Grupy dyskusyjne   »   pl.biznes.banki   »   Parabanki

Parabanki

Data: 2014-01-20 22:29:46
Autor: Kris
Parabanki
Autentyczny przypadek: W jednym z parabanków  2013-12-16 gość "dostał 5tys". "Dostał" Znaczy wyszedł z 5tys w kieszeni. 2014-01-13 chciał zrefinasować tą pożyczkę kredytem bankowym. Parabank naliczył mu że do spłaty ma ponad 12,5tys. Po niecałym miesiącu;) Okazuje się że gość do łapy dostał 5tys a umowa pożyczki była na 12tys- 5tys "saldo", 5 tys ubezpieczenie, 2 tys "wynagrodzenie" pożyczkodawcy. Teraz gość musiał wziąć prawie 13tys kredytu bankowego aby spłacić parabank. Pracownica parabanku oczywiście nie poinformowała klienta że może domagać się zwrotu proporcjonalnej części ubezpieczenia i wynagrodzenia. O tym poinformowałem go dopiero ja po wczytaniu sie w umowę. Jest więc szansa że trochę kasy odzyska. Piszę troche bo odnośnie zwrotu ubezpieczenia jest dość dziwny zapis coś w stylu że zwróca proporcjonalnie w zalezności od rozkładu ryzyka. Może sie okazac że największe ryzyko jest własnie w pierwszym miesiącu i pomimo tego że ubezpieczenie ze składką 5tys na 3 lata, to już po pierwszym miesiącu zwrot będzie niewielki. Ale poczekamy zobaczymy. Na razie złożone pisma o wzwrot ubezpieczenia i "wynagrodzenia"

Data: 2014-01-21 14:46:25
Autor: z
Parabanki
W dniu 2014-01-21 07:29, Kris pisze:
Autentyczny przypadek:
W jednym z parabanków  2013-12-16 gość "dostał 5tys". "Dostał" Znaczy wyszedł z 5tys w kieszeni.
2014-01-13 chciał zrefinasować tą pożyczkę kredytem bankowym.
Parabank naliczył mu że do spłaty ma ponad 12,5tys. Po niecałym miesiącu;)
Okazuje się że gość do łapy dostał 5tys a umowa pożyczki była na 12tys- 5tys "saldo", 5 tys ubezpieczenie, 2 tys "wynagrodzenie" pożyczkodawcy.
Teraz gość musiał wziąć prawie 13tys kredytu bankowego aby spłacić parabank.
Pracownica parabanku oczywiście nie poinformowała klienta że może domagać się zwrotu proporcjonalnej części ubezpieczenia i wynagrodzenia. O tym poinformowałem go dopiero ja po wczytaniu sie w umowę.
Jest więc szansa że trochę kasy odzyska. Piszę troche bo odnośnie zwrotu ubezpieczenia jest dość dziwny zapis coś w stylu że zwróca proporcjonalnie w zalezności od rozkładu ryzyka. Może sie okazac że największe ryzyko jest własnie w pierwszym miesiącu i pomimo tego że ubezpieczenie ze składką 5tys na 3 lata, to już po pierwszym miesiącu zwrot będzie niewielki.
Ale poczekamy zobaczymy. Na razie złożone pisma o wzwrot ubezpieczenia i "wynagrodzenia"


I napisz mi teraz jeden z drugim że taka działalność parabanku (czasem też i banku) nie nosi znamion celowego działania z zamiarem wprowadzenia w błąd, wyzyskania błędu .... Znaczy OSZUSTWA!!!

z

Data: 2014-01-21 06:51:37
Autor: Kris
Parabanki
W dniu wtorek, 21 stycznia 2014 14:46:25 UTC+1 użytkownik z napisał:
I napisz mi teraz jeden z drugim �e taka dzia�alno�� parabanku(czasem te� i banku) nie nosi znamion celowego dzia�ania z zamiarem wprowadzenia w b��d, wyzyskania b��du .... Znaczy OSZUSTWA!!!
Sę w tym że ich umowa jest skonstruowana bardzo prosto i czytelnie. to jedna strona formatu A$ i dwie strony regulaminu. I na tej pierwszej stronie wyraznie jest opisana kwota kredytu, ubezpieczenie, wynagrodzenie, RRSO itp.
Jest to dość jasno i czytelnie opisane.
Sęk w tym ze ludzie WCALE nie czytaja tego co podpisują.
Przecież gdyby gość przeczytał na miejscu że dostanie 5tys a podpisuje papier na 12tys to by sie zastanowił dwa razy przed podpisaniem.
Informacje o warunkach wczesniejszej spłaty oraz możliwości odzyskania częśći ubezpieczenia i wynagrodzenia jest już głebiej ukryta i mniejszym drukiem ale też nie utajniona.

Data: 2014-01-21 16:34:54
Autor: Kamil Jońca
Parabanki
Kris <kszysztofc@gmail.com> writes:

[...]

Sęk w tym ze ludzie WCALE nie czytaja tego co podpisują.

Nie pamiętam gdzie to czytałem, ale była to historyjka o człowieku który
chciał wziąć kredyt hipoteczny. (Przy czym to było dawno chyba, z 10 lat
temu jak nie więcej) Wszystko zostało dograne, warunki uzgodnione. Poprosił draft umowy, żeby
mógł się zapoznać. Tą prośbą wzbudził popłoch w oddziale, bo jak
powiedziała mu pracownica "jest pan pierwszym który chciał to wcześniej
przeczytać"
KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/

Data: 2014-01-21 19:05:34
Autor: RobertS
Parabanki

Nie pamiętam gdzie to czytałem, ale była to historyjka o człowieku który
chciał wziąć kredyt hipoteczny. (Przy czym to było dawno chyba, z 10 lat
temu jak nie więcej)
Wszystko zostało dograne, warunki uzgodnione. Poprosił draft umowy, żeby
mógł się zapoznać. Tą prośbą wzbudził popłoch w oddziale, bo jak
powiedziała mu pracownica "jest pan pierwszym który chciał to wcześniej
przeczytać"
KJ

BARDZO rzadko klienci proszą o draft umowy kredytu hipo. Umów kredytów gotówkowych nie czytają wcale...

Tylko "panie jaka będzie rata" i to wszystko (w przypadku gotówek).

--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2014-01-21 20:11:15
Autor: z
Parabanki
W dniu 2014-01-21 19:05, RobertS pisze:
BARDZO rzadko klienci proszą o draft umowy kredytu hipo. Umów kredytów
gotówkowych nie czytają wcale...

Tylko "panie jaka będzie rata" i to wszystko (w przypadku gotówek).

Tylko co to zmienia jeśli jest to celowe działanie jest w celu doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, wprowadzenia w błąd, _wyzyskania błędu_... ???

z

Data: 2014-01-21 20:50:54
Autor: RobertS
Parabanki

Tylko "panie jaka będzie rata" i to wszystko (w przypadku gotówek).

Tylko co to zmienia jeśli jest to celowe działanie jest w celu
doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, wprowadzenia w
błąd, _wyzyskania błędu_... ???

z

to wesołych świąt, oferujący pożyczkę powie, że o wszystkich kosztach powiedział, klient o nich wiedział a na dowód te oto podpisy pod umową

czy klient zezna, że został zmuszony do ich złożenia?

w jaki sposób klient wykaże, że ktoś go w błąd wprowadził?

CZYTAĆ, CZYTAĆ i jeszcze raz CZYTAĆ co się podpisuje!!!
a jak nie ma czasu to papiery do domu i umówić się na następny dzień

a jak ktoś podpisze "na szybko" to zawsze ma prawo od umowy odstąpić w ustawowym terminie


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2014-01-22 00:16:43
Autor: Kris
Parabanki
W dniu wtorek, 21 stycznia 2014 20:50:54 UTC+1 użytkownik RobertS napisał:
CZYTAďż˝, CZYTAďż˝ i jeszcze raz CZYTAďż˝ co siďż˝ podpisuje!!!
a jak nie ma czasu to papiery do domu i um�wi� si� na nast�pny dzie�
Z mojej już kilkunastoletniej praktyki: dokładnie nie czyta praktycznie nikt, "po łepkach" może 10% podpisujacych. Reszta pyta tylko o wysokość raty, bardziej dociekliwi o wysokość i ilość rat.
Jak w 2007 brałem kredyt hipoteczny w Polbanku i poprosiłem przed podpisaniem aby mi wydali do domu na jeden dzień wzór umowy bo chcę sie z tym zapoznać to wywołałem zamieszanie w oddziale i dzwonili do centrali z pytaniem czy mogą. Mogli;) i wydali;)

Data: 2014-01-23 03:27:43
Autor: Zibo
Parabanki
W dniu środa, 22 stycznia 2014 09:16:43 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
W dniu wtorek, 21 stycznia 2014 20:50:54 UTC+1 użytkownik RobertS napisał:

> CZYTAďż˝, CZYTAďż˝ i jeszcze raz CZYTAďż˝ co siďż˝ podpisuje!!!

> a jak nie ma czasu to papiery do domu i um�wi� si� na nast�pny dzie�

Z mojej już kilkunastoletniej praktyki: dokładnie nie czyta praktycznie nikt, "po łepkach" może 10% podpisujacych. Reszta pyta tylko o wysokość raty, bardziej dociekliwi o wysokość i ilość rat.

Jak w 2007 brałem kredyt hipoteczny w Polbanku i poprosiłem przed podpisaniem aby mi wydali do domu na jeden dzień wzór umowy bo chcę sie z tym zapoznać to wywołałem zamieszanie w oddziale i dzwonili do centrali z pytaniem czy mogą. Mogli;) i wydali;)

A tak z ciekawości jaka była odpowiedź na pytanie o wysokość raty?
Jeśli np. 500 zł przez 24 miesiące to chyba klient wiedział ile go to kosztuje.

Data: 2014-01-23 04:02:53
Autor: Kris
Parabanki
W dniu czwartek, 23 stycznia 2014 12:27:43 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:
A tak z ciekawości jaka była odpowiedź na pytanie o wysokość raty?
Jeśli np. 500 zł przez 24 miesiące to chyba klient wiedział ile go to kosztuje.
W tym przypadku nie wiem bo nie pracuję w Proficredit.
Ale większość klientów do tematu podchodzi tak że chcą np 5000zł gotówki i pytają jaka będzie rata. I tyle.
Dla uzytkowników pl.biznes.banki to może zabrzmi niewiarygodnie ale tak jest. Ludzie nie liczą całkowitych kosztów, nie czytaja umów itp
To samo z kartami kredytowymi- jakiś znikomy procent spłaca je w całości w terminie aby uniknąc odsetek-  pozostali spłacają kwote minimalną i tak przez lata.

Data: 2014-01-23 04:20:01
Autor: Zibo
Parabanki
W dniu czwartek, 23 stycznia 2014 13:02:53 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
W dniu czwartek, 23 stycznia 2014 12:27:43 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:

> A tak z ciekawości jaka była odpowiedź na pytanie o wysokość raty?

> Jeśli np. 500 zł przez 24 miesiące to chyba klient wiedział ile go to kosztuje.

W tym przypadku nie wiem bo nie pracuję w Proficredit.

Ale większość klientów do tematu podchodzi tak że chcą np 5000zł gotówki i pytają jaka będzie rata. I tyle.

Dla uzytkowników pl.biznes.banki to może zabrzmi niewiarygodnie ale tak jest. Ludzie nie liczą całkowitych kosztów, nie czytaja umów itp

To samo z kartami kredytowymi- jakiś znikomy procent spłaca je w całości w terminie aby uniknąc odsetek-  pozostali spłacają kwote minimalną i tak przez lata.

Klient chciałby uzyskać informację na temat tego ile "będzie go to kosztowało"
Zadając pytanie tak naprawdę oczekuje odpowiedzi o całkowity koszt kredytu.
Możliwe, że używa sformułowania "rata" - posumuje sobie te raty i ma całkowity koszt.
Ten co go obsługuje ma przewagę wiedzy na na temat pojęć, definicji itp..
Zatem odpowiadając mu na temat raty - odpowiada zgodnie z prawdą, ale jednocześnie wie, że klientowi nie o to do końca chodzi.
Innymi słowy klient oczekuje, że dostanie informację skróconą na temat tego co jest w umowie.
Gdybym miał szukać jakichś nieprawidłowości o których pisze z to wskazałbym je w tym miejscu.

Data: 2014-01-23 04:35:23
Autor: Kris
Parabanki
W dniu czwartek, 23 stycznia 2014 13:20:01 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:
Gdybym miał szukać jakichś nieprawidłowości o których pisze z to wskazałbym je >w tym miejscu.

Nie bardzo, bo krok dalej jest podpisanie umowy gdzie wszystko jest rozpisane i klient może się z tym zapoznać
Jak mu pasuje to podpisuje jak nie pasuje to pa pa.

Data: 2014-01-24 03:36:52
Autor: Zibo
Parabanki
W dniu czwartek, 23 stycznia 2014 13:35:23 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
W dniu czwartek, 23 stycznia 2014 13:20:01 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:

> Gdybym miał szukać jakichś nieprawidłowości o których pisze z to wskazałbym je >w tym miejscu.



Nie bardzo, bo krok dalej jest podpisanie umowy gdzie wszystko jest rozpisane i klient może się z tym zapoznać

Jak mu pasuje to podpisuje jak nie pasuje to pa pa.

Często bywa tak że mamy dość niekomfortowe warunki, w jakich możemy zapoznać się z umową.
Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na
kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą coś załatwić.
Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają czy mogą..
Więc presja jest i nie każdy ma na tyle silny charakter,żeby działać jak należy.
I wtedy pyta - a ile to będzie kosztowało i dostaje w odpowiedzi: rata miesięczna wynosi x zł, reszta to formalności w umowie.

Generalnie zgadzam się co do tego, że ludzie powinni brać odpowiedzialność za to co podpisują. Natomiast inną kwestią jest że Ci z "drugiej strony" robią co tylko mogą, że działać zgodnie z prawem i jednocześnie maksymalnie utrudnić dostęp do kluczowych informacji

Ostatnio byłem w hipermarkecie i chciałem kupić wędlinę. Jako, że nie było widocznego składu, poprosiłem Panią, żeby odczytała mi zawartość % mięsa na wszystkich dostępnych wędlinach(chyba jest jakieś prawo,które pozwala konsumentowi dostęp do tych informacji). Oczywiście za mną kolejka ludzi. Pani tylko ciężko i nerwowo westchnęła po czym zrobiła co do niej należy na odwal się...

Data: 2014-01-24 03:54:25
Autor: Kris
Parabanki
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:36:52 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:
Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na
kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą >coś załatwić.
Dlatego konsument ma kilkanascie dni na bezkosztowe odstapienie od umowy.
Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają >czy mogą..
Ale to nie dlatego ze nie chcą udostępniac tych informacji tylko dlatego że zaledwie pojedyncze przypadki o to pytaja stąd konsternacja i zamieszanie.
I wtedy pyta - a ile to będzie kosztowało i dostaje w odpowiedzi: rata miesięczna wynosi x zł, reszta to formalności w umowie.
to co podpisują. Natomiast inną kwestią jest że Ci z "drugiej strony" robią >co tylko mogą, że działać zgodnie z prawem i jednocześnie maksymalnie utrudnić >dostęp do kluczowych informacji
Tu się nie zgodzę- te kluczowe informacje sa zawsze umieszczane w umowach. A dzięki różnym regulacjom i rekomendacjom tych różnych informacji musi być tyle że trudno sie w tym połapac. to jak z reklamami leków- jakas durna regulacja zapewne nałożyła obowiązek ze musi byc formułka żeby kupowac po konsultacji z lekarzem czy farmaceutą czy cośa w tym stylu.
Prawo tak nazkazuje to i masz w reklamach telewizyjnych np 5 linijek małym drukiem czy w radiowych szybkie odczytanie tego przez lektorea.
Takie cos prowadzi do ogłupiania społeczeństwa: trzeba ostrzegac że alkohol i fajki szkodzą a i pewnie w Polsce niedługo bary b ęda zobowiązane do ostrzegania że kawa gorąca a sól słona.
Ostatnio byłem w hipermarkecie i chciałem kupić wędlinę. Jako, że nie było widocznego składu, poprosiłem Panią, żeby odczytała mi zawartość % mięsa na wszystkich dostępnych wędlinach(chyba jest jakieś prawo,które pozwala konsumentowi dostęp do tych informacji). Oczywiście za mną kolejka ludzi. >Pani tylko ciężko i nerwowo westchnęła po czym zrobiła co do niej należy na >odwal się...
To to samo co z tymi umowami w banku- na tysiące kupujących Ty jeden poprosiłes o podanie zawartości. Gdyby więcej osób o takie rzeczy pytało to pewnie taka informacja leżała by w formie ulotek na ladach i innych tablicach ogłoszeń. ale większości te informacjew do niczego niepotrzebne a jak jeden na tysiąc zapyta to się mu odczyta.

Data: 2014-01-24 05:12:35
Autor: Zibo
Parabanki
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:54:25 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:36:52 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:

> Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na

> kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą >coś załatwić.

Dlatego konsument ma kilkanascie dni na bezkosztowe odstapienie od umowy.

> Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają >czy mogą..

Ale to nie dlatego ze nie chcą udostępniac tych informacji tylko dlatego że zaledwie pojedyncze przypadki o to pytaja stąd konsternacja i zamieszanie.

Moim zdaniem ludzie nie pytają bo wierzą temu co powie Pan z obsługi.
Wierzą, że powie o wszystkich kosztach. Skoro wiedzą o wszystkich kosztach
to po co czytać formalizmy w umowie których i tak nie rozumiem.


> I wtedy pyta - a ile to będzie kosztowało i dostaje w odpowiedzi: rata miesięczna wynosi x zł, reszta to formalności w umowie.

> to co podpisują. Natomiast inną kwestią jest że Ci z "drugiej strony" robią >co tylko mogą, że działać zgodnie z prawem i jednocześnie maksymalnie utrudnić >dostęp do kluczowych informacji

Tu się nie zgodzę- te kluczowe informacje sa zawsze umieszczane w umowach. A dzięki różnym regulacjom i rekomendacjom tych różnych informacji musi być tyle że trudno sie w tym połapac. to jak z reklamami leków- jakas durna regulacja zapewne nałożyła obowiązek ze musi byc formułka żeby kupowac po konsultacji z lekarzem czy farmaceutą czy cośa w tym stylu.
Równie dobrze te kluczowe informacje mogłoby być przedstawiane przez osobę obsługującą. Problem, że klient za bardzo im wierzy ("nic tam w umowie więcej ważnego nie ma") i w tym momencie jest interes, żeby nie zajrzał do tej umowy.


Prawo tak nazkazuje to i masz w reklamach telewizyjnych np 5 linijek małym drukiem czy w radiowych szybkie odczytanie tego przez lektorea.

Takie cos prowadzi do ogłupiania społeczeństwa: trzeba ostrzegac że alkohol i fajki szkodzą a i pewnie w Polsce niedługo bary b ęda zobowiązane do ostrzegania że kawa gorąca a sól słona.

> Ostatnio byłem w hipermarkecie i chciałem kupić wędlinę. Jako, że nie było > widocznego składu, poprosiłem Panią, żeby odczytała mi zawartość % mięsa na > wszystkich dostępnych wędlinach(chyba jest jakieś prawo,które pozwala > konsumentowi dostęp do tych informacji). Oczywiście za mną kolejka ludzi. >Pani tylko ciężko i nerwowo westchnęła po czym zrobiła co do niej należy na >odwal się...

To to samo co z tymi umowami w banku- na tysiące kupujących Ty jeden poprosiłes o podanie zawartości. Gdyby więcej osób o takie rzeczy pytało to pewnie taka informacja leżała by w formie ulotek na ladach i innych tablicach ogłoszeń. ale większości te informacjew do niczego niepotrzebne a jak jeden na tysiąc zapyta to się mu odczyta.

Owszem jeden na tysiąc zapyta, ale wtedy kiedy jest etykieta (w większości hipermarketów) dużo, dużo więcej osób zerka.Znaczy to, że informacja jest dla nich cenna.Tylko, że jak mają się zapytać to nie chcą bo nie wypada...

Data: 2014-01-24 06:58:37
Autor: Kris
Parabanki
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 14:12:35 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:
Moim zdaniem ludzie nie pytają bo wierzą temu co powie Pan z obsługi.
Wierzą, że powie o wszystkich kosztach. Skoro wiedzą o wszystkich kosztach
to po co czytać formalizmy w umowie których i tak nie rozumiem.

I jak chcesz to wyegzekwoawac? Jakaś kolejna dyrektywa że klient musi podpisac informację ze pracownik przed podppisaniem umowy popinformowała go o wszystkim?
Można i tak, będzie jedna kartka więcej do podpisu dla klienta, zreszta od kilku juz lat kliencio podpisują przy kredytach walutowych ze sa świadomi ryzyka walutowego itp.
Równie dobrze te kluczowe informacje mogłoby być przedstawiane przez osobę obsługującą. Problem, że klient za bardzo im wierzy ("nic tam w umowie więcej ważnego nie ma") i w tym momencie jest interes, żeby nie zajrzał do tej umowy.
Może wprowadzić cos takiego jak u notariusza, że przzed p[odpisaniem umowy trzeb ją klietowi odczytać;) Nie róbmy z ludzi idiotówq: kto chce uzyskac "kluczowe informacje" ten je uzyska, większośći widocznie do niczego potrzebne nie są.
Mnie np nie interesuje ile mięsa jest w kiełbasie, bo albo mi kiełbasa smakuje i ja kupuje albo nie smakuje i nie kupuje. A ostatnio zresztą robie sobie sam wedliny i mam blisko 100% mięsa w swoich kiełbasach;)
Owszem jeden na tysiąc zapyta, ale wtedy kiedy jest etykieta (w większości hipermarketów) dużo, dużo więcej osób zerka.Znaczy to, że informacja jest dla nich cenna.Tylko, że jak mają się zapytać to nie chcą bo nie wypada...
Jest etykieta klienci zerkaja, w instyytucjach finasowych jest umowa, kto chce niech zerka- póki co zakazu nie ma.
Przekładając to na kiełbasę to wygląda że domagasz się aby Pani w sklepie mięsnym miała obowiązek informowac każdego kupującego o składzie wedliny.

Data: 2014-01-24 07:37:01
Autor: Zibo
Parabanki
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 15:58:37 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 14:12:35 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:

> Moim zdaniem ludzie nie pytają bo wierzą temu co powie Pan z obsługi.

> Wierzą, że powie o wszystkich kosztach. Skoro wiedzą o wszystkich kosztach

> to po co czytać formalizmy w umowie których i tak nie rozumiem.



I jak chcesz to wyegzekwoawac? Jakaś kolejna dyrektywa że klient musi podpisac informację ze pracownik przed podppisaniem umowy popinformowała go o wszystkim?

Na tę chwilę nie mam pojęcia :) Widzę problem i nie mam rozwiązania. Obawiam się, że prawo jest na tyle sztywne,że żadna ustawa tu nie pomoże.


Można i tak, będzie jedna kartka więcej do podpisu dla klienta, zreszta od kilku juz lat kliencio podpisują przy kredytach walutowych ze sa świadomi ryzyka walutowego itp.

> Równie dobrze te kluczowe informacje mogłoby być przedstawiane przez osobę > obsługującą. Problem, że klient za bardzo im wierzy ("nic tam w umowie więcej > ważnego nie ma") i w tym momencie jest interes, żeby nie zajrzał do tej umowy.

Może wprowadzić cos takiego jak u notariusza, że przzed p[odpisaniem umowy trzeb ją klietowi odczytać;) Nie róbmy z ludzi idiotówq: kto chce uzyskac "kluczowe informacje" ten je uzyska, większośći widocznie do niczego potrzebne nie są.

Co nie zmienia faktu, że instytucje mają interes w tym, żeby klient jak najmniej wiedział.
Mnie np nie interesuje ile mięsa jest w kiełbasie, bo albo mi kiełbasa smakuje i ja kupuje albo nie smakuje i nie kupuje. A ostatnio zresztą robie sobie sam wedliny i mam blisko 100% mięsa w swoich kiełbasach;)
Dla mnie liczy się m.in. smak i skład.
Smak to kwestia gustu. Skład nie.
Swoją drogą zazdroszczę (bez ukrytych złośliwości) wędzarni ;)

> Owszem jeden na tysiąc zapyta, ale wtedy kiedy jest etykieta (w większości > hipermarketów) dużo, dużo więcej osób zerka.Znaczy to, że informacja jest dla > nich cenna.Tylko, że jak mają się zapytać to nie chcą bo nie wypada...

Jest etykieta klienci zerkaja, w instyytucjach finasowych jest umowa, kto chce niech zerka- póki co zakazu nie ma.

Przekładając to na kiełbasę to wygląda że domagasz się aby Pani w sklepie mięsnym miała obowiązek informowac każdego kupującego o składzie wedliny.

Analogia nie jest taka wprost. W przypadku banków mówimy o ukrytych kosztach, w przypadku kiełbasy - o jej wartości.
W obu przypadkach część wspólna to brak szybko przyswajalnych (bez dodatkowych próśb, presja kolejki) informacji. Rozwiązania są jednak zupełnie inne.
Tak jak pisałem wyżej co do banków to nie wiem jak to zrobić.
W przypadku kiełbasy - wystarczyłaby (dla mnie) etykieta mówiąca o składzie - tak abym mógł spokojnie poczytać stojąc w kolejce po kiełbasę.

Data: 2014-01-24 12:09:59
Autor: Kris
Parabanki
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 16:37:01 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:

Swoją drogą zazdroszczę (bez ukrytych złośliwości) wędzarni ;)
Licząc ceny tylko skłdników(wołowina, wieprzowina, słonina, przyprawy, osłonki) nie licząc robocizny, czasu na wedzenie itp najzwyklejsza kiełbasa wychodzi mnie ok 15-18zł/kg.
W sklepach i poniżej 10 zł/kg bywa jest wiec jak najbardziej zasadne jest pytanie ile w niej jest mięsa;)

Data: 2014-01-24 21:12:10
Autor: animka
Parabanki
W dniu 2014-01-24 15:58, Kris pisze:
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 14:12:35 UTC+1 użytkownik Zibo
napisał:
Moim zdaniem ludzie nie pytają bo wierzą temu co powie Pan z
obsługi. Wierzą, że powie o wszystkich kosztach. Skoro wiedzą o
wszystkich kosztach to po co czytać formalizmy w umowie których i
tak nie rozumiem.

I jak chcesz to wyegzekwoawac? Jakaś kolejna dyrektywa że klient musi
podpisac informację ze pracownik przed podppisaniem umowy
popinformowała go o wszystkim? Można i tak, będzie jedna kartka
więcej do podpisu dla klienta, zreszta od kilku juz lat kliencio
podpisują przy kredytach walutowych ze sa świadomi ryzyka walutowego
itp.
Równie dobrze te kluczowe informacje mogłoby być przedstawiane
przez osobę obsługującą. Problem, że klient za bardzo im wierzy
("nic tam w umowie więcej ważnego nie ma") i w tym momencie jest
interes, żeby nie zajrzał do tej umowy.
Może wprowadzić cos takiego jak u notariusza, że przzed p[odpisaniem
umowy trzeb ją klietowi odczytać;) Nie róbmy z ludzi idiotówq: kto
chce uzyskac "kluczowe informacje" ten je uzyska, większośći
widocznie do niczego potrzebne nie są. Mnie np nie interesuje ile
mięsa jest w kiełbasie, bo albo mi kiełbasa smakuje i ja kupuje albo
nie smakuje i nie kupuje. A ostatnio zresztą robie sobie sam wedliny
i mam blisko 100% mięsa w swoich kiełbasach;)
Owszem jeden na tysiąc zapyta, ale wtedy kiedy jest etykieta (w
większości hipermarketów) dużo, dużo więcej osób zerka.Znaczy to,
że informacja jest dla nich cenna.Tylko, że jak mają się zapytać to
nie chcą bo nie wypada...
Jest etykieta klienci zerkaja, w instyytucjach finasowych jest umowa,
kto chce niech zerka- póki co zakazu nie ma. Przekładając to na
kiełbasę to wygląda że domagasz się aby Pani w sklepie mięsnym miała
obowiązek informowac każdego kupującego o składzie wedliny.

Ekspedientka nie ma obowiązku. Na kiełbasie powinna być metka ze składnikami tej kiełbasy. Może oczywiście przeczytać na głos jak ktoś niedowidzi.


--
animka

Data: 2014-01-24 21:52:40
Autor: z
Parabanki
W dniu 2014-01-24 14:12, Zibo pisze:
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:54:25 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:36:52 UTC+1 użytkownik Zibo napisał:

Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na

kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą >coś załatwić.

Dlatego konsument ma kilkanascie dni na bezkosztowe odstapienie od umowy.

Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają >czy mogą..

Ale to nie dlatego ze nie chcą udostępniac tych informacji tylko dlatego że zaledwie pojedyncze przypadki o to pytaja stąd konsternacja i zamieszanie.

Moim zdaniem ludzie nie pytają bo wierzą temu co powie Pan z obsługi.
Wierzą, że powie o wszystkich kosztach. Skoro wiedzą o wszystkich kosztach
to po co czytać formalizmy w umowie których i tak nie rozumiem.

W końcu jak się przychodzi do "instytucji zaufania publicznego" nadzorowanej przez specjalne organy państwa, ubezpieczonej specjalnymi sumami gwarancjami... słyszy od nienagannie ubranego pana/pani pod krawatem, stosownie wykształconego i prezentującego odpowiednią postawę moralną bo go tam zatrudniono to ma się prawo wierzyć w to co do mnie mówią i że odpowiadają na pytania wyczerpująco i zgodnie z prawdą...

A niech teraz jeden z drugim zaprzeczy :-)

z

Data: 2014-01-24 12:49:34
Autor: Kamil Jońca
Parabanki
Zibo <z.zibo.z@gmail.com> writes:

[..]


Często bywa tak że mamy dość niekomfortowe warunki, w jakich możemy zapoznać się z umową.
Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na
kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą coś załatwić.
Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają czy mogą..

Proszę nie przekręcać tego co ja napisałem. Owszem był taki przypadek,
ale z kolei gdy ja brałem kredyt hipo i wizytowałem 5 banków to nie było
problemów ani z wyciągnięciem szablonu umowy, ani (gdy już się
zdecydowałem na jeden z nich ) z umową ostateczną. Z kolejkami tez nie było problemu, bo sam powiedziałem, że "siądę sobie
przy tamtym stoliku i przeczytam, zeby nie blokować kolejki" Więc trochę się to zmieniło, może też dlatego że jednak trochę ludzi
zaczęło o to prosić ...
KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/

Data: 2014-01-24 05:00:25
Autor: Zibo
Parabanki
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 12:49:34 UTC+1 użytkownik Kamil Jońca napisał:
Zibo <z.zibo.z@gmail.com> writes:



[..]



>

> Często bywa tak że mamy dość niekomfortowe warunki, w jakich możemy zapoznać się z umową.

> Idziesz do banku, operatora sieci komórkowej itd.. dostajesz papier na

> kilkanaście stron i od razu długopis, a za sobą kolejkę innych, którzy chcą coś załatwić.

> Sami pisaliście,że jak poprosisz o wzór umowy to wytrzeszczają oczy/szukają czy mogą..



Proszę nie przekręcać tego co ja napisałem. Owszem był taki przypadek,

ale z kolei gdy ja brałem kredyt hipo i wizytowałem 5 banków to nie było

problemów ani z wyciągnięciem szablonu umowy, ani (gdy już się

zdecydowałem na jeden z nich ) z umową ostateczną. Z kolejkami tez nie było problemu, bo sam powiedziałem, że "siądę sobie

przy tamtym stoliku i przeczytam, zeby nie blokować kolejki" Więc trochę się to zmieniło, może też dlatego że jednak trochę ludzi

zaczęło o to prosić ...

KJ



-- http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/

Nic nie przekręciłem. Kris pisał o przypadku, gdzie z Polbanku musieli dzwonić do centrali.
Nie w każdej placówce jest miejsce, gdzie odchodząc od stanowiska można komfortowo
usiąść przy jakimś stoliku.

Data: 2014-01-24 09:39:02
Autor: z
Parabanki
W dniu 2014-01-23 13:35, Kris pisze:
Nie bardzo, bo krok dalej jest podpisanie umowy gdzie wszystko jest rozpisane i klient może się z tym zapoznać
Jak mu pasuje to podpisuje jak nie pasuje to pa pa.

Jak może zrobić to papa w którą to niemożność już go wcześniej podobna instytucja wpakowała ...
Ja bym nakazał w umowie na tym końcu (nie takie rzeczy już się nakazuje) podać konkretną kwotę jaką trzeba będzie w całości oddać wraz ze wszystkimi kosztami i srogo tego przestrzegać.
RSO nie przemawia do wyobraźni.
Lament że nowe kajdany na niewinnych "cfaniaczków"?
Inni mają sanepidy, kontrole, normy unijne i mnóstwo rygorów.
Jak opiekuńcze państwo ma się nami opiekować to niech nas też chroni przed złodziejami.
Albo przestanie chronić do jasnej... :-)

z

Data: 2014-01-24 01:22:58
Autor: Kris
Parabanki
W dniu piątek, 24 stycznia 2014 09:39:02 UTC+1 użytkownik z napisał:
Ja bym nakazał w umowie na tym końcu (nie takie rzeczy już się nakazuje) podać konkretną kwotę jaką trzeba będzie w całości oddać wraz ze wszystkimi kosztami i srogo tego przestrzegać.
Ale te wszystkie dane od dawna instytucje finasowe sa obowiązane podawać w umowach i je podaja.

RSO nie przemawia do wyobraźni.
To fakt. Tym bardziej jak popatrzeć na wzór jak to jest obliczane:
http://www.pocztowy.pl/blog/2012/08/21/rrso-co-to-jest-i-czemu-sluzy/
Lament że nowe kajdany na niewinnych "cfaniaczków"?
Inni mają sanepidy, kontrole, normy unijne i mnóstwo rygorów.
Jak opiekuńcze państwo ma się nami opiekować to niech nas też chroni przed złodziejami.
Albo przestanie chronić do jasnej... :-)
Ale to własnie wszelkie regulacje, rekomendacje i inne ograniczenia nakładane na banki i SKOKi spowodowały rozkwit instytucji parabankowych które pożyczaja 5tys a po miesiącu masz do oddania 12tys.

Data: 2014-01-24 11:41:55
Autor: Kamil Jońca
Parabanki
z <z@z.pl> writes:

W dniu 2014-01-23 13:35, Kris pisze:
[...]

Ja bym nakazał w umowie na tym końcu (nie takie rzeczy już się
nakazuje) podać konkretną kwotę jaką trzeba będzie w całości oddać
wraz ze wszystkimi kosztami i srogo tego przestrzegać.
Erm. Zdaje się, że takie coś (całkowita kwota kosztów) też trzeba
podawać?
KJ

--
http://wolnelektury.pl/wesprzyj/teraz/

Data: 2014-01-22 00:29:16
Autor: z
Parabanki
W dniu 2014-01-21 20:50, RobertS pisze:

a jak ktoś podpisze "na szybko" to zawsze ma prawo od umowy odstąpić w
ustawowym terminie

To dalej nie zmienia faktu że działanie spełniające zapisy paragrafu jest karalne.
Nie chodzi o zawarcie umowy. Chodzi o działanie proponującego taką umowę.
Tak wiem ...  Można się wyłgać drobnymi druczkami i jakoś się uda a dobry prawnik dopomoże.
Takie działanie jest karalne.
Jest taki przepis i albo trzeba go zlikwidować albo stosować.
Jak się ma zasady.
Ale to już za trudne terminy dla bandy merketingowych kmiotków.

z

Data: 2014-01-22 00:12:17
Autor: Kris
Parabanki
W dniu wtorek, 21 stycznia 2014 20:11:15 UTC+1 użytkownik z napisał:
Tylko co to zmienia je�li jest to celowe dzia�anie jest w celu doprowadzenia do niekorzystnego rozporz�dzenia mieniem, wprowadzenia w b��d, _wyzyskania b��du_... ???
Ja myślę że jesli już to niekorzystnie rozporządza swym mieniem ten co podpisuje taką umowe. AQle na niekorzystne rozporządzanie SWOIM mieniem chyba nie ma paragrafu.
Co najdziwniejsze ta osoba ma czystą historie kredytową, stałe dochody itp i bez problemu uzyskała  duuuuzo tańszą pożyczkę w normalnej instytucji finasowej.

Data: 2014-01-22 09:43:17
Autor: z
Parabanki
W dniu 2014-01-22 09:12, Kris pisze:
Ja myślę że jesli już to niekorzystnie rozporządza swym mieniem ten co podpisuje taką umowe. AQle na niekorzystne rozporządzanie SWOIM mieniem chyba nie ma paragrafu.
Co najdziwniejsze ta osoba ma czystą historie kredytową, stałe dochody itp i bez problemu uzyskała  duuuuzo tańszą pożyczkę w normalnej instytucji finasowej.

"Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8."

Wiem... Kwestia interpretacji, praktyki sadowej...
A może by tak przeczytać ze zrozumieniem i pomyśleć :-)

z

Data: 2014-01-22 00:51:33
Autor: Kris
Parabanki
W dniu środa, 22 stycznia 2014 09:43:17 UTC+1 użytkownik z napisał:
Wiem... Kwestia interpretacji, praktyki sadowej...
A może by tak przeczytać ze zrozumieniem i pomyśleć :-)
Flaszkę pewnie w sklepie kupowałes.
Ani smaczne, ani zdrowe, kosztuje kilkanascie razy więcej jak koszt wyprodukowania.
Znaczy sklepy monopolowe nakłaniają mnie do niekorzystnego rozporządzania moim mieniem;)

Data: 2014-01-21 19:11:16
Autor: RobertS
Parabanki

W jednym z parabanków  2013-12-16 gość "dostał 5tys". "Dostał" Znaczy wyszedł z 5tys w kieszeni.
2014-01-13 chciał zrefinasować tą pożyczkę kredytem bankowym.
Parabank naliczył mu że do spłaty ma ponad 12,5tys. Po niecałym miesiącu;)
Okazuje się że gość do łapy dostał 5tys a umowa pożyczki była na 12tys- 5tys "saldo", 5 tys ubezpieczenie, 2 tys "wynagrodzenie" pożyczkodawcy.
Teraz gość musiał wziąć prawie 13tys kredytu bankowego aby spłacić parabank.
Pracownica parabanku oczywiście nie poinformowała klienta że może domagać się zwrotu proporcjonalnej części ubezpieczenia i wynagrodzenia. O tym poinformowałem go dopiero ja po wczytaniu sie w umowę.
Jest więc szansa że trochę kasy odzyska. Piszę troche bo odnośnie zwrotu ubezpieczenia jest dość dziwny zapis coś w stylu że zwróca proporcjonalnie w zalezności od rozkładu ryzyka. Może sie okazac że największe ryzyko jest własnie w pierwszym miesiącu i pomimo tego że ubezpieczenie ze składką 5tys na 3 lata, to już po pierwszym miesiącu zwrot będzie niewielki.
Ale poczekamy zobaczymy. Na razie złożone pisma o wzwrot ubezpieczenia i "wynagrodzenia"


ubezpieczenie muszą mu zwrócić proporcjonalnie, a wynagrodzenie? wynagrodzenie wypłaca "doradcy" parabank a NIE klient

jeżeli klient rezygnuje wcześniej to parabank robi regres w stosunku do osoby, której wypłacił wynagrodzenie

w ww. przypadku uważam, że zwrot tego wynagrodzenia się nie należy, bo z jakiego tytułu?

klient zapłacił komuś za "zrobienie" tej pożyczki i podobnie jak prowizji tej kasy nie odzyska, bo osoba ta wykonała zadanie i zgarnęła kasę


--
pozdrawiam
RobertS

Data: 2014-02-04 01:05:08
Autor: Kris
Parabanki
W dniu wtorek, 21 stycznia 2014 07:29:46 UTC+1 użytkownik Kris napisał:
Ale poczekamy zobaczymy. Na razie złożone pisma o wzwrot ubezpieczenia >i "wynagrodzenia"

Sprawa zakończona.
Zarówno ubezpieczenie jak i "wynagrodzenie umowne" w częściach proporcjonalnych zostały zwrócone klientowi
Tak dla ciekawości:
W sieci znalazłem wzór ich umowy(ciekawe czy dane osobowe autentyczne;):
http://share.pdfonline.com/bd3139142c134ec1af5a17dc8049a56c/5101169%20Maria%20Manowska_sml.pdf

Parabanki

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona