Data: 2011-05-08 19:18:44 | |
Autor: Inc | |
PeĹowski koĹ z bajpasami | |
KoĹ z bajpasami â jaki jest, kaĹźdy widzi Z kĹamstwem jest tak, jak z piciem wĂłdki. Najbardziej ĹźaĹosna sprawa, jak wiadomo, to kiedy ktoĹ nie umie piÄ, a pije. I kiedy kĹamie, chociaĹź kĹamaÄ nie umie. PrzykĹadem nie do przebicia jest tu Aleksander KwaĹniewski, ktĂłry bardziej niĹź samym mijaniem z prawdÄ nagrabiĹ sobie w karierze tym, Ĺźe robiĹ to tak nieumiejÄtnie. WyszĹa sprawa z magisterium â aleĹź mam, mam, oczywiĹcie! WyskoczyĹ AĹganow â to on w zaparte: nie znam Ĺźadnego AĹganowa, nigdy nie widziaĹem! I potem masz: papiery na stóŠi kompromitacja totalna. KtoĹ cwaĹszy powiedziaĹby: a, tak, formalnoĹci z dyplomem, zdaje siÄ, nie miaĹem czasu dopeĹniÄ, ale przecieĹź co to zmienia, studia skoĹczyĹem, wiÄc wyĹźsze wyksztaĹcenie mam. Albo: AĹganow? Hm, tylu ludzi siÄ znaĹo⌠JeĹli on byĹ oficjalnym przedstawicielem ZSSR, a ja wtedy ministrem, to pewnie siÄ przy jakiejĹ okazji spotkaliĹmy⌠Nie mĂłwiÄ c juĹź o tym, o ile bardziej wyrozumiale przyjÄliby Polacy szczere âhm, no, troszeczkÄ wczoraj przesadziĹemâŚâ niĹź gĹupie krÄtactwa o âprzeciÄ Ĺźeniu goleniâ czy âfilipiĹskiej grypieâ. No ale, jak wiadomo, âna zĹodzieju czapka goreâ. Czemu pastwiÄ siÄ nad starymi sprawami byĹego prezydenta, ktĂłry wszak dziĹ, trzeba to przyznaÄ, zachowuje siÄ z klasÄ nieporĂłwnywalnie wiÄkszÄ niĹź wiÄkszoĹÄ autorytetĂłw âsalonuâ? Bo dokĹadnie tak samo zachowaĹ siÄ wĹaĹnie prezydencki minister SĹawomir Nowak. âGazeta Polskaâ postanowiĹa napisaÄ otwarcie o tym, co w Ĺrodowisku jest tajemnicÄ poliszynela â a tym, Ĺźe BronisĹaw Komorowski, poza tym, Ĺźe nie nadaje siÄ na prezydenta z szeregu innych wzglÄdĂłw, jest takĹźe w zĹym stanie zdrowia. Rzecz jest delikatna, bo zatrÄ ca o gĹÄbokÄ prywatnoĹÄ, ktĂłrej naruszanie jest niesmaczne. Ale z drugiej strony â mĂłwimy o prezydencie RP. Formalnie najwaĹźniejszej osobie w paĹstwie, ktĂłrej niedomagania i choroby mogÄ nieĹÄ dla tegoĹź paĹstwa fatalne skutki. DzieliĹem siÄ juĹź z paĹstwem swoim przekonaniem, Ĺźe dziwaczne zachowania prezydenta prawdopodobnie sÄ wynikiem jego choroby. BronisĹaw Komorowski nigdy nie byĹ intelektualnym orĹem, ale teĹź nie daĹ siÄ wczeĹniej poznaÄ jako aĹź taki, Ĺźeby to Ĺadnie ujÄ Ä, Forrest Gump â nie potrafiÄ cy siÄ zachowaÄ przy ludziach, mylÄ cy podstawowe sprawy, nie wiedzÄ cy nawet, jak siÄ pisze âbĂłlâ. PoniewaĹź natura prezydenckiej choroby jest mniej wiÄcej znana, podpytywaĹem przy róşnych okazjach bodaj juĹź kilkunastu lekarzy, w tym paru uznanych specjalistĂłw, czy swoiste zaÄmienia umysĹu, jakich najwyraĹşniej doznaje Komorowski, mogÄ byÄ skutkiem choroby. Niemal wszyscy potwierdzili â tak, jak najbardziej. Chwile niedotlenienia mĂłzgu, objawiajÄ ce siÄ miÄdzy innymi w ten sposĂłb, Ĺźe chory nie poznaje starych znajomych, nie wie rzeczy, ktĂłre wiedziaĹ zawsze, plecie od rzeczy czy robi bĹÄdy jÄzykowe, jakie wczeĹniej mu siÄ nie zdarzaĹy, sÄ w tego rodzaju schorzeniach typowe. I co gorsze â sÄ one znakiem, Ĺźe choroba zaszĹa bardzo daleko i szybko siÄ rozwija. Na artykuĹ âGazety Polskiejâ, ktĂłra w koĹcu przeĹamaĹa tabu i poruszyĹa temat, pan minister Nowak zareagowaĹ ĹźywioĹowym zaprzeczeniem: âPan prezydent jest zdrowy jak koĹâ. To wĹaĹnie zachowanie w stylu przywoĹywanego na wstÄpie âchodzenia w zaparteâ Aleksandra KwaĹniewskiego. MĂłwiÄ c w skrĂłcie, jak pan Nowak znajdzie gdzieĹ i pokaĹźe konia z bajpasami, to go publicznie przeproszÄ. Ale dopĂłki takiego przypadku nie znajdzie, bÄdÄ utrzymywaĹ, Ĺźe ta odpowiedĹş, w zaparte, zaprzeczajÄ ca wszystkiemu, takĹźe temu, co wszak wiadomo, sama w sobie daje pewnoĹÄ, iĹź problem nie jest wyssany z palca. To zresztÄ nie jedyna znaczÄ ca okolicznoĹÄ. Jest trochÄ podobnie jak ze sprawÄ âBolkaâ â sÄ setki mniejszych i wiÄkszych dowodĂłw, ale tak naprawdÄ nie trzeba nawet po nie siÄgaÄ, bo wystarczy przypomnieÄ jedno: Ĺźe teczkÄ âBolkaâ kazaĹ sobie Lech WaĹÄsa jako prezydent przynieĹÄ do gabinetu i jÄ âŚ no, mĂłwiÄ c procesowo, i dalszy los przechowywanych w niej dokumentĂłw jest oficjalnie niemoĹźliwy do ustalenia. PrzecieĹź kaĹźde dziecko wie: gdyby z zawartoĹci tej teczki wynikaĹo, Ĺźe to nie Lech WaĹÄsa byĹ âBolkiemâ, tylko kto inny, to na pewno by WaĹÄsa tych dokumentĂłw nie za⌠to znaczy, nie zniknÄĹyby w tym momencie w sposĂłb nieustalony â tylko przeciwnie, natychmiast by je upubliczniĹ, Ĺźeby niesprawiedliwe zarzuty raz na zawsze wyjaĹniÄ i oczyĹciÄ atmosferÄ. Proste jak w pysk daĹ i nie ma co kombinowaÄ. Platforma zagoniĹa siÄ w podobny kozi rĂłg. Najpierw, Ĺźeby poniĹźyÄ prezydenta KaczyĹskiego, w kontekĹcie jego dolegliwoĹci ĹźoĹÄ dkowych, rozpÄtaĹa wielkÄ kampaniÄ, Ĺźe zdrowie gĹowy paĹstwa MUSI byÄ sprawÄ publicznÄ . Donald Tusk demonstracyjnie poddaĹ siÄ badaniom lekarskim, z dumÄ prezentujÄ c ich wyniki, a sfora autorytetĂłw caĹymi dniami roztrzÄ saĹa, co teĹź KaczyĹski ukrywa, tylko alkoholizm, czy moĹźe coĹ gorszego⌠A potem plan siÄ zmieniĹ, Tusk zrezygnowaĹ z kandydowania i postanowiĹ wysĹaÄ po Ĺźyrandol kogoĹ, kto mu nie bÄdzie w stanie zagroziÄ. I wtedy z dnia na dzieĹ siÄ okazaĹo, Ĺźe grzebanie komuĹ w zastawkach to chamstwo, naruszanie konstytucji i ustawy o ochronie danych osobowych⌠KoĹ, by wrĂłciÄ krĂłtko do wypowiedzi SĹawomira Nowaka, jaki jest, kaĹźdy widzi. PodporzÄ dkowujÄ c wszystko swojemu panowaniu Tusk zafundowaĹ Polsce prezydenta nie tylko skrajnie nieudolnego, ale teĹź prawdopodobnie niezdolnego przetrwaÄ peĹnÄ kadencjÄ. WiÄc tak jak dotÄ d nic nie byĹo moĹźna zrobiÄ, bo wybory, tak teraz nic nie bÄdzie moĹźna jeszcze bardziej, bo jak by w narastajÄ cym chaosie tu wymieniÄ Komorowskiego na, dajmy na to, Buzka⌠ZwaĹźywszy, w jakim kierunku zmierza kraj, moĹźe tu nie pomĂłc przedĹuĹźenie gĹosowania nawet do siedmiu dni i wszyscy Sikhowie, jacy tylko sÄ w Ameryce. Nawet kĹamaÄ trzeba umieÄ. MoĹźna siÄ tego uczyÄ od âcyngliâ âGazety Wyborczejâ. Jak oni piÄknie potrafiÄ rzuciÄ pomĂłwienie czy insynuacjÄ w sposĂłb chroniÄ cy przed odpowiedzialnoĹciÄ cywilnÄ ! UĹźywajÄ c niejasnych okreĹleĹ w stylu âfaszyzujÄ cyâ, âoskarĹźany oâŚâ i temu podobnych. Jacek âJaĹ Fasolaâ Ĺťakowski, o czym wspominaĹem niedawno, sztuki tej nie posiadĹ. Nie posiadĹ jej teĹź SĹawomir Popowski, ktĂłry nie poprzestajÄ c na insynuacjach i obelgach ogĹosiĹ Ĺwiatu o rzekomym tajnym porozumieniu wydawcy âRzeczpospolitejâ z JarosĹawem KaczyĹskim. Do tej listy dopisaÄ trzeba takĹźe Grzegorza Miecugowa, ktĂłry rzuciĹ potwarz na JoannÄ LichockÄ , twierdzÄ c bez cienia jakiegokolwiek dowodu, jakoby pytania w przedwyborczej debacie uzgadniaĹa ze sztabem wyborczym JarosĹawa KaczyĹskiego. I odmĂłwiĹ sprostowania, co dawaĹo innym asumpt do bezkarnego cytowania i upowszechniania oszczerstwa. Z prawnego punktu widzenia, Miecugow nie miaĹ szans siÄ obroniÄ, wiÄc zapewne adwokaci poradzili mu, Ĺźeby podpisaĹ ugodÄ i przeprosiĹ, na co Lichocka litoĹciwie siÄ zgodziĹa. NiesĹusznie, jak siÄ okazaĹo, ale przynajmniej mogliĹmy dziÄki temu zobaczyÄ prezentacjÄ mentalnoĹci salonu w stanie czystym do analizy. OwoĹź Miecugow â rzecz staĹa siÄ gĹoĹna w Ĺrodowisku, ale nie wiem, czy zna jÄ szersza publicznoĹÄ â wykonaĹ ugodÄ tak, Ĺźe najpierw z drugim tefaĹenowskim pajacem gruntownie zdezawuowali uzgodnione przed sÄ dem przeprosiny, przy okazji szydzÄ c z Lichockiej i dodatkowo podwaĹźajÄ c jej uczciwoĹÄ dziennikarskÄ , po czym dopiero Ĺaskawca odczytaĹ niedbale tekst oĹwiadczenia, zmieniony tym sposobem w parodiÄ. Klasa â proszÄ wybaczyÄ, nie chce mi siÄ siliÄ na wykwintne sformuĹowania â Ĺźe siÄ porzygaÄ moĹźna. Ale oczywiĹcie dyĹźurni moraliĹci od Michnika, ktĂłrzy gorliwie basujÄ kolejnym procesom wytaczanym przez pryncypaĹa pod naciÄ ganymi pretekstami, Ĺźe go gdzieĹ nie zacytowano sĹowo w sĹowo, ekscesu nie odnotowali. Nie przypadkiem jednak poĹÄ czyĹem przy tej okazji nazwiska trzech wspomnianych autorytetĂłw dziennikarstwa. Poza tym, Ĺźe wszyscy trzej zniesĹawiajÄ opozycyjnych dziennikarzy, poza tym, Ĺźe wszyscy trzej robiÄ to nieudolnie, ĹÄ czy ich jeszcze jedno: wszyscy trzej uczÄ dziennikarstwa mĹodych adeptĂłw tego zawodu. Ĺťe nie nauczÄ ich, jak skutecznie rzucaÄ potwarz w sposĂłb minimalizujÄ cy jej przygwoĹźdĹźenie, to moĹźe nawet dobrze. Ale jak sobie pomyĹlÄ, czego ich mogÄ nauczyÄ w kwestii zawodowej etyki, to po prostu Ĺźal czĹowieka bierze. RafaĹ A. Ziemkiewicz |
|
Data: 2011-05-09 10:18:03 | |
Autor: u2 | |
PeĹowski koĹ z bajpasami | |
W dniu 2011-05-09 02:18, Inc pisze:
KoĹ z bajpasami â jaki jest, kaĹźdy widzi Nic dziwnego, Ĺźe Kwass poparl Bronka ze spalonych WSI, a nie naturalnego kandydata lewicy Napieralskiego, bo wraĹźe agenciaki trzymajÄ sie razem. |
|
Data: 2011-05-09 12:22:53 | |
Autor: cytryna | |
Pełowski koń z bajpasami | |
Koń z bajpasami ? jaki jest, każdy widzi Z kłamstwem jest tak, jak z piciem wódki. Najbardziej żałosna sprawa, jak wiadomo, to kiedy ktoś nie umie pić, a pije. I kiedy kłamie, chociaż kłamać nie umie. Przykładem nie do przebicia jest tu Aleksander Kwaśniewski, który bardziej niż samym mijaniem z prawdą nagrabił sobie w karierze tym, że robił to tak nieumiejętnie. Wyszła sprawa z magisterium ? ależ mam, mam, oczywiście! Wyskoczył Ałganow ? to on w zaparte: nie znam żadnego Ałganowa, nigdy nie widziałem! I potem masz: papiery na stół i kompromitacja totalna. Ktoś cwańszy powiedziałby: a, tak, formalności z dyplomem, zdaje się, nie miałem czasu dopełnić, ale przecież co to zmienia, studia skończyłem, więc wyższe wykształcenie mam. Albo: Ałganow? Hm, tylu ludzi się znało? Jeśli on był oficjalnym przedstawicielem ZSSR, a ja wtedy ministrem, to pewnie się przy jakiejś okazji spotkaliśmy? Nie mówiąc już o tym, o ile bardziej wyrozumiale przyjęliby Polacy szczere ?hm, no, troszeczkę wczoraj przesadziłem?? niż głupie krętactwa o ?przeciążeniu goleni? czy ?filipińskiej grypie?. No ale, jak wiadomo, ?na złodzieju czapka gore?. Czemu pastwię się nad starymi sprawami byłego prezydenta, który wszak dziś, trzeba to przyznać, zachowuje się z klasą nieporównywalnie większą niż większość autorytetów ?salonu?? Bo dokładnie tak samo zachował się właśnie prezydencki minister Sławomir Nowak. ?Gazeta Polska? postanowiła napisać otwarcie o tym, co w środowisku jest tajemnicą poliszynela ? a tym, że Bronisław Komorowski, poza tym, że nie nadaje się na prezydenta z szeregu innych względów, jest także w złym stanie zdrowia. Rzecz jest delikatna, bo zatrąca o głęboką prywatność, której naruszanie jest niesmaczne. Ale z drugiej strony ? mówimy o prezydencie RP. Formalnie najważniejszej osobie w państwie, której niedomagania i choroby mogą nieść dla tegoż państwa fatalne skutki. Dzieliłem się już z państwem swoim przekonaniem, że dziwaczne zachowania prezydenta prawdopodobnie są wynikiem jego choroby. Bronisław Komorowski nigdy nie był intelektualnym orłem, ale też nie dał się wcześniej poznać jako aż taki, żeby to ładnie ująć, Forrest Gump ? nie potrafiący się zachować przy ludziach, mylący podstawowe sprawy, nie wiedzący nawet, jak się pisze ?ból?. Ponieważ natura prezydenckiej choroby jest mniej więcej znana, podpytywałem przy różnych okazjach bodaj już kilkunastu lekarzy, w tym paru uznanych specjalistów, czy swoiste zaćmienia umysłu, jakich najwyraźniej doznaje Komorowski, mogą być skutkiem choroby. Niemal wszyscy potwierdzili ? tak, jak najbardziej. Chwile niedotlenienia mózgu, objawiające się między innymi w ten sposób, że chory nie poznaje starych znajomych, nie wie rzeczy, które wiedział zawsze, plecie od rzeczy czy robi błędy językowe, jakie wcześniej mu się nie zdarzały, są w tego rodzaju schorzeniach typowe. I co gorsze ? są one znakiem, że choroba zaszła bardzo daleko i szybko się rozwija. Na artykuł ?Gazety Polskiej?, która w końcu przełamała tabu i poruszyła temat, pan minister Nowak zareagował żywiołowym zaprzeczeniem: ?Pan prezydent jest zdrowy jak koń?. To właśnie zachowanie w stylu przywoływanego na wstępie ?chodzenia w zaparte? Aleksandra Kwaśniewskiego. Mówiąc w skrócie, jak pan Nowak znajdzie gdzieś i pokaże konia z bajpasami, to go publicznie przeproszę. Ale dopóki takiego przypadku nie znajdzie, będę utrzymywał, że ta odpowiedź, w zaparte, zaprzeczająca wszystkiemu, także temu, co wszak wiadomo, sama w sobie daje pewność, iż problem nie jest wyssany z palca. To zresztą nie jedyna znacząca okoliczność. Jest trochę podobnie jak ze sprawą ?Bolka? ? są setki mniejszych i większych dowodów, ale tak naprawdę nie trzeba nawet po nie sięgać, bo wystarczy przypomnieć jedno: że teczkę ?Bolka? kazał sobie Lech Wałęsa jako prezydent przynieść do gabinetu i ją? no, mówiąc procesowo, i dalszy los przechowywanych w niej dokumentów jest oficjalnie niemożliwy do ustalenia. Przecież każde dziecko wie: gdyby z zawartości tej teczki wynikało, że to nie Lech Wałęsa był ?Bolkiem?, tylko kto inny, to na pewno by Wałęsa tych dokumentów nie za? to znaczy, nie zniknęłyby w tym momencie w sposób nieustalony ? tylko przeciwnie, natychmiast by je upublicznił, żeby niesprawiedliwe zarzuty raz na zawsze wyjaśnić i oczyścić atmosferę. Proste jak w pysk dał i nie ma co kombinować. Platforma zagoniła się w podobny kozi róg. Najpierw, żeby poniżyć prezydenta Kaczyńskiego, w kontekście jego dolegliwości żołądkowych, rozpętała wielką kampanię, że zdrowie głowy państwa MUSI być sprawą publiczną. Donald Tusk demonstracyjnie poddał się badaniom lekarskim, z dumą prezentując ich wyniki, a sfora autorytetów całymi dniami roztrząsała, co też Kaczyński ukrywa, tylko alkoholizm, czy może coś gorszego? A potem plan się zmienił, Tusk zrezygnował z kandydowania i postanowił wysłać po żyrandol kogoś, kto mu nie będzie w stanie zagrozić. I wtedy z dnia na dzień się okazało, że grzebanie komuś w zastawkach to chamstwo, naruszanie konstytucji i ustawy o ochronie danych osobowych? Koń, by wrócić krótko do wypowiedzi Sławomira Nowaka, jaki jest, każdy widzi. Podporządkowując wszystko swojemu panowaniu Tusk zafundował Polsce prezydenta nie tylko skrajnie nieudolnego, ale też prawdopodobnie niezdolnego przetrwać pełną kadencję. Więc tak jak dotąd nic nie było można zrobić, bo wybory, tak teraz nic nie będzie można jeszcze bardziej, bo jak by w narastającym chaosie tu wymienić Komorowskiego na, dajmy na to, Buzka? Zważywszy, w jakim kierunku zmierza kraj, może tu nie pomóc przedłużenie głosowania nawet do siedmiu dni i wszyscy Sikhowie, jacy tylko są w Ameryce. Nawet kłamać trzeba umieć. Można się tego uczyć od ?cyngli? ?Gazety Wyborczej?. Jak oni pięknie potrafią rzucić pomówienie czy insynuację w sposób chroniący przed odpowiedzialnością cywilną! Używając niejasnych określeń w stylu ?faszyzujący?, ?oskarżany o?? i temu podobnych. Jacek ?Jaś Fasola? Żakowski, o czym wspominałem niedawno, sztuki tej nie posiadł. Nie posiadł jej też Sławomir Popowski, który nie poprzestając na insynuacjach i obelgach ogłosił światu o rzekomym tajnym porozumieniu wydawcy ?Rzeczpospolitej? z Jarosławem Kaczyńskim. Do tej listy dopisać trzeba także Grzegorza Miecugowa, który rzucił potwarz na Joannę Lichocką, twierdząc bez cienia jakiegokolwiek dowodu, jakoby pytania w przedwyborczej debacie uzgadniała ze sztabem wyborczym Jarosława Kaczyńskiego. I odmówił sprostowania, co dawało innym asumpt do bezkarnego cytowania i upowszechniania oszczerstwa. Z prawnego punktu widzenia, Miecugow nie miał szans się obronić, więc zapewne adwokaci poradzili mu, żeby podpisał ugodę i przeprosił, na co Lichocka litościwie się zgodziła. Niesłusznie, jak się okazało, ale przynajmniej mogliśmy dzięki temu zobaczyć prezentację mentalności salonu w stanie czystym do analizy. Owoż Miecugow ? rzecz stała się głośna w środowisku, ale nie wiem, czy zna ją szersza publiczność ? wykonał ugodę tak, że najpierw z drugim tefałenowskim pajacem gruntownie zdezawuowali uzgodnione przed sądem przeprosiny, przy okazji szydząc z Lichockiej i dodatkowo podważając jej uczciwość dziennikarską, po czym dopiero łaskawca odczytał niedbale tekst oświadczenia, zmieniony tym sposobem w parodię. Klasa ? proszę wybaczyć, nie chce mi się silić na wykwintne sformułowania ? że się porzygać można. Ale oczywiście dyżurni moraliści od Michnika, którzy gorliwie basują kolejnym procesom wytaczanym przez pryncypała pod naciąganymi pretekstami, że go gdzieś nie zacytowano słowo w słowo, ekscesu nie odnotowali. Nie przypadkiem jednak połączyłem przy tej okazji nazwiska trzech wspomnianych autorytetów dziennikarstwa. Poza tym, że wszyscy trzej zniesławiają opozycyjnych dziennikarzy, poza tym, że wszyscy trzej robią to nieudolnie, łączy ich jeszcze jedno: wszyscy trzej uczą dziennikarstwa młodych adeptów tego zawodu. Że nie nauczą ich, jak skutecznie rzucać potwarz w sposób minimalizujący jej przygwożdżenie, to może nawet dobrze. Ale jak sobie pomyślę, czego ich mogą nauczyć w kwestii zawodowej etyki, to po prostu żal człowieka bierze. Rafał A. Ziemkiewicz *********************************** Te hieny grasyją w stadzie lepszych wilków: PRZESTĘPCZA DZIAŁALNOŚĆ CZŁONKÓW-PROMINENTÓW PO Mamy już całą galerię postaci, które podjęły tę walkę na modłę Platformy. Drzewieckiego, Chlebowskiego, Misiaka, Karnowskiego, Grzegorka, Rypińskiego, Atamańczuka, Rosoła, Dzikowskiego, spółdzielnię Grabarczyka, casus Ludwiczuka, Grasia w tle rafinerii Trzebinia. A teraz doszlusowała cała plejada szemranych typów z Wałbrzycha na czele z prezydentem miasta wybranym w kupionych wyborach. A mamy przecież jeszcze platformianych magików ze Swarzędza, którzy licytowali mandat(notabene, jedynka na liści PO poszła ponoć za marne 7,5 tysiąca), mamy grupę, która chciała ocenzurować Internet, a także aferę stoczniową, hazardową, gazową, wyborczą, kolejową, upolitycznienie totalne mediów publicznych, ponury skandal ze śledztwem smoleńskim z samym premierem Tuskiem w tle. W kontekście tego niepełnego przecież zbioru osobliwości z partii mieniącej się obywatelską, jeszcze bardziej osobliwy wydaje się komentarz z Gazety Wyborczej, że Platforma jeszcze może pokazać, że od władzy za wszelką cenę istotniejsze są dla niej demokratyczne standardy. Jeszcze może udowodnić, że umie wziąć na siebie odpowiedzialność. To jest zbrodnicza naiwność, żeby już otwarcie nie powiedzieć: ściemnianie. Moim zdaniem Wałbrzych wyręczył Monikę Olejnik i zdecydowanie postawił kropkę nad i. Czas jest najwyższy, żeby w końcu zacząć nazywać rzeczy po imieniu i przestać uważać bydło za niebydło. Seaman -- |
|
Data: 2011-05-09 22:58:34 | |
Autor: raff | |
PeĹowski koĹ z bajpasami | |
To jest kulawy kon.
Albo raczej Szkapa. R. |
|
Data: 2011-05-10 10:48:34 | |
Autor: Leprechaun! | |
PeĹ?owski koĹ? z bajpasami | |
Użytkownik "raff" <patagonia2389@onet.pl> napisał w wiadomości news:iq9ki0$hil$1news.onet.pl... To jest kulawy kon. Albo raczej Szkapa. R. Od wysiłku omal ci żyłka nie pękła. Cały Rafałek, 1-wszy CKM na Purkiniego 2. BomBel |
|
Data: 2011-05-10 17:56:04 | |
Autor: heÂŽsk | |
PeĹ?owski koĹ? z bajpasami | |
On Tue, 10 May 2011 10:48:34 +0200, "Leprechaun!" <brudy@pralnia.tw>
wrote: Purkyniego ;o))) -- "Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją i terytorium darmowego opluwania innych." * My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP) |
|