Data: 2009-04-27 23:23:18 | |
Autor: jesuss | |
Państwo musi trosczyć się o zbawienie poddanych | |
Użytkownik "abc" <oppa12@wp.pl> napisał w wiadomości news:gt4vmv$19k$1nemesis.news.neostrada.pl... Szczęście państwa nie wypływa z jakiegoś innego źródła niż szczęście Nie ma takiego pojęcia jak "szczęście państwa"! jednostek, gdyż państwo nie jest niczym innym jak wielością jednostek "Państwo jest przymusową organizacją, wyposażoną w atrybuty władzy zwierzchniej po to, by ochraniać przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi ład, zapewniający zasiedlającej jego terytorium społeczności, składającej się ze współzależnych grup o zróżnicowanych interesach, warunki egzystencji korzystne odpowiednio do siły ich ekonomicznej pozycji i politycznych wpływów" Państwo musi więc nie tylko troszczyć się o doczesny dobrobyt poddanych, Państwo musi wyłącznie troszczyć się o doczesny byt swych obywateli i przyszłość (doczesną) państwa. ale pośrednio także o ich wieczne dobro. Państwo, które chciałoby się Każde cywilizowane państwo zajmuje się tylko doczesnymi sprawami swych obywateli, zostawiając sferę pozagrobową przekonaniom i prywatności swych członków. poddanych, nie troszczyłoby się w istocie o dobro wspólne, gdyż jego poddani Trudno troszczyć sie o dobro wspólne, gdy szamańsko-religijnych dróg do zbawienia jest tysiące, a wszystkie opierają się na fikcji. Dlatego jeśli obywatel jest na tyle durny, że zechce wierzyć np. katolickiemu szamanowi, przebranemu na wzór bażanta, przed ołtarzami upstrzonymi tandetnymi swiecidełkami, to już jego prywatna sprawa. Trudno, by powagę państwa narażać, hołdując szamańskim wygłupom kapłanów. Ścisły rozdział Kościoła i państwa jest zatem nienaturalny i opaczny. Ścisły rozdział sekt religijnych od państwa jest koniecznością. Wskazuje na to historia. Odkąd w Europie nastąpił rozdział państwa od struktur wyznaniowych, datujemy rozwój cywilizacyjny. > Człowiek nie dzieli się na chrześcijanina i poddanego. Powinien być chrześcijaninem nie tylko w życiu prywatnym: wiara musi przeniknąć wszystkie Ludzie dzielą się na wierzących i wiedzących. Ci wierzący, to jednostki chcące niedostatki własnego umysłu zagłuszyć slepą wiarą w wymysły kleru, który z tego docześnie kotrzysta.
Niech sobie chrześcijański polityk, prowadzi chrześcijańską politykę w chrześcijańskiej knajpie, albo modli się po cichu o rozum, by móc służyć wszystkim obywatelom państwa. Niech swe przykazania utopi w kropielnicy, oderwie się od wyznaniowej głupoty i pomyśli o wszystkich lub niech służy do mszy chrześcijańskiemu szamanowi. -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić Da się to zrobić i to bardzo skutecznie, jak wykazała historia współczesnej Europy. Krwawych, gnuśnych, leniwych, fałszywych, obłudnych, zakłamanych i głupich zwolenników klerokracji, należy wysłać do sredniowiecza. A więc śmiało sukienkowy - zaginaj kiecę i pędź!!! KAPŁANA Z GLANA!!! |
|
Data: 2009-04-28 05:59:34 | |
Autor: abc | |
Państwo musi trosczyć się o zbawienie poddanych | |
Trudno troszczyć sie o dobro wspólne, gdy szamańsko-religijnych dróg do zbawienia jest tysiące, a wszystkie opierają się na fikcji. Od samego początku, dowodząc, że kto chce być zbawiony koniecznie musi należeć do jednej wspólnoty, powoływano się - jak zaświadcza Mateusz (Mt 18:17) - na wyraźne słowa naszego Pana: "Jeśli ktoś nie usłucha Kościoła, niech ci będzie jako poganin i celnik", tzn. nie traktuj go już jako chrześcijanina. To najwcześniejsze, chrześcijańskie przeświadczenie wyraził następnie św. Cyprian (zm. A.D. 254) w jasnych zdaniu: "Nie ma zbawienia poza Kościołem" (Extra ecclesiam nulla salus). Czwarty Sobór Laterański w 1215 roku przejął je dosłownie. Jeszcze bardziej jednoznacznie wyraża się Sobór Florencki w 1439 roku. Deklaruje się tam, iż wiecznego życia pozbawieni zostali wszyscy poganie, żydzi, heretycy i schizmatycy, a spotyka ich kara wiecznego ognia. -- Extra Ecclesiam nulla salus - Poza Kościołem nie ma zbawienia |
|