Data: 2009-10-23 11:15:19 | |
Autor: Jan | |
Państwo i my - praktyka, nie teor ia | |
Witam Szanownych Dyskutantów,
Tych zainteresowanych polityką witam. Donoszę, że zakończyłem eksperyment pt. "Jak zostałem uwłaszczony". Podaję skrótowo wynik eksperymentu oraz wniosek. Wprowadzenie. Na początku zmiany ustroju tęgie głowy wymyśliły u nas metodę na sprywatyzowanie tego, co nie było prywatne. Były to zabiegi ogólnokrajowe oraz rozwiązania konkretne, dotyczące poszczególnych państwowych zakładów pracy. Jak pamiętają Ci nieco starsi, niektóre zakłady pracy, zwłaszcza produkcyjne, były dość bogate. Wskutek ich sprywatyzowania pracownikom wypłacono spore kwoty. Znajoma sprzątaczka z rafinerii dostała tyle, że mogła sobie od ręki kupić dwupokojowe mieszkanie, na przykład. Ale pracownicy zakładów nieprodukcyjnych, tych, które niczego materialnego nie produkowały, uwłaszczono inaczej. Tych ludzi uwłaszczono zabiegiem ogólnokrajowym. Dostali oni tzw. bony, które miały stanowić część majątku państwa na nich przypadającą. Każdy może sięgnąć do odpowiedniego archiwum i sobie sprawdzić, jaka była idea. Chodziło o to, żeby posiadacze bonów użyli ich do operacji giełdowych. Albo do innych operacji finansowych. Ważne jest przy tym, że NIE OKREŚLONO wartości bonów!!! Wkrótce po ludziach poszła wieść, że bony to jedna wielka lipa, i że trzeba się ich pozbyć jak najszybciej. Co też i masowo robiono. Cena jednoosobowego bonu dochodziła na wolnym już całkiem rynku do 200 zł, w porywach. Jako że to i tak było bardzo mało w porównaniu do doli ww. sprzątaczki, postanowiłem przeprowadzić eksperyment. Z ciekawności, co też się stanie, jeśli bony potrzymam tak długo, jak się da, nie robiąc żadnych operacji finansowych. A to dlatego, że jestem wśród tych, którzy pracowali w zakładach niedochodowych. Przebieg eksperymentu. Po jakimś czasie ogłoszono, że bony utracą ważność. Czyli że przypadająca na mnie część majątku narodowego zostanie wyzerowana. Jedynym sposobem na uchronienie się przed tym było ulokowanie bonów na jakimś funduszu. Udałem się do banku - siedziby funduszu Korona i ulokowałem swój bon. Prognozowano przyrost wartości mojego bonu na poziomie około 15% rocznie. Przy tym Bank WYCENIŁ(!!!) mój bon na niecałe 30 złotych. Potem co jakiś czas przysyłano mi propozycje, abym się zaangażował bardziej aktywnie i zaryzykował grą na giełdzie. Odrzuciłem te propozycje jako niezgodne z założeniami swojego eksperymentu. Przed miesiącem bank BGŻ przesłał mi wiadomość, że fundusz Korona, który zaprzestał swojej działalności, nie wie co zrobić z moimi pieniędzmi. Zażądał on, żebym swoje pieniądze natychmiast od nich zabrał. Gdybym tego nie uczynił, pieniądze zostaną zdeponowane, a za ich wydobycie z depozytu trzeba będzie zapłacić 100 zł. Zastosowałem się do żądania banku i wziąłem od nich swoje pieniądze, stanowiące dzisiejszą równowartość mojej części majątku narodowego. W ten sposób poznałem dokładną wartość tego, co na mnie przypadło. Jest to kwota 38 zł i 65 groszy. Wnioski. Właściwie to mam tylko jeden wniosek ogólny: Państwo to organizacja nieprzewidywalna i działająca pod wpływem potrzeb doraźnych. Obieralni przedstawiciele narodu są w rzeczywistości funkcjonariuszami, którymi dysponują jakieś masońskopodobne gremia, a którzy dysponują mną oraz moimi pieniędzmi tak, jak im się spodoba. Inne wnioski są już czysto praktyczne. Nie warto chodzić na wybory, ani też angażować się w działalność niezwiązaną z finansami osobistymi. Mówiąc prościej - nie robić, jeśli za robienie nic nie płacą. Właściwie to efekt eksperymentu był do przewidzenia. Ale dzięki niemu znam rzeczywistą i dokładną wartość tej części majątku narodowego, jaka na mnie przypadła wskutek operacji naszych polityków. Koszt eksperymentu. Jeśli przyjąć, że mogłem sprzedać swój bon za 100 zł (taka była średnia cena bonów w okresie ruchu cen w górę), to mój eksperyment kosztował mnie 61 zł 35 gr. O tyle miałbym więcej, gdybym bon sprzedał za 100 zł i ukrył tę kwotę w skarpecie. Ale nie miałbym okazji do poznania prawdziwej wartości tej części kraju, jaka mi przypadła w udziale. Mogę dziś za nią kupić butelkę niezłej wódki. Co też pewnie uczynię na koniec tego eksperymentu. Jan |
|
Data: 2009-10-23 13:11:01 | |
Autor: heÂŽsk | |
Państwo i my - praktyka, nie teoria | |
On Fri, 23 Oct 2009 11:15:19 +0200, Jan <j.kazmierski@wp.pl> wrote:
Witam Szanownych Dyskutantów, ot geniusz! ;o)) -- HeSk "Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją i terytorium darmowego opluwania innych." * My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP) Wlacz swiatla, wylacz myslenie! Stan dróg poprawi sie sam ! http://bezswiatel.4.pl/ |
|
Data: 2009-10-23 13:21:55 | |
Autor: awe | |
Państwo i my - praktyka, nie teoria | |
Tak, tak bardzo slusznie zescie ten eksperyment przeprowadzili i sluszne wnioski
awe |