Data: 2016-01-24 01:55:48 | |
Autor: stevep | |
Pawłowicz widzi nie biale myszki tylko "go łe baby". | |
# Komedia. Tak należy określić to, co na spotkaniu z wyborcami w Sulejówku mówiła Krystyna Pawłowicz. Albo nie, wycofuję się.. To był horror, bo przecież to wszystko mówi przedstawicielka partii rządzącej. Co więcej, nie były to wybryki odszczepieńca – Pawłowicz miała zwolenników i na sali, i w swoim okręgu wyborczym i w partii.
Pawłowicz pomysł na media I to właśnie mediom poświęciła początek swojego... no właśnie... przemówienia? Stand-upu? Strumienia świadomości? To ostatnie określenie chyba najbardziej odpowiada temu, co słyszałem ja, kilkudziesięcioro sympatyków PiS oraz przygotowująca mini-reportaż ekipa francuskiego Canal+ i reporter "Newsweeka". Medialna gwiazda PiS narzekała, że partia rządząca jest zbyt słabo reprezentowana w programach telewizyjnych. – Uważam, że programy powinny być w innych proporcjach – jedna osoba z PiS i ktoś z opozycji, obojętnie czy z PO, czy z PSL – proponowała. Kulturka Kolejne kilka minut to tyrada na program "Sterniczki" w radiowej Jedynce.. – Skrajnie lewacki program prowadzony przez narzeczonego Szczuki – tłumaczyła. I chwaliła się, że choć z reguły była jedyną przedstawicielką prawicy, dzielnie dawała odpór "lewactwu". – Najpierw grzecznie im odpowiadałam, ale jak one mnie zakrzykiwały, to też musiałam wrzeszczeć – tłumaczyła wyraźnie uradowana. Pawłowicz nie ma oporów przed chwaleniem się swoimi brakami w kulturze osobistej. Ba, mówi o nich jak o zaletach. – Zapraszali też osobę Anna Grodzka i ja się ciągle myliłam i mówiłam "proszę Pana" – relacjonowała swoje wizyty w "Sterniczkach". – Ale jak siedzi obok mnie facet, to nie mogę inaczej – tłumaczyła. Dodała, że najbardziej lubi wizyty w Telewizji Trwam, bo "tam można się wygadać". # Ze strony: http://skroc.pl/e262c -- stevep -- -- - |
|