Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Patrioty za miliardy wystrzelamy w godzinę, a nie obronimy nawet Warszawy

Patrioty za miliardy wystrzelamy w godzinę, a nie obronimy nawet Warszawy

Data: 2018-04-16 16:41:58
Autor: boukun
Patrioty za miliardy wystrzelamy w godzinę, a nie obronimy nawet Warszawy
Ostatni nalot w Syrii nie pozostawia złudzeń

Gdyby Polska została realnie zaatakowana, już po godzinie nie byłoby śladu po Patriotach, które rząd kupił za 16 mld zł. Nasze możliwości obrony są naprawdę znikome, a MON, choć chce kupić kolejne rakiety, tak naprawdę gra tylko o kilka dodatkowych godzin.

W poniedziałek resort rozpoczął negocjacje w sprawie zakupu dodatkowych rakiet. Jednak wydaje się jasne, że by realnie poprawić nasze bezpieczeństwo nie wystarczą Patrioty, politycy muszą mieć odwagę wydania kolejnych dziesiątek miliardów.

Trzeba zbudować kompletny system i politykę zagraniczną prowadzić tak, by nie zawaliły się sojusze wypracowywane przez lata. To zdecydowanie trudniejsze niż pozowanie do zdjęć z Patriotami w tle.

Jak pisaliśmy w WP, w sobotę w nocy zbombardowane zostały trzy miejsca związane z produkcją i przechowywaniem broni chemicznej w Syrii. Do ataku, który trwał około godziny, wykorzystano ponad 100 rakiet. Zbombardowano ośrodek badań naukowych w okolicy Damaszku, magazyny w pobliżu Homs oraz ośrodek dowodzenia.

Atak przeprowadziły połączone siły Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji. Co by się stało, gdyby nasz kraj został zaatakowany w taki sposób? Czy rzeczywiście Patrioty, które dotrą do Polski do końca 2022 r., a osiągną wstępną gotowość operacyjną na przełomie 2023 - 24 r., pozwoliłyby nam skutecznie się obronić?

Pierwsza wątpliwość dotyczy już samej liczby rakiet. W ramach umowy kupujemy ich 208. Z zasady w kierunku jednej wrogiej wystrzeliwuje się dwie. Zatem po ataku ponad 100 rakiet zostalibyśmy z pustym magazynkiem.
Jesteśmy na starcie, nie na mecie

- Należy oddzielić deklaracje polityków, składane praktycznie w okresie przedwyborczym, od rzeczywistości, a prawda jest taka, że stworzenie sprawnego systemu wielowarstwowej obrony powietrznej, to zadanie na dwie dekady - nie pozostawia złudzeń w rozmowie z money.pl Michał Likowski, ekspert ds. uzbrojenia i szef specjalistycznego magazynu "Raport WTO".

Jak podkreśla, to jest pierwszy etap. On ma dać minimalne zdolności obronne jednego wybranego obiektu. Tym bardziej że, jak już pisaliśmy w money.pl, Patrioty w tej liczbie i konfiguracji nawet nie wystarczą do obrony Warszawy. Zapewniają jedynie zdolność do obrony jednego lub maksymalnie dwóch celów punktowych. Takich jak np. amerykańska baza w Radzikowie lub Warszawa, ale tylko z jednego kierunku np. północnego-wschodu.

Nie powinno się zatem spoczywać na laurach. - Nie dość, że to dopiero początek Wisły, to jeszcze zbudowanie wielowarstwowego systemu obrony powietrznej, wymaga kolejnych zakupów. Przede wszystkim systemów bliskiego zasięgu (Narew) oraz integracji z IBCS systemów bardzo bliskiego zasięgu, które są już w wojsku polskim - dodaje Likowski.

Chodzi tu o naramienne wyrzutnie Grom/Piorun, samobieżne odmiany Poprad, a także zestawy artyleryjskiej i artyleryjsko rakietowe z armatami kalibrów 23-35 mm. Systemy sowieckie, które mamy obecnie, niestety mają bardzo ograniczone zdolności do przechwytywania pocisków manewrujących i na nie po prostu nie ma co liczyć.

Warto jednak wiedzieć, że prace nad tworzeniem systemu "Narew" zostały zamrożone, by dać pierwszeństwo programowi Wisła z systemem dowodzenia IBCS, który może zostać wykorzystany również Narwi.

Tak drogie, że aż żal strzelać

Z przestrogą dla polityków występuje również Mariusz Cielma, redaktor naczelny magazynu "Nowa Technika Wojskowa". - Najgorszym rozwiązaniem będzie uznanie, że dokonaliśmy zakupem pierwszej fazy programu "Wisła" przełomu. To ważny pierwszy krok, ale zakup najbardziej zaawansowane pocisków w liczbie 208 sztuk, to wierzchołek naszych zdolności i dotyczy głównie pocisków balistycznych. Szkoda nimi strzelać do Tomahawków - ocenia ekspert.

W jego ocenie umiejętność obrony przed takimi atakami zyskuje na znaczeniu, bo powiększa się liczba państw, które gromadzą spore ilości pocisków manewrujących. Ma je Iran, Turcja i Rosjanie, którzy zgromadzili spory arsenał tego typu broni.

- Opracowali technologie, które sprawiają, że coraz mniejsze jednostki są w stanie przenosić takie rakiety. Widać to na Bałtyku, gdzie uzbrojone w nie są nawet małe korwety. Rosjanie mają ich sporą liczbę - mówi Cielma.

Teoretycznie, a nawet praktycznie rzecz biorąc, można byłoby takie cele niszczyć kupionymi wraz z patriotami rakietami PAC-3 MSE. Dlaczego zatem eksperci mówią, że szkoda ich do tego? Wszystko za sprawą swoistej ekonomiki wojny.

Na kolejnej stronie dowiesz się, dlaczego zakup najnowocześniejszych rakiet może nie odstraszać wrogów

https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/patriot-mon-syria-mariusz-blaszczak,29,0,2403357.html

boukun

Patrioty za miliardy wystrzelamy w godzinę, a nie obronimy nawet Warszawy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona