Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.koszykowka   »   Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando

Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando

Data: 2010-01-29 09:03:49
Autor: Hubertus Blues
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Witajcie,
rzucam okiem na wyniki - o Magic wygrali jednym z Celtics, fajnie. Myślę sobie "ciekawe co Stan dał pograć Gortatowi, pewnie 3 minuty". Klikam w boxscore i patrze a tu - Gortat 27 minut. Uuuuu!, myslę sobie, Howard miał kuuuupe fauli. Ale, ale, patrzę a tu Howard 32 minuty. To z prostackiego wyliczenia wychodzi mi, że musieli grać razem co najmniej 21 minut! Więcej niż jedną kwartę ciągiem? Co jest? Rzucam się na recap i czytam, że od początku Boston przewalcował Magiców niemiłosiernie ale jakoś odrobili i Rashard zdobył zwycięskiego kosza. Ale najlepsze dopiero przede mną. Jak Magic odrobili stratę z pierwszej części?
"The Magic came back with a lineup that featured centers Howard and Marcin Gortat. The rare pairing paid off for Orlando."

Nieźle! Nie ma to jak dobry trener - tonący i brzytwy się chwyci. I szczery chłopina jest do bólu. O ostatniej akcji w ataku: >"Rashard saved me," Magic coach Stan Van Gundy said. "We couldn't get Vince the ball, it was a poorly designed play and Rashard bailed my butt out."<

Tak czy inaczej, może ten mecz obudzi i Gortata i cały zespół, bo póki co raczej bez ikry grają.

--
pozdrawiam
Hubertus Blues
"... z szaconkiem bo się może skończyć źle..."

Data: 2010-01-29 01:18:12
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 29 Sty, 09:03, Hubertus Blues <hbe...@poczta.onet.pl> wrote:
Tak czy inaczej, mo e ten mecz obudzi i Gortata i ca y zesp , bo p ki
co raczej bez ikry graj .

Przede wszystkim grają bez Turka, albo raczej bez dwóch rozgrywających
na boisku.
Mam nadzieje, ze SVG czesciej bedzie siegal po Marcina w parze z
Howardem chociazby po to, zeby któregoś (LOL) z nich sprzedac przed
deadlinem :-)

Wyobrazcie sobie gdyby Gortat powedrowal do Blazers w dealu za Andre.
Normalnie bomba dla obu stron.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-01-29 14:37:02
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Leszczur pisze:
On 29 Sty, 09:03, Hubertus Blues <hbe...@poczta.onet.pl> wrote:
Tak czy inaczej, mo e ten mecz obudzi i Gortata i ca y zesp , bo p ki
co raczej bez ikry graj .

Przede wszystkim grają bez Turka, albo raczej bez dwóch rozgrywających
na boisku.
Mam nadzieje, ze SVG czesciej bedzie siegal po Marcina w parze z
Howardem chociazby po to, zeby któregoś (LOL) z nich sprzedac przed
deadlinem :-)

Wyobrazcie sobie gdyby Gortat powedrowal do Blazers w dealu za Andre.
Normalnie bomba dla obu stron.

nie dla magic. tracą świetny backup dla Howarda i mają rozgrywającego bez rzuty za trzy.

Data: 2010-01-29 06:51:41
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 29 Sty, 14:37, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
> Wyobrazcie sobie gdyby Gortat powedrowal do Blazers w dealu za Andre.
> Normalnie bomba dla obu stron.

nie dla magic. tracą świetny backup dla Howarda i mają rozgrywającego
bez rzuty za trzy.

Gortat gra zbyt małe minuty, zeby az tak miało go brakować.
Ale dostaja swietnego rozgrywajacego. Co z tego, ze bez rzutu za trzy
skoro nie to jest teraz ich najwiekszym problemem. Powiem wiecej -
Magic mogliby mniej rzucac za trzy a wiecej z poldystansu z dobrych
pozycji. Ale do tego trzeba człowieka potrafiacego podać. I kto to ma
teraz tam robic?
Downgrade na ławce na środku jest IMO znacznie mniejszy niz upgrade w
S5 na PG.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-01-29 16:26:45
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Leszczur pisze:
On 29 Sty, 14:37, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
Wyobrazcie sobie gdyby Gortat powedrowal do Blazers w dealu za Andre.
Normalnie bomba dla obu stron.
nie dla magic. tracą świetny backup dla Howarda i mają rozgrywającego
bez rzuty za trzy.

Gortat gra zbyt małe minuty, zeby az tak miało go brakować.

ale Dwight zbyt często ma problemy z faulami i dlatego posiadanie Gortata jest tak ważne, bo nawet bez DH mogą mieć świetną obronę pod koszem.

Ale dostaja swietnego rozgrywajacego. Co z tego, ze bez rzutu za trzy
skoro nie to jest teraz ich najwiekszym problemem.

ich problemem w ogóle nie jest atak, lecz obrona. jednak gdyby zmienili PG na takiego, który nie ma rzutu z dystansu, to i ich atak by się pogorszył, bo jakby nie było, to jest drużyna, która w sporej mierze na rzutach za trzy opierała swój sukces.

  Powiem wiecej -
Magic mogliby mniej rzucac za trzy a wiecej z poldystansu z dobrych
pozycji. Ale do tego trzeba człowieka potrafiacego podać. I kto to ma
teraz tam robic?
Downgrade na ławce na środku jest IMO znacznie mniejszy niz upgrade w
S5 na PG.

wręcz przeciwnie. magic i tak w tym sezonie bronią gorzej niż rok temu. strata Gortata jeszcze by ten problem pogłębiła. do tego oczywiście magic straciliby w kluczowym elemencie, jakim jest dla nich rzut za trzy.

Data: 2010-01-29 09:10:48
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 29 Sty, 16:26, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
> Gortat gra zbyt małe minuty, zeby az tak miało go brakować.

ale Dwight zbyt często ma problemy z faulami i dlatego posiadanie
Gortata jest tak ważne, bo nawet bez DH mogą mieć świetną obronę pod koszem.

Bass w Mavs spedzal na srodku 3/4 swojego czasu gry. Nie ma takiego
zasiegu jak Gortat, ale nie jest tez kiepskim obroncą.

> Ale dostaja swietnego rozgrywajacego. Co z tego, ze bez rzutu za trzy
> skoro nie to jest teraz ich najwiekszym problemem.

ich problemem w ogóle nie jest atak, lecz obrona.

Nie do konca. Efektywnosc ataku Magic spadła w porównaniu z zeszłym
rokiem. Obrona ucierpiała w równym stopniu.

jednak gdyby zmienili PG na takiego, który nie ma rzutu z dystansu, to i ich atak by się
pogorszył, bo jakby nie było, to jest drużyna, która w sporej mierze na
rzutach za trzy opierała swój sukces.

Tak. Problem w tym, ze skutecznosc w rzutach za 3 im spadła, a ilość
oddawanych rzutów wzrosła. Vince ma piłkę w rękach zdecydowanie za
często i robi z nią zdecydowanie gorsze rzeczy niz Turkoglu. Klasyczny
dystrybutor byłby tu znacznie bardziej przydatny, bo nawet jesli sam
nie ciskałby 5 trójek na mecz, to przynajmniej byłby w stanie dograć
piłkę do kogoś na wolnej pozycji - a to właśnie dogranie było kluczem
do zeszłorocznych sukcesów.
Carter tego nie umie, bo i jego gra nie opiera się na dystrybucji,
tylko na wypracowaniu wlansego rzutu, a podanie jest ostatecznością.

> Magic mogliby mniej rzucac za trzy a wiecej z poldystansu z dobrych
> pozycji. Ale do tego trzeba człowieka potrafiacego podać. I kto to ma
> teraz tam robic?
> Downgrade na ławce na środku jest IMO znacznie mniejszy niz upgrade w
> S5 na PG.

wręcz przeciwnie.

Ależ skąd!

magic i tak w tym sezonie bronią gorzej niż rok temu.

Spadek w Rtg jest podobny w obu statystykach.

strata Gortata jeszcze by ten problem pogłębiła. do tego oczywiście
magic straciliby w kluczowym elemencie, jakim jest dla nich rzut za trzy.

Niekoniecznie. Wystarczyloby gdyby Lewis rzucał tyle razy za trzy co
rok temu i juz skutecznosc druzyny poszłaby w górę. Nie jest wazne ile
rzucasz, a ile trafiasz! Co wiecej Carter przy rzutach z czystych
pozycji tez prawdopodobnie byłby bardziej skuteczny.. Przeciez to co
on teraz wyprawia wręcz woła o pomstę do nieba. Rzutowo to najgorszy
sezon w jego karierze. Trzeba mu zabrać piłkę z rąk i to natychmiast.
IMO taki ruch poprawiłby eFG% druzyny nawet pomimo mniejszej ilosci
odpalanych trójek.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-01-29 19:08:16
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Leszczur pisze:
On 29 Sty, 16:26, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
Gortat gra zbyt małe minuty, zeby az tak miało go brakować.
ale Dwight zbyt często ma problemy z faulami i dlatego posiadanie
Gortata jest tak ważne, bo nawet bez DH mogą mieć świetną obronę pod koszem.

Bass w Mavs spedzal na srodku 3/4 swojego czasu gry. Nie ma takiego
zasiegu jak Gortat, ale nie jest tez kiepskim obroncą.

wystarczy, że nie jest tak dobrym obrońcą jak Gortat. do tego potrzebuje piłek w ataku by być zadowolonym, a więc efektywnym.


Ale dostaja swietnego rozgrywajacego. Co z tego, ze bez rzutu za trzy
skoro nie to jest teraz ich najwiekszym problemem.
ich problemem w ogóle nie jest atak, lecz obrona.

Nie do konca. Efektywnosc ataku Magic spadła w porównaniu z zeszłym
rokiem. Obrona ucierpiała w równym stopniu.

w żadnym razie.
'10
ortg - 11 miejsce, +1.5 nad średnią ligową
drtg - 5, -3.7

'09
ortg - 11, +0.8
drtg - 1, -6.4

atak więc mają nawet nieznacznie lepszy w tym roku, natomiast w obronie z historycznie wielkiej defensywy spadli do poziomu "ponadprzeciętni w danym sezonie".

jednak gdyby zmienili PG na takiego, który nie ma rzutu z dystansu, to i ich atak by się
pogorszył, bo jakby nie było, to jest drużyna, która w sporej mierze na
rzutach za trzy opierała swój sukces.

Tak. Problem w tym, ze skutecznosc w rzutach za 3 im spadła, a ilość
oddawanych rzutów wzrosła.

tak, rzucają za dużo (lecz skuteczność już wcale nie jest sporo gorsza od tej zeszłorocznej - w odniesieniu do średniej ligowej), ale rozwiązaniem tego problemu nie jest wprowadzenie do pierwszej piątki zawodnika, który __nie rzuca w ogóle__ bo to by tylko ich osłabiło, jako że ich styl w sporej mierze zależy od rzutów zza linii. poza tym główny kłopot w tym względzie to skuteczność Nelsona, bo gdyby był choć w przybliżeniu tak efektywny jak rok temu, to magic byliby lepiej rzucającym zespołem niż w '09.


  Vince ma piłkę w rękach zdecydowanie za
często i robi z nią zdecydowanie gorsze rzeczy niz Turkoglu.

nieprawda. Carter jest lepszym playmakerem niż Hedo i nawet mimo tego, że gra bardzo słabo, to magic i tak są lepsi w ataku niż rok temu.



magic i tak w tym sezonie bronią gorzej niż rok temu.

Spadek w Rtg jest podobny w obu statystykach.

nie jest - patrz wyżej ;]


strata Gortata jeszcze by ten problem pogłębiła. do tego oczywiście
magic straciliby w kluczowym elemencie, jakim jest dla nich rzut za trzy.

Niekoniecznie. Wystarczyloby gdyby Lewis rzucał tyle razy za trzy co
rok temu i juz skutecznosc druzyny poszłaby w górę.

rok temu: 7 prób (39.7% skuteczności) w 36.2 mpg
obecnie: 6.3 (39.8%) w 33.0 mpg

problemem jeśli chodzi o trójki jest przede wszystkim Nelson, który widocznie nie może wrócić do formy sprzed kontuzji. być może nawet nigdy nie wróci, bo w sumie wtedy rozgrywał sezon życia, a takie coś ciężko powtórzyć.

Data: 2010-01-29 10:49:39
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 29 Sty, 19:08, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
> Bass w Mavs spedzal na srodku 3/4 swojego czasu gry. Nie ma takiego
> zasiegu jak Gortat, ale nie jest tez kiepskim obroncą.

wystarczy, że nie jest tak dobrym obrońcą jak Gortat. do tego potrzebuje
piłek w ataku by być zadowolonym, a więc efektywnym.

To zawodnik jest efektywny GDY jest zadowolony??? To znowu jakas magia
tak jak z momentum i wiarą w siebie?

>>> Ale dostaja swietnego rozgrywajacego. Co z tego, ze bez rzutu za trzy
>>> skoro nie to jest teraz ich najwiekszym problemem.
>> ich problemem w ogóle nie jest atak, lecz obrona.

> Nie do konca. Efektywnosc ataku Magic spadła w porównaniu z zeszłym
> rokiem. Obrona ucierpiała w równym stopniu.

w żadnym razie.

Alez oczywiscie.

'10
ortg - 11 miejsce, +1.5 nad średnią ligową
drtg - 5, -3.7
'09
ortg - 11, +0.8
drtg - 1, -6.4

DRtg09=101.9 (1st)
DRtg10=103.2 (5th)
Delta=1.3

ORtg09=109.2 (11th)
ORtg10=108.4 (11th)
Delta=0.8

atak więc mają nawet nieznacznie lepszy w tym roku,

Nie mają.

> Tak. Problem w tym, ze skutecznosc w rzutach za 3 im spadła, a ilość
> oddawanych rzutów wzrosła.

tak, rzucają za dużo (lecz skuteczność już wcale nie jest sporo gorsza
od tej zeszłorocznej - w odniesieniu do średniej ligowej),

Sorry, ale srednia ligowa jest elementem bez znaczenia. Gdyby NBA byla
rozgrywana w systemie roto - wowczas jak najbardziej.

ale rozwiązaniem tego problemu nie jest wprowadzenie do pierwszej piątki
zawodnika, który __nie rzuca w ogóle__

Bzdura. Miller nie tyle nie rzuca w ogole, co nie rzuca za trzy. Za to
umie dograć pikę do człowieka na czystej pozycji. A tego w Magic
brakuje.

bo to by tylko ich osłabiło, jako
że ich styl w sporej mierze zależy od rzutów zza linii.

Dodajmy, ze rzutow SKUTECZNYCH.

poza tym główny
kłopot w tym względzie to skuteczność Nelsona, bo gdyby był choć w
przybliżeniu tak efektywny jak rok temu, to magic byliby lepiej
rzucającym zespołem niż w '09.

Problem w tym ze nie jest i wszystko wskazuje na to, ze polowa
zeszlego sezonu, byla "potknieciem przy pracy", a nie początkiem
trendu.

> często i robi z nią zdecydowanie gorsze rzeczy niz Turkoglu.

nieprawda. Carter jest lepszym playmakerem niż Hedo i nawet mimo tego,
że gra bardzo słabo, to magic i tak są lepsi w ataku niż rok temu..

LOL. Był. Kiedyś. Ast% Vince w tym sezonie jest na poziomie 17%. Turek
miał powyżej 22%. Dodajmy, ze Miller ma Ast% w granicach 30%.
Chyba nie mówimy o tym samym Carterze. Ja mówię o tym zawodniku, który
Usg% ma taki jakby dalej był liderem słabych Nets, a nie 2-3 zawodniem
w klubie z aspiracjami do tytułu. Dramatyczna skuteczność, bardzo
wysoki stopień utylizacji, niska efektywność ataku i mamy naszego
kandydata na źródło problemów.

>> magic i tak w tym sezonie bronią gorzej niż rok temu.

> Spadek w Rtg jest podobny w obu statystykach.

nie jest - patrz wyżej ;]

Jest. Patrz wyzej.

>> strata Gortata jeszcze by ten problem pogłębiła. do tego oczywiście
>> magic straciliby w kluczowym elemencie, jakim jest dla nich rzut za trzy.

> Niekoniecznie. Wystarczyloby gdyby Lewis rzucał tyle razy za trzy co
> rok temu i juz skutecznosc druzyny poszłaby w górę.

rok temu: 7 prób (39.7% skuteczności) w 36.2 mpg
obecnie: 6.3 (39.8%) w 33.0 mpg

Ergo - rzuca mniej. Poza tym nie dalej jak tydzien, lub dwa temu sam
Lewis narzekał, że pod względem pozycji rzutowych i tego jak jest
"obsługiwany" ten sezon jest znacznie gorszy niż poprzedni.

problemem jeśli chodzi o trójki jest przede wszystkim Nelson, który
widocznie nie może wrócić do formy sprzed kontuzji.

Bo to nie była jego forma, tylko outlier. Zawieszać na tym cały sezon
będzie głupotą.

być może nawet nigdy
nie wróci, bo w sumie wtedy rozgrywał sezon życia, a takie coś ciężko
powtórzyć.

Czyli zgadzamy się, że nie w Nelsonie leży sposób na rozwiązanie
problemu.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-01-29 20:16:23
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Leszczur pisze:
On 29 Sty, 19:08, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
Bass w Mavs spedzal na srodku 3/4 swojego czasu gry. Nie ma takiego
zasiegu jak Gortat, ale nie jest tez kiepskim obroncą.
wystarczy, że nie jest tak dobrym obrońcą jak Gortat. do tego potrzebuje
piłek w ataku by być zadowolonym, a więc efektywnym.

To zawodnik jest efektywny GDY jest zadowolony??? To znowu jakas magia
tak jak z momentum i wiarą w siebie?

różny stopień zaangażowania w grę to nie jest żadna magia.


Ale dostaja swietnego rozgrywajacego. Co z tego, ze bez rzutu za trzy
skoro nie to jest teraz ich najwiekszym problemem.
ich problemem w ogóle nie jest atak, lecz obrona.
Nie do konca. Efektywnosc ataku Magic spadła w porównaniu z zeszłym
rokiem. Obrona ucierpiała w równym stopniu.
w żadnym razie.

Alez oczywiscie.

'10
ortg - 11 miejsce, +1.5 nad średnią ligową
drtg - 5, -3.7
'09
ortg - 11, +0.8
drtg - 1, -6.4

DRtg09=101.9 (1st)
DRtg10=103.2 (5th)
Delta=1.3

ORtg09=109.2 (11th)
ORtg10=108.4 (11th)
Delta=0.8


jaki ma sens porównywanie wyników w różnych warunkach? magic byli elitarni w defensywie w '09, a teraz są po prostu ponadprzeciętni. w ataku w obydwu sezonach są na zbliżonym poziomie, ale jednak w '10 są nieco lepsi. wszystko to pokazuje różnica od średniej ligowej.


atak więc mają nawet nieznacznie lepszy w tym roku,

Nie mają.

mają :)


Tak. Problem w tym, ze skutecznosc w rzutach za 3 im spadła, a ilość
oddawanych rzutów wzrosła.
tak, rzucają za dużo (lecz skuteczność już wcale nie jest sporo gorsza
od tej zeszłorocznej - w odniesieniu do średniej ligowej),

Sorry, ale srednia ligowa jest elementem bez znaczenia.

dlaczego? właśnie porównywanie suchych wyników z różnych warunków, bez uwzględnienia kontekstu, jest bez sensu. jeśli twierdzisz inaczej, to np. tabuny drużyn z lat '70 są najlepszymi defensywami w historii.


ale rozwiązaniem tego problemu nie jest wprowadzenie do pierwszej piątki
zawodnika, który __nie rzuca w ogóle__

Bzdura. Miller nie tyle nie rzuca w ogole, co nie rzuca za trzy.

a o czym ja cały czas mówię? wykaż trochę dobrej woli zamiast na siłę szukasz czegoś, do czego możesz się przyczepić.


bo to by tylko ich osłabiło, jako
że ich styl w sporej mierze zależy od rzutów zza linii.

Dodajmy, ze rzutow SKUTECZNYCH.

poza tym główny
kłopot w tym względzie to skuteczność Nelsona, bo gdyby był choć w
przybliżeniu tak efektywny jak rok temu, to magic byliby lepiej
rzucającym zespołem niż w '09.

Problem w tym ze nie jest i wszystko wskazuje na to, ze polowa
zeszlego sezonu, byla "potknieciem przy pracy", a nie początkiem
trendu.

też się ku temu skłaniam. ale w takim razie tym bardziej nie ma co obwiniać Cartera, czy Lewisa za to wyimaginowane pogorszenie gry w ataku.


często i robi z nią zdecydowanie gorsze rzeczy niz Turkoglu.
nieprawda. Carter jest lepszym playmakerem niż Hedo i nawet mimo tego,
że gra bardzo słabo, to magic i tak są lepsi w ataku niż rok temu.

LOL. Był. Kiedyś. Ast% Vince w tym sezonie jest na poziomie 17%. Turek
miał powyżej 22%.

ast% nie powie kto jest lepszym playmakerem.

  Dodajmy, ze Miller ma Ast% w granicach 30%.
Chyba nie mówimy o tym samym Carterze. Ja mówię o tym zawodniku, który
Usg% ma taki jakby dalej był liderem słabych Nets, a nie 2-3 zawodniem
w klubie z aspiracjami do tytułu. Dramatyczna skuteczność, bardzo
wysoki stopień utylizacji, niska efektywność ataku i mamy naszego
kandydata na źródło problemów.

problemem magic jest defensywa. trudno za nią obwiniać Cartera. oczywiście po części można, w sumie nawet to właśnie w obronie obwodowych leży moim zdaniem problem, co widać np. po skuteczności przeciwników za 3. nie dziwi to też w sumie, bo stracili swego najlepszego obwodowego defensora (Lee), a i Hedo był chyba w tym elemencie niedoceniany. Johnson też zresztą był lepszy w D niż JWill.




strata Gortata jeszcze by ten problem pogłębiła. do tego oczywiście
magic straciliby w kluczowym elemencie, jakim jest dla nich rzut za trzy.
Niekoniecznie. Wystarczyloby gdyby Lewis rzucał tyle razy za trzy co
rok temu i juz skutecznosc druzyny poszłaby w górę.
rok temu: 7 prób (39.7% skuteczności) w 36.2 mpg
obecnie: 6.3 (39.8%) w 33.0 mpg

Ergo - rzuca mniej. Poza tym nie dalej jak tydzien, lub dwa temu sam
Lewis narzekał, że pod względem pozycji rzutowych i tego jak jest
"obsługiwany" ten sezon jest znacznie gorszy niż poprzedni.

trudno taką różnicę nazwać znaczną. i co najważniejsze, magic jako drużyna nie tracą tu nic, bo część minut Lewisa przejął Anderson, który też rzuca za trzy - dużo i dobrze.




być może nawet nigdy
nie wróci, bo w sumie wtedy rozgrywał sezon życia, a takie coś ciężko
powtórzyć.

Czyli zgadzamy się, że nie w Nelsonie leży sposób na rozwiązanie
problemu.

zobacz, z grającym przez pół sezonu na niesamowitym poziomie Nelsonem oraz - według ciebie - Hedo lepiej rozgrywającym niż Carter i Lewisem oddającym więcej rzutów mgaic rok temu byli nieco gorsi (lub niewiele lepsi jeśli przyjąć twoją błędną metodę oceny). tyle gorszych - według ciebie - rzeczy w orlando, a mimo tego ich atak wcale nie wygląda istotnie gorzej niż rok temu (moim zdaniem jest nawet ciut lepszy). nie zastanawia cię to?

Data: 2010-01-30 02:18:31
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 29 Sty, 20:16, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
> To zawodnik jest efektywny GDY jest zadowolony??? To znowu jakas magia
> tak jak z momentum i wiarą w siebie?

różny stopień zaangażowania w grę to nie jest żadna magia.

A według Ciebie zaangażowanie jest równoznaczne z efektywnością?
Antoine Walker był bardzo zaangażowany w grę. Pewnie nawet była
zadowolony...

jaki ma sens porównywanie wyników w różnych warunkach?

Emmm. Na dobrą sprawę warunki NIGDY nie są takie same. Zmieniają się
nie tylko między sezonami, ale również z meczu na mecz.
Chcesz mi powiedzieć, ze przez to nie możemy robić żadnych porównań?

 magic byli elitarni w defensywie w '09, a teraz są po prostu ponadprzeciętni.

Są piątą obroną ligi. Rok temu byli pierwsi. Nie opowiadaj dyrdymałów
- cały czas obronę mają elitarną.

w ataku w obydwu sezonach są na zbliżonym poziomie, ale jednak w '10 są
nieco lepsi. wszystko to pokazuje różnica od średniej ligowej.

Nope. Na odległość od średniej ligowej może mieć wpływ chociażby
terminarz. Przy tej ilości słabych druzyn średnia ligowa może wędrować
(nie wiem czy tak jest faktycznie, ale nie wydaje mi się to n

> Sorry, ale srednia ligowa jest elementem bez znaczenia.

dlaczego?

Dlatego, ze na nią mają chociażby wpływ takie czynniki jak ilość
tankujących drużyn.

np. tabuny drużyn z lat '70 są najlepszymi defensywami w historii.

Jesli miedzy poprzenim a tym sezonem liga zmieniła się w takim stopniu
jak miedzy latami 70 a sezonem 09 to w porządku.

>> ale rozwiązaniem tego problemu nie jest wprowadzenie do pierwszej piątki
>> zawodnika, który __nie rzuca w ogóle__

> Bzdura. Miller nie tyle nie rzuca w ogole, co nie rzuca za trzy.

a o czym ja cały czas mówię? wykaż trochę dobrej woli zamiast na siłę
szukasz czegoś, do czego możesz się przyczepić.

Naah. Z punktu widzenia wyników druyzyny nie ma znaczenia dystrybucja
rzutów tylko ilość punktów zdobywanych w przeliczeniu na FGA.
Rok temu ofensywa była efektywna, w tym roku nie jest (aż tak), ale
mogłaby być lepsza. Poprawisz druzynowy shot sellection i przestanie
miec znaczenie czy punkty zdobywasz trójkami czy rzutami z
półdystansu.

> Problem w tym ze nie jest i wszystko wskazuje na to, ze polowa
> zeszlego sezonu, byla "potknieciem przy pracy", a nie początkiem
> trendu.

też się ku temu skłaniam. ale w takim razie tym bardziej nie ma co
obwiniać Cartera, czy Lewisa za to wyimaginowane pogorszenie gry w ataku.

Pogorszenie gry w ataku jest FAKTEM a fatalna gra Cartera tylko ten
problem pogłębia. Zwroc uwage, ze cały czas mówię o tym, że przy
takiej efektywności stanowi on teraz największą przeszkodę w poprawie
wyników ofensywy Magic. Poprawisz efektywność wykorzystania
posessions, poprawią się wyniki Magic.

>>> często i robi z nią zdecydowanie gorsze rzeczy niz Turkoglu.
>> nieprawda. Carter jest lepszym playmakerem niż Hedo i nawet mimo tego,
>> że gra bardzo słabo, to magic i tak są lepsi w ataku niż rok temu.

> LOL. Był. Kiedyś. Ast% Vince w tym sezonie jest na poziomie 17%. Turek
> miał powyżej 22%.

ast% nie powie kto jest lepszym playmakerem.

Mówimy o kreowaniu rzutów dla innych (dla mnie to jest podstawa
rozgrywania). Carter nie tylko nie wykorzystuje swoich rzutów, ale
również nie kreuje ich dla innych zawodników. W efekcie od strony
wykorzystania posessions znajduje się na liście kosztów drużyny.

> Chyba nie mówimy o tym samym Carterze. Ja mówię o tym zawodniku, który
> Usg% ma taki jakby dalej był liderem słabych Nets, a nie 2-3 zawodniem
> w klubie z aspiracjami do tytułu. Dramatyczna skuteczność, bardzo
> wysoki stopień utylizacji, niska efektywność ataku i mamy naszego
> kandydata na źródło problemów.

problemem magic jest defensywa.

Jest RÓWNIEŻ defensywa.

trudno za nią obwiniać Cartera.

I za to go wcale nie obwiniam. Nie został sprowadzony po to, zeby byc
stopperem.

oczywiście po części można, w sumie nawet to właśnie w obronie
obwodowych leży moim zdaniem problem, co widać np. po skuteczności
przeciwników za 3.

Wzrost skutecznosci przeciwników w rzutach za trzy jest taki sam jak
spadek skutecznosci Magic za 3.

nie dziwi to też w sumie, bo stracili swego
najlepszego obwodowego defensora (Lee), a i Hedo był chyba w tym
elemencie niedoceniany.

Jego popisy w Toronto wcale nie wskazują na to, że niedocenianie było
niezasłużone.
A odnośnie Lee - zgoda, to duża strata, której teraz nie za bardzo
jest jak nadrobić. Zatem pozostaje wycisniecie z ataku tyle ile tylko
się da.

> Ergo - rzuca mniej. Poza tym nie dalej jak tydzien, lub dwa temu sam
> Lewis narzekał, że pod względem pozycji rzutowych i tego jak jest
> "obsługiwany" ten sezon jest znacznie gorszy niż poprzedni.

trudno taką różnicę nazwać znaczną.

Nie wiem, czy znaczną - wystarczy, że istotną. Tym bardziej, że
"brakujący" rzut został przydzielony Carterowi, który zmienił ksywkę
na "Half man - half brickfest".

i co najważniejsze, magic jako
drużyna nie tracą tu nic, bo część minut Lewisa przejął Anderson, który
też rzuca za trzy - dużo i dobrze.

Czyli dystrybucja rzutow za 3 uległa zmianie...
2009:
1. Lewis - 7 - 40%
2. Hedo - 4,9 - 36%
3. Nelson - 4,3 - 45%
4. Pietrus - 3,9 - 36%
5. Bogans - 3,3 - 33%

2010
1. Lewis - 6,3 - 40%
2. Carter - 4,7 - 30%
3. Pietrus - 4,1 - 35%
4. Anderson - 4 - 37%
5. Redick - 3.6 - 41%

.... oraz ich skutecznosc uległa pogorszeniu, a to może mieć związek z
okolicznościami w jakich rzuty za trzy są oddawane.
Popraw dystrybucję -> poprawisz wydajność -> wzrośnie efektywność ->
wzrosnie ORtg -> Magic będą więcej wygrywać.

>> być może nawet nigdy
>> nie wróci, bo w sumie wtedy rozgrywał sezon życia, a takie coś ciężko
>> powtórzyć.

> Czyli zgadzamy się, że nie w Nelsonie leży sposób na rozwiązanie
> problemu.

zobacz, z grającym przez pół sezonu na niesamowitym poziomie Nelsonem
oraz - według ciebie - Hedo lepiej rozgrywającym niż Carter

Nie tyle według mnie, co według statystyk.

.a mimo tego ich atak wcale nie wygląda
istotnie gorzej niż rok temu (moim zdaniem jest nawet ciut lepszy). nie
zastanawia cię to?

Atak wygląda istotnie gorzej.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-01-30 12:56:22
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Leszczur pisze:
On 29 Sty, 20:16, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
To zawodnik jest efektywny GDY jest zadowolony??? To znowu jakas magia
tak jak z momentum i wiarą w siebie?
różny stopień zaangażowania w grę to nie jest żadna magia.

A według Ciebie zaangażowanie jest równoznaczne z efektywnością?
Antoine Walker był bardzo zaangażowany w grę. Pewnie nawet była
zadowolony...


nie jest równoważne, ale chodzi o to, że zaangażowanie rośnie wraz z zadowoleniem (w końcu ci wszyscy zawodnicy to ludzie). jeśli Walker osiągał taki poziom będąc bardzo zaangażowanym w grę, to znaczy że będąc średnio zaangażowanym grałby gorzej. na Bassa ma to takie przełożenie, że jeśli sobie trochę nie porzuca, to będzie się mniej starał w obronie. a nawet gdyby się starał najmocniej jak może, to i tak będzie gorzej bronił niż Gortat, więc tu nie ma dyskusji co do tego, że byłby tak samo wartościowym zmiennikiem.


jaki ma sens porównywanie wyników w różnych warunkach?

Emmm. Na dobrą sprawę warunki NIGDY nie są takie same. Zmieniają się
nie tylko między sezonami, ale również z meczu na mecz.
Chcesz mi powiedzieć, ze przez to nie możemy robić żadnych porównań?

możemy. trzeba je tylko robić z głową. w tym przypadku kiedy mamy do czynienia z większą zmiennością warunków: z sezonu na sezon, czy z meczu na mecz?

 magic byli elitarni w defensywie w '09, a teraz są po prostu ponadprzeciętni.

Są piątą obroną ligi. Rok temu byli pierwsi. Nie opowiadaj dyrdymałów
- cały czas obronę mają elitarną.

drużyn z -6 drtg od średniej ligowej było może 20-30 w historii. w okolicach -3.6, jak teraz magic, ZNACZNIE więcej.

BTW, tak wyglądają najlepsze defensywy i ofensywy w historii (tzn. odkąd te rtg są dostępne):

team rok - od lg avg drtg
spurs 2004 -8.8
celtics 2008 -8.6
knicks 1993 -8.3
knicks 1994 -8.1
pistons 2004 -7.5
spurs 2005 -7.3
spurs 1999 -7.2


team year + nad lg avg ortg
mavs 2004 +9.2
suns 2005 +8.4
mavs 2002 +7.7
jazz 1998 +7.7
bulls 1997 +7.7
bulls 1996 +7.6
suns 2007 +7.4
kings 2004 +7.4
celtics 1988 +7.4
nuggets 1982 +7.4
suns 2010 +7.4
bulls 1992 +7.3
LAL 1987 +7.3
mavs 2003 +7.1

nikt więcej nie miał mniej niż -7 w obronie i +7 w ataku.



w ataku w obydwu sezonach są na zbliżonym poziomie, ale jednak w '10 są
nieco lepsi. wszystko to pokazuje różnica od średniej ligowej.

Nope. Na odległość od średniej ligowej może mieć wpływ chociażby
terminarz. Przy tej ilości słabych druzyn średnia ligowa może wędrować
(nie wiem czy tak jest faktycznie, ale nie wydaje mi się to n

terminarz może mieć wpływ na wszystko, więc to nie za dobry argument w tym przypadku, bo równie mocny jest przeciw twoim twierdzeniom.

Sorry, ale srednia ligowa jest elementem bez znaczenia.
dlaczego?

Dlatego, ze na nią mają chociażby wpływ takie czynniki jak ilość
tankujących drużyn.

to samo dotyczy ortg/drtg.

np. tabuny drużyn z lat '70 są najlepszymi defensywami w historii.

Jesli miedzy poprzenim a tym sezonem liga zmieniła się w takim stopniu
jak miedzy latami 70 a sezonem 09 to w porządku.

widzisz, a nie sądzisz, że te niewielkie zmiany w rtg magic z sezonu na sezon w jakimś tam stopniu odzwierciedlają właśnie zmiany, które zaszły w lidze z sezonu na sezon?



ale rozwiązaniem tego problemu nie jest wprowadzenie do pierwszej piątki
zawodnika, który __nie rzuca w ogóle__
Bzdura. Miller nie tyle nie rzuca w ogole, co nie rzuca za trzy.
a o czym ja cały czas mówię? wykaż trochę dobrej woli zamiast na siłę
szukasz czegoś, do czego możesz się przyczepić.

Naah. Z punktu widzenia wyników druyzyny nie ma znaczenia dystrybucja
rzutów tylko ilość punktów zdobywanych w przeliczeniu na FGA.
Rok temu ofensywa była efektywna, w tym roku nie jest (aż tak), ale
mogłaby być lepsza. Poprawisz druzynowy shot sellection i przestanie
miec znaczenie czy punkty zdobywasz trójkami czy rzutami z
półdystansu.


nieprawda. rzuty wykonywane w większości przez Millera - czyli dalekie za dwa - są najmniej efektywnymi. zobacz sobie zresztą na jego dane z 82games: mniej więcej 60% to jumperki i tylko 40% eFG, co jest kiepskim wynikiem jak na kogoś, kto nie rzuca trójek. poza tym nawet gdyby miał lepszego jumperka, to i tak zawężałoby to pole gry, tzn. obrona ściślej broniłaby środka, a magic byłoby to bardzo nie na rękę, bo z tego jeszcze ciężej wykorzystywać Dwighta oraz wejścia pod kosz są utrudnione.


Problem w tym ze nie jest i wszystko wskazuje na to, ze polowa
zeszlego sezonu, byla "potknieciem przy pracy", a nie początkiem
trendu.
też się ku temu skłaniam. ale w takim razie tym bardziej nie ma co
obwiniać Cartera, czy Lewisa za to wyimaginowane pogorszenie gry w ataku.

Pogorszenie gry w ataku jest FAKTEM

kiedy to rada języka polskiego zmieniła definicję "faktu"?


często i robi z nią zdecydowanie gorsze rzeczy niz Turkoglu.
nieprawda. Carter jest lepszym playmakerem niż Hedo i nawet mimo tego,
że gra bardzo słabo, to magic i tak są lepsi w ataku niż rok temu.
LOL. Był. Kiedyś. Ast% Vince w tym sezonie jest na poziomie 17%. Turek
miał powyżej 22%.
ast% nie powie kto jest lepszym playmakerem.

Mówimy o kreowaniu rzutów dla innych (dla mnie to jest podstawa
rozgrywania). Carter nie tylko nie wykorzystuje swoich rzutów, ale
również nie kreuje ich dla innych zawodników.

jak nie, skoro tak! ma nawet lepszy współczynnik asyst do złych podań niż Hedo w zeszłym roku.



oczywiście po części można, w sumie nawet to właśnie w obronie
obwodowych leży moim zdaniem problem, co widać np. po skuteczności
przeciwników za 3.

Wzrost skutecznosci przeciwników w rzutach za trzy jest taki sam jak
spadek skutecznosci Magic za 3.

nie bardzo. rok temu byli drudzy pod względem opp 3p%, teraz są na 26 miejscu. to jest przepaść i tylko potwierdza jak bardzo się pogorszyli w obronie. natomiast jak rok temu byli ponadprzeciętni w trójkach (6 miejsce), tak nadal są (7).



Nie wiem, czy znaczną - wystarczy, że istotną.

taka różnica ani jest istotna, ani znaczna.

Tym bardziej, że
"brakujący" rzut został przydzielony Carterowi, który zmienił ksywkę
na "Half man - half brickfest".

rzuty - i czas gry - Lewisowi zabiera Anderson, a nie Carter!

i co najważniejsze, magic jako
drużyna nie tracą tu nic, bo część minut Lewisa przejął Anderson, który
też rzuca za trzy - dużo i dobrze.

Czyli dystrybucja rzutow za 3 uległa zmianie...
2009:
1. Lewis - 7 - 40%
2. Hedo - 4,9 - 36%
3. Nelson - 4,3 - 45%
4. Pietrus - 3,9 - 36%
5. Bogans - 3,3 - 33%

Pietrus i Bogans rzucali trochę więcej.


2010
1. Lewis - 6,3 - 40%
2. Carter - 4,7 - 30%
3. Pietrus - 4,1 - 35%
4. Anderson - 4 - 37%
5. Redick - 3.6 - 41%

... oraz ich skutecznosc uległa pogorszeniu, a to może mieć związek z
okolicznościami w jakich rzuty za trzy są oddawane.
Popraw dystrybucję -> poprawisz wydajność -> wzrośnie efektywność ->
wzrosnie ORtg -> Magic będą więcej wygrywać.

nie będą, o ile nie poprawią obrony.


Atak wygląda istotnie gorzej.

dane temu przeczą.

Data: 2010-01-30 06:18:01
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 30 Sty, 12:56, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
na Bassa ma to takie przełożenie,
że jeśli sobie trochę nie porzuca, to będzie się mniej starał w obronie.

Czyli potrzeba mu minut a tych dostałby więcej gdyby Gortat został
sprzedany. Strzelasz sobie w stopy.

a nawet gdyby się starał najmocniej jak może, to i tak będzie gorzej
bronił niż Gortat, więc tu nie ma dyskusji co do tego, że byłby tak samo
wartościowym zmiennikiem.

Gorzej niz Gortat? Moze tak. Ale czy to znaczy ze broniłby źle?
Niekoniecznie. A bedac efektywniejszym od Marcina w ataku - byłby
rownie pozyteczny dla druzyny. Obrona przeciwników musiałaby się
skupiać bardziej niz na Gortacie i obwód miałby łatwiejsze życie.

>> jaki ma sens porównywanie wyników w różnych warunkach?

> Emmm. Na dobrą sprawę warunki NIGDY nie są takie same. Zmieniają się
> nie tylko między sezonami, ale również z meczu na mecz.
> Chcesz mi powiedzieć, ze przez to nie możemy robić żadnych porównań?

możemy. trzeba je tylko robić z głową. w tym przypadku kiedy mamy do
czynienia z większą zmiennością warunków: z sezonu na sezon, czy z meczu
na mecz?

Czy z czterdziestolecia na czterdziestolecie? Bo chyba wspominałeś coś
o latach 70-ych.

>>  magic byli elitarni w defensywie w '09, a teraz są po prostu ponadprzeciętni.

> Są piątą obroną ligi. Rok temu byli pierwsi. Nie opowiadaj dyrdymałów
> - cały czas obronę mają elitarną.

drużyn z -6 drtg od średniej ligowej było może 20-30 w historii. w
okolicach -3.6, jak teraz magic, ZNACZNIE więcej.

Hu kers? Dla tytułu w 2010 roku ma zerowe znacznie to jak Magic
wypadają w historii. Liczy się to czy to wystarczy tu i teraz.

nikt więcej nie miał mniej niż -7 w obronie i +7 w ataku.

No i super. Czy to, ze Magic nie mają +7 ani w obronie ani w ataku
skazuje ich na porażkę dopóki nie poprawią któregoś współczynnika? Ano
nie, więc i nadmierne przyglądanie się kontekstowi historycznemu nie
ma większego sensu.

>> w ataku w obydwu sezonach są na zbliżonym poziomie, ale jednak w '10 są
>> nieco lepsi. wszystko to pokazuje różnica od średniej ligowej.

> Nope. Na odległość od średniej ligowej może mieć wpływ chociażby
> terminarz. Przy tej ilości słabych druzyn średnia ligowa może wędrować
> (nie wiem czy tak jest faktycznie, ale nie wydaje mi się to n

terminarz może mieć wpływ na wszystko, więc to nie za dobry argument w
tym przypadku, bo równie mocny jest przeciw twoim twierdzeniom.

Cool. Pokaż zatem, że tak jest i argument przestanie istnieć. Jak
wypada DRtg i ORtg Magic przeciwko drużynom z bilansem +0.500 w tym
sezonie, a jak w poprzednim? Sprawdz to, a będziesz wiedział,po której
stronie równania należy wprowadzić poprawkę.

>>> Sorry, ale srednia ligowa jest elementem bez znaczenia.
>> dlaczego?

> Dlatego, ze na nią mają chociażby wpływ takie czynniki jak ilość
> tankujących drużyn.

to samo dotyczy ortg/drtg.

Yup. Czyli wracamy do terminarza.

>> np. tabuny drużyn z lat '70 są najlepszymi defensywami w historii.

> Jesli miedzy poprzenim a tym sezonem liga zmieniła się w takim stopniu
> jak miedzy latami 70 a sezonem 09 to w porządku.

widzisz, a nie sądzisz, że te niewielkie zmiany w rtg magic z sezonu na
sezon w jakimś tam stopniu odzwierciedlają właśnie zmiany, które zaszły
w lidze z sezonu na sezon?

Nie. Mysle ze znacznie mocniej zależą od zmian jakie zaszły w samych
Magic z sezonu na sezon.
Chcesz szukać wpływu ligi - znajdz druzyne, której roster nie zmienił
się wcale (albo minimalnie), wez poprawkę na terminarz i wtedy
wyciągaj wnioski.
Lub ewentualnie sprawdź ORtg i DRtg (średnią oraz medianę) dla całej
ligi (oraz osobno dla drużyn +0.500) w 2009, porównaj z połowa 2010 i
wtedy wyciągaj wnioski.

> Naah. Z punktu widzenia wyników druyzyny nie ma znaczenia dystrybucja
> rzutów tylko ilość punktów zdobywanych w przeliczeniu na FGA.
> Rok temu ofensywa była efektywna, w tym roku nie jest (aż tak), ale
> mogłaby być lepsza. Poprawisz druzynowy shot sellection i przestanie
> miec znaczenie czy punkty zdobywasz trójkami czy rzutami z
> półdystansu.

nieprawda. rzuty wykonywane w większości przez Millera - czyli dalekie
za dwa - są najmniej efektywnymi.

Dlatego nie chce zeby ciągnął atak rzucając, tylko podając w
odpowiednie miejsce. Sposobów na uwolnienie się zawodnika obwodowego
jest mnóstwo, tylko ktoś musi mu podać piłkę gdy jest na dobrej
pozycji.

poza tym nawet gdyby miał
lepszego jumperka, to i tak zawężałoby to pole gry, tzn. obrona ściślej
broniłaby środka, a magic byłoby to bardzo nie na rękę, bo z tego
jeszcze ciężej wykorzystywać Dwighta oraz wejścia pod kosz są utrudnione.

A Ty uwazasz, ze obecna siła Magic polega na tym, że obrona boi się
rzutów _rozgrywającego_ i dlatego Howard ma dużo miejsca? Bo IMO
znacznie łatwiej jest bronić przeciwko nieskutecznemu obwodowi - ot
niech sobie Carter ciska ile wlezie. Za to dobry rozgrywający poprawi
efektywność rzutów _drużyny_ nawet jesli odbędzie się to kosztem kilku
3PA mniej.
Howard miał rok temu dużo miejsca, bo obwód jako całość stanowił
bardzo duże zagrożenie. Teraz tak nie jest i dlatego trzeba to
zmienić.

Popatrz na te statystyki:
http://www.82games.com/0809/0809ORL4.HTM
http://www.82games.com/0910/0910ORL4.HTM
Zwłaszcza na różnice eFG% Magic przeciwko dobrym i przeciętnym
druzynom. To jest przepaść.

> Mówimy o kreowaniu rzutów dla innych (dla mnie to jest podstawa
> rozgrywania). Carter nie tylko nie wykorzystuje swoich rzutów, ale
> również nie kreuje ich dla innych zawodników.

jak nie, skoro tak!

Tego argumentu nie jestem w stanie obalić ;-)

ma nawet lepszy współczynnik asyst do złych podań niż Hedo w zeszłym roku.

Ten wspolczynnik da sie poprawić chociażby przez zmniejszenie ilości
podań. Entry pass od Cartera? Zapomnij!

>> oczywiście po części można, w sumie nawet to właśnie w obronie
>> obwodowych leży moim zdaniem problem, co widać np. po skuteczności
>> przeciwników za 3.

> Wzrost skutecznosci przeciwników w rzutach za trzy jest taki sam jak
> spadek skutecznosci Magic za 3.

nie bardzo. rok temu byli drudzy pod względem opp 3p%, teraz są na 26
miejscu.

Patrz nie na miejsca, a na procenty. Mecze wygrywasz skutecznością, a
nie miejscem w rankingu.

> "brakujący" rzut został przydzielony Carterowi, który zmienił ksywkę
> na "Half man - half brickfest".

rzuty - i czas gry - Lewisowi zabiera Anderson, a nie Carter!

Naah. Anderson jest zmiennikiem Lewisa. Carter gra _z_ Lewisem i ma
piłkę cały czas w rękach. Resztę sobie dopowiedz.
Popatrz na Top10 lineupów rok temu i teraz. Hedo był w 8, Carter jest
w 4, a Redick w 6.

> ... oraz ich skutecznosc uległa pogorszeniu, a to może mieć związek z
> okolicznościami w jakich rzuty za trzy są oddawane.
> Popraw dystrybucję -> poprawisz wydajność -> wzrośnie efektywność ->
> wzrosnie ORtg -> Magic będą więcej wygrywać.

nie będą, o ile nie poprawią obrony.

To pokaż mi dane na temat transition ofense.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-02-01 14:22:39
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Leszczur pisze:
On 30 Sty, 12:56, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
na Bassa ma to takie przełożenie,
że jeśli sobie trochę nie porzuca, to będzie się mniej starał w obronie.

Czyli potrzeba mu minut a tych dostałby więcej gdyby Gortat został
sprzedany. Strzelasz sobie w stopy.

nie :)
magic mają nawet kłopoty z wykorzystaniem w ataku takiego podkoszowca jak Dwight. tym bardziej trudno by było Bassowi o rzuty, bo gdyby już dostał minuty Gortata to i tak rzucałby mało - chyba nawet mniej niż Marcin, bo polak jest ogólnie sprawniejszy i lepiej zbiera, a rzuty oddaje głównie dzięki temu, że czasem dobije jakąś piłkę lub dobrze się zachowa na zasłonie albo w kontrze.


a nawet gdyby się starał najmocniej jak może, to i tak będzie gorzej
bronił niż Gortat, więc tu nie ma dyskusji co do tego, że byłby tak samo
wartościowym zmiennikiem.

Gorzej niz Gortat? Moze tak. Ale czy to znaczy ze broniłby źle?
Niekoniecznie. A bedac efektywniejszym od Marcina w ataku - byłby
rownie pozyteczny dla druzyny. Obrona przeciwników musiałaby się
skupiać bardziej niz na Gortacie i obwód miałby łatwiejsze życie.

magic nie potrzebują kolejnego jumperkującego zawodnika. takich mają od groma. zmiennik Howarda ma przede wszystkim pozwolić im utrzymać poziom w defensywie. a akurat w tym mało kto w całej lidze jest lepszy niż Gortat.


jaki ma sens porównywanie wyników w różnych warunkach?
Emmm. Na dobrą sprawę warunki NIGDY nie są takie same. Zmieniają się
nie tylko między sezonami, ale również z meczu na mecz.
Chcesz mi powiedzieć, ze przez to nie możemy robić żadnych porównań?
możemy. trzeba je tylko robić z głową. w tym przypadku kiedy mamy do
czynienia z większą zmiennością warunków: z sezonu na sezon, czy z meczu
na mecz?

Czy z czterdziestolecia na czterdziestolecie? Bo chyba wspominałeś coś
o latach 70-ych.


?
zobacz Leszczurze, nawet Oliver w swojej książce porównując drużyny z różnych sezonów używa właśnie tej różnicy w stosunku do średniej ligowej.


 magic byli elitarni w defensywie w '09, a teraz są po prostu ponadprzeciętni.
Są piątą obroną ligi. Rok temu byli pierwsi. Nie opowiadaj dyrdymałów
- cały czas obronę mają elitarną.
drużyn z -6 drtg od średniej ligowej było może 20-30 w historii. w
okolicach -3.6, jak teraz magic, ZNACZNIE więcej.

Hu kers? Dla tytułu w 2010 roku ma zerowe znacznie to jak Magic
wypadają w historii. Liczy się to czy to wystarczy tu i teraz.

nie o to mi chodziło. miało to pokazać jak dobra ich obrona była rok temu i jak znacznie słabsza jest teraz, bo jeśli ktoś ma obronę na poziomie -7 to niezależnie od czasów będzie to znaczyło, że jest to świetna defensywa. - 4 już nie tak bardzo.


w ataku w obydwu sezonach są na zbliżonym poziomie, ale jednak w '10 są
nieco lepsi. wszystko to pokazuje różnica od średniej ligowej.
Nope. Na odległość od średniej ligowej może mieć wpływ chociażby
terminarz. Przy tej ilości słabych druzyn średnia ligowa może wędrować
(nie wiem czy tak jest faktycznie, ale nie wydaje mi się to n
terminarz może mieć wpływ na wszystko, więc to nie za dobry argument w
tym przypadku, bo równie mocny jest przeciw twoim twierdzeniom.

Cool. Pokaż zatem, że tak jest i argument przestanie istnieć. Jak
wypada DRtg i ORtg Magic przeciwko drużynom z bilansem +0.500 w tym
sezonie, a jak w poprzednim? Sprawdz to, a będziesz wiedział,po której
stronie równania należy wprowadzić poprawkę.


ty to już wiesz?




Dlatego nie chce zeby ciągnął atak rzucając, tylko podając w
odpowiednie miejsce.

sęk w tym, że Miller nie jest za dobry w ciągnięciu ataku w ten sposób. drużyny przez niego ciągnięte zwykle były słabe w ofensywie, jedynymi dwoma, które zajęły miejsce w top15 byli cavs w 2002 (14) oraz nuggets w 2004 (8).


poza tym nawet gdyby miał
lepszego jumperka, to i tak zawężałoby to pole gry, tzn. obrona ściślej
broniłaby środka, a magic byłoby to bardzo nie na rękę, bo z tego
jeszcze ciężej wykorzystywać Dwighta oraz wejścia pod kosz są utrudnione.

A Ty uwazasz, ze obecna siła Magic polega na tym, że obrona boi się
rzutów _rozgrywającego_ i dlatego Howard ma dużo miejsca? Bo IMO
znacznie łatwiej jest bronić przeciwko nieskutecznemu obwodowi - ot
niech sobie Carter ciska ile wlezie.

tylko że to tak nie działa, bo nawet nieskuteczny Carter zawsze wyciąga obrońcę wyżej niż skuteczny Miller, który stoi metr bliżej.

  Za to dobry rozgrywający poprawi
efektywność rzutów _drużyny_ nawet jesli odbędzie się to kosztem kilku
3PA mniej.

to jest niczym nieuzasadnione założenie.

Howard miał rok temu dużo miejsca, bo obwód jako całość stanowił
bardzo duże zagrożenie. Teraz tak nie jest i dlatego trzeba to
zmienić.

obwód magic nadal stanowi duże zagrożenie, a sam Howard pod względem efektywności w ataku rozgrywa najlepszy sezon w karierze.


Popatrz na te statystyki:
http://www.82games.com/0809/0809ORL4.HTM
http://www.82games.com/0910/0910ORL4.HTM
Zwłaszcza na różnice eFG% Magic przeciwko dobrym i przeciętnym14)
druzynom. To jest przepaść.


spójrz lepiej na zakładkę "team stats". magic '10 mają lepszą skuteczność (eFG), ale ich przeciwnicy również...

Mówimy o kreowaniu rzutów dla innych (dla mnie to jest podstawa
rozgrywania). Carter nie tylko nie wykorzystuje swoich rzutów, ale
również nie kreuje ich dla innych zawodników.
jak nie, skoro tak!

Tego argumentu nie jestem w stanie obalić ;-)

zawsze wiedziałem że w końcu taki argument się znajdzie ;)


ma nawet lepszy współczynnik asyst do złych podań niż Hedo w zeszłym roku.

Ten wspolczynnik da sie poprawić chociażby przez zmniejszenie ilości
podań. Entry pass od Cartera? Zapomnij!

być może, ale ogólne wrażenie z poprzedniego sezonu było takie samo - magic nie wykorzystują Howarda tak, jak powinni, co było między innymi widać właśnie po tym, że nie było do niego entry passów. zresztą Hedo to taki typ playmakera, który głównie albo rzuca sam trójkę, albo wjeżdża pod kosz, albo podaje na obwód po takim wjeździe. to ostatnie można nawet po części sprawdzić, bo w zeszłym sezonie 43% asyst Hedo było przy rzutach za trzy. dla porównania u Nasha jest to w okolicach 20%



oczywiście po części można, w sumie nawet to właśnie w obronie
obwodowych leży moim zdaniem problem, co widać np. po skuteczności
przeciwników za 3.
Wzrost skutecznosci przeciwników w rzutach za trzy jest taki sam jak
spadek skutecznosci Magic za 3.
nie bardzo. rok temu byli drudzy pod względem opp 3p%, teraz są na 26
miejscu.

Patrz nie na miejsca, a na procenty. Mecze wygrywasz skutecznością, a
nie miejscem w rankingu.

ale miejsce w rankingu pokazuje właśnie jak wypadasz na tle przeciwników!


"brakujący" rzut został przydzielony Carterowi, który zmienił ksywkę
na "Half man - half brickfest".
rzuty - i czas gry - Lewisowi zabiera Anderson, a nie Carter!

Naah. Anderson jest zmiennikiem Lewisa. Carter gra _z_ Lewisem i ma
piłkę cały czas w rękach. Resztę sobie dopowiedz.

Lewis gra mniej minut w tym sezonie i dlatego oddaje NIECO MNIEJ rzutów za trzy. a gra mniej, bo magic mogą za niego wstawić Andersona, który daje im w ataku to samo, co Lewis.

Popatrz na Top10 lineupów rok temu i teraz. Hedo był w 8, Carter jest
w 4, a Redick w 6.

... oraz ich skutecznosc uległa pogorszeniu, a to może mieć związek z
okolicznościami w jakich rzuty za trzy są oddawane.
Popraw dystrybucję -> poprawisz wydajność -> wzrośnie efektywność ->
wzrosnie ORtg -> Magic będą więcej wygrywać.
nie będą, o ile nie poprawią obrony.

To pokaż mi dane na temat transition ofense.

są takie dostępne?

Data: 2010-02-01 07:03:36
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 1 Lut, 14:22, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
> Czyli potrzeba mu minut a tych dostałby więcej gdyby Gortat został
> sprzedany. Strzelasz sobie w stopy.

nie :)
magic mają nawet kłopoty z wykorzystaniem w ataku takiego podkoszowca
jak Dwight.

Emmm. Ergo problem lezy w organizacji ataku.... Kolejna seria po
kostkach ;-)

tym bardziej trudno by było Bassowi o rzuty, bo gdyby już
dostał minuty Gortata to i tak rzucałby mało

Moze i mało, ale i tak wiecej niz Gortat. Przeciez nie mowimy o
centralnym punkcie ataku, a o role-playerze. Brak Gortata za to
wymusilby wieksza dyscypline Howarda w obronie.

> Gorzej niz Gortat? Moze tak. Ale czy to znaczy ze broniłby źle?
> Niekoniecznie. A bedac efektywniejszym od Marcina w ataku - byłby
> rownie pozyteczny dla druzyny. Obrona przeciwników musiałaby się
> skupiać bardziej niz na Gortacie i obwód miałby łatwiejsze życie.

magic nie potrzebują kolejnego jumperkującego zawodnika. takich mają od
groma. zmiennik Howarda ma przede wszystkim pozwolić im utrzymać poziom
w defensywie. a akurat w tym mało kto w całej lidze jest lepszy niż Gortat.

Statsy defensywne (biorac poprawke na wielkosc probki) pokazuja, ze
roznica - mimo, ze istnieje - nie jest dramatyczna.

> Czy z czterdziestolecia na czterdziestolecie? Bo chyba wspominałeś coś
> o latach 70-ych.

?
zobacz Leszczurze, nawet Oliver w swojej książce porównując drużyny z
różnych sezonów używa właśnie tej różnicy w stosunku do średniej ligowej.

Super. Hollinger tego zwykle nie robi. I co w zwiazku z tym?

> Hu kers? Dla tytułu w 2010 roku ma zerowe znacznie to jak Magic
> wypadają w historii. Liczy się to czy to wystarczy tu i teraz.

nie o to mi chodziło. miało to pokazać jak dobra ich obrona była rok
temu i jak znacznie słabsza jest teraz, bo jeśli ktoś ma obronę na
poziomie -7 to niezależnie od czasów będzie to znaczyło, że jest to
świetna defensywa. - 4 już nie tak bardzo.

OK. Ale jakiegos spadku efektywnosci obrony chyba nalezalo sie
spodziewac w chwili gdy sprzedano Lee. Gdzies ten spadek powinien byc
skompensowany i naturalnym kandydatem wydaje sie byc atak skoro Vince
jest mimo wszystko zawodnikiem ofensywnym.

> Cool. Pokaż zatem, że tak jest i argument przestanie istnieć. Jak
> wypada DRtg i ORtg Magic przeciwko drużynom z bilansem +0.500 w tym
> sezonie, a jak w poprzednim? Sprawdz to, a będziesz wiedział,po której
> stronie równania należy wprowadzić poprawkę.

ty to już wiesz?

Nie. Ale nie chce mi sie liczyć.

> Dlatego nie chce zeby ciągnął atak rzucając, tylko podając w
> odpowiednie miejsce.

sęk w tym, że Miller nie jest za dobry w ciągnięciu ataku w ten sposób.
drużyny przez niego ciągnięte zwykle były słabe w ofensywie, jedynymi
dwoma, które zajęły miejsce w top15 byli cavs w 2002 (14) oraz nuggets w
2004 (8).

To pewnie mialo tez jakis zwiazek z kim taki rozgrywajacy gra? Poza
tym Miller nie musi byc elitarnym PG - wystarczy ze bedzie
"adekwatny", bo to i tak lepiej niz w chwili obecnej.

> A Ty uwazasz, ze obecna siła Magic polega na tym, że obrona boi się
> rzutów _rozgrywającego_ i dlatego Howard ma dużo miejsca? Bo IMO
> znacznie łatwiej jest bronić przeciwko nieskutecznemu obwodowi - ot
> niech sobie Carter ciska ile wlezie.

tylko że to tak nie działa, bo nawet nieskuteczny Carter zawsze wyciąga
obrońcę wyżej niż skuteczny Miller, który stoi metr bliżej.

To jeszcze pokaz mi, ze sam fakt lepszego wyciagania obroncy przeklada
sie na wyzsza skutecznosc ataku - bo to jest naszym celem.
Jezeli points per posession beda rosly z Carterem na boisku niz bez
niego, to luz. Chociaz przy jego skutecznosci, Usg% i Ast% smiem w to
watpic.

>  Za to dobry rozgrywający poprawi
> efektywność rzutów _drużyny_ nawet jesli odbędzie się to kosztem kilku
> 3PA mniej.

to jest niczym nieuzasadnione założenie.

To zalozenie uzasadnione nieskutecznoscia Cartera i jego ogolna
nieporadnoscia w ataku. Wczoraj ogladalem Magic i naprawde szkoda na
niego patrzec. W dodatku Nelson sie polamal - znowu.

> Howard miał rok temu dużo miejsca, bo obwód jako całość stanowił
> bardzo duże zagrożenie. Teraz tak nie jest i dlatego trzeba to
> zmienić.

obwód magic nadal stanowi duże zagrożenie, a sam Howard pod względem
efektywności w ataku rozgrywa najlepszy sezon w karierze.

ORtg ma nizszy niz w dwoch poprzednich sezonach. DRtg na tym samym
poziomie co rok temu. Ciekawe co na to wplywa - brak nawet i
sporadycznego entry pass, czy odległość Cartera od kosza?

spójrz lepiej na zakładkę "team stats". magic '10 mają lepszą
skuteczność (eFG), ale ich przeciwnicy również...

No i git. Mozna sprobowac "namowic" Cartera zeby zaczal bronic jak
Lee, albo pojsc w innym kierunku i poprawic jego efektywnosc w ataku.
O to drugie powinno byc latwiej, bo to jak Vince potrafi grac, gdy mu
sie chce z Nets i Raps.

> Tego argumentu nie jestem w stanie obalić ;-)

zawsze wiedziałem że w końcu taki argument się znajdzie ;)

Za rzadko z niego korzystasz ;-)

>> ma nawet lepszy współczynnik asyst do złych podań niż Hedo w zeszłym roku.

> Ten wspolczynnik da sie poprawić chociażby przez zmniejszenie ilości
> podań. Entry pass od Cartera? Zapomnij!

być może, ale ogólne wrażenie z poprzedniego sezonu było takie samo -
magic nie wykorzystują Howarda tak, jak powinni, co było między innymi
widać właśnie po tym, że nie było do niego entry passów. zresztą Hedo to
taki typ playmakera, który głównie albo rzuca sam trójkę, albo wjeżdża
pod kosz, albo podaje na obwód po takim wjeździe. to ostatnie można
nawet po części sprawdzić, bo w zeszłym sezonie 43% asyst Hedo było przy
rzutach za trzy. dla porównania u Nasha jest to w okolicach 20%

Cool. Dla Cartera odsetek asyst przy trojkach wynosi 56%.
Jezeli ma to odzwierciedlac w jakikolwiek sposob umiejetnosci dogrania
pilki, to w zasadzie bylbym sie w stanie zgodzic z kolejnoscia Nash-
Turek-Carter.

Co wiecej podanie "na wsad" od Turka padało w 18% jego asyst. Dla
Cartera to 13%. Co ma jeszcze wiekszy wplyw na efektywnosc ataku w
chwili gdy Turek netto wiecej asystowal od Cartera.
Passing Rating Cartera 5.2, Turka 7.8.
Kurcze - jakby tego nie probowac ugryzc - wszystko wskazuje jednak na
wyzsze umiejetnosci dystrybucyjne Hedo. Sorry.

> Patrz nie na miejsca, a na procenty. Mecze wygrywasz skutecznością, a
> nie miejscem w rankingu.

ale miejsce w rankingu pokazuje właśnie jak wypadasz na tle przeciwników!

Na tle _całej_ populacji. Zrob analize tej subpopulacji, która się
naprawde liczy dla marzań o tyytule, to pogadamy. Moze w tym sezonie
mamy wspolny efekt "FA 2010" oraz "John Wall sweepstakes"?

> To pokaż mi dane na temat transition ofense.

są takie dostępne?

Nie wiem. Ja ich nie mam, ale takie dane udowadniałyby (lub nie) Twoją
teorię. Jezeli spadek jakosci obrony odbił się na przechodzeniu do
ataku, to poprawienie obrony powinno załatwic oba problemy za jednym
zamachem.
Problem w tym, ze Magic w tym roku graja szybciej wzgledem '09, ale
wolniej w stosunku do całej ligi...

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-02-01 16:30:03
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Leszczur pisze:
On 1 Lut, 14:22, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
Czyli potrzeba mu minut a tych dostałby więcej gdyby Gortat został
sprzedany. Strzelasz sobie w stopy.
nie :)
magic mają nawet kłopoty z wykorzystaniem w ataku takiego podkoszowca
jak Dwight.

Emmm. Ergo problem lezy w organizacji ataku.... Kolejna seria po
kostkach ;-)

ale ten problem jest tam nie od dziś... był na długo przed Carterem.


Czy z czterdziestolecia na czterdziestolecie? Bo chyba wspominałeś coś
o latach 70-ych.
?
zobacz Leszczurze, nawet Oliver w swojej książce porównując drużyny z
różnych sezonów używa właśnie tej różnicy w stosunku do średniej ligowej.

Super. Hollinger tego zwykle nie robi. I co w zwiazku z tym?

chcę pokazać, że to nie jest coś, co sobie wymyśliłem, bo akurat mi pasuje, lecz coś, czego w środowisku używa się do porównania drużyn z różnych sezonów.


Hu kers? Dla tytułu w 2010 roku ma zerowe znacznie to jak Magic
wypadają w historii. Liczy się to czy to wystarczy tu i teraz.
nie o to mi chodziło. miało to pokazać jak dobra ich obrona była rok
temu i jak znacznie słabsza jest teraz, bo jeśli ktoś ma obronę na
poziomie -7 to niezależnie od czasów będzie to znaczyło, że jest to
świetna defensywa. - 4 już nie tak bardzo.

OK. Ale jakiegos spadku efektywnosci obrony chyba nalezalo sie
spodziewac w chwili gdy sprzedano Lee. Gdzies ten spadek powinien byc
skompensowany i naturalnym kandydatem wydaje sie byc atak skoro Vince
jest mimo wszystko zawodnikiem ofensywnym.

no dobrze, ale pytanie gdzie jest ta granica w "nadrobić atakiem straty w obronie"? bo przykład takich suns pokazuje, że to nie najlepsza droga. tzn. można nawet ugrać bardzo dobry wynik w regular, ale potem w PO wygląda to blado.



A Ty uwazasz, ze obecna siła Magic polega na tym, że obrona boi się
rzutów _rozgrywającego_ i dlatego Howard ma dużo miejsca? Bo IMO
znacznie łatwiej jest bronić przeciwko nieskutecznemu obwodowi - ot
niech sobie Carter ciska ile wlezie.
tylko że to tak nie działa, bo nawet nieskuteczny Carter zawsze wyciąga
obrońcę wyżej niż skuteczny Miller, który stoi metr bliżej.

To jeszcze pokaz mi, ze sam fakt lepszego wyciagania obroncy przeklada
sie na wyzsza skutecznosc ataku - bo to jest naszym celem.
Jezeli points per posession beda rosly z Carterem na boisku niz bez
niego, to luz. Chociaz przy jego skutecznosci, Usg% i Ast% smiem w to
watpic.

haha, to ja zadowolony wchodzę na 82games, bo myślę sobie że albo ppp będą rosły z nim, albo nie, więc okaże się kto ma rację, a tu niespodzianka: jest tam 0.0 :D


ma nawet lepszy współczynnik asyst do złych podań niż Hedo w zeszłym roku.
Ten wspolczynnik da sie poprawić chociażby przez zmniejszenie ilości
podań. Entry pass od Cartera? Zapomnij!
być może, ale ogólne wrażenie z poprzedniego sezonu było takie samo -
magic nie wykorzystują Howarda tak, jak powinni, co było między innymi
widać właśnie po tym, że nie było do niego entry passów. zresztą Hedo to
taki typ playmakera, który głównie albo rzuca sam trójkę, albo wjeżdża
pod kosz, albo podaje na obwód po takim wjeździe. to ostatnie można
nawet po części sprawdzić, bo w zeszłym sezonie 43% asyst Hedo było przy
rzutach za trzy. dla porównania u Nasha jest to w okolicach 20%

Cool. Dla Cartera odsetek asyst przy trojkach wynosi 56%.
Jezeli ma to odzwierciedlac w jakikolwiek sposob umiejetnosci dogrania
pilki, to w zasadzie bylbym sie w stanie zgodzic z kolejnoscia Nash-
Turek-Carter.

Co wiecej podanie "na wsad" od Turka padało w 18% jego asyst. Dla
Cartera to 13%. Co ma jeszcze wiekszy wplyw na efektywnosc ataku w
chwili gdy Turek netto wiecej asystowal od Cartera.
Passing Rating Cartera 5.2, Turka 7.8.
Kurcze - jakby tego nie probowac ugryzc - wszystko wskazuje jednak na
wyzsze umiejetnosci dystrybucyjne Hedo. Sorry.

ok, Carter '10 rozgrywa gorzej niż Hedo '09.

Data: 2010-02-01 08:32:46
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 1 Lut, 16:30, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
> Emmm. Ergo problem lezy w organizacji ataku.... Kolejna seria po
> kostkach ;-)

ale ten problem jest tam nie od dziś... był na długo przed Carterem..

Ale wraz z jego przyjsciem tylko się pogłębił :-)

> Super. Hollinger tego zwykle nie robi. I co w zwiazku z tym?

chcę pokazać, że to nie jest coś, co sobie wymyśliłem, bo akurat mi
pasuje, lecz coś, czego w środowisku używa się do porównania drużyn z
różnych sezonów.

W porzadku. Ale takie porównania mają sens o ile wiemy, że średnia
ligowa nie wędruje, lub znamy powody dla których się zmienia.

> OK. Ale jakiegos spadku efektywnosci obrony chyba nalezalo sie
> spodziewac w chwili gdy sprzedano Lee. Gdzies ten spadek powinien byc
> skompensowany i naturalnym kandydatem wydaje sie byc atak skoro Vince
> jest mimo wszystko zawodnikiem ofensywnym.

no dobrze, ale pytanie gdzie jest ta granica w "nadrobić atakiem straty
w obronie"? bo przykład takich suns pokazuje, że to nie najlepsza droga.
tzn. można nawet ugrać bardzo dobry wynik w regular, ale potem w PO
wygląda to blado.

Ale zwróć uwagę, że Suns próbowali ten problem rozwiązać. Pomysł
wypalił im prosto w twarz, ale nie dlatego, że nie miał sensu, tylko
błędny był sposób jego realizacji.
Popatrz jak fantastycznie poprawili się Hawks (nie sprawdzam points
per possesion, ale jestem przekonany, że w tym roku są o klasę wyżej
niż w poprzednim) w chwili gdy Smith przestał ciskac trójki z połowy
boiska.

> To jeszcze pokaz mi, ze sam fakt lepszego wyciagania obroncy przeklada
> sie na wyzsza skutecznosc ataku - bo to jest naszym celem.
> Jezeli points per posession beda rosly z Carterem na boisku niz bez
> niego, to luz. Chociaz przy jego skutecznosci, Usg% i Ast% smiem w to
> watpic.

haha, to ja zadowolony wchodzę na 82games, bo myślę sobie że albo ppp
będą rosły z nim, albo nie, więc okaże się kto ma rację, a tu
niespodzianka: jest tam 0.0 :D

 A tu mnie zaskoczyłes :-) Chociaz Redick mimo, ze gra lepiej (podobno
nawet cos broni), to raczej nie był do tej pory demonem wydajnosci.

> Cool. Dla Cartera odsetek asyst przy trojkach wynosi 56%.
> Jezeli ma to odzwierciedlac w jakikolwiek sposob umiejetnosci dogrania
> pilki, to w zasadzie bylbym sie w stanie zgodzic z kolejnoscia Nash-
> Turek-Carter.

> Co wiecej podanie "na wsad" od Turka padało w 18% jego asyst. Dla
> Cartera to 13%. Co ma jeszcze wiekszy wplyw na efektywnosc ataku w
> chwili gdy Turek netto wiecej asystowal od Cartera.
> Passing Rating Cartera 5.2, Turka 7.8.
> Kurcze - jakby tego nie probowac ugryzc - wszystko wskazuje jednak na
> wyzsze umiejetnosci dystrybucyjne Hedo. Sorry.

ok, Carter '10 rozgrywa gorzej niż Hedo '09.

Yes, yes, yes! Dobra - koncze, bo musze napisac do Otisa Smitha jak
moze wygrać tytuł w tym roku :-)
Dzieki temu prawdopodobnie w koncu dostane prace w NBA i będę rozdawał
karty z tylnego siedzenia! Strzezcie sie Lakers! :-D

Pozdro

L'e-szczur

BTW: Jackson wczoraj odpowiedział (nie do konca wprost, ale jednak)
komu dałby piłkę w ostatniej akcji - Jordanowi czy Bryantowi. I MJ'owi
ta odpowiedz nie byłaby w smak. Moze nawet przez to znowu wroci, zeby
poprowadzic Bobcats do Finałów NBA :-)

Data: 2010-02-01 17:55:15
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Leszczur pisze:

OK. Ale jakiegos spadku efektywnosci obrony chyba nalezalo sie
spodziewac w chwili gdy sprzedano Lee. Gdzies ten spadek powinien byc
skompensowany i naturalnym kandydatem wydaje sie byc atak skoro Vince
jest mimo wszystko zawodnikiem ofensywnym.
no dobrze, ale pytanie gdzie jest ta granica w "nadrobić atakiem straty
w obronie"? bo przykład takich suns pokazuje, że to nie najlepsza droga.
tzn. można nawet ugrać bardzo dobry wynik w regular, ale potem w PO
wygląda to blado.

Ale zwróć uwagę, że Suns próbowali ten problem rozwiązać. Pomysł
wypalił im prosto w twarz, ale nie dlatego, że nie miał sensu, tylko
błędny był sposób jego realizacji.
Popatrz jak fantastycznie poprawili się Hawks (nie sprawdzam points
per possesion, ale jestem przekonany, że w tym roku są o klasę wyżej
niż w poprzednim) w chwili gdy Smith przestał ciskac trójki z połowy
boiska.

ok, jeśli Carter grałby lepiej w ataku, to magic mieliby lepszą ofensywę. zgoda. sęk w tym że mówię o czymś innym - orlando w porównaniu z zeszłym sezonem jest przede wszystkim gorsze w obronie, a atak, mimo tak źle grającego Vince'a, jest na zbliżonym poziomie. jeśli chcesz powiedzieć, że z lepiej grającym Carterem byliby drużyną na podobnym poziomie co zeszłoroczni magic, bo stratę w obronie zrównoważyłby zysk w ataku, to też chyba się zgodzę. przynajmniej jeśli chodzi o efektywność (SRS) w regular. ale nie jestem już taki pewien czy to zaprowadziłoby ich tak samo daleko w PO.

Data: 2010-02-01 23:11:39
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 1 Lut, 17:55, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
jeśli chcesz powiedzieć, że z lepiej grającym Carterem byliby drużyną na podobnym
poziomie co zeszłoroczni magic, bo stratę w obronie zrównoważyłby zysk w
ataku, to też chyba się zgodzę.

Czy nie o tym pisalem z 10 postow wyzej? W sumie dla wygrania tytulu
nie ma znaczenia czy przewaga bedzie wynikala z ataku, czy obrony -
grunt, zeby lać wszystkich na prawo i lewo.

 przynajmniej jeśli chodzi o efektywność (SRS) w regular.
ale nie jestem już taki pewien czy to zaprowadziłoby ich tak samo daleko w PO.

A co bylo kluczem do sukcesu Magic rok temu? A przez co przegrali z
Lakers?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-02-02 13:06:33
Autor: Szczepan Radzki
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 1/29/10 7:08 PM, lorak wrote:

problemem jeśli chodzi o trójki jest przede wszystkim Nelson, który
widocznie nie może wrócić do formy sprzed kontuzji. być może nawet nigdy
nie wróci, bo w sumie wtedy rozgrywał sezon życia, a takie coś ciężko
powtórzyć.

I bez znaczenia byłaby zamiana problemu na kogoś kto może dać zespołowi dobre dogranie w odopwiednim momencie do odpowiedniego człowieka na dystansie, tak aby ten miał lotnisko aby oddać rzut?

To gdybologia, ale dodanie do Orlando faceta, który potrafi podać do 4 innych i ma na to 10 sposobów może znacząco wzmocnić ich atak. I zakładam się, że w takiej sytuacji i Howard będzie lepiej dokarmiany.

--
Pozdrawiam
Szczepan Radzki

Data: 2010-02-02 05:07:43
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 2 Lut, 13:06, Szczepan Radzki <s.rad...@CUTTHIS.gmail.com> wrote:
On 1/29/10 7:08 PM, lorak wrote:

> problemem je li chodzi o tr jki jest przede wszystkim Nelson, kt ry
> widocznie nie mo e wr ci do formy sprzed kontuzji. by mo e nawet nigdy
> nie wr ci, bo w sumie wtedy rozgrywa sezon ycia, a takie co ci ko
> powt rzy .

I bez znaczenia by aby zamiana problemu na kogo kto mo e da zespo owi
dobre dogranie w odopwiednim momencie do odpowiedniego cz owieka na
dystansie, tak aby ten mia lotnisko aby odda rzut?

To gdybologia, ale dodanie do Orlando faceta, kt ry potrafi poda do 4
innych i ma na to 10 sposob w mo e znacz co wzmocni ich atak. I
zak adam si , e w takiej sytuacji i Howard b dzie lepiej dokarmiany.

Szczepan, czy Ty przypadkiem nie pitrasisz jakiegos dealu w FB1 w
ktorym mialbym uczestniczyc? Taka zgodnosc pogladow jest bardzo
podejrzana! ;-)

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-02-02 22:27:53
Autor: Szczepan Radzki
Patrzę na boxscore i nie wierze - Twi nTowers w Orlando
On 2/2/10 2:07 PM, Leszczur wrote:
On 2 Lut, 13:06, Szczepan Radzki<s.rad...@CUTTHIS.gmail.com>  wrote:
On 1/29/10 7:08 PM, lorak wrote:

problemem je li chodzi o tr jki jest przede wszystkim Nelson, kt ry
widocznie nie mo e wr ci do formy sprzed kontuzji. by mo e nawet nigdy
nie wr ci, bo w sumie wtedy rozgrywa sezon ycia, a takie co ci ko
powt rzy .

I bez znaczenia by aby zamiana problemu na kogo kto mo e da zespo owi
dobre dogranie w odopwiednim momencie do odpowiedniego cz owieka na
dystansie, tak aby ten mia lotnisko aby odda rzut?

To gdybologia, ale dodanie do Orlando faceta, kt ry potrafi poda do 4
innych i ma na to 10 sposob w mo e znacz co wzmocni ich atak. I
zak adam si , e w takiej sytuacji i Howard b dzie lepiej dokarmiany.

Szczepan, czy Ty przypadkiem nie pitrasisz jakiegos dealu w FB1 w
ktorym mialbym uczestniczyc? Taka zgodnosc pogladow jest bardzo
podejrzana! ;-)

Od dawna mówię, że Orlando potrzebuje true PG. Może nie na prsk, ale mówię. Poza tym nie lubię takich rozgrywających ... khm, "rozgrywających"" jak Nelson. Super, że potrafi rzucać, szkoda tylko, że nie jest kreatorem gry.

Nie wyobrażam sobie tego, co działoby się w Orlando gdyby ich PG był Billups.

--
Pozdrawiam
Szczepan Radzki

Data: 2010-02-02 14:15:02
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Szczepan Radzki pisze:
On 1/29/10 7:08 PM, lorak wrote:

problemem jeśli chodzi o trójki jest przede wszystkim Nelson, który
widocznie nie może wrócić do formy sprzed kontuzji. być może nawet nigdy
nie wróci, bo w sumie wtedy rozgrywał sezon życia, a takie coś ciężko
powtórzyć.

I bez znaczenia byłaby zamiana problemu na kogoś kto może dać zespołowi dobre dogranie w odopwiednim momencie do odpowiedniego człowieka na dystansie, tak aby ten miał lotnisko aby oddać rzut?

To gdybologia, ale dodanie do Orlando faceta, który potrafi podać do 4 innych i ma na to 10 sposobów może znacząco wzmocnić ich atak. I zakładam się, że w takiej sytuacji i Howard będzie lepiej dokarmiany.


zastanawia mnie ta wasza wiara w Millera. szczególnie w to, że ułatwiłby życie Dwightowi, bo jego historia współpracy z podkoszowcami nie jest jakaś rewelacyjna.

Data: 2010-02-02 05:20:05
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 2 Lut, 14:15, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
> To gdybologia, ale dodanie do Orlando faceta, który potrafi podać do 4
> innych i ma na to 10 sposobów może znacząco wzmocnić ich atak. I
> zakładam się, że w takiej sytuacji i Howard będzie lepiej dokarmiany.

zastanawia mnie ta wasza wiara w Millera. szczególnie w to, że ułatwiłby
życie Dwightowi, bo jego historia współpracy z podkoszowcami nie jest
jakaś rewelacyjna.

Moze i nie jest, ale przeciez wiele zalezy od punktu odniesienia.
Jesli obecna wspolpraca jest zla, to juz zmiana na przecietna bedzie
poprawa.
A moze Miller nie mial okazji grac z takim zawodnikiem jak Dwight?
Poza tym nie o samego Howarda chodzi, ale rowniez o obwod.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-02-02 14:20:59
Autor: Tomasz Radko
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
lorak pisze:

zastanawia mnie ta wasza wiara w Millera. szczególnie w to, że ułatwiłby życie Dwightowi, bo jego historia współpracy z podkoszowcami nie jest jakaś rewelacyjna.

Hmmm, a ile razy zdarzyło mu sięgrać z topowymi podkoszowcami? Bo np. w
Utah (NCAA, nie Jazz) współpraca z Van Hornem i Doleacem układała mu się
całkiem, całkiem. Przegrali dopiero w finale z Kentucky (i po obejrzeniu
kilku ich meczów zacząłem puszczać na prsk tekst "Andre Miller,
zapamiętajcie to imię i nazwisko").

pzdr

TRad

Data: 2010-02-02 15:57:31
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze:

zastanawia mnie ta wasza wiara w Millera. szczególnie w to, że ułatwiłby życie Dwightowi, bo jego historia współpracy z podkoszowcami nie jest jakaś rewelacyjna.

Hmmm, a ile razy zdarzyło mu sięgrać z topowymi podkoszowcami?

ale dlaczego mamy zawężać grono podkoszowców tylko do topowych? przecież takich zawodników jak Dwight to niewielu było. Miller natomiast mimo wszystko grał z co najmniej kilkoma ponadprzeciętnymi wysokimi i jeśli jest tak dobry, jak utrzymujecie, to oni też powinni z nim wyglądać lepiej (np. ich efektywność). a tak raczej nie było. zresztą to samo widać w większej skali, czy wynikach drużyn - zespoły Millera były zwykle poniżej przeciętne w ataku. tak więc albo miał wyjątkowego pecha całą karierę, albo nie jest tak dobrym playmakerem jak utrzymujecie.

w sumie w związku z tym jest też zastanawiające, że McMillan wolał Millera z ławki, a rozgrywanie oddać w ręce Roy'a.

Bo np. w
Utah (NCAA, nie Jazz) współpraca z Van Hornem i Doleacem układała mu się
całkiem, całkiem. Przegrali dopiero w finale z Kentucky (i po obejrzeniu
kilku ich meczów zacząłem puszczać na prsk tekst "Andre Miller,
zapamiętajcie to imię i nazwisko").

tak, w utah był świetny, porównania do Stocktona i te sprawy. ale choćby taki Van Horn też zły nie był (niektórzy zastanawiali się nawet czy to nie on powinien pójść z jedynką w drafcie), a jednak w NBA nie był tak dobry, jak się zapowiadał. generalnie ciekawe jakie przełożenie mają osiągnięcia (produkcja) w NCAA na grę w NBA? bo tak na pierwszy rzut oka, to są i tacy, którzy po dobrej grze w NCAA odnieśli sukces w NBA, ale też tacy, którzy rozczarowali. tak więc raczej nie ma jakiejś reguły, a zatem wydawanie opinii o grze zawodnika w NBA na podstawie tego, co robił w NCAA jest nieuzasadnione.

Data: 2010-02-02 16:23:56
Autor: Tomasz Radko
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
lorak pisze:

Hmmm, a ile razy zdarzyło mu sięgrać z topowymi podkoszowcami?

ale dlaczego mamy zawężać grono podkoszowców tylko do topowych? przecież takich zawodników jak Dwight to niewielu było.

No i o tym właśnie dyskutujemy. Gdybyśmy kazali Millerowi grać w
drużynie mającej na centrze np. mnie, to trudno byłoby na tej podstawie
wyciągać wnioski, że nie potrafi współpracować z centrem wysokiej klasy.

Miller natomiast mimo wszystko grał z co najmniej kilkoma ponadprzeciętnymi wysokimi

Poproszę o nazwiska.

widać w większej skali, czy wynikach drużyn - zespoły Millera były zwykle poniżej przeciętne w ataku.

Poproszę o dane pokazujące, że przed przyjściem/po odejściu Millera
zespoły te wyszły ponad przeciętną.

Bo np. w
Utah (NCAA, nie Jazz) współpraca z Van Hornem i Doleacem układała mu się
całkiem, całkiem. Przegrali dopiero w finale z Kentucky (i po obejrzeniu
kilku ich meczów zacząłem puszczać na prsk tekst "Andre Miller,
zapamiętajcie to imię i nazwisko").

tak, w utah był świetny, porównania do Stocktona i te sprawy. ale choćby taki Van Horn też zły nie był (niektórzy zastanawiali się nawet czy to nie on powinien pójść z jedynką w drafcie), a jednak w NBA nie był tak dobry, jak się zapowiadał.

Tym większy plus dla Millera, nie sądzisz? Że z "wcale nie tak
świetnego" Van Horna zrobił gwiazdę.

generalnie ciekawe jakie przełożenie mają osiągnięcia (produkcja) w NCAA na grę w NBA?

Zajrzyj na WoW. Berri twierdzi, że całkiem nieźle korelują. Przed
draftem sabermetrycy opiewali walory Lawsona i Blaira, właśnie na
podstawie produkcji w NCAA. Berri zaraz po drafcie w TOP3 miał Blaira,
Griffina i Lawsona. Co prawda na miejsach 4 i 5 miał Nivinsa i Hudsona.
Hmm...

oka, to są i tacy, którzy po dobrej grze w NCAA odnieśli sukces w NBA, ale też tacy, którzy rozczarowali. tak więc raczej nie ma jakiejś reguły, a zatem wydawanie opinii o grze zawodnika w NBA na podstawie tego, co robił w NCAA jest nieuzasadnione.

Są wysocy, którzy grali w NBA dobrze, ale są i wysocy, którzy w NBA
grali źle. Podobnie z niskimi (Bogues!). Tak więc raczej nie ma jakiejś
reguły, a zatem wydawanie opinii o związku wzrostu z umiejętnością gry w
NBA jest nieuzasadnione.

pzdr

TRad

Data: 2010-02-02 07:52:30
Autor: Leszczur
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 2 Lut, 16:23, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
lorak pisze:

>> Hmmm, a ile razy zdarzyło mu sięgrać z topowymi podkoszowcami?

> ale dlaczego mamy zawężać grono podkoszowców tylko do topowych? przecież
> takich zawodników jak Dwight to niewielu było.

No i o tym właśnie dyskutujemy. Gdybyśmy kazali Millerowi grać w
drużynie mającej na centrze np. mnie, to trudno byłoby na tej podstawie
wyciągać wnioski, że nie potrafi współpracować z centrem wysokiej klasy.

> Miller natomiast mimo
> wszystko grał z co najmniej kilkoma ponadprzeciętnymi wysokimi

Poproszę o nazwiska.

A chciazby Kopernik! Wrrrróć!
Mihm, Ely, KANDI !!!! Parks, Rooks, Wang...


Zajrzyj na WoW. Berri twierdzi, że całkiem nieźle korelują. Przed
draftem sabermetrycy opiewali walory Lawsona i Blaira, właśnie na
podstawie produkcji w NCAA. Berri zaraz po drafcie w TOP3 miał Blaira,
Griffina i Lawsona. Co prawda na miejsach 4 i 5 miał Nivinsa i Hudsona.
Hmm...

Czy korelacja wynosiła 1? Nie. Wiec nie ma sprawy.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2010-02-02 17:04:50
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze:

Hmmm, a ile razy zdarzyło mu sięgrać z topowymi podkoszowcami?
ale dlaczego mamy zawężać grono podkoszowców tylko do topowych? przecież takich zawodników jak Dwight to niewielu było.

No i o tym właśnie dyskutujemy. Gdybyśmy kazali Millerowi grać w
drużynie mającej na centrze np. mnie, to trudno byłoby na tej podstawie
wyciągać wnioski, że nie potrafi współpracować z centrem wysokiej klasy.

sęk w tym, że różnica w ataku (bo o ataku tu mówimy) między Dwightem, a wysokimi, z którymi grał Miller, jest dużo mniejsza niż między tobą a Howardem. być może nawet niektórzy byli w ataku porównywali, albo i nieznacznie lepsi, niż DH.



Miller natomiast mimo wszystko grał z co najmniej kilkoma ponadprzeciętnymi wysokimi

Poproszę o nazwiska.


Brand, KMart, Camby, Ilgauskas.


widać w większej skali, czy wynikach drużyn - zespoły Millera były zwykle poniżej przeciętne w ataku.

Poproszę o dane pokazujące, że przed przyjściem/po odejściu Millera
zespoły te wyszły ponad przeciętną.


LAC
'02, bez Millera, +1.0
'03, z Millerem -1.3
'04, bez Millera, +0.6

denver
'06, z Millerem -0,7
'07, Miller 23 mecze, +1.1
'08, bez Millera +2.5

w cleveland zespół był poniżej przeciętnej a dojście Millera nie polepszyło ataku. w phili podobnie. jedyne "sukcesy" Millera można zauważyć tylko wtedy, gdy spojrzymy na cavs '03 (czyli pierwszy sezon bez Millera) oraz nuggets '03 (ostatni sezon bez Millera), tzn. jego odejście/przyjście pogorszyło/polepszyło ortg drużyny. tyle że cle i den z tego sezonu są mocno podejrzanymi drużynami jako miernik czegokolwiek, ponieważ obie otwarcie tankowały.


Bo np. w
Utah (NCAA, nie Jazz) współpraca z Van Hornem i Doleacem układała mu się
całkiem, całkiem. Przegrali dopiero w finale z Kentucky (i po obejrzeniu
kilku ich meczów zacząłem puszczać na prsk tekst "Andre Miller,
zapamiętajcie to imię i nazwisko").
tak, w utah był świetny, porównania do Stocktona i te sprawy. ale choćby taki Van Horn też zły nie był (niektórzy zastanawiali się nawet czy to nie on powinien pójść z jedynką w drafcie), a jednak w NBA nie był tak dobry, jak się zapowiadał.

Tym większy plus dla Millera, nie sądzisz? Że z "wcale nie tak
świetnego" Van Horna zrobił gwiazdę.

a może to tak dobry wysoki jak Van Horn sprawiał, że taki rozgrywający jak Miller tak dobrze wyglądał?


generalnie ciekawe jakie przełożenie mają osiągnięcia (produkcja) w NCAA na grę w NBA?

Zajrzyj na WoW. Berri twierdzi, że całkiem nieźle korelują. Przed
draftem sabermetrycy opiewali walory Lawsona i Blaira, właśnie na
podstawie produkcji w NCAA. Berri zaraz po drafcie w TOP3 miał Blaira,
Griffina i Lawsona. Co prawda na miejsach 4 i 5 miał Nivinsa i Hudsona.
Hmm...

to ile w takim razie mniej więcej się pokrywa? chociaż 60% dobrych z NCAA, którzy dostali się do NBA, osiąga też dobry poziom wśród zawodowców?


oka, to są i tacy, którzy po dobrej grze w NCAA odnieśli sukces w NBA, ale też tacy, którzy rozczarowali. tak więc raczej nie ma jakiejś reguły, a zatem wydawanie opinii o grze zawodnika w NBA na podstawie tego, co robił w NCAA jest nieuzasadnione.

Są wysocy, którzy grali w NBA dobrze, ale są i wysocy, którzy w NBA
grali źle. Podobnie z niskimi (Bogues!). Tak więc raczej nie ma jakiejś
reguły, a zatem wydawanie opinii o związku wzrostu z umiejętnością gry w
NBA jest nieuzasadnione.

hmm...
"wydawanie opinii o grze zawodnika w NBA na podstawie tego, co robił w NCAA jest nieuzasadnione."
kto pierwszy znajdzie trzy różnice?

Data: 2010-02-02 17:33:31
Autor: Tomasz Radko
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
lorak pisze:

denver
'06, z Millerem -0,7
'07, Miller 23 mecze, +1.1

Moim zdaniem Miller nie miał wpływu na to, że Nene w '06 zagrał 3
minuty, a w '07 1715 minut. No ale ja truskawki cukrem.

w cleveland zespół był poniżej przeciętnej a dojście Millera nie polepszyło ataku.

Poprawić może i nie poprawiło, ale...
      ORtg
99-00 100,4 Miller
00-01 100,3 Miller
01-02 104,6 Miller
02-03  96,5 bez Millera

Jakie jeszcze były zmiany między '02 i '03? W Cleveland 01-02 ponad 1000
minut zagrali (kolejność wg OWS):
Miller  3023  8.7
Person  2793  6.1
Murray  2312  2.9
Davis   1954  1.9
Jones   2142  1.5
Ilgaus' 1329  1.5
Skinner 1107  1.0
Mihm    1659 -0.5

W 02-03:

Boozer  2049  4.2
Ilgaus' 2432  2.9
Jones   2204  1.7
Davis   3131  1.5
Wagner  1385  0.2
Parker  1103 -0.4
Palacio 1976 -0.6
Miles   2008 -2.7

To może jednak odejście Millera jakiś negatywny wpływ na grę Cavs w
ataku miało, nieprawdaż?

Filadelfia -

06-07 103.6
07-08 106.4
08-09 107.9
09-10 105.8

07-08 i 08-09 to jedyne całe sezony zagrane przez Millera w 76'ers. Może
jednak jakiś pozytywny wpływ miał, nieprawdaż? BTW jeszcze fajniej
wyglądają SRSy:

'10 -3.22
'09  0.16
'08  0.19
'07 -3.26
'06 -2.11
'05 -1.08
'04 -2.95

Czyżbym dostrzegał jakąś zależność? Bo we ostatnich czterech sezonach
trzon Phillies to duet Iguodala i Dalambert uzupełniany a to Iversonem,
a to Millerem, a to znowu Iversonem.

Tym większy plus dla Millera, nie sądzisz? Że z "wcale nie tak
świetnego" Van Horna zrobił gwiazdę.

a może to tak dobry wysoki jak Van Horn sprawiał, że taki rozgrywający jak Miller tak dobrze wyglądał?

To jak to z tą karierą Van Horna w NBA było? Poza tym Miller całkiem
nieźle wypadł w swoim ostatnim sezonie, po odejściu Van Horna do NBA.

(...)

to ile w takim razie mniej więcej się pokrywa? chociaż 60% dobrych z NCAA, którzy dostali się do NBA, osiąga też dobry poziom wśród zawodowców?

Co to znaczy: dobrych z NCAA i dobry poziom wśród zawodowców? Jest
dodatnia korelacja. Większa od zera, mniejsza od jeden (czyli nie ma
determinizmu).

pzdr

TRad

Data: 2010-02-02 17:51:43
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze:

denver
'06, z Millerem -0,7
'07, Miller 23 mecze, +1.1

Moim zdaniem Miller nie miał wpływu na to, że Nene w '06 zagrał 3
minuty, a w '07 1715 minut. No ale ja truskawki cukrem.


'06, -0,7
'07, 23 mecze, +1.1
'08, bez Millera +2.5

między '07 a '08 też jest różnica. w sumie może później policzę ortg nuggets z Millerem i bez niego w '07, to wyjaśni się ta sprawa.


w cleveland zespół był poniżej przeciętnej a dojście Millera nie polepszyło ataku.

Poprawić może i nie poprawiło, ale...
      ORtg
99-00 100,4 Miller
00-01 100,3 Miller
01-02 104,6 Miller
02-03  96,5 bez Millera

po pierwsze:
cavs
'99, bez Millera, -2.6
'00, rookie (25mpg), -3.5
'01, starter, -2.7
'02, +0.1
'03, bez Millera, -3,1

a po drugie, to zgubiłeś kluczowy fragment (o clippers zresztą też), ale że ze mnie dobry człowiek, to proszę:
w cleveland zespół był poniżej przeciętnej a dojście Millera nie polepszyło ataku. w phili podobnie. jedyne "sukcesy" Millera można zauważyć tylko wtedy, gdy spojrzymy na cavs '03 (czyli pierwszy sezon bez Millera) oraz nuggets '03 (ostatni sezon bez Millera), tzn. jego odejście/przyjście pogorszyło/polepszyło ortg drużyny. ___tyle że cle i den z tego sezonu są mocno podejrzanymi drużynami jako miernik czegokolwiek, ponieważ obie otwarcie tankowały.___


Filadelfia -

06-07 103.6
07-08 106.4
08-09 107.9
09-10 105.8

07-08 i 08-09 to jedyne całe sezony zagrane przez Millera w 76'ers. Może
jednak jakiś pozytywny wpływ miał, nieprawdaż?

phila
'06, bez Millera -0.2
'07, 57 meczów, -2.9
'08, -1,1
'09, -0.4
'10, bez Millera, -1.0

w '07 zagrał sporo i atak wyraźnie się pogorszył, a gdy już rozegrał cały sezon, to i tak było gorzej niż przed jego przyjściem. spadek po jego odejściu był mniejszy niż wraz z jego przyjściem.



to ile w takim razie mniej więcej się pokrywa? chociaż 60% dobrych z NCAA, którzy dostali się do NBA, osiąga też dobry poziom wśród zawodowców?

Co to znaczy: dobrych z NCAA i dobry poziom wśród zawodowców?

nie wiem, załóżmy że powyżej .100 WP48 to zawodnik dobry. ilu zatem wybranych w drafcie, którzy byli dobrzy w NCAA jest również dobrych w NBA?

Jest
dodatnia korelacja. Większa od zera, mniejsza od jeden (czyli nie ma
determinizmu).

ale ile dokładnie ona wynosi?

Data: 2010-02-02 18:23:39
Autor: Tomasz Radko
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
lorak pisze:

Jest
dodatnia korelacja. Większa od zera, mniejsza od jeden (czyli nie ma
determinizmu).

ale ile dokładnie ona wynosi?

Zajrzyj do WoW, poszukaj. Mnie się nie chce.

pzdr

TRad

Data: 2010-02-02 22:26:08
Autor: Szczepan Radzki
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
On 2/2/10 2:15 PM, lorak wrote:
Szczepan Radzki pisze:
On 1/29/10 7:08 PM, lorak wrote:

problemem jeśli chodzi o trójki jest przede wszystkim Nelson, który
widocznie nie może wrócić do formy sprzed kontuzji. być może nawet nigdy
nie wróci, bo w sumie wtedy rozgrywał sezon życia, a takie coś ciężko
powtórzyć.

I bez znaczenia byłaby zamiana problemu na kogoś kto może dać
zespołowi dobre dogranie w odopwiednim momencie do odpowiedniego
człowieka na dystansie, tak aby ten miał lotnisko aby oddać rzut?

To gdybologia, ale dodanie do Orlando faceta, który potrafi podać do 4
innych i ma na to 10 sposobów może znacząco wzmocnić ich atak. I
zakładam się, że w takiej sytuacji i Howard będzie lepiej dokarmiany.


zastanawia mnie ta wasza wiara w Millera. szczególnie w to, że ułatwiłby
życie Dwightowi, bo jego historia współpracy z podkoszowcami nie jest
jakaś rewelacyjna.

Nie mówię konkretnie o Millerze, mówię o kimś kto myśli w sposób pass-first, a nie i'm-a-shooting-god.

--
Pozdrawiam
Szczepan Radzki

Data: 2010-01-29 16:40:39
Autor: s
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Gortat gra zbyt małe minuty, zeby az tak miało go brakować.

ale Dwight zbyt często ma problemy z faulami i dlatego posiadanie
Gortata jest tak ważne, bo nawet bez DH mogą mieć świetną obronę pod
koszem.

No i w playoffs trzeba byc przygotowanym na wszystko, o czym Magic zdazyli sie przekonac przed rokiem.

Wcale nie jest powiedziane, czy by przeszli Sixers bez zapasowego centra. I pewnie ow jeden mecz mial niebagatelne znaczenie dla decyzji Smitha o maczowaniu MLE dla Gortata.

Pozdr
Slawek

Data: 2010-01-29 09:26:59
Autor: s
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
W dniu 2010-01-29 09:03, Hubertus Blues pisze:
Witajcie,
rzucam okiem na wyniki - o Magic wygrali jednym z Celtics, fajnie. Myślę
sobie "ciekawe co Stan dał pograć Gortatowi, pewnie 3 minuty". Klikam w
boxscore i patrze a tu - Gortat 27 minut. Uuuuu!, myslę sobie, Howard
miał kuuuupe fauli. Ale, ale, patrzę a tu Howard 32 minuty. To z
prostackiego wyliczenia wychodzi mi, że musieli grać razem co najmniej
21 minut!

Jak Tys to policzyl?:-)

Pozdr
Slawek

Data: 2010-01-29 09:35:26
Autor: Hubertus Blues
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
W dniu 2010-01-29 09:26, s pisze:
W dniu 2010-01-29 09:03, Hubertus Blues pisze:
Witajcie,
rzucam okiem na wyniki - o Magic wygrali jednym z Celtics, fajnie. Myślę
sobie "ciekawe co Stan dał pograć Gortatowi, pewnie 3 minuty". Klikam w
boxscore i patrze a tu - Gortat 27 minut. Uuuuu!, myslę sobie, Howard
miał kuuuupe fauli. Ale, ale, patrzę a tu Howard 32 minuty. To z
prostackiego wyliczenia wychodzi mi, że musieli grać razem co najmniej
21 minut!

Jak Tys to policzyl?:-)

Łatwizna ;)
4 razy 12 równa się 48. Zgadza się?
Potem od max na C 48 odjąłem 32 Howarda, to mam 16. Zgadza się?
Następnie te 16 wolnych minut na C zostały przeze mnie odjęte od tych 27 ile grał Gortat, czyli mam 11.
I na tym niestety nie pozostałem ;) Więc dodałem jeszcze współczynnik muzyczny równy 10 i mam 21 minut.

"Prawie jedna kwarta" brzmi dla mnie za mało optymistycznie, więc zrobiłem z tego na szybko "Więcej niż jedną kwartę ciągiem". Lepiej brzmi nie? ;P

Jak już to wysłałem to przyjrzałem się play-by-play i okazało się, że Gortat grał dużo w pierwszej połowie, gdy Howard siedział. Potem w 3kw Gortat całą przesiedział a Howard całą grał. TwinTowers wyszli dopiero na ostatnią kwartę, gdy Magic mieli minus 11. Howard grał całą kwartę a Gortat zszedł na 1:21 przed końcem i wszedł jeszcze na 13 bodajże sekund.

--
pozdrawiam
Hubertus Blues
"... z szaconkiem bo się może skończyć źle..."

Data: 2010-01-29 09:43:21
Autor: s
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Jak Tys to policzyl?:-)

Łatwizna ;)
4 razy 12 równa się 48. Zgadza się?
Potem od max na C 48 odjąłem 32 Howarda, to mam 16. Zgadza się?
Następnie te 16 wolnych minut na C zostały przeze mnie odjęte od tych 27
ile grał Gortat, czyli mam 11.
I na tym niestety nie pozostałem ;) Więc dodałem jeszcze współczynnik
muzyczny równy 10 i mam 21 minut.

"Prawie jedna kwarta" brzmi dla mnie za mało optymistycznie, więc
zrobiłem z tego na szybko "Więcej niż jedną kwartę ciągiem". Lepiej
brzmi nie? ;P

No ba! Jak moze gorzej brzmiec wspolczynnik muzyczny :-)

Pozdr
Slawek

Data: 2010-01-29 14:42:45
Autor: lorak
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Hubertus Blues pisze:
 TwinTowers wyszli dopiero na ostatnią kwartę, gdy Magic mieli minus 11. Howard grał całą kwartę a Gortat zszedł na 1:21 przed końcem i wszedł jeszcze na 13 bodajże sekund.



na koniec to były tylko zmiany wynikające z tego, że SVG używał różnych piątek, w zależności czy magic mieli bronić czy atakować.

Howard z Gortatem wyglądali rewelacyjnie, najlepiej ich współpracę podsumowuje jedna akcja, gdy któryś w wysokich celtics grał pod koszem z Marcinem na plecach, jakoś udało mu się przerzucić na Gortatem i wtedy z pomocy wyskoczył Dwight. nie dało się tam zdobywać punktów z pomalowanego pod koszem magic.

jeśli chodzi o Gortata, to miał nawet jedną akcję, której nikt się po nim nie spodziewał - w końcówce trafił jumperka od tablicy... atmosfera była jak w playooffs.

Data: 2010-01-29 13:21:13
Autor: Tomasz Radko
Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando
Hubertus Blues pisze:
Witajcie,
rzucam okiem na wyniki - o Magic wygrali jednym z Celtics, fajnie. Myślę sobie "ciekawe co Stan dał pograć Gortatowi, pewnie 3 minuty". Klikam w boxscore i patrze a tu - Gortat 27 minut. Uuuuu!, myslę sobie, Howard miał kuuuupe fauli. Ale, ale, patrzę a tu Howard 32 minuty. To z prostackiego wyliczenia wychodzi mi, że musieli grać razem co najmniej 21 minut!

Ech, kolejny z maturą od Łybackiej...

pzdr

TRad

Patrzę na boxscore i nie wierze - TwinTowers w Orlando

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona