Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Pedal z kodu i jego kolejna prowokacja

Pedal z kodu i jego kolejna prowokacja

Data: 2016-08-29 23:17:55
Autor: Mark Woydak
Pedal z kodu i jego kolejna prowokacja


,,Jest coś takiego jak chluba Bohatera, która spływa potem na następne
pokolenia, ale jest też i piętno zdrajcy i ono też jest bardzo trwałe" -
powiedział prezydent Andrzej Duda na zakończenie Mszy św. pogrzebowej
,,Inki" i ,,Zagończyka". Prowokacja Komitetu Obrony Demokracji dobitnie to
potwierdziła.

Człowiek z zabandażowaną ręką, lansujący się w charakterze nowego szefa
pomorskich struktur KOD nie wyglądał na zażenowanego, gdy zakłócał
uroczystości pogrzebowe polskich Bohaterów swoją marną konferencją prasową.
Ponoć rzuciło się na niego 30 drabów. Mieli go poturbować. Efekt? Rzekome
otarcie naskórka, które Radomir Szumełda pieczołowicie zasłonił bandażem.

O co chodzi w żałosnej prowokacji byłego członka Platformy Obywatelskiej,
współzałożyciela KOD na Pomorzu? Skąd pomysł, by wtargnąć na Mszę świętą z
flagami KOD? Dlaczego Mateusz Kijowski wraz z działaczami przeprowadzili
prowokację w tak ważnym dla Polaków dniu?

Radomir Szumełda, właściciel trójmiejskich knajp, lubi skupiać na sobie
uwagę. W 2012 roku - jako członek Platformy - ogłosił na Facebooku, że jest
homoseksualistą.

Jestem gejem i mam gorzej niż Wy wszyscy

-- napisał. Media rozpisywały się, że to ,,pierwszy comming out w PO".
Tłumaczył, że zrobił to ,,w chwili frustracji, pod wpływem kilku głębszych".
Uznano to jednak za ,,parcie na szkło" i zbijanie kapitału politycznego na
orientacji seksualnej. O Szumełdzie było głośno przez jakiś czas. Potem
ucichło. Aż do wczoraj. Widocznie próbował odebrać w ten sposób zasługi za
budowany mozolnie Komitet Obrony Demokracji na Pomorzu.

Czego zadeklarowany homoseksualista, propagator ruchów LGBT i związków
homoseksualnych szukał pod Bazyliką Mariacką w czasie Mszy św. pogrzebowej
,,Inki" i ,,Zagończyka"? Twierdzi, że przyszedł ,,z pokojem". Tyle, że jeszcze
kilka miesięcy temu na wielkiej scenie KOD, w towarzystwie Henryki
Krzywonos i trójmiejskiej świty broniącej Lecha Wałęsy, odczytywał z
rechotem sms, przysłany przez Krzysztofa Skibę: ,,Gdy Wałęsa robił strajki,
Andrzej Duda sikał w majtki".

Nie ma wydarzenia patriotycznego, które nie byłoby zakłócane przez
prowokatorów. Jest tak przy każdej miesięcznicy smoleńskiej, przy Marszach
Niepodległości i innych ważnych dla Polaków wydarzeniach. Było tak i tym
razem.

Trójmiejskie towarzystwo siania zamętu zrobiło wszystko, by zmącić godny
pochówek Bohaterów. Przez 70 lat szczątki ,,Inki" i ,,Zagończyka"
poniewierały się pod trotuarem. Zdegenerowana UB-ecja żyła w przekonaniu,
że indoktrynacja o ,,bandzie Łupaszki" poszła wystarczająco daleko, by nikt
nie chciał ich szukać. A jednak... Na jednym z transparentów niesionych
podczas pogrzebu ktoś napisał: ,,Chcieli nas zakopać, nie wiedzieli, że
jesteśmy ziarnem". Ziarno wydało plon. Polska zbyt długo czekała na oddanie
hołdu Bohaterom, by jakikolwiek człowiek z kitką czy bandażem był w stanie
zakłócić marsz po historyczną prawdę. Bo jest chluba Bohatera, która spływa
na następne pokolenia, ale jest też i piętno zdrajcy. Czas zdrajców minął...

Pedal z kodu i jego kolejna prowokacja

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona