Data: 2010-01-11 17:45:14 | |
Autor: Atlantis | |
Paradox (i trochę o Torchwood) | |
Właśnie skończyłem oglądać pierwszą (mini)serię. Jestem pod wielkim
wrażeniem. Po raz kolejny Brytyjczycy pokazali klasę. Jak to jest, że przy środkach znacznie mniejszych (co widać niekiedy gołym okiem) niż te, którymi dysponują Amerykanie potrafią wspiąć się o wiele, wiele wyżej? Pomysł na fabułę generalnie przypomina "Flashforward". Ot, pewnego dnia genialny naukowiec, nadzorując podczas burzy słonecznej telemetrię przesyłaną z pewnego satelity odbiera przy okazji transmisję z niewiadomego źródła. Składają się na nią faksymile jak się zdaje losowych zdjęć dość kiepskiej jakości. Data na jednym z nich wskazuje, iż dotyczą tragedii, która wydarzy się w przyszłości odległej o kilkanaście godzin. W sprawę zostaje zaangażowany zespół detektywów. Początkowo wydaje się, że to oszustwo, jednak już wkrótce okazuje się, że pokazane na zdjęciach okoliczności faktycznie zaczynają się sprawdzać. Każdy z pięciu odcinków to kolejna transmisja dotycząca kolejnej tragedii. Pomysł nie jest nowy - w latach dziewięćdziesiątych dużą popularnością cieszył się serial "Zdarzyło się Jutro", gdzie główny bohater przez kilka sezonów otrzymywał jutrzejszą gazetę. Motyw z wiadomością z przyszłości to w SF chleb powszedni - zresztą wątek z burzą słoneczną w pilocie zdaje się nawiązywać do filmu "Frequency". O amerykańskim "Flashforward" już wspominałem. Co wyróżnia brytyjską produkcję? Przede wszystkim to, że trzyma w napięciu. FF nie był w stanie wygenerować takiego nastroju nawet w pilocie, a potem jest jeszcze gorzej (chociaż nie mówię, że serial jest zły). Scenarzystom z UK jak widać wychodzi to o wiele, wiele lepiej. Ktoś wie czy będzie drugi sezon? Mam nadzieję, że nie zostawią tej historii w takim momencie. BTW czy ten serial może wywołać jakąś interferencję względem czwartej serii "Torchwood"? Jak wygląda polityka BBC w tego typu sprawach? Mają w zwyczaju równolegle produkować dwa seriale zbliżone tematycznie (silny wątek SF i kryminalny, mroczny klimat) czy raczej albo jedno, albo drugie? Generalnie "Children of Earth" skończyło się tak, że może pełnić funkcję bardzo wymownego zakończenia "Torchwood" jednak nie powiedziano ostatniego słowa. Harkness zawsze może wrócić ze swojej podróży autostopem przez galaktykę. W ostatnim specjalnym odcinku "Doctor Who" pokazali go przez moment i nie wyglądał już na tak kompletnie przybitego. Nie wiadomo ile czasu minęło z jego perspektywy, może jednak pogodził się z tym co musiał zrobić? Jeśli mamy Jacka i Gwen to zespół mogą odtworzyć. No właśnie, tylko czy BBC będzie chciało kolejnej serii? BTW czy ostatnimi laty BBC wyprodukowało jeszcze jakiś serial/miniserial/film SF wart wspomnienia? BTW TVP powinna brać przykład z Brytyjczyków. A nie tylko telenowela za telenowelą... |
|
Data: 2010-01-11 18:36:24 | |
Autor: Michal Jankowski | |
Paradox (i trochę o Torchwood) | |
Atlantis <marekw1986NOSPAM@wp.pl> writes:
Co wyróżnia brytyjską produkcję? Przede wszystkim to, że trzyma w Rzut oka na wiki zdaje się wskazywać, że jesteś odosobniony w zachwytach i że 'wszyscy krytycy' nie zostawili suchej nitki. Nie wróży najlepiej. MJ |
|
Data: 2010-01-11 19:14:49 | |
Autor: Atlantis | |
Paradox (i trochę o Torchwood) | |
Michal Jankowski pisze:
Rzut oka na wiki zdaje się wskazywać, że jesteś odosobniony w Hmm... Ocena na filmwebie taka zła wcale nie jest. Komentarze generalnie pozytywne. Nie powiedziałbym więc, że jestem aż tak odosobniony w tej opinii. A krytycy mają to do siebie, że zwykle krytykują. ;) |
|
Data: 2010-01-11 19:19:11 | |
Autor: Johnny | |
Paradox (i trochę o Torchwood) | |
Użytkownik "Atlantis" <marekw1986NOSPAM@wp.pl> napisał w wiadomości news:hifkl9$eji$1atlantis.news.neostrada.pl... Właśnie skończyłem oglądać pierwszą (mini)serię. Jestem pod wielkim ja niestety nie zaryzykowalem drugiego odcinka. pierwszy strasznie mnie zmeczyl.... |
|
Data: 2010-01-11 19:29:45 | |
Autor: Atlantis | |
Paradox (i trochę o Torchwood) | |
Johnny pisze:
ja niestety nie zaryzykowalem drugiego odcinka. pierwszy strasznie mnie zmeczyl.... Fakt. Mogliby spokojnie skrócić odcinek do standardowych 42 minut wyrzucając trochę niepotrzebnych dialogów. Niemniej serial się broni. Szczególnie ostatnie minuty potrafią trzymać w napięciu. To jest coś, czego brakuje współczesnym amerykańskim produkcjom - wiadomo w nich, że przecież i tak wszystko będzie dobrze, a nikomu nic się nie stanie. Nie można przecież ot tak wywalić kogoś, kogo nazwisko jest w czołówce. ;) Tutaj scenarzystom udało się mnie przekonać do tego, iż nie można być do końca pewnym. ;) Doktorek na początku nieco denerwujący, taka psychotyczna wersja wczesnego Baltara. ;) Potem jednak się broni. |
|