http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/polska-bedzie-stawiania-pod-europejski-pregierz,8956378222

Rozmowa z Januszem Wojciechowskim, europosłem PiS.
Stefczyk.info: W jednej z komisji Parlamentu Europejskiego procedowane są projekty dotyczące polityki równościowej i walki z tzw. nietolerancją. Pojawiają się informacje, że UE rozważa nawet obowiązek ustanowienia „specjalnych jednostek administracyjnych," mających monitorować każdą osobę lub organizację podejrzaną o nietolerancję. Czy walka z "nietolerancją" przybiera na sile? Na ile jest to groźne?

Janusz Wojciechowski: Kwestia walki z homofobią, nietolerancją zajmuje coraz więcej miejsca w centrum polityki europejskiej. Niemal każdy projekt inicjatywny musi zawierać odniesienia związane z walką z homofobią. Obecnie w komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego procedowane są również dwa dokumenty dotyczące tej sprawy. Jeden raport dotyczy unijnego programu działań przeciwko homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową, a drugi raport dotyczy realizacji praw podstawowych i w nim również mowa jest o homofobii, związkach partnerskich, małżeństwach homoseksualnych. Na razie oba te dokumenty są w fazie prac w komisji. Jest jeszcze szansa na zmianę ich formy i składanie poprawek. Widać, że mamy wielką ofensywę ideową. Ona zmierza nie do nie dyskryminowania mniejszości seksualnych - bo takiej dyskryminacji w Europie nigdzie nie ma - chodzi o to, by te grupy były uprzywilejowane. To jest bardzo wyraźne.

W UE przecenia się wagę tej sprawy?

Politycy zachowują się tak, jakby Europa nie miała innych dramatycznych problemów, niż tylko problem równouprawnienia osób o orientacji homoseksualnej. To jest już wręcz obsesyjnie forsowana ideologia, która z tej sprawy czyni nadrzędną wartość europejską. Sądzę, że w naszej grupie będziemy przeciwko takim rozwiązaniom. One de facto zmierzają do tego, by związki homoseksualne uzyskały wszelkie prawa na równi z małżeństwem. A może i wyższe. Oba dokumenty, o których wspomniałem, są bardzo daleko zaangażowane ideowo. Jednak to nie jest pierwsza taka propozycja. W różnego rodzaju dokumentach pojawiają się takie postulaty i zapisy.

Te dokumenty nakładają jakieś obowiązki na państwa członkowskie? Czym grozi ich akceptacja przez Parlament Europejski?

Parlament Europejski po przegłosowaniu tych raportów mocą całego swojego autorytetu będzie próbował wymuszać na państwach członkowskich działanie według założeń tych dokumentów. PE piętnuje - nie wymieniając z nazwy - te kraje członkowskie, które nie zapewniają "pełni praw" osobom homoseksualnym i chwali te, które dają im wszelkie przywileje. To będzie kolejne narzędzie wywierania ideowej presji na kraje członkowskie, które opierają się przeciwko promowaniu związków jednopłciowych. To będzie również problemem dla Polski, jeśli te dokumenty zyskają akceptację. Polska będzie stawiania pod europejski pręgierz. Tym pomysłom trzeba się będzie opierać i robić wszystko, by nie doszło do wejścia tych dokumentów w życie. Na razie projekty są w komisji PE, w której wpływy lobby homoseksualnego są silne.

Czego można się zatem spodziewać po decyzjach w tej sprawie? Europa może zrobić kolejny krok w wojnie ideologicznej czy ktoś się opamiętać?

Liczę na opamiętanie w Europie. W ubiegłym tygodniu mieliśmy ważne rozstrzygnięcie dotyczące aborcji. PE zajmował się radykalnie proaborcyjnym dokumentem. Na szczęście udało się go - przynajmniej na jakiś czas - zablokować. Zwyciężyła opcja przeciwna tej lewicowej propozycji i sprawa nie trafiła pod obrady. Być może w sprawie walki z urojoną homofobią również uda się zatrzymać tę nawałę. Liczę, że podobna refleksja nastąpi i w tej sprawie.

Rozmawiał TK
--
"Żydów gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, że są narodem wybranym. Czują się oni upoważnieni do interpretowania wszystkiego, także doktryny katolickiej. Cokolwiek byśmy zrobili, i tak będzie poddane ich krytyce - za mało, że źle, że zbyt mało ofiarnie. W moim najgłębszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Żydami, bo on do niczego nie prowadzi... Ludzi, którzy używają słów 'antysemita', 'antysemicki', należy traktować jak ludzi niegodnych debaty, którzy usiłują niszczyć innych, gdy brakuje argumentów merytorycznych. To oni tworzą mowę nienawiści".