich powiedzmy 20 latach?

A jesli nie ma to znaczy ze nie bylo zadnych ofiar?:)

Sorry ale nie moglem sie powstrzymac, poza tym na tej grupie nawet
jakbysmy rozmawiali o tym dlaczego sól jest słona to ktos chcialby
tego statystyki.

pzdr

Data: 2009-03-17 16:14:18
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

* Po namyśle: jak tak spojrzę na wyczyny ateistycznych Francuzów w Wandei czy ateistycznych komunistów w Rosji Sowieckiej... Mimo wszystko wolę islam od wojującego ateizmu.
Hm, a nie trzeba porownac ze wspolnym mianownikiem tzn "wojujacy islam"?
OK, wolę choćby i wojujący islam od wojującego ateizmu.

Tak z ciekawosci... Sa jakies statystyki mowiace o ofiarach ateizmu w
ostatnich powiedzmy 20 latach?

Rozszerz do 30, to przytoczę dane z Kambodży. Ale nawet przy dwudziestu: Chiny, Wietnam.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 16:29:37
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Tak z ciekawosci... Sa jakies statystyki mowiace o ofiarach ateizmu w
> ostatnich powiedzmy 20 latach?

Rozszerz do 30, to przytoczę dane z Kambodży. Ale nawet przy dwudziestu: Chiny, Wietnam.

Whaaaaaaaat? Ofiary w Chinach i Wietnamie byly spowodowane ateizmem?
W jaki sposob?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 16:35:55
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Tak z ciekawosci... Sa jakies statystyki mowiace o ofiarach ateizmu w
ostatnich powiedzmy 20 latach?
Rozszerz do 30, to przytoczę dane z Kambodży. Ale nawet przy dwudziestu: Chiny, Wietnam.

Whaaaaaaaat? Ofiary w Chinach i Wietnamie byly spowodowane ateizmem?
W jaki sposob?

A nie, przepraszam, toż rządziły (i rządzą) tam reżimy islamsko-katolickie. I nie jest prawdą, że np. w Chinach członkowie partii rządzącej _muszą_ być wyznawcami ateizmu. Skądżeby.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 17:05:55
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Whaaaaaaaat? Ofiary w Chinach i Wietnamie byly spowodowane ateizmem?
> W jaki sposob?

A nie, przepraszam, toż rządziły (i rządzą) tam reżimy islamsko-katolickie. I nie jest prawdą, że np. w Chinach członkowie partii rządzącej _muszą_ być wyznawcami ateizmu. Skądżeby.

Nie podejrzewalem, ze jestes w stanie wyciagac tak naciagane wnioski.
Gdyby policja i wojsko danego panstwa byla w rekach Partii Ludzi
Ubranych Na Czerwono Lub Zolto, ktorej jednym z postulatow byloby
noszenie ubran w takim kolorze przez cala dobe i to wojsko wybiloby
wszystkich ludzi w czarnych czy bialych skarpetkach rowniez
powiedzialbys, ze kolorowe ubrania sa odpowiedzialne za te morderstwa?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 17:57:29
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Whaaaaaaaat? Ofiary w Chinach i Wietnamie byly spowodowane ateizmem?
W jaki sposob?
A nie, przepraszam, toż rządziły (i rządzą) tam reżimy islamsko-katolickie. I nie jest prawdą, że np. w Chinach członkowie partii rządzącej _muszą_ być wyznawcami ateizmu. Skądżeby.

Nie podejrzewalem, ze jestes w stanie wyciagac tak naciagane wnioski.
Gdyby policja i wojsko danego panstwa byla w rekach Partii Ludzi
Ubranych Na Czerwono Lub Zolto, ktorej jednym z postulatow byloby
noszenie ubran w takim kolorze przez cala dobe i to wojsko wybiloby
wszystkich ludzi w czarnych czy bialych skarpetkach rowniez
powiedzialbys, ze kolorowe ubrania sa odpowiedzialne za te morderstwa?

Czy dobrze rozumiem, że sugerujesz, iż istnienie grup ludzi ubranych na żółto lub czerwono, którzy nie mordują ludzi w czarnych skarpetkach, zdejmuje odpowiedzialność z kolorowych ubrań?

Tzn. ponieważ istnieją państwa ateistyczne, gdzie nie prześladuje się teistów, to za Chiny i Wietnam ateizm nie jest odpowiedzialny?

Uprzedzam, że w takim razie moja następna wypowiedź będzie brzmieć: w takim razie istnienie muzułmanów, którzy nie wysadzają się w miejscach publicznych razem z niewiernymi, zdejmuje odpowiedzialnośc z islamu.

Albo rybki, albo akwarium.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-17 22:47:13
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> A nie, przepraszam, toż rządziły (i rządzą) tam reżimy >> islamsko-katolickie. I nie jest prawdą, że np. w Chinach członkowie >> partii rządzącej _muszą_ być wyznawcami ateizmu. Skądżeby.
> > Nie podejrzewalem, ze jestes w stanie wyciagac tak naciagane wnioski.
> Gdyby policja i wojsko danego panstwa byla w rekach Partii Ludzi
> Ubranych Na Czerwono Lub Zolto, ktorej jednym z postulatow byloby
> noszenie ubran w takim kolorze przez cala dobe i to wojsko wybiloby
> wszystkich ludzi w czarnych czy bialych skarpetkach rowniez
> powiedzialbys, ze kolorowe ubrania sa odpowiedzialne za te morderstwa?

Czy dobrze rozumiem, że sugerujesz, iż istnienie grup ludzi ubranych na żółto lub czerwono, którzy nie mordują ludzi w czarnych skarpetkach, zdejmuje odpowiedzialność z kolorowych ubrań?
Tzn. ponieważ istnieją państwa ateistyczne, gdzie nie prześladuje się teistów, to za Chiny i Wietnam ateizm nie jest odpowiedzialny?

Nie, nie. Zupelnie nie o to mi chodzilo i w takim razie mozna uznac
analogie za chybiona. Mialem na mysli to, ze jakiekolwiek tam maja
kryteria przyjmowania do partii, czy to jest "skonczenie szkolki
niedzielnej" czy "ateizm" czy "czeste noszenie czerwonych skarpetek" to
mnie malo interesuje bo zadne z tych czynnikow nie oskarzalbym o jakies
zbrodnie popelniane w Chinach i okolicach. Bo to nie szkolka niedzielna
/ ateizm / czerwone skarpetki sa motywem takich dzialan.

Ujmujac to inaczej, jak w czasie okradania domu napastnik zastrzeli
gospodarza to nie bede sie doszukiwal czy nalezy on do partii zielonych
czy do partii krasnoludkow by ja winic za morderstwo.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 23:17:50
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

A nie, przepraszam, toż rządziły (i rządzą) tam reżimy islamsko-katolickie. I nie jest prawdą, że np. w Chinach członkowie partii rządzącej _muszą_ być wyznawcami ateizmu. Skądżeby.
Nie podejrzewalem, ze jestes w stanie wyciagac tak naciagane wnioski.
Gdyby policja i wojsko danego panstwa byla w rekach Partii Ludzi
Ubranych Na Czerwono Lub Zolto, ktorej jednym z postulatow byloby
noszenie ubran w takim kolorze przez cala dobe i to wojsko wybiloby
wszystkich ludzi w czarnych czy bialych skarpetkach rowniez
powiedzialbys, ze kolorowe ubrania sa odpowiedzialne za te morderstwa?
Czy dobrze rozumiem, że sugerujesz, iż istnienie grup ludzi ubranych na żółto lub czerwono, którzy nie mordują ludzi w czarnych skarpetkach, zdejmuje odpowiedzialność z kolorowych ubrań?
Tzn. ponieważ istnieją państwa ateistyczne, gdzie nie prześladuje się teistów, to za Chiny i Wietnam ateizm nie jest odpowiedzialny?

Nie, nie. Zupelnie nie o to mi chodzilo i w takim razie mozna uznac
analogie za chybiona. Mialem na mysli to, ze jakiekolwiek tam maja
kryteria przyjmowania do partii, czy to jest "skonczenie szkolki
niedzielnej" czy "ateizm" czy "czeste noszenie czerwonych skarpetek" to
mnie malo interesuje bo zadne z tych czynnikow nie oskarzalbym o jakies
zbrodnie popelniane w Chinach i okolicach. Bo to nie szkolka niedzielna
/ ateizm / czerwone skarpetki sa motywem takich dzialan.

Tak w Rosji Sowieckiej, jak i w Chinach Ludowych, w Wietnamie i w Kambodży panowała ideologia materializmu, z definicji wroga wszelkim religiom. Nie bardzo rozumiem na jakiej zasadzie przyjmujesz, że prześladowania religijne nie miały nic wspólnego z państwowym ateizmem. PRL był reżimem dużo łagodniejszym (nawet za Bieruta), katolicyzm był bardzo silny i powszechny, a mimo to żadne inne środowisko nie było tak mocno spenetrowane przez esbecję, jak kler. Nie powiesz mi, że władza, która wysadza w powietrze cerkwie (Rosja Sowiecka), usuwa religię ze szkół (Polska), wysyła wierzących do obozów pracy przymusowej (Chiny) - czyni to ot, tak sobie. Że wyznawany i propagowany ateizm stoi sobie z boczku.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 01:11:02
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 23:17, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> Nie, nie. Zupelnie nie o to mi chodzilo i w takim razie mozna uznac
> analogie za chybiona. Mialem na mysli to, ze jakiekolwiek tam maja
> kryteria przyjmowania do partii, czy to jest "skonczenie szkolki
> niedzielnej" czy "ateizm" czy "czeste noszenie czerwonych skarpetek" to
> mnie malo interesuje bo zadne z tych czynnikow nie oskarzalbym o jakies
> zbrodnie popelniane w Chinach i okolicach. Bo to nie szkolka niedzielna
> / ateizm / czerwone skarpetki sa motywem takich dzialan.

Tak w Rosji Sowieckiej, jak i w Chinach Ludowych, w Wietnamie i w
Kambodży panowała ideologia materializmu, z definicji wroga wszelkim
religiom.

Znowu naduzywasz. Materialistyczne odrzucenie bytow nadprzyrodzonych
nie musi byc, a nie nie jest jednoznaczne z aktywnym zwalczaniem
religii.

PRL był reżimem dużo łagodniejszym (nawet za Bieruta), katolicyzm był
bardzo silny i powszechny, a mimo to żadne inne środowisko nie było tak
mocno spenetrowane przez esbecję, jak kler.

Tyle, ze to byla akcja stricte polityczna a nie religijna.

usuwa religię  ze szkół (Polska),

I cale szczescie. Polska nie jest i nigdy nie byla panstwem
wyznaniowym. Jeszcze dwa dni temu protestowales przed ustawowym
zmuszaniem ludzi do niesienia pomocy - teraz nie masz nic przeciwko
ustawowemu zmuszaniu do praktykowania wiary. Ty lewaku - chcesz
ograniczac ludzka wolnosc!

wysyła wierzących do obozów pracy przymusowej (Chiny) - czyni to ot, tak sobie.

Nie czyni tego ot tak sobie, ale nie czyni tego rowniez w imie braku
wiary w Boga.

Że wyznawany i propagowany ateizm stoi sobie z boczku.

Alez to jest od wiary niezalezne. Uwazasz, ze chinski zakaz praktyk
religijnych w Lhasie ma wiecej wspolnego z religia czy moze jednak z
polityka?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-18 13:31:34
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 17 Mar, 23:17, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Nie, nie. Zupelnie nie o to mi chodzilo i w takim razie mozna uznac
analogie za chybiona. Mialem na mysli to, ze jakiekolwiek tam maja
kryteria przyjmowania do partii, czy to jest "skonczenie szkolki
niedzielnej" czy "ateizm" czy "czeste noszenie czerwonych skarpetek" to
mnie malo interesuje bo zadne z tych czynnikow nie oskarzalbym o jakies
zbrodnie popelniane w Chinach i okolicach. Bo to nie szkolka niedzielna
/ ateizm / czerwone skarpetki sa motywem takich dzialan.
Tak w Rosji Sowieckiej, jak i w Chinach Ludowych, w Wietnamie i w
Kambodży panowała ideologia materializmu, z definicji wroga wszelkim
religiom.

Znowu naduzywasz. Materialistyczne odrzucenie bytow nadprzyrodzonych
nie musi byc, a nie nie jest jednoznaczne z aktywnym zwalczaniem
religii.

Ale w Chinach, Rosji i Kambodży było jednoznaczne. W Francji zresztą też.

PRL był reżimem dużo łagodniejszym (nawet za Bieruta), katolicyzm był
bardzo silny i powszechny, a mimo to żadne inne środowisko nie było tak
mocno spenetrowane przez esbecję, jak kler.

Tyle, ze to byla akcja stricte polityczna a nie religijna.

Nie.

usuwa religię  ze szkół (Polska),

I cale szczescie.

Mówiłem? Wojujący ateista. Kto dał Ci prawo do decydowania, czego mają się uczyć w szkole dzieci innych ludzi? Oni płacą na szkołę podatki, _oni_ powinni decydować. Ty swoje wychowuj jak chcesz - od ich dzieci wara!

wysyła wierzących do obozów pracy przymusowej (Chiny) - czyni to ot, tak sobie.

Nie czyni tego ot tak sobie, ale nie czyni tego rowniez w imie braku
wiary w Boga.

Trafiali tam tylko dlatego, że byli wyznawcami określonej religii. Tłumacz sobie jak chcesz, że urzędowy ateizm nie miał z tym nic wspólnego. Czerwona Królowa potrafiła uwierzyć w sześć rzeczy niemożliwych jeszcze przed śniadaniem, poradzisz sobie.

Że wyznawany i propagowany ateizm stoi sobie z boczku.

Alez to jest od wiary niezalezne.

Oczywiście, że prześladowanie wierzących nie ma nic wspólnego z ich wiarą. Po prostu zalosowano, zsyłamy katoli, czy blondynów. No i wypadło na katoli. Niefart.

W ten sposób chcesz ratować swój paradygmat? Fuj.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 06:17:56
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 13:31, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> Znowu naduzywasz. Materialistyczne odrzucenie bytow nadprzyrodzonych
> nie musi byc, a nie nie jest jednoznaczne z aktywnym zwalczaniem
> religii.

Ale w Chinach, Rosji i Kambodży było jednoznaczne. W Francji zresztą też.

We Francji istnieje bardzo sensowne oddzielenie kosciola od panstwa.
Dochodzi do przegiec (jak z tymi "symbolami" islamu w ubiorze dzieci),
ale celem nie jest zwalczanie religii i promocji ateizmu, a jedynie
niewyroznianie zadnej z nich.

>> PRL był reżimem dużo łagodniejszym (nawet za Bieruta), katolicyzm był
>> bardzo silny i powszechny, a mimo to żadne inne środowisko nie było tak
>> mocno spenetrowane przez esbecję, jak kler.

> Tyle, ze to byla akcja stricte polityczna a nie religijna.

Nie.

Tak.

>> usuwa religię  ze szkół (Polska),

> I cale szczescie.

Mówiłem? Wojujący ateista.

Jedni wszedzie widza biale myszki inni wojujacych ateistow.

Kto dał Ci prawo do decydowania, czego mają się uczyć w szkole dzieci innych ludzi?

Decyduje czego maja sie w niej NIE uczyc. Ale nie zabraniam im uczenia
sie religii tam gdzie jest jej miejsce czyli w kosciele. Ja
pozostawiam mozliwosc wyboru - nasze obecne prawo tego nie robi (i nie
zaczynaj mi tu z dyrdymalami o mozliwosci nauki etyki).

Oni płacą na szkołę podatki, _oni_ powinni decydować.

I ja im ten wybor zostawiam - jezeli chcesz to mozesz sie uczyc
religii w miejscu do tego przeznaczonym. Jezeli nie chcesz to nie.
Zostawienie religii w szkole WYMUSZA uczeszczanie na te zajecia.

Ty swoje wychowuj jak chcesz - od ich dzieci wara!

A co mnie obchodza cudze dzieci. Mnie interesuje system w ktorym
religijnosc staje sie obowiazkiem, ktory jest oceniany na stopien. A
juz o tym pomysle, zeby religie wliczac do sredniej to juz nawet nie
chce mi sie gadac.

>> wysyła wierzących do obozów pracy przymusowej (Chiny) - czyni to ot, tak sobie.

> Nie czyni tego ot tak sobie, ale nie czyni tego rowniez w imie braku
> wiary w Boga.

Trafiali tam tylko dlatego, że byli wyznawcami określonej religii.

Nie. Trafili tam dlatego, ze byli przeciwni systemowi politycznemu.

>> Że wyznawany i propagowany ateizm stoi sobie z boczku.

> Alez to jest od wiary niezalezne.

Oczywiście, że prześladowanie wierzących nie ma nic wspólnego z ich wiarą.

Znowu utozsamiasz ateizm i komunizm. Brawo. Chwile wczesniej
utozsamiales ateizm z anarchizmem. Normalnie wstydu nie masz.

Po prostu zalosowano, zsyłamy katoli, czy blondynów. No i wypadło
na katoli. Niefart.

Nope. Losowanie brzmialo "zsylamy przeciwnikow systemu, czy
przeciwnikow systemu" i padlo jednokowo na blondynow, katoli,
buddystow, wedkarzy i roznosicieli pizzy. Ale Ty sobie to tlumacz tak
jak Ci wygodniej bedzie uwierzyc, ze ateizm jest zlem wcielonym.
Lubisz zerojedynowosc i dazysz do niej w kazdym aspekcie zycia. Tak
tez mozna.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-18 14:47:23
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 18 Mar, 13:31, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Znowu naduzywasz. Materialistyczne odrzucenie bytow nadprzyrodzonych
nie musi byc, a nie nie jest jednoznaczne z aktywnym zwalczaniem
religii.
Ale w Chinach, Rosji i Kambodży było jednoznaczne. W Francji zresztą też.

We Francji istnieje bardzo sensowne oddzielenie kosciola od panstwa.
Dochodzi do przegiec (jak z tymi "symbolami" islamu w ubiorze dzieci),
ale celem nie jest zwalczanie religii i promocji ateizmu, a jedynie
niewyroznianie zadnej z nich.

Ja o Francji rewolucyjnej. I owszem, nawet współcześnie chodzi o walkę z   religią.

usuwa religię  ze szkół (Polska),
I cale szczescie.
Mówiłem? Wojujący ateista.

Jedni wszedzie widza biale myszki inni wojujacych ateistow.

Siła faktów.

Kto dał Ci prawo do decydowania, czego mają się uczyć w szkole dzieci innych ludzi?

Decyduje czego maja sie w niej NIE uczyc. Ale nie zabraniam im uczenia
sie religii tam gdzie jest jej miejsce czyli w kosciele.

Dlaczego zdanie innych rodziców, dla których miejscem nauki religii jest szkoła, ma być traktowane gorzej od Twojego zdania?

Ja
pozostawiam mozliwosc wyboru - nasze obecne prawo tego nie robi (i nie
zaczynaj mi tu z dyrdymalami o mozliwosci nauki etyki).

Nie ma obowiązku chodzenia w szkole na lekcje religii.

Oni płacą na szkołę podatki, _oni_ powinni decydować.

I ja im ten wybor zostawiam - jezeli chcesz to mozesz sie uczyc
religii w miejscu do tego przeznaczonym.

Czyli w szkole. Że Twoim zdaniem miejsce na to jest gdzie indziej? Zdaniem innych rodziców odpowiednim miejscem jest szkoła. Nie widzę dlaczego to Twoje zdanie ma decydować.

Zostawienie religii w szkole WYMUSZA uczeszczanie na te zajecia.

Dlaczego kłamiesz? Zajrzyj do paragrafu 3, punkt 3 Rozporządzenia Edukacji Narodowej z dnia 14 Kwietnia 1992 r. Dz.U. Nr 36/92 w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych.

Ty swoje wychowuj jak chcesz - od ich dzieci wara!

A co mnie obchodza cudze dzieci. Mnie interesuje system w ktorym
religijnosc staje sie obowiazkiem, ktory jest oceniany na stopien.

Kłamiesz.

juz o tym pomysle, zeby religie wliczac do sredniej to juz nawet nie
chce mi sie gadac.

Bo jesteś wojującym ateistą. Dlaczego rodziców, którzy chcą aby oceny z religii wliczać do sredniej, mają obchodzić Twoje przesądy?

wysyła wierzących do obozów pracy przymusowej (Chiny) - czyni to ot, tak sobie.
Nie czyni tego ot tak sobie, ale nie czyni tego rowniez w imie braku
wiary w Boga.
Trafiali tam tylko dlatego, że byli wyznawcami określonej religii.

Nie. Trafili tam dlatego, ze byli przeciwni systemowi politycznemu.

Skoro tak twierdzisz. Prośba o argumentację byłaby przesadą, prawda?

Że wyznawany i propagowany ateizm stoi sobie z boczku.
Alez to jest od wiary niezalezne.
Oczywiście, że prześladowanie wierzących nie ma nic wspólnego z ich wiarą.

Znowu utozsamiasz ateizm i komunizm. Brawo. Chwile wczesniej
utozsamiales ateizm z anarchizmem. Normalnie wstydu nie masz.

Problemy z rozumieniem - czy z oczami? Dlaczego kłamiesz na temat tego, co twierdziłem?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 07:20:30
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 14:47, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> Mówiłem? Wojujący ateista.

> Jedni wszedzie widza biale myszki inni wojujacych ateistow.

Siła faktów.

Raczej sila lekow.

>> Kto dał Ci prawo do decydowania, czego mają się uczyć w szkole dzieci innych ludzi?

> Decyduje czego maja sie w niej NIE uczyc. Ale nie zabraniam im uczenia
> sie religii tam gdzie jest jej miejsce czyli w kosciele.

Dlaczego zdanie innych rodziców, dla których miejscem nauki religii jest
szkoła, ma być traktowane gorzej od Twojego zdania?

Poniewaz ja nie zabraniam ich dziecku chodzenia na religie, a oni moje
zmuszaja.
I jak to tam z tym Twoim leseferyzmem? Chyba poległ był już, co?

> Ja
> pozostawiam mozliwosc wyboru - nasze obecne prawo tego nie robi (i nie
> zaczynaj mi tu z dyrdymalami o mozliwosci nauki etyki).

Nie ma obowiązku chodzenia w szkole na lekcje religii.

Teoria teorią, a praktyka praktyką. Poslesz kiedys dziecko do szkoly
to sie przekonasz.***

> Zostawienie religii w szkole WYMUSZA uczeszczanie na te zajecia.

Dlaczego kłamiesz? Zajrzyj do paragrafu 3, punkt 3 Rozporządzenia
Edukacji Narodowej z dnia 14 Kwietnia 1992 r. Dz.U. Nr 36/92 w sprawie
warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych..

Powtarzam - poslesz (albo sprobujesz tego nie zrobic) to sie
przekonasz.***
Nie pierwszy to juz raz gdy prawo mowi swoje, a praktyka swoje.

>> Ty swoje wychowuj jak chcesz - od ich dzieci wara!

> A co mnie obchodza cudze dzieci. Mnie interesuje system w ktorym
> religijnosc staje sie obowiazkiem, ktory jest oceniany na stopien.

Kłamiesz.

Hmmm. Powazny zarzut. Czy to rozporzadzenie jest dalej aktualne?
http://www.infor.pl/skany/spis.php?rodzaj=dzu&rok=2007&num=130&poz=906&str=0001

> juz o tym pomysle, zeby religie wliczac do sredniej to juz nawet nie
> chce mi sie gadac.

Bo jesteś wojującym ateistą.

I tu sie mylisz. Zakladasz, ze jestem wojujacym ateista wiec go we
mnie widzisz na kazdym kroku. Powiedz mi tylko czy mialbym inny poglad
gdybym byl muzulmaninem, zydem, kalwinem, albo merytystą? I czy gdybym
go mial automatycznie oznaczaloby, ze jestem z tych wojujacych?

Dlaczego rodziców, którzy chcą aby oceny z
religii wliczać do sredniej, mają obchodzić Twoje przesądy?

Zalozmy, ze reprezentowani przez Ciebie wojujacy katolicy przez chwile
uznawaliby istnienie zasady wzajemnosci.
Moje przesady nie sa ich sprawa, zatem ich przesady nie sa moja.
Ergo miejsce religii w ujeciu katolickim jest tam gdzie nasze przesady
nie maja ze soba stycznosci - czyli w kosciele wlasciwym danej
religii. Juz rozumiesz? Polska nie jest panstwem wyznaniowym, zeby nie
wiem jak skrecali sie jego zwolennicy.

>>>> wysyła wierzących do obozów pracy przymusowej (Chiny) - czyni to ot, tak sobie.
>>> Nie czyni tego ot tak sobie, ale nie czyni tego rowniez w imie braku
>>> wiary w Boga.
>> Trafiali tam tylko dlatego, że byli wyznawcami określonej religii.

> Nie. Trafili tam dlatego, ze byli przeciwni systemowi politycznemu.

Skoro tak twierdzisz. Prośba o argumentację byłaby przesadą, prawda?

Uzyje Twojego ulubionego stwierdzenia: a poszukaj sobie leniuszku i
poczytaj.

>>>> Że wyznawany i propagowany ateizm stoi sobie z boczku.
>>> Alez to jest od wiary niezalezne.
>> Oczywiście, że prześladowanie wierzących nie ma nic wspólnego z ich wiarą.

> Znowu utozsamiasz ateizm i komunizm. Brawo. Chwile wczesniej
> utozsamiales ateizm z anarchizmem. Normalnie wstydu nie masz.

Problemy z rozumieniem - czy z oczami? Dlaczego kłamiesz na temat tego,
co twierdziłem?

Gdzie pisze co twierdziles? Mowie co robisz. Jezeli Ty sam nie
rozumiesz tego co robisz, to masz duzo wiekszy problem niz mogles sie
spodziewac.

Pozdro

L'e-szczur


*** Nie dotyczy katechetów.

Data: 2009-03-18 15:31:44
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:
On 18 Mar, 14:47, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Mówiłem? Wojujący ateista.
Jedni wszedzie widza biale myszki inni wojujacych ateistow.
Siła faktów.

Raczej sila lekow.

Zleszczurowałeś.

TRad

Data: 2009-03-18 07:48:37
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 15:31, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 18 Mar, 14:47, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>>>> Mówiłem? Wojujący ateista.
>>> Jedni wszedzie widza biale myszki inni wojujacych ateistow.
>> Siła faktów.

> Raczej sila lekow.

Zleszczurowałeś.


TRagizujesz, wrzeszczysz "klamstwo!!!" i uciekasz. A lec, lec tylko
kapci nie pogub.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-20 14:52:42
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > juz o tym pomysle, zeby religie wliczac do sredniej to juz nawet nie
> > chce mi sie gadac.
>
> Bo jesteś wojującym ateistą.

I tu sie mylisz. Zakladasz, ze jestem wojujacym ateista wiec go we
mnie widzisz na kazdym kroku. [...]

Zalozmy, ze reprezentowani przez Ciebie wojujacy katolicy [...]

Nie wiem czy mam sie smiac czy zalamywac rece ;-)

P.S. Z encyklopedii popularnej PWN: "Ateizm, [...] jako element doktryny
panstw. wiaze sie z polityka ateizacji (a. wojujacy)".


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 21:13:56
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Decyduje czego maja sie w niej NIE uczyc. Ale nie zabraniam im uczenia
> sie religii tam gdzie jest jej miejsce czyli w kosciele.

Dlaczego zdanie innych rodziców, dla których miejscem nauki religii jest szkoła, ma być traktowane gorzej od Twojego zdania?

> I ja im ten wybor zostawiam - jezeli chcesz to mozesz sie uczyc
> religii w miejscu do tego przeznaczonym.

Czyli w szkole. Że Twoim zdaniem miejsce na to jest gdzie indziej? Zdaniem innych rodziców odpowiednim miejscem jest szkoła. Nie widzę dlaczego to Twoje zdanie ma decydować.

Hmmm, jak zwykle temat sie rozwinal, a moim zdaniem duzo ciekawsza jest
ocena skutkow niz samych zasad. IMHO ideologicznie kosciol strzelil
sobie w stope wprowadzajac religie do szkol ponadpodstawowych bo
prowadzenie religii w szkole przeladowanej zajeciami z mlodzieza, ktora
generalnie czesciej mysli o zabawie czy znajomych niz ma glebokie
duchowe przemyslenia zniecheca, a nie zacheca, do wiary i organizacji
jako calosci. W ciemno stawiam, ze takie zajecia spowodowaly wiecej
zniechecenia niz zglebienia w tej materii. A juz kompletnie nie ma
porownania w przezyciach miedzy "odbebiona 7 lekcja w danym dniu", a
zajeciami wieczornymi czy niedzielnymi w pomieszczeniu przykoscielnym...
Oczywiscie, jest tez aspekt finansowy, ale czyz to nie ironiczne, ze
wlasnie on okazal sie decydujacy w kwestiach podobno duchowych?

> juz o tym pomysle, zeby religie wliczac do sredniej to juz nawet nie
> chce mi sie gadac.

Bo jesteś wojującym ateistą. Dlaczego rodziców, którzy chcą aby oceny z religii wliczać do sredniej, mają obchodzić Twoje przesądy?

Dlatego, ze przynaleznosc do jednej religii czy glebia wiary danego
licealisty nie ma nic wspolnego z ocena jego kwalifikacji czy nadaje sie
na wybrane studia (oczywiscie poza kierunkami teologicznymi itp).
Z tego co mi wiadomo zadne nie-teologiczne uczelnie nie przeprowadzaly
dodatkowych testow z religii, gdy ocena z tego przedmiotu nie byla na
swiadectwie maturalnym, ergo uczelnie takiej informacji nie potrzebuja,
a mimo tego wbrew sobie w sredniej ja moga dostac... Powiem wiecej, z dyskusji wynika, ze zgadzasz sie z koncepcja "religia w
szkole jest OK, ale dopoki nie jest obowiazkowa". Przeciez uwzglednienie
oceny z tych zajec do sredniej spowoduje, ze religia stanie sie
obowiazkowa dla tych, ktorym zalezy na jak najwyzszej sredniej.
Czyz to nie sprzecznosc?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 21:59:47
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

I ja im ten wybor zostawiam - jezeli chcesz to mozesz sie uczyc
religii w miejscu do tego przeznaczonym.
Czyli w szkole. Że Twoim zdaniem miejsce na to jest gdzie indziej? Zdaniem innych rodziców odpowiednim miejscem jest szkoła. Nie widzę dlaczego to Twoje zdanie ma decydować.

Hmmm, jak zwykle temat sie rozwinal, a moim zdaniem duzo ciekawsza jest
ocena skutkow niz samych zasad. IMHO ideologicznie kosciol strzelil
sobie w stope wprowadzajac religie do szkol ponadpodstawowych bo
prowadzenie religii w szkole przeladowanej zajeciami z mlodzieza, ktora
generalnie czesciej mysli o zabawie czy znajomych niz ma glebokie
duchowe przemyslenia zniecheca, a nie zacheca, do wiary i organizacji
jako calosci.

Chrzanię stanowisko Kościoła. Decydujące znaczenie ma dla mnie stanowisko rodziców. W ogóle tworzenie programów szkolnych powinno być zdecentralizowane. Nie widze powodów, dla których nie miałoby być szkół bez religii (albo z nauką satanizmu, a co), a z drugiej strony szkół z codzienną mszą świętą przed lekcjami. Róznorodność - tak, zamordyzm - nie.

W ciemno stawiam, ze takie zajecia spowodowaly wiecej
zniechecenia niz zglebienia w tej materii. A juz kompletnie nie ma
porownania w przezyciach miedzy "odbebiona 7 lekcja w danym dniu", a
zajeciami wieczornymi czy niedzielnymi w pomieszczeniu przykoscielnym...

No więc też mi się tak kiedyś zdawało. Dane jednak nie potwierdzają tej teorii. Wydaje się, że wprowadzenie katechezy do szkół było z punktu widzenia Kościoła katolickiego korzystne.

Oczywiscie, jest tez aspekt finansowy, ale czyz to nie ironiczne, ze
wlasnie on okazal sie decydujacy w kwestiach podobno duchowych?

Ciekawe. Domagania się poszerzenia np. uczenia matematyki (albo historii) w liceach też rozptrujesz z punktu widzenia interesów pieniężnych matematyków/historyków? Czy też tylko wobec katechetów masz taką obsesję?

juz o tym pomysle, zeby religie wliczac do sredniej to juz nawet nie
chce mi sie gadac.
Bo jesteś wojującym ateistą. Dlaczego rodziców, którzy chcą aby oceny z religii wliczać do sredniej, mają obchodzić Twoje przesądy?

Dlatego, ze przynaleznosc do jednej religii czy glebia wiary danego
licealisty nie ma nic wspolnego z ocena jego kwalifikacji czy nadaje sie
na wybrane studia (oczywiscie poza kierunkami teologicznymi itp).

A kim jesteś, żeby o tym decydować? Zgodzisz się, że o tym, czego potrzebują ich dzieci, powinni decydować rodzice, a nie Ty czy Leszczur?

Z tego co mi wiadomo zadne nie-teologiczne uczelnie nie przeprowadzaly
dodatkowych testow z religii, gdy ocena z tego przedmiotu nie byla na
swiadectwie maturalnym, ergo uczelnie takiej informacji nie potrzebuja,
a mimo tego wbrew sobie w sredniej ja moga dostac...

Podobnie uczelnie humanistyczne nie przeprowadzały dodatkowych testów z matematyki. Usuwamy matmę ze średniej? Uczelnie techniczne nie robiły egzaminów z polskiego. Ani z historii. Na prawie nie testowano wiedzy biologicznej. I tak dalej.

A tak w ogóle to skąd pomysł, że liceum ma być li i jedynie kursem przygotowawczym do egzaminów na wyższe uczelnie? Czy spotkałeś się z przymiotnikiem "ogólnokształcące"?

Powiem wiecej, z dyskusji wynika, ze zgadzasz sie z koncepcja "religia w
szkole jest OK, ale dopoki nie jest obowiazkowa".

Jestem przeciwnikiem obowiązkowości _wszelkich_ przedmiotów. Ba, jestem wrogiem obowiązku szkolnego jako takiego. Po cholerę sprzątaczkom 13 lat edukacji?

Przeciez uwzglednienie
oceny z tych zajec do sredniej spowoduje, ze religia stanie sie
obowiazkowa dla tych, ktorym zalezy na jak najwyzszej sredniej.
Czyz to nie sprzecznosc?

Nie. Dorosłość polega na dokonywaniu wyborów.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-18 23:44:51
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 21:59, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> Hmmm, jak zwykle temat sie rozwinal, a moim zdaniem duzo ciekawsza jest
> ocena skutkow niz samych zasad. IMHO ideologicznie kosciol strzelil
> sobie w stope wprowadzajac religie do szkol ponadpodstawowych bo
> prowadzenie religii w szkole przeladowanej zajeciami z mlodzieza, ktora
> generalnie czesciej mysli o zabawie czy znajomych niz ma glebokie
> duchowe przemyslenia zniecheca, a nie zacheca, do wiary i organizacji
> jako calosci.

Chrzanię stanowisko Kościoła.

Nope. Fakty temu przecza.

Decydujące znaczenie ma dla mnie stanowisko rodziców.

O ile zgodne jest z Twoim widzeniem swiata. Minimalne odchylenie od
tego co uznajesz za wlasciwe i zaczynasz wrzask, ze gwalt, że
zamordyzm, że komunizm i kradzież.

W ogóle tworzenie programów szkolnych powinno być zdecentralizowane..

OK - tutaj sie zgadzam. Jak najdalej idąca decentralizacja. Od
szkolnictwa począwszy na podatkach i ich wydawaniu skończywszy.

Nie widze powodów, dla których nie miałoby być szkół
bez religii (albo z nauką satanizmu, a co), a z drugiej strony szkół z
codzienną mszą świętą przed lekcjami. Róznorodność - tak, zamordyzm - nie.

Ale Ty znowu zaczynasz opowiadac o jakiejs utopijnej wizji, a
rozmawiamy o tym czy rzeczywiste miejsce religii w szkole jest
optymalne czy nie jest. I wlasnie o to chodzi, ze nie jest.

> W ciemno stawiam, ze takie zajecia spowodowaly wiecej
> zniechecenia niz zglebienia w tej materii. A juz kompletnie nie ma
> porownania w przezyciach miedzy "odbebiona 7 lekcja w danym dniu", a
> zajeciami wieczornymi czy niedzielnymi w pomieszczeniu przykoscielnym....

No więc też mi się tak kiedyś zdawało. Dane jednak nie potwierdzają tej
teorii. Wydaje się, że wprowadzenie katechezy do szkół było z punktu
widzenia Kościoła katolickiego korzystne.

Oczywiscie ze bylo. O ile wczesniej wierni mieli wybor czy posylac
dziecko na religie czy odpuscic, tak teraz tego wyboru zostali
pozbawieni. Konformizm Panocku, konformizm.

> Powiem wiecej, z dyskusji wynika, ze zgadzasz sie z koncepcja "religia w
> szkole jest OK, ale dopoki nie jest obowiazkowa".

Jestem przeciwnikiem obowiązkowości _wszelkich_ przedmiotów. Ba, jestem
wrogiem obowiązku szkolnego jako takiego. Po cholerę sprzątaczkom 13 lat
edukacji?

Pewnie po nic. Tylko czy rodzisz sie z wytatuowanym na czole przyszlym
zawodem, czy moze raczej Twoj przyszly zawod jest determinowany przez
sukcesy w szkole?
Nie umieszczaj wozu przed koniem.

> Przeciez uwzglednienie
> oceny z tych zajec do sredniej spowoduje, ze religia stanie sie
> obowiazkowa dla tych, ktorym zalezy na jak najwyzszej sredniej.
> Czyz to nie sprzecznosc?

I dokladnie taka byla idea przyswiecajaca wprowadzeniu tego
rozporzadzenia. "Stan sie religijny dla podwyzszenia sredniej".
Manipulacja, ktora akurat w tej sferze nie jest niczym dziwnym.


Nie. Dorosłość polega na dokonywaniu wyborów.

Yup. I wymagasz tego od ludzi ktorzy dorosli nie sa. Brawo.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-19 14:27:33
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur pisze:

Hmmm, jak zwykle temat sie rozwinal, a moim zdaniem duzo ciekawsza jest
ocena skutkow niz samych zasad. IMHO ideologicznie kosciol strzelil
sobie w stope wprowadzajac religie do szkol ponadpodstawowych bo
prowadzenie religii w szkole przeladowanej zajeciami z mlodzieza, ktora
generalnie czesciej mysli o zabawie czy znajomych niz ma glebokie
duchowe przemyslenia zniecheca, a nie zacheca, do wiary i organizacji
jako calosci.
Chrzanię stanowisko Kościoła.

Nope. Fakty temu przecza.

Znowu kłamiesz.

Decydujące znaczenie ma dla mnie stanowisko rodziców.

O ile zgodne jest z Twoim widzeniem swiata.

Znowu kłamiesz.

Minimalne odchylenie od
tego co uznajesz za wlasciwe i zaczynasz wrzask, ze gwalt, że
zamordyzm, że komunizm i kradzież.

Znowu kłamiesz.

Nie widze powodów, dla których nie miałoby być szkół
bez religii (albo z nauką satanizmu, a co), a z drugiej strony szkół z
codzienną mszą świętą przed lekcjami. Róznorodność - tak, zamordyzm - nie.

Ale Ty znowu zaczynasz opowiadac o jakiejs utopijnej wizji,

Znowu kłamiesz.

rozmawiamy o tym czy rzeczywiste miejsce religii w szkole jest
optymalne czy nie jest. I wlasnie o to chodzi, ze nie jest.

I właśnie o to chodzi, że jesteś zamordystą. Starsz się narzucić innym to, co uważasz za słuszne dla swoich dzieci.

No więc też mi się tak kiedyś zdawało. Dane jednak nie potwierdzają tej
teorii. Wydaje się, że wprowadzenie katechezy do szkół było z punktu
widzenia Kościoła katolickiego korzystne.

Oczywiscie ze bylo. O ile wczesniej wierni mieli wybor czy posylac
dziecko na religie czy odpuscic, tak teraz tego wyboru zostali
pozbawieni. Konformizm Panocku, konformizm.

Znowu kłamiesz.

Wiesz, znudziło mi się. Od tej pory będę tolerował z Twojej strony jedno kłamstwo na temat mnie lub moich poglądów. Przy drugim - będę kończył dyskusję. Tak, teraz odpisz sobie, jak to tchórzliwie opuszczam pole boju, kłamczuszku.

TRad

Data: 2009-03-19 06:58:41
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 19 Mar, 14:27, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> Chrzanię stanowisko Kościoła.
> Nope. Fakty temu przecza.
Znowu kłamiesz.
[...]
Znowu kłamiesz.
[...]
Znowu kłamiesz.
[...]
Znowu kłamiesz.
4x - Nope. Fakty temu przecza.
I tak ad nauseam. Ale generalnie to fajnie, ze wnosisz cos do
dyskusji.

> rozmawiamy o tym czy rzeczywiste miejsce religii w szkole jest
> optymalne czy nie jest. I wlasnie o to chodzi, ze nie jest.

I właśnie o to chodzi, że jesteś zamordystą. Starsz się narzucić innym
to, co uważasz za słuszne dla swoich dzieci.

A pamietasz moze taka piekna idee jak libertarianizm? Pamietasz
wolnosc piesci jednego czlowieka oraniczanej przez wolnosc nosa kogos
innego? Nie pamietasz, albo jestes hipokryta i latwo sobie z niej
rezygnmujesz gdy jest Ci tak wygodnie.

>> No więc też mi się tak kiedyś zdawało. Dane jednak nie potwierdzają tej
>> teorii. Wydaje się, że wprowadzenie katechezy do szkół było z punktu
>> widzenia Kościoła katolickiego korzystne.

> Oczywiscie ze bylo. O ile wczesniej wierni mieli wybor czy posylac
> dziecko na religie czy odpuscic, tak teraz tego wyboru zostali
> pozbawieni. Konformizm Panocku, konformizm.
Znowu kłamiesz.

Nie Tomeczku - najwyrazniej nie masz zielonego pojecia (a to dopiero
nowosc! Phi.) o kosztach jakie ponosi dziecko bedace jedynym ktore nie
chodzi na religie. Bredzisz o dojrzalosci decyzji. Fajnie - a co z
decyzjami rodzicow ktorych koszty maja ponosic wylacznie ich dzieci?
Latwo Ci cos takiego zrobic? Chociaz Tobie moze i latwo.
Konformizm wymusza podazanie razem z grupa nawet jezeli to komus jest
nie w smak.
Podobna fikcja to lekcje religii na poczatku lub na koncu zajec - zeby
niby dzieci ktore nie chodza mialy latwiej.
Ale szermuj sobie gornolotnymi ideami - slowa sa tanie. Zwlaszcza
jezeli sa puste.

Tak, teraz odpisz sobie, jak to tchórzliwie opuszczam pole boju, kłamczuszku.

Alez opuszczaj. Robiles to juz tak wiele razy, ze sciezke masz jasno
wytyczona. Na pewno sie nie zgubisz - tchorzliwy hipokryto.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-19 15:07:37
Autor: Mariusz Kruk
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
I właśnie o to chodzi, że jesteś zamordystą. Starsz się narzucić innym to, co uważasz za słuszne dla swoich dzieci.

To jak, likwidujemy ten kodeks karny, czy jednak jesteś lewakiem
i zamordystą?

--
  Kruk@ -\                   | Certyfikat  główny dostawcy certyfikatów nie
          }-> epsilon.eu.org | jest zaufany ponieważ nie ma go w  magazynie
http:// -/                   | zaufanych         głównych         dostawców
                             | certyfikatów.(MS IE)

Data: 2009-03-19 15:22:06
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
I właśnie o to chodzi, że jesteś zamordystą. Starsz się narzucić innym to, co uważasz za słuszne dla swoich dzieci.

To jak, likwidujemy ten kodeks karny, czy jednak jesteś lewakiem
i zamordystą?

[ziew] Powtarzasz się.

Data: 2009-03-19 15:26:45
Autor: Mariusz Kruk
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
I właśnie o to chodzi, że jesteś zamordystą. Starsz się narzucić innym to, co uważasz za słuszne dla swoich dzieci.
To jak, likwidujemy ten kodeks karny, czy jednak jesteś lewakiem
i zamordystą?
[ziew] Powtarzasz się.

Bo cały czas jakoś się nie zdecydowałeś.

--
/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ I am Ahrnold of Borg. Hasta l'ahssimilation,
\  Kruk@epsilon.eu.org   / baby!
/ http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/

Data: 2009-03-19 22:53:28
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>>> Nie pomożesz, bo jesteś zadeklarowanym lewakiem. Popierasz przymus, >>>> walczysz z wolnością jednostki. >>> Czy jesteś za istnieniem kodeksu karnego?
>> [ziew] Stać Cię na lepszą erystykę. Postaraj się, to odpowiem.
> > Znaczy, jesteś, czy nie?

[ziew] Nie postarałeś się.

[...]

>> I właśnie o to chodzi, że jesteś zamordystą. Starsz się narzucić innym >> to, co uważasz za słuszne dla swoich dzieci.
> > To jak, likwidujemy ten kodeks karny, czy jednak jesteś lewakiem
> i zamordystą?

[ziew] Powtarzasz się.

Hmmm, watek mnie zaintrygowal na tyle by go pociagnac i zapytac: co bys
zrobil lub co wg Ciebie powinni zrobic inni gdyby jakis rodzic uznal, ze
najlepsze dla jego dzieci bedzie bawienie sie na srodku przejscia dla
pieszych na skrzyzowaniu w centrum Krakowa od godziny powrotu ze szkoly
do dobranocki zakladajac, ze ten rodzic by to kontrolowal i karal
dziecko mniejszymi dawkami jedzenia za nieposluszenstwo?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 23:12:26
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:

Hmmm, watek mnie zaintrygowal na tyle by go pociagnac i zapytac: co bys
zrobil lub co wg Ciebie powinni zrobic inni gdyby jakis rodzic uznal, ze
najlepsze dla jego dzieci bedzie bawienie sie na srodku przejscia dla
pieszych na skrzyzowaniu w centrum Krakowa od godziny powrotu ze szkoly
do dobranocki zakladajac, ze ten rodzic by to kontrolowal i karal
dziecko mniejszymi dawkami jedzenia za nieposluszenstwo?

Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów. Jeżeliby jednak rodzic życzył sobie, aby jego dziecko zamiast siedzieć w szkole siedziało od ósmej do ósmej na placu zabaw - nic mi do tego. Ingerencja w rodzinę przynosi per saldo więcej szkody niż pożytku.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 08:32:00
Autor: Mariusz Kruk
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.

Och, czyli jeżeli ktoś wyznacza granice twojej wolności - źle. Jeśli ty
wyznaczasz granice czyjejś wolności - dobrze. Co za hipokryta.

--
/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ I   can't   handle   that  very  well;  good
\  Kruk@epsilon.eu.org   / luck.(TeX)
/ http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/

Data: 2009-03-20 13:10:35
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.

Och, czyli jeżeli ktoś wyznacza granice twojej wolności - źle. Jeśli ty
wyznaczasz granice czyjejś wolności - dobrze. Co za hipokryta.

[zieeeeeeeeew]

Data: 2009-03-20 13:14:54
Autor: Mariusz Kruk
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.
Och, czyli jeżeli ktoś wyznacza granice twojej wolności - źle. Jeśli ty
wyznaczasz granice czyjejś wolności - dobrze. Co za hipokryta.
[zieeeeeeeeew]

Ależ możesz sobie ziewać ad mortem defecatem. To i tak nie zmieni faktu,
że apriorycznie ustawiłeś sobie granicę i usiłujesz teraz racjonalizować
takie, a nie inne, jej umieszczenie.

--
/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ Breast size times I.Q. is constant.
\  Kruk@epsilon.eu.org   / / http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/

Data: 2009-03-20 13:17:20
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.
Och, czyli jeżeli ktoś wyznacza granice twojej wolności - źle. Jeśli ty
wyznaczasz granice czyjejś wolności - dobrze. Co za hipokryta.
[zieeeeeeeeew]

Ależ możesz sobie ziewać ad mortem defecatem. To i tak nie zmieni faktu,
że apriorycznie ustawiłeś sobie granicę i usiłujesz teraz racjonalizować
takie, a nie inne, jej umieszczenie.

[rozdzierający, przenikający do głębi trzewi - ZIEEEEEEEEEEEEW] _Naprawdę_ stać Cię na lepszą erystykę. Jesteś na tyle inteligentny. To dlaczego puszczasz te ... kloce?

Data: 2009-03-20 14:20:45
Autor: Mariusz Kruk
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.
Och, czyli jeżeli ktoś wyznacza granice twojej wolności - źle. Jeśli ty
wyznaczasz granice czyjejś wolności - dobrze. Co za hipokryta.
[zieeeeeeeeew]
Ależ możesz sobie ziewać ad mortem defecatem. To i tak nie zmieni faktu,
że apriorycznie ustawiłeś sobie granicę i usiłujesz teraz racjonalizować
takie, a nie inne, jej umieszczenie.
[rozdzierający, przenikający do głębi trzewi - ZIEEEEEEEEEEEEW] _Naprawdę_ stać Cię na lepszą erystykę.

Zabawne jest to, że ja żadnej erystyki nie potrzebuję. W przeciwieństwie
do Ciebie.

--
\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\ I am Brain of Borg. Tonight, we will assimi-
..\.Kruk@epsilon.eu.org.\.\. late the world!
\.http://epsilon.eu.org/\.\ ..\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.

Data: 2009-03-20 14:27:23
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.
Och, czyli jeżeli ktoś wyznacza granice twojej wolności - źle. Jeśli ty
wyznaczasz granice czyjejś wolności - dobrze. Co za hipokryta.
[zieeeeeeeeew]
Ależ możesz sobie ziewać ad mortem defecatem. To i tak nie zmieni faktu,
że apriorycznie ustawiłeś sobie granicę i usiłujesz teraz racjonalizować
takie, a nie inne, jej umieszczenie.
[rozdzierający, przenikający do głębi trzewi - ZIEEEEEEEEEEEEW] _Naprawdę_ stać Cię na lepszą erystykę.

Zabawne jest to, że ja żadnej erystyki nie potrzebuję.

To po co stosujesz? No chyba że faktycznie uważasz, że Twoje argumenty są na rzeczy, w takim razie przepraszam, przeceniłem Cię.

TRad

Data: 2009-03-20 15:41:06
Autor: Mariusz Kruk
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.
Och, czyli jeżeli ktoś wyznacza granice twojej wolności - źle. Jeśli ty
wyznaczasz granice czyjejś wolności - dobrze. Co za hipokryta.
[zieeeeeeeeew]
Ależ możesz sobie ziewać ad mortem defecatem. To i tak nie zmieni faktu,
że apriorycznie ustawiłeś sobie granicę i usiłujesz teraz racjonalizować
takie, a nie inne, jej umieszczenie.
[rozdzierający, przenikający do głębi trzewi - ZIEEEEEEEEEEEEW] _Naprawdę_ stać Cię na lepszą erystykę.
Zabawne jest to, że ja żadnej erystyki nie potrzebuję.
To po co stosujesz? No chyba że faktycznie uważasz, że Twoje argumenty są na rzeczy, w takim razie przepraszam, przeceniłem Cię.

Kiedy ja wcale nie argumentuję. Ja tylko pokazuję, że jesteś hipokrytą.

--
\-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / Powiem  to  tak:  ja  w  towarzystwie małych
|  Kruk@epsilon.eu.org   | dzieci czuję się jak kot z długim  ogonem  w
| http://epsilon.eu.org/ | fabryce bujanych krzeseł(Piotr Sieklucki)
/-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \

Data: 2009-03-20 15:55:31
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.
Och, czyli jeżeli ktoś wyznacza granice twojej wolności - źle. Jeśli ty
wyznaczasz granice czyjejś wolności - dobrze. Co za hipokryta.
[zieeeeeeeeew]
Ależ możesz sobie ziewać ad mortem defecatem. To i tak nie zmieni faktu,
że apriorycznie ustawiłeś sobie granicę i usiłujesz teraz racjonalizować
takie, a nie inne, jej umieszczenie.
[rozdzierający, przenikający do głębi trzewi - ZIEEEEEEEEEEEEW] _Naprawdę_ stać Cię na lepszą erystykę.
Zabawne jest to, że ja żadnej erystyki nie potrzebuję.
To po co stosujesz? No chyba że faktycznie uważasz, że Twoje argumenty są na rzeczy, w takim razie przepraszam, przeceniłem Cię.

Kiedy ja wcale nie argumentuję. Ja tylko pokazuję, że jesteś hipokrytą.

[zieeeeeeeeeew] pa pa

Data: 2009-03-20 16:01:41
Autor: Mariusz Kruk
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.
Och, czyli jeżeli ktoś wyznacza granice twojej wolności - źle. Jeśli ty
wyznaczasz granice czyjejś wolności - dobrze. Co za hipokryta.
[zieeeeeeeeew]
Ależ możesz sobie ziewać ad mortem defecatem. To i tak nie zmieni faktu,
że apriorycznie ustawiłeś sobie granicę i usiłujesz teraz racjonalizować
takie, a nie inne, jej umieszczenie.
[rozdzierający, przenikający do głębi trzewi - ZIEEEEEEEEEEEEW] _Naprawdę_ stać Cię na lepszą erystykę.
Zabawne jest to, że ja żadnej erystyki nie potrzebuję.
To po co stosujesz? No chyba że faktycznie uważasz, że Twoje argumenty są na rzeczy, w takim razie przepraszam, przeceniłem Cię.
Kiedy ja wcale nie argumentuję. Ja tylko pokazuję, że jesteś hipokrytą.
[zieeeeeeeeeew] pa pa

A uciekaj sobie, lewaku.

--
\-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / I  WILL  NOT  USE  ABBREV.(Bart  Simpson  on
|  Kruk@epsilon.eu.org   | chalkboard in episode 2F33)
| http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \

Data: 2009-03-20 14:52:04
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Hmmm, watek mnie zaintrygowal na tyle by go pociagnac i zapytac: co bys
> zrobil lub co wg Ciebie powinni zrobic inni gdyby jakis rodzic uznal, ze
> najlepsze dla jego dzieci bedzie bawienie sie na srodku przejscia dla
> pieszych na skrzyzowaniu w centrum Krakowa od godziny powrotu ze szkoly
> do dobranocki zakladajac, ze ten rodzic by to kontrolowal i karal
> dziecko mniejszymi dawkami jedzenia za nieposluszenstwo?

Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.

To poszlo latwo, a gdyby w powyzszym przykladzie zamienic "bawienie sie"
na "powolne przechodzenie z jednej strony na druga co piec minut"?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 15:06:40
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Hmmm, watek mnie zaintrygowal na tyle by go pociagnac i zapytac: co bys
zrobil lub co wg Ciebie powinni zrobic inni gdyby jakis rodzic uznal, ze
najlepsze dla jego dzieci bedzie bawienie sie na srodku przejscia dla
pieszych na skrzyzowaniu w centrum Krakowa od godziny powrotu ze szkoly
do dobranocki zakladajac, ze ten rodzic by to kontrolowal i karal
dziecko mniejszymi dawkami jedzenia za nieposluszenstwo?
Odpowiedzią jest klasyczna liberalna definicja wolności: granicą wolności mojej pięści jest wolność twojego nosa. Przeciw zabawie na środku jezdni bym protestował, bo jezdnia służy do innych celów.

To poszlo latwo, a gdyby w powyzszym przykladzie zamienic "bawienie sie"
na "powolne przechodzenie z jednej strony na druga co piec minut"?

Dopóki nie zmniejsza to płynności ruchu ulicznego, nie moja broszka. Np. jeżeli na skrzyżowaniu jest sygnalizacja świetlna, to może chodzić dookoła od rana do wieczora.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 16:26:59
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> Hmmm, watek mnie zaintrygowal na tyle by go pociagnac i zapytac: co bys
>>> zrobil lub co wg Ciebie powinni zrobic inni gdyby jakis rodzic uznal, ze
>>> najlepsze dla jego dzieci bedzie bawienie sie na srodku przejscia dla
>>> pieszych na skrzyzowaniu w centrum Krakowa od godziny powrotu ze szkoly
>>> do dobranocki zakladajac, ze ten rodzic by to kontrolowal i karal
>>> dziecko mniejszymi dawkami jedzenia za nieposluszenstwo?
> > To poszlo latwo, a gdyby w powyzszym przykladzie zamienic "bawienie sie"
> na "powolne przechodzenie z jednej strony na druga co piec minut"?

Dopóki nie zmniejsza to płynności ruchu ulicznego, nie moja broszka.

A jak zamierzasz to oceniac? Korki w tym miejscu w godzinach szczytu w
dniach roboczych sa zawsze nawet i bez tego dziecka...

Np. jeżeli na skrzyżowaniu jest sygnalizacja świetlna, to może chodzić dookoła od rana do wieczora.

Ale na skrzyzowaniu w przykladzie nie ma swiatel, wiec moze przechodzic
regularnie co piec minut. Jeszcze wolnosc jednostki czy juz zamordyzm?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 16:33:50
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Hmmm, watek mnie zaintrygowal na tyle by go pociagnac i zapytac: co bys
zrobil lub co wg Ciebie powinni zrobic inni gdyby jakis rodzic uznal, ze
najlepsze dla jego dzieci bedzie bawienie sie na srodku przejscia dla
pieszych na skrzyzowaniu w centrum Krakowa od godziny powrotu ze szkoly
do dobranocki zakladajac, ze ten rodzic by to kontrolowal i karal
dziecko mniejszymi dawkami jedzenia za nieposluszenstwo?
To poszlo latwo, a gdyby w powyzszym przykladzie zamienic "bawienie sie"
na "powolne przechodzenie z jednej strony na druga co piec minut"?
Dopóki nie zmniejsza to płynności ruchu ulicznego, nie moja broszka.

A jak zamierzasz to oceniac? Korki w tym miejscu w godzinach szczytu w
dniach roboczych sa zawsze nawet i bez tego dziecka...

A jak oceniasz, czy piesi przechodzą przez przejście, czy organizują blokadę?

Wskazówką może być cytat sędziego Pottera Stewarta, ze słynnego uzasadnienia werdyktu w sprawie Jacobellis v. Ohio:
=====================================
I shall not today attempt further to define the kinds of material [pornografia] I understand to be embraced within that shorthand description; and perhaps I could never succeed in intelligibly doing so.
But I know it when I see it.
=====================================

pzdr

TRad

Data: 2009-03-20 18:18:23
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Dopóki nie zmniejsza to płynności ruchu ulicznego, nie moja broszka. > > A jak zamierzasz to oceniac? Korki w tym miejscu w godzinach szczytu w
> dniach roboczych sa zawsze nawet i bez tego dziecka...

A jak oceniasz, czy piesi przechodzą przez przejście, czy organizują blokadę?

Po ilosci i czestosci...
Hmmm, czyli powolales sie jakas ogolna szkodliwosc czynu... no dobrze, a
gdyby rodzic uznal, ze jego dziecko w szkole nie bedzie siedzialo na
tych twardych krzeslach tylko powinno siedziec na miekkim krzesle
nauczyciela, ktory w czasie zajec i tak caly czas stoi przy tablicy?
Wolnosc jednostki czy zamordyzm?
 
But I know it when I see it.

Dosc niebezpieczny cytat w kontekscie niektorych grupowych dyskusji ;-)


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-20 18:35:14
Autor: Tomasz Radko
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Dopóki nie zmniejsza to płynności ruchu ulicznego, nie moja broszka.
A jak zamierzasz to oceniac? Korki w tym miejscu w godzinach szczytu w
dniach roboczych sa zawsze nawet i bez tego dziecka...
A jak oceniasz, czy piesi przechodzą przez przejście, czy organizują blokadę?

Po ilosci i czestosci...
Hmmm, czyli powolales sie jakas ogolna szkodliwosc czynu... no dobrze, a
gdyby rodzic uznal, ze jego dziecko w szkole nie bedzie siedzialo na
tych twardych krzeslach tylko powinno siedziec na miekkim krzesle
nauczyciela, ktory w czasie zajec i tak caly czas stoi przy tablicy?

Super. Albo znajdzie dla dziecka taką szkołę, albo nie. Jeżeli nie, to może ją założy. Co to konia obchodzi?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 15:47:00
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Nie widze powodów, dla których nie miałoby być szkół bez religii (albo z nauką satanizmu, a co), a z drugiej strony szkół z codzienną mszą świętą przed lekcjami. Róznorodność - tak, zamordyzm - nie.

To tu sie zgadzamy.
 
> W ciemno stawiam, ze takie zajecia spowodowaly wiecej
> zniechecenia niz zglebienia w tej materii. A juz kompletnie nie ma
> porownania w przezyciach miedzy "odbebiona 7 lekcja w danym dniu", a
> zajeciami wieczornymi czy niedzielnymi w pomieszczeniu przykoscielnym...

No więc też mi się tak kiedyś zdawało. Dane jednak nie potwierdzają tej teorii.

O jakich danych mowisz?
 
> Oczywiscie, jest tez aspekt finansowy, ale czyz to nie ironiczne, ze
> wlasnie on okazal sie decydujacy w kwestiach podobno duchowych?

Ciekawe. Domagania się poszerzenia np. uczenia matematyki (albo historii) w liceach też rozptrujesz z punktu widzenia interesów pieniężnych matematyków/historyków?

Jesli kampanie prowadzi Zwiazek Nauczycieli Matematyki (albo Historii)
to jak najbardziej tak, z tym, ze matematycy/historycy nie maja
tendencji do uznawania sie za autorytety moralne, wiec w ich przypadku
powolywanie sie na tzw dobro dzieci uwazam za mniej skandaliczne.
 
> Dlatego, ze przynaleznosc do jednej religii czy glebia wiary danego
> licealisty nie ma nic wspolnego z ocena jego kwalifikacji czy nadaje sie
> na wybrane studia (oczywiscie poza kierunkami teologicznymi itp).

A kim jesteś, żeby o tym decydować? Zgodzisz się, że o tym, czego potrzebują ich dzieci, powinni decydować rodzice?

Tak, ale nie zgadzam sie by te decyzje byly podejmowane z przystawionym
pistoletem do glowy czy z inna marchewka na kiju bo smiem przypuszczac,
ze ludzie nie skupia sie na meritum, a na pistolecie/marchewce.

> Z tego co mi wiadomo zadne nie-teologiczne uczelnie nie przeprowadzaly
> dodatkowych testow z religii, gdy ocena z tego przedmiotu nie byla na
> swiadectwie maturalnym, ergo uczelnie takiej informacji nie potrzebuja,
> a mimo tego wbrew sobie w sredniej ja moga dostac... Podobnie uczelnie humanistyczne nie przeprowadzały dodatkowych testów z matematyki. Usuwamy matmę ze średniej?

IMHO uczelnie czy gimnazja same powinny decydowac jakie przedmioty biora
pod uwage przy przyjmowaniu kandydatow, a nie bawic sie w jakies srednie
z przedmiotow, ktore maja niewiele wspolnego z kierunkiem/profilem.

A tak w ogóle to skąd pomysł, że liceum ma być li i jedynie kursem przygotowawczym do egzaminów na wyższe uczelnie?

Gdyz w istotnej czesci przypadkow tak wlasnie jest i glownie w ich
przypadku mowienie o wplywie sredniej ma wg mnie sens...

Czy spotkałeś się z przymiotnikiem "ogólnokształcące"?

Tak, ale jak ktos nie zamierza zdawac na wyzsza uczelnie to raczej malo
go obchodzi co jest liczone do sredniej ze swiadectwa maturalnego...
 
> Powiem wiecej, z dyskusji wynika, ze zgadzasz sie z koncepcja "religia w
> szkole jest OK, ale dopoki nie jest obowiazkowa".

Jestem przeciwnikiem obowiązkowości _wszelkich_ przedmiotów. Ba, jestem wrogiem obowiązku szkolnego jako takiego. Po cholerę sprzątaczkom 13 lat edukacji?

Gdyz ma prawo wyborcze i w przyszlosci bedzie decydowala o losach kraju
czy lokalnej spolecznosci? Gdyz to zmniejsza narybek czarnej strefie?

> Przeciez uwzglednienie
> oceny z tych zajec do sredniej spowoduje, ze religia stanie sie
> obowiazkowa dla tych, ktorym zalezy na jak najwyzszej sredniej.
> Czyz to nie sprzecznosc?

Nie. Dorosłość polega na dokonywaniu wyborów.

I jaki to ma zwiazek z tematem? Bo na takiej zasadzie to ja moge od
czasu do czasu pisac w jakiej temperaturze wrze woda.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 16:11:47
Autor: Tomasz Radko
[NTG] Oświata
wiLQ pisze:

W ciemno stawiam, ze takie zajecia spowodowaly wiecej
zniechecenia niz zglebienia w tej materii. A juz kompletnie nie ma
porownania w przezyciach miedzy "odbebiona 7 lekcja w danym dniu", a
zajeciami wieczornymi czy niedzielnymi w pomieszczeniu przykoscielnym...
No więc też mi się tak kiedyś zdawało. Dane jednak nie potwierdzają tej teorii.

O jakich danych mowisz?

Powszechność postaw i praktyk religijnych u młodego pokolenia. Wydawało mi się, że wprowadzenie katechezy do szkół spowoduje bunt, tymczasem nic z tego. Zyski związane z objęciem katechezą środowisk, które wcześniej na nią nie uczęśszczały, są większe.

Dlatego, ze przynaleznosc do jednej religii czy glebia wiary danego
licealisty nie ma nic wspolnego z ocena jego kwalifikacji czy nadaje sie
na wybrane studia (oczywiscie poza kierunkami teologicznymi itp).
A kim jesteś, żeby o tym decydować? Zgodzisz się, że o tym, czego potrzebują ich dzieci, powinni decydować rodzice?

Tak, ale nie zgadzam sie by te decyzje byly podejmowane z przystawionym
pistoletem do glowy czy z inna marchewka na kiju bo smiem przypuszczac,
ze ludzie nie skupia sie na meritum, a na pistolecie/marchewce.

Ciekawostka. U Bunuela pojawia się Grupa Rewolucyjna Dzieciątka Jezus, ale nie sądziłem, że coś podobnego działaw Polsce. Mówisz, że chodzą po mieszkaniach i przystawiają rodzicom do głów pistolety?

Z tego co mi wiadomo zadne nie-teologiczne uczelnie nie przeprowadzaly
dodatkowych testow z religii, gdy ocena z tego przedmiotu nie byla na
swiadectwie maturalnym, ergo uczelnie takiej informacji nie potrzebuja,
a mimo tego wbrew sobie w sredniej ja moga dostac...
Podobnie uczelnie humanistyczne nie przeprowadzały dodatkowych testów z matematyki. Usuwamy matmę ze średniej?

IMHO uczelnie czy gimnazja same powinny decydowac jakie przedmioty biora
pod uwage przy przyjmowaniu kandydatow, a nie bawic sie w jakies srednie
z przedmiotow, ktore maja niewiele wspolnego z kierunkiem/profilem.

Bingo! Precz z zamordyzmem, niech żyje różnorodność. W ogóle szkoły wyższe powinny przyjmować na podstawie egzaminów wstępnych, a nie wyników ze szkoły średniej. No ale to problem szkół wyższych.

A tak w ogóle to skąd pomysł, że liceum ma być li i jedynie kursem przygotowawczym do egzaminów na wyższe uczelnie?

Gdyz w istotnej czesci przypadkow tak wlasnie jest i glownie w ich
przypadku mowienie o wplywie sredniej ma wg mnie sens...

Jeżeli tak jest, jest to wypaczenie idei liceum. Należy z tym zerwać.

Powiem wiecej, z dyskusji wynika, ze zgadzasz sie z koncepcja "religia w
szkole jest OK, ale dopoki nie jest obowiazkowa".
Jestem przeciwnikiem obowiązkowości _wszelkich_ przedmiotów. Ba, jestem wrogiem obowiązku szkolnego jako takiego. Po cholerę sprzątaczkom 13 lat edukacji?

Gdyz ma prawo wyborcze i w przyszlosci bedzie decydowala o losach kraju
czy lokalnej spolecznosci?

Czyli jedną głupotę (d***kracja) naprawiasz inną (socjalizm w oświacie)?     Poza tym jak nauka biologii czy geografii wpływa na umiejętność dokonywania wyborów w d***kracji? Wreszcie: rozwiązaniem jest ograniczenie praw wyborczych, np. do osób będących netto płatnikami podatków, a nie biorcami. Już Arystoteles to wiedział.

Gdyz to zmniejsza narybek czarnej strefie?

Podkręć ostrość.

Przeciez uwzglednienie
oceny z tych zajec do sredniej spowoduje, ze religia stanie sie
obowiazkowa dla tych, ktorym zalezy na jak najwyzszej sredniej.
Czyz to nie sprzecznosc?
Nie. Dorosłość polega na dokonywaniu wyborów.

I jaki to ma zwiazek z tematem?

Wyobraźmy sobie, że Kowalski jest studentem. Walczy o stypendium naukowe, więc średnia jest dla niego istotna. I ma do wyboru dwa przedmioty. Jeden jest mu do niczego nieprzydatny, ale egzaminatorem z niego jest Dziamdziak, u którego za podpisanie pracy egzaminacyjnej bez błędów ortograficznych w nazwisku ma się 5. A drugi jest bardzo ciekawy i pożyteczny, ale egzaminuje Grzdyl, który w życiu wystawił tylko jedną ocenę wyższą niż trzy, a i to tylko dlatego, że się pomylił i nie wypadało mu się do pomyłki przyznać. I co, może przedmiotu Dziamdziaka nie należy uwzględniać w średniej, bo to niesprawiedliwe zmuszac bidnego studenta, który potrzebuej wyższej średniej, do tracenia czasu na niepotrzebne zajęcia? I co, napiszesz, że przedmiot Dziamdziaka stał się obowiązkowy dla tych, którzy chcą mieć wyższą śednią? Guzik, trzeba wybierać, i tyle.

Wreszcie: dlaczego interes tych, którzy nie chodzą na katechezę (i mają niższą średnią, za to więcej czasu np. na naukę inych przedmiotów) mamy przedkładać nad interes tych, którzy na katecheżę chodzą?

pzdr

TRad

Data: 2009-03-23 13:13:50
Autor: wiLQ
[NTG] Oświata
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> No więc też mi się tak kiedyś zdawało. Dane jednak nie potwierdzają tej >> teorii. > > O jakich danych mowisz?

Powszechność postaw i praktyk religijnych u młodego pokolenia. Wydawało mi się, że wprowadzenie katechezy do szkół spowoduje bunt, tymczasem nic z tego. Zyski związane z objęciem katechezą środowisk, które wcześniej na nią nie uczęśszczały, są większe.

Ale o jakich danych mowisz? Liczba uczniow chodzacych na religie? Czy wiecej ludzi chodzi do kosciola niz przed wprowadzeniem tej zasady?
> Tak, ale nie zgadzam sie by te decyzje byly podejmowane z przystawionym
> pistoletem do glowy czy z inna marchewka na kiju bo smiem przypuszczac,
> ze ludzie nie skupia sie na meritum, a na pistolecie/marchewce.

Ciekawostka. U Bunuela pojawia się Grupa Rewolucyjna Dzieciątka Jezus, ale nie sądziłem, że coś podobnego działaw Polsce. Mówisz, że chodzą po mieszkaniach i przystawiają rodzicom do głów pistolety?

Nie, mowie, ze stwarzanie warunkow do podejmowania decyzji nt wyznania,
w ktorej jeden swiatopoglad jest jakos nagradzany, a drugi nie, jest
sprzeczne z zalozeniami konstytucji.
 
>> A tak w ogóle to skąd pomysł, że liceum ma być li i jedynie kursem >> przygotowawczym do egzaminów na wyższe uczelnie? > > Gdyz w istotnej czesci przypadkow tak wlasnie jest i glownie w ich
> przypadku mowienie o wplywie sredniej ma wg mnie sens...

Jeżeli tak jest, jest to wypaczenie idei liceum. Należy z tym zerwać.

Dlaczego wypaczenie idei?
 
>> Jestem przeciwnikiem obowiązkowości _wszelkich_ przedmiotów. Ba, jestem >> wrogiem obowiązku szkolnego jako takiego. Po cholerę sprzątaczkom 13 lat >> edukacji?
> > Gdyz ma prawo wyborcze i w przyszlosci bedzie decydowala o losach kraju
> czy lokalnej spolecznosci? Czyli jedną głupotę (d***kracja) naprawiasz inną (socjalizm w oświacie)?

Nie, drugie moze byc konsekwencja pierwszego. Skoro ideologicznie wladze
ma pelnic tzw lud to ideologicznie lepiej by byl jak najlepiej
poinformowany i wyksztalcony, nieprawdaz? To teoria, a w praktyce i tak
wyskakuja takie babole jak "referendum w sprawie euro"...

    Poza tym jak nauka biologii czy geografii wpływa na umiejętność dokonywania wyborów w d***kracji?

Badan nie prowadzilem, ale powiedzialbym, ze znajomosc np tej biologii
umozliwia lepsza ocene w tematach dotyczacych np niepoczetego zycia niz
bez tej znajomosci, wiec mozna lepiej ocenic politykow wypowiadajacych
sie na ten temat.

Wreszcie: rozwiązaniem jest ograniczenie praw wyborczych, np. do osób będących netto płatnikami podatków, a nie biorcami. Już Arystoteles to wiedział.

Hmm, ale w jakiej skali to liczyc? Rok przed wyborami? Cala poprzednia
kadencja? No i czy nie stwarzaloby to duzego pola do manipulacji gdzie
rzadzacy de facto dobieraliby sobie elektorat przepisami podatkowymi?
 
> Gdyz to zmniejsza narybek czarnej strefie?

Podkręć ostrość.

To gdybologia, ale gdyby nie bylo obowiazku chodzenia do szkoly to
mnostwo dzieciakow, zwlaszcza z rodzin patologicznych czy z marginesu
spolecznego, mialaby duzo wiecej wolnego czasu i co by z nim zrobili? Wg
mnie czesc zaczelaby jakas prace chocby pomocowe, ale obawiam sie, ze
wiekszosc skonczylaby na zasadzie "na mojej ulicy rzadzi grupa Staska,
powinienem do niej dolaczyc i rzadzic razem z nimi" albo "dostalem pare
razy w leb, jak przypakuje i skrzykne sie ze znajomymi to sam bede mogl
dawac w leb"... a od tego juz tylko krok do przestepczosci.
Nie zrozum mnie zle, nie twierdze, ze obowiazek chodzenia do szkoly ten
efekt likwiduje, ale wydaje mi sie, ze istotnie zmniejsza. Zawsze jest
jakas szansa, ze dzieciak sie czyms zainteresuje (chocby sportem) albo
okaze sie w czyms dobry i zostanie zachecony do rozwijania sie w tym
kierunku. A nawet jesli nic z tego nie bedzie to w najgorszym wariancie
opozni sie jego "draft" do full-time czarnej strefy.

Wyobraźmy sobie, że Kowalski jest studentem. Walczy o stypendium naukowe, więc średnia jest dla niego istotna. I ma do wyboru dwa przedmioty. Jeden jest mu do niczego nieprzydatny, ale egzaminatorem z niego jest Dziamdziak, u którego za podpisanie pracy egzaminacyjnej bez błędów ortograficznych w nazwisku ma się 5. A drugi jest bardzo ciekawy i pożyteczny, ale egzaminuje Grzdyl, który w życiu wystawił tylko jedną ocenę wyższą niż trzy, a i to tylko dlatego, że się pomylił i nie wypadało mu się do pomyłki przyznać. I co, może przedmiotu Dziamdziaka nie należy uwzględniać w średniej, bo to niesprawiedliwe zmuszac bidnego studenta, który potrzebuej wyższej średniej, do tracenia czasu na niepotrzebne zajęcia?

Hmm, ciekawa analogia, ale IMHO nie oddaje sedna sprawy. Po 1, wybor nie jest na zasadzie przedmiot1 vs przedmiot2 tylko
chodzenie na zajecia1 lub nie gdzie tylko z 1 dostaje sie stopien, Po 2, jak ten Kowalski powie, ze dany przedmiot jest sprzeczny z jego
swiatopogladem to bede go w pierwszej kolejnosci podejrzewal o
sciemnianie lub lenistwo. W przypadku religii juz nie.

I co, napiszesz, że przedmiot Dziamdziaka stał się obowiązkowy dla tych, którzy chcą mieć wyższą śednią?

Teoretycznie nie, ale praktycznie w ciemno stawiam, ze w czolowce ludzi
z najwyzsza srednia wiekszosc wybrala wlasnie Dziamdziaka.
 
Wreszcie: dlaczego interes tych, którzy nie chodzą na katechezę (i mają niższą średnią, za to więcej czasu np. na naukę inych przedmiotów) mamy przedkładać nad interes tych, którzy na katecheżę chodzą?

Czyli sugerujesz, ze chodzi sie na religie dla krotkoterminowych
doczesnych zyskow, a nie jakby sie moglo wydawac ze wzgledu na chec
poglebianie wiary czy poszerzanie wiedzy o wlasnym wyznaniu?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-23 05:38:12
Autor: L'e-szczur
Oświata
On 23 Mar, 13:13, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> >> No więc też mi się tak kiedyś zdawało. Dane jednak nie potwierdzają tej
> >> teorii.

> > O jakich danych mowisz?

> Powszechność postaw i praktyk religijnych u młodego pokolenia. Wydawało
> mi się, że wprowadzenie katechezy do szkół spowoduje bunt, tymczasem nic
> z tego. Zyski związane z objęciem katechezą środowisk, które wcześniej
> na nią nie uczęśszczały, są większe.

Ale o jakich danych mowisz? Liczba uczniow chodzacych na religie?
Czy wiecej ludzi chodzi do kosciola niz przed wprowadzeniem tej zasady?

Mozliwe, ze Tomek spodziewal sie buntu ze strony dzieci i jego brak
poczytuje za pozytyw.

> > Tak, ale nie zgadzam sie by te decyzje byly podejmowane z przystawionym
> > pistoletem do glowy czy z inna marchewka na kiju bo smiem przypuszczac,
> > ze ludzie nie skupia sie na meritum, a na pistolecie/marchewce.

> Ciekawostka. U Bunuela pojawia się Grupa Rewolucyjna Dzieciątka Jezus,
> ale nie sądziłem, że coś podobnego działaw Polsce. Mówisz, że chodzą po
> mieszkaniach i przystawiają rodzicom do głów pistolety?

Nie, mowie, ze stwarzanie warunkow do podejmowania decyzji nt wyznania,
w ktorej jeden swiatopoglad jest jakos nagradzany, a drugi nie, jest
sprzeczne z zalozeniami konstytucji.

Nieee - zaraz dostaniesz obuchem, ze juz w preambule wspominane jest
prawo do braku wiary i ze to niby zalatwia sprawe.

>     Poza tym jak nauka biologii czy geografii wpływa na umiejętność
> dokonywania wyborów w d***kracji?

Badan nie prowadzilem, ale powiedzialbym, ze znajomosc np tej biologii
umozliwia lepsza ocene w tematach dotyczacych np niepoczetego zycia niz
bez tej znajomosci, wiec mozna lepiej ocenic politykow wypowiadajacych
sie na ten temat.

Niekoniecznie. Wiedza biologiczna moze wrecz przeszkadzac. Najprostsze
jest podejscie zerojedynkowe, ktore nie musi uwzgledniac zadnych
czynnikow dodatkowych poza tym, ktory uznaje za nadrzedny (na przyklad
stanowisko Kosciola).

> Wreszcie: rozwiązaniem jest
> ograniczenie praw wyborczych, np. do osób będących netto płatnikami
> podatków, a nie biorcami. Już Arystoteles to wiedział.

Hmm, ale w jakiej skali to liczyc? Rok przed wyborami? Cala poprzednia
kadencja? No i czy nie stwarzaloby to duzego pola do manipulacji gdzie
rzadzacy de facto dobieraliby sobie elektorat przepisami podatkowymi?

Jezeli przepisy podatkowe nie faworyzowalyby jednej grupy zawodowej
wzgledem innej to nie byloby problemu. Tez jestem zwolennikiem
koncepcji "twoj glos jest tyle warty ile twoj PIT". Z tym, ze wtedy
nalezaloby zapomniec o tajnosci glosowania.

> > Gdyz to zmniejsza narybek czarnej strefie?

> Podkręć ostrość.

To gdybologia, ale gdyby nie bylo obowiazku chodzenia do szkoly to
mnostwo dzieciakow, zwlaszcza z rodzin patologicznych czy z marginesu
spolecznego, mialaby duzo wiecej wolnego czasu i co by z nim zrobili?

Wraz z odrzuceniem oslon socjalnych? Byliby bardzo tania sila robocza,
lub stanowiliby odpady cywilizacyjne. Szkoda tylko, ze los czlowieka
bylby do konca determinowany juz na jego poczatku, ale nie ma takich
kosztow ktore mieliby ponosci inni, a ktorych TRad nie bylby gotowy
zaakceptowac.

Wg mnie czesc zaczelaby jakas prace chocby pomocowe, ale obawiam sie, ze
wiekszosc skonczylaby na zasadzie "na mojej ulicy rzadzi grupa Staska,
powinienem do niej dolaczyc i rzadzic razem z nimi" albo "dostalem pare
razy w leb, jak przypakuje i skrzykne sie ze znajomymi to sam bede mogl
dawac w leb"... a od tego juz tylko krok do przestepczosci.

A ja mysle, ze to juz jest przestepczosc.

> Wreszcie: dlaczego interes tych, którzy nie chodzą na katechezę (i mają
> niższą średnią, za to więcej czasu np. na naukę inych przedmiotów) mamy
> przedkładać nad interes tych, którzy na katecheżę chodzą?

Czyli sugerujesz, ze chodzi sie na religie dla krotkoterminowych
doczesnych zyskow, a nie jakby sie moglo wydawac ze wzgledu na chec
poglebianie wiary czy poszerzanie wiedzy o wlasnym wyznaniu?

Nie ma znaczenia - grunt, ze w obecnej sytuacji na religie chodzi sie
dla sredniej.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-25 19:50:56
Autor: wiLQ
Oświata
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Wg mnie czesc zaczelaby jakas prace chocby pomocowe, ale obawiam sie, ze
> wiekszosc skonczylaby na zasadzie "na mojej ulicy rzadzi grupa Staska,
> powinienem do niej dolaczyc i rzadzic razem z nimi" albo "dostalem pare
> razy w leb, jak przypakuje i skrzykne sie ze znajomymi to sam bede mogl
> dawac w leb"... a od tego juz tylko krok do przestepczosci.

A ja mysle, ze to juz jest przestepczosc.

Hmm, samo organizowanie sie w grupy chyba jeszcze nie...
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-23 14:14:40
Autor: Tomasz Radko
[NTG] Oświata
wiLQ pisze:

Powszechność postaw i praktyk religijnych u młodego pokolenia. Wydawało mi się, że wprowadzenie katechezy do szkół spowoduje bunt, tymczasem nic z tego. Zyski związane z objęciem katechezą środowisk, które wcześniej na nią nie uczęśszczały, są większe.

Ale o jakich danych mowisz?

Bardzo liczne sondaże socjologiczne mierzące procent praktykujących, kierujących się w życiu codziennym nauka Kościoła, stosunek do aborcji/eutanazji itp. Udział postaw zbliżonych do katolicyzmu wśród młodzieży rośnie. Indoktrynacja działa.

Ciekawostka. U Bunuela pojawia się Grupa Rewolucyjna Dzieciątka Jezus, ale nie sądziłem, że coś podobnego działaw Polsce. Mówisz, że chodzą po mieszkaniach i przystawiają rodzicom do głów pistolety?

Nie, mowie, ze stwarzanie warunkow do podejmowania decyzji nt wyznania,
w ktorej jeden swiatopoglad jest jakos nagradzany, a drugi nie, jest
sprzeczne z zalozeniami konstytucji.

Sorki, ale pisałeś o pistolecie przystawionym do głowy. Poza tym nikt nie nagradza żadnego światopoglądu. Po prostu osoby decydujące się na fakultatywny przedmiot (dostęp do którego nie jest w żaden sposób ograniczany, ateiści też moga chodzić) ocenę z niego mają zaliczaną do średniej. Dyskryminacją byłoby, gdyby zaliczanej nie mieli.

A tak w ogóle to skąd pomysł, że liceum ma być li i jedynie kursem przygotowawczym do egzaminów na wyższe uczelnie?
Gdyz w istotnej czesci przypadkow tak wlasnie jest i glownie w ich
przypadku mowienie o wplywie sredniej ma wg mnie sens...
Jeżeli tak jest, jest to wypaczenie idei liceum. Należy z tym zerwać.

Dlaczego wypaczenie idei?

A jaka jest wg Ciebie idea liceum? Zacznij od czaów greckich.

Jestem przeciwnikiem obowiązkowości _wszelkich_ przedmiotów. Ba, jestem wrogiem obowiązku szkolnego jako takiego. Po cholerę sprzątaczkom 13 lat edukacji?
Gdyz ma prawo wyborcze i w przyszlosci bedzie decydowala o losach kraju
czy lokalnej spolecznosci?
Czyli jedną głupotę (d***kracja) naprawiasz inną (socjalizm w oświacie)?

Nie, drugie moze byc konsekwencja pierwszego. Skoro ideologicznie wladze
ma pelnic tzw lud to ideologicznie lepiej by byl jak najlepiej
poinformowany i wyksztalcony, nieprawdaz?

Nie wynika. Szkoła jest miejscem indoktrynacji. Jeżeli decydować ma lud, to lepiej, żeby indoktrynowany nie był. A już na pewno nie przez system socjalistyczny.

    Poza tym jak nauka biologii czy geografii wpływa na umiejętność dokonywania wyborów w d***kracji?

Badan nie prowadzilem, ale powiedzialbym, ze znajomosc np tej biologii
umozliwia lepsza ocene w tematach dotyczacych np niepoczetego zycia niz
bez tej znajomosci, wiec mozna lepiej ocenic politykow wypowiadajacych
sie na ten temat.

No więc politycy są wykształceni a mówią głupstwa. Potwierdzasz zresztą mój pogląd o indoktrynacyjnej roli szkoły. W Twoim systemie kto ma władzę nad szkołami, wygrywa wszelkie refrerenda.

Wreszcie: rozwiązaniem jest ograniczenie praw wyborczych, np. do osób będących netto płatnikami podatków, a nie biorcami. Już Arystoteles to wiedział.

Hmm, ale w jakiej skali to liczyc? Rok przed wyborami? Cala poprzednia
kadencja?

Do dyskusji.

No i czy nie stwarzaloby to duzego pola do manipulacji gdzie
rzadzacy de facto dobieraliby sobie elektorat przepisami podatkowymi?

Mniejsze zło.

Gdyz to zmniejsza narybek czarnej strefie?
Podkręć ostrość.

To gdybologia, ale gdyby nie bylo obowiazku chodzenia do szkoly to
mnostwo dzieciakow, zwlaszcza z rodzin patologicznych czy z marginesu
spolecznego, mialaby duzo wiecej wolnego czasu i co by z nim zrobili?

Może pracowali? Czyli robili rzeczy społecznie użyteczne? Wiesz, koncepcję szkół-przechowalni testowano w USA. Skutki widać.

Wyobraźmy sobie, że Kowalski jest studentem. Walczy o stypendium naukowe, więc średnia jest dla niego istotna. I ma do wyboru dwa przedmioty. Jeden jest mu do niczego nieprzydatny, ale egzaminatorem z niego jest Dziamdziak, u którego za podpisanie pracy egzaminacyjnej bez błędów ortograficznych w nazwisku ma się 5. A drugi jest bardzo ciekawy i pożyteczny, ale egzaminuje Grzdyl, który w życiu wystawił tylko jedną ocenę wyższą niż trzy, a i to tylko dlatego, że się pomylił i nie wypadało mu się do pomyłki przyznać. I co, może przedmiotu Dziamdziaka nie należy uwzględniać w średniej, bo to niesprawiedliwe zmuszac bidnego studenta, który potrzebuej wyższej średniej, do tracenia czasu na niepotrzebne zajęcia?

Hmm, ciekawa analogia, ale IMHO nie oddaje sedna sprawy. Po 1, wybor nie jest na zasadzie przedmiot1 vs przedmiot2 tylko
chodzenie na zajecia1 lub nie gdzie tylko z 1 dostaje sie stopien, Po 2, jak ten Kowalski powie, ze dany przedmiot jest sprzeczny z jego
swiatopogladem to bede go w pierwszej kolejnosci podejrzewal o
sciemnianie lub lenistwo. W przypadku religii juz nie.

Analogia jest dobra. Trzeba dokonac wyboru. Każda opcja ma plusy i minusy. I tyle.

I co, napiszesz, że przedmiot Dziamdziaka stał się obowiązkowy dla tych, którzy chcą mieć wyższą śednią?

Teoretycznie nie, ale praktycznie w ciemno stawiam, ze w czolowce ludzi
z najwyzsza srednia wiekszosc wybrala wlasnie Dziamdziaka.

Ich wola. Wolni ludzie.

Wreszcie: dlaczego interes tych, którzy nie chodzą na katechezę (i mają niższą średnią, za to więcej czasu np. na naukę inych przedmiotów) mamy przedkładać nad interes tych, którzy na katecheżę chodzą?

Czyli sugerujesz, ze chodzi sie na religie dla krotkoterminowych
doczesnych zyskow, a nie jakby sie moglo wydawac ze wzgledu na chec
poglebianie wiary czy poszerzanie wiedzy o wlasnym wyznaniu?

Przyjąłem Twoje założenie, że w liceum ważna jest tylko średnia ocen. Teraz proponujesz inne? Wchodzę w to. Załóżmy, że poszerzanie wiedzy o religii jest dobre. W takim razie nie ma nic nagannego w tym, że szkoły premiują takie poszerzanie uwzględniając ocenę z katechezy w sredniej.

pzdr

TRad

pzdr

TRad

Data: 2009-03-30 23:52:43
Autor: wiLQ
[NTG] Oświata
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Cus mi tu chyba umknelo dlatego z opoznieniem...

Poza tym nikt nie nagradza żadnego światopoglądu. Po prostu osoby decydujące się na fakultatywny przedmiot (dostęp do którego nie jest w żaden sposób ograniczany, ateiści też moga chodzić) ocenę z niego mają zaliczaną do średniej. Dyskryminacją byłoby, gdyby zaliczanej nie mieli.

Tak z ciekawosci, nie mialbys nic przeciwko by stworzyc wiecej takich
przedmiotow fakultatywnych wliczanych do sredniej?
 
> Badan nie prowadzilem, ale powiedzialbym, ze znajomosc np tej biologii
> umozliwia lepsza ocene w tematach dotyczacych np niepoczetego zycia niz
> bez tej znajomosci, wiec mozna lepiej ocenic politykow wypowiadajacych
> sie na ten temat.

No więc politycy są wykształceni a mówią głupstwa.

Wydaje mi sie, ze robia to glownie dla popularnosci.

Potwierdzasz zresztą mój pogląd o indoktrynacyjnej roli szkoły. W Twoim systemie kto ma władzę nad szkołami, wygrywa wszelkie refrerenda.

Alez skad. Przeciez zmiany w szkolnictwie nie przynosza skutkow natychmiastowych,
wiec partia, ktora by je wprowadzila moglaby juz nie istniec nie
wspominajac o czerpaniu z tych zmian korzysci.
 
> To gdybologia, ale gdyby nie bylo obowiazku chodzenia do szkoly to
> mnostwo dzieciakow, zwlaszcza z rodzin patologicznych czy z marginesu
> spolecznego, mialaby duzo wiecej wolnego czasu i co by z nim zrobili? Może pracowali? Czyli robili rzeczy społecznie użyteczne?

Moze tak, ale jakie byloby wg Ciebie ratio: robiacy rzeczy spolecznie
uzyteczne / robiacy rzeczy spolecznie szkodliwe? Powaznie wolalbys wielokrotnego zwiekszenia (glownie drobnej)
przestepczosci dla ilus tam procent pracujacych?
 
> Hmm, ciekawa analogia, ale IMHO nie oddaje sedna sprawy. > Po 1, wybor nie jest na zasadzie przedmiot1 vs przedmiot2 tylko
> chodzenie na zajecia1 lub nie gdzie tylko z 1 dostaje sie stopien, > Po 2, jak ten Kowalski powie, ze dany przedmiot jest sprzeczny z jego
> swiatopogladem to bede go w pierwszej kolejnosci podejrzewal o
> sciemnianie lub lenistwo. W przypadku religii juz nie.

Analogia jest dobra. Trzeba dokonac wyboru. Każda opcja ma plusy i minusy. I tyle.

Nie jest dobra bo nie oddaje sedna sprawy, a skupia sie na peryferiach.
Analogia by pasowala gdybysmy dyskutowali o "dodatkowy chinski vs
dodatkowy francuski" przy wspomnianych roznych nauczycielach.
 
>> Wreszcie: dlaczego interes tych, którzy nie chodzą na katechezę (i mają >> niższą średnią, za to więcej czasu np. na naukę inych przedmiotów) mamy >> przedkładać nad interes tych, którzy na katecheżę chodzą?
> > Czyli sugerujesz, ze chodzi sie na religie dla krotkoterminowych
> doczesnych zyskow, a nie jakby sie moglo wydawac ze wzgledu na chec
> poglebianie wiary czy poszerzanie wiedzy o wlasnym wyznaniu?

Przyjąłem Twoje założenie, że w liceum ważna jest tylko średnia ocen. Teraz proponujesz inne? Wchodzę w to. Załóżmy, że poszerzanie wiedzy o religii jest dobre. W takim razie nie ma nic nagannego w tym, że szkoły premiują takie poszerzanie uwzględniając ocenę z katechezy w sredniej.

Taki argument nie ma zadnej mocy dopoki nie uzasadnisz, ze:
1) jest dobre,
2) zajecia w aktualnej formie poszerzaja jakas wiedze o religii.

Swoja droga, jestem ciekawy jak wypadlyby jakies wyrywkowe testy
maturalne z religii.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-31 00:09:54
Autor: Tomasz Radko
[NTG] Oświata
wiLQ pisze:

Poza tym nikt nie nagradza żadnego światopoglądu. Po prostu osoby decydujące się na fakultatywny przedmiot (dostęp do którego nie jest w żaden sposób ograniczany, ateiści też moga chodzić) ocenę z niego mają zaliczaną do średniej. Dyskryminacją byłoby, gdyby zaliczanej nie mieli.

Tak z ciekawosci, nie mialbys nic przeciwko by stworzyc wiecej takich
przedmiotow fakultatywnych wliczanych do sredniej?

Absolutnie. Co mnie obchodzi, czego uczą się w szkole cudze dzieci? Im większa różnorodność, tym lepiej.

Badan nie prowadzilem, ale powiedzialbym, ze znajomosc np tej biologii
umozliwia lepsza ocene w tematach dotyczacych np niepoczetego zycia niz
bez tej znajomosci, wiec mozna lepiej ocenic politykow wypowiadajacych
sie na ten temat.
No więc politycy są wykształceni a mówią głupstwa.

Wydaje mi sie, ze robia to glownie dla popularnosci.

Tym gorzej dla d***kracji, skoro mówienie głupstw poprawia wynik wyborczy. BTW kształcenie nie pomoże, krzywa rozkładu IQ się nie zmieni.

Potwierdzasz zresztą mój pogląd o indoktrynacyjnej roli szkoły. W Twoim systemie kto ma władzę nad szkołami, wygrywa wszelkie refrerenda.

Alez skad. Przeciez zmiany w szkolnictwie nie przynosza skutkow natychmiastowych,
wiec partia, ktora by je wprowadzila moglaby juz nie istniec nie
wspominajac o czerpaniu z tych zmian korzysci.

A co za różnica, czy korzyść odniesie Polska Partia Socjalistów, czy Socjalistyczna Partia Polaków? Co mnie obchodzi, do której partii będa należeć rządzący nami socjaliści?

To gdybologia, ale gdyby nie bylo obowiazku chodzenia do szkoly to
mnostwo dzieciakow, zwlaszcza z rodzin patologicznych czy z marginesu
spolecznego, mialaby duzo wiecej wolnego czasu i co by z nim zrobili?
Może pracowali? Czyli robili rzeczy społecznie użyteczne?

Moze tak, ale jakie byloby wg Ciebie ratio: robiacy rzeczy spolecznie
uzyteczne / robiacy rzeczy spolecznie szkodliwe? Powaznie wolalbys wielokrotnego zwiekszenia (glownie drobnej)
przestepczosci dla ilus tam procent pracujacych?

Powtarzam: model szkół-przechowalni był i jest testowany w USA. Nie sprawdza się. Od zwalczania przestępczości jest policja - a nie nauczyciele. Trzymanie przestępców w szkołach prowadzi jedynie do demoralizacji reszty. Uwierzysz, że za moich czasów w podstawówkach nie używało się wulgaryzmów mocniejszych niż "cholera" (ewentualnie b.sporadycznie "k***a")?

Hmm, ciekawa analogia, ale IMHO nie oddaje sedna sprawy. Po 1, wybor nie jest na zasadzie przedmiot1 vs przedmiot2 tylko
chodzenie na zajecia1 lub nie gdzie tylko z 1 dostaje sie stopien, Po 2, jak ten Kowalski powie, ze dany przedmiot jest sprzeczny z jego
swiatopogladem to bede go w pierwszej kolejnosci podejrzewal o
sciemnianie lub lenistwo. W przypadku religii juz nie.
Analogia jest dobra. Trzeba dokonac wyboru. Każda opcja ma plusy i minusy. I tyle.

Nie jest dobra bo nie oddaje sedna sprawy, a skupia sie na peryferiach.

Oczywiście, że jest dobra.

Wreszcie: dlaczego interes tych, którzy nie chodzą na katechezę (i mają niższą średnią, za to więcej czasu np. na naukę inych przedmiotów) mamy przedkładać nad interes tych, którzy na katecheżę chodzą?
Czyli sugerujesz, ze chodzi sie na religie dla krotkoterminowych
doczesnych zyskow, a nie jakby sie moglo wydawac ze wzgledu na chec
poglebianie wiary czy poszerzanie wiedzy o wlasnym wyznaniu?
Przyjąłem Twoje założenie, że w liceum ważna jest tylko średnia ocen. Teraz proponujesz inne? Wchodzę w to. Załóżmy, że poszerzanie wiedzy o religii jest dobre. W takim razie nie ma nic nagannego w tym, że szkoły premiują takie poszerzanie uwzględniając ocenę z katechezy w sredniej.

Taki argument nie ma zadnej mocy dopoki nie uzasadnisz, ze:
1) jest dobre,

Uzasadnij, że nie jest. Uprzedzam: będzie Ci ciężko.

2) zajecia w aktualnej formie poszerzaja jakas wiedze o religii.

Żebyś się nie zdziwił.

Swoja droga, jestem ciekawy jak wypadlyby jakies wyrywkowe testy
maturalne z religii.

Zapewne podobnie, jak z matematyki czy historii - czyli dramatycznie źle. W liceach uczy się bodaj 70% populacji - poziom _musi_ być gorzej niż marny, inaczej nie da rady.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-31 09:42:31
Autor: Mariusz Kruk
[NTG] Oświata
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Uwierzysz, że za moich czasów w podstawówkach nie używało się wulgaryzmów mocniejszych niż "cholera" (ewentualnie b.sporadycznie "k***a")?

I tak zakończyła się przygoda z odkrywaniem ewolucji języka.
Po reklamie TRad wynajdzie koło. Zostańcie z nami.

Teraz proponujesz inne? Wchodzę w to. Załóżmy, że poszerzanie wiedzy o religii jest dobre. W takim razie nie ma nic nagannego w tym, że szkoły premiują takie poszerzanie uwzględniając ocenę z katechezy w sredniej.
Taki argument nie ma zadnej mocy dopoki nie uzasadnisz, ze:
1) jest dobre,
Uzasadnij, że nie jest. Uprzedzam: będzie Ci ciężko.

O nienienie. To była Twoja teza i to na Tobie spoczywa ciężar dowodu.


--
/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ Koniec  Świata  się zbliża wielkimi krokami.
\  Kruk@epsilon.eu.org   / Cytuję wypowiedź Pszemola na temat Hihota, i
/ http://epsilon.eu.org/ \ na  dodatek się z nią zgadzam.(Dawid Kurocz-
\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/ ko)

Data: 2009-03-31 23:48:05
Autor: wiLQ
[NTG] Oświata
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Tak z ciekawosci, nie mialbys nic przeciwko by stworzyc wiecej takich
> przedmiotow fakultatywnych wliczanych do sredniej?

Absolutnie. Co mnie obchodzi, czego uczą się w szkole cudze dzieci? Im większa różnorodność, tym lepiej.

I nie mialbys nic przeciwko by te przedmioty wliczaly sie do sredniej?
 
>> Potwierdzasz zresztą >> mój pogląd o indoktrynacyjnej roli szkoły. W Twoim systemie kto ma >> władzę nad szkołami, wygrywa wszelkie refrerenda.
> > Alez skad. > Przeciez zmiany w szkolnictwie nie przynosza skutkow natychmiastowych,
> wiec partia, ktora by je wprowadzila moglaby juz nie istniec nie
> wspominajac o czerpaniu z tych zmian korzysci.

A co za różnica, czy korzyść odniesie Polska Partia Socjalistów, czy Socjalistyczna Partia Polaków? Co mnie obchodzi, do której partii będa należeć rządzący nami socjaliści?

Roznica jest istotna, osoby wprowadzajace zmiany nie czerpia z nich
korzysci czyli ustawianie programu szkol pod referenda nie zadziala.
 
> Powaznie wolalbys wielokrotnego zwiekszenia (glownie drobnej)
> przestepczosci dla ilus tam procent pracujacych?

Powtarzam: model szkół-przechowalni był i jest testowany w USA. Nie sprawdza się. Od zwalczania przestępczości jest policja - a nie nauczyciele. Trzymanie przestępców w szkołach prowadzi jedynie do demoralizacji reszty.

Um, przeciez caly czas zwracam uwage na prewencyjna role czyli okres
zanim jeszcze mozna ich uznac za przestepcow. BTW, gdzie sie podziala
Twoja umiejetnosc odpowiadania na sedno sprawy / pytania?

Uwierzysz, że za moich czasów w podstawówkach nie używało się wulgaryzmów mocniejszych niż "cholera" (ewentualnie b.sporadycznie "k***a")?

Nie tylko uwierze, ale z wlasnego doswiadczenia moge stwierdzic, ze
dzisiejsze mlodziaki przeklinaja duzo czesciej niz za moich czasow.
(Najwieksza parodia jest sluchanie jak 5-8 latki graja w pilke).
Wg Ciebie to wszystko przez obowiazek chodzenia do szkoly? 
>> Przyjąłem Twoje założenie, że w liceum ważna jest tylko średnia ocen. >> Teraz proponujesz inne? Wchodzę w to. Załóżmy, że poszerzanie wiedzy o >> religii jest dobre. W takim razie nie ma nic nagannego w tym, że szkoły >> premiują takie poszerzanie uwzględniając ocenę z katechezy w sredniej.
> > Taki argument nie ma zadnej mocy dopoki nie uzasadnisz, ze:
> 1) jest dobre,

Uzasadnij, że nie jest. Uprzedzam: będzie Ci ciężko.

Prosze Cie, podajesz argument majacy sens tylko jesli to zalozenie jest
prawdziwe i ja mam to uzasadniac?
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-31 23:59:35
Autor: Tomasz Radko
[NTG] Oświata
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Tak z ciekawosci, nie mialbys nic przeciwko by stworzyc wiecej takich
przedmiotow fakultatywnych wliczanych do sredniej?
Absolutnie. Co mnie obchodzi, czego uczą się w szkole cudze dzieci? Im większa różnorodność, tym lepiej.

I nie mialbys nic przeciwko by te przedmioty wliczaly sie do sredniej?

Oczywiście, że nie. Ale pamiętaj, że jestem zwolennikiem egzaminów na studia. Zresztą w warunkach prywatnego szkolnictwa, likwidacji MinEdu razem z wszystkimi minimami programowymi - uczelnie nie miałbyby innego wyjścia. Ewentualnie mogłyby udzielać akredytacji wybranym liceom, no ale wtedy średnia w tych liceach prawdopodobnie nie obejmowałaby wikliniarstwa czy wierzeń ludów Bantu. Katechezy, w większości przypadków, również nie. Czy naprawdę nie widzisz, że jest to problem kompletnie sztuczny, spowodowany socjalizmem szkolnictwa?

Potwierdzasz zresztą mój pogląd o indoktrynacyjnej roli szkoły. W Twoim systemie kto ma władzę nad szkołami, wygrywa wszelkie refrerenda.
Alez skad. Przeciez zmiany w szkolnictwie nie przynosza skutkow natychmiastowych,
wiec partia, ktora by je wprowadzila moglaby juz nie istniec nie
wspominajac o czerpaniu z tych zmian korzysci.
A co za różnica, czy korzyść odniesie Polska Partia Socjalistów, czy Socjalistyczna Partia Polaków? Co mnie obchodzi, do której partii będa należeć rządzący nami socjaliści?

Roznica jest istotna, osoby wprowadzajace zmiany nie czerpia z nich
korzysci czyli ustawianie programu szkol pod referenda nie zadziala.

Mylisz się. Poczytaj Gramsciego, albo chociaż o Gramscim. To inteligentny facet był.

Powaznie wolalbys wielokrotnego zwiekszenia (glownie drobnej)
przestepczosci dla ilus tam procent pracujacych?
Powtarzam: model szkół-przechowalni był i jest testowany w USA. Nie sprawdza się. Od zwalczania przestępczości jest policja - a nie nauczyciele. Trzymanie przestępców w szkołach prowadzi jedynie do demoralizacji reszty.

Um, przeciez caly czas zwracam uwage na prewencyjna role czyli okres
zanim jeszcze mozna ich uznac za przestepcow. BTW, gdzie sie podziala
Twoja umiejetnosc odpowiadania na sedno sprawy / pytania?

Ilu nieletnich brało narkotyki? Ilu miało kontakty sexualne z innymi nieletnimi? Ilu piło alkohol? Ilu używało wulgaryzmów w miejscach publicznych? Zwiększenie odsetka młodzieży w szkołach nie wpływa na przestępczość.

Uwierzysz, że za moich czasów w podstawówkach nie używało się wulgaryzmów mocniejszych niż "cholera" (ewentualnie b.sporadycznie "k***a")?

Nie tylko uwierze, ale z wlasnego doswiadczenia moge stwierdzic, ze
dzisiejsze mlodziaki przeklinaja duzo czesciej niz za moich czasow.
(Najwieksza parodia jest sluchanie jak 5-8 latki graja w pilke).
Wg Ciebie to wszystko przez obowiazek chodzenia do szkoly?

Nie, wg mnie bardzo ładnie widać, że konieczna jest izolacja elity, bo następuje równanie w dół.

Przyjąłem Twoje założenie, że w liceum ważna jest tylko średnia ocen. Teraz proponujesz inne? Wchodzę w to. Załóżmy, że poszerzanie wiedzy o religii jest dobre. W takim razie nie ma nic nagannego w tym, że szkoły premiują takie poszerzanie uwzględniając ocenę z katechezy w sredniej.
Taki argument nie ma zadnej mocy dopoki nie uzasadnisz, ze:
1) jest dobre,
Uzasadnij, że nie jest. Uprzedzam: będzie Ci ciężko.

Prosze Cie, podajesz argument majacy sens tylko jesli to zalozenie jest
prawdziwe i ja mam to uzasadniac?

Chcesz udowodnić tezę, że katecheza w szkołach jest zbędna (ewentualnie: że nie należy uwzględniać oceny w średniej). To udawadniaj. W tym celu musisz wykazać, że jest to szkodliwe. Zasuwaj.

pzdr

TRad

Data: 2009-04-01 07:50:04
Autor: Mariusz Kruk
[NTG] Oświata
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Chcesz udowodnić tezę, że katecheza w szkołach jest zbędna (ewentualnie: że nie należy uwzględniać oceny w średniej). To udawadniaj. W tym celu musisz wykazać, że jest to szkodliwe. Zasuwaj.

I Ty śmiesz cokolwiek pisać o logice?

--
/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ Binary: A canary that goes both ways.
\  Kruk@epsilon.eu.org   / / http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/

Data: 2009-04-01 17:09:05
Autor: wiLQ
[NTG] Oświata
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> Tak z ciekawosci, nie mialbys nic przeciwko by stworzyc wiecej takich
>>> przedmiotow fakultatywnych wliczanych do sredniej?
>> Absolutnie. Co mnie obchodzi, czego uczą się w szkole cudze dzieci? Im >> większa różnorodność, tym lepiej.
> > I nie mialbys nic przeciwko by te przedmioty wliczaly sie do sredniej?

Oczywiście, że nie. Ale pamiętaj, że jestem zwolennikiem egzaminów na studia.

To jest ciekawa sprawa, czyli nie zmieniasz zdania na dany temat nawet
jesli zmienily sie warunki i on kompletnie nie pasuje do rzeczywistosci?

Przeciez przy egzaminach na studia temat "religia w sredniej" mialby tak
jakby nieco mniejsze znaczenie...

ale wtedy średnia w tych liceach prawdopodobnie nie obejmowałaby wikliniarstwa czy wierzeń ludów Bantu. Katechezy, w większości przypadków, również nie. Czy naprawdę nie widzisz, że jest to problem kompletnie sztuczny, spowodowany socjalizmem szkolnictwa?

Prosze Cie, z 6 postow temu napisalem: "IMHO uczelnie czy gimnazja same
powinny decydowac jakie przedmioty biora pod uwage przy przyjmowaniu
kandydatow, a nie bawic sie w jakies srednie z przedmiotow, ktore maja
niewiele wspolnego z kierunkiem/profilem."

> Um, przeciez caly czas zwracam uwage na prewencyjna role czyli okres
> zanim jeszcze mozna ich uznac za przestepcow. Ilu nieletnich brało narkotyki? Ilu miało kontakty sexualne z innymi nieletnimi? Ilu piło alkohol? Ilu używało wulgaryzmów w miejscach publicznych? Zwiększenie odsetka młodzieży w szkołach nie wpływa na przestępczość.

Musze sie upewnic czy dobrze zrozumialem: sugerujesz, ze dzieciaki
spedzajace po 8h dziennie w szkole beda tak samo czesto brac narkotyki,
uprawiac sex, pic alkohol i przeklinac jak te, ktore beda mialy cala
dobe na robienie co im sie zywnie podoba?
 
> Nie tylko uwierze, ale z wlasnego doswiadczenia moge stwierdzic, ze
> dzisiejsze mlodziaki przeklinaja duzo czesciej niz za moich czasow.
> (Najwieksza parodia jest sluchanie jak 5-8 latki graja w pilke).
> Wg Ciebie to wszystko przez obowiazek chodzenia do szkoly? Nie, wg mnie bardzo ładnie widać, że konieczna jest izolacja elity, bo następuje równanie w dół.

Przeciez tzw elita wyizoluje sie sama. Np wielkoscia czesnego.
 
>>>> Przyjąłem Twoje założenie, że w liceum ważna jest tylko średnia ocen. >>>> Teraz proponujesz inne? Wchodzę w to. Załóżmy, że poszerzanie wiedzy o >>>> religii jest dobre. W takim razie nie ma nic nagannego w tym, że szkoły >>>> premiują takie poszerzanie uwzględniając ocenę z katechezy w sredniej.
>>> Taki argument nie ma zadnej mocy dopoki nie uzasadnisz, ze:
>>> 1) jest dobre,
>> Uzasadnij, że nie jest. Uprzedzam: będzie Ci ciężko.
> > Prosze Cie, podajesz argument majacy sens tylko jesli to zalozenie jest
> prawdziwe i ja mam to uzasadniac?

Chcesz udowodnić tezę, że katecheza w szkołach jest zbędna (ewentualnie: że nie należy uwzględniać oceny w średniej). To udawadniaj. W tym celu musisz wykazać, że jest to szkodliwe. Zasuwaj.

Prezentujesz tu dosc oryginalna kolej rzeczy. "Zostala przeprowadzona zmiana i chcemy zrobic nastepny krok w tym samym
kierunku, ale nie bedziemy sie zastanawiac czy poprzednia byla dobra i
rozwazymy cofniecie sie tylko jak ktos uzasadni, ze byla zla"?
Oczami wyobrazni widze przelozenie tej zasady na inne dziedziny zycia.
Monty Python bylby dumny.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-04-01 17:24:56
Autor: Tomasz Radko
[NTG] Oświata
wiLQ pisze:

Tak z ciekawosci, nie mialbys nic przeciwko by stworzyc wiecej takich
przedmiotow fakultatywnych wliczanych do sredniej?
Absolutnie. Co mnie obchodzi, czego uczą się w szkole cudze dzieci? Im większa różnorodność, tym lepiej.
I nie mialbys nic przeciwko by te przedmioty wliczaly sie do sredniej?
Oczywiście, że nie. Ale pamiętaj, że jestem zwolennikiem egzaminów na studia.

To jest ciekawa sprawa, czyli nie zmieniasz zdania na dany temat nawet
jesli zmienily sie warunki i on kompletnie nie pasuje do rzeczywistosci?

Nie bardzo rozumiem. Zniesienie egzaminów wstępnych było skutkiem, a nie przyczyną, urawniłowki w liceach. Konsekwentnie opowiadam się przeciw socjalizmowi, za różnorodnością.

Przeciez przy egzaminach na studia temat "religia w sredniej" mialby tak
jakby nieco mniejsze znaczenie...

A to juz zależeć powinno od uczelni, nie od ministerstwa.

ale wtedy średnia w tych liceach prawdopodobnie nie obejmowałaby wikliniarstwa czy wierzeń ludów Bantu. Katechezy, w większości przypadków, również nie. Czy naprawdę nie widzisz, że jest to problem kompletnie sztuczny, spowodowany socjalizmem szkolnictwa?

Prosze Cie, z 6 postow temu napisalem: "IMHO uczelnie czy gimnazja same
powinny decydowac jakie przedmioty biora pod uwage przy przyjmowaniu
kandydatow, a nie bawic sie w jakies srednie z przedmiotow, ktore maja
niewiele wspolnego z kierunkiem/profilem."

Ale dopóki zdecydowana większość z nich jest państwowa i podlega MinEdowi...

Um, przeciez caly czas zwracam uwage na prewencyjna role czyli okres
zanim jeszcze mozna ich uznac za przestepcow.
Ilu nieletnich brało narkotyki? Ilu miało kontakty sexualne z innymi nieletnimi? Ilu piło alkohol? Ilu używało wulgaryzmów w miejscach publicznych? Zwiększenie odsetka młodzieży w szkołach nie wpływa na przestępczość.

Musze sie upewnic czy dobrze zrozumialem: sugerujesz, ze dzieciaki
spedzajace po 8h dziennie w szkole beda tak samo czesto brac narkotyki,
uprawiac sex, pic alkohol i przeklinac jak te, ktore beda mialy cala
dobe na robienie co im sie zywnie podoba?

Znaczy: nie będą pracować? Nie będą uczyć się zawodu? I rodzice na to zezwolą? Jeżeli tak: to co mnie to. Wreszcie: a co z tymi, które _będą_ chodzić do szkoły? Umiejętnie pominąłeś w swojej analizie (BTW kolejny raz ostrzegam: zerwij z manierą dyskutowania przy pomocy zadawania pytań, bo zacznę odpowiadać tym samym) propagację zachowań niechcianych.    Należy przed tym uchronić zwłaszcza tych, którym _chce_ się uczyć. Problemem przymusu edukacyjnego jest straszne obniżenie wymagan zwiążane ze scholaryzacją grup, które nie mają ochoty się uczyć.

Nie tylko uwierze, ale z wlasnego doswiadczenia moge stwierdzic, ze
dzisiejsze mlodziaki przeklinaja duzo czesciej niz za moich czasow.
(Najwieksza parodia jest sluchanie jak 5-8 latki graja w pilke).
Wg Ciebie to wszystko przez obowiazek chodzenia do szkoly?
Nie, wg mnie bardzo ładnie widać, że konieczna jest izolacja elity, bo następuje równanie w dół.

Przeciez tzw elita wyizoluje sie sama. Np wielkoscia czesnego.

Doświadczenie przeczy Twojej tezie. Np. najwyższy poziom jest na "damowych" kierunkach studiów. W Krakowie najlepsze licea to licea państwowe. W oczywisty sposób jest to związane z szerszym naborem, konieczność płacenia czesnego (w sytuacji, gdzie 98% usługodawców stosuje dumping cenowy (zresztą za pieniądze tych, którzy i tak płaca czesne) wycina znaczną cześć otencjanych klientów.


Uzasadnij, że nie jest. Uprzedzam: będzie Ci ciężko.
Prosze Cie, podajesz argument majacy sens tylko jesli to zalozenie jest
prawdziwe i ja mam to uzasadniac?
Chcesz udowodnić tezę, że katecheza w szkołach jest zbędna (ewentualnie: że nie należy uwzględniać oceny w średniej). To udawadniaj. W tym celu musisz wykazać, że jest to szkodliwe. Zasuwaj.

Prezentujesz tu dosc oryginalna kolej rzeczy. "Zostala przeprowadzona zmiana i chcemy zrobic nastepny krok w tym samym
kierunku, ale nie bedziemy sie zastanawiac czy poprzednia byla dobra i
rozwazymy cofniecie sie tylko jak ktos uzasadni, ze byla zla"?
Oczami wyobrazni widze przelozenie tej zasady na inne dziedziny zycia.
Monty Python bylby dumny.

Bzdura. Rodzice chcą katechezy w szkołach. Rodzice za to płacą. uważasz, że powinno byc inaczej? Udawadniaj.

pzdr

TRad




Data: 2009-04-01 17:46:50
Autor: Mariusz Kruk
[NTG] Oświata
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Tomasz Radko"
Przeciez przy egzaminach na studia temat "religia w sredniej" mialby tak
jakby nieco mniejsze znaczenie...
A to juz zależeć powinno od uczelni, nie od ministerstwa.

A w jaki sposób w tym Twoim mega-hiper-wolnorynkowym systemie
szkolnictwa potencjalni uczniowie mają oceniać poziom nauczania?
Bo, jak rozumiem, żadne ministerstwo nie powinno mieć wpływu także na to
czego i jak się naucza, prawda? I każdy powinien przyznawać stopnie
naukowe jak tylko chce, prawda?

Musze sie upewnic czy dobrze zrozumialem: sugerujesz, ze dzieciaki
spedzajace po 8h dziennie w szkole beda tak samo czesto brac narkotyki,
uprawiac sex, pic alkohol i przeklinac jak te, ktore beda mialy cala
dobe na robienie co im sie zywnie podoba?
Znaczy: nie będą pracować? Nie będą uczyć się zawodu? I rodzice na to zezwolą? Jeżeli tak: to co mnie to.

Wiesz, zacznie Cię to, jak zaczną kraść radia z Twojego samochodu.

Doświadczenie przeczy Twojej tezie. Np. najwyższy poziom jest na "damowych" kierunkach studiów. W Krakowie najlepsze licea to licea państwowe.

No niemożliwe. Święta Niewidzialna Ręka Rynku nie pozwoliła na rozwój
Wspaniałych Prywatnych Szkół? Nie wierzę.

Udawadniaj.

Rze co?

--
/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ Wow-- -I never thought anybody would tweak me
\  Kruk@epsilon.eu.org   / here.(TeX)
/ http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/

Data: 2009-03-18 17:43:00
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Mialem na mysli to, ze jakiekolwiek tam maja
> kryteria przyjmowania do partii, czy to jest "skonczenie szkolki
> niedzielnej" czy "ateizm" czy "czeste noszenie czerwonych skarpetek" to
> mnie malo interesuje bo zadne z tych czynnikow nie oskarzalbym o jakies
> zbrodnie popelniane w Chinach i okolicach. Bo to nie szkolka niedzielna
> / ateizm / czerwone skarpetki sa motywem takich dzialan.

Tak w Rosji Sowieckiej, jak i w Chinach Ludowych, w Wietnamie i w Kambodży panowała ideologia materializmu, z definicji wroga wszelkim religiom.

Po 1, dlaczego winisz materializm skoro nie byl idea nadrzedna? Przeciez
byl tylko logiczna konsekwencja przyjetej doktryny, a nie motywem do
jakichs dzialan. Jak mozna mowic o ideologicznej rownosci towarzyszy gdy
jedni maja jakas wewnetrzna glebie czy duchowe potrzeby, a drudzy nie?
Nie da sie, zbyt wiele rzucajacych sie roznic, wiec jedna z tych grup
stala sie wrogami. Padlo na latwiejsza do zidentyfikowania i
(teoretycznie) latwiejsza do wytepienia.

Po 2, IMHO z definicji materializmu wynika, ze jest wrogiem wszystkiego
co nie jest materialne. Religie, owszem naleza do tego zbioru, ale nie
stanowia jego calosci, ergo nie sa celem samym w sobie.

Nie bardzo rozumiem na jakiej zasadzie przyjmujesz, że prześladowania religijne nie miały nic wspólnego z państwowym ateizmem.

Na takiej, ze staram sie oceniac co bylo przyczyna, a co skutkiem.
Ty lecisz po calosci co ma takie konsekwencje, ze jedna zbrodnia moze
byc argumentem przeciwko wielu roznym pogladom czy organizacjom.

PRL był reżimem dużo łagodniejszym (nawet za Bieruta), katolicyzm był bardzo silny i powszechny, a mimo to żadne inne środowisko nie było tak mocno spenetrowane przez esbecję, jak kler.

Ale dlaczego patrzysz na to przez pryzmat ateizm vs wiara? Czy gdyby oficjalnym wyznaniem partii byl islam i rownie gorliwie
zwalczanoby sprzeczny z jej zalozeniami kler ocenialbys to tak samo, ze
wszystkiemu winny jest islam?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 17:52:14
Autor: Tomasz Radko
[OT] Czy ateizm zwalcza religie?
wiLQ pisze:

Tak w Rosji Sowieckiej, jak i w Chinach Ludowych, w Wietnamie i w Kambodży panowała ideologia materializmu, z definicji wroga wszelkim religiom.

Po 1, dlaczego winisz materializm skoro nie byl idea nadrzedna?

_Oczywiście_, że była nadrzędna!

Przeciez
byl tylko logiczna konsekwencja przyjetej doktryny, a nie motywem do
jakichs dzialan.

O czym Ty piszesz? Materializm historyczny (zwany czasem materializmem dialektycznym) to podstawa marksizmu!

Po 2, IMHO z definicji materializmu wynika, ze jest wrogiem wszystkiego
co nie jest materialne. Religie, owszem naleza do tego zbioru, ale nie
stanowia jego calosci, ergo nie sa celem samym w sobie.

Tzn. jeżeli celem rasistów są Czarni i Brązowi, to, Twoim zdaniem, Czarni nie są celem rasistów? Nie kupuję Twojego rozumowania.

Nie bardzo rozumiem na jakiej zasadzie przyjmujesz, że prześladowania religijne nie miały nic wspólnego z państwowym ateizmem.

Na takiej, ze staram sie oceniac co bylo przyczyna, a co skutkiem.
Ty lecisz po calosci co ma takie konsekwencje, ze jedna zbrodnia moze
byc argumentem przeciwko wielu roznym pogladom czy organizacjom.

Równie dobrze mógłbym odpisać, że bronisz się przed przyjęciem tego poglądu, bo starasz się uchronić ateizm przed uznaniem winy. Fakty są takie, że marksiści prowadzili politykę ateizacji i aktywnie zwalczali religie. Pewnie, wolno Ci wyciągnąć z tego wnioski, że gdyby marksizm oparty był na konfucjonizmie czy mitologię grecką to też by zwalczał, ale możesz mieć spore problemy z uzasadnieniem tak odważnej tezy.

PRL był reżimem dużo łagodniejszym (nawet za Bieruta), katolicyzm był bardzo silny i powszechny, a mimo to żadne inne środowisko nie było tak mocno spenetrowane przez esbecję, jak kler.

Ale dlaczego patrzysz na to przez pryzmat ateizm vs wiara?

Bo na to wskazują przesłanki?

Czy gdyby oficjalnym wyznaniem partii byl islam i rownie gorliwie
zwalczanoby sprzeczny z jej zalozeniami kler ocenialbys to tak samo, ze
wszystkiemu winny jest islam?

Islam jest sprzeczny z materializmem. Materializm to twarde jądro marksizmu. Wiele można w marksizmie zmienić, ale nie można wyrwać zeń materializmu. Ergo: islam nie mógłby być oficjalnym wyznaniem partii.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 15:46:22
Autor: wiLQ
[OT] Czy ateizm zwalcza religie?
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>> Tak w Rosji Sowieckiej, jak i w Chinach Ludowych, w Wietnamie i w >> Kambodży panowała ideologia materializmu, z definicji wroga wszelkim >> religiom. > > Po 1, dlaczego winisz materializm skoro nie byl idea nadrzedna?

_Oczywiście_, że była nadrzędna!

Hmmm, fundamenty domu uwazasz za jego czesc nadrzedna?
 
> Przeciez
> byl tylko logiczna konsekwencja przyjetej doktryny, a nie motywem do
> jakichs dzialan. O czym Ty piszesz? Materializm historyczny (zwany czasem materializmem dialektycznym) to podstawa marksizmu!

Czyli pojechales z wnioskami jeszcze dalej niz Cie podejrzewalem...
Dlaczego uwazasz, ze materializm dialektyczny wyklucza istnienie wiary?
I czy moglbys mi wskazac zwiazek miedzy materializmem dialektycznym, a
zabijaniem ludzi wierzacych?
> Po 2, IMHO z definicji materializmu wynika, ze jest wrogiem wszystkiego
> co nie jest materialne. Religie, owszem naleza do tego zbioru, ale nie
> stanowia jego calosci, ergo nie sa celem samym w sobie.

Tzn. jeżeli celem rasistów są Czarni i Brązowi, to, Twoim zdaniem, Czarni nie są celem rasistów?

Nie w ta strone, widze istotna roznice miedzy "bede tepil biedronki na
moim polu", a "bede tepil owady na moim polu". Z tego pierwszego mozna i
nalezy wyciagnac wniosek, ze ten ktos jest wrogiem biedronek, a z tego
drugiego nie wynika nawet czy ten ktos w ogole wie co to sa biedronki i
ze taka polityka moze prowadzic do ich wykoszenia z pola.

Ujmujac to bardziej on-topicznie, gdybym byl trenerem i powiedzial Ci
"wejdz na boisko i zdobadz punkty" zasugerowalbys cos w stylu "ale sie
uczepiles tych trojek!" ? Bo wydaje mi sie, ze to robisz w tej dyskusji.
 --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 16:13:10
Autor: Tomasz Radko
[OT] Czy ateizm zwalcza religie?
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Tak w Rosji Sowieckiej, jak i w Chinach Ludowych, w Wietnamie i w Kambodży panowała ideologia materializmu, z definicji wroga wszelkim religiom.
Po 1, dlaczego winisz materializm skoro nie byl idea nadrzedna?
_Oczywiście_, że była nadrzędna!

Hmmm, fundamenty domu uwazasz za jego czesc nadrzedna?

Hmmm, za najnadrzędniejszy element domu uważasz daszek nad kominem?

Przeciez
byl tylko logiczna konsekwencja przyjetej doktryny, a nie motywem do
jakichs dzialan.
O czym Ty piszesz? Materializm historyczny (zwany czasem materializmem dialektycznym) to podstawa marksizmu!

Czyli pojechales z wnioskami jeszcze dalej niz Cie podejrzewalem...
Dlaczego uwazasz, ze materializm dialektyczny wyklucza istnienie wiary?

Sorry, wysiadam. Zleszczurowałeś, a ja myślałem, że rozmawiamy poważnie. Poczytaj o marksizmie.

pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 16:44:16
Autor: wiLQ
[OT] Czy ateizm zwalcza religie?
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> Po 1, dlaczego winisz materializm skoro nie byl idea nadrzedna?
>> _Oczywiście_, że była nadrzędna!
> > Hmmm, fundamenty domu uwazasz za jego czesc nadrzedna?

Hmmm, za najnadrzędniejszy element domu uważasz daszek nad kominem?

Nie...
 
>>> Przeciez
>>> byl tylko logiczna konsekwencja przyjetej doktryny, a nie motywem do
>>> jakichs dzialan. >> O czym Ty piszesz? Materializm historyczny (zwany czasem materializmem >> dialektycznym) to podstawa marksizmu!
> > Czyli pojechales z wnioskami jeszcze dalej niz Cie podejrzewalem...
> Dlaczego uwazasz, ze materializm dialektyczny wyklucza istnienie wiary?

Sorry, wysiadam. Zleszczurowałeś,

... a jak nazywamy omijanie odpowiedzi na istotne dla sprawy pytania? TRagiczny TRend?



--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 16:45:09
Autor: Tomasz Radko
[OT] Czy ateizm zwalcza religie?
wiLQ pisze:

Przeciez
byl tylko logiczna konsekwencja przyjetej doktryny, a nie motywem do
jakichs dzialan.
O czym Ty piszesz? Materializm historyczny (zwany czasem materializmem dialektycznym) to podstawa marksizmu!
Czyli pojechales z wnioskami jeszcze dalej niz Cie podejrzewalem...
Dlaczego uwazasz, ze materializm dialektyczny wyklucza istnienie wiary?
Sorry, wysiadam. Zleszczurowałeś,

.. a jak nazywamy omijanie odpowiedzi na istotne dla sprawy pytania? TRagiczny TRend?

Jeżeli nie masz pojęcia o diamacie, to nie widzę podstaw do dalszej dyskusji.

Data: 2009-03-19 18:11:53
Autor: wiLQ
[OT] Czy ateizm zwalcza religie?
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> .. a jak nazywamy omijanie odpowiedzi na istotne dla sprawy pytania? > TRagiczny TRend?

Jeżeli nie masz pojęcia o diamacie,

Szkoda, ze nagle przeszedles z argumentow merytorycznych na docinki... --
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-19 18:34:19
Autor: Tomasz Radko
[OT] Czy ateizm zwalcza religie?
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

.. a jak nazywamy omijanie odpowiedzi na istotne dla sprawy pytania? TRagiczny TRend?
Jeżeli nie masz pojęcia o diamacie,

Szkoda, ze nagle przeszedles z argumentow merytorycznych na docinki...

To nie jest docinek, stwierdzam fakt. Jak mam dyskutować o marksizmie z kimś, kto na ten temat nic nie wie? Wyobraź sobie, że na prsk pojawia się Cipcirytkowski, który chce dyskutować o koszykówce, i zadaje pytanie: ale jak to, niby dlaczego trafianie do kosza jest takie ważne? Podtrzymujesz dyskusję, czy tez mówisz: obejrzyj sobie mecz?


pzdr

TRad

Data: 2009-03-19 18:59:52
Autor: wiLQ
[OT] Czy ateizm zwalcza religie?
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

>>> .. a jak nazywamy omijanie odpowiedzi na istotne dla sprawy pytania? >>> TRagiczny TRend?
>> Jeżeli nie masz pojęcia o diamacie, > > Szkoda, ze nagle przeszedles z argumentow merytorycznych na docinki... To nie jest docinek, stwierdzam fakt. Jak mam dyskutować o marksizmie z kimś, kto na ten temat nic nie wie? Wyobraź sobie, że na prsk pojawia się Cipcirytkowski, który chce dyskutować o koszykówce, i zadaje pytanie: ale jak to, niby dlaczego trafianie do kosza jest takie ważne? Podtrzymujesz dyskusję, czy tez mówisz: obejrzyj sobie mecz?

To zalezaloby od mojego podejscia do Cipcirytkowskiego: gdybym chcial
sie go pozbyc napisalbym "obejrzyj sobie mecz" albo "poczytaj sobie
zasady", ale gdybym go choc troche znal i/lub uznal za kogos z kim warto
w przyszlosci dyskutowac postaralbym sie odpowiedziec na pytanie.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 06:37:08
Autor: sooobi
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 12:25, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 16 Mar, 23:09, Hubert Janiszewski <hube...@fbbest.com> wrote:
>> Nie wiem kto kogo
>> sprowokowal, ale jak wszedlem na strone to trwala jakas wojna religijna,
>> mialem wrazenie, ze kolesie zamiast ogladac mecz przyszli po to zeby
>> obrzucac miesem (jedni Allaha, inni Jezusa) i gdyby mogli to by sie
>> powysadzali w powietrze i powyzynali. Tyle zdebilenia, żółci i bluzgow
>> nawet na forum Onetu nie widzialem.

> A ja mowie - dac im tyle broni ile tylko beda w stanie udzwignac,
> zarcie na dwa miesiace i zamknac w strefie konfliktu. Po dwoch
> miesiacach zbombardowac to co zostalo, zaorac i posiac trawe.
> A jak ktos jeszcze bedzie sie chcial klocic to prosze bardzo - nowa
> bron, zarcie na dwa miesiace i niech sobie po tej trawie latają. Potem
> znowu zbombardowac, zaorac i posiac trawe.
> Trzy takie cykle i skoncza sie wojny religijne.

A ja bym tam jeszcze wrzucił większość ateistów, ich fanatyzm jest
trudny do wytrzymania.

A Ty kim jestes? Wierzysz w Boga? Jak go sobie obliczyles?

pzdr

Data: 2009-03-17 07:19:26
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 14:37, soo...@gmail.com wrote:
> A ja bym tam jeszcze wrzucił większość ateistów, ich fanatyzm jest
> trudny do wytrzymania.

A Ty kim jestes? Wierzysz w Boga? Jak go sobie obliczyles?

Poczekaj - jezeli cos/ktos jest juz obliczony, to nie trzeba juz
wierzyc.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 07:23:58
Autor: sooobi
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 15:19, "L'e-szczur" <leszc...@acn.waw.pl> wrote:
On 17 Mar, 14:37, soo...@gmail.com wrote:

> > A ja bym tam jeszcze wrzucił większość ateistów, ich fanatyzm jest
> > trudny do wytrzymania.

> A Ty kim jestes? Wierzysz w Boga? Jak go sobie obliczyles?

Poczekaj - jezeli cos/ktos jest juz obliczony, to nie trzeba juz
wierzyc.

Co jest obliczone?

pzdr

Data: 2009-03-17 07:27:28
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 15:23, soo...@gmail.com wrote:
On 17 Mar, 15:19, "L'e-szczur" <leszc...@acn.waw.pl> wrote:

> On 17 Mar, 14:37, soo...@gmail.com wrote:

> > > A ja bym tam jeszcze wrzucił większość ateistów, ich fanatyzm jest
> > > trudny do wytrzymania.

> > A Ty kim jestes? Wierzysz w Boga? Jak go sobie obliczyles?

> Poczekaj - jezeli cos/ktos jest juz obliczony, to nie trzeba juz
> wierzyc.

Co jest obliczone?

Nie co, a kto. Bog. Nie jest obliczony - dlatego mozna dalej wierzyc.
Sugerowalem tylko, ze Twoje dwa pytania sa sobie przeciwstawne.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 07:30:48
Autor: sooobi
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 15:27, "L'e-szczur" <leszc...@acn.waw.pl> wrote:
On 17 Mar, 15:23, soo...@gmail.com wrote:

> On 17 Mar, 15:19, "L'e-szczur" <leszc...@acn.waw.pl> wrote:

> > On 17 Mar, 14:37, soo...@gmail.com wrote:

> > > > A ja bym tam jeszcze wrzucił większość ateistów, ich fanatyzm jest
> > > > trudny do wytrzymania.

> > > A Ty kim jestes? Wierzysz w Boga? Jak go sobie obliczyles?

> > Poczekaj - jezeli cos/ktos jest juz obliczony, to nie trzeba juz
> > wierzyc.

> Co jest obliczone?

Nie co, a kto. Bog. Nie jest obliczony - dlatego mozna dalej wierzyc.

Z tym ze jeden z nas jest ateista a sam ich pietnuje.

pzdr

Data: 2009-03-17 21:20:26
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

A ja mowie - dac im tyle broni ile tylko beda w stanie udzwignac,
zarcie na dwa miesiace i zamknac w strefie konfliktu. Po dwoch
miesiacach zbombardowac to co zostalo, zaorac i posiac trawe.
A jak ktos jeszcze bedzie sie chcial klocic to prosze bardzo - nowa
bron, zarcie na dwa miesiace i niech sobie po tej trawie latają. Potem
znowu zbombardowac, zaorac i posiac trawe.
Trzy takie cykle i skoncza sie wojny religijne.

Wcale sie nie skoncza bo w ten sposob co najwyzej wyeliminowalbys
najbardziej widoczne (skrajne) skutki, a nie przyczyny.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 13:53:56
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 21:20, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> A ja mowie - dac im tyle broni ile tylko beda w stanie udzwignac,
> zarcie na dwa miesiace i zamknac w strefie konfliktu. Po dwoch
> miesiacach zbombardowac to co zostalo, zaorac i posiac trawe.
> A jak ktos jeszcze bedzie sie chcial klocic to prosze bardzo - nowa
> bron, zarcie na dwa miesiace i niech sobie po tej trawie latają. Potem
> znowu zbombardowac, zaorac i posiac trawe.
> Trzy takie cykle i skoncza sie wojny religijne.

Wcale sie nie skoncza bo w ten sposob co najwyzej wyeliminowalbys
najbardziej widoczne (skrajne) skutki, a nie przyczyny.

Problem w tym, ze eliminacja przyczyn jest niemozliwa a sytuacja
pogarsza sie z roku na rok. Trzecia wojna swiatowa bedzie wojna
stricte religijna. I ja wole to zdusic tak wczesnie jak to tylko
mozliwe.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-17 23:07:43
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > Trzy takie cykle i skoncza sie wojny religijne.
>
> Wcale sie nie skoncza bo w ten sposob co najwyzej wyeliminowalbys
> najbardziej widoczne (skrajne) skutki, a nie przyczyny.

Problem w tym, ze eliminacja przyczyn jest niemozliwa a sytuacja
pogarsza sie z roku na rok.

Pogarsza sie? Skad taki wniosek?


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-17 23:28:23
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 17 Mar, 23:07, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > > Trzy takie cykle i skoncza sie wojny religijne.

> > Wcale sie nie skoncza bo w ten sposob co najwyzej wyeliminowalbys
> > najbardziej widoczne (skrajne) skutki, a nie przyczyny.

> Problem w tym, ze eliminacja przyczyn jest niemozliwa a sytuacja
> pogarsza sie z roku na rok.

Pogarsza sie? Skad taki wniosek?

Z oceny biezacej sytuacji. Ale niech bedzie, ze przesadzam. Czy mozna
powiedziec, ze sytuacja sie polepsza? Chyba tez nie. W takim razie
pozostaje trzecia mozliwosc - jest taka sama, co w tym przypadku
oznacza "bardzo zla". Dla mnie to caly czas wystarczajacy powod.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-18 15:24:58
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > Problem w tym, ze eliminacja przyczyn jest niemozliwa a sytuacja
> > pogarsza sie z roku na rok.
>
> Pogarsza sie? Skad taki wniosek?

Z oceny biezacej sytuacji. Ale niech bedzie, ze przesadzam. Czy mozna
powiedziec, ze sytuacja sie polepsza? Chyba tez nie. W takim razie
pozostaje trzecia mozliwosc - jest taka sama, co w tym przypadku
oznacza "bardzo zla". Dla mnie to caly czas wystarczajacy powod.

W wielu kwestiach odnosze wrazenie, ze jedyna roznica jest taka, ze
kiedys sie o czyms nie trabilo na okraglo w srodkach przekazu, a teraz
tak co powoduje, ze trudno sie pozbyc wrazenia iz cos lawinowo wzroslo.


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-03-18 07:50:55
Autor: L'e-szczur
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
On 18 Mar, 15:24, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > > Problem w tym, ze eliminacja przyczyn jest niemozliwa a sytuacja
> > > pogarsza sie z roku na rok.

> > Pogarsza sie? Skad taki wniosek?

> Z oceny biezacej sytuacji. Ale niech bedzie, ze przesadzam. Czy mozna
> powiedziec, ze sytuacja sie polepsza? Chyba tez nie. W takim razie
> pozostaje trzecia mozliwosc - jest taka sama, co w tym przypadku
> oznacza "bardzo zla". Dla mnie to caly czas wystarczajacy powod.

W wielu kwestiach odnosze wrazenie, ze jedyna roznica jest taka, ze
kiedys sie o czyms nie trabilo na okraglo w srodkach przekazu, a teraz
tak co powoduje, ze trudno sie pozbyc wrazenia iz cos lawinowo wzroslo.

Mozna zakladac, ze to wszystko wina mediow. I moze faktycznie lepiej
bym sie czul nie wiedzac, ze jedni ekstremisci wyrzynaja innych. Ale
mimo wszystko ta swiadomosc nie poprawia mi nastroju i wcale nie mam
ochoty zakladac, ze to tylko takie naglowki w gazetach i ze tak
naprawde to nic nietypowego sie nie dzieje.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-03-15 14:36:47
Autor: wiLQ
Panowie ogladamy Gortata ogladamy
Rasheed napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

No dzisiaj Marcin nie poszalal. 4 minuty w stosunku do 25 Battiego.
O co kaman????

W meczu nie poszalal, ale w Faktach na TVN mial swoje chwile ;-)
Choc IMHO Wrona "troszke" przesadzil z ocena hypu wokol Marcina.


--
pzdr
wiLQ

Panowie ogladamy Gortata ogladamy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona